PRZEWODNIK NIE TYLKO TURYSTYCZNY

SZAMOTUŁY

W tej części przewodnika zapraszamy do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Szamotułach. W dniu 20 września 2014 r. odprawiono tutaj uroczystą liturgię połączoną z odczytaniem dekretu papieskiego, który nadał sanktuarium tytuł i godność bazyliki mniejszej. My do Sanktuarium dojechaliśmy kierując się na Czarnków i Wronki.

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" w Szamotułach.

Szamotuły od XII wieku miały już pierwszy kościół parafialny pw. św. Marcina. W latach 1253-1257 otrzymały od księcia Przemysława I-go prawa miejskie i nowo założone miasto otrzymało własny kościół pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa, który stał się głównym ośrodkiem życia religijnego Szamotuł. Kościół św. Marcina został w 1487 r. złączony z kościołem św. Stanisława Biskupa. Ostatnia wzmianka o kościele św. Marcina pochodzi z 1778 r. Kościół św. Stanisława Biskupa był najpierw drewniany i dopiero po roku 1424 Dobrogost Szamotulski, podkomorzy gnieźnieński, wystawił wraz z bratem Wincentym nową, piękną świątynię w stylu gotyckim, zachowaną w zasadzie do naszych czasów. Ma ona aktualnie charakter bazylikowy, trzynawowy o wymiarach: długość 47 m, szerokość 24 m, wysokość 20 m. W całej budowie dominuje łuk ostry, sklepienie gwiaździste. Na początku XVI w. (1513-1542) staraniem Łukasza Górki kościół gruntownie przebudowano, podwyższono prezbiterium, przebudowano kaplice przy prezbiterium. W XVII w. (ok. 1650 r.) nastąpiła dalsza rozbudowa. Poszerzono go o nawy boczne. W XVIII w. (1712) dokonano dalszej przebudowy oraz wyremontowano. W XIX w. (1890-1894) otynkowano wnętrze świątyni, wzniesiono wieżę i dzwonnicę. Od strony południowej dobudowano kruchtę. W latach okupacji (1939-1945) kościół był zamknięty przez okupanta. Po wojnie ograbioną świątynię przywrócono wiernym. Uzupełniono witraże, odkryto spod tynku charakterystyczne dla gotyku żebrowania, zostało przebudowane prezbiterium. Ołtarz soborowy wykonał artysta rzeźbiarz Eugeniusz Olechowski z Poznania. Dalsze prace skupiły się na wymianie drewna połaci dachowej oraz położeniu nowego dachu, renowacji ołtarzy i malowaniu kościoła. W 1970 roku w związku z koronacją Cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" na mocy dekretu Ks. Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego zmieniono tytuł kościoła i parafii na: Kościół Pokolegiacki pw. Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa Męczennika. W 2000 r. Arcybiskup Metropolita Poznański przywrócił świątyni godność Kolegiaty i ustanowił Kapitułę Kolegiacką Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Szamotułach.

Cudowny wizerunek Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" w Szamotułach.

Cudowny obraz Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" o wymiarach 32x26 cm, jest ruską ikoną Matki Bożej Kazańskiej, namalowany na drewnie. Najpierw właścicielem obrazu był kniaź ruski, który za czasów króla Jana Kazimierza dostał się do niewoli i przebywał wraz z żoną w więzieniu w Warszawie. W tym czasie na dworze króla Jana Kazimierza przebywał zasłużony wojownik, właściciel Szamotuł - Aleksander Wolff. Gdy zobaczył obraz u kniazia, zapragnął nabyć go dla siebie. Kniaź otaczał obraz tak wielkim szacunkiem i nabożeństwem, że nie chciał za żadną cenę go oddać. Dopiero po śmierci kniazia udało się Wolffowi nabyć obraz od jego żony, dla której wyjednał u króla wolność. Wolff przywiózł obraz do Szamotuł i umieścił go w kaplicy zamkowej. Tu zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. W dniu 24 kwietnia 1664 roku Wolff, a później siedem innych osób, zauważyło na obrazie, że z oczu Maryi spływają krwawe łzy. Krople tych łez stoczyły się na czoło i oczy Dzieciątka. Wieść o cudownym zjawisku w Szamotułach dotarła do Kurii Biskupiej w Poznaniu. Już 15 maja 1665 r. na zamku zjawia się komisja, która przesłuchała świadków i zbadała dokładnie obraz i okoliczności towarzyszące temu zjawisku. Komisja orzekła: 1. na obrazie zostały jeszcze ślady łez, 2. łzy te zostały wywołane w sposób cudowny, 3. obraz należy prywatnie przenieść do skarbca Kolegiaty. W związku z tym obraz Matki Bożej owinięto jedwabną tkaniną, włożono do skrzyneczki, opatrzono pieczęcią i prywatnie przeniesiono do Kolegiaty.

Zamknięty w skarbcu obraz Matki Bożej dawał znać o sobie. Wierni z Szamotuł i okolic zwracali się z prośbami i doznawali szczególnych łask. Za sprawą Maryi działy się rzeczywiście wydarzenia niezwykłe. W czerwcu 1666 roku zjawiła się w Szamotułach druga komisja Biskupia dla zbadania tych cudów i orzekła że: 1. cuda te zostały uczynione mocą Boga za wstawiennictwem Matki Najświętszej 2. obraz jako cudowny należy wynieść do czci publicznej.

W tym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" w Szamotułach.

W dzień Trójcy Świętej 1666 roku przeniesiono cudowny obraz "Matki Bożej Szamotulskiej" przy licznym udziale duchowieństwa i około 11 tysięcy wiernych, w uroczystej procesji do Kolegiaty i umieszczono go w wielkim ołtarzu. Na uroczystość Matki Bożej Gromnicznej w 1667 roku cudowny obraz Matki Bożej Szamotulskiej umieszczono w osobnym ołtarzu, zbudowanym przez Wolffa, ozdobionym później z ofiar parafian. Od tego czasu Cudowna Matka Boża króluje w tym ołtarzu. Czas od 1666 do 1700 roku, to czas przedobrego serca "Szamotuł Pani", to czas licznych cudów, dokonanych za Jej wstawiennictwem. Dowodem tego były dziesiątki tysięcy wot, które wierni Jej czciciele zawieszali na ołtarzu. Przybywały także liczne pielgrzymki.

W 1668 roku przybył z pielgrzymką Oficjał Poznański Dobrzelewski, który potwierdził cudowność obrazu dokumentem umieszczonym na odwrocie obrazu. W tym czasie król Jan Kazimierz ofiarował dla obrazu jako wotum srebrno-złotą sukienkę wysadzaną drogimi kamieniami oraz wieczną lampę, która do dzisiaj wisi przed wielkim ołtarzem. W roku 1683 Jan Korzbok Łęcki wyrusza z Szamotuł pod Wiedeń. Prawdopodobnie zabrał ze sobą cudowny obraz. W roku 1699 było tak wiele wot, że za pozwoleniem Kurii Biskupiej przelano je na sukienki i inne ornamenty dla obrazu i ołtarza. Rok 1700 to szczyt kultu cudownego obrazu Matki Bożej "Szamotuł Pani”. W czasach zaborów, a później "Kulturkampfu", publiczny kult Matki Bożej Szamotulskiej tłumiono. Mieszkańcy Szamotuł gromadzą się prywatnie przed cudownym obrazem. W czasie I Wojny Światowej proszą Cudowną Matkę Bożą o wolność. W roku 1936 ks. Dziekan Bolesław Kaźmierski poddał obraz konserwacji i sprawił kurant, który wydzwaniał pieśń "Witaj śliczna i dziedziczna Szamotuł Pani" Nastały czasy II wojny światowej. Milknie kurant. W 1941 roku gestapowcy wtargnęli do Kolegiaty i doszczętnie ją obrabowali. Dzięki odwadze pana kościelnego Henryka Ciężkiego cudowny obraz ocalał. Wybłagał On go od gestapowca. Obraz przechowywał u siebie do końca wojny. Staraniem proboszcza ks. prałata Albina Jakubczaka 20 września 1970 roku odbyła się uroczysta koronacja cudownego obrazu "Szamotuł Pani" koronami papieskimi. Koronacji dokonał Prymas ks. Kardynał Stefan Wyszyński przy współudziale ks. Arcybiskupa Antoniego Baraniaka Metropolity Poznańskiego, ks. Biskupa Edmunda Nowickiego Ordynariusza Gdańskiego, w obecności licznie zebranych biskupów, kapłanów oraz około 70 tysięcy wiernych. W ciągu całego roku, w każdy wtorek o godz. 9.00 i 18.30 odprawiana jest nowenna do Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani", w czasie której są odczytywane podziękowania i prośby składane lub przysyłane przez ludzi szukających Jej pocieszenia. Główny odpust przypada w ostatnią niedzielę sierpnia i jest poprzedzony Tygodniem Maryjnym. (www.kolegiata.pl)

Wnętrze Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani" w Szamotułach.

Hymn do modlitwy Zjaw się I bądź mi pomocna Modlitwo nocnych rozmyślań, Powiernico moja. Masz tylko wtedy sens, Gdy jesteś sądem Boga nad człowiekiem. Nie przemawiaj gadatliwością ust moich, Ale bądź uchem moim, Czujnym i niezawodnym, Słyszącym wszystko, Co Pan powie. Spraw, abym w jednym ułamku milczenia Zawarł całe moje jestestwo. Bądź milczeniem ust moich, Milczeniem potakującym woli Bożej I przeświadczającym woli Bożej, I potwierdzającym wolę Bożą, I pieczętującym wolę Bożą. Nie jestem godzien - Liść upadły z drzewa – Zjednoczenia z Panem, Ale spraw, Aby dusza moja, Ta najmniejsza drobina Bóstwa, Miała świadomość swego rodowodu, Który ją czyni cząstką Jego Bezimienności, Odblaskiem Krzaku płonącego, Krzaku ciernistego, Krzaku Ukrzyżowanego. Zjaw się I bądź mi pomocna, Modlitwo nocnych rozmyślań, Powiernico moja.

Roman Brandstaetter

Piękne witraże w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani".

Kapliczka w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia "Szamotuł Pani".

Kilka słów o … miłości ponad śmierć. Szczęść Boże, przeglądałam strony internetowe i natrafiłam na pytania i odpowiedzi, które ksiądz udziela. Ja chciałam zapytać o coś bardziej osobistego... Otóż 3 tygodnie temu moja babcia znalazła się w szpitalu, wykryto u niej guza na płucu. Świat mi się wtedy prawie zawalił. Po raz kolejny miałam do czynienia z nowotworem w rodzinie, ponieważ wcześniej 3 lata temu moja mama zachorowała na raka piersi i bardzo to przeżyłam. Na szczęście wszystko jak na razie jest w porządku. Lekarze długo czekali z diagnozą, był to też okres świąteczny więc specjalnie nikt się w szpitalu nie przejmował staruszką. Zabraliśmy ją na święta i miałam wrażenie, że czuje się lepiej. Potem z powrotem wróciła do szpitala na kolejne badanie. Modliłam się do Boga codziennie o zdrowie babci. Zdawałam sobie sprawę, że to jest guz i że w tym wieku nie da się tego leczyć, ale liczyłam i wierzyłam, że Bóg, który może wszystko, pozwoli jej przeżyć jeszcze kilka lat, albo chociaż miesięcy. Wierzyłam mocno, że Bóg jest przy mojej babci. Lekarz powiedział, że to kwestia dni... A ja dalej wierzyłam… Nie mogę się pogodzić z faktem, że modliłam się o jej powrót do zdrowia, a Pan Bóg mi ją zabrał. Przykro mi jest tym bardziej, że bardzo cierpiała. Patrzyłam na nią, jak się męczy, leży i nie może nic powiedzieć. Trzymałam ją za rękę i płakałam, winiłam Boga za to, że mnie nie wysłuchał, a przecież sam mówił: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie". Moja babcia umarła, gdy trzymałam ją za rękę. Popatrzyła na mnie przed śmiercią i przestała oddychać. Bardzo to przeżyłam, bo była mi właściwie najbliższą osobą i umarła przy mnie. Bardzo mi jej brakuje. I próbuję sobie wytłumaczyć, że moja modlitwa, gdy prosiłam o zdrowie, może pomogła w tym, że babcia tak szybko odeszła i nie musiała się dłużej męczyć. Ale z drugiej strony mam też żal do Boga, że nie zostawił mi jej na dłużej, a o to Go prosiłam tak mocno. I nie potrafię tego pojąć, dlaczego Pan Bóg mnie nie wysłuchał. Dlaczego dobrzy ludzie cierpią, a źli umierają szybciutko i cichutko. Chciałabym też wierzyć, że teraz jest jej dobrze, i że już nie cierpi, i że czuwa nade mną. I jest mi bardzo ciężko, bo dzisiaj był pogrzeb i nie mogę się jeszcze otrząsnąć. Cały czas wydaje mi się, że babcia jest, że zaraz do niej zadzwonię i że będzie jak dawniej. I nie mogę poradzić sobie z tą pustką, która po niej została. Nie będzie mnie już przytulać, ani pocieszać. Tak bardzo chciałabym uwierzyć, że jest teraz z Bogiem w niebie, że jest jej ciepło, i dobrze. I że kiedyś po śmierci jeszcze ją zobaczę. Bardzo chciałabym od Księdza usłyszeć, że jest w raju i chciałabym się dowiedzieć, dlaczego tak jest, że nie zawsze dostajemy tego czego tak najbardziej potrzebujemy. Iza

Iza, nie wiem dlaczego tak jest... Wierzę, że wszystko u Pana Boga ma sens. Nawet śmierć. Śmierć Jego Syna też miała sens. Ludzie umierają. I będą umierać. Bo umieranie to cząstka życia. To nie odejście w nicość, a tylko „obudzenie się z czasu i przestrzeni”, jak pisała Anna Kamieńska. Także Ty i ja kiedyś też odejdziemy. Twoja babcia, jeśli żyła pięknie, będzie w niebie. Może jest jeszcze w czyśćcu - nie wiemy tego. Módl się za Nią, a będzie Ciebie także wspierać stamtąd. Poczujesz tę obecność. Może już czujesz. Tak ładnie napisał ks. Twardowski: Byłoby głupie przestać kochać kogoś tylko dlatego, że umarł… Kochaj ją dalej. Jest przy tobie. Może inaczej, niż dotychczas, ale przecież jest. Wiara to cudowna rzecz. A czasem jest tak, że tylko ona pozostaje – wszystko inne się kończy, przewartościowuje. I wtedy rozumiemy, że jest największym skarbem. Najjaśniejszą rzeczą w ciemnościach świata. I przychodzi czas, że zaczynamy to dostrzegać. Pan Bóg bardzo delikatnie prowadzi nas do tego. Ale nie jest to łatwa droga. Zamiast rozpaczać dziękuj Panu Bogu, że kogoś takiego postawił na twojej drodze życia. Że dzięki takiemu komuś stałaś się dobrym człowiekiem. Pomnażaj to dobro. Dlaczego nie dostajemy tego, czego najbardziej pragniemy? Ponieważ wypowiadając słowa najpiękniejszej modlitwy wołamy: "Bądź wola Twoja". Bo czasem trzeba poczekać. Bo Pan Bóg wie najlepiej, co jest lepsze dla człowieka i co ma robić, aby człowiek był szczęśliwy. Nasz umysł i serce są za ciasne, aby to pojąć - tu i teraz. Niekoniecznie to, co nam wydaje się dobre, takie jest w rzeczywistości. Kiedyś to zrozumiemy. Ale jeszcze nie teraz. Trzeba tylko mocno wierzyć. (ks. Paweł Siedlanowski)

Kiedy mówisz Nie płacz w liście nie pisz że los ciebie kopnął nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno odetchnij popatrz spadają z obłoków małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz. ks. Jan Twardowski

Tablica ku czci św. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego.

Gdy odwiedzimy Szamotuły i pokłonimy się Szamotuł Pani, to warto jeszcze na chwilę zatrzymać się na zamku w Szamotułach.

Zamek w Szamotułach

Zamek w Szamotułach.

W początkach XV wieku włości szamotulskie zostały podzielone na dwie części. Istnieją poglądy, że Łęccy wznieśli wtedy w Szamotułach swój zamek. Natomiast w 1405 roku Nałęczowie wznieśli murowany zamek, którego fragmenty zachowane są do dziś. Pierwotne gotyckie założenie z powodu nikłych pozostałości nie jest możliwe do odtworzenia, prawdopodobnie było czworoboczne z wieżami na narożach. W 1513 roku zamek przeszedł na własność Górków, z których Łukasz przekształcił go w renesansową rezydencję. Z tego okresu pochodzi zachowana wieża, przy której pierwotnie znajdowała się prawdopodobnie brama wjazdowa. Później zamek był własnością kilku rodów wielkopolskich. Drugi z zachowanych z zamku elementów to dwuskrzydłowy budynek mieszkalny, jednak obecną formę przybrał głównie w przebudowach z XVII i XIX wieku. W latach 19761989 podczas odbudowy przywrócono mu gotycki charakter, a w niektórych miejscach wydobyto spod tynku fragmenty ceglanych zdobień. Z zachowaną wieżą wiąże się podanie o Czarnej Księżniczce, czyli Halszce. Podanie przytacza Ryszard Rogiński. Matką Halszki była córka króla Zygmunta Starego, księżna Beata Kościelska-Ostrogska. Po śmierci ojca opiekę nad Halszką przejął jej stryj, książę

Wasyl Sanguszko. Przedwczesna śmierć ojca stała się przyczyną tragicznych losów dziewczynki. Została ona bowiem dziedziczką jednej z najpotężniejszych fortun polskich. O rękę księżniczki ubiegało się wielu konkurentów. Wśród nich był także bratanek opiekuna panny, Dymitr Sanguszko. Najpierw panna i jej matka obiecały mu związek z Halszką, później zmieniły zamiary. Oblubieniec napadł więc na zamek ukochanej i pod groźbą szabli ksiądz udzielił ślubu. Był to jednak, jak mawiano w owym czasie, raptus puellaue, król skazał więc Dymitra na śmierć i infamię. Dymitr uciekł z Halszką do Czech, tam młodą mężatkę odbił konkurent do jej ręki, Marcin Zborowski, uśmiercając Dymitra. Za gwałt dokonany na terytorium Czech Zborowski został osadzony w więzieniu, Halszka wróciła do kraju, gdzie jej losami osobiście zajął się król Zygmunt Stary. Majątek Halszki, większy od niejednego księstwa w zachodniej Europie, przeznaczył kasztelanowi poznańskiemu Łukaszowi Górce. Halszka była doń tylko dodatkiem. Na zamku warszawskim odbyło się huczne wesele, choć pan młody był starszy od żony o kilkadziesiąt lat. Pod pretekstem, że Halszka jeszcze nie dorosła do małżeństwa, matka oddaliła ją na dwór królowej Bony, po czym wyjechały obie do Lwowa kryjąc się w jednym z klasztorów. Fortuna młodej panny była jednak zbyt wielka. Górka zbrojnie doszedł swych praw, tym bardziej, że Halszce w międzyczasie udzielono kolejnego ślubu, tym razem z młodym księciem Olekowiczem. Nie mając dwudziestu lat trzy razy wychodziła za mąż. Księcia Olekowicza zabito, a Halszkę pod zbrojnym konwojem przewieziono do zamku w Szamotułach, siedziby Górki. Mszcząc się na młodej żonie Łukasz Górka polecił zamknąć ją w potężnej wieży, żeby nikt nie mógł podziwiać jej urody, nakazał założyć jej na twarz żelazną maskę. Miała tylko jeden spacer - podziemnym lochem do pobliskiej kolegiaty, gdzie w zakratowanej małej niszy mogła wysłuchać nabożeństwa. W wieży spędziła 14 lat życia. Po śmierci Górki nieszczęsną uwolniono. Półobłąkana, niewiele przeżyła swego tyrana. Zmarłą pochowano w rodzinnym Ostrogu.

W tej wieży kasztelan Górka przetrzymywał księżniczkę Halszkę.

Postać księżniczki Halszki można zobaczyć jak spaceruje po komnatach zamku.

W pomieszczeniach zamku w Szamotułach można zobaczyć wiele ciekawych ekspozycji.

W zamku w Szamotułach można zobaczyć wspaniały, jeden z największych zbiorów ikon w Polsce.

Opracowali: Longina i Andrzej Rubikowie