P i s mo ś w i a d o me j k o s me t y c z k i . K o s me t y c z k i c a ł e g o k r a j u ł ą c z c i e s i ę . . . z   n a mi ! ! !

Premiera Prasowa 24.7 naturalbalance Bioline

W dniach 1 7-1 8 października br. miała miejsce Premiera Prasowa nowej linii Bioline: 24.7 naturalbalance. Gościliśmy z nią u naszego Partnera i zarazem współorganizatora tego przedsięwzięcia oraz laureata Tytułu „Najlepsze Wśród Równych SPA BIOLINE” czyli w Azzun Hotel Orient & SPA w Kromerowie k/Olsztyna. W Premierze udział wzięło 1 3 dziennikarek urodowych z czołowych pism life-stylowych. Na program złożyło się m.in. poznanie oferty gospodarza, czyli Azzun Orient&SPA. Mieliśmy okazję poznać wspaniałe łaźnie tureckie, zespół basenów kąpielowych i gabinety kosmetyczne pod przewodnictwem Właściciela obiektu Pana Marka Adamczyka.

nr 11 (5/2013)

Przedstawienie nowej linii poprzedziło wprowadzenie współwłaścicielki Kosmoprof, Grażyny Zych pt. „Bioline – Kraina Piękna” poświęcone wartościom marki Bioline widzianym poprzez elementy definiujące nowoczesny, skuteczny kosmetyk (na podstawie dotychczasowych badań w zakresie nauk bio-medycznych): nietoksyczność, bezpieczeństwo, synergizm, holizm, bio-stymulację i efektywny nośnik. Marka Bioline posiada szerokie spectrum tych wszystkich elementów. Zabieg 24.7 naturalbalance, jego warianty oraz pielęgnację domową przedstawiła brand manager Bioline, Pani Sylwia Szymkowiak. Uwagę szczególną dziennikarek zwróciła sama koncepcja tej nowej linii tzn. jej ukierunkowanie na style życia, dobór składników aktywnych, zapachy i konsystencje. Zespół kosmetyczek i fizjoterapeutów wraz z Sylwią Szymkowiak oraz trenerką Sarą Sową wykonał też wszystkim Paniom nowy zabieg oraz zabiegi na ciało wraz z masażem tkanki głębokiej. (GZ)

Edukujmy nasze Klientki rozmowa z p. Krzysztofą Kozłowską, właścicielką Gabinetu LOUI Ambasador Urody w Gdyni Red.: Najpierw słów kilka słów o Pani i o Gabinecie. Jak rozpoczęła się Pani kariera?

Jestem kosmetyczką z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, kosmetologiem i szczęśliwą mamą dwójki brzdąców. Miałam dużo szczęścia, ponieważ po ukończeniu Studium Kosmetycznego w Gdańsku zdobyłam pracę w salonie firmowym Guerlain. Po roku pracy wyjechałam do Akademii Guerlain w Paryżu i tam pod okiem pani Eliane Lecour przyjmowałam klientki gabinetu przy Champs Elysees. Ogromna przepaść dzieliła wówczas naszą rodzimą kosmetykę od technik stosowanych w Paryżu. Eliane miała niewątpliwie duży wpływ na kształtowanie się mojej kosmetycznej osobowości. Stała się wzorem do którego później dążyłam. Profesjonalna, empatyczna, dbająca o szczegóły. Równolegle podjęłam współpracę z polską edycją "Playboya". Zgłębiałam tajniki makijażu, przygotowując modelki do sesji zdjęciowych. Choć ciężko było rozstać się z Guerlainem po ośmiu latach - czułam, że muszę iść dalej. W 2000 roku otworzyłam własny gabinet. Zaufały mi dziesiątki Klientów. Nie mogłam Ich rozczarować. Czułam się zobowiązana ich wyborem i musiałam się rozwijać: studia kosmetologiczne, szkolenia, udział w kongresach krajowych i zagranicznych. Na początek kameralny gabinet. Jedna kabina zabiegowa, jedna marka, dwa urządzenia i praca od świtu do nocy. Dziesięć lat później duży, przestronny, nowocześnie wyposażony gabinet. Do dyspozycji klientów - trzy kabiny zabiegowe, bogata oferta usług kilku marek kosmetycznych i zawsze profesjonalna obsługa. Dbam o miłą i ciepłą atmosferę w moim gabinecie, a najważniejszy jest Klient. Staram się odczytywać Jego rzeczywiste potrzeby i do nich dopasowuję portfolio zabiegów. Traktuję Go z uwagą, troską i szacunkiem. Tak, jak sama chciałabym być potraktowana.

Red.: Jak chciała Pani wyróżnić swój gabinet na tle konkurencji?

Nie myślałam wówczas o konkurencji. Realizowałam raczej własne pomysły. Chciałam stworzyć miejsce, w którym Klient będzie czuł się Kimś wyjątkowym. Zawsze. Bez względu na to, czy będzie to Jego pierwsza czy setna wizyta w salonie. Chciałam, by LOUI kojarzyło się z wysoką jakością usług, bezpieczeństwem, indywidualnym podejściem do Klienta oraz z chwilami, do których chce się wracać. Chciałam być najlepsza. Do tego dążyłam. O opinii salonu miał decydować marketing szeptany. Na pewno na tle konkurencji wyróżniam się dbałością i szacunkiem dla personelu. Mam świadomość, że sukces to nasze wspólne jego budowanie. Dzięki temu liczba naszych Klientów wciąż rośnie.

Red.: Czym kieruję się Pani w doborze marki ko­ smetyków?

Przede wszystkim wysoką jakością produktów, która jest gwarancją bezpieczeństwa i skuteczności. Wy-

bieram firmy dynamiczne w swoim rozwoju, mające szeroką ofertę i innowacyjne procedury zabiegowe. Doceniam też pozytywne relacje z dystrybutorem i pracownikami marki. Red.: Jak Pani Klientki postrzegają markę Bioline?

Klientki pokochały bezpieczne i skuteczne zabiegi Bioline. Postrzegają je jako ekskluzywne, skuteczne i wyjątkowo relaksujące. Bardzo sobie cenią nieustanny kontakt dłoni terapeuty z ciałem Klientki. Wiedzą, że Bioline to zabiegi i produkty zaawansowane technologicznie i zarazem zachwycające różnorodnością technik manualnych.

Red.: Największe zagrożenia dla branży kosme­ tycznej w dzisiejszych czasach – Pani zdaniem – to…

Rosnąca konkurencyjność i atmosfera kryzysu. Konsumenci ograniczają wydatki, kalkulują. Coraz rzadziej impulsywnie wybierają zabiegi. Innego rodzaju zagrożenie stwarzają nam media, lansując modę na "wieczną młodość". Przedstawiają na swoich łamach głównie zabiegi medycyny estetycznej, jako niemalże część pielęgnacji skóry z szybkim, natychmiastowym efektem. To swego rodzaju „represjonowanie” kobiecości. Edukujmy nasze Klientki. Uświadamiajmy im, że nic nie jest za darmo. Niech poznają zagrożenia, możliwe skutki uboczne. Niech przynajmniej zachowają równowagę pomiędzy zdrową pielęgnacją skóry w gabinecie kosmetycznym i zabiegami medycyny estetycznej. Wszystko jest w medycynie estetycznej bardzo nowe, niesprawdzone i nie wiadomo, jakie będą skutki za kilka lat.

Red.: Pani plany zawodowe na przyszłość? A może jakieś prywatne marzenia?

Czynię pewne starania, by zdobyć wiedzę z zakresu naturalnych metod wspomagania zdrowia. Chciałabym wykorzystać tę wiedzę w pracy. Umożliwiłoby mi to holistyczne podejście do Klienta. Dałoby też dodatkowe możliwości regeneracyjne i odmładzające. A prywatne marzenia realizuję na bieżąco. Dbam o nie szczególnie.

Red.: Dziękujemy za rozmowę, życzymy wielu suk­ cesów zawodowych i trzymamy kciuki za realizację planów. (ŁD)

Odsprzedaż kosmetyków - brrrrr… Można ten problem porównać z czarnym ludem, którym kiedyś straszono wszystkie dzieci, a którego boi się zdecydowana większość kosmetyczek. Dlaczego? Powodów jest kilka. Przede wszystkim - po skończeniu uczelni - kosmetyczki są przeświadczone, że to nie jest ich zadanie. Czyje? Nie wiadomo. Problem jest znacznie głębszy, ponieważ absolwentki kosmetologii poszukując pracy i/lub idąc do niej, są głęboko przekonane, że ich rola to obecność w pracy od- do i za solidne wynagrodzenie z tytułu wyższego wykształcenia. Nie mają świadomości pracy w usługach, która oznacza dyspozycyjność. Ale nie tylko. Nikt nie tłumaczy im, że gabinet to mały biznes, który musi na siebie zarabiać, a więc każdy pracownik gabinetu musi wypracować określony obrót, czyli po prostu zarobić na siebie. Co to oznacza? Nic innego, jak zdobycie i utrzymanie swojej stałej klienteli oraz właśnie odsprzedaż kosmetyków do pielęgnacji w domu. Proces „dbania o urodę” Klientek nie sprowadza się tylko do wykonania zabiegu. To jest „naprawa” i rozwiązanie problemów skóry oraz długotrwałość efektów, na którą składa się również to, jak Klientka dba o siebie także w domu. Rozterki moralne o „naciąganiu” Klientki na kosmetyki do stosowania w domu są, co najmniej, mocno wątpliwe. Czym jest wobec tego nieuświadomienie Klientce, że kupując preparaty innej firmy i w innym niż gabinet miejscu - wyrzuca pieniądze wydane na zabieg w błoto? To nie budzi żadnych wątpliwości i wyrzutów sumienia? Przy takim właśnie podejściu zabieg wykonany w gabinecie jest tylko pojedynczym działaniem doraźnym i namawianie do korzystania z niego powinno budzić niepokój moralny.

Ważne i ciekawe! Od jakiegoś czasu o znaczeniu kolorowych "kwadracików" umieszczanych na spawach tub z kosmetykami, pastami do zębów itp. krążą w internecie następujące  informacje: - Zielony: wszystkie składniki naturalne; - Czerwony: niektóre naturalne, ale większość syntetyczna; - Czarny: tylko syntetyki; Inny wariant wyjaśnienia oznaczeń to: - Czarny: 1 00% syntetyków; - Czerwony: 50% syntetyków, 50% naturalnych; - Zielony: 1 00% naturalnych. Zapytany w tej sprawie przedstawiciel BIOLINE udzielił następującej informacji: „Informacje dotyczące obecności kolorowych 'kwadratów' na tubach są całkowicie fałszywe. Kwadrat niczego nie oznacza. W rzeczywistości jest to wskazówka, która kieruje tubę do przyjęcia odpowiedniej pozycji na taśmie produkcyjnej w celu jej napełnienia

Rolą kosmetyczki jest sprzedawanie całego procesu pielęgnacji skóry, a więc zabiegu i środków na podtrzymywanie jego efektów, a nie tylko samego zabiegu. Skąd to wiem? Choćby z pytań zadawanych podczas szkoleń o to, jak długo utrzymują się efekty zabiegu? Trudno oprzeć się wrażeniu, że studia kosmetologiczne przygotowują kosmetyczki do zawodu w połowie, bo uczą je tylko sztuki wykonywania zabiegu i wyposażają w wiedzę o nim. Pracy nad świadomością Klientki, że dbanie o siebie jest procesem - już nie. Dlaczego? Marzy nam się, aby każda Polka była Klientką gabinetu kosmetycznego. Nie doceniamy faktu, że Klientki mogą nie widzieć sensu chodzenia na pojedyncze zabiegi i to właśnie uważają za niepotrzebne wydawanie pieniędzy. Na koniec wręcz banalne pytanie retoryczne. Jak myślicie: co klientki uważają za ważniejsze: stosowanie kremów w domu, czy zabiegi w gabinecie? A już tak zupełnie na koniec: wszyscy chcemy zarabiać więcej. Wszyscy też uważają, że ma im to zapewnić pracodawca - cudotwórca. Ilość gabinetów rośnie, ale Klientek w gabinetach kosmetycznych przybywa bardzo powoli. Wiele z nich, w dobie kryzysu lub bardziej racjonalnego wydawania pieniędzy decyduje się na rzadsze wizyty lub tańsze zabiegi. Porozmawiajmy może na łamach KosmoprofiTy, co zrobić, aby zarabiać więcej? Głównie skupiamy się na walce o tego samego Klienta: stosujemy „szalone” rabaty, sięgamy po grouppona, inwestujemy nie zawsze rozsądnie - w bardzo drogie sprzęty, rozszerzamy ofertę i coP? (GZ) Zabierzcie i Wy głos w tej sprawie. Opinie i uwagi kierujcie do red. naczelnego Krystiana Przybylskiego, e­mail: [email protected]

i zamknięcia. Oznaczenie to może być w różnych kolorach, także zależnie od sitodruku użytego na tubie. Podkreślamy, że tekstem referencyjnym dla produktów kosmetycznych jest Dyrektywa UE 1 223/2009, która nie dopuszcza - ani nie przewiduje - niczego w zakresie stosowania kolorowych 'kwadratów' dla oznaczania natury (charakteru) receptury.” (GZ)

Szwajcaria czy Hiszpania?

Pod koniec listopada b.r. Kosmoprof gościł w Polsce przedstawicielki Selvert Thermal: dyrektora eksportu Martę Fabregat oraz międzynarodową trenerkę firmy Suzannę Porras z Barcelony. Marta Fabregat zwizytowała rynek warszawski oraz spotkała się z Opiekunami Rynków i Zespołem trenerskim. Suzanna Poras natomiast przeprowadziła szkolenie z zabiegów i produktów, o których wiedza wydawała się naszym szkoleniowcom niepełna. Marta Fabregat była pod wrażeniem Gabinetów i Klinik pracujących na marce Selvert Thermal.

Podczas spotkania w Kaliszu przedstawiła natomiast całą firmę, czyli Grupę GINPER założoną przez dr Bacha w 1 975 roku. Siedziba Grupy znajduje się w Barcelonie. W jej skład wchodzi kilka firm, w tym m.in. ATOM, BioSystems oraz Dermocosmetic Division, w ramach którego działa Idesco, produkujące m.in. szwajcarskie kosmetyki Selverta. Ginper konkuruje z najlepszymi na świecie. Zatrudnia 1 .000 pracowników. Produkuje 2.000 produktów dla 1 20 krajów. Posiada fabryki w Meksyku, Indiach, Korei, Barcelonie, w których produkuje się na cały świat leki, antybiotyki, preparaty autoimmunologiczne, instrumenty medyczne. Prowadzi się także pomiary tkanki tłuszczowej. 20% dochodu przeznacza się na badania naukowe i rozwój. Idesco produkuje marki Selvert, Selvert Thermal oraz własne marki, tzw.: „Private Label”. W 1 996 roku zawiązano join - venture ze szwajcarskim Laboratorium Naukowo - Badawczym z Genewy. Wszystkie formuły produktów powstają w Szwajcarii. Tak więc know-how jest szwajcarskie, natomiast produkcja odbywa się w Hiszpanii (Barcelona). W samej Hiszpanii działa 25 reprezentantów tej marki. Strategia Selvert Thermal przewiduje 1 -2 nowości rocznie. Podczas szkolenia Suzanna Poras omówiła wszystkie zabiegi ”kasetowe” (reprezentujące linię Selvert - w odróżnieniu od linii "termalnych" Selvert Thermal) oraz linie Primordiale i Dermatologique. Bardzo dużo uwagi poświęcono odpowiedziom na przesłane wcześnie pytania, m.in. o koncepcje zabiegu Optimale DNA/RNA, łączenie ampułek i Bio-

Koncentratów ze sprzętem kosmetycznym, szczegółowe przeznaczenie poszczególnych zabiegów i pielęgnacji domowej. Dowiedzieliśmy się m.in. że znany zabieg z Wit. C Vitaspheres C wkrótce będzie miał nową nazwę PURE VITAMIN C, a także że ta linia zostanie uzupełniona, od dawna oczekiwanymi, nowymi kosmetykami. Suzanna Poras poza prezentacją najnowszego masażu do linii HYALURONIQUE LIGNE, przekonała nas także do niebywałych efektów tego zabiegu, poprzedzonego stymulacją skóry np. poprzez fale radiowe. W jednym z najbliższych numerów naszego pisma możemy spodziewać się szczegółowych informacji na ten temat. Oceniamy zgodnie, że była to potrzebna i bardzo pożyteczna dla obu stron wizyta. Producent po raz pierwszy zobaczył polski rynek profesjonalny i poznał zespół sprzedaży i trenerski. Kosmoprof natomiast miał okazje przedstawić uwarunkowania naszego rynku, poznać odpowiedzi na wiele pytań związanych z marką. Zadowolenie widoczne było zwłaszcza na twarzach Opiekunów Rynku, którym spotkanie z gośćmi z Barcelony pomogło lepiej zrozumieć niektóre zawiłości specyficznej filozofii pielęgnacji skóry według Selvert Thermal, pozwalającej wykorzystać w pełni wiedzę, doświadczenie i ... odwagę kosmetyczki /kosmetologa. A to tak naprawdę stanowi o unikalności i potencjale marki.

Kosmoprof sp. z o.o., Szałe, ul. Sosnowa 20, 62-860 Opatówek, Polska , tel./fax 062/766-60-32 , e-mail: [email protected]

relacja z wizyty przedstawicieli Selvert Thermal w Polsce

Podkreślić najmocniejsze strony kobiety kontynuacja rozmowy z Giną Brooke, wizażystką gwiazd Holly­ wood oraz z Anthony MacMahonem, twórcą Intraceuticals Agnieszka Bieńkowska: Gina, wykonujesz makijaż bezpośrednio po Intarceuticals. Czy masz dla nas ja­ kieś rady dotyczące łączenia zabiegu z makijażem?

Gina Brooke: Przede wszystkim rezultaty samego zabiegu są wspaniałe, ale odkryłam, że Intraceuticals daje doskonały podkład pod makijaż. Nie wygląda się tak, jak byśmy mieli dużo makijażu na sobie, makijaż wygląda jak „druga skóra”. Bardzo często biorę udział w produkcji wideoklipów – budżet przeznaczony na wygląd artysty wynosi ok. 20 tys.-1 00 tys. dolarów. Zastosowanie Intraceuticals pozwala firmom zaoszczędzić połowę budżetu. Skóra jest bardziej napięta, jędrniejsza, jest przede wszystkim doskonałym podłożem pod makijaż. A piękny makijaż zaczyna się od skóry.

AB: W takim razie, gdy np. przychodzi do nas klient­ ka na makijaż ślubny, to warto zaproponować jej naj­ pierw zabieg Intraceuticals?

GB: Pamiętajmy, że najlepszy efekt zabiegu widoczny jest po 24h, ale znakomity skutek odniesie wykonanie makijażu bezpośrednio po Intraceuticals. Ja nie mam tego luksusu, by obserwować klientkę następnego dnia po zabiegu. Wykonuję modelce od razu wszystko jednocześnie i stwierdzam, że wygląda to zawsze idealnie.

AB: Jaki rodzaj cery sprawia Ci największą trudność przy makijażu?

GB: Bardzo trudno jest mi nałożyć makijaż na suchą skórę. Widać wtedy jak makijaż „siedzi” na skórze.

AB: Czy wolisz wówczas zrobić uprzednio zabieg czy zaaplikować Daily Serum?

GB: Idealnie byłoby poprzedzić makijaż zabiegiem, ale następną najlepszą rzeczą jest użycie Daily Serum z warstwami hialuronowymi.

AB: Anthony, wielu naszych klientów łączy Intraceuti­ cals z innymi metodami, tzn. z laserami, z medycyną estetyczną. Może warto by teraz Intraceuticals zaist­ niało jako połączenie z makijażem...

Anthony MacMahon: Ten aspekt to element większego obrazu. Być może powinniśmy przygotować linię podkładów i korektorów na bazie kwasu hialuronowego.

AB: Prosimy! A czy możesz nam zdradzić najbliższe plany dotyczące nowości w Intraceuticals?

AMM: Planujemy w tym roku wprowadzić do sprzedaży bardzo skuteczny złuszczacz enzymatyczny, a także łagodniejszą wersję zmywacza. Po Bożym Narodzeniu wylansujemy linię kosmetyków do ciała. Będzie to rozbudowana oferta, dostosowana do różnych problemów występujących na skórze ciała: zabiegi złuszczające, liftingujące, wzmacniające, nawadniające, rozjaśniające, na cellulit, na rozstępy, zabieg na biust. Rekomendacją opracowanej filozofii tej linii zabiegów, poza ich skutecznością, niech będzie fakt, że powstawała ona przez 5 lat. Kuracje na ciało stanowią ważny element naszej strategii. Jesteśmi obecni bowiem w 30% w obiektach Medispa,

w kolejnych 30% w Dayspa i w 30% w hotelach. W tych miejscach poświęca się wiele uwagi zaawansowanej pielęgnacji ciała, podobnie jest ze sferą relaksu i wellness. Pamiętamy o tym tworząc protokoły zabiegowe - by kompletnie i w pełni odpowiedzieć na oczekiwania klientów. Mamy nadzieję, że to poprawi sytuację na rynku, na którym dominuje oferta bardziej agresywnych kuracji ciała.

AB: Padają pytania czy pielęgnacja ciała będzie możliwa także przy wykorzystaniu starszej wersji urządzenia?

AMM: Nowe zabiegi na ciało zalecamy wykonywać przy użyciu nowego modelu urządzenia, jednak aplikator do ciała będzie możliwy do użycia także przy poprzednim modelu maszyny.

AB: Jaka jest główna różnica między starszym a nowszym modelem Intraceuticals?

AMM: Przede wszystkim lepszy jest sposób kalibracji ciśnienia w nowym urządzeniu oraz dostosowanie do dwóch typów aplikatora, pozwalających sprawnie wykonać zabieg na ciało, przy optymalnym wykorzystaniu dostępnego ciśnienia.

AB: Gina, jak wygląda Twoja współpraca z gwiazda­ mi, czy od początku to Ty tworzysz ich wizerunek?

GB: Zwykle jest to współpraca, odpowiedź na sugestie klienta. Robię na ich podstawie projekt ze zdjęciami z różnych okresów czasu. Klientka wskazuje: "te oczy", "te usta", a ja potem zbieram to w jeden wizerunek. Nie mam niestety komfortu, by móc pracować z gwiazdami z odpowiednim wyprzedzeniem. Tutaj zawsze jest to trochę niespodzianka, muszę być gotowa na wszystko. Moja filozofia to nie zwracać uwagi na trendy, mody, ale spojrzeć na kobietę, skoncentrować się na jej najlepszych cechach i je podkreślić, wyeksponować.

AB: Która ze znanych osób jest najbardziej wymaga­ jącą gwiazdą? Czy są w tym gronie też mężczyźni?

GB: Madonna, Naomi Campbell, Anne Hathaway to osoby, które muszą wyglądać dobrze, dlatego musimy być profesjonalistami w 1 00% - wtedy oni Cię szanują. Ale nie pracuję z osobami, które są niemiłe. Ostatnio gdy pracowałam z Kim Kardashian, powiedziała: "rób co chcesz". To dla mnie najlepsze rozwiązanie, bo wtedy mogę być kreatywna. Moimi klientami jest też wielu mężczyzn - bardzo łatwo się z nimi pracuje. Dopytują co używać, a ja im to tylko daję...

AB: Anthony, gdybyś mógł podsumować dotychcza­ sowe osiągnięcia metody Intraceuticals, to w czym upatrujesz jej sukces?

AMM: Po prostu w tym, że to działa!

(KP)

My Beauty System to kompleksowa linia suple­ mentów diety dla kobiet. Składa się z sześciu preparatów dostosowanych do zmieniających się wraz z wiekiem oraz porami roku potrzebami kobiecego organizmu.

Życie współczesnej kobiety charakteryzuje nieustanny pośpiech, mnogość obowiązków i konieczność godzenia życia rodzinnego z zawodowym. Często towarzyszy temu stres, zmęczenie oraz nieodpowiednio zbilansowana dieta, co skutkuje niedoborem witamin i minerałów w organizmie. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na deficyt odpowiednich substancji niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu jest postępujące zanieczyszczenie środowiska i industrializacja metod wytwarzania żywności. Wpływa to niekorzystnie na stan naszego organizmu, co odbija się także na wyglądzie zewnętrznym. Odpowiedzią na to zwiększone zapotrzebowanie dbania o wygląd zewnętrzny są nutrikosmetyki, czyli preparaty działające od wnętrza organizmu. Ich zadaniem jest codzienne uzupełnianie niedoborów witamin, minerałów wzbogaconych o cenne substancje roślinne zgodnie z indywidualnymi potrzebami każdej kobiety. My Beauty System 4 pory roku to trzymiesięczne kuracje dostosowane do specyficznych potrzeb skóry, włosów czy paznokci dla kobiet powyżej 20 r.ż.: • My Body Shape® - kuracja wiosenna, kładąca nacisk na oczyszczenie organizmu po zimie, spalanie zbędnej tkanki tłuszczowej i redukcję cellulitu • My Sun Complex® - kuracja letnia, dbająca o ochronę przed szkodliwymi działaniem promieni słonecznych i zapewniająca zdrową opaleniznę • My Hair & Nails Repair® - kuracja jesienna, dostarczająca substancji wzmacniających włosy i paznokcie po okresie letniej ekspozycji na słońce i kąpielach wodnych • My Skin Moisturizer® - kuracja zimowa, wspomagająca prawidłowe i kompletne nawilżenie oraz przywracająca jędrność wysuszonej skórze.

"Polubmy się" także na FB Od niedawna wszystkie nasze marki pojawiły się na - coraz popularniejszym - portalu Facebook. Zachęcamy do ich "polubienia" lub, jak kto woli, "zalajkowania". Oto pierwsze statystyki stron naszych linii kosmetycznych: Diego dalla Palma RVB SkinLab – strona istnieje od 31 października 201 2 roku - 240 osób lubi tą stronę. Bioline Polska – strona istnieje od 25 czerwca 201 3 roku - 11 3 osób lubi tą stronę.

Dodatkowo, analizując specyficzne potrzeby różnych grup wiekowych, opracowano dwa preparaty z serii Anti-Aging (odmładzające): • My Wrinkle Control® - program dedykowany kobietom po 30 roku życia, wspomagający redukcję powstających zmarszczek i zwiększający elastyczności skóry • My Age Perfection® - program ukierunkowany na potrzeby skóry powyżej 45 roku życia, dostarczający optymalnie skomponowany kompleks składników z egzotycznych roślin i owoców spowalniający upływ czasu. Nutrikosmetyki My Beauty System mają innowacyjne i bardzo wygodne opakowania. Jedno opakowanie zawierające 30 kapsułek stanowi miesięczną kurację. Opatentowana formuła kapsułek Licaps® (kapsułka z roztworem) pozwala na dostarczenie wszystkich składników w postaci płynnej, co przyspiesza i ułatwia ich wchłanianie. Produkty My Beauty System nie zawierają skrobi, glutenu, soli, rozpuszczalników i konserwantów ani żadnych składników modyfikowanych genetycznie (GMO).

Selvert Thermal Polska – strona istnieje od 11 października 201 3 roku - 77 osób lubi stronę. Intraceuticals Polska – strona istnieje od 1 6 lipca 201 3 roku - 1 5 osób lubi stronę. Dla porównania macierzystą stronę Intraceuticals lubi 7.666 osób. Mamy zatem co nadrabiać... (KP)

Nie można stać w miejscu rozmowa z Grażyną i Bogumiłem Zych, założycielami i właścicielami Kosmoprof sp. z o.o.

jest to, że razem z nami tę drogę pokonuje kilkadziesiąt gabinetów, które na naszych oczach rozwijają się równie dynamicznie. Czujemy tam nasz drobny wkład i jednocześnie ta grupa właścicieli miała przemożny wpływ na Kosmoprof.

Red.: Wraz z rozwojem Kosmoprof mogą Państwo obserwować zmiany zachodzące u swoich bizneso­ wych partnerów, u swoich Klientów. Jak zmieniło się środowisko w którym działa Państwa firma?

Red.: Firma Kosmoprof, która jest Państwa „dziec­ kiem”, powstała w 2000 roku. Z czym – z perspekty­ wy czasu ­ kojarzy się Państwu ten początkowy okres?

Grażyna i Bogumił Zych: Z wielkim strachem (co będzie, jak się nie uda – nie miałam żadnego źródła utrzymania), ogromem pracy, niewiedzą o biznesie. Paradoksalnie też z pychą – przepracowaliśmy 1 0 lat w firmie prywatnej i wydawało się nam, że dużo wiemy o tym, czego nie należy robić, ale – jak się okazało - też bardzo niewiele na temat tego, co należy. Niestety też z naiwnością, ale i entuzjazmem, z jakim przystąpiliśmy do budowania Kosmoprofu. Nie zapomnę pierwszych negocjacji z właścicielką Matisa w Paryżu i „matisowego” pojmowania etyki w biznesie, a raczej jego zupełnego braku, z czym zderzyliśmy się nieco później.

Red.: Co napawa właścicieli Kosmoprof szczególną dumą? Czy jest coś, o czym myślą Państwo: nie to zamierzaliśmy osiągnąć?

GiB.Z.: To, co na pewno chcieliśmy osiągnąć – to mieć pracę i źródło utrzymania. Innych celów niż te właśnie – nie wyznaczaliśmy sobie. No może jeszcze jeden szybko się pojawił: utrzymać się na rynku. Wszystko to, co udało się więcej – to na pewno powód do dumy. Ważne jest także to, że dajemy innym pracę – zwłaszcza młodym. Że młodzi ludzie rozwijają się z nami i na naszych oczach. Kosmoprof stał się po drodze czymś więcej, niż tylko schowanym za logo sprzedawcą. Z wiedzy, jaką zdobyliśmy także możemy być dumni. Dodatkowym powodem do radości jest i to, że w tej branży nieustannie dzieje się coś nowego i trzeba to poznawać oraz mierzyć się z nieznanym. Ja bardzo cenię sobie także więzy przyjaźni, jakie wytworzyły się między nami i niektórymi klientami oraz serdeczne i życzliwe kontakty ze wszystkimi. W USA tylko 7% przedsiębiorstw istnieje więcej niż 1 0 lat. W Polsce jest podobnie. Kosmoprof działa i rozwija się już 1 4 rok, ale najważniejsze

GiB.Z.: Wielu naszych partnerów bardzo się rozwinęło przez te ponad 1 3 lat współpracy i zajęło pozycję prawdziwych liderów rynku. Gabinety w Polsce ogromnie się zmieniły: pod względem wyglądu, oferty, jakości obsługi Klienta. Nasze usługi kosmetyczne mają obecnie bardzo wysoki poziom. SPA w Polsce są imponujące w porównaniu np. z Włochami czy Hiszpanią, gdzie takich obiektów, jak u nas, nie ma lub są pojedyncze. Brakuje jeszcze mądrego inwestowania i jest trochę za dużo emocjonalnych decyzji, niepopartych rachunkiem ekonomicznym. Nasz rynek rozwija się bardzo szybko. Jest otwarty na wszelkie nowości. Nasi partnerzy to także producenci. Oni z kolei starają się proponować rynkowi ciągle coś nowego, wykorzystując najaktualniejszą wiedzę z wielu dziedzin. Niektórzy z nich niestety nie rozumieją uwarunkowań naszego rynku, przymierzając nas do bogatych krajów Europy.

Red.: Gdyby dziś zakładali Państwo firmę, czy była­ by to branża kosmetyczna? Dlaczego?

GiB.Z.: Ze względu na nasze ogólne wykształcenie, każda branża wymagałaby zdobycia odpowiedniej wiedzy, a dzisiaj to jest podstawa. Najistotniejsze jest to, abyśmy w tym, co robilibyśmy, mogli być dobrzy i wiarygodni. Czerpiemy z tej pracy wiele satysfakcji, chociaż w rozwój trzeba inwestować i poświęcać mu sporo czasu.

Red.: Czego Państwo nie przewidzieli decydując się na rodzinny biznes?

GiB.Z.: Że tak się rozrośnie. Że pochłonie nas prawie zupełnie. Chociaż to raczej problem naszych osobowości. We wszystko, co robiliśmy w życiu angażowaliśmy się bez reszty. Wiedzieliśmy tylko jedno, że nie można stać w miejscu. Nie przewidzieliśmy także tego, że kiedyś trzeba będzie zacząć myśleć o następcach. Taki czas powoli nadchodzi.

Red.: Czy prowadzona wspólnie działalność mał­ żonków ma więcej plusów czy minusów? Kto tak naprawdę „rządzi” w domu, a kto w biznesie?

GiB.Z.: Moim zdaniem małżeńskie więzy nie są tak ważne jak to, o co komu w życiu chodzi. Jakie wyznaje wartości, jak chce w ogóle żyć. Dla mnie (GZ) najważniejsze jest partnerstwo, wspólne dążenie do celu, przyjaźń i poczucie bezpieczeństwa. (BZ) Wspólny biznes nie jest pierwszą naszą wspólną działalnością. Znamy się od 1 977 roku, wiele inicjatyw podejmowaliśmy wspólnie. Potrafimy się ostro pospierać o swoje racje. Ale mamy takie wspólne doświadczenie, że najlepiej wychodziły nam sprawy, w których istnieliśmy jednocześnie. Z zasady nie staramy się sobą zarządzać, ale od czasu do czasu ktoś musi przejąć inicjatywę. Wtedy to drugie może zwolnić i zająć się innymi wątkami.

ciąg dalszy na stronie 8

– nomen omen – piękną?

B.Z.: W tej branży wbrew pozorom pracuje wielu mężczyzn. Sam uważam się za szczęściarza, że życie zaniosło mnie w takie rejony biznesu. Z biegiem czasu zacząłem czuć się wręcz uprzywilejowany z powodu pracy z kobietami. Oczywiście wszędzie trzeba nabyć niezbędną wiedzę czy też kwalifikacje. Panie - chociaż są bardzo wymagające - debiutującym facetom wybaczą trochę więcej. Lepiej jednak nie nadwyrężać tego kredytu.

ciąg dalszy ze strony 7

Red.: Od wielu lat Kosmoprof jest wierny kilku markom ­ Bioline, Selvert, Intraceuticals. To też dowód dużego zaufania ze strony tych firm. A jakie uzasadnienie ma ta „stałość uczuć” z Państwa strony?

GiB.Z.: Mniej lub bardziej świadomie – dobrze wybraliśmy marki. Z czystym sumieniem o każdej z nich możemy mówić swoim partnerom (Klientom i Opiekunom Rynków): „to działa”. W świecie biznesu na każdy rok ustala się „rozmiar rozwoju” – dla naszej branży oznacza rokroczny wzrost zakupów o 1 0%. Kosmoprof takie oczekiwania spełnia. Ciągle otrzymujemy propozycje przejęcia (w pozytywnym znaczeniu) do dystrybucji jakiejś marki. Z naszego punktu widzenia ważne są dwie rzeczy: świadomość czasu i pracy oraz finansów, jakie wiążą się z wprowadzeniem jakiejkolwiek nowości. To minimum 5 lat pracy i inwestowania – nawet w przypadku marki, która już była na polskim rynku nawet kilka lat.

Red.: KosmoprofiTY to jedna z Państwa najmłodszych „pociech”. Co przemawia za taką formą komunikacji ze środowiskiem i swoimi Klientami?

GiB.Z.: Zawsze chcieliśmy mieć inne niż tylko handlowe relacje ze wszystkimi, z którymi pracujemy. Ważne jest, aby nasi Partnerzy (nie Klienci) znali nas, rozumieli nasze intencje. Chcemy komunikować się nie tylko poprzez szkolenia, foldery i ulotki. KosmoprofiTy są tak pomyślane, że powinny również aktywizować innych. Naszych Opiekunów Rynku i Klientów.

Red.: Panie Bogumile, jak Pan ­ jako mężczyzna ­ od­ najduje się w dziedzinie tradycyjnie kojarzonej z płcią

ciąg dalszy ze strony 1

Program Premiery przewidywał warsztaty kulinarne z wykorzystaniem składników obecnych w 24.7 natu­ ral balance. Pod okiem mistrza Kurta Schellera Panie przygotowały w zespołach pełen posiłek złożony z przystawki, dania głównego, dodatków i deseru. Prawdziwym zaskoczeniem dla Pań dziennikarek było wspólne sadzenie młodych buków w sąsiedztwie hotelu. Dlaczego buki? Duże jego drzewa produkują dziennie około 7000 litrów tlenu, co umożliwia oddychanie ok. 50 osobom! Hektar lasu bukowego odfiltrowuje z powietrza około 50 ton pyłu rocznie. Po posadzeniu drzewek, każde z nich opatrzone zostało pamiątkową tabliczką redakcji, która je posadziła.

GiB.Z.: Po pierwsze bardzo tego fotografowania nie lubię i zachowuję się idiotycznie, np. staję na baczność, chowam głowę, robię miny i potem wyglądam jak wieszak. Wolałabym tego w ogóle uniknąć, ale takie są obyczaje, czyli tzw. ”ścianka” i zdjęcia przy niej. Od dawna już reklama nie przekłada się bezpośrednio na zakupy Klientów, czyli nie jest skuteczna. Ma jednak do spełnienia inną ważną rolę – informacyjną. Buduje także zaufanie do marki – zwłaszcza działania public relations. Skoro dziennikarki o czymś piszą, to znaczy, że jest o czym. Media nie pokazują na swoich łamach „byle czego”. Dziennikarki „urodowe” też nie zaryzykują swojej profesjonalnej wiarygodności i nie pokażą czegoś, o czym nie mają wiedzy i przekonania o jakości.

Red.: Czy jako właściciele Kosmoprof, planują Pań­ stwo jakieś niespodzianki na Nowy Rok 2014? Czego życzą Państwo sobie, współpracownikom oraz part­ nerom?

GiB.Z.: Jeżeli niespodzianka ma pozostać niespodzianką, to nie można o niej mówić. Ponadto nie tak łatwo coś nowego wymyśleć. Nasz cel jest taki, aby w każdej marce coś nowego się działo, aby miała swoje własne życie. A to już jest zadanie powołanych do działania Brand-managerów marek, a więc pytanie jest do nich. Uważamy się za kreatywnych, ale nie aż tak, aby mieć ciągle nowe pomysły dla 4 marek. Naszym Partnerom życzymy rosnącej liczby klientów, a więc dużo pracy. Wszystkim natomiast optymizmu, radości z tego, co robimy oraz umiejętności odpoczywania. (KP) Dodatkowo odwiedziliśmy kolejnego partnera Kosmoprof: Gabinet Chimera-Derm Pani Kasi Bołądź w Olsztynie, pracujący na markach Intraceuticals i Bioline - laureata Tytułu „Gabinet Roku” 201 3. (GZ)

Kosmoprof sp. z o.o., Szałe, ul. Sosnowa 20, 62-860 Opatówek, Polska , tel./fax 062/766-60-32 , e-mail: [email protected]

Wespół w zespół...i niezmiennie naprzód!

Red.: Pani Grażyno, coraz częściej można dostrzec Pani wizerunek w prasie kosmetycznej i kobiecej. Na ile Pani zdaniem media wpływają obecnie na decyzje zakupowe klientów?