TEKLA+

numer 13 / styczeń 2013

Cykl publikacji Bizme został przygotowany w ramach projektu TEKLA PLUS Przedsiębiorczość akademicka – II edycja. Nasze pismo kierujemy do mazowieckich studentów, doktorantów oraz pracowników naukowych zainterosowanych komercjalizacją swojej wiedzy. Zachęcamy także do korzystania z naszego portalu www.teklaplus.pl z którego można pobrać praktyczne poradniki w formie e-booków oraz posłuchać wywiadów z naszymi gośćmi.

Spis Treści Nauka w Niemczech



3

Bifalina 7 40 lat walki z bólem

9

Polskie wynalazki 15

Foto Dariusz Rompa

bizme

Ordnung muss sein – czyli nauka w Federalnej Republice Niemiec Można śmiało stwierdzić, że powiedzenie Ordnung muss sein, czyli „porządek musi być” idealnie pasuje do niemieckiej nauki. Tu na każdym kroku widać idealny ład – w badaniach, systemie edukacji, ścieżce kariery czy sposobie wynagradzania. Paweł Olszewski

Choć Niemcy nie są liderem na świecie, to wiele światowych potęg mogłoby się od nich uczyć transparentności w badaniach czy konsekwentności w  podejmowanych działaniach. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej jak

wygląda nauka u  naszego zachodniego sąsiada. Oceniając rankingową pozycję Niemiec zauważymy, że ich uniwersytety nie należą do

3

bizme

4



Miliony studentów

Według akademickiego rankingu uczelni na świecie za 2012 rok, w pierwszej 100 znajdują się cztery uniwersytety niemieckie, a w całym zestawieniu jest ich 37.



czołówki i na pewno nie mają takiej renomy jak te ze Stanów Zjednoczonych, Japonii czy Wielkiej Brytanii. Według akademickiego rankingu uczelni na świecie za 2012 rok, w  pierwszej 100 znajdują się cztery uniwersytety niemieckie, a w całym zestawieniu jest ich 37. Dla porównania w  rankingu znajdują się jedynie dwie polskie uczelnie. Najlepiej oceniony został Uniwersytet Techniczny w  Monachium – na 53. miejscu, a  niewiele dalej za nim na 60. miejscu uplasował się Uniwersytet Monachijski. W  pierwszej setce znajdują się jeszcze uniwersytety z  Heidelbergu i Freiburga.

Razem w  Niemczech kształci się około dwóch milionów studentów, ale już co dziesiąty jest obcokrajowcem. Przez ostatnich kilka lat niemieckie władze poczyniły wiele starań by studenci z zagranicy mogli studiować na ich uczelniach. Stworzono międzynarodowe programy nauczania, wprowadzono zajęcia w  różnych językach, a także zapewniono obcokrajowcom stypendia naukowe. Osoby nie posiadające wystarczających środków finansowych mogą się o nie starać z DAAD czyli Deutscher Akademischer Austauschdienst. DAAD jest niemiecką centralą wymiany akademickiej i  stanowi organ wspólny dla uczelni niemieckich. Jak zostać profesorem? Na dwa miliony studentów w Niemczech przypada około 40 tysięcy profesorów. Jednak by dojść do tego stanowiska droga nie jest prosta. Podobnie jak w  Polsce pierwszym etapem jest habilitacja, później przyszły profesor musi przez co najmniej 8 lat prowadzić zajęcia ze studentami i publikować prace naukowe. Po obronie zyskuje on tytuł docenta, wciąż zobowiązany jest do prowadzenia wykładów, by finalnie przystąpić do konkursu w wybranej jednostce akademickiej. Zwycięzca może liczyć na około 4000 do 5000 euro pensji. Wynagrodzenie w dużym stopniu zależy od osiągnięć naukowych, ewaluacji pośród studentów, czy renomy w  branży. Oczywiście każdy profesor zarabia również na prowadzeniu prelekcji, własnych opracowaniach książkowych czy skryptach

bizme

przygotowywanych dla studentów. Majętność niemieckiego profesora zależy zatem w dużym stopniu od jego obrotności i pracowitości. Jak się studiuje? Od 1999 roku w Niemczech funkcjonują studia dwustopniowe, które pozawalają na wybór jednego kierunku na studiach licencjackich i innego na magisterskich. To zachęca studentów zagranicznych do przyjazdu, ale promuje również mobilność niemieckich studentów. Studia na jednej z około 400 niemieckich uczelni są częściowo płatne. Konieczne jest poniesienie różnych składek w  wysokości około 500 euro, jednak należy pamiętać, że pobierane opłaty są tu znacznie niższe niż we Francji, Wielkiej Brytanii czy USA, a poziom kształcenia jest zadowalający. Niemieccy studenci mogą również starać się o  gwarantowany przez państwo kredyt, na preferencyjnych warunkach, pozwalający pokryć wspomniane wydatki. Niemieckie władze podejmują również wzmożone działania mające na celu zwiększenie konkurencyjności ośrodków akademickich. Jednym z nich był wprowadzony w 2005 roku program nagradzania tzw. doskonałych inicjatyw badawczo-dydaktycznych. Dzięki niemu prowadzone są w tzw. „elitarnych” ośrodkach naukowych (czyli TU Monachium, LMU Monachium, RWTH Akwizgran, FU Berlin jak i  uniwersytety w Konstancji, Heidelbergu, Getyndze, Karlsruhe i Fryburgu), badania i projekty o wysokim poziomie innowacyjności. To one w  dużym stopniu przyciągają studentów międzynarodowych.



Studia na jednej z około 400 niemieckich uczelni są częściowo płatne. Konieczne jest poniesienie różnych składek w wysokości około 500 euro.



Dlatego właśnie wiele kierunków w „elitarnych” ośrodkach badawczych studiować można po angielsku. Jedność nauki Działalność naukowa w niemieckich ośrodkach badawczych prowadzona jest w  myśl zasady „jedności działalności naukowo-badawczej i  pracy dydaktycznej”. Niemieckie ośrodki badawcze współpracują z  zagranicznymi ośrodkami, co gwarantuje najwyższą jakość podejmowanych działań. Finansowanie owych badań pochodzi z  rożnych źródeł m.in. od fundacji,

5

bizme

6

z biznesu, ale także co ważne są to środki pochodzące od władz. W  budżecie corocznie gwarantowane są pieniądze na rozwój nauki. Badania naukowe prowadzone są również w ramach towarzystw naukowych. Jednym z  bardziej znanych jest Towarzystwo im. Maxa Plancka. Tutaj prowadzone są badania obejmujące m.in. nauki humanistyczne i  społeczne, przyrodnicze i biologiczne. Towarzystwo współpracuje z wieloma uniwersytetami tworząc szkoły doktoranckie. Innym przykładem jest Towarzy-



Na terenie całych Niemiec, w ponad 80 placówkach, zatrudnionych jest około 17 tysięcy pracowników, a roczna wartość prowadzonych tu badań wynosi bagatela 1,5 miliarda euro.



stwo im. Fraunhofera. Prowadzi ono badania na zlecenie przedsiębiorstw oraz sektora państwowego. Na terenie całych Niemiec, w ponad 80 placówkach, zatrudnionych jest około 17 tysięcy pracowników, a roczna wartość prowadzonych tu badań wynosi bagatela 1,5 miliarda euro. Towarzystwo posiada oddziały nie tylko w Europie ale również w Azji i Ameryce północnej. Dodatkowa pomoc Niemiecką naukę prężnie wspierają również rodzime fundacje działające na arenie międzynarodowej. Jedną z nich jest Fundacja im. Alexandra Humboldta. Jej celem jest wspieranie współpracy naukowej pomiędzy najlepszymi niemieckimi naukowcami a  międzynarodowa elitą naukową. Co roku zapewnia pobyt w  Niemczech około 2 tysiącom naukowców z  całego świata. Fundacja tworzy również sieć naukowych kontaktów do której obecnie należy około 23 tysiące osób w tym także nobliści. Śmiało można stwierdzić, że każdy kto chce prowadzić badania naukowe w  Europie powinien wybrać niemieckie ośrodki naukowe. Panują tam idealne warunki do pracy naukowej, bo jest ona powszechnie wspierana i wykorzystywana w najnowocześniejszych projektach. Z roku na rok podnosi się poziom edukacji i kadry naukowej, w  ośrodkach badawczych. Podejmowane są działania by centra naukowe stanowiły siłę napędowa sektora badań i rozwoju. Wszystkim tym wysiłkom zawsze przyświeca transparentność podejmowanych działań, bo przecież porządek musi być!

Foto yenhoon

bizme

Bifalina – wielka nadzieja Już ponad 30 lat temu naukowcy wynaleźli lek nawet 1000 razy silniejszy od morfiny, ale także bezpieczniejszy i nieuzależniający. Pacjenci jednak nie prędko go zobaczą. Paweł Olszewski

Bifalina to ośmiopeptyd zaliczany do analogów enkefalin, czyli naturalnych regulatorów bodźców bólowych. Jej cechą charakterystyczną jest bardzo wysoką aktywność przeciwbólowa oraz brak działań niepożądanych i  uzależnienia. Co ważne aktywność Bifaliny

wzrasta przy stanach zapalnych, działa na OUN (ośrodkowy układ nerwowy) silniej w przypadku bólu przewlekłego niż ostrego. Związek ten działa niemal na wszystkie receptory opioidowe, co z medycznego punktu widzenia jest bardzo korzystne.

7

bizme

8

Prace nad polską morfiną ruszyły w  2006 roku. Wszystkie dotychczasowe badania m.in dotyczące przyswajania, tolerancji czy działania na receptory Bifalina przeszła pozytywnie. Jednak nie prędko trafi ona do szpitali i  hospicjów. Mimo że próby na zwierzętach potwierdzają skuteczność leku, przeszkodą we wprowadzeniu go na rynek jest brak pieniędzy na badanie na ludziach. Wcześniej jednak i  to nie było możliwe. Dopiero w 2010 roku została dopuszczona przez komisję etyczną do badań klinicznych. Te w  najlepszym wypadku mają potrwać trzy lata.

Związek ten działa niemal na wszystkie receptory opioidowe, co z medycznego punktu widzenia jest bardzo korzystne.

Foto Gokhan Okur

bizme

40 lat walki z bólem Bifalinę odkryliśmy w czasach, kiedy system patentowy był ograniczony. To utrudnia dziś badania – mówi prof. Janusz Lipkowski, dyrektor Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN. Paweł Olszewski

W  zeszłym roku kierowany przez Pana Profesora Instytut Medycyny Doświadczalnej i  Klinicznej PAN zdobył Główną Nagrodę Jury podczas 61. Światowych Targów „BRUSSELS INNOVA 2012”. Z  suk-

cesami zajmują się Państwo problemem bólu. Skąd taka specjalizacja? Moja grupa zajmuje się bólem już ok. 40 lat. To olbrzymie doświadczenie. W  kręgu na-

9

bizme

10

wowych lub też w  stanach patologicznych wydzielane są przez komórki nerwowe jako elementy sygnałowe.

Uśmierzające ból właściwości morfiny znano juz od ok. 100 lat, a stosowano w formie preparatów morfinowych, jakim jest np. opium, od tysiąca lat.

szych zainteresowań jest w  szczególności grupa związków, która nazywa się neuropeptydy. Ludzki organizm wydziela je w różnych stanach, także tych bez bólu. Są one odpowiedzialne za przesyłanie sygnałów ner-

Zwróciliśmy na nie uwagę, gdyż neuropeptydy były pierwszymi związkami peptydowymi, które w  dobry sposób połączono z  funkcją leków. Uśmierzające ból właściwości morfiny znano juz od ok. 100 lat, a  stosowano w  formie preparatów morfinowych, jakim jest np. opium, od tysiąca lat. Okazało się, że ten narkotyk działa na specyficzne miejsca w układzie nerwowym. Mniej więcej 30 lat temu odkryto, że miejsca te są tak na prawdę wypełnione przez endogenne substancje, które powodują regulacje poziomu bólu u  człowieka. Mało tego, są one jednocześnie odpowiedzialne także m.in. za efekty zadowolenia. Substancje te są znane obecnie pod nazwą endorfiny. Mówi sie o  nich jak o  hormonach szczęścia, bez względu na to czy ktoś rozumie o co chodzi. W każdym bądź razie pod wpływem niektórych czynników zewnętrznych np. Zadowolenia czy słońca, następuje wydzielanie endorfin, które powodują stany zadowolenia. Endorfiny są także odpowiedzialne za to, by poziom bólu był sygnałem, ale nie był zbyt mocny. Oczywiście mówimy tutaj o  stanach w  których ktoś sobie dotknął gorącej płytki i chodzi o to żeby ten sygnał bólowy natychmiast zablokować. Natomiast w stanach chorobowych, którymi zajmuje się intensywnie medycyna, mamy do czynienia z  zaburzeniem tej równowagi

bizme

i  wtedy musimy wspomagać pacjenta zewnętrznymi czynnikami np. morfiną. Wiele wiadomo jednak o  negatywnych skutkach przyjmowania morfiny. Nie dość, że uzależnia to jeszcze trzeba brać coraz większe dawki i działa depresyjnie. Głośno było 2-3 lata temu o badanej przez Państwa bifalinie, która miała wyprzeć niebezpieczny narkotyk. Czy coś dzieje się w tej sprawie? Na szczęście cały czas się dzieje. By jednak zrozumieć bifalinę trzeba cofnąć się do historii odkrycia peptydów. Pokładano w  nich wielkie nadzieje. Myślano, że mamy nareszcie substancje, będą pozbawione niepożądanych efektów morfiny. Okazało się, że sprawa nie jest taka prosta. Organizm wydziela je w miejscu w którym mają działać i nie przechodzą przez cały szereg barier. To w  przypadku neuropeptydów jest o  tyle ważne, że np. blokując sygnał bólowy w rdzeniu, to właśnie w nim są produkowane i nigdzie nie uciekają. Natomiast leki tego typu, robione są po to, by bez względu na sposób podania docierały do celu. W  związku z  czym morfina, jak się ją łyknie w  pastylce, to ona musi przejść przez wiele barier w tym jelitową dostać się do mózgu i dopiero tam zacząć działać na receptory. Okazało się, że właściwości peptydów są takie, że bardzo trudno uzyskać z nich związki biologicznie czynne, które mogłyby być stosowane jako leki. Zafascynowało mnie to. Jeszcze gdy byłem naukowcem Uniwersytetu Warszawskiego

badałem zależności struktury morfiny i peptydów. W  ramach tych doświadczeń udało nam się uzyskać substancję, która jest do dzisiaj z punktu widzenia działania, wyjątkowa. Bifalina działa nawet przez podanie obwodo-

Morfina, jak się ją łyknie w pastylce, to ona musi przejść przez wiele barier w tym jelitową dostać się do mózgu i dopiero tam zacząć działać na receptory.

11

bizme

12

Z punktu widzenia firm farmaceutycznych, jeśli nie ma ochrony, to po włożeniu ogromnych środków na przebadanie związku i wprowadzeniu na rynek, ryzykują, że konkurencja będzie robiła ten sam związek bez tych kosztów. Będzie nawet mogła to robić znacznie taniej.

we, czyli dożylnie. Ma zatem profil podobny do morfiny i  nie powoduje szeregu reakcji ubocznych, a w każdym bądź razie w znacznie mniejszym stopniu. Bifalina była i jest wciąż substancją, która jest w  kręgu naszych zainteresowań i  również trochę konkurencji. Mówię trochę, ponieważ problem polega na tym, że myśmy ją odkryli w czasach kiedy system patentowy był w zasadzie taki, że nie można było chronić struktury związku, tylko sposób otrzymywania. W  związku z  tym bifalina nie ma chronionej swojej struktury. To powoduje mniejsze zainteresowanie dużych firm farmaceutycznych. Z ich punktu widzenia, jeśli nie ma ochrony, to po włożeniu ogromnych środków na przebadanie związku i  wprowadzeniu na rynek, ryzykują, że konkurencja będzie robiła ten sam związek bez tych kosztów. Będzie nawet mogła to robić znacznie taniej. Na szczęście dla nas i  w  pewnym sensie gorzej dla pacjentów, bifalina jest związkiem, który musi być podawany pod kontrolą lekarza. W związku z tym to co jest chronione w  przypadku bifaliny, to sposób stosowania i  podawania, jak również sytuacji w  których można ja podawać. W  związku z  czym ona tutaj jest chroniona. Jednak jest to „miękka” ochrona. Czyli prędko jej jeszcze nie zobaczymy w hospicjach? Bifalina wciąż jest związkiem, który jest bardzo interesujący. Nasze działania nie zmie-

bizme

rzają do tego, żeby wyeliminować morfine, bo to nadal jest najtańszy lek. Chodzi o  to, żeby używać bifaliny i nowej generacji związków przeciwbólowych w  sytuacjach kiedy morfina już nie skutkuje. Występuje coś ta-

Rezultaty badań nad bólem zaowocowały otrzymaniem w szóstym ramowym programie europejskim, grantu, który był skupiony na poszukiwaniu nowych metod i nowych związków.

kiego jak terminalne bóle nowotworowe, czy chirurgiczne bóle, gdzie morfina już nie działa. Głównie dlatego, że pacjenci sa juz do niej przyzwyczajeni. Wtedy właśnie chcielibyśmy stosować bifalinę. W  tej chwili postanowiliśmy doprowadzić badania do takiego etapu, że będziemy mogli sami udowodnić, że lek działa także u ludzi. Mamy w tej chwili zorganizowane laboratorium do mini produkcji na potrzeby badań klinicznych. Są już pierwsze sukcesy. Rezultaty badań nad bólem zaowocowały otrzymaniem w  szóstym ramowym programie europejskim, grantu, który był skupiony na poszukiwaniu nowych metod i  nowych związków. Przy czym chodziło tutaj głównie o  silne bóle nowotworowe. Co ważne grant był przeznaczony dla konsorcjum międzynarodowego. Byli w nim Niemcy, Belgowie, Węgrzy, Grecy, Włosy itd. Nasz instytut był koordynatorem. W  szóstym programie ramowym, to o  ile wiem, byliśmy jedynym polskim zespołem, który właśnie taką rolę koordynatora pełnił. Udało nam się zsyntetyzować związki, które okazały się związkami pochodnymi peptydowymi, czyli peptydominetykami. To one symulują peptydy, które blokowały działanie morfiny. Oczywiście z  punktu widzenia leczenia bólu to nie jest działanie korzystne. Jednak zastanawiając się nad tym doszliśmy do wniosku, że mogą być one idealne do usuwania niekorzystnych efektów powodowanych przez związki takie jak morfina. A  jest ich więcej niż Pan wyjaśnił. Jednym z  największych kłopotów przy używaniu chro-

13

bizme

14

nicznym morfiny są zaparcia. Problem jest na tyle poważny, że ludzi z  dużymi bólami, którzy używają morfiny przez dłuższy czas, nawet zgadzają się na to, żeby ograniczać morfinę. Lekarze nawet często ponieważ nie ma skutecznych metod na to, żeby sobie poradzić z zaparciami, które są bardzo nieprzyjemne i  przy nawet poważnych problemach mogą prowadzić do zgonu. Odkryte przez nas związki nie przechodzą przez barierę biologiczną w  związku z  czym w  momencie kiedy się je stosuje doustnie, nie są w stanie dotrzeć do mózgu, do rdzenia i blokować przeciwbólowe działanie morfiny. Udaje im się to w jelicie i tutaj blokują efekty uboczne morfiny. Instytut prowadzi cykl szkoleniowy „naukowiec w  biznesie”. Starają się państwo połączyć środowiska biznesu i  nauki. W  przypadku leków udaje się ta współpraca? Było źle, ale to bardzo szybko się zmienia. Nieskromnie powiem, że za sprawą działań instytutu, który takie relacje pomiędzy instytucjami naukowymi a  firmami. I  do tego są potrzebne dwie rzeczy. Pierwszą jest transfer technologii, a  raczej ustalenie jego zasad. Cały szereg odkryć był niedostępny dla przemysłu, gdyż naukowcy byli bardziej zainteresowani publikacjami. W  momencie kiedy jakieś nowe odkrycie się ogłosi, nie patentując uprzednio, to to jest wszystko stracone i  nikt się tym tak na prawdę nie interesuje. W  tej chwili mamy już zorganizowany sys-

tem szkolenia naszych kolegów, który chroni, a  przynajmniej stara się to robić w  przypadku naszych wynalazków i  przedstawiać je potencjalnym klientom. Nasz instytut jest członkiem szerszego konsorcjum instytutów PAN-owskich na Ochocie, Biocentrum Ochota. Jest to już działające biuro transferu technologii, które stawia sobie za cel szkolenie naukowców o tym jak postępować ze swoimi wynalazkami, ale jest też platformą kontaktu z biznesem. Działamy także w  klastrach naukowo-przemysłowych. Konkretnie jesteśmy członkami trzech. To przedsięwzięcia, które mają na celu łączenie nas z  przedsiębiorstwami które są zainteresowane wdrożeniem pewnych pomysłów. Są to m.in. Klaster Peptydowy Mazowsza oraz Klaster Leczenie Bólu. W tym ostatnim są nie tylko firmy, ale także hospicjum onkologiczne, które zainteresowane jest w  miarę szybkim wprowadzeniem nowych metod leczenia bólu. To tutaj mamy coraz więcej kanałów do przyspieszenia takiego transferu i statecznego transferu naszych wynalazków i pomysłów.

Foto Konrado Fedorczyko

bizme

Polskie wynalazki Stali czytelnicy naszej rubryki poświęconej polskim wynalazkom i rodzimym wynalazcom zastanawiali się już pewnie niejednokrotnie, czy istnieje jakakolwiek rzecz użytku codziennego do której powstanie nie przyczyniłby się jeden z naszych rodaków. Paweł Olszewski

Regularnie utwierdzamy was w  przekonaniu że polskie osiągnięcia naukowe to daleko więcej niż to co przedstawiano nam w  szkołach. Przychodzi nam wręcz na myśl, że głównym problemem polskiej nauki nie był jej niski poziom rozwoju, ale raczej nieumiejętność promocji i sprzedaży owoców rodzimej wynalazczości. Więc jeśli uważacie już że Polacy wynaleźli naprawdę wszystko… to macie rację.

Telewizor Czas przedstawić wam bowiem profesora Mieczysława Wolfke, człowieka bez którego nie powstałby telewizor. Wolfke był Zagłębianinem urodzonym w  1883 roku. Od wczesnego dzieciństwa uważano go za geniusza matematycznego co potwierdzały jego

15

bizme

16

osiągnięcia w szkole średniej w Sosnowcu. Jeszcze przed uzyskaniem matury opracował wraz z obliczeniami projekt rakiety międzyplanetarnej na paliwo ciekłe. Projekt ten, jak się dziś okazuje, niewiele się różnił od rysunku konstrukcyjnego rakiety Saturn V, która po raz pierwszy wystartowała w 1961 roku. Jakby tego mało jeszcze stworzył prototyp maszyny służącej do przenoszenia obrazów na odległość za pomocą fal elektromagnetycznych,

Stworzył prototyp maszyny służącej do przenoszenia obrazów na odległość za pomocą fal elektromagnetycznych, którą opatentował i nazwał telektroskopem. Był to pierwowzór telewizora.

którą opatentował i nazwał telektroskopem. Był to de facto pierwowzór telewizora, a Wolfke miał wówczas 17 lat. Holograf Wraz z  kolejnymi stopniami naukowymi i  wzrostem sławy przyszłego profesora jego projekt zataczał szersze kręgi, aż trafił w ręce Johna Bairda który niemal 25 lat później stworzył pierwszy telewizor. To zresztą nie koniec dokonań Wolfkego, który jako specjalista od optyki rozwinął teorię obrazów świecących i  nieświecących, opracował metodę wytwarzania wysokich napięć przy pomocy transformatora Tesli, odkrył dwie nowe odmiany ciekłego helu i wreszcie stał się prekursorem badań na holografią, czyli projekcją obrazów trójwymiarowych. Na szczęście w  przeciwieństwie do większości opisywanych tu naukowców profesor Wolfke doczekał się uznania za życia jako szanowany w Europie wykładowca Politechniki Warszawskiej. Będąc geniuszem miewał też swoje dziwactwa o których warto wspomnieć w ramach anegdoty. Zdarzyło mu się niespodziewanie w trakcie pracy wyruszyć na wyprawę do Tybetu, skakał z murów Jasnej Góry, a ponadto w sposób efektowny wysadzał szyby na Wydziale Fizyki w trakcie swoich rozlicznych eksperymentów realizowanych niekiedy podczas wykładów. Trzeba przyznać że polskiej nauce brakuje dziś aż tak barwnych postaci. Polski Edison A skoro już przy telewizji jesteśmy to warto przypomnieć o  postaci Jana Szczepanika, zwane-

bizme

go polskim Edisonem, którego na tych łamach przypominaliśmy już niejednokrotnie. Oprócz kamizelki kuloodpornej, fotografii barwnej, telegrafu bez drutu i  maszyny tkackiej przyspieszającej pracę o 300 razy, Szczepanik miał na swoim koncie także własny model telektroskopu. Uzupełniał go zestaw słuchawkowo-mikrofonowy koordynujący przekazywanie dźwięku równolegle z  obrazem. Wynalazek ten opatentowany na przełomie wieków, w brytyjskim urzędzie nie różnił się od telewizora już tak naprawdę zupełnie niczym. Był on jednak zbyt skomplikowany na owe czasy i  mimo promocji dokonywanej przez zaprzyjaźnionego z wynalazcą Marka Twaina nie doszło do jego realizacji. Baird jak wspominaliśmy korzystał potem z projektu Wolfkego. Tym niemniej Szczepanik uznawany jest za trzeciego w  kolejności wynalazcę odpowiedzialnego za doprowadzenie do powstania najbardziej wpływowego medium XX wieku. Wynalazki Szczepanika tak bardzo wyprzedzały swoją epoką ,że nigdy nie potrafił on trafić w swój czas. Kręcąc się w okolicach kina i telewizji wspomnijmy o  filmie barwnym zaprojektowanym przez z  niego użyciem specjalnego projektora i systemu fonicznego, który odwzorowywał barwy na wzór tych odbieranych przez ludzkie oko. Niektóre dzisiejsze systemy high definition nadal tego nie potrafią. Z wzbudzającym zachwyt wynalazkiem wygrał niestety amerykański Technicolor, który mimo że przaśny to nie wymagał wprowadzania nowego rodzaju projektorów co nie generowało kinom dodatkowych kosztów. W ten sposób polska nauka przegrała z ekonomią.

Szczepanik miał na swoim koncie także własny model telektroskopu. Uzupełniał go zestaw słuchawkowo-mikrofonowy koordynujący przekazywanie dźwięku równolegle z obrazem. Wynalazek ten opatentowany na przełomie wieków, w brytyjskim urzędzie nie różnił się od telewizora już tak naprawdę zupełnie niczym.

17

www.teklaplus.pl www.teklaplus.pl ul. Wiejska 12, 00-490 Warszawa 22 622 35 19, 22 628 21 28 ul.Wiejska 12, 00-490 Warszawa 22/622-35-19, 628-21-28

Projekt tekLA PLUS - studium przypadków komercjalizacja wiedzy przez instytucje

badawcze - zagadnienia prawne Publikacja jest dystrybuowana bezpłatnie

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.