Gimnazjum S.T.O., Szczecin, ul. Tomaszowska 1, tel

Gimnazjum S.T.O., 71-761 Szczecin, ul. Tomaszowska 1, tel. 091 442 30 28 Szanowni Czytelnicy! Oddajemy w Wasze ręce ostatni numer STÓ-wy roku jubileu...
Author: Dawid Lisowski
14 downloads 2 Views 2MB Size
Gimnazjum S.T.O., 71-761 Szczecin, ul. Tomaszowska 1, tel. 091 442 30 28

Szanowni Czytelnicy! Oddajemy w Wasze ręce ostatni numer STÓ-wy roku jubileuszowego. Zaczynamy od wydarzenia najważniejszego dla naszej szkolnej społeczności, wizyty Pana Prezydenta Lecha Wałęsy - noblisty, człowieka-legendy, symbolu przemian społecznych i politycznych, z którym bardzo często jest kojarzony nasz kraj. Mieliśmy szczęście się z nim spotkać. Poza tym, tradycyjnie w czerwcowym numerze żegnamy klasę trzecią - w części poświęconej absolwentom wiele ciepłych słów dla naszej kochanej szkolnej codzienności, wspomnień ze łzą w oku i gorących podziękowań. Mamy nadzieję, Kochani Trzecioklasiści, że kiedyś staną się one dla Was bezcennym skarbem pięknych i beztroskich lat młodości :-) Zachęcamy do lektury artykułów będących zapisem szkolnych imprez, wydarzeń i oczywiście wspaniałej wycieczki do pięknej i słonecznej Italii. Nie pomińcie także działu poświęconego naszej twórczości. Życzymy udanych wakacji!!! STÓ-wa 1

W num erze... 1. Ważne wydarzenie - Wizyta Lecha Wałęsy 2. Szkoda, że już za nami… - Chłopcy dziewczętom… - Pomysł na dzień otwarty - Chory z urojenia, czyli święto teatru w teatrze - Ziemia + Przelewice = dobrze spędzony czas - Tydzień Języków Obcych - La Bella Italia 3. Przygotowujemy prezentacje artystyczne - Kopciuszek na opak 4. Jubileuszowe wspomnienia - Sentyment - Sto lat dla STO 6. Nasza twórczość - Niszczący śpiew z Wieży Więziennej - Czy mass media stanowią zagrożenie dla dzieci i młodzieży? 5. Pożegnanie klasy III - Nasza klasa - Pan Przemek - My… - Słów kilka na pożegnanie

STÓ-wa 2

Wizyta

Lecha Wałęsy Dowiedzieliśmy się o niej z dnia na dzień. Domyślam się, że do końca nie było wiadome, czy Lech Wałęsa - laureat Nagrody Nobla za wkład w budowanie światowego pokoju i patron naszej szkoły - zdoła nas odwiedzić. Z tego, co słyszałam z radia, program jego pobytu w Szczecinie był bardzo napięty, wypełniony wieloma spotkaniami. Naturalnie tego dnia cała szkoła prezentowała swoje najlepsze stroje galowe. Wszędzie można było odczuć zrozumiałe podekscytowanie. Niektórzy z niecierpliwością wychodzili na drogę, inni zaś dyskretnie obserwowali policjanta z eskorty naszego gościa. Jak by nie było, nie co dzień odwiedza nas osoba, która na kartach wielkiej historii ma już miejsce zapewnione. I dlatego warto docenić fakt, że mimo napiętego harmonogramu i wielu superważnych spotkań pan prezydent znalazł czas dla nas. Był, co prawda bardzo krótko, ale liczy się gest. Przyjęliśmy go z pełnym szacunkiem, były kwiaty, słów kilka od pani dyrektor i młodzieży, wpis do księgi, pamiątkowe zdjęcie. Wszyscy jednak czekali na słowa Lecha Wałęsy - nie przytoczę ich dokładnie, ale były to słowa bardzo wyważone, o tym, że do wszystkiego trzeba mieć zdrowy dystans i pozwolić sobie na własny osąd, że ludzie tworzący nawet największą historię mogą się mylić i popełniać błędy. Było też serdeczne podziękowanie za zaproszenie i ciepłe przyjęcie. A potem już tylko machaliśmy panu prezydentowi na pożegnanie. Wszystko zajęło zaledwie kilkanaście minut, ale emocji pozostawiło na kilka godzin. Tego dnia w domach na pewno niemal wszyscy relacjonowali przebieg tego spotkania. Może przy okazji następnej wizyty w Szczecinie uda się zaprosić pana prezydenta Lecha Wałęsę na dłużej. Karolina STÓ-wa 3

Szkoda, Ŝe juŜ za nami... STÓ-wa 4

W

klasie I przygotowania do święta naszych dziewczyn rozpoczęły się albo w małych grupkach bez wiedzy innych, albo w ogóle samotnie. Taka organizacja nie wróży sukcesu, a jednak wszystko się udało. Tradycyjne życzenia złożył Albert, dziewczyny (zachwycone) nam podziękowały, a potem zaczęliśmy świętować w „towarzystwie” gigantycznej pizzy, morza coca-coli, niezliczonych ciast i ciasteczek (nie żebyśmy się chwalili). Czas upływał miło na towarzyskich pogawędkach, nawet nie zauważyliśmy, jak minęła godzina i trzeba było przystąpić do najmniej lubianej części wszelkich imprez – sprzątania. Naturalnie dzielni we wszystkim i z tym uporaliśmy się bez problemu. I tak wszyscy w błogim nastroju opuszczali naszą salę, gdy nagle powszechne zadowolenie przerodziło się w rozpacz – uświadomiliśmy sobie bowiem, że zmierzamy na fizykę, na której to czekał nas test Kuba

C

ała żeńska cześć klasy I czekała ze zniecierpliwieniem na rewanż chłopców za świetnie przygotowany Dzień Chłopaka :) Na delikatne sugestie, że nasze święto jest tuż-tuż, oraz bardziej bezpośrednie pytania, czy coś robią i co, chłopcy odpowiadali ze zdziwieniem, że o niczym nie wiedzą, kiedy jest „ten” dzień i dlaczego mają cokolwiek w związku z nim robić. To było doprawdy irytujące. Oczywiście tylko się z nami droczyli, choć ptaszki ćwierkają, że naprawdę długo nie mogli się dogadać, co kto robi, impreza została zorganizowana na niemal ostatnią chwilę, na zasadzie twórczej improwizacji. Koniec końców wszystko udało się znakomicie. Panowie złożyli nam prześliczne życzenia, płynące prosto z serca J , a Claudia jako gospodarz naszej wspaniałej klasy wykorzystała swoje wspaniałe, znane nam z lekcji, zdolności krasomówcze i w pięknych słowach wyraziła nasze podziękowanie. Aby uświetnić imprezę plastycznie, Albert zamierzał przystroić klasę kolorowymi balonami, niestety, okazało się, że porwał je wiatr. Tragiczny los balonów wytrącił nas z równowagi, na szczęście tylko na chwilkę, bo gdy rzuciłyśmy się wszystkie do okna, aby podziwiać je w locie, niejaki Han

Solo sprowadził nas na ziemię, mówiąc, że to był taki imprezowy joke. Kolejną atrakcją był poczęstunek - chłopcy zamówili megapizzę, przygotowali babeczki, „upiekli” przepyszne ciasto, z którego po kilku minutach nic nie zostało ^^ (i za które bardzo dziękujemy mamie Tomka). W trakcie konsumpcji nie obeszło się bez komentarzy naszych najwspanialszych, że na przykład cebula jest… (fuj!), na szczęście sytuacje uratowała pani Ewa, wykorzystując jedną ze swoich srogich min. Chłopaki, muszę szczerze wyznać, że bardzo pozytywnie nas zaskoczyliście. W imieniu dziewcząt z IG raz jeszcze bardzo wam dziękuję. Jesteście cudowni. Ola

G

dy tylko przekroczyłam próg szkoły, podbiegł do mnie chłopczyk, wręczył plakat i życzył wszystkiego najlepszego. A jednak nie zapomnieli… Dzień kobiet klasa II uczciła na wos-ie. Było picie, cały sklep chipsów i czekoladek, a Filip przyniósł własnoręcznie upieczone ciasto!!! Większość z nas sądziła, że chłopcy nic nie przygotują, gdyż (nie ukrywajmy) dziewczyny we wrześniu się nie popisały. Jednak spotkała nas bardzo miła niespodzianka. Na początku próbowaliśmy rozkręcić jakąś wspólną zabawę, ale wobec braku szerszego poparcia całą lekcję po prostu przegadaliśmy.

Koniec chciałam przeznaczyć na podziękowanie chłopcom, że pamiętali o tak ważnym święcie i klasowych dziewczynach. Natalia

D

zień Kobiet to dzień, w którym nam dziewczynom - należą się specjalne względy. W tym roku dzień ten był szczególnie ważny, ponieważ przeżywaliśmy go po raz ostatni. Nie obyło się bez niezwykłych prezentów. Nasi kochani chłopcy sprawili nam ogromną przyjemność, obdarowując nas specjalnie na tę okazję przygotowanymi zdjęciami z tajemniczej sesji zdjęciowej. Zdjęcia były nawet oprawione w ramki, a na odwrocie każdego widniały bezcenne autografy. Pragnę nadmienić, że chłopcy w żadnym razie nie poszli na tzw. łatwiznę - każda dziewczyna dostała inną fotkę, a każda była niezwykła, zabawna i oryginalna. Poza tym chłopcy nie zapomnieli o naszej wieloletniej, niezmiennej tradycji jedzenia niezliczonej ilości pizzy w najważniejsze okazje. Przez całą godzinę śmieliśmy się, wspominając – niektórzy już ze łzą w oku wspólnie spędzone lata. Niewątpliwie bawiliśmy się świetnie i choć był to ostatni Dzień Kobiet dla klasy III na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako ten najlepszy. Róża i Agnieszka

STÓ-wa 5

to przede wszystkim konkurs „Naukowy Detektyw” przeznaczony dla uczniów klas szóstych ze wszystkich szczecińskich szkół. Jest on organizowany od początku istnienia naszego gimnazjum i cieszy się dobrą opinią ze względu na wysoki poziom, oryginalne zadania oraz atrakcyjne nagrody. Odbywa się on w trzech etapach: szkolnym - przeprowadzanym w szkołach uczestników na podstawie przesłanego przez nas testu, półfinale - wyłaniającym ścisłe grono finalistów, których jest z reguły 10, i finale - bardzo widowiskowej części konkursu ze względu na niebanalne zadania, z jakimi muszą się zmierzyć pretendenci do tytułu „Naukowego Detektywa”. Dwa ostatnie etapy konkursu są organizowane u nas, w ciągu jednego dnia,

który jest właśnie Dniem Otwartym, a więc dniem bardzo ważnym, kiedy to wszyscy zainteresowani naszą szkołą mogą ją odwiedzić, aby zobaczyć nie tylko, jak wygląda, ale także poznać nauczycieli, zapytać o różne istotne sprawy organizacyjne i - oczywiście - obejrzeć nasze prezentacje artystyczne , podczas których podsumowujemy pracę kółek zainteresowań i przedsięwzięć podejmowanych w danym roku szkolnym. Tegoroczny pokaz był wyjątkowy, ponieważ zdecydowaliśmy zaprezentować naszym gościom poważny i poruszający program STÓ-wa 6

przygotowany z okazji Święta Niepodległości oraz niezwykle widowiskowe eksperymenty chemiczne – rzeczy, które tylko z pozoru nie mają ze sobą wiele wspólnego. Naszym zamierzeniem było pokazać efekt naszego poszukiwania różnych sposobów na atrakcyjne, co nie znaczy płytkie, przekazanie konkretnej wiedzy.

Pierwsza propozycja była artystyczną wizją historii, ilustrowaną autentycznymi materiałami dokumentalnymi (zdjęciami i filami), druga zaś udowodniła, że można z humorem i lekkością uczyć często zawiłych praw naukowych. Obie spotkały się z wyraźnym uznaniem naszych gości, co nas niezwykle ucieszyło, bowiem była dla nas potwierdzeniem, że nasze pomysły mają sens. Nie można zapomnieć o wkładzie w program Igi i Janka, którzy zaprezentowali dwie kapitalne piosenki. Organizacja Dnia Otwartego, a zwłaszcza jego części artystycznej, co roku jest dla nas dużym wyzwaniem, które jednak daje wiele satysfakcji. Szpilka

Wspaniałe! Cudowne, niepowtarzalne, fenomenalne, genialne! Przedstawienie oczywiście, nie święto. Teatru zresztą. Wiem, że moje teksty zazwyczaj są pełne ironii i sarkazmu, jednak o tym spektaklu mogę powiedzieć z czystym sumieniem - idealny! Prawie (Nie można tak całkiem się zmienić!) Po ostatnim dzwonku zgasły światła. Niemal natychmiast, bez żadnej króciutkiej, kilkuminutowej przerwy, jaką zazwyczaj dają w teatrach, by widzowie mogli się uspokoić. Jednak najwyraźniej widownia bywała już na innych spektaklach, ponieważ zapadła cisza jak makiem zasiał już po odsłonięciu kurtyny. Przedstawienie się zaczęło. Początek był bardziej zabawny niż zachwycający, lecz i to jest zaletą. Cała sala chichotała, słuchając utyskiwań Chorego, a prawie że płakała podczas scen wypełnionych obrazowym opisem jego dolegliwości. Emocje widzów podsycała także historia zakochanej pary spotykających się potajemnie młodych ludzi. Potajemnie, ponieważ wspomniany wyżej Chory zamierzał wydać swoją córkę za niekochanego przez nią, za to przydatnego jej ojcu - lekarza. Mimo że na wzrok się nie skarżył, nie dostrzegł, że jest on przygłupi. Wobec tak jawnego okrucieństwa swego rodziciela córka postanowiła, że zrobi wszystko, aby poślubić ukochanego. A że w komedii, zanim wszystko dobiegnie do szczęśliwego końca, musi się niemiłosiernie skomplikować, sprawa nie wygląda dobrze. Lawina intryg i wynikających z nich zabawnych nieporozumień sprawia, że „Chorego z urojenia” ogląda się z prawdziwą przyjemnością.

nia się w bardzo wyszukanych strojach z epoki, a także niewiarygodnie wyglądającch perukach, pełnych loczków i wysokich upięć. Stroje były chyba najmocniejszą stroną przedstawienia. Prawdziwe stroje z epoki, moi mili. Zupełnie inne niż te, do których przyzwyczaiła nas pani Augustynowicz. Miast packi na muchy, imitującej rapier - kapiące złotem pasy i stroje. Miast sandałów czy adidasów, prawdziwe buty rodem z Francji Ludwika XV. I te peruki... coś zachwycającego. Przenieśliśmy się w zupełnie inne czasy, mogliśmy się odprężyć, i - nie nadużywając naszej biednej wyobraźni - zobaczyć, jak to kiedyś było. Ale czym byłby teatr bez muzyki? Nie można przecież nie wspomnieć o tym genialnym elemencie, wprowadzającym widza w odpowiedni dla danej chwili nastrój. Dynamizująca akcję, oczarowująca nastrojem, połączona z efektami świetlnymi sprawiła, że w tej sztuce naprawdę szło się zatracić. Reżyser wykorzystał znane fragmenty muzyki operowej, które cudownie kontrastowały z pełną humoru akcją bądź podkreślały powagę sytuacji. Jeżeli jeszcze nie byliście na „Chorym z urojenia” (autorstwa Moliera, który zresztą nie tylko tę sztukę napisał, ale i w niej grał, mało tego - umarł na scenie), radzę natychmiast naprawić ten błąd i pędzić na skrzydłach do Teatru Współczesnego. Nie pożałujecie. Karolina

Gra aktorska była tak zajmująca i niezwykle żywa, że publiczność nawet nie zauważyła parę potknięć w tekście - przyznam, że gdyby jeden z aktorów w którymś momencie się wyraźnie nie poprawił, wcale bym się nie zorientowała, że pomylił się w swojej kwestii. No cóż – tuszowanie błędów to też aktorstwo. Podziwiam również całą obsadę sztuki za umiejętność poruszaSTÓ-wa 7

W przelewickim Ogrodzie Dendrologicznym jak zawsze było naprawdę fajnie. Kolorowo, kwitnąco, pachnąco, komarowo i smakowo. Podróż autokarem minęła bardzo przyjemnie. Prawie tak samo jak wyjazd (stylowe opóźnianie się z odjazdem to już tradycja nasze szkółki) - sukces, nie musieliśmy na nikogo czekać godziny ani dwóch. Po dotarciu na miejsce byliśmy trochę rozczarowani. No bo jak to, bez jedzenia, bez picia chodzić i coś zwiedzać...? Na szczęście, nasi ukochani wychowawcy umieją chyba czytać w myślach, bo zajrzeliśmy po drodze do sklepu i kupiliśmy przysmaki, które osłodziły nam i tak słodki pobyt w tajemniczym ogrodzie. Co nas zaskoczyło? Na pewno pawie, spacerujące swobodnie pośród kolorowych kwiatów. Zupełnie ignorowały ludzi (tak, nas też - zwłaszcza nasze krzyki i wymachiwanie rękoma). Poza tym cieplarnie, ogrody japońskie, mostki na malutkich rzeczkach. Niespotykane zazwyczaj w Polsce drzewa oraz „kamienny ogród” wynagrodziły nam brak zainteresowania pawi. Z tego, co widziałam, uczestnicy wycieczki robili mnóstwo zdjęć, a do każdego pozowali z uśmiechem. To mogło znaczyć tylko jedno - byli zadowoleni. Ognisko pozostawiało wiele do życzenia (bo co to za ognisko, gdy z około czterdziestu osób cztery czy pięć przyniosły kiełbaski?). Za to pogoda dopisała – z każdą godziną robiło się coraz cieplej i wielu rozkosznie „zaległo” w soczystej trawie, całkiem śmiało oddając się opalaniu. Inni natomiast szukali rozrywki w różnych własnego pomysłu grach i zabawach albo dyskretnie usuwali się w cień, by w ścisłym gronie po prostu pogawędzić. Czas minął błyskawicznie. Ogólnie rzecz biorąc, „wypad za miasto” był udany. Nie tylko dlatego, że zaraz po egzaminach mieliśmy luźniejszy dzień, bo nie było lekcji, ale dlatego, że tym razem „gapienie się” na krzewy było ciekawsze niż zwykle. Karolina STÓ-wa 8

Po raz kolejny uczniowie naszego gimnazjum udowodnili, że tak naprawdę języki obce wcale nie są nam obce. Podczas Tygodnia Języków wszyscy mieli możliwość nie tylko sprawdzić swoją wiedzę, ale również pochwalić się swoimi umiejętnościami językowymi i aktorskimi. W przedstawieniu przygotowanym przez klasę I G i zaprezentowanym w języku angielskim, uczniowie wcielili się w najbardziej charakterystyczne angielskie postaci i podali najważniejsze wiadomości na temat Wielkiej Brytanii. Dowiedzieliśmy się, kto powiedział „to be or not to be”, gdzie mieszka królowa Elżbieta II i gdzie znajduje się siedziba angielskiego premiera oraz parlamentu. Te informacje okazały się być na wagę złota podczas konkursu wiedzy o Wielkiej Brytanii, który był jedną z atrakcji Tygodnia Języków Obcych. Zwycięzcą konkursu okazał się właśnie uczeń klasy I – Tomasz Pudło. Nieco niekonwencjonalnie do kwestii nauki języków podeszli uczniowie klasy II G, którzy w przygotowanym przez siebie przedstawieniu „Dlaczego warto uczyć się języków obcych?” postanowili ostrzec swoich kolegów i koleżanki przed lekceważeniem nauki i pokazali, jakie mogą być tego konsekwencje. Podczas Tygodnia Języków Obcych odbyło się również spotkanie z panią Ewą Stefanowską z centrum egzaminacyjnego ESOL. Pani Ewa przeprowadziła prezentację egzaminów językowych, odpowiadała na pytania uczniów i wszyscy mieli możliwość sprawdzić swoja wiedzę, rozwiązując część egzaminu FCE i PET. Ukoronowaniem obchodów Tygodnia Języków Obcych był przegląd piosenki obcojęzycznej – brawurowo poprowadzony przez uczniów klasy III G. Przegląd cieszył

się największą popularnością wśród uczniów szkoły podstawowej, ale nie zabrakło na nim również show przygotowanego przez reprezentantów klasy III G. Tegoroczny Tydzień Języków już za nami. Jak będziemy świętować w przyszłym roku, jeszcze nie wiemy, ale jedno jest pewne – dla nas języki obce wcale nie są takie obce. pani Malwina Głowala-Jaskulska STÓ-wa 9

Na wstępie chciałam podziękować organizatorom naszej wycieczki za przygotowanie jej na naprawdę wspaniałym poziomie. Wszystko szło zadziwiająco sprawnie, a już wynajęcie autokaru niemal z minuty na minutę, gdy nasz był chwilowo unieruchomiony, to już mistrzostwo świata. Standard hotelu nie ściął nas z nóg i choć po Holandii wszystko wydaje się królewskim pałacem, to łazienka, w której nie można było przyjąć właściwej homo sapiens pozycji pionowej - to było coś... oryginalnego? Tak, to dobre słowo. Ale jeszcze lepsza była zasłonka od prysznica, kończąca się tuż przed muszlą klozetową. Dwa w jednym? Hotel był jednak po remoncie, wyraźnie czysty i zadbany, co ponoć we Włoszech wcale nie jest takie oczywiste. Jedzenie w mojej opinii można nazwać przyzwoitym, choć byli tacy, co nazwali je wyśmienitym, i tacy, którzy odchodzili od stołu, nie dotknąwszy nawet widelca. Dalej – czas. Czasu przeznaczonego na zakupy i zwiedzanie było nadto, tylko we Florencji wyraźnie go zabrakło ze względu na długie oczekiwanie w kolejce go galerii Uffizi. Poza tym staraliśmy się nie marudzić, stawiać punktualnie na zbiórki, dzięki czemu nie było żadnych przestojów i mogliśmy cieszyć się chwilą samodzielności, wykorzystywanej z radością nie tylko na zakupy. Ach, Włochy... wspaniały kraj pełen bezcennych zabytków kulturowych. Te wszystkie fontanny, brukowane uliczki, łuki tryumfalne, pałace, muzea, kościoły i katedry – coś wspaniałego. Widok psuły tylko niedopałki walające się dosłownie wszędzie. W Wenecji dodatkowo glony, które chyba postanowiły uciec z brudnej wody. Za to San Marino – cud-miód. Urokliwe – i zadbane – uliczki, strome i pokrętne; piękna twierdza z oszałamiającym widokiem i na morze, i na góry; zastanawiające budowle na głównym placu ni to stare, ni nowe – po prostu stylizowane. Poza tym, cóż to było za niesamowite uczucie wysiąść w obcym STÓ-wa 10

kraju z dusznego autokaru, oddać spoconą twarz we władanie lekkiej bryzy i nagle zobaczyć wielki napis „Polski sklep monopolowy u Górali”. Przez chwilę mignęło mi Zakopane. Rodacy serdecznie zapraszali do swego sklepu, zachęcając korzystną zniżką. To był duuuży plus. Poza tym Polacy chyba są częstymi gośćmi w San Marino, gdyż prawie wszyscy zwracali się do nas po polsku, oczywiście był to język głownie „handlowy”, ale zawsze… Nawet w restauracji mogliśmy się porozumieć i to chyba szybciej po polsku niż angielsku. Florencja na pierwszy rzut oka wcale nie zachwyca – ot zwykle miasto, może trochę dawniej zbudowane niż inne, co zresztą w Italii jest częstym wrażeniem. Duży ruch, mnóstwo ludzi na ulicach, żeby nie rzec – tłum, a sądząc po pospiechu i lekko zirytowanych minach nie byli to turyści, lecz pochłonięci swoimi sprawami florentyńczycy. A jednak szybko okazało się, że ze świecą szukać drugiego takiego miasta-skarbca, wypełnionego po brzegi absolutnie zachwycającymi zabytkami architektury, rzeźby i malarstwa. Nawet dla człowieka przeciętnie wrażliwego na sztukę i średnio zorientowanego w jej historii wszechobecność światowej klasy dzieł i ich piękno robi ogromne wrażenie – okazuje się, że z zapartym tchem można oglądać obrazy nie tylko Leonarda da Vinci czy Michała Anioła, ale i innych artystów niewiarygodnie bujnego we Włoszech renesansu. Dzięki pani przewodnik mogliśmy dowiedzieć się więcej o najważniejszych dziełach, niestety, z powodu ograniczeń czasowych nie mogliśmy obejrzeć dokładnie wszystkiego. Sama galeria Uffizi mogłaby dostarczyć wrażeń na dobry miesiąc zwiedzania, dzień po dniu. Nie wszyscy zapewne lubią wyroby ze złota, ale słynny Ponte Vecchio robi wrażenie na każdym - piękna, niezwykle misternie wykonana biżuteria często nawiązuje do tradycyjnych motywów i można odnieść wrażenie, że czuje się obecność kilkunastu pokoleń mistrzów złotnictwa.

Na koniec naszej wyprawy zawitaliśmy do Wenecji. Cokolwiek by się o niej nie powiedziało, będzie banałem. Chwyta za serce i urodą, i zniszczeniem. Pastelowe kolory pałaców i pałacyków naznaczonych śladami wilgoci, urokliwe zakątki wymarzone na spacer dla zakochanych, mosty i mostki odwracające dyskretnie uwagę od nie zawsze szmaragdowej toni wody, zawadiackie vaporetto tnące fale laguny z rozmarzonymi turystami i mniej zachwyconymi wenecjanami, przykuwająca swą intensywnością zieleń wyspy-cmentarza, nieco przytłaczający swą monumentalnością plac Świętego Marka zwany salonem Europy, zachwycająca w swym eklektyzmie Bazylika z rozczulająco nieporadną fasadą (jak się dowiedzieliśmy, złożoną z marmurów zerwanych z budowli w Konstantynopolu), jej przyjemnie zacienione wnętrze ze złotymi mozaikami i wzruszająco zapadniętą podłogą, „wyfroterowaną” stopami tysięcy wiernych, i ta wszech obecna barwna historia miasta zbudowanego przez sprytnych, podstępnych, zadufanych, ale tez obdarzonych odwagą i fantazją wenecjan. Na każdym kroku oko turysty przyciąga barwne szkło produkowane w słynnych fabrykach na pobliskiej wyspie Murano, butiki sławnych kreatorów mody, sklepy z antykami, urocze hotele, mknące bezszelestnie gondole… Na koniec słów kilka o parku rozrywki w Mirabilandii – kilka, ponieważ po Europa Park trudno zachwycić się nieco przestarzałymi kolejkami. Za to pokaz wręcz akrobatyki samochodowej w wydaniu pewnej jednostki policji przyciągnął uwagę nie tylko miłośników sportów ekstremalnych. Był pisk opon, swąd także, dużo kurzu, głośnej strzelaniny i jeszcze głośniejszych kłótni. Sam park nie jest duży, zgubić się więc nie można było, co na pewno cieszyło naszych opiekunów. Cieszyło ich także coś, co dla nas jest zdecydowanie minusem, gdyż nasza wycieczka – mówiąc kolokwialnie – to była lekka „stypa”. Nikt niczego nie spalił, nikt nie wysadził, nikt STÓ-wa 11

Na zakończenie? Cóż, szkoda, że to ostatnia wycieczka dla klasy trzeciej. Na pewno będzie nam brakować zagranicznych wyjazdów. Większość z nas czeka wyjazd najdalej do Myśliborza. Ale cóż... my już swoje trzy lata objeździliśmy, czas zrobić miejsce innym. A szkoda, chętnie pojechałabym raz jeszcze… Karolina i Szpilka

STÓ-wa 12

Przygotowujemy Prezentacje Artystyczne

się nie zgubił – zero, nic, pustka. Na szczęście pokazaliśmy, że umiemy się dobrze bawić nawet w autokarze – pełne entuzjazmu i radosnej twórczości karaoke na pewno nie wypadnie nam z pamięci.

Przed nami prawdziwe wydarzenie przygotowanie przedstawienia na Jubileuszowe Prezentacje Artystyczne w Operze na Zamku, które odbędą się 8 czerwca 2009 roku. Zamierzamy pokazać widzom uwspółcześnioną wersję powszechnie znanej bajki „Kopciuszek”, której wymowa - w naszej ocenie - jest niezwykle aktualna. Na pierwszym spotkaniu naszego koła teatralnego poświęconemu chyba najbardziej ulubionej przez dziewczęta historii biednej i poniewieranej panny, której los przyniósł szczęście u boku ukochanego księcia, było wnikliwe odczytanie napisanego przez panią Ewę scenariusza. Następnie przyszedł czas na chyba najbardziej emocjonujący moment - przydział ról. Od razu było wiadomo, że jest nas za mało i kilkoro z nas będzie musiało zagrać kilka mniejszych ról. Niektóre postacie nie sprawiły nam żadnego problemu, na przykład od razu wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że Królem może zostać tylko i wyłącznie Jagoda (kolejna komplikacja - ze względu na raczej żeński skład naszego koła, role męskie zagrają dziewczyny), podobnie jak ja - autorka niniejszego tekstu - Macochą, do której zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia. Skomplikowane zadanie przypadło Martynie wybranej do roli Wróżki i… Księcia. Niełatwe zadanie ujarzmienia energicznej żony i niesfornych pasierbic (Sonia i Olga) przypadło Mateuszowi (naszemu rodzynkowi - Leśniczemu). Kopciuszka przyjęła bez protestów Kasia, Markizem zaś i Baronem zostały chcąc nie chcąc Paulina i Ola. Pierwsze próby były prawdziwym wyzwaniem dla kipiącego energią zespołu, gdyż przebiegały przy stole i polegały na omawianiu czytanych kolejno kwestii.

Zastanawialiśmy się nad uczuciami i motywami działania granych rzez nas postaci, analizowaliśmy powiązania między nimi, nieśmiało projektowaliśmy stroje. Dopiero po kilku próbach, kiedy to już większość z nas opanowała swoje kwestie, rozpoczęliśmy pracę „na scenie”. Ruch, gesty, mimika. Ton głosu. Wyrazistość dykcji. Wszystko nabierało znaczenia. Wiele rozwiązań podpowiedziała nam pani Ewa, jednak i my mieliśmy pomysły na parę scen. I tak krok po kroku, kwestia po kwestii dotarliśmy do końca sztuki. Przed nami było przemyślenie dekoracji, wykończenie kostiumów, wybranie muzyki. No właśnie - muzyka. Stanęło na Abbie, nie pamiętam już, kto ją podsunął, ale wszyscy zgodnie ten wybór zaakceptowali. Ponieważ zdecydowaliśmy się włączyć dosyć spore fragmenty, jakoś w naturalny sposób pojawił się pomysł tańca - ostatecznie część „Kopciuszka” dzieje się na balu. I tak zaczęło się mordercze ćwiczenie układów tanecznych. Do dziś nie jestem pewna, czy wszystko robimy w miarę równo i z przynajmniej jako takim wdziękiem. Więcej zabawy dostarczyło nam wybieranie kostiumów. Pamiętam doskonale, gdy pewnego dnia na próbie pojawiły się Olga i Sonia, które swoimi krótkimi spódniczkami, butami na obcasach, bluzkami z ciuchlandu i nadzwyczaj żarówiastą biżuterią doprowadziły panią Ewę do trwającego około minuty wielkiego oszołomienia. Czas mijał, a my nabieraliśmy błogiej pewności, że zaczynamy nad wszystkim panować, gdy… pani Ewa omal nie ścięła nas z nóg informacją, że to jeszcze nie koniec zawirowań, że w naszym spektaklu musimy znaleźć moment na wejście całego gimnazjum. O Mamma Mia!!! Moment znaleziony, ale jeszcze nie przećwiczony. Damy radę??? No cóż, jak z filozoficznym spokojem mówi pani Ewa: „Nie mamy innego wyjścia”. Claudia STÓ-wa 13

JUBILEUSZOWE WSPOMNIENIA Sentyment, to zdaje się pierwsze słowo, które przyszło mi do głowy, gdy parę dni temu moja wychowawczyni z podstawówki niespodziewanie się do mnie odezwała. Dwudziesta rocznica powstania szkoły, 14 października święto! Z niedowierzaniem stwierdzam, że to już 10 lat minęło od czasu, gdy ulica Tomaszowska przestała być moim… można powiedzieć - drugim domem. Czasem spotkam gdzieś w mieście dawną nauczycielkę, kolegę na jakimś spotkaniu, koleżanka powie szybkie „cześć” na uczelnianym korytarzu. Jednak wspomnienia - wstyd się przyznać, zostały przykryte warstewką kurzu! Biegnę na strych. Po gruntownym przeszukaniu szafeczek, półeczek, worków znajduję parę skarbów, które z pewnością pomogą mi odświeżyć pamięć! Co my tu mamy… Pierwsze numery STÓ-wki, słynnej szkolnej gazetki, w której ku swemu zaskoczeniu znajduję nawet kilka własnych miniartykułów. Jest też specjalne wydanie. Ten dzień pamiętam niezwykle wyraźnie. 14. października 1998 roku, nadanie szkole imienia „Noblistów Polskich”. Było nawet przedstawienie i choć dane mi było zagrać samą Marię SkłodowskąCurie, na tym skończyła się moja miłość do chemii, pierwiastków i menzurek. Do rąk wpada mi plik zdjęć. Fantastycznie znów widzieć moją kochaną klasę, 16 osóbek, które pozornie spokojne, usadzone na małej ławeczce w ogrodzie, uśmiechają się szczerbato. Ciekawe, jak długo fotograf ustawiał nas do tego zdjęcia? Jest też pani Ula, która magicznie sprawiła, że nikt z nas nie zostanie nazwany analfabetą. Przypomina mi się innowatorski punktowy system nagradzania pomarańczowymi piłeczkami z Kinder Niespodzianek, czy wolne od lekcji dni handlowe - oryginalna lekcja ekonomii. STÓ-wa 14

O, teraz na zdjęciach jest już z nami pani Irenka. To od niej każdy z nas na zakończenie szkoły dostał słonika na szczęście. Możecie się śmiać, nadal go mam. Pani Irena zawsze przy nas była, mobilizowała do pracy i jako pierwsza traktowała po partnersku. Są też zdjęcia z dnia sportu, niezapomnianych wyjazdów do Trzebieży. Nawet tam uczyliśmy się, że czasem liczy się sam start, że ukończenie wyścigu, niezależnie od pozycji, samo w sobie jest sukcesem. Były też dyskoteki, pierwsze romanse… Niemożliwe, żebym wciąż czerwieniła się na to wspomnienie! Teraz przed sobą mam zbiór opowiadań autorstwa naszej klasy 3a. Nie ukrywam, że pisanie tych wypracowań bywało męczące, ale dziś stanowią niezłą rozrywkę. Najzabawniejsze nosi chyba tytuł „Ja za 20 lat”! Zaczęłam się zastanawiać, czy Łukasz nadal marzy, by zostać pilotem, koniecznie Boeinga 747, a Wojtek dorobił się już wymarzonego modelu auta. Ciekawe, komu rzeczywiście sprawdzą się te limuzyny, ogródki, baseny? Zapytam znów za 10 lat. Kiedy myślę o podstawówce, myślę też o pozostałych nauczycielach, którzy czuwali nad naszą edukacją, poświęcali nam czas i energię, wykazywali się stoickim spokojem i wyrozumiałością. Trzeba im przyznać, że potrafili zainteresować z pozoru najnudniejszym tematem, zachować się „po ludzku”, urządzając w pogodny dzień „lekcję w terenie”, i jednocześnie poszerzać nasze horyzonty. Przez te sześć lat świat powoli zwiększał swoje rozmiary. Poznawaliśmy go i poszukiwaliśmy w nim siebie, swoich zainteresowań, hobby, celu w życiu. Okazuje się, że z moją pamięcią nie jest źle. Biegi przełajowe, powszechnie znane jako biegi dookoła jeziorka, kiermasze, liczne konkursy, pierwsze samodzielne powroty do domu, niepisany konkurs na najlepiej wyposażony piórnik, sporo tego… „Podstawówka” - my-

ślę i natychmiast się uśmiecham. Dawno przestałam być małą dziewczynką z warkoczykami, którą mama odprowadzała za rękę do szkoły pierwszego września. Niby tak wiele się zmieniło, nikt nie sprawdza mi zeszytów, nie przepytuje przed egzaminem i nie podwozi na uczelnię, ale pozostały wpojone wartości, wiedza, otwartość, uczciwość, pracowitość, ambicja, wiara we własne możliwości, chęć realizowania swoich marzeń, szacunek wobec innych, tolerancja, fantastyczne wspomnienia, przyjaciele i … ten sentyment. Magda Bartkiewicz (uczennica SSP nr 1 STO w latach 1993 – 1999 wychowawczynie: pani Urszula Augustowska, pani Irena Karolczyk – Warcok)

Szkoła podstawowa jest jednym z najważniejszych etapów naszego życia, stanowi bazę dla przyszłego wykształcenia, przypada na czas, kiedy formuje się osobowość młodego człowieka, kształtują się jego relacje ze światem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to tak naprawdę nie ma znaczenia, że dziecko i tak nie pamięta swoich pierwszych lat w szkole - nic bardziej mylnego. Dlaczego nasi rodzice postawili na STO? Profesjonalna kadra i wysoki poziom nauczania, kameralność szkoły, poczucie bezpieczeństwa, akceptacja, wzajemny szacunek i tolerancja - to najważniejsze atuty obu szkół przy Tomaszowskiej, które tworzą wspaniałe warunki dla rozwoju dzieci i młodzieży. Pierwsze nasze szkolne lata były burzliwe, pełne radosnych wrzasków, pierwszych rozczarowań i powodów do dumy, a wszystko w atmosferze serdecznego zrozumienia. Potem nadszedł czas intensywnej nauki, przygotowujący nas do testów szóstoklasisty, przeplatany różnymi imprezami, konkursami i wyjazdami. Wreszcie nadszedł moment ważnej decyzji: wybór gimnazjum.

Dla nas wybór ten był oczywisty – w naszej szkole od 1999 roku funkcjonuje gimnazjum, więc dlaczego mielibyśmy się z nią rozstawać? Mimo iż gimnazjum znajduje się w tym samym budynku, czekało nas niemałe wyzwanie przystosowania się do nowej klasy, nauczycieli i intensywnej nauki. Każda klasa gimnazjalna to zespół niezwykłych indywidualności, który należy poprowadzić z mądrością i wyczuciem, na szczęście w naszym gimnazjum są dobrzy wychowawcy, będący dla młodzieży autentycznym oparciem na niebezpiecznej drodze ku dorosłości. Poza tym dzięki niewielkiej ilości uczniów wszyscy się znają, nikt nie pozostaje w cieniu. Dlaczego warto uczęszczać do tej właśnie szkoły? Z całą pewnością ze względu na wartości, które każdy stąd wynosi, na wspomnienia, które każdy z nas chowa głęboko w sercu, na wiedzę, do której zdobywania uczniowie mają jak najlepsze warunki. Gdyby ktoś zaproponował nam podróż w czasie, nie zastanawiałybyśmy się ani chwili, tylko z poczuciem właściwie podjętej decyzji zostałybyśmy właśnie w STO. Z okazji przypadającego w tym roku jubileuszu obu szkół pragniemy wyrazić naszą wdzięczność za stworzenie wspaniałych warunków do nauki i zaakceptowanie naszej potrzeby indywidualności. Dziękujemy za nieograniczone pokłady serca i cierpliwości, za konsekwencję w kształtowaniu naszej hierarchii wartości, za codzienny trud zmagania się z dorastającymi nastolatkami. Życzymy dalszych sukcesów i wytrwałości w dążeniu do obieranych celów, satysfakcji z wykonywanej pracy, pogody ducha oraz uczniów, którzy będą dawali motywację do realizowania kolejnych projektów rozwoju szkoły. Wierne fanki i oddane redaktorki STÓ-wy Martyna Kawecka i Kinga Kociszewska uczennice SSP nr 1 STO i Gimnazjum S.T.O.

STÓ-wa 15

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Stałem pod Wieżą Więzienną i od niechcenia, całkowicie z nudów, wepchnąłem pałeczki od bębenka między mur a drzwi Wieży. Powoli spojrzałem w górę, ale musiałem szybko odwrócić wzrok, bo gołębie co rusz wyfruwały z okienek, przenosząc się na rzygacze, żeby znów wzlecieć w powietrze. Kiedy, skrzypiąc przeraźliwie, otworzyły się drzwi, myślałem tylko o tym, jak bardzo drażnią mnie gołębie swą głupotą i kłótliwością. Oskar prędko wszedł do wnętrza ciemnej Wieży. Czym prędzej pognał na schody i zaczął się wspinać po zimnych i wilgotnych kamiennych stopniach. Było mroczno, jednak chłopcu całkowicie to nie przeszkadzało i niestrudzenie piął się coraz wyżej, prawa noga za lewą,

wciąż w górę. Pozostawił już za sobą salę tortur, wyjrzał przez małe okienko, wpuszczające do ponurej Wieży drobne promyki światła, sprawdził grubość muru i ze złośliwością przepłoszył gołębie. Długo jeszcze mógłby się tak wspinać, mimo ociężałych nóg, ale schody poddały się przedwcześnie. Usiadłem zmęczony na galerii obiegającej hełm Wieży Więziennej. Wsunąłem nogi pomiędzy kolumienki balustrady i powoli – trzymając prawą ręką kolumnę, a w drugiej dzierżąc bębenek, który towarzyszył mi od początku wędrówki, wychyliłem się, aby spojrzeć w dół na ruchliwy Targ Węglowy. Kiedy tak podziwiałem panoramę Gdańska, przeniknioną tchnieniem średniowiecza, i przyglądałem się zachowaniu gołębi, mój wzrok przykuł gmach Teatru Miejskiego, który skojarzył mi się z niewyobrażalnie wielkim młynkiem do kawy. Nie potrafię powiedzieć - dlaczego, ale drażniła mnie ta budowla z tymi swoimi rekwizytami, mnóstwem kurtyn, aktorami i wieloma innymi rzeczami, które razem tworzyły mieszaninę kultury i kiczu. STÓ-wa 16

Właśnie wtedy, w tym właśnie czasie, trzydzieści metrów ponad całym zgiełkiem miasta ja, Oskar, który krzyczałem tylko w wyjątkowych i przymusowych sytuacjach, stałem się krzykaczem bez powodu. Wcześniej wchodziłem do Wieży tylko wtedy, gdy ktoś chciał mi zabrać bębenek, jednak teraz wrzasnąłem, a przecież nic mu nie groziło. Celem mych wrzasków był Teatr Miejski, którego skrzące się okna prowokowały do niszczenia. Jednak krzyk niewiele wskórał, dopóki nie zmienił się w niemal bezgłośny dźwięk. Nagle dwie środkowe szyby lewego okna foyer przegrały walkę i ze świecącego w promieniach słonecznych szkła zmieniły się w dwa wielkie ziejące czernią czworoboki. Ogołocenie wszystkich okien i części drzwi zajęło mi niespełna kwadrans, a pod Teatrem zebrał się, jak sądziłem, podniecony tłum. Ale cóż się dziwić – zawsze znajdą się ciekawscy, pragnący być przy narodzinach sztuki. Patrzyłem oszołomiony i zachwycony niewyobrażalnie pięknym widokiem migoczących w blasku słońca odłamków szkła, które spadały z szumem na ziemię. Czułem się jak artysta prezentujący przed światem swoje dzieło i właśnie ten tłum ludzi zmusił mnie do jeszcze większego wysiłku i precyzji. Już chciałem wydobyć z siebie specjalny krzyk, który miał powalić na kolana cały świat, a już na pewno pozostałości okien, gdy zauważyłem rdzawy materiał płaszcza mamy i uciekłem… Martyna

W dzisiejszych czasach media, czyli prasa, radio, telewizja i Internet, wywierają ogromny wpływ na społeczeństwo. Oczywiście, są ludzie podatni na ich wpływ mniej lub bardziej. Jak wiadomo, najłatwiej poddaje się manipulacji osoby młode, które nie mają jeszcze ukształtowanej psychiki i wyrobionego gustu. W mojej pracy zastanowię się nad tym, czy współczesne media

są zagrożeniem dla dzieci oraz młodzieży. Praktycznie wszystkie dzieci w dzisiejszych czasach mają dostęp do Internetu. A co się z tym wiąże, do wielu informacji… Z tym, że nie wszystkie informacje są dla nich odpowiednie. Przede wszystkim, nigdy nie wiadomo, na jaką stronę nasze dziecko wejdzie, pomijam już skrajne przypadki stron pornograficznych itp. Głównie chodzi mi o niedawno powstałe serwisy plotkarskie, takie jak „pudelek.pl” czy „pomponik.pl”, które egzystują tylko po to, żeby informować nas, która aktorka powiększyła sobie biust, którego aktora przyłapano wracającego późną nocy z imprezy w stanie nietrzeźwym i oczywiście, która para znowu się rozstała, tudzież do siebie wróciła. Umysł młodego człowieka, chłonący wszystkie informacje jak gąbka, jest narażony na prawdziwą inwazję tematów w najlepszym razie głupich. Jeżeli dla siedmio czy ośmioletniej dziewczynki normalnym staję się robienie sobie operacji plastycznych i ubieranie się jak aktualne idolki nastoletnich dziewczyn, typu Paris Hilton czy Lindsay Lohan, to wyrośnie nam pokolenie młodzieży pustej, żeby nie rzec – zdemoralizowanej. Najgorsze jest to, że obok wielu przydatnych informacji wartościowych znajdujemy mnóstwo informacji zupełnie niepotrzebnych, a czasem nawet niebezpiecznych, czego często młody człowiek nie potrafi ocenić. Co do gazet… Dzienniki, tygodniki, miesięczniki pokroju „Wyborcza”, „Newsweek” czy „National Geographic” polecałbym jako stałą lekturę wszystkim młodym ludziom. Niestety, po drugiej stronie barykady mamy pisma takie jak „Party” czy bardzo popularne wśród młodzieży „Bravo”. Szczególnie ta druga z wymienionych gazet jest szkodliwa dla młodzieży, szczególnie dziewcząt. Rubryka z poradami „Przed pierwszym pocałunkiem” bądź teoretycznie dobry artykuł o zabezpieczaniu w trakcie seksu, napisany jest w taki sposób, że dwunastolatka może go źle odebrać. Bo to nie gazety mają uświadamiać dzieciaki, tylko ich rodzice. A skąd się biorą przypadki zachodzenia w ciążę dziewczyn w wieku czternastu lat? Według mnie, niemały wpływ mają na to dzisiejsze media, w których seks przestał być tematem tabu, co niekoniecznie jest

właściwe w przypadku programów czy artykułów skierowanych do dzieci i młodzieży. Szkoda też, że społeczeństwo nie rozumie tego, że dzienniki takie jak „Super Express” czy „Fakt” nie są dobrym źródłem informacji, że przekłamania są dla nich chlebem powszednim i nie należy do końca wierzyć w to, co te gazety napiszą. Do niedawna w telewizji było tak, do godziny 22.00 dzieci i młodzież bez problemu mogły oglądać wszystkie programy, dopiero potem ramówka skierowana była już do osób dorosłych. Dzisiaj, niestety, ta granica również została przekroczona… Coraz więcej przemocy i erotyzmu w telewizji w godzinach popołudniowych i wczesno wieczornych zdecydowanie negatywnie wpływa na rozwój dzieci i młodzieży, tym bardziej że większość spędza swój wolny czas właśnie przed ekranem telewizora. Młodzi ludzie zamiast poczytać książki czy chociażby wyjść na świeże powietrze wolą siedzieć i często bezmyślnie oglądać wszystko „jak leci”. Ostatnim bastionem rzetelnej informacji wydaje się być radio. Trudno sobie wyobrazić plotkarską stację radiową, choć myślę, że już niedługo radia typu „Eska” będą takie same jak wymieniony wyżej „Pudelek”. Jednak póki co, możemy włączyć radio bez obawy o to, co my bądź nasze potomstwo usłyszy. Chyba że ktoś nie chce, żeby jego dziecko słuchało jakiegoś rodzaju muzyki, na przykład techno czy metalu. Co prawda, usłyszałem kiedyś w radiu rozmowę telefoniczną, w której prezenterka po oznajmieniu pewnemu mężczyźnie, że wygrał w jakimś konkursie dziesięć tysięcy złotych w odpowiedzi usłyszała: „Nie rób sobie, k…, jaj”. Jednak takie przypadki na szczęście zdarzają się bardzo rzadko. Podsumowując, media są ogromną siłą, problem tylko w tym, abyśmy potrafili rozsądnie z niej korzystać. Tymczasem to, co możemy przeczytać w prasie lub oglądnąć w Internecie pokazuje, że nie nad nią nie panujemy, przez co cierpią ci najbardziej podatni na negatywny wpływ. I dlatego muszę niestety stwierdzić, że massmedia są ogromnym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży. Igor STÓ-wa 17

POśEGNANIE

Nasza klasa Bardzo długo zabierałam się do napisania tego tekstu. Nie wiedziałam, od czego zacząć, co powinnam napisać, no i oczywiście nasuwało mi się pytanie: „Dlaczego ja?”. Mogłoby się wydawać, że sklecić kilka zdań o klasie jest bardzo proste, ale jeśli chce się przekazać wszystko, co tego warte – jest to naprawdę trudne zadanie. Mam wrażenie, że wszystko, co napiszę, będzie jakieś patetyczne, bzdurne czy ckliwe. A nasza klasa jest całkowitym tego przeciwieństwem. Zawsze weseli, uśmiechnięci, roztrzepani. Aleks, który gada głupstwa, choć jest przekonany, że to, co mówi, jest najmądrzejszą rzeczą pod słońcem. Dopiero po chwili uśmiecha się zabójczo, jak tylko on potrafi, i śmieje się ze swojego gapiostwa. Wielki kibic Pogoni, Igor, z którym uwielbiam się droczyć, bo jest tak niesamowicie inteligentny i sympatyczny, że jego riposty (nawet złośliwe) to coś, co uwielbiam. Nasz biały, ale czarny Maciek – wiecznie uśmiechnięty i wydurniający się beatboxer o ruchach mojego ukochanego Michaela Jacksona. Kuba! Totalny świrus, którego ubóstwiam i który zawsze mnie pocieszał i rozśmieszał do łez. Benio – wdzięcznie gapowaty autsajder, który non stop narzeka na ilość prac domowych i sprawdzianów, ponieważ wolałby pojeździć na rolkach niż zakuwać do fizyki. Olaf vel Steven, czy może Steven vel Olaf, który ugania się za piłką i, choć na pierwszy rzut oka niepozorny, ma boskie mięśnie;). KoSTÓ-wa 18

lejny kandydat to pewien długowłosy Radek, który w wolnym czasie pali chatki i zajada parówki z keczupem na niemieckim. Maniak wojenny – kiedy zaczyna o tym mówić, czuję się autentycznie głupia. A długowłosym gitarzystą, który spotyka się z groźbami, że mu obetną kitkę, jest Janek. Cichy Paweł, którego najczęściej można spotkać na boisku, to geograficzny geniusz i oaza spokoju. „Wszystkowiedzący” o iPodach, telefonach, komputerach i całej reszcie tych małych maszyn zagłady, zawsze uśmiechnięty – Kacper. No i oczywiście Tomek, o którym bardzo trudno mi pisać obiektywnie. Powiem tylko tyle, że zawsze mnie wspiera i znosi moje humorki – chwała mu za to. Oczywiście, wspominając o naszej klasie, nie można zapomnieć o tych nielicznych, ale jakże wspaniałych dziewczynach. Każda jest absolutnie wyjątkowa. Wysoka, szczupła, zielonooka Kasia – niezwykle wrażliwa, ale też szalenie niebezpieczna, bo potrafi dosłownie dokopać;). Karolina, którą mało obchodzi, co ludzie o niej myślą, zawsze jest sobą – kimś przeraźliwie inteligentnym, o artystycznej duszy. Kochana, niezwykle ciepła gaduła to Iga, w której podziwiam tolerancyjność, uczciwość i której zazdroszczę niesamowitego głosu. Chudziutka, ale jedząca za dwóch, Róża – uśmiechnięta i zwariowana. Aga to ktoś, kto kojarzy mi się z francuskimi projektantami i wyczuciem stylu, wesoła i otwarta na nowe doświadczenia i znajomości. Mówiąc „nasza klasa”, trzeba pamiętać o naszym wychowawcy – niezastąpionym, wspaniałym i jedynym. Pan Przemek kojarzy mi się z wyluzowanym wujaszkiem, opowiadającym dowcipy i rozdającym cukierki. Zazwyczaj uśmiechnięty, chodzi po szkole i rozmawia z uczniami. Jest osobą, której nigdy nie zapomnę – tego jak zagadywał na przerwach: „No jak tam gołąbeczki?”, jak pukał się

KLASY III :-( w głowę, kiedy nasi chłopcy znów wykręcili jakiś numer, i jak krzyczał tak głośno, że każde słowo słyszane było w sali od polskiego. Zastanawiam się – co będzie dalej? Jak bardzo się pozmieniamy?... Myśląc o tych trzech wspólnie spędzonych latach doszłam do wniosku, że – choć rozejdziemy się do różnych szkół – moją klasą zawsze będzie dla mnie ta gromada wariatów o niezwykłym poczuciu humoru i wielkim sercu. Martyna

Nasz Pan Przemek Trudno jest pisać otwarcie to, co się myśli o danej osobie. Zwłaszcza ze świadomością, że ta osoba składa gazetkę, do której piszecie artykuły, i jest waszym wychowawcą. I mimo iż jest już koniec roku, nadal nieco niezręcznie się czuję, pisząc o Panu Przemku. Najlepiej zacząć od początku, czyli klasy pierwszej. Pana Przemka znałam już wcześniej jako nauczyciela informatyki oraz wychowawcę moich znajomych. Jeżeli byli jacyś, którzy narzekali na metody wychowawcze naszego jedynego informatyka, to mogę się założyć, że – zliczając ich ze wszystkich lat – nie będzie ich więcej niż palców u jednej ręki. Pan Przemek jest bowiem powszechnie znany nie tylko ze skuteczności w nauczaniu, ale również z dobrych relacji z uczniami. Mimo to na początku było trudno. Jak zawsze. U nas jednak było nieco trudniej, zważywszy na nasz wybuchowy temperament i umiłowanie pyskowania. Pan Przemek jednak dał radę i znalazł z nami wspólny język – owszem, zdarzały się wpadki (legendarna Holandia na przykład), jednakże dzięki swej mądrości i wyczuciu zawsze w końcu załatwia sprawy pozytywnie, mając – skąd? – bezgraniczną do nas cierpliwość.

Dalej – klasa druga. Przyznam, że niewiele pamiętam z tego roku, pewnie dlatego, że panował względny spokój. Zajęcia? Bez problemu. ECDL? W porządku. Wycieczka? Perfekcyjnie. Sprawy klasowe? Bez większych wstrząsów. Chyba… Nie, nie - w klasie drugiej pan Przemek miał wszystko pod kontrolą. A przynajmniej większość ;) Klasa trzecia, nieskończona jeszcze. Hmmm… Nawet tak wspaniały i cierpliwy człowiek ma granice wytrzymałości. Przeholowaliśmy nie raz, ale w tym roku wyjątkowo dajemy w kość wszystkim nauczycielom. Nie jesteśmy łatwi, o nie… Ale pomimo naszych rozlicznych wad, paskudnego zachowania i - co tu dużo mówić - pewnie wielu z tego powodu nieprzyjemności - pan Przemek nadal idzie nam na rękę. Pomaga, tłumaczy, doradza, wyciąga z kłopotów. Nawrzeszczy, nagrozi, ale – nie zostawi na pastwę losu. Przy nas zawsze był ktoś, kto podawał nam pomocną dłoń. Ktoś, kogo szanujemy. Ktoś, z kim nawiązaliśmy szczególną więź. Ktoś, z kim będzie można pójść na piwo, gdy skończymy osiemnaście lat. Ktoś, kto zawsze nas wysłucha. Pan Przemek. Ja na jego miejscu machnęłabym na nas ręką już dawno. Lecz on tego nie zrobił. Postanowił wytrwać, nawet jeśli w krytycznych momentach powtarza sobie: „Jeszcze tylko miesiąc!”. I za to mu dziękujemy. Panie Przemku – nie wiem, czy zdaje Pan sobie sprawę, ale klasa trzecia gimnazjalna naprawdę pana kocha ^^” Karolina STÓ-wa 19

My ...

Imiona:

Tomek Michał

Nazwisko: Arciszewski Data urodzenia: 28.02.1993 Data imienin: nie mam pojęcia, nie obchodzę Ulubione potrawy: z tych niezdrowych, to jak każdy, jakaś tam pizza, Big Mac, Twister, SŁODYCZE;* babcine jedzenie: gołąbki, krokiety, pierogi, zupa pomidorowa; makaron mamusi;) Ulubione picie: Tymbark, Kubuś, sok pomarańczowy, cola, Fanta, herbata Ulubiony film(y): polskie komedie: Chłopaki nie płaczą, Poranek kojota, Kiler oraz Ostatni Samuraj Ulubiony aktor lub aktorka: nie mam Ulubiony wykonawca muzyczny: Shiny Toy Guns, O.S.T.R, Whitest Boy Alive, Moby, MGMT, Łona Ulubiona piosenka: Kids, Stripped, Sam to nazwij, Real Game Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – Robbi loe d'amour;d Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? – żaden Ulubiony serial/ program telewizyjny? – STÓ-wa 20

Top Gear i Shakalaka Boję się… – czasami Śmieję się – ze wszystkiego śmiesznegoJ Ulubiony przedmiot: edukacja filozoficzna, Igor wie, dlaczego ;d Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? – żadna nie zapadła mi w pamięć Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć… Sądzę, że będzie to p. Wanda, chyba wszyscy wiemy – dlaczego;) W gimnazjum moją największą obsesją było… – nie było czegoś takiego Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik, oczywiście, tam koncentruje się całe życie towarzyskie naszej klasy, i drugie piętroJ Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… mimo małych spięć jakoś się trzyma. The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Przed nami jeszcze jedna wycieczka, po niej wszystko się okaże. Myślę, że nie było takiej, która nie pozostawiła miłych wspomnień, wszystkie były świetne. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – hmm, całe trzy lata składały się z różnych śmiesznych sytuacji i wydarzeń, trudno teraz jakieś wyróżnić; najgorsze – kiedy na lekcji chemii lub fizyki słyszałem: „Może coś na ten temat powie nam Tomasz” ;p najlepsze – kiedy miałem za sobą testy gimnazjalne. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Wypada podziękować wszystkim nauczycielom za to, że mimo naszego ciągłego gadania, przeszkadzania, nieposłuszeństwa, momentami bezczelności – coś tam wbili do naszych głów. Szczególnie chciałbym podziękować p. Przemkowi za trzy lata, w czasie których niejednokrotnie ratował nasze tyłki, pomagał nam w przekładaniu sprawdzianów, zdzierał sobie gardło na lekcjach infy i – o dziwo! –

jakoś z nami przeżył. I na koniec: dzięki, moja klaso, za miły czas spędzony z wami przez trzy lata.

Agnieszka

Imiona: Małgorzata (Dorota) Nazwisko: Awiżeń Data urodzenia: 01.02.1993 Data imienin: 20. kwietnia Ulubione potrawy: czis z maką :D Ulubione picie: mhm… najlepsze picie jest w Słowianie :D Ulubiony film(y): wszelkiego rodzaju teatr, także telewizyjny, filmy: Jestem sam, Edi, Dzienniki motocyklowe, 12 małp, Dziewiąte Wrota, Don Juan de Marco, Edward Nożycoręki, Las Vegas Parano, Marzyciel, Ojciec Chrzestny, Tramwaj zwany pożądaniem (Marlon Brando!!!) Ulubiony aktor lub aktorka: JOHNNY DEPP :D, Marlon Brando!, Cate Blanchett, Jodie Foster, Sean Penn, Tom Hanks, Jeff Goldblum (zwłaszcza “Mucha”), Brad Pitt :P, Bruce Willis, Matthew Broderick, Jerzy Stuhr, Krystyna Janda, Michał Żebrowski, Jacek Braciak Ulubiony wykonawca muzyczny: Aerosmith!, Hey, Happysad, Strachy Na Lachy, O.N.A., Red Hot Chili Peppers, Nirwana, Anna Maria Jopek Ulubiona piosenka: Po prostu pastelowe,

Stadium Arcadium, Fallen Angels, I Don’t Wanna Miss a Thing, Crazy Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – nie ma odpowiednika xD Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Buntownik z wyboru :D Ulubiony serial/ program telewizyjny? Po mojemu (Cejrowski), Kuba Wojewódzki Boję się… śmierci…, a także fanatyzmu. Śmieję się… z życia! :D Jest śmiechowe :D Ulubiony przedmiot: oczywiście chemia i fizyka… :P Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? – to będą chyba lekcje niemieckiego z panią Ewą… xxxxxxxxxxD Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…– hmmm… bez komentarza :P W gimnazjum moją największą obsesją było… niszczenie wszystkim życia… żartowaaaaaaaaaaaaaaaaaaałam :P Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik :D i eee… korytarz?... łazienka…? xP Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… nie ma takich drugich dałnów :D The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? – zapewne Włochy :P Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – u nas zawsze jest śmiesznie :D najgorsze – eeee… złego się nie pamięta :P najlepsze– te, kiedy wszyscy razem gdzieś wychodziliśmy, coś robiliśmy J To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Najpierw chciałam podziękować nauczycielom, że wytrzymali z naszą klasą 3 lata, z pewnością niezapomniane :P Apeluję do naszego pana Przemka, aby się nie darł na przyszłe pokolenia. Ale i tak pana uwielbiamy! :D Pani Ewie dziękuję za niezwykłe, pełne widocznej : P pasji i zaangażowania lekcje języka polskiego; pani Basi za opanowanie i cierpliwość, pani Wandzie za dyscyplinę i wytrwałość, pani STÓ-wa 21

Madzi za odstresowujące lekcje i w ogóle wszyyyyyyyyyyystkim nauczycielom dziękuję : D Pozdrawiam także naszą cuuuudowną klasę, której na pewno nigdy nie zapomnę

Imiona:

Radosław Krzysztof

Nazwisko: Bagiński Data urodzenia: 13. 06. 1993r Data imienin: ??? Ulubione potrawy: spaghetti carbonara Ulubione picie: sok z brzoskwini Ulubiony film(y): Złoto dla zuchwałych Ulubiony aktor lub aktorka: Russell Crowe Ulubiony wykonawca muzyczny: Sabaton Ulubiona piosenka: Panzer Kampf Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Ta, którą zaczyna się film pt. Ciało Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Jackass Ulubiony serial/ program telewizyjny? Brainiac Boję się… momentami Olafa. Śmieję się… z wymyślonych słów na naszych lekcjach – przynosiacz listów czyt. listonosz. Ulubiony przedmiot: biologia i chemia Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Nie mam pojęcia, pewnie wszystkie po trochu… Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…– Pan Przemuś STÓ-wa 22

W gimnazjum moją największą obsesją było… A tego, to już państwu nie powiem Ulubione miejsce w szkole – to… tam, gdzie nogi mnie nogi poniosą. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była wyjątkowa na swój sposób. The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Najbardziej zapamiętałem wycieczkę do Holandii, myślę że z powodu zakwaterowania i czasu wolnego. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – wszystkie wygłupy Olafa i Benia oraz nasz film, który można znaleźć na You tube; najgorsze – w tym momencie to chyba p. Wanda, ale mam nadzieję, że to się zmieni; najlepsze – całe wspólnie spędzone 3 lata. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Chciałbym podziękować wszystkim nauczycielom, którzy włożyli tyle cierpliwości, energii, wyrozumiałości i serca w naszą edukację, bo wiem, że nie zawsze było to łatwe. Szczególne podziękowania należą się panu Przemkowi, który musiał z nami spędzić trzy długie lata, choć czasami naprawdę miał ochotę zrzucić nas ze schodów.

Imiona:

Kacper Józef

Nazwisko: Czapp Data urodzenia: 21.10.93 Data imienin: 6. stycznia

Ulubione potrawy: mam ich bardzo dużo Ulubione picie: sok pomarańczowy Ulubiony film(y): Wall–E, Piraci z Karaibów Ulubiony aktor lub aktorka: Jim Carrey Ulubiony wykonawca muzyczny: Pink Ulubiona piosenka: F**k You – Lily Allen Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – żadna Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? – żaden Ulubiony serial/ program telewizyjny? CSI Boję się… pająków. Śmieję się… z wielu rzeczy. Ulubiony przedmiot: angielski (bo jest zabawnie), niemiecki (bo można spać ;–) ) Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? – brak Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…P. Przemek W gimnazjum moją największą obsesją było… – nie miałem obsesji Ulubione miejsce w szkole to… drzwi wyjściowe. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja, może Włochy. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – włoskie balkony w hotelu ;) najgorsze – „hotel” w Holandii, ówczesna 3. klasa najlepsze – wyjazd do Chorwacji ;) ——————————— Imiona:

Maciek

Nazwisko: Jakubowski Data urodzenia: 03.02.1993 Data imienin: 30. stycznia Ulubione potrawy: pizza, makaron z serem Ulubione picie: yyyy… wiele, ale chyba cola Ulubiony film(y): jest ich tak dużo, że nie

mam konkretnie jednego ulubionego Ulubiony aktor lub aktorka: Eric Bana Ulubiony wykonawca muzyczny: nie mam Ulubiona piosenka: też nie mam Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Chyba nie ma takiej piosenki, może te w naszym wykonaniu na konkursie piosenki angielskiej Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Siedem dusz (ostatnio byliśmy razem w kinie) Ulubiony serial/ program telewizyjny? Nie oglądam seriali, ale może Na Wspólnej Boję się… pani Wandy oczywiście. Śmieję się… z naszej głupoty: Kuby, Igora i Aleksa : ) Ulubiony przedmiot: może wf albo wszystkie odwołane :P Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Na pewno lekcje z p. Martą w pierwszej klasie i z p . Moniką w drugiej :P Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć… Pan Przemek W gimnazjum moją największą obsesją było… żartowanie z Kubą. Ulubione miejsce w szkole – to… boisko, bo tylko tam można iść. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… taka 6 pogiętych chłopaków nie trafi się nigdy więcej w tej szkole : ) The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Myślę, że Włochy 2009. STÓ-wa 23

Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – wkręcanie żarówek na lekcji matematyki najgorsze – pytanie u p . Wandy; najlepsze – chyba nie mam…, ale były dobre To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Dziękuję wszystkim nauczycielom za cierpliwość, że wytrzymali te trzy lata z najbardziej zwariowaną klasą tej szkoły. Pozdrawiam Cię, Mamo, oraz Joshuła też pozdrawiam … A tak na serio to dzięki kolegom i koleżankom za życzliwość, a nauczycielom za przygotowanie do dalszego życia.

Imiona:

Katarzyna

Nazwisko: Jaworska Data urodzenia: 05.05.1993 Data imienin: 25. listopada Ulubione potrawy: naleśniki i – oczywiście, hot–dogi ze szkolnej stołówki ;p Ulubione picie: mleko szkolne ;) Ulubiony film(y): Zakochana złośnica Ulubiony aktor lub aktorka: Heath Ledger Ulubiony wykonawca muzyczny: Avril Lavigne Ulubiona piosenka: oj, dużo ich, dużo ;p Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Smells Like Teen Spilit – Nirvany Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? „ STÓ-wa 24

STOp downom” – może to nie film pełnometrażowy, ale… ;p Ulubiony serial/ program telewizyjny? Degrassi: Nowe pokolenie i Kuba Wojewódzki Boję się… pająków, ostrych przedmiotów i… jeszcze innych rzeczy, które zostawię dla siebie. Śmieję się… ze wszystkiego ;) Ulubiony przedmiot: biologia i matematyka, ale tylko w trzeciej klasie ;p Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Ryzykowne, ale napiszę: tę, na której pani Ewa na nas miauczała, a Kacper odszczekał… dosłownie xD Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Na pewno nie zapomnę o pani Wandzie, panu Przemku, pani Basi oraz pani Ewie W gimnazjum moją największą obsesją było… – nie miałam obsesji Ulubione miejsce w szkole – to… kaloryfer przed sklepikiem ^^ Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… mimo wszystko, byliśmy zgrani i… naprawdę: będzie mi was brakowało. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja, ale jeszcze zobaczymy, co będzie we Włoszech…;) Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – praktycznie co druga lekcja, nie da się tego opisać – tam trzeba by było być ;p najgorsze – pozostawię dla siebie; najlepsze – właściwie to chyba nie mam jakiegoś konkretnego najlepszego wspomnienia, wszystkie chwile były wspaniałe ;)) To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Więc tak: chciałabym podziękować oczywiście naszemu kochanemu wychowawcy: Panu Przemkowi! Chyba nie byliśmy aż tacy źli? ;) Dziękuję również pozostałym nauczycielom – wiem, że lekcje z nami nie były łatwe. No i jeszcze wam wszystkim, za te trzy lata, które

jakoś przetrwaliśmy. Na pewno was nie zapomnę ;)

Imiona:

RóŜa

Nazwisko: Kawałko Data urodzenia: 08. O6.1993r. Data imienin: 6. marca Ulubione potrawy: wszystko, co dobre Ulubione picie: wszystko, co dobre Ulubiony film(y): wszystkie, jakie dobre Ulubiony aktor lub aktorka: ZacEfron.;] ostatecznie Johnny Depp. ;* Ulubiony wykonawca muzyczny: RHCP , U2 ,Myslovitz, Serj, SnL, Guns N’Roses ;) Ogólnie trochę ich jest Ulubiona piosenka: zaaaaaa dużo;) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Explosion ;) Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Szybcy i wściekli. Ulubiony serial/ program telewizyjny? Na Wspólnej :D Boję się… komarów. Śmieję się… z tego, co jest śmieszne. Ulubiony przedmiot: godzina wychowawcza;] Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? – czyżby chemia lub fizyka? ;) Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Oczywiście, pan Przemuś :D, no i może pani Wanda… ;)

W gimnazjum moją największą obsesją były… komary. Ulubione miejsce w szkole – to… korytarz. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… jest faaajna i tyle. ;D The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wycieczka do Berlina 8. Kwietnia 2008, która się nie odbyła, bo nie było prądu :D wszystkie były boskie;) Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – genialne rozmowy naszych chłopców z panem Krzysztofem od matematyki;) i ogólnie chłopcy są genialni :P najgorsze – wyrzucenie nas z boiska na święcie matematyki. Paranoja. Byliśmy przecież grzeczni.;] :P najlepsze – widok naszych kochanych chłopców na zdjęciach z okazji dnia dziewcyn 2009 ;) jesteście boscy:D To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Dziękuję wszystkim. Za wszystko. :D

Imiona:

Bernard Piotr Zygmunt

Nazwisko: Klatka Data urodzenia: 28.07.93 Data imienin: dowiaduję się o nich dzień przed Ulubione potrawy: tosty, spaghetti, pizza Ulubione picie: ze znajomymi Ulubiony film(y): za dużo ich STÓ-wa 25

Ulubiony aktor lub aktorka: Jason Statham, Elisha Cuthbert Ulubiony wykonawca muzyczny: chociazby Pendulum Ulubiona piosenka: nie mam Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? The Who – My Generation Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Eurotrip Ulubiony serial/ program telewizyjny? Moda na sukces i Prison Break Boję się… krabów… Śmieję się… z wielu rzeczy. Ulubiony przedmiot: ostatni Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Chyba nie było takiej… Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Pan Przemek W gimnazjum moją największą obsesją było… wydostanie się z gimnazjum. Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry i sklepik. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była dość… specyficzna. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja!!! (nie licząc tej do Włoch, która będzie prawdopodobnie najciekawsza). Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – wycieczki i to, co się na nich działo; najgorsze – nie mam; najlepsze – wycieczki i to, co się w niej działo. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Dziękuję Olafowi, który denerwował mnie na prawie każdej lekcji. Dziękuję Baginie, że spalił chatkę, bo jest o czym opowiadać. Dziękuję Kacprowi, że wiem, jaka nowa komórka wychodzi. Dziękuję Maćkowi, że wiem, jakie słowa śpieSTÓ-wa 26

wa 50–cent. Dziękuję reszcie klasy. Dziękuję nauczycielom.

Imiona:

Olaf Mirosław

Nazwisko: Kordowski Data urodzenia: 03.11.93 Data imienin: eee...lipiec Ulubione potrawy: spaghetti, pizza siostry, longer, szynka parmeńska Ulubione picie: czekolada, sok z bzu Ulubiony film(y): Eurotrip, LoTR, American Pie, Vinci, Chłopaki nie płaczą Ulubiony aktor lub aktorka: Johny Depp Ulubiony wykonawca muzyczny: The Offspring Ulubiona piosenka: All The Small Things (Blink 182), A Lot Like Me (The Offspring) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Another Brick in the Wall Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Eurotrip Ulubiony serial/ program telewizyjny? Dr. House, Lost Boję się… Nie boję się. Śmieję się… praktycznie ze wszystkiego. Ulubiony przedmiot: piłka Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Wf, angielski, chemię

Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Wszyscy, ale głównie nasz wychowawca, pan Przemek. W gimnazjum moją największą obsesją było… nie nudzić się. Ulubione miejsce w szkole – to… boisko i sklepik. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była szczególna. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Holandię i Paryż oraz wszystkie do Podgrodzia. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – wycieczki; najgorsze – nie było złych ;p najlepsze – też wycieczki. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Klaso, mimo iż nie zawsze nam się układało idealnie, nie zapomnę was !!! Dziękuję za wszystkie lata w naszym gimnazjum !!! Oby udało się wam w liceum !!!

Imiona:

Kuba Maciej

Nazwisko: Kunc Data urodzenia: 14.05.1993 Data imienin: 1. czerwca Ulubione potrawy: hmmm… nie wiem ;) Ulubione picie: cola ;) Ulubiony film(y): Star Wars

Ulubiony aktor lub aktorka: Brad Pitt Ulubiony wykonawca muzyczny: Eminem Ulubiona piosenka: dużo ich… ;) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Explosion ;D Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Turistas Ulubiony serial/ program telewizyjny? M jak miłość ofc ;–) Boję się… po zebraniu. Śmieję się… ze wszystkiego. Ulubiony przedmiot: niemiecki Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Każda lekcja niemieckiego. Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć… Pani od niemieckiego. W gimnazjum moją największą obsesją było… To tajemnica. Ulubione miejsce w szkole – to… wyjście :p Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była fajna The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Każdą. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – Wojtas, Ahmad ;) najgorsze – ehhh.. nie ma co rozpamiętywać; najlepsze – wycieczki oczywiście i zakończenia roku. ;) To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Hmmm… Chyba się wszystkim nauczycielom należą się porządne podziękowania za to, że jakoś ze mną się przemęczyli i wytrzymali. ______________________ Imiona:

Aleks Alan

Nazwisko: Poniedzielski Data urodzenia: 23.07.1993 Data imienin: w polskim kalendarzu niestety BRAK :) STÓ-wa 27

Ulubione potrawy: oj, strasznie dużo ;p ale 3 z wielu: wieprzowina w sosie z ziemniakami i mizerią w wykonaniu mojej babci :), makaron z sosem z tartych pomidorów z kawałkami kurczaka w sosie śmietanowo-migdałowym oraz makaron w sosie winnym białym z czarnymi oliwkami i medalionami. PYSZNE !!! Ulubione picie: heh, to musi być coca-cola ;) (zimna) Ulubiony film(y): i tu jest także problem ;) Na pewno wszystkie dobre: komedie i gangsterskie. NAJLEPSZE KINO !! Ulubiony aktor lub aktorka: George Clooney, Matt Damon, Leonardo Di Caprio (staje się powoli po Infiltracji ;) ), Robert de Niro :), i wiele wiele innych :), a aktorka to Penelope Cruz i Angelina Jolie, myślę, że jak u większości mężczyzn ;) Ulubiony wykonawca muzyczny: Eminem, Wwo, Łona, no i jak zwykle wiele wiele innych Ulubiona piosenka: Na dzień dzisiejszy, Old Time Sake, We Made You, Rozmowa, Nienawiść obróć w siłę, Zen Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Explosion ;) Chłopaki z Raciborza !! Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Poranek Kojota Ulubiony serial/ program telewizyjny? Rodzina Soprano, Dexter, Wojewódzki :) więcej nie oglądam Boję się… mojej prawej ręki ;p Śmieję się… bo lubię. STÓ-wa 28

Ulubiony przedmiot: matematyka Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? W I klasie matematyka z panią Pańką, gdy musieliśmy ściągać gruszki z drzewa Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Nasz Szef, Wujek Stefan, Pan Przemek W gimnazjum moją największą obsesją było… – nie miałem obsesji Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry ;p Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… spędziłem z nią 3 lata ;p The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? HOLANDIA !! NIE BYŁO LEPSZEJ !! :) Wspomnienia z gimnazjum: HOLANDIA !! najśmieszniejsze – HOLANDIA !! najgorsze – NIE MAM POJĘCIA najlepsze – HOLANDIA !! To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Pozdrawiam Mariusza!

Imiona (wszystkie):

Igor

Nazwisko: Smolny Data urodzenia: 04.02.1993 Data imienin: 4. października Ulubione potrawy: spaghetti carbonara Ulubione picie: Mountain Dew

Ulubiony film(y): Fightclub, The Departed, Pulp Fiction, Casino Ulubiony aktor lub aktorka: Johnny Depp Ulubiony wykonawca muzyczny: Republika, U2, Eminem Ulubiona piosenka: Biała flaga (Republika), Twist and Shout (The Beatles), Otherside (Red Hot Chilli Peppers) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? The Kids Aren’t All Right – The Offspring (przez nazwę…) Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Turistas (od tamtej pory w szkole nie oglądamy horrorów ) Ulubiony serial/ program telewizyjny? The Sopranos Boję się… rodziców wracających z wywiadówki... Śmieję się… ciągle. Ulubiony przedmiot: matma! Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Wszystkie lekcje niemieckiego… Oj się działooo… Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Pan Przemek, gdyż był naszym wychowawcą, pani Wanda – nie muszę chyba uzasadniać, i pan Krzysztof, który jest pierwszym dobrym nauczyciele matematyki, jaki uczył naszą klasę. W gimnazjum moją największą obsesją było… nic nie było Ulubione miejsce w szkole – to… bunkry! No i może trochę radiowęzeł. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… dostarczyła mi wielu wrażeń… The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? HOLANDIA!!! Się tam działo Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – HOLANDIA!!! (cały wyjazd) i występ w drugiej klasie jako „chłopaki z Raciborza” ; najgorsze – nic strasznego się nie wydarzyło najlepsze – HOLANDIA!!!

To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Oczywiście całej kadrze nauczycielskiej, ale chciałbym wyróżnić szczególnie jedną osobę, a mianowicie pana Przemka Stecewicza: Naprawdę podziwiam Pana, że wytrzymał Pan z nami te trzy lata. Pewnie nie raz było ciężko, szczególnie nasza wspaniała „piątka” dostarczyła Panu specjalnych i niezapomnianych wrażeń… Ale mam nadzieję, że przebaczy nam Pan nasze wybryki i czasem miło o nas pomyśli

Imiona:

Jan Andrzej Gwidon

Nazwisko: Sokołowski Data urodzenia: 03.06.1993 Data imienin: 23. czerwca Ulubione potrawy: fast food i obiady Mamusi ;–) Ulubione picie: herbata, kawa, cola, Fanta, Sprite. Ulubiony film(y): Shrek, Epoka Lodowcowa, Dzień Świra, Pick of Destiny i wiele innych. Ulubiony aktor lub aktorka: – brak Ulubiony wykonawca muzyczny: Dżem, Vader, Behemoth, Satyricon, Iron Maiden, AC/DC, Black Sabbath, Acid Drinkers, Marilyn Manson, Cree, Slayer, Jimi Hendrix, Metallica, Bob Marley, Led Zeppelin, Orphan Hate, Johnny Cash, Sabaton, Rootwater, KSU, Akurat, Pidżama Porno STÓ-wa 29

Ulubiona piosenka: List do M., God Is Dead, Conquer All, K.I.N.G, Fear of the Dark, Highway to Hell, Sabbath, Bloody Sabbath, Blues Beatdown, Mobscene, To, co chciałeś, Raining Blood, Hey Joe, Master of Puppets, Three Little Birds, Stairway to Heaven, Circus, Ring of Fire, 40–1, Caje Sukarije, Rozkaz, Droga długa jest, Ezoteryczny Poznań i takie tam... Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? – żadna Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? – żaden Ulubiony serial/ program telewizyjny? – TVN Boję się… Nie boję się ;–) Śmieję się… często. Ulubiony przedmiot: wszystkie naraz! Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Uu, chyba żadna ;–) Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Każdy jeden. W gimnazjum moją największą obsesją było… nauka, nauka, nauka! Ulubione miejsce w szkole – to… sklepik. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była to moja jedyna klasa od 7 lat. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wszystkie trzy. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – nie pamiętam; najgorsze – nie pamiętam; najlepsze – nie pamiętam. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Podziękować należy oczywiście kadrze pedagogicznej ;–) ____________________________ Imiona:

Martyna Paulina

Nazwisko: Sroczyńska Data urodzenia: 01.02.1993 STÓ-wa 30

Data imienin: 30. stycznia Ulubione potrawy: czekolada :D Ulubione picie: sok pomarańczowy i czekolada Ulubiony film(y): czy da się wpisać czekolada? Nie? Hmm… No to Across the universe ;) Ulubiony aktor lub aktorka: wydaje mi się, że nie mam, ale pewnie po oddaniu ankiety mi się przypomni Ulubiony wykonawca muzyczny: zdecydowanie Red Hot Chili Peppers, The Sounds i Michael Jackson:D, Bob Maryle Ulubiona piosenka: Song with a Mission Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Po konkursach piosenki obcojęzycznej jest to Explosion oraz Twist and Shout :) Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Film? Szczerze mówiąc, żaden – nic nie jest w stanie pokazać naszej bandy takiej, jaka jest. Ale zawsze, kiedy widzę film ze Stevenem Seagalem, to przypomina mi się Olaf Ulubiony serial/ program telewizyjny? The Simpsons Boję się… że od śmiania się będę mieć zmarszczki;) Śmieję się… z głupich żartów Kuby i Maćka:P Ulubiony przedmiot: Uwaga, uwaga! Chemia. Lekcja, którą najbardziej zapamiętałaś? Lekcja, na której pan Przemek powiedział, że chce, żebyśmy już sobie poszli… Jaaaaaaasne:P

Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Nasz megapozytywny pan Przemek, do którego zawsze można było przyjść i ponarzekać na nauczycieli. W gimnazjum moją największą obsesją było… uśmiechanie się do wszystkich w szkole. Ulubione miejsce w szkole – to… niebieska ławka przy boisku. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… zawsze była wesoła i garnęła się do wszystkiego. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Jeszcze jedna wycieczka przed nami i podejrzewam, że to ją będę pamiętać najbardziej Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – powiem szczerze, że trudno mi wybrać; najgorsze – było kilka takich momentów, ale zawsze staram się pamiętać najlepsze rzeczy. Podejrzewam, że jednym z najsmutniejszych będzie koniec roku; najlepsze – nie cierpię pytań tego typu… z iluś tam fajnych wybrać najlepsze… uznajmy, że wszystko było ok. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Cóż mam powiedzieć – dziękuję wszystkim za te lata. Kubie i Maćkowi, że mnie zawsze rozśmieszali i można było z nimi pogadać. Igorowi, że jest takim supercwaniakiem z włoskami na żel. Aleksowi… za to, że jest właśnie taki, jaki jest. Olafowi, Radkowi, Beniowi, że zawsze są sobą. Karolinie, której się żaliłam. Kasi, której narzekałam. Idze za godziny przegadane o wszystkim i o niczym. Całej reszcie za to, że byli i uzupełniali to wszystko sobą, bo bez nich nie bylibyśmy taką klasą. Na koniec chciałam podziękować Tomkowi za to, że jest najwspanialszy i znosił moje wieczne marudzenie (pozwólcie, że nie będę się tu rozpisywać). No i oczywiście dziękuję panu Przemkowi – najlepszemu wychowawcy, który mimo wszystko cały czas nas wspierał, dał dobrą radę, pożartował i powiedział miłe słowo zawsze, kiedy akurat było potrzebne.

Imiona:

Paweł Albert

Nazwisko: Stecewicz Data urodzenia: 09.05.1993 Data imienin: 29. maja Ulubione potrawy: rosół Ulubione picie: woda…, cola, Ice Tea, Tymbark jabłkowo-miętowy i pomarańczowobrzoskwiniowy Ulubiony film(y): Władca Pierścieni, Pan i władca na krańcu świata, Tora! Tora! Tora! Ulubiony aktor lub aktorka: Eddie Murphy Ulubiony wykonawca muzyczny: nie mam Ulubiona piosenka: Boccherini La Musica Notturna Delle Strade Di Madrid, No. 6, Op. 30 (String Quintet In C) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Nigdy o tym nie myślałem. Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Diuna, czarny grom… Ulubiony serial/ program telewizyjny? Lost Boję się… – Śmieję się… – Ulubiony przedmiot: geografia, biologia Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Nie mam takiej lekcji. Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…Pani Wanda. Bardzo piłuje, ale to chyba dobrze… STÓ-wa 31

W gimnazjum moją największą obsesją było… granie w piłkę. Ulubione miejsce w szkole – to… boisko i biblioteka. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… była niezwykle specyficzna (pozytywnie i negatywnie), ale też bardzo… niezapomniana. The best of…wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Francja. Zdecydowanie najlepsza wycieczka, na jakiej byłem. Parę niedociągnięć organizacyjnych, ale sama wycieczka naprawdę bardzo dobra. Wspomnienia z gimnazjum: W gimnazjum poznałem wielu naprawdę fajnych ludzi. Nie wszystko było doskonałe, ale zapamiętam tę szkołę raczej pozytywnie. najśmieszniejsze – wychodzenie na dwór przez ono (zimą); najgorsze – lekcję podczas rekolekcji szkolnych i egzaminów gimnazjalnych (wszystkie normalne szkoły ich wtedy nie mają); najlepsze – wycieczki zagraniczne, ale też wielu fajnych nauczycieli, a szczególnie naszego wychowawcę. To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Serdecznie dziękuję wszystkim nauczycielom za trud włożony w jak najlepsze przygotowanie nas do dalszej edukacji.

Iga

Imiona: ;P) Cecylia

STÓ-wa 32

Basia (za pełne mi wstyd

Nazwisko: Szuman–Krzych Data urodzenia: 08.07.1993 Data imienin: 11. maja Ulubione potrawy: gołąbki i wszystko, co gotuje mój tata;) Ulubione picie: woda i kawa Ulubiony film(y): Diuna!!! (Klasa wie, o czym mówię ;P) Ulubiony aktor lub aktorka: ze starszego pokolenia: Meryl Streep, Robert Retford; a z młodszego: Johny Deep!!!, Leonardo Di Caprio, Brad Pitt, Anne Hathaway Ulubiony wykonawca muzyczny: nie kto inny jak naaaaaaaajcudowniejszy i niepowtarzalny LED ZEPPELIN!!! Oraz cudowna i charyzmatyczna KASIA NOSOWSKA!!! Ulubiona piosenka: jest ich wiele i nie chciałabym żadnej urazić, pomijając ją, więc nie wypowiem się w tej kwestii ;P Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Bo ona…**** xD Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Yyyyy… Diuna!!! xD Ulubiony serial/ program telewizyjny? Chirurdzy i Ostry dyżur Boję się… PAJĄKÓW!!! i… aparatu Tomka (Konkurs Piosenki Anglojęzycznej 2009 xD) Śmieję się… z pustych ludzi. Ulubiony przedmiot: plastyka;) Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś?: Tę, na której pani Ewa miauczała i te, na której opowiadała kawały. Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…: Pani Ewa za miauczenie i kawały ;D, pan Przemek Landowski za swoje cięte riposty w kierunku chłopców xD, panią Wandę za bycie miłą żyletą;P i oczywiście Pan Ukochany Przemu$ – najwspanialszy ze wszystkich wychowawców, jaki nam się trafił)!!! W gimnazjum moją największą obsesją było…: nie wiem, co napisać, bo jedzenie

kanapek w toalecie chyba nie pasuje ;P Ulubione miejsce w szkole – to… toaleta!!!;) Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… Zapomnę, zapomnę…;P (Żaaaaaartowałam;)) The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej?: nie mam pojęcia Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – było parę; najgorsze – tych złych też trochę było, ale już zapomniałam;) najlepsze – chyba wspólna rozmowa po klasowej Wielkanocy 2009 – co prawda, nie było tam wszystkich, ale wspominanie wydarzeń z poprzednich lat było baaaardzo miłe;) To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): No cóż, chciałabym serdecznie podziękować wszystkim nauczycielom, którzy (naprawdę nie wiem, w jaki sposób?!) wytrzymywali z nami te trzy lata. Szczególnie dziękuję panu Przemusiowi, który wstawiał się za nami w wielu sytuacjach, był dobrym wychowawcą, zawsze pozytywnie do nas nastawionym, mimo naszych wad;). Następnie, serdecznie dziękuję Pani Dyrektor za jej starania i pomoc przy organizacji koncertów, za jej wiarę w nas, gdyż w pewnych momentach byliśmy gotowi się poddać;). Dziękuję Agniesi i Różyczce – moim najlepszym przyjaciółkom, jakie kiedykolwiek miałam – za ich wspaniałą przyjaźń, wsparcie i pogodę ducha. Na koniec dziękuję całej klasie, że po dość długim, burzliwym początku okazała się naprawdę w porządku i że jakoś razem przebrnęliśmy przez te trzy lata.;) ____________________________ Imiona:

Karolina Joanna

Nazwisko: Wojdała Data urodzenia: 15.07.1993

Data imienin: nie obchodzę i obchodzić nie będę Ulubione potrawy: ciastka (niekoniecznie robione z kota :P) Ulubione picie: pod mostem, z kumplami... a, o napoje chodziło? Ice Tea Red, pepsi, cola Ulubiony film(y): wyrzuciłam telewizor przez okno (nie oglądam) Ulubiony aktor lub aktorka: Johnny Deep (no dobra, zachowałam telewizor, dla niego ;) Ulubiony wykonawca muzyczny: obecnie zafascynowana Eluveitie i Sonatą Arcticą Ulubiona piosenka: Inis Moona (Eluveitie), Paid in Full (SA) Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Dzieci, elektryczne gitary ;) Nie pytajcie – dlaczego, gramy w skojarzenia. Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Niestety żaden. Ulubiony serial/ program telewizyjny? Jak na początku wspomniałam – nie oglądam. Boję się… kudłatego psychopaty ubranego w różowy trykot, latającego z zakrwawioną siekierą w czerwono–czarną kratę, dybiącego na życie niewinnej młodzieży oraz emo– lódkÓfF, wchodzących do mroHnych barów dla metali. Śmieję się… cynicznie, gdy patrzę na budynek naszej szkoły. Z radością, gdy pomyślę o zakończeniu roku. Ulubiony przedmiot: plastyka chyba STÓ-wa 33

Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Wf, gdy Kasia prawe zerwała sobie wiązadła x) Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć… Pani Ewy i pani Wandy nie da się zapomnieć. W gimnazjum moją największą obsesją było… wpadanie w nałogi ;) Ulubione miejsce w szkole to… sklepik, bo zawsze można dostać coś do jedzenia. Czekolaaaada! I pogadać z panią Renią można. Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… występowały w niej bardzo barwne osobistości, których potem nie trzeba było się wstydzić w klubach ;] The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Jak mam na to odpowiedzieć, skoro tę ankietę wypełniamy przed wyjazdem do Włoch? Chyba Holandia. Ach, pamiętny Amsterdam i pamiętne wieczory przy zakazanych przedmiotach. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – w pierwszej klasie, gdy Kuba Jankowi spodnie obiadem wypaćkał. Albo to był kto inny? najgorsze – lekcje fizyki i chemii, klasa pierwsza. No i oczywiście rozczarowanie, gdy biblioteka była (i jest!) zamykana na prawie każdej przerwie; najlepsze – gdy była afera z pieszczochą. I gdy pan od religii lubował się w krytykowaniu mojego krytykującego artykułu (a widział naszywkę z napisem „Sprzedam Biblię z autografem”? :D) To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Chciałam podziękować nauczycielom i ogólnie pracownikom szkoły za trud wkładany w trzy lata współpracy z moją klasą. Dziękuję Wam, Drodzy Pedagodzy, za cierpliwość i wyrozumiałość. Panu Przemkowi Landowskiemu za to, że mnie nie zlinczował pod pręgierzem za niechodzenie na religię i pisanie herezji w szkolnej gazetce ;3 Chodzenie do S.T.O. ma swoje minusy, ale dzisiaj dostrzegam więcej zalet niż wad. STÓ-wa 34

Przemysław

Imiona: Michał Mikołaj Nazwisko: Stecewicz Data urodzenia: 06.12.1960 Data imienin: nie wiem, nie obchodzę Ulubione potrawy: jedzenie jest dla mnie przygodą, lubię eksperymentować i odkrywać, choć ostatnio trochę z tym trudniej z powodu dietki wegetariańskiej. Myślę, że najlepsze żarełko jeszcze przede mną... Ulubione picie: kawa, ale czy ulubiona – raczej niezbędna do życia. A tak naprawdę, latem, w upalny dzień, najchętniej sięgam po schłodzone napoje z dodatkiem chmielu. Ulubiony film(y): Jest ich wiele – „Łowca jeleni” Michaela Cimino, Miliosa Formana „Hair” i „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Pat Garrett i Billy Kid” Sama Peckinpaha, „Easy Rider” Dennisa Hoppera, „Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego, a z filmów aktualniejszych „Władca Pierścieni” Petera Jacksona. Ulubiony aktor lub aktorka: Robert de Niro, Jean Reno, Johnny Depp, Robert Redford, Jack Nicholson, Robin Williams... Ulubiony wykonawca muzyczny: Cóż, jestem tradycjonalistą – najczęściej słucham klasyki rocka psychodelicznego i progresywnego (Pink Floyd, King Crimson, Led Zeppelin), uspokaja mnie blues (Breakout, Dżem, Ray Charles), chętnie sięgam po spokojne kawałki jazzowe z trąbką Piotra Wojtasika i niesamowite aranżacje

z harmonijką ustną Stevie Wondera. Lubię też spokojny wokal z delikatnym akompaniamentem (Norah Jones, Diana Krall, Gordon Haskel) i poetyckie ballady Boba Dylana, Starego Dobrego Małżeństwa, Wolnej Grupy Bukowiny. Jaka piosenka kojarzy Ci się z naszą klasą? Kawałki Dżemu wyśpiewane na charytatywnym koncercie przez Igę do akompaniamentu gitary Janka i rytmicznych uderzeń bębnów Tomka (jeden tego nie przeżył, choć podejrzewam, że to jednak sprawka byłej klasy trzeciej...) Jaki film kojarzy Ci się z nasza klasą? Latający cyrk Monty Pythona... Ulubiony serial/ program telewizyjny? Nie trawię seriali. Najczęściej oglądane przeze mnie programy telewizyjne to TVN 24 (publicystyka), Planete (dokument), Kultura (koncerty muzyczne) i weekendowe wieczorne kanały z dobrym filmem. Boję się… bezradności. Ulubiony przedmiot: historia, biologia i wf Lekcja, którą najbardziej zapamiętałeś? Lekcja sprzed tygodnia (z maluszkami, chyba z klasy pierwszej) - właśnie poprawiałem serduszko którejś z dziewczynek w wirtualnej laurce, gdy jeden z chłopców delikatnym klepnięciem w bark oderwał mnie od pracy i zapytał bardzo spokojnie i grzecznie: „Panie Przemusiu, dlaczego ten monitor tak mocno dymi?”. Uspokajam rodziców – sytuacja została błyskawicznie opanowana. Nauczyciel, który na pewno zapadnie Ci w pamięć…? „Abiturient popełnia kardynalny błąd” - w ten sposób zwracała się do nas nasza wychowawczyni i jednocześnie nauczycielka biologii - pani Bogumiła Arlet, wytykając nam niewiedzę i naukowe lenistwo. To nic, że tłukliśmy materiał z książek akademickich i wszyscy całą systematykę (łacina!) mieliśmy w jednym paluszku... Inna rzecz, że większość z nas po takiej szkole bez problemów dostała się na studia związane biologią (PAM, AR, WSP) W liceum moją największą obsesją były… ciągłe próby udowodnienia mojej poloni-

stce, że jestem niezły (niestety, bez powodzenia). Ulubione miejsce w szkole to… aktualnie to oczywiście moja pracownia (szczególnie od czasu założenia klimatyzacji). Nie zapomnę swojej klasy, ponieważ… przez trzy lata zadbała o to, by mocno utrwalić się w mej pamięci. The best of… wycieczki, czyli którą zapamiętasz najbardziej? Wszystkie były udane, wszystkie będę wspominał bardzo miło. Wspomnienia z gimnazjum: najśmieszniejsze – kiedy podczas awarii zasilania widziałem uwijającą się „Piątkę” przy zaklejaniu szkolnych kamer, a po chwili (kiedy wrzuciłem chłopcom temat o zasilaniu awaryjnym) równie energicznie przywracających kamery do normalnej używalności. Teraz mogę już chyba chłopcom zdradzić tajemnicę, że zasilanie awaryjne nie dotyczy kamer... Byłbym zapomniał, uśmiałem się również po pachy, obserwując Kubę spacerującego z Azorkiem w schronisku w Holandii…; najgorsze – afera SMS-owa w pierwszej klasie; zawsze powala mnie głupota i niewłaściwie pojmowana „solidarność grupowa”. Na szczęście z grzechów młodości szybko się wyrasta; najlepsze – koncerty charytatywne i inne imprezy organizowane bezinteresownie i samodzielnie przez klasę (efekt zawsze był piorunujący). To jest miejsce dla Ciebie (podziękowania, pozdrowienia itp.): Cóż, najpierw dziękuję Wam - te kolejne trzy lata wspólnej pracy wiele mnie nauczyły. Obiecuję sobie pewne korekty w moim zachowaniu (drżyjcie pierwszoklasiści). Dziękuję również Waszym rodzicom i nauczycielom za konsekwencję, wytrwałość i poświęcenie – młodzież z czasem na pewno to doceni. I jeszcze extrapodziękowania dla pani Ewy, która zawsze pomaga, wspiera, jest otwarta na przeróżne inicjatywy i sama ma głowę pełną niesamowitych pomysłów. STÓ-wa 35

To już moje kolejne pożegnanie... Trochę smutne, ale zarazem radosne, bo choć z żalem rozstaję się z dzieciakami, przepraszam - młodzieżą, której „matkowałem” przez trzy lata, to przecież mam świadomość, że rozpoczyna się w Waszym życiu nowy etap, który prowadzi ku dorosłości. Wkrótce staniecie przed nowymi wyzwaniami, w nieznanym, obcym środowisku, ale wierzę, że poradzicie sobie, w końcu skończyliście nie byle jaką szkołę... Wiem, wiem, ja też dopiero po latach nisko pochyliłem głowę, oddając szacunek moim belfrom. Czego mi zabraknie w nowym roku szkolnym? Po kolei... Idąc do szkolnego sklepiku, nie potknę się o żadnego trzecioklasistę, nie ujrzę również w pobliżu słynnej „Piątki” majstrującej przy kamerach. Na parkingu szkolnym nie spadnie na mój samochód z siłą młota pneumatycznego piłka wybita przez Olafa lub Pawła. Nie usłyszę już wspaniałego głosu Igi i pstryknięcia migawki aparatu Janka. Nie podyskutuję już z Benkiem i nie skasuję kolejnej zapalniczki Radkowi. Na drugim pięterku nie przywita mnie parka jak zwykle przytulających się „sikoreczek”, a do pracowni nie wtargnie Agnieszka z Różą, żeby wydrukować zaległą pracę. Nie przywita mnie też poranny uśmiech Kasi i kilka krytycznych uwag Karoliny, a Kacper nie zaskoczy mnie kolejnymi nowinkami technicznymi. Mojego spokoju nie zakłóci też głośne wycie, o przepraszam, to tylko karaoke w wydaniu klasy trzeciej... A przecież mi żal... Pan Przemuś REDAKCJA: Agnieszka Awizeń, Claudia van Gessel, Natalia Karwowska, Róża Kawałko, Kuba Kątny, Aleksandra Puchalska, Sonia Sobolewska, Karolina Wojdała SKŁAD KOMPUTEROWY: Tomek Pudło, Kuba Kątny wspólnie z p. Przemkiem Opiekun: p. Ewa Madruj STÓ-wa 36