Bies. Tymoteusz. zagra pierwszy will be the first to play. no

03. no. 2015 październik / October ISSN 2450-2723 Warszawa / Warsaw Egzemplarz bezpłatny / Free Copy Radość z grania. Marek Bracha wspomina I etap...
1 downloads 0 Views 3MB Size
03.

no.

2015 październik / October

ISSN 2450-2723 Warszawa / Warsaw Egzemplarz bezpłatny / Free Copy

Radość z grania. Marek Bracha wspomina I etap Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku The Joy of Playing. Marek Bracha reminisces about the first round of the 2010 Chopin Competition Argerich, Goerner i Ohlsson. Magdalena Romańska i Adam Wiedemann o koncertach inauguracyjnych Argerich, Goerner and Ohlsson. Magdalena Romańska and Adam Wiedemann on the inaugural concerts Walka ambicji z lenistwem. Róża Światczyńska kreśli portret prof. Katarzyny Popowej-Zydroń The Battle of Ambition with Laziness. Róża Światczyńska draws a portrait of Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń

Tymoteusz zagra pierwszy will be the first to play

The 17th International Fryderyk Chopin Piano Competition chopincompetition2015.com FOT./PHOTO: Wojciech Grzędziński

Bies

XVII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina

Wydawca/Publisher: Narodowy Instytut Fryderyka Chopina Redaktor Naczelna/Editor -in-Chief: Agata Kwiecińska Redaktor Prowadząca /Commissioning Editor: Dorota Kozińska Redakcja/Editorial Staff: Magdalena Romańska, Krzysztof Komarnicki Projekt graficzny/Layout: Joanna Cymkiewicz (INFOR IT) Tłumacze/Translators: Cara Thornton, Michał Szostało

Tylko pozytywne emocje Występ w I etapie był dla mnie wyjątkowy: rozładowały się emocje skumulowane przez ostatnie tygodnie przed Konkursem. Odczuwałem tremę, ale prócz niej – także ekscytację. Profesor Alicja Paleta-Bugaj poradziła: „Wejdź na estradę i ciesz się, że grasz recital chopinowski w Filharmonii Narodowej”. Radość z prezentowania swojego Chopina powoduje, że pianista przestaje się przejmować rozgrywką konkursową i skupia się na tym, co w muzyce najważniejsze.

Druk/Print: Perfekt S.A.

Sesja poranna / Morning session

10.00 Tymoteusz Bies Polska/Poland

Atmosfera w grupie uczestników była jedyna w swoim rodzaju. Wielu z nas znało się z innych występów i konkursów. Przyjaźnie są zdecydowanie ponad rywalizacją, to bardzo mocna więź. Kiedy dziś spotykamy się po całym świecie, natychmiast wracamy w rozmowie do Konkursu, zaczynamy znowu nim żyć, choć każdy z nas jest już w innym miejscu drogi artystycznej.

10.25 Rafał Błaszczyk Polska/Poland

10.50 Łukasz Piotr Byrdy Polska/Poland

Skład/DTP: Agora S.A. Korekta/Proofreading: Agora S.A.

Harmonogram dnia / Schedule of the day

Etiudy przedstawiają sobą najrozmaitsze problemy pianistyczne, lecz pozostałe utwory w tak skonstruowanym programie są równie wymagające. Nokturn obnaża naszą duszę, podejście do kształtowania frazy, dźwięku, proporcji. Po krótszym nokturnie i dwóch etiudach trzeba zagrać dużą formę, balladę albo scherzo, co piętrzy kolejne trudności. W świetnie ułożonym programie I etapu nie ma miejsca choćby na chwilę wahania. Wykonawcę można poznać z wielu stron. Marek Bracha, uczestnik XVI Konkursu Chopinowskiego

11.15 Michelle Candotti Włochy/Italy

12.10 Luigi Carroccia Włochy/Italy

12.35 Galina Chistiakova Rosja/Russia

13.00 Irina Chistiakova

Only Positive Emotions Performing in the first round was exceptional for me: the emotions accumulated in the final weeks before the Competition were unloaded. I had stage fright, but besides that – also excitement. Professor Alicja Paleta-Bugaj advised, ‘Go on stage and be happy that you are performing a Chopin recital at the Warsaw Philharmonic.’ The joy of presenting his or her Chopin makes the pianist stop worrying about the strife of the Competition and focus on what is most important in the music.

2

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

The atmosphere among the participants was one-of-a-kind. Many of us knew one another from other performances and competitions. Friendships are decidedly above rivalry; it is a very strong bond. Today, when we meet all around the world, we immediately return in our conversations to the Competition, we begin to relive it, though each of us is by now at a different place on our artistic path. The etudes present the most diverse of pianistic problems, but the remaining pieces in a program constructed in such a manner are equally challenging. A nocturne bares our soul, our approach to shaping the phrase, the sound, the proportion. After a shorter nocturne and two etudes, one must play a large form, a ballade or a scherzo, which piles on yet more difficulties. In the superbly-constructed program of the first round, there is no room for even a moment of hesitation, because the program reveals the performer from many angles. Marek Bracha, participant in the 16th Chopin Competition

Rosja/Russia

13.25 Seong-Jin Cho Korea Płd./South Korea

Sesja popołudniowa / Afternoon session

17.00 Ashley Fripp Wielka Brytania/Great Britain 17.25 Yasuko Furumi Japonia/Japan

17.50 Saskia Giorgini Włochy/Holandia/Italy/Netherlands 18.15 Adam Mikołaj Goździewski Polska/Poland

19.10 Ivett Gyöngyösi Węgry/Hungary

19.35 Chi Ho Han Korea Płd./South Korea 20.00 Olof Hansen Francja/France

20.25 Zhi Chao Julian Jia Chiny/China

Recenzje / Reviews

Najwięcej wzruszeń dał mi jednak występ Marthy Argerich w Koncercie Schumanna. Cudowna,

Magdalena Romańska

The Musical Signpost of Argerich and Goerner Normally, the bigger and more festive a musical occasion, the harder it is to find those intimate, fleeting moments of emotion evoked by some detail. But in the case of the first of the concerts inaugurating the 17th Chopin Competition, it was different – despite the lofty atmosphere. The credit for this goes not only to the extraordinary soloists, Martha Argerich and Nelson Goerner, but also to the Warsaw Philharmonic Orchestra, led by the temperament-laden hand of Jacek Kaspszyk. The musical portion of the evening began with Paderewski’s Concerto in A minor, featuring Nelson Goerner. Already from the first measures of this thoroughly Young Polish work, which is some-

times lofty, but nonetheless full of light and charming episodes, Goerner’s sensitivity to detail and clarity of narrative, as well as unpretentious virtuosity, was in evidence. The bright tone color, as well as the lively and convincing dialogue with the sensitively responsive orchestra, inspired well-deserved enthusiasm. After the intermission, the first piece we heard was Krzysztof Penderecki’s Polonaise, commissioned especially for the occasion – flirting with threads drawn from Chopin’s music, scored for large symphonic ensemble but, despite this, rather light and joyful than pompous, perhaps by virtue of interruptions in the characteristic polonaise rhythm. The Warsaw Philharmonic Orchestra handled this task very well. What moved me the most, however, was Martha Argerich’s performance in Schumann’s Concerto. A wonderful, fresh, almost polyphonic narrative, a sound brilliant in its depth and refinement, tender episodes scored for small ensemble, an Intermezzo moving in its childlike simplicity and innocence – all of this was offered by Argerich with her usual charm to the Warsaw audience. The modest Von fremden Ländern und Menschen from Kinderszenen, performed as an encore in the same stylistic language, sounded like a quiet message: let musical subtlety and sincerity win in the Competition now beginning. Magdalena Romańska

Martha Argerich inauguruje XVII Konkurs Chopinowski /Martha Argerich inaugurates 17th Chopin Competition. Fot. Wojciech Grzędziński

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

Zwykle im większa i bardziej uroczysta okazja muzyczna, tym trudniej o kameralne, ulotne chwile wzruszenia wywołane jakimś detalem. Ale w przypadku pierwszego z koncertów inaugurujących XVII Konkurs Chopinowski było inaczej – mimo podniosłej atmosfery. To nie tylko zasługa wyjątkowych solistów, Marthy Argerich i Nelsona Goer­ nera, ale również orkiestry Filharmonii Narodowej prowadzonej pełną temperamentu ręką Jacka Kaspszyka. Muzyczną część wieczoru rozpoczął Koncert a-moll Paderewskiego z Nelsonem Goernerem. Już od pierwszych taktów tego na wskroś młodopolskiego dzieła, chwilami podniosłego, pełnego jednak lekkich i pełnych wdzięku epizodów, dała znać o sobie wrażliwość na detale i czytelność narracji oraz bezpretensjonalna wirtuozeria Goernera. Jasna kolorystyka brzmienia, żywy i przekonujący dialog z wrażliwie reagującą orkiestrą wzbudziły zasłużony entuzjazm. Po przerwie najpierw wysłuchaliśmy zamówionego specjalnie na tę okazję Poloneza Krzysztofa Pendereckiego – flirtującego z wątkami zaczerpniętymi z muzyki Chopina, rozpisanego na wielki skład symfoniczny, ale mimo to raczej lekkiego i radosnego niż pompatycznego, być może dzięki przełamaniu charakterystycznego rytmu poloneza. Orkiestra warszawskich filharmoników bardzo dobrze sobie z tym zadaniem poradziła.

świeża, niemal polifoniczna narracja, olśniewające głębią i szlachetnością brzmienie, pełne tkliwości epizody kameralne, Intermezzo wzruszające dziecięcą prostotą i niewinnością – to wszystko ze swym zwykłym wdziękiem ofiarowała Argerich warszawskiej publiczności. Wykonane na bis w tej samej stylistyce skromne Von fremden Ländern und Menschen ze Scen dziecięcych zabrzmiało jak cichy przekaz: niech w rozpoczynającym się Konkursie wygra muzyczna subtelność i szczerość.

3

Muzyczny drogowskaz Argerich i Goernera

4

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

Wielki koncert i wielki pianista Na drugim koncercie inauguracyjnym usłyszeliśmy dzieło pomnikowe, Koncert op. 39 Busoniego, zagrany przez równie pomnikowego Garricka Ohlssona. Nie cenię zbytnio jego interpretacji Chopinowskich, poważam go jednak za nagrania Schuberta i Wuorinena. Twórczość Busoniego plasuje się między tymi dwoma, na przełomie późnego romantyzmu i kiełkującego modernizmu. Kompozytor to nierówny, hołdujący XIX-wiecznemu modelowi twórcy-wirtuoza, a jednocześnie śmiały eksperymentator. Jego Koncert to chyba najobszerniejsze z dzieł tego rodzaju, wymagające w finale udziału chóru, w przeciwieństwie jednak do znanych symfonii Beethovena i Mahlera nie jest to finał wybuchowy, lecz mistyczny. Może trochę dziwić, że wykorzystany w utworze tekst jest hymnem do Allaha, pamiętajmy wszak, że Busoni był też adeptem okultyzmu, zakładającego absolutny synkretyzm religijny, przyjaźnił się z Brunonem Goetzem i korespondował z Gustavem Meyrinkiem. Jego Koncert kończy się apoteozą boskości, niezależną od jakiegokolwiek wyznania. Dzieło to uchodziło długo za przejaw złego gustu, postromantycznej gigantomanii, przez ponad pół wieku pozostawało w zapomnieniu i odkrywano je stopniowo. Dopiero od niedawna wchodzi do repertuaru znanych artystów, dzięki czemu za-

brzmiało też – 111 lat od powstania – na deskach Filharmonii Narodowej. Ohlsson grał je z niezwykłym spokojem i pewnością siebie; pewne oznaki zmęczenia dały się wyczuć na początku pierwszego scherza, później jednak palce pianisty nabrały niewyobrażalnego wręcz wigoru, osiągając wyżyny wirtuozerii szlachetnej i nieomylnej. Dzięki temu wykonaniu Ohlsson dołączył do grona tak znakomitych interpretatorów utworu, jak John Ogdon i Wiktoria Postnikowa. Być może nawet ich przewyższył. Adam Wiedemann

A Great Concert and a Great Pianist At the second inaugural concert, we heard a monumental work by Busoni, the Concerto op. 39, played by the equally monumental Garrick Ohlsson. I am not overly fond of his interpretations of Chopin, but I respect him for his recordings of Schubert and Wuorinen. Busoni’s œuvre lies somewhere between these two – in the border zone between late Romanticism and budding Modernism. He was an inconsistent composer, upholding the 19th-century model of the composer-virtuoso but, at the same time, a bold experimenter. His Concerto is probably the most expansive work of this type, requiring the participation of a choir in the finale; however, unlike the wellknown symphonies of Beethoven and Mahler, this

Garrick Ohlsson, drugi koncert inauguracyjny /Garrick Ohlsson at the second inaugural concert. Fot./Photo: Bartek Sadowski

finale is not explosive, but rather mystical. It may be a little strange for some that the text utilized in the work is a hymn to Allah; let us remember, however, that Busoni was also a student of the occult who presupposed an absolute religious syncretism – he was friendly with Bruno Goetz and corresponded with Gustav Meyrink. His Concerto ends with an apotheosis of divinity, independent of any religion. For a long time, this work was considered a manifestation of poor taste, of Post-Romantic gigantomania; for over half a century, it remained in oblivion and was rediscovered only gradually. Only recently has it become a hit in the repertoire of well-known artists, as a result of which it has also been heard – 111 years after it was written – on the stage of the Warsaw Philharmonic. Ohlsson played it with extraordinary calm and confidence. Certain signs of tiredness were in evidence at the beginning of the first scherzo; later, however, the pianist’s fingers took on a quite unimaginable vigor, achieving the heights of refined and flawless virtuosity. Thanks to this performance, Ohlsson has joined the ranks of such superb interpreters of this work as John Ogdon and Viktoria Postnikova. Perhaps he has even exceeded them. Adam Wiedemann

Od muzyki nic mnie nie odciągnie Katarzyna Popowa-Zydroń jest dziś niekwestionowanym autorytetem polskiej pedagogiki. Współautorką sukcesów Rafała Blechacza i Pawła Wakarecego, postacią, która przyciąga do bydgoskiej Akademii Muzycznej najzdolniejszych studentów.

Popowa-Zydroń zajęła ostatecznie dziesiąte miejsce. Jej gra przykuła jednak uwagę krytyków. Zdaniem Piotra Wierzbickiego była „jedyną wśród Polek inteligentną, myślącą pianistką, grającą nie tylko pod dyktando pedagogów”. Po Konkursie wybrała jednak pedagogikę i pracę na gdańskiej, potem także bydgoskiej Akademii Muzycznej: „To wyróżnienie, po zaledwie siedmiu latach poważnego grania, było dla mnie sukcesem i zrządzeniem Opatrzności. Gdy-

Dziś, po tylu latach obcowania z Chopinem, stał się on dla mnie absolutnie najważniejszy. Popowa-Zydroń twierdzi, że nigdy nie żałowała tej decyzji. Zajęła się rodziną i działalnością pedagogiczną. Kiedy praca ze studentami pochłonęła ją już bez reszty, w progu stanął Rafał Blechacz. „To było najciekawsze doświadczenie pedagogiczne w moim życiu. I ogromna odpowiedzialność. Wiedziałam, że może wygrać Konkurs, jeśli tylko zechce”. Triumf Rafała odmienił jej życie. Z dnia na dzień stała się najbardziej rozpoznawalnym pedagogiem fortepianu w Polsce i coraz bardziej obleganą profesorką w Bydgoszczy. Potem zjawił się Paweł Wakarecy. „Jest wszechstronnie uzdolniony, bardzo lubi pracować z młodymi ludźmi. Oni zresztą też go uwielbiają”. Rafał i Paweł to dziś najbardziej znani wychowankowie Popowej-Zydroń. Ale są też inni, z Polski

i ze świata. „Oczywiście, zgłasza się do mnie wielu uzdolnionych ludzi. Ale wszystkim, którzy kochają muzykę, staram się poświęcić tyle samo uwagi”. Nie ma jednej metody, lubi mówić, że uprawia pedagogiczne haute couture, na indywidualną miarę. Ze wszystkimi łączą ją bliskie więzi. „Mam studentów na całym świecie, z wieloma jestem w kontakcie mailowym. Choć jako pedagog nieustannie pracuję na to, by przestali mnie potrzebować”. Sporo z nich to pianiści z Azji. „Chińczykowi sprezentowałam kiedyś na urodziny Quo vadis, polską historię też często trzeba tłumaczyć. Ale oni są bardzo pracowici, sprawni i odporni na stres. Dla Polaka poćwiczyć sześć godzin to wysiłek, dla Chińczyka – kaszka z mlekiem. A fortepian to klasztor. Granie determinuje cały nasz czas. Ćwiczy genialny Lang Lang, ćwiczył Liszt, tak samo Rubinstein: odkąd się przyłożył, zaczął porządnie grać”. W Polsce też zaszło wiele pozytywnych zmian. Świadczy o tym liczebność naszej ekipy na tegorocznym Konkursie. „Przede wszystkim oni dziś dużo lepiej grają. Mniej się stresują, jeżdżą po świecie, dużo koncertują, nie mają kompleksów. Poza tym wiedzą, że na Konkursie Chopinowskim życie się nie kończy”. Bo nagroda w Warszawie nie warunkuje jeszcze kariery. „Oczywiście, Konkurs pomaga, zwłaszcza Polakom. Minęły jednak czasy karier na miarę Zimermana. Mimo to Konkurs daje ogromne wsparcie i umowę z Deutsche Grammophon. Ale niektórzy i bez tego potrafią podpisać dobry kontrakt”. Tym trudniejsza jest dziś rola jury. Popowa-Zydroń mierzy się z nią po raz drugi. „Jako juror muszę otworzyć się na każdego, wysłuchać jego propozycji w całości. Jeśli w drugiej minucie nie zauważam, że ktoś ma za głośną lewą rękę albo buduje niezrozumiałe frazy – jest nieźle. Nie znoszę efekciarstwa, źle reaguję na narcyzm w grze. Szukam kogoś, kto tak mnie wciągnie w swą opowieść, że nic nie zakłóci jej przekazu”. Dziś sama powraca do Chopina. Właśnie nagrała kolejną płytę chopinowską, tym razem z kompletem preludiów. „Po Konkursie nie miałam wrażenia, że jestem chopinistką par excellence. Grywałam też dużo Mozarta, Beethovena, Debussy’ego, Schuberta. Dziś, po tylu latach obcowania z Chopinem, stał się on dla mnie absolutnie najważniejszy. Moje życie zrobiło się chopinocentryczne, jak mawiał profesor Ekier. Marzę tylko, by mi wyzdrowiała ręka, bo chciałam nagrać jeszcze ze dwie płyty. Nic poza tym nie odciągnie mnie od muzyki”. Róża Światczyńska Katarzyna Popowa-Zydroń, przewodnicząca jury XVII Konkursu Chopinowskiego. Fot. Bartek Sadowski

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

Konkurs Chopinowski także pojawił się trochę przypadkiem. Zbigniew Śliwiński namówił swą studentkę do udziału w krajowych przesłuchaniach. Wypadły tak dobrze, że już nie było odwrotu. „Konkurs nie był celem mojego życia. Lenistwo wciąż u mnie walczy z ambicją i zawsze przegrywa. Kiedy dostałam stypendium do Wiednia, w kilka miesięcy opracowałam program. W lutym się okazało, że jestem w ekipie. W październiku pomyślałam – byle nie odpaść w pierwszym etapie, bo będzie wstyd. Ale przeszłam: do drugiego, potem do trzeciego. Rozchorowałam się z tych nerwów i na tym Konkurs się dla mnie skończył”.

bym była wyżej, kariera pianistki bardziej by mnie kusiła. Wiedziałam, że świat doskonale obejdzie się bez mojego grania, ale moje dzieci bez matki już nie. Wciąż najbardziej lubię kameralne występy, kiedy mogę pomuzykować w małym gronie słuchaczy”.

5

Fortepian w życiu Katarzyny Popowej-Zydroń zaistniał na dobre w Polsce. Wychowana w Bułgarii po maturze chciała studiować medycynę. Tak radziła mama, widząc, że uzdolniona muzycznie latorośl niespecjalnie lubi ćwiczyć. Plany zmienił związek z malarzem Antonim Zydroniem, przyjazd z Sofii do Poznania i zakup instrumentu, który wkrótce stał się jej przeznaczeniem. „Mając 19 lat, stwierdziłam, że chciałabym zostać pianistką”, wspomina dziś Katarzyna Popowa-Zydroń. „Wtedy dopiero zaczęłam serio zajmować się fortepianem. Potem się okazało, że zaległości nadrabiam błyskawicznie. A że chciałam robić coś, co przyjdzie mi z łatwością, zdałam na studia muzyczne. Żartuję czasem, że lubię iść w życiu na łatwiznę”.

Nothing will pull me away from music Today, Katarzyna Popowa-Zydroń is an unquestioned authority in Polish pedagogy – co-creator of the successes of Rafał Blechacz and Paweł Wakarecy, and a figure who attracts the most talented students to the Bydgoszcz Academy of Music. The piano entered Katarzyna Popowa-Zydroń’s life for good in Poland. Raised in Bulgaria, after high school she wanted to study medicine. That is what her mother recommended, seeing that her musically talented offspring did not especially like to practice. Her plans were changed by her relationship with painter Antoni Zydroń, a move from Sofia to Poznań and the purchase of the instrument that soon became her destiny. Katarzyna Popowa-Zydroń remembers today: ‘At age 19, I determined that I wanted to be a pianist. Only then did I begin to take the piano seriously. Then it turned out that I made up for lost time at lightning speed. And since I wanted to do something that came easily to me, I applied to music school. Sometimes I joke that I like to take the easy route in life.’

6

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

The Chopin Competition also came somewhat by accident. Zbigniew Śliwiński convinced his student to take part in the national auditions. She did so well that there was no turning back. ‘The Competition was not my life goal. Laziness always battles with ambition in me, and always loses. When I got a scholarship to Vienna, I worked out a program in a few months. In February, it turned out that I was on the team. In October, I thought, “Just don’t get eliminated in the first round, because it will be embarrassing.” But I passed: first to the second, then the third. I got sick from all the nerves, and that’s how the competition ended for me.’ Popowa-Zydroń finally took tenth place. Her playing, however, attracted the attention of critics. In the opinion of Piotr Wierzbicki, she was ‘the only intelligent, thinking pianist among the Polish women, playing not only according to their teachers’ dictates.’ After the competition, however, she chose pedagogy and work at the

Gdańsk and, later, the Bydgoszcz Music Academy. ‘That distinction, after a mere seven years of playing seriously, was a success for me and an act of Providence. If I were higher, a career as a pianist would have tempted me more. I knew that the world would carry on perfectly well without my playing, but my children would not do well without their mother. To this day, I am most fond of chamber performances, when I can make music for a small audience.’

Many of them are pianists from Asia. ‘I once gave a Chinese student Quo Vadis for his birthday; Polish history must often be explained. But they are very hard-working, proficient and resistant to stress. For a Pole to practice six hours is an effort; for a Chinese student, it’s a walk in the park. But the piano is a monastery. Playing determines all of our time. The great Lang Lang practices, Liszt practiced, as did Rubinstein: from the moment he applied himself, he began playing well.’

Popowa-Zydroń maintains that she has never regretted this decision. She busied herself with her family and pedagogical work. When working with students had absorbed her completely, Rafał Blechacz appeared in the doorway. ‘That was the most interesting pedagogical experience of my life. And a great responsibility. I knew that he could win the Competition, if only he wanted to.’ Rafał’s triumph changed her life. From day to day, she became the most recognizable piano teacher in Poland, and an increasingly in-demand professor in Bydgoszcz. Then Paweł Wakarecy appeared. ‘He is a versatile talent, and likes very much to work with young people. They, furthermore, adore him.’

In Poland, there have also been many positive changes. A testament to this is the large size of our team in this year’s Competition. ‘First of all, they play much better now. They are less stressed, travel the world, play many concerts, they don’t have complexes. They also know that there is more to life than the Chopin Competition.’ Because an award in Warsaw is not a guarantee of a career. ‘Of course, the Competition is helpful, especially to Poles. But the time has passed for careers on the scale of Zimerman. In spite of this, the Competition gives enormous support and a contract with Deutsche Grammophon. But some manage to sign a good contract even without it.’

Rafał and Paweł are now Popowa-Zydroń’s best-known protégés. But there are also others, from Poland and abroad. ‘Of course, many talented people come to me. But I try to give the same amount of attention to all of the ones who love music.’ She does not have one method; she likes to say that she engages in pedagogical haute couture, made to measure. She has a close relationship with all of them. ‘I have students all over the world, and I am in e-mail contact with many of them. Though as a pedagogue, I endlessly work towards making them stop needing me.’

The role of the jury today is all the more difficult. Popowa-Zydroń is rising to the challenge for the second time. ‘As a juror, I must open up to everyone, listen to their proposition in its entirety. If by the second minute, I don’t notice that someone’s left hand is too loud, or that they build incomprehensible phrases, it’s not bad. I can’t stand flashiness, and I react badly to narcissistic playing. I’m looking for someone who will draw me into their story in such a way that nothing will disrupt the message.’ Today, she herself is returning to Chopin. She has just recorded another Chopin record, this time with the complete preludes. ‘After the Competition, I did not have the impression that I was a Chopinist par excellence. I also played a great deal of Mozart, Beethoven, Debussy, Schubert. Today, after so many years of dealing with Chopin, he has become absolutely the most important for me. My life has become Chopinocentric, as professor Ekier was fond of saying. I only dream that my hand will heal, because I would like to record at least two more records. Nothing besides that will pull me away from music.’ Róża Światczyńska

Andrzej Jasiński, Katarzyna Popowa-Zydroń and Rafał Blechacz talking with Adam Wojciechowski; 15th Chopin Competition, 2005. Photo: The Warsaw Voice

Last but not least ...

1.



2.

Niech wygra muzyczna subtelność i szczerość 4.



5. Koncerty inauguracyjne XVII Konkursu Chopinowskiego

1. Martha Argerich i Stanisław Leszczyński 2. Krzysztof Penderecki 3. Nelson Goerner z orkiestrą Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka 4. Ekspozycja we foyer Filharmonii Narodowej 5. Garrick Ohlsson i Piotr Paleczny. Fot. Bartek Sadowski i Wojciech Grzędziński

Jak przekręcano nazwisko Szostakowicza na I Konkursie Chopinowskim? Odpowiedź znajdziesz na stronie chopincompetition2015.com oraz w naszej aplikacji mobilnej!

chopincompetition2015.com

8

GCC Goniec Chopinowski / Chopin Courier

3.

Suggest Documents