BACHANTKI malarstwo, rysunek

GALERIA - in spe -

Joanna Stasiak DLACZEGO „BACHANTKI?”

Odczytujemy tekst Eurypidesa dzisiaj, w czasach niepokoju, wzbieraj¹cego barbarzyñstwa. Brzmi tak wspó³czeœnie. Zdaje siê dotykaæ obecnych tematów sztuki: brutalizmu, feminizmu, szaleñstwa. Ale mo¿na zobaczyæ ten dramat jako antidotum na sztukê naszych czasów. Stawia podobne problemy, ale daje ca³kowicie odmienne odpowiedzi. . Podwa¿a wspó³czesny relatywizm, który tak boi siê wartoœciowania. W „Bachantkach” to, co by³o dobre, staje siê z³e. Dla Eurypidesa nie oznacza to jednak, ¿e nie ma dobra i z³a. Jest, tylko nie nale¿y do ¿adnej postaci ani do ¿adnego wydarzenia, pojawia siê ponad wszystkim. Wielkie z³o spada na cz³owieka, nie ma wygranej z Fatum. Rytm dramatu ³amie ka¿d¹ osobê. Jak daleka jest jego surowoœæ od dzisiejszego niewa¿kiego pesymizmu, który przyzwala wspó³czesnemu artyœcie u¿alaæ siê nad w³asnymi nieszczêœciami, obna¿aæ obola³e „ja” i rozpamiêtywaæ urazy z dzieciñstwa... Przekraczanie norm spo³ecznych jest sta³ym motywem sztuki wspó³czesnej. W „Bachantkach” zosta³y przekroczone podstawowe normy: zacieraj¹ siê ró¿nice p³ci, matka zabija syna, bóg podjudza do zbrodni. Nie jest to pe³ne ciekawoœci przekraczanie zakazu, jak obecnie. Jest wpl¹tanie w sieci losu, który potrafi z³owiæ najbardziej opornych. Jest cena przekroczenia norm œmieræ, wygnanie. Wobec tego dramatu sztuka wspó³czesna gra rolê podgl¹dacza, z ukryt¹ kamer¹ czy te¿ bez niej staje siê Penteusem przebranym w kobiece szmatki. Niezdolnym do oddania siê misteriom, niezdolnym do racjonalnego odepchniêcia misteriów. Dzisiejszy podgl¹daj¹cy nie boi siê jednak rozszarpania, czeka go najwy¿ej skandal, czyli sukces medialny. NiegroŸny, bo przecie¿ „G³owa Gorgony nie zabija”. Co nale¿y odczytaæ – to tylko sztuka, czyli fikcja. Tymczasem w antycznym rozumieniu sztuka jest prawd¹.

4

Dramat Eurypidesa jest tekstem ciemnym, niepokoj¹cym, nie poddaje siê ³atwym interpretacjom. Dlatego zmusza do myœlenia. Stawia pytania, nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Pewne jest tylko jedno: cz³owiek przed bogiem odpowiada za grzech nadmiernej pewnoœci siebie. Przeœwiadczenie o w³asnej sile staje siê przyczyn¹ zguby. Trudno s¹dziæ o bogu. Nic pewnego nie mo¿na te¿ powiedzieæ o uczestnikach dramatu. Ka¿da z postaci ma swoj¹ chwilê wielkoœci i upadku. Sprawiedliwy s¹d staje siê za moment przyczyn¹ konfliktu. Postacie królowej Agaue jej syna Penteusa, wieszczka Tejresjasa nie s¹ portretami psychologicznymi, z jednej twarzy na drug¹ wêdruje gniew, euforia, ob³êd. Bohaterem dramatu jest cz³owiek ukazany z wiecznej, boskiej perspektywy – „jednodniowy” – a dramat rozgrywa siê zawsze i wszêdzie. Czy na pytania, jakie stawia przed nami Eurypides, mo¿na odpowiedzieæ malarstwem? Czy za pomoc¹ obrazu mo¿na zbli¿yæ siê do dramatu egzystencjalnego? Dawne dzie³a sztuki bywa³y g³êbokimi interpretacjami najwa¿niejszych idei. Kiedyœ malarze stawiali sobie takie zadania, podejmuj¹c temat mitu, nie tylko opowiadali historie, lecz siêgali do m¹droœci przekazywanej cz³owiekowi przez cz³owieka. Namys³ nad dawn¹ sztuk¹ mo¿e nas obudziæ. Rozstrzyga siê przy tym, czy sztuka mo¿e byæ Ÿród³em, czy jest tylko zjawiskiem kulturowym. Siêgnêliœmy do dramatu, aby dostrzec w nim obraz œwiata. Sztuka tak rozumiana nie mo¿ne byæ tylko zabaw¹ wyobraŸni niemaj¹c¹ nic wspólnego z rzeczywistoœci¹. Wyzwanie wi¹¿e siê z ryzykiem pora¿ki. Jednak jak pisa³ Igor Strawiñski w „Poetyce muzycznej”, „to, co pozbawia mnie przeszkód, pozbawia mnie te¿ si³y”.

5

Anna Wroñska EURYPIDES I MALARZE

Wspó³czesny malarz staje przed tematem antycznym. Czy mo¿e zmierzyæ siê z nim tak, jak to robili jego poprzednicy? Aby siê tego podj¹æ, trzeba malowaæ wobec wieków europejskiego malarstwa, bez poczucia, ¿e coœ siê skoñczy³o, ¿e dziœ do istnienia malarstwo potrzebuje manifestacyjnych gestów lub komentarzy. Czy mo¿na jeszcze, zamiast zajmowaæ siê rozwa¿aniami nad wspó³czesnymi racjami istnienia sztuki, bez ironii podj¹æ temat mitu? Zaj¹æ siê cz³owiekiem – nie artyst¹, losem – nie sztuk¹, klasycznym dramatem – nie pop-kultur¹? To, co uchodzi w teatrze i cenione jest w filmie, w malarstwie wydaje siê wspó³czeœnie nie do zaakceptowania. O ile dla akcji artystycznych, instalacji czy prac wideo nie ma, wydawa³oby siê, tematów pretensjonalnych, granic nie do przekroczenia, o tyle malarzowi niewiele wypada. Pomys³ malowania „Bachantek”napotyka na same trudnoœci. Stwarza odbiorcy k³opot. Wobec przyzwyczajenia do tego, co dziœ przystoi malarstwu, wydaje siê niestosowny. Malarstwo tematyczne grozi kompromitacj¹. Motyw antyczny wywo³uje zarzut akademizmu. Akt kojarzy siê z tradycjonalizmem. Temat literacki wzbudza obawy przed ilustracyjnoœci¹ i narracj¹. Propozycja Joanny Stasiak, która zaprosi³a malarzy do podjêcia tematu „Bachantek”, by³a wiêc odwa¿na. Ryzyko zosta³o podjête i oto kilkunastu artystów pokazuje nam teraz swoje prace. Dzie³o Eurypidesa przemawia, budzi emocje, jest prze¿ywane, interpretowane. Poruszy³o wyobraŸniê artystów, mo¿e poruszyæ nasz¹ wra¿liwoœæ. Przestrzeñ Interpretacja zaczyna siê od okreœlenia miejsca, w którym rozgrywa siê tragedia. Ogl¹daj¹c zebrane na wystawie prace, mo¿emy obserwowaæ, jak przestrzeñ w obrazach staje siê przestrzeni¹ dramatu. Stanis³aw Baj ustawia postacie na kruchej pó³ce zawieszonej – jak mówi tytu³ jego pracy – „pomiêdzy”. Drobne figury ukazane s¹ wobec otch³ani, zagro¿one upadkiem lub porwaniem przez ¿ywio³. W trzech obrazach Aleksandry Simiñskiej przestrzeñ uzosta³a ujêta w ramy, jak scena. Niewielkie, zwarte postacie odgrywaj¹ dramat, lecz za

6

chwilê zobaczymy, ¿e orchestra, na której stoj¹, unosi siê, dryfuje w ogromnej, bezludnej przestrzeni. Na jednym z p³ócien malowana rama znika, jakby ju¿ by³o po spektaklu, a postaci s¹ odwrócone od siebie, roz³¹czone, pozbawione orientacji i poddane ruchowi rozci¹gaj¹cych siê na wszystkie strony niezmierzonych obszarów. Rozleg³a przestrzeñ to sta³y motyw malarstwa Simiñskiej. Temat „Bachantek” wprowadzi³ do jej obrazów nowe elementy figuralne. Dosz³o do zderzenia postaci z przestrzeni¹. To bachantki. Widaæ tylko ich g³owy, w dole obrazu, ukazane, jakby odrzuci³o je w ty³ gwa³towne uderzenie powietrza – ch³ód rozci¹gaj¹cej siê za nimi ogromnej przestrzeni, niezrozumia³ej w swoim ³adzie i kosmicznej geometrii. W obrazach Piotra Bukowskiego dramat rozgrywa siê w zamkniêtych, niekreœlonych pomieszczeniach, których fragmenty ton¹ w gêstym mroku. W¹tpimy w ich realnoœæ – ni to piwnicy, ni teatralnej sceny. WyraŸna jest tylko bezradnoœæ zamkniêtych w nich postaci. Bachantki siedz¹ nieruchomo – ma³e figury pod ciê¿kim, ciemnym sklepieniem, pogr¹¿one w oczekiwaniu. Gdzie indziej urywki zdarzeñ ukazane s¹ w monumentalnej scenerii, w scenicznym œwietle. Ogromn¹ scen¹ jest tak¿e przestrzeñ „Wielkiej Próby” – obrazu malowanego przez Joannê Stasiak. Skala i hieratyczna kompozycja nadaj¹ jej charakter jednoczeœnie teatralny i nieziemski, na podobieñstwo dawnych alegorii albo przedstawieñ S¹du Ostatecznego. Poza miejscem i czasem trwaj¹ te¿ postacie na rysunkach Grzegorza Bednarskiego. Przestrzeñ tych prac, budowana z naklejonych kawa³ków papieru, plam bieli i g³êbin czerni, jest niezwi¹zana z figurami, które zosta³y w ni¹ wpisane, jak rysunki konstelacji na greckiej mapie nieba. W obrazach przedstawiaj¹cych sceny figuralne z udzia³em osób dramatu, przestrzeñ, z pozoru naturalna, równie¿ bierze udzia³ w przedstawieniu. W obrazie Marii Kiesner jest nieprzyjazna, przejmuj¹co obca, nie daj¹ca ¿adnego oparcia krocz¹cym chwiejnie postaciom. W obrazie Grzegorza Wnêka, w którym scena zosta³a wykadrowana jak u Caravaggia, ograniczenie przestrzeni wzmaga ekspresjê i koncentruje uwagê. Postaæ, akt Tematowi „Bachantek” poœwiêcone s¹ liczne kompozycje figuralne Aleksandry Waliszewskiej. Maluj¹c akty, uk³ady figuralne, grupy postaci,

7

okreœlaj¹c relacje miêdzy nimi, malarka bez lêku podjê³a tradycyjny sposób obrazowania. Ods³oni³a przy tym jakiœ wa¿ny element swojego malarstwa, ekspresjê intymnoœci wyra¿anej w napiêciu miêdzy postaciami. Przypominaj¹ce czasem rysunki Brunona Schulza figury o nieklasycznych proporcjach, pozbawione ciê¿aru, porusza si³a emocji. Ich uczucia wyra¿a barwa cia³, zgrzytliwe tony t³a, rysunek gestu. Nagie postacie tworz¹ powi¹zane ekspresyjnym ruchem osobne grupy, w zapamiêtaniu oddaj¹ce siê swoim sprawom, skupione na sobie. Gromadzone w pozornie chaotyczny t³um, staj¹ siê figurami dionizyjskiego tañca. Dla Joanny Stasiak wa¿niejsza jest relacja miêdzy figur¹ a rekwizytem, który nabiera w jej obrazach niepokoj¹cej wagi. Jest niekiedy równie istotny jak postaæ i podobnie nieprzenikniony. W stosunku figury do przedmiotu nie ma codziennej za¿y³oœci. Niemy kszta³t towarzyszy postaci – umieszczony za ni¹ lub obok, jest obserwowany lub dotykany, ale niezupe³nie bierny. Zdaje siê uwieraæ postaæ, która musi dzieliæ z nim przestrzeñ obrazu Taniec bachantek, ekstaza, uniesienie, szalej¹ce menady to jeden z wielkich tematów dawnej sztuki. Podejmuj¹c go, Anna Czarnota nawi¹za³a do obrazów Picassa. Uda³o siê jej sugestywnie przedstawiæ ¿ywio³owy pêd, zmys³owoœæ i nieokie³znanie. Jej bachantki wype³niaj¹ ca³y kadr p³ótna energicznymi, linearnymi formami. Jednoczeœnie wyraŸne nawi¹zanie i u¿ycie cytatu pos³u¿y³o jej do klasycznego zamkniêcia formy. Cytat i odpowiedŸ na cytat odnajdziemy te¿ w pracach Grzegorza Bednarskiego. W jego rysunkach obok postaci w greckim kostiumie pojawiaj¹ siê usadowione w tych samych pozach dziwne, ekspresyjne i niezgrabne figury przeniesione tu sk¹din¹d. i dos³ownie (bo technik¹ kola¿u) wklejone. Malarskiej tradycji przedstawiania bachanaliów przeciwstawi³ swój obraz Andrzej Zwierzchowski, ukazuj¹c ekstazê jako unieruchamiaj¹c¹ si³ê, stan zamierania i odradzania. G³owa Penteusa W kulminacyjnym momencie tragedii Eurypidesa cia³o Penteusa zostaje rozszarpane przez bachantki. Scena zakoñczenia dramatu, w której ogl¹damy Agaue nad martw¹ g³ow¹ syna jest bezlitoœnie d³uga. G³owa

8

Penteusa, straszny rekwizyt wystawiony do kontemplacji, ma uzmys³owiæ wielkoœæ bogów i nieodwo³alnoœæ wyroków niewyt³umaczalnego losu ponad ludzk¹ sprawiedliwoœci¹. „...jaki¿ piêkniejszy Dar od bogów dla œmiertelnych NiŸli zwyciêsk¹ rêk¹ Zgnieœæ g³owê nieprzyjaciela?”. Malarze podjêli ten motyw. Wymaga to œmia³oœci dzisiaj, gdy pokazywane okrucieñstwa s¹ tak tanie i pozbawione sensu, a równoczeœnie religijni fanatycy naprawdê skazuj¹ ludzi i wykonuj¹ wyroki. W obrazie Renaty Zimnickiej g³owa jest tylko zarysem. Grozê przedstawienia wydobywaj¹ umieszczone pod ni¹ formy przypominaj¹ce ruszty, ostre krawêdzie gilotyn. Joanna Stasiak w dwóch obrazach podejmuje próbê zinterpretowania sceny dramatu, maluj¹c postaæ kobiety trzymaj¹cej g³owê. Przybli¿a siê do niej przez rysunek. Uda³o jej siê przejmuj¹co ukazaæ gest kobiety, ruch, pochylenie g³owy, wyra¿aj¹cy czu³oœæ i prze³amywan¹ odrazê. Inni malarze woleli g³owê Penteusa zobaczyæ w klasycznym wyniesieniu poza czas, osobn¹ i spokojn¹. Na rysunku Stanis³awa Baja „G³owa œpi odciêta” nie jest przedmiotem wywo³uj¹cym grozê, lecz wizerunkiem cz³owieka trwaj¹cego przy swoich racjach. Podobnie mo¿na interpretowaæ cykl Zbigniewa Bieñkuñskiego, dostrzegaj¹c w materii jego ciemnych „G³ów” rysy twarzy – zapis losu i prywatnych historii. To wyj¹tkowa wystawa. Warto uœwiadomiæ sobie, ¿e gromadzi prace artystów z Warszawy, Krakowa i Olsztyna, ¿e obrazy i rysunki powstawa³y w ci¹gu dwóch lat w ró¿nych pracowniach, a wystawa jest pierwszym miejscem, w którym siê spotykaj¹. Nie wszystkie zosta³y ukoñczone w chwili, gdy katalog wystawy oddawany by³ do druku. Na kilku obrazach jeszcze nie obesch³a farba po kolejnym przemalowaniu. Okaza³o siê, ¿e temat zainteresowa³ artystów, sta³ siê dla nich wyzwaniem intelektualnym i artystycznym. Mo¿e nawet niektórym pozwoli³ lepiej okreœliæ w³asn¹ drogê. Myœlê, ¿e wystawa ma te¿ znaczenie jako miejsce spotkania. Podjêcie wspólnego tematu to rodzaj rozmowy, do której rzadko maj¹ sposobnoœæ wspó³czeœni malarze. Mo¿e przy tej okazji poczuj¹ siê trochê mniej w swoich wysi³kach samotni.

9

Wac³aw Sobaszek „BACHANTKI” – SZKICE WARSZTATOWE Ju¿ mi siê zdaje, ¿e je widzê w krzakach, jak ptaki w s³odkich pu³apkach mi³oœci Zaczynamy od biegu. Zmierzch, las, leœne œcie¿ki. Najpierw pod górkê, potem d³u¿szy czas ³agodnie w dó³. Leœna przestrzeñ wycisza, ale te¿ uaktywnia, poci¹ga mo¿liwoœci¹ bogatszego ruchu. Kusi poczucie bliskoœci zwierz¹t. Gdyby próbowaæ je naœladowaæ? Porzuciæ te œcie¿ki, które wydepta³ cz³owiek, szukaæ innych. Choæ biegamy od lat, ci¹gle na tej samej po³aci lasu, przylegaj¹cej do teatru, znajdujemy stale nowe œcie¿ki. To zale¿y bardziej od naszej wyobraŸni ni¿ od tego, jaki jest las. Nie da siê go poznaæ do koñca. Przeskakujemy przez krzaki albo przemykamy pod nimi. Raz wy¿ej, raz ni¿ej. Wreszcie, prawie pe³zaj¹c pod ga³êziami, szukamy ukrytych, dolnych korytarzy. Ruch staje siê niemal intuicyjny. To ju¿ nie bieg, to bardziej taniec, którego rytm nie jest ustalony. Podpowiada go ci¹gle zmienna przyroda. Nie przypadkiem ten rodzaj treningu towarzyszy³ pracy nad tekstem Eurypidesa. Du¿a czêœæ akcji utworu dzieje siê w³aœnie w lesie. Dobiegamy do œródleœnej ³¹ki. Zza krzaka wychodzi pierwsza postaæ: Naprzód bachantki, o naprzód, naprzód! Jaœniej¹c takim blaskiem jak rzeka, co sp³ywa, Dionizosa œpiewajcie! Z innego miejsca postaæ druga: Poœród ich krêgów dzbany pe³ne wina Stoj¹ i jedna z nich za drug¹ czmycha W ustronie –s³u¿yæ rozkosz¹ mê¿czyznom... To ju¿ g³os z zewn¹trz, kogoœ, kto wypowiada zarzut, a mo¿e tylko powtarza plotki. Kim one s¹? Zbuntowanymi kobietami, które opuœci³y miasto, swoje siedziby maj¹ w górach. Ich dionizyjskie praktyki opisane zosta³y doœæ dok³adnie przez antropologów. Jako zjawisko spo³eczne s¹ chyba prekursorkami XIX – wiecznych sufra¿ystek i dzisiejszych feministek. Reakcje opinii publicznej bywa³y ró¿ne, jak równie¿ s¹dy dotycz¹ce rzekomo wolnej mi³oœci: Natura sprawia, ¿e skromnoœæ zawsze siê oka¿e, Nawet w szale Bakcha, prawdziwie skromna uniknie zepsucia... Nie odnajdujemy u Eurypidesa opisów wyuzdanych orgii. Obrazy s¹ ujmuj¹ce, delikatne, czarowne. Oto menady dokonuj¹ cudów: któraœ tyrs chwyci³a, Uderza w ska³ê, sk¹d tryska pr¹d wody. Druga zaœ tyrsem pogrzeba³a w ziemi 10

I wtedy Ÿród³o wina bóg otworzy³ Te, co bia³ego pragnê³y napoju, Koñcami palców rozdrapa³y ziemiê I mia³y mnóstwo mleka. A zaœ z tyrsów Bluszczowych p³yn¹ s³odkie stru¿ki miodu. Penteusz, m³ody w³adca, który chce przywróciæ w pañstwie porz¹dek, idzie w góry, by odnaleŸæ bachantki. S¹ tak wtopione w naturê, ¿e nie mo¿e ich dostrzec, ale czuje ich wzrok, jakby drzewa i krzaki nañ patrzy³y. Sam te¿ w koñcu niejako staje siê drzewem, gdy ukrywa siê w jego koronie. Wykorzystaliœmy ten motyw wtopienia w przyrodê w II akcie naszego widowiska. Realizowany jest on w sali. Postaci ludzkie zamaskowane zosta³y œwie¿o zerwanymi ga³êziami brzozy. Dziêki temu zabiegowi, zapo¿yczonemu z wiosennych obrzêdów z obszaru Polesia zbli¿yliœmy siê do niemo¿liwego. Nie mogliœmy zrobiæ sceny, jak bachantki w rytualnym tañcu rozszarpuj¹ zwierzêta, ale rozrywanie ga³êzi, rozrzucanie liœci dawa³o jakieœ wyobra¿enie o tamtym. Zarazem by³o to zbli¿enie siê do najtrudniejszego: jak zrobiæ scenê mordu dokonanego na Penteuszu? Wed³ug Eurypidesa zosta³ on rozszarpany, gdy bachantkom zdawa³o siê, ¿e na drzewie siedzi zwierzê, lew. Czytaj¹c tekst, ma siê wra¿enie, ¿e wszystko do tego prowadzi. Powoli, krok po kroku narasta zagro¿enie. Choæ wszystko przebiega w szczególnej aurze sielanki i harmonii. Jest jak na obrazie Poussina „Et in Arcadia ego”. Zjawia siê œmieræ. Klasyczne pytanie o przyczynê zbrodni, która w³aœciwie staje siê „sama”. Niewinny Penteusz ma przed sob¹ twarz zabójczyni, Agaue, swojej matki. Ta twarz te¿ jest niewinna: Policzka jej dotkn¹³... To spotkanie pe³ne tkliwoœci, niemal mi³osne zbli¿enie. Lecz jest jeszcze ktoœ inny, kto wszystkiemu siê przygl¹da z oddali, kto wczeœniej namówi³ Penteusza, by w przebraniu kobiety wszed³ na terytorium bachantek. To on najpierw usadowi³ Penteusza na drzewie, a potem zawiadomi³ kobiety. Kim jest ta postaæ? Wystêpuje w tekœcie dramatu jako Dionizos, powiada o sobie, ¿e bóg siê weñ wcieli³. My zmieniliœmy mu imiê na Dionizy, przyjmuj¹c, ¿e mo¿na w tej postaci ujrzeæ pewien ponadczasowy typ psychologiczny. W innej epoce mo¿e móg³by byæ wêdrownym sprzedawc¹ relikwii. Wed³ug Eurypidesa jest tym, który wie, jak sprowokowaæ przemoc. Tak by sta³a siê sama. Dramat jest studium ludzkich emocji. Lecz nie chodzi o to, ¿e s¹ one raz dobre, raz z³e albo ¿e dobro przeobra¿a siê w z³o. Dionizyjskie rozbudzenie uczuæ, zintensyfikowanie pozwala dostrzec jakby w powiêkszeniu mechanizm, który tak¿e w naszych czasach objawia siê i niepokoi. Przemoc wydaje siê nie mieæ autorów, winowajców, wystarczy, ¿e ktoœ j¹ umiejêtnie inspiruje.

11

Stanis³aw Baj Grupa, 2004, o³ówek, papier, 21 x 14,5

Andrzej Zwierzchowski Die Belebende, 2004, olej, p³ótno, 200 x 150

Grzegorz Bednarski Bachantki, 2004, tusz, pastel, wycinanka, papier, 36 x 48

Grzegorz Bednarski Bachantki, 2004, tusz, pastel, wycinanka, papier, 36 x 48

Wies³aw Bieñkuñski G³owy, 2003, olej, drewno, blacha, 130 x 140

Wies³aw Bieñkuñski G³owa, 2003, olej, drewno, 31 x 42

Piotr Bukowski Podziemie, 2004, olej, p³ótno, 27,5 x 46

Piotr Bukowski Wieczór 2, 2004, olej, p³ótno, 33 x 41

Stanis³aw Baj Pomiêdzy, 2004, akwarela, o³ówek, papier, 29,5 x 21

Ewa Byszko Bez tytu³u, 2003, akryl, p³yta pilœniowa, 150 x 90

Anna Czarnota Virgin, 2004, akryl, p³ótno, 170 x 180

Anna Czarnota Bachantki 2, 2004, akryl, p³ótno, 120 x 140

Maria Kiesner Nios¹cy g³owê, 2003, akryl, p³ótno, 150 x 200

Aleksandra Simiñska Bachantki II, 2004, olej, p³ótno, 130 x 190

Aleksandra Simiñska Taniec, 2004, olej, p³ótno, 130 x 190

Aleksandra Simiñska Ziemia niczyja I, 2003, olej, p³ótno, 90 x 130

Joanna Stasiak Bachantki – próby, 2004, olej, p³ótno, 140 x 100

Joanna Stasiak Porzuci³a krosna, 2004, olej, p³ótno, 140 x 100

Joanna Stasiak Bachantki – szkic, 2004, olej, p³ótno, 68 x 56

Grzegorz Wnêk Bachantki, 2004, olej na p³ótnie, 150 x 120

Renata Zimnicka Bachantki II, 2004, akryl, p³ótno, 80 x 100

Renata Zimnicka Bachantka, 2004, akryl, karton, 23 x 49

Aleksandra Waliszewska Wielka Mi³osierna, 2003, olej, p³ótno, 50 x 100

Aleksandra Waliszewska Bez tytu³u, 2003, olej, p³ótno, 50 x 73

Aleksandra Waliszewska Scena, 2004, gwasz, papier, 29 x 42,5

Piotr Bukowski Przedstawienie w Wêgajtach, 2003, wêgiel, papier, 29 x 21

Stefan Paruch Ognisko, 2003, kredka, akryl, papier, 33 x 46

Stefan Paruch Bachantka, 2003, kredka, papier, 46 x 33

Stefan Paruch TEBY WARMIÑSKIE Pozosta³o we mnie jedno bardzo silne wspomnienie, które przychodzi za ka¿dym razem, kiedy myœlê o plenerze z Bachantkami w czerwcowym warmiñsko – antycznym tygodniu. Na pocz¹tku mia³em wra¿enie, ¿e bawimy siê jak dzieci. Rzecz w tym, ¿e Bachantki Eurypidesa s¹ dramatem mrocznym i wstrz¹saj¹cym. Natomiast w Trêkusie wcale dramatycznie nie by³o, raczej sielankowo. Rysuj¹c przy ognisku czy w stodole, oddawaliœmy siê przyjemnym studiom z natury. Nasz Bakch brzd¹ka³ pogodnie na gitarze, u jego stóp pl¹ta³a siê uwi¹zana do s³upa kózka i skuba³a trawê. Gdy ju¿ wszystko w ko³o zosta³o obgryzione, wbijaliœmy palik gdzie indziej i zaczynaliœmy pracowaæ od nowa. Ustawianie bardziej dramatycznych figuralnych grup nam nie wychodzi³o. Nasze dobre humory by³y dowodem, ¿e bachiczny ob³êd nas nie dotyka. Wtedy Dionizos postanowi³ nas skarciæ. Da³ nam do zrozumienia, ¿e nie powinniœmy lekcewa¿yæ bóstwa, które przychodz¹c z daleka, domaga siê od mieszkañców Teb uszanowania i strasznie karze opornego w³adcê... Pewnego razu, kiedy po skoñczonej kolejnej sesji rysowania poszliœmy jeœæ i zostawiliœmy wszystko, dwa wilczury omal nie zagryz³y naszej kozy – modelki. Nagle zobaczyliœmy prawdziw¹ si³ê zwierzêcych instynktów. Koza z przegryzionym gard³em reanimowana by³a ca³¹ noc w sieni domu. Sielanka siê ulotni³a. Ta po³owiczna ofiara z³o¿ona synowi Zeusa i Semele sprawi³a, ¿e poczuliœmy siê nieswojo. Czy atmosferê tê uda³o nam siê póŸniej przelaæ na prace, to ju¿ inna sprawa.

40

Zak³adaj¹c, ¿e Trêkus to Teby, a stodo³a w na podwórzu Joanny Stasiak – pa³ac królewski, trzeba przyznaæ, ¿e Bóg Dionizos obszed³ siê z nami doœæ ³agodnie. Koza podobno ma siê dobrze, nikt nie zosta³ rozcz³onkowany, a bachiczny sza³ zast¹pi³o widowisko Teatru Wêgajty.

41

STANIS£AW BAJ Urodzi³ siê w 1953 roku we wsi Do³hobrody na Podlasiu. Studiowa³ malarstwo w Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie. W 1978 roku uzyska³ dyplom z wyró¿nieniem. Od lat zwi¹zany jest zawodowo z warszawsk¹ ASP, jest profesorem Wydzia³u Malarstwa, prowadzi pracowniê rysunku. Artysta ma na swoim koncie ponad 50 wystaw indywidualnych w Polsce, Niemczech i Kanadzie. Bra³ udzia³ w blisko 100 wystawach zbiorowych.

ANNA CZARNOTA Urodzona w 1976 roku w Warszawie. W latach 1996-2002 studiowa³a grafikê w warszawskiej Akademii Sztuk Piêknych. W 2002 uzyska³a dyplom w Pracowni Plakatu prof. Mieczys³awa Wasilewskiego. Laureatka miêdzynarodowego konkursu Lexmark European Art Prize 2004. Uprawia malarstwo i rysunek. Wraz z grup¹ m³odych artystów wspó³tworzy pracowniê na ulicy 11 Listopada na warszawskiej Pradze.

GRZEGORZ BEDNARSKI Urodzi³ siê w 1954 roku w Bydgoszczy. Studiowa³ na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych w Krakowie w latach 1975-1980. Dyplom uzyska³ w pracowni prof. Jana Szancenbacha w 1980 roku. Od 1980 roku pracuje na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie. Obecnie, jako profesor ASP, prowadzi pracowniê malarstwa. W latach 80. bra³ udzia³ w Ruchu Kultury Niezale¿nej. Przygotowa³ kilkadziesi¹t indywidualnych wystaw malarstwa i rysunku, uczestniczy³ w wielu wystawach zbiorowych w kraju i za granic¹.

MARIA KIESNER Urodzi³a siê w 1976 roku w Warszawie. W 1996 uczêszcza³a do Europejskiej Akademii Sztuk. W latach 1997-2000 studiowa³a malarstwo na Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie. Dyplom obroni³a w 2002 roku w pracowni prof. Jaros³awa Modzelewskiego. Jej praca dyplomowa uzyska³a nagrodê Józefa Szajny i teatru Studio za poszukiwanie nowej formy wypowiedzi artystycznej. Uprawia malarstwo i rysunek. Zajmuje siê prac¹ pedagogiczn¹, prowadz¹c zajêcia plastyczne dla m³odzie¿y. Wraz z grup¹ innych m³odych artystów wspó³tworzy pracowniê na ulicy 11 Listopada na warszawskiej Pradze.

WIES£AW BIEÑKUÑSKI Urodzony w 1951 roku w Prochowicach. Studia w Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie. ukoñczy³ dyplomem z grafiki warsztatowej z wyró¿nieniem rektora (aneks z malarstwa w pracowni prof. Jerzego Tchórzewskiego). W latach 90. pe³ni³ funkcjê plastyka miejskiego w Olsztynie. Twórca Pracowni Litografii w Zak³adzie Grafiki Warsztatowej i kierownik Zak³adu Grafiki Katedry Sztuk Piêknych Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego w Olsztynie. Laureat wielu presti¿owych nagród w ogólnopolskich i miêdzynarodowych konkursach graficznych.

STEFAN PARUCH Urodzony w 1978 roku. Studiowa³ w pracowni Leona Tarasewicza na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie. Dyplom przygotowany w 2002 roku pod kierunkiem Jaros³awa Modzelewskiego zosta³ wyró¿niony przez Zwi¹zek Polskich Artystów Plastyków (Wystawa Indywidualna w Domu Artysty Plastyka w Warszawie). Obecnie studiuje w Szkole Filmowej w £odzi. Maluje i robi filmy animowane. Pracuje na warszawskiej Pradze.

PIOTR BUKOWSKI Urodzony w Warszawie w 1976 roku. Tam ukoñczy³ Pañstwowe Liceum Sztuk Plastycznych oraz Wydzia³ Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych. W 2001 roku uzyska³ dyplom w pracowni prof. Jaros³awa Modzelewskiego. Uprawia malarstwo i grafikê u¿ytkow¹. W 2002 roku uczestniczy³ w zbiorowej wystawie „Visual Dialog” w Nowym Jorku. Finalista miêdzynarodowego konkursu Lexmark European Art Prize 2003.

ALEKSANDRA SIMIÑSKA Urodzona w 1962 roku w Wiêcborku. Ukoñczy³a studia na Wydziale Sztuk Piêknych Uniwersytetu Miko³aja Kopernika w Toruniu. Dyplom w Pracowni Malarstwa prof. Janusza Kaczmarskiego w 1988 roku. W latach 1989-1993 by³a asystentk¹ w Zak³adzie Malarstwa UMK w Toruniu. Od 1996 pracuje w Katedrze Sztuk Piêknych w Olsztynie. Obecnie jest profesorem i kierownikiem Zak³adu Malarstwa tej uczelni. W latach 1989 – 2004 przygotowa³a ponad 20 wystaw indywidualnych oraz wziê³a udzia³ w wielu zbiorowych w Polsce i za granic¹.

EWA BYSZKO Urodzi³a siê w 1973 roku w Pas³êku. Przed studiami uczy³a siê malarstwa u Mariusza Ku³akowskiego. Ukoñczy³a studia w Instytucie Wychowania Plastycznego Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej w Olsztynie. W roku 1999 uzyska³a dyplom z malarstwa w pracowni prof. Janusza Kaczmarskiego. Od 2001 jest na studiach doktoranckich w Katedrze Sztuk Piêknych Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego w Olsztynie.

WAC£AW SOBASZEK Za³o¿yciel Teatru Wiejskiego Wêgajty (1986), aktor, muzyk, re¿yser przedstawieñ: „Historie Vincenza”, „Gospoda ku wiecznemu pokojowi” wed³ug „Doliny Issy” Mi³osza, „Opowieœci Kanterberyjskie” wed³ug Chaucera, „Upiorny Ca³un” wed³ug „Dziadów” Mickiewicza, „Calevala”, „Synczyzna” wed³ug Gombrowicza. W latach 2003-2004 prowadzi³ w Wêgajtach warsztaty osnute na motywach „Bachantek” Eurypidesa.

42

43

JOANNA STASIAK Urodzi³a siê w 1965 roku w £odzi. W latach 1984-1986 studiowa³a malarstwo na Wydziale Sztuk Piêknych Uniwersytetu Miko³aja Kopernika w Toruniu. Dyplom uzyska³a w 1989 w pracowni prof. Janusza Kaczmarskiego. W 1991 roku odby³a podyplomowe studia w The Ruskin School of Drawing and Fine Arts w Oksfordzie. Od roku 1999 jest adiunktem w Katedrze Sztuk Piêknych Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego w Olsztynie. Od 1996 prowadzi autorsk¹ Galeriê In Spe. Wraz z Jackiem Antonim Zieliñskim jest autork¹ podrêczników o sztuce. ALEKSANDRA WALISZEWSKA Urodzona w 1976 roku. w Warszawie. W 2001 roku ukoñczy³a Wydzia³ Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie, uzyskuj¹c dyplom z wyró¿nieniem. W 2003 roku otrzyma³a Stypendium Ministra Kultury. Wiele jej prac znajduje siê w zbiorach prywatnych kolekcjonerów. GRZEGORZ WNÊK Urodzony w 1974 roku. Studiowa³ na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych w Krakowie w latach 1994-1999. Uzyska³ dyplom z wyró¿nieniem w pracowni prof. Stanis³awa Rodziñskiego w 1999 roku. Od 1998 jest asystentem na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie. Wspó³tworzy Stowarzyszenie M³odych Artystów „Kontrapost”. Uprawia malarstwo i rysunek. Swoje prace pokaza³ na kilku wystawach indywidualnych w Polsce i Niemczech: realizowa³ program artystyczny pt. „Codziennoœæ” w Kunstlerhaus Cuxhaven (Niemcy) 2001. RENATA ZIMNICKA – PRABUCKA Urodzi³a siê w 1975 roku. Studiowa³a w latach 1994-1999 w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie na Wydziale Artystycznym. W roku 1999 uzyska³a dyplom w Pracowni Malarstwa prof. Janusza Kaczmarskiego. Od 2001 jest doktorantk¹ w Katedrze Malarstwa Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego. By³a redaktorem graficznym pisma literackiego „Portret”. Organizowa³a wystawy m³odych artystów w Olsztynie. ANDRZEJ ZWIERZCHOWSKI Urodzi³ siê w 1954 roku w Warszawie. W latach 1974-1979 studiowa³ na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie. Dyplom uzyska³ w pracowni profesora Jacka Sienickiego w 1979 roku. Od 1980 roku prowadzi Pracowniê Malarstwa i Rysunku na Wydziale Architektury Wnêtrz warszawskiej ASP. Obecnie jest profesorem i prodziekanem wydzia³u. W latach 80. aktywnie uczestniczy³ w ruchu artystów wystawiaj¹cych poza oficjalnym obiegiem. Jego prace znajduj¹ siê w zbiorach Fundacja Sztuki „Studio” w Warszawie, galerii Zachêta i Muzeum Archidiecezjalnego w Warszawie. W latach 1985 - 2004 przygotowa³ blisko 30 wystaw indywidualnych. Bra³ równie¿ udzia³ w wielu wystawach zbiorowych w Polsce, Niemczech, Czechach, Francji i Danii.

44

SPIS PRAC: Stanis³aw Baj Bachantki w stodole, 2004, o³ówek, papier, 29,5 x 21, odbitka 100 x 70 Grupa, 2004, o³ówek, papier, 21 x 14,5, odbitka 100 x 70 W stodole, 2004, o³ówek, papier, 29,5 x 21, odbitka 100 x 70 Martwy byk, 2004, o³ówek, papier, 29,5 x 21, odbitka 100 x 70 Pomiêdzy, 2004, akwarela, o³ówek, papier, 29,5 x 21 Pomiêdzy, 2004, olej, p³ótno, 100 x 70 Pomiêdzy, 2004, olej, p³ótno, 100 x 70 Grzegorz Bednarski Bachantki, 2004, tusz, Bachantki, 2004, tusz, Bachantki, 2004, tusz, Bachantki, 2004, tusz,

pastel, pastel, pastel, pastel,

wycinanka, wycinanka, wycinanka, wycinanka,

papier, papier, papier, papier,

36 36 36 36

x x x x

48 48 48 48

Wies³aw Bieñkuñski G³owy, 2003, olej, drewno, blacha, 130 x 140 G³owy, 2003, olej, drewno, 69 x 21 G³owa, 2003, olej, drewno, 31 x 42 Piotr Bukowski Wieczór, 2003, olej, p³ótno, 40 x 50 Bachantki w Wêgajtach, 2003, olej, p³ótno, 50 x 40 Podziemie, 2004, olej, p³ótno, 27,5 x 46 Napad, 2003, olej, p³ótno, 41 x 41 Wieczór 2, 2004, olej, p³ótno, 33 x 41 Ewa Byszko Bez tytu³u, 2003, akryl, p³yta pilœniowa, 150 x 90 Anna Czarnota Virgin, 2004, akryl, p³ótno, 170 x 180 Bachantki 2004, akryl, p³ótno, 140 x 200 Bachantki 2, 2004, akryl, p³ótno, 120 x 140 Maria Kiesner Nios¹cy g³owê, 2003, akryl, p³ótno, 150 x 200 Stefan Paruch Bachantka, 2003, kredka, papier, 46 x 33 Ognisko, 2003, kredka, akryl, papier, 33 x 46 Bachantka z siekier¹, 2003, kredka, akryl, papier, 46 x 33 Bachantka z siekier¹ i korytem, 2003, kredka, akryl, papier, 46 x 33 Bachantka w przeœwicie, 2003, kredka, akryl, papier, 46 x 33

45

Aleksandra Simiñska Po drugiej stronie, 2003, olej, p³ótno, 90 x 130 Le¿ak, 2003, olej, p³ótno, 75 x 90 Ziemia niczyja I, 2003, olej, p³ótno, 90 x 130 Bachantki, 2004, olej, p³ótno, 130 x 190 Taniec, 2004, olej, p³ótno, 130 x 190 Bachantki II, 2004, olej, p³ótno, 130 x 190 Na przeciwko, 2004, olej, p³ótno, 75 x 90 ¯arz¹cy, 2004, olej, p³ótno, 75 x 90 Joanna Stasiak Bachantki – próby, 2004, olej, p³ótno, 140 x 100 Porzuci³a krosna, 2004, olej, p³ótno, 140 x 100 Bachantki – próby, 2004, olej, p³ótno, 50 x 73 Bachantki – szkic, 2004, olej, p³ótno, 68 x 56 Wielka próba, 2004, olej, p³ótno, 130 x 160 Bachantka w czerwieni, 2004, olej, p³ótno, 73 x 60 Aleksandra Waliszewska Koza, 2003, gwasz, papier, 13 x 21,5 Bez tytu³u, 2003, olej, p³ótno, 50 x 73 Wielka Mi³osierna, 2003, olej, p³ótno, 50 x 100 Przed upadkiem, 2003, olej, p³ótno, 50 x 100 £adni ch³opcy w skrzyniach, 2004, olej, p³ótno, 50 x 65 Wielka Mi³osierna, 2004, gwasz, tektura, 46 x 81,5 Scena, 2004, gwasz, papier, 29 x 42,5 Próba ukojenia, 2004, gwasz, papier, 21 x 29 Po upadku 2, 2004, gwasz, papier, 21 x 29,5 Fioletowe niebo, 2004, gwasz, papier, 21 x 29,5 Grzegorz Wnêk Bachantki, 2004, olej na p³ótnie, 150 x 120 Bachantki, 2004, olej na p³ótnie, 150 x 120 Renata Zimnicka Bachantka, 2004, akryl, karton, 23 x 49 Bachantka II, 2004, akryl, p³ótno, 100 x 115 Bachantka III, 2004, akryl, p³ótno, 93 x 122 Bachantki II, 2004, akryl, p³ótno, 80 x 100 Andrzej Zwierzchowski Die Belebende, 2004, olej, p³ótno, 200 x 150

46

BACHANTKI malarstwo, rysunek kurator wystawy Joanna Stasiak Wspó³organizatorzy: Dyrektor Krystyna Rutkowska Styczeñ 2005, Biuro Wystaw Artystycznych, Olsztyn al. Pi³sudskiego 38

Dyrektor Andrzej Kruczyñski Luty 2005, Muzeum Teatralne Teatru Wielkiego – Opery Narodowej Warszawa, plac Teatralny 1

Kierownik artystyczny galerii JOANNA STASIAK e-mail: [email protected] www.in-spe.art.pl Redakcja ANNA WROÑSKA £amanie i skanowanie ROBERT MAIK Druk Drukarnia KLIMIUK, ul. Foksal 11, Warszawa