1 (92), 25-34

Juliusz Garztecki Metoda kolodionowa w fotografii i konserwacja negatywów kolodionowych Ochrona Zabytków 24/1 (92), 25-34 1971 JULIUSZ GARZTECKI M...
33 downloads 0 Views 1MB Size
Juliusz Garztecki Metoda kolodionowa w fotografii i konserwacja negatywów kolodionowych Ochrona Zabytków 24/1 (92), 25-34

1971

JULIUSZ GARZTECKI

METODA KOLODIONOWA W FOTOGRAFII I KONSERWACJA NEGATYWÓW KOLODIONOWYCH Mówiąc o m etodzie kolodionowej w fotografii m am y na m yśli tzw. m etodę m okrą, w ynale­ zioną przez L eg ray ’a i A rchera w 1851 r. i roz­ pow szechnioną w tym że roku przez pierw szą W ielką W ystaw ę Londyńską. W Polsce przy­ jęła się ona bardzo szybko: już w 1851 r. uży­ w ał jej fotoam ator A leksander Branicki. Za rzeczyw istą datę w prow adzenia w Polsce m e­ tody kolodionowej należy przyjąć ro k 1852, kiedy w W arszawie K arol Beyer, po pobycie na w ystaw ie londyńskiej i po stażu u A rchera, w prow adził ją do swego zakładu, poprzednio dagerotypow ego. W bardzo szybkim tem pie upow szechniła się ona w całym świecie. Ponieważ w ynalazek suchej kliszy brom ożelatynow ej (dr Maddox, 1871 r.) był p rzyjęty przez licznych fotografów zawodowych z dużą nieufnością i m am y pew ne św iadectw a, iż jesz­ cze około roku 1880 w ielu z nich w Polsce i na terenie cesarstw a rosyjskiego (mowa o zakła­ dach prow adzonych przez Polaków) używało nadal klisz kolodionowych m okrych, możemy z dużą dozą pewności w szystkie klisze dato­ w ane m iędzy latam i 1852— 1875, ew entualnie do 1880 r. z góry zaliczyć do kolodionowych. W praw dzie w om aw ianym okresie dokonyw a­ ne b y ły liczne próby z innym i m etodam i, np. Niepce de St. V ictor w ynalazł (1848 r.) klisze szklane białkowe, w późniejszych zaś latach robiono próby z suchym i kliszami kolodionowym i, w potocznej praktyce m uzealniczej i konserw atorskiej w ydaje się jednak w ątpli­ we napotkanie na klisze w ykonyw ane tego ro ­ dzaju m etodam i. M etoda kolodionowa m okra utrzym yw ała się jeszcze w latach trzydziestych XX w. w poligrafii przy w ykonyw aniu klisz chem igraficznych. Obecnie i w tej dziedzinie jest całkowicie w y p arta przez płaską błonę graficzną.

kopei jako podręczny środek do opatryw ania drobnych skaleczeń, pod nazw ą „krople collodium ”. N itroceluloza otrzym yw ana jest przez n itro w a­ nie celulozy, praktycznie przez działanie kw a­ sem azotow ym na odziarniony puch baw ełnia­ ny (watę), k tó ry jest niem al czystą celulozą. P rodukcja jest stosunkow o prosta: po n itro w a­ niu nitrocelulozę w kadziach przem yw a się ob­ ficie w odą dla usunięcia resztek kw asu i na koniec suszy przez odw irow anie. N itroceluloza jest związkiem chem icznie niestabilnym i skłonnym do rozkładu sam orzutnego. Podob­ na niestabilność c h arak tery zu je jeden z p ierw ­ szych m ateriałów plastycznych — celuloid, k tóry jest nitrocelulozą z dodatkiem plasty fi­ katorów (z reg u ły kam fory). Celuloid w w ięk­ szej m asie lub długo składow any zapala się sam orzutnie, po pierw szych objaw ach rozkła­ du, już w tem peraturze +48,5°C . Em ulsja kolodionowa w m etodzie m okrej to roztw ór nitrocelulozy w m ieszaninie rów nych części alkoholu etylow ego 95— 96% i eteru e ty ­ lowego. Kolodiony używ ane w fotografii m ia­ ły bardzo różną zaw artość nitrocelulozy. Tzw. „norm alny” kolodion handlow y zaw ierał 6 do 20 g nitrocelulozy w 1 litrze roztw oru. Kolo­ dion fotograficzny, zw any „jodow anym ” uzy­ skiw ano przez dodanie do kolodionu n orm alne­ go m ieszaniny uczulającej. Z aw ierała ona, za­ leżnie od przeznaczenia, zestaw ione w różnych proporcjach halogenki am onu i m etali oraz jod krystaliczny. Składnikam i takiej m ieszaniny były następujące sole: jodek am onu, jodek kadm u, brom ek am onu, brom ek kadm u, chlo­ rek strontu. Jak o jedną z typow ych m ożna za­ cytow ać form ułę kolodionu fotograficznego ze­ staw ioną przez L. V illem aire’a: I. M ieszanina uczulająca:

Podstaw ow ym składnikem em ulsji kolodiono­ wej jest kolodion — roztw ór alkoholow o-eterow y nitrocelulozy. Do pierw szych lat po II w oj­ nie św iatow ej figurow ał on jeszcze w farm a­

alkoholu etylowego 96% jodku kadmu jodku amonu chlorku strontu bromku kadmu

— 1009 ccm — 100 g — 190 g — 20 g — 10 g

'

25

II. Kolodion fotograficzny: kolodionu normalnego 12% — 950 ccm m ieszaniny uczulającej — 50 ccm jodu m etalicznego — „ile potrzeba do zabarwienia”.

Kolodion norm alny m ieszano z m ieszaniną uczulającą bezpośrednio przed oblaniem p ły ty negatyw ow ej em ulsją; uczulony kolodion ro z­ kładał się bardzo szybko. Powyższa recepta je st tylko przykładow a. W ówczesnych podręcznikach fotograficznych zn ajd u ją się dosłow nie setki różnych form uł uczulania kolodionu, ponadto każdy fotograf m iał w łasne recepty, k tórych strzegł staran n ie przed konkurencją. A leksander K aroli w sw ych w spom nieniach o K arolu Beyerze („Fotograf W arszaw ski” 1912, n r 7, s. 97— 105), opisując w ypadek udostępnienia m u przez B eyera „no­ w ej, z tru d e m zd o b y tej” rec e p ty zagranicznej kolodionu fotograficznego, od razu zastrzega, że postępow anie takie będzie uw ażane za „nie­ praw dopodobne”, niem niej ręczy za praw dzi­ wość w ydarzenia, będącego przykładem w y ­ sokiej ety k i i koleżeńskości B eyera. P rzy dobieraniu składników m ieszaniny uczu­ lającej kierow ano się ogólnymi zasadam i, iż jodek am onu i jodek potasu zw iększają p ły n ­ ność kolodionu, jodek kadm u zaś go zagęszcza. Jodki w m ieszaninie uczulającej daw ały kolo­ dion o niższej czułości, dużym kontraście, znacznym kryciu i b rak u skłonności do zady­ m iania; brom ki — wyższą czułość, słabsze k ry ­ cie, m niejszy k o n trast, skłonność do zadym ia­ nia. P ły tę oblaną kolodionem fotograficznym pod­ daw ano przez 3— 4 m inuty, przy żółtym św ie­ tle (W alery Rzew uski stosow ał m alow anie szyb laboratorium na kolor żółty), w kuw ecie, naczulaniu w roztw orze: azotanu srebra — 7 do 10 g w ody — 100 ccm kwasu azotowego — kilka kropel (dla uzyskania od­ czynu kwaśnego) jodku (dowolnego metalu) — ślady

W kąpieli naczulającej kolodion na kliszy n a ­ bierał zabarw ienia mlecznego. Klisze kolodio­ now e w yw oływ ano fizycznie siarczanam i żela­ za lub miedzi. Typow e recep ty w yw oływ aczy: a) siarczanu żelazowego siarczanu m iedziowego kwasu octow ego lodowatego spirytusu denaturowanego w ody do

— 30 — 15 — 30 — 25 — 1000

g g ccm ccm ccm

b) siarczanu żelazawego kwasu octow ego lodowatego alkoholu etylow ego 90% w ody do

— 60 — 30 — , 40 — 1000

g ccm ccm ccm

P rzeryw anie w yw oływ ania następow ało przez 1-m inutow e płukanie w strum ieniu wody. U trw alano kliszę najczęściej w 6% roztw orze 26

cyjanku potasu jako działającym dokładniej niż tiosiarczan sodu, względnie w około 35% roztw orze czystego tiosiarczanu sodu (bez sia r­ czynów). Po utrw alaczu cyjankow ym stoso­ w ano płukanie ostateczne, trw ające 3 do 4 m i­ n ut, w strum ieniu wody. Klisze kolodionowe poddaje się w zm acnianiu w specyficznych dla nich wzm acniaczach, jak: odbielenie roztw orem żelazicyjanku potasu i azotanu ołowiu, zaczernienie w roztw orze siarczynu sodu; względnie: kąpiel w stępna w roztw orze siarczanu miedziowego i jodku po ­ tasu, kąpiel w zm acniająca w roztw orze azota­ nu srebra. Osłabia się klisze w roztw orze jodu w nasyconym roztw orze jodku potasu. Po osła­ bieniu w ym agają one ponownego utrw alen ia w bardzo słabym roztw orze cyjanku potasu. N iekiedy klisze kolodionowe były lakierow ane dla zw iększania odporności em ulsji na uszko­ dzenia m echaniczne. Stosowano na ogół trz y m etody: — lakierowanie w zwykłym kolodionie normalnym (nieuczulonym), 10%, — lakierem kauczukowym: 100 g ścinków kauczuku białego (niewulkanizowanego) rozpuszczonego w 1000 ccm benzyny lekkiej, do użytku rozcieńcza­ no 200 ccm tego roztworu w 1000 ccm benzyny rektyfikowanej, — lakierem celuloidowym czyli „zaponowym”: roz­ twór 20 g ścinków celuloidu w m ieszaninie 500 g octanu amylu i 500 g acetonu.

P rocedura fotografow ania i przygotow ania ne­ gatyw u jest w technice kolodionowej bardzo skom plikow ana. Odm ierzoną porcję kolodionu uczulonego (jodowanego) w ylew ano na środek n a jsta ra n n ie j uprzednio oczyszczonej i od­ tłuszczonej p ły ty szklanej. P ły ta trzym ana b y ła w rę k u płasko. Po w ylaniu rozprow adza­ no kolodion na płycie możliwie rów ną w a r­ stw ą, przez nadanie jej skom plikow anego r u ­ chu obrotow o-uchylnego (podobnego do ruchu karuzeli typu „fala”). Tą m etodą oblewano p ły ty od form atów 6 X 9 cm i 9 X 12 cm, wów­ czas uw ażanych za „m ałoobrazkow e” , aż do 50 X 60 cm. S tąd w łaśnie charakterystyczne dla płyt kolodionow ych m okrych niepokrycie narożników p ły ty em ulsją, częste nierówności przy brzegach i w związku z tym — w ykorzy­ styw anie przy fotografow aniu jedynie środka płyty. O blaną p ły tę opierano pochyło o ścianę (kąt bliski 91 ± 10°) dla um ożliw ienia spłynięcia nadm iaru kolodionu. G dy tylko kolodion prze­ stał spływ ać i lekko zgalaretow aciał, p ły tę za­ nurzano w kąpieli naczulającej, ciągle jeszcze m okrą w kładano do kasety, fotografow ano i nadal m okrą wyw oływ ano. W ywoływanie odbywało się przez nalanie na p ły tę trzym aną w ręku, em ulsją do góry, tylko takiej ilości w yw oływ acza, by pokrył kliszę (siarczany m e­ tali ciężkich działają jako w yw oływ acze fizycz­ ne tylko w obecności azotanu srebra, pozosta-

łego po naczulaniu em ulsji; nadm iar wyw oły­ wacza powodował za duże rozcieńczenie azo­ tan u i w rezultacie niedostateczne wywołanie). Również operacji przeryw ania, utrw alania i p łukania ostatecznego dokonywano, dopóki p ły ta była m okra i em ulsja nie w pełni ścięta, tj. zanim alkohol i eter ostatecznie w ypłukały się lub odparow ały z kolodionu. W szystko to powodowało możliwości pow sta­ w ania wad kliszy już w fazie jej przygotow y­ w ania. Ciepło ręki, na której płyta spoczywała, mogło spowodować nierów nom ierne tężenie ko­ lodionu (szybsze lokalne odparow yw anie roz­ puszczalników), a w rezultacie nierów ną czu­ łość różnych m iejsc kliszy; niedostateczne od­ tłuszczenie i oczyszczenie p ły ty szklanej — póź­ niejsze odstaw anie em ulsji od szkła. N ierów ny spływ nadm iaru em ulsji, a także nierów no­ m ierne parow anie rozpuszczalników w czasie spływ ania nadm iaru kolodionu m ogłyby spo­ wodować nierów ne oblanie kliszy, zgrubienie em ulsji, retykulację, przedw czesne w yschnię­ cie em ulsji — pojaw ienie się m etalizacji jako ogólnego lub lokalnego nalotu obniżającego czułość em ulsji lub w ogóle uniem ożliw iają­ cego jej użycie. Procesy chem iczne zachodzące w czasie przygo­ tow yw ania i obróbki p ły ty kolodionowej są rów nież niezw ykle skom plikowane. Ju ż w uczu­ lonym w stępnie kolodionie („jodow anym ”) zachodzą w ielokierunkow e reakcje chemiczne. K ąpiel naczulająca w azotanie srebra powo­ dow ała pow staw anie halogenków srebra w e­ w n ątrz em ulsji. Poniew aż naśw ietlenie kliszy następow ało natychm iast, zaś zaw artość n itro ­ celulozy w kolodionie fotograficznym była bardzo niska, uzyskiw ano em ulsję niezw ykle drobnoziarnistą: halogenki poddaw ane były reakcjom fotochem icznym niem al in sta tu nascendi, gdy w ytw arzające się kryształki św iatłoczułych soli srebra były m inim alnej wielkości. Niska zaw artość nitrocelulozy w roztw orze daw ała w efekcie bardzo cienką błonkę em ulsji, przez to w ew nętrzne rozprosze­ nie św iatła w em ulsji było znikome. Rozpro­ szenie to było dodatkow o zm niejszane przez zabarw ienie em ulsji jodem . W rezultacie na kliszach kolodionow ych uzyskiw ano zdjęcia o rozdzielczości, której przez wiele dziesiątków lat nie osiągnęły nowoczesne em ulsje brom ożelatynow e. D okonyw anie w szystkich operacji — od naczulania do w yw oływ ania — zanim kolodion wysechł, tj. zanim rozpuszczalniki odparow ały, było podyktow ane nie tylko koniecznością uniknięcia m etalizacji. D yfuzja odczynników do m okrej em ulsji była szybka, co pozwalało na stosunkow o krótki cykl operacji. Było to tym potrzebniejsze, iż fotografow ie ówcześni pozowali m odela i nastaw iali ostrość przed oblaniem kliszy kolodionem; w m omencie za­ łożenia naładow anej k asety do a p aratu tylko

przelotnie kontrolow ano na m atówce pozę mo­ dela i ostrość obrazu. Należy wziąć pod uw agę, że w p rak ty ce kon­ serw atorskiej m am y do czynienia zawsze z em ulsją kolodionow ą o nieznanym składzie chemicznym . Po pierw sze — fotografow ie ów­ cześni często m usieli sam i produkow ać po­ trzebne surow ce i odczynniki wobec niedo­ stępności ich na ry n k u : nitrow ać celulozę, re k ­ tyfikow ać sp iry tu s, syntetyzow ać niektóre sole. Po drugie — odczynniki kupne były znacznie m niejszej czystości chem icznej niż współczes­ ne. Nie tylko w ykazyw ały różne domieszki, zależnie od producenta, ale także — pocho­ dząc z różnych p a rtii produkcyjnych tej sa­ mej w ytw órni — różniły się stopniem czy­ stości i dom ieszkam i. W śród dom ieszek tych m ogły w ystępow ać sole m etali ciężkich, nie usunięte do końca podczas u trw alan ia i p łu ­ kania i z biegiem czasu atakujące s trą t srebro­ wy, a także ślady substancji działających k a ta ­ litycznie w tru d n y m do przew idzenia kie­ runku. Podczas sam ych operacji z kliszam i wprow adzano do em ulsji dodatkow o związki chemiczne i zanieczyszczenia przypadkow e. I tak n a przykład dla zabezpieczenia tw orzą­ cego się w em ulsji jodku sreb ra przed rozpusz­ czeniem w nadm iarze azotanu srebra, kąpiel naczulającą poddaw ano „dojrzew aniu” czyli „postarzano ją ” dodatkiem dowolnego jodku. Poniew aż do roztw oru naczulającego przecho­ dziły rozpuszczalniki — alkohol i eter, a także dostaw ały się drobne cząstki em ulsji tw orzące osad, po każdym użyciu tego roztw oru fil­ trow ano go, a następnie, dla odparow ania roz­ puszczalników, staw iano w o tw artym szero­ kim naczyniu na słońcu. Przepisy m ówiły w praw dzie o chronieniu roztw oru w tym cza­ sie przed kurzem , jednak 'ochrona nie zawsze była skuteczna. Białe św iatło słoneczne dzia­ łało fotochem icznie na azotan srebra, pow odu­ jąc jego częściowy rozpad. W rezultacie kie­ runek reakcji chem icznych zachodzących w em ulsji podczas naczulania był przy każdym kolejnym użyciu kąpieli nieco odm ienny. Z tych w szystkich względów, a także w związ­ ku z zarzuceniem m etody kolodionow ej nie są prowadzone badania nad reakcjam i chem icz­ nym i soli zaw artych w em ulsjach kolodiono­ wych. Byłyby zresztą one całkowicie bezpłod­ ne, gdyż pozw alałyby tylko na wyciąganie wniosków poszczególnych, nie znajdujących zastosowania naw et wobec kolejnego egzem­ plarza kliszy w tej sam ej kolekcji. W praktyce konserw atorskiej uw aga k ieru je się wyłącznie na reakcje sam ego kolodionu, w ystępujące z biegiem lat, oraz na zm iany zachodzące w em ulsji pod w pływ em czynników zew nętrz­ nych. M etody konserw atorskie stosow ane w najw ażniejszych ośrodkach m uzealnych foto­ grafii, jak kolekcja The Royal Photographie Society w Londynie, zbiory Sm ithsonian In ­ stitution w US N ational M useum w W aszyng27

tonie i w najw iększym św iatow ym m uzeum fo­ tografii — G eorge E astm an House w Roche­ ster USA, opierają się na kom binacji p ra k ty ­ ki, znajom ości podstaw chem ii i zdrow ym roz­ sądku. Czołowym au to ry tete m św iatow ym w tej dziedzinie jest kustosz działu fotografii w Sm ithsonian In stitu tio n , Eugene O stroff. W ro ­ ku 1966, dzięki poparciu „C harles and M ary V aux W alcott R esearch F u n d ” oraz „F luid R esearch F u n d ”, p odjął on roczne badania nad w arunkam i długotrw ałego przechow yw ania oraz, w m iarę możności, restau ro w an ia n eg aty ­ w ów i pozytyw ów fotograficznych. W yniki tych bad ań stosow ane są do dziś w p rak ty ce k onserw atorskiej bez istotnych zmian. N itroceluloza, będąca podstaw ą em ulsji kolodionow ej, ulega z biegiem lat nieuchronnem u rozpadow i chem icznem u. Jego zew nętrznym objaw em jest pojaw ienie się na em ulsji plam , łuszczenie się jej i odpadanie od podłoża szkla­ nego. Proces ten jest nieodw racalny. W p ro ­ cesie rozkładu nitrocelulozy w ydziela się kw as azotowy, tlen k i azotu i inne składniki gazowe. Zasadnicze znaczenie m a um ożliw ienie im u latn ia n ia się, bow iem w ich obecności proces rozkładu nitrocelulozy ulega przyspieszeniu. Klisze kolodionow e należy więc przechow yw ać w pozycji pionow ej, w przew iew nych i po ro ­ w atych opakow aniach, w pew nych niew ielkich odstępach jedna od drugiej dla um ożliw ienia cyrkulacji pow ietrza i rozpraszania się gazów pow stających z rozkładu nitrocelulozy. Rów ­ nież szafy, w k tórych zbiory takich klisz są przechow yw ane, pow inny mieć otw ory w e n ­ tylacyjne. N iska tem p e ra tu ra przechow yw ania i niska w ilgotność w zględna opóźniają przebieg re a k ­ cji chem icznych w ogóle, a w ięc i procesów rozpadu nitrocelulozy. Za w aru n k i idealne dla przechow yw ania negatyw ów i pozytyw ów fo­ tograficznych wszelkiego rodzaju E. O stroff uw aża tem p e ra tu rę zbliżoną do 0°C i w ilgot­ ność w zględną 20— 30%. Jednak, naw et S m ith ­ sonian In stitu tio n nie może sobie pozwolić na instalację zapew niającą takie w arunki. Z te ­ go pow odu O stroff, podkreślając iż jest to „kom prom is” , uw aża za całkow icie dopuszczal­ ne przechow yw anie zbiorów fotograficznych w tem p. stałej + 18°C i w ilgotności w zględnej 40— 45%. N ależy p rzy ty m zauważyć, że p rz e ­ chow yw anie m ateriałów w w arunkach o k re ­ ślonych jako idealne spraw iałoby zasadnicze trudności p rzy posługiw aniu się nim i: przeno­ szenie z pom ieszczeń m agazynow ych do robo­ czych m ogłoby nastąpić tylko p rzy kilkugo­ dzinnej aklim atyzacji m ateriałów , dla un ik n ię­ cia bardzo szkodliw ej kondensacji p a ry w od­ nej na zim nym m ateriale oraz nasiąkania w y­ suszonej em ulsji wilgocią atm osferyczną w yż­ szą w pom ieszczeniu roboczym . P rzy tym w szystkim należy zauważyć, że k li­ sze kolodionow e przechow ują się lepiej, niż 28

w iele innych m ateriałów , szczególnie niż bło­ ny i film y na podłożu celuloidow ym przezro­ czystym , używ ane pow szechnie przez długi okres od 1888 do 1951 r. Poniew aż w arstw a nitrocelulozy podłożowej plastyfikow anej (ce­ luloidu) sam a podlega rozkładow i z w ydzie­ leniem kw asu azotowego (wzgl. jego gazowe­ go bezw odnika), k tó ry zakwasza środow isko i katalizu je dalszy rozpad nitrocelulozy, nisz­ czenie em ulsji jest o wiele szybsze. Szklane podłoże klisz kolodionow ych chroni jedną stro ­ nę em ulsji m echanicznie, nie zaw iera substan­ cji szkodliw ych dla em ulsji, natom iast zaw ar­ te w nim alkalia mogą naw et oddziaływ ać do­ broczynnie, zobojętniając kw aśne tlenki i po­ w strzym ując katality czn y rozkład nitro celu ­ lozy, co przedłużałoby okres trw ałości em ulsji. Odpow iednie koperty chronią em ulsję przed zadrapaniem , kurzem i odciskami palców. Z tych w zględów żyw ot kliszy kolodionowej jest dłuższy, niż znacznie nowocześniejszej błony fotograficznej z pierw szej połowy n a ­ szego wieku. D la ochrony em ulsji przed uszkodzeniam i m e­ chanicznym i fotografow ie dziew iętnastow iecz­ ni stosow ali lakierow anie negatyw ów . Recep­ ty lakierów były podane wyżej. Należy jesz­ cze zauważyć, iż stosow ano lakierow anie rów ­ nież dw uw arstw ow e, np. lakierem kauczuko­ w ym jako podkładem i lakierem zaponowym pow ierzchniow o. N egatyw y lakierow ane są m niej trw ałe w przechow yw aniu od nielakierow anych, gdyż w arstw a ochronna utru d n ia u latn ian ie się gazów pow stających podczas pow olnych zm ian chem icznych nitrocelulozy, a więc przyspiesza rozkład. Te sam e w ady m iałoby współczesne polakierow anie negatyw ów kolodionowych. Poza tym w spółczesne lakiery, w erniksy, żywice ak ry ­ low e itd. m ogą zaw ierać rozpuszczalniki, za­ nieczyszczenia oraz resztki katalizatorów , a ta ­ kujących obraz srebrow y. Wiele współczesnych lakierów przezroczystych z biegiem czasu za­ b arw ia się, staje się lepkim i, względnie reag u ­ je chem icznie z zanieczyszczeniam i atm osfery. Jeden z now szych lakierów polim erow ych, używ any w przem yśle m eblarskim pod nazw ą handlow ą p lastla k u przezroczystego, jest — jak się w ydaje — chem icznie zupełnie obo­ ję tn y i stabilny, jednak jego w arstw a jest zu­ pełnie nieprzepuszczalna dla gazów, co unie­ m ożliw ia przew ietrzanie emulsji. Na koniec należy zauważyć, iż m echaniczna ochrona w arstw ą lakieru przed łuszczeniem się i od­ padaniem em ulsji jest iluzoryczna, gdyż siły sprężyste pow stające podczas takiego łuszcze­ nia są większe, niż siła przylegania lakieru; łuszczenie zachodzi więc pod lakierem , co po­ w oduje zniszczenie obrazu. Z tych w szystkich względów w icekustosz G eorge Eastm an House, R obert A. Sobieszek, kategorycznie w ypow iada się przeciw lakiero-

w aniu negatyw ów kolodionowych w praktyce konserw atorskiej. Kluczowe znaczenie m a jakość papieru, z któ­ rego w ykonane są k operty na negatyw y, k a r­ tonu n a pudełka, a także papieru na przekład­ ki. P ap ier ten pow inien być doskonałej jakości, względnie porow aty, o obojętnym odczynie (pH), nie zaw ierający resztek chem ikaliów używ anych w procesie w ytw arzania i odbielania m asy papierow ej. W brew pozorom papier „czysto szm aciany” klasy I nie odpow iada w pełni tym kryteriom , chociaż, pom im o wysokiej ceny, byw a chętnie używ any w praktyce m uzealnictw a św iatow e­ go; obecnie je st praktycznie niem ożliwy skup szm at w 100% z tkanin natu raln y ch (len, b a­ w ełna). T kaniny współczesne zaw ierają coraz częściej domieszki włókien sztucznych, nie do w yelim inow ania w procesie produkcji papieru. P onadto stosow ane są różne typy a p re tu r szla­ chetnych. Do tej pory nie jest jeszcze w iado­ mo, ja k te dom ieszki w pływ ają na zachowanie się papierów podczas długotrw ałego przecho­ w yw ania. Eugene O stroff jest zdania, iż papier na ko­ p e rty do negatyw ów fotograficznych i w szel­ ki p apier używ any do ich przechow yw ania „pow inien być p rzynajm niej takiej jakości, jak absolutnie bezdrzew ny papier używ any w spół­ cześnie jako podłożowy do papierów fotogra­ ficznych”. A więc k ry te riu m tem u odpowiada wg naszej n om enklatury papier bezdrzew ny klasy II. P ap ier taki przed użyciem pow inien być zba­ dany chem icznie w laboratorium analitycznym . Kluczowym testem będzie tu zbadanie peh a­ m etrem na odczyn chemiczny. Nie jest do­ puszczalny ani odczyn zasadowy, ani kwaśny, k tó ry całkowicie dyskw alifikuje papier do ce­ lów fotograficzno-m uzealnych. P apiery o od­ czynie kw aśnym w ychw ytują z atm osfery tlenki siarki i w ich m asie w ytw arza się z wo­ dą (wilgoć atm osferyczna) kwas siarkow y, działający rozkładow o nie tylko na em ulsję, ale i sam papier; papiery o odczynie alkalicz­ nym jeszcze energiczniej w ychw ytują tlenki siarki, są one jednak zobojętniane i kwas sia r­ kow y nie tw orzy się. Należy rów nież zbadać papier na zaw artość soli m etali ciężkich. Sole żelaza i miedzi mogą działać katalitycznie na tw orzenie się kw asu siarkowego w m asie p a ­ pieru. Wolne kw asy w m asie mogą również pochłaniać z atm osfery amoniak, co powoduje, w w yniku dalszych złożonych procesów atako­ wanie i rozpuszczanie sreb ra w em ulsji. Poniew aż produkcja papieru nie odbywa się przy tak ścisłych rygorach technologicznych, by m ożna było wykluczyć odchylenia w od­ czynie i zanieczyszczeniach masy w poszcze­ gólnych partiach, przy zakupie papieru do

przechow yw ania negatyw ów należy najpierw zbadać laboratoryjnie próbkę z każdej zaku­ pionej, w zględnie przew idzianej do zakupu serii produkcyjnej. Badanie przy pomocy pH -m etru w ym aga stosow ania specjalnej te c h ­ niki. Praktyczniejszy jest pom iar m etodą sty­ kową, co było m .in. w ykonyw ane przez Śliwę i Płochockiego na A SP w K rakow ie. Niedopuszczalne jest używ anie papierów : k re ­ dowanych, pakow ych (zaw artość ligniny, siar­ czanu glinu, k tóry przy długotrw ałym k o ntak­ cie może w płynąć na trw ałość obrazu srebro­ wego, często odczyn kw aśny), w oskow anych, pergam inow ych (dodatek lotnych plastyfika­ torów i środków zw iększających przezroczy­ stość papieru, znaczne zm iany chemiczne w m asie papierniczej w procesie produkcji), kalki kreślarskiej (te same przyczyny). Nie wolno także używ ać do przechow yw ania negatyw ów folii z m as plastycznych (celofan, poliw inyl, polietylen i in.). Folie takie, choć pozornie obojętne i stabilne chemicznie, zawie­ rają resztki katalizatorów nie obojętnych dla trw ałości przechow yw anych negatyw ów . Co w ażniejsze — są one w w ysokim stopniu nieprzew iew ne i m ają tendencję do przylegania do negatyw ów . P rz y zm ianach tem p eratu ry i wilgotności w zględnej w pom ieszczeniach m agazynowych, w kopertach z m as plastycz­ nych łatw o kondensuje się i zatrzym uje para wodna, stw arzając w ew nątrz kopert m ikrokli­ m at ciepły i w ilgotny, sprzyjający tw orzeniu się kolonii b ak teryjnych, pleśni i grzybków atakujących em ulsję fotograficzną. K leje — zarów no zaw arte w m asie papiero­ wej, jak użyte do klejenia kopert i pudełek — mogą powodować niszczenie przechow yw a­ nych negatyw ów. K leje n atu raln e organiczne, używ ane przez setki lat i oczywiście także w X IX w., rozkładają się łatw o, sta ją się po­ żywką dla m ikroorganizm ów , a naw et dla owadów -szkodników m uzealnych. Dla zwięk­ szenia trw ałości klejów introligatorzy doda­ wali różne substancje konserw ujące (np. for­ m alinę, kreozot, fenol, ałuny), w żadnym w y­ padku nie obojętne dla negatyw ów . Należy więc przyjąć zasadę, iż przechow yw ane nega­ tyw y fotograficzne nie pow inny się w żaden sposób stykać z klejam i. O ddziaływ anie na ne­ gatyw y nowoczesnych klejów z żywic sy n te ­ tycznych, używ anych także w papiernictw ie, nie jest jeszcze zbadane z powodu zbyt k ró t­ kiego upływ u czasu. W każdym razie należy zauważyć, iż wszędzie tam , gdzie negatyw sty ­ ka się z klejonym szwem na kopercie zacho­ dzi niebezpieczeństw o pow stania plam lub blaknięcie em ulsji. Ponadto załam anie papieru na szwie i jego zgrubienie może odciskać się m echanicznie na em ulsji, pozostaw iając nie­ usuw alne znaki. 29

Zanieczyszczenia atm osferyczne, nieuniknione we w spółczesnym mieście, bardzo poważnie oddziałują na em ulsję fotograficzną zarówno niew yw ołaną, jak w yw ołaną i utrw aloną. Do pospolitych należą: — Tlenki siarki, pow stające m.in. w procesach spalania; z wodą tw orzą one kw asy siarkaw y i siarkow y, odbielające obraz srebrow y, a więc pow odujące zblaknięcie negatyw u. — Tlenki azotu oddziałujące podobnie, jak tlenki siarki. — Siarkow odór, obecny wszędzie tam , gdzie istnieją organizm y białkow e; atakuje on obraz srebrow y, pow odując przechodzenie srebra w siarczek sreb ra, barw y ciem nobrunatnej do czarnej. Skutkiem działania siarkow odoru są żółte, przechodzące w b ru n atn e, plam y na em ulsji. — A m oniak gazowy w obecności p ary w odnej i tlenu pow oduje odbarw ienie się obrazu sre­ brow ego {rozpuszczalnik srebra). — N adtlenki, szczególnie niebezpieczne dla em ulsji fotograficznej. Z aw arte są w atm osfe­ rze jako zanieczyszczenie przem ysłow e, a ta k ­ że w ydzielane są przez: drew no iglaste, sk le j­ ki, farb y olejne w zględnie em alie nitro, pasty do podłóg, n iektóre kosm etyki zaw ierające olejki eteryczne. N adtlenki energiczniej a ta ­ k u ją em ulsję niew yw ołaną niż w yw ołaną oraz obraz fotograficzny św ieży (do 6 m iesięcy od w yw ołania) niż stary . N iem niej działanie ich jest kapryśne i tru d n e do przew idzenia. Na em ulsjach niew yw ołanych pow odują zadym ie­ nia, na w yw ołanych — blaknięcie posuw ające się od brzegów ku środkow i obrazu. W ynika z tego w skazanie, by do przechow yw ania n e­ gatyw ów fotograficznych w żadnym w ypadku nie używ ać m ebli z tarcicy iglastej, szczególnie now ych, ani sklejki. S tare m eble z d rew n a li­ ściastego mogą być używ ane za „dopuszczal­ ny kom prom is”, jednak dążyć należy do za­ stąpienia ich w niedługim czasie szafam i m e­ talow ym i pokrytym i em alią piecow ą (nie m a­ lowanym i!). Oczywiście, ja k w ynika z powyższego, w po­ m ieszczeniach, w k tórych m agazynuje się n e ­ gatyw y fotograficzne niedopuszczalne jest p a ­ lenie tytoniu, nie tylko ze względu na ochro­ nę przeciw pożarow ą, ale także dla u chronie­ nia atm osfery od zanieczyszczenia p ro duktam i spalania. Z podobnych względów pom ieszcze­ nia m uzealne pow inny być ogrzew ane cen­ tralnie, a nie piecam i węglowym i. Piece takie w ydzielają do ogrzew anych pom ieszczeń p ro ­ duk ty spalania w postaci p a ry w odnej oraz tlenków siarki (obecność p irytów w w ęglu k a ­ m iennym ). Na koniec w pom ieszczeniach m a­ gazynow ych nie może się znajdow ać w żadnej postaci kauczuk w ulkanizow any (guma). K au­ czuk taki zaw iera bardzo znaczne ilości w olnej siarki. D la unaocznienia jego szkodliwości w y ­ starczy na kilka tygodni owinąć na sreb rn y m przedm iocie (np. trzonku łyżki) zw ykłą gum kę 30

apteczną (tzw. „recepturkę”). Pozostaw ia ona ciem nobrunatne do czarnych ślady, bardzo tru d n e do usunięcia naw et po kilkakrotnym czyszczeniu, pojaw iające się po pew nym cza­ sie na nowo. Oczywiście teoretycznie jest możliwe zbudo­ w anie m agazynu, w którym negatyw y i pozy­ tyw y byłyby przechow yw ane w pojem nikach z czystym azotem w pełnej klim atyzacji. Nie wiadom o jednak, czy postulat ten został gdzie­ kolw iek spełniony. Ponieważ jednak pojem niki zam knięte nie pozw alały spełnić podstaw o­ wego w ym ogu przew ietrzania kolodionu i od­ prow adzania gazowych produktów jego rozkła­ du, konieczne byłyby pom ieszczenia m agazy­ nowe całkow icie w ypełnione azotem, z klim a­ tyzacją obiegu zam kniętego z w łączonym w obieg n eu tralizatorem chemicznym . B yłaby to więc realizacja ideału m uzealnictw a ab­ strakcyjnego: kolekcji całkowicie niedostępnej dla jakichkolw iek celów, a przechow yw anej aż do chwili jej całkow itego samozniszczenia. N ajw iększym w Polsce zespołem klisz kolodionow ych w zbiorach publicznych jest ko­ lekcja negatyw ów kriegerow skich w M uzeum H istorycznym m. Krakow a, któ ra może być dobrym przykładem propozycji praktycznego zastosow ania zasad ogólnych, om ówionych po­ w yżej. W ym aga ona szczególnej uwagi i opie­ ki: ze w zględu na sw ą objętość (ponad 5000 X IX -w iecznych negatyw ów kolodionow ych form atów od „m iniaturow ych” aż do n ajw ięk ­ szych), w ysoką w artość dokum entalną i a rty ­ styczną jest unikatem na skalę krajow ą na pew no, być może także i europejską lub św ia­ tową. N egatyw y zn ajd u ją się w oryginalnych kopertach z żółtego papieru drzew nego, na których atram entem w ykonano adnotacje co do tem atów zdjęć, ko p erty zaś znajdują się w pudełkach kartonow ych pochodzących z okresu w ykonania fotografii. O grom na w ięk­ szość negatyw ów jest w dobrym stanie. P ew ­ na niew ielka ich część w ykazuje różnorodne zniszczenie, jak: — zm iana b arw y obrazu srebrow ego, jego blaknięcie i zanikanie, — plam y m etaliczne i barw ne, szczególnie w m iejscach sklejenia kopert, a także w m iej­ scach odpow iadających adnotacjom na koper­ tach (odbicia pism a w postaci lokalnego po­ czernienia em ulsji), — odstaw anie em ulsji od podłoża szkla­ nego, — złuszczenie się em ulsji na negatyw ie, pod lakierem lub na negatyw ie nielakierow anym , lokalne odpryskiw anie em ulsji. N iektó­ re negatyw y w ykazują też błędy pow stałe już w okresie w ykonyw ania zdjęcia, jak rety k u lacje, ciem ne p u n k ty (drobiny k u rzu lub ciała obce w kąpieli uczulającej lub naczulającej). Część pow stałych uszkodzeń tłum aczy się ła t­ wo. Np. odbicia adnotacji na em ulsji są w y ­

nikiem gazowej dyfuzji kw asu gallusowego (wywoływacz!) z atram en tu na kopercie i re ­ dukcji resztek nieusuniętych w czasie u trw a ­ lania soli sreb ra w em ulsji na srebro m eta­ liczne. N iektóre plam y są w ynikiem oddzia­ ływ ania chemicznego klejów z kopert, inne — skutkiem działania zanieczyszczeń atm osfe­ rycznych. O dstaw anie em ulsji dużym i płatam i zostało spowodowane niedostatecznym odtłu­ szczeniem p ły ty szklanej przed w ylaniem kolodionu. Złuszczenie i odpryski lokalne są w ynikiem zwykłego i nieodw racalnego proce­ su rozkładu chemicznego samego kolodionu. U bytki w postaci okrągłych białych plam ek otoczonych pierścieniow atym ściem nieniem są w ynikiem działania kolonii b akteryjnych; w postaci nitkow ato-rozgałęzionej — zniszcze­ niem em ulsji przez grzybnię pleśni. Przed M uzeum stoją więc dwa łączące się, lecz różne problem y: — zachow ania oryginałów przez m aksym alnie długi czas jako przedm iotów m uzealnych, — zachow ania obrazów zaw artych w negaty­ wach. Co do zadania pierwszego przedsięw zięcia, ja ­ kie należy podjąć m ają różny stopień pilności. Za najpilniejszą, wręcz palącą spraw ę należy uznać natychm iastow e usunięcie negatyw ów z oryginalnych kopert i pudełek i umieszcze­ nie ich w now ych kopertach z papieru bezdrzew nego, nie klejonych, lecz zaginanych i to po stronie szkła, a nie em ulsji. K oper-, ty pow inny być umieszczone tak, by negaty­ wy m iały pozycję pionow ą z pozostaw ieniem m inim alnych odstępów między nimi, w no­ w ych pudełkach w ykonanych również z p a ­ p ieru bezdrzew nego m etodą zaginania ścia­ nek lub prasow ania. Z uwagi na brak tego ro ­ dzaju pudełek w produkcji należy je wykonać sposobem gospodarczym w łasnym i siłami, w zględnie pow ierzyć ich w ykonanie bardzo sum iennem u introligatorow i, zw racając szcze­ gólną uw agę na nieużyw anie kleju. Na no­ wych kopertach adnotacje można w ykonyw ać tylko ołówkiem zw ykłym i to m inim alne (nu­ m eracja). A tram en t niszczy obraź srebrow y, zaś szczególnie szkodliwe okazały się tusze długopisowe (wypadki całkowitego odbarw ie­ nia obrazu pod adnotacjam i um ieszczonym i na odwrocie zdjęć już po jednym roku). Ko­ p e rty i pudełka oryginalne należałoby jednak zachować, składając je osobno, jako przekaz z epoki pow stania negatyw ów zespołu. W szelkie operacje z negatyw am i, jak ogląda­ nie ich, przekładanie do nowych opakow ań itd., pow inny być w ykonyw ane wyłącznie w rękaw iczkach. P ot i tłuszcz skóry ludzkiej pozostaw ia plam y, w żerające się coraz b a r­ dziej w em ulsję i niszczące ją w m iejscach dotkniętych po kilku naw et latach. W E astm an House używ ane są w tym celu rękaw iczki ba­ w ełniane białe (niebarwione). O ptym alne by­

łoby w yrzucanie ich po zabrudzeniu, ze w zglę­ du jednak na koszt m ożna dopuścić pranie, lecz nie w detergentach, a tym bardziej nie w enzym atycznych środkach piorących. N a­ leży unikać rękaw iczek gum owych ze wzglę­ du na możliwość pozostaw iania — w skutek ostrości kraw ędzi płyt szklanych — m ałych cząstek gum y na negatyw ach. N egatyw y kolekcji są na ogół bardzo czyste. W w ypadkach zabrudzenia poszczególnych ne­ gatyw ów dopuszczalne jest bardzo szybkie (5 do 10 sekund) przem ycie ich w wodzie de­ stylow anej z dodatkiem bardzo m ałej ilości środka zm niejszającego napięcie pow ierzchnio­ we (Fotonal, Photo-Flo Kodaka, Filpon Orwo). Jest bardzo ważne, by kąpiel była tak krótka, aby em ulsja nie zdążyła nasiąknąć wodą. Zmoczona sta ra em ulsja kolodionowa z łatw o­ ścią odstaje od szklanego podłoża, a także po­ w stają na niej k rak e lu ry w czasie suszenia. Dla przyspieszenia w ysychania oraz dla de­ zynfekcji negatyw ów zaatakow anych przez bakterie, grzybki i pleśnie, można po przem yciu zanurzyć negatyw na bardzo krótki czas (nie dłużej niż 1 sekunda) w 10% roztw orze alko­ holu etylowego. Po przem yciu negatyw y na­ leży w ysuszyć w pom ieszczeniu całkowicie w olnym od 'kurzu na drew nianych koziołkach typu używanego przez fotografów jeszcze w latach trzydziestych do suszenia płyt szkla­ nych, w pozycji pionowej. Nie należy jednak poddaw ać tej operacji negatyw ów , które były już opracow yw ane przez autorów . Typow ym i opracow aniam i technicznym i tej epoki były retusze kokcyną na odwrocie p ły ty dla zm niej­ szenia k o n trastu tw arzy i rąk m odela w sto­ sunku do reszty zdjęcia, dla zaretuszow ania uszkodzeń pły ty lub niedoskonałości emulsji. Stosowano też zaklejanie papierem pew nych partii płyty po u trw alen iu i w ysuszeniu. K ą­ piel takich negatyw ów spowodow ałaby usu­ nięcie oryginalnej czerwonej farby retuszerskiej lub naklejonego papieru, a więc prow a­ dziłaby do naruszenia integralności oryginału. N ależy też przestrzegać, aby ew entualna d ru ­ ga kąpiel nie była w ykonyw ana w alkoholu o w yższym niż podane stężeniu, poniew aż al­ kohol jest rozpuszczalnikiem kolodionu. N iektóre źródła rozw ażają stosow anie zabie­ gów chem icznych dla uratow ania niknącego obrazu. Do zabiegów tych należą: —' ponowne utrw alanie negatyw u, — złotowanie w kąpieli złotującej, — w zm acnianie. K ażda z tych operacji połączona jest z ogrom ­ nym ryzykiem . A bstrahując naw et od ryzyka zniszczenia samego kolodionu przez zamocze­ nie, jeśli m am y do czynienia ze zblaknięciem obrazu srebrow ego w skutek przejścia srebra m etalicznego w jedną z jego białych soli, po­ w staje niebezpieczeństw o nie u trw alen ia ich, 31

w ręcz przeciw nie — w ypłukania i zniszczenia obrazu bezpow rotnie. Złotow anie fotografii było potoczną operacją w X IX w., bardzo pozytyw nie w pływ ającą na ich trw ałość. Proces ten powodow ał pokrycie każdego poszczególnego ziarenka sreb ra w em ulsji m oleku larną w arstw ą złota m etalicz­ nego, a więc znaczne zw iększenie odporności obrazu na w pływ y chemiczne. Dzięki dobrem u złotow aniu zdjęcia np. Czechowicza w ykona­ ne w W ilnie sto lat tem u zachow ane są lepiej, niż w iele zdjęć w spółczesnych po p a ru latach. Złotow anie stosuje się, w celach archiw alnych, do dziś. U żyw any jest tu gotowy odczynnik K odaka T-21, w zględnie kąpiel złotująca wg form uły: chlorek złota (HAuCh) tiomocznik kwas w inow y siarczan sodowy woda destylowana

0,4 5 1 15 1000

g g g g ccm

Daje to doskonałe w yniki w zastosow aniu do w spółczesnych św ieżych negatyw ów brom ożelatynow ych. Nie jest jed n ak w iadom o, by w m uzeach i archiw ach posługiw ano się złotow aniem s ta ry c h negatyw ów , szczególnie ko­ lodionow ych. Biorąc pod uwagę, iż nie wiem y jakie resztki odczynników m ogły pozostać śladowo w em ulsji, o peracja tak a byłaby w ielką niew iadom ą. — Uwagi te odnoszą się rów nież do w zm acniania. Zabiegi chem iczne dla zatrzym ania zaniku obrazu m ogą być postulow ane tylko wobec ne­ gatyw ów szczególnie cennych, których u ra to ­ w anie ma w ielkie znaczenie. Ale rów nocześnie byłoby to w ystaw ianiem ty ch w łaśnie n ajcen ­ niejszych negatyw ów na najw iększe ryzyko. S tajem y więc wobec błędnego koła postulatów , z którego w yjścia są dwa: — nie podejm ow ać ryzyka zniszczenia dla ra ­ tow ania, lecz zapew nić negatyw om najlepsze w aru n k i przechow yw ania, — odwołać się do techniki jądrow ej. Ta ostatnia otw iera jedyną całkow icie pew ną i nie grożącą zniszczeniem negatyw u m ożli­ wość odtw orzenia zanikającego lub naw et cał­ kowicie zanikłego obrazu srebrow ego. N ega­ tyw tak i poddaje się bom bardow aniu stru m ie­ niem ciężkich cząstek w ak celeratorze lub re ­ aktorze atom ow ym i następnie stykow o otrzy ­ m uje się z niego diapozytyw , zaw ierający w szystkie szczegóły, k tóre pierw otnie znajdo­ w ały się na zdjęciu. Z diapozytyw u łatw o otrzym ać kon trn eg aty w do dalszego pow iela­ nia odbitek. M etoda ta była stosow ana m. in. w USA. M etoda jądrow a nie ra tu je w p raw ­ dzie zdjęcia jako przedm iotu, pozw ala jednak odtw orzyć obraz. W w ypadkach, gdy zacho­ w any negatyw lub pozytyw (analogiczne po­ stępow anie) m a w ysoką w artość dokum entalną i jest unikatem , naw et wysoki koszt m etody jądrow ej znajduje uspraw iedliw ienie. 32

W drugiej kolejności, w granicach przedziału czasu 1 do 3 la t należałoby: — zastąpić obecne szafy drew niane szafkam i m etalow ym i em aliow anym i piecowo i zaopa­ trzonym i otw oram i w entylacyjnym i, — przenieść zespół kriegerow ski do pom iesz­ czenia o ogrzew aniu centralnym . Trzeba tu wziąć pod uwagę nie tylko omówio­ ną w yżej szkodliwość spalin węglowych, ale także to, że w okresie zim ow ym ogrzew anie piecam i pow oduje znaczne dobowe w ahania tem p e ra tu ry w pom ieszczeniu m agazynowym . Ich w ynikiem będzie nieuchronne przyspiesze­ nie rozpadu kolodionu zarów no w skutek czyn­ ników term icznych, jak i niebezpieczeństw a kondensacji p ary wodnej na negatyw ach jesz­ cze chłodnych w pow ietrzu, które już się ogrza­ ło. Poniew aż poprzednio cała kolekcja była przez bardzo długi okres m agazynow ana w pom ieszczeniu ogrzew anym centralnie, jej przejście do m agazynu ogrzew anego piecam i może spowodować nagły i przyspieszony p ro ­ ces rozpadu i zniszczenia. N ależy zauważyć, że naw et dotychczasow y okres przechow yw a­ nia kolekcji w takim pom ieszczeniu jest i tak zbyt długi. N iew ielka liczba negatyw ów już zniszczonych nie da się żadnym i środkam i zakonserw ow ać, poniew aż przyw rócenie stan u pierw otnego po ubytkach nie jest możliwe. Je st natom iast moż­ liw e niezw ykle żm udne i pracochłonne zrekon­ struow anie obrazów pierw otnych na now ych negatyw ach przy zastosow aniu m ieszanych tech n ik z zakresu konserw acji m alarstw a oraz rep ro d u k cji fotograficznej. W ym agałoby to utw orzenia specjalnej pracow ni w M uzeum , co nie w ydaje się praktyczne. Raczej należałoby się odwołać do specjalistów z zew nątrz wobec b rak u pracow ni państw ow ych tego typu. D rugim kolejnym problem em M uzeum jest za­ chow anie obrazów zaw artych w negatyw ach zespołu kriegerow skiego; jest to stosunkow o łatw e, choć pracochłonne ze względu na w iel­ kość kolekcji; może być przeprow adzone całko­ wicie siłam i w łasnym i M uzeum i posiadanym sprzętem . Istotą rzeczy jest przefotografow anie negatyw ów na nowoczesny m ateriał i to w spo­ sób um ożliw iający zachow anie w szystkich szczegółów fotogram u. Jest więc zbędne w y­ konyw anie reprodukcji z odbitek papierow ych negatyw ów oryginalnych, pow odujących znacz­ ne stra ty na półtonach, a więc zniekształcenie skali totalnej oryginałów i zubożenie w szcze­ góły. P roponuje się więc p rostą procedurę polegają­ cą na w ykonaniu: — w pierw szej fazie: stykow ych pozytyw ów na m ateriale tran sp aren to w y m (diapozytyw ów czarno-białych) z całości klisz kolekcji. D iapo­ zytyw y należy w ykonać na błonach graficz­ nych barw oślepych (polskich Foton lub

Orwo FU), co umożliwi obróbkę przy św ietle dziennym przy zawieszeniu okien p ra ­ cowni żółtym i zasłonam i, w zględnie naklejeniu żółtego celofanu na szyby, ew entualnie pom a­ low aniu ich żółto zabarw ioną żelatyną. Ponie­ waż negatyw y m ają różny stopień kontrastu, dla ujednolicenia skali walorow ej diapozyty­ wów należy zakupić błony graficzne płaskie kilku tw ardości. M ateriał ten jest tani i w y­ konyw any zarów no w form atach ciętych jak rolach: — w fazie drugiej: w ykonanie posiadanym aparatem na błony płaskie kontrnegatyw ów sposobem kopiow ania optycznego w św ietle przechodzącym . Dla ułatw ienia późniejszego w ykorzystania kontrnegatyw ów należy w szyst­ kie wykonać w jednolitym form acie 13 X 18 na błonie płaskiej Fotopan na podłożu przezroczy­ stym (zakup bezpośrednio w w ytw órni, ponie­ waż sklepy Fotooptyki m ają tylko błony na podłożu m atow ym ). Form at ten jest sta n d a r­ dowy, p rzy jęty przez Pracow nie K onserw acji Zabytków dla celów dokum entalnych i po­ w szechnie używ any w m uzealnictw ie. W spół­ cześnie w yrabiane są zarówno ap araty fotogra­

ficzne, jak pow iększalniki na ten form at nega­ tywów, natom iast nie spotyka się już pow ięk­ szalników dla form atów większych. W ykonanie tym sposobem kontrnegatyw ów pozwoli na całkow ite uchronienie oryginałów od uszkodzeń przy m anipulacjach i zapew ni M uzeum posiadanie m ateriału negatyw ow ego, który może być w każdej chw ili w ykorzystany dla celów w ystaw ienniczych i nadaje się do w y­ konyw ania plansz naw et o pow ierzchni kilku m etrów kw adratow ych. Dla celów prasow ych m inim alny form at odbitki jest 13X18, a więc w ystarczająca jest odbitka stykow a z takich kontrnegatyw ów , do publikacji w drukach zw artych — odbitka 18 X 24, bardzo łatw a do w ykonania z negatyw u płaskiego 13 X 18. Dla zachow ania jednolitego stan d ard u propo­ now anego archiw um kontrnegatyw ów należy wym agać od specjalistów w ykonujących re ­ konstrukcję negatyw ów zniszczonych, aby również przedstaw ili jako w ynik końcowy pracy kontrnegatyw y fo rm atu 13X18. Juliusz Garztecki

BIBLIOGRAFIA W. В ,a i e r : „Quellendarstellung zur Geschichte der Fotografie”. Halle 1964. Antologia tekstów źródłowych; rozdz. V dotyczy techniki kolodionowej. ( anoni m) :

131.

Kolodion. „Światło” 1898, z. 3, s. 129—

( a n o n i m ) : Z dzied zin y reprodukcji. I. Sposób kolodionow y. „Światło” 1899, z. 7, s. 314—320. Z.

Gottlieb:

„Fotochemigrafia”, Warszawa 1924.

A. P i e r s o n : „Manuel des procédés photomécani­ ques de réproduction”, Paris 1932.

( a n o n i m ) : K ilka recept kolodionu m okrego w edle Bayarda, M onckhovena, Edera i Solieta, j.w., s. 135— 136

A. M a c i e s z a : „Dzieje fotografii w Polsce”, Płock 1939, rps. w Bibliotece im. Zielińskich w Płocku, sygn. R. 201/202.

( ano ni m) : jw., s. 136.

E. O s t r o f f : P reservation of Photographs. Photographic Journal”, vol. 107 (1967), nr 10.

W yw oływ acze

do

kolodionu

m okrego,

„The

THE COLLODION METHOD IN PHOTOGRAPHY AND THE PRESERVATION OF COLLODION NEGATIVES

The w et collodion photographic process developed in 1851 was used by Polish professional photographers still as late as about 1880. The chemical features involved w ithin this process are highly complicated as to their nature for reactions occurring in emulsion during its sensitizing are m any-sided and as the collodion method has been abandoned already several years ago they have not been investigated exhausti­ vely enough. Thus it can b e said that the problem of preservation of collodion negatives confines itself to slow iug-dow n of processes resulting into decom­ position of nitrocellulose forming an essential com­ ponent of emulsion during the process may be observed a spontaneous eduction of nitric oxide, and 3

besides to protection of negative glass plates against the harmful chemical effects exerted by environment in w hich they are stored and also against the con­ taminations from atmosphere. As the first and highly important preventive measure inhibiting the self-destruction of nitrocellulose should be quoted storing of negatives at the constant and as low as possible temperatures and relative humidities at the sam e time providing them with adequate ventilation to remove the gaseous products of decomposition. The temperature not exceeding + 18°C and humidity of 40 to 45 per cent may practically be considered as satisfactory. Under these

33

conditions the lim its of collodion negative life may be estim ated as high as for som e hundred years. N evertheless, it is necessary to keep in mind that negatives covered w ith varnished em ulsion prove to be considerably less durable. The environm ental protection as its chief objective should have th e elim inating from the negative store atm osphere the nitric and sulphuric oxides as w ell as hydrogen sulfide and ammonia (i.e. industrial contaminations) peroxides evolved by the softwood, floor polishing pastes, oil paints, varnishes and also som e cosmetics. A ll the above-m entioned gases are causing d eco lo n iza tio n of picture produced on plates by deposits of silver compounds or are leading to formation of stains on negatives. Another im portant factor is the quality of paper used for wrapping the stored negatives. To this purpose should be used paper manufactured from pure cellulose and having neutral reaction. Both the

34

envelopes and boxes should be prepared without adhesives to prevent the harmful chem ical effect of glues used for their manufacture. The cases for storing negatives should be made of metal sheet and provided w ith holes enabling their adequate ven­ tilation. As the most abundant collection of collodion negatives in this country may be listed that including over 5,000 pieces representing the 19th-century view s of Cracow, portraits of Cracow personalities, folk types, monuments of the tow n’s ancient art and s.o., constituting once a property of an atelier owned by the outstanding photographers fam ily of Kriegers. It is quite obvious that the above-mentioned collection not only requires the care as the museum piece but also should be copied in w hole on the m odern photographic m aterials thus enabling to perpetuate the historical heritage it contains as its subject.