SZANOWNI PA STWO! Ludwik Ratajczak

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN nin opola Wielk itny y ZP akocz R y stach o . Eu Wyb TNY ZP¸A RZ BE MPLA EGZE 1505-6341 ) ISSN 4 (17 00 ...
Author: Wojciech Sikora
7 downloads 0 Views 788KB Size
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

nin opola Wielk itny y ZP akocz R y stach o . Eu

Wyb

TNY ZP¸A RZ BE MPLA EGZE 1505-6341 ) ISSN 4 (17 00 NR aj 20 ieƒ/M Kwiec NEGO ONAL REGI CHU IK RU I¢CZN MIES

LAN KOPO WIEL

SZANOWNI PA¡STWO! Unia Europejska to oparte na zasadzie wzajemnoÊci i solidarnoÊci porozumienia paƒstw, które postanowi∏y wspólnie sprostaç mi´dzynarodowej konkurencji i razem pracowaç dla rozwoju spo∏ecznego i gospodarczego.

Trwa dyskusja, czy Polska jest przygotowana do wejÊcia do Unii Europejskiej. Politycy sà podzieleni - jedni twierdzà, ˝e Sejm ma ogromne zaleg∏oÊci w tworzeniu prawa unijnego, a inni, ˝e jest dobrze. Aby przybli˝yç si´ do unii wprowadziliÊmy cztery podstawowe reformy, które sà krytykowane przez obywateli. My te˝ uwa˝amy, ˝e êle zosta∏a przeprowadzona reforma s∏u˝by zdrowia oraz podzia∏ terytorialny Polski. Czy mo˝e si´ rozwijaç samorzàd bez w∏asnych wypracowanych pieni´dzy? Ka˝dy powie, ˝e nie - a jednak takie samorzàdy, bez pieni´dzy, dzia∏ajà w Polsce.

Unia nie jest superpaƒstwem i nie zagra˝a to˝samoÊci narodowej, ale to ju˝ zale˝y od obywateli danego paƒstwa. Paƒstwa cz∏onkowskie unii, w imi´ wspólnego dobra, bezpieczeƒstwa i post´pu cywilizacyjnego, zgadzajà si´ na ograniczenia wynikajàce z koniecznoÊci mi´dzynarodowej wspó∏pracy.

DziÊ nadal nowy etatyzm pozostaje najbardziej ponurym dziedzictwem ustrojowym po komunizmie. Mija ju˝ 10 lat Polski suwerennej, ale Polacy nie odzyskali swojej wolnoÊci i autonomii wzgl´dem paƒstwa. Prze∏om polityczny w Polsce od 1990 roku zmieni∏ zasad´ legitymizacji w∏adzy, zachowujàc przy tym nadal model centralistyczny. Wszystkie decyzje zapadajà w centrum, uros∏a w Warszawie gigantyczna biurokracja, to ona wed∏ug w∏asnej woli redystrybuje nasze wypracowane pieniàdze. Czyli rzàdzà i dzielà nasze pieniàdze, dajàc Wielkopolsce bardzo ma∏o. Obecny nadmiar uprawnieƒ przynale˝nych rzàdowi centralnemu w Warszawie powoduje nie tylko ograniczenie naszej wolnoÊci, ale co najgorsze ta niewydolnoÊç biurokracji, mno˝y b∏´dne decyzje, êle przygotowane ustawy - przyk∏ad reformy o której piszemy. Czyli w centrum nie ma pomys∏u na Polsk´. Zamiast silnych regionów mamy centralizm. Nasza nadzieja w Unii Europejskiej.

Z∏otówk´ b´dzie mo˝na wymieniaç tak˝e za granicà, a po przystàpieniu do unii walutowej b´dziemy si´ pos∏ugiwaç jednà wspólnà walutà - euro. Zniknie koniecznoÊç kosztownej wymiany walut. Czy w takim razie Polska b´dzie suwerennym paƒstwem? Wybitnym Wielkopolaninem wybrany zosta∏ zakonnik paulinów - dr Eustachy Rokoszy - Jasnogórski Kapelan ˚o∏nierzy Niepodleg∏oÊci. Mo˝na Êmia∏o powiedzieç, ˝e s∏u˝ba Bogu i Ojczyênie to treÊç ˝ycia i dzia∏ania ojca Eustachego. Piastowa∏ urzàd sekretarza generalnego Zakonu Paulinów i przeora klasztoru w LeÊnej na Podlasiu. Aktualnie pos∏uguje na Jasnej Górze w Cz´stochowie. Decyzjà najstarszych w kraju rangà dowódców wojsk polskich gen. bryg. Mieczys∏awa Boruty-Spiechowicza, gen. bryg. Romana Abrahama, gen. bryg. Jana Sadowskiego i p∏k. Kazimierza Pluty-Czechowskiego zosta∏ wybrany kapelanem wszystkich kombatanckich formacji.

Aby mieç jasnoÊç musimy zapytaç si´, co to jest Unia Europejska? Unia odpowiada: My nie tworzymy koalicji paƒstw, my jednoczymy ludzi.

Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski przyznaliÊmy polskiej firmie „Aster-Mebel” z Trzcianki, która rozwija si´ dynamicznie. DziÊ ma∏e miasta potrzebujà takich firm, aby mog∏y ∏agodziç du˝e bezrobocie. Ludwik Ratajczak

Zgodnie z tym stwierdzeniem Jeana Monneta, jednego z ojców integracji europejskiej, Unia Europejska staje si´ unià obywateli Europy, przywiàzanych do zasad wolnoÊci, demokracji i rzàdów prawa. 1

W numerze

Kapelan genera∏ów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 Jasna Góra - Sanktuarium Matki Bo˝ej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Ksiàdz Ignacy Czechowski - kap∏an, spo∏ecznik, patriota . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Katyƒ - mord na polskich oficerach

.....................................................................

15

BankowoÊç jest moim powo∏aniem

.....................................................................

16

Historia rozwoju firmy „Aster-Mebel”

..................................................................

18

Certyfikat ISO 9002 dla poznaƒskiej firmy Silbudex AEK . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Czy wejdziemy do Europy?

............................................................................... .................

25

................................................................................

26

......................................................................................

27

Mam zastrze˝enia do nowego podzia∏u administracyjnego na województwa Nie odbieraç samorzàdom ...przed, czy po burzy?

22

Samorzàd w konstytucji

................................................................................... ............................................................

32

................................................................

34

...............................................................................

37

Profesor Irena Lipowicz odchodzi z Sejmu Wielkopolska Kasa Chorych 1991-1992 Nissan - niezawodna jakoÊç

30

˚ebrak akceptowany - ˚ebrak napi´tnowany

.........................................................

39

www.nasza-wielkopolska.pl Zapraszamy Czytelników „Naszej Wielkopolski” do odwiedzenia naszej strony internetowej Adres poczty elektronicznej: [email protected]

Redaktor naczelny: Ludwik Ratajczak tel./fax 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017 Redaktorzy: Jerzy B∏oszyk, Jerzy Miller, El˝bieta Ruciƒska, Dorota Ko∏odziejczak, Wojtek Walczak, Iwona Sagan-Walczak Adres redakcji: 61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8 tel./fax (0-61) 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Wydawca: STOWARZYSZENIE RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN Miesi´cznik Edukacyjny Samorzàd-Gospodarka-Historia 61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8 tel./fax (0-61) 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017 Redakcja wyra˝a zgod´ na publikacj´ swoich artyku∏ów

2

Zdj´cia: Ludwik Ratajczak Projekt graficzny: Artists, Cezary Gwóêdê Sk∏ad i ∏amanie: Artists, Alina Merha Redaktor techniczny: Artists, Przemys∏aw Wikaryjczyk

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

O. dr Eustachy Rakoczy ZP, Foto archiwum

KAPELAN GENERA¸ÓW Rozmowa Marka A. Koprowskiego z o. dr. Eustachym Rakoczym Z.P. ˝enie wywar∏y na mnie, zw∏aszcza zgromadzone w jasnogórskim skarbcu, pamiàtki po bohaterach narodowych i dowódcach Wojska Polskiego: KoÊciuszce, Pi∏sudskim, Hallerze, Dawborze-MuÊnickim, Andersie, Sikorskim. Mój dziadek stara∏ si´ integrowaç kombatantów, Êciàga∏ ich na Jasnà Gór´, sta∏ si´ ich nieetatowym przewodnikiem po sanktuarium. Nawiàza∏ z nimi wiele przyjaêni i znajomoÊci.

Marek Koprowski: - Co spowodowa∏o, ˝e w∏aÊnie ojciec zosta∏ kapelanem weteranów walki o wolnoÊç? O. Eustachy Rakoczy: - W Wielkopolsce, w której si´ urodzi∏em, wychowa∏em si´ atmosferze szacunku dla historii i weteranów walk o niepodleg∏oÊç. Mój dziadek, Piotr Grzeczka, by∏ dzia∏aczem narodowym, powstaƒcem wielkopolskim, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r. Wychowywa∏em si´ w cieniu jego wspomnieƒ i po dziÊ dzieƒ w swojej klasztornej celi przechowuj´ choràgiew jego pu∏ku. W domu rodzinnym z wielkim pietyzmem piel´gnowano te˝ kult Matki Boskiej Cz´stochowskiej i pielgrzymowano na Jasnà Gór´. Wielkie wra˝enie wywar∏y na mnie Âluby Jasnogórskie w 1956 r., w których uczestniczy∏em. Atmosfera domu rodzinnego odegra∏a istotnà rol´ w rozwijaniu si´ mojego powo∏ania i decyzji wstàpienia do Zakonu Paulinów. Moje pobyty na Jasnej Górze pe∏nej Êwiadectw historii i pamiàtek narodowych pog∏´bi∏y moje zainteresowania dziejami narodu, a przede wszystkim zbli˝y∏y mnie do walki o niepodleg∏oÊç i wolnoÊç Polski oraz jej uczestników. Wielkie wra-

- To on równie˝ wysunà∏ myÊl, aby zgromadziç wokó∏ Jasnej Góry kombatantów i objàç ich sta∏à formà duszpasterstwa? - MyÊl ta powsta∏a niewàtpliwie w kr´gu ludzi zwiàzanych z moim dziadkiem. Wtedy jednak, gdy by∏a wysuni´ta, nie by∏o jeszcze odpowiedniego klimatu na zorganizowanie grupowych kombatanckich pielgrzymek, modlitw´ i patriotyczne prze˝ycia. Ârodowiska kombatanckie wiàza∏y si´ jednak coraz bardziej z jasnogórskim sanktuarium. Z okazji 50. rocznicy odzyskania niepodleg∏oÊci w 1968 r., której Episkopat Polski nada∏ szczególnie uroczysty charakter, wydajàc do wiernych specjalny list, na Jasnej Górze mia∏a miejsce podnios∏a uroczystoÊç. W Sali Rycer3

Kapelan genera∏ów skiej prymasowi Polski, Kardyna∏owi Stefanowi Wyszyƒskiemu z∏o˝yli meldunek i nazwali go interreksem przedstawiciele trzech pokoleƒ walczàcej Rzeczypospolitej. Âlubowali, ˝e b´dà strzec wiernie idei niepodleg∏oÊci Polski. Jednym z nich, obok przedstawiciela ˝o∏nierzy wrzeÊnia 1939 r. i harcerzy, by∏ genera∏ brygady Mieczys∏aw Boruta-Spiechowicz, legionista, uczestnik obrony Lwowa z 1918 r., dowódca Grup Operacyjnych „Bielsko” i „Boruta” w 1939 r., aresztowany i wi´ziony w Moskwie, nast´pnie dowódca 5 DP w ZSRR. To w∏aÊnie ten nieugi´ty ˝o∏nierz zwróci∏ si´ wczeÊniej do prymasa z proÊbà o zorganizowanie na Jasnej Górze centralnych uroczystoÊci 50. rocznicy odzyskania niepodleg∏oÊci i on z∏o˝y∏ prymasowi meldunek.

Foto archiwum

- W latach siedemdziesiàtych zosta∏ ojciec jego osobistym kapelanem?

Kardyna∏ Stefan Wyszyƒski ze swoim uczniem o. E. Rakoczym

- Tak, ale wczeÊniej jeszcze, tu˝ po Êwi´ceniach, uda∏o mi si´ zdynamizowaç jasnogórskie duszpasterstwo kombatantów. W 1972 r. zadba∏em, aby tradycyjna, trwajàca od 1946 r. majowa pielgrzymka ˝o∏nierzy uczestniczàcych w bitwie pod Monte Cassino, którà organizowali p∏k Marian Zar´bski i o. p∏k Adam Studziƒski, kapelan II Korpusu genera∏a W∏adys∏awa Andersa, otrzyma∏a bogatszà opraw´. Poczàwszy od niej ka˝da z pielgrzymek zosta∏a wzbo-

O. dr EUSTACHY RAKOCZY ZP Jasnogórski Kapelan ˚o∏nierzy Niepodleg∏oÊci rza∏oÊci w 1962 r. wstàpi∏ do Zakonu Paulinów. 31 sierpnia 1962 r. w Sanktuarium LeÊniaƒskim Opiekunki Podlasia przyjà∏ bia∏y habit, a z nim zakonne imi´ Eustachy.

S∏u˝ba Bogu i Ojczyênie to treÊç ˝ycia i dzia∏ania ojca Eustachego O. Eustachy Rakoczy z domu rodzinnego wyniós∏ mi∏oÊç do Jasnogórskiej Bogarodzicy, patriotyzm i szacunek dla weteranów walk o Niepodleg∏oÊç. Jego dziadek Piotr Grzeczka, by∏ powstaƒcem wielkopolskim i Obroƒcà Ojczyzny w 1920 r. O. Eustachy wyrós∏ w cieniu jego wspomnieƒ. Na Jasnej Górze O. Eustachy zosta∏ duszpasterzem Êrodowisk niepodleg∏oÊciowych. Organizowa∏ kombatanckie pielgrzymki do Jasnogórskiej Hetmanki Or´˝a Polskiego.

Studia filozoficzno-teologiczne odby∏ w Wy˝szym Seminarium Pauliƒskim w Krakowie Na Ska∏ce. 13 czerwca 1970 r. otrzyma∏ Êwi´cenia kap∏aƒskie z ràk ks. bp. Stefana Bare∏y. Skierowany przez w∏adze zakonne na studia specjalistyczne w ATK uwieƒczy∏ je w 1994 r. stopniem naukowym doktora nauk humanistycznych w zakresie historii. O. Eustachy Rakoczy pracowa∏ na przemian w klasztorach: warszawskim, jasnogórskim i leÊniaƒskim. Piastowa∏ urzàd sekretarza generalnego Zakonu Paulinów i przeora klasztoru w LeÊnej na Podlasiu. Aktualnie pos∏uguje na Jasnej Górze.

Ojciec Eustachy Rakoczy urodzi∏ si´ 23 lutego 1943 r. w Budzyniu, w powiecie chodzieskim. Rodzicami jego byli - Irena z d. Grzeczka († 1987) i Czes∏aw († 1995). Na Chrzcie Âw. 7 marca 1943 r. otrzyma∏ imi´ Boles∏aw - Kazimierz.

Jeszcze jako kleryk zorganizowa∏ na Jasnej Górze akademi´ dla uczczenia 50. rocznicy odzyskania niepodleg∏oÊci. W styczniu 1969 r. z okazji 50. rocznicy wyzwolenia Budzynia przez oddzia∏ wielkopol-

Do szko∏y podstawowej ucz´szcza∏ w rodzinnym Budzyniu, nast´pnie do liceum ogólnokszta∏càcego w Chodzie˝y. Po uzyskaniu Êwiadectwa doj-

4

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Spiechowiczem nawiàza∏em równie˝ kontakt z gen. bryg. dr. Romanem Abrahamem, uczestnikiem obrony Lwowa w 1918 r., wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r., dowódcà Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, nieugi´tym bojownikiem sprawy niepodleg∏oÊci Polski.

gacona m.in. o sk∏adanie darów, przemówienia i apele poleg∏ych. Porwa∏o to przedstawicieli innych Êrodowisk i jednostek Wojska Polskiego i Armii Krajowej, którzy zg∏osili inicjatyw´ organizowania swoich pielgrzymek. - A kiedy pozna∏ ojciec genera∏a Borut´-Spiechowicza?

- Ten pierwszy kontakt przerodzi∏ si´ w przyjaêƒ ojca z oboma genera∏ami?

- W 1974 r., w 35. rocznic´ wrzeÊnia 1939 r. Wtedy to po raz pierwszy na klasztornym dziedziƒcu, przed historycznym Arsena∏em Jasnogórskim, rozleg∏ si´ sygna∏ Wojska Polskiego, a orkiestra marszem generalskim powita∏a s´dziwego genera∏a, który po raz pierwszy od zakoƒczenia wojny wystàpi∏ w mundurze. Pr´˝yli si´ na bacznoÊç przed nim pielgrzymkami - ˝o∏nierze z ca∏ego kraju. Raport zaÊ sk∏ada∏ mu p∏k Aleksander Nowaczyƒski. Przed pomnikiem o. Kordeckiego odby∏ si´ tego dnia uroczysty apel poleg∏ych.

- Uznali mnie za swego kapelana. OczywiÊcie by∏a to z ich strony nominacja nieoficjalna, ale dla mnie bardzo wa˝na. Przyjà∏em jà z wielkim uznaniem, jako wyraz ogromnego wyró˝nienia. - I chyba to si´ ojcu uda∏o skoro bardzo szybko do∏àczyli do nich nast´pni oficerowie? - Z biegiem czasu kràg oficerów i dowódców, z którymi mia∏em sta∏y kontakt, istotnie znacznie si´ rozszerzy∏. Znaleêli si´ w nim m.in.: gen. bryg. Jan Sadowski-Jagmin, legionista, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r., dowódca Grupy Operacyjnej „Âlàsk”; gen. Ludwik Czy˝ewski dowódca 2 PP Legionów; p∏k Micha∏ Stempkowski; p∏k dyplomowany Kazimierz Pluta-Czachowski, szef sztabu 28 PP, szef Oddzia∏u V KG AK; pp∏k Antoni Sikowski dowódca grupy w Armii „Kraków“.

- UroczystoÊç t´ zorganizowa∏ ojciec na proÊb´ kardyna∏a Wyszyƒskiego ? - Tak. Prymasowi bardzo zale˝a∏o, by genera∏owie II Rzeczypospolitej w∏àczyli si´ do modlitewnego kr´gu kombatantów. W sierpniu 1974 r. powiedzia∏ mi oficjalnie: „Prowadê wszystkich do Boga” i bardzo ucieszy∏ si´, ˝e oprócz kontaktu z genera∏em skich powstaƒców wyg∏osi∏ okolicznoÊciowe kazanie. Tà homilià rozpoczà∏ swojà duszpastersko-patriotycznà dzia∏alnoÊç, a tak˝e zapoczàtkowa∏a ona setki wspania∏ych kazaƒ pe∏nych g∏´bokich patriotycznych refleksji zakorzenionych w historii. W 1972 roku rozpoczà∏ swojà pos∏ug´ na Jasnej Górze. Zadba∏ wówczas o bogatszà ni˝ dotychczas opraw´ majowej pielgrzymki z okazji rocznicy bitwy pod Monte Cassino. Wystàpi∏ tak˝e w tym czasie z ideà, aby u stóp Hetmanki Narodu, której kult szerzy∏, gromadzili si´ wszyscy ˝o∏nierze, bez wzgl´du na to, gdzie przelewali swà krew. W 1974 r. podjà∏ o. Eustachy sta∏à wspó∏prac´ z gen. Mieczys∏awem Borutà-Spiechowiczem i gen. Romanem Abrahamem organizujàc uroczyste obchody 35. rocznicy WrzeÊnia ’39. Pracy duszpasterskiej o. Rakoczego b∏ogos∏awi∏ prymas Polski ks. kardyna∏ Stefan Wyszyƒski, co znalaz∏o wyraz w b∏ogos∏awieƒstwach, listach i s∏owach wypowiadanych na kombatanckich op∏atkach. Wed∏ug relacji gen. Boruty na audiencji 18 II 1975 r. ks. prymas nazwa∏ o. Rakoczego kapelanem ˝o∏nierzy niepodleg∏oÊci.

szàc: (...)„Decyzjà najstarszych w kraju dowódców Wojsk Polskich wybieramy przewielebnego Ojca kapelanem wszystkich naszych kombatanckich formacji” (...). Sygnatariuszami pisma byli: gen. bryg. Mieczys∏aw Boruta-Spiechowicz, gen. bryg. Roman Abraham, gen. bryg. Jan Jagmin-Sadowski i p∏k Kazimierz Pluta-Czachowski.

16 stycznia 1976 r. najstarsi rangà ˝yjàcy w kraju ˝o∏nierze II Rzeczypospolitej zwrócili si´ z proÊbà do o. Rakoczego o duszpasterskie pos∏ugiwanie pi-

Ojciec Rakoczy by∏ wspó∏organizatorem akcji protestacyjnej przeciwko profanacji Cmentarza Orlàt na ¸yczakowie we Lwowie i akcji uczczenia 50. roczni-

o. E. Rakoczy wraz z Powstaƒcem Wielkopolskim

5

Kapelan genera∏ów Wymieniajàc tych dowódców chcia∏bym jednak zaznaczyç, ˝e wÊród moich duchowych podopiecznych nie byli tylko oficerowie. 16 stycznia 1976 r. gen. Boruta wr´czy∏ mi akt nominacyjny, w którym przeczyta∏em: „O. Eustachy Rakoczy ZP Jasna Góra. Decyzjà najstarszych w kraju rangà dowódców Wojsk Polskich wybieramy Przewielebnego Ojca - kapelanem wszystkich kombatanckich formacji“. Z tego zaufania, którym mnie obdarzono, byli zadowoleni nie tylko moi prze∏o˝eni, ale równie˝ kardyna∏ Stefan Wyszyƒski, który w duszpasterstwie kombatantów widzia∏ wa˝ny czynnik walki o utrzymanie narodowej to˝samoÊci. Chcia∏ on, by weterani walk o niepodleg∏oÊç pe∏nili rol´ wzorców moralno-osobowych dla m∏odzie˝y. Byli ˝ywymi symbolami trwania idei niepodleg∏oÊci Rzeczypospolitej oraz ˝o∏nierskiego trwania przy okreÊlonych wartoÊciach zawierajàcych si´ w trzech s∏owa: „Bóg - Honor - Ojczyzna”. - Dlatego te˝ ucieszy∏ si´ bardzo z decyzji genera∏ów Boruty-Spiechowicza i Romana Abrahama, którzy postanowili w 1976 r. ofiarowaç Jasnogórskiej Hetmance jako wotum swoje ordery Virtuti Militari? - Tak. W liÊcie datowanym 14 kwietnia 1976 r. napisa∏: „Szanowni Panowie Genera∏owie! Przyjmuj´ meldunek o wzi´ciu udzia∏u Panów Generacy sprowadzenia prochów Nieznanego ˚o∏nierza do Warszawy, umieszczajàc pamiàtkowe tablice na Jasnej Górze i w warszawskiej archikatedrze Êw. Jana.

szych ˝o∏nierzom niepodleg∏oÊci. Sta∏ si´ o. Rakoczy projektodawcà (od strony artystycznej zamys∏ wykona∏ Leon Machulski) tzw. P∏aszcza Hetmaƒskiego na kopii Cudownego Wizerunku. Znalaz∏o si´ na nim blisko 300 odznaczeƒ z∏o˝onych przez indywidualnych lub zbiorowych ofiarodawców. UroczystoÊç poÊwi´cenia i uroczystoÊç wprowadzenia Matki Bo˝ej na Jasnà Gór´ odby∏a si´ 27 V 1977 r.

„P∏aszcz Hetmaƒski” Wielki dzieƒ prze˝ywa∏ o. Eustachy 3 maja 1976 r., który to dzieƒ Episkopat Polski og∏osi∏ Dniem Narodowej Wdzi´cznoÊci za królowanie Maryi na Jasnej Górze, kiedy ˝o∏nierze Rzeczypospolitej z∏o˝yli jako wotum Królowej Polski swoje najwy˝sze odznaczenia. Przed Bogurodzicà stan´li najstarsi z ˝yjàcych wówczas w kraju genera∏owie wojska II Rzeczypospolitej: gen. Roman Abraham, Mieczys∏aw Boruta-Spiechowicz oraz wy˝si oficerowie, aby w ho∏dzie i wdzi´cznoÊci ofiarowaç jasnogórskiej Hetmance insygnia orderu Virtuti Militari oraz swoje w∏asne ordery, krwià i honorem na polu chwa∏y zdobyte. Towarzyszy∏ im. o. Eustachy Rakoczy. Odby∏o si´ to w obecnoÊci setek tysi´cy wiernych i Episkopatu Polski na czele z Prymasem Polski Stefanem Wyszyƒskim i metropolità krakowskim, kardyna∏em Karolem Wojty∏à, obecnym papie˝em, który by∏ g∏ównym celebrantem mszy Êw.

Od 1979 r. o. Rakoczy dzia∏a∏ na Podlasiu. Przypomnia∏ na tej ziemi „∏ez i krzy˝y” tradycje zmagaƒ o wiar´ i polskoÊç. Zogniskowa∏ swà kapelaƒskà pos∏ug´ do Êrodowisk 9 DP AK, Wo∏yƒskiej DP czyniàc z LeÊnej Podlaskiej promieniejàce ognisko irredenty. Do ostatnich dni swego ˝ycia przyje˝d˝ali tu: gen. Boruta, p∏k dypl. S. Rutkowski, p∏k A. Dudziƒski, p∏k Sikorski, kpt. Leszczyc-Przywara. 15 VIII 1980 r. zorganizowa∏ uroczyste obchody 65. rocznicy wyzwolenia LeÊnej i Podlasia przez ˝o∏nierzy I Brygady Legionów Polskich. Wprowadzi∏ coroczny zwyczaj spotkaƒ op∏atkowych dla ˝o∏nierzy 34 OP AK mjr. „Zenona” Wyrzykowskiego. Szczególnie uroczystà opraw´ nada∏ spotkaniom w 1981 r. i 1983 r. Te ostatnie powiàza∏ z 300. rocznicà zjawienia si´ Cudownego Wizerunku MB Le-

Z tà uroczystoÊcià ∏àczyç nale˝y jeszcze inny fakt - ustanowienie medalu „Pro fide et Patria”. Ustanawiajàc go nawiàzano do imponderabiliów najdro˝-

6

o. Eustachy Rakoczy z Powstaƒcami Wielkopolskimi na Jasnej Górze

Foto archiwum

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

∏ów w tegorocznej UroczystoÊci NajÊwi´tszej Maryi Panny Królowej Polski na Jasnej Górze w dniu 3 maja oraz ofiarowaniu Jasnogórskiej Hetmance jako wotum Orderu Virtuti Militari. RównoczeÊnie zawiadamiam, ˝e osobiÊcie wezm´ udzia∏ w UroczystoÊciach Królowej Polski w Cz´stochowie oraz pob∏ogos∏awi´ Dar Panów Genera∏ów sk∏adanych w imieniu Zast´pów Obroƒców, wspieranych przez Zwyci´skà Bogurodzic´, która ju˝ przez szeÊç wieków króluje w Polsce poprzez swój Jasnogórski Wizerunek”. 3 maja 1976 r. prymas tak jak zapowiedzia∏ poÊwi´ci∏ podczas centralnych uroczystoÊci z∏o˝one przez genera∏ów wota, a wczeÊniej w zakrystii w obecnoÊci wszystkich ksi´˝y biskupów i wy˝szych oficerów przyjà∏ od gen. bryg. BorutySpiechowicza nast´pujàco brzmiàcy raport: „Wasza Eminencjo, Ksi´˝e Prymasie Polski. Jako mandatariusz na kraj z ramienia Szefa Kapitu∏y Virtuti Militari i w imieniu zebranych tu genera∏ów Wojska Polskiego i Armii Krajowej II Rzeczypospolitej Polskiej, prosz´ pos∏usznie o zgod´ na z∏o˝enie przez nas Jasnogórskiej Hetmance dzi´kczynnego wotum w postaci naszych Orderów Virtuti Militari za szeÊçsetletnià pomoc w obronie naszego narodu i paƒstwa”.

Êniaƒskiej. W okresie stanu wojennego uczestniczy∏ w spotkaniach ˝o∏nierzy Zgrupowania „Ponury”, wyst´powa∏ w obronie prawdy i „SolidarnoÊci”.

bumu „Jasnogórska Hetmanka”. Za to wydawnictwo otrzyma∏ nagrod´ „Z∏otego Pióra” przyznanà w 1999 r. przez Fundacj´ Kultury w wojsku.

O. Rakoczy towarzyszy∏ gen. Borucie-Spiechowiczowi na I Zjeêdzie „SolidarnoÊci” w Gdaƒsku stajàc si´ pierwszym kapelanem „SolidarnoÊç Kombatantów”. Wspó∏organizowa∏ uroczystoÊci 70-lecia Odzyskania Niepodleg∏oÊci zakoƒczone ods∏oni´ciem epitafium Marsza∏ka Pi∏sudskiego w Warszawskiej Archikatedrze oraz obchody 200-lecia Orderu Wojennego Virtuti Militari. Jego duszpasterskie funkcje wÊród ˝o∏nierzy niepodleg∏oÊci zaaprobowa∏ dekretem przewodniczàcy Komisji Duszpasterskiej Episkopatu bp W∏adys∏aw Mizio∏ek.

Za swojà prac´ duszpasterskà i niepodleg∏oÊciowà o. Eustachy Rakoczy otrzyma∏ szereg odznaczeƒ i znaków ˝o∏nierskiej wdzi´cznoÊci m.in. Kombatancki Krzy˝ Zas∏ugi, Krzy˝ Korpusu Wojska Polskiego, Krzy˝ „Semper Fidelis”, Order Maria Vincit, Krzy˝ Srebrny Orderu Virtuti Civili. W 1990 r. prezydent Rzeczypospolitej - na uchodêstwie - dekretem z 3 maja przyzna∏ Order Or∏a Bia∏ego i zaliczy∏ w poczet Kawalerów Orderu Or∏a Bia∏ego.

U progu III Rzeczypospolitej najstarsi z ˝yjàcych funkcyjni oficerowie Komendy G∏ównej AK gen. Maria Wittekówna i gen. Franciszek Kamiƒski - dowódca BCH wystàpili do prezydenta RP Lecha Wa∏´sy o nadanie o. Rakoczemu stopnia pu∏kownika Wojska Polskiego, za 20-letnie duszpasterowanie i prac´ nad utrzymaniem narodowej to˝samoÊci.

Ojciec Eustachy Rakoczy ZP - wybitny Wielkopolanin - swojà pracà wpisa∏ si´ w histori´ nie tylko Zgromadzenia Paulinów, ale przede wszystkim w trudne dzieje narodu, b´dàc przyk∏adem - jak wiele mo˝e zrobiç jeden cz∏owiek dla Ojczyzny. Syn ziemi Wielkopolskiej - o. Rakoczy - kapelan, który przes∏anie „Bóg - Honor - Ojczyzna” - uczyni∏ treÊcià swojego ˝ycia i duszpasterskiego nauczania. Tadeusz Stocki Komandor Wielkopolski, Kawaler Komandorskiego Orderu z Gwiazda Âw. Stanis∏awa

W 1997 r. by∏ kapelanem Kapitu∏y Narodowej Orderu Âw. Stanis∏awa.

Ojciec Rakoczy opublikowa∏ szereg artyku∏ów, a najwi´kszym ukoronowaniem jego dorobku naukowego by∏o opracowanie i wydanie wspania∏ego al-

7

Kapelan genera∏ów s∏ugà kardyna∏a Wyszyƒskiego, któremu powiedzia∏em o jej istnieniu. Kaza∏ mi nocà przynieÊç jà do swego apartamentu i po jej obejrzeniu zapyta∏ krótko - „Kiedy mam jà poÊwi´ciç?”. PostanowiliÊmy dzia∏aç szybko i w Êcis∏ej tajemnicy zaznajamiajàc ze sprawà tylko genera∏a zakonu. W nocy z 21 na 22 sierpnia 1975 r. tablica zosta∏a przytwierdzona do filara, a rano o siódmej 26 sierpnia w kaplicy odby∏a si´ podnios∏a uroczystoÊç. Przy dêwi´kach marsza generalskiego do kaplicy wkroczyli genera∏owie Boruta-Spiechowicz i Roman Abraham. Stan´li nast´pnie przed tablicà, przy której BorutaSpiechowicz z∏o˝y∏ Kardyna∏owi Wyszyƒskiemu raport generalski i poprosi∏ o poÊwi´cenie tablicy. Nast´pnie genera∏ Abraham odczyta∏ jej akt erekcyjny, po czym przy dêwi´kach sygna∏u Wojska Polskiego zosta∏a ona ods∏oni´ta. Pierwszy poÊwi´ci∏ jà prymas, nast´pnie kardyna∏ Rubin i biskupi Gulbinowicz i Kraszewski. Na zakoƒczenie ceremonii genera∏owie Abraham i Boruta zaciàgn´li przed tablicà wart´ honorowà, a orkiestra z Mszczonowa, czczàc pami´ç poleg∏ych obroƒców Lwowa, odegra∏a marsz ˝a∏obny. Tablica ta zrobi∏a ogromne wra˝enie. Zosta∏a przecie˝ umieszczona w dekadzie, w której ukraiƒscy komuniÊci koƒczyli niszczyç Cmentarz Orlàt Lwowskich na ¸yczakowie i starali si´ wymazaç z historii dzieje polskiego Lwowa. Reakcja w∏adz by∏a, rzecz jasna, histeryczna. Prymas na nià jednak zupe∏nie nie zwa˝a∏. Wkrótce podobnà tablic´ umieÊciliÊmy w katedrze warszaw-

W sumie ca∏a uroczystoÊç wraz ze z∏o˝eniem orderów mia∏a nie tylko wymow´ religijnà, ale i politycznà. By∏a ona swoistà formà protestu przeciwko prostytuowaniu Orderu Virtuti Militari przez komunistów. Powo∏ali oni bowiem dekretem PKWN z 22 XII 1944 r. samozwaƒczà kapitu∏´ tego orderu, która nadawa∏a go osobom zas∏u˝onym w mordowaniu i zniewalaniu narodu polskiego, takim jak np. Sierow, Fejgin i Âwierczewski lub komunistycznym satrapom w rodzaju Leonida Bre˝niewa. - Dzie∏em ojca, o czym wie niewiele osób, jest te˝ umieszczenie pierwszej tablicy upami´tniajàcej czyn niepodleg∏oÊciowy Wojska Polskiego w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. - Tak, dziÊ, gdy wszystkie filary kaplicy sà ju˝ wype∏nione niemal do ostatniego miejsca, ma∏o kto pami´ta, jak to by∏o z tà pierwszà, poÊwi´conà obronie Lwowa. Wykonano jà z inicjatywy genera∏ów Romana Abrahama i Boruty-Spiechowicza, uczestników obrony Lwowa. Gdy mi jà wr´czyli nie by∏o jeszcze mo˝liwoÊci jej zamontowania. Reakcja sowieckiej ambasady po jej zawieszeniu mog∏aby bowiem wywo∏aç burz´. Zapakowa∏em jà wi´c starannie i nie wtajemniczajàc nikogo zanios∏em na wie˝´ Jasnej Góry i ukry∏em za szafà. Liczy∏em, ˝e kiedyÊ, po zmianie sytuacji politycznej, jakiÊ paulin po latach odnajdzie jà i zawiesi. To, ˝e tablica le˝a∏a za szafà na wie˝y stosunkowo krótko, jest za-

o. Eustachy Rakoczy w rozmowie z Ludwikiem Ratajczakiem, Redaktorem Naczelnym „Naszej Wielkopolski”

8

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

skiej wywo∏ujàc tym niemal mi´dzynarodowy skandal. W∏adze grozi∏y nawet, ˝e jej umieszczenie spowoduje ca∏kowite zamro˝enie stosunków paƒstwo-KoÊció∏.

nie zacz´liÊmy organizowaç w LeÊnej modlitewne zjazdy, obchody patriotycznych rocznic, które z jednej strony integrowa∏y Êrodowiska kombatanckie, a z drugiej przypomina∏y spo∏eczeƒstwu koniecznoÊç walki o odzyskanie niepodleg∏oÊci, co by∏o szczególnie wa˝ne po zniszczeniu przez w∏adze „SolidarnoÊci”. Âwi´towano w LeÊnej m.in. rocznice zakoƒczenia szlaków bojowych poszczególnych oddzia∏ów, obchodzono rocznice wyzwolenia Podlasia z niewoli rosyjskiej itp.

- Ojciec by∏ równie˝ inicjatorem podarowania Matce NajÊwi´tszej „Plaszcza Hetmaƒskiego”. - Tak, bo tego typu p∏aszcze by∏y zawsze wyrazem mi∏oÊci do Ojczyzny i ˝o∏nierskiego poÊwi´cenia. Mój zamys∏ zyska∏ akceptacj´ kombatantów i szybko si´ zmaterializowa∏. P∏aszcz wyglàda imponujàco i nie mo˝na go odbieraç tylko jako dzie∏a sztuki. Na szyi Matki Bo˝ej zawieszony zosta∏ najwy˝szy symbol m´stwa ˝o∏nierzy Rzeczypospolitej, Krzy˝ Komandorski Orderu Wojennego Virtuti Militari. Na koronie Dzieciàtka Jezus znalaz∏y si´ cztery or∏y z czapek genera∏ów WP. „P∏aszcz” zosta∏ ponadto ozdobiony Gwiazdà Wielkà Orderu Virtuti Militari Marsza∏ka Józefa Pi∏sudskiego, zadedykowanà przez jego wnuczk´ Joann´ Onyszkiewicz, Krzy˝em Komandorskim II kl. Virtuti Militari gen. Kazimierza Sosnkowskiego i wieloma innymi. Pierwszà pu∏kowà odznak´ ofiarowali na p∏aszcz u∏ani z 2 Pu∏ku U∏anów Grochowskich im. gen. J. Dwernickiego z rotmistrzem Tadeuszem Lisowskim na czele. Wszystkich znaków jest w sumie 272. Ka˝dy z nich ma swojà dokumentacj´, dotyczàcà m.in. ofiarodawcy. Powsta∏a w ten sposób szczególna dokumentacja ˝o∏nierskiego szlaku bojowego, a cz´sto i bohaterstwa z∏o˝onego jako wotum Królowej Korony Polskiej.

- Pos∏ugujàc w LeÊnej na Podlasiu nie zapomnia∏ jednak ojciec o innych Êrodowiskach kombatanckich. - W dalszym ciàgu utrzymywa∏em kontakty z weteranami wszystkich formacji, którymi si´ dotychczas opiekowa∏em. Z wieloma z nich ∏àczy∏y mnie bliskie, przyjacielskie stosunki. Jeêdzi∏em na ich zjazdy oraz organizowa∏em je w LeÊnej. Z szeregiem z nich prowadzi∏em korespondencj´, wspiera∏em duchowo, a cz´sto i materialnie. Wi´kszoÊç z nich to byli przecie˝ starsi, sterani ˝yciem, wymagajàcy opieki, samotni ludzie. Wielu z nich przed Êwi´tami pisa∏o do mnie: „Ojcze nie mam gdzie sp´dziç Êwiàt”. Wys∏a∏em wi´c ka˝demu z nich pieniàdze na drog´ i pisa∏em w liÊcie. „Dziadek przyjedê, ale w mundurze, bo w cywilu za próg nie wpuszcz´”. Przy pomocy tej ˝artobliwej zach´ty chcia∏em po prostu, by chodzàc publicznie w mundurze ˝o∏nierza II Rzeczypospolitej uczyli ludzi szacunku do niego, by Êwiadczyli w nim o wartoÊciach, o które walczyli, a tak˝e byli ˝ywymi Êwiadkami przes∏ania „Bóg - Honor - Ojczyzna”, by zara˝ali nimi m∏odzie˝. DziÊ na wojskowych Powàzkach czuj´ si´ lepiej ni˝ na swoim parafialnym cmentarzu. Idàc ich alejami i czytajàc nazwiska na nim spoczywajàcych myÊl´ sobie - ten mia∏ dwa „Virtuti”, tego spowiada∏em, tego odprowadza∏em na „wiecznà wart´”, z tym si´ spotka∏em na zjeêdzie.

- Po przeniesieniu z Jasnej Góry do LeÊnej nie zaprzesta∏ ojciec pracy duszpasterskiej wÊród kombatantów? - Sama LeÊna mnie do tego obligowa∏a. Tutejsze pauliƒskie sanktuarium by∏o zawsze ostojà ducha religijnego i narodowego. Czynnie wspiera∏o powstanie styczniowe, za co paulini zostali z niego usuni´ci, a samo sanktuarium zosta∏o zamienione na rozsadnik prawos∏awia. Restytuowane zosta∏o za sprawà ˝o∏nierzy Legionów Józefa Pi∏sudskiego, którzy 16 sierpnia 1915 roku wkroczyli do LeÊnej. W latach II wojny Êwiatowej klasztor s∏u˝y∏ pomocà partyzantom Podlaskiej Dywizji AK, dowodzonym przez genera∏a Ludwika Bittnera ps. „Halka”. Po wojnie wspiera∏ bojowników WiN-u walczàcych z komunizmem. Po dziÊ dzieƒ w klasztorze zachowa∏a si´ pepesza, z którà jeden z zakonników sta∏ na warcie, gdy nocà ˝o∏nierze WiN-u spo˝ywali w refektarzu ciep∏y posi∏ek. Jest to wcià˝ ma∏o znana i nie opracowana karta dziejów leÊniaƒskiego sanktuarium. JakimÊ nawiàzaniem do niej by∏a duchowa opieka nad weteranami AK prowadzona w nim po wojnie. Zaktywizowa∏em jà tylko wychodzàc naprzeciw proÊbom legendarnego na Podlasiu mjr. Stefana Wyrzykowskiego –„Zenona”. Wspól-

- Obecnie, pomimo formalnego utworzenia Duszpasterstwa Wojskowego i odrodzenia Biskupstwa Polowego pe∏ni ojciec nadal funkcj´ kapelana kombatantów. - ˚yczà sobie tego po prostu stare Êrodowiska weteranów, jak i nowo powstajàce. Niedawno zwróci∏a si´ o to do mnie Ogólnopolska Federacja Pi∏sudczyków oraz Zrzeszenie WolnoÊç i Niezawis∏oÊç, które w∏aÊnie na zjeêdzie w LeÊnej si´ reaktywowa∏o i coraz aktywniej dzia∏a. Niedawno np. Êwi´ci∏em w pobliskich Kie∏baskach pierwszy w kraju pomnik walki WiN-u stoczonej przez dyspozycyjny oddzia∏ WiN Inspektoratu Pó∏noc - Bia∏a Podlaska z funkcjonariuszami UB wspieranymi przez NKWD. - Dzi´kuj´ serdecznie ojcu za rozmow´. 9

JASNA GÓRA Sanktuarium Matki Bo˝ej Z dziejów Sanktuarium Oko∏o roku 1655 powsta∏ w Szwecji plan uderzeW malowniczym paÊmie wapiennych wzgórz, nia na Rzeczpospolità Polskà. 21 lipca tego˝ roku ciàgnàcych si´ od Krakowa a˝ po Wieluƒ, zwanych wojska szwedzkie wkroczy∏y w granice Polski, zaj„Szlakiem Orlich Gniazd”, nad rzekà Wartà, po∏omujàc szybko Warszaw´, Poznaƒ i Kraków. Podzielo˝one jest miasto Cz´stochowa. Przyjmuje si´, ˝e nana szlachta nie chcia∏a walczyç i w konsekwencji cazwa jego pochodzi od s∏owiaƒskiego imienia „Cz´∏y kraj znalaz∏ si´ pod panowaniem szwedzkim. stoch”, jakie nosi∏ za∏o˝yciel osady. W dokumentach 18 listopada 1655 r. liczàca trzy tysiàce ˝o∏nierzy arz poczàtku XIII w. wymieniana jest jako wieÊ rycermia genera∏a Müllera stan´∏a pod murami Jasnej Góska o nazwie „Czenstochowa”; pod koniec XIV w. ry, ˝àdajàc natychmiastowego poddania twierdzy. otrzyma∏a prawa miejskie. Przeor Jasnej Góry, o. Augustyn Kordecki, postanowi∏ jednak broniç Êwi´tego miejsca, majàc do dyspoW zachodniej cz´Êci miasta, zwanej w XIV w. zycji zaledwie 170 ˝o∏nierzy, 20 szlachciców i 70 zaStarà Cz´stochowà, wznosi si´ 293 m n.p.m. wakonników, co w porównaniu z pot´˝nà armià pienne wzgórze, na którym znajduje si´ kompleks szwedzkà jawi∏o si´ jako przys∏owiowa „kropla w zabudowaƒ sakralnych i mieszkalnych, otoczony morzu”. Wobec odmowy poddania twierdzy rozpowa∏ami obronnymi i parkiem, zwany Jasnà Górà. cz´to obl´˝enie. Walka, zakoƒczona zwyci´stwem Po raz pierwszy okreÊlenie „Jasna Góra” (Clarus rycerzy Maryi, trwa∏a czterdzieÊci dni. Mons) pojawia si´ w dokumencie z 1388 roku, wyOdparcie ataku przez niewielkà fortec´ jasnogórstawionym przez starost´ olsztyƒskiego. Nazw´ „Jaskà, nazywanà pogardliwie przez gen. Müllera „kórsna Góra” nadali wzgórzu Paulini, zakonnicy z W´nikiem”, mia∏o ogromne znaczenie religijne i poligier, zapo˝yczajàc ten termin od macierzystego tyczne. Atak na Jasnà Gór´ uznano za obraz´ uczuç klasztoru Êw. Wawrzyƒca, którego po∏o˝enie okrereligijnych, a zwyci´stwo przypisano nie tyle sprawÊlano: In Claro Monte Budensi „na Jasnej Górze w noÊci za∏ogi i wytrzyma∏oÊci murów, co wstawienBudzie). nictwu i opiece samej Matki Bo˝ej, os∏aniajàcej wybrane przez siebie miejsce. Kraj wówczas poderwa∏ Do Polski sprowadzi∏ Paulinów ksià˝´ W∏adys∏aw si´ do walki i szala zwyci´stwa przechyli∏a si´ na Opolczyk, namiestnik króla Ludwika W´gierskiego na stron´ polskà. Wdzi´czny król Jan Kazimierz ziemie polskie w latach 1367-1372. Paulini przybyli do 1 kwietnia 1656 r. w uroczystym Êlubowaniu w kaCz´stochowy w roku 1382, otrzymujàc w darze od ksi´tedrze lwowskiej odda∏ kraj pod w∏adz´ Matki Bo˝ej, cia jasnogórskie wzgórze z maleƒkim koÊcio∏em pod obierajàc Jà Patronkà i Królowà swoich paƒstw. Od wezwaniem NajÊwi´tszej Maryi Panny Dziewicy Wspotego momentu rzàdy nad katolickà Polskà sprawuje NajÊwi´tsza Dziewica Maryja, a Jasna Góra jest symmo˝ycielki. W nim to z∏o˝yli bezcenny skarb - od wiebolem wolnoÊci narodowej i religijnej. ków otaczany wielkà czcià Cudowny Wizerunek Matki Bo˝ej, przywieziony przez fundatora z Be∏za. Dorota Ko∏odziejczak

Dzi´kujemy za wspó∏prac´ dr Tadeuszowi Krawczakowi, Dyrektorowi Archiwum Akt Nowych w Warszawie.

Foto L.R.

10

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Nasza stara historyczna Wielkopolska Ks. Ignacy Czechowski przeniós∏ si´ na wakujàce probostwo w Strzelnie w parafii swego urodzenia. To wtedy powiatowe, blisko szeÊciotysi´czne miasto, le˝àce w granicach historycznej Wielkopolski, by∏o wa˝nym oÊrodkiem Kujaw Nadgoplaƒskich. Znajdujàcy si´ tutaj ponorbertaƒski zespó∏ klasztorny sk∏ada si´ z dwóch póênoromaƒskich Êwiàtyƒ: rotundy Êw. Prokopa i bazyliki Êw. Trójcy, b´dàcych zabytkami budownictwa sakralnego najwy˝szej rangi. Ca∏à swojà aktywnoÊç ksiàdz Czechowski poÊwi´ci∏ ich odbudowie i restauracji oraz nadaniu tym dzia∏aniom odpowiedniego rozg∏osu.

Czytaj tekst obok: Ks. Ignacy Czechowski. Strzelno. Rotunda Êw. Prokopa

Foto archiwum

KoÊció∏ pw. Âwi´tej Trójcy

11

Ks. Ignacy Czechowski kap∏an, spo∏ecznik, patriota cydowanej mniejszoÊci i jedynie katolickie organizacje spo∏eczne, gospodarcze i kulturalne mog∏y byç dla niej oparciem.

Ksiàdz pra∏at Ignacy Czechowski to jeden z wielu ksi´˝y spo∏eczników, dzia∏ajàcych na terenie Wielkopolski, w czasie odradzania si´ paƒstwa polskiego i w okresie dwudziestolecia mi´dzywojennego.

Nie zaniedbujàc swoich obowiàzków duszpasterskich, dokona∏ renowacji koÊcio∏a i plebanii oraz powi´kszenia cmentarza; powo∏a∏ liczne organizacje skupiajàce Polaków z okolicznych powiatów. By∏y to: Towarzystwo Przemys∏owców, Katolickie Stowarzyszenie Robotników Polskich oraz Stowarzyszenie M∏odzie˝y Polskiej (m´skiej). Odrywajàc od niemieckiego stowarzyszenia powo∏a∏ do istnienia samodzielne polskie Stowarzyszenie Kobiet Pracujàcych, na którego czele stan´∏a jego siostra Kazimiera Czechowska.

Urodzi∏ si´ 4 IV 1877 w Ciechrzu ko∏o Strzelna, co nie pozosta∏o bez wp∏ywu na jego póêniejszà biografi´. By∏ synem Micha∏a Czechowskiego, nauczyciela gimnazjalnego i Jadwigi z Ofierskich, pochodzàcej z rzemieÊlniczej i kupieckiej rodziny z poznaƒskiego Chwaliszewa. Po z∏o˝eniu matury w 1898 roku w Inowroc∏awiu, wstàpi∏ do seminarium duchownego w Poznaniu. Âwi´cenia kap∏aƒskie przyjà∏ w marcu 1901 roku i rozpoczà∏ prac´ duszpasterskà w parafii Krostkowo w dekanacie nakielskim. Tu te˝ rozpoczà∏ prac´ w koÊcielnych bractwach i stowarzyszeniach takich jak Towarzystwo Wstrzemi´êliwoÊci czy Bractwo Matek ChrzeÊcijaƒskich.

Dla krzewienia oÊwiaty wÊród m∏odzie˝y polskiej utworzy∏ w Chodzie˝y oddzia∏ Towarzystwa Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego i o˝ywi∏ dzia∏alnoÊç Towarzystwa Czytelni Ludowych. Ukoronowaniem jego dzia∏alnoÊci spo∏ecznej by∏o za∏o˝enie Banku Ludowego, którego zosta∏ pierwszym dyrektorem. Celem za∏o˝enia spó∏ki „Drukarnia Nadnotecka” by∏o wydawanie czysto polskiej ga-

W styczniu 1905 roku zosta∏ przeniesiony do Poznania i powo∏any na stanowisko wikariusza katedralnego i kalkulatora w kasie konsystorskiej. W 1906 objà∏ obowiàzki penitencjarza, a w rok póêniej administratora parafii archikatedralnej w Poznaniu. Nauczajàc j´zyka polskiego w arcybiskupim seminarium duchownym podjà∏ prac´ spo∏ecznà i dziennikarskà. B´dàc patronem Stowarzyszenia Pracownic Przemys∏owych na terenie swojej parafii i cz∏onkiem Zarzàdu G∏ównego Katolickich Stowarzyszeƒ Kobiet Pracujàcych, redagowa∏ wydawane od 1906 roku pod ró˝nymi nazwami czasopisma tego stowarzyszenia. W latach 1909-11, jako redaktor naczelny wydawa∏ „Gazet´ dla Kobiet” - dwutygodnik poÊwi´cony sprawom kobiet pracujàcych. Publikowa∏ tak˝e artyku∏y przybli˝ajàce t´ tematyk´ spo∏eczeƒstwu na ∏amach innych tytu∏ów prasowych, np. w „Ruchu ChrzeÊcijaƒsko-Spo∏ecznym” z 1909 roku. W koƒcu grudnia 1911 roku, wobec groêby przejÊcia w r´ce niemieckie parafii w Chodzie˝y, ks. arcybiskup Likowski, administrator diecezji poznaƒskiej, skierowa∏ go na t´ zagro˝onà germanizacjà placówk´. Rozpoczà∏ si´ dwunastoletni okres jego dzia∏alnoÊci na ziemi chodzieskiej. By∏ to rejon, w którym ludnoÊç polska znajdowa∏a si´ ju˝ od dawna w zde-

Ks. Ignacy Czechowski (zdj´cie z 1941 r.)

12

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Gen. Józef Haller wraz z ks. Ignacym Czechowskim w Strzelnie (1938 r.)

bec ustabilizowania si´ frontu powstaƒczego na wschód od Chodzie˝y, w obawie przed zemstà niemieckà by∏ zmuszony do przebywania poza miastem. W tym czasie pe∏ni∏ funkcj´ dziekana duszpasterstwa wojskowego okr´gu poznaƒskiego.

zety codziennej. Temu ostatniemu zamierzeniu ksi´dza Ignacego Czechowskiego przeszkodzi∏ wybuch pierwszej wojny Êwiatowej. Wobec zarysowujàcej si´ perspektywy kl´ski militarnej paƒstw centralnych przyczyni∏ si´ do powstania silnego oÊrodka patriotycznego. W lipcu 1918 roku nawiàza∏ kontakt z dzia∏ajàcym tajnie w Poznaniu Centralnym Komitetem Obywatelskim. Utworzy∏ analogiczny komitet w Chodzie˝y, prowadzàcy tak˝e konspiracyjnà dzia∏alnoÊç wojskowà. Komitet ten 11 listopada 1918 roku przekszta∏ci∏ si´ w Powiatowà Rad´ Ludowà powiatu chodzieskiego, na której czele stanà∏. Doprowadzi∏ nast´pnie do po∏àczenia rad ludowych z powiatów nadnoteckich w zjednoczenie i jako jego prezes by∏ delegatem ziemi nadnoteckiej w pracach Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu (1918). Wszed∏ w sk∏ad Naczelnej Rady Ludowej i kierowa∏ jej podkomisariatem w Bydgoszczy.

Za dzia∏alnoÊç konspiracyjnà i zas∏ugi w okresie powstania wielkopolskiego odznaczony zosta∏ Krzy˝em Walecznych. Do Chodzie˝y powróci∏ jesienià 1919 roku, jeszcze przed zaj´ciem ziemi chodzieskiej przez wojska polskie na podstawie Traktatu Wersalskiego po 16 stycznia1920 roku. Organizowa∏ na nowo polskie ˝ycie w swojej parafii. 19 stycznia 1920 wkraczajàcy do miasta I Batalion Pu∏ku Strzelców Wielkopolskich powita∏o entuzjastycznie wraz z ksi´dzem Ignacym Czechowskim wcià˝ nielicznie grono Polaków. Problemem dla miasta i ca∏ej ziemi chodzieskiej by∏o nie tylko zorganizowanie nowej polskiej w∏adzy, ale tak˝e, wobec jej masowego opuszczania przez ludnoÊç niemieckà, przejmowanie podmiotów gospodarczych. Przybywajàca g∏ównie z Poznania polska inteligencja obejmowa∏a kierownictwo poszczególnych placówek i urz´dów. Przedsi´biorcy wykupywali z ràk niemieckich sklepy, fabryki i folwarki. W oparciu o Bank Nadnotecki, którym kierowa∏ ksiàdz Ignacy Czechowski, powstawa∏y polskie spó∏ki akcyjne, takie jak Dom Handlowy „Rolnik”, Fabryka Porcelany „Keramos”, Spó∏ka Parcelacyjna „Osada” i inne. Skutkiem tych dzia∏aƒ by∏o szybkie spolszczenie administracji i ˝ycia gospodarczego.

Na wieÊç o wybuchu 30 grudnia 1918 roku powstania w Poznaniu, zwo∏a∏ w Pile zebranie przedstawicieli powiatów chodzieskiego, wyrzyskiego i czarnkowskiego w celu jego poparcia. Zaproponowa∏ powierzenie obowiàzków dowódczych por. Zdzis∏awowi Or∏owskiemu, który w miar´ istniejàcych mo˝liwoÊci i w oparciu o konspiracyjne organizacje wojskowe przystàpi∏ do tworzenia oddzia∏ów powstaƒczych oraz wyzwalania ziemi nadnoteckiej. 6 stycznia 1919 ksiàdz Ignacy Czechowski wraz z polskimi mieszkaƒcami Chodzie˝y powita∏ wkraczajàce oddzia∏y powstaƒcze. W trakcie trwajàcych ze zmiennym szcz´Êciem do 19 stycznia 1919 roku walk, uwi´ziony przez Niemców, omal nie straci∏ ˝ycia. Po uwolnieniu, wo13

Ks. Ignacy Czechowski... W maju 1922 roku ksiàdz Ignacy Czechowski przyjà∏ w swojej parafii pierwszà w dziejach Chodzie˝y wizytacj´ prymasa Polski ks. kardyna∏a Edmunda Dalbora. Brali w niej tak˝e udzia∏ przedstawiciele w∏adz paƒstwowych i samorzàdowych oraz nieprzebrane t∏umy mieszkaƒców. Wizytacja przerodzi∏a si´ w wielkà patriotycznà manifestacj´ spo∏ecznoÊci polskiej ziemi chodzieskiej.

Niezw∏ocznie przystàpiono do prac budowlanych zakoƒczonych 4 paêdziernika 1925 roku uroczystà rekonsekracjà koÊcio∏a. O randze restaurowanego obiektu niech Êwiadczy fakt, ˝e w roku nast´pnym odby∏o si´ w Strzelnie zebranie konserwatorów wszystkich okr´gów ówczesnej Polski, którzy zapoznali si´ na miejscu z efektami dotychczasowych prac i podj´li decyzje o dalszym ich przebiegu w obu zabytkowych koÊcio∏ach.

Z koƒcem czerwca 1924 roku ks. Ignacy Czechowski zrezygnowa∏ z pracy duszpasterskiej i spo∏ecznej w parafii chodzieskiej. Przeniós∏ si´ na wakujàce probostwo w Strzelnie, w parafii swego urodzenia. To wtedy powiatowe, blisko szeÊciotysi´czne miasto le˝àce w granicach ówczesnej Wielkopolski, by∏o wa˝nym oÊrodkiem Kujaw Nadgoplaƒskich. Znajdujàcy si´ tutaj ponorbertaƒski zespó∏ klasztorny sk∏ada si´ z dwóch póênoromaƒskich Êwiàtyƒ - rotundy Êw. Prokopa i bazyliki Êw. Trójcy b´dàcych zabytkami budownictwa sakralnego najwy˝szej rangi.

Z inicjatywy ks. Ignacego Czechowskiego oraz mi´dzy innymi dzi´ki jego Êrodkom finansowym w roku 1931 badawcze prace architektoniczne i restauratorskie w bazylice pw. Êw. Trójcy prowadzili Micha∏ Walicki z póêniejszym profesorem Janem Zachwatowiczem, generalnym konserwatorem zabytków w latach 1945-57. Badania te niewàtpliwie le˝a∏y u podstaw odkryç dalszych romaƒskich kolumn i innych detali architektonicznych tak˝e w okresie powojennym, a˝ po dzieƒ dzisiejszy ciàgle podnoszàcych rang´ tych zabytków kultury.

Ca∏à swojà dalszà aktywnoÊç ksiàdz Czechowski poÊwi´ci∏ ich odbudowie, restauracji oraz nadaniu tym dzia∏aniom odpowiedniego rozg∏osu. By∏ Êwiadkiem pierwszych prac restauracyjnych wykonywanych w roku 1892 w romaƒskim koÊciele p.w. Êw. Prokopa przez pruskiego konserwatora zabytków Juliusza Kohte, wykonywanych z inicjatywy ówczesnego proboszcza, ks. Antoniego Kanteckiego. Najprawdopodobniej te prze˝ycia le˝a∏y u podstaw jego zainteresowania romaƒskà sztukà sakralnà.

Unikalne i rozpropagowane przez ksi´dza Ignacego Czechowskiego obiekty sta∏y si´ miejscem licznie odwiedzanym tak przez osoby duchowne, jak i coraz wi´ksze grono mi∏oÊników sztuki. Proboszcz strzeliƒski goÊci∏ wi´c w swoich skromnych progach nuncjusza papieskiego arcybiskupa Marmaggi, ksi´dza kardyna∏a Augusta Hlonda oraz wielu innych z ksi´dzem biskupem metropolità Adamem Sapiehà z Krakowa na czele. Dla uczczenia powstania wielkopolskiego ks. Ignacy Czechowski zorganizowa∏ w Strzelnie wielkà manifestacj´, w której wzià∏ udzia∏ zaproszony na t´ okazj´ gen. Józef Haller.

Swojà wiedz´ na ten temat wykorzysta∏ w napisanym przez siebie w roku 1929 przewodniku „Historia koÊcio∏ów Strzeliƒskich” b´dàcym pierwszà próbà szerszej popularyzacji historii i odbudowy obu tych wtedy ma∏o znanych zabytków.

Za swojà dzia∏alnoÊç dla KoÊcio∏a otrzyma∏ godnoÊç tajnego szambelana papieskiego (pra∏ata).

Wkrótce po przybyciu ks. Ignacego Czechowskiego do parafii w Strzelnie, 27 wrzeÊnia 1924 roku odwiedzi∏ go z wizytacjà duszpasterskà ksiàdz prymas kardyna∏ Edmund Dalbor, który b´dàc pod wra˝eniem jego argumentacji wyrazi∏ wobec obecnych w∏adz koÊcielnych oraz miasta i powiatu strzeliƒskiego swoje ˝yczenie odbudowy koÊcio∏a Êw. Prokopa i uporzàdkowania jego otoczenia. W wyniku tej interwencji powsta∏ komitet wykonawczy pod honorowym przewodnictwem ks. biskupa Antoniego Laubitza z Gniezna oraz starosty powiatowego Baliƒskiego i wojewody poznaƒskiego Adolfa Bniƒskiego z udzia∏em, kierujàcego pracami na miejscu, ks. Ignacego Czechowskiego. Nadzór merytoryczny objà∏ konserwator zabytków okr´gu poznaƒskiego i pomorskiego profesor Nikodem Pajzderski, a projekt wykona∏ architekt Cybichowski z Poznania. W szybkim czasie zebrano pokaêne Êrodki finansowe.

We wrzeÊniu 1939 roku zosta∏ aresztowany przez Niemców. Nast´pnie zwolniony i ponownie aresztowany w sierpniu 1940 roku przebywa∏ jakiÊ czas w obozie w Szczeglinie. Ci´˝ko chory powróci∏ do Strzelna, by tam umrzeç 26 II 1941 roku. Ksiàdz Ignacy Czechowski zosta∏ pochowany w Strzelnie na tzw. nowym cmentarzu. W nawie bocznej koÊcio∏a Êw. Trójcy, w 50. rocznic´ jego Êmierci, tablic´ pamiàtkowà mu poÊwi´conà ufundowa∏ z parafianami jego by∏y wikariusz, ks. bp Jan Czerniak. W Chodzie˝y, z którà ks. Ignacy Czechowski zwiàzany by∏ swojà wczeÊniejszà dzia∏alnoÊcià, postanowiono w czasach nam wspó∏czesnych uczciç jego pami´ç nadajàc jego imi´ jednej z g∏ównych ulic miasta. Andrzej Skubiszyƒski 14

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

KATY¡ mord na polskich oficerach

Na zdj´ciu powy˝ej widaç pp∏k. alt. Mariana Swimana ze swojà ukochanà ˝onà Hannà i córkami Barbarà i Urszulà na wakacjach w okolicach PrzemyÊla w 1937 roku. Marian Swiman nie zginà∏ na wojnie - bestialsko zosta∏ zamordowany w Katyniu. W poznaƒskim Odwachu odbywa si´ wystawa katyƒska i tam wystawiono m.in. to pi´kne zdj´cie kochajàcej si´ rodziny.

Wojna w 1939 roku dla polskich oficerów zakoƒczy∏a si´ w Katyniu.

Foto: archiwum

Zdj´cia udost´pni∏a Barbara Zab∏ocka, córka pp∏k. Mariana Swimana. Stan´∏a obok fotografii i tak si´ uÊmiechn´∏a jak wtedy, gdy by∏a ma∏à dziewczynkà. Ile to lat czeka∏a na ojca, myÊlàc, ˝e mo˝e ˝yje gdzieÊ tam w Rosji Sowieckiej? Stale zastanawia si´, dlaczego tak si´ sta∏o? Jak mo˝na by∏o tak bezwzgl´dnie mordowaç polskà inteligencj´? Na te ró˝ne pytania do dziÊ nie mamy odpowiedzi. My, Wielkopolanie, tych zbrodni nigdy nie zapomnimy. Dorota Ko∏odziejczak Fotografie: Ludwik Ratajczak

Cz∏onkowie delegacji z „Kraju Warty” w Katyniu, kwiecieƒ 1943 rok. Drugi z prawej Boles∏aw Smekta∏a, jedyny, który prze˝y∏ ∏agry sowieckie.

Zdj´cia polskich oficerów z Wielkopolski zamordowanych w Katyniu.

Barbara Zab∏ocka

15

BANKOWOÂå JEST MOIM POWO¸ANIEM Foto L.R.

Rozmowa z Christophem G. Bandykiem z PARIBAS (SUISSE) SA, Zurych ne, jak elementy mozaiki sk∏adajàce si´ w jednà ca∏oÊç. Mogà to byç akcje, obligacje lub nawet fundusze inwestycyjne.

- Pracuje pan dla banku nale˝àcego do Êwiatowej czo∏ówki. Jak pan z tej perspektywy ocenia banki polskie?

- Jakim bankiem jest Paribas?

- Z takiej perspektywy trudno oceniç polski system bankowy, który dopiero od kilku lat samodzielnie si´ rozwija, aczkolwiek bardzo dynamicznie. Przechodzi te˝ fazy rozwojowe, które zachodnie banki majà ju˝ za sobà. DziÊ jeszcze koncentruje si´ na przyjmowaniu depozytów oszcz´dnoÊciowych, udzielaniu kredytów i finansowaniu deficytu w bud˝ecie paƒstwa. Tymczasem banki Êwiatowe dawno ju˝ te role opuÊci∏y...

- Paribas to koncern globalny, który powsta∏ z po∏àczenia dwóch francuskich gigantów: Banque Nationale de Paris i Banque Paribas. DziÊ nazywa si´ BNP Paribas Group. Ja reprezentuj´ Paribas Suisse SA. Ten bank specjalizuje si´ w zarzàdzaniu majàtkiem inwestorów prywatnych i instytucjonalnych. Jest prawnie niezale˝nym bankiem i dzia∏a w oparciu o prawo bankowe Szwajcarii. - Od jak dawna Paribas Suisse dzia∏a w Polsce?

- Czym wi´c zajmujà si´ banki nowoczesne? - Gospodarka Êwiatowa jest fascynujàcym tematem, a banki odgrywajà w nim kluczowà rol´. Banków nie postrzega si´ jako kredytodawców, one raczej poÊredniczà mi´dzy kredytodawcà a kredytobiorcà. Ten pierwszy to fundusze emerytalne, ubezpieczenia i zamo˝ne osoby prywatne. Banki pe∏nià funkcje doradcze wobec przedsi´biorstw. Pomagajà zbudowaç image firmy, jej strategi´ marketingowà, inwestycyjnà… Sà opiekunem strategicznym o roli nie do przecenienia.

- „Duchowo” od 125 lat. A mówiàc konkretniej - jest to jeden z nielicznych banków Êwiatowych, który przed wojnà mia∏ w Warszawie swoje biura... - Polska bankowoÊç, jak pan powiedzia∏ na poczàtku, odstaje od trendów Êwiatowych. W jakim kierunku zmierzajà wi´c banki na Êwiecie? - Jak wsz´dzie, tak˝e wÊród banków, powtarza si´ odwieczny dylemat wyboru mi´dzy uniwersalnoÊcià a wàskà specjalizacjà. Mówiàc najogólniej: sà dwa kierunki rozwoju banków. Banki uniwersalne powstajà na ogó∏ przy okazji fuzji. W taki sposób dochodzi do powstania gigantów, gromadzàcych Êrodki w∏asne si´gajàce kilkunastu albo kilkudziesi´ciu miliardów dolarów.

- Dlaczego tak si´ sta∏o, ˝e banki w pewnym sensie wysz∏y ze swej pierwotnej roli? - Na prze∏omie lat osiemdziesiàtych i dziewi´çdziesiàtych banki bardzo ucierpia∏y na utraconych kredytach. Zad∏u˝ajà si´ przecie˝ tak˝e d∏u˝nicy, którzy bankrutujà. DoÊç przypomnieç, ˝e tylko na Polsce stracono 25 miliardów dolarów. A jest to tylko „drobna” kwota ca∏oÊci. Banki zaj´∏y si´, w dobrze rozumianym w∏asnym interesie, ocenà i kontrolà ryzyka. DziÊ formy finansowania przedsi´biorstw za poÊrednictwem banków sà bardzo ró˝-

Drugi kierunek rozwoju bankowoÊci na Êwiecie wytyczajà banki operujàce w gospodarczych niszach, posiadajàce specyficznà wiedz´ np. w maklerce papierami wartoÊciowymi lub obs∏udze majàtku osób prywatnych. Ukierunkowujà si´ na wàski sektor, nie sà gigantami, ale cechuje je ogromna mobilnoÊç. 16

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

g∏ównie w zakresie s∏u˝enia moimi doÊwiadczeniami bankowymi. Gdy Jan Krzysztof Bielecki by∏ premierem, pe∏ni∏em funkcj´ dyrektora generalnego pionu zagranicznego w Ministerstwie Przekszta∏ceƒ W∏asnoÊciowych. Potem wróci∏em do Szwajcarii.

- W którym miejscu tej mapy banków plasuje si´ Paribas? - BNP Paribas Group zajmuje trzecie miejsce w Europie, a piàte na Êwiecie. Posiadamy Êrodki w∏asne w wysokoÊci dwudziestu miliardów dolarów, czyli ponad trzy razy tyle ile majà wszystkie banki polskie.

- Dlaczego?

- Banki szwajcarskie, podobnie jak zegarki, cieszà si´ du˝ym zaufaniem. Z czego to wynika?

- Uwa˝a∏em, ˝e zakoƒczy∏em tu moje zadanie. Skoƒczy∏a si´ kadencja J.K. Bieleckiego, a ja identyfikowa∏em si´ z libera∏ami. Rozumia∏em poglàdy Janusza Lewandowskiego i podziela∏em je.

- Z dok∏adnej i b∏yskawicznej obs∏ugi i ze stabilnego otoczenia gospodarczo-prawnego. W Szwajcarii od 1936 roku nie zmieni∏o si´ prawo dotyczàce banków, w szczególnoÊci dotyczàce ochrony tajemnicy bankowej.

- Czy nawiàza∏ pan póêniej do tego rozdzia∏u swojej kariery zawodowej?

- Jakie problemy majà, pana zdaniem, polskie banki?

- Po powrocie do Szwajcarii wspó∏za∏o˝y∏em w Warszawie spó∏k´, zajmujàcà si´ restrukturyzacjà polskich przedsi´biorstw. Funkcjonuje ona do dziÊ.

- BankowoÊç jest dziÊ bardzo kompleksowa. Praca bankowca jest bardziej z∏o˝ona ni˝ praca in˝yniera czy architekta. Pracownicy muszà mieç bardzo wysokie kwalifikacje, Oczekuje si´, ˝e ju˝ pracownicy Êredniego szczebla muszà mieç zdolnoÊç podejmowania samodzielnych decyzji.

- Na czym skupia si´ pan obecnie? - Jest to, oczywiÊcie, praca dla Paribas Suisse, ale ∏àcz´ t´ dzia∏alnoÊç zawodowà z dzia∏alnoÊcià dydaktycznà. Wspó∏pracowa∏em przy za∏o˝eniu i rozbudowie Gdaƒskiej Akademii Bankowej i do dziÊ jestem jej sporadycznym wyk∏adowcà.

Ja, na przyk∏ad, jako cz∏onek dyrekcji Paribas Suisse dzia∏am tak, jakbym by∏ niezale˝nym przedsi´biorcà i tego si´ w∏aÊnie ode mnie oczekuje. B∏´dy wliczone sà w margines ryzyka. Raz do roku rozliczam si´ z bud˝etu. W Polsce brakuje osób wystarczajàco przygotowanych do pracy w strukturze nowoczeÊnie dzia∏ajàcego banku.

- Jakie kwalifikacje musi mieç bankowiec, ˝eby byç wirtuozem swojej profesji? - Z ca∏à pewnoÊcià jest to zawód, który ∏àczy fachowoÊç z okreÊlonymi cechami charakteru. Przede wszystkim trzeba posiàÊç umiej´tnoÊç budzenia bezgranicznego zaufania oraz klarownego wyjaÊniania warunków inwestowania na rynku kapita∏owym.

- Robi pan wra˝enie cz∏owieka zafascynowanego bankowoÊcià. Ani Êladu znu˝enia tematem… - Lubi´ mówiç o tym, co rozumiem do koƒca, a w bankowoÊci pracuj´ ju˝ dwadzieÊcia lat...

- T´ umiej´tnoÊç, jako bankowiec-pedagog, posiada pan z pewnoÊcià...

- Jest pan polskim emigrantem. Czy nigdy nie ˝a∏owa∏ pan decyzji o wyjeêdzie z kraju?

- Owszem, ale to nie wszystko. Niezb´dna jest znajomoÊç kultury - w sensie najogólniejszym, nie tylko etnograficznym. Trzeba znaç si´ tak˝e na dobrym obyczaju, protokole dyplomatycznym. Warto schludnie si´ ubieraç oraz dobieraç w∏aÊciwe wina do menu...

- Poczàtki mojego ˝ycia na emigracji by∏y trudne. N´ka∏a mnie klasyczna nostalgia za ojczyznà i tym, co tu zostawi∏em. Ukoƒczy∏em w Gdaƒsku studia z zakresu handlu zagranicznego. Gdy wyjecha∏em, poczàtkowo do Kanady, musia∏em wiele spraw zaczynaç od podstaw. Teraz zapuÊci∏em ju˝ korzenie w Szwajcarii, tam urodzi∏y si´ moje dzieci. DziÊ trudno by∏oby mi wróciç do Polski - by∏aby dla mnie zbyt nowym otoczeniem...

- Wydaje si´ to ogromnie z∏o˝one. Czy z ∏atwoÊcià posiad∏ pan t´ wiedz´? - Tak si´ sk∏ada, ˝e moja rola zawodowa jest jednoczeÊnie moim powo∏aniem. A to wiele spraw czyni prostszymi.

- Bywa pan w Polsce jednak doÊç regularnie. - W 1991 roku odnowi∏em w Gdaƒsku kontakty ze Êrodowiskiem akademickim, które w mi´dzyczasie awansowa∏o do elity politycznej kraju. Zwiàza∏em si´ tak˝e z politycznym kr´giem libera∏ów,

- Dzi´kujemy za rozmow´. Rozmawia∏ T. Ma∏achowski 17

Historia rozwoju firmy „Aster-Mebel” Trzy podstawowe za∏o˝enia: ❖ troska o klienta ❖ w∏asne oryginalne wzornictwo ❖ niekwestionowana jakoÊç, to drogowskazy i kierunki rozwoju firmy. W firmie Aster-Mebel od chwili jej powstania, a nawet wczeÊniej, bo zak∏ad drzewny w Trzciance by∏ poprzednio w∏asnoÊcià firmy „Aster”, szczególnà uwag´ zwracano na jakoÊç produkcji. Firma „Aster” wykonywa∏a produkcj´ eksportowà stela˝y mebli tapicerowanych od 1989 roku na wymagajàce rynki niemieckie i szwajcarskie. Z chwilà powstania „Aster-Mebel” w 1993 roku jakoÊç produkcji w najlepszym tego s∏owa znaczeniu by∏a ju˝ chlebem powszednim.

na szkolenie obs∏ugi sprzeda˝y w poszczególnych salonach, gdy˝ tylko w pe∏ni wykwalifikowany sprzedawca mo˝e byç dobrym doradcà i partnerem dla klienta. Firma „Aster -Mebel” jest w pe∏ni przygotowana do stawienia czo∏a konkurencji i spe∏nienia oczekiwaƒ klientów. Meble firmy „Aster-Mebel” to „Meble na miar´ czasu”. Na rynku mebli tapicerowanych firma „Aster-Mebel” ma ju˝ mocnà pozycj´, mimo ˝e meble produkuje dopiero 5 rok.

Zarzàd firmy w 1994 roku podjà∏ decyzj´ o uruchomieniu w∏asnej produkcji mebli tapicerowanych. W tym celu zakupiono w Trzciance kolejny obiekt - hal´ produkcyjnà o powierzchni 4000 m2. Po jej adaptacji w 1995 roku w firmie „Aster-Mebel” uruchomiono produkcj´.

1. JakoÊç Firma to ludzie. Obecnie w firmie zatrudnionych jest oko∏o 200 wysokokwalifikowanych pracowników. Wyposa˝enie zak∏adu stanowi bardzo nowoczesny park maszynowy - od podstawowych obrabiarek po specjalistyczne szlifierki i centra obróbcze sterowane komputerami np. CNC Reinchenbacher. Wszystkie elementy stela˝y sà wykonywane z wieloletniego drewna bukowego i sosnowego o wilgotnoÊci 10 proc. i bezwzgl´dnie 4-stronnie obrabiane na strugarce typu Weinig. Do produkcji stela˝y u˝ywa si´ tak˝e sklejek i p∏yt wiórowych przyjaznych cz∏owiekowi, posiadajàcych stosowne atesty. Wszystkie elementy z p∏yt wiórowych i sklejek sà obrabiane na centrach obróbczych CNC Reinchenbacher z niezwyk∏a precyzjà i dok∏adnoÊcià wykonania. Stosowane kleje, lakiery sà tak˝e przyjazne cz∏owiekowi. „Wn´trze mebla” stanowià elementy wykonane z materia∏ów najwy˝szej jakoÊci.

W swojej filozofii dzia∏ania firma „Aster-Mebel” dostrzega przede wszystkim klienta, u˝ytkownika mebli, jego oczekiwania i potrzeby. Od poczàtku swojej dzia∏alnoÊci szczególnà uwag´ zwraca na design. Firma stoi na stanowisku, ˝e design na progu XXI wieku nie mo˝e byç luksusem, a wr´cz koniecznoÊcià. W firmie „Aster- Mebel” design traktuje si´ jako swoistà symbioz´ formy mebla, kszta∏tu, funkcjonalnoÊci i emocjonalnych oczekiwaƒ klientów. Dlatego te˝ od poczàtku dzia∏alnoÊci w firmie kszta∏tuje si´ swoisty charakter i styl mebli tapicerowanych, wspó∏pracujàc z dobrymi polskimi projektantami m.in. prof. W∏adys∏awem Wróblewskim, Ma∏gorzatà Kapelà, Cezarym K∏unejko, Jackiem Kuligiem, Katarzynà Kurzykowskà i innymi. Firma „Aster Mebel” stara si´ kreowaç pewien swój styl mebli - mebli o nowoczesnym wzornictwie, funkcjonalnych, komfortowych, niekwestionowanej jakoÊci. S∏usznoÊç przyj´tej strategii dzia∏ania obrazujà wskaêniki dotyczàce sprzeda˝y mebli. Ciàgle wzrasta zapotrzebowanie na eleganckie, a zarazem funkcjonalne meble wypoczynkowe. Obecnie firma „Aster Mebel” sprzedaje swoje meble w 120 salonach meblowych na terenie ca∏ego kraju oraz eksportuje swoje wyroby do USA, Niemiec, na Litw´ i Ukrain´. W wielu salonach meblowych firma posiada w∏asne stoiska. Szczególnà uwag´ zwraca si´

Prezes zarzàdu „Aster-Mebel” Boles∏aw PoÊlednik

18

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Firma „Aster-Mebel” na siedziskach stosuje wy∏àcznie formatki typu Bonell (spr´˝ynowe), a nie z samej pianki, dbajàc o trwa∏oÊç mebla i komfort wypoczynku. Zewn´trzne obicia stanowià wysokiej jakoÊci tkaniny i skóry. Projektujàc meble firma dba o to, aby trwa∏oÊç ich poszczególnych elementów by∏a podobna, wyliczona, ku zadowoleniu klientów, na wiele lat.

Tylko najlepsze firmy potrafià zadbaç o walory estetyczne i komfort produkowanych przez siebie mebli. Wià˝e si´ to przede wszystkim z: - posiadanà wiedzà i umiej´tnoÊciami pracowników, - posiadanà technologià produkcji - znajomoÊcià potrzeb klientów - wy˝szymi kosztami produkcji.

2. FunkcjonalnoÊç

Firma „Aster-Mebel” nale˝y do firm dbajàcych w szczególny sposób o walory estetyczne swoich mebli i ich komfort.

Meble tapicerowane produkcji „Aster-Mebel” projektowane sà g∏ównie na polski rynek. Z tego powodu nale˝a∏o uwzgl´dniç specyfik´ potrzeb polskiego klienta. Oprócz funkcji wypoczynku meble muszà posiadaç: - funkcj´ spania - cz´sto pojemnik na poÊciel i inne rozwiàzania.

Dane, liczby, fakty. Rok za∏o˝enia - 1993 r. Rozwój firmy: 1993 - kontynuacja produkcji stela˝y do mebli tapicerowanych w zak∏adzie drzewnym w Trzciance 1994 - zakup w Trzciance kolejnej hali produkcyjnej o pow. 4000 m2 i zaadaptowanie jej na tapicerni´ 1995 - uruchomienie produkcji mebli tapicerowanych w zak∏adzie tapicerskim 1997-1999 - modernizacja zak∏adów. Wyró˝nienia firmy: 1996 - HIT 1996 przyznany przez Gazet´ Poznaƒskà i wojewod´ pilskiego 1997 - HIT 1997 przyznany przez Gazet´ Poznaƒskà i wojewod´ leszczyƒskiego 1999 - Znak Wielkopolskiej JakoÊci przyznany przez Polskà Izb´ Gospodarczà Importerów, Eksporterów, Kooperacji 2000 - Certyfikat „Dobre bo polskie” przyznany w konkursie organizowanym przez Wielkopolskà Fundacj´ ˚ywnoÊciowà, redakcj´ „G∏osu Wielkopolskiego”, TVP Poznaƒ, Radio Merkury. Zatrudnienie: oko∏o 200 pracowników Zak∏ady: Fabryka Mebli Tapicerowanych w Trzciance sk∏ada si´ z dwóch zak∏adów: zak∏adu produkcji drzewnej i zak∏adu tapicerskiego Asortyment produkcji: stela˝e do mebli tapicerowanych, meble tapicerowane, stoliki Dystrybucja: Sprzeda˝ mebli do oko∏o 120 salonów meblowych w kraju; eksport stela˝y do mebli tapicerowanych do Niemiec i Szwajcarii. Eksport mebli do Niemiec, USA, na Litw´ i Ukrain´. Filozofia firmy: „Tak naprawd´ liczy si´ tylko zadowolony klient”. Meble tworzone sà g∏ównie z myÊlà o kliencie, jego marzeniach i oczekiwaniach. Kreowanie w∏asnego stylu i charakteru mebli. El˝bieta Ruciƒska

W tej sytuacji dochodzi bardzo wa˝ny element: mianowicie umiej´tne po∏àczenie walorów estetycznych z u˝ytkowymi. Jest to bardzo wa˝na sztuka kompromisów, gdy˝ zawsze na pierwszym miejscu jesz wzornictwo. Firma ma w swoim dorobku wiele innowacyjnych rozwiàzaƒ funkcjonalnych m.in. rozwiàzania funkcji do spania, relaksu itp., które sà chronione w formie patentów i wzorów u˝ytkowych w Urz´dzie Patentowym RP. 3. Elegancja Przewodnim mottem firmy jest has∏o „Meble na miar´ czasu”. Wymagania klientów sà ró˝ne, tak jak ró˝ne sà gusty. Aby produkowaç meble wypoczynkowe na miar´ potrzeb klientów trzeba znaç ich oczekiwania. Miarà powodzenia firmy jest iloÊç zadowolonych klientów (bo tak naprawd´ liczy si´ klient zadowolony). Klient w pierwszej chwili zwraca uwag´ na pi´kno, elegancj´ mebli tapicerowanych, stàd te˝ walory estetyczne w meblach tapicerowanych sà tak wa˝ne. Elegancja mebla - to przede wszystkim jego forma, kszta∏t i umiej´tnie dobrane tkaniny i skóry obiciowe. Nad formà i kszta∏tem mebli, czyli ich elegancjà, czuwajà specjaliÊci od wzornictwa, dobrzy polscy styliÊci. W firmie „Aster-Mebel” ka˝dy mebel wypoczynkowy ma swojego projektanta. Wszystkie meble w postaci wzorów zdobniczych sà zastrze˝one w Urz´dzie Patentowym RP. 4. Komfort O tym, czy sofa wzgl´dnie fotel sà wygodne decyduje ich wn´trze czyli konstrukcja. To co ró˝ni meble tapicerowane ró˝nych producentów to: - walory estetyczne (forma, kszta∏t) - wn´trze mebla (konstrukcja). 19

Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej, która dzia∏a przy Stowarzyszeniu RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN przyzna∏a firmie Aster Mebel Sp. z o.o.

KRYSZTA¸OWY PUCHAR WIELKOPOLSKI za polskie wzornictwo i Êwiatowà jakoÊç produkowanych mebli. Aster Mebel Spó∏ka z o.o. zajmuje w Polsce bardzo wa˝ne miejsce. Jest to firma w ca∏oÊci polska. Aster Mebel wyglàd swoich mebli traktuje jako symbioz´ formy, kszta∏tu, funkcjonalnoÊci i emocjonalnych oczekiwaƒ klienta. Styl zosta∏ osiàgni´ty przez wspó∏prac´ wy∏àcznie z dobrymi polski projektantami m.in. prof. W∏adys∏awem Wróblewskim, Ma∏gorzatà Kapelà, Cezarym Klunejko, Jackiem Kuligiem, Katarzynà ¸o˝ykowskà. Osiàgni´to to, co jest najwa˝niejsze w produkcji, od projektu do produktu finalnego. Ale najistotniejsza jest dynamika sprzeda˝y mebli w latach 1995-1999, od 100 proc. w 1995 roku, 185 proc. w 1996, 313 proc. w 1997, 514 proc. w 1998, 825 proc. w 1999 roku. Obecnie firma szybko modernizuje si´ i rozbudowuje. Aster Mebel sprzedaje swoje meble w 120 salonach meblowych na terenie ca∏ego kraju, eksportuje tak˝e do USA, Niemiec, Litwy i Ukrainy, a firma ma dopiero 5 lat.

KAPITU¸A UZASADNIA Aster Mebel Spó∏ka z o.o. jest liderem w projektowaniu nowych mebli, wszystkie wzory sà zastrze˝one. Okaza∏o si´, ˝e polscy projektanci sà stanie konkurowaç z zachodnimi. Osiàgni´te wyniki to efekt nowoczesnego podejÊcia do klientów, a dynamiczny wzrost sprzeda˝y udowadnia, ˝e mo˝na konkurowaç z projektami zachodnimi i odnosiç sukcesy. Prowadzone inwestycje gwarantujà dynamiczny rozwój firmy i mocne usadowienie si´ na rynku. Kapitu∏a doceni∏a, ˝e firma zainwestowa∏a w gmin´ Trzcianka. Ta gmina pi´knie po∏o˝ona w lasach mia∏a du˝e bezrobocie, obecnie sytuacja jest ju˝ lepsza. Wyposa˝enie firmy stanowi nowoczesny park maszynowy od podstawowych obrabiarek do po specjalistyczne szlifierki, centra obróbcze sterowane komputerami CNC Reinchenbacher. M∏oda za∏oga zdobywa doÊwiadczenie i nowe umiej´tnoÊci. DoceniliÊmy te˝ dobrà wspó∏prac´ z samorzàdem terytorialnym. Kapitu∏a uwa˝a, ˝e musimy promowaç dobre nasze rodzime firmy, bo one b´dà motorem rozwoju Polski. Prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej

Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan

mgr Krzysztof Paw∏owski

mgr Ludwik Ratajczak

CZ¸ONKOWIE KAPITU¸Y NAGRODY GOSPODARCZEJ • prof. dr hab. Józef Orczyk - rektor Wy˝szej Szko∏y Zawodowej w Koninie, profesor Akademii Ekonomicznej w Poznaniu • prof. dr hab. Witold Wielecki - profesor Akademii Rolniczej • dr Marian Król - by∏y pose∏ i d∏ugoletni wojewoda poznaƒski • dr W∏odzimierz ¸´cki - by∏y d∏ugoletni wojewoda poznaƒski • mgr Zygmunt Andrzejak - dyrektor Banku Âlàskiego w Poznaniu • mgr Tomasz Bendlewski - prezes zarzàdu TOTAL Grupa Consultingowa SA • mgr in˝. Jakub Zawadka - prezes zarzàdu Z∏oty Medal

• mgr Andrzej Kasztelan - prezes zarzàdu Silbudex - AEK • mgr Krzysztof Paw∏owski - prezes zarzàdu Porty Lotnicze ¸awica w Poznaniu • mgr Andrzej Wituski - dyrektor Kredyt Banku PBI SA w Poznaniu, d∏ugoletni prezydent Poznania • mgr Ludwik Ratajczak - prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan Naczelny Redaktor „Naszej Wielkopolski” • mgr Romuald Szperliƒski - prezydent Wielkopolskiego Klubu Kapita∏u • Jan Kozio∏ek - d∏ugoletni burmistrz Wolsztyna • dr Kazimierz Nadolny - doradca podatkowy i bieg∏y sàdowy do spraw podatkowych

20

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Certyfikat jakoÊci ISO 9002 dla poznaƒskiej firmy SILBUDEX AEK We wtorek 4 kwietnia 2000 roku Silbudex AEK Spó∏ka z ograniczonà odpowiedzialnoÊcià otrzyma∏a certyfikat ISO 9002 w zakresie renowacji zabytkowych nawierzchni drogowych, budowy dróg i mostów oraz obiektów przemys∏owych, sportowych i budownictwa mieszkaniowego. Firma uzyska∏a certyfikat po pozytywnym audycie przeprowadzonym przez TUV Rheinland Europa Kft.

nie wykonana nale˝ycie i na czas. Nie zawiedliÊmy si´. Ten kto dzisiaj odwiedza Gniezno, zachwyca si´ naszym rynkiem.

Andrzej i Ewa Kasztelanowie duszà firmy

Wykonano prace na dziedziƒcu urz´du miejskiego przy placu Kolegiackim wraz z oÊwietleniem, przywrócono zabytkowy charakter ulicy Szkolnej i górze Przemys∏awa.

Silbudex wykonuje równie˝ oÊwietlenie, iluminacj´ ulic, instalacje wodociàgowe, kanalizacj´ wodociàgowà i deszczowà stosujàc nowoczesne technologie. Zlecenia w Poznaniu

Firma wyspecjalizowa∏a si´ w renowacjach nawierzchni jezdnych i pieszych, a robi to z naturalnego kamienia. Swojà prac´ zatrudnieni w niej ludzie traktujà jak sztuk´, ma to byç dzie∏o, które musi budziç zachwyt. ˚eby uk∏adaç naturalny kamieƒ, nie wystarczà praktyczne umiej´tnoÊci - to trzeba po prostu czuç i mieç wyobraêni´ przed rozpocz´ciem pracy, bo efekt musi si´ podobaç. Silbudex AEK ma imponujàcà iloÊç zleceƒ, wykonywanych dla bardzo wymagajàcych inwestorów niemieckich, którzy cenià sobie naturalny kamieƒ. W kilku miastach niemieckich po∏o˝ono w sumie 250 tys. metrów kwadratowych ró˝norodnych nawierzchni.

Kilka dni temu widzia∏em, jak przebiega modernizacja otoczenia poznaƒskiej katedry. Sytuacja jest trudna - ca∏y teren jest mocno zaniedbany, uliczki bez kanalizacji. Zakres prac do wykonania jest bardzo du˝y. Dobrze by by∏o, ˝eby radni zwiedzili te okolice. Wi´kszoÊç budynków jest mocno zaniedbana. Tu przyje˝d˝ajà turyÊci z ca∏ego Êwiata, dlatego w przysz∏ym roku trzeba zakoƒczyç ca∏oÊç prac renowacyjnych. Silbudex po∏o˝y 11,5 tys. m2 nawierzchni z materia∏u kamiennego. I ta cz´Êç wokó∏ katedry b´dzie pi´kna, bo to gwarantuje Silbudex AEK.

Barbara Nowak, zast´pca burmistrza Po∏czyna Zdroju wspomina: - ChcieliÊmy, ˝eby nasze miasto by∏o ∏adne i wybraliÊmy firm´ Silbudex AEK. Ja zna∏am firm´ i by∏am pewna, ˝e praca b´dzie wykonana na czas i wszyscy b´dà zadowoleni. W trakcie prac, gdy ulice by∏y rozkopane, przesz∏a fala krytyki. Ale stopniowo ukazywa∏a si´ pi´kna mozaika z kamienia, nasz rynek nabra∏ blasku, miasto zmieni∏o si´ nie do poznania. Ludzie sami zacz´li odnawiaç swoje budynki i sklepy. By∏am bardzo dumna ze zmian jakie nastàpi∏y i ˝e uczyni∏a to firma z Poznania.

Silbudex AEK buduje domy, ulice, mosty, budynki produkcyjne. Robi to szybko i dok∏adnie. W listopadzie wmurowano kamieƒ w´gielny pod hal´ logistyczno-magazynowà dla Wielkopolskich Fabryk Mebli Oborniki SA, a ju˝ w lutym hala zosta∏a oddana do u˝ytku. By∏o to tempo niebywa∏e. JakoÊç przede wszystkim W 1998 roku Silbudex przystàpi∏ do wdro˝enia systemu jakoÊci zgodnie z normà ISO 9002. Podczas wdra˝ania okaza∏o si´, ˝e tak naprawd´ od dawna pracujà zgodnie z jego wymogami. System jakoÊci s∏u˝y realizacji strategii jakoÊciowej, dzi´ki któremu trwale osiàgni´te wartoÊci firma dostosowuje do standardów obowiàzujàcych na Êwiatowym rynku budowlanym. Ewa Kasztelan, dyrektor administracyjny Silbudex AEK by∏a g∏ównym motorem przygotowania firmy oraz wdro˝enia ISO 9002. Ludwik Ratajczak

Pierwsze swoje prace Silbudex AEK przeprowadzi∏ na Dolnym Âlàsku - odnowiono starówki w Âwidnicy, Bielawie, Âwiebodzicach, zrekonstruowano nawierzchni´ przy zespole klasztornym w Legnickim Polu. Jedna z nast´pnych realizacji to rynek gnieênieƒski. Prezydent Gniezna wspomina: - Do Gniezna mia∏ przyjechaç Ojciec Âwi´ty, chcieliÊmy, ˝eby Gniezno pierwsza stolica Polski - dobrze wyglàda∏a. Jesienià Silbudex zaczà∏ robot´, mieliÊmy obaw´, czy praca zosta21

CZY WEJDZIEMY DO EUROPY? przed paƒstwem coÊ, co mia∏oby aprobat´ ludów i by∏o zdolne do skutecznego dzia∏ania. Druga koncepcja natomiast preferuje stworzenie jednej, europejskiej ojczyzny z ponadnarodowym rzàdem. Koncepcja ta nie zawsze by∏a przedstawiana otwarcie, choç ostatnio widaç, i˝ coraz Êmielej jest promowana. Dowodem na to mo˝e byç treÊç raportu napisana na zamówienie Romano Prodiego, którego autorami sà trzej m´˝owie stanu - Jean-Luc Dehaene, Richard von Weizsäcker i lord Simon. Próbujà oni nakreÊliç wizj´ reform, które trzeba przeprowadziç w Unii Europejskiej - tym bardziej, jeÊli myÊli si´ o przyj´ciu do niej nowych cz∏onków. Wed∏ug twórców raportu, Unia powinna utworzyç jeden wspólny, europejski rzàd oraz jednà konstytucj´ dla wszystkich paƒstw. Ponadto nale˝y zrezygnowaç z zasady jednomyÊlnoÊci przy podejmowaniu istotnych decyzji. Taka wizja Europy prowadzi do zaniku suwerennych paƒstw i przeniesieniu ich uprawnieƒ na ponadpaƒstwowe instytucje. Proces ten ju˝ w rzeczywistoÊci si´ rozpoczà∏ i stale si´ pog∏´bia, co niedawno znalaz∏o swój wyraz np. we wprowadzeniu wspólnej waluty europejskiej. Jednym z gwarantów suwerennoÊci paƒstwowej by∏a wszak˝e zawsze w∏asna waluta.

Jednym z najbardziej aktualnych tematów politycznych naszej sceny jest problem wejÊcia Polski do Unii Europejskiej. I chocia˝ temat ten stale obecny jest na ∏amach prasy i w dyskursie prywatnym, to jednak, paradoksalnie, brak jest prawdziwej, wieloaspektowej p∏aszczyzny dyskursu dotyczàcego integracji ze strukturami europejskimi w naszym kraju, a najbardziej brak rzeczowej analizy zysków i kosztów takiej integracji, co przek∏ada si´ jednoczeÊnie na postawienie pytania: Wchodziç, czy nie wchodziç? Brak jest autentycznej dyskusji na ten temat m.in. z tego powodu, i˝ ten, kto wybierze odpowiedê drugà od razu zostaje okrzykni´ty oszo∏omem i prawie zdrajcà. A przecie˝ ka˝da, wolna od jakiegokolwiek przymusu, dyskusja powinna pytaç o alternatywy i wa˝yç plusy i minusy na sprawiedliwej szali. Wolne zatem od ideologii i niepotrzebnego zacietrzewienia pytanie winno raczej brzmieç: Czy wejÊcie Polski do Unii Europejskiej przysporzy nam dostatecznie wiele korzyÊci, aby trud ten podejmowaç i czy istniejà mo˝e inne, lepsze mo˝liwoÊci bycia Polski w Europie i Êwiecie ani˝eli tak Êcis∏a integracja z istniejàcymi strukturami na naszym kontynencie? Ogólnonarodowa debata nad tymi kwestiami nie ma niestety u nas miejsca, a wi´kszoÊç artyku∏ów prasowych pisana jest z pozycji euroentuzjastycznych (co mo˝e byç po cz´Êci zrozumia∏e, gdy˝ du˝a cz´Êç prasy nie jest ju˝ w r´kach polskich). Tworzy si´ za to fakty dokonane, przystosowujàc nasze prawo i gospodark´ do standardów unijnych.

Paradoksalnie zatem muszà brzmieç dwa cytaty z jednego z pism ulotnych promujàcych Uni´ Europejskà wydanego przez Centrum Informacji Europejskiej Urz´du Komitetu Integracji Europejskiej. Pierwsze zdanie brzmi: Unia nie jest superpaƒstwem i nie zagra˝a to˝samoÊci narodowej, a zaraz za nim pojawia si´ nast´pne: Paƒstwa - cz∏onkowie Unii, w imi´ wspólnego dobra, bezpieczeƒstwa i post´pu cywilizacyjnego, zgadzajà si´ na ograniczenia wynikajàce z koniecznoÊci mi´dzynarodowej wspó∏pracy. Z jednej wi´c strony mamy zapewnienie o poszanowaniu to˝samoÊci narodowej i odrzuceniu koncepcji europejskiego superpaƒstwa (ulotka zosta∏a wydana przed napisaniem wy˝ej wzmiankowanego raportu), ale z drugiej mamy doÊç enigmatyczne stwierdzenie o ograniczeniach suwerennych paƒstw. Takich niejasnoÊci w dokumentach i ulotkach unijnych jest wi´cej.

Europa Ojczyzn a federacja europejska Idea jednoÊci europejskiej nie jest oczywiÊcie czymÊ nowym i pojawia∏a si´ u wielu myÊlicieli i polityków. Wspó∏czesne pytania dotyczàce tej jednoÊci ogniskujà si´ wokó∏ jej kszta∏tu, wobec czego dajà si´ wyodr´bniç tutaj dwa stanowiska: koncepcja Europy Ojczyzn i koncepcja federacji europejskiej. W tej pierwszej chodzi o to, aby Unia Europejska by∏a zwiàzkiem suwerennych paƒstw, które, zachowujàc swà odr´bnoÊç, dà˝à do wspólnych celów poprzez wspó∏prac´ i pokojowà koegzystencj´. Nie ma tutaj mowy o zrzeczeniu si´ choçby cz´Êci swej suwerennoÊci na rzecz jakichÊ ponadpaƒstwowych tworów. Trafnie to stanowisko wyrazi∏ Charles de Gaulle - jeden z or´downików tak pojmowanej wspólnej Europy: Urojeniem jest, ˝e mo˝na by zbudowaç poza i

Podstawy europejskiej jednoÊci Sprawà podstawowà jeÊli chodzi o jednoÊç Unii Europejskiej jest kwestia podstaw tej˝e jednoÊci. Pojawiç si´ zatem musi pytanie o to, co ma byç czyn22

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

nikiem spajajàcym paƒstwa zjednoczone w unii. Unia Europejska z∏o˝ona jest z trzech filarów. Pierwszy filar tworzà trzy Wspólnoty Europejskie: Wspólnota Europejska (WE), Europejska Wspólnota W´gla i Stali (EWWiS) i Europejska Wspólnota Energii Atomowej (EURATOM). Drugi filar to Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeƒstwa, a trzeci Sprawy Wewn´trzne i Wymiar SprawiedliwoÊci. Chocia˝by z tego widaç, i˝ unia jest tworem opartym na podstawach gospodarczych i polityczno-prawnych. Brak tutaj jednak˝e filaru najwa˝niejszego, który mo˝na by nazwaç duchowym. Spójrzmy choçby na promocj´ wspólnych wartoÊci duchowych i kulturowych w Unii Europejskiej. Przyk∏adowo w roku 1994 bud˝et unijny wyda∏ na kultur´ 12 mln ECU, czyli minimalnà jego cz´Êç - 0,02 proc.! Przy takich dotacjach trudno mówiç o jakiejkolwiek promocji kultury. Okazuje si´ zatem, ˝e model jednoÊci Europy bazuje na podstawach g∏ównie ekonomicznych i politycznych, a sà to przecie˝ doÊç kruche podstawy, które nie mogà zapewniç trwa∏ej jednoÊci i odnaleêç wspólnej, europejskiej to˝samoÊci. Dobrà ilustracjà poszukiwania takiej europejskiej jednoÊci opartej li tylko na podstawach ekonomicznych mo˝e byç fenomen polskich bazarów, które po roku 1989 zacz´∏y powstawaç jak grzyby po deszczu w obszarze przygranicznym zachodniej cz´Êci naszego kraju. Sytuacja dla prze∏amywania wzajemnej nieufnoÊci i stereotypów wydawa∏a si´ byç idealna - sprzedawcami byli Polacy, a kupujàcymi Niemcy. Jednak˝e wzajemne kontakty ogranicza∏y si´ tylko do doraênych interakcji: kupno - sprzeda˝, a wi´c oparte by∏y na bazie ekonomicznej. Kiedy jednak nast´powa∏y wahania koniunktury, kontakty stawa∏y si´ znów pe∏ne nieufnoÊci, a nawet powstawa∏y nowe stereotypy i uprzedzenia. Niech ta sytuacja w skali mikro b´dzie ostrze˝eniem dla rzeczywistoÊci makro - a wi´c dla tworzenia Unii Europejskiej. Oparcie jej przede wszystkim na bazie ekonomicznej mo˝e prowadziç do szybkiego koƒca wspólnej Europy (zresztà jak ostatnie badania wskazujà poczàtkowy euroentuzjazm spo∏eczeƒstw w niektórych krajach UE zmieni∏ si´ w eurosceptycyzm po ich przystàpieniu do niej - jak to mia∏o miejsce np. w Austrii).

formacji Europejskiej na drugiej stronie ok∏adki widnieje nast´pujàcy cytat papie˝a Jana Paw∏a II z przemówienia w parlamencie RP: Polska ma pe∏ne prawo, aby uczestniczyç w ogólnym procesie post´pu i rozwoju Êwiata, zw∏aszcza Europy. Integracja Polski z Unià Europejskà jest od samego poczàtku wspierana przez Stolic´ Apostolskà. DoÊwiadczenie dziejowe, jakie posiada naród polski, jego bogactwo duchowe i kulturowe mogà skutecznie przyczyniç si´ do ogólnego dobra ca∏ej rodziny ludzkiej, zw∏aszcza do umocnienia pokoju i bezpieczeƒstwa w Europie. Szkoda jednak˝e, i˝ twórcy broszury nie zacytowali s∏ów Ojca Âwi´tego wypowiedzianych chwil´ wczeÊniej, gdy˝ odkrywajà one istot´ stanowiska KoÊcio∏a w sprawie jednoÊci europejskiej. Przytoczmy je, gdy˝ ukazujà na czym rzeczywiÊcie polega europejska wspólnota narodów: ...KoÊció∏ przestrzega przed redukowaniem wizji zjednoczonej Europy wy∏àcznie do jej aspektów ekonomicznych, politycznych i przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego modelu ˝ycia. Nowà jednoÊç Europy, je˝eli chcemy, by by∏a ona trwa∏a, winniÊmy budowaç na tych duchowych wartoÊciach, które jà kiedyÊ ukszta∏towa∏y, z uwzgl´dnieniem bogactwa i ró˝norodnoÊci kultur i tradycji poszczególnych narodów. Ma to byç bowiem wielka Europejska Wspólnota Ducha. Równie˝ w tym miejscu ponawiam mój apel, skierowany do Starego Kontynentu: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi!” Pierwszy cytat bez drugiego traci w∏aÊciwie swój sens i mo˝na wr´cz podejrzewaç Centrum Informacji Europejskiej o prób´ manipulacji s∏owami pasterza KoÊcio∏a katolickiego.

Cz´sto, szczególnie w naszym kraju, wydawnictwa prounijne podpierajà si´ rzekomym poparciem KoÊcio∏a katolickiego dla jednoczàcej si´ Europy. KoÊció∏ by∏ oczywiÊcie zawsze za owà jednoÊcià - wszak˝e jedna Europa z j´zykiem ∏aciƒskim, którym mo˝na by∏o si´ wsz´dzie porozumieç i z jednà religià istnia∏a ju˝ we wczesnym Êredniowieczu. KoÊció∏ jednak˝e mówiàc o jednoÊci ma przede wszystkim na myÊli jednoÊç duchowà opartà na religii i kulturze. To sà wspólne korzenie Europy i do tego jej jednoÊç winna si´ sprowadzaç. W broszurach Centrum In-

Miejsce Polski w UE

KoÊció∏ mo˝e byç nawet niewygodny dla Unii Europejskiej, gdy˝ g∏osi niezmienne wartoÊci moralne, podczas gdy w unii promuje si´ cz´sto wartoÊci wr´cz przeciwne. Przyk∏adów na to jest wiele - np. raport Parlamentu Europejskiego dotyczàcy kobiet, który zaleca krajom cz∏onkowskim legalizacj´ aborcji, bàdê te˝ rezolucje tego˝ parlamentu dotyczàce homoseksualizmu i przyczynienie si´ do skreÊlenia przez Mi´dzynarodowà Organizacj´ Zdrowia homoseksualizmu z Mi´dzynarodowej Klasyfikacji Chorób.

Czas w koƒcu odpowiedzieç sobie na pytanie o nasze ewentualne miejsce w UE. Czy b´dziemy tam pe∏noprawnym cz∏onkiem i czy to b´dzie z korzyÊcià dla Polski? Mówi si´ cz´sto o ogromnych korzyÊciach, jakie czekajà nasz kraj po wejÊciu do unii, o wielu programach pomocowych i korzyÊciach materialnych, które z nich uzyskamy. Zapomina si´ jednak, ˝e b´dziemy musieli sami sporo do unijnej kasy do∏o˝yç. Jak wykazujà szacunki, sk∏adka Polski ma 23

Czy wejdziemy do Europy? obcych kapita∏ów. Ogromna wi´kszoÊç Polaków stanowiç b´dzie pogardzany salariat. Wr´cz cynicznie mogà wi´c zabrzmieç s∏owa zamieszczone w druku ulotnym Centrum Informacji Europejskiej poÊwi´conym emerytom w przysz∏ej Europie: Zasobniejsi emeryci b´dà mogli si´ osiedlaç w dowolnym kraju unii i tam otrzymywaç przyznane w Polsce emerytury i renty.

wynosiç 2-3 mld USD rocznie. Równie˝ swoboda przep∏ywu towarów i kapita∏u na rynku wewn´trznym unii by∏aby dla Polski korzystna, ale w wypadku podobnego potencja∏u si∏y nabywczej u nas i w paƒstwach pi´tnastki. Kraje Unii Europejskiej majà jednak˝e ów potencja∏ o wiele wi´kszy, co w efekcie musi si´ skoƒczyç ich dominacjà ekonomicznà nad nami (ma to odbicie w cz´sto powtarzanych obawach, ˝e Niemcy nas wykupià). Ju˝ w roku 1990 Milton Friedman mówi∏ o zagro˝eniach dla Polski w zwiàzku z wykupywaniem naszego przemys∏u przez Zachód, który inwestuje, aby osiàgnàç swe w∏asne

Podobnie jak z przemys∏em zaczyna dziaç si´ z polskim rolnictwem, które, poprzez odgórne zarzàdzenia unijne, jest powoli likwidowane. Trudno tutaj mówiç o jego rentownoÊci w zestawieniu z pot´˝nie dotowanym rolnictwie unijnym (w strukturze wydatków UE rolnictwo z 42,2 proc. by∏o w roku 1999 na pierwszym miejscu). Zresztà program Agenda 2000 w ogóle zmierza do likwidacji ma∏ych gospodarstw rolnych w ca∏ej Europie na rzecz ogromnych przedsi´biorstw rolnych zarzàdzanych przez wielkich inwestorów. Nie przypadkiem od czasu do czasu s∏yszymy o demonstracjach rolników w ró˝nych miastach zachodniej Europy.

W kwestii wejÊcia naszego kraju do Unii i zaj´cia w∏aÊciwego miejsca w Europie spoczywa na polskiej klasie politycznej dziejowa wr´cz odpowiedzialnoÊç. Niezb´dna jest integracja szybka bez zb´dnych opóênieƒ, a równoczeÊnie z otwartymi oczyma - ze ÊwiadomoÊcià wspólnoty wartoÊci oraz interesów gospodarczych i politycznych, ale tak˝e z jasnà ÊwiadomoÊcià polskich interesów paƒstwowych i narodowych. Integracja z Unià, ten z ostatnich kamieni milowych na drodze odnajdywania przez Polsk´ swojego miejsca we wspó∏czesnym Êwiecie, jest dla nas wszystkich najpowa˝niejszym egzaminem. Z tego w∏aÊnie rozliczaç nas b´dà pokolenia.

Dyktat unijny ujawnia si´ tak˝e w sprawach personalnych. Czy˝ nie dlatego, ˝e minister Czarnecki twardo broni∏ polskiej racji stanu w negocjacjach z UE musia∏ po˝egnaç si´ z szefowaniem Komitetowi Integracji Europejskiej? Nic wi´c dziwnego, ˝e po poczàtkowym euroentuzjazmie Polaków, w paêdzierniku ubieg∏ego roku liczba zwolenników wejÊcia Polski do UE spad∏a oficjalnie po raz pierwszy poni˝ej 50 proc. Zastanawiajàcy mo˝e byç te˝ fakt, i˝ Pierre Mauroy i organizacja, której przewodzi∏ - Mi´dzynarodówka Socjalistyczna, w roku 1998 popar∏a starania Polski o wejÊcie do unii. Zbytnio to wszystko pachnie nowym Zwiàzkiem Socjalistycznym Zjednoczonej Europy...

Maciej P∏a˝yƒski prawnik, marsza∏ek Sejmu z ramienia AWS od 1997 roku,

✽✽✽ JeÊli wi´c rozwa˝amy problem integracji Polski ze strukturami europejskimi, trzeba mieç na uwadze nie tylko mo˝liwe korzyÊci, ale tak˝e mo˝liwe minusy tego procesu. Potrzebna jest, jeszcze raz to powtórz´, narodowa debata nad kwestià przystàpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. W aspekcie ekonomicznym jest to prosta transakcja: op∏aci si´, albo si´ nie op∏aci. Istnieje wszak˝e jeszcze wa˝niejsza p∏aszczyzna - mianowicie duchowa, na bazie której mo˝e dopiero dokonaç si´ prawdziwa integracja. Do tej pory mówi∏o si´ o niej bardzo ma∏o, ale jeÊli chce si´ doprowadziç do jednoÊci europejskiej, to zapomnieç o niej nie mo˝na. Dyskusja zatem nie musi dotyczyç tylko kwestii: wejÊç, czy nie wejÊç? - ale równie˝ pytania o kszta∏t przysz∏ej Unii Europejskiej. Jerzy Kaczmarek

korzyÊci, a nie z mi∏oÊci dla narodu polskiego. Natomiast, jak opisuje to w swojej ksià˝ce prof. Jerzy Robert Nowak, prezes Zwiàzku Przemys∏u Niemieckiego Heinrich Weiss w roku 1992 wyg∏osi∏ opini´, ˝e w Polsce nale˝y zamroziç p∏ace na niskim poziomie. Spe∏nia si´ zatem wizja naszego kraju, jako êród∏a taniej si∏y roboczej dla Zachodu, jako paƒstwa pozbawionego swojego przemys∏u, banków i centrów nauki. Najdobitniej wyrazi∏a to prof. Jadwiga Staniszkis mówiàc, ˝e za 10 lat b´dziemy terenem przygotowujàcym si´ do obrony cywilnej na ty∏ach wroga, a cz´Êç nas b´dzie na zasi∏kach, reszta na ró˝nych prowizjach za poÊredniczenie w przep∏ywie ró˝nych, 24

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Mam zastrze˝enia do nowego podzia∏u administracyjnego na województwa Wbrew nieraz kasandrycznym opiniom i wizjom, nieêle (sàdzàc chocia˝by po ma∏ej iloÊci odnoÊnych protestów i wniosków o korekty) przyjà∏ si´ sam nowy podzia∏ terytorialny, chocia˝ eksperci nadal majà zastrze˝enia co do jego s∏usznoÊci, a co wa˝niejsze skutecznoÊci, szczególnie w przededniu przystàpienia Polski do Unii Europejskiej. Gorzej natomiast by∏o, a i nadal jest, z przekazywaniem kompetencji (a mo˝e lepiej: z dzieleniem si´ nimi) na linii: wojewoda - marsza∏ek województwa. Niezbyt czytelne, i to do dnia dzisiejszego, sà tutaj „linie demarkacyjne”, a niektóre zarówno kompetencje, jak i urz´dy, wydzia∏y czy stanowiska nie tylko krzy˝ujà si´ w dzia∏aniu, ale nieraz wr´cz dublujà (przyda∏yby si´ na przyk∏ad inne nazwy). Przy tym poruszajàcy si´ po, wspólnym w wielu wypadkach dla obu wysokich urz´dów, budynku, b∏àdzi po jego korytarzach chcàc szybko i kompetentnie za∏atwiç swojà spraw´. Szwankuje te˝ i informacja w tym wzgl´dzie. OczywiÊcie ∏atwiej jest marsza∏kowi, który dotàd nim by∏, przejàç nowe funkcje ni˝ wojewodzie ich si´ wyrzec - du˝o wi´c zale˝y m.in. od osobowych cech ich obu.

Województwo wielkopolskie tak wyglàda dziÊ...

O ile jednak samorzàdy wojewódzkie rozpoczynajà bardzo s∏usznie od tworzenia swoich strategii rozwojowych i jest to zadanie wokó∏ którego koncentruje si´ dzia∏alnoÊç ich urz´dów, o tyle samorzàdy powiatowe, nie majàce ustawowych powinnoÊci a jedynie zach´t´ w tym wzgl´dzie, tylko jeÊli wy˝szy szczebel (a wi´c marsza∏kowski) sobie ˝yczy, budujà w∏asne wizje strategiczne. Z braku funduszy sà to jednak co najwy˝ej szersze opinie eksperckie, bez niezb´dnych analiz, nie mówiàc o bardziej pog∏´bionych studiach.

...a tak mia∏o wyglàdaç wed∏ug wst´pnej koncepcji podzia∏u Polski na 12 regionów, opracowanej w 1991 r. dla rzàdu J.K. Bieleckiego

dawa∏o by si´, minione „centralne rozdzielnictwo” ni˝ zapowiadanym wczeÊniej, a opartym na czytelnych zasadach polityki regionalnej. Niestety, projekty nowej ustawy „o wspomaganiu polityki regionalnej” potwierdzajà te wàtpliwoÊci. I to zarówno w odniesieniu do powiatów, jak i województw. Oby nie by∏o powodów nazywaç tego… recentralizacjà. Kazimierz Trafas

Mimochodem dotknà∏em bardzo dra˝liwej sprawy jakà stanowià finanse nowych jednostek samorzàdowych, rezerwujàc sobie g∏os na ten temat w przysz∏oÊci, na tym miejscu chc´ tylko postawiç jakby retoryczne pytanie: czy warto by∏o ustanawiaç powiaty i rozbudowaç nie tylko nadzieje, ale tak˝e i stymulowaç konkretne dzia∏ania powiatowych spo∏ecznoÊci lokalnych, przeznaczajàc tak niski (mierzony bardziej promilami ni˝ procentami!) udzia∏ w PIT-ach (nie mówiàc ju˝ o CIT-ach) i opierajàc ich bud˝ety na systemie bardziej przypominajàcym, wy-

Kazimierz Trafas, nauczyciel akademicki, by∏y pe∏nomocnik prezydenta Krakowa ds. reformy oraz systemu analiz samorzàdowych.

25

Rozmowa z prof. Micha∏em Kuleszà*

Foto Archiwum

Nie odbieraç samorzàdom Czekajà na powrót starych, dobrych czasów i knujà. Usi∏ujà wyszarpywaç samorzàdom co si´ da, bo muszà znaleêç uzasadnienie dla w∏asnego bytu.

Jolanta Koral: Sejm odebra∏ samorzàdom OHP. To je oburza. Czy s∏usznie? Micha∏ Kulesza: to skandaliczny zapis! Sejm po raz pierwszy od poczàtku reformy samorzàdowej zrobi∏ ruch jej zaprzeczajàcy: zabra∏ to, co odda∏. Ju˝ w 1998 r., gdy parlament pracowa∏ nad ustawà o kompetencjach samorzàdów i administracji rzàdowej, kierownictwo OHP rozp´ta∏o wojn´, by nie oddawaç hufców samorzàdom. Wtedy im si´ nie uda∏o, teraz – tak. Tymczasem w wyniku reformy samorzàdowej zarzàdzanie oÊwiatà – od przedszkoli po szko∏y policealne, a tak˝e zarzàdzanie rynkiem pracy – przesz∏o do samorzàdów. Hufce sta∏y si´ bardzo istotnym elementem zwalczania przez samorzàdy bezrobocia wÊród m∏odzie˝y. To element regionalnej polityki spo∏ecznej i gospodarczej.

Poza tym przyj´te przez parlament przekazanie hufców pod kontrol´ resortu pracy jest wr´cz sprzeczne z konstytucjà, która zak∏ada decentralizacj´ paƒstwa, przekazywanie zadaƒ rzàdowych samorzàdom. A tu si´ je im odbiera. JeÊli prezydent, podpisujàc ustaw´, zaakceptuje zabranie samorzàdom OHP, to z ca∏à pewnoÊcià b´dzie wspó∏odpowiedzialny za erozj´ reformy. To pierwszy kamyczek. Ju˝ teraz s∏ysz´, ˝e Komenda G∏ówna Policji chce zabraç finansowanie policji powiatowej z bud˝etu powiatów. A to dlatego, ˝e teraz komisja rewizyjna rady powiatu mo˝e dziÊ kontrolowaç wszystkie wydatki policji, co jest istotà cywilnej kontroli nad policjà. Tak wi´c hufce to „z∏ego poczàtki”.

Chyba Pan przesadza. Zabranie OHP chyba nie jest a˝ takà tragedià?

Od redakcji: Sejm zdominowany przez socjalistów g∏osowa∏ za odebraniem hufców samorzàdom. G∏osowa∏o wi´kszoÊç pos∏ów SLD, wszyscy z PSL, znani jako zwolennicy centralizmu warszawskiego, ale te˝ kilkudziesi´ciu pos∏ów koalicyjnych. G∏ównà spr´˝ynà nie oddania hufców pracy by∏ resort pracy. Prezydent t´ ustaw´ podpisa∏ i w ten sposób odebra∏ samorzàdom hufce pracy. Teraz centralnie b´dzie si´ marnotrawiç pieniàdze i niby zwalczaç bezrobocie. Z Warszawy widaç lepiej, dlatego bezrobocie gwa∏townie roÊnie. Wiceminister Józef P∏oskonka zapytuje si´: Czy prezydentowi zale˝y na kompromitacji reformy? Jolanta Koral „Rz”.

- Rzecz mo˝e i b∏aha, ale to bardzo niebezpieczny precedens, bo mo˝e otworzyç lawin´ dzia∏aƒ przeciwko reformie. JeÊli mo˝na by∏o tak ∏atwo zmieniç taki przepis, to mo˝na b´dzie równie ∏atwo zmieniç inne, daleko wa˝niejsze. Okaza∏o si´, ˝e w Polsce mo˝na za pomocà sprawnego bran˝owego lobbingu – w tym wypadku zbiurokratyzowanej administracji pracy – za∏atwiç sobie wszystko, wbrew najwa˝niejszym interesom paƒstwa. Taki lobbing uprawiajà dziÊ ministrowie przeciwko w∏asnemu rzàdowi czy pos∏owie wbrew swej koalicji. Widaç, ˝e resorty nie pogodzi∏y si´ z reformà samorzàdowà, nie dostosowa∏y do niej struktur wewn´trznych i zadaƒ.

* prof. Micha∏ Kulesza – prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, wspó∏autor reformy samorzàdowej, b. pe∏nomocnik rzàdu ds. reform ustrojowych paƒstwa. 26

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

...przed, czy po burzy? Cz´sto widzi si´ taki oto obraz. W parku, na skwerze, dobrze utrzymane alejki po∏àczone w przed∏u˝eniu z chodnikami, tworzà skomponowanà cz´Êç miasta lub osiedla. Wszystko wydaje si´ w najlepszym porzàdku. Cz´sto mo˝na nawet dostrzec ide´, jaka przyÊwieca∏a planiÊcie przy projektowaniu. I wszystko by∏oby Êwietnie, tylko ludzie chodzà dziwnymi skrótami, kompletnie ignorujàc plan i kompozycj´. Chce si´ osàdziç takie zachowanie jako naganne, niekulturalne, czy wr´cz chuligaƒskie, a jednak... Czy nie proÊciej zimà, kiedy Ênieg przykryje wszystkie alejki wbiç paliki w poczàtki, koƒce i skrzy˝owania wydeptanych przez konkretnych ludzi Êcie˝ek i wiosnà zaakceptowaç gotowy – narysowany „na ˝ywo” najdogodniejszy sposób chodzenia do pracy, do domu, do szko∏y i po zakupy. Chyba, ˝e ktoÊ wie lepiej, któr´dy mamy chodziç i jak jest bli˝ej do wszystkiego co codzienne.

czego i samorzàdnoÊci, po to by wzmocniç swój potencja∏, nie byç ci´˝arem dla sàsiadów i by w koƒcu ugruntowaç swà to˝samoÊç jeszcze mocniej. Nie da si´ tego wszystkiego osiàgnàç bez podmiotowoÊci i odpowiedzialnoÊci. RegionalnoÊç to droga i gwarant przejÊcia od zachowaƒ osobistych do obywatelskich. Po wielu perypetiach, poj´cie regionu w krajach Unii Europejskiej jest ujmowane nast´pujàco: Region w systemie organizacji terytorialnej paƒstwa wyst´puje jako poÊrednie ogniwo zarzàdzania pomi´dzy gminà lub okr´giem (powiatem) a organami administracji centralnej. Charakter i stopieƒ autonomii decyzyjnej w∏adz regionalnych zale˝y od rozwiàzaƒ ustrojowych danego paƒstwa. W p∏aszczyênie spo∏ecznej granice regionu wià˝à si´ z odmiennoÊcià etnicznà, j´zykowà, kulturowà i historycznà mieszkaƒców jego terytorium. W p∏aszczyênie gospodarczej wyznaczone sà one stopniem i charakterem rozwoju gospodarczego, zaawansowaniem procesów urbanizacji, miejscem zajmowanym w siatce powiàzaƒ komunikacyjnych z innymi terytoriami kraju itp. Nak∏adajà si´ one cz´sto na granice fizyczno- geograficzne. [za S∏awomir ¸odziƒski, Polityka regionalna w Unii Europejskiej - Fundusze Strukturalne i Fundusz SpójnoÊci, Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, 1998 r. Informacja nr 627] Jasno widaç ducha tego poj´cia i za∏o˝enie o potrzebie dà˝enia do odnalezienia i zaakceptowania przez paƒstwo podstaw spójnoÊci zwiàzków terytorialnych, kulturowych, historycznych, gospodarczych i industrialnych, gdy˝ na tym zasadza si´ mo˝liwoÊç dobrego administrowania i sprawowania w∏adzy paƒstwowej. Z tej perspektywy, wyznaczanie granic regionalizacji podzia∏ami administracyjnymi wydaje si´ absurdalne, bo w konsekwencji – jeÊli stanie si´ faktem – to w∏aÊnie os∏abi samo paƒstwo i spo∏ecznoÊci w nim ˝yjàce. Uzasadnianie takiego absurdu znajduje pod∏o˝e choçby w obawie przed „zbytnià” si∏à spo∏ecznà i gospodarczà spójnego regionu.

Wprowadzanie ka˝dego nowego porzàdku jest bolesne, a przynajmniej dokuczliwe. Nie zawsze tak˝e wiadomo, co jest lepsze. Narzucony – wymyÊlony plan, czy respektowanie tradycji i przyzwyczajeƒ. Idealistyczna strona duszy podpowiada, ˝e najlepsze jest wypoÊrodkowanie, ale jak to z idealizmem bywa, jest to rozwiàzanie bardzo odleg∏e od rzeczywistoÊci. Na samà zaÊ rzeczywistoÊç sk∏ada si´ tyle nacisków i pomniejszych czynników, ˝e nowe ze zdziwieniem konstatuje w sobie najgorsze ze starych s∏aboÊci. Reforma administracyjna kraju dosz∏a do skutku, chocia˝ znajdzie si´ wielu takich, co powiedzà, ˝e si´ nie skoƒczy∏a. Obok osiàgni´cia wielu wa˝nych celów mia∏a doprowadziç do po∏àczenia regionalizacji kraju ze sprawnym administrowaniem paƒstwem. Nale˝y dodaç, ˝e region, regionalizm, regionalnoÊç, regionalizacja, to poj´cia w dzisiejszym Êwiecie naznaczone sensem o wiele g∏´bszym ni˝ sentymentalne rozpami´tywanie w∏asnej odr´bnoÊci historycznej lub etnicznej na jakimÊ obszarze. Chocia˝ i to uj´cie staje si´ po raz kolejny wa˝ne, szczególnie z perspektywy odbudowy to˝samoÊci regionalnej. Dzisiaj jedno w ka˝dym razie wydaje si´ pewne. Regionalizm nie jest synonimem s∏owa separatyzm. Kiedy wskazujemy jakieÊ miejsce, spo∏ecznoÊç tam ˝yjàcà oraz liczne wyst´pujàce powiàzania i nazywamy to wszystko jednym mianem regionu, nie pytamy co odró˝nia ów region od innych, lecz co wyró˝nia go w taki sposób, ˝e jest w stanie przyjàç narz´dzia post´pu gospodar-

Wprowadzenie polskiej reformy administracyjnej poprzedzi∏a burza nastrojów we wszystkich sferach naszego ˝ycia. Politycy argumentowali zgodnie z przes∏ankami programowymi ich partii za „jedynie s∏usznymi” wizjami podzia∏u kraju. Samorzàdowcy rami´ w rami´ z urz´dnikami urz´dów wojewódzkich i mieszkaƒcami ówczesnych województw i miast wojewódzkich protestowali przed zniesieniem ich statusu wojewódz27

...przed, czy po burzy? Powiedzmy sobie jasno, ˝adna reforma administracyjna nie zapewni warunków dorastania do postaw obywatelskich, przychylajàc si´ do swar grup nacisku o zasi´g terytorialny województw (regionów?) lub wr´cz sankcjonujàc spory kompetencyjne mi´dzy agendami rzàdowymi a samorzàdem. Wszystko to w atmosferze przypominajàcej dzia∏ania si∏owe, by nie powiedzieç wojenne. Miejmy nadziej´, ze ten szczególny rodzaj wojny domowej „o województwo i powiat” w imi´ „reformy i post´pu” dobieg∏ koƒca. Do podj´cia zosta∏ najistotniejszy problem – to˝samoÊci regionalnej, jako gwaranta oraz êród∏a si∏y dalszego rozwoju to˝samoÊci narodowej i osobistej obywateli.

kiego. Po mniejszych miastach flagi narodowe ∏opota∏y razem transparentami krzyczàcymi o woli, determinacji i prawie do bycia powiatem. Sz∏y pochody protestacyjne, jeêdzi∏y delegacje do urz´du pe∏nomocnika, którym przykazywano, aby nie wraca∏y bez pozytywnego rozpatrzenia petycji tej, czy innej gminy stojàcej murem za swoim powiatem. Nierzadko inna delegacja tej samej gminy mija∏a si´ w holu z kontrpetycjà w r´ku. S∏owem, byliÊmy Êwiadkami takiej aktywnoÊci spo∏ecznej w obronie administracji rzàdowej i samorzàdowej, jakiej najstarsi górale nie pami´tajà. Niech sarkazm tego opisu usprawiedliwi wspomnienie ˝enujàcych scen, których byliÊmy Êwiadkami w mediach i na ulicy. Za to niewiele mówiono o: odmiennoÊci etnicznej, j´zykowej kulturowej i historycznej mieszkaƒców (za wyjàtkiem Opolszczyzny i Âlàska), stopniu i charakterze rozwoju gospodarczego, zaawansowaniu procesów urbanizacji, miejscu zajmowanym w siatce powiàzaƒ komunikacyjnych z innymi terytoriami kraju (za wyjàtkiem Wielkopolski). Dlaczego?

Pod wp∏ywem integracji europejskiej cz´Êç funkcji i atrybutów paƒstwa zaniknie lub powa˝nie ograniczy swój zasi´g i znaczenie ci´˝ar odpowiedzialnoÊci za ciàg∏oÊç narodowà i paƒstwowà przejdzie na poziom regionu. „Jestem Polakiem ale: posiadam paszport unii, jestem jej obywatelem – podlegam jej prawu w tym prawu polskiemu, s∏u˝´ w polskim wojsku dowodzonym przez NATO-wskiego genera∏a – broni´ interesów unii, w tym Polski, swoje dochody wyra˝am w euro, mieszkam w Poznaniu, choç mog´ si´ osiedliç gdzie chc´, du˝o podró˝uj´ tak˝e w interesach. Jestem z Wielkopolski – tutaj ukszta∏towa∏ si´ mój charakter, tutaj za∏o˝y∏em rodzin´ i tutaj jestem u siebie, tutaj g∏osuj´ w wyborach, tutaj lokuj´ swojà przysz∏oÊç i zaanga˝owanie.”

Wyrzekajàc si´ „spiskowej teorii dziejów”, mo˝na powiedzieç, ˝e by∏ to czas dojrzewania i çwiczenia postaw obywatelskich – czas w swej istocie m∏odzieƒczy. Odró˝niania si´ i zabezpieczania nabytych przywilejów, zamiast wyró˝niania si´ i brania odpowiedzialnoÊci za rozwój to˝samoÊci regionalnej, która jest dzisiaj – w przededniu wejÊcia do Unii Europejskiej równie istotna, jak przynale˝noÊç narodowa i paƒstwowa.

Za kilka lat b´dzie tak móg∏ o sobie powiedzieç niejeden mieszkaniec Wielkopolski. Analogicznie w innych regionach. Co interesujàce, najpe∏niej obywatel unii b´dzie si´ spe∏nia∏ w tym regionie, z którym si´ zwiàza∏ i zidentyfikowa∏. W efekcie jest Europejczykiem (tak - w ogóle) i Wielkopolaninem (tak - konkretnie) z tych dwóch miejsc i tradycji b´dzie musia∏ wywieÊç sensy i najbli˝sze cele swojego ˝ycia. Pe∏na to˝samoÊç paƒstwowoÊci zachowa si´ tylko w walorze historycznym. Natomiast ciàg∏oÊç to˝samoÊci regionalnej pozostanie, jako pod∏o˝e nast´pnych przemian, tak indywidualnych, jak spo∏ecznych. Dobrze jeÊli dziedzictwo regionalne jest na tyle bogate i z∏o˝one, aby zapewniç sta∏y dop∏yw si∏ i sensów dla godnego i produktywnego ˝ycia. A jeÊli nie, jeÊli to co nazywamy regionem jest zbyt ma∏e lub ubogie albo co gorsza, faktycznie jest tworem czysto administracyjnym – zlepkiem ró˝nych etosów ˝ycia, pracy, postaw obywatelskich – powsta∏ym na skutek ∏àczenia partykularnych interesów? Na jaki wysi∏ek mo˝na wtedy liczyç, na jakie planowanie?

Cytowana wy˝ej informacja BSiEKS, zawiera omówienie struktury polityki regionalnej unii i wymogów dotyczàcych warunków korzystania z doÊwiadczenia i pomocy paƒstw unii w integrowaniu i wyrównywaniu ró˝nic mi´dzy regionami. (Trzeba tutaj dodaç, ˝e ˝aden region, który da si´ wyró˝niç na terenie Polski nie mo˝e w ich Êwietle uchodziç za rozwini´ty. Wszystkie wi´c b´dà potrzebowa∏y pomocy.) Jeden ze wspomnianych wymogów wydaje si´ byç szczególnie wa˝ny. Aby jakiÊ region móg∏ partycypowaç w pomocy unijnej musi przedstawiç zestaw dokumentów planistycznych dotyczàcych dróg rozwoju regionu, wypracowanych w oparciu o konsensus administracji rzàdowej, samorzàdowej i organizacji pozarzàdowych funkcjonujàcych na jego terenie. Nale˝y przedstawiç nie tylko potrzeb´ uzyskania okreÊlonej pomocy, lecz przede wszystkim mo˝liwoÊç jej sensownego przyj´cia, bioràc pod uwag´ ca∏okszta∏t potencja∏u kulturowego (w tym umys∏owego), gospodarczego i spo∏ecznego jakim si´ dysponuje. 28

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Oto przyk∏ad. W wyniku reformy podzia∏u administracyjnego powsta∏o województwo pomorsko-kujawskie. Nazwa odwo∏uje si´ do dwóch historycznie ukszta∏towanych regionów, które przez wieki funkcjonowa∏y obok siebie, lecz nigdy si´ nie przemiesza∏y. Nigdy te˝ nie stworzy∏y spójnego organizmu kulturowo-spo∏ecznego ani gospodarczego. Pomorze od Bydgoszczy i Ziemia Che∏miƒska cià˝y∏y ku Pomorzu Gdaƒskiemu. ZaÊ Kujawy wiàza∏y si´ obyczajowo, kulturowo i ekonomicznie z Wielkopolskà (tak zwane Kujawy Bia∏e wchodzàc w sk∏ad Królestwa Kongresowego pozostawa∏y pod wp∏ywem Mazowsza). Dzisiaj, tworzàc nazw´ z dwóch dominujàcych regionów zapomniano dodaç jeszcze jednà. W sk∏ad województwa Pomorsko-Kujawskiego wchodzi te˝ znaczna cz´Êç Pa∏uk. Ma∏ego regionu le˝àcego dok∏adnie na styku Pomorza, Kujaw i Wielkopolski. Zadecydowa∏a prawdopodobnie powojenna przynale˝noÊç do województwa bydgoskiego. A jednak… W ˚ninie i Kcyni (tak samo jak i na Kujawach) obchodzi si´ uroczyÊcie rocznice powstania wielkopolskiego i strajków wrzesiƒskich, co w przypadku pierwszej okazji nie dziwi tak bardzo, przecie˝ to jedyne zakoƒczone sukcesem powsta-

nie narodowe, ale druga? Na Kujawach i Pa∏ukach ludzie majà inny powód ni˝ podr´cznikowe okazje do Êwi´towania. Faktycznà, ˝ywà wi´ê z etosem wielkopolskiej wizji ˝ycia spo∏ecznego. Na koniec jeszcze jedno uzupe∏nienie przyk∏adu. Patrzàc w kierunku pó∏nocy i pó∏nocnego wschodu od Poznania. Na Kcyni, Szubinie i ˚ninie oraz na Gniewkowie i Inowroc∏awiu koƒczy si´ wiedza o tym, ˝e pyry to ziemniaki, a ryczka to niski taborecik, na którym si´ siada, obierajàc je na obiad. Wojtek Walczak Wojtek Walczak - psycholog, studia na UAM. Wyk∏ada∏ psychologi´ rozwoju cz∏owieka i psychologi´ socjalizacji na UAM. KilkanaÊcie publikacji z tego zakresu i pogranicza psychologii z filozofià. Od lat 90. zwiàzany z reklamà. Wspó∏w∏aÊciciel agencji reklamowej. Dziennikarz. Kilkadziesiàt publikacji o nowoczesnym prowadzeniu handlu i teorii reklamy 29

SAMORZÑD W KONSTYTUCJI (projekt) Fragment.

Ciernista droga Polski do Unii Europejskiej

Art. 2

Prezydent Francji de Gaulle w latach 60. rzuci∏ has∏o „Europa ojczyzn”, ale ˝ycie skorygowa∏o t´ ide´. Wspólna Europa to Europa regionów, po∏àczonych bardziej wi´zami gospodarczymi ni˝ narodowymi. Chcemy wejÊç do tej unii, a jednoczeÊnie niektórym naszym politykom Êni si´ paƒstwo narodowe. Ju˝ dziÊ Polska nie jest paƒstwem narodowym, bo wstàpiliÊmy do NATO. Gdyby dosz∏o do konfliktu zbrojnego... Broƒ nowoczesna drwi sobie z odleg∏oÊci, lekcewa˝y sobie linie obronne, fortyfikacje i okopy. Gwoli bezpieczeƒstwa paƒstwo dzisiejsze gorliwie szuka sojuszy wojskowych, w jakich mog∏aby swoje armie roztopiç, cedujàc troski obronne na ponadnarodowe sztaby – a wi´c skwapliwie rezygnujà z militarnej suwerennoÊci. I to Polska ju˝ zrobi∏a.

Jednostkami samorzàdu terytorialnego sà gminy, powiaty i województwa. Podstawowà jednostkà samorzàdu terytorialnego jest gmina. Gminy dzielà si´ na: wiejskie, miejskie i wydzielone z powiatu. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej ROZDZIA¸ XII SAMORZÑD TERYTORIALNY Art. 163. Samorzàd terytorialny wykonuje zadania publiczne nie zastrze˝one przez konstytucj´ lub ustawy dla organów innych w∏adz publicznych.

Atrybutem paƒstwa narodowego jest w∏asny pieniàdz, ale w Europie jest ju˝ euro. Czyli jak wejdziemy do unii, stracimy w∏asnà walut´, g∏ówny atrybut paƒstwa narodowego. Z∏otówka przejdzie do historii. I ma racj´ Jerzy Kaczmarek, ˝e nasze wejÊcie do unii odbywa si´ bez ogólnopolskiej dyskusji.Pami´tacie socjalistycznà samowystarczalnoÊç gospodarczà?

Art. 164. 1. Podstawowà jednostkà samorzàdu terytorialnego jest gmina. 2. Inne jednostki samorzàdu regionalnego albo lokalnego i regionalnego okreÊla ustawa. 3. Gmina wykonuje wszystkie zadania samorzàdu terytorialnego nie zastrze˝one dla innych jednostek samorzàdu terytorialnego.

Poj´cie takie jak „gospodarka narodowa” straci∏y wszelki sens poza statystycznymi; a poj´cie takie jak „koncentracja kapita∏u” nie kojarzy si´ ju˝ jak dawniej, ze wzmaganiem mocy paƒstwa, lecz z jej rozmywaniem.

Kto zmieni∏ zapisy Konstytucji RP opracowanej przez zespó∏ pod kierownictwem Ireny Lipowicz (UW)?

Kapita∏ jest dziÊ ponadnarodowy, zbuntowany przeciw wszelkim odmianom protekcjonizmu, przeciw samej idei „polityki gospodarczej”. Je˝eli Polska chce ochrony rynku narodowego, kapita∏ obcy uzna, ˝e jest to groêba dla niego. Posiada przecie˝ broƒ niezawodnà - mo˝e z dnia na dzieƒ przenieÊç si´ tam, gdzie w∏adzy miejscowi nie rojà sobie, ˝e panujà nad ˝yciem gospodarczym i nie sà na tyle zadufani, by dyktowaç im warunki.

CO SI¢ STA¸O W SEJMIE Je˝eli konstytucja pozwala tworzyç inne jednostki samorzàdu w drodze ustaw, to Sejm to wykorzysta∏. Utworzy∏ 16 województw. Po cichu, bez rozg∏osu, w podziemiu, Sejm zdominowany przez centralistów z minionego okresu. Postanowi∏ stworzyç dwie administracje wojewódzkie, ˝eby nad nimi panowaç, czyli znowu jest kasa w centrum i oni urz´dnicy decydujà o ka˝dej z∏otówce. ˚eby lud nie krzycza∏, dano mu marsza∏ka samorzàdowego z ma∏ymi finansami. Dla siebie zostawiono administracj´ wojewódzkà z miniadministracjami w by∏ych 49 województwach. Te dwie administracje to dziwolàg na skal´ Êwiatowà, drogo b´dzie nas to kosztowa∏o, a co jest najgorsze rzàd zostawi∏ w∏aÊnie im ogromne pieniàdze. Czyli wojewoda jest królem, a marsza∏ek tylko pionkiem w tej grze.

DziÊ racjonalnà politykà gospodarczà paƒstwa jest, by sk∏oniç kapita∏ koczowniczy, by rozbi∏ namioty i osiedli∏ si´ na d∏u˝ej ni˝ tego wymaga skasowanie czeku. Niezale˝noÊç kulturalna Wyroby kulturalne sà towarami i jak inne w´drujà bez przeszkód po niezmierzonych równinach wolnego rynku. Globalna sieç komputerowa – Inter30

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

ne rozwiàzanie, dwóch województw przegramy Polsk´. Bo Polska mo˝e d∏ugo trwaç w zjednoczonej Europie, je˝eli regiony nasze b´dà silne gospodarczo, to i Polacy na tej ziemi b´dà nast´pne wieki przebywaç.

net zada∏a cios Êmiertelny cenzurze informacji, ale i podci´∏a korzenie polityce kulturalnej. Paƒstwo narodowe przypomn´ ma tylko grosze na kultur´. JeÊli dziÊ artysta odniesie sukces, to jego dzie∏o zostanie kupione, po prostu wykupione przez Êwiat. By uformowaç si´ w paƒstwo narodowe, musia∏y narody legitymowaç si´ realistycznà mo˝liwoÊcià samodzielnego bytu, wspartego o samowystarczalnoÊç gospodarczà, militarnà, kulturalnà. DziÊ, gdy ˝adne lub prawie ˝adne paƒstwo nie mo˝e mówiç na serio o samowystarczalnoÊci, a w szczególnoÊci takie jak Polska nie powinno straszyç szabelkà, ˝e b´dzie paƒstwem narodowym. Przecie˝ unia mówi - przyspieszcie przyjmowanie prawa unijnego, one u nas ju˝ jest, musicie je tylko przet∏umaczyç i uchwaliç. A wasz Sejm robi to tak powoli jakby tworzy∏ nowe prawo. W miar´ jednoczenia si´ Europy i formowaniu ogólnoeuropejskich instytucji ustawodawczych, wykonawczych i sàdowniczych, paƒstwo narodowe staje si´ coraz bardziej organem administracji lokalnej, pilnujàcej wykonania decyzji podj´tych w centrali. Najwi´kszà rol´ do spe∏nienia w to˝samoÊci narodowej b´dà mia∏y regiony. A my na razie nie mamy ani polityki narodowej, ani regionalnej

SamorzàdnoÊç to pieniàdze Rzàd opracowa∏ rzàdowy projekt o wspieraniu rozwoju regionalnego. Celem jest jak twierdzi rzàd lepsza koordynacja polityki regionalnej na szczeblu centralnym? Wprowadza te˝ zasad´, ˝e polityka ta mo˝e byç realizowana tylko za poÊrednictwem samorzàdu wojewódzkiego. Czyli utrwala podzia∏ dwuw∏adzy w regionie, na administracje samorzàdowà i rzàdowà. Rzàd chce mieç pe∏nà kontrol´ nad rozwojem gospodarczym województwa, m.in. przez zawieranie kontraktów regionalnych, czyli centralizm si´ umocni∏, o rozwoju regionów (województw) nie b´dzie decydowa∏ samorzàd, a tylko znowu rzàd. Komisja sejmowa proponuje subwencje dla samorzàdów wojewódzkich na realizacj´ celów polityki regionalnej. Mia∏aby ona wynosiç 10,5 proc. dochodów z podatku od towarów i us∏ug, czyli VAT. Przez 10 lat domagam si´ udzia∏u województw w podatkach paƒstwa i to musi byç 60 proc. wszystkich podatków. Jak dotychczas rzàd nie rozliczy∏ nowych województw z czterech rodzajów podatków: podatek od osób fizycznych, prawnych – VAT i AKCYZA. Gdy to zrobi oka˝e si´, kto na Polsk´ pracuje, a kto jest bankrutem. Takà analiz´ zrobi∏ tylko rzàd Cimoszewicza i to w∏aÊnie ona pokaza∏a, ˝e 30 ma∏ych województw jest bankrutami. Z tych danych co my mamy, na dziÊ najbiedniejszymi województwami sà podlaskie i podkarpackie. S∏abymi województwami sà Êwi´tokrzyskie, warmiƒsko-mazurskie, lubuskie i opolskie. I teraz jest pytanie czy te 10,5 proc. dostajà województwa od swoich dochodów? Najwi´cej by musia∏o dostaç mazowieckie, wielkopolskie, pomorskie, Êlàskie i ma∏opolskie? A to ma byç subwencja, czyli rzàd centralistyczny, czytaj socjalistyczny te 10,5 proc. podzieli wg w∏asnego uznania, zawsze kosztem Zachodniej Polski i te˝ Mazowsza. I teraz jest pytanie? Czy to koalicja rozumie co to sà finanse regionalne? Ja wàtpi´. Je˝eli wygra wybory SLD, to na pewno b´dà wyrównywaç Polsk´, robili to 45 lat i nic nie wyrównali. Ja jestem rozczarowany klasà politycznà Polski, po prostu nie majà wizji nowoczesnego paƒstwa. To co robià nie gwarantuje szybkiego rozwoju regionów. S∏abe regiony to s∏aba biedna Polska. Je˝eli rzàd Jerzego Buzka przekona Uni´ Europejskà, ˝e Europa b´dzie federacjà „ojczyzn”, to wtedy regiony mogà byç s∏abe. Ludwik Ratajczak

Zamiast 32 województw nale˝y stworzyç w Polsce regiony DziÊ ju˝ wiemy, ˝e Europa b´dzie jednoÊcià i je˝eli chcemy wejÊç do unii i nie straciç Polski, to musimy szybko wzmocniç regiony. W regionie nie tylko nast´puje decentralizacja w∏adztwa administracyjnego, lecz równie˝ przekazanie uprawnieƒ politycznych (ustawodawczych). Je˝eli prawo centralne jest nie pe∏ne mo˝e byç uzupe∏nione prawem lokalnym. W regionie dzia∏a sejm regionalny (nie sejmik samorzàdowy) i rzàd regionalny (niezale˝nie od nazwy, jakà mu si´ przypisze), z premierem na czele, który z urz´du wykonuje równie˝ funkcje reprezentacji rzàdu centralnego (mo˝e si´ nazywaç „wojewoda”). Niezb´dny jest tu pe∏en mechanizm parlamentarny, niezale˝nie od tego, jaki zakres (ustawodawstwa) przypisany zostanie sejmowi regionalnemu, a w jakim b´dzie on tylko wykonywa∏ zadania publiczne (administracyjne). Czyli w regionie przeprowadzamy wybory wi´kszoÊciowe i wybieramy 50 pos∏ów. Sejm regionalny wybiera marsza∏ka, który wraz z sejmem kontroluje powo∏any rzàd z premierem, jak si´ nie podoba centrali, mo˝e si´ nazywaç zarzàd z wojewodà na czele. Wa˝ne dla takiego regionu jest, jaki zakres zadaƒ i kompetencji damy regionowi, które jednak z przewa˝ajàcej cz´Êci pochodziç muszà spoÊród obecnych kompetencji centrum. Je˝eli wejdziemy do unii i zostawimy obec31

Profesor Irena Lipowicz odchodzi z Sejmu Przewodniczàca Sejmowej Komisji Samorzàdu Terytorialnego przechodzi do s∏u˝by dyplomatycznej. Pierwsza strata to odejÊcie z rzàdu prof. Micha∏a Kuleszy, twórcy paƒstwa regionalnego. AWS zakpi∏ z niego i po cichu uzgodni∏ z SLD 16 województw, a na dodatek województwa podzieli∏ mi´dzy wojewod´ i marsza∏ka. Czy ten bubel mo˝na firmowaç swoim nazwiskiem? Odszed∏ drugi zas∏u˝ony dla samorzàdu - profesor Jerzy St´pieƒ. Wszyscy doszli do wniosku, ˝e dalsza walka o regionalnà Polsk´ w tym uk∏adzie politycznym nie ma szans. Gdy do w∏adzy dojdzie SLD to znowu b´dà centralizowaç Polsk´ i dzieliç pieniàdze po swojemu - robili to przez 45 lat. I my chcemy szybko wejÊç do Unii Europejskiej? Irena Lipowicz o wyborze bezpoÊrednim wójtów, burmistrzów, prezydentów czy te˝ starostów Wiem, ˝e nie jest prosto kierowaç takà radà; rozumiem t´sknoty burmistrzów, wójtów, prezydentów, ˝eby przejÊç na system bezpoÊredniego wyboru, by os∏abiç rad´, mieç Êwi´ty spokój, ale to jest przedwczesne. Mieliby co prawda spokój w radzie, ale demonstracje na zewnàtrz, albo stale mieliby „spiski pa∏acowe” i próby obalania. Musz´ powiedzieç, ˝e w ogóle samorzàd jest naszà dumà.

ZChN-u, ˝e nie b´dzie dostatecznych gwarancji dla interesu narodowego. I ka˝da reforma jest kompromisem, ma swojà cen´. Reforma samorzàdowa to te˝ by∏ kompromis. ˚eby mog∏a zaistnieç, i ˝eby jednoczeÊnie ukoiç l´ki. OsobiÊcie dla mnie te obawy sà bezpodstawne, ale mia∏am szacunek dla tych, którzy wcià˝ jeszcze odczuwajà traum´ rozbiorowà i widzieli w tym autentyczne niebezpieczeƒstwo. Ale efekt jest jaki jest - mamy dualizm i mamy konflikty. Niestety ciàgle jeszcze jest dominacja bardzo silnego wojewody nad du˝o s∏abszym marsza∏kiem. Brakuje równowagi. ZaapelowaliÊmy do premiera, jako zwierzchnika wojewody i organu nadzoru nad samorzàdem, by by∏ „ojcem” jednych i drugich, i ˝eby przywróci∏ równowag´.

P∏ace w samorzàdach - D∏ugo by∏am zwolenniczkà samoregulacji. Uwa˝a∏am, ˝e kontrola wyborców wystarczy. I chc´ podkreÊliç, ˝e te pensje sà same w sobie zbyt wysokie, po prostu reszta jest za biedna. Problemem jest rozziew, a nie wysokoÊç. Ale rozziew okaza∏ si´ za du˝y w stosunku do tego co zdolne jest znieÊç spo∏eczeƒstwo. I to dotyczy zarówno kas chorych, jak i samorzàdów. JeÊli chodzi o kasy chorych, to uchwaliliÊmy w ustawie „czyszczàcej”, ˝e radni nie b´dà mogli braç wynagrodzenia w radach kas chorych. Mam nadziej´, ˝e ten zapis si´ utrzyma.

Tak sobie myÊl´ jakie b´dà przysz∏e województwa. - Wierz´, ˝e nasze województwa b´dà kwit∏y. W ciàgu roku wy∏onià si´ spoÊród nich liderzy, choç ma∏o kto jeszcze zdaje sobie z tego spraw´. Ale ju˝ sà pierwsze przyk∏ady, np. Warszawa. W województwach wy∏onià si´ liderzy samorzàdowi. Czasem to b´dzie marsza∏ek, czasem przewodniczàcy sejmiku, a czasem wojewoda o paradoksie! I wówczas, jeÊli b´dzie to, wojewoda, b´dzie to znak, ˝e dosz∏o do fa∏szywej obsady - on powinien byç marsza∏kiem.

Chcia∏am uniknàç dualizmu w∏adzy, ale si´ nie uda∏o KiedyÊ proponowa∏am, ˝eby wojewodowie byli wybierani przez sejmiki, ˝eby uniknàç dualizmu. Okaza∏o si´, ˝e by∏y obawy, l´ki, m.in. ze strony 32

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

Nowy konkurs dla konsumentów

Najwa˝niejszy problem na dziÊ to walka z bezrobociem.

KONKURS US¸UG DOBRE BO POLSKIE

- Po pierwsze: wch∏oni´cie urz´dów pracy i stworzenie aktywnej polityki zwalczania bezrobocia. Mam w tym wzgl´dzie wielkie zaufanie do powiatów. Ich w∏adze wiedzà o co chodzi, chcà ponosiç odpowiedzialnoÊç, i jeÊli tylko nie b´dzie swoistego „sabota˝u” ze strony Krajowego Urz´du Pracy - a tego si´ niestety obawiam - to sobie poradzà. Na wszelki wypadek jednak powo∏aliÊmy zespó∏ z udzia∏em zwiàzkowców, który b´dzie obserwowa∏ przekazywanie zadaƒ. Za poÊrednictwem „Naszego Powiatu” prosz´ o zg∏aszanie wszystkich przypadków Êwiadomego i celowego utrudniania przejÊcia urz´dów pracy przez powiaty. Po drugie: trzeba zastanowiç si´ nad obsadà wojewoda-marsza∏ek. Wojewoda ma reprezentowaç rzàd, wi´c jeÊli ktoÊ ma temperament lidera lokalnego powinien byç marsza∏kiem. Wojewoda nie mo˝e byç przewodniczàcym najwi´kszej partii na swoim terenie, czy w ogóle jakiejkolwiek. Bo co si´ dzieje? Jak mo˝na od kogoÊ ˝àdaç, ˝eby by∏ bezstronnym przedstawicielem rzàdu w województwie, skoro on reprezentuje najsilniejszà organizacj´ politycznà w tym województwie. Dochodzi do konfliktu interesów. Trzecia sprawa - trzeba pilnowaç standardów. Musimy od siebie samych te˝ wymagaç. Je˝eli samorzàd nie zacznie lepiej t∏umaczyç ludziom, co w∏aÊciwie robi, nie b´dzie pilnowa∏ etyki i walczy∏ z korupcjà, mo˝e straci sympatie spo∏ecznà. A ca∏a ta ogromna struktura opiera si´ na jednym ma∏ym kamyczku - akceptacji spo∏ecznej. Jest ona ciàgle wy˝sza ni˝ akceptacja dla rzàdu i parlamentu, ale nie ma si´ czym pocieszaç, bo spada. I kwestia p∏ac - ja jà rozpatrywa∏am tylko w aspekcie spo∏ecznej aprobaty. Ka˝dy wójt powinien si´ zastanowiç nad tym co zrobi∏, by zdobyç akceptacj´ spo∏ecznoÊci dla samorzàdu. Ka˝da gmina jest u siebie ambasadorem idei samorzàdu terytorialnego. B´d´ mia∏a wielki ˝al i pretensje, jeÊli ktoÊ tej funkcji ambasadora nie potrafi wype∏niç. Musimy si´ trzymaç razem, je˝eli chcemy Polsk´ wprowadziç w nowe tysiàclecie.

7 lutego 2000 roku w Poznaniu Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego , Izba RzemieÊlnicza i Wielkopolskie Zrzeszenie Handlu i Us∏ug postanowi∏o rozpoczàç organizacj´ nowego konkursu dla konsumentów - pod nazwà „Konkurs Us∏ug - Dobre bo Polskie”. Konkurs przeznaczony jest dla us∏ugodawców dzia∏ajàcych na terenie ca∏ej Polski. Celem konkursu jest wypromowanie wszelkiego rodzaju us∏ug - od zwyk∏ej sprzeda˝y towarów codziennego u˝ytku, a˝ po us∏ugi rzemieÊlnicze, doradcze, komputerowe itp. Dotychczas g∏ównie nagradzani byli producenci, twórcy towarów, a ci którzy tymi produktami handlowali (byli us∏ugodawcami wobec konsumentów) nie byli nale˝ycie doceniani; nale˝y im si´ zatem odpowiednia promocja i uznanie, bo bez ich pracy i wysi∏ku - ˝aden towar nie by∏by sprzedany. Drodzy konsumenci - wytypujcie najlepszych us∏ugodawców (najlepsze us∏ugi), które Waszym zdaniem zas∏ugujà na uznanie w Konkursie Us∏ug - „Dobre bo Polskie”. Do popularyzacji konkursu w∏àczy∏y si´: Oficyna Wydawnicza - G∏os Wielkopolski ■ Radio Merkury w Poznaniu ■ Telewizja Poznaƒska oraz redakcje miesi´czników: ■ „Kupiec Wielkopolski” ■ „Nasza Wielkopolska” ■

W prasie drukowane b´dà kupony konkursowe, które konsumenci po wype∏nieniu winni przes∏aç do Biura Konkursu Us∏ug - ul. Garncarska 8, 61-817 Poznaƒ. Zwyci´zcami konkursu b´dà te us∏ugi/us∏ugodawcy, którzy otrzymajà najwi´kszà iloÊç kuponów, (zdaniem konsumentów us∏ugi te zas∏ugujà na wyró˝nienie ich tytu∏em „Dobre bo Polskie”). WÊród wype∏niajàcych kupony konkursowe zostanà rozlosowane nagrody rzeczowe.

Bez pieni´dzy nie ma samorzàdu - Tak, poniewa˝ nie uda∏o si´ nam jeszcze zrobiç reformy administracji centralnej. Etaty i pieniàdze muszà przejÊç na dó∏, muszà wreszcie trafiç tam, gdzie jest ich miejsce. Za kompetencjami muszà pójÊç pieniàdze. I byç mo˝e z czasem samorzàd nauczy si´ te˝ wykorzystywaç opiek´ Trybuna∏u Konstytucyjnego. El˝bieta Ruciƒska (opracowa∏a w oparciu o wywiad z „Naszego Powiatu”) 33

Urz´dnicza reforma s∏u˝by zdrowia za nasze pieniàdze

WIELKOPOLSKA KASA CHORYCH 1991-1992 Aby zaistnia∏ system ubezpieczeƒ muszà byç spe∏nione trzy warunki:

po drugie: musi byç firma ubezpieczeniowa uznaliÊmy, ˝e najlepszà ofert´ realnà przedstawi∏a firma Hestia. Oferta by∏a skierowana do przedsi´biorstw paƒstwowych, prywatnych i spó∏dzielczych, wesz∏y te˝ warsztaty rzemieÊlnicze i kupcy. Stawk´ ustalono wtedy na 100 tys. - 150 tys.;

po pierwsze: musi istnieç baza medyczna Ta baza jest, dlatego postanowiliÊmy, ˝e w pierwszym etapie np. w ciàgu roku nale˝y sprywatyzowaç lecznictwo podstawowe i tam wprowadziç obowiàzkowe ubezpieczenia zdrowotne, a dopiero póêniej wprowadziç je do lecznictwa zamkni´tego.

po trzecie: najwa˝niejsi sà klienci którzy w WKCH chcà si´ ubezpieczyç.

Nasza baza dla ubezpieczeƒ wed∏ug obecnie nadal obowiàzujàcego prawa by∏a oparta tylko na prywatnej s∏u˝bie zdrowia dlatego powo∏aliÊmy instytucj´ pod nazwà Wielkopolska Kasa Chorych, której zadaniem by∏o zorganizowanie bazy medycznej dla ubezpieczeƒ zdrowotnych w Wielkopolsce. Do kasy wesz∏o ponad 400 ró˝nych typów gabinetów lekarskich wszystkich specjalnoÊci, pracowników diagnostycznych, aptek, laboratoriów;

Aby Wielkopolska Kasa Chorych mog∏a dzia∏aç opracowaliÊmy cennik us∏ug medycznych opierajàc si´ na wzorach zachodnich, cenach rynkowych i konsultacjach z kolegami lekarzami. PodpisaliÊmy umowy, czyli warunki przystàpienia do Wielkopolskiej Kasy Chorych by∏y nast´pujàce: 1. Drugi stopieƒ specjalizacji (nie dotyczy lekarzy stomatologów), 2. Odpowiednia baza lokalowa i wyposa˝enie zgodne z wymogami sanepidu, 3. Stosowanie si´ do cennika zaproponowanego i wynegocjowanego z firmami dla pacjentów w ramach WKCh, 4. Prowadzenie dokumentacji medycznych na drukach dostarczonych przez Wielkopolskà Kas´ Chorych, 5. Zobowiàzanie do poddania si´ kontroli Wielkopolskie Kasy Chorych, szczególnie odnoÊnie prowadzenia dokumentacji i finansów (dotyczy to pacjentów Wielkopolskie Kasy Chorych), 6. Jednorazowo wp∏acanie tzw. op∏aty rejestracyjnej w wysokoÊci jednego miliona z∏otych oraz comiesi´czne odprowadzanie 3 proc. obrotu od pacjentów ubezpieczonych na konto Wielkopolskiej Kasy Chorych. Umowa dok∏adnie ustala∏a zasady wspó∏pracy mi´dzy WKCh, a gabinetami, szpitalami prywatnymi. Najwa˝niejszy by∏ cennik us∏ug lekarskich na konsultacje z lekarzami i analizowanie cenników europejskich potrzebowaliÊmy 300 godzin. Cennik us∏ug medycznych WKCh (przyk∏ad z 1992 r.) 1. Porada lekarska w gabinecie (I°) 2. Porada lekarska w gabinecie (II°)

Opracowa∏ Ludwik Ratajczak

34

50,00,70,00,-

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

˝eczk´ z lekarzami. Pacjent wybiera lekarza, specjalist´ jakiego chce, je˝eli b´dzie to profesor, b´dzie go to dro˝ej kosztowa∏o.

3. Porada lekarska w domu chorego (do 15 km)stawka podstawowa 50,00-70,00, -+ rycza∏t 50,00,4. Porada lekarska w godzinach od 22.00-6.00 stawka podstawowa + 100 proc. 5 Porada lekarska w dni wolne od pracy stawka podstawowa + 50 proc. 6. Podatki za stopieƒ naukowy i stanowisko: a) doktorat med. 10,00,b) ordynator oddzia∏u - kierownik pracowni 30,00,c) dr hab. medycyny 50,00,d) prof. dr hab. medycyny 80,00,-

Ale najwa˝niejsze, ˝e pacjent ma pieniàdze i on sam decyduje o wyborze lekarza i te˝ o cenie. Lekarz wita pacjenta z zadowoleniem, bo wie ˝e od jego leczenia zale˝y czy pacjent zaakceptuje lekarza. Po raz pierwszy odebraliÊmy pieniàdze urz´dnikom, bo chcieliÊmy te˝ przeznaczyç pieniàdze bud˝etowe 11 proc. na Kas´ Chorych. DziÊ Êredni zarobek wynosi 1500 z∏, czyli stawka na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 112 z∏. czyli Êrednio ka˝dy z pracujàcych rocznie uzbiera 1324 z∏. je˝eli by obywatel nie chorowa∏, to w ciàgu 40 lat uzbiera∏by 52.960 z∏. jeszcze trzeba uwzgl´dniç oprocentowanie. My zak∏adaliÊmy, ˝e ka˝dy jak ma pieniàdze, mo˝e na swoje konto wp∏aciç jakà chce sum´. Tych pieni´dzy nie mo˝na wybraç na inne cele ni˝ leczenie. Gdy cz∏owiek umiera pieniàdze przechodzà na dzieci, jak ich nie ma to sà przekazane na rozwój s∏u˝by zdrowia. Ka˝dy obywatel liczy swoje pieniàdze, wie jak drogie jest leczenie, a to powoduje, ˝e dba o swoje zdrowie. My ustalajàc 11 proc. z bud˝etu uwzgl´dniliÊmy 3 proc. na kosztowne operacje i ludzi nie majàcych pracy. Dlaczego reforma s∏u˝by zdrowia si´ nie uda∏a?

Cennik obejmowa∏ dziedziny: po∏o˝nictwo, ginekologia, badania diagnostyczne, drobne zabiegi, analizy lekarskie, chirurgia, radiologia, stomatologia, stomatologia zachowawcza, chirurgia stomatologiczna, protetyka stomatologiczna, ortodoncja, choroby wewn´trzne, badania laboratoryjne, us∏ugi piel´gniarskie, urologia, ultrasonografia, elektrokardiologia. W sumie 400 pozycji. Ka˝dy ubezpieczony p∏aci∏ sk∏adk´ w Hestii, swoje pieniàdze mia∏ na swoim koncie. Lekarz rozlicza∏ si´ z Hestià zgodnie z ustalonym cennikiem przez WKCh, za pomocà przekazów bankowych. Wielkopolska Kasa Chora daje pacjentowi cennik us∏ug i ksià-

rzy od idei ubezpieczeƒ. Ale przede wszystkim lekarze bojà si´ nowego, bo z chwilà wejÊcia ubezpieczeƒ b´dà musieli skoczyç na g∏´bokie wody...

Twórcy Wielkopolskiej Kasy Chorych powiedzieli (1994 r.)

To nie by∏a inicjatywa na papierze - mówi dr Michalski o Wielkopolskiej Kasie Chorych. - To dzia∏a∏o, mo˝e nie w takim zakresie, jak si´ spodziewaliÊmy, ale dzia∏a∏o. Pacjenci byli w Hestii ubezpieczeni, przychodzili do mnie z kwitkami, te kwitki si´ oddziera∏o, na koniec miesiàca dostarcza∏em je Hestii, która wyp∏aca∏a mi pieniàdze. Wielkopolska Kasa Chorych szybko jednak zawiesi∏a swojà dzia∏alnoÊç. Idea si´ za∏ama∏a. Dlaczego?

Zapyta∏am dr Adama Michalskiego, ile jest prawdy w twierdzeniu, ˝e najbardziej opornym wobec reformy ubezpieczeƒ zdrowotnych jest Êrodowisko lekarskie. Dr Michalski jest zdania, ˝e w Êrodowisku tym daje po prostu o sobie znaç zwyk∏y ludzki strach przed nowym, które zawsze niesie ze sobà niepewnoÊç. Prawdà bowiem jest, ˝e w Polsce lekarzy mamy za du˝o, a przynajmniej sà êle rozmieszczeni. W du˝ych aglomeracjach lekarz siedzi na lekarzu, sà przerosty zatrudnienia, choç sà regiony, gdzie tych lekarzy po prostu brak.

Zdaniem dr Michalskiego z wielu powodów. Jednym, niezmiennie wa˝nym, by∏o polityczne nastawienie do tej inicjatywy na górze. By∏y wiceminister zdrowia prowadzàcà te ubezpieczenia Hesti´ straszy∏ nawet prokuratorem, jako, ˝e jego zdaniem ubezpieczenia zdrowotne prowadzi∏a nielegalnie. Nie uzyskali ˝adnego wsparcia u urz´dników szczebla wojewódzkiego. Nie uda∏o si´ pozyskaç du˝ych firm ubezpieczonych, takich jak Warta, czy PZU. Dyrektorzy poznaƒskich oddzia∏ów byli wprawdzie inicjatywà zainteresowani, ale nie majàc zgody swojej centrali nie mogli w to wejÊç.

Jest to wynik obowiàzujàcego u nas „przypisania do mieszkania”, jak kiedyÊ ch∏opa obowiàzywa∏o przypisanie do ziemi. Szacuje si´, ˝e z chwilà wprowadzenia ubezpieczeƒ zdrowotnych cz´Êç lekarzy wypadnie z gry. Niektórzy mówià, ˝e nawet 30 proc. Tak wi´c ten strach jest uzasadniony. Na pewno te˝ istniejà tak zwane czarne prywatne praktyki, które si´ skoƒczà, i to te˝ odsuwa cz´Êç leka-

35

Wielkopolska Kasa Chorych 1991-1992 W s∏u˝bie zdrowia panuje niebywa∏e marnotrawstwo i te marnotrawstwo tolerowa∏ bud˝et dajàc co roku wi´cej pieni´dzy. Cz∏owiek w tym systemie by∏ niczym, bez dodatkowego p∏acenia, nie by∏o dojÊcia do lekarzy. Obecna reforma pieniàdze odebra∏a obywatelom i da∏a je urz´dnikom wojewódzkim, czyli to jest nadal marnotrawienie publicznego grosza. Urz´dnik decyduje ile da pieni´dzy na leczenie, ustalajàc sobie pensje od 5 - 15 tys. z∏. to jest po prostu skandal. Tak wi´c znowu lekarze k∏ócà si´ o pieniàdze WKCh.

i obywatelami. Te 3 proc. od obrotu bra∏a Wielkopolska Kasa Chorych, cz∏onkowie Zarzàdu mogli pobieraç diety nie wi´cej ni˝ dwie Êrednie krajowe. Administracja by∏a ma∏a, bo ka˝dy obywatel kontrolowa∏ lekarzy, bo on za us∏ug´ p∏aci∏ i lekarz by∏ zale˝ny od niego. Ca∏y materia∏ dotyczy Wielkopolskie Kasy Chorych wys∏aliÊmy do premier Hanny Suchockiej - odpisa∏a, ˝e b´dzie wykorzystany. Gdy zakazano nam dzia∏alnoÊci, spotkaliÊmy 15 lekarzy, w tym 6 profesorów. Powiedziano, ˝e nasz projekt zosta∏ utopiony przez urz´dników warszawskich i lekarzy. DziÊ ka˝dy szpital to instytucja prywatna, stajnie profesorów, a wy wprowadziliÊcie porzàdek, szpitale mia∏y byç spó∏kami ka˝dy wiedzia∏ ile p∏aci za operacje i pobyt w szpitalu, bo p∏aci∏ ze swoich pieni´dzy, w takim systemie koƒczà si´ prezenty i ∏apówki. By∏aby konkurencja mi´dzy szpitalami o pacjenta. ChcieliÊcie lekarzy zmusiç do p∏acenia podatków. Waszà koncepcj´ wykorzysta∏y fundusze emerytalne, bo nie by∏o lekarzy i wszyscy mówià, ˝e jest to reforma udana, bo ka˝dy liczy ile ma na koncie pieni´dzy, a to decyduje o jego emeryturze.

Znowu trzeba p∏aciç, ˝eby dostaç si´ do specjalisty czy te˝ szpitala. Nie warto dalej pisaç o obecnym ba∏aganie, bo naprawd´ szkoda zdrowia. Przewodniczàcy Kasy Chorych w Poznaniu mówi, ˝e jak mu zmniejszy pieniàdze, to nikt za 8 tys. nie b´dzie pracowa∏. Przyszed∏ z ulicy do Kasy Chorych i dziÊ mówi, ˝e jest specjalistà? Gdyby go „SolidarnoÊç” nie wytypowa∏a by∏by nikim - w koƒcu to zrozumia∏ i odszed∏. Nasz system powodowa∏, ˝e ka˝da us∏uga lekarza pracujàcego w Kasie Chorych by∏a rejestrowana, bo za us∏ug´ p∏aci∏ za obywatela bank. Czyli dobrzy lekarze zarabiali, ale te˝ p∏acili podatki. Biegli obliczyli, ˝e dziÊ z niep∏acenia podatków przez lekarzy, za ka˝dà us∏ug´ ucieka do 1 mld z∏. O tyle jest biedniejszy bud˝et, Zarzàd naszej Wielkopolskiej Kasy Chorych sta∏ na stra˝y cennika us∏ug, poziomu us∏ug Êwiadczonych przez lekarzy i te˝ rozstrzyga∏ spory mi´dzy lekarzami

TAK D¸UGO JAK D¸UGO URZ¢DNIK B¢DZIE DECYDOWA¸ O TWOICH PIENIÑDZACH TO NIE MA ˚ADNEJ REFORMY. JESTEÂ POPROSTU NICZYM. TEN RZÑDZI, KTO MA KAS¢. OBYWATELU POPROSTU JESTEÂ ZALE˚NY I MUSISZ NADAL CZO¸GAå SI¢ I PROSIå W POZYCJI KUCZNEJ, ˚EBY CI¢ LECZYLI.

To samo, tylko w innych nieco s∏owach, mówi drugi wspó∏twórca WKCh - dr Jerzy Kolasiƒski, który dziÊ ma w∏asnà klinik´ przeszczepiania w∏osów i ca∏kiem dobrze prosperuje. Jego zdaniem, najwi´kszym paradoksem jest to, ˝e pieniàdze do s∏u˝by zdrowia przep∏ywajà w sposób nie zwiàzany z pacjentem. System ten pacjentowi nie s∏u˝y - po prostu go odpycha. Je˝eli bowiem szef paƒstwowej placówki dostanie rocznie na przyk∏ad 7 milionów bez wzgl´du na to, co przez ten rok robi, to pacjent jest dla niego tylko przeszkodà. Gdyby nie dosta∏ nic, gdyby te pieniàdze przynosi∏ mu pacjent, musia∏by pracowaç, by ten pacjent do niego przyszed∏. Rzecz sprowadza si´ do tego, ˝eby pieniàdz szed∏ za pacjentem, a nie za leczniczà placówkà. Ubezpieczenia to superinteres, wymuszajàcy zainteresowanie pacjentem ze strony lekarza, a ze strony pacjenta o w∏asne zdrowie. W obowiàzujàcych na Zachodzie systemach ubezpieczeƒ przewidziano zni˝ki dla tych, którzy nie palà, którzy nie pijà, systematycznie chodzà na badania kontrolne, bo to zmniejsza ryzyko ich zachorowalnoÊci. Troska o zdrowie staje si´ zwyczajnie pochodnà troski o w∏asnà kieszeƒ.

Zdaniem Ludwika Ratajczaka, s∏u˝b´ zdrowia trzeba sprywatyzowaç. Opracowa∏ nawet w∏asny program tej prywatyzacji. Ca∏à s∏u˝b´ zdrowia podzieli∏ na trzy kategorie: A, B, C. Kategoria A to Paƒstwowy Instytut Zdrowia, Instytut Leków, Instytut Higieny, a tak˝e najwi´ksze polikliniki i szpitale nale˝àce do akademii medycznych i oÊrodki dla przewlekle chorych pozostajà pod kontrolà ministerstwa jako jednoosobowe spó∏ki Skarbu Paƒstwa. Prywatyzacjà obj´te zostanà placówki kategorii B o zasi´gu powiatowym, i kategorii C, Êwiadczàce podstawowà opiek´ medycznà. Ratajczak przewiduje Centralny, niezale˝ny od bud˝etu Bank ZUS SA, z którego wydzielony zostanie Centralny Bank S∏u˝by Zdrowia, dzia∏ajàcy poprzez banki regionalne i stanowiàcy gwaranta dla firm ubezpieczeniowych typu Hestia, Warta czy PZU. Z p∏aconej dziÊ sk∏adki ZUS-owskiej nale˝y wyodr´bniç 11 proc. na ubezpieczenia zdrowotne. PoÊrednikiem mi´dzy lekarzami, a firmami ubezpieczeniowymi jest Kasa Chorych, która kontroluje lekarzy, a jednoczeÊnie mo˝e swoim pacjentom ograniczaç najdro˝sze leczenie. Bogna Wojciechowska

36

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

NISSAN niezawodna jakoÊç SAMOCHÓD, KTÓRY WARTO KUPIå W nissanie mamy najnowoczeÊniejsze rozwiàzania techniczne, najwy˝szy poziom technologii wykonania, nies∏ychanie ostry re˝im, je˝eli chodzi o wszechstronnà kontrol´ jakoÊci.

Nissan sunny - w∏aÊciciel Ludwik Ratajczak przejecha∏ 70 tys. km, bez jednej usterki. Samochód sprzedany po 5 latach z t∏umikiem fabrycznym. Nissan jako jedyny producent na Êwiecie od 1992 roku stosuje we wszystkich swoich modelach, poczynajàc od pojemnoÊci 1000 ccm,, a wi´c od najmniejszej mocy najnowoczeÊniejsze silniki 16V, czyli po cztery zawory na cylinder z wtryskiem wielopunktowym wraz z komputerem obs∏ugi silnika.

Nissan almera 1,6 - przejecha∏em 40 tys. km przez dwa lata -ani jednej usterki. 37

NISSAN - niezawodna jakoÊç Wszystkie auta Nissana sà poza tym wyposa˝one w trójdro˝ny katalizator, a wi´c sà niemal czyste ekologicznie. Komputerowe wspomaganie pracy silnika w nissanach powoduje zaÊ to, ˝e gdy zasiàdzie si´ za kierownicà to samochód zapala silnik zawsze za pierwszym razem, bez wzgl´du na warunki atmosferyczne, nie przeszkadza w zapaleniu mróz nawet do 25 stopni. Komputer na bie˝àco reaguje na poczynania kierowcy i uelastycznia prac´ silnika, ∏agodzàc skutki nieumiej´tnego pos∏ugiwania si´ peda∏ami i biegami. Samochody nissan sà uwielbiane przez panie, które Êwietnie je˝d˝à, ale nie lubià podnosiç maski samochodu. Zabezpieczenie antykorozyjne bardzo dobre, nie potrzeba nic robiç. „Auto Âwiat” zrobi∏ „test porównania” Nissana Almery S 1,4 , Hondy 1,4 , Mitsubishi 1,4 , Toyoty 1,4. Wygra∏ Nissan Almera. Ale „Auto Âwiat” i ca∏a prasa niemiecka w Polsce nie lubi porównaƒ samochodów europejskich, w tym niemieckich z japoƒskimi. Dlatego czytelnik nie ma obiektywnej informacji o samochodach w Polsce sprzedawanych. Moje doÊwiadczenia to praktyka w u˝ytkowaniu nissanów. Dealerowi Andrzejowi Polody w ciàgu oÊmiu lat prowadzenia stacji nie zdarzy∏a si´ ˝adna powa˝na naprawa gwarancyjna. Przeglàdy odbywajà si´ co 15 tys. km, lub rok u˝ytkowania samochodu. Dlatego Nissan udziela gwarancji od 3 do 5 lat. Dlaczego inne firmy nie dajà 3 lat gwarancji - bo jakoÊç jest ich samochodów gorsza. NISSAN 1,6 SLX Immobiliser, regulacja wysokoÊci reflektorów, lusterek, siedzenia, kierownicy. Obrotomierz, zegar, 4 g∏oÊniki, antena, wspomaganie kierownicy, dwie poduszki powietrzne, centralny zamek, ABS, elektryczne opuszczanie szyb (przód i ty∏), tapicerka welurowa, szyber dach – automatyczny. Kosztowa∏ 50 tys. z∏. Benzyna 50 litrów, pali 8,6 – miasto i 7,2 przy szybkoÊci 120 km. Osiàga 100 km/h w 11,1 sekund. Co tu pisaç, sà to parametry Êwiatowe w tej klasie samochodu. Prasa niemiecka i polska tego samochodu nigdy prawid∏owo nie opisa∏y. Walka konkurencyjna jest bezwzgl´dna, po co pisaç o dobrych samochodach konkurencji. Trzeba dodaç, ˝e silnik Almery ma gwarancj´ na przebieg 300 tys. km i przez ca∏y czas nie straci kropli oleju. W tym samochodzie oleju si´ nie dolewa. SzybkoÊç samochodu to 185 km i osiàga si´ jà bez trudu. W 2000 ROK Z NOWYM NISSANEM ALMERÑ Sylwetka auta, stworzona przez europejskich i japoƒskich projektantów, ma sportowy, solidny wyglàd. Auto charakteryzujà unikalne w Europie, bardzo funkcjonalne, lampy przednie i tylne oraz lampy przeciwmgielne, oryginalny reling dachowy i aluminiowe obr´cze kó∏. P∏yta pod∏ogowa nowej almery, niezwykle zaawansowane technologicznie, takiej obecnie nie ma ˝aden samochód w tej klasie na Êwiecie, silniki 1,5 l sport, 1,8 l Automatik, Diesel 2,2 Di. Wszystkie samochody b´dà mia∏y ABS i dwie poduszki powietrza, od 0-100 km / h, 1,8i – 11,1 i 185 km/h. Kupienie Nissana Almery to gwarancja bezpiecznej, bezusterkowej jazdy. Prowadzenie takiego samochodu to wielka przyjemnoÊç. Moje doÊwiadczenie pokazuje, ˝e w tej klasie nie ma tak dobrych samochodów jak nissany – polecam nowà almer´.

Ludwik Ratajczak 38

MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN

˚ebrak akceptowany ˚ebrak napi´tnowany… ☛ Poni˝ej minimum egzystencji 5,6 proc. (blisko

JeÊli Êwiadomie upraszczajàc, ˝ebractwem nazwiemy, pozyskiwanie niezb´dnych nam Êrodków w formie dobrowolnych darowizn od osób, które je wypracowujà, to Jerzy Owsiak jest ˝ebrakiem. W jaki sposób robi to Wielka Orkiestra Âwiàtecznej Pomocy ka˝dy widzi. Wszyscy te˝ czujemy si´ zobligowani do uczestnictwa w tej ogólnonarodowej ˝ebraninie; brak na naszym p∏aszczu czerwonego serduszka, w tym dniu czyni z nas nieczu∏ych odmieƒców. A przecie˝ chcemy byç szczodrzy i wspó∏czujàcy, a przynajmniej tak si´ poczuç.

250 000 ludzi)

☛ Co druga osoba ˝yjàca w skrajnym ubóstwie nie ukoƒczy∏a 19 lat, co trzecia to dziecko poni˝ej 14 roku ˝ycia. W tym samym raporcie GUS - „Sfera ubóstwa w Polsce w 1998r” - czytamy:

„Pozostawienie rodziny w sferze ubóstwa skrajnego oznacza nie tylko brak mo˝liwoÊci zaspokojenia jakichkolwiek potrzeb wy˝szego rz´du, ale równie˝ potrzeb elementarnych w zakresie wy˝ywienia czy ochrony zdrowia, co w konsekwencji prowadziç mo˝e nie tylko do degradacji spo∏ecznej, ale i biologicznej.”

˚ebrzà równie˝ inne fundacje, organizacje spo∏eczne gromadzàce fundusze na przeró˝ne spo∏ecznie akceptowane cele, cz´sto jako wolontariuszy wysy∏ajàc dzieci, które usi∏ujà wzbudzajàc nasze wspó∏czucie uzyskaç datki.

Mo˝na za∏o˝yç bez ryzyka pomy∏ki, ˝e ca∏a ta ogromna grupa ludzi znajduje si´ w stanie wewn´trznej desperacji, która doprowadzi∏a bàdê doprowadzi do podj´cia ró˝nych prób poradzenia sobie. Dzia∏ania te mogà rozciàgaç si´ od agresji do skrajnego wycofania. Z ca∏à pewnoÊcià cz´Êç z tych ludzi znajdzie si´ na ulicy ˝ebrzàc o datki.

Jerzy Owsiak ˝ebrze w imieniu innych, bo ma takà wol´. Ma równie˝ fundacj´, wszelkie potrzebne legitymacje i zezwolenia urz´dowe, przyzwolenie a raczej wr´cz aplauz spo∏eczny. S∏owem, czapki z g∏ów! Co natomiast ma zrobiç cz∏owiek, który chce lub musi ˝ebraç w imieniu swoim lub swojej rodziny? Do kogo powinien zwróciç si´ po stosownà legitymacj´? Do opieki spo∏ecznej? Absurdalne, prawda? Wiadomo przecie˝, ˝e nikt mu takiej legitymacji nie wystawi. Wystawia wi´c jà sobie sam np. w formie kartki przyczepionej do ubrania i uprawia proceder nielegalnego ˝ebractwa. Jak to robi ˝ebrak te˝ ka˝dy widzi. Nie budzi to naszego aplauzu, wr´cz odwrotnie - ˝ebrak Êciàga na siebie naszà niech´ç i wrogoÊç. Wystawiajàc sobie sam Êwiadectwo, naznacza si´ stygmatem ubóstwa. Dodajmy - ubóstwa traktowanego jako rezultat moralnej u∏omnoÊci bàdê wady. Ubóstwa, które ze skutkiem natychmiastowym stawia go w sytuacji separacji w stosunku do reszty spo∏eczeƒstwa.

N´dza zaÊ jest nieestetyczna, cz´sto brudna, ˝ebrak nie budzi dobrych skojarzeƒ. JesteÊmy raczej sk∏onni traktowaç go jak cz∏owieka z marginesu spo∏ecznego, przypisujàc mu pi´tno demoralizacji i „z∏à s∏aw´”, ni˝ jak cz∏owieka w przymusowej sytuacji ekonomicznej. Faktem jest, i˝ ubóstwo cz´sto przecina si´ z dzia∏aniami niedozwolonymi, rodzi przeró˝ne patologie spo∏eczne. Cz´sto te˝ ten negatywny obraz cz∏owieka z marginesu rozszerza si´ w naszej ÊwiadomoÊci na wszystkich biednych. Bezosobowe wskaêniki statystyczne nie majà ˝adnego waloru ani estetycznego, ani moralnego, a tym bardziej nie zawierajà w sobie ˝adnej dezyderaty co do prawid∏owego funkcjonowania spo∏eczeƒstwa w relacjach: cz∏owiek - paƒstwo, cz∏owiek - spo∏ecznoÊç i wreszcie cz∏owiek - cz∏owiek. Jednak krzyczà, jak tylko cyfry krzyczeç potrafià. Nie mo˝e byç bowiem zgody na tolerowanie zapaÊci ekonomicznej, dalej spo∏ecznej, dalej osobistej, wreszcie kulturowej... Dyskusja nie mo˝e si´ ograniczyç do przedstawiania li tylko n´dzy w jej skutkach patologicznych i oblicza osobistego upokorzenia. To nie jest „materia∏ na pierwszà stron´”. To nie jest sprawa dla

˚ebrak akceptowany - ˚ebrak napi´tnowany? Takie zestawienie mo˝e si´ wydaç szokujàce. Czy na pewno? Jerzego Owsiaka akceptujemy - chocia˝ ˝ebrze. ˚ebraka pi´tnujemy - bo ˝ebrze. Poznajmy fakty, które sà faktycznie szokujàce:

☛ Poni˝ej relatywnej granicy ubóstwa ˝y∏o w Polsce lat dziewi´çdziesiàtych 15,8 proc. spo∏eczeƒstwa (blisko 6 500 000 ludzi). 39

˚ebrak akceptowany... reportera, lecz dla Sejmu, sejmiku, rady i wszystkich odpowiedzialnych za kondycj´ kulturowà i ekonomicznà naszego kraju i narodu.

b∏´dne. Pytanie, kto kim jest w Êwiecie n´dzy i ˝ebractwa, nie wywo∏uje wcale oczywistych odpowiedzi.

Warto te˝ pami´taç, i˝ w przekazie tradycji judeochrzeÊcijaƒskiej, tak jak w innych wielkich przekazach spo∏ecznych wyros∏ych na gruncie wielkich religii (buddyzm, islam), ubóstwo traktowane by∏o jako wartoÊç uÊwi´cajàca, zaÊ bogactwo nie nale˝a∏o do wartoÊci promowanych. ˚ebrak, cz∏owiek ˝yjàcy w ubóstwie znajdowa∏ si´ niejako „u bóstwa”, „u boga”, a wiec w stanie ∏aski, na drodze do doskona∏oÊci duchowej, w sferze sacrum. Ja∏mu˝n´ zaÊ traktowano jako ofiar´ w relacji cz∏owieka z si∏ami nadprzyrodzonymi; jako nadziej´ nagrody i zas∏ugi w planie eschatologicznym.

Wydaje si´, ˝e wyzwania zawarte w problemie ˝ebractwa wymagajà wr´cz salomonowej màdroÊci. Ciekawe, ˝e r´kawicy nie podejmujà etycy, spo∏ecznicy lecz ekonomista. Etyk w konkretnej sytuacji jest bezradny. Oto jak wyra˝a swojà bezradnoÊç: „Bardzo ∏atwo si´ irytuj´, gdy ˝ebrak wchodzi mi w drog´ i natarczywie ˝àda pieni´dzy - z˝ymam si´, odchodz´ i nabieram niech´ci do ˝ebraków w ogóle. Mam to póêniej sobie za z∏e, bo jestem przekonany, ˝e niektórzy z nich sà w trudnej sytuacji, a zarazem wiem, ˝e nie potrafi´ ich rozpoznaç. Bardzo rzadko wiec pomagam, choç jest pewna kategoria ludzi, którzy mnie wzruszajà i wtedy ch´tnie daj´ datki - szczególnie, gdy s∏ysz´ ˝ebraka dobrze grajàcego na jakimÊ instrumencie”. [Prof. Jacek Ho∏ówka w rozmowie z Bohdanem Chwedeƒczukiem, „O ˝ebrakach, moralnoÊci w Polsce”, pismo internetowe „Bez Dogmatu” 39]

Stàd te˝ wywodzi si´ ogromna i znaczàca rola koÊcio∏ów w opiece i wspomaganiu ludzi ubogich, bezdomnych czy ˝ebrzàcych. Tym bardziej dziwi fakt, i˝ w czasie kiedy obszar n´dzy i ubóstwa znacznie si´ rozszerza, kiedy na ka˝dym kroku spotykamy ludzi proszàcych o wsparcie finansowe, na poznaƒskiej Farze, jeszcze do niedawna wisia∏a kartka (!) informujàca o zakazie ˝ebrania przed koÊcio∏em.

Ekonomista Milton Friedman proponuje wprowadzenie „podatku negatywnego”, który uzupe∏nia∏by dochody ludzi ubogich o pewien procent odliczeƒ podatkowych, z których owi ludzie nie korzystajà. Pisze: „Podatek ów pomaga∏by ludziom dlatego, ˝e sà ubodzy a nie dlatego, ˝e sà starzy, niepe∏nosprawni czy bezrobotni... Podatek negatywny traktuje ludzi ubogich jak odpowiedzialne jednostki, a nie jak upoÊledzonych podopiecznych paƒstwa. Dostarczajàc pomoc pieni´˝nà na podstawie bezosobowego kryterium dochodowego, podatek ów sprawia∏by, ˝e ludzie ubodzy byliby odpowiedzialni za w∏asny los”... [Milton Friedman, fragment eseju - za Gazeta Wyborcza 22-23 stycznia 2000 ]

Skoro nie dopracowaliÊmy si´ radykalnego sposobu na rozwiàzanie problemu ˝ebractwa, a pomoc spo∏eczna, jak wszyscy wiemy, jest niewystarczajàca, gdzie jest miejsce ˝ebraka we wspó∏czesnym spo∏eczeƒstwie? Czy ˝ebractwo d∏ugo jeszcze b´dzie traktowane jak problem wstydliwy, niezauwa˝alny lub obchodzony bokiem, zaÊ przeci´tny obywatel spotykajàcy si´ z tym zjawiskiem nie b´dzie wiedzia∏ jak zareagowaç, majàc na podor´dziu jedynie za˝enowanie, niech´ç, próby omini´cia, lub, co gorsza, oboj´tnoÊç prowadzàcà do spo∏ecznego okrucieƒstwa?

Problem ubóstwa ma wymiar kulturowy, ekonomiczny, spo∏eczny i mi´dzyludzki. Podejmowanie prób rozwiàzania go na gruncie którejkolwiek, jednej, wybranej p∏aszczyzny czyni go niemo˝liwym do ogarni´cia i jest skazane na niepowodzenie. W sytuacji, kiedy dotyczy tak du˝ej cz´Êci spo∏eczeƒstwa, tylko ca∏oÊciowe, wielowymiarowe podejÊcie mo˝e wnieÊç w jego materi´ coÊ nowego. Iwona Sagan-Walczak

˚ebrak stanowi dysonans w naszym postrzeganiu Êwiata, jest zagro˝eniem, bo da si´ przecie˝ pomyÊleç, ˝e sami mo˝emy si´ znaleêç w sytuacji, kiedy brak Êrodków do ˝ycia, mo˝e zmusiç nas do podj´cia dzia∏aƒ podobnych. W ÊwiadomoÊci funkcjonuje wygodne przekonanie, ˝e ktoÊ - jakiÊ inny cz∏owiek, lub coÊ - jakaÊ instytucja znajdzie jakieÊ rozwiàzanie tego problemu. Z pewnoÊcià rozwiàzanie problemu ˝ebractwa nie le˝y w gestii ani w mo˝liwoÊciach przeci´tnego obywatela. Jego sprawà jest natomiast, ˝eby ten problem zauwa˝yç i „oswoiç” na swojà indywidualnà miar´.

Temat b´dzie kontynuowany w nast´pnym numerze.

Iwona Sagan-Walczak studiowa∏a psychologi´ na UAM. Skoƒczy∏a SN i pracowa∏a w szkole podstawowej jako nauczycielka. Dziennikarka pism bran˝owych.

Nikt nie twierdzi, ˝e ka˝dy ubogi jest ofiarà transformacji gospodarczej lub zdarzeƒ losowych, ale twierdzenie, ˝e wszyscy ubodzy, w tym ˝ebracy to ˝yciowi nieudacznicy i alkoholicy jest równie 40