Spis tresci:

Wydarzenia z WH .......................................................................................................... 3 Wywiad ........................................................................................................................... 4 Ściąga. ............................................................................................................................. 7 Felieton ............................................................................................................................ 8 Ankieta WH .................................................................................................................... 9 Ankieta ŚM ................................................................................................................... 11 Plotki ............................................................................................................................. 13 Ciekawostki ................................................................................................................... 14 Ogłoszenia drobne ......................................................................................................... 14 Historie WH.................................................................................................................. 15 Horoskop ....................................................................................................................... 17 Kleks bez tajemnic ......................................................................................................... 20 Przepis ........................................................................................................................... 22 Konkurs ......................................................................................................................... 23

Absolwenci i nagrody W dniu 28 czerwca w szkolny pubie miało miejsce uroczyste zakończenie XXVIII roku szkolnego. Rozdano na nim świadectwa i nagrody. Pierwszą klasę ukończyli Ginny Snape, Emily Cream, Karolina Jaskier, Lili Maper oraz Monika Herondale. Promocję do III klasy otrzymali: Lena DeCoursey, Dakota Kerr, Vanessa Smith, Julie Cathville, Karolina Moranis, Gregory Gratitude, Owen Harper, Miranda Iseki, Isabelle Taylor, James Thomas oraz Marlen Cruciusx. Natomiast do grona absolwentów dołączyli: Adam Bein, Matheos Eyon, Katherine Fyed, Alan Moonstone, Hoster Hightower, Ayano Iseki, Emily Thomas i Naija Kamalasundari. Puchar Domów, z rąk Dyrekcji, odebrał Ravenclaw, który również może się poszczycić tytułem Mistrza Konkursów. Krukoni zdominowali również tegoroczną Szkolną Ligę Quidditcha. Mistrzem Pojedynków został Alexander Magnus, a puchar Mistrza Olimpiad otrzymał Hoster Hightower. Przyznano także Nagrodę Dyrektora. Odebrały ją trzy nauczycielki: profesor Arianne Weden, profesor Lilith Findabair oraz profesor Lonelli Weden. Wszystkim serdecznie gratulujemy i życzymy udanych wakacji!

Nowi nauczyciele Podczas zakończenia roku szkolnego pożegnaliśmy trójkę nauczycieli. Z pracy w WH zrezygnowali profesor Oktawia Milne, profesor Rafael Weden oraz profesor Marcin Moranis. Zajmowane przez nich stanowiska objęli tegoroczni absolwenci. Starożytnych Run nauczać będzie profesor Ayano Iseki. W tajniki WoMMiRu zainteresowanych wprowadzi profesor Matheos Eyon. Stanowisko nauczyciela Wróżbiarstwa objęła profesor Naija Kamalasundari. Zmienił się także opiekun Klubu Pojedynków. Funkcję tę piastować będzie profesor Katherine Fyed. Nowym nauczycielom życzymy wielu sukcesów!

Wakacyjne kursy W wakacje w WH nie sposób się nudzić. Wystartowały Wakacyjne Kursy, prowadzone przez nauczycieli. Zainteresowani mogą m. in. poznać tajemnice Hellady, podyskutować na spotkaniach Hogwarckiego Kółka Herbacianego, nauczyć się podstaw języka francuskiego czy poszerzyć wiedzę o Magii Dalekiego Wschodu. W murach szkoły także zagości turniej "Wielka Gra". Zachęcamy do udziału w tym przedsięwzięciu. Śledźcie stronę na bieżąco, gdyż tam będą pojawiać się inne wakacyjne atrakcji!

Kleks: Zostałaś niedawno absolwentką Wirtualnego Hogwartu. Jakieś uczucia, emocje związane z tym? Ayano Iseki: Myślę, że emocje już opadły. Zakończenie pamiętam jakby przez mgłę, ponieważ byłam naprawdę poruszona, zestresowana i nie mogłam uwierzyć w to wszystko, co się tamtego dnia działo. Bardzo się jednak cieszę, iż stojąc przed wyborem powrotu do trzeciej klasy, postąpiłam tak, a nie inaczej. Jestem także szcżęśliwa, że doczekałam dni chwały Ravenclawu i mogłam aktywnie uczestniczyć w zdobywaniu tych wszystkich pucharów. Ten rok nie mógł być chyba lepszy. K: Ravenclaw w tym roku faktycznie wybił się na pierwsze miejsce, zdobywając wiele pucharów. Tak oceniając analitycznym okiem, od strony wewnętrznej — jak to się stało? Nic tego nie zapowiadało… AI: Wszystko dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu Krukonów. Było nas sporo. Uczęszczaliśmy na lekcje, braliśmy udział w olimpiadach, ciężko trenowaliśmy pod czujnym okiem Jamesa, a co chyba najważniejsze - świetnie się ze sobą dogadywaliśmy! W dormitorium prawie zawsze był jakiś temat do rozmowy, a Lonelli znakomicie się nami opiekowała i zawsze można było na nią liczyć. Nikt nie myślał o czymś takim, jak odejście. Każdy wkładał w WH całe swoje serce, co zaowocowało po tylu latach sukcesem. K: I pobiliście rekord zdobytych punktów, deklasując o dziesięć tysięcy punktów Ślizgonów, którzy się do tej pory szczycili posiadaniem tego rekordu. Co poszło nie tak w innych domach? Na początku roku rywalizacja była wyrównana, a potem zostali niemalże tylko Krukoni… AI: Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ nie mam pojęcia, jaka atmosfera panowała wówczas w pozostałych dormitoriach. Jeśli jednak miałabym snuć jakieś domysły, być może zabrakło innym motywacji? Krukoni chcieli udowodnić, że Wirtualny Hogwart to nie tylko Slytherin oraz Gryffindor, a szansę na zdobycie pucharów ma praktycznie każdy. Co więcej, pierwszaki w tym roku również nie okazały się szczególnie aktywne, niewiele z nich zdało do następnej klasy, a domu przecież nie może tworzyć kilka pojedynczych osób... Poza tym w większości olimpiad triumfowali Krukoni, a to przecież w nich zdobywa się najwięcej punktów. K: Prawda, w tym roku w I klasie mało osób dotrwało do końca. Być może w następnym będzie lepiej. Olimpiady… Jak oceniasz zeszłoroczne konkurencje? AI: Myślę, iż wszystkie olimpiady były utrzymane na wysokim poziomie. Z niektórymi zadaniami czy sposobem organizacji poszczególnych etapów spotykałam się po raz pierwszy, co było dla mnie miłą odmianą. Przykładowo, nigdy wcześniej nie brałam udziału w debacie ani nie pisałam tylu prac pisemnych. *chichocze* Myślę, że wszyscy nauczyciele wykazali się niesamowitą inwencją twórczą i żadna z olimpiad nie należała do banalnych. Trudno mi byłoby jednak wybrać najlepszą. Moja ocena mogłaby pokrywać się z tym, jak bardzo interesują mnie dane przedmioty, a przecież nie jest to zbytnio obiektywny osąd.

K: Skoro jednak już o tym rozmawiamy… Które przedmioty należały do Twoich ulubionych i dlaczego? AI: Hmmm... Przede wszystkim te, które wybrałam do trzeciej klasy - nie chciałam wybrać przedmiotu, którym się nie interesowałam i który wprawiał mnie w senny nastrój... Jeśli jednak miałabym wymienić te, które najbardziej sobie cenię, byłyby to: Transmutacja, Eliksiry, Starożytne Runy, OpCM, WoMMiR oraz Latanie. Dlaczego właśnie te, a nie inne? Myślę, że to nie tylko ze względu na zakres omawianych tematów, ale i również sposób, w jaki dany nauczyciel przekazywał mi wiedzę. Nie sztuką jest mieć o czym mówić. Sztuką jest zainteresować uczniów. K: Od września i Ty będziesz musiała praktykować tę sztukę. Starożytne Runy to trochę niszowy przedmiot. Masz już jakieś pomysły na lekcje? Zamierzasz iść drogą swojego poprzednika, profesora Marcina Moranisa, i dodawać do Run nowe, nieznane zagadnienia, czy raczej stawiasz na znane, ale nauczane w innym stylu? AI: Trudno mi w tej chwili wypowiedzieć się na ten temat. Jeszcze sama nie wiem, w jakim kierunku pójdę, jednakże utrzymuję kontakt z Marcinem i z pewnością będę korzystać z jego rad. Nie sądzę, bym miała prawo wywrócić nagle do góry nogami wszystko to, czego nauczyła się ubiegłoroczna druga klasa i wprowadzić jakieś kontrowersyjne zmiany w nauczaniu ich owego przedmiotu. Tak naprawdę to będzie dopiero mój pierwszy rok w karierze nauczycielki i na początku chciałabym się zaklimatyzować, przekonać się, jak to wszystko wygląda z tej drugiej strony. Jeśli jednak chodzi o jakieś zmiany w programie, myślę, że nastąpią. K: Mimo wszystko masz już jakieś pomysły, jak prowadzić lekcje? Bardziej wykłady czy ćwiczenia? AI: Zależy od tematu, ponieważ miejscami wykład jest niezbędny. Jednakże sama niedawno byłam uczennicą i o wiele bardziej lubiłam ćwiczenia, ponieważ mogłam dzięki nim szybciej przyswoić wiedzę. Chciałabym, by to ich było na moich lekcjach najwięcej. K: Wykład, ćwiczenia, wiedza… A rozmawiamy przecież tylko o szkole wirtualnej, tak w sumie. Jest sens się uczyć tutaj? AI: W moim przypadku nauka w WH była miłą odskocznią od rzeczywistego świata. Przebywając w wirtualnych szkołach, mamy szansę poznać wielu nowych ludzi, z którymi mamy przynajmniej jedną rzecz wspólną - zainteresowanie Harrym Potterem. Gdybym się tutaj nie zapisała, nie poznałabym przede wszystkim Lonelli, z którą rozmawiam praktycznie od rana do wieczora. Poza tym ilu z tutejszych uczniów mówi, że chciałoby mieć podobne oceny w szkole mugolskiej? Otrzymywanie dobrych ocen, punktów dla domu oraz zdawanie poszczególnych klas daje mnóstwo satysfakcji, a poza tym jest szansą na poznanie wielu ciekawych rzeczy, jak np. takiej Numerologii, Wrózbiarstwa czy Starożytnych Run, z którymi możemy spotkać się na co dzień. To samo tyczy się polowań na czarownice albo tego, co pojawia się na lekcjach Transmutacji, co zresztą jest dla mnie chyba najbardziej niepojęte - to niesamowite, iż można było opracować tak ciekawy przedmiot. K: Transmutacja według profesor Ydrianny McNarcissen zagościła w Twoim sercu? AI: Oczywiście! Można poznać sposoby na przetransmutowanie praktycznie wszystkiego, a co więcej, wiele tematów w pewien sposób dotyczy znanych już nam z mugolskiej szkoły faktów, jak chociażby dziedziczenie genów czy dysocjacja jonowa.

K: Wspomniałaś także o przyjaźni z Lonelli. Czy Twoje zaangażowanie w Świat Magii łączy się także z relacjami, które wykraczają znacząco poza ten świat? Rozmawiałaś z kimś na Skypie, przez telefon? AI: Pewnie, że tak. Co prawda, z nikim jeszcze nie miałam okazji się spotkać, ale jeśli chodzi o Skype'a, SMS-y, jestem raczej na tego typu kontakt otwarta. Kilka osób ma mój numer, a w przypadku Lonelli, oglądamy ze sobą nawet filmy oraz czytamy w tym samym czasie te same książki *śmieje się*. Kilometry nie są jakąś dużą przeszkodą w utrzymywaniu kontaktu. K: Nie starasz się być anonimowa? AI: Można powiedzieć, że się staram. Niemalże nikt nie zna moich danych osobowych, a raczej nie sądzę, by ktokolwiek z naszej społeczności był na tyle mądry, by zacząć mnie wprost prześladować czy wykorzystywać zdobyte informacje, jak chociażby numer telefonu, w niecnych celach... Poza tym zawsze istnieje ten niewypróbowany jeszcze przeze mnie przycisk. "Zgłoś pedofila" czy coś w tym stylu *chichocze*. K: Oj, to niebezpieczny przycisk! Okej, czyli w wirtualu jesteś tylko Ayano Iseki. Interesujesz się Japonią? AI: No jasne! Co prawda, fascynacja zaczęła się u mnie od anime. Będąc małą dziewczynką, szukałam opowiadających o magii czy o życiu czarodziejek bajek i to właśnie japońskich animacji okazało się najwięcej. Z czasem zaczęłam oglądać oczywiście nieco ambitniejsze tytuły, a także czytać mangę. W tej chwili zajmuję się tłumaczeniem ich na j. polski oraz wklejaniem tekstu, będąc częścią grup skanlacyjnych. Oczywiście robię to za darmo - od fanów dla fanów. No i nie zapominajmy - jak to mówią, Japonia to nie kraj, a stan umysłu. Tylko tam występują tak dziwne dla nas, Europejczyków, zwyczaje, święta czy chociażby reklamy, które stają się już chyba kultowe - gadające zwierzęta, mrożący krew w żyłach makaron... Bardzo chciałabym kiedyś się tam udać, choć niestety, z tego co słyszałam, owa podróż nie należy do najtańszych i wiąże się z nią niezwykle dużo formalności. To właśnie o Japonii chciałabym mówić na organizowanym przez siebie wakacyjnym kursie i jeśli mogę wykorzystać to miejsce w celach zareklamowania go, to serdecznie zapraszam. K: Oho, brzmi ciekawie… Zapewne będzie wielu chętnych na tę ciekawą podróż! Swoją drogą, w WH jesteś nieco dłużej niż trzy lata szkolne, bowiem opuściłaś szkołę po zdaniu do III klasy. Dlaczego? AI: Głównym powodem była ilość czasu, jaką pochłaniało mi WH. Życie ucznia należy do ciężkich, ponieważ praktycznie cały wieczór spędza się na lekcjach, a przecież istnieje jeszcze nasza prawdziwa rodzina, przyjaciele, którzy nie do końca rozumieją ideę takiej szkoły, a także ta "mugolska" nauka. To właśnie na tych wartościach chciałam skupić swoją uwagę, choć już od samego początku wiedziałam, że kiedy tylko znowu będę miała więcej czasu, wrócę do WH i skończę szkołę. Wszystkie moje poprzednie wysiłki poszłyby na marne, gdybym odpuściła sobie już na zawsze. K: I wróciłaś. Ale nie żal Ci tych wieczorów, które poświęciłaś lekcjom, a nie np. życiu towarzyskiemu? AI: Z perspektywy czasu nie żałuję. Tak, racja, czasem nie było mnie na tych wirtualnych lekcjach, ponieważ wolałam wyjść ze znajomymi, ale przecież każdy ma swoje życie i nie musi siedzieć tutaj dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jednakże, co było, to już minęło, a cały sekret tkwi właśnie w umiejętności godzenia ze sobą obu tych rzeczy, co przez te trzy lata nauki udało mi się opanować.

K: I teraz zostałaś nauczycielką. Będziesz tęskniła za uczeniem się? AI: Nadal jestem świeżo po sesji egzaminacyjnej, więc jeszcze mi tego nie brakuje, ale bez wątpienia tak! Nie będę już miała możliwości zdobywania punktów dla domu, pisania kartkówek, olimpiad czy brania udziału w szkolnej lidze Quidditcha, a przecież przez te wszystkie trzy lata to te rzeczy były dla mnie najważniejsze. No i ostrzegam w tym miejscu przyszłych trzecioklasistów - ostatni rok upływa najszybciej... K: Szkolna Liga Quidditcha to niewątpliwie jedna z największych atrakcji w WH. Jak oceniasz jej prosperowanie w ciągu okresu Twojej nauki? AI: Dobrze już nie pamiętam, jak to było w pierwszej i w drugiej klasie, ale jedno jest pewne - każdy mecz, który wzbudzał jakiekolwiek kontrowersje, był z udziałem Ravenclawu. *chichocze* Nie uważam, by prosperowała wtedy bardzo dobrze, skoro pojawiały się różnego rodzaju spięcia, chociaż, tak czy siak, dochodziła do skutku. Jeśli chodzi zaś o klasę trzecią, wszystko było dopięte na ostatni guzik i nie mam żadnych zastrzeżeń. K: Inną aktywnością pozalekcyjną, w której bierzesz udział, jest bycie redaktorem Kleksa. Mimo że gazeta ukazuje się regularnie co 2 tygodnie, z komentarzami jest gorzej. Czasami jest ich dużo, a czasami jedna osoba napisze, że gazeta jest super. Co o tym sądzisz? AI: Przyznam się, że sama nie lubię komentować Kleksa. Nie oznacza to, że artykuły mi się nie podobają, wręcz przeciwnie, ale po prostu czasem nie wiem co napisać poza "świetny numer" czy "znakomicie, oby tak dalej"... A przecież czytają go nawet osoby, które nie przebywają w WH, a wiele innych tutejszych gazet czerpie inspirację. Każdy czyta, ale nikt nie komentuje - tak to już jest. K: No, w sumie coś w tym jest. Przynajmniej czytają — tyle dobrego. Okej, zbliżamy się do końca naszej rozmowy… Teraz czas na pozdrowienia, całuski i takie tam. AI: Jeju, jak zwykle nie wiem, kogo pozdrowić, bo właściwie każdy zasługuje na chwilę uwagi ode mnie. *zastanawia się* W każdym razie, pozdrawiam moją całą cudowną rodzinkę, która do mało licznych nie należy, przede wszystkim tych najbliższych: mamę Lonelli, siostry - Mirandę, Isabelle, dziadków - Arianne oraz Rafaela, wszystkich Krukonów... Emily, Jamesa, Lili, Grega, Owena, Monikę, Hostera, naszą niezastąpioną dyrekcję, jak również wszystkich pozostałych, z którymi rozmawiam, nawet jeśli rzadko, na Skypie czy na privie. Wszystkim wam należą się całuski, a nie wymieniam was po imieniu dlatego, iż nie chcę nikogo skrzywdzić potencjalnym pominięciem. Jesteście cudowni.

W tym numerze przygotowaliśmy ściągę ze Starożytnych Run! Przedstawia ona runy oraz odpowiadające im znaki zodiaku. Fehu - Byk Raido - Bliźnięta Kenaz - Baran Gebo - Waga Jera - Panna Iwaz - Strzelec Pertho - Skorpion Algiz - Ryby Berkano - Rak Mannaz - Wodnik

Raaaaawr! Witajcie Kochani, co u Was? Wiecie co, tak sobie ostatnio myślałem i myślałem... Jestem takim dostojnym zwierzęciem magicznym, można by rzec, że błękitna krew wśród stworzeń. Muszę więc chyba reprezentować tych, którzy sami siebie nie mogą lub są zbyt malutcy, by móc samemu występować na arenie świata magii. Chodzę sobie czasami po Wielkich Salach różnych szkół i obserwuję ludzi, którzy dzierżą berło władzy. Nieciężko zauważyć, że jedni są luźniejsi od innych, w niektórych szkołach panuje swobodniejsza atmosfera od innych. Wchodząc do naszego Pubu Czarownica, widzę duży kontrast między pubowiczami. Z jednej strony możemy zauważyć dostojnego hipogryfa i bazyliszka, z drugiej jednak rozśpiewany świergotnik. Większość zwierząt czuje respekt przed błękitną krwią, jednak im więcej jadu i jazgotu, tym mniej szacunku i więcej irytacji oraz strachu budzi się w naszych sercach. Strach nie jest silnikiem napędzającym pracę, co powoduje zamulanie i olewanie tych, którzy powinni być słuchani i poważani bez względu na wszystko. To jednak nie takie proste. Próbowaliście kiedyś wysiedzieć ze świergotnikiem dłużej niż 24 godziny? Ja próbowałem i wierzcie mi, to nie jest najlepsze doświadczenie, jakiego możecie doznać w życiu. Choć z początku jego śpiew wydaje się miły i przyjemny dla ucha, o tyle ciągłe powtarzanie jednego wersu może w pewnym momencie zacząć męczyć i denerwować. Nawet hipogryfy czy bazyliszki mają swoje granice wytrzymałości i po ich przekroczeniu mogą wybuchnąć i szukać pomocy u innych stworzeń. Z drugiej strony jad króla węży jest mocno jadowity, może zwalić z nóg nawet największego i najpotężniejszego hipogryfa w naszym świecie. Jedno spojrzenie zamienia w kamień przerażone dusze, ale uczy ich szacunku i porządku zgodnie z jego wolą. Ciężko przeskoczyć to stworzenie, jednak odpowiednia dawka eliksiru z mandragory uleczy każdego, który potem staje się jak nowo narodziny z odpowiednim bagażem doświadczeń i nauczką na resztę życia. Hipogryfy to bardzo spokojne, ale honorowe stworzenia, których można używać jako środek transportu czy zwierzątko domowe. Oswojony i ugłaskany stanowi świetną ochronę i towarzystwo dla czarodziejów, jednak sprowokowany i znieważony potrafi podrapać, pogryźć do tego stopnia, że wymagana jest hospitalizacja. Strach przed wybuchem, którego nikt się nie spodziewa, jeden nieostrożny ruch, nieprzemyślany ruch może doprowadzić do fantastycznej katastrofy, której nie da się pohamować.

Wszystkie te trzy stworzenia, jakkolwiek z klasy reprezentacyjnej, rządzą nami wszystkimi w Wirtualnym Hogwarcie, są groźne i niebezpieczne dla otoczenia. Jednak nasuwa się pytanie, które z nich jest najgroźniejsze dla funkcjonowania szkoły? Moim zdaniem, świergotnik. Bazyliszek napluje jadem, spojrzy swoim kamiennym wzrokiem, jednak istnieje na niego odtrutka. Poza tym, osoba znająca język węży z łatwością może go opanować. Hipogryf – wystarczy trochę kultury, honoru, jeden mały ukłon i można spokojnie go udomowić i traktować jako swojego pupilka. Świergotnik jednak wymaga specjalnego traktowania – jedynym ratunkiem jest rzucenie zaklęcia Silencio, by go uciszyć i przerwać jego irytujące jazgoty. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne, ponieważ zaklęcie to co jakiś czas traci moc i należy je odnawiać. W tym czasie ptaszek może narobić niezłego rabanu. Wielu pubowiczów w tym czasie opuszcza czat, gdyż nie mogą wytrzymać tego fałszywego śpiewu. Wiele zwierząt odwraca się od miejsca spotkań, gdyż nie mogą zdzierżyć hałasu, czekając na kolejne Silencio. Czasami jednak nie ma kto go rzucić. Wtedy polecam zatyczki do uszu. Działają. xoxo Sphinx

Ankieta WH: Czy po zakończeniu nauki w WH planujesz ubiegać się o posadę nauczyciela?

28%

38%

Tak Tak, jednak nie w WH Nie Jestem nauczycielem

33%

1%

Czy podoba Ci się pomysł kursów wakacyjnych organizowanych przez chętnych nauczycieli?

4% 10%

Tak

Tak, ale nie mogę wziąć w nich udziału Nie

86%

Który z kursów podoba Ci się najbardziej?

19%

5%

Tajemnice Hellady Magia Dalekiego Wschodu Język francuski

26%

Zaklęcia Praktyczne

11%

Hogwarckie Kółko Herbaciane Wszystkie

5% 3% 5%

26%

Żaden Nie wiem

Czy uważasz, że zorganizowanie Wielkiej Gry jest dobrym pomysłem?

10% Tak Nie

90%

Czy weźmiesz czynny udział w Wielkiej Grze?

19%

Tak

48%

Nie, będę obserwować zmagania innych Nie, nie przyjdę

33%

Ankieta SM: Czy szkoła, do której uczęszczasz, posiada swoją gazetkę szkolną?

47%

Tak Nie

53%

Która szkoła ma według Ciebie najciekawszą ofertę edukacyjną w wakacje?

4% 8% 10%

WH

46%

AMR AMS AMG

32%

Nie wiem

Czy ukończyłeś już jakąś szkołę?

2%

35%

Tak, jedną Tak, kilka Nie, ale planuję

49%

Nie i nie mam tego w planach

14%

Która posada w ŚM wydaje Ci się ciekawsza?

Uczeń

43%

Nauczyciel

57%

Czytasz "Kleksa"?

36% Tak Nie

64%

Tegoroczne upały nadeszły niespodziewanie i choć część naszej społeczności z pewnością nie była na nie gotowa, znaleźli się też i tacy, którzy jak najprędzej postanowili wykorzystać palące słońce! Z wielkim zainteresowaniem śledziliśmy naszą Mistrzynię Eliksirów, profesor Lilith Findabair, która już od początku zapewniała nas wszystkich o swojej nadchodzącej opaleniźnie. Okazało się jednak, że wybrała trochę kontrowersyjne miejsce do nadania swojej skórze idealnego, brązowego koloru. Przyłapaliśmy ją bowiem na plaży nudystów! Wesoło podskakując, taplała się nago w morzu, popijając przy tym wielokolorowe drinki. Zastanawia nas tylko jedno - czy śladem Lilith pójdą też inni członkowie naszej społeczności? Postaramy się Was informować na bieżąco!

Kolejną osobą, która ostatnimi czasy bardzo specyficznie się zachowuje, jest nasz ulubiony profesor od Zaklęć i Uroków, Martin McCarthy. Jak podają jego uczniowie, kilka dni temu wszedł do znajdującej się w dormitorium Gryffindoru szafy, spędzając w niej praktycznie całą noc. Co więcej, przez większość czasu dobiegały z niej bardzo śmieszne, niezidentyfikowane jak dotąd odgłosy. Być może uszłoby to naszej uwadze, gdyby nie spostrzegawczość pewnego nieśmiałego pierwszoklasisty, który zauważył przedwczoraj, jak jego opiekun biega po dormitorium w przebraniu gumochłona. Tym razem również towarzyszyły temu nieopisywalnie śmieszne dźwięki... Do dziś zadajemy sobie pytanie - co jest przyczyną tak dziwnych zachowań ulubionego nauczyciela? Czy może mieć to związek z samotnym wychowywaniem trzech, zupełnie od siebie różnych pociech? O zaistniałą sytuację próbowaliśmy podpytać jednego z nich, Jaspera. Oburzony nauczyciel oświadczył, że nic mu na ten temat nie wiadomo i spieszy się, by rozegrać partyjkę gargulków.

Ostatnimi czasy w Wirtualnym Hogwarcie wszyscy stali się jedną, wielką rodziną. Kiedy inni odnajdywali podmienione w szpitalu dzieci, przyszywane rodzeństwo czy utraconych w wyniku nieszczęśliwych okoliczności rodziców, przyszła trzecioklasistka, Vanessa Smith, znalazła prawdziwego adoratora! Zakochany Krukon nie miał jednak odwagi wyznać jej swoich uczuć, tym samym próbując ją wcześniej lepiej poznać. W tym celu zakradł się za nią do biblioteki, gdzie nasza Gryfonka miała rzekomo zacząć już naukę do zbliżających się egzaminów. Jak ogromne było jednak jego zaskoczenie, gdy okazało się, że uczennicę interesuje dział ksiąg zakazanych! Z tego co się dowiedzieliśmy, celem jej poszukiwań stały się rozmaite czarnomagiczne zaklęcia. Pytanie brzmi - czy próby odnalezienia tego typu informacji przez Vanessę wiążą się jedynie z nadchodzącym egzaminem z Czarnej Magii? A może kryje się za tym coś więcej?

Na świecie istnieje wiele czarodziejskich rodów, które najgorszemu wrogowi nie życzą posiadania w rodzinie charłaka. Jedna z takich rodzin jest rodzina Akaike z Japonii. Kiedy okazało się, że najmłodszy przedstawicie rodu – Yun nie otrzymał na czas listu z Magicznego Instytutu Magii w rodzinie nastał wielki smutek. Zrozpaczona matka postanowiła wnieść sprawę do miejscowego magicznego sądu. Po rozpatrzeniu sprawy sąd orzekł, ze nie doszło do żadnego błędu a młody chłopiec jest po prostu charłakiem. Krótko po tym młody Yun został wydziedziczony z rodziny i oddany do sierocińca.

Śmierciotule to niewątpliwie bardzo niebezpieczne stworzenia. Samo zbliżenie sie do nich, a co dopiero zaśnięcie w ich towarzystwie to samobójstwo. Pewna chora psychicznie kobieta z USA, uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego zapragnęła pewnego dnia posiadania takiego "pupila", Każdego na pewno zdziwi jednak fakt, że udało jej sie zdobyć egzemplarz takiego stworzenia od sprzedawcy na "czarnym rynku". Kobieta zamieszkała w małej miejscowości i żyła spokojnie. Pewnego dnia śmierciotula uciekła z klatki, co skutkowało śmiercią kilkunastu mugoli z okolicy. Okaz został znaleziony i starannie zabezpieczony.

Historie o zaginionych ludziach, którzy przez kilkanaście lat żyli na bezludnej wyspie od zawsze fascynują ludzi. Kilka dni temu doszły no nas wieści o czarodzieju – Jackobie Brownie, który przez niespełna 10 lat był uważany za zmarłego w katastrofie morskiej na Pacyfiku. Jak się potem okazało Jackob szczęśliwym trafem znalazł się na bezludnej wyspie, gdzie za pomocą jedynej rzeczy, jaka mu pozostała – różdżce udało mu sie przeżyć i całkiem nieźle urządzić. Jackob został odnaleziony przez kapitana małej łodzi badającej tamtejsze tereny. Szukam korepetytora Czarnej Magii i języka francuskiego. ~ Alexandra Sloan

Kupię niezniszczalny kaganiec dla kangura. Zapłacę. ~ Cassandra Taylor

Szukam korepetytora języka francuskiego. ~ Grace Jones

– Żeby mi się to nie powtórzyło – powiedziała groźnie dyrektor Cathville, nie kryjąc wściekłości na swojej twarzy – Co to za pomysł w ogóle, szmuglować hipogryfy do szkoły? – Jakkolwiek uważam, że to niepokojące... – zaczęła Alexandra – Za bardziej niepokojące uważam to, że ktoś w ogóle kazał przeszmuglować do szkoły owe stworzenia. – Nie mam pojęcia, po co – mruknął Jasper, siedzący na krześle, nie ukrywając swojego przerażenia całą sytuacją. – Tam był Rafael, na wieży astronomicznej – zastanowiła się Dominique – Ale raczej nikt nie chciałby dokonywać na niego zamachu, bez przesady. Chociaż mówił, że chciał ze mną porozmawiać o czymś, a jakoś tak... Nie było czasu na to. – Trzeba zobaczyć, czy któryś z nauczycieli lub uczniów nie miał wtedy jakiegoś umówionego spotkania w okolicach. Mogło być tak, że osoba, która kazała Jasperowi schować te hipogryfy w schowku, chciała nimi poszczuć kogoś, ale nie zdążyła, bo najpierw wpadł na nie Rafael, a potem Arianne odkryła całą sprawę. – rzekła Alexa – I porozmawiaj z Wedenem. – W zasadzie to uratowała mu życie – westchnął Martin – Cóż za przedziwny zbieg okoliczności. – Niewątpliwie – kiwnęła głową Alexa w zamyśleniu – Strasznie to wszystko niepokojące. I mam wrażenie, że coś pomijamy w tej sprawie. Coś kluczowego. *** Profesor Weden tymczasem spacerował korytarzami, sprawując jeden z ostatnich dyżurów tego roku szkolnego. Sesja egzaminacyjna powoli się kończyła, co oznaczało, że coraz więcej uczniów próbowało smaku wolności, przechadzając się po szkolnych korytarzach po zakończeniu ciszy nocnej. Rafael, jak to Rafael, przymykał na to oko, wspominając swoje ostatnie dni w zamku jako ucznia. Przechadzając się korytarzem, zauważał, że niektórzy bardziej strachliwi uczniowie pryskają przed nim lub chowają się za posągami. Uśmiechając się dobrotliwie, szedł przed siebie. Nagle zauważył, że im dalej idzie, tym głośniejszy staje się pewien dźwięk. Stanąwszy, zaczął nasłuchiwać. Zabrzmiało to jak dźwięk... wytrychu? Przyśpieszywszy kroku, odnotował przy drzwiach od sali Obrony przed Czarną Magią czarną figurę, pochyloną nad klamką. – Ho, ho! – zawołał Raf – Drogi Hosterze, co tam majstrujesz? – A nic – wyprostował się uczeń, a na jego twarzy odmalowało się lekkie przerażenie, mimo że tylko na moment, Rafael zdążył je zauważyć i nagle nabrał podejrzeń. – Hm, hm, a co to za narzędzia? – wskazał na rzecz, którą Hoster upuścił, i która wyglądała jak wytrych. – To nie wygląda zbyt dobrze! Profesor Weden, wpatrzony w wytrych, nigdy nie usłyszał kroków dobiegających z tylnego korytarza. Dopiero gdy podniósł głowę, aby spojrzeć na Hostera, zauważył znajomą postać. – Och, to ty... – rzekł, nie zdążył jednak dokończyć zdania. Zaklęcie Imperius, które go trafiło, zadziałało natychmiast. – Tak, tak. Jutro zrezygnuję ze stanowiska nauczyciela i pojadę na wakacje na Kanary Magiczne. Osoba stojąca za Rafaelem puściła oczko do Hostera. Ten niepewnie się uśmiechnął. ***

Jedną z osób spacerujących po zamku była Marlen Cruciusx. Lubiła spacery późną porą. Przy odpowiednim unikaniu nauczycieli, udawało się jej nie dostawać szlabanów za to nietypowe hobby. Jednak, gdy zmierzała do wieży astronomicznej i zauważyła idący w jej stronę kształt, przestraszyła się. Przeczucie mówiło jej, że to nie jest uczeń, który puści jej oczko i pójdzie dalej, a nauczyciel. I faktycznie. – Cruciusx! A co ty tutaj robisz! – krzyknęła Lonelli. – Jest po dwudziestej drugiej! – Ja tylko chciałam popatrzyć na księżyc – szepnęła cicho Ślizgonka, zakrywając torbę, aby nie było widać kształtów ognistej whisky w niej. – To trzeba patrzeć na Astronomii – odparła profesor Weden – Szlaban u gajowego, jutro, po lekcjach. – Dobrze, pani profesor – skinęła głowę i ruszyła w przeciwną stronę. – Gdzie idziesz? – spytała zirytowana Lonelli, kładąc rękę na ramieniu Marlen – Idziemy do twojego opiekuna! – Ale już mam szlaban – próbowała zaprotestować Ślizgonka. – No i co z tego? – głos Weden zabrzmiał dziwnie zimno – Profesor Weden ma prawo wiedzieć, co robi jej wychowanka. *** Arianne dumała w swoim gabinecie. Spacerując po dywanie, analizowała wydarzenia z dnia, gdy pobiegła do zamku z Jasperem i odkryła hipogryfa atakującego jej męża. Mimo że najgorsze już minęło, a Rafael wyszedł ze skrzydła szpitalnego, martwił ją fakt, że nie mogła go znaleźć. Była także, podobnie jak Alexandra, przekonana, że coś omija. Mimo że, mrucząc pod nosem, rekonstruowała krok po kroku to, co się wydarzyło na Wieży Astronomicznej. – Drzwi były zamknięte od wewnątrz, wpadliśmy, Raf był na szafce, walczyliśmy z hipogryfami, po wszystkim wpadła Lonelli – medytowała opiekunka Slytherinu, usiłując znaleźć coś w tej układance, co by pokazało jej, gdzie się kierować dalej – Na Naiji ktoś eksperymentował z Czarną Magią. Albo rzucił na nią zaklęcie. Ale co to ma wspólnego z hipogryfami? Dla kogo one były? Nagle drzwi się uchyliły z wielkim trzaskiem. Profesor Weden spojrzała ze zdumieniem na jej córkę maszerującą przez próg i trzymającą za ramię Marlen. – O, Lonelli – wypowiedziała na głos – Cóż za niespodzianka. – Droga mamo, twoja wychowanka chodziła w nocy po korytarzu. Arr, zerknąwszy na młodszą Ślizgonkę, zobaczyła na jej twarzy wstyd, który szybko skryła, pochylając głowę i patrząc na swoje buty. – Mhm – kiwnęła starsza profesor Weden – I czego ode mnie oczekujesz? – Cóż, mam nadzieję, że odpowiednio ją ukarzesz – zimno odparła Lonelli – Tak, jak ja to robię w Ravenclawie. Arianne trochę słyszała o tym, jak ostatnio jej córka wydzielała kary dla praktycznie każdego członka domu Roweny Ravenclaw. Krukoni codziennie pucowali różne puchary w zamian za najmniejsze nawet przewinienia. Nie, zdecydowanie nie miała ochoty tego robić. – Rozważę to – odrzekła spokojnie – Czy coś jeszcze masz mi do przekazania? – Nie – rzekła Lonelli i odwróciwszy się na pięcie, opuściła pokój. Jej matka, wpatrując się w znikającą sylwetkę młodszej profesor Weden, nagle sobie coś uświadomiła. – Co robiła Lonelli na Wieży Astronomicznej? – zapytała samą siebie – Powiedziała, że miała dyżur. Ale Rafael potem opowiadał, że był tam, bo poszedł po jakieś rzeczy na lekcję i nie spotkał jej po drodze… – zamyśliła się.

Ocknąwszy się, spojrzała na uczennicę, która dalej niepewnie wpatrywała się w czubki swoich butów. – Marlen, połóż tę torbę z alkoholem obok kominka i siądź na fotelu – powiedziała głośno. Uczennica spojrzała na nią z lekkim przestrachem w oczach, lecz wykonała jej polecenie. – Gdzie się pałętasz po nocach? – zapytała ostro opiekunka Slytherinu. – Chciałam poobserwować księżyc na Wieży Astronomicznej… – odparła cicho. – Zostałaś przyłapana w tych okolicach? – indagowała Arianne – Jaką drogą szłaś? Cruciusx spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem. – Hmm… – zaczęła się zastanawiać – Noo, weszłam schodami na to ostatnie piętro, wyminęłam profesora Wedena – zarumieniła się lekko, mówiąc to – Przeszłam obok klasy, gdzie są lekcje Astronomii i jakoś tak przy schowku chyba zauważyłam, że idzie z drugiej strony pani profesor. – Profesora Wedena? – zapytała Arianne, marszcząc brwi. – To kto miał dyżur, Rafael czy Lonelli? – Nie mam pojęcia – wzruszyła ramionami Marlen – Wiem, że zazwyczaj przydziela się jednego nauczyciela na dyżur na cały zamek i na cały tydzień, więc myślałam, że skoro spotkałam wczoraj profesora Wedena, to dziś też będzie na dyżurze i jak go ominęłam, to najgorsze za mną. – Co robiła Lonelli na astronomicznej? – spytała się sama siebie w myślach Arianne. – Po raz kolejny? To niemożliwe, że miała dwa dyżury tam praktycznie dwa tygodnie pod rząd. – Chodzenie po nocach jest nieładne – rzekła Arianne – Więc albo dostaniesz szlaban, albo zrobisz mi przysługę. Ślizgonka spojrzała na nią z oczami pełnymi niedowierzania. – Biorąc pod uwagę, że to nie pierwsza Twoja nocna eskapada i masz zadziwiające zdolności do wymijania nauczycieli, chciałabym, abyś codziennie chodziła na Wieżę Astronomiczną i sprawdzała, kto tam jest – powiedziała powoli opiekunka Slytherinu. Marlen zamyśliła się na chwilę. – Jasne, pani profesor! – odparła – Postaram się wykonać to zadanie jak najlepiej. Chwilę później panna Cruciusx z radosnymi ognikami opuściła gabinet Arianne, zaś sama nauczycielka stanęła przed ogniem i się zamyśliła. Zastanawiało ją to wszystko. Nagła przemiana Lonelli, jej chłód i ta wieża astronomiczna. Coś tu nie pasowało. W zasadzie to wszystko…

Baran (21.03 – 19.04) Nie daj sobie wejść na głowę. Dla bliskich będziesz do rany przyłóż. Każdego postarasz się zrozumieć i pomóc mu w razie potrzeby. Nie ma takiej rzeczy, której byś nie wybaczył/a. Twoja łagodność ujmie za serce domowników. Ale dbaj o to, byś dając palec, nie został/a pozbawiona całej ręki.

Byk (20.04 – 20.05) Ćwicz, ćwicz. Będziesz teraz w niezłym nastroju. Z tego też powodu nie omieszkasz sobie dogadzać. Jak podpowiadają planety, wykażesz się w tym miesiącu słabością charakteru w kwestii podjadania. Wzrośnie ci apetyt na rozmaite frykasy i smakołyki, więc utrzymanie wagi na stałym poziomie może stać się dla ciebie problemem.

Bliźnięta (21.05 – 20.06) Zaniedbujesz zajęcia na poczet Quidditcha. Zaległości kumulują się, ale nie wpadaj w panikę! Ktoś, po kim się tego nie spodziewasz poda Ci pomocną dłoń. Uważaj na schody w sowiarni. Merkury zwiastuje urazy.

Rak (21.06 – 22.07) W najbliższym czasie pokonasz konkurencję, postawisz na swoim i zasłużysz na same pochwały. W weekendy zadbaj o zdrowie i urodę, należy ci się nagroda za wszystkie trudy! Zadbaj przede wszystkim o siebie, a innym ludziom nie obiecuj więcej, niż jesteś w stanie spełnić.

Lew (23.07 – 22.08) Bądź spontaniczny/a. Najbliżsi, ku twojemu zdumieniu, zaczną dodawać ci energii i motywować do różnych odważnych działań. Zacznie cię ciągnąć do ludzi, z którymi dotychczas mało miałeś/aś do czynienia, bo raziła cię ich hałaśliwość, bezpośredniość i to, że wiele rzeczy robią bez namysłu. Panna (23.08 – 22.09) Przejmij inicjatywę. Jesteś singlem? Nowe uczucie będzie się rodzić bardzo powoli. Jeśli kogoś poznasz, długo zechcesz się przyglądać i na pewno nie podejmiesz pochopnej decyzji. Jednak taka wyczekująca postawa może zniecierpliwić i odstręczyć wybraną osobę. Uważaj, by nie odebrała twojego zachowania jako braku zainteresowania! Waga (23.09 – 22.10) Dbaj o serce i dietę. Zdrowie ci w tym miesiącu dopisze. Wprawdzie nie unikniesz wielu napięć emocjonalnych, ale szybko się z nimi uporasz. Jedynie w połowie miesiąca bądź bardziej ostrożny, bo pozostając pod wpływem opozycji swoich sprzecznych znajomych, możesz narazić się na jakąś kontuzję.

Skorpion (23.10 – 21.11) Letnia aura jest Twoim sprzymierzeńcem! Poza doskonałą formą pojawią się również sukcesy na niwie prywatnej. Wakacje sprzyjają nowej miłości, więc i Ty nie przegap swojej szansy! Ktoś przygląda Ci się od dawna i w końcu zbierze się na odwagę, żeby zainicjować rozmowę!

Strzelec (22.11 – 21.12) Twoja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Treningi się skończyły, więc musisz zadbać o formę we własnym zakresie. Pod koniec lipca pojawi się pewna propozycja. Uważaj jednak, bo jeden zły ruch i możesz stracić zaoszczędzone galeony!

Koziorożec (22.12 – 19.01) Jowisz zwiastuje dla Ciebie koniec złej passy! Ciesz się, bo nadchodzi czas na podejmowanie trudnych decyzji. Każda z nich wieńczy sukces! Ostrzeżenie dla zdrowia! Unikaj słońca, może Ci grozić poważne poparzenie! Pod koniec lipca czeka Cie galeonowa niespodzianka!

Wodnik (20.01 – 18.02) Pod koniec miesiąca poznasz kogoś, kto zagości w Twoim życiu na dłużej. Warto zainwestować czas w tę znajomość, ponieważ przyniesie dla Ciebie wiele korzyści. Zadbaj o ogród, to dobra pora na odgnamianie! Oczekuj sowy przyjaciela, poprosi Cię o pomoc.

Ryby (19.02 – 20.03) Pod koniec miesiąca poznasz kogoś, kto zagości w Twoim życiu na dłużej. Warto zainwestować czas w tę znajomość, ponieważ przyniesie dla Ciebie wiele korzyści. Zadbaj o ogród, to dobra pora na odgnamianie! Oczekuj sowy przyjaciela, poprosi Cię o pomoc.

Kleks: Od jak dawna przebywasz w Świecie Magii? Co podoba Ci się w nim najbardziej? Katherine Fyed: W Świecie Magii jestem od roku. Dopiero go poznaję, ale jestem już teraz w stanie stwierdzić, że jest to miły dodatek do życia realnego! Co mi się najbardziej podoba? Jest tego tyle, że prościej byłoby napisać co mi się nie podoba . Gdybym musiała jednak wybierać, postawiłabym na ludzi. To oni tworzą ten świat, to oni kreują rzeczywistość i dzięki nim przebywanie tutaj to nieustająca i zaskakująca na każdej płaszczyźnie przygoda! K: Co Twoim zdaniem wyróżnia Wirtualny Hogwart na tle innych szkół? KF: Jest tego więcej niż nam się wydaje. Przede wszystkim poza bogatą ofertą edukacyjną jest wiele zajęć. które wypełniają uczniom wolny czas. Każdy tak naprawdę znajdzie tutaj coś dla siebie. Nie wspominając oczywiście o atmosferze jaka panuje w czarownicy, a tego nie da się zastąpić niczym! Przychodząc do czarownicy ma się to przeświadczenie, że spędzi się miło czas, porozmawia na jakiś ciekawy temat, odreaguje stresy życia codziennego. Atmosfera iście rodzinna naprawdę w tym pomaga, a w Wirtualnym Hogwarcie to fundament, dlatego Szkoła prężnie się rozwija. K: Która posada spośród tych dostępnych w Wirtualnym Hogwarcie jest według Ciebie najciekawsza? Dlaczego? KF: Szczerze mówiąc w pełni zasmakowałam jedynie posady ucznia. Od niedawna stawiam pierwsze kroki jako opiekun Klubu Pojedynków. Nie przeczę, że jest to niesamowicie fajna sprawa, jednak patrząc przez pryzmat możliwości uważam, że uczeń jest bezsprzecznie najatrakcyjniejszą posadą, jesli w ogóle można tak to nazwać. Wystarczy dać mu szansę i jest on w stanie rozwinąć skrzydła na każdej płaszczyźnie. Quidditch, Olimpiady, wypady do Hogsmeade, Dzień z Kleksem, a to tylko kropla w morzu. Wachlarz możliwości jest imponujący. K: Z jakimi problemami najczęściej spotykasz się w społeczności, jaką jest Świat Magii? KF: Jest coś, co mnie niesamowicie irytuje, a spotykam się z tym bardzo często. Za często... Jest to oczywiście zacierająca się granica pomiędzy światem realnym, a tym fikcyjnym, który sami tu tworzymy. Często angażujemy się zbyt mocno, brak nam dystansu, przez co na pewne sytuacje nie jesteśmy w stanie spojrzeć obiektywnie. W mojej opinii jest to jednak nieuniknione zjawisko. Każdy prędzej czy później przez to przejdzie. Sztuka polega na tym, aby ten okres potraktować jako etap przejścia do tego trybu normalności, z jakim przychodziliśmy do Świata Magii. Niestety nie każdy to potrafi.

K: Czy według Ciebie przyjaźnie zawarte w wirtualnym świecie mają szansę przetrwać? Czy takie przyjaźnie w ogóle istnieją? KF: Trudno ocenić w mojej sytuacji czy jest to możliwe czy nie, ponieważ jestem tu, patrząc na staż niektórych osób, stosunkowo krótko. Zawarłam jednak znajomości, które w tym momencie swojego życia chciałabym pielęgnować i życzyłabym sobie, żeby trwały jak najdłużej. Czy są to przyjaźnie? Nie jestem w stanie powiedzieć. Czy przetrwają? Czas zweryfikuje. Warto wspomnieć, że niczego nie możemy być pewni. W realnym świecie ludzie, mówiąc kolokwialnie, przewijają się przez nasze życie zachowując podobny schemat do tego, z jakim spotykamy się w Świecie Magii. Przyjaźń to więź łącząca dwoje ludzi, więc potrzebne jest podwójne zaangażowanie. Jeśli staramy się w pojedynkę, z góry jesteśmy skazani na porażkę. K: Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą, że przebywasz w takiej społeczności? Jeśli tak - co o tym sądzą? KF: Rodzina owszem. Niektórzy znajomi również, nie wstydzę się tego. Każdy ma swoje pasje i zajęcia i jeśli sprawia mi to przyjemność, nie widzę powodu, żeby to ukrywać przed kimkolwiek. Jeśli chodzi o reakcje zdarzają się sympatyczne uszczypliwości, ale nie działa to na zasadzie krytyki czy wyśmiewania. Każdy ma swoje własne hierarchie jeśli chodzi o problemy czy pasje. Dla jednego coś, co jest bzdurą drugiemu człowiekowi sprawia nieopisaną radość i satysfakcję. Właśnie dlatego, że jesteśmy różni, świat w którym żyjemy nie jest rutyną! Szanujmy to! K: Jak myślisz, z którą postacią z HP się utożsamiasz? Jakie cechy Was łączą? KF: Tego pytania się obawiałam najbardziej, bo jestem mieszanką kilku postaci. Mam w sobie ambicję Hermiony, ale też odrobinę lenistwa Rona. Dyscyplina prof. McGonagall z domieszką łagodności prof. Sprout. Mogłabym wymieniać bez końca, więc może skwituję to stwierdzeniem, że podobieństwo zależy od sytuacji w jakiej się znajdę. W powieści wyszczególnione są mocno cechy bohaterów, więc to na pozór proste pytanie mi zawsze sprawiało największą trudność. Paradoks? K: Czy Twoje zamiłowanie do HP ogranicza się wyłącznie do Świata Magii czy rozwijasz to zainteresowanie w jakiś inny sposób? KF: W tej chwili jest to jedynie Świat Magii, nie zagłębiając się w temat wspomnę tylko, że żyłam Harrym Potterem "od książki, do książki". Osoby, które spotykam w Świecie Magii miały ten komfort (albo i nie), że kończąc jedną część sięgały bez problemu po drugą. Ja na każdy następny tom musiałam czekać i to oczekiwanie było właśnie najlepszym co przeżyłam. Do dziś pamiętam nocne kolejki w których stałam, kiedy Media Rodzina publikowało kolejną część. Tego chyba nie da się zastąpić niczym. W tej chwili, kiedy wszystkie książki zostały wydane, filmy zekranizowane został mi głównie Świat Magii i ma to związek również z tym, że na inne aktywności brak mi po prostu czasu. Gdyby jednak kiedykolwiek pojawiła się jakaś propozycja, myślę, że zaangażowałabym się z radością!

K: Czy interesujesz się czymś oprócz HP? Co robisz na co dzień? KF: Mam wiele zainteresowań! Mój problem polega jednak na tym, że mam słomiany zapał. Wszystkiego chciałabym spróbować, jestem ciekawa świata i przez takie podejście często wpadam w tarapaty. Najogólniej mówiąc jest to muzyka, sport (mugolska piłka nożna jest niesamowitym zjawiskiem!). Na co dzień pracuję, angażuję się w życie polityczne (głównie biernie, ale jak jest ku temu okazja uskuteczniam również czynny udział). Uwielbiam też Historię Polski, głównie powojenną i czasy PRL. Poza tym chyba jak każdy, spotykam się z przyjaciółmi i pielęgnuję życie towarzyskie! K: Czy masz jakieś dalsze plany związane ze Światem Magii czy raczej wszelkie decyzje podejmujesz spontanicznie? KF: Tak jak wspomniałam wcześniej moja "kariera" dopiero się rozpoczęła. Nie snuję żadnych planów na przyszłość. Cenię sobie spontaniczność, ale podziwiam ludzi, którzy ukierunkowani są na realizację celów wcześniej sobie postawionych. Nigdy tego nie potrafiłam, może tutaj się nauczę, kto wie?

Teczowe Wedenki na zimno! Składniki: - twarożek do serników - 4 opakowania kolorowych galaretek (2x zielona, 1x żółta, 1x różowa) - kremówka - cukier puder - cukier wanilinowy - masło - mięta lub melisa do dekoracji Sposób przygotowania: 1. Masło roztapiamy i smarujemy formę do pieczenia. 2. Kremówkę przekładamy do miski i ubijamy na sztywno stopniowo dodając 3 łyżki cukru pudru i 1 opakowanie cukru wanilinowego. 3. Jedno opakowanie zielonej galaretki rozpuszczamy w szklance gorącej wody i odstawiamy do ostygnięcia.

4. Twarożek do serników łączymy z kremówką i dzielimy na 4 części. 5. Do jednej z czterech części dodajemy wcześniej wystudzoną zieloną galaretkę i przelewamy ją do natłuszczonej formy. Wstawiamy do lodówki celem schłodzenia. 6. Różową galaretkę rozpuszczamy w szklance gorącej wody, odstawiamy do ostygnięcia. 7. Gdy już zaczyna tężeć dodajemy ją do drugiej porcji twarożku i całość nakładamy na zieloną warstwę chłodzącą się w lodówce. Ponownie wstawiamy celem schłodzenia. 8. Czynność powtarzamy z żółtą i pozostałą niebieską galaretką. 9. Gdy już nasz sernik jest całkowicie wystudzony, wyjmujemy go z lodówki, kroimy w kostkę i dekorujemy miętą lub melisą. Można również dodać bitą śmietanę i pokrojone świeże owoce, wedle uznania. Smacznego! :)

W tym numerze Waszym zadaniem będzie stworzenie historyjki, w której zawarte będą następujące słowa: lochy, przypominajka, Firenzo, łajnobomba, Molly Weasley, chochliki kornwalijskie, nora, Luna Lovegood, Ministerstwo Magii, Prorok Codzienny. Każda osoba, której praca spełni te oto warunki zostanie nagrodzona 50 galeonami. Swoje dzieła wysyłajcie na adres [email protected], macie czas do 22 lipca. Wyniki konkursu z poprzedniego numeru: Brak prac.

Redaktor naczelny: Arianne Weden

Zastepca redaktora naczelnego: Krzysiek Kot

Grafika: Alexandra Sloan

Budowa numeru: Arianne Weden

Redakcja: Agatha Thomas Alexandra Martell Alexandra Sloan Arianne Weden Ayano Iseki Emily Thomas Julie Cathville Katherine Fyed Krzysiek Kot Lilith Findabair Lonelli Weden Naija Kamalasundari