06/2012 czerwiec

ISSN: 1897-8657

Rynek miniładowarek

wydanie specjalne

Spis treśc

i

GDDKiA

Rozmowa miesiąca

Jakość na budowach

P

onad 80% pozytywnych wyników badań jakościowych - taka jest średnia ze wszystkich badań przeprowadzonych przez Laboratoria Drogowe GDDKiA w  2011 r. Według Dyrekcji, wszystkie wychwycone nieprawidłowości zostały usunięte przez wykonawców na etapie realizacji.

Ponad 60 tysięcy badań przeprowadziły w  roku ubiegłym laboratoria GDDKiA. Szczególną uwagę zwrócono na największe inwestycje, zwłaszcza roboty prowadzone przy budowie autostrad i dróg ekspresowych. Na podstawie analizy wyników badań powstało zestawienie prezentujące wykonawców w  zakre-

Badania wykonane przez laboratoria GDDKiA w 2011 roku na największych inwestycjach realizowanych przez liderów wykonawców robót budowlanych. L.p.

Wykonawca

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24

Johan Bunte GmBh Polimex-Mostostal Poldim Hermann Kirchner Mostostal Warszawa DSS Dragados Budimex Radko Boegl&Krysl SRB Hydrobudowa Bilfinger Berger Alpine Bau Strabag Mota Engil Sando Eurovia AVAX Terag Asdag Skanska Colas Max Boegl PBDiM Mińsk Mazowiecki

Procent badań niespełniających wymagań 7 8,5 9 13,1 13,3 14 15,7 15,8 16,1 19,7 19,9 20,6 21,8 22,2 22,3 23,6 25,5 25,7 27,7 29,5 30,5 32,1 34,4 39,3

Liczba kontraktów 1 4 1 4 6 1 4 20 1 2 3 3 4 3 24 9 3 11 4 1 11 5 1 3

Zestawienie obejmuje część wykonawców realizujących kontrakty dla GDDKiA. Zostało oparte na wskaźniku stanowiącym procent złych wyników w ogóle badań prowadzonych w 2011 r. na kontraktach danej firmy. - procent badań nie spełniających wymagań nie przekraczał 16 °A) - procent badań nie spełniających wymagań zawierał się w przedziale 16-25 °A) - procent badań nie spełniających wymagań przekraczał 25 °A)

sie jakości robót za rok 2011. Zestawienie zostało oparte na wskaźniku stanowiącym procent złych wyników w stosunku do wszystkich badań prowadzonych na kontraktach robót budowlanych danej firmy. Ranking sporządzono w  oparciu o  wyniki badań laboratoryjnych prowadzonych w 2011 r. w Laboratoriach Drogowych GDDKiA. Jednak nie uwzględnia innego rodzaju wskaźników, jak np. ekonomiczne. Wyniki przedstawiają jedynie wycinek działalności firm ujętych w  zestawieniu, a samo zestawienie obejmuje tylko część spośród wykonawców realizujących kontrakty drogowe na zlecenie GDDKiA. Ranking dotyczy liderów wykonawców z  2011 roku.  W  zestawieniu jest więc np. spółka Dolnośląskie Surowce Skalne, która w  tamtym okresie była liderem konsorcjum realizującym odcinek C autostrady A2. GDDKiA systematyczne monitoruje jakość robót, również za pomocą własnych laboratoriów drogowych wyposażonych w nowoczesny sprzęt pomiarowy i  diagnostyczny. Laboratoria te wykonują co najmniej 10% badań wymaganych przez specyfikację przetargową. Dzięki temu możliwa jest bieżąca kontrola jakości realizowanych prac. W  wyniku przeprowadzonych analiz w sposób szczególny zwracana jest uwaga na tych wykonawców, u których negatywne wyniki badań laboratoryjnych przekroczyły 25% ogółu badań.  

Merlo - Pościg za czołówką

str. 9

Budownictwo 2 GDDKiA Jakość na budowach 7 Autostrada Polska Co po Euro?

Temat miesiąca 8 Rynek budowlany w 2012 r. wzrośnie o 5% 12 Rynek produkcji maszyn i urządzeń do roku 2015 Strategie dla zmieniającego się świata 16 Fiori/Global Pańskie oko beton tuczy 16 Strzegomskie Zakłady Mechaniczne ZREMB Specjaliści od betonu

W ostatnich latach ładowarki teleskopowe znacznie zyskały w Polsce na popularności. Proporcjonalnie do zainteresowania rósł również rynek tych maszyn, na którym swoje wyroby oferują obecnie praktycznie wszyscy najwięksi producenci. Wśród nich zwraca uwagę firma Merlo, w wielu krajach plasująca się w ścisłej czołówce, natomiast w Polsce zajmująca jak na razie dość odległą pozycję. Ten niekorzystny obraz ma zmienić powołana niedawno do życia spółka Merlo Polska. O  obecnej pozycji na naszym rynku, planach działania oraz o  ofercie i  zaletach ładowarek Merlo rozmawiamy z  Mirosławem Wróblem, członkiem zarządu i dyrektorem handlowym Merlo Polska.

20 Mista Nie ma rzeczy niemożliwych 21 Air Seal Sposób na „kapcia” 22 Manitou/Intrac Wózki nowej generacji 22 Doosan Zmiana prezesa

31 Modesto Warsztaty mobilne 32 LST Polska Maszyny Budowlane i Przemysłowe Do wyburzeń i recyklingu

Analiza rynku 24 Waryński Trade Ambitna strategia 25 LiuGong Machinery Poland Maszyny ze Stalowej Woli

33 Jazon Układarka na gąsienicach 34 Sunward Polska Słoneczna marka 35 Kramer Kompleksowe zaopatrzenie

Opinie użytkowników Prezes wydawnictwa: Iwona Góra

Boomgaarden Medien Sp. z o.o. 62-604 Kościelec, Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52 tel.: 63-261-60-83, fax: 63-272-54-17 e-mail: [email protected] Internet: www.atbudownictwo.pl Wydawca: Jürgen Boomgaarden Sposób ukazywania się: miesięcznik Nakład: 10.000 egzemplarzy

2

czerwiec 2012

Dyrektor naczelny: [email protected] Tomasz Kujawski Zespół redakcyjny: [email protected] Grzegorz Antosik Stefan Szolc Tomasz Kujawski Korekta: Dorota Tomaszewska Zamknięcie przyjmowania ogłoszeń: 6 dni przed ukazaniem się czasopisma do godz. 1000

Dział reklam i ogłoszeń: [email protected] Marta Połomska Krzysztof Borowczyk [email protected] Anna Miszczak ogł[email protected] Andrzej Kujawa Dystrybucja: Beata Opas Opracowanie graficzne: Dorian Sekelský Paweł Wiśniewski Ceny ogłoszeń: informator Media Info 2012 (na życzenie zainteresowanych)

Przedstawicielstwa na Europę: Niemcy: Boomgaarden Verlag GmbH Jürgen Boomgaarden [email protected] Francja: J.-P. Houpert e-mail: [email protected] Włochy: H. Niedler e-mail: [email protected] Austria: M. Schachinger e-mail: [email protected] Druk: „TRANS-DRUK” 62-590 Golina, Kraśnica Kol. 84

36 OSZ OHP w Mińsku Mazowieckim Kuźnia operatorów 26 Tabela – miniładowarki kołowe o masie operacyjnej około 3 ton 27 Takeuchi Ładowarki dla wymagających 18 Kramer Allrad/HKL Baumaschinen Funkcjonalne “maluchy” 18 Komatsu Poland Zmiany na szczycie 19 Henschel Engineering/Bummar Skrzynia z mrówką

Portrety firm 28 Armax Sukces ma wielu ojców 30 Agro-Rami/BKT Oponiarski tygrys

Maszyny komunalne 38 Sial/Holder Komunalne miniatury 39 Aebi Schmidt Polska Mistrz na zboczach

Nowości techniczne 40 Caterpillar/UNAC Czas na kolej czerwiec 2012

3

Sprzedaż

Sprzedaż

maszyn i urządzeń budowlanych

maszyn i urządzeń budowlanych

www.youtube.com/atbudownictwo Breloczki jednoczęściowe

Odwiedź nas na www.youtube.com/atbudownictwo Komatsu WA 470 nr kat. MA30759

25,- zł

Komatsu PC 210 nr kat. MA30758

25,- zł

tel. 63-261-96-41, 63-261-96-40 sklep internetowy - www.atbudownictwo.pl

SUNWARD POLSKA W ofercie koparki,

minikoparki, SUNWARD POLSKA palownice i wiertnice

www.sunward.pl www.sunward.pl

CZĘŚCI DO MASZYN BUDOWLANYCH W naszej ofercie m.in.:

sunward B1206004.indd 1 2012-05-30 13:08:38 reduktory i silniki jazdy, podwozia gąsienicowe, opony i gąsienice gumowe,

filtry, osprzęt, rozruszniki i alternatory, zęby, lemiesze, pompy hydrauliczne

Pełna oferta na:

www.ipmachinery.pl ul. Kujańska 10A 77-400 Złotów tel. 604 520 777 tel. 604 663 488 [email protected]

4

czerwiec 2012

czerwiec 2012

5

Części zamienne

budownictw

i podzespoły do maszyn budowlanych Autostrada Polska

telefoniczne przyjmowanie ogłoszeń

Co po Euro? W tym roku o kieleckich targach Autostrada-Polska, które odbyły się w dniach 8-11 maja, nie da się powiedzieć, że były większe i bardziej interesujące od ubiegłorocznych. Widoczne już na pierwszy rzut oka o wiele szersze przejścia jednoznacznie wskazują na redukcję powierzchni przez wystawców. Na wielu stoiskach dominującym tematem rozmów była bliższa i dalsza przyszłość, niosąca wiele znaków zapytania o sytuację w branży (prezentujemy wypowiedzi przedstawicieli kilku firm).

63 261 60 83

M

iędzynarodowe Targi Budownictwa Drogowego Autostrada-Polska zgromadziły w tym roku ponad 800 firm, prezentując swoje wyroby na powierzchni wystawienniczej około 33 tys. m². Wystawcy pokazali szeroką paletę sprzętu i materiałów do budowy dróg, mostów, wiaduktów, tuneli i stacji benzynowych, a także oznakowania i rozwiązania dla infrastruktury transportu drogowego, kolejowego, lotniczego i wodnego. Największą atrakcją jak co roku były pokazy pracy maszyn, na które jednak niestety nadal decydują się nieliczne firmy. Jakby na przekór stagnacji sypnęło medalami. Przyznano pięć wyróżnień i cztery medale, do czego należy dodać aż 20 wyróżnień i medali za aranżację stoiska.

Części do maszyn budowlanych silniki diesel - skrzynie biegów - hydraulika - inne części

tel. +48 33 483 2O 22, +48 33 872 70 77, e-mail: [email protected]

www.wibako.pl

Mateusz Książek, kierownik sprzedaży w firmie Agro-Rami – Po nienaturalnie wysokim popycie na opony przemysłowe na przełomie 2011/2012 roku następuje odreagowanie rynku. Wiadomo, że jest spowolnienie na rynku i to nie tylko w branży oponiarskiej, które prawdopodobnie wynika z  obaw, co przyniosą najbliższe miesiące. Sądzę jednak, że w perspektywie kilku tygodni sytuacja wróci do normalności, w związku z czym znacząco spadnie ryzyko poważnych wahań. Być może będzie to oznaczać niewielki spadek wolumenu sprzedaży. Już widoczne jest stosowanie różnego rodzaju agresywnych bodźców mających na siłę stymulować rynek, w którym wyraźnie zauważalny jest niedostateczny przepływ pieniądza. Na sytuację w tym sektorze rynku wpływa jednak w największym stopniu to, że do kilku najważniejszych dystrybutorów ogumienia, dołączyli nowi z wielkimi ambicjami i całkiem sporymi perspektywami na zrobienie świetnego interesu. Marek Wiącek, prezes zarządu spółki Amago – Jeśli chodzi o przyszłość, mogę powiedzieć, że jestem optymistą. Oczywiście inwestycje drogowe się skończą, ale pojawią się za to inne projekty. W tym roku jest przewidziane oddanie 1200 km dróg, a potem nastąpi tendencja spadkowa, do 350 km rocznie w 2020 r., jednak na okres od 2014 do 2020 przewidziana jest realizacja dużego projektu wymiany wszystkich rurociągów gazowych w Polsce, co jest związane z wprowadzeniem nowych norm i rosnącym zapotrzebowaniem na gaz. Już teraz sprzedaliśmy 16 maszyn trzem firmom, które wymieniają pierwsze odcinki gazociągów, a potrzeba będzie więcej, bo wymiana przewidziana jest w  całym kraju.

6

czerwiec 2012

o

Również w  kopalniach prognozy są stabilne, gdyż potrzeba surowców dla przemysłu chemicznego, hut, no i przede wszystkim kruszyw do produkcji betonu, niezbędnego przecież nie tylko na drogi, lecz także do innych aplikacji. A jak kruszywa, beton, to potrzebne będą i maszyny. Proszę też zwrócić uwagę na kraje rozwinięte, gdzie praktycznie wszystko już jest, a  wciąż się coś buduje, rozbudowuje czy remontuje. A co dopiero u nas, gdzie jeszcze jest tyle do zrobienia, tak że jestem optymistą, umiarkowanym, ale na pewno optymistą. Krzysztof Madziński, wiceprezes firmy Mista – Przez cały czas trwają prace nad wprowadzeniem do produkcji pierwszej w  tej części świata równiarki z  napędem hydrostatycznym, bardziej zwrotnej i prostej w obsłudze, a przy tym w rozsądnej cenie. Uważam, że to pozwoli umocnić pozycję firmy Mista w  Polsce i  na rynkach eksportowych. A  już obecnie, oceniając chłonność polskiego rynku równiarek na 3540 sztuk maszyn rocznie, sądzę, że mamy około 50% udziału w  rynku. Dodam tylko, że w  Polsce sprzedajemy tylko 30-40% równiarek, a pozostałe trafiają na eksport, co tylko potwierdza ich wysoką jakość. Każdy wyrób znakomicie weryfikuje rynki zewnętrzne. O  ile sytuacja w  segmencie nowych równiarek powinna być stabilna, to sądzę, że już niebawem w większym zakresie rozwinie się rynek maszyn używanych, stanowiących alternatywę dla tanich i słabszych jakościowo maszyn z Dalekiego Wschodu. Robert Kędzierski, prezes zarządu spółki Waryński Trade - Przed naszą branżą niestety widzę pewne problemy, związane z zakończeniem budowy infrastruktury przygotowywanej na Euro 2012 oraz stopniowym wyczerpywaniem unijnych dotacji, które, choć znacznie opóźniają zakupy, umożliwiły sprzedaż pewnej liczby maszyn. Dlatego sądzę, że przyszłość należy do produktów wyraźnie tańszych, niż te oferowane przez światowych potentatów, charakteryzujące się jednak porównywalnymi parametrami technicznymi i  jakością. Te wymagania bez wątpienia spełnia marka LiuGong. Przed nami jednak realizacja ambitnych planów związanych z  tą marką, dlatego też w dalszym ciągu stawiamy na rozwój i doskonalenie oferty sprzedażowej i  serwisowej, rozbudowę sieci biur regionalnych i przedstawicieli handlowych, a także zwiększenie zaangażowania w realizujące się projekty. W efekcie zamierzamy w istotny sposób poszerzyć udział marki LiuGong oraz pozostałych znajdujących się w ofercie spółki, na rynku polskim. czerwiec 2012

7

b udownictwo

rozmowa miesiąc

a

Rynek budowlany w 2012 r. wzrośnie o 5% Polski rynek budowlany pod kątem wartości zrealizowanych robót w roku 2012 w dalszym ciągu prezentował się będzie korzystnie. Jednak mniejsza liczba nowych inwestycji drogowych znacząco wpłynie na wyniki budownictwa w latach 2013-2014. W dłuższym okresie to branża energetyczna, wspierana przez segment budownictwa kolejowego, będzie nadawała ton sektorowi inżynieryjnemu.

P

o prognozowanym, około 5% wzroście rynku budowlanego w  2012 r., lata 2013-2014 przyniosą znaczne spowolnienie w polskim budownictwie, na co wpłynie przede wszystkim mniejszy wolumen produkcji w budownictwie inżynieryjnym. Jak wynika z  opublikowanego przez firmę badawczą PMR raportu „Sektor budowlany w  Polsce I  połowa 2012 – Prognozy rozwoju na lata 2012-2014”, kończące się przedsięwzięcia inwestycyjne z zakresu drogownictwa będą miały negatywny wpływ na wyniki segmentu inżynieryjnego już od 2013 r. Wiodącą rolę w sektorze inżynieryjnym obejmą w tym czasie inwestycje energetyczne oraz kolejowe, które częściowo zrekompensują spółkom budowlanym mniejszą liczbę kontraktów drogowych. Budownictwo inżynieryjne w  Polsce notowało nieprzerwane wzrosty od 2006 r. Rok 2011 był dla branży rekordowy – nominalnie segment ten wzrósł o ok. 16% i zamknął się kwotą przekraczającą 58 mld zł. Udział budownictwa inżynieryjnego w całości produkcji budowlano-montażowej osiągnął najwyższy dotychczas poziom, przekraczając po raz pierwszy 60%. Na doskonałe wyniki w 2011 r. duży wpływ miały finalizacje inwestycji przygotowywanych na potrzeby organizacji mistrzostw Euro 2012 oraz toczące się nadal inwestycje współfinansowane z budżetu unijnego przyznanego Polsce na lata 2007-2013. Największy wkład w  budownictwo inżynieryjne, na poziomie ponad 44%, miał w 2011 r. sektor drogowy, który w najbliższych latach utraci znaczną część swojego udziału. Już w  roku 2011

2006 2007 2008 2009 2010 2011*

8

czerwiec 2012

zaobserwować można było mniejszą liczbę dużych przetargów drogowych. W  dłuższym okresie rekompensatą dla branży inżynieryjnej będą inwestycje o innym charakterze – pojawiają się pierwsze rozstrzygnięcia w bardzo kosztownych przetargach energetycznych, a inwestycje kolejowe znajdują się w  zaawansowanej fazie realizacji – i to one przez najbliższy czas będą nieco poprawiały kondycję segmentu inżynieryjnego. Analitycy PMR oczekują, że w  ciągu najbliżej dekady inwestycje w  energetykę będą prawdziwym kołem zamachowym polskiego sektora budowlanego, podobnie jak dotychczas budowa sieci autostrad i  dróg ekspresowych. Wynika to przede wszystkim z  poważnego zapóźnienia inwestycyjnego branży energetycznej. – W  latach 2010-2011 ruszyły przetargi na realizację niezbędnych mocy energetycznych o  wartości co najmniej 60 mld zł, co powinno przełożyć się na rozbudowę infrastruktury energetycznej o  moce rzędu 11 GW. Większość nowych bloków energetycznych planowanych jest do wybudowania w  latach 2015-2016, jednak bardzo prawdopodobne są jedno-dwuletnie opóźnienia inwestycji, głównie z  uwagi na przedłużające się procedury przetargowe – ocenia Bartłomiej Sosna, główny

analityk rynku budowlanego w PMR. Co ważne dla długookresowych prognoz dla branży budowlanej, napływają również korzystne informacje dotyczące wstępnych wersji nowej unijnej perspektywy finansowej na lata 2014-2020, które pozwalają przypuszczać, że do 2020 r. firmy budowlane nie będą mogły narzekać na brak pracy. Jednak kluczową w  tym momencie kwestią jest przeczekanie prognozowanego okresu spowolnienia. Zauważalnym trendem, jaki pojawił się na skutek oczekiwanych zmian w budownictwie inżynieryjnym, są przygotowania firm polegające na restrukturyzacji i  przebranżowieniu się mającym na celu zaistnienie w  segmentach budownictwa uważanych za bardziej rozwojowe. Niezaprzeczalnie będą do nich należały budownictwo kolejowe oraz energetyczne. Kosztem budownictwa inżynieryjnego swój udział w całkowitej produkcji budowlano-montażowej w  najbliższych latach zwiększy sektor budownictwa kubaturowego, zwłaszcza segmenty biurowy, przemysłowy, a także handlowy. Stabilne warunki rozwoju dla tych gałęzi budownictwa sprawią, że będą one także do pewnego stopnia niwelować przejściowo trudną sytuację na rynku obiektów inżynieryjnych.

Merlo Polska

Pościg za czołówką

Mirosław Wróbel, członek zarządu i dyrektor handlowy Merlo Polska.

W ostatnich latach ładowarki teleskopowe znacznie zyskały w Polsce na popularności. Proporcjonalnie do zainteresowania rósł również rynek tych maszyn, na którym swoje wyroby oferują obecnie praktycznie wszyscy najwięksi producenci. Wśród nich zwraca uwagę firma Merlo, w wielu krajach plasująca się w ścisłej czołówce, natomiast w Polsce zajmująca jak na razie dość odległą pozycję. Ten niekorzystny obraz ma zmienić powołana niedawno do życia spółka Merlo Polska, która nada obecności włoskiego producenta na naszym rynku solidne ramy organizacyjne i pomoże w uzyskaniu miejsca w czołówce. O obecnej pozycji na naszym rynku, planach działania oraz o ofercie i zaletach ładowarek Merlo rozmawiamy z Mirosławem Wróblem, członkiem zarządu i dyrektorem handlowym Merlo Polska. atb - Merlo, obok takich firm, jak Manitou czy JCB, jest w  pierwszej trójce producentów ładowarek teleskopowych na świecie. W  których krajach ładowarki Merlo mają największy udział w  rynku i  jak pod tym względem wygląda rynek polski? Merlo nie wspominając rodzimych Włoch jest bezapelacyjnie numerem 1 przede wszystkim na rynku niemieckim, który stanowi swego rodzaju „perłę w koronie” producenta. Jesteśmy z tego dumni, bo jest to najbardziej wymagający rynek w  Europie dla wszystkich producentów maszyn budowlanych i  nie tylko. Merlo ma bardzo silna pozycję nie tylko w  Niemczech, lecz także w  takich krajach, jak Austria, Szwajcaria, czy Skandynawii. Bardzo wysoka pozycja ładowarek Merlo w Europie nie jest na razie powszechnie znana w  naszym kraju, co na pewno w jakiś sposób wpływa na pozycję tej marki w Polsce.

Nasz udział w  rynku polskim szacowany jest obecnie na około 10%, co absolutnie nas nie satysfakcjonuje, zważywszy na możliwości i  potencjał firmy Merlo. W  porównaniu z innymi krajami jest to trochę zaskakująca sytuacja, wynikająca z  mniej strategicznego podejścia do wielu nowych rynków, w  tym polskiego. Aktualnie jednak uległo to zmianie i  Polska jest postrzegana przez Merlo jako ważny rynek, podobnie jak rynki Rosji, Kanady czy Brazylii, gdzie producent postanowił powołać spółki-córki Merlo niemal jednocześnie. Nie ukrywam, że również w  Polsce chcemy być czołowym dostawcą, działamy bowiem w  skali globalnej, wszędzie z  pokaźną dynamiką wzrostu udziału w  rynku, co pokazują statystyki. atb - Jak firma zamierza to osiągnąć i  jak będzie funkcjonować na rynku, poprzez dilerów czy bezpośrednio?

Najważniejsze jest dotarcie do końcowego użytkownika z rzetelną informacją o produkcie. To jest najlepsza metoda. Do tego potrzeba jednak czasu i  odpowiednio przygotowanych ludzi, zorganizowania struktury terenowej. Działamy dopiero od 1 marca 2012 r. i jesteśmy na etapie tworzenia profesjonalnego zaplecza, którego w  Polsce zdecydowanie brakowało, gdzie klient i diler mogliby znaleźć oparcie i pomoc. Planujemy poważne inwestycje związane z  zakupem bądź wynajmem nieruchomości i  rozwinięciem pełnego zakresu działalności, obejmującego m.in. dystrybucję maszyn, sprzedaż części zamiennych z  magazynu w Polsce, program szkoleń dla przyszłych dealerów i użytkowników, maszyny do pokazów. Oczywiście będziemy promować sam produkt, wykorzystując wszelkie formy przekazu. Będziemy prowadzić różne kampanie reklamowe dotyczące wyjątkowych cech naszych ładowarek, które pozycjonują je w  zupełnie innym miejscu niż pozostałe maszyny na rynku. Cieszy fakt, że mimo wszystko marka jest dobrze rozpoznawalna wśród wielu klientów, co wynika z bliskości rynku niemieckiego, na którym ładowarki Merlo mają doskonałą opinię. Może to pozytywnie wpływać na sprzedaż w Polsce. Jeśli chodzi o organizację sprzedaży, na dzień dzisiejszy takim wzorcowym rynkiem jest właśnie rynek niemiecki, gdzie Merlo pracuje głównie z dilerami. Wygląda na to, że również w Polsce będziemy opierać się na dilerach, oczywiście z  podziałem na poszczególne segmenty, czyli budowlankę, przemysł i  rolnictwo, obsługiwane przez dilerów specjalizujących się w swoich dziedzinach. Jednak jeszcze za wcześnie na deklaracje, według jakiego modelu będziemy pracować. Myślę że podpowie nam to również sam rynek, żadnej ewentualności nie można wykluczyć. czerwiec 2012

9

r

ozmowa miesiąca

atb - Wspomniał Pan o szczególnych cechach ładowarek Merlo. Co odróżnia je od innych maszyn na rynku? O licznych zaletach ładowarek Merlo i zastosowanych w nich unikatowych rozwiązaniach można by długo opowiadać (najważniejsze z  nich prezentujemy poniżej – przyp. red.). Istotną wartością ładowarek Merlo jest ich innowacyjność oraz bogate wyposażenie standardowe. Lista nagród i  wyróżnień zdobywanych na prestiżowych i  branżowych imprezach jest wprost imponująca. Na przykład w  odróżnieniu od innych producentów montujemy standardowo przekładnie hydrostatyczne we

rozmowa miesiąc

wszystkich maszynach, a  nie tylko w wybranych modelach. Merlo znane jest także z  szeregu unikatowych rozwiązań wprowadzanych od lat. Można wręcz powiedzieć, że w tej branży wyznacza standardy. Mało kto na przykład wie, że umieszczenie silnika z  boku ładowarki to patent Merlo. Wynalazkiem Merlo, wyraźnie wyróżniającym nasze maszyny spośród innych, jest także zastosowanie w  ładowarkach rolniczych trzypunktowego układu zawieszenia narzędzi i  wałka odbioru mocy, takich jak w  klasycznych ciągnikach. Jako jedna z  nielicznych firm mamy tak wyposażone ładowarki, choć obecnie po wyga-

Dlaczego Merlo? Ładowarki teleskopowe Merlo wyróżniają się bardzo bogatym wyposażeniem standardowym, za który w  innych markach trzeba zwykle sporo dopłacać, a także szeregiem cech, których próżno szukać w innych maszynach tego typu dostępnych na rynku. Do najważniejszych elementów tworzących wartość dodaną w  ładowarkach Merlo należą m.in.: - Hydrostatyczny napęd wszystkich modeli w standardzie, prędkość jazdy do 40 km/h. - Tempomat – w ładowarkach rolniczych – pozwala ustalić stałą prędkość jazdy, niezależnie od obrotów silnika, które mogą być wysokie dla zapewnienia dużej wydajności hydrauliki. - Brak klasycznego, zaciąganego hamulca ręcznego, którego rolę pełni hamulec automatycznie uruchamiający się po wyłączeniu silnika. - Osie portalowe, zapewniające duży prześwit, generalnie większy od prześwitu w innych maszynach (zależnie od modelu). - Amortyzowane całe kabiny, a  nie tylko fotele – rozwiązanie niespotykane w  innych maszynach. System CS (Cab Suspension) sprawia, że urządzenia hydrauliczne i  pneumatyczne przyjmują na siebie wibracje pochodzące z  podłoża. W  zależności od wykonywanej pracy i charakteru podłoża, operator może zdecydować o konieczności włączenia systemu za pomocą

10

czerwiec 2012

śnięciu patentu obserwujemy, że inni próbują to rozwiązanie kopiować. Niewątpliwym argumentem na korzyść naszych ładowarek jest fakt, że oprócz silników, szyb i  kilku mniejszych elementów, większość niezbędnych do ich budowy części i  podzespołów, w tym kabiny, mosty, teleskopy czy siłowniki, Merlo produkuje we własnym zakresie, co pozwala utrzymać najwyższy poziom jakości i  niezachwiany proces produkcji. Z  kolei wyjątkową funkcjonalność ładowarek zapewnia bardzo bogata paleta dostępnych osprzętów i narzędzi, również produkowanych przez Merlo, w  tym osprzęt nietypowy, którego unikają inni producenci. Wszystkie maszyny mają w  standardzie obsługiwany z  kabiny sprzęg, umożliwiający szybką wymianę osprzętu. Jeśli narzędzie nie wymaga podłączenia hydrauliki, operację tę można wykonać nie wysiadając z maszyny. atb - Jaka jest obecnie oferta ładowarek Merlo i które modele cieszą się największą popularnością? Oferta ładowarek Merlo jest wyjątkowo bogata. Liczba dostępnych typów i modeli maszyn przekracza 80 i myślę, że pod tym względem nikt nie może się z nami równać. Szeroki jest również

łatwego mechanizmu w  kabinie, nawet w  trakcie wykonywanej pracy. Efektywność i  wydajność systemu zapewniona jest nawet na nierównym terenie. - Specjalny stalowy kord – gruby pręt o  przekroju 70 mm obiegający dookoła ramę, zapewniający wyjątkową stabilność maszyny i eliminujący konieczność stosowania przeciwwagi z  tyłu. Takie rozwiązanie gwarantuje jednakowe rozłożenie masy na obie osie, a co za tym idzie – równomierne zużycie ogumienia. - Mniejsza o  50-70 cm długość całkowita maszyn od większości konkurencji, wynikająca z braku przeciwwagi, zapewniająca większą zwrotność i ułatwiająca poruszanie się na małej powierzchni (zależnie od modelu). - System MCDC, z  własnym monitorem, kontrolujący wszystkie tzw. ruchy pogarszające, tzn. grożące wywróceniem maszyny, co powala zoptymalizować pracę maszyny. System automatycznie rozpoznaje osprzęt, z jakim pracuje ładowarka, i  dostosowuje do niego próg stabilności i  prędkość ruchów roboczych. Oprócz tego MCDC zapamiętuje ilość przerzuconych kilogramów (także dla każdego narzędzia). Jest to pierwsze rozwiązanie tego typu na rynku. - System MCSS w ładowarkach Roto (obrotowych), pozwalający pracować przy nie do końca rozłożonych podporach. System na bieżąco kalkuluje stabilność we wszystkich kierunkach, ustalając na każdym

z nich udźwig proporcjonalny do stopnia wysunięcia podpór. - Przechylana o  19° w  górę kabina w  maszynach Roto, ułatwiająca obserwowanie obszaru roboczego przy wysuniętym ramieniu. - Boczny przesuw całej ramy z teleskopem od 40 do 80 cm w lewo i w prawo (zależnie od modelu) – standard w ładowarkach budowlanych, co zwiększa zasięg ramienia bez przestawiania maszyny. - System mocowania osprzętu Tack-Lock, pozwalający na wymianą narzędzia bez wysiadania z kabiny. - System EAS - technologia jest dostępna w  bogatszych modelach maszyn Turbofarmer i gwarantuje uzyskanie najlepszych możliwych ustawień zawieszenia i  optymalnej wygody podczas jazdy po nierównym terenie. Skuteczność tego zawieszenia na przedniej osi osiągana jest dzięki doskonałemu współdziałaniu hydrauliki i  elektroniki w  ramach tego aktywnego systemu. System pionowego zawieszenia jest automatycznie i  stale kontrolowany w  zależności od rodzaju podłoża. Samodostrajający się system zapewnia skuteczne łagodzenie wibracji niezależnie od masy ładunku, bez konieczności wykonywania jakichkolwiek czynności przez operatora. - Kosz/podest roboczy z  homologacją UDT dostępny w  większości ładowarek Merlo, w tym w maszynach bez podpór z przodu.

zakres parametrów – najmniejszy model ma udźwig aż 2,5 t, przy wyjątkowo kompaktowych gabarytach – jego wysokość wynosi zaledwie 1,77 m, dzięki czemu jest to najniższa ładowarka tego typu na rynku. Prędkość jazdy tej maszyny wynosi 36 km/h i jest najwyższa w tej klasie sprzętu. Mamy też w asortymencie ładowarki o udźwigu 12 t, a także modele obrotowe 360° o wysokości podnoszenia 30 m. W ładowarkach teleskopowych Merlo oferuje więc „z jednej ręki” pełną gamę produktów, co również jest dużym atutem. Klient, który związuje się z marką Merlo widzi, że także w przyszłości, w razie pojawienia się nowych potrzeb, będzie mógł je zaspokoić u nas. Jeśli chodzi natomiast o najpopularniejsze maszyny, w budownictwie są to modele o udźwigu 3-5 t i wysokości podnoszenia 14-18 m, w grupie maszyn dla przemysłu ładowarki o udźwigu 5,5-12 t, z ramieniem wysuwanym na wysokość od 7 do 12 m, natomiast dla rolnictwa – modele o udźwigu 3-4,5 t i wysokości podnoszenia 6-9 m. atb - Unikatowe rozwiązania i bogate standardowe wyposażenie ładowarek Merlo zapewne wpływają na ich cenę. Na jakiej „półce” cenowej lokują się wasze maszyny? Porównując ceny z  innych krajów niewątpliwe Merlo jest jedną z najdroższych, jeśli w ogóle nie najdroższą marką. Zabrzmi to kuriozalnie, ale naszym celem będzie utrzymanie tej polityki. Oczywiście, być może sezonowo będziemy prowadzili różne akcje promocyjne na dany typ czy dany segment maszyn,

w  którym będziemy chcieli się trochę wzmocnić. Jednak generalnie zamierzamy utrzymać obecny poziom i  nie zaniżać cen, nie psuć rynku, który i  tak jest wystarczająco rozchwiany. Chcemy od początku dać sygnał, że ktoś, kto się decyduje na Merlo, musi być przygotowany na to, że są to produkty z wysokiej lub z  najwyższej półki cenowej. Ale jednocześnie będziemy przekuwali to na argumenty handlowe, ukazywali wartość dodaną, którą oferują nasze maszyny, żeby klient wiedział, dlaczego warto wybrać Merlo. Nasze produkty bronią się same, jednak klient musi być świadom ich wartości i  przewagi nad innymi. Polski klient dopiero dowie się o  wszystkich zaletach maszyn Merlo, to mogę zagwarantować.

a

atb - A co z klientami, dla których najważniejszym kryterium jest mimo wszystko cena​? Żaden klient nie jest nam obojętny, dlatego pamiętamy również o  takich klientach, nie chcemy pomijać żadnej grupy odbiorców. Jesteśmy na to przygotowani i  mamy odpowiedź handlową dla klientów zorientowanych tylko na cenę, mimo że Merlo jest pozycjonowane na najwyższej półce, a  nasze ładowarki nie są produktem dla każdego. Będziemy zawsze przekonywać takiego klienta, że nie warto kupować najtaniej, jeśli jednak stwierdzi, że nie jest w  stanie wydać ani złotówki więcej, również możemy mu zaproponować rozsądne rozwiązanie. Dziękujemy za rozmowę.

! A AC

R W O P R

E D I L

Merlo Polska Sp. z o.o. Rakowiecka 41/27 02-521 Warszawa Kontakt: Mirosław Wróbel – 698-177-176 email: [email protected]

www.merlo.pl

czerwiec 2012

11

t emat miesiąca

temat miesiąc

Trendy w branży

Rynek produkcji maszyn i urządzeń do roku 2015 Strategie dla zmieniającego się świata Silny wzrost występujący do 2008 r. oraz następujący po nim kryzys finansowy postawiły przemysł budowy maszyn i urządzeń przed ogromnymi wyzwaniami. Obecna poprawa sytuacji stanowi niepowtarzalną szansę na to, aby zastanowić się nad zmienionymi warunkami wyjściowymi i wyzwaniami najbliższych lat. W związku z tym konieczne jest dostosowanie modelu biznesowego i systemów zarządzania pod kątem dalszego rozwoju.

D

o takich wniosków doszedł Oliver Wyman w ramach prowadzonego projektu badawczego „Manufacturing 2015”. We współpracy z kierownictwem wiodących producentów maszyn i urządzeń przeanalizowane zostały czynniki decydujące o sukcesie w okresie prosperity w  latach 2002-2008, jak również przebieg kryzysu i  jego skutki. Oprócz tego przygotowana została prognoza zmian strukturalnych i trendów w branży do 2015 r. Przygotowane opracowanie pokazuje, od czego uzależniona jest konieczność podjęcia konkretnych działań przez przed­się­biorstwo i  jak model biznesowy i  systemy zarządzania mogą zostać udoskonalone pod kątem przy­szłości. Kryzys doprowadził do przesunięć W  latach 2002-2008 niemiecki przemysł budowy maszyn i  urządzeń przeżywał boom wzrosto­w y. W  naj­lepszym okresie obroty były wyższe o 20% niż trend długoterminowy. Rekordowe poziomy osiągały także zyski i udział kapitału własnego. Stosownie do tego niemieckim przedsiębiorstwom udało się zwiększyć udział

12

czerwiec 2012

w  rynku światowym. Silniejsze wzrosty odnotowały w tym okresie jedynie przedsiębiorstwa chińskie. Kiedy nadszedł kryzys finansowy i  gospodarczy, niemiec­c y producenci maszyn i urządzeń musieli poradzić sobie ze znacznymi spadkami w za­ kre­sie ilości no­w ych zamówień (-36%) oraz wielkości produkcji (-23%). Nawet w  zakresie działalności po­sprze­dażnej, która nie jest bezpośrednio uzależniona od koniunktury, odnotowano wyraźny spadek – o 21%. Do tego doszło jeszcze załamanie się poziomu cen, które średnio spadły o 10%. Przesuwanie się ciężaru znaczenia poszczególnych krajów w  tym sektorze gospodarki - w szczególności w kierunku Chin, które można było zaobser­wo­wać już przed kryzysem, w ostatnich latach uległo znacznemu przyspieszeniu. Podczas gdy w Unii Europejskiej, USA i Japonii, podobnie jak w Brazylii i Rosji, wielkość produkcji spadała, Chiny odnotowywały dwu­ cyf­rowe wzrosty. W  ten sposób chińskim producentom maszyn udało się zwiększyć swój udział w ryn­ku światowym do 25%. W 2009 r. ich sprzedaż była prawie dwukrotnie wyższa od sprzedaży nie­mieckich producentów maszyn. Fakt, że Niemcy

w 2007 r. znajdowały się jeszcze tuż przed Chinami, pokazuje, jak gwałtowne było to przesunięcie. Poprzez skoncentrowanie się na środkach doraźnych o  natychmiastowym działaniu niemieckim pro­du­centom ma­szyn udało się z dużym powodzeniem zareagować na spadki, do których dopro­wa­dził kryzys. Poprzez redukcję personelu zatrudnionego na czas określony czy pracę w niepełnym wymiarze czasu pracy udało się zminimalizować koszty. W pierwszej połowie 2010 r. udało się uzyskać średnio dodatni wynik EBIT, choć był on na znacznie niższym poziomie niż przed kryzysem. Jeśli utrzyma się obserwowana obecnie w wielu segmentach rosnąca ilość nowych zamówień, wówczas w 2011 r. zostanie osiągnięta wielkość produkcji, która będzie się znajdować wprawdzie na poziomie długoterminowej linii trendu wzrostu, jednakże będzie wciąż jeszcze o  około 10% niższa od rekordowych wartości z 2008 r. Jeśli porówna się tę sy­tuację ze spadkami, do jakich doszło w latach dziewięćdziesiątych, to nie należy się spodzie­wać w naj­ bliższych latach powrotu do poziomu z 2008 r.

Jeśli chodzi o  kolejne lata, Oliver Wyman prognozuje liczne zmiany strukturalne, które będą mia­ł y znaczący wpływ na zarządzanie przedsiębiorstwami w  branży budowy maszyn i  urządzeń. Obejmujące wszystkie gałęzie przemysłu megatrendy doprowadzą do zmian strukturalnych w  branży budowy maszyn i  urządzeń. Są to przede wszystkim: większa świadomość ochrony środowiska naturalnego, co skutkuje zmianą produktów i  pro­cesów pro­ duk­c yjnych, kurczące się zasoby surowców czy nowe materiały i technologie. I tak, nastąpią zmiany u poddostawców przemysłu budowy maszyn, ponieważ np. elementy tradycyjnego układu przenie­sienia napędu w  przemyśle samochodowym zostaną zastąpione przez nowe komponenty dla sil­ni­ków elektrycznych. Dostawcy komponentów dla stanowisk kontroli silników lub układów spalania spa­lin będą musieli w  perspektywie średnioterminowej nastawić się na nowe wyzwania. Poza tym przedsiębiorstwa będą musiały w  przyszłości wdrażać krótsze cykle ekonomiczne z silniejszy­mi wahaniami. Brak równowagi w światowym handlu i systemie gospodarczym oraz wynikające z te­go wahania i ryzyka będą w dalszym ciągu duże. W ostatnich latach okazało się, że jakość prog­noz makroekonomicznych jest bardzo niska, przez co przedsiębiorcom brakuje danych, na których mogli­by polegać.

Przedsiębiorstwa powinny właśnie w tym kierunku doskonalić swoje systemy planowania. Celowe wydaje się przygotowanie scenariuszy alternatywnych na wypadek ja­kich­kolwiek wahań w górę lub w dół, by zastąpić planowanie roczne planowaniem ukierunkowanym na krótsze okresy, i  by rozszerzać system zarządzania ryzykiem. Przedsiębiorstwa powinny w dalszym ciągu uelastyczniać swoją strukturę kosztową, np. poprzez jeszcze bardziej elastyczne modele czasu pra­cy i  dalsze zlecanie na zewnątrz (tzw. „outsourcing”) funkcji administracyjnych. Oprócz tego łań­­cuch dostaw („supply chain”) i współpraca z dostawcami powinny być oparte na zasadzie „pull”, aby w przypadku silnych wahań popytu móc elastycznie reagować i  jednocześnie utrzymywać stany ma­gazynowe na niskim poziomie. W  przeszłości wiele przedsiębiorstw ukierunkowywało swoje produkty w  pierwszej kolejności na kli­entów na rynkach Europy, Stanów Zjednoczonych i  Japonii, które stanowiły 60-80% rynku światowego. Jednakże silny rozwój krajów szybko rozwijających się wymaga obecnie w wielu segmentach zmiany sposobu myślenia. Tam klienci oczeku­ją najczęściej prostszych maszyn o mniejszym stopniu automatyzacji, za znacznie niższą cenę. W efekcie powstaje silnie rozwijający się średni segment rynkowy. Dlatego producenci z  tradycyjnie najsilniejszych rynków będą mu­sieli opracowywać produkty ukierunkowane na lokalne potrzeby, wytwarzane w  kra-

a

jach o znacznie niższych kosztach produkcji (w tym płac), jeśli będą chcieli pozostać konkurencyjni. W  każdym przypadku będzie konieczne uruchomienie produkcji w miejscach, w których płace są na nis­kim poziomie i które będą zintegrowane w obszarze know-how przedsiębiorstwa. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż przy pogrążeniu w stagnacji produkcji przemysłowej na rynkach tradycyjnych, dynamiczne wzrosty odnotowywane są w  Chinach (+64%), Indiach (+53%), Brazylii (+23%) i Rosji (+13%) – wszystkie w latach 2008-2013). Dlatego rynki w  zakresie ma­szyn i  urządzeń będą w  dalszym ciągu przesuwać się w  kierunku krajów szybko rozwijających się. Chiny również w  przyszłości będą tutaj pełnić rolę lidera i będą głównym motorem wzrostu. Do 2015 r. Chiny zwiększą swój udział w światowym PKB z obecnie 8% do 12%. Z przesunięciem się popytu będzie wiązało się zaostrzenie konkurencji. Chiny stworzyły w  strate­gi­c znie ważnych branżach narodowych „championów”, którzy obecnie uzyskują obroty na poziomie wie­lu miliardów euro, osiągają wzrosty o  20-40% w ciągu roku i z reguły dwucyfrowe marże EBIT. Większość z  tych przedsiębiorstw działa jak na razie głównie na rodzimym rynku chińskim. Jed­nakże należy liczyć się z tym, że w najbliższych latach zaczną koncentrować swoją uwagę na eksporcie. Nowy chiń­ski plan pięcioletni, który kładzie większy nacisk na popyt wewnętrzny, dobra konsumpcyjne i u­s­ługi, uwolni moce

Wiodący chińscy producenci. Miejsce 1

Przedsiębiorstwo

Obroty 2009 (mld euro)

Shanghai Electric Group Co. Ltd.

5,8 1

5,0

Przyrost obrotu (CAGR 2004-2009)

Marża EBIT 2009

18%

5%

Elementy wyposażenia elektrycznego

b.d.

b.d.

Mechanika i elektryka

25%

28%

Technika chłodnicza i klimatyzacyjna

Segmenty produktów

2

Beijing Jingcheng Machinery El. Hld.

3

Gree Electric Appliances Inc.

4

Harbin Power Equipment Co. Ltd.

2,9

23%

4%

Turbiny i agregaty

5

Shanghai Zhenhua Heavy Industry Co.

2,8

31%

5%

Żurawie, dźwigi i wciągarki

6

Techtronic Industries Co. Ltd. (HK)

2,2

8%

4%

Narzędzia

7

Changsha Zoomlion Heavy Industry Sc.

2,1

44%

15%

Maszyny budowlane

8

XCMG Construction Machinery Co. Ltd.

37%

12%

Maszyny budowlane

9

China Sinoma Int Engineering Co.

1,8

47%

b.d.

Urządzenia do cementu

10

Sany Heavy Industry Co. Ltd.

1,7

44%

17%

Maszyny budowlane

11

Shenyang Group

14%

5%

Obrabiarki

12

Shanghai Mechanical&Electrical Ind.

11%

9%

Windy i schody ruchome

b.d.

b.d.

Obrabiarki

4,4

1,9

1,3 1,1 2

13

Dalian China Ltd.

1,1

14

Xinjiang Goldwind Science&Tech. Co.

1,1

b.d.

19%

Elektrownie wiatrowe

15

Guangxi Liugong Machinery Co.

1,1

24%

11%

Maszyny budowlane

1

szacunkowo (przedsiębiorstwo państwowe), 2 koniec roku obrotowego grudzień 2008, Źródła: Thomson Financial, analiza Olivera Wymana.

czerwiec 2012

13

t emat miesiąca

Dostosowanie modelu biznesowego Aby ocenić stopień zagrożenia i  tym samym konieczność dostosowania modelu biznesowego, trzeba w  pierwszej kolejności rozważyć w  przypadku każdego przedsiębiorstwa stopień zagrożenia. Czy segment, w którym przedsiębiorstwo działa, znajduje się w  centrum zainteresowania chińskiej polityki przemysłowej? Czy nowy plan pięcioletni coś w  tym zmieni? Jak duży jest udział Chin w  rynku światowym? Gdzie wiodący chińscy producenci będą znajdować się za trzy do pięciu lat? Podsumowując: Jak mocno jest zagrożony segment, w którym dane przedsiębiorstwo działa? Poza tym należy wziąć pod uwagę zróżnicowanie. Czy jest możliwe trwałe zróżnicowanie? Czy poprzez posiadaną własność intelektualną oraz know-how można strategicznie kontrolować bieżącą pozycję? Czy dane przedsiębiorstwo posiada dzięki temu także w zagrożonym segmencie możliwą do obrony po­z ycję? Należy także rozważyć możliwość skutecznego działania w innych segmentach: Czy istnie-

14

czerwiec 2012

»Gorąca mapa« chińskiej konkurencji Udział w rynku i strategiczne znaczenie wybranych segmentów 60%

Udział w rynku chińskich producentów w odniesieniu do „triady” + Chiny

przemysłowe w zakresie eksportu. Podobnie jak w  przypadku japońskich pro­du­ cen­tów maszyn w latach osiemdziesiątych preferowanymi rynkami eksportowymi chińskich przedsiębiorstw będą w  pierwszej kolejności kraje szybko się rozwijające. Dlatego w  najbliższych latach kon­ku­ rencja w  segmentach, w  których chińskie przedsiębiorstwa coraz mocniej napierają na świato­w y ry­nek, będzie znacznie intensywniejsza. W  zależności od położenia oraz strategicznego znaczenia dla chiń­­­­­skiej polityki przemysłowej stopień zagrożenia może być bardzo różny. Z kolei, wymagania klientów na wysoko rozwiniętych rynkach pierwotnych przesuną się od pojedyn­czych maszyn do rozwiązań całościowych. W centrum uwagi nie będzie się już znajdować optymaliza­cja pojedynczego środka produkcji, lecz traktowana łącznie ekonomiczność produkcji, zwiększenie elastyczności, czy jak najbardziej ekskluzywne partnerstwo z pro­du­centem. Dla producentów maszyn i urządzeń będą wynikały z tego tytułu dodatkowe możliwości w  zakresie zróżnicowania, rozszerzone możliwości pogłębiania więzi z  klientem i  nowe modele cenowe. Zwiększająca się heterogeniczność wymagań klientów sprawi, że w wielu przypadkach stanie się ko­nieczne opracowanie specyficznych modelów biznesowych w obrębie jednego przedsiębiorstwa.

temat miesiąc

Producenci fotowoltaiki

40% Technika napędowa

Maszyny pakujące

20%

Maszyny papiernicze

Armatury Maszyny spożywcze Pompy i sprężarki

Sprzęt podnoszący i transportujący2 Technika rolnicza bez ciągników Silniki3 Wentylatory i technika chłodnicza Ciągniki

Piece przemysłowe Maszyny do tworzyw sztucznych Maszyny drukarskie

0% małe

Maszyny budowlane i górnicze Maszyny włókiennicze Sprzęt metalurgiczny

Budowa statków i okrętów

Wiatr Obrabiarki

Maszyny do obróbki drewna Instalacje fotowoltaiczne

Strategiczne znaczenie dla Chin1

duże

1

znaczenie danego segmentu według 11-ego pięcioletniego planu rozwoju przemysłu chińskiego wraz z windami i schodami ruchomymi; 3 bez silników dla samolotów, silników dla pojazdów i silników z zapłonem iskrowym Źródła: VDMA, publikacje rządu chińskiego, analiza Olivera Wymana 2

ją segmenty (lub klienci), w któ­r ych można będzie z powodzeniem działać, nawet jeśli dojdzie do utraty pozycji na ważnych rynkach w krajach rozwijających się? Czy rynek jest tak homogeniczny lub czy klienci są tak globalni, że interesującą opcją jest wycofanie się do określonej niszy rynkowej? W ten sposób mały, silny pod względem finansowym tzw. „hidden champion”, który będzie działał w ni­szy rynkowej i nie będzie miał prawie w ogóle klientów globalnych, będzie musiał dokonać stosunkowo niewielkiej zmiany w zakresie struktury zakładów produkcyjnych i modelu zarządzania. Będzie mu­siał „tylko” w dalszym ciągu rozwijać swoją zróżnicowaną ofertę w zakresie produktów stosownie do wy­magań klienta. Będzie tu możliwe zawieranie partnerstw w  zakresie technologii lub selektywne przej­mo­­wa­­nie innych przedsiębiorstw. Przesunięcie popytu może mieć bardzo daleko idące konsekwencje dla większych przedsiębiorstw, które oferują mniej zróżnicowane produkty i  przy tym znajdują się strategicznie na celowniku konku­ rencyjnych chińskich przedsiębiorstw. Aby przedsiębiorstwa te mogły w  przyszłości w  dalszym ciągu zwiększać swoje obroty, będą musiały dostosować swój program produktów, strukturę kosztów i  za­kładów produkcyjnych oraz model zarządzania do zmieniającej się struktury w zakresie popytu. Sze­rokość i różnorodność koniecznego

programu produktów i  skutecznie działająca obsługa posprzedażna to tylko dwa aspekty, na których przykładzie można przedstawić wielkość tego wyzwania. Aby osiągnąć przynoszący zyski wzrost należy działać na czterech strategicznych polach działania. Są to: zarządzanie niepewnością (zwiększenie elastyczności łańcucha dostaw i  bazy kosztowej, planowanie scenariuszy z  okresową aktualizacją, zarządzanie ryzykiem), innowacje w zakresie produktów (skupienie się na kosztach, aby móc być konkurencyjnym w  średnim segmencie rynku oraz rozwiązaniach, które mają poprawić opłacalność u  klienta), strategiczna redukcja kosztów (redukcja kosztów produktów, globalizacja łańcucha dostaw, proste i przejrzyste struktury i procesy globalne w całym przedsiębiorstwie) oraz dostosowanie modelu biznesowego (potrzeba dostosowania jest uzależniona od pozycji w  stosunku do konkurencyjnych chińskich pro­ducentów, potencjału w  zakresie zróżnicowania i  bazy klientów, przymierza i  konsolidacje, zmiana globalnej organizacji i modelu przywództwa).

z  kryzysu silniejszym. Taki wniosek płynie z  opracowania  przeprowadzonego przez Olivera Wymana projektu „Emerging Markets – Opportunity or Threat?”, w ramach którego zbadał rynki i  tendecje w  branży maszyn budowlanych i  opracował na tej podstawie zalecenia dla producen­tów. W  latach 2003-2007 światowy rynek maszyn budowlanych do prac ziemnych odnotował ponad dwu­krotny wzrost. Dobra koniunktura gospodarcza i  wysoki poziom inwestycji w  nowe maszyny do­pro­ wadziły do tego, że obroty zwiększyły się z 51,4 mld do 106,3 mld dolarów, po czym skurczył się do poziomu 70 mld dolarów w  2010 r. W  krajach szybko rozwijających się rozwój sytuacji na rynku jest mniej dramatyczny niż w  krajach uprzemysłowionych. Po odczu­wal­nym spadku w 2009 r., w kolejnym roku odnotowano umiarkowany wzrost – w szcze­gól­ności w stosunkowo odpornych na kryzys Chinach. Jest to wynikiem nie tylko ogólnych inwe­sty­cji krajów szybko rozwijających się w  infrastrukturę, lecz także uwarunkowanych kryzysem pro­gramów wspierania gospodarki, które będą stymulująco oddziaływać na popyt. Dlatego czołowi producenci maszyn budowlanych, poza widmem przeprowadzenia istotnych zmian restrukturyzacyjnych, stanęli przed perspektywą coraz bardziej napierającej konkurencji z  Chin. Chiny są eksporterem maszyn budowlanych, który osiąga największe wzrosty obrotów. W  latach 2003-2007 chiński eksport zwięk­szał się średnio o 70% rocznie, do poziomu prawie 9 mld dolarów. Jest to rezultat coraz więk-

szej globalizacji rynku, rosnącego popytu na tanie produkty i zwięk­sza­jącego się ukierunkowania chińskich producentów na eksport. Wiodący producenci zachodni powinni zatem zwiększać swoją obecność w  krajach szybko rozwijających się, co ułatwia rosnąca liczba wymagających klientów na tych rynkach. Dzięki temu zachod­ni producenci mogą osiągać tam sukcesy częściowo także bez większych modyfikacji produktów jako producenci „premium” z  odpowiednią ofertą w  zakresie serwisu. Przy tym zachodni producenci po­win­­ni dostosować swoje zaangażowanie w krajach szybko rozwijających się do czterech głównych trendów w  branży: zaostrzonych przepisów emisyjnych obowiązujących na prawie całym świecie, rosnącego zna­ czenia wynajmu i leasingu, coraz większej popularności maszyn kompaktowych oraz rosnącego popytu na usługi. Zachodni producenci muszą uwzględnić opisane trendy w  branży i  znaleźć odpowiedzi na sytuację w  za­kresie koniunktury. Konieczne będą szybkie i znaczne dostosowania mocy produkcyjnych, konsek­wentna realizacja potencjałów w  zakresie obniżania kosztów oraz usprawnienia w  obszarze dy­strybucji i  serwisu. Jednakże tylko takie działania nie wystarczą. Będzie konieczna także gruntowna modyfikacja modeli biznesowych. W  tym celu trzeba najpierw jasno określić pozycję – regio­nal­nego specjalisty czy globalnego producenta oferującego kompletny asortyment, ponieważ uczest­­ni­ cy rynku bez wyraźnego profilu już dzisiaj odnotowują znacznie mniejsze wzrosty.

a

Jeśli zostanie zna­le­ziony odpowiedni profil modelu biznesowego, wówczas musi być on konsekwentnie realizowany. Na przykład regionalny specjalista będzie musiał zabezpieczyć swoją przynoszącą mu zyski pozycję w określonej niszy z po­wodu rosnącej konkurencji i ze względu na zaostrzające się standardy emisyjne będzie mu­siał e­wen­­tualnie nawiązać współpracę w zakresie konstrukcji jednostek napędowych. Z  kolei, globalny producent, któ­r y oferuje kompletny asortyment, powinien dzisiaj przede wszystkim wzmocnić zakres i wydajność swo­jej aktywności na rynkach światowych, z ukierunkowaniem na kraje szybko się rozwijające. Wszyscy zachodni producenci z  międzynarodowymi ambicjami stoją przed wyzwaniem, którym jest odpowiednie skorzystanie na rozwoju krajów szybko się rozwijających. Dwa aspekty mogą zwiększyć szanse na sukces ekspansji. Po pierwsze rodzimi producenci do tej pory w  niedostatecznym stopniu inwestowali w  rozwój swoich sieci, po drugie zaś znacznej przecenie uległy wyceny przedsiębiorstw na tamtejszych rynkach. Wyceny dla producentów w  krajach szyb­­ko rozwijających się spadły tylko w  latach 2007-2008 z  33-krotności zysku przedsiębiorstwa (stosunek kur­su do zysku) do 11krotności. Tym samym producenci ci nie są znacznie drożsi niż zachodni, w przypadku których wycena odpowiada 8-krotności ich zysku. Trudno wyobra­­zić sobie bardziej sprzyjającą okazję do przejmowania innych przedsiębiorstw lub nawiązywania strategicznych partnerstw.

Szanse w przejęciach Drastycznie spadające wyceny przedsiębiorstw ułatwiają przejmowa­nie innych przedsiębiorstw w krajach szybko rozwijających się i torują drogę do tego, by wyjść czerwiec 2012

15

t emat miesiąca

Fiori/Global

Pańskie oko beton tuczy Odpowiedni wybór sprzętu transportującego beton często decyduje o pomyślnym zakończeniu różnego rodzaju robót budowlanych. Równie ważna jest możliwość bieżącego monitorowania jakości mieszanki betonowej, co można uzyskać dzięki produkcji betonu na placu budowy. Niezależność od źródeł zewnętrznych, zwiększenie bezpieczeństwa pracy oraz ograniczenie kosztów produkcji – to zapewniają betonomieszarki włoskiej firmy Fiori, dystrybuowane na rynku polskim przez firmę Global k. Głogowa na Dolnym Śląsku.

W

 Polsce ciągle pokutuje myślenie, że beton można wytwarzać tylko i  wyłącznie na węzłach betoniarskich. A  tymczasem urządzenia firmy Fiori pokazują, że nie jest to konieczne, tym bardziej, że beton możemy produkować wtedy, kiedy tego faktycznie potrzebujemy, w odpowiednich dla klientów wielkościach, z uprzednio wybranych receptur, a  poza tym znacznie taniej niż przy zastosowaniu konwencjonalnych sposobów. Poza tym nie jesteśmy uzależnieni od dostaw z węzłów, co czasem nastręcza pewnych kłopotów, głównie niewielkim odbiorcom. Betonomieszarki Fiori trafiają głównie do branży drogowej oraz brukarskiej, gdzie szczególnie korzystna jest kalkulacja przy produkcji betonów podkładowych – przekonuje Krzysztof Kobus, wiceprezes firmy Global. Dolnośląska firma oferuje również minikoparki, miniwywrotki, koparki i koparko-ładowarki marek Fiori i Cams oraz ciągniki rolnicze Valtra.

temat miesiąc

w  kabinie, a  w  czasie procesu produkcji betonu obraca kolumnę kierowniczą wraz z  fotelem o 180° co zapewnia mu bardzo dobrą widoczność i  dokładny pogląd sytuacji wokół maszyny. Także bęben betoniarski posiada podwójny obrót, który umożliwia z  jednej strony produkcję i  transport betonu, a  z  drugiej wyładunek betonu z  mieszalnika (objętość 5050 l, prędkość obrotowa - 0-24 obr./min), w zakresie 360º, dzięki czemu maszyna może wylać beton praktycznie z  każdej strony. We włoskich betonomieszarkach dozowanie składników sypkich (piach, żwir, cement) do bębna mieszającego odbywa się za pomocą unikalnego systemu ładowania (łyżka umieszczona z tyłu urządzenia), napędzanego 5 siłownikami hydraulicznymi, sterowanymi dżojstikiem. Jedynie maszyny FIORI wyposażone są w system ważenia poszczególnych komponentów potrzebnych do produkcji betonu, a  także w  zbiorniki na wodę wraz z  pompą posiadającą licznik litrów. Za wysoką jakość betonu odpowiada specjalny kształt bębna oraz system miksujący, produkujący beton (system certyfikacji betonu) zatwierdzony przez Departament Chemii Stosowanej i  Materiałoznawstwa Uniwersytetu w Bolonii (Włochy).

K jak komfort Atutem betonomieszarki jest także znajdujący się w  wyposażeniu standardowym ciśnieniowy polietylenowy zbiornik na wodę o  pojemności 900 l wraz pompą wysokowydajną ( 300 litrów na minutę), który uniezależnia operatora od dostępności wody na placach budowy i  pomaga utrzymać urządzenie w należytej czystości, kiedy po rozładunku konieczne jest natychmiastowe spłukanie betonu np. z mieszalnika. Warto również zwrócić uwagę na doskonałą widoczność we wszystkich kierunkach, niski poziom hałasu i ergonomię, co zapewnia komfortowa kabina (ROPS/FOPS) z szybkoobrotową platformą (obrót o  180°), z  kolumną kierowniczą i  fotelem. Operator dzięki zastosowaniu komputera MixControl F6000, kontrolującego proporcje wytwarzanego betonu, obsługuje urządzenie wprost z  kabiny. Po wcześniejszym wprowadzeniu receptur betonu, operator zaznacza w komputerze, jaka klasa betonu i w  jakiej ilości w danym momencie musi być wyprodukowana i  następnie wykonuje czynności zgodnie z  procedurą i  komunikatami wyświetlanymi na ekranie komputera

Patenty i certyfikaty Włoski producent dla sektora budowlanego proponuje betonomieszarki napędzane przez silnik Yanmar lub Perkins, o mocy od 36 kW/49 KM (DB 110Y, DB 180) do 83 kW/113 KM (DB 460SL, DB 460CBV i DB 560T), wyposażone w  mieszalnik o  pojemności od 1,1 do 5,5 m³. Na rynku polskim najpopularniejszym modelem jest kompaktowy (masa – 7,3 t, maksymalny ciężar przy pełnym załadunku – 16,5 t) mikser DB 460SL. Betonomieszarka posiada napęd na cztery koła oraz trzy tryby sterowania kołami, dzięki czemu jest bardzo zwrotna, mogąc z powodzeniem pracować nawet w ograniczonej przestrzeni (zewnętrzny promień skrętu – 4,58 m), z czym często można się spotkać chociażby na placach budów domów jednorodzinnych. Mikser posiada homologację i jest dopuszczony do ruchu po drogach publicznych; może poruszać się z prędkością maksymalną 30 km/h. Wśród unikatowych cech urządzenia najciekawiej prezentuje się opatentowany system certyfikacji betonu dostępny jedynie z  maszynami Fiori o  symbolice CBV. Także sterownie maszyną jest ułatwione dzięki obrotowej kabinie operatora. Dzięki temu w  czasie jazdy po drogach operator znajduje się w  klasycznym położeniu

16

czerwiec 2012

Strzegomskie Zakłady Mechaniczne ZREMB

Specjaliści od betonu Przekładające się zwykle na wysoką jakość wyrobów wieloletnie doświadczenie to wielki kapitał, którym może się dziś pochwalić niewielu krajowych producentów maszyn i urządzeń stosowanych w branży budowlanej. Jednym z wyjątków są Strzegomskie Zakłady Mechaniczne ZREMB, przedsiębiorstwo działające od prawie 7 dekad, które produkuje nowoczesne i wydajne urządzenia oraz kompletne linie do produkcji betonu towarowego.

D

olnośląska spółka ZREMB wykonuje kompletne wytwórnie betonu „pod klucz”, spełniające wymagania normy europejskiej

PN-EN 206-1, przeznaczone do produkcji betonu w  szerokim zakresie klas. W  strzegomskim zakładzie powstają wszystkie niezbędne podzespoły, w  tym

silosy do cementu o pojemności od 50 do 120 m³ i ładowności od 60 do 120 t, zbiorniki kruszyw – jedno- lub wielokomorowe (do 6 komór w ciągu), o pojemności od 7 do 45 m³ i ładowności od 10 do 50 t na komorę, mieszarki, systemy załadunku kruszyw i dozowania domieszek chemicznych, wagi cementu, kruszywa i  wody, urządzenia ochrony środowiska, spawane konstrukcje stalowe. Asortyment uzupełniają wytwórnie mieszanek suchych oraz stacje recyklingu, zapewniające maksymalny odzysk wody i surowców z resztek betonu pozostałych po myciu „gruszek”. Wszystkie wyroby objęte są serwisem gwarancyjnym i pogwarancyjnym, do wszystkich urządzeń zapewnione są również części zamienne. Nowoczesne rozwiązania konstrukcyjne zapewniają niski poziomu hałasu i drgań oraz praktycznie bezpyłową produkcję betonu, dzięki całkowicie szczelnym układom załadunku i  magazynowania cementu, z  filtrami przeciwpyłowymi o sprawności do 99,9%. Wytwórnie mogą być sterowane w pełni automatycznie, z wizualizacją procesu produkcji, półautomatycznie lub ręcznie. Operator pracuje w  komfortowych warunkach, w odizolowanym od otoczenia ogrzewanym i  klimatyzowanym pomieszczeniu. Turbinowe i wałowe Sercem każdej betoniarni jest mieszarka. Podstawowe wytwórnie ZREMB-u  typu WB, z  których najmniejsza ma wydajność do 20 m³/h betonu (WB 350, maksymalna moc zainstalowana – 37 kW), a największa – do 90 m³/h (WB3000, maks. 145 kW), oparte są na mieszarkach turbinowych (talerzowych), produkowanych przez strzegomski zakład. Oferowane mieszarki z serii BT mają pojemność zasypową od 350 do 3000 l, a objętość wytwarzanego przez

nie jednego zarobu wynosi od 250 do 2000 l. – Nasze mieszarki pracują szybko i dokładnie, dzięki czemu wyróżniają się wysokim stopniem homogenizacji mieszanki betonowej, wynoszącym 95% już po 30 sekundach mieszania – wyjaśnia Magdalena Rosiek, kierownik sprzedaży w  firmie ZREMB. Firma oferuje również linie i  mieszarki o  większej wydajności, w  których znajdują zastosowanie dwuwałowe mieszarki renomowanej firmy BHS-Sonthofen. Spółka ZREMB jest od 2010 r. partnerem firmy BHS-Sonthofen – działającego w  branży od ponad 120 lat lidera w  tym segmencie rynku, wynalazcy pierwszej mieszarki dwuwałowej (w  1888 r.), która zrewolucjonizowała technologię mieszania. Niemiecki producent oferuje obecnie bogaty asortyment mieszarek, w  tym cykliczne DKX o pojemności do 13,5 m³ i objętości zarobu do 9 m³, osiągające przy rozładunku do gruszki wydajność do 216 m³/h, a  na wywrotki – nawet 387 m³/h.

a

fot. ZREMB

Firma ZREMB wykonuje kompletne wytwórnie betonu „pod klucz”, przeznaczone do produkcji betonu w szerokim zakresie klas (zgodnie z wymaganiami normy europejskiej PN-EN 206-1). sprawdza się na przykład na budowach dróg, bo można ją szybko przestawiać wraz z postępem prac, co znacznie skraca czas transportu betonu – mówi Magdalena Rosiek. Kompletna wytwórnia w minimalnej konfiguracji mieści się w trzech standardowych, 40-stopowych kontenerach: głównym kontenerze z mieszarką, kontenerze – silosie cementu i kontenerze z modułem załadowczym.

Szybka betoniarnia

Beton ze Strzegomia

Hitem firmy są wprowadzone w  ubiegłym roku kontenerowe i  przestawne wytwórnie betonu, o wydajności do 30, 40 lub 60 m³/h. Ich największe zalety to mobilność, szybki montaż i możliwość uruchomienia zaraz po wzniesieniu, bez potrzeby uprzedniego załatwiania dokumentacji budowlano-środowiskowej, jak to ma miejsce w wypadku wytwórni stacjonarnych, wymagających wykonania fundamentów. – Wytwórnia kontenerowa nie wymaga żadnych pozwoleń na budowę, a do jej postawienia wystarczy utwardzony plac. Całość przyjeżdża na miejsce na minimum trzech naczepach, w  zależności od konfiguracji, i  jest montowana w  ciągu zaledwie jednego dnia, po czym od razu można kręcić beton. Dlatego taka wytwórnia doskonale

Założona w 1945 r. jako Zakłady Maszyn Rolniczych „Plon”, przemianowane rok później w Strzegomskie Zakłady Przemysłowe i Odlewnię Żeliw, spółka ZREMB działa w branży budowlanej od roku 1960 (jako ZREMB – od 1968 r.). Przechodząc kolejne przeobrażenia, aż do prywatyzacji w roku 2010, dolnośląskie przedsiębiorstwo nie zaniedbało rozwoju produktów, dzięki czemu może dziś pochwalić się asortymentem wysokiej jakości, skutecznie konkurującym na rynku. – W  tym roku postawiliśmy własną wytwórnię betonu, największą w rejonie, i sami zaczęliśmy sprzedawać beton. Korzyść jest podwójna, bo betoniarnia służy również jako „poligon doświadczalny”, gdzie możemy testować nasze nowe, prototypowe rozwiązania konstrukcyjne. Poza tym wykonaliśmy również zabudowę naszej instalacji, dzięki czemu na terenie całego Dolnego Śląska jesteśmy jedną z niewielu wytwórni, która może produkować beton w zimie – podkreśla Magdalena Rosiek. W ramach rozszerzania oferty firma rozpoczęła w swojej wytwórni produkcję mieszanek betonowych, które zdobyły sobie uznanie wykonawców. W  Strzegomiu dostępne są m.in. betony towarowe, konstrukcyjne, posadzkowe, zaprawy murarskie, podsypki piaskowo-cementowe, a także różnego rodzaju prefabrykaty. Oprócz tego ZREMB dysponuje parkiem maszynowym do transportu i  aplikacji betonu – betnomieszarkami o  pojemności 9 i  10 m³ oraz pompogruszką o pojemności 8 m³ i jest w stanie podawać mieszanki na wysokość do 36 m. czerwiec 2012

17

t emat miesiąca

temat miesiąc

a

Henschel Engineering/Bummar

Skrzynia z mrówką

O

Kramer Allrad oferuje kilkanaście modeli ładowarek kompaktowych w dwóch wersjach: tańszej i prostszej „50” oraz skierowanej do bardziej wymagających użytkowników „80”.

Kramer Allrad/HKL Baumaschinen

Funkcjonalne “maluchy” Kiedy skala robót nie jest duża, a teren działania ograniczony, warto zwrócić uwagę na maszyny wyróżniające się zarówno kompaktowymi wymiarami i zwrotnością, jak i dobrymi parametrami roboczymi oraz wydajnością. Takie wymagania w pełni spełniają ładowarki kompaktowe Kramer Allrad z serii 50 i 80, prezentowane podczas majowych targów Autostrada-Polska w Kielcach na stoisku poznańskiej firmy HKL Baumaschinen Polska, zajmującej się ich dystrybucją i serwisem w naszym kraju.

G

rupa ładowarek kompaktowych Kramer Allrad obejmuje w  sumie kilkanaście modeli, oferowanych w  dwóch seriach: tańszej i  prostszej „50” oraz skierowanej do bardziej wymagających użytkowników „80”. Maszyny wyposażone są w  sprawdzone silniki Yanmar (trzy najmniejsze) lub Deutz, o mocy od 16 kW/22 KM (Kramer Allrad 250) do 88 kW/120 KM (Kramer Allrad 880). Napęd jest hydrostatyczny,

a  prędkość zmieniana bezstopniowo, do 20 km/h (standard). Najmniejsza maszyna Kramer Allrad 250, o długości niespełna 3,9 m, szerokości 1,2 m i masie ponad 1,5 t, ma obciążenie wywracające 1080 kg i  dysponuje udźwigiem użytkowym 870 kG (80% obciążenia wywracającego). Podnosi na wysokość 2,67 m (łyżka w  poziomie), a  wysokość rozładunku to 2,29 m. Z  kolei, największy model Kramer Allrad 880, o długości 6,55

Komatsu Poland

Zmiany na szczycie

P

od koniec kwietnia nastąpiły zmiany w zarządzie Komatsu Poland. Nowym prezesem firmy został Wilfried Tschich. Zastąpił on na stanowisku Ryo Onoderę. Nowy prezes Komatu Poland dotychczas pełnił funkcję dyrektora odpowiedzialnego za działania Komatsu na rynku europejskim. Wilfried Tschich na swoich zastępców powołał: Yasuakiego Shigemurę oraz Mariusza Paluszewskiego. Ten ostatni był także zastępcą ustępującego prezesa Ryo Onodery.

18

czerwiec 2012

Nowy prezes Komatsu Poland – Wilfried Tschich.

m, szerokości 2,24 m i masie 8,4 t, podnosi ciężary o masie do 3,5 t (widły) na wysokość 3,53 m (wysokość rozładunku 2,9 m). Maksymalne obciążenie transportowe wynosi 4500 kg (widły), a obciążenie wywracające – około 4,4 t (widły) lub 5,4 t (łyżka). Siła podnoszenia to 66 kN, a zrywająca – 64 kN. Oferta Kramer Allrad obejmuje także dwa modele (750T i 580T) wyposażone w ramię teleskopowe, wysuwane na wysokość ponad 4,5 m. Maszyny o mocy 61 i 76 KM oraz masie 5,1 i 5,9 t, mają udźwig odpowiednio - 2 i 2,5 t, a ich obciążenie wywracające wynosi 2,7 i 3,4 t. Praktycznie sprawdzona Podczas kieleckiej Autostrady na specjalnie przygotowanym poletku pokazowym zaprezentowano atuty modelu 1150, opartego (podobnie jak i pozostałe ładowarki z serii), o konstrukcję na sztywnej ramie. – Prezentowany model znany jest ze swoich właściwości jezdnych i zwrotności. Dzięki wszystkim kołom skrętnym odznacza się niewielkim promieniem zawracania (w modelu 1150 – 2,85 m – przyp. red.), przez co bardzo dobrze radzi sobie w ograniczonej przestrzeni roboczej. Poza tym walory użytkowe podnosi system LTS, czyli stabilizator obciążenia na łyżce i widłach, dzięki czemu możliwe jest manewrowanie z pełnym obciążeniem nawet w trudnym terenie. Generalnie środek ciężkości nigdy nie wychyla się na boki i  zawsze znajduje się w  osi wzdłużnej maszyny, dzięki czemu maksymalne obciążenie nie spada nawet podczas najbardziej newralgicznej pozycji roboczej, czyli przy skręcie. Dlatego operator ma pełen komfort pracy i  jest w  pełni bezpieczny – przekonuje Łukasz Jóźwiak, specjalista ds. wsparcia produktowego w firmie HKL Baumaschinen. Ładowarki Kramer Allrad mają kinematykę wysięgnika z  równoległym prowadzeniem łyżki. Mogą współpracować z  łyżkami o pojemności od 0,25 do 2,5 m³ (w zależności od modelu). Funkcjonalność zwiększa dodatkowy obwód hydrauliczny do zasilania urządzeń z napędzanymi zespołami (frezarki, zagęszczarki), a zakres zastosowań wzbogaca dodatkowy osprzęt dostępny na życzenie.

ferta krajowego rynku zabudów skrzyniowych i wywrotek małego i średniego tonażu jest bardzo bogata. Interesującą propozycję w tym segmencie ma firma Bummar, zajmująca się sprzedażą lekkich skrzyń ładunkowych i wywrotek trójstronnych marki Henschel, której jest wyłącznym przedstawicielem na naszym rynku, oraz ich zabudową na pojazdach dostawczych. Produkty Henschel cieszą się na Zachodzie dużym uznaniem, ale w Polsce dopiero zdobywają rynek, mimo że powstają w  polskim zakładzie producenta, w  Kostrznie nad Odrą – dotychczas jednak kierowane były na eksport. Firma Bummar jest również wyłącznym dystrybutorem interesujących włoskich żurawi typu HDS, o udźwigu od 0,5 do 5 tonometrów, w tym poręcznych małych żurawików niewymagających pozwolenia UDT. Skrzynie i wywrotki Przedsiębiorstwo Henschel Engineering produkuje trójstronne wywrotki i lekkie otwarte skrzynie ładunkowe od ponad 30 lat, a w polskim zakładzie – od roku 2010. W ofercie jest bardzo szeroki przekrój wywrotek i  zabudów do wielu modeli pojazdów różnych marek o  dopuszczalnej masie całkowitej do 7 t. Firma wykonuje również na zamówienie zabudowy specjalistyczne i  nietypowe. Powstające według nowoczesnych i  wydajnych technologii zabudowy Hanschel są lekkie i trwałe – należą do najlżejszych w swojej klasie, co ma znacznie zwłaszcza w wypadku samochodów dostawczych o dmc do 3,5 t. – Jeśli chodzi o skrzynie ładunkowe, burty są z  anodowanego aluminium, podłoga „Maxi” z jednego kawałka mocnej sklejki o grubości 15 lub 18 mm, z minimum 6 punktami mocowania ładunku wpuszczonymi w profil ramy, a okucia – oryginalne Kinnegrip. Skrzynie tego typu są m.in. seryjnie montowane w modelu Transporter T5 produkowanym w poznańskich zakładach Volkswagena. Z  kolei wywrotka ma stalową podłogę spawaną laserowo, burty stalowe lub aluminiowe, burtę przednią o  zwiększonej wytrzymałości, opcjonalnie podwyższaną za pomocą kraty, tylną burtę wychylną i otwieraną, demontowalne słupki, wpuszczone w podłogę uchwyty ładunku – informuje Maciej Burzmiński, kierownik sprzedaży w firmie Bummar. Wywrotki montowane są na mocnej i  lekkiej ramie pośredniej. Mają skrzynię wychylana za pomocą chromowanego, pięcio- lub sześciostopniowego siłownika, zasilanego z  własnego układu hydraulicznego zabudowy z silnikiem elektrycznym (12 V, 2 kW) i  zintegrowanym zbiornikiem oleju. Obsługę wywrotu ułatwia pilot na kablu, który pozwala kiprować również z zewnątrz kabiny (do 2 m). Zwraca uwagę trwała powłoka lakiernicza zabudów w dowolnym kolorze z palety RAL (w standardzie – 4 kolory). Łatwy załadunek Do zabudów dobrze pasują włoskie żurawie hydrauliczne firmy Maxilift, wyróżniające się bardzo dobrymi parametrami w  stosunku do masy własnej. W  szerokiej gamie modeli zwracają zwłaszcza uwagę miniaturowe urządzenia z serii ANT, które nie wymagają pozwoleń UDT. Najmniejsza i  prawdopodobnie najlżejsza na rynku „mrówka” ANT50 (ang. ant – mrówka), przy

Maciej Burzmiński, kierownik sprzedaży firmy Bummar prezentuje interesujące żurawie włoskiej firmy Maxilift.

masie własnej zaledwie 60 kg podnosi nawet 500 kg w odległości 1 m od osi obrotu (w zakresie 330°) i  200 kg w  odległości ok. 2,5 m. Największy, ważący 500 kg żuraw Maxilift 510, przy złożonym ramieniu (w odległości ok. 1,5 m) ma udźwig aż 3,3 t, a  przy wysuniętym na 6,7 m – 580 kg. Na takiej odległości (ok. 6,8 m) jeszcze więcej, bo 700 kg, podnosi model 510L. Żurawie są przy tym bardzo łatwe w  montażu i  obsłudze. – Taki żuraw zamontowany na samochodzie, przyczepie, pikapie czy nawet w  busie, pozwalający samodzielnie rozładować skrzynię, bardzo się przydaje zwłaszcza w  sytuacji, gdy nie ma czym wykonać rozładunku – wyjaśnia Maciej Burzmiński. Atutem urządzenia jest bardzo łatwy montaż, za pomocą specjalnej płyty przykręcanej do

podłogi. Przy takim zamocowaniu wystarczy odkręcić śrubę, wysunąć dźwig i – w wypadku małego modelu – w dwie osoby zdjąć z  samochodu. Wówczas do dyspozycji pozostaje cała powierzchnia podłogi, choć prawdę powiedziawszy żurawie Maxilift zajmują niewiele miejsca. Urządzenia mają własny układ hydrauliczny zasilany bezpośrednio z hydrauliki pojazdu lub pompą napędzaną elektrycznie z  akumulatora, a  w  najprostszej wersji (niewymagającej pozwolenia UDT) – nawet mechanicznie, za pomocą pompy ręcznej. korby. Ofertę firmy Bummar uzupełniają podpory Maxistab, montowane do samochodów i  przyczep, zwiększające stabilność pojazdów, zwłaszcza wyposażonych w  żurawie HDS. czerwiec 2012

19

t emat miesiąca

Mista

Nie ma rzeczy niemożliwych Nie ustępujące jakością produktom największych światowych koncernów równiarki drogowe oraz oferowane od niedawna hydrostatyczne spycharki stanowią główną specjalność firmy Mista ze Stalowej Woli. Produkowane w oparciu o nowoczesne rozwiązania techniczne oraz podzespoły renomowanych producentów maszyny zyskały liczne grono wiernych klientów na rynkach kilkudziesięciu państw świata. To jednak nie zamyka przedmiotu działalności spółki, znanej także nie tylko z wysokiej jakości świadczonych usług serwisowych, remontów maszyn czy zaopatrzenia w części zamienne, ale także z docenianej w wielu gałęziach gospodarki działalności usługowej, o czym rozmawiamy z Krzysztofem Madzińskim, wiceprezesem spółki Mista. atb - Doskonale wiadomo, jakie produkty w ofercie posiada obecnie firma Mista. Proszę jednak przybliżyć pozostały, szerszy zakres działalności spółki. - Znakomicie wykorzystujemy to, co w marketingu nazywa się efektem aglomeracji. Korzystamy z olbrzymiego doświadczenia kadry oraz możliwości kooperacji z firmami powstałymi na bazie wielkiego kompleksu produkcyjnego jakim był Kombinat Przemysłowy HSW w Stalowej Woli. Poza tym dysponujemy dość specyficznym parkiem maszynowym pozwalającym na wykonywanie nawet indywidualnych zleceń. Dysponujemy np. unikalną tokarką karuzelową o średnicy toczenia do 4 m dużymi wytaczarkami, czy szlifierką płaską ze stołem o długości 8 m, co pozwala na wykonywanie wyjątkowo skomplikowanych usług kooperacyjnych. Ich wysoką jakość potwierdza posiadanie wielu audytów specjalistycznych dotyczących np. spawania czy obróbki. Specjalnością firmy jest wykonawstwo konstrukcji stalowych, spawanych i kooperacja w zakresi obróbki mechanicznej. Wykonujemy m.in. wysięgniki, wciągarki, kolumny i żurawie dla przemysłu stoczniowego, elementy i zespoły dla przemysłu wydobywczego i  energetycznego. Niezwykle wdzięcznym obszarem naszej działalności jest produkcja kruszarek mobilnych dla austriackiej firmy Rockster Recycler, z  najbardziej znanym 23-tonowym modelem R900 z systemem Duplex, pozwalającym przygotować różne frakcje kamienia.

20

czerwiec 2012

temat miesiąc

atb - W jakim zakresie pozostała działalność dotyczy flagowej grupy maszyn w ofercie? - Przede wszystkim interesująco przedstawia się działalność w zakresie profesjonalnych remontów i  modernizacji starszych modeli równiarek drogowych. Nierzadko przy tej okazji wymieniamy całe detale, w szeregu maszyn proponując całkiem nowe rozwiązania konstrukcyjne. Spowodowane jest to pojawiającymi się czasem problemami z  pozyskiwaniem pewnych podzespołów do starych modeli maszyn. Bardzo często trafiają do nas klienci z prośbą o wykonanie kapitalnego remontu czy napraw głównych sprzętu innych marek. Staramy się pomóc, ale nie zawsze ma to sens, szczególnie w  przypadku leciwych równiarek pochodzących z b. NRD czy Jugosławii. atb - Jak w  takim razie wyglądają perspektywy rynku maszyn używanych? - W  przypadku maszyn naszej marki rynek wtórny tak naprawdę jeszcze się nie pojawił. Po części jest to nasza wina, gdyż maszyny Misty, które znajdują się u klientów, jesteśmy w stanie zabezpieczyć w  części zamienne i wykonywać remonty bieżące. Dlatego nie brakuje maszyn, które przepracowały już po 8 tys. mth i  w  dalszym ciągu są sprawne technicznie. W  przypadku innych marek jest problem związany z  dostępnością części zamiennych. W  Europie Zachodniej podaż tego typu maszyn jest znaczna i stamtąd trafiają do nas. czy też dalej na rynki wschodnie. Utrzymanie takiego parku w  sprawności technicznej to duży wysiłek, najczęściej uźytkownicy kierują się ceną i pozorną sprawnością. dlatego podobnie jak z leciwym samochodem, czasami lepiej do niego nie wsiadać. Dlatego używany sprzęt – tak, ale nie do pracy w cyklach technologicznych i  pod warunkiem dostępności części zamiennych oraz obsługi technicznej – my swoich klientów nie zostawiamy.

atb - Z jakimi problemami przychodzi borykać się w działalności w tym sektorze rynku? - Największą bolączką, przekładającą się również na działalność firmy Mista, jest brak ochrony rynku pracy w Polsce. Zachłysnęliśmy się gospodarką wolnorynkową, rezygnując z jakiejkolwiek działalności w tym zakresie, gdyż to od razu negatywnie kojarzy się z ręcznym sterowaniem. Z niepokojem obserwuję, jak tanie marki zdobywają kolejne rynki, w tym również polski. Będąc członkiem Światowej Organizacji Handlu nie sposób wprowadzić ceł na określone produkty, ale można pójść drogą Rosji czy Ukrainy, które poprzez system wewnętrznych certyfikatów skutecznie utrącają konkurencję dla rodzimego sprzętu. Poza tym większą odpowiedzialność powinny brać instytucje państwowe, jak np. urzędy celne czy inspekcje pracy, stojąc na straży interesu polskiego przemysłu. Nie jest to proste, gdyż sprzęt z  Dalekiego Wschodu zwykle ma niezbędne certyfikaty, choć sporadycznie do końca rzetelne, oraz deklarację importera, że maszyna spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa i praktycznie trudno je zweryfikować. To pokazuje tylko bezradność prawa, a w rezultacie Białoruś, Ukraina czy Rosja swoje rynki szczelnie chroni, co w przypadku Polski już niestety nie ma miejsca. Formalnie wszystko jest w porządku, ale taka firma jak nasza nie ma możliwości uczciwej konkurencji cenowej z tego typu markami. Poważni producenci muszą spełniać bowiem wszystkie wymogi normy emisji spalin Tier III, a za chwilę również Tier IV, czy dyrektywy o poziomie hałasu, co oznacza konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów. Obawiam się jednak, że problem ten dotyczy nie tylko branży maszyn budowlanych, ale również wielu innych dziedzin, w których nasi producenci nie wytrzymują konkurencji z  mającymi niższe koszty producentami z  Chin. Często mam jednak mieszane

uczucia, gdyż np. w  przypadku najmniejszych i najbiedniejszych samorządów wybór takiego sprzętu to jedyna możliwość pod warunkiem jednak, że klient ma pełną świadomość tego, co dostaje, jakich technicznych funkcji i  kryteriów bezpieczeństwa maszyna nie spełnia. Niech to będzie konkurencja obejmująca wszystkie istotne w  eksploatacji czynniki – a nie tylko cenę. atb - A jak rozwija się wynajem równiarek? - Polski odbiorca jeszcze nie do końca odczuwa potrzebę dzierżawienia dużych maszyn. I mimo często dość skromnego nasycenia robót, kiedy równiarka przepracowuje rocznie 200-300 mth, a  mogłaby nawet 4-5 krotnie więcej, woli mieć maszynę u siebie na placu. Wszystko ze względu na wymagania proceduralne przy organizowanych przetargach, gdyż często jednym z kryteriów jest posiadany park maszynowy, co ma wskazywać na możliwość wykonania danego zadania. Ale jestem przekonany, że to forma z dużą przyszłością – jesteśmy w Miście na nią przygotowani, jednak poza wstępnymi przymiarkami taki przypadek nie miał miejsca. atb - W jaki sposób udaje się prowadzić firmę prowadzącą tak różnorodne spektrum działań? - Firma Mista stoi stabilnie na kilku nogach. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie bardzo sprawne i  kompetentne biuro konstrukcyjne i  technologiczne, a  także doświadczona kadra mechaników i  montażystów. Pozwala to sprostać najróżniejszym, często zindywidualizowanym wymaganiom naszych kontrahentów. Poza tym niezwykle przydatny okazuje się system elektronicznego wspomagania procesu produkcji, który działając w oparciu o  kody kreskowe wszystkich detali i  podzespołów pozwala na eliminację wszelkich wąskich gardeł oraz precyzyjne planowanie produkcji.

a

Air Seal

Sposób na „kapcia” Nigdy nie ma dobrej chwili na przebicie opony, gdyż zawsze powoduje to konieczność przerwania pracy i oznacza stratę nawet wielu godzin na wymianę uszkodzonego ogumienia. O tym jak skutecznie walczyć z „kapciami” przekonują proaktywne uszczelniacze do opon, oferowane przez brytyjską firmę Air Seal.

Z

nane od 15 lat na rynku europejskim uszczelniacze opon Air Seal, w odróżnieniu od uszczelniaczy reaktywnych, aplikowanych do opony po jej uszkodzeniu, powinny być wprowadzone do opony przed jej uszkodzeniem. Oczywiście podczas tej czynności szczególnie ważny jest czas – im wcześniej tym lepiej, aby przebicia mogły być uszczelnione natychmiast po ich wystąpieniu. Air Seal stanowi także swoisty „pakiet ubezpieczeniowy” dla opon - zapobiega naturalnym nieszczelnościom i wolnym ubytkom powietrza, a  tym samym gwarantuje utrzymanie właściwego ciśnienia w oponach, co sprzyja wydłużeniu okresu eksploatacji oraz ograniczeniu zużycia paliwa. Według producenta uszczelniacz m.in. także hydrodynamicznie wyważa koła w  samochodach ciężarowych oraz ogólnie poprawia bezpieczeństwo użytkowania opon poprzez utrzymywanie właściwego ciśnienia powietrza. Produkowany w  Wielkiej Brytanii według opatentowanej receptury Air Seal, jako jedyny może być stosowany prewencyjnie w  pojazdach rozwijających prędkość powyżej 80 km/h. Cechuje się przy tym bardzo dobrą skutecznością - w  samochodach osobowych produkt działa przy uszkodzeniu opony o  średnicy do 1,5 cm, zaś w  ciężkim sprzęcie budowlanym nawet do 3 cm (dla przykładu inne uszczelniacze obecne na rynku naprawiają uszkodzenia o średnicy do 6-8 mm). – Największą zaletą naszego pro-

Michał Jaworski, dyrektor ds. handlu w firmie Air Seal przekonuje do zalet oferowanych proaktywnych uszczelniaczy do opon. duktu jest brak substancji klejących i  utwardzających, w  przeciwieństwie np. do różnego rodzaju hydrokauczuków. Tym samym produkt jest w 100% zmywalny z felgi i wnętrza opony zwykłą zimną wodą. Poza tym równie ważny jest brak terminu przydatności do użycia, tożsamy z całym okresem użytkowania opony. Dodatkowo uszczelniacz można usunąć z opony i ponownie wykorzystać w  innej oponie – wylicza zalety uszczelniacza Michał Jaworski, dyrektor ds. handlu w firmie Air Seal. – Mający pełne właściwości do -35ºC Air Seal nie jest reaktywny - nie reaguje z oponami gumowymi, nie polimeryzuje i nie wulkanizuje. Ze względu na obecność składników zapobiegających korozji, nie atakuje osłony opon ani felg kół. Umożliwia tradycyjną naprawę lub bieżnikowanie ogumienia – dodaje dyrektor Jaworski. – Aplikowanie uszczelniacza w przypadku niewielkich pojazdów nie nastręcza żadnych problemów, w związku z czym może je przeprowadzić praktycznie każdy kierowca, bez konieczności dodatkowego szkolenia. W przypadku ciężkiego sprzętu budowlanego aplikowaniem produktu do opon zajmują się doświadczeni serwisanci firmy Air Seal, ale po krótczerwiec 2012

21

t emat miesiąca

kim przeszkoleniu i  za pomocą prostej pompy do aplikacji jest w  stanie uczynić to każdy operator. Co warto podkreślić, powstała zatyczka jest hermetyczna i  trwała i  nie wymaga interwencji serwisu i  ponownej naprawy opony – co dodatkowo optymalizuje koszty i  czas pracy maszyny – zaznacza dyrektor Jaworski. Sprawdzony w wojsku Największym klientem producenta uszczelniacza jest armia oraz inne jednostki rządowe w  Wielkiej Brytanii. Dużym wzięciem w  Polsce produkt ten cieszy się również wśród firm z  branży budownictwa lądowego i  wodnego, szczególnie specjalizującego się w  wyburzeniach, jak również w  gospodarce odpadami, recyklingu oraz transporcie dro-

temat miesiąc

gowym. Uzyskiwane recenzje sprawiają, iż mimo krótkiej obecności na rynku polskim od lutego br. - zainteresowanie uszczelniaczem Air Seal jest coraz większe. Za dystrybucję odpowiada sieć przedstawicieli handlowych - niezbędne informacje udzielane są potencjalnym klientom za pośrednictwem strony internetowej oraz specjalnej infolinii. – Dlatego sądzę, że ten produkt dobrze przyjmie się na rynku polskim. Szczególnie w sektorze budowlanym i  recyklingowym, gdzie oponypneumatyczne pracujące w  ekstremalnych warunkachprzez cały czas narażone są na różnego rodzaju przebicia i przekłucia. Dzięki Air Seal użytkownicy tego sprzętu mogą zaoszczędzić sporo czasu i  przede wszystkim pieniędzy – podsumowuje dyrektor ds. handlu.

Doosan

Zmiana prezesa

22

czerwiec 2012

Manitou/Intrac

Wózki nowej generacji Bardzo mocna na rynku ładowarek teleskopowych firma Manitou w segmencie wózków widłowych, od których zaczynała działalność i które są zapisane nawet w jej logo, nie notuje jeszcze tak spektakularnych sukcesów. Układ sił w tej grupie maszyn ma jednak zmienić nowa seria wózków spalinowych MI francuskiego producenta, znacznie lepszych od dotychczas oferowanych modeli, z którymi można się było bliżej zapoznać na stoisku firmy Intrac podczas kieleckiej wystawy Autostrada Polska.

Komfort i bezpieczeństwo Nowe wózki łatwo rozpoznać już z daleka – nowoczesne wzornictwo wyraźnie odbiega od przestarzałej linii wózków poprzedniej generacji. W maszynach poprawiono również komfort i ergonomię. Stanowisko robocze zaprojektowane z  myślą o  wygodzie

operatora wyróżnia się doskonałym dostępem z  obu stron i  uchwytem ułatwiającymi wsiadanie. – Siłowniki pochyłu masztu nie wystają już do wnętrza kabiny, lecz są schowane pod podłogą, przez co jest bezpieczniej i  przestronniej. Zwiększona ilość miejsca sprawia, że w  nowych wózkach lepiej poczują się wysocy operatorzy. W  porównaniu do poprzednich modeli interesującym rozwiązaniem jest dodatkowy, trzeci pedał tzw. wolnego dojazdu, umieszczony z lewej strony. Pozwala on poruszać się wózkiem w ślimaczym tempie, przy silniku pracującym na wysokich obrotach, które zapewniają maksymalną wydajność hydrauliki – Sebastian Borkowski wylicza zalety nowych wózków. Dźwignia do szybkiej zmiany kierunku jazdy przy kierownicy, umieszczone w  zasięgu

ręki dźwignie hydrauliki, łatwo dostępne przełączniki i  czytelny wyświetlacz LCD dopełniają obrazu ergonomicznego stanowiska pracy. Bezpieczeństwo zapewnia pełna, wykonana z  jednolitych elementów rama wózka, stanowiąca w istocie mocna klatkę ochronną, znaną z  samochodów rajdowych. W standardzie jest m.in. ręczny hamulec postojowy, z sygnalizacją akustyczną niezaciągniętej dźwignia (gdy w fotelu nie ma kierowcy), sygnalizacja jazdy do tyłu, pełne oświetlenie drogowe, światło ostrzegawcze (kogut) na dachu. W opcji natomiast dostępna jest pełna gama akcesoriów, takich jak pozycjonery wideł, paletyzery, chwytaki czy wywrotnice, zwiększające zakres zastosowań wózków widłowych.

N

fot. Doosan

D

oosan Infracore Construction Equipment na terenie Europy, Afryki oraz Bliskiego Wschodu (EMEA) ma nowego prezesa. Jest nim Martin Knoetgen, dotychczasowy wiceprezes ds. operacyjnych EMEA, zastępujący Scott`a Nelson`a, który był prezesem EMEA od czerwca 2010. Jak tłumaczy Tony Helsham, CEO Doosan Infracore Construction Equipment – Martin Knoetgen pełnił funkcję wiceprezesa ds. operacji (EMEA) podczas ostatnich dwóch lat. Ma ponad 15 lat doświadczenia w zarządzaniu. Potrafi skutecznie osiągać krótkookresowe cele, ale jednocześnie pilnuje strategii długoterminowej. Przed dołączeniem do

podnoszenia to zjawisko, które w wózkach MI do wysokości 4,5 m praktycznie nie występuje. Do takiej bowiem wysokości nowe wózki podnoszą w zasadzie tyle samo, ile wynosi ich udźwig nominalny – podkreśla szef dywizji wózków widłowych Manitou. Modele z  serii MI dostępne są zarówno w  wersji zasilanej gazem z  butli (propan), jak i  olejem napędowym. Te pierwsze wyposażone są w najnowsze silniki gazowe marki Nissan K 21 i K25, o mocy 32,8 lub 42,1 kW (45 lub 57 KM), natomiast drugie – w sprawdzone wysokoprężne jednostki Yanmar, osiągające 31,5 lub 38 kW (43 lub 52 KM). Płynną jazdę, z  prędkością maksymalną do 17-19,7 km/h, zależnie od modelu i  obciążenia, zapewnia przekładnia marki Okamura (stosowana również w wózkach Toyota). Hydraulika robocza z pompą o wydajności 53 (diesel – 56) l/min lub 72 (69) l/min zapewnia szybkość podnoszenia, z  obciążeniem, zależnie od modelu, od 0,39 do 0,56 m/s, a opuszczania – od 0,4 do 0,5 m/s. Starannie zmontowana instalacja hydrauliczna, na miedzianych rurkach, bez zbędnych, bezładnie zwisających przewodów, redukuje ryzyko uszkodzenia.

a

Martin Knoetgen, prezes Doosan Infracore Construction Equipment na terenie Europy, Afryki oraz Bliskiego Wschodu. firmy Doosan Infracore Construction Equipment, Martin Knoetgen pełnił funkcję prezesa i dyrektora generalnego w Dalphi Metal (spółka zależna, TRW Automotive Holdings Corporation). Przez ponad trzy lata pełnił również funkcję dyrektora operacyjnego na terenie całej Europy, był także kierownikiem zakładu w TRW.

owoczesne wózki Manitou z serii MI łączą efektywność, ergonomię i  komfort z  atrakcyjną ceną, dlatego mogą sporo namieszać na dość skostniałym rynku „widlaków”, zdominowanym przez 4-5 marek. – Nasze nowe wózki są sprawne, zwrotne, szybkie, komfortowe i łatwe w obsłudze, dzięki czemu stanowią bardzo interesującą alternatywę wobec wygórowanych cenowo propozycji czołowych producentów – uważa Sebastian Borkowski, kierownik sprzedaży wózków widłowych na Polskę w firmie Manitou (na zdjęciu). Mała rewolucja jest tym bardziej realna, że producent postanowił działać zdecydowanie: przygotował np. dwie „bestsellerowe” wersje wózków, o z góry określonej specyfikacji, które mają być dostarczane do klienta w ciągu zaledwie kilku tygodni. Kto zadowoli się wózkiem w  takiej specyfikacji, otrzyma sprzęt w bardzo krótkim terminie. Mocne maszty Dostępne w  od tego roku sieci firmy Intrac wózki z  nowej serii MI to sześć maszyn o  udźwigu 1,5; 1,8; 2; 2,5; 3 oraz 3,5 t. Niebawem serię uzupełnią kolejne modele o  większym udźwigu. Dostępne maszty to konstrukcje typu Duplex, bez wolnego skoku lub z  wolnym skokiem, oraz Triplex z  wolnym skokiem, o  wysokościach podnoszenia od 3,3 do 6,5 m. Zwraca uwagę solidna budowa masztów i ich doskonały udźwig w dużym zakresie wysokości roboczej. – Spadek udźwigu wraz z wysokością czerwiec 2012

23

a naliza rynku

analiza rynk

u

fot. LiuGong Machinery Poland

Pierwsze seryjne egzemplarze maszyn wyprodukowane w stalowowolskiej fabryce LiuGong Machinery Poland - ładowarka kołowa 856 i koparka gąsienicowa 922D.

Waryński Trade

Ambitna strategia Jedna z trzech spółek holdingu Bumar Waryński, warszawska firma Waryński Trade została powołana do życia w roku 1992. Obchodzący w tym roku jubileusz 20.-lecia znany dystrybutor maszyn budowlanych w Polsce przed siedmiu laty postawił na mariaż z partnerem strategicznym – firmą LiuGong. Jeden z czołowych producentów maszyn budowlanych, w tym bardzo cenionych ładowarek kołowych, intensyfikuje swoje poczynania rynkowe na terenie Polski, a także Europy, co doskonale pokazuje, że Waryński Trade postawił na właściwego konia.

P

odsumowując dwie dekady działalności w  branży techniki budowlanej przedstawiciele spółki zgodnie wskazują, iż z  powodzeniem kontynuuje ponad 50-letnią tradycję marki Waryński w  Polsce, a  dzięki konsekwentnie realizowanej strategii rozwoju może pochwalić się niezwykle szeroką ofertą maszyn oraz bardzo interesującą ofertą pozaproduktową. – Odnieśliśmy sukces, który był możliwy do osiągnięcia, m.in. dzięki sprawdzonemu modelowi biznesu, bogatemu zapleczu serwisowemu i  technicznemu oraz wspólnej z  klientami realizacji wielu projektów. Niezaprzeczalnym atutem w codziennej działalności jest także olbrzymie doświadczenie pracowników, za czym idzie doskonała znajomość rynku, wyszkolony zespół doradców, a także kompetentny zarząd – wymieniał podczas jubileuszowej konferencji prasowej, zwołanej podczas kieleckich targów Autostrada, Robert Kędzierski, prezes spółki Waryński Trade. – Niezwykle ważnym etapem w naszej działalności jest uzyskanie miana partnera strategicznego Guangxi LiuGong Machinery. Jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowej współpracy, chcemy ją kontynuować i dalej rozwijać – podkreślał prezes Kędzierski.

LiuGong Machinery Poland niających wysokie standardy obsługi posprzedażnej oraz usług serwisowych. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów Waryński Trade konsekwentnie rozwija sieć sprzedaży i serwisu, zamierzając jeszcze w tym roku otworzyć dwa kolejne oddziały – w  Łodzi i  Olsztynie. – Rozwinięta sieć biur regionalnych pozwala zaspokajać wszystkie potrzeby klientów, gdyż wiemy czego potrzebują, aby sprawnie funkcjonować na rynku. Dzięki temu klienci mogą zarówno zapoznać się z  ofertą produktową, a  także interesującymi formami finansowania kupowanych maszyn. Szczególnie chętnie klienci korzystają z  wynajmu, a  godne polecenia są również atrakcyjne warunki leasingu, oraz kredytowe – mówił prezes Kędzierski.

Cel - lider Oprócz produktów LiuGong, w szerokiej gamie maszyn oferowanych przez spółkę Waryński Trade znajdują się, m.in. marki Hidromek, Way Industries, a także Poqutec. - W  naszej ofercie znajdują się produkty różnych firm, które się wzajemnie uzupełniają, dlatego też każdy klient może kompleksowo zaopatrzyć się w sprzęt niezbędny na nowoczesnym placu budowy – podkreślał prezes Waryński Trade. Taka polityka znajduje odzwierciedlenie w  coraz lepszych wynikach sprzedaży - tylko w 2011 r. spółka sprzedała o 1/4 maszyn więcej niż rok wcześniej. W planach jest uzyskanie przez markę LiuGong – do roku 2020 - pozycji lidera na rynku polskim.

Coraz bliżej klienta Oferowane w Polsce maszyny chińskiego producenta – zwłaszcza ładowarki oraz koparki gąsienicowe, ale także walce, równiarki, miniładowarki i wózki widłowe – na tyle spełniają oczekiwania klientów, iż już niebawem w ofercie pojawią się kolejne grupy maszyn, a mianowicie koparkoładowarki, betonomieszarki i pompy do betonu. Za dystrybucję sprzętu odpowiada sieć placówek handlowo-serwisowych w Warszawie, Szczecinie, Wrocławiu, Kielcach i Stalowej Woli oraz dilerów – w Czeladzi, Gdańsku, Krakowie i Poznaniu, zapew-

24

czerwiec 2012

Od prawej: Jarosław Jankowski, prezes zarządu Grupy Holdingowej Waryński i Robert Kędzierski, prezes zarządu spółki Waryński Trade.

Maszyny ze Stalowej Woli

S

półka LiuGong Machinery Poland zaprezentowała dwa pierwsze seryjne egzemplarze maszyn wyprodukowane w  stalowowolskiej fabryce. Z  komponentów dostarczonych z chińskiej centrali koncernu powstały – 220-konna, 18-tonowa ładowarka kołowa 856 o  udźwigu 5 t (łyżki do 3 m³) i koparka gąsienicowa 922D w  popularnej klasie 22 ton, z łyżką do 1 m³, napędzana silnikiem Cummins o  mocy 150 KM. W  oficjalnej prezentacji pierwszych maszyn wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych oraz polscy i chińscy dziennikarze, co tylko pokazuje, jaką wagę Chińczycy przykładają do klimatu, w jakim przyjmowani są w Polsce. – Pierwsze maszyny są przeznaczone na eksport i  dedykowane są przede wszystkim na rynki rosyjskojęzyczne. Już jesienią uruchomiona zostanie produkcja maszyn na rynek krajowy i  innych krajów UE. Obecnie wdrażany jest program, który pozwoli na produkcję elementów konstrukcyjnych i  podzespołów do budowy tych maszyn na miejscu – tłumaczy Mirosław Sroka, wiceprezes ds. produkcji i  logistyki w  LMP. – W  pierwszym etapie LiuGong Machinery Poland skupi się na produkcji kopa-

rek i  ładowarek, jednak zgodnie z  zapotrzebowaniem rynku będzie zwiększać asortyment oraz ilość produkowanych maszyn – zapewnił wiceprezes Tan Zuozhou. W ofercie spółki oczywiście nie zabraknie też maszyn, które do tej pory produkowała HSW; według planów w  ciągu 5 lat będą stanowić połowę stalowowolskiej produkcji. Władze LiuGong deklarują, że w  tym czasie w  Stalowej Woli produkowanych ma być około 3 tys. maszyn rocznie.

fot. LiuGong Machinery Poland

Jak przekonywał Mirosław Sroka, wiceprezes ds. produkcji i logistyki w LMP – Obecnie wdrażany jest program, który pozwoli na produkcję elementów konstrukcyjnych i podzespołów do budowy tych maszyn na miejscu.

czerwiec 2012

25

26 czerwiec 2012 Producent

b.d. 347,4/188/206,5 1150

Standardowa pojemność łyżki (l) Wymiary maszyny: długość/szerokość/ wysokość (cm)** Rozstaw osi (mm)

CAT

Sterowanie zintegrowanym dżojstikiem; system Anti Stall - eliminuje możliwość zadławienia silnika i zwiększa moment na kołach; moduł ECM - automatycznie załącza wysokie ciśnienie; pompa wielotłoczkowa o zmiennym wydatku; możliwość zastosowania opon pełnych typu CAT Flexport; uszczelniona i nadciśnieniowa kabina; pneumatyczna amortyzacja fotela operatora.

1500

323/152/195

360

18,5

2854

230

104

171

3

57 (ISO 9249)

1360

726

2646

Stany Zjednoczone

226B

Gehl

Siłowniki Nitrosteel; silnik Tier IV, sterowanie T-BAR; kabina ROPS/ FOPS poziom II; bezobsługowe osie; ramię Power-View; samopoziomowanie łyżki; system bezpieczeństwa Hydraloc; tłumik z systemem wyłapywania iskier.

953

311,9/157/198,1

440

20,64

2927

190

72

244,2

3,3

69,9 (ISO 9249)

1632

816

2914

Stany Zjednoczone

SL 4640 E Power 2

*z podstawową łyżką i pełnym bakiem paliwa; **z łyżką standardową; *** z HighFlow

Złącza hydr. wbudowane w ramię; bezobsługowa skrzynia łańcuchowa; 3 różne sposoby sterowania do wyboru, opcja high flow, wyjścia bezp. z przodu i tyłu; najlepszy dostęp do silnika i jego komponentów; największa gama przystawek roboczych.

19,35

Siła zrywająca na łyżce (kN)

Nietypowe rozwiązania wyróżniające tylko tę maszynę

3073

Maksymalna wysokość - do punktu obrotu łyżki (mm)

87,1/115,5***

Wydatek oleju hydraulicznego (l/min) 241

264,4

Ciśnienie w układzie hydraulicznym (bar)

3,33

Maksymalny moment obrotowy (Nm)

52,4 (ISO 9249)

Moc silnika (KM) – (według której normy) Pojemność silnika (l)

989 1978

Udźwig wywracający (kg)

3496 (bez łyżki)

Udźwig operacyjny (kg)

Stany Zjednoczone

Maksymalna masa operacyjna (kg)*

S630

Bobcat

Kraj pochodzenia

Model

Układ monitorowania satelitarnego Komtrax.

1050

335/173/200

400

18,67

3000

210

62

145,1

2,2

46,8 (ISO 14396)

1740

870

2910

Włochy

SK818

Komatsu

Wysięgnik Super Boom© - dzięki specjalnej geometrii ramion zasięg wyładunku zwiększa się wraz z wysokością podnoszenia (im wyżej podniesie łyżkę, tym dalej od kabiny wyładuje), dzięki czemu można zrzucić ładunek na samym środku wanny.

1128

268/175/199

b.d.

31,8

3073

207

102

171

2,2

60 (b.d.)

1814

905

2900

Stany Zjednoczone

L220

New Holland

Miniładowarki kołowe o masie operacyjnej około 3 ton

Przekładnia hydrostatyczna; motoreduktory (jeden dla każdego koła), w porównaniu do tradycyjnej transmisji łańcucha mają wiele zalet takich jak: wysoka prędkość (11.5 km/h); jednorodny rozkład mocy bezpośrednio na koła na rzecz siły; wyższa czułość na ruchy i minimum czynności konserwacyjnych.

963

315,7/155/198

380

16,8

2910

190

60/100***

134

2,3

61,2 (SAE J1995)

1350

750

2600

Włochy

ESK 150.4

Eurocomach Yanmar

Case

1128

330/168/197

290

31,8

2470

207

72

171

2,2

60 (b.d.)

1588

790

2812

Stany Zjednoczone

SR175

Ekonomiczny silnik Bardzo dobry spełniający normę dostęp do punktów emisji spalin Stage IIIA. serwisowych.

1495

329/181/208

450

33

3273

180

112

280

3,32

69 (b.d.)

1844

900

3373

Słowacja

903 Speed +

a naliza rynku analiza rynk

Takeuchi

Ładowarki dla wymagających

Japońska firma Takeuchi znana jest na naszym rynku przede wszystkim z popularnych i sprawdzonych koparek kompaktowych, jednak na uwagę zasługują również nie mniej udane ładowarki kołowe, oferowane dopiero od dwóch lat. Powstające w Niemczech maszyny wyróżniają się dobrymi parametrami, solidną konstrukcją, a zwłaszcza bardzo bogatym wyposażeniem standardowym.

eśli chodzi o ładowarki, marka Takeuchi kojarzy się raczej z kompaktowymi maszynami gąsienicowymi, które w Polsce dostępne są w klasie 3,5 i 5 t. Tymczasem producent oferuje również porządne klasyczne ładowarki kołowe: modele przegubowe TW 7 (masa operacyjna 3,9 t, ISO 6016, łyżka standardowa 0,65 m³), TW 9 (4,9 t, łyżka 0,8 m³) i TW 10 (5,7 t, 1 m³) lub ze skręcanymi kołami – TW 8AS (4,5 t, łyżka 0,8 m³), który występuje także w  interesującej wersji TW 8SL (5,2 t), z obracaną na boki w zakresie 180° wieżą wysięgnika. W wyposażeniu standardowym ładowarek jest m.in. dodatkowy obwód hydrauliczny sterowany proporcjonalnie, z funkcją pracy ciągłej i złączami wtykowymi, szybkozłącze hydrauliczne osprzętu, wahadłowa tylna oś amortyzowana poduszkami gumowy-

J

mi, po dwa reflektory robocze z  przodu i  z  tyłu, opony Dunlop (przegubowe) lub Michelin, komfortowa, bezpieczna (ROPS) kabina z  amortyzowanym pneumatycznie fotelem i  ogrzewaną tylną szybą. Bardzo przydatnym i  unikatowym elementem wyposażenia seryjnego jest także elektryczna pompa do tankowania.

Szybki napęd

Maszyny napędzane są silnikami Deutz o  pojemności 3,1 l i mocy 36,9 kW/50 KM (tylko TW7) lub 3,6 l i mocy 44 lub 54 kW (50, 60 lub 74 KM). Wszystkie mają niezależny od hydrauliki roboczej hydrostatyczny układ jezdny, z  automatyczną optymalizacją siły pociągowej i  prędkości, która zmieniana jest płynnie w  dwóch zakresach – do 7 i do 20 km/h.

czerwiec 2012

u

Funkcja pełzania w  pedale hamulca umożliwia precyzyjne podjeżdżanie przy załadunku. W ładowarkach przegubowych opcjonalnie dostępny jest tzw. szybki napęd, w  którym prędkość na pierwszym zakresie dochodzi do 18, a  na drugim – do 36 km/h. Napęd na przednią oś przekazywany jest z  reduktora na osi tylnej przez wał przegubowy. W  obu mostach zastosowano samoblokujące mechanizmy różnicowe o współczynniku 45%. Podwozie łamane we wszystkich modelach pod kątem 40° zapewnia minimalny zewnętrzny promień skrętu od 3,9 do 4,5 m, natomiast w  ładowarkach na jednolitej ramie koła przedniej i tylnej osi mogą być skręcane w  tę samą lub w  przeciwne strony (minimalny zewnętrzny promień skrętu z  łyżką – 3,8 m), co zwięk-

27

a naliza rynku

portrety fir

Armax

Sukces ma wielu ojców Firma Armax obchodzi w  roku bieżącym jubileusz dwudziestolecia. W tym czasie dopracowała się pozycji jednej z wiodących firm handlowych na polskim rynku maszyn budowlanych. Taki sukces był możliwy dzięki znakomitej współpracy z  przedstawicielami poszczególnych marek. Dewizą firmy od zawsze było to, aby oferta obejmowała sprzęt czołowych producentów. Dlatego wiodące miejsce na liście dostępnych produktów zajmują maszyny renomowanych marek dedykowane dla klientów potrzebujących maszyn specjalistycznych, czemu towarzyszy zajmujący należne mu miejsce wyspecjalizowany serwis oraz zaopatrzenie w części zamienne. Firma Armax z siedzibą w Bielsku-Białej, dysponująca również oddziałem w Nowym Targu, operuje także na rynku wynajmu.

Z sza możliwości manewrowe. Duży kąt wychylenia tylnej osi wahadłowej (do +/-12°) zapewnia dobre właściwości jezdne i  stabilność w  trudnym terenie, a także poprawia komfort. Sprawia również, że ciężar maszyny przekazywany jest na osprzęt, co widać zwłaszcza przy plantowaniu i spychaniu. Dwie kinematyki Ładowarki Takeuchi wyposażone są w  dwa rodzaje wysięgników – z  kinematyką typu Z  i  z  prowadzeniem równoległym. Pierwszy zapewnia w  trakcie zamykania łyżki bardzo dużą siłę zrywającą, co jest pożądane we wszelkich pracach ziemnych, natomiast drugi gwarantuje zawsze równoległe ustawienie osprzętu do podłoża, niezależnie od pozycji ramienia, co ułatwia pracę widłami paletowymi. Wysięgnik typu Z jest dostępny tylko w ładowarkach przegubowych, a  z  prowadzeniem równoległym – w maszynach ze skręcanymi kołami. Ładowarki wyposażone są w  pompy o  wydatku 41, 64 lub 72 l/min (250 barów). Wszystkie ruchy są sterowane

28

czerwiec 2012

proporcjonalnie, równocześnie i  niezależnie, za pomocą dżojstika ze zintegrowanym przełącznikiem dodatkowego obwodu hydrauliki osprzętu oraz przełącznikiem kierunku jazdy. W  najmniejszym modelu TW 7 siła podnoszenia przy podłożu wynosi 33 kN, a  siła zrywająca – 37 kN (ISO 14397-2). Udźwig operacyjny na widłach, w  całym zakresie ruchu i w każdej pozycji ładowarki sięga 1,55 t (1,65 t, z obciążnikami kół tylnych), a przy podłożu – 1,9 t (z obciążnikami). Obciążenie wywracające w  pozycji na wprost wynosi 2,75 t, a  ze „złamaną” ramą – około 2,5 t (ISO 14397-1). W  największym modelu TW 10 siła podnoszenia to 61 kN, a  zrywania – 55 kN. Udźwig operacyjny z  widłami wynosi 2,4 t (2,6 t), a  przy podłożu – 3,2 t. Obciążenie wywracające to odpowiednio 4,4 i  3,9 t. W modelu TW 8SA na sztywnej ramie siła podnoszenia (48 kN) i  zrywająca (45 kN) są takie same, jak w przegubowym TW 9. Maksymalny udźwig na widłach wynosi 2,5 t, a operacyjny – 2,1 t (2,3 t). Obciążenie wywracające sięga 3,3 t.

ałożona w  1992 r. firma Armax rozpoczynała działalność w  branży armaturowo – pompowej. Jednak już po dwóch latach przedsiębiorstwo rozpoczęło trwającą do dziś przygodę na rynku maszyn budowlanych. – Na pewno byliśmy pierwszą tego typu firmą na Podbeskidziu oraz jedną z pierwszych na Śląsku. Na początku rozpoczęliśmy współpracę z dystrybutorem marki Honda w Polsce, szybko uzyskując bardzo dobre wyniki sprzedaży. Potem oferta była sukcesywnie wzbogacana, m.in. o sprzęt firm Wacker, Kaeser, Himoinsa, Weber, Ammann czy Takeuchi - wspomina Wojciech Wejwoda, prezes zarządu firmy Armax. Jeszcze w latach 90-tych firma była przede wszystkim znaczącym dostawcą armatury oraz pomp dla firm wykonawczych. Na przełomie wieków ten segment rynku jednak się skurczył (mimo to nadal ma bardzo mocną pozycję jako dystrybutor pomp Grundfos), a punkt ciężkości przechylił się w kierunku maszyn budowlanych. Na początku był to przede wszystkim lekki sprzęt budowlany, który szybko zyskał uznanie na rynku. Prezes firmy Armax podkreśla, iż sukces ten zawdzięcza m.in. dobrym kontaktom ze swoimi dostawcami. - Od samego początku bardzo dobrze układała nam się współpraca zwłaszcza z Pawłem Porucznikiem z  firmy Aries Power Equipment, Mariuszem Pietraszewskim z  Wacker Neuson, Andrzejem Michalskim z  Webera, reprezentantem Himoinsa – Marcinem Miziakiem oraz Robertem Krzyżanowskim z  firmy Ammann – wymienia Wojciech Wejwoda. – Bardzo sobie cenimy kontakty bezpośrednie oraz dobry przepływ informacji i elastyczność. Dzięki temu osiągamy dobre rezultaty. Podejmowaliśmy także współpracę z firmami, które narzucały sztywne reguły, jednak próby te kończyły się niepowodzeniem. Trudno przenosić zasady obowiązujące w Europie Zachodniej na rynek polski, który rządzi się innymi prawami. Od prawej: Wojciech Wejwoda, prezes zarządu i Marcin Sołtysik, dyrektor handlowy firmy Armax.

Przełomową datą w  historii firmy był rok 2005, kiedy Armax nawiązał współpracę z  firmą Wilhelm Schäfer, szybko wyrastając, również dzięki wsparciu Pawła Wischnewsky`ego, na największego dystrybutora minikoparek i  miniładowarek Takeuchi na rynku polskim. Firma od kilku lat promuje również linię produktów dla branży komunalnej i ogrodniczej (obsługa tzw. „orlików” na bazie sprzętu Honda) oraz zieloną linię Johna Deere’a  i  ciągniki Kubota wraz z osprzętem. Dystrybuuje również specjalistyczne jednoosiowe ciągniki niemieckiej marki Köppl, szczególnie popularne w krajach alpejskich. Wszystko na stoku Mottem firmy jest oferowanie sprzętu potrzebnego na każdym etapie procesu inwestycyjnego, stąd jej klientami są, m.in. firmy budowlane, drogowe, instalacyjne, wod-kan, elektryczne, telekomunikacyjne, brukarskie. Największą popularnością cieszą się uchodzące za wiodące w poszczególnych klasach minikoparki i ładowarki, pompy, nagrzewnice oraz agregaty prądotwórcze. W odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku Armax nie ogranicza swojej oferty do pojedynczych marek w poszczególnych grupach produktów – np. w grupie agregatów prądotwórczych oferuje sprzęt Honda, Pramac, Himoinsa, Endress czy Fogo. Firma działa bezpośrednio na terenie południowej części kraju (również w Czechach i na Słowacji), a za pośrednictwem Internetu – praktycznie w całej Polsce. Zdaniem prezesa firmy Armax przewagą nad konkurencją jest bardzo dobrze zaopatrzony magazyn , zwłaszcza w zakresie najbardziej chodliwych maszyn i urządzeń z gamy light equipment oraz agregatów i  pomp, a  także maszyn Takeuchi. Na ekspozycji Armaxu stoi często do kilkunastu różnych maszyn japońskiego producenta. – Chcesz robić biznes, musisz mieć towar, dlatego asortyment cieszący się największym wzięciem jest dostępny praktycznie od ręki. Oznacza to jednak, że część ryzyka trzeba wziąć na swoje barki. Oczywiście ważne jest wtedy współdziałanie z dystrybutorami. Dzięki obustronnemu zaufaniu otrzymujemy maszyny w depozyt, czy też z odroczonym terminem płatności. Dwie dekady funkcjonowania firmy świadczą, że jesteśmy partnerem godnym zaufania dla naszych dostawców – tłumaczy Wojciech Wejwoda. – Dzięki temu, jako firma oferująca maszyny budowlane jesteśmy numerem 1 na Podbeskidziu, a  na Podhalu również mamy bardzo znaczącą pozycję. W  zakresie sprzedaży minikoparek Takeuchi jesteśmy liderem marki w Polsce. Dotychczas sprzedaliśmy najwięcej tego typu maszyn, a również w tym roku, mimo trudnej sytuacji rynkowej, odnotowujemy dobre wyniki – podkreśla prezes. Ofertę firmy uzupełnia wynajem różnorodnego sprzętu budowlanego (głównie minikoparek, kompresorów, agregatów prądotwórczych i pomp).

Przede wszystkim serwis Niezależnie do tego, czy maszyny znajdują nabywców, czy są tylko wynajmowane, w  prawidłowej obsłudze klienta decydującą role odgrywa serwis. W tym zakresie Armax nie ma się czego wstydzić, gdyż oferuje usługi serwisowe (stacjonarne i  mobilne) gwarancyjne i pogwarancyjne, w czym niezwykle pomocna jest wykwalifikowana kadra oraz dobre zaplecze techniczne (m.in. znakomicie wyposażony samochód serwisowy). Pomoc serwisową cechuje szybkość oraz profesjonalizm – dzięki regularnemu uczestnictwu w różnego rodzaju kursach i  szkoleniach, wszyscy mechanicy stale podnoszą swoje kwalifikacje. Dbałość o klienta w firmie Armax wyraża się także w  zakresie pomocy w  obsłudze finansowej zakupów. Bielska spółka współpracuje ściśle z  kilkoma instytucjami finansowymi i doradza najlepsze rozwiązania, przekonując do finansowania np.w  formie leasingu. Oferta składająca się z  maszyn i  urządzeń czołowych marek wymusza zapewnienie odpowiedniego doradztwa, obsługi posprzedażnej i dostępu do części zamiennych. – Na rynku obronią się tylko te firmy, które będą w stanie spełnić oczekiwania rynku, oferując przy tym dobre produkty w dobrej cenie – kwituje krótko Marcin Sołtysik, dyrektor handlowy firmy Armax. Czas na przeprowadzkę Atutem w prowadzonej działalności jest na pewno doskonała

m

lokalizacja siedziby firmy, która stanowi jednocześnie jedną z  poważniejszych barier rozwoju. Dlatego w  planach jest przeniesienie Armaxu do nowej lokalizacji. – Rozpoczęliśmy budowę nowej siedziby w  BielskuBiałej, przy drodze ekspresowej do Cieszyna, z  profesjonalnym salonem sprzedaży i  serwisem. W dotychczasowym miejscu, doskonale znanym od 20 lat, być może pozostawimy część działalności związanej z maszynami budowlanymi – wyjaśnia dyrektor Sołtysik. Armax dużą wagę przywiązuje do utrzymywania dobrych kontaktów z  dotychczasowymich klientami, choć nie zaniedbuje pozyskiwania kolejnych. – Z  przykrością muszę stwierdzić, że rola targów w  naszej działalności maleje. Oczywiście są prestiżowe imprezy w  Kielcach czy Poznaniu, ale z  pozostałych musieliśmy zrezygnować. Lepiej zorganizować kilka pokazów czy prezentacji u  klientów, gdyż tylko w  taki sposób możemy przekonać ich do oferowanego przez nas sprzętu – twierdzi prezes firmy Armax. W związku z tym przedsiębiorca z  umiarkowanym optymizmem patrzy w przyszłość. – Jeśli chodzi o  maszyny lekkie, jak np. zagęszczarki czy małe walce, rynek zmienia się jak na sinusoidzie. Obecnie jesteśmy w fazie lekkiego spadku sprzedaży tych maszyn, choć myślę, że ten sektor w ciągu roku – dwóch lat odbuduje się i  rozwiną się inwestycje nie tylko związane z  infrastrukturą drogową czy kolejową, ale również z  tradycyjnym budownictwem. Bogactwo firm działających w tej branży sprawia, że będą kupowały nowy sprzęt, także dlatego, że park maszynowy trzeba odnawiać. Oczekuję dalszego rozwoju sektora maszyn kompaktowych i  komunalnych, w  których cały czas gonimy Europę Zachodnią, gdzie te urządzenia stanowią podstawowe narzędzia pracy w  firmach budowlanych – kończy Wojciech Wejwoda. czerwiec 2012

29

p ortrety firm

portrety fir

Agro-Rami/BKT

Oponiarski tygrys Niezwykle ważny element wyposażenia, wpływający na wydajność i efektywność maszyn oraz komfort pracy, stanowi ogumienie. Rynek jest pełen opon wielu marek, co dodatkowo utrudnia wybór. Jedną z ciekawszych propozycji stanowi szeroka oferta coraz bardziej cenionych przez użytkowników opon firmy BKT, dystrybuowanych na rynku polskim przez Agro-Rami z Kościelnej Wsi k. Kalisza.

P

roducent może poszczycić się bardzo bogatym portfolio obejmującym około 1800 rozmiarów opon znajdujących zastosowanie w  bardzo różnych segmentach gospodarki. BKT oferuje opony zarówno do maszyn i  ciągników rolniczych, przyczep, maszyn przemysłowych, budowlanych i  drogowych, wózków widłowych, jak i  do pojazdów sportowych, wózków golfowych oraz maszyn do utrzymania trawników i  ogrodów. Asortyment ten jest stale wzbogacany, gdyż firma uznała badania i  rozwój produktów za jeden z  priorytetów. Bogata paleta sprzętu dystrybuowanego przez podkaliską spółkę obejmuje również oferowane od dwóch lat ogumienie dedykowane dla sektora OTR, zdominowanego przez producentów i koncerny o zasięgu globalnym. – Rozpoczęliśmy od dystrybucji opon diagonalnych, które zostały pozytywnie zweryfikowane przez klientów. W tym sektorze rynku jest to bez wątpienia nasz numer 1, jednak w przyszłości zamierzamy koncentrować się na sprzedaży droższych opon radialnych – tłumaczy Mateusz Książek, kierownik sprzedaży w firmie Agro-Rami. Sprzedażą opon BKT zajmują się profesjonalni dystrybutorzy specjalizujący się w sprzedaży ogumienia do sektora przemysłowego, budowlanego i  rolniczego. – Wśród naszych dilerów znajduje się około 20 strategicznych partnerów, działających w branży oponiarskiej nawet od kilkudziesięciu lat, powiązanych także z obecnymi

30

czerwiec 2012

na rynku markami Premium. Przyjęliśmy taki model penetracji rynku, dzięki czemu możemy skorzystać z  ich portfela klientów i systemu sprzedaży – przekonuje Mateusz Książek. Jakość za dobre pieniądze Firma Agro-Rami kieruje swoją ofertę do klientów zainteresowanych ogumieniem o  średnich parametrach jakościowych, dla których żywotność schodzi na nieco dalszy plan (głównie ze względu na duże ryzyko uszkodzeń mechanicznych, zwłaszcza w  sektorze górnictwa odkrywkowego). – Nadal uciążliwe jest jednak zbyt niskie klasyfikowanie jakości opon BKT. Marka jest już doskonale znana na rynku, głównie dzięki obecności w sektorze rolniczym, jednak nie jest jeszcze postrzegana jako godna zaufania w  sektorze opon przemysłowych OTR. Niemniej jednak aspiracje koncernu

zmierzają w  kierunku wyjścia z  segmentu tanich opon o  niekoniecznie dobrej jakości i  znalezienia pozycji będącej wykładnikiem odpowiedniej jakości za rozsądne pieniądze – uważa Mateusz Książek. Pewnym mankamentem jest jednak długi okres oczekiwania na realizację zamówień – wynoszący od 3-4 miesięcy do nawet roku. Wynika to z faktu, iż BKT przede wszystkim skupiło się na dostarczaniu opon na tzw. pierwszy montaż, m.in. do sprzętu takich marek jak Fayat Bomag, Bobcat, JCB, Weidemann czy Manitou. – I właśnie tacy klienci są obsługiwani w pierwszej kolejności. Dopiero w dalszym kręgu zainteresowania znajduje się rynek wtórny, czyli dystrybutorzy ogumienia w  poszczególnych krajach. W  związku z  tym czasem cierpią na tym nasi klienci, kiedy są pozbawieni możliwości natychmiastowego dostarczenia opony w konkretnym rozmiarze – wyjaśnia Książek. Jednak priorytetem producenta jest nieustanne zwiększanie potencjału produkcyjnego oraz dalsze usprawnianie logistyki. Z kolei Agro-Rami koncentruje uwagę na konsekwentnym uzupełnianiu oferty, w  odpowiedzi na bieżące zapotrzebowanie rynku. – Mamy świadomość tego, że dla klientów w sektorze OTR szczególnie cenne jest minimalizowanie wydatków i generowanie jak najwyższych zysków. Część z nich patrzy na ogumienie tylko przez pryzmat ceny, niekoniecznie zaś jakości, inni zaś decydują się na zakup produktów wiodących marek, gdyż dużą wagę przywiązują do dobrej obsługi posprzedażnej. Dlatego zamierzamy zdobywać niezbędne doświadczenia, pozwalające skrócić dystans do czołowych koncernów oponiarskich i wykorzystywać wszystkie możliwości rozwoju w tym sektorze rynku – kończy Mateusz Książek.

Modesto

Warsztaty mobilne Szybki i sprawny serwis mobilny wymaga nie tylko dobrych samochodów, ale i profesjonalnego wyposażenia. Adaptacją pojazdów różnych typów i marek do tego zadania trudni się firma Modesto z podwarszawskiej Góry Kalwarii, oferująca zabudowy warsztatowe renomowanej marki StoreVan, których jest na naszym rynku wyłącznym dystrybutorem. Nowoczesne, ergonomiczne rozwiązania wyróżniają się trwałością, funkcjonalnością i estetyką, dzięki czemu cieszą się rosnącym zainteresowaniem.

M

odułowe zabudowy firmy StoreVan, należącej do włoskiego koncernu FAMI, potentata w branży wyposażenia warsztatów, to wiodący produkt działającej na naszym rynku od roku 2008 firmy Modesto. System tworzą takie elementy, jak szafki, regały czy blaty robocze, które dostępne są w wielu rozmiarach, co pozwala optymalnie zaaranżować przestrzeń warsztatową we wnętrzu dowolnego samochodu dostawczego. Rozwiązania StoreVan obejmują również elementy obudowy wnętrz pojazdów, czyli podłogi i  panele ścienne, a  także rampy załadowcze, bagażniki dachowe i  wiele innych akcesoriów. System zwraca uwagę nie tylko funkcjonalnością i elastycznością, lecz także przemyślanym sposobem montażu. – W  systemie StoreVan istotna jest oryginalna technologia montażu, której bardzo rygorystycznie przestrzegamy. Opatentowane rozwiązania firmy StoreVan sprawiają, że podczas montażu ingerencja w konstrukcję samochodu jest minimalna. Dzięki temu system można w każdej chwili zdemontować, bez pozostawiania w pojeździe śladów po zabudowie, co pozwala uzyskać wyższą cenę odsprzedaży samochodu. Jest to ważne, bo nasi klienci zmieniają auta serwisowe dość często, nawet co 2-3 lata. Ponieważ zabudowa zwykle lepiej od samochodu znosi trudy eksploatacji, można ją przełożyć do drugiego pojazdu, wymieniając tylko uszkodzone czy nadmiernie zużyte elementy – podkreśla Paweł Boleszczuk, specjalista ds. sprzedaży w firmie Modesto. Oprócz zabudów podwarszawska firma oferuje również niezbędne wyposażenie warsztatowe, takie jak wysokiej jakości klucze, narzędzia, agregaty prądotwórcze, sprężarki, dystrybutory olejów i smarów, oświetlenie czy nawet odzież roboczą, dzięki czemu klient otrzymuje kompletny mobilny warsztat. Modesto służy również fachowym doradztwem w zakresie oferowanych rozwiązań, aby zabudowa jak najpełniej odpowiadała potrzebom zamawiającego.

Kierunek na partnerów Firma działa poprzez własnych handlowców, którzy obsługują całą Polskę, współpracuje także z kilkoma firmami partnerskimi na terenie kraju zarówno sprzedającymi produkty, jak i  zaj-

m

mującymi się tylko montażem, co ułatwia obsługę klientów z  rejonów oddalonych od siedziby głównej w Górze Kalwarii. – Bardzo istotna jest dla nas współpraca z importerami i dilerami samochodów dostawczych, z  którymi staramy się zawierać umowy, bo wówczas nabywcy aut mogą zapoznać się z  naszą ofertą już na etapie ich zakupu. Dlatego rozwijamy strukturę firm partnerskich – wyjaśnia specjalista ds. sprzedaży w  firmie Modesto. Jeśli chodzi o  klientów spółki, są to generalnie wszystkie firmy prowadzące mobilny serwis działający poza siedzibą, najczęściej z  branży budowlanej, ale także maszyn rolniczych czy wózków widłowych. Wśród klientów podwarszawskiego przedsiębiorstwa są również firmy trudniące się np. serwisowaniem instalacji i sieci energetycznych, gazowniczych, wodociągowych czy kanalizacyjnych. – Mimo że jesteśmy jedną z najmłodszych, najkrócej działających na rynku firm w  tej branży, mamy całkiem mocną grupę klientów, którzy na dodatek chętnie do nas wracają – podkreśla Paweł Boleszczuk.

Wiodącym produktem w ofercie firmy Modesto są modułowe zabudowy firmy StoreVan. czerwiec 2012

31

p ortrety firm

portrety fir

LST Polska Maszyny Budowlane i Przemysłowe

Do wyburzeń i recyklingu Działająca od roku 2001 niemiecka firma LST specjalizuje się w produkcji specjalistycznego osprzętu do wyburzeń i recyklingu, w tym różnego rodzaju młotów, nożyc, szczęk, chwytaków, przesiewaczy czy urządzeń do stabilizacji gruntu. W naszym kraju swoje produkty oferuje dopiero od roku 2009, za pośrednictwem spółki LST Polska Maszyny Budowlane i Przemysłowe, która mimo krótkiego stażu, w  niektórych grupach urządzeń, przede wszystkim w  segmencie sprzętu do recyklingu złomu, może pochwalić się znaczącym udziałem w rynku.

Z

Osprzętem marki LST zainteresowane są zwłaszcza firmy działające w recyklingu złomu – w Polsce pracuje wiele 3- i 4-tonowych nożyc do stali, które na naszym rynku stanowią w ofercie niemieckiego producenta wiodącą grupę produktów. – W Polsce działamy dopiero od 2009 r. i  można powiedzieć, że jesteśmy jeszcze w  fazie rozwojowej. Mimo to w niektórych produktach osiągnęliśmy już wysoką pozycję. Na przykład jeśli chodzi o nożyce do cięcia złomu mamy przynajmniej 40% rynku – podkreśla handlowiec LST Polska i  dodaje – Nasze nożyce odróżnia od innych urządzeń tego typu bardzo zwarta budowa, dzięki czemu nie ograniczają operatorowi widoczności podczas pracy, a także bardzo duża siła cięcia.

XMB, wyróżniające się szybkością działania, jednoczesnym cięciem i  rozkruszaniem oraz imponującą siłą nacisku. Cztery modele o  masie własnej około 2,9; 4,2; 5,4 i 7,5 t przystosowane są do współpracy z nośnikami klasy od 24 do 120 t. Urządzenia zwracają uwagę czterema potężnymi siłownikami hydraulicznymi, które podczas zamykania szczęk zapewniają nacisk na poziomie 120, 154, 214 i  275 ton. Dostępne elementy robocze to standardowe szczęki kruszące, szczęki o  dużym kącie otwarcia, do wyjątkowo twardych materiałów, oraz szczęki do cięcia stali.

Bezlitosny Demolator

Sposób na kurz

LST to innowacyjna firma, wciąż poszukująca coraz lepszych rozwiązań. W  grupie maszyn do wyburzeń jedną z  nowych, interesujących konstrukcji są szczęki krusząco-tnące z  serii Demolator

Wśród ostatnich nowości firmy LST jest również oryginalny

godnie z profilem produkcji firmy LST również w naszym kraju głównymi odbiorcami jej wyrobów są przedsiębiorstwa zajmujące się wyburzeniami i recyklingiem. Oprócz sprzedaży spółka LST Polska prowadzi także wynajem wszystkich oferowanych produktów. LST Polska jest również dystrybutorem urządzeń innych marek, m.in. ogromnego młota kruszącego Fractum. – Młot Fractum wyróżnia się potężną energią uderzenia. Dla porównania, nasz największy młot uderza z energią 17 tys. dżuli, natomiast Fractum z energią do 400 tys. dżuli. Młoty tego typu znajdują zastosowanie w kamieniołomach czy kopalniach, jak również w hutach stali do czyszczenia kadzi – informuje Michał Olszewski, sprzedawca regionalny poznańskiego oddziału spółki LST Polska. Bezkonkurencyjne nożyce

32

czerwiec 2012

system wiążący kurz, przydatny podczas wszelkich prac generujących wysokie zapylenie. – System DSS prezentowaliśmy na  kilku pokazach już w  ubiegłym roku, jednak prawdziwą premierę przed większą publicznością miał dopiero podczas tegorocznych targów Autostrada w  Kielcach – informuje Michał Olszewski. DSS (Dust Suppression System) działa na zasadzie wiązania drobin pyłu przez cząsteczki rozpylanej wody. Oprócz kurzu likwiduje również nieprzyjemny zapach. Sercem dwóch oferowanych modeli jest turbina o  mocy 5,5 lub 11,5 kW, uzbrojona na wylocie w  podwójny lub potrójny wieniec składający się łącznie z 72 lub 150 dysz, zamieniających na mgłę od 300 lub 500 l/h. Mgła jest wyrzucana przez strumień powietrza na odległość 4050 lub 60-70 m. Kąt regulacji w  pionie od -20 do +45°, a także kąt obrotu w poziomie o  340° pozwalają objąć działaniem maksymalnie dużą przestrzeń.

System DSS działa na zasadzie wiązania drobin pyłu przez cząsteczki rozpylanej wody.

mechaniczne (4-7,5 m) oraz zawieszane na ładowarkach czy koparko-ładowarkach (2; 2,2 i 2,4 m, nośnik minimum 5 t). Wśród tych ostatnich pojawił się model Profiler 02, sterowany automatycznie – laserowo w dwóch płaszczyznach (2D), we współpracy z niwelatorami, albo trójwymiarowo (3D), z wykorzystaniem pozycjonowania GPS. Do niwelowania terenu służy również nowa zaczepiana równiarka JRC 3000, z lemieszem o szerokości roboczej 3 m, wysokości 50 cm i kącie pracy do 20° oraz opcjami sterowania podobnymi, jak w Profilerach. Ważnym etapem prac brukarskich jest wytyczanie przebiegu dróg, chodników, placów i innych ciągów komunikacyjnych. Bardzo pomocny w wykonaniu tej czynności może być nowy zestaw do tyczenia firmy Jazon, w postaci poręcznego wózka z kompletem niezbędnych akcesoriów. W wyposażeniu są pręty o średnicy 12 mm i długości 400 i 1100 – po 30 szt., dwie rolki linki murarskiej (po 100 m) oraz wbijak i klucz do wyciągania.

Jazon

Układarka na gąsienicach

P

odstawowy asortyment firmy Jazon stanowią ręczne narzędzia i  urządzenia do układania i  cięcia kostki brukowej oraz innych ceramicznych i  betonowych elementów wykończenia nawierzchni. W ofercie białostockiego przedsiębiorstwa nie brak jednak także bardziej zaawansowanych technicznie maszyn, znacznie ułatwiających prace brukarskie, takich jak sterowana laserowo równiarka czołowa czy samojezdna układarka gąsienicowa. Łatwo i wydajnie Zaprezentowana po raz pierwszy już w  ubiegłym roku układarka gąsienicowa JUG 01 pomyślnie przeszła „choroby wieku dziecięcego” i w najnowszej wersji jest w  pełni sprawdzoną i funkcjonalną maszyną. Napędzane własnym silnikiem samojezdne urządzenie wyposażone jest w  hydrauliczne, obrotowe ramię podnoszące, pozwalające wygodnie układać ciężkie elementy betonowe. Zależnie od zastosowanego chwytaka mogą to być krawężniki, obrzeża, prefabrykaty ażurowe, bloczki betonowe czy kostka brukowa, pobierane wprost z  palety (kostka warstwami), przewożonej na podwoziu ma-

m

Głębsze cięcie

szyny. Połączony z chwytakiem ergonomiczny uchwyt operatora, umożliwiający ustawianie elementów w  odpowiedniej pozycji, wyposażony jest w sterowanie mechanizmem podnoszącym, co znacznie ułatwia pracę. Maksymalny udźwig ramienia wynosi 200 kg, kąt obrotu – 270°, zasięg – 3,5 m i wysokość podnoszenia – 2 m. Na podwoziu można przewozić paletę o masie do 1,2 t. Układarkę JUG 01 uzupełnił ostatnio wzmocniony model JUG 02, który ma nieco mniejszą wysokość podnoszenia – 1,8 m, ale za to większą nośność podwozia – 1,6 t (inne parametry są takie same, jak w JUG 01). Układarka oferowana jest także w wersji zawieszanej (JUZ01), o  identycznych parametrach, przystosowanej do montażu zamiast łyżki na ładowarkach i  koparko-ładowarkach.

Ważną pozycją w  asortymencie stanowią urządzenia do przecinania elementów betonowych, cegieł i  innych materiałów ceramicznych. Są to przecinaki ręczne, tnące elementy o długości do 310, 410 lub 510 mm i wysokości 110 mm, z przystawką do cięcia po łuku (promień 344 mm), jak również przecinarki mechaniczne: spalinowe jezdne (Honda 8,4 lub 11 KM, tarcze 350, 400, 500 mm, głębokość cięcia 115, 140, 185 mm) i elektryczne stolikowe. Wśród tych drugich pojawiła się ostatnio przecinarka PS 400 pracująca z  tarczą o  maksymalnej średnicy 400 mm (głębokość cięcia do 130 mm, na długości do 600 mm), która uzupełniła model PS350 z tarczą o średnicy do 350 mm (głębokość – 110 mm, długość – 350 mm). Oba urządzenia napędzane są silnikiem o mocy 2,2 kW (2800 obr./min), mają otwór mocujący 25,4 mm i pozwalają ciąć również pod kątem 45 lub 90°.

Nowe łaty Odpowiednie profilowanie podłoża do układania nawierzchni brukowej umożliwiają równiarki Profiler, z  lemieszem o  wysokości 50 cm i  regulowanym kątem pracy (nachylenie terenu do +/-5°) – ręczne (o  szerokości 1,5-4 m),

W asortymencie firmy Jazon znajdują się m.in. urządzenia do przecinania elementów betonowych, cegieł i innych materiałów ceramicznych. czerwiec 2012

33

p ortrety firm

portrety fir

Sunward Polska

Polska jest to pierwszoplanowa grupa maszyn, na której mamy zamiar budować swoją pozycję na rynku – mówi Paweł Salwa z  firmy Sunward Polska. – Będziemy z coraz większą siłą prezentować zalety oferowanych maszyn. Może nie wyższość, co brak różnic w  jakości, przy jednocześnie kolosalnych różnicach w cenie.

Słoneczna marka Kto poszukuje kompaktowych koparek o dobrych parametrach, powinien bliżej przyjrzeć się ofercie firmy Sunward. Specjalizujący się w produkcji koparek tej klasy chiński producent oferuje całą gamę coraz bardziej popularnych również na rynku polskim maszyn, od wydajnych maluchów o masie poniżej tony, do całkiem pokaźnych modeli ośmiotonowych. Ich dystrybucją zajmuje się firma Sunward Polska z siedzibą w Kielcach.

Sieć coraz gęstsza

C

hiński producent ma kilkudziesięcioletnie doświadczenie w produkcji ciężkiego sprzętu dedykowanego dla sektora zbrojeniowego oraz górnictwa – m.in. wiertnic i palownic. Działająca od 1999 r. spółka Hunan Sunward Intelligent Machinery zmieniła jednak całkowicie profil produkcji i po gruntownej modernizacji fabryki z linii produkcyjnych zaczęły zjeżdżać znacznie mniejsze maszyny budowlane – minikoparki, koparki i ładowarki, a także ładowarki teleskopowe, wózki widłowe, a nawet samoloty bezzałogowe i  awionetki. O  szerokim asortymencie firmy najlepiej świadczy fakt, iż tylko w zakresie koparek obejmuje około 20 modeli, w  klasie od 0,8 do 47 ton (wszystkie z  certyfikatami CE umożliwiającymi dystrybucję na terenie UE). Sprzęt marki Sunward wyróżnia wysoka jakość wyrobów. Maszyny montowane są na bazie doskonałych podzespołów renomowanych firm, jak np. Yanmar, Perkins, Kubota, Comerr, KYB, Casappa, Parker i Rexroth. Dzięki temu z coraz większym powodzeniem radzą sobie na szczególnie wymagających rynkach europejskich. O tym, że klienci mają wobec chińskich wyrobów coraz mniej obaw, świadczą szczególnie dobre wyniki sprzedaży maszyn Sunward w Norwegii i we Włoszech.

Od lewej: Michał Kosmala i Paweł Salwa z firmy Sunward Polska.

34

czerwiec 2012

fot. Sunward Polska

Przebojowe minikoparki Marka Sunward została dobrze przyjęta również na rynku polskim, gdzie jest dystrybuowana od 2007 r. Ich sprzedażą od ubiegłego roku zajmuje się firma Sunward Polska, zastępując w  tym przejęte przy tej okazji przedsiębiorstwo HC Lift z  podkieleckiego Stąporkowa, wcześniejszego dystrybutora maszyn koncernu Sunward. – Dotychczas klienci z kraju nabyli ponad 500 sztuk maszyn z logo Sunward, co jak uważam jest niezłym wynikiem. Szczególnie cieszy nas fakt, iż nie brakuje klientów, którzy zadowoleni z  dotychczasowego użytkowania, wracają do nas po kolejne maszyny. Na pewno poważnym argumentem za ich zakupem jest wyjątkowo atrakcyjna cena. Porównując choćby koparkę Sunwarda w  popularnej klasie 22 t do innych znanych marek z średniej półki, jest ona tańsza nawet o  100 tys. zł netto. Równie korzystne relacje cenowe dotyczą oferowanych przez nas maszyn kompaktowych – przekonuje Michał Ko-

smala, z firmy Sunward Polska. Prawdziwym hitem są minikoparki w klasie od 1,8 do 4 t (modele SWE17B/18B, SWE18UB, SWE25B i  SWE30/40), które najczęściej trafiają do firm z  branży telekomunikacyjnej, elektrycznej, gazowniczej i  wodno-kanalizacyjnej. W  roku bieżącym planowana jest sprzedaż na poziomie 50-70 sztuk maszyn. Plany są jednak znacznie bardziej ambitne i już w 2013 r. – również dzięki rozszerzeniu w perspektywie kilku miesięcy oferty o  cięższy sprzęt, szczególnie w popularnej klasie 20-30 ton - sprzedaż powinna osiągnąć poziom 100-130 sztuk rocznie. Poza tym w asortymencie firmy Sunward Polska znajdzie się dodatkowy osprzęt, jak np. młoty i  wiertnice. – Już teraz mamy bez wątpienia dwucyfrowy udział w  rynku, warto jednak pokazać pewną przewagę w  stosunku do innych liczących się marek na rynku, które często koncentrują się na sprzedaży ciężkiego sprzętu, traktując np. minikoparki nieco po macoszemu. Dla Sunward

Sunward Polska prowadzi gwarancyjny i  pogwarancyjny serwis oferowanych maszyn. Firma dysponuje taborem bardzo dobrze wyposażonych samochodów-warsztatów, które operują w  całym kraju. Gdy maszyna ulegnie poważniejszej awarii, serwisanci sprowadzają ją do firmowego warsztatu. Firma poza tym stale unowocześnia posiadany park maszynowy. – Zakupiliśmy maszynę do regeneracji wtryskiwaczy, które pracują w  technologii Common Rail, co pozwoli nam uzupełnić ofertę dedykowaną dla klientów posiadających maszyny innych marek – wyjaśnia Michał Kosmala. Atutem firmy jest bez wątpienia również niezwykle bogaty i stale uzupełniany magazyn części zamiennych do maszyn z aktualnej oferty, który stanowi przepustkę do rozszerzenia działalności w  zakresie dystrybucji części na inne rynki europejskie. W ślad za stopniowym rozszerzeniem działalności postępuje dalszy rozwój struktur sprzedażowych. Firma zamierza stworzyć sieć 4-5 dilerów na terenie całego kraju, oferujących usługi serwisowe na odpowiednio wysokim poziomie. – Zależy nam zwłaszcza na serwisie, po to, aby ograniczyć inne koszty związane ze świadczeniem tych usług. Poza tym w związku z  rozszerzaniem oferowanego asortymentu, nie wykluczamy zwiększenia zatrudnienia w  firmie, w której obecnie pracuje 15 osób – kończy Paweł Salwa.

m

Kramer

Kompleksowe zaopatrzenie Aby zaspokoić nawet najbardziej nietypowe potrzeby użytkowników maszyn, firmy dostarczające części zamienne zmuszone są do nieustannego powiększania oferty. Przedsiębiorstwem, które nie zwykło odsyłać klientów z  przysłowiowym kwitkiem jest spółka Kramer z siedzibą w Gietrzwałdzie k. Olsztyna w woj. warmińsko-mazurskiem, zaopatrująca kompleksowo odbiorców w części do maszyn budowlanych wielu marek obecnych na rynku.

D

ostawa części zamiennych do maszyn budowlanych to główny kierunek działalności podolsztyńskiego przedsiębiorstwa, założonego w  roku 1997. Oferta firmy – jednego z  czołowych dystrybutorów części zamiennych do maszyn budowlanych - spycharek, koparek, ładowarek, wiertnic i  palownic - obejmuje części do maszyn takich marek, jak m.in.: Caterpillar, Komatsu, Kubota, Terrex, Volvo, Atlas, Liebherr, JCB, O&K, HSW, Harvester, Kobelco, Waryński, Menck, Case, Hanomag, Daewoo, John Deere, Akerman, Doosan, Hitachi, Samsung oraz wiele innych – Podstawowym profilem działalności jest sprzedaż części podwoziowych do maszyn gąsienicowych - gąsienic stalowych i  gumowych, łańcuchów, rolek jezdnych i podtrzymujących, kół napędowych i napinających. Sprzedajemy także zęby, lemiesze oraz łyżki. Generalnie są to wiodące produkty w  naszej stale rozszerzanej ofercie. Dla przykładu w roku bieżącym w jej skład weszły części podwoziowe do minikoparek – mówi Leszek Wiśniewski, dyrektor ds. handlowych firmy Kramer.

dostępne są praktycznie od ręki. Spółka z Gietrzwałdu jest m.in. autoryzowanym przedstawicielem w Polsce i Niemczech firmy Chetra – jednego z  największych europejskich producentów elementów podwozia maszyn gąsienicowych. Oprócz własnych wyrobów Chetra Kramer oferuje elementy podwozia również innych firm, takich jak Jemco, NLBF, Roter, Metallurgica Valchiese, Duferdofin, Esti. Interesującą propozycję podolsztyńskiej firmy dla użytkowników maszyn gąsienicowych, stanowi również działalność remontowa w zakresie maszyn budowlanych i drogowych. – Mamy do dyspozycji profesjonalną halę warsztatową z 4 stanowiskami oraz profesjonalnie wyposażone samochody serwisowe. Dzięki temu możemy wykonywać również naprawy w terenie – przekonuje dyrektor Leszek Wiśniewski.

Podstawowym kierunkiem działalności firmy Kramer jest dostawa części zamiennych do maszyn budowlanych. Do wielu branż

Wysoka jakość, atrakcyjna cena W ciągu 15 lat działalności Kramer zdobył opinię firmy dostarczającej wyroby najlepszej jakości i w przystępnej cenie. Wypracowana pozycja pozwoliła na nawiązanie bezpośredniej współpracy z  największymi producentami w  branży, a  także zapewnienie bardzo dobrego dostępu do oferowanego asortymentu – części

Klientami firmy są oczywiście w zdecydowanej większości użytkownicy tego sprzętu, czyli firmy z sektora budownictwa, drogownictwa, melioracji, a także rolnicy. Dystrybucja oferowanych wyrobów odbywa się dwutorowo – za pośrednictwem przedstawicieli handlowych oraz sieci subdilerów. Tak prowadzona polityka sprzedaży, przynosi dobre efekty, czego najlepszym przykładem jest zdobycie dwucyfrowego udziału w  rynku. Najbliższa przyszłość nie rysuje się jednak w najlepszych kolorach. – Co prawda utrzymujemy obroty z roku ubiegłego, jednak widzimy znaczące osłabienie w tej branży. Zapotrzebowanie na towar jest duże, jednakże klienci nie posiadają wystarczających środków finansowych na dokonywanie zakupów – podsumowuje Leszek Wiśniewski. czerwiec 2012

35

o pinie użytkowników

opinie użytkownikó

Piotr Saganowski (z prawej), dyrektor Ośrodka Szkolenia Zawodowego OHP w Mińsku Mazowieckim, i Marcin Piotrkowicz, główny specjalista ds. szkoleń, przy modelu układu hydraulicznego w bogato wyposażonej pracowni napędów, stanowiącej element zaplecza dydaktycznego, który wyróżnia mińską placówkę.

OSZ OHP w Mińsku Mazowieckim

Kuźnia operatorów Wieloletnie doświadczenie, bogata baza sprzętowa, profesjonalni instruktorzy, kursy na najwyższym poziomie, prowadzone ściśle według przewidzianych procedur, to dzisiejszy obraz Ośrodka Szkolenia Zawodowego OHP w Mińsku Mazowieckim, czyli dawnego Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów, obecnie działającego w ramach struktur OHP. Dzięki tym atutom ta budżetowa jednostka szkoleniowa jest jednym z najlepszych ośrodków kształcenia operatorów maszyn i urządzeń budowlanych w kraju.

P

owołany do życia w  roku 1974 ośrodek szkoleniowy w Mińsku prowadzi kursy w szerokim zakresie specjalności i na wszystkie klasy operatorów maszyn budowlanych i drogowych, operatorów urządzeń pomocniczych oraz dźwigowych. Dzięki pełnemu usprzętowieniu mińska placówka umożliwia odbycie szkoleń w nietypowych specjalizacjach, których inne jednostki zwykle nie oferują, takich jak np. operator otaczarek (maszyn do produkcji mas bitumicznych), węzłów betoniarskich czy pogłębiarek ssących (szczegóły na stronie http://osz-minskmazowiecki.ohp.pl/). – Szkolimy na wszystkie specjalności wymienione w Rozporządzeniu Ministra Gospodarki z 20 września 2001 r., zamieszczonym w Dzienniku Ustaw nr 118, po pozycją 1263. Załącznik nr 1 do tego rozporządzenia określa wszystkie maszyny i  urządzenia, do których obsługi wymagane jest odbycie szkolenia i uzyskanie państwowych uprawnień – informuje inż. Piotr Saganowski, od lutego br. piastujący stanowisko dyrektora OSZ w  Mińsku Mazowieckim, ale związany z ośrodkiem już od 12 lat. Mimo silnej konkurencji OSZ jest jednym z  najchętniej wybieranych ośrodków, z  powodzeniem startuje też w  przetargach na usługi szkoleniowe, organizowanych przez różne podmioty. W  najlepszym roku wyszkolił 3800 operatorów. Obecnie największym powodzeniem cieszą się kursy weekendowe, następnie popołudniowe, a najmniejszym – dzienne. Wynika to m.in. z faktu, że na kursy zgłasza się coraz więcej aktywnych zawodowo, indywidualnych osób, pragnących podnosić swoje kwalifikacje. Kursy prowadzone są nie tylko w ośrodku dydaktycznym w Mińsku, lecz także w placówkach terenowych w Jachrance k. Nieporętu, Wasilkowie k. Białegostoku, w Łomży, Ciechanowie, Białej Podlaskiej, Zamościu, Radzyniu Podlaskim i w Łowiczu. Manewry na poligonie Aby móc efektywnie szkolić, niezbędny jest odpowiedni park maszynowy. Pod tym względem OSZ w Mińsku nie ma się czego wstydzić, więcej nawet – takiej bazy sprzętowej mógłby pozazdrościć mu niejeden ośrodek szkoleniowy. W  sumie to kilkadziesiąt maszyn, w tym nie tylko najpopularniejszych kopa-

36

czerwiec 2012

rek, ładowarek czy koparkoładowarek, lecz także mnóstwo innych, również rzadko spotykanych gdzie indziej maszyn oraz drobnych urządzeń. – Nasz park maszynowy został gruntownie odnowiony w  roku 2007 i  w  późniejszych latach, dzięki czemu dysponujemy nowoczesnym sprzętem czołowych marek, celowo zróżnicowanych, aby zapoznawać kursantów ze wszystkimi rozwiązaniami na rynku. O  sprzęt staramy się dbać, dzięki czemu

są sprawne i estetycznie wyglądają nawet starsze maszyny, które wciąż mamy. Jesteśmy np. w  posiadaniu pierwszej spycharki „Harvester” zza oceanu, których licencyjną produkcję podjęła później Huta Stalowa Wola. Generalnie korzystamy z własnych maszyn, również na kursach terenowych, ale w razie potrzeby korzystamy ze sprzętu wynajmowanego. Zawsze jednak zwracamy uwagę, aby był on na odpowiednim poziomie – wyjaśnia Piotr Saganowski

Firma dysponuje około 2-hektarowym poligonem z  odpowiednio zaaranżowanymi stanowiskami roboczymi, gdzie ćwiczą przyszli operatorzy. Atutem mińskiego poligonu są ogrzewane i  klimatyzowane kontenery, zwiększające komfort zajęć terenowych, odbywających się w  większości jesienią i  zimą. Podczas gdy jeden z kursantów ćwiczy na maszynie, reszta oczekujących na swoją kolej, łącznie z  instruktorem utrzymującym z nim łączność radiową, obserwuje jego poczynania z okien przytulnego kontenera. Wirtualne wprawki Zanim jednak kursanci wsiądą na prawdziwe maszyny, czeka ich przeprawa na specjalnych symulatorach. Każde z  trzech urządzeń, zbudowanych we współpracy z  firmą EduCar, może symulować pracę koparki, ładowarki, koparko-ładowarki oraz wózka widłowego. Programy zostały tak opracowane, aby jazda i praca wirtualną maszyną były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości, także nocą i  w  różnych warunkach. Jedno z  urządzeń jest przenośne, dzięki czemu można je bez problemów zabierać na kursy w  terenie. – Jesteśmy jednym z  nielicznych ośrodków szkoleniowych, które mogą pochwalić się takim wyposażeniem. A ćwiczenia na symulatorach są bardzo efektywną formą szkolenia. Wszystkie ruchy i  sterowanie jazdą są takie, jak w prawdziwej maszynie, nawet odgłos silnika, zmieniający się zależnie od obciążenia. Tak więc pierwsze nawyki na pewno można sobie tutaj wyrobić. Niektórzy przyszli operatorzy potrafią osiągać na symulatorach taki kunszt, że po przesiadce na prawdziwe maszyny praktycznie potrafią już pracować – mówi dyrektor Saganowski. Unikatowym wyposażeniem szkoleniowym na skalę kra-

jową są w  Mińsku także dwa mechaniczne symulatory koparek, umieszczone w  specjalnie wzniesionej w tym celu hali namiotowej, dogrzewanej w  chłodnych porach roku, które w warunkach zbliżonych do rzeczywistych pozwalają trenować pracę tymi maszynami. Innym elementem, który wyróżnia miński ośrodek, jest tzw. pracownia napędów, wyposażona w  wiele pomocy dydaktycznych w  postaci działających modeli układów roboczych maszyn, na których kursanci uczą się, jak funkcjonują obwody hydrauliczne czy elektryczne, zespoły napędowe czy układy skrętu. Wszystko, jak trzeba Nie bez powodu ośrodek w Mińsku od lat cieszy się opinią najlepiej szkolącej jednostki. Oprócz profesjonalnej bazy sprzętowej zapewnia bowiem profesjonalnych wykładowców z najwyższymi uprawnieniami, a  także pełen cykl szkolenia, obejmujący wszystkie niezbędne, przewidziane programem elementy, które część ośrodków z  oszczędności zarzuca lub traktuje po „macoszemu”. Na przykład w  Mińsku można na specjalnym stanowisku ćwiczyć wjazd maszyną na naczepę niskopodwoziową, co gdzie indziej nieraz się zaniedbuje. – Szkolimy ściśle według programów Instytutu Mechanizacji Budownictwa i  Górnictwa Skalnego w Warszawie oraz Urzędu Dozoru Technicznego, a wszystkie kursy kończą się organizowanym również przez nas egzaminem, odbieranym przez komisję państwową powoływaną przez Instytut lub UDT. Prowadzimy więc naszych uczestników od momentu zapisania na kurs, aż do wyjścia z  uprawnieniami – informuje Marcin Piotrkowicz, główny specjalista ds. szkoleń. Egzamin państwowy od razu po kursie jest dużym ułatwie-

w

Ważnym etapem procesu szkoleniowego w mińskim ośrodku są treningi na symulatorach elektronicznych, które w większości prowadzi instruktor Jacek Staska (na fot.). Na poprzedniej stronie (na dole): dyr. Saganowski demonstruje pracę mechanicznego symulatora koparkowego. Dwa takie urządzenia, umieszczone w ocieplanej hali namiotowej, to unikatowe wyposażenie treningowe w skali kraju. niem, wszystko odbywa się bowiem w jednym miejscu i w jednej cenie, co też bywa czynnikiem decydującym o  wyborze. – Nie jest sztuką zorganizować tańszy kurs, jednak skutkuje to zubożeniem programu i  obniżeniem jakości szkolenia. My staramy się w części praktycznej formować grupy nie większe niż kilkuosobowe, tak jak przewiduje program, a nie kilkunastoosobowe, co jest często praktykowane – podkreśla Marcin Piotrkowicz Wysoki poziom kursów w OSZ owocuje bardzo dobrym procentem zdanych egzaminów. – Myślę, że za pierwszym podejściem zdaje u  nas ponad 95% kursantów, a  nie brak i  takich szkoleń, gdzie wskaźnik ten wynosi 100% – chwali się główny specjalista ds. szkoleń. W „OHP” dobrze jest Od 1 stycznia 2011 r. dotychczasowy Ośrodek Centralnego Szkolenia Maszynistów funkcjonuje jako Ośrodek Szkolenia Zawodowego Ochotniczych w  Mińsku Mazowieckim w  strukturach Ochotniczych Hufców Pracy, działających pod egidą Ministerstwa Pracy i  Polityki Społecznej. Jak się okazuje, zatarte w społecznej pamięci OHP ani nie odeszły w niebyt, ani nie stały się reliktem przeszłości. Przeciwnie, pełnią bardzo pożyteczną rolę. – Mało kto zdaje sobie dziś sprawę, że Ochotnicze Hufce Pracy wychowują i kształcą rocznie kilkadziesiąt tysięcy młodzieży zagrożonej marginalizacją i  wykluczeniem społecznym, głównie z trudnych rodzin. OHP stwarza wielu młodym ludziom szansę na zdobycie zawodu i normalne dorosłe życie, co jest nieocenione – wyjaśnia dyrektor Saganowski i dodaje – Działając w strukturach OHP zyskuje także nasz ośrodek. Jednostki OHP dysponują dobrym zapleczem dydaktyczno-szkoleniowym w  całym kraju, z  którego obecnie korzystamy, co otwiera nam szersze możliwości szkolenia w terenie, poza siedzibą w Mińsku. czerwiec 2012

37

maszyny komunalne

maszyny komunaln

e

Pojazdy Terratrac to wielofunkcyjne nośniki narzędzi, które doskonale radzą sobie podczas pracy na zboczach, stromych skarpach i nasypach. łowy, szczotka walcowa, pług lemieszowy lub wirnikowy), jak i  z  tyłu urządzenia (glebogryzarka, wertykulator, siewnik czy przyczepa). Wszystko pod kontrolą

Sial/Holder

Komunalne miniatury

W

  zastosowaniach komunalnych rosnącą popularnością cieszą się wielofunkcyjne pojazdynośniki osprzętu, które coraz częściej wypierają adaptowane do tego typu zadań ciągniki rolnicze. Ten trend rozumie szczecińska firma Sial, zaopatrująca w sprzęt jednostki usług komunalnych i  utrzymania zieleni, która podczas ostatnich targów Autostrada w  Kielcach zaprezentowała nowe modele uniwersalnych pojazdów Holder. Silne, wąskie, zwrotne Specjalizująca się w  produkcji pojazdów komunalnych firma Holder wprowadziła nowe wielofunkcyjne maszyny z  serii C, które uzupełniły paletę nośników narządzi i  miniciągników oferowanych przez firmę Sial. – W  ofercie mamy kilka nowych modeli pojazdów Holder, które budową i funkcjonalnością przypominają Unimogi Mercedesa, ale są od nich znacznie mniejsze. Dzięki temu doskonale sprawdzają się w  utrzymaniu terenów rekreacyjnych, osiedlowych, parków i innych miejsc, których duże Unimogi nie są w stanie obsłużyć – informuje Dariusz Błaszczak, przedstawiciel handlowy w  firmie Sial, zajmujący się również serwisem i szkoleniami. Cztery przegubowe „samochodziki” Holdera z  serii C wyposażone w  silniki o  mocy

38

czerwiec 2012

36,5 lub 50 kW (50 lub 67 KM) i  mają napęd hydrostatycznym na wszystkie, jednakowe koła, który zapewnia doskonałą trakcję i  umożliwia bezstopniową zmianę prędkości w zakresie do 40 km/h. Pokonywanie trudnego terenu ułatwiają 100-procentowe, elektronicznie sterowane blokady mechanizmów różnicowych w obu osiach włączane jednocześnie. Przegubowa rama, niewielka szerokość – od 1,13 do 1,53 m (zależnie od ogumienia), oraz długość – do 3,65 lub 4,07 (z zaczepami, zależnie od modelu), zapewniają zewnętrzny promień skrętu na poziomie od 2,7 do 2,95 m (zależnie od modelu). Małe gabaryty sprawiają, że maszyny mieszczą się w całości nawet na wąskich chodnikach czy w podziemnych garażach (wysokość z  kabiną – od niespełna 2 do ok. 2,3 m). Maszyny uniwersalne Modele z  serii C oferowane są bez kabiny, jak również z komfortową kabiną jedno- lub dwuosobową. Przy masie własnej od 1,8 do 2,4 t oferują nośność na poziomie 1,7-1,1 t (dmc 3,5 t), co pozwala instalować na nich nawet ciężki osprzęt i  zabudowy, tym bardziej, że udźwig przedniego i  tylnego układu zawieszenia narzędzi wynosi 11 kN. W  wyposażeniu jest także przedni i  tyny wałek

odbioru mocy, oba uruchamiane pod obciążeniem. Przedni WOM ma 1000 obr./min (opcjonalnie 540 obr./min) i jest napędzany mechanicznie od wału silnika, natomiast tylny ma 540 obr./min i jest napędzany hydraulicznie. Znormalizowane punkty przyłączania osprzętu z  uniwersalnymi szybkozłączami sprawiają, że Holdery mogą współpracować z maszynami różnych marek, wyposażonymi w standardowe przyłącza. Hydraulikę pojazdów, ze standardową pompą o wydatku 35 l/min, może opcjonalnie zasilać również pompa podwójna (28+60 l/min), a  także pompa dodatkowa dla osprzętu zewnętrznego (80 l/min), co pozwala podłączać nawet najbardziej wymagające urządzenia. Holder na cały rok Podczas kieleckiej wystawy firma Sial zaprezentowała również cięższy pojazd Holder M480 (2,2-2,4 t, dmc – 4 t), zbudowany podobnie jak maszyny serii C i spełniający te same funkcje, ale wyposażony w mocniejszy silnik (56,5 kW/77 KM) i hydraulikę (42,5 l/ min, w opcji 35+27,5 l/min), co umożliwia współpracę tego modelu z masywniejszymi i wydajniejszymi maszynami. Producent reklamuje swoje maszyny hasłem „Cztery pory roku – jeden Holder”, co w pełni oddaje ich możliwości. Dostępne wyposażenie, zarówno nowych maszyn z serii C, jak i M obejmuje wiele przystawek i narzędzi, takich jak kosiarki rotacyjne i bijakowe, zamiatarki, odśnieżarki wirnikowe czy pługi. Z kolei na tylnej części ramy można zainstalować skrzynię ładunkową – wywrotkę, zbiornik zamiatarki czy piaskarkę. W  ofercie szczecińskiego przedsiębiorstwa są również przegubowe miniciagniki komunalne Holder na równych kołach, wyróżniające się bardzo dornymi właściwościami trakcyjnymi i  siłą uciągu, które sprawdzają się szczególnie w  warunkach górskich i na trudniej- Dariusz Błaszczak, przedstawiciel handlowy w firmie Sial. szych terenach.

Aebi Schmidt Polska

fot. Aebi Schmidt Polska

Mistrz na zboczach

J

eśli pracę w terenie górskim potraktować jako najbardziej poważny test dla maszyn i urządzeń wykorzystywanych do zimowego i letniego utrzymania dróg, to świadectwo z  „czerwonym paskiem” powinna otrzymać rodzina pojazdów Terratrac, występująca w ofercie spółki Aebi Schmidt Polska. Czołowy gracz w tym sektorze rynku zamierza zainteresować znanymi głównie w krajach alpejskich i produkowanymi już od 1976 r. w Szwajcarii wielofunkcyjnymi nośnikami narzędzi nie tylko rolnictwo wysokogórskie, ale również firmy z sektora drogowego i kolejowego oraz jednostki odpowiedzialne za utrzymanie wałów przeciwpowodziowych. Wiele zastosowań Oferta Aebi Schmidt Polska obejmuje 7 modeli Terratraków z silnikami Kubota lub VM o mocy od 36 kW/49,5 KM (TT105, TT205) do 80 kW/109 KM (TT280) z  napędem mechanicznym lub hydrostatycznym, zapewniającym pracę z  optymalną prędkością obrotową. Ich największym atutem jest zwrotność i zwinność oraz możliwość efektywnej pracy na zboczach, stromych skarpach i nasypach. Dzięki stałemu napędowi na 4 koła oraz 4 trybom kierowania kołami (w tym tzw. „psi chód”) – zewnętrzny promień skrętu w najmniejszych modelach TT105, TT205 i TT210 wynosi 3 m. Niezbędna w takich przypadkach

jest znakomita przyczepność uzyskana dzięki zwartej konstrukcji („kwadratowy obrys poziomy pojazdu”), nisko położonemu środkowi ciężkości, specjalnym oponom oraz kołom bliźniaczym. Dzięki temu ważące od 1,95 do 2,6 t pojazdy Terratrac doskonale sprawdzają się również zarówno w  podmokłym, a  nawet grząskim terenie, jak również mogą być wykorzystywane praktycznie przez cały rok, zimą pełniąc funkcję miniaturowego ratraka (opcja – gąsienice – przyp. red.). O  ich przydatności w dużej mierze decyduje możliwość agregatowania szerokiej gamy osprzętu roboczego. Z wszechstronnym pojazdem mogą współpracować narzędzia zarówno z  przodu (kosiarki bijakowe, talerzowe, ładowacz czo-

Szeroka, obficie przeszklona kabina, z  wygodnym fotelem oraz klimatyzacją (od TT140, opcja – TT210) zapewnia komfort pracy w każdych warunkach i o każdej porze roku. W  Terratraku zwraca jednak uwagę również ergonomia prowadzenia. Maszyna jest bardzo prosta w  obsłudze, Lewą ręką operuje się kierownicą, a  prawą – wielofunkcyjnym dżojstikiem, którym obsługuje się wszystkie funkcje robocze. Kontrolę najważniejszych parametrów podczas pracy zapewnia komputer pokładowy z  czytelnym wyświetlaczem LCD. Intuicyjną obsługę zapewniają również dodatkowe (dostępne w wybranych modelach), bardzo przydatne podczas pracy funkcje, jak np. funkcja odciążania narzędzi roboczych, pozwalająca komfortowo pracować niezależnie od ukształtowania terenu, czy zautomatyzowanie obsługi tylnego TUZ, podczas jednoczesnej pracy z dwoma narzędziami.

czerwiec 2012

39

Nadawca: Boomgaarden Medien Sp. z o.o. ydanie specjalne Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52 62-604 Kościelec

w

PRZESYŁKA

PRZESYŁKA NIESTEMPLOWANA TAXE PERÇUE – POLOGNE umowa 00605/CP-0048/KO-09 (CP RH10) z Pocztą Polską S.A. z dnia 02.02.2009r. Nadano w UP Koło 1 Nadano dnia 05.06.2012r. REKLAMOWA

Caterpillar/UNAC

Czas na kolej Wielu podróżnych korzystających dziś z usług polskich kolei aż nadto zna i na co dzień doświadcza różnych problemów związanych choćby ze standardem pociągów czy opóźnieniami w rozkładzie jazdy. Dzięki całkiem pokaźnemu strumieniowi środków unijnych i optymistycznej perspektywie kolejnego okresu finansowania jest nadzieja na szybką zmianę tego stanu rzeczy – głównie w zakresie szybkości tego środka transportu. To zaś oznacza potrzebę przystosowania maszyn, dotychczas najczęściej drogowych, do specyfiki zadań wykonywanych na kolei. Poważny krok w tym kierunku wykonały firmy Caterpillar i UNAC, których wspólnym dzieckiem jest zaprezentowana podczas kieleckiej Autostrady koparka kołowo-szynowa UNAC Rail 22TRR.

K

oparka 22 TRR powstała na bazie koparki kołowej Caterpillar M315D, przy zachowaniu oryginalnej kinematyki dwuczęściowego wysięgnika o długości 5200 mm (ramię łyżki o długości 2400 mm) i odpowiednich modyfikacjach. Po zmianach jest to maszyna samojezdna z dwoma osiami szynowymi i napędem hydrostatycznym (prędkość maksymalna z napędem drogowym - 30 km/h, z napędem szynowym – 23 km/h), który podczas poruszania się po torach nie wymaga bezpośredniego kontaktu z kołami, przeznaczona do wykonywania prac ziemnych bezpośrednio z toru kolejowego lub tramwajowego. Przemieszczenie maszyny pomiędzy torowiskami nie stanowi przy tym żadnego problemu – koparka może poruszać się na kołach (podwójnych), do czego wystarczy podniesienie osi szynowych za pomocą dwóch silników hydraulicznych, zarządzane bezpośrednio z kabiny. Konieczne przeróbki W  dostosowaniu do wymagającego środowiska pracy niezwykle ważne było zwiększenie masy maszyny (22 t) i zmiana układu przeciwwag, co zapewniło wyjątkową stabilność (brak konieczności stosowania dodatkowych podpór), przy zachowaniu udźwigu i możliwości roboczych oryginalnej koparki. Udźwig maszyny uzależniony jest od stopnia wysunięcia wysięgnika. Model 22 TRR może podnieść maksymalnie ciężar 6 t i przenieść go na odległość do 4,5 m od osi toru. Dzięki temu może m.in. wykonywać różnego rodzaju prace ziemne, w tym poza torem, a także przenosić ładunki z jednego toru na przeciwległą stronę sąsiedniego torowiska. Podczas pracy na kolei szczególnego znaczenia nabiera bezpieczeństwo pracy. Wśród zastosowanych rozwiązań warto zwrócić uwagę na system bezpieczeństwa wysięgnika z ogranicznikiem ruchu, umożliwiającym pracę pod liniami elektrycznymi znajdującymi się pod napięciem, jak również wtedy gdy na sąsiednim torze odbywa się ruch. Możliwości maszyny już niebawem wzbogaci wyko-

40

czerwiec 2012

nywanie funkcji transportowej. Koparka firm Caterpillar i UNAC dzięki temu będzie mogła być wykorzystywana jako lokomotywa - ładunek do 220 ton. Sprawdzone rozwiązania Dobre parametry i ekonomiczna praca to efekt zastosowania silnika o mocy brutto 108 kW/147 KM, z  nowoczesną techniką ACERT, stanowiącą połączenie zaawansowanego układu zasilania sterowanego elektronicznie. Hydraulikę koparki 22 TRR zasilają dwie pompy o maksymalnym wydatku 220 l (tryb zwiększonego udźwigu - +7% udźwigu). Optymalne warunki do pracy zapewnia wyciszone wnętrze dwuosobowej kabiny (wersja Luxury/Comfort) z  pneumatycznym fotelem regulowanym w zależności od masy ciała operatora oraz regulacją kąta nachylenia kierownicy. Precyzyjne operowanie maszyną zapewnia łatwy w użyciu dżojstik. Funkcję interfejsu pomiędzy operatorem a  maszyną pełnią elektroniczna tablica rozdzielcza oraz trzy cyfrowe wyświetlacze (docelowo

zastąpione przez jeden kolorowy wyświetlacz), umożliwiające bieżące monitorowanie stanu koparki (m.in. informujący o przeciążeniu i  ryzyku przewrócenia) czy sterowanie osprzętem. Poza tym operator ma praktycznie nieograniczoną widoczność na obszar roboczy (kamera boczna i tylna). Specjalista w wielu dziedzinach Założona w 1943 r. francuska firma UNAC z  siedzibą w  Vergeze k. Montpellier w  południowej Francji, specjalizuje się w produkcji maszyn drogowo-kolejowych, koparek łańcuchowych (trenczerów), pojazdów do odśnieżania, a  także sprzętu dla leśnictwa i  sektora wojskowego. Wśród pojazdów dedykowanych dla kolejnictwa, poza produkowaną od 2010 r. koparką kołowo-szynową, znajduje się m.in. pojazd wielofunkcyjny Unimog RR Road-Rail Truck do wykonywania wszelkiego rodzaju prac remontowych na torowiskach oraz Road-Rail Mulching Vehicle 300RR – samobieżny kosiarko-rozdrabniacz.