G£OS POLSKI tygodnik patriotyczny i pro-katolicki

red. naczelny Wiesław

Magiera

BÓG - HONOR - OJCZYZNA

Będą polonijni senatorowie?

Terroryści przed atakiem zażywają narkotyki

“Zakatowana” polska kultura

P O L I S H

V O I C E

W E E K L Y

Polska na peryferiach Europy Pismo Zwi¹zku Narodowego Polskiego w Kanadzie

No. 47

wydawany od 1908 r.

since 1908

TYGODNIK PATRIOTYCZNY I PRO-KATOLICKI

Toronto 25-30.11. 2015

PUBL. MAIL. Reg. No. 40012402

Delivered to the POST: Nov. 25, 2015

W

prof. Anna Raźny

ielu Polakom wydawało się i wydaje nadal, że zmiana na stanowisku prezydenta RP i zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych będą skutkowały wejściem Polski do czołówki europejskiej decydującej o kształcie Europy, a przynajmniej o jej środkowej i wschodniej części. Warto więc pamiętać, że aspiracje takie manifestowali wszyscy byli prezydenci III RP i wszystkie poprzednie rządy. Nowy prezydent i zwycięska partia jedynie zapewnili jeszcze raz Polaków, że śnią o potędze ich ojczyzny. Okazało się jednak, że śnią prometejski sen o międzymorzu, czyli o wspólnocie z nienawidzącą Polaków Litwą, obcą kulturowo Estonią i Łotwą, nieobecną w naszej polityce Białorusią, banderowską Ukrainą, sceptycznymi Czechami, porzuconymi przez Polskę Węgrami - broniącymi samotnie chrześcijańskiej Europy przed islamskimi najeźdźcami.

Rzeczywistość udowadnia, że takie sny o potędze są dobrym motywem poezji lirycznej, jak to pokazał Leopold Staff w tomiku wierszy pod takim właśnie tytułem.

Cień Zbigniewa Brzezińskiego

skuteczności, którą determinują realia i racjonalne oraz podmiotowe myślenie. A tych ostatnich właśnie brak w mentalności polskiej klasy politycznej. Mediów nie warto nawet wspominać, bo od 1989 roku specjalizują się w propagandzie amerykańskiej globalizacji, wyłożonej przez Zbigniewa Brzezińskiego w „Wielkiej szachownicy”. Idea tej globalizacji, oznaczającej pełną kontrolę świata poprzez jego

$1.50 ($1.43+$0.07 GST)

militaryzację, przyjęta została w Polsce jako dogmat. Jest konsekwentnie realizowana przez rządzący naszym krajem od 1989 roku układ sił politycznych, mimo że jest z gruntu utopijna. Właśnie ona - wraz z polskimi snami oraz marzeniami - określa mentalność ludzi tego układu i realizowaną przez nich politykę jako peryferyjną. Co więcej, samą Polskę sytuuje nie tylko na peryferiach geopolitycznych, ale również intelektualnych Europy. Od 1989 roku nie pojawiła się bowiem żadna koncepcja polskiej geopolityki, żadna polska doktryna polityczna, która ujmowałaby przyszłość Europy i Polski w Europie. Wszystko, co tylko się pojawia w sferze polityki, ma amerykańską markę. Przytłaczająca większość politologicznych doktoratów, habilitacji, książek profesorskich jest przetwo-

Wasza Nemezis się uśmiecha

N

emezis uśmiecha się na wasz widok, Francuzi i Europejczycy. Na widok waszego zadziwienia, szoku, strachu na przemian zastępowanego potupywaniem, tromtadracją z jaką jej wygrażacie. Uśmiecha się na widok sentymentalnego festiwalu świeczek, grafik na portalach społecznościowych, marszów milczenia. Uśmiecha się, gdy gorliwie bronicie się przed świadomością dlaczego spada na was jej bicz. I dlaczego spadnie jeszcze nie raz. Paryski wieczór przyniósł najbardziej krwawy atak terrorystyczny. Był to także najbardziej tragiczny atak islamistycznych ekstremistów od cza-

Natomiast w polityce sny i marzenia, podobnie jak wszelkie utopie, wiodą na manowce - są wrogiem

sów zamachów w madryckim metrze w marcu 2004 r. Bilans ofiar wynosił 129 zabitych. Ponad 350 zostało rannych. Uderzenia nastąpiły w 6 miejscach mniej więcej w tym samym czasie, co wyklucza spontaniczne akty desperatów - „samotnych wilków”. Według francuskich służb przeprowadziSam Mansour, sprzedawca książek skazany w Danii ły je trzy komanda. na 4 lata więzienia za nawoływanie do rozpętania ter- Zginęło 8 ich członków, choć już wiaroru w Europie

cd. na str. 4

domo, że terrorystów było więcej. Co najmniej jeden zbiegł. Inaczej niż w przypadku styczniowego ataku na redakcję „Charlie Hebdo” i sklep z żywnością koszerną nie było to dzieło grupki luźno powiązanej, głównie poprzez inspirację ideologiczną, ale dobrze zorganizowanej siatki kierowanej z sąsiedniego państwa, z Brukseli. Siatki będącej przedłużeniem terrorystycznego kalifatu ISIS jaki rozpostarł swoją władzę nad całymi połaciami terytoriów Iraku i Syrii. Ataki były również, choć zabrzmi to niezwykle złowrogo, bardziej profesjonalne. Dżihadyści sięgnęli bowiem

cd. na str. 9

POLSKA - ŚWIAT

STRONA 2

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

Prof. Legutko ujawnia: Merkel powiedzia³a, ¿e imigrantów czy tych, którzy wyjad¹ z terenów objêtych wojn¹, jest ok. 60 mln! "To, co siê dzieje teraz wokó³ imigrantów, nie jest ¿adn¹ odpowiedzi¹"

- Merkel powiedziała, że imigrantów czy tych, którzy wyjadą z terenów objętych wojną, jest ok. 60 mln. Jeżeli przynajmniej połowa z tych ludzi dotrze do Europy w najbliższym czasie, to to, co się dzieje teraz wokół imigrantów, nie jest żadną odpowiedzią mówi prof. Ryszard Legutko, komentując kryzys związany z falą imigrantów i uchodźców. Europoseł PiS mówił o tym, jak w jego ocenie - wygląda dziś współpraca w ramach instytucji unijnych. - Pani kanclerz jest niewątpliwie najmocniejszą postacią polityczną w dzisiejszej Unii, i to ona stoi na straży procesu integracyjnego. Stąd krytykowanie jej jest politycznie niewygodne, ponieważ sugeruje, że ten, kto atakuje, chce spowolnić lub zatrzymać integrację - czytamy. Jak mówi Legutko, dzisiejszy dialog w UE nie prowadzi ku niczemu dobremu. - Język dominujący w UE to język wspólnotowy, że my wszystko robimy razem. Ale w praktyce nie ma żadnego

„razem”, tylko decydują silni, a wśród tych silnych ten, który jest najsilniejszy - podkreśla. I dodaje, ujawniając szczegóły kuluarowych rozmów dotyczących kryzysu uchodźczego: - Merkel powiedziała, że imigrantów czy tych, którzy wyjadą z terenów objętych wojną, jest ok. 60 mln. Jeżeli

przynajmniej połowa z tych ludzi dotrze do Europy w najbliższym czasie, to to, co się dzieje teraz wokół imigrantów, nie jest żadną odpowiedzią. Te 160 tys. ludzi, którzy mają być rozdzieleni po krajach, to kropla w oceanie. Koledzy niemieccy mówią, że średnio 10 tys. ludzi dziennie

przyjeżdża do Niemiec. Koce, termosy i kwoty niczego nie załatwią - ocenia. - Nie może przywódca europejski mówić, że skoro Europejczycy są tolerancyjni, to powinni przyjąć ileś tam milionów ludzi. Z samej tolerancji nie przybędzie ani miejsc pracy, ani pieniędzy, ani programów asymilacyjnych. Tolerancja tego nie wykrzesze - czytamy. Jak zatem rozwiązać ten problem? - Niektórzy mówili o systemie australijskim, że można się postarać o status imigranta spoza terytorium. Tyle że oni już są tutaj. Jeżeli to będzie rzeczywiście ok. 30 mln w ciągu krótkiego czasu, to ja nie wyobrażam sobie takiej instytucji, która by to zamortyzowała, zwłaszcza że nie są to tylko rodziny, lecz przeważnie młodzi mężczyźni bez rodzinnych zobowiązań. (…) UE już jakiś czas temu doszła do momentu, gdzie dalsza integracja nie ma sensu, a wręcz jest szkodliwa, bo zachodzi coraz większy rozdźwięk pomiędzy tym, co się mówi, a tym, co jest - ocenia Legutko.

Jeszcze w tym roku do Sejmu trafi projekt ustawy, który zreformuje media publiczne. Prace nad założeniami jeszcze trwają. Politycy PiS-u podkreślają, że media państwowe nie mogą funkcjonować w formule spółek prawa handlowego, dla których najważniejszy jest zysk. Mają one zostać przekształcone w instytucje wyższej użyteczności publicznej.

Zmiany mają dotyczyć także finansowania mediów publicznych. Jarosław Sellin, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, powiedział, że poprzez nieodpowiedzialne wypowiedzi byłego premiera Donalda Tuska abonament płaci jedynie 10 proc. gospodarstw domowych i 1 proc. firm. - W związku z tym trzeba zaproponować nową formę finansowania

z różnych źródeł. Chcemy dojść do tego, żeby tych pieniędzy na funkcjonowanie mediów publicznych było trzy-cztery razy więcej niż dziś. Wówczas można będzie od tych mediów wymagać. Po pierwsze, domagać się tego, aby już nie ścigały się na komercyjną ofertę z mediami prywatny-mi i po drugie, aby produkowały ambitniejszy program i solidnie wypeł-

niały swoje zobowiązania misyjne zaznaczył Jarosław Sellin. Władze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego liczą, że w ten sposób uda się zebrać do 1,5 mld zł. Wicepremier prof. Piotr Gliński zapowiada, że połowa tych środków trafi do mediów lokalnych. Prace nad projektem ustawy medialnej w parlamencie mają rozpocząć się na początku 2016 roku.

trzelony z ziemi. Tymczasem strona turecka podkreśla, że piloci odrzutowca ignorowali kilkakrotne ostrzeżenia tureckich sił powietrznych. Komandor por. Maksymilian Dura, ekspert portalu „Defence24.pl” wskazuje, że formalnie zestrzelenie nie przyniesie większych skutków.

- W tym przypadku Turcy na pewno nie zrobili tego na terytorium syryjskim. W związku z powyższym Rosjanie nie będą mogli mieć do nikogo pretensji o to, że ich samolot po ustaleniu granic został zestrzelony. Rosjanie są przyzwyczajeni do takich działań, niejednokrotnie naruszali przestrzeń po-

Reforma mediów jeszcze w tym roku Turcja zestrzeliła rosyjski odrzutowiec

Tureckie myśliwce F-16 zestrzeliły przy granicy z Syrią odrzutowiec, który naruszył turecką przestrzeń powietrzną. Dwóm pilotów udało się katapultować. Ministerstwo obrony Rosji przyznało, że zestrzelony samolot przypuszczalnie należał do rosyjskiej grupy lotniczej, ale nie naruszył tureckiej przestrzeni powietrznej i został zes-

G£OS POLSKI POLISH VOICE PM Agreement #40012402

408 Royal York Rd. #102 Toronto, Ontario M8Y 2R5

tel. 416.993.3143

[email protected]

Głos Polski - Polish Voice

Weekly Magazine of Polish National Union of Canada

Editor-in-chief Wiesław Magiera

Contributors: Edward Dusza, Wiesław Cypryś, Jan Ciechanowicz, Jerzy Dąbrowski, Władysław Korowajczyk, Stefan Skulski, Aleksander Szumański, Henryk Wesołowski.

Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji lub ZNPwK. ZNPwK nie ponosi odpowiedzialności za treść pisma. Nie odpowiadamy za treść ogłoszeń i publikowanych listów do redakcji. Nie wszystkie nadesłane listy są publikowane. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych.

Materiały własne oraz agencyjne i internetowe.

wietrzną różnych państw. To jest ich sposób działania. Turcy byli i tak o tyle dobrzy, że wysłali w kierunku tego rosyjskiego samolotu swój własny samolot F-16. Wydarzenie zwiększy napięcie międzynarodowe, ponieważ Turcja jest członkiem NATO. W sprawie wydarzeń Turcja będzie się konsultować z NATO i ONZ.

Prenumerata - subscription

Canada: 1 rok $100, pół roku $50, ekspresowo $150, USA: 1 rok $240 Polska: $300, Internetem: 1 rok - tylko $35 Proszę przesłać czek lub Money Order na: G³os Polski adres: 408 Royal York Rd. #102, Toronto, Ontario M8Y 2R5 Canada GST: R104258785

POLSKA - ŚWIAT

Victor Orban: Czas na reformę traktatów za³ożycielskich UE

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

- Unia Europejska w ostatnich latach stanęła w obliczu tak poważnych wyzwań, że nastał czas, by przeformułować elementarne zasady spajające Wspólnotę, a następnie poprawić unijne traktaty założycielskie oświadczył premier Węgier Viktor Orban. Zapytany w wywiadzie dla Radia Kossuth o propozycję Holandii w sprawie utworzenia “ministrefy Schengen”, Orban odparł, że nie tylko Schengen, ale i inne aspekty UE są obecnie nieskuteczne i wymagają reform. Zaznaczył, że w obliczu kryzysu migracyjnego i podwyższonego zagrożenia terroryzmem konieczne są nowe regulacje w sprawie bezpieczeństwa i kontroli granicznych, pod-

czas gdy niedawny kryzys w strefie euro nasuwa jego zdaniem pytania o sens wspólnej polityki monetarnej bez towarzyszącej jej wspólnej polityki fiskalnej. Orban powiedział, że w sprawie kryzysu migracyjnego potrzebne są rozwiązania na poziomie krajów członkowskich, a nie całej UE. - Mówienie o „potrzebie wypracowania europejskiego rozwiązania” to przykład myślenia życzeniowego, ponieważ stanowiłoby ono sumę rozwiązań zaproponowanych przez poszczególne kraje - podkreślił. Wypowiedział się również przeciw obowiązkowym kwotom przyjmowania uchodźców. - Przepaść między europejskimi przywódcami a zdrowo-

STRONA 3

rozsądkowym myśleniem zwykłych Europejczyków pogłębia się, destabilizując kontynent - zaznaczył. Węgierski premier odniósł się również do umowy między Węgrami a Rosją w sprawie budowy i moder-

nizacji reaktorów w elektrowni jądrowej Paks. Komisja Europejska kwestionuje przyznanie Rosjanom kontraktu bez procedury przetargowej i w czwartek wszczęła postępowanie przeciw Węgrom w tej sprawie. – Będziemy iść dalej naprzód – zadeklarował Orban. - Nigdzie w Europie nie rozpisywano przetargów na niedawne inwestycje w energię atomową - powiedział. Jego zdaniem sugeruje to, że UE “po raz kolejny” stosuje wobec Budapesztu podwójne standardy i broni interesów europejskich koncernów, które wyrażały zainteresowanie wartym 10 mld dolarów przedsięwzięciem. – Gdzie jest mięso, tam zlatują się muchy – oświadczył.

napisanego przez biuro prasowe ANR i rozesłanego do stosownych instytucji. Zgodnie z decyzją ministra Jurgiela, umowy z Agencją mogą zawrzeć wyłącznie rolnicy, którzy już kupili, lub zawarli umowę o dzierżawie ziemi i dla dopełnienia formalności pozostało im jedynie podpisanie aktu notarialnego. Inne przetargi zostały wstrzymane. Od piątku (20.11.2015 r.) nie są

organizowane żadne licytacje. W związku z tym, w Olsztynie wstrzymano przetarg na sprzedaż ok. 250 ha. ziemi w okolicach Węgorzewa. Dotychczasowy prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Leszek Świętochowski został odwołany a jego obowiązki - do czasu powołania nowego prezesa - powierzono obecnemu wiceprezesowi Waldemarowi Humięckiemu.

spraw, które są przed nami, Polakami powiedział Karczewski. Dodał, że: - mamy wiele problemów, trudnych

nego uświadomienia sobie chrześcijańskich wartości, w oparciu o które powinien być także budowany porzą-

spraw, wiele planów i wszystko to, chcemy polecić przez wstawiennictwo Maryi. Zawierzenie marszałków na Jasnej Górze wpisuje się również w przygotowania do 1050. rocznicy chrztu Polski, którą przeżywać będziemy w przyszłym roku. Zdaniem Marka Kuchcińskiego, rocznica stanowi okazję do ponow-

dek prawny w Polsce. - To są sprawy związane z hierarchią wartości chrześcijańskich, która nieraz była zapominana bądź niedoceniana w pracy władz ustawodawczych, co potem skutkowało nie zawsze dobrymi rozwiązaniami ustaw czy innych przepisów, w oparciu o które organizujemy życie państwa i całego narodu - powiedział marszałek Sejmu.

Zdaniem Karczewskiego, rocznica chrztu Polski będzie szansą na odnowienie świadomości narodu jako wspólnoty. - Mam to szczęście, że pamiętam Millenium Chrztu, to co działo się 50 lat temu, jak wielkie były oczekiwania Polaków na zjednoczenie Polski katolickiej. Tego zjednoczenia narodowego wtedy nie było i cieszę się, że w tej chwili ta wspólnota narodowa jest, że jest możliwa do budowania i odnowienia - powiedział marszałek Senatu. Marszałkowie Sejmu i Senatu to przedstawiciele najwyższych władz w państwie. Marszałek Sejmu jest najwyższym przedstawicielem izby niższej polskiego parlamentu, stoi na straży praw i godności Sejmu RP i kieruje jego pracami. Marek Kuchciński pełni tę funkcję od 12 listopada. Także od 12 listopada marszałkiem Senatu jest Stanisław Karczewski. Marszałek Senatu jest najwyższym przedstawicielem izby wyższej parlamentu Rzeczypospolitej, stojącym na straży jej praw i godności.

MINISTER JURGIEL WSTRZYMUJE SPRZEDAŻ ZIEMI Z ZASOBÓW SKARBU PAŃSTWA

- W związku z pismem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (...) prezes ANR polecił dyrektorom oddziałów terenowych Agencji podejmowanie działań będących w ich kompetencji wyłącznie w sytuacji, gdy ich niewykonanie może spowodować powstanie odpowiedzialności odszkodowawczej, czy naruszenie dyscypliny finansów publicznych, albo każdej innej odpowiedzialności Agencji Nieruchomości Rolnych - brzmi tekst oświadczenia

Zawierzyli Królowej Polski sprawy Ojczyzny. Marsza³kowie Sejmu i Senatu na Jasnej Górze

Z prywatną wizytą na Jasną Górę przybyli dziś marszałkowie Sejmu i Senatu. Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski modlili się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej, zawierzając Królowej Polski nade wszystko sprawy Ojczyzny. - To dla nas naturalne, że tutaj przybywamy. Zostaliśmy wybrani marszałkami władzy ustawodawczej i pierwsze kroki, tak uważamy, trzeba skierować na Jasną Górę - powiedział marszałek Kuchciński. Jak podkreślił: - jesteśmy skromnymi urzędnikami państwowymi i chcemy jak najlepiej służyć narodowi mając świadomość ciężaru jaki na nas spoczywa i ponad 1050-letnich dziejów Polski w chrześcijańskiej Europie, a także to, że jesteśmy reprezentantami najstarszej władzy ustawodawczej, bo Sejm swego marszałka miał w połowie XVI wieku. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski wyznał, że często bywa na Jasnej Górze, zwłaszcza w ważnych momentach swego życia. - Przyjechałem tutaj uklęknąć, pomodlić się w intencji naszej Ojczyzny, wszystkich

PUNKTY WIDZENIA

Polska na peryferiach Europy STRONA 4

cd. ze str. 1

rzonym amerykańskim produktem z doklejonym polskim certyfikatem politycznej poprawności. Potwierdza on, że w polskiej nauce nic się nie zmienia i choć kończy się gwałtownie pax americana, choć gołym okiem widać, że USA tracą kontrolę nad globalizującym się światem i nie zdążą go sprywatyzować dla wybranych korporacji, banków i multimiliarderów, nadal pojawiają się nowe generacje zamerykanizowanych adeptów nauk społecznych - niezdolnych do samodzielnego myślenia, nie przyjmujących podstawowej w pracy naukowej Horacjańskiej zasady: sapere aude. Nieliczne grono niezależnych, rzetelnych uczonych - politologów i historyków idei - znanych czytelnikom Konserwatyzmu, nie jest w stanie ocalić honoru zideologizowanej reszty, która nie tylko dryfuje na peryferiach nauki, ale dodatkowo umacnia na nich polską politykę z nowym prezydentem i nowym rządem na czele.

Z punktu widzenia strategii geopolitycznej peryferia są zawsze najbardziej niebezpiecznym miejscem, bo skazanym na rolę frontu w przypadku starcia z blokiem przeciwnym, do czego dąży upadający hegemon. Jednakże dla rządzącego układu skutki peryferyjnej polityki nie są ważne. Liczy się idea międzymorza, która idealnie pasuje do koncepcji globalnego hegemona, zarówno w ujęciu Brzezińskiego - lansującego strategię okrążania Rosji - jaki i Paula Wolfovitza proponującego strategię permanentnej wojny. Lobby amerykańskie w Polsce usłużnie modyfikuje ideę międzymorza w zależności od aktualnych potrzeb administracji Białego Domu. Raz włącza do niej Gruzję, dla której ryzykuje wojnę z Rosją - czego przykład dał Lech Kaczyński - innym razem stawia ją w nawiasie i ponownie naraża nas na konflikt z Moskwą, eksponując Ukrainę - gdzie popiera zamach stanu i wojnę domową - czy forując Rumunię, jak to uczynił Andrzej Duda, który zorganizował mini szczyt NATO w Bukareszcie dla przygotowania antyrosyjskiego frontu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Nie o Polskę tu chodzi

W koncepcji międzymorza i naszego prometeizmu nie idzie bowiem o to, aby Polska była liderem szeroko pojętego rozwoju tego regionu, gdyż nie liczy się w niej ani jego, ani nasz interes. Idzie w niej bowiem o to, aby państwa międzymorza osłabiły Rosję i w ostateczności zaatakowały ją poprzez struktury NATO. Taka jest bowiem strategia amerykańskiej glo-

balizacji i nieustającej wojny, które zastopowała Moskwa, nie dopuszczając do zainstalowania kolejnej bazy amerykańskiej - tym razem na Krymie, u granic Rosji - i podejmując skuteczną walkę z ISIS oraz obronę legalnego prezydenta Syrii. Warto pamiętać, że spotkanie w Bukareszcie pod egidą polskiego prezydenta zbiegło się w czasie z ważnym dla amerykańskiej strategii wojny wydarzeniem, jakim było przeprowadzenie w październiku bieżącego roku przez USA i osiem państw NATO pierwszego testu amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie. Po tym teście ma nastąpić uruchomienie pola tarczy antyrakietowej w Rumunii, a następnie w Polsce. Na taki kierunek polityki Waszyngtonu - globalnej wojny - wskazał Władimir Putin na ostatnim posiedzeniu Klubu Wałdajskiego w Soczi, przypominając, że tarcza miała stanowić obronę przed zagrożeniem jądrowym ze strony Iranu. Tymczasem podpisane niedawno z Teheranem porozumienie nuklearne uczyniło jej instalację w Polsce i Rumunii nieuzasadnioną. Pierwszy jej test obnażył więc jedynie - jak to wypunktował rosyjski prezydent - nie tylko fałsz amerykańskiej polityki, ale również niewiarygodność jej reprezentantów przy stołach rozmów. Jako dziejową konieczność Putin przeciwstawił USA strategię pokoju, w ramach której Rosja przystąpiła do działań na Bliskim Wschodzie. Antyrosyjska ofensywa Polski pod przywództwem Andrzeja Dudy jako inicjatora mini szczytu w Bukareszcie sytuuje Polskę w strefie amerykańskiej strategii wojny nie tylko na jej froncie, ale również osadza w roli politruka, wymuszającego na członkach NATO militaryzację ich budżetów i wyśrubowanie nakładów na natowskie uzbrojenie w wysokości co najmniej 2 procent państwowych budżetów. Dlatego polski prezydent dopilnował, aby w deklaracji końcowej bukareszteńskiego spotkania przypomnieć członkom Sojuszu, że nie wszyscy poszli za przykładem Polski która wyda na ofensywną broń już w najbliższym roku miliardy złotych i jeszcze nie zmilitaryzowali swoich budżetów.

Ta prowojenna ofensywa Polski jest nie tylko niemoralna i sprzeczna z wartościami chrześcijańskimi, którym rzekomo jest wierny obecny prezydent Polski, ale również pozbawiona racjonalnych podstaw nie tylko w wymiarze geopolitycznym, ale również finansowym. Ironią jest, że Polska, jedno z najbiedniejszych państw UE - podobnie jak Rumunia - nie tylko chce ponosić polityczne i finansowe koszty amerykań-

skiej wojny z Rosją, ale również miałaby - w duchu prometejskiego mesjanizmu - umierać za amerykańskie i ponadnarodowe korporacje i koncerny. Jeszcze większą ironią jest fakt, iż miliardy z polskiego budżetu - w sytuacji katastrofalnego zadłużenia naszego kraju i równie katastrofalnych

prof. Anna Raźny - UJ skutków jego wyludnienia - nie oznaczają budowy obrony terytorialnej Polski, gdyż przeznaczone mają być zgodnie z dyrektywami USA - na ofensywę NATO. I to jest stała w amerykańskiej strategii permanentnej wojny i polskiej polityki zagranicznej.

Nierzeczywistość

Zmieniają się w Polsce prezydenci i rządy, dokonuje się wymiana władzy, ale proamerykański układ trwa, gdyż wiara tworzących go ludzi w wyjątkowość Stanów Zjednoczonych i ich prawo do decydowania o losach świata nie gaśnie. Truizmem jest fakt, że wyznające ją partie są jednakowo proamerykańskie, pronatowskie ostatnio także probanderowskie - i w konsekwencji antyrosyjskie. Co najwyżej różnią się retoryką uzasadniającą np. „konieczność” dozbrojenia Ukrainy w walce z „agresją” rosyjską czy zainstalowania na naszym terytorium tarczy antyrakietowej oraz wzmocnienia flanki wschodniej NATO. Niestety, w wyniku zmasowanej antyrosyjskiej propagandy już nie dla wszystkich jest truizmem fakt, że Rosja Polsce ani tym bardziej Europie nie zagraża, że to nie ona stoi za zamachem stanu i wojną domową na Ukrainie, że na Krymie zamieszkałym w olbrzymiej większości przez Rosjan przeprowadzono referendum w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyj-

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

skiej. Nie dla wszystkich jest jasne, że o legalności takiego referendum decyduje administracja Białego Domu. Nie wola krymskiego społeczeństwa wyrażona w referendum, nie normy prawa międzynarodowego, lecz wola polityczna USA. Przykładów tej amerykańskiej woli jest tyle, że trudno je uznać za przypadek. Najbardziej znaczące zmieniły radykalnie nie tylko układ pojałtański w Europie, ale również jej bezpieczeństwo. Takim było naruszenie integralności dwóch niemieckich państw owszem, sztucznych - zjednoczonych bez referendum, ponad prawem międzynarodowym. Zjednoczonych przez zburzenie muru berlińskiego, uznane za wolę dwóch społeczeństw przez samozwańczy - kierowany przez USA - tzw. format 2+4. Dlatego Duma rosyjska w odpowiedzi na sankcje „za Krym” powołała specjalną komisję do zbadania aneksji NRD przez RFN, a dodatkowo inny specjalny zespół - do obliczenia odszkodowań, które winne są Rosji Niemcy za II wojnę światową. Równie jaskrawym przykładem amerykańskiej woli politycznej było podpalenie Jugosławii i utworzenie nie tylko sztucznego państwa Kosowo, ale również sztucznego narodu kosowskiego ponad prawem międzynarodowym. A utworzenie na obszarze owego Kosowa kolejnej bazy amerykańskiej w Europie - tym razem kontrolującej Morze Śródziemne - było już tylko oczywistym posunięciem w strategii wojny globalnej. Dlatego też, gdyby się to samo udało z Krymem, nie byłoby żadnych sankcji dla Rosji, bo baza amerykańska na tym półwyspie przybliżałaby zwycięstwo nad nią. Przybliżałoby też katastrofę historyczną Polski jako pola frontu wojny z Rosją.

W logice amerykańskiej utopii globalnej władzy i globalnego społeczeństwa biedne kraje nie mają żadnej „polisy ubezpieczeniowej”. Co więcej, syte i cyniczne społeczeństwa Europy na zachód od Odry chcą utrzymać swój dobrobyt, dlatego nie chcą wojny z Rosją i nie mają zamiaru popierać w niej Polski. Zwłaszcza teraz, gdy zalewa je fala najeźdźców, z którymi pojawia się widmo wojującego islamu i wrogiej Europejczykom cywilizacji. Polska „traci okazję, aby milczeć”. W tym kontekście bowiem proamerykańska i pronatowska - obejmująca probanderowskie ukierunkowanie ofensywa Warszawy jest antyeuropejska.

Droga donik¹d

Jest ponadto nie tylko świadectwem oderwania od rzeczywistości i peryfe-

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

J

Kadry decyduj¹ o wszystkim

Stanisław Michalkiewicz

ak wiadomo, są mądrości etapu, które zmieniają się w zależności od zapotrzebowania. Pewnie to właśnie miał na myśli Antoni Słonimski, kiedy twierdził, że dzieje świata mają charakter dwusuwowy. Suw pierwszy: „chrześcijanie dla lwów!” Suw drugi: „Lwów dla chrześcijan!” Znawcy silników dwusuwowych powiadają, że praca silnika polega na nieustannym powtarzaniu tych dwóch suwów. Skoro tak, to warto zastanowić się, na jakim właściwie etapie jesteśmy obecnie, to znaczy w jaki suw nasz parowóz dziejowy wkracza. Wiele oznak wskazuje, że wkraczamy w etap „chrześcijanie dla lwów!” i to nie tylko w dalekim Kalifacie, ale przede wszystkim w Europie, gdzie bez jawnego wypowiedzenia wojny, z przestrzeni publicznej usuwane są wszelkie ślady chrześcijaństwa, jak nie pod pretekstem „tolerancji”, to pod pretekstem „ochrony mniejszości”, jak nie pod pretekstem „ochrony mniejszości”, to pod pozorem zwalczania „wykluczeń” - i tak dalej. O tym, by „Lwów dla chrześcijan” nie może być w tej sytuacji w ogóle mowy, po pierwsze dlatego, że Lwów leży za kordonem, a po drugie dlatego, że nasi Umiłowani Przywódcy kontynuują strategię odwrotu, rozpoczętą w Traktacie Ryskim.

FELIETON

należy wystrzegać się pierwszych odruchów, bo mogą być uczciwe. I rzeczywiście - okazuje się, że przeświadczenie, jakoby prawda, iż czysty typ nordycki... - i tak dalej - już dawno się zdezaktualizowała, nie wytrzymuje krytyki. Mogliśmy przekonać się o tym przy okazji pogrzebu generała Czesława Kiszczaka, przy okazji którego w charakterze żałobnika wystąpił sam pan redaktor Adam Michnik. W żałobnym przemówieniu na antenie żydowskiego radia dla tubylczych Polaków scharakteryzował generała jako „człowieka honoru”, co dla nikogo nie mogło być zaskoczeniem, bo wiadomo, że jeden człowiek honoru potrafi innych człowieków honoru rozpoznawać na odległość po zapachu, ale w dodatku zauważył, że jeśli nawet w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka „mataczył”, to „mataczył w dobrej wierze”. Znaczy - „czysty typ nordycki”... - i tak dalej. W takim razie w dobrej wierze musiał mataczyć również w sprawie zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki, księdza Stefana Niedzielaka, czy wielu innych sprawach - bo jakże tu człowiekowi honoru z certyfikatem samego pana redaktora Michnika, którego z kolei musimy - co prawda na równi z Lechem Wałęsą, niemniej jednak - czcić jako wyzwoliciela, a właściwie - zbawiciela mniej wartościowego narodu tubylczego - jakże tu odmówić mu dobrej wiary w jakiejkolwiek sprawie?

Antoniemu Zambrowskiemu współtowarzysz spod celi, „nie ten Żyd, co Żyd, ale ten, kogo Partia wskaże”. Skoro zatem Partia w swoim czasie nieubłaganym palcem wskazała na generała Czesława Kiszczaka, to nic dziwnego, że i pan redaktor Michnik zastosował formułę o „czystym typie nordyckim” również w stosunku do niego.

Dodatkowym uzasadnieniem niech będzie i to, że zgodnie z mądrością aktualnego etapu, znowu jest rozkaz, by mniej wartościowy naród tubylczy wytykać nieubłaganym palcem za „wstecznictwo”, „rasizm”, antysemityzm” i „ksenofobię”. Warto zauważyć, że i w tej sprawie daje się zauważyć mechanizm dwusuwowy; mniej wartościowy naród tubylczy piętnowany był za „wstecznictwo” i inne sprośne błędy Niebu obrzydłe przez decydujące o wszystkim semickie „kadry” na etapie tresowania go do demokracji socjalistycznej na polecenie Józefa Stalina. Potem, kiedy semickie „kadry”, w związku z sowieckim poparciem dla krajów arabskich, od demokracji socjalistycznej się odwróciły, a nawet zaczęły się jej sprzeciwiać, mniej wartościowy naród tubylczy był szalenie komplementowany za „umiłowanie wolności”, zwłaszcza „naszej i waszej”.

Mniejsza zresztą o to, bo ważniejsza jest okoliczność, że oprócz mądrości etapu, które charakteryzują się dialektyczną zmiennością, są również prawdy niezmienne, obowiązujące bez względu na epokę i aktualny reżim. Do takich niezmiennych prawd należy między innymi ta, że „czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty”. Z pozoru powinna ona należeć do kategorii prawd zmiennych, a nawet więcej niż zmiennych, bo nieaktualnych, ale - jak jeszcze za pierwszej komuny zalecał Janusz Wilhelmi -

Oczywiście nie możemy zapominać, by również prawdy niezmienne postrzegać w ich dialektycznej zmienności. Wprawdzie pierwotna wersja mówiła o „czystym typie nordyckim”, ale dziś już wiadomo, że był to rezultat fatalnej pomyłki wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera, który dopuścił sobie do głowy, że „Narodem Panów” są Niemcy. Tymczasem - nic podobnego! Narodem Panów nie są żadni Niemcy, tylko Żydzi, a - jak to wyjaśnił w 1968 roku

Oczywiście do czasu, bo kiedy już generał Kiszczak wyselekcjonował odpowiednie kierownictwo „strony społecznej”, semickie „kadry” natychmiast rozpoczęły wojnę z „państwem wyznaniowym”, personifikowanym przez nadwiślańskich „ajatollahów”. W rezultacie „ajatollahowie” nie tylko podwinęli pod siebie ogony, ale podjęli się nawet promowania na gruncie tubylczym żydowskiego przemysłu rozrywkowego w ramach tzw. Dnia Judaizmu, w następstwie czego mniej wartościowy naród tubylczy odczuwa kryzys przywództwa również na tym odcinku.

ryjności polskiej polityki, ale również spektakularnego cynizmu. Mobilizuje bowiem NATO do ofensywy, nie uwzględniającej nie tylko obrony terytorialnej samej Polski, ale również Europy. Dlatego nadużyciem jest powoływanie się przez ideologów partii wojny na starożytną zasadę si vis pacem, para bellum. Rządzący Polską układ chce wojny. Odrzuca jakikolwiek dialog z Rosją, która chce sojuszu dla pokoju. Nie tylko na gruncie porozumienia mińskiego - w zasięgu Polski - ale również na Bliskim Wschodzie, gdzie ważą się losy

zarówno tego regionu, jak i Europy, zalewanej pochodzącymi z niego uchodźcami. Afera z wyjazdem polskiej delegacji na szczyt Unii Europejskiej na Malcie w sprawie tzw. uchodźców nie jest zwykłą wpadką wynikającą z niedopatrzenia czy braku wiedzy na temat przyczyn i skutków nawałnicy migracyjnej. Jest grą na czas, szukaniem alibi pozwalającym - nade wszystko prezydentowi Dudzie i PiS - zachować twarz przed ich konserwatywno-prawicowym elektoratem, który jest przeciwny przyjmowaniu uchodźców.

Maltański szczyt domaga się jasno sformułowanego stanowiska w tej sprawie. Polska musi wybrać i opowiedzieć się albo za Budapesztem, który w najeździe imigrantów widzi śmiertelne niebezpieczeństwo - nade wszystko cywilizacyjne i polityczne dla Europy, albo za Berlinem, który zaakceptował w tej sprawie stanowisko USA i godzi się na imigrantów z „niemiecką poprawką” - aby wykorzystać ich potencjał do rozwoju gospodarki. Czy na szczycie, czy niezależnie od niego polski prezydent i PiS-owski

STRONA 5

No a teraz, kiedy już na dobre przechodzimy pod amerykańską kuratelę, o żadnym komplementowaniu mniej wartościowego narodu tubylczego nie może być mowy. Przeciwnie - poddawany jest on coraz intensywniejszemu oddziaływaniu tzw. pedagogiki wstydu, w ramach której semickie kadry - podobnie jak za Stalina - przejmują rolę kierowniczą, w coraz szerszym zakresie powierzając wykonawstwo aryjskim renegatom. Warto zwrócić uwagę, że propaganda ta oddziałuje nie tylko na mniej wartościowych, ale ambitnych i snobistycznych tubylczych mikrocefali, ale również na kompradorską biznesmenerię.

Oto przed 11 listopada kierownictwo wrocławskiego oddziału amerykańskiego koncernu IBM zaleciło swoim pracownikom, by w Dzień Niepodległości nie wychodzili z domu. Generalnie zalecenie jest słuszne, bo pomyślmy sami; iluż nieszczęść można by uniknąć, gdyby ludzie nie wychodzili z domów? Ale kierownictwu wrocławskiego oddziału IBM nie chodzi o to, by pracownicy nie wychodzili z domów w ogóle, tylko żeby nie wychodzili 11 listopada, ponieważ tego dnia Narodowe Odrodzenie Polski i inne organizacje zaplanowały manifestację. Z jakichś zagadkowych przyczyn IBM uznał, że stwarza ona dla jego pracowników poważne niebezpieczeństwo. Najwyraźniej na naszych oczach formułuje się kolejna mądrość etapu. I pomyśleć, że pod amerykańską kuratelę dopiero przechodzimy.

G£OS POLSKI - Szukamy Prawdy

- Walczymy o prawa Polaków

do godnego życia i woln¹ Polskę Red. naczelny Wiesław Magiera

rząd muszą wypowiedzieć się w tej kwestii. Mętne tłumaczenia w kampanii wyborczej, że powinniśmy nade wszystko dokończyć repatriację Polaków z Ukrainy oraz Kazachstanu nie są odpowiedzią na najważniejszy obecnie dla Europy problem: co dalej z uchodźcami? Niestety, obecny brak jasno sformułowanego stanowiska jest jedynie potwierdzeniem tego, ze Polska jest na peryferiach Europy. Z własnego wyboru, a raczej z wyboru rządzącego nią układu politycznego. prof. Anna Raźny

STRONA 6

W

KOMENTARZE

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

Jednak odczytano treść nośnika utopionego w Wiśle. Polaków czeka ogromny wstrz¹s. Zbliża się polityczne tsunami

Tomasz Domalewski

iadomość o niemożliwości odczytania treści nośnika utopionego w Wiśle przez zatroskanych o swój los kelnerów okazała się nieprawdziwa. Czego nie mogli dokonać specjaliści wynajęci przez ABW, udało się trzem policjantom, zajmującym się na co dzień identyfikacją samochodów, na podstawie dźwięku ich silników. Często bowiem zapis obrazu zawodzi, ale piraci drogowi nie mogą się czuć bezpiecznie, ponieważ zostaną rozpoznani na podstawie analizy głosu motoru. I właśnie owi policjanci, na razie wciąż anonimowi, podjęli się rozwiązania umoczonej Wiśle zagadki i w znacznym stopniu rzecz im się udała. Ich dokonanie może mieć wielką wagę dla dalszych losów państwa, albowiem odtworzono, prawie w całości kolejne rozmowy w znanej restauracji, w tym tak ważnych osób, jak Radosław Sikorski i Bartłomiej Sienkiewicz. Wprawdzie obaj już występowali w tym upiornym teatrzyku cenionego restauratora, ale były to duety z innymi jeszcze politykami. Poznane wczoraj treści pochodzą ze spotkania byłego ministra spraw we-

wnętrznych z byłym ministrem spraw zagranicznych. Na razie podajemy tylko nieliczne fragmenty odcyfrowanej rozmowy, zachowując resztę do wykorzystania w najbliższym czasie. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z trwającą kampanią prezydencką i zbliżającą się parlamentarną. Kto myśli inaczej, nie jest przy zdrowych zmysłach, albo uległ peowskiemu zaślepieniu i zwyczajnie bełkocze.

Przy znanym już stoliku w znanej restauracji zasiedli więc Sikorski z Sienkiewiczem i jeszcze przed podaniem przekąsek wymienili ważne uwagi.

Rad. Sik. - Czemu ten kelner tak strasznie się ślimaczy? Przecież mamy tylko trzy godziny, o siódmej muszę już być w niemieckiej ambasadzie. Chcę im pokazać nasze stanowisko, które szykuję dla Londynu. Bar. Sien. – W jakiej sprawie?

Rad. Sik. – Sam jeszcze nie wiem. Donek kazał, bym przy każdej okazji zawiadamiał Berlin o planowanych rozmowach z ludźmi Camerona. Niemcy się wściekają, gdy powiem coś bez

konsultacji z nimi.

Bar. Sien. – Wiem, mam podobnie. Czy masz pojęcie, co by się działo, gdybym tak na własną rękę gadał z Belką? Rad. Sik. – O Rostowskim?

Bar. Sien. – Nie tylko. O tym, jak rozp…ić tych od Jarka. Wymyśliłem, że można im tak przyp…ić, że się nie podniosą. I to częściowo za ich pieniądze. Rad. Sik. – I Twój plan się spodobał?

Bar. Sien. – Jaki tam mój plan. Jak Donka zapoznałem z tym wszystkim, to mało mu oczy z orbit nie wyskoczyły. I w chwilę później kazał sobie pogratulować pomysłu. Rad. Sik. – I zgodziłeś się na taką grabież?

Bar. Sien. – A Ty, jak zaproponowałeś Araba do Madrytu? Też pękłeś. Donek wszystkim opowiadał, że to jego strzał w dziesiątkę. Bał się, że gdy Arab nie wyjedzie może wszystko spartolić. Wołodia proponował rady-

kalniejsze rozwiązanie, ale tym razem Donek stchórzył. Już po śmierci chorążego Musia popadał w stany depresyjne. Tyle tych samobójstw! Nawet ruski ambasador się dziwił…

Rad. Sik. – Tym się nie przejmuj. Oni zawsze dziwią się programowo, ważne, że ich zdziwienia teraz stale pasują do naszych. Ktoś to, myślisz, koordynuje?

Bar. Sien. – Nie udawaj durnia, gdyby było inaczej, już dawno bylibyśmy tam, gdzie chciałby Jarek. Ale jego niedoczekanie! No, nareszcie ten jesiotr. A gdzie wino, do diabła? Może być Chateau Gruaud Larose. Najlepiej rok 2000. To tylko fragment pierwszej rozmowy. Trzej zdolni policjanci pracują . I wiemy, że owocnie. Ich personaliów nie podamy. Chcą pracować i być nadal. Od redakcji: Tekst ma formę ironicznego komentarza. Słowa w nim zawarte są fikcją publicystyczną.

Tomasz Domalewski

W³adza boi się w³asnych obywateli!

W

TOMASZ CUKIERNIK

obliczu zagrożenia islamskim terroryzmem kadra polskiego państwa, mianowana jeszcze za rządów PO-PSL, zamiast zwalczać ten terroryzm, przygotowuje się do walki z Polakami… którzy protestują przeciwko islamskiemu zagrożeniu!

Otóż już po zamachach terrorystycznych we Francji, Komenda Główna Policji dla policjantów pionu kryminalnego niższego szczebla wydała polecenie, z którego wynika, że ważniejsza jest walka za „ksenofobią”, wystąpieniami „antyislamskimi” i „antyimigracyjnymi” niż zagrożenia terrorystyczne ze strony fundamen-talistów islamskich. - „Zwracam się z prośbą o przygotowanie i przekazanie codziennie do godziny 13 począwszy od dnia 17 listopada 2015 (do odwołania) zbiorczej analizy zagrożeń obejmującej wszelkie zdarzenia oraz incydenty z terenu podległego garnizonu, mające charakter antyislamski, ksenofobiczny oraz antyimigracyjny (włączając w to napisy na murach oraz werbalne

znieważenia na tle narodowościowym oraz inne najdrobniejsze wydarzenia)” – czytamy w poleceniu KGP.

Z kolei wojsko już uczy się pacyfi-

kować postawy antyimigranckie. Jak podaje portal polskaniepodlegla.pl, żołnierze Grupy Bojowej Unii Europejskiej V4 ćwiczyli postępowanie w sytuacji, gdy lokalna społeczność protestuje przeciwko przyjmowaniu uchodźców. W rolę lokalnej społecz-

ności wcielili się żołnierze 2 Brygady Zmechanizowanej ze Złocieńca. Następnie do pacyfikacji użyto żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Zresztą podobna sytuacja miała już

miejsce w Paryżu. Policja zwalczała marsz antyimigrancki, jednocześnie nie przywołując do porządku rozhisteryzowanych lewaków, którzy sprzeciwiali się marszowi. Tymczasem pojawiają się coraz gorsze pomysły. „Komisja Europejska

Wieloletni redaktor krakowskiego "Dziennika Polskiego".

w reakcji na zamachy w Paryżu chce… ograniczyć obywatelom UE dostęp do broni, czyli prawo do samoobrony przed bandytami! To kompletnie niedorzeczne działanie zasadzone jest na absurdalnym założeniu, że terroryści używają legalnej, zarejestrowanej broni. Broń użyta we wszystkich francuskich zamachach to kupione na czarnym rynku, w pełni automatyczne karabinki AK (potocznie nazywane „kałachami”)” – napisał na Facebooku Przemysław Wipler. Czy czasem unijnej (i polskiej) władzy nie chodzi o to, by praworządni obywateli nie mieli czym bronić się nie przed imigrantami, a przed nią samą? Do upadłego będą bronić niszczącego nas socjalizmu i degradującej nas politpoprawności.

G£OS POLSKI tygodnik patriotyczny i pro-katolicki

red. naczelny Wies³aw Magiera

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

POLONIA

STRONA 7

Polonia chciałaby mieć swoje miejsce w Senacie RP! Czy będą polonijni senatorowie?

P

olacy zamieszkujący poza granicami kraju chcieliby móc nie tylko brać udział w wyborach parlamentarnych, ale też mieć prawo startu jako kandydat w swoich okręgach wyborczych. W ręce Polonii miałoby trafić 10 mandatów senatorskich. Czy to możliwe?

O inicjatywie poinformował dr Artur Górski, poseł PiS. Jak podkreślił w swojej interpelacji do Ministra Spraw Zagranicznych, od lat przedstawiciele Polonii w różnych krajach domagają się, obok posiadanego czynnego prawa wyborczego, także biernego prawa wyborczego (prawo wybieralności, prawo do kandydowania) w wyborach parlamentarnych. - Otrzymałem od przedstawicieli Polonii z Kanady konkretną propo-

zycję, aby 10 proc. mandatów do Senatu RP mogli obsadzać Polacy mieszkający na świecie, posiadający czynne prawa wyborcze w naszym kraju - podkreślił parlamentarzysta. Środowiska polonijne nawet przedstawiły propozycję podziału 10 mandatów senatorskich na poszczególne kontynenty i państwa. Wybory odbywałyby się w jednomandatowych okręgach wyborczych. Tak, wedle propozycji, Ameryka Północna dysponowałaby w sumie trzema mandatami (dwa dla USA i jeden dla Kanady). Po jednym senatorze wybieraliby Polacy zamieszkujący kolejne trzy okręgi: Amerykę Środkową i Południową, Afrykę - Australię - Nową Zelandię oraz Azję. Ponadto swojego jednego senatora wybieranoby w okręgu złożonym z Islandii, Danii, Norwegii,

Szwecji, Finlandii, Estonii, Łotwy i Litwy. Kolejny jednomandatowy okręg złożony miałby być z takich państw jak: Niemcy, Szwajcaria, Austria, Węgry, Rumunia, Luksemburg, Czechy i Słowacja. Kolejny mandat obsadzałaby Polonia zamieszkująca Wielką Brytanię, Irlandię, Francję, Belgię i Holandię. Ostatni okręg stworzyłyby: Portugalia, Hiszpania, Włochy, Grecja, Bułgaria, Chorwacja, Słowenia, Cypr, Malta. - Projekt nie zawiera szczegółowych rozwiązań, ale pokazuje oczekiwany kierunek zmian, które - moim zdaniem - są możliwe do przeprowadzenia, jeśli będzie szeroka wola polityczna większego upodmiotowienia - zaznaczył dr Górski. Poseł chce, by szef MSZ wyraził swoje stanowisko do takiej propozycji oraz ocenił możliwość

przeprowadzenia we współpracy z Państwową Komisją Wyborczą symulacji zaproponowanych rozwiązań. Sprawa ma swój drugi wymiar, bo rozwiązania prawne w Polsce to w niektórych przypadkach - tylko część problemu. Chodzi bowiem o podjęcie rozmów przez polską dyplomację ze wschodnimi sąsiadami naszego kraju, aby Polacy tam zamieszkujący mogli posiadać podwójne obywatelstwo, które „umożliwiłoby poszerzenie ich praw politycznych w kierunku czynnego prawa wyborczego w organizowanych na terytorium RP wyborach parlamentarnych i prezydenckich”. Marcin Austyn

Bojownicy ISIS giną z miłości do islamu? Nie! Wedle CNN terroryści przed atakiem zażywają narkotyki

H

skie służby specjalne.

alucynacje, euforia, poczucie nadludzkiej siły i nieśmiertelności - to przed atakami terrorystycznymi czują dżihadyści z Państwa Islamskiego. Ma to jednak nie być spowodowane ich głęboką wiarą. Jak informuje amerykańska stacja telewizyjna CNN powołując się na relacje byłego zakładnika terrorystów, Kalifat faszeruje zamachowców narkotykami.

- Captagon zmniejsza potrzebę snu, człowiek nie musi spać przez kilka dni z rzędu. Osoba zażywająca ten narkotyk ma wrażenie, że czuje się doskonale, odczuwa euforię. Sądzi, że jest wręcz nieśmiertelna i nic nie może się jej stać - informuje portal onet.pl powołując się na komentarz lekarzy dla CNN.

Captagon - to substancja będąca pochodną amfetaminy, stosowana jako lek z grupy stymulantów. Na świecie od dekad uznawana jest za środek psychotropowy. Okazuje się jednak, że związek chemiczny może służyć jako wsparcie islamskiego terroryzmu.

Kareem, były zakładnik terrorystów z Państwa Islamskiego wyznał stacji CNN, że był faszerowany tabletkami mającymi dać halucynacje wywołujące poczucie nieśmiertelności. Doniesienia potwierdziły amerykań-

F

Małgorzata Todd

rancuzi zapraszają lisa do kurnika i dziwią się, że się nie integruje z mieszkańcami kurnika. Eksperyment ten powtarzają od lat, zawsze z tym samym skutkiem i nie wyciągają żadnych wniosków. Jeśli już „tak mają”, to okrzyk „wszyscy jesteśmy Francuzami” oznacza mniej więcej tyle co: „wszyscy jesteśmy durniami”. Ja się wypisuję i nie solidaryzuję się ani z Francuza-

Silna wiara w słuszność islamu i gotowość śmierci za przekonania wśród terrorystów samozwańczego Kalifatu staje wobec tych doniesień pod dużym znakiem zapytania. CNN

Poszukuję mężczyzny do pracy na farmie, nieopodal Bolton. Z zamieszkaniem.

Lis w kurniku

mi, ani Niemcami. Niech sami piją piwo, którego naważyli. Ci litościwi krzykacze telewizyjni mają niepowtarzalną okazję wykazania się miłosierdziem. Niech przyjmują pod własny dach „uchodźców”

i niech się nimi opiekują. Nie dawajmy się nabierać na ich szczodrość z naszej kieszeni i kosztem naszego bezpieczeństwa. Pozostawmy Francję muzułmanom, skoro Francuzi dokonali takiego

Tel. 905.880.1216

wyboru. My zajmijmy się tym, co dla nas najważniejsze. Polska dla Polaków, Polacy dla Polski. Czas wyzbyć się narzuconych nam kompleksów i zacząć odbudowywać naszą tożsamość, nasz Kraj. Rząd się zmienił, ale media głównego ścieku - nie! Nadal wciskają nam kit, że nie wszyscy muzułmanie są terrorystami, „zapominają” jednak dodać, że wszyscy terroryści są muzułmanami! Małgorzata Todd

STRONA 8

Ż

Lewacy nios¹ œmieræ FAKTY - KOMENTARZE

Mirosław Kokoszkiewicz

ycie nie znosi próżni. Tam gdzie lewactwu neoliberałom i ideologom postmodernizmu udało się z sukcesem wyrwać narodom chrześcijańskie serce i wprowadzić dyktaturę wszelkiej maści mniejszości i dewiacji - wkracza wojujący islam. Wojna wdarła się do Europy, choć lewactwo nadal będzie przekonywać, że atak na Paryż to krwawy, ale jednak tylko incydent, który nie może prowadzić do jakichś szerszych nieuzasadnionych uogólnień. Oni wiedzą, że również mają niewinną krew na rękach. Wyśmiewani i nazywani oszołomami mądrzy ludzie już 30 lat temu przepowiadali, że Francja nazwana przez Watykan „najstarszą córą Kościoła”, właśnie z tego powodu zniszczona będzie, jako pierwsza. Bogu dzięki, że Polacy ocknęli się letargu. Budzi się poczucie patriotyzmu oraz duma z naszej historii. To są fakty, których nie zakrzyczy już nawet cała wataha skompromitowanych do cna lewackich francuskich piesków w rodzaju różnych Michników i Smolarów. Jednych naród nie wpuścił do parlamentu, a innych wymiótł stamtąd - miejmy nadzieję, że raz na zawsze. Ważne jednak, aby nowa władza w tej zapowiadanej „dobrej zmianie” za jeden z najważniejszych celów uznała umacnianie postaw patriotycznych, edukację młodych ludzi w wielkim szacunku dla wartości chrześcijań-

M

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

skich i tradycyjnej rodziny oraz prowadzenie polityki historycznej broniącej prawdy i honoru narodu. Raz na zawsze trzeba wyrzucić na polityczne pobocze ludzi typu Kopacz - mówiących o Polsce „ten kraj” i osobników takich jak Tusk twierdzących, że „polskość to nienormalność”. Żeby odbudować postawy patriotyczne i dumne spojrzenie na naszą wywodzącą się z chrześcijaństwa historię i kulturę trzeba wielu lat. W życiu politycznym jedna czteroletnia kadencja to jest krótki dystans, czyli swego rodzaju sprint, gdzie decydujący jest start, to znaczy dobre wyjście z bloków startowych. Oczywiście można, a nawet trzeba zakładać, że będzie się rządziło osiem, a może dwanaście lat, ale pracować trzeba z takim zapałem i intensywnością jakby na tej jednej kadencji miało się skończyć. Straty, jakie w psychice i mentalności Polaków poczyniła wspierana przez lewacką międzynarodówkę okrągłostołowa czerwono-różowa klika są olbrzymie, choć na tle zgniłego zachodu nie wyglądamy jeszcze najgorzej. Musimy zrobić wszystko, aby Paryż nigdy nie powtórzył się w Warszawie. Mentalni totalniacy, aby odwrócić uwagę od nieciekawej i trzeszczącej rzeczywistości zawsze roztaczają przed społeczeństwami propagandowe utopijne lewackie wizje bajecznej i wspaniałej przyszłości. Hasła „wybierzmy przyszłość”, „patrzmy

w przyszłość”, „nie oglądajmy się wstecz” słyszeliśmy nie raz. To nieoglądanie się wstecz dotyczyło naszej pięknej historii i narodowych bohaterów. Pamiętajmy jednak, że przyszłości nie zna żaden śmiertelnik, a więc tym bardziej ta prymitywna lewacka hołota. Przez ostatnie ćwierćwiecze próbowano z nas zrobić kierowcę, któremu na przednią szybę zarzucono czerwono-różową szmatę twierdząc, że zapewnia ona doskonałą widoczność, a więc można do końca wcisnąć pedał gazu i pędzić do eurokołchozu jak do raju. Musiało minąć sporo czasu, aby Polacy, jako mądry naród w końcu zrozumieli, że taka jazda przy zerowej widoczności grozi wielką katastrofą. Pojawiało się coraz więcej rozsądnych ludzi podpowiadających, że jedyną szansą, aby nie wypaść z drogi i nie zsunąć się w przepaść jest spoglądanie we wsteczne lusterko, czyli w naszą piękną i pouczającą historię. Tylko tak, przy jeździe z zasłoniętą przednią szybą da się ocalić życie narodu. Tylko uważne wpatrywanie się we wsteczne lusterko pozwala utrzymać pojazd w osi drogi i w miarę bezpiecznie pokonywać ostre zakręty w lewo. To, co już minęliśmy pozwala przewidzieć zagrożenia, które są przed nami. Właśnie, dlatego przez lata rzucano nam za plecy kłamliwe propagandowe dymne granaty, które miały przesłonić nawet to, co było już za nami. Najważniejszy zadaniem dla rządzą-

cych jest jak najszybsze zdjęcie z naszej przedniej szyby tej zasłaniającej widoczność czerwono-różowej szmaty i wyrzucenie jej na śmietnik. Trzeba dokładnie wypolerować wsteczne lusterko, abyśmy doskonale widzieli ponad tysiącletnią drogę, która już za nami. Dopiero wówczas śmiało będziemy mogli wcisnąć gaz do dechy, aby mądrych doganiać, a przed głupimi uciekać. Na koniec już bez tych motoryzacyjnych porównań odniosę się do nadużywanego z premedytacją sformułowania „pluralizm w mediach”. Jest to kolejne poprawne polityczne określenie, które musimy rozumieć zupełnie inaczej niż jest ono nam przedstawiane. Nie oznacza to, że w mediach, zwłaszcza tych publicznych musi być koniecznie reprezentowany głos wrogów polski i lewackiej hołoty, którą Polacy pogonili w ostatnich wyborach. Antypolską piątą kolumnę należy izolować i zwalczać. Sączenie trucizny nawet w niewielkich i ograniczonych dawkach zawsze jest szkodliwe. I jeszcze jedna rada. Idąc w ślady jedynego w tej chwili europejskiego męża stanu, Viktora Orbana - należy zakazać działalności w Polsce wszystkim fundacjom finansowanym z zagranicy przez lewacką międzynarodówkę i nie dawać ani jednego budżetowego grosza na ich działalność. Wszyscy jesteśmy Francuzami! – woła dzisiaj świat. My nigdy się nimi nie stańmy, bo oni nie są już u siebie.

że zniewolą go klerykalni politycy, którzy bezczelnie chcą odebrać ludziom kultury prawo do pornografii w teatrze za publiczne pieniądze.

szybko zacząć histeryzować. A że poza histerią niewiele już „elitom” zostało (zbieranie lajków na Facebooku trudno uznać za tworzenie historii czy działalność polityczną), to od razu ta ostatnia przybiera poziom absurdalny.

stanie, PiS powinien robić swoje. Medialny szum na razie wyłącznie rządowi pomaga, a absurdalność zarzutów o końcu demokracji jest na tyle wysoka, że każdy ją dostrzega. Jeśli coś martwi, to co najwyżej fakt, że gdy Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście popełni jakieś błędy, to bardzo trudno będzie się z tą informacją przebić. Poziom absurdu będzie już bowiem dawno przekroczony, a język zdewaluowany. I tym naprawdę można i trzeba się martwić.

"Elity" og³aszaj¹ koniec demokracji

Tomasz Terlikowski

leczarze jeszcze nie zdążyli zapukać do wszystkich szaro-burych polityków i biznesmenów, Tomasz Lis i inni świeżo-niepokorni dziennikarze jeszcze nie są internowani, ani nikt nie ograniczył im dostępu do prasy, ale już wiadomo, że państwo prawa w Polsce się skończyło, a demokracji trzeba bronić. Na razie na Facebooku poprzez zbieranie lajków, ale zgodnie z zapowiedziami już za chwilę udręczony lud Sowy i przyjaciół wyjdzie na ulice (do kryterium ulicznego już na Twitterze wzywał Lis), by tam protestować przeciwko odebraniu im ośmiorniczek, możliwości kręcenia lodów i wspierania kumpli, które to „wartości” od dawna nazywano w Polsce demokracją. A jak nie wyjdzie to tylko dlatego,

Jednym słowem dramat. Nic tylko powoływać Komitet Obrony Demokracji. Przed czym? Ano panowie przed wynikiem wyborów. Demokracja jest bowiem wtedy, gdy wygrywa właściwa partia, gdy zaś wygrywa ta, która nie podoba się „elitom” wówczas mamy do czynienia z zagrożeniem demokracji, a czasem z jej końcem. Wynik wyborczy nie może być bowiem kryterium prawdziwej demokracji, tą jest bowiem zgodność z poglądami Adama Michnika, Janusza Palikota i innych tuzów prawdziwej demokracji. Jeśli zaś ludzie wybiorą niewłaściwie, nie sprawdzą się jako wyborcy trzeba możliwie

I tak po kilku zaledwie dniach rządów innej niż dotychczasowa partia słyszymy o końcu demokracji i państwa prawa. A zwolennicy poprzedniej władzy zaczynają przypinać sobie oporniki. Jednym słowem obciach i żenada. Pytanie tylko, co będzie za miesiąc albo dwa. Czy wtedy obrońcy demokracji przed demokratycznym wynikiem wyborów oznajmią koniec świata? Czy może ogłoszą kolejny sukces, gdy ich wspaniały profil Facebookowy przekroczy pięćdziesiąt/sto tysięcy tysięcy lajków? Niezależnie od tego, co się jednak

Tomasz P. Terlikowski

Poszukuję pokoju dla 1 spokojnej osoby. Poszukuję także 3-sypialniowego mieszkania. Tel. 416.993.3143

Wasza Nemezis się uśmiecha GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

cd. ze str. 1

po swoją najbardziej wyrafinowaną broń – zamachowców-samobójców. Inaczej niż w przypadku styczniowych ataków cele nie były wyselekcjonowanie – celem była masa przypadkowych ludzi, celem była Francja. A może właściwie jej cywilizacja. Współcześni asasyni motywowani przez radykalną interpretację sunnickiego islamu uderzyli pod stadionem sportowym, w czasie heavy-metalowego koncertu, w kawiarnie na bulwarze Woltera. Uderzyli w rzeczywiste świątynie hedonistycznego zachodniego społeczeństwa, dokładnie na rozpoczęcie weekendowego święta używania i zabawy.

Kto sieje wiatr… Oczywiście ten zamach ma swój wymiar taktyczny, co zresztą również wskazuje na bezpośrednie powiązania z organizacją „Kalifa Ibrahima” przywódcy ISIS. Paryski atak nastąpił niemal dokładnie w dwa tygodnie od katastrofy rosyjskiego Airbusa nad Synajem. 17 listopada Rosjanie oficjalnie przyznali, że jej przyczyną był wybuch bomby. Do ataku też zresztą przyznał się lokalny odłam ISIS. Dzień przed zamachami w Paryżu „Państwo Islamskie” uderzyło w stolicy sąsiadującego z Syrią Libanu – Bejrucie. Celem była dzielnica zamieszkana przez szyitów – zwolenników Hezbollahu. Jego bojownicy tysiącami wspierają syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada w walce z sunnickimi ekstremistami. Atak synajski i paryski można uznać za odwet za zaangażowanie Rosji i Francji w bombardowanie pozycji dżihadystów w Syrii. Zresztą przy ciele jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport. Inny terrorysta, będący obywatelem Francji, spędził wśród bojowników w Syrii kilka miesięcy. Współczucie dla ofiar, dla ich bliskich nie może być usprawiedliwieniem dla braku refleksji. Francuzi zebrali burzę zasianą przez ich polityków. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy był głównym inspiratorem interwencji NATO w Libii, która doprowadziła do zamordowania Muammara Kadafiego i całkowitego bezwładu państwowości libijskiej. Dzięki Wikileaks wiemy już, że francuski wywiad i francuskie pieniądze walnie przyczyniły się do wybuchu „libijskiej rewolucji”, której NATO zapewniło potem decydujące o wyniku wojny wsparcie z powietrza. Za Kaddafiego Libia była główną barierą blokującą nielegalną migrację z Afryki ku śródziemnomorskim wybrzeżom Europy. Dziś bariery już nie ma, bo nie ma samej Libii. Pozostało mrowie

WYDARZENIA

zwalczających się ugrupowań i klanów, które zbijają pieniądze na przerzucie migrantów do Włoch i wśród których swoje udzielne władztwo już buduje lokalna odnoga „Państwa Islamskiego”. Prezydent Francji Francois Hollande od początku swoich rządów, zbiegających się w czasie z eskalacją konfliktu syryjskiego, jest tym przywódcą europejskim, który najbardziej prze do obalenia legalnych władz Syrii. Francja jest jednym z głównych popleczników politycznych tamtejszej rebelii, która wytworzyła w Syrii ten poziom chaosu, w którym stały się możliwe narodziny i wzrost potwora jakim jest ISIS. Dziś to właśnie ten potwór jest Nemezis Francji.

Samobójczy kosmopolityzm

Nade wszystko jednak paryskie zamachy odsłaniają słabość zachodniej cywilizacji i słabość zachodnich społeczeństw. Wykorzenionych, negujących swoją kulturową tradycję i tożsamość na rzecz abstrakcyjnego humanitaryzmu i kosmopolityzmu, które składają się na credo europejskiej nowej lewicy dostarczającej ideologicznej nadbudowy dla „społeczeństwa multikulturalnego”. Lewica używa zaś wszelkich narzędzi dla zagwarantowania hegemonii swojej kosmopolitycznej ideologii narzucając ton dyskursu, nawet środkami administracyjnymi. Jeszcze nie wyschła dobrze krew ofiar a zachodni systemowi politycy, dziennikarze, publicyści, działacze społeczni uznali za wskazane rzucić się na rodzimych „rasistów”, „ksenofobów” bądź „islamofobów”. Tak wybrnęli z sytuacji, w której etniczna i kulturowa dystynkcja agresorów nie mogła zostać zamaskowana w żaden sposób. W maskowaniu problemu francuskie elity mają skądinąd spore doświadczenie. Od lat mówią o bezprzymiotnikowej „młodzieży” stawiającej pod znakiem zapytania realną kontrolę nad „trudnymi dzielnicami” tak prężącej dziś swoje muskuły francuskiej republiki. Ta młodzież, te dzielnice są arabskie, afrykańskie, imigranckie, podobnie zresztą jak większość pensjonariuszy francuskich zakładów karnych. Zresztą nawet przy tej okazji prezydent Hollande spróbował starego triku obwieszczając, że „Francuzi zaatakowali Francuzów”. Pewnie właśnie z tego powodu wysłał samoloty nad Syrię. Zachodnioeuropejskie elity, w tym francuskie, są tak przesięknięte kosmopolityzmem, że tracą elementarne dla każdej wspólnoty rozróżnienie na swojego i obcego. Już sam fakt, z psy-

chologicznego punktu widzenia zupełnie naturalny dla człowieka jako istoty społęcznej, dokonywania takiego rozróżnienia, kwalifikowany jest jako naganny. Często też redukowany ad Hitlerum - do tego historycznego golema, którego tak uwielbiają się bać ludzie zachodu. Hegemonia kosmopolitycznej „antyfaszystowskiej” ideologii jest niezachwiana. Kazała ona otwierać szeroko drzwi, witać chlebem i solą masy nielegalnych migrantów z państw islamskich, co tak gorliwie czynili zwykli obywatele państw Europy Zachodniej. Każe ona zachodnim politykom i dziennikarzom wyżywać się, z trybuny cywilizacyjnej wyższości, w moralizowaniu oraz piętnowaniu niechętnych wobec tego typu polityki narodów Europy Środkowej. I nic się w tym względzie nie zmienia i nie zmieni. Dzień po paryskich zamachach tłum mieszkańców miasta Lille z okrzykami „faszyści precz” rzucił się na kilkunastu narodowców żądających „deportacji islamistów”. Był to tłum zgromadzony na manifestacji „solidarności z ofiarami” zwołanej przez organizację o wdzięcznej jak Marianna nazwie „Liga Praw Człowieka”. Ostatecznym rozwiązaniem kwestii obecności „ksenofobów” w przestrzeni publicznej zajęła się podjudzana przez obrońców praw człowieka policja. Nawet w Polsce chór, u nas całe szczęście zmargnalizowanych, lewicowych i liberalnych publicystów próbuje oddzielić terroryzm od jego społecznego kontekstu, w postaci wielomilionowych społeczności imigranckich egzystujących na zachodzie Europy, dopełnianych obecnie przez niekontrolowany potok kolejnych przybyszów, wlewający się przez Bałkany. Tymczasem już wiemy, że co najmniej jeden z terrorystów wpłynął na tej fali do Francji. Nie trzeba uważać, że wszyscy arabscy czy też muzułmańscy imigranci podzielają ekstremistyczną interpretację islamu spod znaku ISIS, by jednak zauważyć, że obecność milionowych mas imigrantów stwarza naturalne środowisko działania dżihadystów. Daje im osłonę zmowy milczenia i bazę rekrutacyjną. Agresorzy, którzy uderzyli w piątek nie byli socjopatami. Wśród nich było dwóch braci. Trzeci jest podejrzany o współpracę. Ich matka przyznała, że wiedziała o kilkumiesięcznym pobycie syna w Syrii, ale najwyraźniej nie uznała tego za nic nagannego czy szczególnie istotnego. Jak muzułmańskie masy reagują na tragedię świadczy zachowanie widzów na wtorkowych meczach reprezentaci piłkarskich Turcji i Bośni i Hercegowiny. Turcy i Bośniacy, gwizdali i krzyczeli „Allahu Akbar”, przy czym

STRONA 9

często przeciwstawiani są oni Arabom jako „umiarkowani muzułmanie”. Imigranci i ich potomkowie nie muszą być bezpośrednimi agresorami. Wystarczy, że nie są jednymi z nas i nie postrzegają naszej wspólnoty jako swojej. Doświadczenie ostatnich 15 lat potwierdza, że wielkie zamachy terrorystyczne możliwe były jedynie w krajach posiadających znaczne społeczności imigranckie - USA, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji. Żaden taki atak nie nastąpił w europejskim państwie jednolitym etnicznie w których terroryści nie mogą utonąć w pstrokatym tłumie. Społeczeństwa multikulti są naturalnym polem bitwy w wojnie cywilizacyjnej. Kolejne tego typu ataki są tylko kwestią czasu. Refleksja ta mieści się jednak poza polityczną poprawnością, wyznaczającą ramy dyskusji publicznej na zachodzie.

Antynomie państwa liberalnego

Odpowiedzialność za budowę „społeczeństwa wielokulturowego” spada nie tylko na nowo-lewicowych ideologów, którzy marszem przez instytucję opanowali kolejne urzędy i redakcje. Jak trafnie zauważył Allain de Benoist, intelektualny dysydent Francji, imigranci są „armią rezerwową kapitału”. To elity gospodarcze takich krajów jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania stały za polityką otwartych drzwi tych państw począwszy od lat 50 XX wieku. To neoliberalny konsensus dostarczał argumentów dla podporządkowania polityki postulatom elity kapitalistycznej, która żądać zaczęła nie tylko deregulacji, wolnego handlu ale i dopływu taniej siły roboczej. Przy czym wszystkie te trzy elementy były ze sobą ściśle wiązane. Tym łatwiej było więc siłom systemowej centroprawicy, zblatowanej z plutokratami, zaaprobować suflowane przez lewicę ideały multikulturalizmu. Symbolem tego spotkania europejskiej lewicy i prawicy może być postać brytyjskiego premiera lat 19972007 Tony Blaira. Został pupilkiem finansistów londyńskiego City, gdy przedstawił Partię Pracy na tory neoliberalizmu jednocześnie sprowadzając do Wielkiej Brytanii setki tysięcy imigrantów. Jeszcze w tym roku Blair miał czelność atakować premiera Davida Camerona za próbę ograniczenia imigracji. Hedonistyczna i materialistyczna kultura w praktyce przejawia się nieokiełznanym konsumpcjonizmem zachodnich społeczeństw. Aby więcej konsumować, jak chce tego lewica, trzeba taniej produkować, jak chcą tego kapitaliści i prawica. dok. na str. 13

STRONA 10

Artur £oboda

OCENY - KULTURA POLSKA

Uwagi na temat sytuacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w listopadzie 2015 roku

List Otwarty Piotr Gliński - Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w Rządzie Beaty Szydło Panie Ministrze, Jako profesor nauk humanistycznych, specjalizuje się Pan w socjologii kultury i społeczeństwa obywatelskiego. Ja zajmuję się tym praktycznie 16 lat - od momentu pojawienia się Internetu - gdy polityczny monopol medialny został złamany. Być może wszystkie przedstawione dalej tematy - są Panu znane. Ale adresowane są również do obywatelskiego Społeczeństwa Polskiego. Są bardzo skrótowym opisem stanu - w którym obejmuje Pan stanowisko Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I z pewnością będzie Pan rozliczany w przyszłości, nie tylko z poczynionych obietnic, ale również z odniesienia do problemów, które dalej opisuję. Jako teoretyk kultury przestrzegam dyscypliny faktograficznej i uczciwości analizy merytorycznej. Jako artysta plastyk - używam całego bogactwa ekspresji i nie hamuję się w opisie patologii naszych czasów. Dlatego wobec przestępców - używam epitetówna które zasługują. 11 września 2001 roku doszło w Nowym Jorku i Waszyngtonie do wydarzeń, które przeczą wszelkim prawom fizyki. Palący się budynek zapadł się z prędkością swobodnie spadającego kamienia. Natomiast, po uderzeniu w budynek Pentagonu - samolot pasażerski wyparował, a na miejscu pojawiły się fragmenty silnika - dużo mniejszego samolotu wojskowego, bądź rakiety. Te wydarzenia były jednym z ważniejszych przejawów wojny cywilizacyjnej, prowadzonej podprogowymi metodami dużo wcześniej, bo od kilkudziesięciu lat. Ale wydarzenia te były przede wszystkim pretekstem do ataku - na kilka krajów arabskich. Zburzenie WTC korespondowało czasowo z atakiem na polską historię dokonanym przez kilku, wątpliwych moralnie i merytorycznie pismaków. Byli oni forpocztą wojny kulturowej prowadzonej przeciwko Narodowi

Polskiemu. I w tym momencie pozwolę sobie przypomnieć, że w latach dziewięćdziesiątych uważałem, iż kluczem do naszej przyszłości - jest rozliczenie się z przeszłością. Dlatego czyniłem wiele starań dla dialogu młodzieży polskiej i żydowskiej - by rozmawiała ze sobą bez udziału polityków. Wszystkie instytucje państwowe Rządu AWS odmówiły mi wtedy wsparcia do tego projektu bo zapowiadałem, że zamierzam w nim przedstawić tragiczną PRAWDĘ. Dziś wiem, że te słowa ich przeraziły. O ile mamy wiele haniebnych zjawisk - z naszej historii, to są one niczym, wobec hańby żydowskich współpracowników holokaustu. Oni bardziej boją się prawdy historycznej od nas.

nych zostało „faszystami”, bo sprzeciwiali się polityce zniszczenia wspólnoty kulturowej Polaków. Podkreślam dobitnie, że takie działania Zdrojewskiego - realizowane były z pieniędzy publicznych! Podległe sobie instytucje kultury obsadził Zdrojewski ludźmi, którzy realizowali jego program deprecjacji polskiej kultury. Z jednaj strony zablokowali kontakt ze społeczeństwem wybitnych - polskich artystów, a z drugiej wprowadzali w przestrzeń wystawienniczą wszelkie możliwe przejawy patologii. Wykształcili również podobne do bolszewickich bojówki, które atakowały Społeczeństwo patologiami, bądź nasyłał zbirów - bijących ludzi manifestujących swój patriotyzm. Bardzo ostrą formę przybrało to po katastrofie smoleńskiej.

Potrzebowałem kilku lat - by to zrozumieć, bo moją intencją była i jest pokojowa przyszłość, a nie wojna cywilizacyjna. Przez ostatnie 25 lat obserwujemy jak stopniowo - krok po kroku zmieniane są aksjomaty polskiej kultury, by z czasem nazwać patriotyzm faszyzmem, a miłość do Ojczyzny „zapóźnieniem intelektualnym”. To nie były działania przypadkowe. Realizowane były z pełną premedytacją i systematycznością w dążeniu do zamierzonych celów. Po objęciu rządów przed Donalda Tuska - nasiliła się akcja deprecjacji polskiej kultury. Z racji przemożnego podobieństwa do działań bolszewików i stalinowców - z biegiem lat postępowanie Bogdana Zdrojewskiego zdefiniowałem jako „neostalinowską rewolucję kulturalną”, bo polityka tego człowieka przypominała walkę maoistowskich hunwejbinów z tradycyjnymi przejawami kultury. Swoje haniebne działania rozpoczął Zdrojewski od polowania na „polskich faszystów”. Z publicznych pieniędzy sfinansował program „monitorowania treści rasistowskich i ksenofobicznych”. Za nasze pieniądze - kilku gówniarzy wciągało na listy proskrypcyjne ludzi, którzy w swoich tekstach przywoływali dumę Narodu Polskiego i odwoływali się do patriotyzmu. Wielu zasłużonych autorów nazwa-

Obrażano i fizyczne atakowano ludzi, którzy swój ból przenieśli na modlitwę w intencji ofiar katastrofy. Szczególnie haniebna była - zaakceptowana przez Zdrojewskiego - wspólna prowokacja pracowników „Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”” i awanturników z Krytyki Politycznej – gdy w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej – manifestowali na Placu Zamkowym przeciwko „polskim faszystom” i „nacjonalistom”. A wedle nich „faszystami” i „nacjonalistami” są „moherowe berety”, a więc ludzie, którzy modlili się nieco dalej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Tą uliczną burdę nazwano „sztuką” i wystawiono na Biennale w Wenecji. I jeszcze jeden wątek - ze zbrodniczej działalności Bogdana Zdrojewskiego. Po 1945 roku Niemcy z pokorą przyjęły dyktat zwycięzców. Byli bowiem świadomi potwornych zbrodni jakich się dopuścili. Ale od kilkunastu lat prowadzony jest bardzo zaawansowany rewizjonizm historyczny - zarówno przez pseudohistoryków niemieckich - jak też pseudohistoryków żydowskich - którzy z Polaków chcą uczynić „wspólników nazistów” i wymazać niemieckie sprawstwo - największych zbrodni XX wieku. Takie fałszerstwa historyczne, również finansowane były przez Zdrojewskiego z pieniędzy publicznych! Nietrudno sobie wyobrazić, że jeszcze za naszego życia może pojawić się niemiecki demagog, który otumanionemu Społeczeństwu Niemieckiemu wmówi, że zostali skrzywdzeni historycznie i powinni dokonać rewanżu. Jedną z najohydniejszych prowokacji - również finansowanych z pieniędzy publicznych - było ściągniecie do Warszawy niemieckich bojówek - by

w Święto Niepodległości nazywali polski patriotyzm „faszyzmem” i fizycznie atakowali Polaków - próbujących celebrować Święto Narodowe. Trzeba być w pełni świadomym, że działo się to przy pełnej akceptacji Donalda Tuska, Gronkiewicz-Waltz i Bogdana Zdrojewskiego. Przez cały czas swoich rządów w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Zdrojewski łamał wszystkie normy obowiązującego go prawa. Dlatego w Prokuraturze złożyłem zawiadomienie o jego przestępczej działalności - przywołując odpowiednie paragrafu Kodeksu Karnego. Natomiast Panu przedstawiam drugie dno tych zjawisk. Bez tego - nigdy nie zrozumie Pan prawdziwych potrzeb polskiej kultury. Polacy doskonale wiedzą, że w instytucjach państwowych pracuje cała masa zdegenerowanych oportunistów - gotowych służyć nawet zbrodniarzom. Ale w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego są też terroryści, którzy od lat działają w kierunku destabilizacji Państwa Polskiego - poprzez zniszczenie aksjomatów polskiej kultury. Przez ostatnie osiem lat dowiedli, że nie dysponują ani etycznymi, ani tym bardziej merytorycznymi kwalifikacjami - do decydowania o polskiej kulturze. Postawili Pana przed bardzo kłopotliwą sytuacją, z rozpoczętym naborem do wyjątkowo korupcyjnego - z góry ustawionego Programu Mecenatu Państwa. Szczegółów tego haniebnego i łamiącego wszystkie normy kultury, a przede wszystkim wszystkie normy obowiązującego w Polsce prawa - nie potrzebuję chyba wyjaśniać. Zapowiedziane przez Pana zmiany w finansowaniu kultury można przeprowadzić TYLKO przez jawność procedur i oddanie rzeczywistym znawcom kultury - roli ekspertów. Lewacką, neostalinowską dzicz - która terroryzowała polską kulturę pod rządami Platformy Obywatelskiej - należy w końcu ujawnić, by nie kryli się w haniebnych procedurach Zdrojewskiego. Z pełną świadomością odpowiedzialności prawnej stwierdzam, że są to ludzie w równej mierze zdemoralizowani - co prymitywni. Ich jedyną siłą jest agresja, a w przypadku braku argumentów - milczenie. Zanim nie zaatakowałem polityki Zdrojewskiego, przez wiele lat finansował on propagandę pedofilii, pornografii i homoseksualizmu. Gdy jego ekspertów - decydujących o wydaniu milionów złotych - na różnego rodzaju patologie spytałem: czy w ogóle wiedzą - na co wydali te pieniądze? to żaden z nich nie odpowiedział na pytanie zadane w trybie Prawa Prasowego. Kolejnym, haniebnym wątkiem działalności tych ludzi - było finansowanie wystaw gloryfikujących ko-

“Zakatowana” polska kultura

PROTEZY DENTYSTYCZNE

Kasia Dorman, DD

280 The Queensway, Etobicoke tel. (416) 251-6147

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

OCENY - KULTURA POLSKA

munizm i stalinizm. A więc zachowań karalnych! Zresztą cała polityka Platformy Obywatelskiej - nosiła wszystkie cechy neostalinizmu. I stąd wzięło się nieustannie ponawiane określenie „faszysta” - wobec polskich patriotów, które używali protegowani Zdrojewskiego. To było słowo wytrych w stalinowskiej propagandzie i jedno z podstawowych oszczerstw w stalinowskich zbrodniach sądowych! Głównym celem neostalinowskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - w okresie rządów PO, było skłócenie Polaków. Modelowym przykładem było obrażanie uczuć religijnych - przy okazji Malta Festival 2014. O ile można przyjąć za pewnik, że Michał Merczyński jest prostakiem, który nie rozumie najprostszych pojęć z dziedziny kultury - to zorganizowana przez Małgorzatę Omilanowską w całej Polsce - późniejsza akcja odwetowa, służyła TYLKO I WYŁĄCZNIE skłóceniu Polaków. Gdyby prowokacja Rodrigo Garcii niosła rzeczywiście walory artystyczne - to zaprezentowana zostałaby w innych krajach europejskich - szczególnie protestanckich. Cała ta awantura służyła jedynie poniżeniu ludzi wierzących, a przez to skłóceniu Społeczeństwa polskiego. Zasada „dziel i rządź” była bowiem motorem postępowania Bogdana Zdrojewskiego, a po nim Małgorzaty Omilanowskiej. Na szczęście ich działania zostały w końcu zahamowane. Moja wieloletnia, żmudna edukacja kulturowa - o przywrócenie poczucia wspólnoty narodowej doprowadziła do takiego stanu, że nawet najbardziej skrajna prawica szanuje wszystkie nacje wierne Polsce. Również Polaków - żydowskiego pochodzenia którzy służyli Naszej Ojczyźnie. W takiej sytuacji, wobec klęski w wyborach parlamentarnych, nie pozostało Platformie Obywatelskiej nic innego - jak dokonać wolty o 180 stopni i w ostatnich dniach swojego urzędowania - Małgorzata Omilanowska grała rolę zatroskanej o patriotyczny charakter polskiej kultury. Przez wszystkie wcześniejsze lata robiła wszystko - by polską kulturę zgnoić i nagle doznała „objawienia”.(?) Przeciwko Polsce zastosowano w przeszłości terroryzm ekonomiczny i dużo gorszy - terroryzm kulturowy. Najwięksi jego bojówkarze okupują dziś kierownicze stanowiska w instytucjach kultury, bo usadowieni w nich zostali przez wrogów Polski w tym Zdrojewskiego. Nie mniej terrorystów kultury znajdzie Pan w podległym sobie urzędzie Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pozostawiając ich na swoich stanowiskach - nie tylko zapremiuje ich Pan - za haniebne działania z przeszłości, ale narażony będzie na zdradę i zakulisowe prowokacje. W całym MKiDN nie ma ani jednej osoby posiadającej jakiekolwiek kwalifikacje merytoryczne - by podejmować decyzje w sprawach kultury! Nie ma też ani jednej osoby, która odwa-

żyłaby się podjąć ze mną merytoryczną dyskusję w sprawach kultury! Do takiej dyskusji nawoływałem od wielu lat. A jeżeli - postawieni pod pręgierzem odważą się dziś dowieść swoich kwalifikacji - to w każdym momencie gotów jestem do publicznej dyskusji, ale wyciągnę dokumentację ich przestępczej działalności, którą zbieram od sześciu lat. Kilkanaście lat temu - z dyskutantami niezależnych mediów internetowych doszliśmy do wniosku, że uzdrowienie wymiaru prawa w Polsce, możliwe jest tylko poprzez opcję zerową. A więc całkowitą wymianę poststalinowskich sędziów i prokuratorów. Pogrobowcy stalinizmu buszowali również w Ministerstwie Kultury

i Dziedzictwa Narodowego - w okresie rządów Platformy Obywatelskiej. Nie mogą polskiej kultury odbudowywać ludzie, którzy tą kulturę niszczyli przez ostatnie osiem lat! To dokładnie tyle samo czasu - ile trwał najczarniejszy okres stalinizmu. Na działalność otaczających Pana pracowników MKiDN można spojrzeć dwojako: w sensie społeczno- politycznym i w sensie prawnym. Społeczne skutki ich działań przedstawiłem powyżej. W kategoriach prawnych dopuścili się całej masy przestępstw korupcyjnych i przywłaszczenia pieniędzy publicznych. Nie cofali się nawet przed tak szokującymi przestępstwami - jak paserstwo kradzionym oprogramowaniem graficznym - znacznej wartości. Za kilka dni zamknięty będzie termin składania wniosków w haniebnej - stworzonej przez Zdrojewskiego procedurze Mecenatu Państwa. Jego następczyni Omilanowska miała nadzieję, że po raz kolejny tajne „wojskowe sądy rejonowe” sądzić będą polską kulturę. Procedury te są hańbą dla MKiDN i powinno się przed Sądem postawić ich autorów! Pięć lat temu - powołując się na obowiązujące akty prawne wezwałem Bogdana Zdrojewskiego do wskazania autorów tych haniebnych regulaminów. W odpowiedzi przeczytałem że: autorów jest tak dużo, iż Minister

nie jest w stanie ich wskazać. A ja nie mam najmniejszej wątpliwości, że najważniejszym autorem oszustwa wprowadzającego w polską kulturę nepotyzmu i poststalinowski zamordyzm, był przede wszystkim sam Zdrojewski. Przedstawiłem powyżej zaledwie ułamek – z całej masy patologii – jakie zawładnęły MKiDN pod rządami Platformy Obywatelskiej. Większość pracowników MKiDN powinna stanąć przed Sądem, a nie rozsądzać o polskiej kulturze. Aby zwalczyć dotychczasową patologię w polskiej kulturze należy przywrócić elementarne normy kultury w procedurach Ministerstwa! Do tej pory było tak, że jeden tłumok autoryzował drugiego tłumoka - opisując jego dokonania jako „ważne”. Dzięki całkowitemu zablokowaniu dostępu do mediów ludzi wykształconych, na okrągło wyświetlane są w nich - te same - zdegenerowane osobniki, które wmawiają rzekome przymioty - bandzie degeneratów. Ma Pan bardzo trudne zadanie: odrodzenia polskiej kultury. Każdy dzień zwłoki będzie poważnym zaniedbaniem. A chociaż w Prokuraturze zgłaszałem tylko korupcyjne elementy polityki Zdrojewskiego i Omilanowskiej - to pamiętać musimy, że był to okres wojny kulturowej przeciwko Narodowi Polskiemu. Prawdziwość postawionych powyżej zarzutów, potwierdzona zostanie przez całkowite milczenie wyżej wymienionych. Nie odważą się pozwać mnie do Sądu - o ochronę dóbr osobistych. Doskonale wiedzę, że dysponuję wystarczającymi dowodami na postawione oskarżenia. Tak dzieje się od wielu lat, bo od wielu lat oskarżam ich publicznie. PS. W momencie kończenia tego listu, pojawił się wątek protestu - przeciwko spektaklowi „Śmierć i dziewczyna” w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Na temat samego spektaklu nie zabieram głosu – bo go nie widziałem. Może się okazać, że to reżyserka - sama wznieciła aferę - by nadać rozgłos swojej marnej produkcji. Ale pozwolę sobie odnieść do oskarżeń – wobec Pana osoby – o rzekomą cenzurę prewencyjną. Cała Polska wie, że sprzeciwia się Pan prezentacji pornografii w państwowej instytucji kultury. Jeżeli się Pan pomylił – w ocenie spektaklu – to poniesie moralne konsekwencje. Jednak MOTŁOCH z Platformy Obywatelskiej tworzył po stokroć sku-

STRONA 11

teczniejsze metody cenzury prewencyjnej. Reprezentowana przez mnie Fundacja Promocji Kultury, złożyła ponad sto projektów o dofinansowanie z środków publicznych i środków unijnych - do ważnych projektów artystycznych - w tym wielu projektów międzynarodowych. I WSZYSTKIE nasze wnioski zostały odrzucone z powodów politycznych! (W tym samym czasie, wiele milionów złotych otrzymała Krytyka Polityczna.) Nie jesteśmy zdegenerowanymi gówniarzami pokroju tych z Krytyki Politycznej. Jesteśmy artystami o wielkim dorobku. Współpracujemy z artystami całego świata. Cała nasza działalność finansowana jest z pieniędzy prywatnych! Dlaczego zatem kolejny, prymitywny dyrektor teatru ma tworzyć pornograficzne spektakle - za pieniądze polskich podatników? Czy przynależność do tak zwanej „Nowoczesnej” - ma być przepustką do pieniędzy publicznych? Platforma Obywatelska zablokowała tysiące polskich artystów - wykluczonych przez Zdrojewskiego. Naszą „winą” jest to, że ani razu nie poniżaliśmy własnej Ojczyzny i na przekór polityce Platformy Obywatelskiej - działaliśmy w kierunku odrodzenia więzów kulturowych - zatomizowanego Społeczeństwa Polskiego. I właśnie dlatego - wszystkie nasze projekty i wszystkie podobne projekty innych wnioskodawców były odrzucane w tajnych procedurach MKiDN, oraz podległych im jednostek. W katowniach platformowego Ministerstwa Kultury - mordowana była polska kultura tak samo - jak kiedyś mordowano polskich patriotów w katowniach UB! Kiedyś dokonywano tego dla totalitarnej władzy Stalina. Współcześnie realizowany jest globalny plan zniszczenia państw narodowych - w celu globalnej władzy nad światem. Jedne kraje napadane są militarnie, inne niszczone od we-wnątrz. Dokładnie tak - jak Polska. I to było główne zadanie MKiDN pod rządami Platformy Obywatelskiej! Bogdan Zdrojewski i Małgorzata Omilanowska działali tak samo - jak stalinowscy oprawcy polskiej kultury. Gdzie wtedy byli dzisiejsi „obrońcy” wolności sztuki? Kraków, 20 listopada 2015

Tekst ten przesyłam adresatowi, pracownikom MKiDN, posłom, mediom, Bogdanowi Zdrojewskiemu i tak zwanej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która martwi się o cenzurę prewencyjną ministra z PiS. Ale mordy na polskiej kulturze w katowniach platformowego MKiDN - tej niby Fundacji nie interesowały. (Nie dysponuję aktualnym adresem e-mail Małgorzaty Omilanowskiej. Ale będzie mogła przeczytać ten tekst w niezależnych mediach.) Artysta i teoretyk kultury

Artur £oboda

Polskie Niezależne Media Fundacja Promocji Kultury

Porno we wroc³awskim teatrze FORUM

STRONA 12

Aleksander Szumański

List Otwarty

Jego Ekscelencja Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, Wielce Szanowny Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Profesor Ryszard Terlecki, Wielebny Ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski, Przesyłam w załączniku oraz w poniższych linkach tekst dotyczący skandalicznego, pornograficznego spektaklu w Teatrze Polskim we Wrocławiu "Śmierć i dziewczyna". Tekst dotyczy również stanowiska Pana Profesora Piotra Glińskiego wicepremiera Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w owej sprawie. Pornograficzny spektakl autorstwa komunistki, członkini Komunistycznej Partii Austrii i feministki Elfriede Jelinek, kontrowersyjnej laureatki Literackiej Nagrody Nobla, nazywanej w swoim kraju Austrii faszystką, można uznać za skandal jaki wydarzył się w polskiej kulturze. Oburzające stanowisko dziennikarki TVP Karoliny Lewickiej w programie "Minęła Dwudziesta" uważam za wymierzony policzek Panu Profesorowi Piotrowi Glińskiemu przez telewizję publiczną. Odwołanie red. Karoliny Nowickiej przez prezesa telewizji publicznej nie uważam za skuteczne, ponieważ owa dziennikarka prowadzi inne programy telewizji publicznej. Istnieje wystąpienie prezesa "Nowoczesnej" Ryszarda Petru oraz dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztofa Mieszkowskiego, posła na Sejm z ramienia "Nowoczesnej" o odwołanie Pana Profesora Piotra Glińskiego z piastowanych funkcji. Jako korespondent polonijnego tygodnika “Głos Polski” z Toronto i innych tytułów prasy Polaków w Ameryce uważam, iż telewizja powszechna powinna zostać uporządkowana w sposób odpowiadający życzeniom Polaków w Kraju i na Emigracji. Z głębokim szacunkiem i z wyrazami serdeczności

Aleksander Szumański "Głos Polski" Toronto

Oto linki:

http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/hanieb ny-pornograficzny-spektakl-teatralny-smierc-idziewcznyna-w-teatrze-polskim-we http://aleksanderszumanski.pl/index.php?opt ion=com_content&task=view&id=1683&Item id=2 http://3obieg.pl/haniebny-pornogra ficzny-spektakl-teatralny-elfriede-jelineksmierc-i-dziewczyna-w-teatrze-polskim-wewroclawiu http://niepoprawneradio.pl/?p=14117 http://www.mpolska24.pl/post/10210/hanieb ny-pornograficzny-spektakl-teatralny-smierc-idziewczyna-w-teatrze-polskim-we-wroclawiu

HANIEBNY PORNOGRAFICZNY SPEKTAKL TEATRALNY ELFRIEDE JELINEK "ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA" W TEATRZE POLSKIM WE WROCŁAWIU

Wczoraj (22. 11. 2015 r.) w Teatrze Polskim we Wrocławiu odbyła się premiera spektaklu "Śmierć i dziewczyna". Sztukę reklamuje plakat kobiety w czasie masturbacji. Nie można się więc dziwić, iż wydarzeniu towarzyszyły liczne protesty przeciwko sztuce porno, autorstwa feministki, komunistycznej pisarki, posiadającej kontrowersyjną Literacką Nagrodę Nobla. Przed teatrem zebrało się kilkadziesiąt osób, które przyszły wyrazić swój sprzeciw wobec promowania pornografii w instytucji kultury jaką prezentuje polski teatr. Do wczorajszych wydarzeń odnieśli się na wspólnej konferencji dyrektor teatru Krzysztof Mieszkowski, który jest jednocześnie posłem ".Nowoczenej" oraz przewodniczący tej partii Ryszard Petru. Wystąpienie obu określam jako skandal polityczny i kulturalny. Ci ludzie nie posiadają najmniejszej wiedzy o spektaklu autorstwa komunistycznej pisarki, austriackiej Żydówki

Elfriede Jelinek. „Śmierć i dziewczyna” to feministyczny - pornograficzny spektakl, który opowiada o sytuacji kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Widowisko ilustrowane jest plakatem, na którym półnaga kobieta dotyka ręką swoich okolic intymnych. Plakat ten, ze względu na wulgarny charakter, został zablokowany przez administratorów Facebooka. Największe kontrowersje budzi scena seksu, pojawiająca się w spektaklu. Aktorzy polscy nie zgodzili się na prawdziwy seks na scenie, wobec tego zatrudniono do tej sceny aktorów porno, sprowadzonych z zagranicy, ponieważ polscy aktorzy zbojkotowali to pornograficzne widowisko.12 osób próbujących

zablokować wejście do Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie wczoraj odbyła się premiera spektaklu "Śmierć i dziewczyna", zostało zatrzymanych przez policję. W sztuce na podstawie prozy noblistki, komunistki i feministki Elfriede Jelinek grają m.in. aktorzy porno sprowadzeni z zagranicy. Polscy aktorzy nie wyrazili zgody na występ pornograficzny. Elfriede Jelinek, komunistka i feministka (ur. 20 października 1946 w Mürzzuschlag) austriacka Żydówka, pisarka, laureatka Literackiej Nagrody Nobla w roku 2004. Urodziła córkę w wieku 43 lat. Jej ojciec, Friedrich Jelinek, z wykształcenia chemik, był czeskim Żydem, a matka Olga Ilona Buchner, pochodzenia rumuńsko-niemieckiego, córka rzeźnika, mieszkała w Wiedniu. Feministka Elfriede Jelinek jest związana z lewicą - przez lata utrzymywała bliskie kontakty ze środowiskami komunistycznymi (w latach 1974-1991 była członkiem Komunistycznej Partii Austrii). Jelinek żyje z dala od mediów, cierpi na agorafobię (dlatego też nie odebrała osobiście Nagrody Nobla), prawie wcale nie udziela wywiadów. Głównymi tematami jej feministycznej prozy są kobieca seksualność i walka płci. W ostatnich utworach bardziej skupiła się na satyrycznym i demaskatorskim opisie problemów społecznych, które jej zdaniem występują współcześnie. M.in. pisze o antysemityzmie i istniejącym, jej zdaniem, związkiem nazizmu z katolicyzmem. W środowisku literackim jest uważana za pisarkę kon-

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

trowersyjną i skandalizującą. Także przyznanie Elfriede Jelinek Literackiej Nagrody Nobla nie obyło się bez kontrowersji. Jeden z członków Akademii Szwedzkiej zrezygnował z dalszego uczestnictwa w jej pracach, zaznaczając, iż ta decyzja „rujnuje nagrodę Nobla" i powoduje upadek tej nagrody... po czym wystąpił z Akademii na znak protestu. Kolejnym skandalem Akademii Szwedzkiej nazwano Literacką Nagrodę Nobla dla ELFRIEDE JELINEK. W pełnym rozpaczy, goryczy i oskarżeń artykule w opiniotwórczym dzienniku „SVENSKA DAGBLADET’ prof. Knut Ahnlund informuje, iż opuszcza Akademię na znak protestu dla przyznania Austriaczce Elfriede Jelinek Literackiej Nagrody Nobla. Niestety z rocznym opóźnieniem prof. Knut Ahnlund poddaje miażdżącej krytyce decyzję swoich kolegów, którzy najbardziej liczącą się nagrodę literacką przyznali autorce książek pasożytniczych, ubogich w myśli i idee, pozbawionych śladu artystycznej konstrukcji stanowiącej mieszankę pornografii i przemocy. Poniżenie, upokorzenie, profanacja, oraz obrzydzenie samym sobą, sadyzm i masochizm, to główne tematy w świecie ELFRIEDE JELINEK. Wykluczają one inne aspekty człowieczeństwa i to dlatego jej twórczość jest tak marna i uboga. Prof. Knut Ahnlund stwierdza, że jurorzy nie mogli czytać książek Elfriedde Jelinek, jak też książek innych laureatów nie czytają. Zawrzało, na internetowych forach czytelnicy piszą, że nareszcie ktoś odważył się podważyć niezrozumiałe i skandaliczne od wielu już lat decyzje Szwedzkiej Akademii w zakresie literatury. Zdaniem Marii Schottenius z dziennika „DAGENS NYHETER’ podważona jest od wielu już lat wiarygodność całej Akademii. W swoim kraju w Austrii Elfriede JELINEK jest bojkotowana jako FASZYSTKA; która zrujnowała już doszczętnie Literacką Nagrodę Nobla. W polskiej sztuce mieliśmy już do czynienia z sytuacjami nie tyle kontrowersyjnymi w sensie niedozwolonej konstytucyjnie prezentacji scen pornograficznych, ale również obrażających dziełami sztuki postaci chrześcijańskich świętych jak Jezus Chrystus i Jego Matka Najświętsza Maria Panna, Królowa Polski. W sprawie premiery sztuki "Śmierć i dziewczyna" Konferencja Episkopatu Polski nie zajęła stanowiska. Listem protestacyjnym skierowanym do marszałka województwa wrocławskiego i do dyrektora teatru prezentującego pornografię z udziałem dziewięcioletniego chłopca negatywne stanowisko zajął odpowiedzialny przed narodem minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński. Krzysztof Mieszkowski - dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, który

Wasza Nemezis się uśmiecha GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

dok. ze str. 9

Import taniej siły roboczej z innych kontynentów jest konsekwencją obu tych przesłanek. Oczywiście w dalszej konsekwencji przyczynia się on do zamrożenia płac lokalnej klasy pracowniczej, a więc i popytu wewnętrznego. Od czego jednak są czarodzieje sektora finansowego, którzy pomogą im konsumować kredytami i pożyczkami. Gdy przebierze się miara tworzenia wirtualnego pieniądza kolejny „kryzys”, będący nie żadnym błędem lecz elementem systemu współczesnego globalnego trubokapitalizmu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemieni wzajemne zadłużenie finansistów w dług państw i ich obywateli. Zarówno więc systemowa prawica jak i lewica odpowiadają za obecną katastrofę zachodu. Ostatecznie zarówno zachodnia prawica jak i lewica stoją na stanowisku obrony obecnej formy państwa demoliberalnego. Humanistyczny kosmopolityzm demoliberalizmu został w ostatnich czasach sformułowany prawnie w ramach koncepcji praw człowieka, ignorujących prawa wspólnoty. Został on zinstytucjonalizowany w postaci ideału i praktyki państwa prawa. W niedawnym artykule na łamach „Kultury Liberalnej” były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz napisał z rozbrajającą szczerością „ta walka została przegrana, zanim w ogóle się zaczęła. Nikt w Europie nie będzie strzelał do bezbronnych uchodźców, nikt nie poświęci własnego życia, by chronić państwo przed zalewem zdesperowanych ludzi owładniętych pragnieniem lepszego życia, mirażem Europy jako ostoi pokoju i dobrobytu dla każdego”. Opisał Europę jako „kontynent jest jednocześnie posłem ".Nowoczesnej" domaga się dymisji ministra kultury Piotra Glińskiego. - “Apeluję o to do tych wszystkich, którzy zostali poniesieni emocjami: Nie stwarzajcie sytuacji, która za chwilę będzie nie do przezwyciężenia” - mówił Mieszkowski. Jak dodał, w najbliższą środę złoży wniosek o odwołanie ministra kultury Piotra Glińskiego. Polityk zapowiedział także złożenie w tej sprawie interpelacji w Sejmie. Głos zabrał także lider Nowoczesnej Ryszard Petru, który także zaapelował o kontrolowanie emocji. - “Zaczyna się od słów, a potem kończy się rzucaniem jajkami, pomidorami, a po jajkach i pomidorach przychodzą cegłówki” - mówił. Petru powiedział także, że zamierza osobiście zaprosić profesora Glińskiego na spektakl, a następnie porozmawiać z nim na jego temat.

OPINIE

Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, opieki nad słabszymi i pilnowania bestii w człowieku za pomocą prawa. I dlatego można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć: żegnaj stary świecie!” – pisze w kontekście nielegalnych imigrantów szturmujących Europę Sienkiewicz. Były minister spraw wewnętrznych jest z pewnością człowiekiem inteligentnym, posiadającym niemałą wiedzę o otaczającym nas świecie, a także o mechanizmach władzy w różnych jego zakątkach, o czym świadczą choćby nieliczne godne rzeczywistej refleksji nagrania z afery taśmowej. Jest jednak coś przemożnie symbolicznego w słowach liberalnego inteligenta ogłaszającego kapitulację. Inteligenta zajmującego swego czasu tak newralgiczne dla każdego państwa, bo określające rdzeniowe funkcje polityczne, stanowisko ministra spraw wewnętrznych (wcześniej funkcjonariusza UOP), który z jego wysokości perorował swego czasu „idziemy po was!”, chcąc zastraszyć rzekomych polskich „faszystów”. Słowa te ujawniają nieprzezwyciężalną antynomię państwa demoliberalnego. W sferze elementarnej Sprzeczność między demoliberalizmem a wspólnotą wyraźnie uwidacznia się w czasie kryzysu, dotyczącego właśnie najbardziej elementarnej kwestii bezpieczeństwa i zagrożenia stwarzanego przez obcych. SwójObcy, jak wskazał Carl Schmitt, to kluczowe dla samego pojęcia polityczności rozróżnienie, stojące u jej źródeł. Tymczasem państwo demoliberalne i jego apologeci usiłują zapomnieć o tym fundamencie polityczności. Państwo to próbuje być niejako

"Teatr ma uczyć moralności i dobrego smaku" - podkreśla Emilian Kamiński.

Wicepremier Gliński protestuje przeciw spektaklowi.

- “Na pornograficzne przedstawienia są inne miejsca, jak kluby pornograficzne, a nie teatry. Teatr ma uczyć moralności i dobrego smaku” powiedział w rozmowie z „Faktem” Emilian Kamiński. Ministerstwo Kultury wysłało do marszałka Dolnego Śląska list w sprawie sobotniej premiery. “Minister oczekuje, że Pan Marszałek w trybie natychmiastowym nakaże wstrzymanie przygotowań premiery w zapowiadanej postaci, łamiącej powszechnie przyjęte zasady współżycia społecznego” - napisał Wojciech A. Kwiatkowski, dyrektor departamentu finansowego ministerstwa. Władze Teatru Polskiego niezgodę

STRONA 13

antypolitycznym, ucieka w kodeksy prawne ignorując rzeczywistość. W rzeczywistości kryzysu godzącego w ład, ostateczną sankcją jest nie tyle prawo, lecz właśnie czysto polityczna decyzja nie cofająca się przed podjęciem wszelkich środków niezbędnych dla ocalenie tegoż ładu, który ma charakter przedprawny (w rozumieniu spisanego prawa stanowionego). Do takich decyzji nie jest jednak zdolne państwo demoliberalne i jego elity. Ich ideologia wykastrowała je z woli podejmowania takich elementarnych decyzji, doprowadziła do ignorowania sfery elementarnej w ujęciu Ernsta Jüngera. To ideologia oparta na mitologii politycznej jaką zachodnie elity sobie stworzyły i w którą same uwierzyły, a w której personifikacją ich strachów pozostaje postać wiedeńskiego malarza z wąsikiem. Ani Francja, ani Europa nie mogą się ostać bez przezwyciężenia politycznej niemocy, przez ludzi posiadających nade wszystko właśnie wolę elementarnych rozstrzygnięć politycznych bez żadnej asekuracji w tanim moralizatorstwie czy paragrafach. Ani Francuzi, ani Europejczycy nie mogą się ostać jeśli nie nauczą się znów ponosić świadomej ofiary, także najwyższej, ale też jeśli nie nauczą się, w ostateczności, zabijać w imię przetrwania swojej wspólnoty. Reakcje zachodnich elit, ale również obywateli państwa zachodnich, napawają pesymizmem. Można sobie wyobrazić, że władze Francji czy innych państw odstąpią od polityki niszczenia na Bliskim Wschodzie tych reżimów politycznych, które bezlitośnie zwalczały dżihadystów jako konkurencję polityczną i ideologiczną, której nie tolerują, nawet jeśli reżimy te odbiegają znacznie od standardów

liberalnej demokracji. Trudno jednak wyobrazić sobie, by zachodnioerupejskie społeczeństwa okazały się zdolne do zmiany swojej kultury politycznej i fundującej ją mentalności. Czy humanitaryzm pozwoli Europejczykom na obronę świętości ich granic nawet z użyciem broni palnej? Czy możemy sobie wyobrazić, że strzelają do nielegalnych migrantów tak jak w ostatnią niedzielę zrobili to egipscy policjanci, którzy zabili piętnastu intruzów? Czy humanitaryzm pozwoli na obronę ładu wewnątrz tych granic poprzez mniej lub bardziej masowe deportacje? Czy ich kosmopolityzm pozwoli im postawić bezwzględne żądanie uznania nadrzędności ich własnej kultury i przystosowania się do niej tych przedstawicieli kultur obcych, którym zezwolono na pozostanie?

na skandaliczne przestawienie nazywają to powrotem cenzury, kompromitacją. - “Pierwszy raz po 1989 roku mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wysoko postawiony urzędnik państwowy i jednocześnie minister kultury usiłuje dokonać cenzury prewencyjnej, z którą przecież pożegnaliśmy się ćwierć wieku temu. Mamy do czynienia z fantazmatem, który polega na tym, że ludzie mają pewne wyobrażenia i próbują zdjąć z afisza coś, czego nie widzieli. A wyobrażają sobie jakieś bezeceństwa. Ostatecznie, żeby wejść do teatru na „Śmierć i dziewczynę” trzeba mieć ukończone 18 lat i kupić bilet” - oburza się Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego. Jerzy Zelnik: - “Osobiście bardzo przeżywam stan polskiej kultury, która w tej chwili chyli się ku upadkowi. Uważam również, iż patrząc na to, co dzieje się teraz w każdej dziedzinie

sztuki - zwłaszcza w teatrze, ale i w muzyce, w sztukach plastycznych, można powiedzieć za wieszczem Cyprianem Kamilem Norwidem „ideał sięgnął bruku”. Wielkie niebezpieczeństwo tkwi w tym, że wychowujemy obecnie publiczność, która „smakując” tę „strawę kulturalną” wyrabia sobie fatalny gust. My tę publiczność właściwie tracimy. Niekoniecznie w liczbach tracimy, ale publiczność obniżyła poziom, akceptuje pseudoeksperymenty. A ta część, która nie godzi się z taką dewastacją sztuki - przestała po prostu do teatru chodzić…” - podsumowuje stan polskiej kultury Jerzy Zelnik. - “Koniec z przeznaczaniem publicznych pieniędzy na pornografię w polskich teatrach” - zapowiada wicepremier prof. Piotr Gliński.

Tak się nie stanie. Bowiem wykorzenieni mieszkańcy zachodniej Europy poza samotną jednostką, kosmopolityzmem, paragrafami prawa i wolnym rynkiem siły roboczej niczego już nie mają.Ogłaszają wojnę, ale jako sztandar wznoszą symbol pacyfizmu. Dlatego dalej będą bronić swojej liberalnej „wolności”. Dlatego dalej będą bronić równości i braterstwa, oraz „światła XVIII wieku” jak wyraził to Francois Hollande. A bomby będą dalej wybuchać, aż kiedyś skapitulują w sposób całkowicie zgodny z logiką relatywizmu tego systemu, w sposób jaki wieszczy Michel Houellebecq. Wasza Nemezis się uśmiecha drodzy Francuzi i Europejczycy. Całe szczęście nie jestem jednym z was.

Karol Kaźmierczak

Aleksander Szumański dla "Głosu Polskiego"

Cztery mi³oœci MYŚLI NIEPOSPOLITE

STRONA 16

Clive Staples Lewis

W

tłum. Maria Wańkowiczowa

część 23

enus sama jest drwiącym psotnym duszkiem, raczej elfem niż bóstwem, i kpi sobie z nas. Kiedy wszystkie zewnętrzne okoliczności zdają się jak najbardziej sprzyjać jej rytuałowi, ona sprawi, że jeden z kochanków lub oboje okażą się w kompletnie nieodpowiednim nastroju. Gdy każdy jawny czyn jest wprost wykluczony i nawet nie można zamieniać spojrzeń – w pociągu, sklepie, na nieskończenie długim zebraniu towarzyskim – szturmuje do serc kochanków z niebywałą siłą. W godzinę później, gdy czas i miejsce sprzyjają, wycofała się już w tajemniczy sposób, może z serca tylko jednego z nich. Co za chaos musi Wenus wywołać w duszach tych, którzy oddają jej boską cześć, ile uraz, rozgoryczeń, podejrzeń, zranionych ambicji, całą tę tak popularną gadaninę o „frustracji”. Ale rozsądni kochankowie śmieją się. Przecież to należy do gry, do tej gry w ciuciubabkę, i każde wymknięcie się i potknięcie, i nabijanie sobie guzów trzeba traktować jako figiel. Bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to chyba jeden z żartów Pana Boga, że ten Eros, ta namiętność o górnych wzlotach, tak jawnie transcendentalna musi pozostawać w niewłaściwej symbiozie ze zmysłowym pożądaniem, które jak każde inne pożądanie nietaktownie odsłania swoje powiązania z tak prozaicznymi czynnikami, jak pogoda, zdrowie, odżywianie, krążenie krwi, trawienie. Wydaje się nam czasem, że wraz z Erosem unosimy się na skrzydłach, nagle czujemy gwałtowne szarpnięcie: ktoś nas ciągnie w dół: to Wenus przypomina nam, że jesteśmy balonami na uwięzi. Są to nieustanne dowody prawdy, że jesteśmy stworzeniami o złożonej konstrukcji - zwierzętami obdarzonymi rozumem i pewnymi cechami, z których jedne zbliżają nas do aniołów, a inne do kocurów. Źle jest nie rozumieć żartu. Gorzej nie rozumieć żartu Bożego, żartu, który, jestem tego pewien,

dokonywa się naszym kosztem, ale również (któż mógłby w to wątpić) dla naszego nieskończonego dobra. Człowiek miał trojaki pogląd na swoje ciało. Pierwszy to pogląd ascetycznych pogan, którzy je nazywali więzieniem czy „grobem” duszy, i takich chrześcijan jak Fisher, dla którego ciało było „workiem nieczystości”, pokarmem robaków, czymś brudnym, wstydliwym, źródłem pokus dla złych, a upokorzeń dla dobrych i niczym więcej. Następnie idą neopoganie (rzadko umiejący po grecku), nudyści, ludzie dręczeni przez ciemne bóstwa, dla których ciało jest czymś wspaniałym. A trzeci pogląd to ten, wyrażony przez świętego Franciszka, który nazywał swoje ciało „bratem osłem”. Można przytoczyć argumenty w obronie wszystkich trzech poglądów - choć nie jestem tego zupełnie pewien - ale pogląd świętego Franciszka odpowiada najbardziej moim gustom. Osioł, cóż za świetne określenie, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie może czcić ani nienawidzić osła. Zwierzę to pożyteczne, uparte, leniwe, cierpliwe, wzbudzające sympatię i doprowadzające do wściekłości: raz zasługuje na baty, a raz na marchewkę; jest piękne w sposób jednocześnie żałosny i niedorzeczny. Zupełnie jak ciało. Nie można sobie z nim dać rady, póki się nie zrozumie, że odgrywanie roli błazna jest jedną z jego funkcji w naszym życiu. Wie o tym każdy mężczyzna, kobieta i dziecko, póki ich nie zbałamucą jakieś teorie. Fakt, że mamy ciało - to najstarszy z żartów. Eros (podobnie jak śmierć, rysowanie aktów i studia medyczne) może sprawić, że czasami traktujemy je całkiem na serio. Ale nie powinniśmy z tego wnioskować, iż takie postępowanie Erosa jest czymś stałym, że zawsze musi on niweczyć żart. Wcale się zresztą tak nie dzieje. Mówią nam o tym jasno twarze szczęśliwych kochanków. Kochankowie czują raz po raz, o ile ich miłość nie jest zjawiskiem bardzo przelotnym, że w sposobie, w jaki Eros objawia się w naszym ciele, tkwi pierwiastek nie tylko komedii, nie tylko zabawy, ale nawet groteski. Gdyby tak nie było, ciało nasze zgotowałoby nam zawód. Na tym zbyt niezdarnym instrumencie miłość nie mogłaby wygrywać swoich melodii, chyba że będziemy uważali,

iż właśnie ta niezdarność dodaje całemu przeżyciu uroczego groteskowego wdzięku: jakiś uboczny wątek czy komiczna pantomima, wyrażająca w swój własny, bezpośredni, bałaganiarski sposób to, co się w duszy odbywa z większą powagą. Podobnie w starych komediach równoległym dopełnieniem i parodią lirycznej miłości bohaterów i bohaterek są bardziej przyziemne romanse Touchstona i Audrey lub lokaja i subretki: „Bo najwyższe na najniższym wznosi się i opiera”. Chwilami samo ciało pełne jest wielkiej poezji, ale - pozwól, że ci to powiem - chwilami zawiera nie dający się usunąć pierwiastek upartej i śmiesznej niepoetyczności. Jeśli nie da się on we znaki przy jednej okazji, nastąpi to przy drugiej. Lepiej zawczasu włączyć go do dramatu Erosa, traktując jak chwilę odprężenia, niż udawać, że się go nie zauważyło.

Bo naprawdę potrzebujemy tego odprężenia. Mamy tu i poezję, i brak poezji, powagę Wenus i jej płochość, gravis ardor, czyli płomienne brzemię namiętności. Tęsknota do zjednoczenia, które można osiągnąć tylko za pośrednictwem ciała, gdy właśnie nasze dwa odpychające się nawzajem ciała czynią z tego zjednoczenia cel na zawsze nieosiągalny, może mieć wielkość metafizycznej pogoni. Zakochanie jak ból napełnia oczy łzami. Ale Wenus nie zawsze objawia się „cała, uczepiona swej zdobyczy”, a fakt, że czasem to się zdarza, jest właśnie powodem, dla którego zawsze powinniśmy zachować w stosunku do niej szczyptę wesołości. Kiedy naturalne zjawiska przybierają najbardziej Boski wygląd, za węgłem czyha diabeł. Ten opór przeciw całkowitemu pochłonięciu i pamięć o płochliwości Wenus wówczas, gdy stykamy się tylko z jej powagą, są szczególnie powiązane z nastawieniem, które Wenus u szczytu swej potęgi wywołuje u wielu (choć nie u wszystkich) kochanków. Ów akt może zachęcić mężczyznę do bezwzględnej, choć krótkotrwałej tyranii, do władczości, właściwej zwycięzcom czy najeźdźcom, a kobietę do odpowiadającego temu całkowitego poniżenia i uległości. Stąd brutalność i nawet okrucieństwo niektórych miłosnych igraszek, ten „uścisk kochanka bolesny i upragniony”. Jak może dwoje rozsądnych ludzi

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

mieć takie pomysły? Jak może dwoje chrześcijan do tego dopuścić? Sądzę, że może to być nieszkodliwe i nie przynoszące nikomu krzywdy pod jednym warunkiem. Musimy uznać, że mamy tu do czynienia z tym, co nazwałem „pogańskim sakramentem” w dziedzinie płci. W przyjaźni, jak już stwierdziliśmy, każdy z partnerów reprezentuje wyłącznie siebie, tę jednostkę, którą przypadkiem jest. Ale w akcie miłosnym nie jesteśmy tylko sobą. Jesteśmy również przedstawicielami czegoś. W danym wypadku świadomość, że za naszym pośrednictwem działają tu siły starsze od nas i mniej osobiste, nie jest zubożeniem, a wzbogaceniem. Ogniskuje się w nas na chwilę cała męskość i kobiecość świata, wszystko to, co zdobywa i co ulega. Mężczyzna odgrywa rolę Zeusa-ojca, a kobieta ziemi-matki, on - formy, a ona - materii. Ale musimy położyć odpowiedni nacisk na słowo “odgrywa”. Oczywiście żadne z nich nie odgrywa roli w tym znaczeniu, że jest hipokrytą. Ale każde z nich bierze udział, czy odgrywa rolę w czymś, co możemy porównać (na jednym jego krańcu) do misterium czy rytuału, a (na drugim) do pantomimy czy nawet szarady. Kobieta, która by uznała za coś dosłownie własnego tę bezbrzeżną uległość, byłaby bałwochwalczynią, składającą w ofierze człowiekowi to, co należy jedynie do Boga. A mężczyzna, który by przypisywał sobie, wyłącznie sobie, ten rodzaj władczości, którą go Wenus obdarza, byłby pajacem nad pajacami. Ale czemu nie można godziwie się poddawać lub czego nie można się godziwie domagać - można godziwie odegrać. Poza obrębem tego rytuału, czy dramatu, ona i on są dwiema nieśmiertelnymi duszami, dwojgiem wolno urodzonych dorosłych ludzi, dwojgiem obywateli. Mylilibyśmy się bardzo sądząc, że w tych małżeństwach, gdzie owa władczość mężczyzny w akcie miłosnym jest najbardziej podkreślana i uznawana, mąż ma w całokształcie małżeńskiego życia przewagę nad żoną; zwykle dzieje się wręcz odwrotnie. Ale w ramach tego rytuału czy dramatu stają się oboje bogami i nie istnieje między nimi równość, jedno ma przewagę nad drugim. cdn.

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015 JAN PAWEŁ II

Fides et ratio

O

część 6

Wiara i rozum

rędzie Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego jest rafą, o którą może się rozbić powiązanie wiary i filozofii, ale poza którą otwiera się nieskończony ocean prawdy. Wyraźnie ujawnia się tutaj granica między rozumem i wiarą, ale dokładnie zostaje też zakreślony obszar, na którym może dojść do ich spotkania. ROZDZIAŁ III INTELLEGO UT CREDAM Na drodze poszukiwania prawdy

24. W Dziejach Apostolskich ewangelista Łukasz opowiada, jak podczas jednej ze swoich podróży misyjnych Paweł przybył do Aten. Miasto filozofów było pełne posągów przedstawiających rozmaite bóstwa. Zwłaszcza jeden z ołtarzy przykuł uwagę Pawła, który niezwłocznie skorzystał z tej inspiracji, aby znaleźć wspólną podstawę do nawiązania rozmowy i rozpocząć od niej głoszenie kerygmatu. «Mężowie ateńscy - przemówił (...) widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: 'Nieznanemu Bogu'. Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając» (17, 22-23). Po takim wstępie św. Paweł zaczyna mówić o Bogu jako Stwórcy, jako o Tym, który przerasta całą rzeczywistość i jest źródłem wszelkiego życia. W dalszym ciągu swej mowy stwierdza: «On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas» (17, 2627). Apostoł ukazuje tutaj prawdę, do której Kościół przywiązywał zawsze wielką wagę: w głębi ludzkiego serca zostało zaszczepione pragnienie Boga i tęsknota za Nim. Przypomina o tym z mocą także liturgia Wielkiego Piątku, kiedy zachęcając do modlitwy za niewierzących, mówi: «Wszechmogący, wieczny Boże, Ty stworzyłeś wszystkich ludzi, aby zawsze Ciebie szukali, a znajdując Cię, doznali pokoju». Istnieje zatem droga, którą człowiek - jeśli chce - może przemierzyć; jej zaczątek stanowi zdolność rozumu do tego, by wzniósł się ponad to, co przygodne i poszybował w stronę nieskończoności. Na różne sposoby i w różnych epokach człowiek dowiódł, że potrafi wypowiedzieć to wewnętrzne pragnienie. Literatura, muzyka, malarstwo, rzeźba, architektura i wszelkie inne wytwory jego twórczej inteligencji

REFLEKSJE

stały się środkami wyrażania niepokoju, który skłania go do nieustannych poszukiwań. To dążenie znalazło szczególne ujście w filozofii, która przy pomocy swoich środków i właściwych sobie metod naukowych wyraziła owo uniwersalne pragnienie człowieka.

25. «Wszyscy ludzie pragną wiedzieć», a właściwym przedmiotem tego pragnienia jest prawda. Nawet w życiu codziennym obserwujemy, jak bardzo każdy człowiek stara się poznać obiektywny stan rzeczy, nie zadowalając się informacjami z drugiej ręki. Człowiek to jedyna istota w całym widzialnym świecie stworzonym, która nie tylko zdolna jest wiedzieć, ale także zdaje sobie sprawę z tego, że wie, i dlatego pragnie poznać istotną prawdę tego, co postrzega. Nikomu nie może być naprawdę obojętne, czy jego wiedza jest prawdziwa. Jeśli człowiek odkryje, że jest fałszywa, odrzuca ją; jeśli natomiast może się upewnić o jej prawdziwości, doznaje satysfakcji. O tym właśnie mówi św. Augustyn: «Wielu spotkałem takich ludzi, którzy chcieliby oszukiwać, ale takiego, który by chciał być oszukiwany, nie spotkałem». Słusznie uważa się, że człowiek osiągnął wiek dojrzały, jeśli potrafi o własnych siłach odróżnić prawdę od fałszu i wyrobić sobie własny osąd o obiektywnym stanie rzeczy. Tu właśnie znajduje się motywacja wielorakich poszukiwań, zwłaszcza w dziedzinie nauk przyrodniczych, które w ostatnich stuleciach przyniosły tak znaczne rezultaty, przyczyniając się do autentycznego postępu całej ludzkości. Poszukiwania nie mniej ważne niż w sferze teoretycznej prowadzone są także w sferze praktycznej: mam na myśli poszukiwanie prawdy odnoszącej się do dobra, które należy spełnić. Podejmując bowiem działanie etyczne i postępując zgodnie ze swoją wolną i prawidłowo ukształtowaną wolą, człowiek wchodzi na drogę wiodącą do szczęścia i dąży do doskonałości. Także w tym przypadku jego celem jest prawda. To przekonanie wyraziłem w Encyklice Veritatis splendor: «Nie istnieje moralność bez wolności. (...) Jeśli istnieje prawo do poszukiwania prawdy na własnej drodze, to bardziej podstawowy w stosunku do niego jest ciążący na każdym człowieku poważny obowiązek moralny szukania prawdy i trwania przy niej, gdy się ją odnajdzie». Jest zatem konieczne, aby wartości, które człowiek wybiera i do których dąży swoim życiem, były prawdziwe, ponieważ tylko dzięki prawdziwym wartościom może stawać się lepszy, rozwijając w pełni swoją naturę. Człowiek nie znajduje prawdziwych wartości zamykając się w sobie, ale

otwierając się i poszukując ich także w wymiarach transcendentnych wobec niego samego. Jest to konieczny warunek, który każdy musi spełnić, aby stać się sobą i wzrastać jako osoba dorosła i dojrzała.

26. Prawda jawi się człowiekowi najpierw pod postacią pytania: Czy życie ma sens? Ku czemu zmierza? Na pierwszy rzut oka istnienie osobowe mogłoby się wydawać całkowicie pozbawione sensu. Nie trzeba nawet odwoływać się do filozofów absurdu ani do prowokacyjnych pytań, jakie stawia Księga Hioba, aby wątpić w sens życia. Codzienne doświadczenie cierpienia własnego i cudzego, liczne wydarzenia dokonujące się na naszych oczach, które w świetle rozumu wydają się niewytłumaczalne - wszystko to wystarcza, aby zmusić nas do postawienia sobie dramatycznego pytania o sens. Trzeba tu jeszcze dodać, że pierwszą absolutnie niepodważalną prawdą naszego istnienia poza samym faktem, że istniejemy jest nieunikniona konieczność śmierci. Ta niepokojąca rzeczywistość każe nam szukać wyczerpującej odpowiedzi. Każdy pragnie - i musi - poznać prawdę o tym, co go czeka. Chce wiedzieć, czy śmierć będzie ostatecznym kresem jego istnienia, czy też jest coś, co wykracza poza śmierć; czy wolno mu zachować nadzieję na życie po śmierci, czy też nie. Nie bez znaczenia jest fakt, że szczególną inspiracją dla myśli filozoficznej, wyznaczającą jej kierunek od ponad dwóch tysiącleci, stała się śmierć Sokratesa. Nieprzypadkowo zatem filozofowie, stając przed faktem śmierci, wciąż na nowo podejmowali ten problem, a wraz z nim zagadnienie sensu życia i nieśmiertelności.

27. Tych pytań nikt nie może uniknąć: ani filozof, ani zwykły człowiek. Od odpowiedzi na nie zależy decydujący etap poszukiwań: czy możliwe jest osiągnięcie prawdy uniwersalnej i absolutnej. Ze swej natury każda prawda, choćby cząstkowa, jeśli jest rzeczywiście prawdą, jawi się jako uniwersalna. To co jest prawdziwe, musi być prawdziwe zawsze i dla wszystkich. Jednakże ponad powszechnością tego rodzaju człowiek szuka absolutu, który byłby w stanie dostarczyć odpowiedzi na całe jego poszukiwanie i nadać mu sens: szuka czegoś najgłębszego, co stanowiłoby fundament wszystkich rzeczy. Innymi słowy, szuka ostatecznej odpowiedzi, najwyższej wartości, poza którymi nie ma już i nie może być dalszych pytań ani innych punktów odniesienia. Hipotezy mogą fascynować, ale nie przynoszą zaspokojenia. W życiu każdego człowieka przychodzi chwila, kiedy - bez względu na to, czy się do

STRONA 17

tego przyznaje, czy też nie odczuwa on potrzebę zakorzenienia swojej egzystencji w prawdzie uznanej za ostateczną, która dałaby mu pewność nie podlegającą już żadnym wątpliwościom. W ciągu stuleci filozofowie starali się odkryć i wyrazić tego rodzaju prawdę, tworząc różne systemy i szkoły. Jednakże oprócz szkół filozoficznych istnieją inne jeszcze formy, w których człowiek próbuje wyrazić jakąś swoją «filozofię»: są to jego osobiste przekonania i doświadczenia, tradycje rodzinne i kulturowe lub pewne «drogi egzystencjalne», na których ufnie zawierza swój los autorytetowi mistrza. W każdej z tych form żywe pozostaje zawsze pragnienie osiągnięcia niekwestionowanej prawdy, która ma wartość absolutną.

Różne oblicza ludzkiej prawdy

28. Trzeba jednak przyznać, że nie zawsze poszukiwanie prawdy zmierza konsekwentnie w tak wyraźnie określonym kierunku. Przyrodzone ograniczenia rozumu i niestałość serca często zaciemniają ludzkie poszukiwania i sprowadzają je na błędne drogi. Różne inne dążenia mogą się okazać silniejsze niż prawda. Zdarza się też, że człowiek ucieka wręcz przed prawdą, gdy tylko dostrzeże ją z oddali, gdyż lęka się jej konsekwencji. Nawet wówczas jednak, gdy jej unika, prawda wywiera wpływ na jego życie. Człowiek nie może przecież oprzeć swego życia na czymś nieokreślonym, na niepewności albo na kłamstwie, gdyż takie życie byłoby nieustannie nękane przez lęk i niepokój. Można zatem określić człowieka jako tego, który szuka prawdy.

29. Jest nie do pomyślenia, aby poszukiwanie tak głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze było całkowicie bezcelowe i pozbawione sensu. Już sama zdolność poszukiwania prawdy i stawiania pytań podsuwa pierwszą odpowiedź. Człowiek nie podejmowałby poszukiwania czegoś, o czym nic by nie wiedział i co uważałby za absolutnie nieosiągalne. Tylko perspektywa uzyskania odpowiedzi może go nakłonić do postawienia pierwszego kroku. Istotnie, tak właśnie dzieje się zazwyczaj w procesie badań naukowych. Jeśli naukowiec kierujący się jakąś intuicją zaczyna szukać logicznego i sprawdzalnego wyjaśnienia określonego zjawiska, od samego początku jest przekonany, że znajdzie odpowiedź; stąd też nie zraża się niepowodzeniami. Nie uważa owej pierwotnej intuicji za bezużyteczną tylko dlatego, że nie osiągnął swojego celu; słusznie uznaje raczej, że nie udało mu się dotąd znaleźć właściwego rozwiązania. Te same zasady muszą kierować także poszukiwaniem prawdy w dziedzinie zagadnień ostatecznych. ci¹g dalszy za tydzień

Króluj nam, Chryste

STRONA 18

ks. Jarosław Krzewicki

11 grudnia minie 90 lat, odkąd Pius XI ustanowił uroczystość ku czci Chrystusa Króla. Obchodzona w ostatnią niedzielę października, miała poprzedzać dzień Wszystkich Świętych, bo to Chrystus jest władcą Królestwa żyjących, do którego wchodzą umarli dla świata. Od Soboru Watykańskiego II uroczystość wieńczy rok liturgiczny, zwiastując koniec dziejów, który nastąpi, gdy zasiadający po prawicy Ojca Władca ziemi i niebios będzie sądzić żywych i umarłych. Chrystus jest Królem Wszechświata. Ten tytuł wskazuje na coś więcej niż tylko na wrodzoną godność, prawne znaczenie czy polityczną pozycję Jezusa, syna cieśli. On przekracza nadzieje uczniów, oczekiwania Żydów, ciekawość i wyobrażenia Piłata, odwiecznego patrona rozmaitych poszukiwaczy prawdy i recept na pogodzenie sumienia z polityką czy władzą. To nie człowiek przyznał godność królewską Bogu, czyniąc Go podobnym do siebie. To Bóg, stwarzając człowieka na swój obraz, uczynił go swoim odbiciem, także w sprawowaniu władzy. Papież Pius XI w swojej encyklice „Quas primas” z 11 grudnia 1925 r. ustanowił uroczystość, która wyraża jego przekonanie o królewskiej godności Syna Bożego. Odwieczne królowanie Chrystusa miało zabłysnąć w świecie dzięki misji Kościoła, który dla świata ma być światłem i solą (por. Mt 5, 13.14.). To publiczne wyznanie wiary Piotra wpisało się w jego osobistą nadzieję związaną z działalnością laikatu skupionego w Akcji Katolickiej. Chodziło o przemianę doczesnego świata, by bardziej odpowiadał zamysłowi Bożemu. To pragnienie papież wyraził już w 1922 r. w encyklice „Ubi arcano Dei”, określając definicje i zadania

Słowo Pańskie na Niedzielę

KRONIKA KATOLICKA

Akcji Katolickiej, której celem być wprowadzenie pokoju w ludzi i pojednanie między „Trzeba odbudować królestwo stusowe na ziemi” - pisał.

miało serca nimi. Chry-

Królowanie Chrystusa Działalność Kościoła pod przewodnictwem Piotra zmierzała w kierunku uporządkowania relacji także w sferze publicznej, w tym ze wspólnotą polityczną, wciąż mocno osadzoną na chrześcijańskich korzeniach, by ratować jej duchowy, religijny wymiar. Pius XI uregulował status prawny suwerennego Państwa Kościelnego poprzez pakty laterańskie oraz aktyw-

poprzez misję Kościoła w świecie doczesnym miało się okazać utopią? Gdzie się podział Chrystus Król w obozach śmierci? Odpowie papież Benedykt: na krzyżu.

Wielopłaszczyznową odnowę relacji do świata podjął Sobór Watykański II. Kościół, w odniesieniu do rzeczywistości doczesnej, uznał jej autonomię, dowartościował wspólnotę polityczną, szanując jej odrębność instytucjonalną. Poszła za tym gotowość rewizji tradycyjnych stosunków z państwem, łącznie z rezygnacją z prawnie uprzywilejowanego statusu Kościoła. Odrzucono przy tym kategorycznie wszelkie próby politycznej instrumentalizacji Kościoła, który w żaden

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

mówienie o Chrystusie Królu w wymiarze społecznym nie jest złamaniem postulowanej przez sobór neutralności? Zwłaszcza w klimacie awantur o krzyż i klauzulę sumienia. Czy nie należałoby częściej ugryźć się w język, by nie razić, nie jątrzyć, nie prowokować niewiernych, wierzących inaczej lub w ogóle uczulonych na wiarę? Boga nikomu się nie narzuci - On sam tego nie pragnie. Do wiary trzeba przekonywać słowem, czynem, świadectwem, miłością, przebaczeniem, zgodą i prawdą. Prawda domaga się jednak także, by demaskować jej zaciekłych, ideologicznych i interesownych wrogów, a wiara nie może być rozmoczoną zapałką noszoną w kieszeni lub paczką słonych paluszków zagubioną w spiżarni. Ma być światłem i solą. Warto więc pytać: Na ile wiara w Chrystusa Króla może mieć wpływ na życie publiczne wspólnoty narodowej, wyrastającej z chrztu i chrześcijańskiej kultury, mającej bogatą historię, w której Kościół był bratem, ojcem i matką, niósł pomoc, obronę, życie i nadzieję?

Intronizacja jako proces

Figura Chrystusa Króla ustawiona na wałach jasnogórskich nie przewodził Kościołowi w jego publicznej misji. Choć aktywność ta przyniosła niezmierzone owoce, kontekst historyczny nie sprzyjał działalności w jej dotychczasowym kształcie. Nie udało się też uratować świata przed nadciągającą wojenną zawieruchą. Czyż więc królowanie Chrystusa

Ewangelia wg św. Łukasza Łk 21,25-28.34-36 Oczekiwanie powtórnego przyjścia Chrystusa

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.

sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże z żadnym systemem politycznym. Wydawało się wręcz, że zostanie w ten sposób przezwyciężona epoka konstantyńska, wprowadzająca pewną symbiozę między państwem a Kościołem, w której role i zadania często się mieszały. Teraz chciano, by Cezarowi zostawić to, co do niego należy, lecz Bogu zagwarantować pełną autonomię działania.

Dziś w ojczyźnie Mieszka, Jana Kazimierza, zwycięskiego króla Jana spod Wiednia, Prymasa interrexa tysiącletnich dziejów czy Jana Pawła II znów pojawia się pytanie o obecność wiary w sferze publicznej, zwłaszcza że ostatnie dziesięciolecia, z małymi przerwami, chętnie widziały ją na krzyżu wiszącym w zakrystii. Jak pogodzić bezstronność światopoglądową, religijną i filozoficzną władz publicznych, potwierdzoną zresztą w konstytucji Polski, z narodową tożsamością opartą na wartościach chrześcijańskich, z bliskością, z jaką Kościół od zarania dziejów towarzyszy narodowi, pomagając mu w budowaniu, wzmacnianiu i pielęgnowaniu wartości, z których wyrasta? Czy

„Królestwo moje nie jest z tego świata” - powiada Jezus (J 18, 36). Choć to On sam dokonuje swojej intronizacji w świecie, wstępując na krzyż. Demokratyczny wybór: „Ukrzyżuj!” osadził go na tronie, by był „nad ziemię wywyższony i wszystkich przyciągnął do siebie” (por. J 12, 32). Jego panowanie jest całkowitym oddaniem w miłości, jest ofiarą, dokonuje się w absolutnej wolności, zgodzie na miłość do końca. Paradoks Króla polega na tym, że jego siłą jest pozorna bezsilność, bronią - przebaczenie, a owocem - pojednanie. Chrystus ukrzyżowany to ten sam, co zmartwychwstały. Chwalebny i pokorny, uniżony i wywyższony, opluty i kochany, Pan dziejów, który wymyka się spod władzy świata. Śmierć nie ma nad Nim władzy i ludzka władza traci swój zasięg i moc.

Pragnieniem krakowskiej mistyczki Rozalii Celakówny była intronizacja Chrystusa Króla. Dziś żywią je coraz liczniejsze grupy wiernych, które chcą, by publiczna władza ogłosiła Chrystusa Królem Polski. To piękne pragnienie, choć budzi wiele obaw. Może jednak nie trzeba zupełnie odrzucać natchnienia? Intronizacja nie musi być aktem, winna być raczej procesem, cichym, lecz stanowczym i zdecydowanym. Ziarno królestwa musi rosnąć powoli, czasem bez hałasu, by niebieskich ptaków nie spłoszyć. Gdy wyrośnie, wszyscy chętnie

T

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

rwamy na Nowennie do Matki Bożej od Cudownego Medalika. Podczas objawienia 27 listopada 1830 roku Najświętsza Panna powierzyła św. Katarzynie Labouré misję wybicia Cudownego Medalika. Obiecała, że każdy, kto z wiarą i ufnością będzie go nosił, otrzyma wielkie łaski. Pozłacany glob Drugie objawienie Dziewicy Niepokalanej z dnia 27 listopada 1830 r. jest bogate w znaki i symbole. Maryja trwa w postawie stojącej. Początkowo trzyma w swych rękach małą kulę ziemską zwieńczoną krzyżem. Następnie promienie światła wychodzą z Jej rąk. „[…] było to w sobotę wieczorem, w wigilię pierwszej niedzieli Adwentu, podczas wieczornej modlitwy”.

KRONIKA KATOLICKA

Nabożeństwo Cudownego Medalika

Maryi trzymającej glob są widoczne pierścienie z klejnotami, z których wydobywają się promienie o zachwycającym blasku”.

tego, Maryja pozwala, by kształtowało Ją bezwarunkowe TAK powiedziane Miłości. Maryja obecna pod krzyżem

STRONA 19 OSOBĘ…”. Wprowadź nas, Matko, w tajemnicę Wcielenia i Odkupienia. Obejmij i przytul w postawie ofiarowania i przedstaw Bogu w świecie zbawionych. Daj nam odczuć już dzisiaj harmonię naszej natury i historii, według odwiecznego zamysłu Ojca, jako zapowiedź Paschalnych Świąt każdego wierzącego człowieka.

W czasie swojego życia, całkowicie otwartego na działanie Ducha Świę-

Liturgia Adwentu wzywa nas do przygotowania serca na przyjęcie Chrystusa. Wraz z Maryją siostra Katarzyna odkrywa piękno nowego świata, ukochanego i zbawionego przez Boga. Po Jezusie Maryja jest pierwszą zmartwychwstałą, zbawioną spośród stworzeń. Ujawnia, że człowieczeństwo Chrystusa jest gwarancją spełnienia się Jego planu zbawienia. Złoty kolor - zarówno globu, jak i owalnego napisu - oznajmia tajemnicę człowieczeństwa uczestniczącą w chwale Boga, podążającego za Maryją. „Najświętsza Dziewica trzymała w swych rękach kulę ziemską, zwieńczoną małym krzyżem… Na palcach

Św. Katarzyna Laboure, Siostra Miłosierdzia, której Matka Boża powierzyła misję wybicia Cudownego Medalika, którego wzór jej objawiła. Św. Katarzyna nazwana jest również Milczącą Świętą, ponieważ na życzenie Jasnej Pani zachowała w sekrecie fakt, że Matka Boża ukazywała się jej przez 45 lat. Zmarła w 1876. 57 lat później ekshumowano jej ciało do beatyfikacji. Znalezione je świeże jak w dniu pogrzebu. Nawet dziś można je obejrzeć w Domu Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy 140 Rue du Bac.

W sobotę 5 grudnia zostaną wyniesieni na ołtarze pierwsi polscy misjonarze-męczennicy: o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek z krakowskiej prowincji franciszkanów. Dla tych, którzy nie będą mogli udać się na beatyfikację do Peru, franciszkanie organizują w tym samym czasie uroczystości dziękczynne przy Franciszkańskiej 2 w Krakowie. O godz. 16.00 mszy św. w Bazylice św. Franciszka przewodniczyć będzie metropolita krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz, a okolicznościowe kazanie wygłosi o. prof. Wiesław Bar OFMConv, wicepostulator w sprawie beatyfikacyjnej, sędzia delegowany w rogatoryjnym procesie beatyfikacyjnym, kierownik Katedry Prawa Kanonizacyjnego i Sakramentów

Świętych KUL. Bezpośrednio po Eucharystii w klasztorze franciszkanów zostanie otwarta Kaplica Relikwii Męczenników z Pariacoto. Będą w niej eksponowane m.in. zakrwawione ubrania, w których franciszkańscy misjonarze ponieśli śmierć męczeńską 24 lata temu. Są to relikwie pierwszego stopnia, przechowywane dotąd w Prowincjałacie (Kuria Franciszkanów). Będzie można zobaczyć ponadto rozmaite pamiątki, rzeczy codziennego

użytku Błogosławionych, które przekazały Zakonowi ich rodziny, a także usłyszeć ich głos zarejestrowany przed wyjazdem na misje. Tego dnia zostanie zaprezentowany wiernym także tele-

dysk do hymnu beatyfikacyjnego „Świadkowie nadziei”, zrealizowany przez najlepszego krakowskiego montażystę Włodzimierza Czwartosza. Jest on już teraz dostępny w internecie na www.youtube. com/watch?v=34al_iwIp0M Franciszkanie planują ponadto Modlitwę Uwielbienia za Błogosławionych Współbraci w niedzielę 6 grudnia o 20 w Auli bł. Jakuba (wejście od Plant). Na uroczystości w Krakowie zapowiedział się m.in. ambasador Peru w Polsce Alberto Salas-Barahona ze społecznością peruwiańską, mieszkającą na co dzień w naszym kraju. o. Jan Maria Szewek OFMConv

znajdą w nim schronienie… Serce Rozalii było czyste, a umysł jasny i szczery. Zachwycona Jezusem chciała, by zakrólował w sercu, rodzinie i narodzie. Warto więc zacząć od własnego nawrócenia, wyznaczając granice Królestwa wiernością jego nauce. Przesuwanie ich ma się dokonać w rodzinie, przez zaszczepianie w niej wiary i pielęgnowanie czystości sumienia. Rodzina to nie tylko więzy krwi, to także przyjaźń, zakorzeniona jedność, wspólnota pragnień i celów. Tak tworzy się naród. Obrona granic

musi się dokonać orężem miłości, przebaczenia, wierności, zgody i pokoju w trosce o wspólne królestwo. Potrzebuje ono także zewnętrznych znaków, których mamy wiele. Jest duchowa stolica, do której chętnie zmierzamy, a w obrazie Maryi królowie i ziemscy władcy polskiej doczesności przeglądają się jak w zwierciadle, czy pasuje korona. Królewskość Syna Maryi jest tym, co określa tożsamość naszej ziemi. To Maryja niczym Kościół trzyma Jezusa i ukazuje Go narodowi i światu. Może

to dzięki Niej Polska wciąż jest Polską, a my braćmi na ziemi ojców… W uroczystość Chrystusa Króla kto może, niech odbędzie popołudniowy rodzinny spacer do katedry wspomnień, by zanurzyć się w duszy narodu. Poznań czy Kraków, Płock, Trzebnica, Warszawa, pełne mogił królów, są jak serce, które ożywia narodową tkankę. To w rodzinie uczymy się wiary, a ona scala nas w naród dumny, bo królewski. Królowanie nad Wisłą jest znakiem tożsamości, w którym wiara jest

dziedzictwem przeszłości, a tron w formie krzyża wpisany w dzieje narodu. Pielęgnowanie go w sercu, dzielenie się miłością w rodzinie zbuduje więzi jak obronny most, który łączy, jak gościnne progi domu, któremu na imię Ojczyzna. We wszystkich zakątkach świata, gdzie miłość ta jest źródłem godności i honoru, niech złączy się śpiew Apelu: „Jestem, pamiętam, czuwam”, niesiony do Polski Królowej, a do Jej Syna - gorąca modlitwa: Króluj nam, Chryste.

przyjmuje Dar Boga. Przez Maryję, w znaku trzymanej w dłoniach kuli ziemskiej uwieńczonej krzyżem, cała ziemia przyjmuje Boga. Przyjmuje Zbawienie i Nowe Życie. Maryja trwa, ponieważ jest Matką. Jest Matką, dlatego jest obecna przy Synu i przy swoich dzieciach. To Ona poniesie życie Boga. „TA KULA, KTÓRĄ WIDZISZ, PRZEDSTAWIA CAŁY ŚWIAT I KAŻDĄ POSZCZEGÓLNĄ

Należy odmówić modlitwy: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” oraz wezwanie, którego używa Rycerstwo Niepokalanej: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła Świętego i poleconymi Tobie.

Pierwsi polscy misjonarze-męczennicy

s. Katarzyna Mierzejewska SM

Powo³ania u Radziwi³³ów

STRONA 20

O

Mariusz Majewski

jciec i syn, potomkowie słynnego rodu, podjęli ważne życiowe decyzje. Konstanty, znany lekarz, idzie do polityki. Michał zrezygnował z mandatu radnego warszawskiej dzielnicy i wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego à Paulo.

Należą do historycznej rodziny Radziwiłłów. Konstanty został senatorem wybrany z list PiS, a następnie powołany przez premier Beatę Szydło na ministra zdrowia - jest wnukiem Konstantego Radziwiłła, właściciela Zegrza, poległego w 1944 r. porucznika Armii Krajowej. Z żoną Joanną, architektem, mają ośmioro dzieci: cztery córki i czterech synów. Większość z nich założyła już swoje rodziny. Jeśli najbliższa rodzina spotyka się i wszyscy są obecni, to trzeba przygotować 24 miejsca. Teraz lekarz i działacz społeczny zdecydował się na czynne wejście w politykę. Z kolei Michał, jego 24-letni syn, porzuca działalność samorządowca, słysząc Boże wezwanie do kapłaństwa. Pytani przez GN o te wybory, napisali do siebie krótkie listy, starając się przedstawić swoje odczucia i motywacje.

Rodzinna szko³a

Na pytanie, czy nie wolałby mieć syna idącego w swoje ślady w działalności publicznej, były szef Naczelnej Izby Lekarskiej odpowiada bez namysłu: - Nic z tych rzeczy. Z decyzji Michała wszyscy się cieszymy. Chociaż nigdy nie planowaliśmy wyborów życiowych naszych dzieci i nie wpływaliśmy na nie, po cichu modliliśmy się z żoną, żeby któreś z nich zdecydowało się w taki sposób poświęcić się Panu Bogu. Doktor Radziwiłł podkreśla, że do grona przyjaciół domu może zaliczyć także kapłanów. - Oni oswajali dzieci z tą drogą życia, pokazywali jej piękno i normalność - dodaje. Przyznaje również, że sam, zanim jeszcze wziął ślub, zastanawiał się nad powołaniem do kapłaństwa. - Sądzę, że każdy poważnie myślący chłopak nasłuchuje, czy Pan Bóg go nie wzywa - tłumaczy. Takim przyjacielem domu Radziwiłłów od lat jest ks. Mirosław Nowosielski, psycholog, pracownik naukowy UKSW. - Nasze dzieci od początku widziały, że to ktoś ceniony przez rodziców. I często, gdy nas odwiedzał, rozmawiały z nim o sprawach dla siebie ważnych - opowiada dr Radziwiłł. Wspomina, że rozpoczynając swoją drogę jako małżeństwo, od razu zaprosili do niego Pana Boga i traktowali życie jako Jego dar. Zaowocowało to wspomnianą ósemką

POLACY

potomków. U Michała, rocznik 1991, absolwenta prestiżowego Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa na Politechnice Warszawskiej, można dostrzec objawy swoistego zakochania. - Trudno mi ubrać w słowa to, co teraz przeżywam. Zalewany jestem ogromem Bożej miłości - stwierdza. W korespondencji ojca i syna bardzo wyraźnie widać, że istotne rzeczy w życiu człowieka zaczynają się i kształtują w rodzinie. Rytm życia Radziwiłłów jeszcze przed urodzeniem pierwszego dziecka wyznacza modlitwa. W ramach wspólnego pacierza jest czytanie słowa Bożego i dzielenie się nim, modlitwa przed posiłkami, „krzyżyki” robione przez

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

mego kapłana misjonarza skupił się na codziennym czytaniu i rozważaniu słowa Bożego. - Usłyszałem wezwanie, które uderzyło w moje najgłębsze pragnienia. Od tamtej pory widzę wyraźniej, jak bardzo potrzebni są kapłani i ewangelizacja - opisuje. Do misjonarzy, duchowych synów św. Wincentego à Paulo, poszedł prosto z samorządu. Przez ostatnie 10 miesięcy był jednym z najbardziej aktywnych radnych Ursynowa, dużej warszawskiej dzielnicy. A do pracy w samorządzie przygotowało go harcerstwo, któremu pozostaje wierny od wielu lat.

To wychowanie

Konstanty Radziwiłł harcerstwo, jako szkołę życia z wartościami, proponował wszystkim swoim dzieciom. Sam przeszedł solidną i twardą opozycyjną szkołę. W latach 1980-1982 był działaczem Niezależnego Zrzeszenia S t u d e n t ó w, w następnych W pierwszym rzędzie od lewej stoją: Barbara, Konstanty latach także i Joanna, Adrianna; w drugim rzędzie od lewej: Ruchu WolAleksandra, Jan z Różą, Karol, Michał Radziwiłłowie ność i Pokój. Skończył Wyrodziców na czole dzieci przed dział Lekarski Akademii Medycznej pójściem spać albo wyjściem z domu, w Warszawie. Po studiach pracował czy też wspólna niedzielna Msza jako lekarz podstawowej opieki zdroŚwięta. - Rodzice stworzyli rodzinę, wotnej na Ursynowie oraz w pogotow której Bóg jest na pierwszym wiu ratunkowym. Był też lekarzem miejscu, a wiara jest życiem. Nie tylko przemysłowym. W 1997 r. został chodzimy na niedzielne Msze św., ale właścicielem prywatnej Przychodni uczymy się stopniowo przyjmować Medycyny Rodzinnej, którą stworzył odpowiedzialność za Kościół - opowraz z grupą przyjaciół. wiada Michał. - Nie traktujemy naszej pracy na - Pierwszym tego wyrazem była w rzecz chorych tylko jako sposobu na moim życiu służba liturgiczna. Za taty zarabianie pieniędzy. Czynimy przykładem zostałem ministrantem, wszystko, aby zrobić razem coś a wiele lat później lektorem. To dośdobrego dla innych, szczególnie dla wiadczenie było dla mnie lekcją uczestych, którzy potrzebują naszej tnictwa w życiu Kościoła - wspomina. fachowej pomocy, ulgi w cierpieniu, Pragnienie wstąpienia do seminarium czy po prostu obecności drugiego falowało w nim. Raz gasło, a po życzliwego człowieka - deklaruje jakimś czasie znów się wzmagało. Do Minister Zdrowia, były prezes Nadecyzji dojrzewał kilka lat. Widzi ją czelnej Rady Lekarskiej. Doktor Rajako odpowiedź na miłość Bożą. Warto dziwiłł do podyplomówki z ekonomiki zobaczyć, jak 24-latek patrzy na swoje zdrowia na UW dołożył jeszcze życie. - Miałem zadanie do wykonastudium bioetyki na UKSW. Od nia. Wspaniała rodzina, harcerstwo, początku lat 90. angażował się w pracę studia na politechnice, Rada Dzielsamorządu lekarskiego. Przez 8 lat był nicy, parafia… poprzez te wszystkie prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej. doświadczenia Bóg mnie do tego W 2010 r. objął funkcję prezydenta przygotował. Owoce niektórych dziaStałego Komitetu Lekarzy Europejłań widzę już teraz, choć lwia część skich. Do tego dochodzi zaangażojest przede mną jeszcze ukryta. Tylko wanie w Związek Dużych Rodzin Pan Bóg wie, do czego były mi te „3+”. W rodzinie i najbliższym otowszystkie historie potrzebne - mówi. czeniu stara się stosować zasadę, Przed wakacjami za namową znajo-

w której sam dojrzewał. Brzmi ona mniej więcej tak: „jesteśmy wspólnotą, w której każdy ma zadanie na miarę swoich możliwości. Nie wolno być obojętnym, trzeba się angażować, należy szczególnie szanować słabszych, trzeba być gotowym do dawania świadectwa… a w ogóle świętość jest w zasięgu ręki – trzeba tylko chcieć!”. Ten wątek uzupełnia jeszcze Michał: „nigdy nie było ze strony rodziców przyzwolenia na bierne gapiostwo”. Widok ich zapracowanych na różnych frontach motywował mnie do przekraczania granicy własnej wygody. W tym kontekście swojej życiowej i rodzinnej historii K. Radziwiłł mówi, że przejście do czynnej polityki jest dla niego naturalną konsekwencją. - Od wielu lat działam przecież na jej styku. Moje obowiązki w samorządzie lekarskim polegały m.in. na kontaktach z politykami.Z czasem stawałem się też ekspertem, oprócz ochrony zdrowia zajmując się także polityką rodzinną – tłumaczy. - Zawsze starałem się postępować jak państwowiec. Wprawdzie nie należę do żadnej partii, ale nie ukrywam, że program PiS jest najbliższy tym wartościom, które chcę reprezentować w życiu publicznym mówi K. Radziwiłł. Przyznaje, że zaproszenie do podjęcia działalności politycznej skierował do niego już jakiś czas temu Jarosław Gowin. Były szef Naczelnej Rady Lekarskiej dodaje, że bardzo odpowiada mu formuła szerszego nurtu zjednoczonej prawicy. Jeśli ktoś zastanawia się, gdzie w tej aktywności jest czas na jakieś hobby, to odpowiedź jest prosta: nie ma żadnego hobby. - Zawsze uważałem, że szkoda na to czasu, bo są ważniejsze rzeczy. Dużo pracowałem poza domem, a każdą wolną chwilę starałem się spędzać z rodziną, poświęcając jak najwięcej uwagi żonie i dzieciom. Czasem przychodziłem tak zmęczony, że nie mając już sił na nic, kładłem się na dywanie, a dzieci, które wówczas były małe, pełzały sobie po mnie – opowiada z uśmiechem kandydat na senatora w okręgu podwarszawskim. Taka pracowitość w polityce zawsze jest przydatna, tym bardziej w tak zaniedbanym i newralgicznym sektorze jak ochrona zdrowia. A trzeba wiedzieć, co podkreśla K. Radziwiłł, że w latach 90., kiedy ruszała w Polsce reforma ochrony zdrowa, podstawowa opieka zdrowotna była najlepiej zaplanowanym elementem systemu. Zdaniem byłego prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej i aktualnego Ministra Zdrowia powinna ona być dostępna dla wszystkich obywateli.

Mariusz Majewski

USA

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

STRONA 21

Republikańscy kandydaci na prezydenta USA

[rzekomo] nie została uregulowana w ramach ODSZKODOWAŃ po drugiej wojnie światowej przez rząd Polski Rzeczpospolitej. Apelujemy o pisanie listów do każdego Kongresmana w tej sprawie i o Oficjalne Wystąpienie do Kongresu i Senatu USA z PROTESTEM w tej sprawie. Załączamy wzór listu, który zaznacza, że sprawa ODSZKODOWAŃ została już załatwiona przez rząd PRL w roku 1960, kiedy to w ramach OSTATECZNYCH została zawarta UMOWA pomiędzy rządem USA i PRL w sprawie wypłaty $ 40 milionów

dolarów dla grup żydowskich i dla osób indywidualnych, które utraciły swoje majątki prywatne w okresie drugiej Wojny Światowej. APELUJEMY do Polonii, do Organizacji Polonijnych, do Organizacji weterańskich, do osób indywidualnych, do obywateli amerykańskich o pisanie listów protestacyjnych, upominających się WYCOFANIA domaganych się [powtórnie] ODSZKODOWAŃ, które zostały już uregulowane ostatecznie przez wypłatę $ 40 milionów dolarów w roku 1960. Uważamy że RP żadnych majątków, ani własności prywatnych i społecznych NIE KONFISKOWAŁA, ani w okresie tzw. HOLOCAUST 1933-1945, Ani po wojnie w latach 1945-1989. Wszelkie konfiskaty własności prywatnych wykonywane było przez władze okupacyjne w naszym państwie - tj. Niemiec i Związku Sowieckiego. Wszelkie pretensje w sprawie OD-

LISTY DO REDAKCJI

Spędź złotą jesień swojego życia u nas

Zapewniamy:

tel. 905.813.7860

37 Queen Street South

Streetsville - Mississauga St .S t ou h

Po więcej informacji proszę dzwonić, tel: 905.823.3650 880 Clarkson Rd. South, Mississauga, ON L5J 4N4 www.wawel.org

Stomatolog Rodzinny

en ue Q

- prywatne pokoje z łazienkami - opiekę pielęgniarską 24 godziny na dobę - regularne, cotygodniowe wizyty lekarzy - smaczne domowe posiłki z uwzględnieniem diety - katolicki serwis religijny - codzienny, atrakcyjny program zajęć i rozrywki dla każdego

Dodatkowe usługi:

- usługi fryzjerskie - pedicure - pranie bielizny osobistej - dostarczanie lekarstw i ekwipunku medycznego - posiłki dostarczane do pokoju - serwis taksówkowy - telefon w pokoju

Dr EVA BAZYDLO

d

Po³ożony w pięknej, spokojnej dzielnicy w Mississauga zaprasza...

SZKODOWAŃ powinny być kierowane do władz tych państw, które dokonywały tych konfiskat. Te pretensje powinny być czynione indywidualnie, w ramach wystąpień osób poszkodowanych, lub ich spadkobierców. Chcemy zaznaczyć, iż Polska nie jest ODPOWIEDZIALNA za drugą Wojnę Światową i nigdy nie współpracowała z Niemcami, ani ze Związkiem Sowieckim. To Polska została napadnięta przez Niemcy a z drugiej strony przez Związek Sowiecki, i to Polska poniosła największe straty, tak materialne jak i ludzkie. To właśnie Polsce i Polakom należy się odszkodowanie a nie odwrotnie. A polski rząd powinien kategorycznie odmówić płacenia jakichkolwiek odszkodowań. Wzór listu POTESTACYJNEGO na stronie: http://www.usopal.pl/publicystyka/4885-apel-patriotycznegoklubu-dyskusyjnego-w-nowym-jorku Z poważaniem Zarz¹d i cz³onkowie Patriotycznego Klubu Dyskusyjnego w Nowym Jorku

oa

POLSKI DOM SENIORA

ociepleniu klimatu na naszej planecie jest zwykłym kłamstwem, na którym rządy, instytuty naukowe i przeróżne inne organizacje zarabiają miliardy dolarów. W 2014 roku oświadczył: „zawsze będzie jakieś oziębienie lub ocieplenie klimatu”, a w wywiadzie dla „San Francisco Chronicle” dodał: „ja wiem, że jest pełno ludzi twierdzących, iż istnieją przytłaczające dowody naukowe [na potwierdzenie teorii o globalnym ociepleniu - przyp. autora], ale kiedy prosisz ich o dowód, oni nigdy go nie przedstawiają”. W opinii Carsona, konieczne jest całkowite zlikwidowanie wprowadzonej przez Obamę reformy ochrony zdrowia oraz narzucenie większego rygoru kontrolnego firmom ubezpieczeniowym. Zapytany kiedyś, dlaczego nie chce zaakceptować reformy Obamacare, odpowiedział: „Lenin powiedział kiedyś, że kluczem do socjalistycznego państwa jest uspołeczniona służba zdrowia. A ja zwyczajnie w świecie nie chcę żyć w socjalizmie”.

ia R

APEL PATRIOTYCZNEGO KLUBU DYSKUSYJNEGO W NOWYM JORKU 21 listopada 2015 Polski Patriotyczny Klub Dyskusyjny w Nowym Jorku występuje z APELEM do Polonii, Organizacji Polonijnych, Weteranów, Obywateli Amerykańskich o wystąpienie do Kongresu i Senatu USA w sprawie listu z dnia 29-go Czerwca, 2015, który został podpisany przez 46 Re-prezentatów Kongresu USA do Sekretarza Stanu - Johna F. Kerry’ego w sprawie wypłacenia ODSZKODOWAŃ dla osób indywidualnych i organizacji społecznych, które utraciły własność majątkową w okresie tzw. Holocaust w latach 1933-45 i która to własność

cznie osoby pochodzenia afrykańskiego. Eksperci oceniają, że emerytowany neurochirurg ma obecnie największe szanse na nominację Partii Republikańskiej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Świadczy o tym choćby fakt, że w najpoważniejszych sondażach Ben Carson cieszy się poparciem większym niż Jeb Bush, Ted Cruz, Mark Rubio i Rand Paul razem wzięci. Jego popularność nie spadła od początku tego roku, kiedy niemal w przypadku każdego innego kandydata republikańskiego, w tym także Donalda Trumpa, obserwuje się stałą tendencję zniżkową popularności. Jednym z czynników, które powodują uznanie opinii publicznej dla doktora Carsona, jest niezmienność jego poglądów. Ten człowiek nie manipuluje własnym zdaniem, aby przypodobać się tłumom. Od lat głosi konieczność legalizacji uprawy i dystrybucji konopi indyjskich. Jest też przekonany, że teoria o globalnym

nn

część 2 z numeru 46 iększości Amerykanów, a w szczególności Amerykanek, nie spodobała się drwina z urody i sposobu ubierania pani Carson. Na autorów tego prostackiego żartu posypały się gromy ze wszystkich stron sceny politycznej. Dziennikarze nie zostawili na zwolennikach Obamy suchej nitki. Tak oto dzięki głupiemu dowcipowi mało znana aktorka Lacena „Candy” Carson stała się jedną z najbardziej lubianych kobiet w Ameryce. Jej naturalny styl bycia, uśmiech na twarzy i uwielbienie dla męża wzbudziły powszechną sympatię. Państwo Carsonowie mają trzech synów: Murraya, Benjamina juniora oraz Rhoeyce’a. Wszyscy synowie przejęli od ojca poglądy konserwatywne społecznie oraz bardzo liberalne gospodarczo. Wszyscy trzej - podobnie jak ich rodzice - są też bardzo religijnymi członkami wspólnoty .

Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Głęboka wiara jest fundamentem tej rodziny. Doktor Ben Carson jest synem Salomona Carsona, pastora Adwentystów Dnia Siódmego z Detroit, który - podobnie jak jego żona Sonya - pochodził z południowych rubieży Georgii. W 2006 roku doktor Ben Carson zgodził się wystąpić w miniserialu dokumentalnym pt. „African American Lives” („Życiorysy czarnoskórych Amerykanów”). Warunkiem wystąpienia w tej produkcji publicznej telewizji PBS była zgoda na pobranie materiału genetycznego w celu określenia pochodzenia przodków Carsona. Wyniki tego badania były bardzo ciekawe. Okazało się bowiem, że 20 procent przodków sławnego neurochirurga pochodziło z Europy, a 80 procent z afrykańskiego ludu Makua z grupy Bantu, stanowiącego obecnie największą grupę etniczną Mozambiku. Sam Ben Carson był zdumiony tymi wynikami, ponieważ żył w przekonaniu, że w jego rodzinie były wyłą-

Br ita

W

PAWE£ LEPKOWSKI

Polska delegacja usłyszała żądania terytorialne! STRONA 22

Z prof. Waldemarem Rezmerem

rozmawia Aleksander Szycht część 2 z nr-u 46

- Wśród historyków ukraińskich zauważyć można także tendencję do maszerowania ścieżką historyczną stworzoną przez doktora Wołodymyra Wiatrowycza, który twierdzi, że masowe zbrodnie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, były efektem II wojny polsko-ukraińskiej. Takie bowiem tezy zawarł w swojej książce pt. „Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947, ukr. Друга польсько-українська війна. 1942–1947 (Druha polśkoukrajinśka wijna 1942-1947), która miała już trzy wydania. Ostatnie, polskie wydanie, w 2013 r. Tezy dr. Wiatrowycza są teraz „twórczo” rozwijane. Ostatnio usłyszałem, że II wojna polsko-ukraińska rozpoczęła się w 1939 r. Na pytanie o uzasadnienie tej daty, nie uzyskałem satysfakcjonującej odpowiedzi. - Uważam, że dla merytorycznego dyskursu polsko-ukraińskiego obecnie największym zagrożeniem jest porzucanie przez ukraińskich historyków profesjonalnego spojrzenia i rzetelnego warsztatu historycznego, przejmowanie przez nich a priori wyidealizowanego wizerunku OUN i UPA. Kiedyś potrafili rozróżnić, to „co by się chciało”, od tego „co było”. Zastanawiam się, co się stało, że wielu z nich ma dziś „trudności” z krytyką źródeł. Przecież dobrze wiedzą, iż nie można zaczarować rzeczywistości, ani dokonać zbyt karkołomnych i ahistorycznych interpretacji. Prędzej czy później kończy się to bowiem naukową kompromitacją. Profesjonalny historyk wie na czym polega krytyka źródła. - Skoro pan profesor mówił o tych zmieniających się i zaskakujących postawach ukraińskich historyków, to skorzystam i przytoczę tu zbiór faktów, który może mieć znaczenie: przewodniczący ukraińskiego parlamentu inicjuje uczczenie urodzin kata powstania warszawskiego Petra Diaczenki, ukraiński parlament uczcił minutą ciszy ludobójcę Szuchewycza, Petro Poroszenko cytuje publicznie Doncowa, twórcę zbrodniczej ideologii OUNUPA, premier Jaceniuk ciepło wyraża się o tej organizacji. Nie wspominając o ustawie, która umożliwia karanie zwykłych Ukraińców za mówienie prawdy a także obywateli polskich. Przykładów można by mnożyć. I ta sytuacja, nie wiem czy pan profesor się zgodzi wpływa na swobodę poglądów

WAŻNE ROZMOWY

wyrażanych przez historyków. Przez pewien okres przecież dialog postępował. Jednak teraz trudno mi w ten postęp uwierzyć. - Oczywiście zostaje wytworzona forma nacisku politycznego, zresztą nie tylko politycznego. Nowa władza zapowiedziała bardzo daleko idącą transformację szkolnictwa wyższego, instytucji kulturalnych, placówek naukowych. Przy trudnościach gospodarczych, które Ukraina przeżywa, gdyby zapowiedzi zaczęto realizować, to zapewne część tych placówek zostanie przeznaczona do likwidacji, a ich personel zredukowany. W tej sytuacji, kadra naukowa, dbając o swoją karierę i swoje miejsce pracy będzie starała się nie narazić politycznie nowej władzy. Niektórzy zapewne staną się neoficko gorliwi w gloryfikowaniu en block działań OUN i UPA, inni będą udowadniać swoją zawodową przydatność przedstawiając mniej lub bardziej wiarygodne argumenty, usprawiedliwiając zbrodnie nacjonalistów, jeszcze inni będą milczeć, nie chcąc uczestniczyć w „pseudonaukowych” akcjach. Historycy ukraińscy powinni jednak pamiętać, że dziejów II wojny światowej nie można dowolnie rysować, nie da się „kołdry historii” naciągać tylko w jedną nacjonalistyczną stronę. Niewiarygodne są podejmowane na Ukrainie akcje medialne i przedsięwzięcia o charakterze historycznym, które mają przekonać, iż chociaż „po naszej stronie były zbrodnie, to Polacy również powinni się rozliczyć z własnych zbrodni”. Próbuje się stworzyć w ten sposób wrażenie, że masowe zabójstwa nie były czymś nadzwyczajnym w czasie II wojny światowej. Że inni też tak czynili. Ponadto, krótko mówić od kilkunastu lat na Ukrainie, ale też w Polsce, głównie wśród Ukraińców mieszkających w naszym kraju, podejmowane są próby poszerzenia grona winowajców zbrodni wołyńskiej: oprócz Polaków, są to niemieckie władze okupacyjne i perfidne poczynania Moskwy, które dążyły do wywołania, a potem eskalacji konfliktu polsko-ukraińskiego. Np. na początku marca 2013 r. w opiniotwórczej polskiej gazecie ukazał się artykuł pod tytułem „Jak Moskwa rozpętała piekło na Wołyniu”, w którym autor starał się zrewidować pogląd na genezę „antypolskiej akcji UPA na Wołyniu”. Według niego na Wołyniu UPA przeprowadziła „antypolską akcję” (zamiennie „antypolską czystkę”) z inspiracji Sowietów. Tendencje te widać także u niektórych historyków z zachodnioeuropejskich ośrodków naukowych, którzy genezę zbrod-

ni popełnionych podczas II wojny światowej na polskich kresach wschodnich widzą … w odległych wiekach.

- Wspomniał pan o sztucznej symetrii. - Tak. Historycy ukraińscy wciąż przywołują przykłady wsi ukraińskich, które ucierpiały w wyniku polskich ataków. Podają liczby zabitych ludzi i spalonych zabudowań. Chodzi o zbudowanie wrażenia, że Polacy robili to samo, czyli dokonywali aktów ludobójstwa. Wielokrotnie zwracałem uwagę, że takie stawianie sprawy nie ma sensu. Nie można stwarzać równoważnika, pomiędzy zaplanowanymi zbrodniami na Polakach, dokonywanymi w skali masowej, z pojedynczymi przypadkami akcji odwetowych, podczas których ludność ukraińska ponosiła śmierć. To jest inna skala zbrodni. Nie można stawiać znaków równości między masowymi mordami Polaków, a akcjami odwetowymi różnych formacji zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego oraz samoobroną rozpaczliwie i żywiołowo organizowaną przez wołyńskich Polaków. Chociaż jest to „droga do nikąd” tego typu argumentacja wciąż się pojawia.

- Kiedy rozmawiali Państwo o tej sławetnej ustawie, która wzbudziła ogromne protesty i kontrowersje, nie tylko w Polsce i na całym świecie to druga strona tłumaczyła, że to nie będzie miało wpływu na badania historyczne. Jawi się to jako kolejna manipulacja, tym razem w tej kwestii. Największym problemem jest bowiem przekazywanie prawdy historycznej do społeczeństwa, o to toczy się gra. Można sobie o tych sprawach w gronie specjalistów podyskutować, ale kwestia przekładania się tego do społecznej pamięci stanowi osobną sprawę. Tylko wtedy zbrodnia ludobójstwa ma mniejsze szanse na powtórzenie się. Sama dyskusja bez tego wydaje się jedynie ruchem, który ma umożliwić grę na czas. - Podejmując się przewodniczenia polskiemu zespołowi historyków podczas prac Forum, dążyłem do tego, żeby jak najszybciej sprecyzować zasady pracy i upewnić się, czy Forum ma warunki do normalnej merytorycznej działalności naukowej. Obawy brały się z faktu uchwalenia 20 maja 2015 r. przez ukraińską Wierchowną Radę ustawy „O prawnym statusie i uczeniu pamięci bojowników za niezależność Ukrainy w XX wieku”. Mój niepokój był pogłębiony tym, że deklarowana przez prezydenta Petro Poroszenkę zapowiedź wprowadzenia

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

zmian do tej ustawy, wyrażona podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem RP, Bronisławem Komorowskim nie została zrealizowana. Dlatego pytałem stronę ukraińską, jak mamy rozumieć wspomnianą ustawę. Odpowiedź była taka, iż nie koliduje ona z wolnością badań oraz, że praca Forum nie będzie pod tę ustawę podlegała. Dla nas, polskich historyków, obywateli Rzeczypospolitej, zawarte w niej zapisy nie są i nie będą żadną przeszkodą w prowadzeniu rzetelnych badań. Chodzi mi o artykuł szósty tejże ustawy: „Odpowiedzialność za naruszenie prawodawstwa o statusie bojowników walki o niezależność Ukrainy w XX wieku”. Obawiamy się o co innego. Ten zapis może dotknąć historyków ukraińskich. Bardzo możliwe, że zaobserwowane usztywnienie ich stanowiska, a nawet wycofywanie się ze wcześniejszych ustaleń dotyczących OUN-UPA, może być już efektem wspomnianej ustawy. Jest w niej wyraźnie powiedziane: „1. Obywatele Ukrainy, obcokrajowcy oraz bezpaństwowcy, którzy publicznie okazują obraźliwy stosunek do osób, wymienionych w artykule 1 tejże Ustaw, przeszkadzają realizacji praw bojowników za niezależność Ukrainy w XX wieku ponoszą odpowiedzialność zgodnie z obowiązującym prawem Ukrainy. 2. Publiczne negowanie faktu legalności walki za niezależność Ukrainy w XX wieku uznaje się za zniewagę pamięci bojowników za niezależność Ukrainy w XX wieku, obrazę godności Narodu ukraińskiego i jest bezprawne”. Zasadne jest pytanie, czy nasi partnerzy - historycy ukraińscy, nie będą mieli w głowie zakodowane: „Uważaj co mówisz i piszesz, bo możesz zostać oskarżony o łamanie ustawy”. Gdyby tak było, to marne są szanse na merytoryczny naukowy dialog. Doceniam wagę deklaracji prezesa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, dr. Wiatrowycza, że wspomniana „Ustawa” nie wpłynie na tok prac Forum. Chciałbym, aby tak było.

- Zatrzymując się na moment przy postaci pana Wiatrowycza z opiniami nie tylko historyków, ale i polityków, a nawet osób publicznych, które trudno by podejrzewać o związki ze środowiskami kresowymi - oni niejednokrotnie jego twórczość określali mianem ideologicznej, a nie historycznej. - Nie podejmę się sformułowania oceny dorobku naukowego, organizacyjnego i działalności politycznej dr.

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

Wymyśli³em auto na... wodę!

To prawdziwa sensacja na skalę nie tylko Polski, ale i świata. Prawnik z Kielc wymyślił i zbudował silnik zasilany w większości przez zwykłą .. deszczówkę. Samochód wyposażony w takie urządzenie pali 65 procent wody i 35 procent dotychczasowego paliwa (ropy, benzyny, czy gazu) Jan Gulak (69 l.) doktor prawa, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego na pomysł zasilania silnika wodą wpadł ponad osiem lat temu. To wtedy jechał o świcie ze Szczecina do Warszawy. - Była mgła i zauważyłem, że silnik w moim samochodzie pracuje dużo Wiatrowycza. Zwracam uwagę, iż formalnym przewodniczącym ukraińskiego zespołu historyków w Forum jest prof. Jurij Szapował, pracownik Instytutu Badań Politycznych i Etniczno-Narodowych im. I. F. Kurasia Ukraińskiej Akademii Nauk. Pan dr Wiatrowycz jest tylko członkiem ukraińskiego zespołu. Oczywiście z racji pełnionego urzędu (prezes ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej) jego głos może być odbierany, jako znacznie „donioślejszy” niż pozostałych ukraińskich członków Forum. Pan Wiatrowycz jest nie tylko historykiem, ale choćby i z racji piastowanego urzędu również politykiem. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że zaakceptowanie przez stronę ukraińską dla prac Forum ram czasowych 19391947, to w znacznym stopniu zasługa dr. Wiatrowycza. Podzielił on nasz pogląd, że nie ma potrzeby, aby Forum zajmowało się całym XX wiekiem. Wydaje mi się, iż część ukraińskiej elity politycznej i naukowej doszła do wniosku, że skończył się czas totalnego przemilczania niechlubnych kart historii OUN-UPA. Już wiedzą, iż nie powstrzyma się procesu ujawnienia zbrodni wołyńskiej, zidentyfikowania jej inicjatorów i wykonawców. Przypomina mi to koniec lat osiemdziesiątych, kiedy w Moskwie zdano sobie sprawę, że nie można dłużej ukrywać zbrodni katyńskiej. W marcu 1989 r. minister spraw zagranicznych ZSRR Eduard Szewardnadze, kierownik Wydziału Międzynarodowego KC KPZR Walentin Falin i przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Władimir Kriuczkow przygotowali notatkę, w której stwierdzili, że „Prawdopodobnie nie uda się nam uniknąć wyjaśnienia kierownictwu PRL i społeczeństwu polskiemu tragicznych spraw przeszłości. Czas w tym wypadku nie jest naszym sojusznikiem. Być może celowe byłoby powiedzieć, jak było w rzeczywistości i kto konkretnie jest winien temu, co się stało, i na tym zamknąć sprawę”.

Aby osłabić wydźwięk przyznania się do zbrodni i ochronić moralne oblicze ZSRR i Rosji, ówczesny prezydent

FORUM

LISTY DO REDAKCJI

STRONA 23 lepiej niż normalnie. Zacząłem się zastana-wiać dlaczego i doszedłem do wniosku, że to para wodna tak korzystnie na niego wpływa. Zupełnie po amatorsku skonstruowałem instalację dostarczającą do silnika nagrzaną parę wodną - opowiada. Efekt jest niesamowity. 25 letni mercedes pana Jana spala teraz 3 litry ropy i 4 litry wody. I to o dziwo najlepiej zwykłej deszczówki lub wody z rzeki. Bo tam jest najmniej kamienia. Swoim wodnym samochodem wynalazca przejechał już prawie 40 tysięcy kilometrów. Gulak właśnie otrzymał patent na swój wynalazek. Teraz szuka poważnego inwestora.

ZSRR Michaił Gorbaczow polecił Akademii Nauk ZSRR, Prokuraturze, Ministerstwu Obrony Narodowej i KGB, aby wspólnie z innymi instytucjami i organizacjami przeprowadziły prace badawcze celem ujawnienia materiałów archiwalnych, „w których wyniku poniosła straty Strona Sowiecka. Dane te wykorzystać - jeśli okaże się to niezbędne - w rozmowach ze Stroną Polską o problematyce „białych plam”. Bardzo szybko uznano, że do takich celów wyśmienicie nadaje się kwestia żołnierzy Armii Czerwonej, którzy trafili do polskiej niewoli podczas wojny 1919-1920. W ten sposób zapoczątkowano sprawę tzw. anty-Katynia, czyli przeciwstawienia zbrodni katyńskiej rzekomej zbrodni ludobójstwa popełnionego przez Polaków na jeńcach sowieckich w latach 19191921. Przypuszczam, że tę samą metodę będzie próbowała zastosować strona ukraińska w kwestii zbrodni wołyńskiej. Nie wiem, jakie kwestie zostaną podjęte, który z nich będzie dominował. Ale niektóre już dziś próbuje wprowadzić się do dyskursu naukowego i propagować w mediach. Np. ukraińskie ofiary zbrodni partyzantki sowieckiej zaczęto doliczać do bilansu Ukraińców zabitych w trakcie polskich akcji odwetowych. Argumentuje się, że w oddziałach sowieckich byli Polacy, więc ma być zasadne dopisywanie tych ofiar do polskiego rachunku.

- Prowadzicie panowie rozmowy historyczne. I w tym samym czasie społeczeństwo ukraińskie jest częstowane propagandą i tą najdelikatniej mówiąc subiektywną wizją. A w pewnym momencie kiedy rozmowy będą się przedłużać, a społeczeństwo ukraińskie zostanie zindoktrynowane, to - proszę pozwolić, że posłużę się cytatem z „Misia” Barei - rozmówcy mogą polskim historykom powiedzieć jakiś odpowiednik: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. - Zaraz po zakończeniu kijowskiego Forum, pojawił się zarzut dlaczego w 2016 r. spotkamy się tylko dwa razy, i dlaczego o 11 lipca 1943 r. (apogeum ataków na polskie wsie, osady i mia-

steczka) będziemy rozmawiać dopiero w październiku 2016 r. Osoby, które takie pretensje stawiają nie mają zbyt dobrego rozeznania w tzw. kuchni naukowej. Jeżeli chcemy dobrze przygotować się do tematów, potrzebujemy czasu. Pospiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł - jak mawiał nasz były prezydent. Niecały rok odroczenia dyskusji, to w nauce niewiele. Przypominam, że na podjęcie tych tematów czekaliśmy ponad 20 lat. Jeśli za kilkanaście miesięcy będziemy merytorycznie rozmawiać o 11 lipca 1943 r., będzie to już ogromnym postępem.

- W opublikowanym niedawno wywiadzie profesor Jan Żaryn mówił, że polska polityka historyczna też może i powinna się zmienić. Całkowicie tę opinię podzielam. Szybkie procesy w świadomości społecznej zachodzą bowiem na Ukrainie. Nie zawsze przez nas pożądane. Działającym tam ośrodkom nastawionym na odtwarzanie historii ruchów niepodległościowych i nacjonalistycznych, szczególnie OUN-UPA, w ciągu 25 lat udało się wprowadzić ogromne zmiany w postrzeganiu przez Ukraińców Ukraińskiej Powstańczej Armii. O ile w latach dziewięćdziesiątych heroizowanie UPA było charakterystyczne dla zachodnich części Ukrainy, w chwili obecnej przesunęło się daleko, daleko na wschód, włącznie z Kijowem. Przez rok jednak może się zdarzyć dużo, ale nie w kwestiach historycznych, lecz w sytuacji politycznej. To bardzo źle, że tak się stało z tą heroizacją. - Tak, ale jest w tym trochę naszej winy. Z przyczyn, o których wcześniej mówiłem, stanowczo nie reagowaliśmy na budowanie legendy OUN-UPA jako jedynych bojowników o niepodległą Ukrainę. Mówił o tym także w wywiadzie profesor Żaryn. Nie było żadnej reakcji na propagowanie jednostronnej historii OUN-UPA. Wprost przeciwnie, środowiska i inicjatywy chociażby seminarium „Polska-Ukraina: trudne pytania”, dotyczące rozmawiania o skomplikowanych i tragicznych relacjach były torpedowane.

Argumentowano: nie czas na takie rozmowy, Ukraina jest naszym strategicznym partnerem, nie ma potrzeby, aby podnosić te problemy, gdyż będzie to w interesie trzeciej, czy czwartej strony. Teraz zbieramy plon z tego chowania głowy w piasek, z przekonania że jakoś to się załatwi, że społeczeństwo wpadnie w amnezję i nie będzie o zbrodniach na kresach pamiętało. Często studentom mówię: nie ma takiej możliwości. Jeśli zamordowanych Polaków, naszych rodaków, na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej było pięciokrotnie więcej niż tych, którzy zginęli z rąk sowieckich w 1940 r., to nie można udawać, że nic się nie stało. Skala ofiar jest bowiem porażająca. Zdaję sobie sprawę, że w Katyniu (Miednoje, Bykowni, Piatichatkach, itd.) zginął kwiat polskiej inteligencji, wielu z nich było ludźmi ustosunkowanymi, posiadającymi wielkie koligacje rodzinne i towarzyskie. Natomiast na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ginęli najczęściej bezimienni chłopi, marnie wykształceni, nawet niepiśmienni, ginęły dzieci i kobiety. Być może niektórym się wydawało, że pies z kulawą nogą się o nich nie upomni! Mylą się! Zwykła, najzwyczajniejsza ludzka przyzwoitość i uczciwość nakazuje nam to robić.

- Dobrze, ale spójrzmy na to inaczej: prowadzimy rozmowy z ukraińskimi historykami, a są takie opinie, m. in. pana Andrzeja Żupańskiego, iż nie uporządkowaliśmy naszego własnego podwórka. Tymczasem na Ukrainie zmienia się tę pamięć w stronę, w którą nie bardzo byśmy chcieli. I my mamy ambicję, by coś ukraińskim elitom, prowadzącym de facto odwrotną politykę uświadamiać, a tymczasem na naszym podwórku nie mamy pewnych spraw załatwionych. Ta pamięć społeczna jest zaniedbana. Dochodzi nawet do tego, że Ukraińcy, którzy przyjeżdżają tu na studia zindoktrynowani nacjonalizmem, wchodzą w świadomość swoich młodych polskich koleżanek i kolegów jak w masło. część 3 w nrz-e 48

KONTROWERSJE

11 Listopada bez Pi³sudskiego… P STRONA 24

rezentujemy z okazji niedawnej rocznicy 11 listopada 1918 r. tekst interesujący Bogny Polcyn odkrywający wiele prawdy historycznej o Józefie Piłsudskim. Co naprawdę świętujemy tego dnia? Przekazanie przez Radę Regencyjną zwierzchnictwa nad wojskiem Piłsudskiemu. Nie jego dziełem było odbudowanie Polski, bo to owoc polityki prowadzonej od lat przez wielkich tej miary co Dmowski czy Paderewski. Piłsudski znalazł się w Polsce niepodległej, ale tylko sprawował władzę. Czy znalazł się przypadkiem? Koniec wojny zastał go w internowaniu w Magdeburgu. Wróćmy do 22 lipca 1917 roku i do momentu „aresztowania”. Nie ma lepszej propagandy dla graczy politycznych niż ich uwięzienie (sam prosił Niemców o uwięzienie - pismo do Beselera z 18 lipca). Tak stało się w przypadku Piłsudskiego, który natychmiast stał się „więźniem sumienia” (niczym Wałęsa w Arłamowie czy reszta opozycji demokratycznej - Michnik, Kuroń,

Modzelewski…). W powszechnym wyobrażeniu cierpiał w celi twierdzy magdeburskiej. Naprawdę miał do dyspozycji trzypokojowe lokum w budynku służbowym, ogród, pobory w markach, a przydzielony ordynans przynosił mu z hotelowej restauracji posiłki i robił zakupy. Mógł pisać, czytać, zwiedzać miasto, korzystać z zabiegów rehabilitacyjnych… O takich warunkach uwięzieni po zamachu majowym na jego rozkaz generałowie mogli tylko pomarzyć. Wypoczynek trwał 16 miesięcy i podobno dłużej, niż był ustalony z gen. Beselerem.

Niemcy przypomnieli sobie o brygadierze w obliczu klęski, widząc w Piłsudskim nadzieję na zneutralizowanie powstającej Polski. Misji mediacyjnej podjął się hrabia H. Kessler, który odwiedził więźnia 9 listopada i zapowiedział odwiezienie go i Sosnkowskiego specjalnym pociągiem (salonką - jak Lenina) do Warszawy. Niespodzianki nie było, bo już dwa tygodnie wcześniej w egzemplarzu „Die Woche” Piłsudski zobaczył swoją fotografię jako ministra wojny! Czy rzeczywiście wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku „Niepodległość” - jak sam to określił? Absolutnie! Już następnego dnia po

Zaprenumeruj GŁOS POLSKI internetem

(tylko $35 rocznie). tel. 416.993.3143

[email protected]

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

przyjeździe do Warszawy spotkał się z partyjnymi towarzyszami. Gdy 14 listopada RR przekazała mu władzę cywilną, przystąpił do tworzenia rządu. Misję tę powierzył socjaliście Daszyńskiemu, choć ten toczył także rozmowy z endecją. Po jego rezygnacji na czele kolejnego rządu stanął również socjalista i były oficer I Brygady - Moraczewski. Lewicowy rząd miał być mniejszym złem dla odradzającej się Polski, prób scalania organizmu po doświadczeniach trzech zaborów i nieuniknionych sporów. Tak samozwańczy marszałek został w legendzie jako zbawca, który twardą ręką wygasił sejmowe kłótnie i wielu marzy o sklonowaniu go, by stał się antidotum na dzisiejsze polskie waśnie w rządzie. I tu czas powiedzieć o silnej opozycji wobec rządzącego obozu politycznego. Była to Narodowa Demokracja, od 1928 roku występująca jako Stronnictwo Narodowe. Zarzucała ona ekipie Piłsudskiego zaprowadzenie w kraju dyktatury i brutalne łamanie prawa. Ostateczny zamach na demokrację dokonał się w 1926 roku,

Teraz jest najlepszy czas, aby zaplanować pogrzeb z Catholic Cemeteries Od ponad 150 lat Archidiecezja Toronto prowadzi cmentarze katolickie jako znak i proklamację naszej wiary. Przez ograniczony okres, jeśli wstępnie uczynicie takie plany z Catholic Cemeteries -Archidiecezja Toronto obniży naszą standard-ową przedpłatę o 35 % na zakup grobu, krypty lub niszy. Wymagamy tylko opłaty za pierwszy miesiąc.

48 ZAK£AD POGRZEBOWY świadczy usługi dla TORONTO, ETOBICOKE I MISSISSAUGA

PEEL CHAPEL

2180 Hurontario Street (Hwy, 10 North of Q.E.W) Mississauga, ON Tel.: (905) 279-7663

BUTLER CHAPEL

4933 Dundas Street West (at Burnhamthorpe) Etobicoke, ON Tel.: (416) 231-2283

YORKE CHAPEL

2357 Bloor Street West (at Windermere)

Toronto, ON Tel.: (416) 767-3153

Holy Cross Cemetery

Christ the King Cemetery

Queen of Heaven Cemetery

Mount Hope Cemetery

Assumption Cemetery

Resurrection Cemetery

St. Mary’s Cemetery

St. Mary’s Cemetery

416-733-8544 www.catholic-cemeteries.com

POLONIA

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

STRONA 25

W Niagara-on-the-Lake Polacy oddali hołd Hallerczykom

Podczas niedawno obchodzonego przez Polaków dnia Wszystkich Świętych (organizowanego w Niagara-on-the-Lake przez KPK Okręg Niagara oraz inne organizacje polonijne, w tym ZNPwK - Gmina 12 i ZHPpGK) - dorośli i młodzież z polskiej szkoły modlili się oraz zapalili znicze na grobach Hallerczyków. W uroczystości udział brali: proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy o. Antoni Degutis oraz członkowie Gminy 12 Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie z Niagara Falls z Prezesem Janem Komorem. a skutki odczuwamy do dziś… Co jednak z naszą ledwie odzyskaną wolnością? Wróćmy do listopada… W Warszawie władzę objęli niemieccy agenci realizujący pakt nienaruszalności ziem byłych zaborów austriackiego i pruskiego. Wielkopolska czy Śląsk same musiały wywalczyć prawo przynależności do Polski! Nasz drogi wódz skierował wzrok na wschodnią stronę i zadbał o rodzinne Wilno, by potem zaraz wywołać awanturę kijowską, ale Lwów już wsparcia nie otrzymał! Rozwadowski dwukrotnie otrzymał rozkaz poddania miasta i dzięki Bogu go nie wykonał, a połowa pochowanych na Cmentarzu Orląt to ofiary obojętności Piłsudskiego… Dla niedowiarków garść cytatów, jak ten z przemówienia na zjeździe legionistów w Krakowie z lata 1922 roku: „Duma moja milknie zupełnie, gdy pomyślę, że nie my, nie Polacy, nie nasze wysiłki ten szalony przewrót uczyniły, że dziś w Krakowie, w Wilnie czy w Poznaniu (…) hymn polski się rozlega (…)”. Pytam głośno - jeśli nie Polacy, to kto nam tę Polskę wywalczył?! Piłsudski nie wiedział, bo był zajęty zdobywaniem władzy i tworzeniem państwa policyjnego, a odbudowa niepodległej Polski była dla niego niespodzianką! Nie wiedział, że 28 grudnia w momencie wybuchu powstania w Poznańskiem nie było ani jednego polskiego oddziału, a jedynie pospolite ruszenie cywilów, które po pięciu miesiącach zamieniło się w dwustutysięczną armię?

Podobnie było w Krakowskiem, Kieleckiem, Lubelskiem, czy w odciętym i oblężonym Lwowie, który wspomnę raz wtóry. I dalej w tym samym przemówieniu Naczelnik wypowiedział swe słynne słowa o wyrzeczeniu się Wielkopolski: „Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić”. W jego mniemaniu było niczym w piosence wojskowej: „I ni z tego, ni z owego, była Polska na pierwszego”. Nikt nie walczył, nikt kraju nie odbudowywał, a powstał on automatycznie. Bez wiedzy marszałka - powiedzmy to w końcu uczciwie. I nie umieszczajmy go na plakatach czy w memach związanych z listopadowym świętem… Fakt, że Niemcy nie utracili władzy w Polsce po roku 1918, każe nam się poważnie zastanawiać nad tym, co było po 1945 roku i po 1989 - i za każdym razem, kiedy ktoś przejmuje władzę. Należy patrzeć na owoce jego pracy i szczególną uwagę zwracać na jego słowa… Słuchać bardzo uważnie i za każdym razem – analizować, analizować nieustannie… klubinteligencjipolskiej.pl

G£OS POLSKI tygodnik patriotyczny i pro-katolicki

red. naczelny Wiesław Magiera

Dr. S. Sebestyen, B.Sc., O.D. F.A.A.O. Dr. O. Vencel, B.Sc., O.D. Dr. A. Martins, B.Sc., O.D. Dr. S. Ha, B.Sc., O.D. Dr. K. Murray, B.Sc., O.D. 1148 Winston Churchill Blvd. Unit B2 Oa k v ille, On t a rio , L6 J 0A 3 tel. 905-338-6633 fax 905-338-6659

Otrzymuj GŁOS POLSKI internetem

Specjaliści chorób oczu

(tylko $35 rocznie). tel. 416.993.3143

Najtaniej i najlepiej wykonamy:

- interlocking - płyty brukowe 15541 - driveways The Gore - schody Rd. - patio Caledon East, ON

Stanis³aw (Stanley) SZUSTAK

Tel. (416) 524-2400 (905) 880-7722

Mariusz tel. (416) 702-7722

STRONA 26 OŚWIADCZENIE POROZUMIENIA ORGANIZACJI KOMBATANCKICH I NIEPODLEGŁOŚCIOWYCH

Kraków, dnia 19.11.2015 Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych popiera decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i 3 byłych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Prezydent miał do tego pełne prawo o czym wyraźnie mówi art. 139 Konstytucji. Wyrok na Mariuszu Kamińskim był krzyczącym wyrazem niesprawiedliwości sądowej. Sędzia Wojciech Łączewski skazał człowieka o kryształowym charakterze, wyjątkowo uczciwego za to, że był skuteczny w walce z korupcją. Takich błędów nie wolno popełniać. Sędzia Łączewski powinien

FORUM

LISTY DO REDAKCJI

był być usunięty z grona sędziów i sam stanąć przed sądem, bo ten wyrok był zwykłym przestępstwem. Niestety, wymiar sprawiedliwości jest pełen patologii przeniesionych z czasów reżimu komunistycznego, bo sędziów nigdy nie poddano lustracji i weryfikacji. I ci komunistyczni sędziowie przekazali swoje tradycje bezprawia i nieuczciwości szeregom swoich młodszych kolegów. Dlatego w środowisku sędziów orzekających nie znalazł się nawet jeden Reytan, aby zaprotestować przeciw temu wyrokowi opartemu o wzorce stalinowskie. Dzięki swojej decyzji prezydent Andrzej Duda stał się symbolem walki z bezprawiem i niesprawiedliwością

stworzoną w Polsce przez układ postkomunistyczno-platformiany, układ korupcji, bezprawia, nieuczciwości i kłamstwa. Porozumienie jest niezwykle wdzięczne prezydentowi Andrzejowi Dudzie za to, że swoją decyzją wpisuje się w proces naprawy Rzeczypospolitej. Wszystkie decyzje prowadzące do budowy Polski uczciwej, sprawiedliwej i solidarnej będą się zawsze spotykały z aprobatą środowisk kombatanckich i niepodległościowych.

Sekretarz Porozumienia Edward Jankowski Przewodniczący Porozumienia p³k Tadeusz Bieńkowicz

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

Wspania³ym Nowo¿eñcom

Aleksandrze Skulskiej i Kelly’ emu Doyle

sk³adamy najserdeczniejsze ¿yczenia szczêœcia i wszelkiej pomyœlnoœci Wies³aw Magiera z Rodzin¹

Kongres Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto zaprasza na tradycyjną

WIGILIĘ dla Samotnych 24 grudnia 2014 o godz. 18.00 w gościnnym domu i przy współudziale Koła 20 Stowarzyszenia Polskich Kombatantów przy 206 Beverley St. w Toronto i Koła Pań „Nadzieja”. Wpłaty $30 od osoby w gotówce w nieprzekraczalnym terminie do 16 grudnia przyjmuje: Biuro Podróży „PIAST TRAVEL” w trzech lokalizacjach w Toronto i Mississaudze: Toronto, 113 Roncesvalles Ave Mississauga, 2040 Dundas St.E Mississauga, 35 King St.E Tel. biura „PIAST” w Toronto: (416) 531 - 8786 Informacje: (416) 486 - 7346

Pest control technician licenced or we’ll train. Clean driving licence. Send resume e-mail: [email protected]

ADWOKACI KRZYSZTOF PREOBRAŻEÑSKI ANITA KOCU£A

SPECJALIŚCI W SPRAWACH KRYMINALNYCH I RODZINNYCH Sheraton Centre, Suite 414 Richmond Tower 100 Richmond Street West Toronto, ON M5H 3K6

416.964 -1717 tel. samochodowy 416.580-1408

Śmiertelnie niebezpieczne oszustwo w sprawie cukrzycy GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

Thomas Smith Autor książki:

Insulin - Our Silent Killer (Insulina - nasz cichy zabójca)

N

część 5

ależy zdawać sobie sprawę, że ani insulina, ani żadne z tych doustnych hipoglikemicznych środków nie posiadają jakichkolwiek własności leczniczych w stosunku do obu form cukrzycy. Żadna z tych medycznych strategii nie została pomyślana w celu normalizacji wychwytywania glukozy przez komórki, które potrzebują jej jako źródła energii dla swoich działań. Przy utrzymywaniu się tego ortodoksyjnego sposobu leczenia rokowania są następujące: rosnące upośledzenie i wczesna śmierć z powodu niewydolności wątroby, serca lub któregoś z innych kluczowych organów.

ALTERNATYWNE METODY LECZENIA

Trzecim krokiem w leczeniu tej choroby jest uzyskanie informacji i zastosowanie alternatywnej metody, która bazuje na solidnych podstawach naukowych. Dziś dostępne są efektywne alternatywne metody leczenia prowadzące bezpośrednio do wyleczenia, które dotyczą niektórych przypadków cukrzycy typu I i wielu przypadków typu II. Około 5 procent wszystkich diabetyków cierpi na cukrzycę typu 1 a około 95 procent na cukrzycę typu II. Cukrzyca ciążowa jest po prostu zwykłą cukrzycą, na którą choruje kobieta w ciąży. Jeśli chodzi o cukrzycę typu I, obecnie istnieje alternatywna metoda jej leczenia opracowana we współczesnych szpitalach w Madrasie w Indiach i poddana rygorystycznym testom losowym w celu ustalenia jej skuteczności. Umożliwia ona przywrócenie normalnych funkcji trzustkowych komórek beta, dzięki czemu trzustka jest ponownie zdolna do wytwarzania insuliny. Tym sposobem udało się wyleczyć 60 procent przypadków cukrzycy typu I, na których testowano tę metodę. Główny problem polega na tym, czy antygeny, które doprowadziły do autoimmunologicznej destrukcji komórek beta, zniknęły z organizmu, czy w nim pozostały. Jeśli pozostały, wyleczenie jest mniej prawdopodobne, a jeśli zniknęły, pełne wyleczenie jest możliwe. Z wcześniej wymienionych względów metoda ta nie ma obecnie szans na stosowanie w Stanach Zjed-

SZLACHETNE ZDROWIE

noczonych ani na uznanie przez ortodoksyjne środowisko lekarskie tego kraju. Należy zdawać sobie sprawę, że ani insulina, ani żadne z tych doustnych hipoglikemicznych środków nie posiadają jakichkolwiek własności leczniczych w stosunku do obu form cukrzycy.

Celem każdego efektywnego alternatywnego programu jest naprawa i przywrócenie oryginalnego mechanizmu kontroli poziomu cukru przez organizm. To właśnie wadliwe działanie tego mechanizmu, które jest po pewnym czasie przyczyną destrukcyjnie działających objawów, jest tym, co czyni ortodoksyjną metodę leczenia tak finansowo korzystną dla przemysłu leków przeciwko cukrzycy. Jeśli chodzi o cukrzycę typu II, kolejne kroki programu przedstawiają się następująco: • Naprawa uk³adu kontroli cukru we krwi Dokonuje się tego wprowadzając do diety czyste, korzystne dla zdrowia tłuszcze i oleje w miejsce wyglądającej nieskazitelnie, ale toksycznej, transizomerowej mieszanki w atrakcyjnych plastykowych pojemnikach, jaką można znaleźć na półkach naszych supermarketów. Należy spożywać wyłącznie olej lniany, rybi i od czasu do czasu z wątroby dorsza aż do momentu, kiedy poziom cukru w krwioobiegu zacznie się stabilizować. Następnie należy włączyć do diety zdrowe oleje, takie jak masło, olej kokosowy, olej z oliwek i czysty tłuszcz zwierzęcy. Należy czytać etykiety i nie spożywać tanich tandetnych olei, jeśli występują one w przetworzonej żywności lub w potrawach serwowanych w restauracji. Diabetycy cierpią na chroniczny brak soli mineralnych, zatem wymagają dodatku do diety w postaci dobrej jakości i szerokiego spektrum tego rodzaju suplementów. Osobista kontrola poziomu cukru we krwi w okresie zdrowienia. Pod lekarskim nadzorem należy stopniowo wycofać wszystkie doustne środki hipoglikemiczne oraz pozostałe leki przepisywane w celu przeciwdziała niekorzystnym efektom ubocznym tych pierwszych. Należy wypracować naturalną kontrolę poziomu cukru we krwi przy użyciu tabel obecności glukozy we krwi. Należy spożywać niewielkie i częste posiłki (w tym pokarmy bogate we włóknik), wykonywać regularnie ćwiczenia po posiłkach oraz unikać wszelkich cukrów, włącznie z rozsądnym stosowaniem wyłącznie nietoksycznych słodzików. Należy unikać alkoholu do momentu

ustabilizowania cukru na normalnym poziomie. Należy założyć listę wyników poziomu cukru przy zastosowaniu miernika glukozy w postaci glukometru. Wszystko, co się robi, należy podporządkować medycznemu terminarzowi.

Przywrócenie właściwej proporcji zdrowych tłuszczów i olei po przywróceniu właściwego mechanizmu kontroli poziomu cukru. Należy na stałe usunąć z diety wszystkie tanie, toksyczne, tandetne tłuszcze i oleje jak również przetworzone i restauracyjne posiłki, które je zawierają. Kiedy mechanizm kontrolujący poziom glukozy we krwi znowu zacznie działać prawidłowo, można włączać powoli do diety inne zdrowe potrawy. Należy monitorować przy pomocy glukometru efekt spożywania tych dodatkowych potraw pod kątem poziomu cukru i notować wyniki w prowadzonym dzienniku przebiegu kuracji. Kontynuowanie kuracji do momentu powrotu normalnego poziomu insuliny, po tym jak poziom cukru zacznie stabilizować się w pobliżu normy. Kiedy poziom cukru spadnie do normalnego, trzustka zaprzestanie nadprodukcji insuliny. W typowym przypadku proces ten będzie trwał trochę dłużej i można go sprawdzać, prosząc lekarza, aby przesyłał próbki krwi do laboratorium w celu określenia poziomu insuliny w surowicy krwi. Dobrą praktyką jest odczekanie przez kilka miesięcy po przywróceniu mechanizmu kontroli poziomu cukru i dopiero po tym czasie zażądanie od lekarza sprawdzenia poziomu insuliny. Przyjemnie jest mieć normalny poziom cukru a jeszcze przyjemniej, kiedy nie towarzyszy temu nadmiar insuliny we krwi. Oddzielne naprawianie ubocznych uszkodzeń spowodowanych przez chorobę. Problemy naczyniowe spowodowane przez chronicznie podwyższony poziom glukozy w normalnych warunkach ulegną samoistnie odwróceniu bez konieczności prowadzenia działań w tym kierunku. Na przykład

STRONA 27

efekty retynopatii i obwodowej neuropatii ulegają zazwyczaj samonaprawie. Kiedy jednak delikatne kapilary w membranach podstawy nerek zaczną przeciekać w wyniku chronicznego podwyższenia poziomu glukozy we krwi, nerki kompensują to odkładając tkankę zabliźniającą w miejscach przecieków. Ta zabliźniająca tkanka pozostaje po wyleczeniu cukrzycy i dlatego uważa się, że nerki nie ulegają samowyleczeniu.

Kilka UWAG... Przy wystąpieniu retynopatii może zrodzić się pokusa naprawy uszkodzeń za pomocą chirurgii laserowej. Ta technika powstrzymuje krwawienie siatkówki poprzez wytworzenie na niej tkanki bliznowatej w miejscach, gdzie wystąpiły wycieki. Ta tkanka uniemożliwia jednak normalne zagojenie delikatnych kapilarów w oku, kiedy cukrzyca zostanie już wyleczona. Proces odwrócenia cukrzycy stanowi ogromną szansę na całkowite wyzdrowienie oka bez konieczności stosowania chirurgii laserowej. Jeśli jednak wcześniej zostanie wykonany zabieg chirurgii laserowej, pełne wyleczenie będzie utrudnione z powodu tej bliznowatej tkanki, która powstaje w wyniku działania lasera. Będące rezultatem wieloletniego podwyższenia poziomu glukozy i insuliny uszkodzenia arterii i naczyń oraz rozprzestrzenianie się w organizmie drożdżaków ulegną powoli naprawie dzięki prawidłowej diecie, jednak zanim arterie zostaną oczyszczone przy pomocy tej formy oralnej chelacji, upłynie jeszcze wiele lat. Uszkodzenia arterii można naprawić znacznie szybciej przy zastosowaniu dożylnej chelacji. To, co przy stosowaniu odpowiedniej diety zajęłoby wiele lat, przy pomocy terapii dożylnej może zająć zaledwie sześć miesięcy. Taka terapia bywa efektywna w 80 procentach. Ze względów oczywistych proszę nie oczekiwać, że wasz lekarz zaaprobuje taką kurację, zwłaszcza jeśli jest specjalistą od chorób serca. ci¹g dalszy za tydzień

dr Lucyna Poloczek

GABINET DENTYSTYCZNY

35 King Street East, Unit 21

Mississauga

(Hurontario & Dundas)

OSTATNIA STRONA

Jedenaście sposobów obrony Europy przed zamachami, islamem i terrorem STRONA 28

1. Śpiewaj piosenki Johna Lennona. Rano zanuć „Give a peace a chance” („Daj szansę pokojowi”) a wieczorem Imagine: „Wyobraź sobie, że nie ma piekła, państw, religii i własności”. Dźwięki i słowa spowodują wibracje w powietrzu oraz przepływ pozytywnych fluidów. Te zaś opanują nieodporne na ofensywę miłości serca i umysły terrorystów z Państwa Islamskiego. 2. Powieś nad drzwiami frontowymi pacyfę przypominającą Wieżę Eiffla. Działa na każdego terrorystę niczym laleczka voodoo. Wytwarza pole magnetyczne, które chroni twoją rodzinę przed intruzami. 3. Najlepszą bronią przeciwko agresji jest telefon komórkowy z dobrą kamerą. Bądź w nią zawsze wyposażony. Jeśli jesteś świadkiem przemocy nagrywaj, publikuj i nagłaśniaj w internecie każde tego typu zdarzenie. Niech cały świat to widzi - ku zawstydzeniu sprawcy! To najlepszy sposób na tworzenie poczucia solidarności z ofiarami. W ten sposób każdy Europejczyk nabędzie pewność, że jego śmierć w możliwym zamachu nie będzie obojętna dla innych. Nie przejdzie bez echa, bez zapalonej świeczki, bez łańcuszka solidaryzmu, reakcji w mediach i oburzenia głów zachodnich państw. 4. Przytul pięć osób dziennie, a do dziesięciu poślij ciepłe uśmiechy tolerancji i zrozumienia. W ten sposób Matka-Kosmos staje po twojej stronie. 5. Zerwij kwiatka i wręcz go żołnie- Nie widzieliście mojego sitka? - Było dziurawe, więc wyrzuciliśmy.

- Dlaczego świadek nie może znaleźć drzwi? - Bo ktoś mu Jehowa. Klient oddaje telewizor do serwisu: - Nie wiem co się stało. Po prostu któregoś wieczora siedzę sobie przed telewizorem, grzebie gwoździem w uchu, i nagle dźwięk wysiadł.

Rozprawa w sądzie: - A więc oskarżony przyznaje się, że w czasie polowania postrzelił gajowego? - Tak, przyznaję się. - A czy oskarżony może wskazać jakieś okoliczności łagodzące? - Gajowy ma na nazwisko Zając.

Żona mówi do męża: - Tadek, dlaczego Ty tak na mnie patrzysz? - Jak? - pyta mężczyzna. - Zimno... - Dziwisz się? Przecież w prawym oku mam minus trzy, a w lewym minus pięć.

rzowi. Powinien zrozumieć sygnał: błędnej spirali agresji nie zwyciężysz przemocą. Zwyciężysz… inaczej. 6. Nazywaj zamachowców „barbarzyńcami”, „wrogami cywilizacji”, „Belgami”. Im mniej konkretny jesteś, tym lepiej. Jeśli już musisz coś powiedzieć, to podkreśl obywatelstwo, a nie pochodzenie lub religię. To ukryje przez opinią publiczną motywacje sprawców. Daj sobie i innym przestrzeń na twórczą, piękną w swojej śliskości nieokreśloność. Rzeczywistość jest zawsze inna niż myślisz, a próba jej odczytania może kogoś skrzywdzić, rozdrażnić. 7. Szukając winnych nie używaj nazw religii i imion ich założycieli

ponieważ to podsyca uprzedzenia i widzi winę jednotorowo. Która religia nie ma na sumieniu grzechów i niedoskonałości? A ty? Czy sam jesteś bez grzechu by wskazywać kogokolwiek palcem? 8. Wspieraj tych polityków, którzy realizują wizję Johna Lennona, a więc Europy bez granic, bez religii, bez podziałów. A islam? Chwila, ktoś powiedział to słowo?! A co ty możesz wiedzieć o islamie? Skąd możesz wiedzieć czym jest islam? Skąd ktokolwiek może to wiedzieć? Powiem ci coś: islam kocha pluralizm, pokojowe współegzystowanie, demokratyczne struktury. W ten sposób bez użycia choćby jednego wystrzału wtłoczymy

Czas na... uœmiech! - Ile zna Pan języków? - Trzy. - Jakie? - Rosyjski, angielski i francuski. - Proszę powiedzieć coś po angielsku. - Gutten tag. - Ale to jest po niemiecku. - A to cztery.

Jest ojciec? - Jest - odpowiada szeptem dziecko. - To poproś go. - Nie mogę - szepcze dziecko. - Dlaczego? - Bo jest zajęty - szepcze dalej. - A mama jest? - Jest. - To poproś mamę. - Nie mogę. Też jest zajęta. - A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu? - Tak, policja - potwierdza nadal szeptem maluch.

- No to poproś Pana policjanta. - Nie mogę, jest zajęty. - Czy jeszcze ktoś jest w domu? - Straż pożarna, ale Pan strażak też jest zajęty. - Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu? - Szukają. - Kogo? - Mnie... Na ławce w parku siedzą starsi Pan i Pani. Nawiązują rozmowę. Wreszcie Pan proponuje: - A może byśmy wpadli do mnie do

GŁOS POLSKI nr 47 25-30.11. 2015

jego energię w budowanie i umacnianie mechanizmów demokracji. 9. Uśmiechnij się do gwiazd i wyraź wdzięczność za to, że bez konieczności odbywania dalekiej podróży do Afryki masz możliwość poznawania odmiennej tradycji religijnej, egzotycznej kultury, nieszablonowego spojrzenia na kobietę, na państwo, na drugiego człowieka. Poszerzanie horyzontów, ubogacenie różnorodnością, obcowanie z odmiennością, rezygnacja z własnych zwyczajów - to ważne lekcje tolerancji. Przejdź przez nie, a minie wszelki strach i trwoga. Ich miejsce zajmą zrozumienie i akceptacja. 10. Usiądź w pozycji lotosu, zamknij oczy i zapal świecę. Pozwól jej płomieniowi roztapiać agresję, przemoc, złe emocje ludzkich serc. W ten sposób świat staje się lepszym miejscem. Matka-Kosmos zrobi resztę. I doceni twój wysiłek w dziele budowania światowego pokoju. 11. Pozwól poezji pływać na grzbietach błyszczących górskich potoków, unosić się pomiędzy migocącymi gwiazdami, delikatnie muskać nasze twarze. Strach minie. Zło odleci. Przemoc rozpłynie się wśród fal ludzkich gestów miłości.

Paweł Bartosik Pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku, redaktor naczelny „Antytezy”. Ma żonę i trójkę dzieci.

domu? Mam wspaniałą kolekcję lekarstw... - Jak się nazywa kot, który leci? - Kotlecik.