Czytanie I Dz 19,1-8 CODZIENNY CHLEB

PONIEDZIAŁEK (2.06.) Czytanie I Dz 19,1-8 (1) Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znal...
Author: Juliusz Jarosz
2 downloads 0 Views 226KB Size
PONIEDZIAŁEK (2.06.)

Czytanie I Dz 19,1-8 (1) Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów. (2) Zapytał ich: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę? A oni do niego: Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty. (3) Jaki więc chrzest przyjęliście? - zapytał. A oni odpowiedzieli: Chrzest Janowy. (4) Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest w Jezusa powiedział Paweł. (5) Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa. (6) A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali. (7) Wszystkich ich było około dwunastu mężczyzn. (8) Następnie wszedł do synagogi i odważnie przemawiał przez trzy miesiące rozprawiając i przekonując o królestwie Bożym. OTO SŁOWO BOŻE

CODZIENNY CHLEB Czytanie I nakreśla początki misyjnej działalności Pawła Apostoła w Efezie. Wtedy nie było tutaj Apollosa, szerzył już Ewangelię w Koryncie. Apostoł spotkał w Efezie „jakichś uczniów". Byli to tzw. joannici, zwolennicy Apollosa. Z zapytań Apostoła wynika, że ich wiedza religijna była niepełna, nie słyszeli o istnieniu Ducha Świętego i otrzymali jedynie „chrzest Janowy" (joannici). Sw. Paweł wyjaśnił im •w świetle tradycji ewangelicznej, jakie znaczenie miał chrzest Jana (przygotowawcze). Udzielił im chrztu „w imię Jezusa" (chrześcijańskiego, z nakazu Jezusa). Następnie nałożył na nich ręce (umocnienie sakramentem Ducha Świętego, bierzmowanie), w wyniku czego „Duch Święty zstąpił na nich" (w. 6). Zewnętrznym znakiem otrzymania Ducha Świętego były nadzwyczajne dary charyzmatyczne (proroctwo i glosolalia: glossa — język, laleo — mówię). Po tym pozyskaniu grupy joannitów Apostoł przeprowadza właściwą, pełną misję w Efezie, zaczynając od Żydów, gromadzących się na modlitwie w tamtejszej synagodze.

WTOREK (3.06.)

Czytanie I Dz 20,17-27 (17) Z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. (18) A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: Wiecie, jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w Azji. (19) Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich. (20) Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, (21) nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do wiary w Pana naszego Jezusa. (22) A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka (23) oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. (24) Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: /bylebym/ dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej. (25) Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie. (26) Dlatego oświadczam wam dzisiaj: nie jestem winien niczyjej krwi, (27) bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej. OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Czytanie I zawiera opis pożegnania apostoła Pawła z Efezjanami. Przebywa już w Milecie, mieście Talesa, Anaksymenesa, Hekateusza, najprzedniejszym po Efezie, o dużym znaczeniu handlowym (u ujścia Meandra) i religijnym (świątynia Apollina). Tutaj czekał Paweł w porcie, wzywał przełożonych z efeskiego kościoła i innych pobliskich kościołów. Przybyli po dwóch dniach i omawiali sprawy Kościoła. Pozostali tylko .jeden dzień z Apostołem, bo spieszył się na święto Pięćdziesiątnicy do Jerozolimy. W porcie stał już statek, zbliżała się godzina jego odcumowania. Wszyscy się lękali o los Pawła. Ten zaś, też pełen niepokoju, szedł odważnie ku temu, co zamierzył Jezus. W takim nastroju wygłosił serdeczną mowę pożegnalną, nacechowaną mądrością i doświadczeniem apostolskim. Mówił w niej o swych pracach, cierpieniach, poświęceniach, osiągnięciach. Znać było, że robi bilans życia, kończy bieg. Wiedział, że już po raz drugi nie stanie do zawodów na Bożym stadionie. Wyznał, że poddaje się Duchowi Świętemu, że gotów przyjąć wszystko, co go spotka, że wypełnienie zleconej misji do końca jest .ważniejsze niż życie.

Dlatego uroczyście oświadcza, że głosił całą prawdę Bożą, nie liczył się z ludzkimi względami, za nikogo nie odpowiada: „nie jestem winien niczyjej krwi". ŚRODA (4.06.)

Czytanie I Dz 20,28-38 (28) Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. (29) Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. (30) Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. (31) Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. (32) A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. (33) Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. (34) Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. (35) We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu. (36) Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. (37) Wtedy wszyscy wybuchneli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, (38) smucąc się najbardziej z tego, co powiedział: że już nigdy go nie zobaczą. Potem odprowadzili go na okręt. tytułów OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Czytanie I obejmuje drugą część mowy Pawła, wygłoszonej w Milecie. Apostoł upomina w niej pasterzy (używa zamiennie: biskup i prezbiter, por. 20, 17. 28), aby sami byli wierni powołaniu („pilnowali siebie") i otoczyli należytą troską całą trzodę (por. Lk 12, 32). Duch Święty ich tam postawił, aby dostarczali jej pokarmu (posługa łaski, słowa) i kierowali nią z poczuciem najwyższej odpowiedzialności. Jest ona bowiem (Kościół Boży — przyrównany do trzody) nabyta za cenę Krwi Boga Człowieka. Apostoł przepowiada, że powstaną błędnowiercy, którzy będą zagrożeniem dla trzody. Pasterze więc mają czuwać, dbać o nieskażoność nauki i wierność. Potem poleca wszystkich Bogu, Jego łasce, ujawniającej się w Ewangelii, prosząc dla nich o wzrost ducha („zbudować”) i zbawienie („dziedzictwo z wszystkimi świętymi").

Pod koniec mowy Paweł wzniósł spracowane ręce i powiedział: „te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy" (w. 34). W ten sposób zachęcił słuchających do pracy, by nie byli nikomu ciężarem, wolni od wady chciwości. Zaprosił do naśladowania siebie w dawaniu jałmużny słabym (potrzebującym). Przypomniał przy tym słowa Jezusa (tzw. agraf, zdanie wypowiedziane przez Jezusa, nie zapisane w Ewangelii, ale potwierdzone przez Objawienie w innej księdze natchnionej: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu" — w. 36).Na zakończenie Paweł ukląkł, odmówił wspólnie ze wszystkimi modlitwę. Potem nastąpiło pożegnanie, upamiętniające miłość i przywiązanie wiernych do Pawła, który przepełniony radością, podążał do miasta, gdzie „zabijano proroków”, by cierpieć na wzór Jezusa.

CZWARTEK (5.06.)

Czytanie I Dz 22,30;23,6-11 (30) Następnego dnia, chcąc dowiedzieć się dokładnie, o co go Żydzi oskarżali, zdjął z niego więzy, rozkazał zebrać się arcykapłanom i całemu Sanhedrynowi i wyprowadziwszy Pawła stawił go przed nimi. 23(6) Wiedząc zaś, że jedna część składa się z saduceuszów, a druga z faryzeuszów, wołał Paweł przed Sanhedrynem: Jestem faryzeuszem, bracia, i synem faryzeuszów, a stoję przed sądem za to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych. (7) Gdy to powiedział, powstał spór między faryzeuszami i saduceuszami i doszło do rozdwojenia wśród zebranych. (8) Saduceusze bowiem mówią, że nie ma zmartwychwstania, ani anioła, ani ducha, a faryzeusze uznają jedno i drugie. (9) Zrobiła się wielka wrzawa, zerwali się niektórzy z uczonych w Piśmie spośród faryzeuszów, wykrzykiwali wojowniczo: Nie znajdujemy nic złego w tym człowieku. A jeśli naprawdę mówił do niego duch albo anioł? (10) Kiedy doszło do wielkiego wzburzenia, trybun obawiając się, żeby nie rozszarpali Pawła, rozkazał żołnierzom zejść, zabrać go spośród nich i zaprowadzić do twierdzy. (11) Następnej nocy ukazał mu się Pan. Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie. OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Czytanie I prowadzi na spotkanie z Pawłem — więźniem, który jako obywatel rzymski „od urodzenia" staje przed Sanhedrynem, gdzie wygłasza mowę obronną. Na czele Sanhedrynu stał wtedy okrutny i znienawidzony przez lud Ananiasz. Paweł więc na moment się nie łudzi, żeby przed tym zgromadzeniem miał wygrać sprawę. Już po wstępnych słowach Pawła: „do dnia dzisiejszego służyłem Bogu z zupełnie spokojnym sumieniem" (23, 1), arcykapłan kazał uderzyć go w twarz (w. 2). Paweł więc, nie tylko intelektualny geniusz, gigant woli, Boży zdobywca, ale świetny taktyk zręcznie spowodował rozdwojenie w Sanhedrynie. Nie mówił o powodach uwięzienia (tego chciał trybun), lecz wysunął skargę, która miała nadspodziewany skutek: „Jestem faryzeuszem... a stoję przed sądem za to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych" (w. 6). Takie publiczne odwołanie się do faryzeizmu i saduceizmu (ci ostatni nie przyjmowali prawdy o zmartwychwstaniu) sprawiło, że faryzeusze wzięli go w obronę: „Nie znajdujemy nic złego w tym człowieku", (w. 9). Na zebraniu doszło do gwałtownej wrzawy, więc trybun rozkazał (ze względu na bezpieczeństwo) zaprowadzić Pawła do twierdzy. Tak Pan uratował Pawła, a nadto zapewnił go w specjalnym objawieniu, że nie zginie w Jerozolimie, ale dotrze do Rzymu i tam zaniesie Ewangelię.

PIĄTEK (6.06.)

Czytanie I Dz 25,13-21 (13) Po upływie kilku dni król Agryppa i Berenike przybyli do Cezarei powitać Festusa. (14) Gdy przebywali tam dłuższy czas, Festus przedstawił królowi sprawę Pawła: Feliks pozostawił w więzieniu pewnego człowieka - powiedział. (15) Gdy byłem w Jerozolimie, arcykapłani i starsi Żydowscy wnieśli przeciw niemu skargę, żądając dla niego wyroku skazującego. (16) Odpowiedziałem im: Rzymianie nie mają zwyczaju skazywania kogokolwiek na śmierć, zanim oskarżony nie stanie wobec oskarżycieli i nie będzie miał możności bronienia się przed zarzutami. (17) A kiedy przybyli tutaj bez żadnej zwłoki, sprawując następnego dnia sądy, kazałem przyprowadzić tego człowieka. (18) Oskarżyciele nie wnieśli przeciwko niemu żadnej skargi o przestępstwa, które podejrzewałem. (19) Mieli z nim tylko spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje. (20)

Nie znając się na tych rzeczach, zapytałem, czy nie zechciałby udać się do Jerozolimy i tam odpowiadać przed sądem w tych sprawach. (21) Ponieważ Paweł zażądał, aby go zatrzymać do wyroku Cezara, kazałem go strzec, dopóki go nie odeślę do Najdostojniejszego. OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Czytanie I przedstawia przesłuchanie św. Pawła przed Herodem Agryppą II, królem żydowskim i romanofilem. Przesłuchanie odbywało się w Cezarei Nadmorskiej, siedzibie rzymskiego namiestnika Palestyny. Spotkanie z Pawłem nie było zamierzone, bo Agryppą II wraz ze swoją siostrą Bereniką (była żona króla z Chalkis, późniejsza nieszczęśliwa kochanka Tytusa, któremu Wespazjan pod naciskiem opinii publicznej nakazał oddalić ją z pałacu cesarskiego) przybyli do Cezarei powitać nowego namiestnika Festusa. Jemu to Festus przedstawił Pawła, którego poprzednik Festusa, Feliks, pozostawił w więzieniu. Autor natchniony, referując rozmowę namiestnika z królem, podaje o sprawie Pawła cenne informacje. Wynika z nich, że Sanhedryn wywierał nacisk na namiestnika, aby wydał więźnia i przekazał go do Jerozolimy. Festus posłał przy tej okazji swoje uwagi o prawie rzymskim stosowanym wobec więźniów: konieczności rozpoznania sprawy, możności obrony. Nie pominął też faktu apelacji do cesarza i zamiaru odesłania Pawła (zgodnie z jego żądaniem) do Rzymu. Dodał też, że Żydzi nie wnieśli przeciwko Pawłowi żadnego oskarżenia, które by jego samego interesowało z racji piastowanego urzędu. Przedmiot oskarżenia stanowią raczej spory religijne, konkretnie: sprawa zmarłego Jezusa, „o którym Paweł twierdzi, że żyje”(w.19). SOBOTA (7.06.) Msza poranna :

Czytanie I Dz 28,16-20.30-31 (16) Gdyśmy weszli do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z żołnierzem, który go pilnował. (17) Po trzech dniach poprosił on do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy się zeszli, mówił do nich: Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany zostałem jako więzień w ręce Rzymian, (18) którzy po rozpatrzeniu sprawy chcieli mnie wypuścić, dlatego że nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć. (19) Ponieważ jednak Żydzi sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do Cezara - bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w czymkolwiek mojego narodu. (20) Dlatego też zaprosiłem

was, aby się z wami zobaczyć i rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany. (30) Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, (31) głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód. OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Czytanie I opisuje pobyt Pawła w Rzymie. Wielkim mieście imperium rzymskiego, liczącego wtedy półtora miliona ludności, w tym dziewięćset tysięcy niewolników. Rzym był marzeniem Pawła. Przybył do niego jako więzień i w tym charakterze miał go zdobyć dla Chrystusa. „Pozostawało mu jeszcze kilka lat życia. Spędzi je... w tym Rzymie, o którym mówi poeta, że sama jego nazwa jest kantykiem, a historia — barwnym poematem ludzkości" (E. Dąbrowski). W Rzymie Paweł, będąc tylko w areszcie domowym (custodia militaris) pod ciągłą strażą żołnierzy, korzystał ze względnej wolności i apostołował. Zaczął znów od Żydów, których poprosił do siebie, uwolnił się od zarzutów stawianych przez współziomków i udowodnił im swoją niewinność względem narodu, zwyczajów ojczystych, poinformował o konieczności założenia apelacji do cesarza. W końcu oznajmił im z miłością, że jest uwięziony dla wypełnienia nadziei, jaką otrzymali w przeszłości. Nie wszyscy jednak uwierzyli nauce Pawła o Królestwie Bożym i Mesjaszu. Wtedy Paweł rozpoczyna misję głównie wśród pogan. Żydom zaś wyjaśnia, że zgodnie z zapowiedzią Ducha Świętego zbawienie otwarło się i dla pogan (w. w. 21, 29). Paweł pozostał w Rzymie dwa lata i „bez przeszkód" nauczał o Jezusie i Jego Królestwie. Na tym kończy się „Ewangelia Ducha Świętego", tj. Dzieje Apostolskie. Hagiograf nic nie wspomina o dalszych losach Pawła. Dla niego ważne było tylko to, że ziarno Ewangelii zostało rzucone na glebę Rzymu, szybko „kiełkowało" i owocowało.

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego (8.06.)

Czytanie I Dz 2,1-11 (1) Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. (2) Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. (3) Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. (4) I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. (5) Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze

wszystkich narodów pod słońcem. (6) Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. (7) Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? - mówili pełni zdumienia i podziwu. (8) Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - (9) Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, (10) Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, (11) Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże. OTO SŁOWO BOŻE.

CODZIENNY CHLEB Aby dar Ducha Świętego objawił się jasno i publicznie, potrzebny był znak nadnaturalny, cud zadziwiający ... ... jak uderzenie trąby w trzech wymiarach: języki ognia w wieczerniku ... „Glosolalia" albo „mówienie innymi językami" na zewnątrz, w miejscu publicznym... Przemówienie Piotra. To „mówienie językami" jest bardzo wymowne: oto tłum dziwi się i uważa wszystkich za pijanych lub szalonych (Dz 2,13; 1 Kor 14,23)... aż do chwili kiedy Piotr zaczął mówić wszystkimi językami wzywając do nawrócenia (Dz 2,14-36), zgodnie z dokładną zapowiedzią Jezusa w wieczór wielkanocny: że dar Ducha Świętego jest na odpuszczenie grzechów. Znak „mówienia różnymi językami" Ojcowie Kościoła jednomyślnie oceniają jako przeciwieństwo postaw ludzi budujących bez Boga wieżę Babel. Można to zastosować do sytuacji dzisiejszej: jedność międzynarodowa nie jest możliwa bez JEDNOŚCI z „Bogiem jedynym". Tylko język Kościoła zrozumiały dla wszystkich ludzi to „cudowny śpiew dla Boga". Ten język nie jest jednym z wielu języków, on je wszystkie przewyższa. To język „uniwersalnej chwały", która nie zawsze wyrażona jest w słowach (1 Kor 14,14). Jest to „modlitwa serca", znana naszym braciom na Wschodzie, modlitwa „ukryta przed mądrymi, a objawiona maluczkim" (Łk 10,21). Zesłanie Ducha Świętego to „język cudów Bożych", który buduje jedność ludzi. Możesz w tym uczestniczyć. Nie czekaj! Śpiewaj Bogu!