Prezydent Komorowski ma NIEŒLUBNE dziecko!

Wywiad z ojcem Andrzeja Dudy MASONERIA POLSKA 2014 - Zdrada elit politycznych, - zdrada prawicy, - zdrada PiS-u

BÓG - HONOR - OJCZYZNA

Pismo Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie

P O L I S H

V O I C E

TYGODNIK

W E E K L Y

wydawany od 1908 r.

since 1908

POLAKÓW W KANADZIE

Spalenie budki przed rosyjsk¹ ambasad¹ -

No. 21

Toronto 20-26.05. 2015

PUBL. MAIL. Reg. No. 40012402

Delivered to the POST: May 13, 2015

$1.50 ($1.43+$0.07 GST)

Zaplanowana akcja MSW ?!

Spalenie budki wartowniczej przed ambasadą Rosji podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku mogło być zaplanowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych - sugeruje tygodnik “Do Rzeczy”. “Czy były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz kazał podpalić budkę przed ambasadą Rosji? Tak sugeruje szef CBA Paweł Wojtunik w rozmowie z ówczesną wicepremier Elżbieta Bieńkowska” - czytamy w “Do Rzeczy”. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie spalenia budki wartowniczej przed ambasadą Rosji podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku, sprawców incydentu oficjalnie nie wykryto. Spalili budkę pod ambasadą, bo... minister Sienkiewicz osobiście wymyślił taką koncepcję. Według opublikowanych przez tygodnik “Do Rzeczy” fragmentów podsłuchanej rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem ten ostatni sugerował, że podpalenie budki przed rosyjską ambasadą zlecił ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Ten ostatni oraz szef CBA uznają te informacje za absurdalne.

Oto fragment rozmowy dotyczącej podpalenia budki pod Ambasadą FR w Warszawie:

Paweł Wojtunik: „Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy…”. Elżbieta Bieńkowska: „Ale jaja, ale jaja, ale jaja” P.W.: „Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego…”.

E.B.: „Taką koncepcję, tak, tak”. P.W.: „Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień”.

Cezary Gmyz, autor publikacji twierdzi, że o taśmie dowiedział się z nieoficjalnych źródeł. Rozmowa miała miejsce 5 czerwca ubiegłego roku w restauracji Sowa i Przyjaciele. Jak przypomina Gmyz, dzień po Marszu Niepodległości Sienkiewicz krytykował w mediach jego organizatorów. „Pierwszy raz mamy do czynienia z atakiem fizycznym na terytorium obcej placówki dyplomatycznej. Tego barbarzyństwa do tej pory w Polsce nie było” – mówił wówczas Sienkiewicz, który winą obarczył środowisko PiS, które “przez lata hodowały tzw. patriotów stadionowych”. Wkrótce potem zarzuty usłyszał członek ONR Kamil Zbroiński, jednak pół

roku później zarzuty wycofano, zaś sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawców.

W rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia ZET Sienkiewicz dementował informacje Gmyza. - „To już jest taki poziom absurdu, że wolałbym tego nie komentować” - powiedział były szef MSW dodając ironicznie: „Szkoda, że nie ma jeszcze tam infografiki, jak idę tam z hubką i krzesiwem. Niedługo dowiem się, że porywam dzieci czarną wołgą albo że wywołałem wojnę rosyjsko-ukraińską”. Jego zdaniem o wyjaśnienia w tej sprawie powinno się zwracać do Wojtuniuka. Ten z kolei uznał ją za „bzdurę i absurd”. „Nie można wyciągać wniosków na podstawie zlepionych czy pociętych i niekompletnych wypowiedzi” – powiedział Wojtunik. Według artykułu Cezarego Gmyza innymi wątkami rozmowy szefa CBA z ówczesną wicepremier Bieńkowską

były m.in. zła sytuacja w górnictwie (miała powiedzieć, że Ministerstwo Gospodarki „generalnie w d***e miało całe górnictwo przez całe siedem lat”) oraz sprawa zakupu Pendolino (Bieńkowska miała nazwać Janusza Piechocińskiego „debilem”, a Wojtunik stwierdzić, że producent pociągu „ma problemy wszędzie”, co zdaniem Gmyza może dotyczyć afer korupcyjnych).

„Do Rzeczy” / tokom.pl / Kresy.pl

A oto co Sienkiewicz mówił 12 listopada 2013 o ataku na ambasadę Rosji: To absolutne przekroczenie wszelkich norm. Wśród 72 zatrzymanych uczestników Marszu Niepodległości są osoby podejrzewane o atak na ambasadę Rosji i o spalenie tęczy na pl. Zbawiciela. Jak podkreślił szef MSW "od 24 lat niepodległego państwa polskiego nie zdarzyło się, by doszło do ataku na ambasadę innego kraju.

STRONA 2

POLSKA - ΠWIAT

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

“Uzgodniliśmy z USA, że będą wpływać na władze w Kijowie”

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył we wtorek, że jego kraj uzgodnił ze Stanami Zjednoczonymi, iż będą one wykorzystywać swój wpływ na władze w Kijowie, by przekonać je do wypełnienia porozumień z Mińska. Ławrow powiedział to w całokolumnowym wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety", w którym przedstawił szczegóły swoich zeszłotygodniowych rozmów z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerrym w Soczi. Szef dyplomacji USA został tam też przyjęty przez prezydenta Rosji Władimira Putina. - "Uzgodniliśmy z USA, że te będą wykorzystywać swoją wagę, swój wpływ na władze w Kijowie, by przekonać je do wypełnienia porozu-

W czerwcu ruszy ruch obywatelski skupiony wokół Pawła Kukiza - zapowiadają jego współpracownicy. Sam Kukiz uważa, że ruch już działa, choć na razie - mówi - to „struktury bez struktur”. Partii na razie zakładać nie zamierza, zaś na listach wyborczych wystawi ludzi młodych i bezpartyjnych samorządowców. Muzyk, który w I turze wyborów prezydenckich zdobył nieco ponad 20 proc. poparcia, zapowiedział, że po

mień z Mińska. A my ze swej strony będziemy nadal pracować z przedstawicielami proklamowanych republik Donieckiej i Ługańskiej" - oznajmił szef dyplomacji Rosji. Ławrow ocenił, że przekonanie władz Ukrainy do wypełnienia porozumień mińskich będzie "niełatwym procesem". Według rosyjskiego ministra "będzie to wymagało zmiany stanowiska Kijowa, który, deklarując pełne poparcie dla Mińska, w istocie rzeczy odrzuca kluczową zasadę, na jakiej oparte zostały przyjęte tam porozumienia, a mianowicie bezpośredni dialog z Ługańskiem i Donieckiem". Ławrow oznajmił, że "ten bezpośredni dialog jest kluczem do rozwiązania problemów tymczasowego specjalnego statusu, wyborów do orga-

nów municypalnych tych terytoriów i reformy konstytucyjnej, w której powinny być w pełni uwzględnione stanowiska Doniecka i Ługańska". Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin, relacjonując w wypowiedzi dla agencji Interfax swoje poniedziałkowe rozmowy z asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victorią Nuland, oświadczył, że Moskwa nie widzi potrzeby rozszerzania "formatu normandzkiego" zajmującego się uregulowaniem konfliktu na Ukrainie, ale nie ma nic przeciwko dwustronnemu dialogowi z USA na ten temat. "Wszystkie niezbędne formaty już istnieją. Jest format normandzki, jest grupa kontaktowa. Teraz po spotkaniu z Nuland uzgodniliśmy ustanowienie

Kukiz nie założy partii!

drugiej turze wyborów (24 maja), które wyłonią prezydenta kraju, „ruszy z objazdem po Polsce, ponieważ oczekują tego jego zwolennicy i wyborcy”. Tymoteusz Myrda, podobnie jak Kukiz radny dolnośląskiego sejmiku z ugrupowania Bezpartyjni Samorządowcy, nie ma wątpliwości, że jeszcze

dwustronnego dialogu na ten temat. Wszystko to powinno organicznie wzajemnie się uzupełniać" - powiedział. "Format normandzki" tworzą Rosja, Ukraina, Francja i Niemcy. To przy udziale przywódców tych czterech krajów 12 lutego w Mińsku wynegocjowano porozumienia mające doprowadzić do zażegnania konfliktu na Ukrainie. Przewidują one rozejm na wschodzie tego kraju, wycofanie ciężkiego uzbrojenia i utworzenie strefy buforowej między stronami konfliktu, przeprowadzenie wyborów samorządowych, ogłoszenie amnestii dla uczestników walk, uchylenie przez Kijów blokady gospodarczej Donbasu i przeprowadzenie reformy konstytucyjnej na Ukrainie.

w czerwcu powstanie ruch obywatelski, który w październiku zapewni sukces w wyborach do parlamentu. Szef sztabu wyborczego Kukiza Patryk Hałaczkiewicz ocenia, że w kampanię prezydencką Kukiza było zaangażowanych kilkadziesiąt tysięcy Polaków i to właśnie „ci młodzi ludzie będą podstawą jesiennej kampanii do

parlamentu”. Jak mówi, łączy ich jedno: jednomandatowe okręgi wyborcze i chęć zmiany konstytucji. Kukiz powiedział, że samorządowcy to nie jest jedyna siła, na której chce oprzeć zainicjowany już de facto ruch obywatelski. „Są ze mną nie tylko młodzi ludzie i nie tylko samorządowcy. Przejechałem całą Polskę i widzę, że popierają mnie również inni obywatele. Mleko już się rozlało, nikt nas nie powstrzyma” - podsumował muzyk.

z propozycji przedstawionej przez KE strategii w dziedzinie migracji. Chcemy przełożyć słowa o solidar-

ności i odpowiedzialności na czyny zaznaczył Timmermans. Zapowiedział też przeznaczenie 50 mln euro na przesiedlenia do UE uchodźców, przebywających w obozach poza Unią. KE chce, by w ciągu dwóch lat kraje Unii przyjęły 20 tys. uchodźców w oparciu o ten sam klucz, jak w przypadku ich rozmieszczania. Przy ustalaniu liczby imigrantów jest brana pod uwagę m.in. PKB i tzw. czynnik presji migracyjnej. Oznacza to dla Polski, że byłaby w grupie, do której trafiłoby najwięcej imigrantów, bo aż co 20. PAP/es

Najwięcej imigrantów z Afryki trafi do Polski? KE chce systemu rozdzielania uchodźców w UE

Komisja Europejska zamierza pod koniec maja zaproponować uruchomienie systemu rozmieszczania uchodźców w różnych krajach UE, aby złagodzić skutki fali imigracji w regionie Morza Śródziemnego poinformował w środę wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. System ma działać tymczasowo i odciążyć kraje na południu UE, do których przez Morze Śródziemne docierają tysiące imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy mieliby być rozmieszczani w poszczególnych krajach UE według klucza opartego na wielkości PKB, liczbie

ludności, bezrobocia oraz liczbie już przyjętych uchodźców. Rozmieszczanie uchodźców to jedna

ZWI¥ZEK NARODOWY POLSKI W KANADZIE POLISH NATIONAL UNION OF CANADA 408 Royal York Rd. Toronto, Ontario M8Y 2R5, tel. 416.253.2261 Prezes Zarządu Głównego Bogusław Jacek Bukin Wiceprezesi: Bogdan Adamczak, Marek Urbaniak, Stefan Skulski Sekretarz gen. Danuta Bukin, Sekretarz finans. Stanisław Godzisz

G£OS POLSKI POLISH VOICE PM Agreement #40012402

408 Royal York Rd. #102 Toronto, Ontario M8Y 2R5

tel. 416.253.2261 [email protected]

Głos Polski - Polish Voice

Weekly Magazine of Polish National Union of Canada Editor-in-chief Wiesław Magiera

Contributors: Edward Dusza, Wiesław Cypryś, Jan Ciechanowicz, Jerzy Dąbrowski, Władysław Korowajczyk, Andrzej Legienis, Dariusz Melon, Kazimierz Murasiewicz, Lech Niekrasz, Stefan Skulski, Krystyna Starczak-Kozłowska, Aleksander Szumański, Henryk Wesołowski. Secretary Małgorzata Zuzga

Z preambuły Konstytucji ZNPwK: Każdy obywatel kanadyjski lub osoba mająca pobyt stały w Kanadzie, pochodzenia polskiego, posiada przywilej należenia do Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie, którego etyka i zasady światopoglądowe oparte są na nauce Kościoła Rzymskokatolickiego. Hasłem naczelnym ZNPwK jest: BÓG, HONOR i OJCZYZNA Biuro ZG ZNPwK jest czynne w poniedziałki od godz. 10 do 12 408 Royal York Rd., Toronto. tel. 416.253.2261 lub 416.993.3143

Managing Board: Financial Secretary Jan Cylke Members: Bogdan Adamczak, Andrzej Legienis, Wanda Komor, Jan Komor. Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji lub ZNPwK. Nie odpowiadamy za treść ogłoszeń i publikowanych listów do redakcji. Nie wszystkie nadesłane listy są publikowane. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych.

Materiały własne oraz agencyjne i internetowe.

Prenumerata - subscription

Canada: 1 rok $100, pół roku $50, ekspresowo $140, USA: 1 rok $240 Polska: $300, Internetem: 1 rok - tylko $35 Proszę przesłać czek lub Money Order na: Głos Polski adres: 408 Royal York Rd. #102, Toronto, Ontario M8Y 2R5 Canada GST: R104258785

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

POLSKA - ΠWIAT

STRONA 3

Andrzej Duda ze związkowcami z OPZZ

Andrzej Duda odniósł się także do ataku na swoją córkę, którą pomówiono o słowa, jakich nigdy nie napisała. Chodzi o wypowiedź Tomasza Karolaka z komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego. W pro-

gramie Tomasza Lisa aktor komentował rzekomy wpis Kingi Dudy na Twitterze. - Ja jestem w stanie przyjąć ataki na mnie, jestem w stanie przyjąć każdy atak, ale nie jestem w stanie przyjąć ataku na moją córkę, nie jestem w stanie przyjąć ataku na rodzinę mojej żony, czego tygodnik, na czele którego stoi pan Lis, już się dopuszczał w tej kampanii. Pan Karolak z panem Lisem zamieścili przeprosiny na Twitterze, ale chyba zapominają o tym, że sytuacja miała miejsce w programie telewizyjnym. Przede wszystkim oczekuję jednego - tego, że jeżeli mają, chociaż cień honoru, jeżeli chociaż w najmniejszym stopniu są uczciwymi mężczyznami, to przeproszą moją

córkę w telewizji, w porze takiej samej oglądalności, jaka była wczoraj w trakcie tego programu i zrobią to w najbliższym czasie. Niech sprostują kłamstwa, które wczoraj głosili - zaznaczył Andrzej Duda. Kandydat PiS na prezydenta liczy także na reakcję KRRiT w tej sprawie. Z kolei poseł PiS Anna Sobecka wystosowała Pismo do prezesa TVP Juliusza Brauna, w którym domaga się zdjęcia z anteny programu „Tomasz Lis na żywo”. - Nie wyrażam zgody na czynienie z audycji w telewizji publicznej tuby Platformy Obywatelskiej, tuby prezydenta Komorowskiego, a dzieje się to w audycji „Tomasz Lis na żywo”. Nie od dziś wiadomo, że red. Tomasz Lis nie jest dziennikarzem, a propagandzistą, który świadomie manipuluje opinię publiczną. Pozostaje tylko pytanie: dlaczego robi to za pieniądze polskich obywateli i to w telewizji publicznej - powiedziała Anna Sobecka. TVP we wtorkowym, głównym wydaniu “Wiadomości” wyemitowała przeprosiny dla Kingi Dudy.

Braun zagłosuje w wyborach na Andrzeja Dudę. "Nie wyznaję zasady „im gorzej, tym lepiej”. Grzegorz Braun, który był jednym z jedenastu kandydatów na prezydenta, podziękował na swojej stronie wszystkim swoim wyborcom. „Komunikat Państwowej Komisji Wyborczej przyznaje mi ostatecznie 0,83% głosów – na takim więc poziomie urealnia się na razie per-

wiciele lokalnych włoskich władz. Bitwa o Monte Cassino była jedną z najbardziej bohaterskich dokonań polskich żołnierzy w czasie II wojny światowej. W szturmie na wzgórze w 1944 r. brały udział wojska amerykańskie, francuskie, angielskie i polskie – pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Piotr Szubarczyk, publicysta historyczny, mówi, że bitwa w sposób

szczególny ma znaczenie dla Polaków. Ekspert wskazuje na zaangażowanie gen. Andersa. - To wszystko działo się zaledwie pół roku po konferencji teherańskiej, która zagwarantowała Stalinowi utrzymanie sowieckiego zaboru - połowy Rzeczypospolitej. Pojawił się naturalny odruch, by rzucić nielojalnym sojusznikom karabin pod nogi. Był taki czas, gdy gen. Władysław Anders

musiał osobiście stawać oko w oko nie tylko z oficerami, ale nawet z prostymi żołnierzami, żeby łagodzić ich gorycz. Gen. Anders cierpliwie tłumaczył, że jakiekolwiek manifestacje, skierowane przeciwko aliantom z powodu układów z sowietami, pogorszą tylko sytuację Polski, a sowieckiej propagandzie dadzą argumenty o rzekomej współpracy Polaków z Niemcami - mówi dr Piotr Szubarczyk.

spektywa odzyskiwania katolickiego państwa narodu”- oświadczył. Podkreślił, że "nie walczymy o procenty - walczymy o duszę narodu. Jakiż jej stan ujawnił się właśnie? Z jednej strony okazało się, że zjednoczony front przemilczenia i manipulacji jest szerszy, niż można było przypuszczać". Grzegorz Braun zaapelował o obro-

nę cywilizacji na terytorium Polski. „To już teraz wiemy na pewno – z nikąd nie będzie odsieczy”- podkreślił. Zapowiedział również, że zagłosuje na Andrzeja Dudę. „Pozostaję niezmiennie krytycznym recenzentem dotychczasowego dorobku mojego Sz. Kontrkandydata, pana Andrzeja Dudy, jak zresztą całej jego

Anna Komorowska, żona prezydenta Bronisława Komorowskiego, uważa, że imigracja Polaków za granicę w poszukiwaniu pracy to... szansa. Cynizm obozu władzy jest porażający... "Ja bym emigracji za pracą nie

traktowała w kategorii dramatu. To jest też jakaś szansa" - powiedziała w rozmowie z Moniką Olejnik. Dodała, że "świat stał się bardzo bliski", a emi-

Kandydat PiS na prezydenta rozmawiał we wtorek ze związkowcami z OPZZ na temat ich postulatów pracowniczych i gospodarczych. Andrzej Duda odniósł się również do ataków na swoją córkę w programie Tomasza Lisa na antenie TVP. Po spotkaniu szef OPZZ Jan Guz powiedział, że związek w deklaracjach programowych kandydata odczytuje możliwość realizacji swoich postulatów. - Chcę serdecznie podziękować panu Andrzejowi Dudzie za przyjęcie naszego zaproszenia, za rozmowę o sprawach Polski, Polaków, o sprawach pracujących, o sprawach społecznych. Miał odwagę przyjść, co świadczy o tym, że jest kandydatem ponad podziałami, że deklaruje rozmowę ze wszystkimi nurtami społecznymi i zawodowymi, w tym z OPZZ - zaznaczył Jan Guz. Poinformował on też, że zanim OPZZ ostatecznie poprze jednego z dwóch kandydatów przed II turą chciałby się spotkać także z Bronisławem Komorowskim. Zaznaczył, że nie ma jeszcze terminu ewentualnego spotkania. Andrzej Duda powiedział, że spotkanie z przedstawicielami OPZZ było dla niego ważne, bo pokazało, że można z życzliwością prowadzić normalny dialog w sprawach istotnych dla Polski i Polaków. Podkreślił, że jego

W Warszawie, przy pomniku bitwy o Monte Cassino, odbyły się obchody związane z 71. rocznicą zakończenia tego wydarzenia. W obchodach udział wziął szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski. W niedzielę uroczystości rocznicowe odbyły się na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. W ceremonii uczestniczyli też przedsta-

prezydentura będzie opierała się na dialogu i będzie otwarta na sprawy społeczne. - Oznacza to, że trzeba rozmawiać z przedstawicielami związków zawodowych i innych organizacji na tematy ważne społecznie i gospodarczo. Ta prezydentura właśnie w ten sposób będzie realizowana. Nie będzie to symulowanie, udawanie, że dialog jest. Natomiast podstawową kwestią jest wzajemny szacunek i przynajmniej próba zdobycia się na życzliwe podejście i poszukiwanie porozumienia. Ja uważam, że prezydent, tak jak piszą w komentarzach do konstytucji, powinien być arbitrem na scenie politycznej, tzn. powinien starać się stać ponad podziałami. Szukanie porozumienia i jedności w społeczeństwie wszędzie tam, gdzie jest to możliwe - to jest jego rola - podkreśla Andrzej Duda.

Obchody 71. rocznicy bitwy pod Monte Cassino

Grzegorz Braun zagłosuje na Dudę

formacji politycznej. 24 maja oddam nań głos, ponieważ nie wyznaję zasady „im gorzej, tym lepiej” – a informuję o tym publicznie, ponieważ staram się nie być hipokrytą”. Braun wyraził nadzieję, że Andrzej Duda „pozostanie przynajmniej w jakiejś mierze zakładnikiem własnych słów o potrzebie obrony wolności, własności i godności Polaków."

Komorowska o emigracji Polaków: To szansa... gracja może być pozytywna, bo wszystko "zależy, jak się człowiek urządzi i czy nie jest to akt desperacji". Pytana o klęskę Komorowskiego w I turze

wyborów oceniła, że nastała "moda" na atakowanie prezydenta, "a przecież nic takiego nie stało się w ostatnich trzech miesiącach, maż nie stał się innym człowiekiem".

bjad/radiozet.pl

KANADA - POLONIA

STRONA 4

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Związek Narodowy Polski w Kanadzie - Zarząd Główny Polish National Union of Canada - Head Executive Board 408 Royal York Rd. Toronto, Ontario M8Y 2R5, Canada

tel. 416.253.2261

Oświadczenie Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie ws. wyborów prezydenckich w Polsce Ottawa, 16.05.2015

Szanowni Państwo! Zarząd Główny Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie, jednej z najstarszych i najbardziej zasłużonych organizacji polonijnych w Kanadzie, pragnie wyrazić swoje oficjalne stanowisko w sprawie drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce i poinformować, że popiera kandydaturę pana Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta Rzeczypospolitej. Prawie sto lat temu, polski uczony, profesor Feliks Koneczny napisał: „Jeśli nie ma zginąć, runąć, przepaść marnie to wszystko, co zwykliśmy nazywać Europą, trzeba dokonać zwrotu radykalnego (póki nie jest za późno) i oczyścić cywilizację łacińską. Jest to kwestia życia lub śmierci dla narodów europejskich. Dla Polski jest to wręcz sprawa nagląca.” Historia naszego narodu oparta jest na cywilizacji łacińskiej. To jej zawdzięczamy państwo poddające się wymogom moralności katolickiej, przyznające supremację siłom duchowym i potrafiące czerpać korzyści z różnorodności idei. To dzięki przymiotom cywilizacji łacińskiej tworzyła się nasza tradycja, tożsamość narodowa, etyka i oparte na niej prawo. 24 maja wszyscy staniemy przed wyborem właściwego kandydata na stanowisko prezydenta Rzeczypospolitej. Naród, który zawdzięcza prawie wszystko swym łacińskim i katolickim korzeniom, który deklaruje się być w większości katolicki, musi mieć świadomość odpowiedzialności, jaką ponosi przy wyborze swojego prezydenta. Naszą powinnością jest wybrać kandydata, który uznaje wiodącą rolę etyki katolickiej i będzie jej propagatorem nie tylko w życiu prywatnym, ale także w szeroko rozumianym życiu publicznym, w polityce i prawodawstwie. Musimy poprzeć kandydata, dla którego miarą czynów będzie pożytek ich dla ojczyzny i który świadomie będzie przyjmował pełną odpowiedzialność za podjęte decyzje. Kapitan Jerzy W. Stawski ps. „Lubicz” w płomiennym przemówieniu zwraca się do patriotycznej młodzieży: - „Kontynuujcie dzieło Warszyca i idźcie jego drogą. Za Polskę przelano morze krwi, lecz nasi wrogowie nie zmienili planów, a jedynie metody walki. Wiedzą, że siłą Polski nie

Jak więc należy ocenić pięcioletnią prezydenturę Bronisława Komorowskiego? Cechowała ją postawa zachowawcza, stawiająca partyjne interesy ponad dobro społeczeństwa. Arogancja i brak poszanowania wobec znacznej części społeczeństwa ujawniły się już na początku jego urzędowania, gdy zabrakło dobrej woli, by uczcić pamięć ofiar tragedii smoleńskiej. Niechęć do dialogu, która trwała nieprzerwanie przez okres ostatnich 5 lat dotyczyła zarówno strajkujących grup zawodowych, dopominających się swych praw rodziców, walczących o zakaz wyprzedaży polskiej ziemi rolników, jak i krytycznie odnoszącej się opozycji. Należy również krytycznie ocenić, w jaki sposób reagował prezydent Komorowski, gdy rząd zezwalał na wyprzedaż za bezcen polskiego kapitału, na wypieranie z rynku polskich producentów, na trwający proces niszczenia polskiego górnictwa, hutnictwa, energetyki oraz degradację polskiego rolnictwa, lasów państwowych, służby zdrowia i szkolnictwa. Przez ostatnie lata Bronisław Komorowski honorował również generała Jaruzelskiego, zapraszając go na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a także pożegnał go swym prezydenckim przemówieniem na jego pogrzebie. Ten fakt nie dziwi, wiedząc, że Bronisław Komorowski jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej głosował w Sejmie w 2006 roku przeciwko rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych, które stanowiły instrument byłych sowieckich służb odziaływujących na sytuację w Polsce. Podający się za praktykującego katolika, prezydent Komorowski wielokrotnie wykazał zupełny brak szacunku wobec wymogów etyki katolickiej, gdy między innymi, zdecydował się podpisać, wbrew stanowisku Episkopatu, szkodliwą ustawę dopuszczającą funkcjonowanie w polskim prawodawstwie ideologii gender. Milczał w sprawach aborcji, prawnego uznania związków homoseksualnych i partnerskich, a także, gdy rząd wprowa-

dzał ustawę zezwalającą na zakup przez nieletnie osoby pigułki wczesnoporonnej. Prezydent milczał również, gdy zabrakło odpowiedzialności, którą powinni ponieść partyjni koledzy z koalicji PO-PSL zamieszani w niekończące się afery gospodarcze i polityczne. Taka iluzoryczność odpowiedzialności jest tylko potwierdzeniem faktycznej bezkarności. Gdy deprecjonuje się wartości rodzinne, wychowanie i tradycję, gdy normą staje się moralny i polityczny nihilizm, prezydent Komorowski w trakcie państwowych uroczystości promował tak zwany nowoczesny patriotyzm sprowadzający się do taniej propagandy sukcesu i pozującego na polskie godło czekoladowego ptaka. Wbrew zapewnieniom, że jest prezydentem wszystkich Polaków, jakże często ignorował wolę różnych środowisk, nie reagując na składane wnioski o referenda, jednocześnie podpisując ustawy, które jak ta, podwyższająca wiek emerytalny do 67 lat, uderzyła swoimi konsekwencjami w dobro narodu. Święty Jan Paweł II określił kiedyś Polonię, jako drugie płuco narodu. Należy zastanowić się, co uczynił obecny prezydent dla Polaków mieszkających poza granicami Ojczyzny? Czy troszczył się o rodaków za wschodnią granicą, którzy od tylu już lat oczekują na powrót do macierzy? Z przedstawicielami jakich organizacji prowadził dialog, jak zabiegał o dobre stosunki z Polonią? Jakie zaproponował ustawy, udogodnienia? Co zrobił, aby Ci, którzy wyjechali tymczasowo za pracą, mogli, powracając do rodzinnych domów, wieść dogodne życie w Ojczyźnie? Jak wspomagał polonijne inicjatywy, które tu na obczyźnie stanowią wizytówkę patriotyzmu i polskości? Jakie uczynił wysiłki, aby w końcu Polacy mogli uzyskać bezwizowy wjazd do Stanów Zjednoczonych? Na te pytania muszą odpowiedzieć sobie wszyscy Ci, którzy osobiście doświadczyli emigracyjnych trudów.

„Obudź się Polsko!”

- apel żołnierza polskiego podziemia

zdobędą. (…) Jeszcze do niedawna posiadaliśmy wszystkie gałęzie przemysłu i handlu. Nieprzypadkowo

w ciągu ostatniego ćwierćwiecza sprzedano wszystko co polskie. Dziś nasze pozostały tylko długi, (…) bo

Po tym krótkim i jakże niepełnym podsumowaniu, Związek Narodowy Polski w Kanadzie stoi na stanowisku, że okres prezydentury Bronisława Komorowskiego był czasem niewypełnionych obietnic, marazmu i antypolskich decyzji. Dzieje narodu zasługują na ocenę wedle tego, co wniosły w jego rozwój, w jego świadomość, serce i sumienie. Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński powiedział kiedyś, że po Bogu najbardziej kocha Polskę. Taka postawa Prymasa potrafiła nie tylko nas zjednoczyć, ale i poprowadzić przez zawiłe ścieżki historii. Patriotyzm to przede wszystkim uczciwość wobec Ojczyzny. To także umiejętności korzystania z dorobku pokoleń oraz świadectw wielkich przywódców i duszpasterzy narodu. Nie wolno nam się kłaniać fałszywej chimerze, a prawdzie kazać, by za drzwiami stała. Umacniajmy się więc nawzajem w tym, co najważniejsze - pracy dla dobra Ojczyzny. Zasada biernego milczenia już nie wystarczy.

Drodzy Państwo, Zarząd Główny Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie oświadcza, że oficjalnie popiera kandydaturę pana Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Życzymy panu Dudzie zwycięstwa w drugiej turze wyborów, jednocześnie ufając, że dotrzyma złożonych obietnic i wprowadzi na scenę polityczną nową jakość sprawowania władzy - jakość opartą na miłości do Ojczyzny i na etyce cywilizacji łacińskiej. Szczęść Boże, Bogusław Jacek Bukin Prezes Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie

Stefan Skulski Wiceprezes Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie do spraw kontaktów z Polską i Polonią plan jest taki by nie było Polski, by nie było nas! Obudź się Polsko, póki jeszcze czas!”.

Apel kpt. Stawskiego można obejrzeć na you-tube, wpisując hasło jak w tytule.

KANADA - ŒWIAT

Tysiące obrońców życia manifestowało na ulicach Ottawy GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

25 tys. Kanadyjczyków manifestowało 15 maja przed parlamentem w stołecznej Ottawie w obronie życia. W 18-letniej historii ogólnokrajowych Marszów dla Życia był najliczniejszy. Obrońcy życia protestowali przeciwko planom kompletnego wyrugowania problemu aborcji z polityki. Marsz dla życia w Ottawie w tym roku odniósł się do rozporządzenia

Justina Trudeau, szefa Partii Liberalnej, który zapowiedział, że nie dopuści do kandydowania w wyborach parlamentarnych żadnego członka swego ugrupowania, który sprzeciwiałby się ustawie aborcyjnej w jej aktualnej postaci. Jak przypomina Radio Watykańskie, do tej pory obrona życia była w Kanadzie kwestią ponadpartyjną.

Uczestnicy Marszu dla Życia zachęcali członków i elektorat Partii Liberalnej, by sprzeciwili się tym drakońskim restrykcjom. Marsze dla Życia w stolicy Kanady organizowane są co roku od 18 lat, zawsze 14 maja, w rocznicę uchwalenia ustawy aborcyjnej. - „Federalne prawo Kanady nie przewiduje żadnej ochrony życia po-

STRONA 5

czętego. Dziecko w łonie matki można zabić aż do chwili porodu. Od 1969 r. zgładzono w tym kraju ponad 4 miliony nienarodzonych” - przypomina watykańska rozgłośnia. W Marszu wzięła udział liczna grupa Polaków. (na zdjęciach poniżej)

WM zdjęcia Piotr Chorobik

Francuzi chcą zniszczyć pomnik papieża Jana Pawła II. Ruch Węgrów.

Tata - miasto w północno-zachodnich Węgrzech jest przygotowane do odbioru i instalacji pomnika papieża Jana Pawła II z miasta Ploërmel we Francji po tym jak francuski sąd nakazał usunięcie posągu, bo ten jest „sprzeczny z obowiązującym prawem rozdziału Kościoła od państwa”. Węgierscy politycy są gotowi ochronić pomnik papieża, skoro Francja „odrzuca chrześcijańskie korzenie kultury europejskiej”. Informacja ta pojawiła się po tym jak francuski sąd nakazał zburzyć pomnik papieża Jana Pawła II,

orzekając, że jest on sprzeczny z zasadą rozdziału Kościoła od państwa. W związku z tym, że papież Jan Paweł II jest bardzo szanowany w Tata, na reakcję tamtejszych polityków nie trzeba było długo czekać. Lider chadecji Zsolt Semjén i burmistrz miasta József Michl uznali, że Tata jest gotowe i przygotowane do odbioru i instalacji pomnika na Węgrzech. W mieście znajduje się już m.in. plac imienia polskiego Ojca Świętego. Wzbudząjący międzynarodowe zainteresowanie pomnik zbudowany

został w małej miejscowości Ploërmel we Francji w 2006 roku. To brązowy posąg składający się z wizerunku zmarłego papieża i ośmiometrowego krzyża. Sąd uznał, że pomnik jest „ostentacyjny” ze względu na położenie i wielkość, a tym samym jest sprzeczny z zapisami świeckiej konstytucji i prawem 1905 w sprawie rozdziału kościoła i państwa. wm

STRONA 6

J

Prawnik, politolog, radny Gdyni

ak najbardziej zaszkodzić kandydatowi na kilka dni przed wyborami? Zdenerwować, wyprowadzić z równowagi, spowodować że myślami będzie daleko od kampanii. A co z pewnością wyprowadzi z równowagi każdego ojca? Krzywda wyrządzona jego dziecku. Sam jestem ojcem i jestem sobie w stanie wyobrazić jak bym zareagował na skrzywdzenie mojej córki. Na pewno nie sprawiałbym wówczas wrażenia spokojnego, rozsądnego, męża stanu.

Tradycją znaną na Twitterze jest pojawianie się fejkowych (tłumacząc na staropolszczyznę: fałszywych) kont znanych osób, na których zazwyczaj wpisywane są mniej lub bardziej inteligentne żarty i różne bzdury. Konta takie bardzo łatwo odróżnić, i są

(o ataku Lisa i Karolaka na Kingę Dudę)

wśród osób korzystających z Twittera powszechnie znane. Jest i fałszywe konto Kingi Dudy, córki Andrzeja Dudy, prowadzone w celu ośmieszania i dyskredytowania ojca. O tym że to konto fałszywe wie każdy użytkownik Twittera o intelekcie powyżej poziomu paczki gwoździ. Nikt się na to nie nabierze, ot w sumie niegroźna (choć głupia), niszowa zabawa dla kilku tysięcy wtajemniczonych.

I oto, wyobraźcie sobie Państwo, Karolak Tomasz, aktor, twarz kampanii Bronisława Komorowskiego zupełnie PRZYPADKIEM usłyszał o wyjątkowo głupim wpisie owego fałszywego konta i PRZYPADKIEM wziął je za prawdziwe. Następnie w programie u Lisa Tomasza, redaktora, odznaczonego przez Bronisława Komorowskiego, PRZYPADKIEM Karolakowi się zgadało że taki tweet widział. I patrzcie państwo, jak się złożyło - okazało się, że reda-

ktor Lis Tomasz akurat PRZYPADKIEM też tweeta widział i PRZYPADKIEM też pomyślał, że konto jest prawdziwe. Ba, mało tego - przechodząc z tragarzami PRZYPADKIEM akurat tego tweeta wydrukował i miał przy sobie. Po czym dwaj werbalni damscy bokserzy sobie nieco poużywali wyszydzając na podstawie tej fałszywki Kingę Dudę.

Po programie oczywiście przeprosili za tą jakże niefortunną, oczywiście przypadkową, pomyłkę. Na swoich profilach na mediach społecznościowych, a więc z kręgiem odbiorców zdecydowanie mniejszym niż widownia programu telewizyjnego w prime time (i przede wszystkim - innym kręgiem odbiorców). Tu nawet nie chodzi o te miliony przed telewizorami, które pomyślały sobie – i pewnie myślą do teraz – że Kinga Duda jest idiotką więc pewnie jej ojciec też.

Albo Duda albo pó³kolonia

Szewczak przestrzega, że chodzi o półkolonię, która jest doskonałym dostarczycielem dużej ilości kapitału za granicę, czyli jego transferu z Polski. - Jesteśmy wielkim rynkiem zbytu, ale nie dla produktów polskich, tylko niemieckich i ogólnie europejskich, i oczywiście chińskich. Jesteśmy też w środku Europy bardzo dużym obozem taniej siły roboczej i rezerwuarem młodego pokolenia pracowników

- stwierdza. Ekonomista przytacza dane Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z których wynika, że straty w Polsce na VAT-cie można ocenić rokrocznie na kwotę 50 miliardów złotych. - To są tzw. VAT-owskie karuzele podatkowe, czyli wyłudzenia VAT-u przez firmy, które w ogóle nie istnieją. To jest zjawisko masowe, skala gigantyczna. Międzynarodowy Fundusz Walutowy oskarża rząd PO o to, że aparat skarbowo-fiskalny jest niewydolny, nieprofesjonalny i musi - jak oni to określili - nastąpić moralno-etyczna zmiana w tym aparacie - mówi Szewczak. Główny ekonomista SKOK

odpiera zarzut, że Andrzej Duda nie ma skąd brać pieniędzy na zgłoszone przez siebie projekty. - Chciałbym zapytać, jakim cudem rząd pani Kopacz, prezydent Komorowski, pan prezes Marek Belka, pan minister Szczurek znaleźli 8 miliardów euro czyli 32 miliardy złotych na dołożenie się do planu Junckera? My, Polacy, dokładamy 32 miliardy złotych, a więc tyle samo, co najbogatsze w Europie Niemcy i Francja, bo one też zadeklarowały po 8 miliardów euro - podkreśla Szewczak. Przypomina też, że Andrzej Duda zaczął coraz śmielej mówić o opodatkowaniu w Polsce wielkich sieci

ragnę gorąco podziękować wszystkim tym osobom, które pofatygowały się do urn, żeby oddać głos na jakiegokolwiek kandydata oprócz Komoruskiego. To pierwszy krok do normalności i uzyskania przez Polskę suwerenności. Teraz trzeba dokonać następnych kroków. Wróg stara się nas skłócić, ale mam nadzieję, że nie ulegniemy intrygom i licznie stawimy się na wyborach 24 maja, żeby ostatecznie pokazać ruskiemu namiestnikowi, gdzie jego miejsce. Przekonajcie swoich znajomych,

żeby się nie obrażali tylko dlatego, że preferowani przez nich kandydaci stracili szanse bycia prezydentem przez najbliższe 5 lat. Nie wątpię, że potencjał intelektualny każdego z nich został zauważony i przy zmianach jakie nas czekają otrzyma należne propozycje współpracy dla pomyślności Kraju. Dotychczasowy obciachowy prezydent jeśli nie wyjedzie na zasłużoną

emeryturę do Moskwy, też może zostać zatrudniony w jakimś na przykład cyrku. Każdemu według zasług. Mógłby występować jako człowiek, który potrafi jednocześnie chodzić i mówić (w jednym, co prawda, tylko języku) oraz chichotać, a ponadto potrafi wszystkim obiecać wszystko. Taki super ga-JOW-y korzystający z cudzej głowy. Już coraz powszechniejsze jest

P

Małgorzata Todd

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Oni nas mają za idiotów

Marcin Horała

Myślę, że dzisiaj nie ma już żadnej alternatywy - albo przyjmujemy program uwzględniający elementy gospodarcze kandydata Andrzeja Dudy, miejmy nadzieję nowego prezydenta, albo dajemy zgodę na status półkolonii gospodarczej, głównie niemieckiej, ale nie tylko - mówi Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, w rozmowie z Leszkiem Sosnowskim w miesięczniku „Wpis - Wiara, Patriotyzm i Sztuka".

SPOJRZENIA

Przedświt

Tu chodzi o kombinację operacyjną wytrącenia z równowagi Andrzeja Dudy, przestawienie jego psychiki z trybu „jak pozyskać jak najwięcej wyborców”, w tryb „jak ochronić córkę przed krzywdą”. Chodzi o to żeby w najbliższych dniach był wściekły, zdenerwowany, rozkojarzony. A więc, podsumowując, jeżeli ktoś jeszcze zastanawia się czy iść na wybory, niech odpowie sobie na dwa pytania: Pierwsze: czy ma się okazać, że nie pomylili się manipulatorzy mający go za idiotę, który uwierzy w omyłkową i przypadkową pogawędkę dwóch osób zaangażowanych we wspieranie Bronisława Komorowskiego, który uwierzy w „o, AKURAT mam to wydrukowane”. Drugie: czy chce żyć w kraju, w którym wybory wygrywa się poprzez SB-ckie metody atakowania rodziny na podstawie fałszywek?

handlowych, głównie zagranicznych. Jak informuje Szewczak, mają one obroty około 130-140 miliardów złotych. A przy tej kwocie płacą z tytułu podatku CIT około 1 miliarda złotych.

- Przecież to nie jest nawet 1 proc. Mało tego, są w Polsce wielkie sieci handlowe, którym podatek się zwraca - zaznacza Szewczak. I dodaje: - Olbrzymia góra pieniędzy jest do zagospodarowania przez Andrzeja Dudę i propolski profesjonalny rząd w konsekwencji ograniczenia przemytu towarów akcyzowych. Według różnych szacunków przemyt wódki, papierosów, paliw oraz tzw. hazard on-line, powoduje straty na poziomie 10-15 miliardów złotych rocznie. Czyli gdyby nieco ukrócić tę przestępczą działalność, bo to jest czarna, nie szara strefa, to trochę miliardów można by natychmiast przeznaczyć np. na dofinansowanie polskich rodzin. zrozumienie, że przygłup wcale nie musi być poczciwy, a zbir specjalnie bystry. Najgorsze co nam się mogło przydarzyć to hołubienie przygłupawego gangstera.

Małgorzata Todd

G£OS POLSKI - Szukamy Prawdy,

- Wierzymy w Boga Trójjedynego - Walczymy o wolną Polskę Red. naczelny Wiesław Magiera

FELIETON

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

STRONA 7

Który z kandydatów odwa¿y siê

N

powiedzieæ Polakom prawdê

Mirosław Kokoszkiewicz

a placu boju pozostało już tylko dwóch kandydatów. Cieszę się, że Polacy wyraźnie dojrzewają do zburzenia gnijącego Systemu III RP. Cieszę się też, że popierając tak mocno Pawła Kukiza wykrzyczeli głośne WON niszczącemu nasza ojczyznę zaprzaństwu, złodziejstwu, partyjniactwu i lewactwu. Ale do rzeczy. Jest w końcu szansa by wymusić na obu pozostałych na placu boju politycznych rywalach odpowiedzi na bardzo ważne dla Polski pytania. Pytania, które dotyczą największego od przeszło dwudziestu lat tematu tabu. Oglądam sobie po raz kolejny spot wyborczy Andrzeja Dudy, a w nim dramatyczną scenę, w której szczęśliwa rodzinka podczas wycieczki rowerowej zbliża się do lasu. Mała dziewczynka nagle zsiada z rowerka i chcąc wbiegnąć między drzewa uderza buzią w metalową siatkę odgradzającą las. W tle słyszymy słowa: Według mediów zgadzał się (Komorowski, przyp. red.) na sprzedaż polskich lasów dla zdobycia środków na rekompensaty za powojenne wywłaszczenia. Polacy nie zgadzają się na to. Polskie lasy w polskich rękach. Po co ten ezopowy język? Dlaczego także PiS unika nazywania rzeczy po imieniu? Szczerze mówiąc wolałbym mieć wyłożoną kawę na ławę i móc usłyszeć, że te enigmatyczne „rekompensaty za powojenne wywłaszczenia” to 65 miliardów złotych, jakich bezprawnie od Polski domagają się środowiska skupiające żydowskich geszefciarzy od lat szantażujących nasz kraj. Najjaskrawszym przykładem tego planowanego rabunku i bezczelnego szantażu były te oto słowa Izraela Singera wypowiedziane 19 kwietnia 1996 roku podczas Światowego Kongresu Żydów: Będziemy nękać ich tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym. Od wypowiedzenia tych słów minęło już niemal dwadzieścia lat i wyraźnie widzimy, że owe żydowskie

pogróżki nie były słowami rzucanymi na wiatr, a w proces upokarzania Polski zaangażowało się wiele państw na czele z Niemcami i USA. Niestety nie zbrakło i tu w Polsce miejscowych łajdaków, którzy do akacji szkalowania naszej ojczyzny na arenie międzynarodowej dołączyli. Nie wiadomo tylko na ile srebrników liczą z tej gigantycznej kwoty, którą planuje się nam ukraść?

Ja, jako obywatel chciałbym otrzymać od obu kandydatów na urząd prezydenta jasną i jednoznaczną odpowiedzi na pytanie o ich stosunek do żydowskich bezczelnych roszczeń. Chce odpowiedzi jasnej i prostej w myśl biblijnego nakazu, Niech

wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37). Wszak obaj kandydaci deklarują się, jako katolicy. Jednak do świetnie poinformowanego urzędującego prezydenta wywodzącego się z partii rządzącej miałbym kilka pytań dodatkowych.

Podczas uroczystego otwarcia w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich prezydent Izraela, Re’uwen Riwlin w wypowiedzi dla PAP odnoszącej się do żydowskich roszczeń majątkowych stwierdził, że pamięta „o złożonych obietnicach i podpisanych umowach”. Panie Komorowski, jako ubiegająca się o reelekcje głowa państwa proszę odpowiedzieć nam Polakom na pytanie, kto w tajemnicy przed narodem składał Żydom jakieś obietnice i podpisywał nieznane obywatelom umo-

Komunikat Zarządu Głównego

Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie

Zebranie członków Zarządu Głównego ZNPwK odbędzie się w piątek, 29 maja 2015 r. o godzinie 19:30 w budynku przy 408 Royal York Rd. w Toronto.

Obecność wszystkich członków obowiązkowa.

Danuta Bukin - Sekretarz Generalna ZG ZNPwK

wy? Czy za plecami Polaków podjęliście jakieś zobowiązania i wyraziliście zgodę na ograbienie nas wszystkich z astronomicznej kwoty sięgającej przeszło 230 mld złotych? Nie ma takiej możliwości, żeby najwyższy urzędnik w państwie tego nie wiedział. Proszę, więc nie bredzić i nie serwować Polakom zdartej płyty złożonej z żałosnych i wyświechtanych komunałów, co stało się pańską specjalnością. Pytam w imieniu moich rodaków, jakie kwity podpisano, bo nie wierzę, że prezydent Izraela kłamał?

I teraz druga sprawa, która jak pod szkłem powiększającym ukazuje nam tchórzostwo zaprzaństwo oraz zupełny upadek ukształtowanej po Magdalence

zdradzieckiej szajki nazywanej polską klasą polityczną. Oto w ostatnich dniach byliśmy świadkami sensacyjnej i śmiało można powiedzieć przełomowej wypowiedzi, jakiej największemu niemieckiemu opiniotwórczemu dziennikowi „Sueddeutsche Zeitung” udzielił prezydent Niemiec, Joachim Gauck. Stwierdził on ni mniej ni więcej: Jesteśmy… potomkami ludzi, którzy zostawili za sobą ślady zniszczenia w Europie podczas drugiej wojny światowej - w Grecji i innych miejscach, o czym wiedzy nie dopuszczaliśmy do siebie żenująco długo… Słuszną rzeczą do zrobienia dla kraju świadomego historii jak nasz jest rozważyć, jakie mogą być możliwości reparacji.

Prawnie dowiedziono, że strona Polska nigdy skutecznie nie zrzekła się prawa do reparacji wojennych i jak wyliczył doktor Grzegorz KostrzewaZorbas należy nam się od Niemiec 845 mld dolarów. Tuż po wojnie specjalnie powołana komisja oszacowała nasze straty na 49 mld dolarów, a według Zarządu Rezerw Federalnych USA tej kwocie odpowiada dzisiaj już po uwzględnieniu tylko samej inflacji właśnie 845 mld zielonych i to bez oprocentowania należącego się za

zwłokę. W przeliczeniu daje to prawie 3 biliony złotych. Dlaczego po sensacyjnych słowach Gaucka milczy nie tylko rząd, ale i obaj pozostali na polu walki kandydaci na urząd prezydenta? Dlaczego lekką ręką i potajemnie próbuje się zaspokoić bezprawne roszczenia „przedsiębiorstwa Holokaust” i jednocześnie tchórzliwie milczy się na temat gigantycznych pieniędzy, które mówiąc kolokwialnie należą nam się od Niemiec jak psu micha? Sam prezydent Gauck otworzył Polsce furtkę, a banda karłów podających się za władzę i elity milczy. Czy znajdzie się jakiś dziennikarz, który przed ostatecznym wyborczym rozstrzygnięciem zapyta wprost o te sprawy obu kandydatów? Dlaczego głosu na ten temat nie zabiera kandydat Andrzej Duda, który bezustannie twierdzi, że najważniejszy jest dla niego polski interes narodowy? Dlaczego nie o tym, ale o macaniu kur i nie umytych nogach pieprzy coś żałosny gajowy Bronek? Coś mi się wydaje, że dzisiejszy układ polityczny, do którego zaliczam również największą opozycyjną partię, może zagwarantować nam jedynie to, że wypłacimy Żydom bezczelnie wyłudzane 65 mld dolarów, a o te 845 mld dolarów od Niemiec nawet pies z kulawą nogą nigdy się nie upomni.

Przez cale lata wmawiano nam, że Polska jest otoczona wielkim gronem przyjacielsko usposobionych do nas państw. Oby już wkrótce nie okazało się, że jak pisał Ignacy Krasicki: Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły, Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły

Co najsmutniejsze wśród tych psów aż roi się od miejscowych skundlonych Burków. Panie Komorowski, Panie Duda. Polacy muszą poznać prawdę. Zgoda na zaspokojenie bezprawnych żydowskich roszczeń i tchórzliwa rezygnacja z należnych Polsce reparacji ze strony Niemiec jest zdradą polskiego narodowego interesu. Na to nie ma i nigdy nie będzie zgody.

Czy przed decydującym wyborczym starciem Polacy otrzymają odpowiedź na postawione pytania? Szczerze mówiąc bardzo wątpię, bo kto niby miałby o to zapytać? Ta tchórzliwa dziennikarska psiarnia merdająca ogonami na widok władzy i możnych tego świata?

Mirosław Kokoszkiewicz

„Masoneria Polska 2014” STRONA 8

dr Stanisław Krajski

Zdrada elit politycznych - zdrada prawicy - zdrada PiS-u

W

książce „Masoneria polska 2014” ukazuję, za Hongbingiem, Griffinem i Lipsem, jak masoni przejmowali pieniądz i gospodarkę na świecie, by następnie doprowadzić do wielkiego krachu, w efekcie którego planują przejąć władzę na świecie, wytworzyć rząd światowy (jedno państwo, jeden pieniądz, jedna religia). Pokazuję jaką rolę spełnił tu, między innymi, Alla Grenspan (szef przez 18 lat Systemu Rezerwy Federalnej, wychowanek Alissy Rosembaum znanej jako Ayn Rand (która w swojej, promowanej przez masonów, książce „Atlas zbuntowany” mówi, że są oni swego rodzaju półbogami, którym należy się pełnia władzy nad światem o osiągną ją „zatrzymując silnik świata”). Pokazuje jak ten plan był realizowany w odniesieniu do Polski. Czy elity polityczne po 1989 r. zdawały sobie sprawę z tego, co wyczynia się z Polską, że jest realizowany plan jej rabunku, demontażu i nowego typu rozbiorów? Czy zdawały sobie sprawę z tego, że jest to plan masonerii, że jest to element planu międzynarodowych bankierów - masonerii, planu odnoszącego się do USA i Europy? Czy elity polityczne akceptowały to wszystko? Czy gorliwie realizowały ten plan? Czy wiedziały wszystko już w 1989 r.? A może nabywały wiedzę o spisku i jego katastrofalnych skutkach powoli, fragmentarycznie, stopniowo, i całość planu poznały czy uświadomiły sobie w pełni dopiero w ostatnich latach? Hipoteza, że nic nie wiedziały i nic nadal nie wiedzą na ten temat jest całkowicie nieprawdopodobna? To niemożliwe, by przynajmniej liderzy polityczni byli tak niedoinformowani i bezmyślni. A może część polskich elit politycznych, wiedząc o spisku, z jakiś powodów milczała?

1. Oni wszyscy muszą odejść

Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe i nie zawsze mogą być jednoznaczne? Jedno wydaje się jasne i oczywiste, niezależnie od tego, w jaki sposób na te wszystkie pytania odpowiemy: oni wszyscy muszą odejść. Muszą odejść, bo albo nie chcieli albo nie potrafili zaradzić temu wielkiemu złu, które dotknęło Polskę po 1989 r., i które wciąż ją dotyka, nisz-

ANALIZY

czy, prowadzi do jej całkowitej destrukcji i to nie tylko w perspektywie gospodarczej, ale w praktycznie wszystkich perspektywach. Ci, którzy nie chcieli się przeciwstawić temu złu, bo świadomie działali na szkodę Polski, powinni być osądzeni jako zdrajcy. Ci, którzy nie chcieli, bo np. uważali, że wszelki opór jest beznadziejny lub sądzili, że jest to najlepsza możliwa, w takiej sytuacji, alternatywa dla

własny naród, które pozwalają na to, by niedoinformowany dokonywał fałszywych, samobójczych wyborów są godne pogardy, nie zasługują na miano i pozycję elit.

2. Agenci i masoni - okoliczności łagodzące?

Czy można mówić o jakiś okolicznościach łagodzących, o czynnikach, które w pewnym przynajmniej stopniu

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

był fakt, że w 1989 r. (i przez następne kilka lat) wszyscy poza komunistami i masonami byli niedokształceni (chodzi o perspektywy: gospodarczą, finansów, nauk politycznych), niedoinformowani i zapatrzeni w Zachód (którego tak naprawdę nie znali), żyjący jego legendą jako krainy wolności i obfitości? Tak, to wszystko to były jakieś okoliczności łagodzące, ale oczywiście tylko do czasu. Można, przynajmniej częściowo, usprawiedliwić prawicę, i wielu (przynajmniej szeregowych) reprezentantów innych opcji politycznych, że w początkach lat dziewięćdziesiątych wypaczała ich spojrzenie na polską rzeczywistość niewiedza, masońska (i nie tylko) manipulacja, różnego typu, związane z Zachodem, mity i legendy. Choć z drugiej strony można mieć i tu wątpliwości, co do ich zdolności intelektualnych, ale i uczciwości (i bezinteresowności). Już przecież w latach osiemdziesiątych (i oczywiście później) byli ludzie, który prawdę w znacznej mierze widzieli prawdę i o niej mówili. Nie słuchano ich jednak, spychano na margines, ośmieszano. Druga połowa lat dziewięćdziesiątych, a przede wszystkim początek XXI w. to był czas, w którym zostało ujawnione w literaturze i mediach wiele istotnych faktów i nikt już nie może się tłumaczyć niewiedzą. Jeśli się nią by tłumaczył dyskwalifikowałoby to go całkowicie jako polityka.

3. Dlaczego politycy nie chcą z nami rozmawiać o ustroju Polski?

Polski powinni zostać potępieni i odrzuceni, skazani na wieczne wygnanie ze świata polskiej polityki, osądzeni moralnie i pozbawieni profitów, które otrzymali, chcąc nie chcąc, za swoją postawę. Ci, którzy nie potrafili przeciwstawić się temu złu, powinni odejść jako szkodliwi nieudacznicy, polityczne niedorajdy. Wszyscy ci, którzy wiedzieli i zdawali sobie sprawę z tego, co wyczynia się z Polską i tego nie akceptowali, a jednak milczeli, powinni odpowiedzieć za to, że nie próbowali nawet poinformować społeczeństwa o sytuacji. Takie ich milczenie należy zaliczyć do kategorii kłamstwa i manipulacji, ale również takiego współudziału w złu, który należy nazwać zbrodnią zaniechania. Elity polityczne, które okłamują

łagodziłyby ocenę polskich elit politycznych, szczególnie polskiej prawicy? Czy taką okolicznością łagodzącą nie był fakt, że te elity, i to od lewa do prawa, były w znacznej mierze sparaliżowane i zmanipulowane przez agentów obcych wywiadów (i to nie tylko rosyjskich służb specjalnych) i masonów? Czy taką okolicznością łagodzącą nie był fakt, że na uniwersytetach, w wydawnictwach, mediach i w samych środowiskach politycznych roiło się od agentów wpływu (w tym masońskich) i tzw. pudeł rezonansowych - osób powtarzających bezmyślnie, z głupoty lub dlatego, bo było im tak wygodnie, masońskie czy antypolskie tezy i doktryny i z tego powodu pnących się wciąż w górę (popychanych przez obce wywiady i masonerię)? Czy taką okolicznością łagodzącą

Zauważmy jeszcze jedno. Od 1989 r. nie możemy się doczekać rzetelnych i twórczych dyskusji, w ramach których poszukiwano by słabych punktów ustroju Polski i szukano najlepszych rozwiązań dotyczących, nie tylko podstawowych, kwestii ustrojowych, dyskusji w środowiskach politycznych i stanowiących ich zaplecze środowiskach naukowych czy intelektualnych (oraz prawicowych mediach). Nikt nie próbuje analizować i poddawać pod dyskusję tego co stanowi fundamenty polskiego ustroju gospodarczego, tego co można by nazwać filozofią państwa, filozofią gospodarczą, ustroju finansowego, bankowości, ustroju politycznego. Politycy, tak z lewa jak i prawa, zachowują się tak jakby nie było żadnej alternatywy, wszystko było doskonałe, ustrój Polski był pozbawione wad. Jeśli są jakieś dyskusje na ten temat dotyczą wyłącznie drobiazgów - elementów, których zmiana nie naruszyłaby w żaden sposób tego, co można by nazwać układem i niczego, tak naprawdę, ważnego by nie zmieniła. Nie pojawiają się nawet bardzo teoretyczne rozważania dotyczące

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

takiego kształtu ustrojowego Polski, który byłby dla niej najlepszy w warunkach, które można by określić jako optymalne, warunkach, które przecież mogą się pojawić w bliższej lub dalszej przyszłości i powinniśmy być do tego przygotowani. W okresie międzywojennym było wielu polskich liderów politycznych czy znaczących osobistości w poszczególnych środowiskach politycznych, którzy mieli na swoim koncie dzieła (czy cykle artykułów), zawierające krytyczne analizy ustroju Polski, w których nakreślone były, często bardzo szczegółowo, ich polityczne i ustrojowe wizje Polski, takiej Polski, o której ci politycy marzyli i do której zmierzali. Do takich osób należeli np. Roman Dmowski (choćby: „Kościół, naród i państwo”), Wojciech Wasiutyński, działacz katolicko-narodowy („Kapitalizm, komunizm i gospodarka narodowa”), Roman Rybarski, polityk narodowej demokracji (choćby: „Naród, jednostka i klasa”), Maciej Rataj, działacz ludowy („O parlamentaryzmie, państwie demokratycznym i sanacji”), Stanisław Adamski, biskup, poseł, senator, współorganizator Chrześcijańskiej Demokracji („Droga uzdrowienia gospodarczego Polski”). Dlaczego nasi politycy, osoby reprezentujące oficjalnie ich polityczne opcje nie piszą takich tekstów? Czy jest to może znakiem słabości inte-lektualnej, faktycznego braku pogłębionej refleksji politycznej, politycznej wizji, koncepcji ustrojowych, koncepcji związanych z rozstrzygnięciem podstawowych problemów Polski, długofalowych programów? Ujmijmy to inaczej: dlaczego nasi politycy nie rozmawiają z nami o Polsce, o jej ustroju? Dlaczego nie próbują nawet wsłuchać się w głos narodu? A może, ze znanych sobie powodów nie chcą pisać takich tekstów i nie chcą z nami rozmawiać? Może doktryny i programy, które reprezentują i których nie zamierzają, żeby się „waliło i paliło” porzucać, wywołałyby przerażenie i oburzenie społeczeństwa, sprzeciw wśród wyborców?

4. A może nasi politycy to masoni?

ADWOKACI KRZYSZTOF PREOBRA¯EÑSKI ANITA KOCU£A

SPECJALIŒCI W SPRAWACH KRYMINALNYCH I RODZINNYCH Sheraton Centre, Suite 414 Richmond Tower 100 Richmond Street West Toronto, ON M5H 3K6

416.964 -1717 tel. samochodowy 416.580-1408

DOBRA KSI¥¯KA

A może nie ma już polskich elit politycznych? Może to wszystko są masoni (i agenci obcych wywiadów), którzy zwodzą nas i mydlą nam oczy, a działają faktycznie jedynie w interesie swoich mocodawców. Może Polska jest już tylko obcą kolonią, kolonią masońską, a jej mianowani przez Wielką Lożę Matkę Świata, „gubernatorzy” udają tylko Polaków? Może tylko uwierzyliśmy, że mamy wolność i demokrację, a w istocie to wszystko, te wybory, kłótnie w sejmie itp., itd. to tylko gra, to tylko mega manipulacja. Wiele wskazywałoby na to, że w naszym życiu politycznym dużo jest pozorów, gry, manipulacji. Na pewno we wszystkich partiach od lewa do prawa roi się od masonów.

Czy w takim razie należy uznać, że np. Jarosław Kaczyński to mason? Jest taka masońska zasada: pozostajemy w cieniu. Oznacza ona, że masoni nigdy nie wysuwają się na pierwsze miejsca. Konsekwentna realizacja przez masonów tej zasady w polityce powoduje, że zmieniają się premierzy, prezydenci i ministrowie, zmieniają się posłowie, a masoni wciąż rządzą. Oczywiście może się zdarzyć, że premierem czy ministrem czy prezydentem zostanie mason. We Francji, co jest tajemnicą poliszynela, prezydent, minister spraw wewnętrznych i minister edukacji to zawsze mason. We Francji jednak masonów jest „jak mrówek”. W Polsce tylu ekip masoni by chyba jednak nie wystawili. Nie mam żadnych dowodów na to, że Jarosław Kaczyński jest masonem, że np. elity ZCHN, AWS i PC to byli masoni. Mogę mieć tu jakieś podejrzenia, jakieś tropy, jakieś niepokojące przesłanki, przerażające hipotezy. To będzie jednak tylko sfera domysłów i podejrzeń. Ktoś zapyta: a jeśli zastosujemy zasadę: po owocach poznacie ich? Owoce naszych elit politycznych są zatrute, zgniłe, takie jakie wydaliby masoni. Może być to jednak efektem i jestem przeświadczony, że jest efektem, jednak czegoś innego, że bardziej prawdopodobne jest tu inne rozwiązanie problemu.

5. Czy Polski nie toczy ten sam rak, który spowodował jej rozbiory w XVIII w.? Dlaczego Polska straciła niepodległość w XVIII w.? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywiście prosta i nie można jej udzielać tylko w jednej perspektywie. Nikt jednak nie ma chyba wątpliwości co do tego, że bardzo istotnym czynnikiem była postawa polskich elit, że ważne było to, co działo się w ich świadomości, w ich umysłach i w ich sercach, że ważne było to, w co wierzyli i z czym wiązali nadzieje. Te elity zwątpiły w Polskę, zwątpiły w polski naród zwątpiły w siebie

i cudzoziemczały - przestały myśleć po polsku, a zaczęły myśleć jak obcy, jak Niemcy, jak Rosjanie, jak Austriacy. Te elity zaczęły dochodzić do wniosku, że Polacy sobie sami nie poradzą, że nie potrafią Polską rządzić, że nie są dobrymi gospodarzami, że to, co polskie w praktycznym zastosowaniu się nie sprawdza, że trzeba zastosować obce wzory, obce koncepcje, obce procedury i oddać obcym władzę. Ten proces zobczenia nie był jednak, jakby się wydawało, jakimś procesem, który zrodził się samoczynnie w elitach na skutek ich fascynacji tym co, obce (np. francuskie czy niemieckie) czy jakiegoś „naocznego” przekonania się, że to co obce jest „faktycznie” lepsze. Został on wywołany z zewnątrz poprzez przekupstwo, manipulację, propagandę. Użyte do tego zostały olbrzymie środki finansowe i kadrowe. Proces ten zaczął się, gdy po śmierci Jana III Sobieskiego, któremu „siły ciemności” nie zapomniały odsieczy Wiednia, rozpoczęto przygotowania do „wyboru” nowego króla. Słowo „wyboru” napisałem w cudzysłowie, bo nie były to, jakby się dzisiaj powiedziało, „demokratyczne wybory”, tylko wprowadzenie na polski tron Niemca-protestanta - Augusta II Mocnego - przy zastosowaniu niegodnych i „niedemokratycznych” metod. Kandydat na króla przedstawił tekst o znamiennym dla nas, dzisiejszych Polaków, tytule „Jak Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów”, w którym zapisany był jego program polityczny. Wymowa tego tekstu była prosta, dokładnie taka sama jak wymowa wszystkich tekstów, które zachęcały nas do głosowania za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej: Polska będzie miała dobrobyt i szacunek, jeśli będzie przyjmowała wszystkie wzorce z Niemiec. Zmierzając do zjednania sobie Polaków August przeszedł na katolicyzm pozostając jednak nadal zwierzchnikiem kościoła luterańskiego w Saksonii, którym rządził za pośrednictwem Tajnej Rady. Nie zrezygnował oczywiście z uprawiania okultyzmu i udziału w posiedzeniach loży Różokrzyżowców, której był członkiem, loży, która tylko nazwą różniła się od lóż masońskich, które jako takie powstały dopiero pod koniec XVIII w. Jego kampania wyborcza pochłonęła niebotyczne sumy. Wielkie pieniądze wydano na propagandę i przekupstwo. Pochodziły one z dwóch źródeł żydowskich: domu bankowego Issachara Berenda Lehmanna i domu bankowego Samsona Wertheimera Wybór Augusta na króla Polski nie byłby też możliwy bez silnego zaangażowania Rosji, która go wsparła i przekupiła część szlachty. Jaką alternatywę dla Polski proponowała ówczesna opozycja (która w istocie stanowiła większość)? Przeciwnicy Augusta wybrali na króla francuskiego księcia Franciszka Ludwika Burbon-Conti. Ten wybór też nie

STRONA 9 miałby miejsca, gdyby Francuzi nie skorumpowali znacznej części szlachty. Przez cały XVIII w. intensywnie scudzoziemczano i zmiękczano Polaków. Jednym z czynników zmiękczania była „filozofia konsumpcji” (dokładnie taka jak dzisiaj). Nie bez powodu mówi się: „saskie ostatki” i „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. Jakiś młody człowiek wyjaśnił to drugiemu młodemu człowiekowi w Internecie: „To świadczy o tym, że za czasów tego króla w Polsce panował dobrobyt, a szlachta niczym się nie przejmowała”. Czy zauważył, że ta charakterystyka pasowałaby do jego czasów? Dyskusyjna jest tu tylko kwestia rozumienia tego, czym jest dobrobyt. Problem scudzoziemczania Polski w XVIII w., a przede wszystkim ścisłych polskich elit opisałem obszernie w swojej książce pt. „Zawsze Polska” i do niej odsyłam Czytelników. Ukazałem tam, między innymi, że scudzoziemczenie uznawano za typ wynarodowienia i typ zdrady i uważano, że jest to najbardziej niebezpieczny typ odejścia od polskości, najniebezpieczniejszy typ zdrady, ponieważ w tych, którzy zdradzili Polskę ze słabości, chęci zysku, głupoty była jednak zawsze „iskra Polaka”, która często powodowała nawrócenie i zadośćuczynienie za zdradę, a w scudzoziemczałych tej „iskry” już nie było. Napisałem: „Kto zaś nie miał w sobie iskry Polaka ten oddawał Polskę obcym wierząc przy tym głęboko, że czyni słusznie. Zdrada, grzech były tu jakoś nieodwracalne. To zobczała, scudzoziemczała szlachta doprowadziła do rozbioru Polski i ten rozbiór zaakceptowała. Zdrajcy nie poczuwali się wtedy do zdrady. Dla nich był to, w wyniku tego ich zboczenia, akt rozsądku, dziejowej konieczności, postępu itd. Świetnie ujął jeden z aspektów tego zobczenia Adam Mickiewicz w „Pielgrzymie Polskim”: „Kiedy haniebnemu sejmowi Ponińskiego radzono podpisać akt samobójstwa (…) zaklinano obywateli, aby przestali czuć po obywatelsku. Gdzież rozsądek - wołano - chcieć opierać się woli trzech dworów? Gdzie są środki oparcia się? Czy jest czas po temu? czy nie lepiej część poświęcić, aby resztę zachować; ze skołatanego statku Rzeczypospolitej wyrzucić dla ulżenia mu kilka województw”. część 2 za tydzień

Od red. “Głosu Polskiego”: Znakomitą książkę dr S. Krajskiego „Masoneria polska 2014” można zamówic przez internet: sanctus.pl

G£OS POLSKI pismo, które nie boi się publikować Prawdy.

KOMENTARZE

Bronisława Komorowskiego fałszowanie historii

STRONA 10

dla “Głosu Polskiego” z Łodzi

J

Władysław Trzaska - Korowajczyk

eszcze do niedawna byłem przekonany, że Drugą Wojnę w roku 1939 wywołały Niemcy agresją na Polskę, a ściślej rzecz biorąc III Rzesza Niemiecka. Tą wojną Niemcy złamali kilka traktatów bilateralnych, gwarantujących Rzeczypospolitej pokój i bezpieczeństwo ze strony III Rzeszy. Dalszymi konsekwencjami tego napadu były niemieckie obozy koncentracyjne i nie tylko likwidacja polskiej państwowości, ale i Narodu. Okupant niemiecki bezwzględnie rozprawiał się z obywatelami polskimi, wliczając w to i samych Polaków, i Żydów, Cyganów, dążąc do eksterminacji tych narodów. Niemcy eksplatowały polską gospodarkę, niszczyły wielowiekowy dorobek naukowy, kulturalny naszej Ojczyzny. W dalekosiężnych planach niemieckich było sprowadzenie Polaków, jako „podludzi” do kategorii siły roboczej bez wykształcenia. Jest rzeczą oczywistą, że III Rzeszą kierował Adolf Hitler, realizujący swój plan zawarty w „Mein Kampf”, ale rzeczą oczywistą jest również fakt, że zbrodnicze plany fuhrera popierało 98% Niemców i to bez przymusu, ale z ogromnym entuzjazmem, wręcz fanatycznym oddaniem. Tak było do momentu, kiedy armia niemiecka zaczęła przegrywać tę wojnę. Część fanatycznie oddanych Hitlerowi dowódców, w obawie o porażkę zbrojną i zemstę na swoim narodzie przez aliantów, próbowała odsunąć Hitlera od władzy - nie tyle, z racji podważania zasad ideologii nazistowskiej, ale w imię ratowania narodu niemieckiego. Fanatyczne oddanie fuhrerowi można obserwować na starych kronikach filmowych, kiedy Rosjanie byli u wrót Berlina. Taki obraz wojny i okupacji niemieckiej, sprawa okupacji rosyjskiej to już inne zagadnienie, wyniosłem ze

szkoły, którą kończyłem w latach istnienia PRL. Dopiero w ostatnich czasach magister historii pełniący obowiązki Prezydenta Polski Bronisław Komorowski, postawił mnie do właściwego pionu. W czasie obchodów zakończenia wojny, które odbywały się w Gdańsku 7 maja 2015, określił najeźdźców z Zachodu jako... nazistów. Widocznie komunistyczna szkoła, w ramach indoktrynacji swojej ideologii, wkładała w młode głowy, błędną naukę, że Druga Wojna była dziełem Niemców, bo ze względów politycznych, pomijano drugiego agresora jakim była Rosja Sowiecka. Właściwie kto to byli ci naziści? Jaki to naród? Wiem o różnych, najbardziej egzotycznych ludach, mieszkających w puszczach amazońskich czy wśród afrykańskiego buszu, ale o narodzie nazistów, jako o NARODZIE - to się nie słyszało. Tymczasem pojęcie nazistów prowadzących Drugą Wojnę i dokonujących eksterminacji Polaków, coraz częściej spotyka się na konferencjach naukowych i popularnych. Widocznie zaczyna obowiązywać poprawność polityczna, która zdejmuje z Niemców odium zbrodniarzy. Innymi słowy, zakłamując fakty dziejowe, politycy III RP zachowują się jak wasale w stosunku do Niemców. Pamiętam doskonale jeszcze czasy, kiedy na temat zbrodni Związku Radzieckiego, Armii Czerwonej i NKWD panowało milczenie. Władcy PRL zachowywali się jak poddani Moskwy. Teraz sytuacja polityczna zmieniła się i władcy III RP zmienili obiekt kultu, a prominenci z Warszawy, z głęboką pokorą kursują "po wskazówki”, już nie do Moskwy, ale do Berlina. Gdzie polska godność i honor? No cóż - pół wieku indoktrynacji z panów zrobiło rabów. W XXI w. - III RP nie liczy się na mapie politycznej Europy. Parę tygodni temu Prezydent Komorowski, z trzosem stu milionów euro udał się do Kijowa, gdzie miał zaszczyt uścisnąć rękę swemu koledze Poroszence. Bronisław Komorowski

dr Lucyna Poloczek

GABINET DENTYSTYCZNY

35 King Street East, Unit 21

Mississauga (Hurontario & Dundas) tel. 905. 896.1148

wygłosił w tamtejszym parlamencie najcieplejsze z ciepłych słów pod adresem braci Ukraińców. Jeszcze drzwi sali obrad się nie zamknęły, a tamtejsi deputowani przegłosowali Uchwałę oddającą cześć bohaterom Ukrainy bandytom z Ukraińskiej Powstańczej Armii - Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich, morderców dwustu tysięcy bezbronnych swoich polskich sąsiadów. Ustanowione prawo mówi, że kto będzie krytykował UPA i odmawiał im bohaterskości, będzie poddany najsurowszemu wymiarowi sprawiedliwości. Mogę tylko podejrzewać, że przy obowiązującej w III RP poprawności politycznej, prawo szkalowania bandytów UPA i w Polsce będzie poddawane surowym karom. Kilka lat temu Prezydent Lech Kaczyński spotkał sie z podobnym afrontem w parlamencie litewskim.W czasie obrad tego gremium, w obecności Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, deputowani podjęli kolejną uchwałę dyskryminującą Polaków mieszkających na Litwie.

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

O czym świadczy tych kilka faktów? Polska nie liczy się kompletnie w Europie. Nawet mała Litwa ma stosunek lekceważący do III RP. Prezydent Komorowski kończy pięć lat siedzenia pod żyrandolem. Dopiero w ostatnich dniach, kiedy widmo porażki wyborczej rysuje się na horyzoncie, przebudził się z uśpienia i raz po raz strzela projektami nieprzemyślanymi. Śmieszne to i żałosne, ale to tylko kolejne dowody, że Bronisław Komorowski nie ma kwalifikacji być pierwszym obywatelem Polski. Nie zadbał o godność Polski, nie zatroszczył się o losie Polaków na d. Kresach Wchodnich. A właściwie nad czym zatroszczył się...? Chyba tylko nad tym, aby III RP została zepchnięta do "trzeciej ligi europejskiej". Zbliża się druga tura wyborów. Może ci bezkrytyczni fani Bronisława Komorowskiego ockną się z letargu lemingów i nie chcąc być zakwalifikowanymi do niechlubnej jakiejś rangi, podejmą właściwą decyzję.

PUNKTY WIDZENIA

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

STRONA 11

Role się odwróciły. To Andrzej Duda jest faworytem

C

oś naprawdę ważnego stało się 10 maja 2015 r. Bronisław Komorowski, a więc urzędujący prezydent, cieszący się od lat sondażowym poparciem grubo przekraczającym 50 proc., wspierany przez zdecydowaną większość establishmentu i wszystkie wielkie media, przegrał pierwszą turę wyborów. Zdobył znacznie mniej głosów niż

pięć lat temu w pierwszej turze (wówczas poparło go ponad 41 proc. głosujących, teraz ledwie 33 proc.). Przegrał z Andrzejem Dudą - kandydatem partii, która ponoć nie jest w stanie wygrać żadnych istotnych wyborów i którą od lat straszy się małe dzieci. Co szczególnie istotne, reprezentant PiS osiągnął bardzo dobry wynik

pomimo wielkiego sukcesu Pawła Kukiza - niezależnego kontestatora, zbierającego głosy wyborców antysystemowych, niechętnych całej klasie politycznej.

urczowe trzymanie się przez Bronisława Komorowskiego stanowiska prezydenta świadczy o tym, że stracił kontakt z rzeczywistością. Gdyby go miał, wiedziałby że się na tę funkcję kompletnie nie nadaje. Prezydent Komorowski podczas debaty pokazał, że przez ostatnie lata nic się nie zmieniło w retoryce jego obozu. Oplujemy PiS i to musi wystarczyć. Będąc pacholęciem, w szkole podstawowej, brałem udział w rywalizacji polegającej na tym kto dalej splunie. Stawaliśmy na wybetonowanym boisku do siatkówki w równej linii i na machniecie rękę jednego z uczestników wysyłaliśmy uprzednie zebraną ślinę jak najdalej.

Nie wiem czemu tak się działo, to z perspektywy czasu była moja pierwsza obserwacja socjologiczna, najlepiej pluli, ci co się słabo uczyli, a nawet byli zwykłymi chuliganami. Ci bardziej kulturalni jakoś nie dawali rady czy to przez to, że konkurencja nie zbyt wykwintna czy ze zwykłej nieśmiałości. A może też z braku treningu, bo plucie nie jest niczym przydającym splendoru. Patrząc na ostatnią debatę prezydencką w Bronisławie Komorowskim zobaczyłem tych „miszczów plucia” z przed lat. Tak naprawdę prezydent miał do zaoferowania jedynie antypisowski hejt w ramach bajdurzenia o zgodzie i pojednaniu. Straszył i oskarżał bez rzetelnego uzasadnienia, zgodnie

z zasadą, że coś się musi przykleić do jego adwersarza. Czy to jest zachowanie godne pierwszej osoby w państwie? Może to ludziom podobnego pokroju się podoba, ale widzów poruszających się w trochę wyższej estetyce musi zwyczajnie odrażać. Tym bardziej, że to strasznie PiS-em już się przejadło, a wręcz stało się na tyle prymitywne, że dyskredytuje zwolenników tej metody. Andrzej Duda trochę może dał się spychać, ale porządny człowiek zawsze jest w kłopocie gdy spotka się z zadufanym w siebie arogantem.

Dziadek „hrabiego” Bronisława Komorowskiego, niejaki Osip Szczynukowicz - to rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach poza-

borowych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim. W czasie wojny polsko-bolszewickiej, dziadek Komorowskiego był czekistą w armii Tuchaczewskiego i po

sromotnym laniu w bitwie nad Niemnem w 1920 r. dostał się do polskiej niewoli. Zachowała się jego kartoteka jeńca wojennego. W październiku 1920 dziadkowi Komorowskiego udało się zbiec i schronił się na Litwie w Kowaliszkach u polskiej szlachty o nazwisku Komorowscy. Właściciele majątku zginęli z rąk Rosjan, a Szczynukowicz przywłaszczył sobie ich nazwisko. Tam w roku 1925 narodził się Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława Marii. Po wyparciu Niemców z Litwy przez Armię Czerwona pod koniec roku 1944 Zygmunt Leon Komorowski wstępuje do wojska polskiego do armii Berlinga. Służy w 12 Kołobrzeskim Pułku Piechoty i błyskawicznie awansuje na stopień oficerski. Bronisław Komorowski na temat swojego ojca na swojej stronie, pisze: Zygmunt Komorowski, mój ojciec (1925-1992), za czasów tzw. pierwszej okupacji sowieckiej i za okupacji niemieckiej działał w konspiracji (pseudo Kor), a od jesieni 1943 roku był w AK. Pod koniec wojny ojciec przebijał się do Polski razem z Łupaszką. Złapali go bolszewicy z bronią w ręku, ale nie rozstrzelali(?) jak stu innych, tylko wsadzili do więzienia. Za złoty pierścionek babuni strażnik

To wygląda władzy doszedł procesy trwały dawały o sobie

na przełom. Obóz do ściany. Podskórne od dawna, chwilami znać (np. protesty na

Śląsku), ale długo nie widzieliśmy ich w pełnej krasie. Erozja zaufania do rządzących umykała także socjologom, którzy od miesięcy pokazywali polityczne status quo. A teraz, nagle, niemal bez ostrzeżenia, wielkie bum. Ujawniły się siły, których nie sposób kontrolować.

Belwederski miszcz plucia

K

Jednak ostatnie mowy obu kandydatów podczas debaty były najbardziej plastycznym przesłaniem kto jest kto? Prezydent Komorowski to „miszcz

Jacek Karnowski

plucia”, a Andrzej Duda to zupełnie inna półka. Jedno co można zdecydowania wytknąć kandydatowi popieranemu przez PiS, to nie wykorzystanie książki Wojciecha Sumlińskiego, „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Powinien nią obdarować Bronisława Komorowskiego na początku programu. Osiągnął by dwa cele: zdenerwował by konkurenta, i zareklamował książkę, która bezlitośnie obnaża prawdziwe związki miłośnika WSI. Jedno jest pewne czas zakończyć, tę żałosna i szkodliwą dla Polski prezydenturę.

Ryszard Makowski

Dziadek „hrabiego” Bronisława Komorowskiego

Zaproszenie

Zaproszenie Szanowni Państwo!

Kuratorzy Fundacji im. Władysława Reymonta 6]DQRZQL3DľVWZR pragną zaprosić pięknych recytacji na Kuratorzy Fundacjimiłośników im. :âDG\VâDZD5H\PRQWDSUDJQĊ]DSURVLý

XLV Koncert Laureatów Konkursu XLV .RQFHUW/DXUHDWyZ Recytatorskiego im. Marii i Czesława Sadowskich Konkursu Recytatorskiego PLâRœQLNyZSLęNQ\FKUHF\WDFMLQD

LP0DULLL&]HVâDZD6DGRZVNLFK

maja 2015 roku który odbędzie kWyU\RGEęG]LHVLęZQLHG]LHOę31 się w niedzielę 31 maja 2015 roku o godzinie 16:00 o godzinie 16:00 w „Domu Polskim” - Royal Canadian 4 Solidarność Place, w ÅDomu Polskimµ - RoyalLegion, Canadian Legion 4 SolidarnoĞü3ODFe, Hamilton Hamilton. Gośćmi Koncertu będą Laureaci X Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego z Polski oraz recytatorzy z Alberty, Ontario i Quebec. *RœýPL.RQFHUWXEęGĊ/DXUHDFLX 2JyOQRSROVNLHJR.RQkursu Recytatorskiego z Polski oraz recytatorzy Gościem specjalnymzzAlberty, PolskiOntario i przewodniczącą i Quebec. Jury Konkursu

będzie „Jagna” - Emilia Krakowska.

GoœFLHPVSHFMDOQ\PLSU]HZRGQLF]ĊFĊ-XU\.RQNXUVXEęG]LH Kazimierz Chrapka, Prezesz- Polski Koordynator Konkursu Å-DJQDµ² Emilia Krakowska Kazimierz Chrapka Prezes ² Koordynator Konkursu

wyprowadził go z celi, z której więźniowie trafiali pod stienku, do takiej w której siedzieli rekruci do armii Berlinga. Niech p. Bronisław wytłumaczy ten „cud nad cudami”, że oto żołnierz AK z oddziału Łupaszki, śmiertelnego wroga Sowietów i polskich zdrajców, złapany z bronią w ręku, w ciągu paru miesięcy zostaje oficerem L.W.P. Jeżeli fakty podane przez niego, że jego ojciec był w oddziale Łupaszki są prawdziwe, to jedynym wytłumaczeniem tego „cudu” jest to, że Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława - był sowieckim agentem! Był nim także i syn Bronek, który jak wskazuje przeciek z utajnionego aneksu do raportu o WSI, był sowieckim agentem działającym w polskich WSI. I pewnie dlatego p.o. prezydenta RP - Bronisław Komorowski, w ciągu pierwszych godzin po katastrofie smoleńskiej dopilnował, aby utajniony aneks do raportu o WSI przechowywany w pałacu prezydenckim - znalazł się w jego rekach.

Jerzy Zerbe

niepoprawni.pl http://fakty.interia.pl Strona byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża

STRONA 12

EDUKACJA POLAKÓW

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Zmierzamy ku edukacyjnej katastrofie. Sowietyzacjê zast¹pi³a amerykanizacja.

- Z edukacją W Polsce jest aż tak źle? - Źle? Zmierzamy ku katastrofie. W PRL była sowietyzacja, dziś jest amerykanizacja w szczególnie uległy sposób. Choć akurat w Stanach Zjednoczonych już zrozumieli, że to ślepa uliczka, i odchodzą od testów. Testy nie mierzą głębi wiedzy i jej zakresu, ale powierzchowne umiejętności i kompetencje. Tymczasem wiedza uczniów jest wynikiem nie tylko pracy nauczyciela z uczniami, ale także ich samokształcenia, umiejętności i samodzielności uczenia się, a przede wszystkim jest uwarunkowana pozycją społeczno-ekonomiczną środowiska rodzinnego uczniów, zwłaszcza wykształceniem ich rodziców. Wskaźniki edukacyjne kreowane są przez urzędników OECD i UE, by można było dokonywać międzynarodowych porównań, a przejmowane są przez polskich urzędników w MEN jako obowiązujące w naszym kraju. Na przykład w analizie wyników międzynarodowego programu PISA wykorzystuje się średni wynik uczniów osiągnięty w testach z uwzględnieniem różnych poziomów ich kompetencji. To oznacza, że polska oświata, mimo zapewnień o autonomii w dziedzinie edukacji, jakie miały miejsce w okresie akcesyjnym III RP do Unii Europejskiej, straciła swoją suwerenność na rzecz zewnętrznie definiowanych i gromadzonych danych sprawozdawczych, które służą zarazem do dokonywania oceny jakości edukacji. Unia Europejska chce wiedzieć, czy dobrze wydajemy pieniądze na oświatę, czy nie.

- Ale co jest złego w zunifikowanym, wspólnym dla całej Unii systemie ocen jakości kształcenia? Łatwiej porównywać poziom szkół, programy nauczania… - Tylko że te mierniki kreowane są przez OECD i UE. Pomijają nasze kwestie narodowe i kulturowe jako mało istotne. Rynek oświatowy opanowała ukryta prywatyzacja. Zdumiewające, że choć mamy w ustawie o oświacie jasno sformułowane cele i wartości kształcenia, podstawy programowe kształcenia ogólnego i zawodowego, określające, czego każdy przedmiot ma nauczyć, nasz system podporządkowuje edukację procesom kluczowym dla funkcjonowania gospodarki rynkowej. Staje się narzędziem władzy wspomagania tych procesów. Przenosi do sfery edukacji publicznej rozwiązania znane z firm, koncernów, zobowiązujące do pilnowania efektywności, optymalizacji kosztów i zysków. Innymi słowy jakość polskiego szkolnictwa mierzy się unijnymi wskaźnikami, które warunkują, gdzie trzeba zaoszczędzić, ograniczyć środki z budżetu, ciąć etaty. Wery-

fikuje się, na jakim poziomie jest młode pokolenie w 15. roku życia. Bo to jest etap fundamentalnej alfabetyzacji. Wszystko po to, by stymulować wzrost produkcyjności edukacji. Jak w chińskiej fabryce, taniej i więcej, jakość to rzecz wtórna.

- Brzmi zatrważająco, ale przecież mamy rady naukowe, opiniotwórcze środowiska uczelniane. Chyba ktoś pilnuje tego kształcenia? - Komitet Nauk Pedagogicznych PAN od początku transformacji reagował krytycznie na pseudoreformy oświatowe. Politycy jednak złapali wiatr w żagle. Postanowili tak przejąć władzę nad oświatą, by można było ją prywatyzować na dole, zaś odgórnie upartyjniać. W końcu tyle lat niektórzy to trenowali w PRL. Co pan powie na to, że przed wyborami politycy ustanawiają progi minimalistyczne, do których mają być skalibrowane wskaźniki edukacyjne?

- Niezbyt dobrze rozumiem… - Skaluje się poziom trudności testów do egzaminów państwowych, np. matematycznych, do każdego rocznika, żeby sprawdzić, na jakim poziomie jest młodzież. I jeśli wychodzi na testach próbnych, że zdałoby w danym roku tylko 60 proc. uczniów, kalibruje się skalę trudności od nowa, w dół, tak by na egzaminach końcowych zdało co najmniej 75 proc. A najlepiej 80 proc. To są ostatnie zalecenia poziomu zdawalności.

- Pytania ustawia się pod wiedzę uczniów, zamiast uczyć ich do egzaminów? - Tak, bo nasz system edukacji polega na manipulowaniu wskaźnikami, a nie kształceniu młodych ludzi. Nikt się do tego nie przyzna, ale takie są kulisy.

- Jaki miałby być cel tej manipulacji? - To mechanizm rywalizacji rynkowej. Nie chodzi o to, by polepszać efekty kształcenia, tylko o to, by minimalizować koszty. Spełnić oczekiwania unijnych ekspertów, dobrze wypaść w ich miernikach. A te międzynarodowe wskaźniki opierają się na czterech grupach - to procent uczniów powtarzających klasę, objętych nauczaniem indywidualnym, specjalnym i skolaryzacja przedszkolaków. Co to ma wspólnego z procesem kształcenia? Wszystko kręci się wokół kosztów funkcjonowania. Brukseli nie zależy na mądrych Polakach, tylko na efektywnym produkowaniu taniej siły roboczej na naszym kontynencie.

- Brzmi spiskowo… - To fakty. Im gorzej w polskiej szkole się uczą, tym mniej dostaje ona pie-

niędzy. A np. w Finlandii jest odwrotnie, tam kieruje się większe środki do miejsc, gdzie uczniowie są słabsi, by pomóc im dorównać do tych najlepszych. Ale polski system oświatowy degradowało 15 ekip rządzących. Nie ma znaczenia, czy to była prawica, czy lewica, a ostatnio PiS czy PO. Tu chodzi o władzę jako taką. Władza centralna zawsze steruje bezwzględnie. Zresztą nawet Najwyższa Izba Kontroli w swoim ostatnim raporcie po przebadaniu trzech lat szkolnych 2008-2011 stwierdziła fikcyjność ewaluacji (oceny efektów kształcenia dokonywanej przez osoby spoza danej placówki - red.). Wprawdzie była prowadzona na zbyt małą skalę, bo skontrolowano tylko ułamek procenta szkół, ale odsłoniła mechanizm pozoranctwa. Nadzór pedagogiczny kuratorów oświaty i dyrektorów szkół nie przekłada się na poprawę jakości kształcenia. To tylko kolejne środowisko władzy. W efekcie od reformy ministra Mirosława Handkego spada odsetek nauczycieli, którym chce się uczyć młodzież, eksperymentować, bo to im się przestało opłacać. Nastąpiło zniewolenie tego środowiska. Ministerstwo określa dominanty, a nauczyciel ma pod nie produkować wiedzę.

- Trudno mi uwierzyć, że środowisko nauczycielskie nie chce tego zauważyć i wszyscy się temu podporządkowują. - Nie wszyscy, jakieś 40 proc. Z badań specjalistów od higieny pracy zawodowej wynika, że ok. 30 proc. nauczycieli w ogóle nie powinno pracować w zawodzie, bo to są ludzie wypaleni, toksyczni dla siebie i uczniów, a kolejne 25 proc. to przeciętniacy na granicy wypalenia. Nie mają wsparcia, więc chcą tylko przetrwać. Z moich badań wynika, że wciąż ok. 60 proc. polskich nauczycieli to ludzie z pasją, połowa z nich ma nawet misję. To skutki eksplozji zaangażowania nauczycieli w końcu lat 90. oraz pielęgnowania przez wielu z nich rodzinnych tradycji w wykonywaniu zawodu. Ale zmiana systemu zaczęła to psuć. Powstały gimnazja i dostanie się do nich było nobilitacją, pozostanie w podstawówce uznawano za infantylne zajęcie. W szkołach też jest przecież hierarchia, tak jak np. u lekarzy, gdzie ten od pierwszego kontaktu jest niżej na szczeblach kariery zawodowej niż specjalista. Znaczenie miał też spadek płac. W latach 1989-1991 zarobki nauczycieli sięgały 120 proc. średniej płacy kadry kierowniczej. Od 1999 r. płace spadają, dziś są już poniżej tej średniej. Do tego jeszcze system awansu zawodowego, od stażysty do dyplomowanego. Ci najwyżej w systemie wciąż nieźle zarabiają, są pewni zatrudnienia, ale około 30 proc. to nauczyciele słabo opłacani, których można w każdej chwili zwolnić,

i to bez uzasadnienia.

- A ludzie z pasją i pomysłami zderzają się z brutalną rzeczywistością. - Gorzej, wręcz zniechęca się ich np. do prowadzenia eksperymentów pedagogicznych, bo to zbyt kosztowne i ryzykowne dla dyrekcji. Choć prawo pozwala na stosowanie w szkołach autorskich rozwiązań, nowych koncepcji kształcenia, z zadań nadzoru w 2009 r. usunięto wspieranie nauczycieli w podejmowaniu przez nich innowacji pedagogicznych. A po co mają coś sami zmieniać, skoro władza wie od nich lepiej, jak powinna wyglądać edukacja w szkołach? Kuratoria stały się już tylko policją wewnętrzną ministerstwa, która ma pilnować trzymania się podstawy programowej. To niszczy kreatywność i profesjonalną niezależność nauczycieli szkół publicznych.

- Z raportu NIK, o którym pan wspomniał, wynika, że na ponad 32 tys. kontroli przeprowadzonych przez ewaluatorów z nadzoru kuratoryjnego tylko w 42 przypadkach stwierdzono w szkołach niedostateczne efekty kształcenia. Skoro jest tak źle, to dlaczego wyszło im tak dobrze? - Bo ewaluatorzy wyznaczani przez kuratoria bali się pisać krytyczne raporty. Musieliby wtedy je szczegółowo uzasadnić, a to oznaczałoby wejście w konflikt. Przecież ewaluator to też nauczyciel. Jak on ujawni czyjeś problemy, to inni ujawnią jego. Cały ten system od początku był zepsuty.

- A gdzie w tym wszystkim jest dobro ucznia? - Dobro? O uczniu to tu w ogóle zapomniano. Chaos w polityce decyzyjnej MEN to potwierdza. Właśnie ministra edukacji Krystyna Szumilas odwołała wprowadzenie odpłatności za pobyt dziecka w przedszkolu za symboliczną złotówkę, co miało nastąpić już w przyszłym roku, a przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz potwierdził, że wpędzenie sześciolatków do szkół jest ważne, by ochronić miejsca pracy dla nauczycieli! W oświacie toczy się rywalizacja antagonistyczna. Szkoły wielkomiejskie selekcjonują uczniów na wejściu, dobierają według progów punktowych, chcąc mieć tylko tych lepszych. Ucieka się też do łączenia szkół, np. podstawówek z gimnazjami albo gimnazjów ze szkołami ponadgimnazjalnymi. Wtedy w takim zespole szkół nauczyciel z placówki niższej przygotowuje ucznia i prowadzi do tej wyższej. Nikt nie jest zainteresowany, by jakoś szczególnie mocno przesiewać tych uczniów, bo przecież wtedy by się okazało, że w szkole niższej jest słaby poziom. Szkoła nie uczy ich już umiejętności

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

związanych z krytycyzmem, analizowaniem zjawisk w kategoriach przyczynowo-skutkowych, wyciąganiem wniosków. To zostało zredukowane przez samych nauczycieli. Nie dlatego, że nie chcą tego uczyć, ale takie są dzisiaj podstawy programowe. Odchodzi się od kształcenia spiralnego, powracania na kolejnych etapach edukacji do wcześniejszych zagadnień, łączenia i systematycznego pogłębiania wiedzy z różnych przedmiotów. Nie ma już podejścia interdyscyplinarnego. Teraz jest nauczanie liniowe. Widać to szczególnie na przykładzie matematyki, gdzie jest wręcz strach nauczycieli przed zadaniami otwartymi, których nie rozwiązuje się jedynie na podstawie określonego algorytmu. Ich wyjaśnianie wymaga bowiem więcej pracy z uczniem, pobudzania jego wyobraźni, zmuszania do myślenia abstrakcyjnego. Ale matematyk nie ma na to czasu. Musi gonić z programem, bo inaczej jego podopieczny nie zda testu.

- A jak ten podopieczny nie daje sobie rady nawet z podstawowym programem? - To jest problem, bo nauczyciel dzisiaj nie informuje dyrektora, że ma słabszą grupę. Mądry dyrektor dałby mu wtedy dodatkowe godziny na poprawę wyników, ale realia są takie, że w szkołach toczy się walka o te godziny, to konkretny zarobek, kilkadziesiąt złotych do pensji. Polityka rozdawania takich godzin to broń w rękach dyrekcji. Nikt nie myśli o dobru słabszych dzieci, tylko o wypłacie. Oczywiście generalizować nie wolno, bo jak już mówiłem, są pasjonaci, ale z pasją wygrywa niestety zasada RWD.

- Czyli? - Ratuj własną… Nie angażuj się, nie podskakuj, dziecko w twojej klasie i tak nie ma wyboru. Bo wciąż w Polsce mamy nieefektywny system z początku XX wieku, klasowo-lekcyjny. U nas klasa jest jak cela, a nauczyciel jak klawisz. W Europie Zachodniej, USA czy Australii od dawna już stosuje się modele konstruktywistycznej edukacji, a nie hierarchiczne, frontalne nauczanie jednorodnych wiekowo grup uczniów. Odchodzi się od klas, dziecko samo wybiera nauczyciela na każdym etapie, tworzy się zespoły zainteresowań, zróżnicowane kompetencyjnie. Tamtejsze szkoły są niezależne od ministerstw, nikt im nie narzuca, czego i jak mają uczyć. U nas na takie fanaberie nie pozwala władza. Mamy model żarłocznej centralizacji, bo to korzystne rozwiązanie dla polityków. W końcu oświata to armia ponad 600 tys. nauczycieli. A to tyle samo potencjalnych głosów w wyborach. Związkowcy też na tym korzystają. Słyszał pan o tym, żeby w USA czy w Niemczech związkowcy decydowali, jak należy kształcić czy wychowywać w szkołach? To po co kształcimy nauczycieli?

- Jakie mogą być długofalowe efekty naszej jakości kształcenia? - Młodym ludziom proponuje się dziś wiedzę typu instant. Skondensowaną,

EDUKACJA POLAKÓW

która pozwala przebrnąć przez testy. A testy buduje się na zasadzie teleturnieju „Familiada”. Trzeba dać odpowiedź, jaki procent ludzi uważa tak czy tak. Kształcimy coraz większą liczbę osób, które są podatne na różne techniki manipulacyjne, osobowości radarowe. Wypuszczamy pokolenia nastawione zadaniowo, egoistycznie, unikające zagrożeń. A przecież istotą edukacji powinno być wykształcenie osobowości żyroskopowych, wewnątrzsterownych, kierujących się własnym rozumem, sumieniem, wartościami i poczuciem odpowiedzialności. Musimy dać młodym ludziom trwałe podstawy do samowychowania i samorealizacji, wytworzyć u nich zdolności do racjonalnych ocen, analizy, kierowania się sumieniem. Do

słabszych uczniów do pozostania w domu. Zmniejsza się też liczbę zajęć z przedmiotów, które nie kończą się egzaminem.

- Ale przecież cele edukacji mamy zapisane w ustawie oświatowej, a nawet w konstytucji. - No właśnie, i co z tego? Nasze prawo w tej kwestii jest nieistotne dla unijnych decydentów. Gdzie w tych wspólnotowych miernikach jest wskaźnik demokratyzacji edukacji publicznej, rzeczywistej współpracy szkoły z rodzicami i uczniami? W pokojach nauczycielskich dzisiaj montuje się zamki szyfrowe, by tylko uniknąć kontaktu z rodzicami i uczniami. Gdzie pomysł na stawienie czoła globalizacji? Nie jesteśmy samotną wyspą. Nasi abitu-

Rozmowa z prof. Bogusławem Śliwerskim, przewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, profesorem nauk humanistycznych Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i Akademii Pedagogiki Specjalnej w W-wie. tego potrzebna jest edukacja uwzględniająca formację zarówno etyczną, jak i filozoficzną.

- Jednak tych podstaw młodym nie przekazujemy, wciąż nauczając pod testy, pod wzór spodziewany… - Konstruktorzy testów nie są w stanie, korzystając nawet z najbardziej skomplikowanych metod statystycznych, oddzielić faktyczny wpływ szkoły i nauczycieli na wyniki egzaminów państwowych od znacznie silniejszych czynników pozaszkolnych i osobowościowych. Co ciekawe, wyniki badań procesów testowania uczniów i ich wykorzystywania przez organy nadzoru czy organy prowadzące szkoły do określania, które placówki są dobre, a które gorsze, wykazują, że im częściej na podstawie testów rozlicza się szkoły i nauczycieli z poziomu nauczania, tym większa jest ich skłonność do zachowań zakłócających wiarygodność testów.

- Co pan ma dokładnie na myśli, mówiąc o zachowaniach zakłócających wiarygodność testów? - Z analiz socjologów edukacji wynika, że władze szkół zaczynają redukować lub nawet likwidować te przedmioty z procesu kształcenia, które nie były związane z testowaniem wiedzy i umiejętności. Nauczyciele poświęcali więcej czasu na uczenie umiejętności rozwiązywania testów, zwłaszcza z pytaniami zamkniętymi, a w dniu przeprowadzanych testów porównawczych zachęcano

rienci już zaczynają wybierać szkoły zagraniczne, lekceważą rodzimą edukację, bo jest siermiężna, konserwatywna.

- Młodzi są dzisiaj online, a szkoły wciąż pozostają offline. - I tak będzie, bo rozdanie tabletów i wstawienie multimedialnych tablic nic nie da. Trzeba jeszcze umieć je wykorzystać. Edukacja musi zachować swoje klasyczne zadania, a metody i formy uczenia się powinny być nowoczesne. Nie można też wszystkim centralnie sterować z Warszawy, bez prawdziwej wiedzy o rzeczywistych potrzebach w regionach. Inaczej będą powtarzać się absurdy, jak ten z Łodzi, kiedy miejscowa szkoła dostała ze stolicy sprzęt dla niewidomych uczniów. Z tym że w szkole tej nie było ani jednego niewidomego. Ale niestety centralne sterowanie jest wygodne dla polityków, także dla związkowców, łatwiej się manipuluje społeczeństwem.

- Z całym szacunkiem, ale znów czuć teorię spiskową. - I znów to nie spisek, tylko fakty. Gdy Edmund Wittbrodt był kilka miesięcy ministrem edukacji, dopiero w kilka lat później przyznał, że taki system oświaty jak nasz będzie podporządkowany instrumentalnie interesom polityków. I nie ma znaczenia, jakiej opcji będą to politycy. To wszystko jest groźne jeszcze z jednego powodu - naszej przyszłości.

STRONA 13 W Polskiej Akademii Nauk powstał raport Komitetu Prognoz „Polska 2050”, gdzie naukowcy przewidują, jak potoczy się historia przez najbliższe kilkadziesiąt lat i jakie będą losy naszego kraju. Dane są porażające. W Polsce zniszczono tkankę społeczną, szerzy się partyjniactwo, idziemy w kierunku autorytaryzmu. Mamy niskiej jakości państwo i słabo rozwinięte społeczeństwo obywatelskie. Inne kraje będą się rozwijać szybciej, świat będzie dążył do gospodarki i cywilizacji wiedzy, a nasza edukacja, jeśli się nic nie zmieni, temu nie sprosta. Staniemy się pariasami Europy.

- Chciałoby się krzyczeć: ratunku! Ale może jest jeszcze szansa na powstrzymanie tego upadku. - Oczywiście, że jest. To zależy od nas. Dzisiaj już nie wystarcza reformowanie szkół z zastosowaniem administracyjnej strategii władzy, a więc przez zależność służbową, odgórnie określane kierunki działania czy propagandową argumentację o konieczności przemian. Proces ten może się powieść wówczas, kiedy ci, których ta innowacja dotyczy lub mieliby być w nią zaangażowani, sami odpowiedzialnie go kształtują. W autorytarnym społeczeństwie i systemie oświatowym kształci się głównie autorytarne osobowości, dlatego takiej strukturze społecznej przeciwstawia się inne struktury, w których demokracja następuje w drodze współdecydowania wszystkich obywateli o sprawach publicznych, a do takich należy edukacja. W strukturach demokratycznej oświaty znosi się układ sprawowania władzy przez wąskie grono osób na rzecz budowania wspólnot, w których władza znajduje się w rękach podmiotów edukacji - nauczycieli, uczniów i ich rodziców. Niech rodzice doprowadzą do powstania rad szkół. To wspaniały organ uspołeczniający, oceniający pracę nauczycieli, dyrektora, diagnozujący realne problemy codziennego życia uczniów i ich nauczycieli w szkole, wspomagający pedagogów w doskonaleniu procesu kształcenia i - co najważniejsze - wychowania. Świetnie działa za granicą. To nie jest taki organ, jak rada rodziców, która poprzestaje na zbieraniu pieniędzy na wycieczki, pokrywaniu opłat za media czy remontowaniu sal lekcyjnych.

Rodzice powinni współuczestniczyć wraz z uczniami i nauczycielami w zarządzaniu szkołą, domagać się innowacji i reagować na pojawiające się patologie. Dyrektorzy takiej oddolnej kontroli się boją, dlatego nie ma co liczyć na ich pomoc. Ale to nie powinno powstrzymywać rodziców przed działaniem. Muszą zjednoczyć siły i wymagać poprawienia jakości kształcenia, muszą się wspierać i stać murem za tymi, którzy mają w sobie gen działacza. Jeśli sami tego nie mamy, nie dyskredytujmy na klasowych zebraniach starań aktywnych rodziców. To działanie dla wspólnego dobra - naszych dzieci, naszej przyszłości.

Rozmawiał Rafał Drzewiecki

Wychodzimy z okopów! STRONA 16

Ze strony wyborczej Grzegorza Brauna: grzegorzbraun2015.pl

Szczęść Boże! Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele,

Dziękuję Wam za wsparcie. Dziękuję za wszystkie zebrane podpisy i oddane głosy. Dziękuję za trud organizacji wielu dziesiątek spotkań i kolportażu setek tysięcy ulotek. Nota bene: na konto mojego komitetu wyborczego wpłynęły 243 tysiące złotych -wszystkim donatorom: Bóg zapłać! Dziękuję realizatorom internetowych transmisji telewizyjnych i radiowych i autorom filmów rekomendujących moją kandydaturę. Przede wszystkim jednak, serdecznie dziękuję za modlitwę, której w naszej kampanii, chwalić Boga, nie brakowało.

Komunikat Państwowej Komisji Wyborczej przyznaje mi ostatecznie 0,83% głosów - na takim więc poziomie urealnia się na razie perspektywa odzyskiwania katolickiego państwa narodu polskiego na ścieżce demokratycznej :-) Możemy oczywiście poprawiać sobie samopoczucie przez porównanie z wynikami innych moich Szanownych Kontrkandydatów, którzy mając do dyspozycji zaprawione w bojach aparaty partyjne osiągnęli znacznie mniej, lub niewiele więcej. Ale lepiej będzie rachować własne siły na własne zamiary. My bowiem istotnie nie walczymy o procenty - walczymy o duszę narodu. Jakiż jej stan ujawnił się właśnie? Z jednej strony okazało się, że zjednoczony front przemilczenia i manipulacji jest szerszy, niż można było przypuszczać. Od lewa do prawa, od mediów jawnie antypolskich i antycywilizacyjnych, po p.o. prawicowych

PERSPEKTYWY

i katolickich - dominowała po prostu cisza w eterze, z rzadka przerywana jawnym kłamstwem i szyderstwem z programu integralnie niepodległościowego, wolnościowego i katolickiego. Osobiście zaliczam to zresztą do pozytywów bilansu tego „rozpoznania bojem”, które wspólnie przeprowadziliśmy: lepiej orientujemy się teraz, kto jest kim na polskiej scenie i komu na czym zależy. To powinno nas ostatecznie uwolnić od złudnej nadziei, że Polskę „załatwi nam” ktoś z góry, z Warszawy, albo może jakiejś innej stolicy. Z drugiej strony jednak - nasze własne niedostatki pokazały, jak daleka droga dzieli nas od defensywnego „patriotyzmu przetrwania”, do ofensywnego „patriotyzmu działania”. Nie ma więc na co czekać - trzeba wychodzić z okopów i ruszać w pole. Bo jeśli sami nie obronimy cywilizacji na naszym terytorium - to już teraz wiemy na pewno - z nikąd nie będzie odsieczy. Na dłuższą metę nie może temu zadaniu podołać żadne, choćby najbardziej entuzjastyczne „pospolite ruszenie”. Potrzebni są zawodowcy sprofesjonalizowane „hufce”, które prowadzić będą systematyczną akcję „BUDZENIA ŚPIĄCYCH RYCERZY”. Licząc na Wasz udział w tym właśnie dziele zapraszam na stronę: www.pobudka.org

P.S. Odpowiadając na wielokroć ponawiane w ostatnich dniach pytanie o mój udział w drugiej turze wyborów najwyższego urzędnika w państwie, wyjaśniam, co następuje. 1. Pozostaję niezmiennie krytycznym recenzentem dotychczasowego dorobku mojego Sz. Kontrkandydata, pana Andrzeja Dudy, jak zresztą całej jego formacji politycznej. 2. 24 maja oddam nań głos, po-

nieważ nie wyznaję zasady „im gorzej, tym lepiej” - a informuję o tym publicznie, ponieważ staram się nie być hipokrytą. 3. Mam nadzieję, że mój Sz. Kontrkandydat pozostanie przynajmniej w jakiejś mierze zakładnikiem własnych słów o potrzebie obrony wolności, własności i godności Polaków tych deklaracji, które choć dalekie od jednoznaczności, dają nam jednak możliwość „łapania go za słowo” w sprawach fundamentalnie istotnych: obrony życia, obrony ziemi, obrony suwerenności (także np. walutowej) narodu polskiego. I z tego proszę go w przyszłości skrzętnie rozliczać. G.B.

Pobudka! Kościół - Szkoła Strzelnica!

Rycerzami sprawy polskiej na miarę nowego tysiąclecia mogą stać się wszyscy państwowcy i wolnościowcy niezależnie od stanu i profesji - szczerze pragnący, aby Polska przetrwała i wierna swej tradycji stała się na powrót ojczyzną wolnych ludzi. Aby bezpieczne były: WIARA, RODZINA i WŁASNOŚĆ Polaków. Z myślą o tym bierzcie, owszem, aktywny udział w grze o najwyższą stawkę: o władzę centralną w państwie, ale jednocześnie - w ciągu tych miesięcy jakie dzielą nas od 1050. rocznicy Chrztu Polski - zaangażujcie się w odbudowę polskiego życia religijnego, patriotycznego i gospodarczego „na dole”, najlepiej we własnych parafiach. Podejmijcie wysiłki na rzecz Waszych lokalnych społeczności - restaurując, a gdzie trzeba kładąc od podstaw fundamenty: KOŚCIOŁA,

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

w którym bezpieczna będzie Tradycja katolicka, SZKOŁY, w której dzieci nie będą narażone na dezinformację i zgorszenie, oraz STRZELNICY - bez której nie ma mowy o bezpieczeństwie dwóch pierwszych. Nie trzeba wymyślać prochu. W wielu miejscach ten program „pracy organicznej” został już dawno podjęty. Nie brak Polaków, którzy są gotowi dzielić się swoim doświadczeniem, służyć radą, udzielać konkretnej pomocy. Mogą dostarczyć Wam gotowe plany, objaśnić przepisy prawa i dopomóc w dopełnieniu formalności. Kluczowe decyzje musicie jednak podjąć sami - najlepiej, ma się rozumieć, w bliskim kontakcie z Waszymi duszpasterzami. Decyzja pierwsza: by zadbać o możliwość słuchania w Waszej okolicy Mszy Wszechczasów. Decyzja druga: by założyć szkołę katolicką dla Waszych dzieci. Decyzja trzecia - stosunkowo najprostsza: by regularnie spotykać się na strzelnicy.

Wszystko to wymagać będzie, ma sie rozumieć, bazy materialnej - a więc po prostu polskich pieniędzy. Czas jednak najwyższy, by patriotyzm przestał być synonimem braku praktycyzmu. Czas też, by polskie parafie wróciły do tradycji zapobiegliwości, gospodarności i przedsiębiorczości - w duchu księży Wawrzyniaka i Blizińskiego. Kiedyś trzeba zacząć. Lepiej późno, niż wcale. W Polsce mamy, chwalić Boga, ponad 10 tysięcy katolickich parafii. Bądźmy realistami: gdyby tak w co dzisiątej Polacy potraktowali poważnie wyzwanie tej chwili dziejowej - wówczas moglibyśmy z poczuciem lepiej spełnionego obowiązku powierzać się Opatrzności Bożej. Z poważaniem, Grzegorz Braun Wilanów, 14 maja A.D. 2015

Komorowski „straszy” wyborców Dudy - Braunem!

Prezydent Bronisław Komorowski mocno przeżywa porażkę w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Tym razem postanowił „postraszyć” wyborców poparciem Grzegorza Brauna dla Andrzeja Dudy.

Ostra kampania wyborcza trwa. Sztab Bronisława Komorowskiego wciąż rozmyśla w jaki sposób obrzydzić Polakom kontrkandydata Andrzeja Dudę. Tym razem prezydent wyciągnął z kapelusza… Grzegorza Brauna. Kandydat, który w pierwszej turze otrzymał mniej niż 1 proc. poparcia ma być „straszakiem” przeciwko politykowi PiS. Komorowski w swoim wystąpieniu

podczas spotkania z wyborcami w Opolu przestrzegał przed wyborem kandydata PiS. Mówił o złej w jego ocenie polityce pro-rodzinnej za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, o rzekomym radykalizmie Dudy w kwestii in-vitro oraz o poparciu udzielonym europosłowi przez Grzegorza Brauna. Według prezydenta wygłaszane przez reżysera poglądy są „antysemickie” i to dyskwalifikuje Andrzeja Dudę jako kandydata, któremu poparcia miał udzielić Braun. - Nie mogę tego inaczej odczytać niż jako efektu poparcia udzielonego panu Dudzie przez Grzegorza Brauna, człowieka o nieprawdopodobnych, czysto antysemickich poglądach i za-

chowaniach. To trzeba traktować jako poważne ostrzeżenie - mówił prezydent.

Co ważne, Grzegorz Braun nie namawiał swoich wyborców na głosowanie na Dudę. Zapowiedział jedynie, że sam zagłosuje na kandydata PiS. „Pozostaję niezmiennie krytycznym recenzentem dotychczasowego dorobku mojego Sz. Kontrkandydata, pana Andrzeja Dudy, jak zresztą całej jego formacji politycznej. 24 maja oddam nań głos, ponieważ nie wyznaję zasady im gorzej, tym lepiej - a informuję o tym publicznie, ponieważ staram się nie być hipokrytą” - pisał reżyser w komunikacie w kilka dni po

pierwszej turze wyborów. Braun wyraził przy tym nadzieję, że Duda „pozostanie przynajmniej w jakiejś mierze zakładnikiem własnych słów o potrzebie obrony wolności, własności i godności Polaków”.

Grzegorz Braun podczas swych spotkań z sympatykami wielokrotnie wypowiadał się ostro o PiS. Twierdził, że prawdą jest, że PO i SLD to socjaliści, ale PiS niewiele się od nich różni gdyż po dojściu do władzy również zafundują nam socjalizm. Słynnym stał się jego bon mot mówiący, że nie widzi większej różnicy między socjalistami z PO a pobożnymi socjalistami z PiS. Re-

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

OPINIE

Monarchia Christiana i „faszyzm”

J

ak przeprosić, a jednocześnie opluć? Próbkę niedawno zademonstrowała „Gazeta Wyborcza” publikując wymuszone - czego nie omieszkała podkreślać w swoim komentarzu - przez wyrok sądu przeprosiny pod adresem p. Grzegorza Brauna za rzucane pod jego adresem oskarżenia o głoszenie idei faszystowskich. W tym samym numerze redakcja GW podtrzymała jednak swoje wcześniejsze stanowisko. Nawet je wzmocniła powołując się na opinię dwóch Uczonych Mężów (prof. W. Borodzieja i dr. P. Osęki), wedle których między monarchizmem „w polskich warunkach” a faszyzmem („systemem wodzowskim”) jest ścisła zbieżność. UM-owie zaprezentowali przy tej okazji splot niedomówień, uproszczeń, daleko idących skrótów myślowych vel manipulacji. Bazując na publicznych wypowiedziach pana Grzegorza Brauna (dostępne w Internecie) i jego publikacjach

żyser głosi też tezę, że nie da się zmienić Polski w wyniku wyborów demokratycznych - na zasadzie „wygra PiS i będzie Polska od pierwszego”.

Czym jednak Grzegorz Braun zasłużył sobie, by sam prezydent nazywał go antysemitą? Być może chodzi o wypowiedź reżysera sprzed pierwszej tury wyborów: - Roszczenia żydowskie, wysunięte

można wysnuć wniosek zasadniczy, że nie odwołuje się on do jakiejś monarchii „w polskich warunkach”, tylko do idei monarchii chrześcijańskiej. Monarchia ma być najpierw chrześcijańska, a dopiero potem monarchią polską. Ściśle wiąże on to z postulatem intronizacji w Polsce Chrystusa Króla (odwołanie do encykliki „Quas primas” Piusa XI z 1925 roku, gdzie mowa jest o „społecznym panowaniu Chrystusa Króla”). Proszę pokazać faszystów włoskich czy niemieckich narodowych socjalistów, którzy na jakimś etapie swojej politycznej działalności wspierali ideę tak pojętej monarchii.

Gwoli przypomnienia faktów podstawowych. Choć cytowani przez GW UM-owie zdają się wymiennie traktować pojęcia faszyzm i narodowy socjalizm, to trzeba podkreślić, że są to dwa odrębne ruchy ideowe i polityczne, choć nie pozbawione podobieństw. Zasadnicze dotyczy tego, że

jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, wycenione wtedy były na ponad 60 mld dolarów. Nie mówi się o tym, ale teraz nie tylko diaspora żydowska, ale także państwo żydowskie wysuwa te roszczenia. Jak dowiedzieliśmy się z przecieków administracji amerykańskiej, prezydent rezydent Komorowski nosił się z zamiarem sprzedaży Lasów Państwowych, aby spłacić te roszczenia - mówił w programie „Polityka przy kawie” w TVP1 Grze-

obydwa te kierunki były kierunkami lewicowymi. Antymonarchizm i antykatolicyzm łączył zarówno zwolenników Hitlera jak i Mussoliniego. W Niemczech po 1933 roku ruch monarchistyczny (głównie przecież proweniencji protestanckiej - Prusy, ze słabym odgałęzieniem katolickim Bawaria) został całkowicie spacyfikowany. Po 1922 roku Mussolini tolerował monarchię w Italii (daleką, przyznajmy, od wzorca monarchii chrześcijańskiej), ale gdy od 1943 roku mógł dzięki swoim niemieckim sojusznikom rządzić bez zbędnych masek, ustanowił we Włoszech Republikę Socjalną, w skrócie „Republikę Salo”. Wtedy też przystąpił do twardej rozprawy z „reakcją” - m. in. z działaczami ruchów katolickich oraz monarchistami. Monarchia chrześcijańska, czerpiąca swoją legitymizację z Ładu Odwiecznego, uznająca społeczne panowanie Chrystusa Króla (czego przecież gorz Braun, wówczas jeszcze kandydat na urząd prezydenta Rzeczypospolitej.

Czy to wypowiedź antysemicka? Nie - to wypowiedź dotycząca jedynie polityki gospodarczej państwa, rządzonego przez Bronisława Komorowskiego. Sam Grzegorz Braun nazywa siebie judeo-realistą. Polityków PiS i PO nazywa zaś judeoentuzjastami.

STRONA 17 domaga się p. Grzegorz Braun), jest najlepszym antidotum na tzw. system wodzowski. Dlaczego narodowi socjaliści w Niemczech oraz ich gałąź w Austrii tak nienawidzili Habsburgów, osobiście zaś ostatniego cesarza Karola I oraz jego rodzinę? Bo słusznie dostrzegali w nich symbol tego, co mogło być jedynym skutecznym antidotum na ekspansję narodowosocjalistycznej ideologii, czyli monarchii chrześcijańskiej.

Oto dwie wykluczające się alternatywy, ujęte w dwóch symbolicznych wizualizacjach. Albo widok ostatniej w dziejach Europy (jak dotąd) tradycyjnej koronacji w katolickim rycie: namaszczonego i przyozdobionego Koroną św. Stefana cesarza Karola I (jako króla Węgier, Karola IV) oraz jego małżonki, cesarzowej (królowej) Zyty w Budapeszcie w grudniu 1916 roku, albo widok demokratycznie wybranego „Führera” miotającego się na Parteitagu NSDAP w Norymberdze, co utrwaliła Leni Riefenstahl w „Triumfie woli”. Dwa zupełnie inne światy, dwie różne cywilizacje. Ale przecież pouczających zestawień Historia pokazuje więcej. Opublikowana niedawno „Czarna księga rewolucji francuskiej” przypomina o kolejnym. Oto bowiem zwykły Francuz cieszył się nieporównywalnie większą wolnością pod rządami tzw. monarchii absolutnej ostatnich Ludwików, aniżeli pod rządami ultrademokratycznej Republiki, która przyniosła z sobą pierwsze ludobójstwo w dziejach nowożytnej Europy (Wandea), rządy terroru, powszechny pobór do wojska i niespotykany wcześniej ucisk podatkowy. Jak pisze autor jednego z artykułów zamieszczonych w „Czarnej księdze...”, system władzy stworzony przez rewolucję we Francji był reżimem typu faszystowskiego (por. szkic „Czy Saint-Just był faszystą?”). Ciąg zdarzeń w Europie od 1789 roku był więc taki: upadek monarchii chrześcijańskiej (nie plebiscytarnej czy konstytucyjnej), rządy demokratyczne oraz owoc ich kryzysu - a nie kryzysu monarchii chrześcijańskiej w postaci faszyzmu lub narodowego socjalizmu. prof. Grzegorz Kucharczyk

WM, PCh 24

G£OS POLSKI tygodnik patriotyczny

KRONIKA

STRONA 18

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Targi bia³ych niewolników

„Jest to widok, który poruszyłby zapewne serce najbardziej nawet nieludzkie, owo odłączanie mężów od żon, matek od córek, bez żadnej już nadziei na przyszłe spotkanie tych, którzy stają się niewolnikami u pogańskich mahometan, czyniąc swym ofiarom tysiączne niegodziwości. Okrucieństwo Tatarów skłania ich do niezliczonych wprost podłości, jak to gwałcenie dziewcząt, zniewalanie żon w obecności ojców i mężów, a nawet obrzezywanie dzieci w obecności rodziców, by móc je ofiarować Mahometowi.”

podobną, obaczy cerę i kompleksyją [budowę ciała i usposobienie].” Jednak nawet tak „troskliwy” transport często kończył się dla najmłodszych śmiercią. Na przykład po najeździe tatarskim w grudniu 1666 roku, na drogach odnaleziono prawie 500

„Gdy zaś niewolnik w drodze iść nie może abo zachoruje, zetnie go [Tatar], czasem i nie dotnie, tylko zamorduje.”

Gehenna tych, którzy przeżyli dopiero się zaczynała. Gdy wyprawa Tatarów kończyła się, jeszcze przed

P

rzeciętnemu mieszkańcowi Europy i USA wydaje się, że w czasach nowożytnych niewolnictwo dotyczyło tylko czarnych ludzi. Jest to jednak wyobrażenie z gruntu błędne. Aż do końca XVII wieku południowo-wschodnie tereny Królestwa Polskiego dotykała plaga najazdów tatarskich. Najazdów, w trakcie których porywano mnóstwo ludzi. Jako niewolnicy trafiali później nawet do najbardziej odległych rejonów Imperium Osmańskiego.

Malutkie dzieci

Tatarzy relatywnie najlepiej traktowali najmłodsze dzieci. Już w czasie transportu starano się obchodzić z nimi w miarę ostrożnie. Wszak wiadomo, że malutkie dziecko nie zniesie takich trudów jak starsze, a tym bardziej dorosły człowiek. Dlatego też, jak w 1689 roku pisał Jakub Kazimierz Haur: „Widzieć jako dziatki, by namniejsze, do swoich uwożą krajów; rozporze pierzynę i na dwie stronie po kilkoro włoży, a potem z nimi przez konia, jako biesagi [juki] przewiesi, dziury niżej dla oddechu im porobi i z sobą, jako gęsięta w kojcu, do Krymu prowadzi; uważać [widać] ich w wojsku abo przy posłach, gdzie rzadką minę tatarską między nimi, z twarzy więcej naszym

Słowo Pańskie na Niedzielę

Targ niewolników. Malował Jean-Léon Gérôme. Obraz z 1871 roku. porzuconych przez ordyńców, na śmierć zamarzniętych dzieci. Jeśli najmłodsi przeżyli podróż, doprowadzano do ich konwersji na islam. Co jeszcze nie znaczyło, że czekała je świetlana przyszłość. Wspomniany Haur wyjaśniał: „Z dziatkami niewinnymi jak z cielętami obchodzą się, a nie tylko, że ich na swoją aplikują wiarę i obyczaje grubiańskie, ale też tako się z nimi sprawują, aże groza pisać i jaką zmiankę uczynić.”

Zanim trafili na targ

Starsi nie mogli liczyć na tak „dobre” traktowanie. Ci, którzy nie wytrzymywali trudów marszu, byli bezlitośnie mordowani:

Ewangelia wg św. Jana

Jezus daje Ducha Świętego

J 20,19–23

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku, i rzekł do nich: ”Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzeki do nich: ”Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: ”Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.

powrotem do domów zatrzymywali się w miejscu uznanym przez siebie za bezpieczne. Wtedy to zbierano i dzielono łupy. W tym oczywiście ludzi. Dochodziło przy tym do dantejskich scen. Francuski inżynier w służbie polskiej, Guillaume (czyli Wilhelm) Beauplan, w połowie XVII wieku opisał jak to wyglądało: „Czując, iż są w bezpiecznym miejscu, zatrzymują się na dłuższy odpoczynek, zbierając siły i wprowadzając porządek w swe szeregi, jeśli został on zakłócony w czasie spotkania z Polakami. W czasie tego postoju, który trwa tydzień, Tatarzy gromadzą łupy, składające się z niewolników i bydła, i dzielą wszystko między sobą. Jest to widok, który poruszyłby zapewne serce najbardziej nawet nieludzkie, owo odłączanie mężów od żon, matek od córek, bez żadnej już nadziei na przyszłe spotkanie tych, którzy stają się niewolnikami u pogańskich mahometan, czyniąc swym ofiarom tysiączne niegodziwości. Okrucieństwo Tatarów skłania ich do niezliczonych wprost podłości, jak to gwałcenie dziewcząt, zniewalanie żon w obecności ojców i mężów, a nawet obrzezywanie dzieci w obecności rodziców, by móc je ofiarować Mahometowi. Na koniec najbardziej nieczułe serca zadrżałyby słysząc krzyki i śpiewy pośród płaczów i jęków tych nieszczęsnych Rusinów, gdyż naród ten śpiewa i zawodzi pośród płaczów. Nieszczęśnicy ci są od tej chwili rozdzieleni, jednych przeznaczają do Konstantynopola

[Stambułu], innych zaś na Krym, a jeszcze innych do Anatolii [azjatycka część Imperium Osmańskiego]. Oto słów kilka o tym, jak Tatarzy zbierają się i porywają ludność, w ilości ponad 50 000 dusz w przeciągu niespełna dwóch tygodni, i o tym jak traktują swoich niewolników po dokonaniu między nimi podziału, po czym ich sprzedają, wedle własnego uznania, gdy już powrócą do swego kraju.”

Warto jeszcze kilka słów poświęcić na ów podział zdobyczy. Nie wszystko bowiem, co zdobyli tatarscy wojownicy, pozostawało w ich rękach. 20% łupów zabierał chan. Kałga sułtan i nureddin, czyli niżsi dostojnicy tatarscy, zabierali po 10%. W podziale łupów trzeba też było uwzględnić najwyższą zwierzchność, czyli sułtana. Ale jak to zwykle bywa przy płaceniu podatków, także i tu nie obywało się bez oszustw: „Z jasyru cło na Turczyna odbierają. Gdy tedy z czat swoich wilczych, zdradnych, jasyr prowadzą abo plon z ludzi, jest cło pogłówne z tego i na Turczyna, jakby na dziesięcinę brakują [przebierają] i biorą; a gdy się któremu Tatarzynowi jakiej nieszpetnej urody dostanie białagłowa, aby mu jej nie wzięto potarga jej włosy na głowie i gliną abo jaką szpetnością nasmaruje jej twarz.”

Targi na Krymie

Część jasyry trafiała na Krym. Dla niektórych był to kres podróży. Jednak dla większości był to tylko jeden z jej etapów. Na krymskich targach niewolników sprzedawano ich kupcom, którzy przybywali tam z całego Imperium Osmańskiego. Jak takie targi wyglądały? Jeden z opisów wyszedł spod pióra Jakuba Kazimierza Haura: „O targu niewolniczym tatarskim. Na tych tedy brańców są pewne w Krymie dni w tydzień, jak u nas na zboża, na bydła, różne targi abo jarmarki, tak tam u nich jest kiermasz niewolniczy nader nieszczęśliwy, na który z meczetów abo z bóżnic miasto [zamiast] dzwonów wołają, aby więźniów abo niewolników wszelakich wyprowadzano i przedawano, ile gdy się tak wiele na to z różnych krajów nazjeżdża kupców, aby się dla nich na dalszą inną czatę i najazdy w domach swoich nie bawili. Z którymi to ludźmi mizernymi, już nie po ludzku, ale prawie natenczas po bestyjalsku, obchodzą się; targując ich i kupując, oględują wszędzie i rewidują, jako roztrucharz jakiego konia abo jako rzeźnik wołu, i upatrują w nim zaraz, do czego z nich który może być sposobnym: jeżeli na galery, jeżeli do rzemiesła abo do paszenia bydła, abo też do jakiej domowej wysługi. Gdy zaś po ciele pozna, po jestach,

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

po obyczajach, po życiu, nawet i po koszuli paniątko, to go dotąd męczy, dręczy, morzy i katuje, ażby o swoim wyznał urodzeniu i substancyjej [majątku], żeby się szacował [ile jest warty], żeby jaką za niego na okup z domu jego dano sumę, inaczej pastwiłby się nad nim aż do zabicia.”

KRONIKA

„Jest drugi bezestan [miejsce sprzeZnają oni jeszcze jedną sztuczkę. Niewiastę taką, co już siedem albo daży], gdzie ludzi przedawają, które osiem razy rodziła, z piersiami niczym stoją na wielbłądziech, na mulech, na torby obwisłymi, prowadzą do łaźni, oślich i na koniech, często przywożą a po kąpieli poddają jej twarz, oczy zwłaszcza białogłowy, dzieci, a mężi dolną część ciała wzmiankowanym czyźni dorośli pieszo w łańcuszkach zabiegom za pomocą koperwasu, jednego za drugim zamknionego pędzą barwnika, pestek z pigwy, ałunu i gdy do sprzedania albo kupowania i brzytwy. Tymże sposobem prze- ich przychodzi, tedy je nago oględują Znacznie więcej i ciekawiej o targu obrażają ją w niewinną dziewicę utrumque serum [jedną i drugą płeć], niewolników w mieście Karasu pisał o licach jak rubiny i piersiach jak jeśli jakiej wady nie mają, jako u nas Turek Ewlija Czelebi. Także i on pomarańcze, po czym przyoblekają ją bydło, quoties toties [za każdym współczuł nieszczęsnym ludziom: w suknie obcisłe i barwne oraz na razem], na co żałość wielka patrzeć. „Na obszernym placu pod ścianą ławę sadzają, gdzie chanu Szirin beja znajduje się wielki się niewolników bazar niewolników. Przedziwny jest sprzedaje. Potem taten nieszczęsny bazar. Do niego to ka stara, wynędzniastosują się słowa: ‚Kto sprzedaje czło- ła kobieta urodziwą wieka, ścina drzewo lub zrywa tamę - dzieweczkę udaje. ten przeklęty jest od Boga na tym i na Lecz jeśli się zdarzy, tamtym świecie‚. (W innej przypo- że kupiec jakiś ujwieści zamiast słów: ‚Kto przerywa rzawszy takie dziewtamę‚ jest powiedziane‚ kto zabija kro- czę, olśniewające jak wę‚). Tyczy się to handlarzy jasyru, planeta Jowisz, kupi jako że ludzie ci są ponad wszelką je, to się sromotnie miarę niemiłosierni. oszuka. Albowiem Kto nie widział owego bazaru, ten przychodzi czas, że niczego nie widział na świecie. Matkę u dziewczyny tej znoodrywają tam od syna i córki, syna - wu występuje miesiąod ojca i brata i sprzedają ich pośród czka, a wtedy kupiec lamentu, wołania o ratunek, jęków zaczyna biadać: ‚Zai płaczu.” bierzcie tę dziewczyCzelebi opisał również w jaki nę! O, biada mej dusposób handlarze ludzkim towarem szy! Och, moje pieoszukiwali klientów: niądze!’ Ale na cóż „Wszelako więcej niż w jakimikol- się to zda, skoro już wiek innym miejscu jest tu mistrzów w ją kupił z tymi wszysdwojakiego rodzaju rzemiośle bie- tkimi ułomnościami! głych. Jedni z nich biorą niewolników Tacy to sprytni są Targ niewolników w Kairze. kozackich, którzy już są głusi i mają po ci handlarze jasyru Malował Jean-Léon Gérôme. Obraz z 1866 roku. 40 lub 50 lat, do łaźni prowadzą ich, z Karasu! Nie są to tam im masaż robią, a po wyjściu jednak Tatarzy, ale przybysze z Ana- Owa może zaraz przedać wieźnie ile z łaźni tak go leczą, iż po kuracji owej tolii, osobliwie zaś z ejaletu ich, kto ma, także kupić ile potrzeba, wypadają mu wąsy i broda. W ten Kajserije.” bo tego zewsząd ustawicznie przywosposób zmieniają go w nadobnego dzą wiele z Moskwy, z ziem ruskich, pacholika o licach jasnych jak słońce, z Węgier, także z Włoch i z Hiszpanii, Targ w Stambule a potem tego dorodnego niewolnika co na morzu pobierą, albo tamtych Nie tylko Krym miał targi, gdzie sprzedają. A potrafią przy tym oszukać brzegach, gdzie armata [armia] turecsprzedawano białych niewolników. nawet takich handlarzy jasyru, którzy ka dochodzi.” Targi takie były rozsiane po całym w życiu swoim sprzedali już wiele Imperium Osmańskim. setek jeńców. Wszakże po miesiącu lub I co dalej? Znajdujący się w jego stolicy, czyli po dwóch, gdy ci wywiozą już takiego Los białych niewolników był zduStambule, targ, opisał Erazm Otwiniewolnika do obcych krajów, wyrasta nowski. W 1557 roku towarzyszył on miewająco różnorodny. Jedni z nich mu siwa broda i wąsy, tak iż zamienia posłowi polskiemu do Turcji, kaszte- byli traktowani bardzo brutalnie. Na się znowu w starego niewolnika kozalanowi chełmskiemu Andrzejowi przykład gwałcono nie tylko kobiety, ckiego, co ani jednej nie wart akcza. ale i mężczyzn oraz dzieci. Niektórzy Bzickiemu. A pisał tak: mężczyźni trafiali na galery, a kobiety do haremów. Inni jednak trafiali na dobrych muzułmanów. Ci szczęściarze byli traktowani jak członkowie rodziny. Należał do nich Stanisław Zygmunt Druszkiewicz. Co prawda początkowo trafił w ręce Tatara, który go bardzo źle traktował, lecz na szczęście, po trzech tygodniach ów Tatar odsprzedał go Turkowi z Kaffy. Druszkiewicz wspominał: „Cnotliwy mnie Turczyn kupił, bardzo dobry człowiek (Kałak emir efendi) za trzydzieści talarów i za cztery sztuki kindziaku. Zaprawdę (przy Evans Ave.) bardzom był niedrogi, bom też był dojazd ze stacji metra Royal York autobusem 76 nadkaleczony i szaleństwo zmyślałem. Ale jak mnie ten Turczyn kupił, tylko [tyle] mojej było niewoli, bardzom się tel. 416. 993. 3143 416. 253. 2261 miał dobrze u niego i nie tak jako

Tania sala na:

- urodziny, - chrzciny, - rocznice, - przyjęcia

Dobre warunki, prywatność ok. 60 osób

410 Royal York Rd. Etobicoke

STRONA 19 niewolnika, ale jako syna mnie swego traktował, i zarabiałem sobie od rzemienia: uzdeczki, kańczuki robiłem, sianem przekupowałem [kupczyłem], pieniądze miałem.”

Był i taki przypadek: „Henryk [Kazanowski] trzeci [syn Stanisława Kazanowskiego], który był w Turcech w pojmaniu lat dwadzieścia, od Turczyna onego, który go był pojmał przywiezion do ojczyzny, i tak z sobą pospołu aż do śmierci [w Polsce] mieszkali jako bracia w miłości.” Jeszcze innych z tureckiej niewoli wykupywały własne rodziny, albo zamożniejsi chrześcijanie z samego Imperium. Część odzyskali posłowie chrześcijańskich monarchów. Choć nie zawsze było to łatwe, o czym świadczy diariusz polskiego posła do Turcji Wojciecha Miaskowskiego: „Tegoż dnia przysłał mi wezyr dwadzieścia i trzy białychgłów niewolnic; od Żydów gwałtem ich wzięto, o co łotrowie wielką kommocyją [wzburzenie] uczynili tak, że mało do zamieszania wielkiego nie przyszło, bo wezyra do cesarza [sułtana] oskarżyli. Złotem Turkom sypali tak, że im dwie albo trzy wrócić musiano; gorszy w tym i gorętszy byli daleko niżeli Turcy i Grecy, którzy milczeli, wezyra słuchali i dobrowolnie wydawali więźniów. Taki jad i złość pokazała się żydowska, że przemogli wezyra w saraju przez matkę [sułtana] i eunuki. Na włosku była szyja wezyrowa. Przed oczyma bili niewiasty nasze, drugie w piwnicach, w turmach [więzieniach] do odjazdu mego kryli.”

Ostatecznie Miaskowskiemu udało się wydobyć z niewoli 260 Polaków i Rusinów. Wśród nich byli towarzysze husarscy Górski i Słomka, którzy na galerach tureckich spędzili 30 i 40 lat! Był to niewątpliwie wielki sukces posła. Ale liczba ta blednie gdy zestawi się ją z informacją, że w tym samym czasie, w Stambule, na tureckich galerach i w Tracji (to jest części Imperium Osmańskiego) miało znajdować się około 150 tys. niewolników pojmanych w Rzeczypospolitej…

Nielicznym niewolnikom udało się zbiec. A bywali i tacy, którzy przeszedłszy na islam zrobili zawrotne kariery w Imperium Osmańskim. Niewola mogła się więc skończyć na wiele różnych sposobów. Niestety w przypadku zdecydowanej większości trwała ona do końca życia. dr Radosław Sikora

G£OS POLSKI - Szukamy Prawdy

- Wierzymy w Boga Trójjedynego - Walczymy o wolną Polskę

WYDARZENIA

Landlordzi z Greenpointu w więzieniu - za nękanie lokatorów STRONA 20

Dwaj bracia - Joel Israel oraz Amrom Israel, właściciele 10 budynków na nowojorskim Greenpoincie, Williamsburgu oraz Bushwicku, zostali kilka dni temu aresztowani w związku z nielegalną eksmisją lokatorów. Grozi im do 15 lat więzienia. Do wymuszonej eksmisji i uszkodzeń instalacji grzewczej doszło w kamienicy znajdującej się przy 300 Nassau Avenue na Greenpoincie. Po prawej: Joel Israel (u góry) i Amrom Israel Lista zarzutów przedstawionych przez Kena Thompsona, prokuratora okręgowego z Brooklynu, właścicielom kamienic jest bardzo długa i obejmuje m.in. włamanie do budynków i celowe uszkodzenia różnych urządzeń kluczowych dla bezpieczeństwa i wygody lokatorów oraz wymuszenie na nich opuszczenia budynków, objętych czynszem stabilizowanym. Praktyki te prokuratura zakwalifikowała jako nielegalną próbę eksmisji najemców, którzy mieszkali w nich od dawna i w związku z tym ich opłaty za wynajem apartamentów nie były zbyt wysokie. Czynsze te wahały się w granicach od 650 do 700 dolarów miesięcznie, gdy w okolicznych budynkach, objętych ceną rynkową, lokatorzy musieli wydać na opłaty za mieszkanie od 2000 do 3500 dolarów każdego miesiąca. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w kamienicy przy 300 Nassau Avenue na Greenpoincie, gdzie po rzekomym zniszczeniu przez jej właścicieli m.in. urządzeń grzewczych (termostatu oraz bojlera) lokatorzy pozbawieni ciepłej wody oraz ogrzewania musieli opuścić budynek. Niektórzy z nich zamieszkali u znajomych lub rodziny, inni w schroniskach dla bezdomnych. Jednocześnie najemcy ci wraz z mieszkańcami, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji w innych kamienicach, należących do Joela Israela oraz Amroma Israela, wytoczyli im kilka procesów sądowych. Na początku lutego tego roku decyzją Brooklyn Housing Court land-

lordzi zostali zmuszeni do wyremontowania budynku przy 300 Nassau Avenue na Greenpoincie oraz ponownego przyjęcia byłych lokatorów na warunkach czynszu stabilizowanego. Z kolei w czwartek na podstawie decyzji Brooklyn Criminal Court obaj bracia zostali aresztowani za nielegalne praktyki i przestępstwa, których mieli się dopuścić. Grozi im do

W takiej sytuacji znalazła się jedna z Polek. Pleśń na ścianach, odpadający tynk, a przede wszystkim trudny do zniesienia smród - w takich warunkach prawie rok czasu mieszkała pani Jolanta z mężem (nazwisko znane redakcji) w jednym z bloków w dzielnicy Bay Ridge na Brooklynie. - „Najpierw w jednym z pokoi pojawiła się pleśń. Gdy zadzwoniłam

15 lat więzienia. Sędzia Danny Chun wyznaczył kaucję w wysokości 75 000 dolarów za Joela Israela oraz 50 000 dolarów za Amroma Izraela. Ich rozprawa odbędzie się 18 czerwca. Letitia James, nowojorska rzeczniczka praw obywatelskich, uznała Joela Israela oraz Amroma Israela za jednych z najgorszych właścicieli posesji w całym mieście. Okazuje się, że opisane powyżej praktyki, stosowane przez aresztowanych właścicieli budynków, są częstym sposobem wymuszenia na lokatorach opuszczenia zajmowanych apartamentów. Niektórzy z nich, broniąc się przed przymusową eksmisją, wykorzystują prawo mieszkaniowe i oddają sprawę do sądu lub zgłaszają do odpowiednich agencji miejskich. Jednak nie wszyscy mają na to czas i ochotę, i z chwilą braku porozumienia z właścicielem apartamentu decydują się na opuszczenie kłopotliwego lokum.

do właściciela budynku obiecał to jak najszybciej naprawić. Mijały tygodnie, a pleśń była coraz większa, w końcu czarne śmierdzące plamy przykryły większą część ściany” - opowiada pani Jolanta, która po pomoc zadzwoniła na miejski numer 311. - „Urzędnicy ocenili, że trujący osad ma być jak najszybciej usunięty. Właściciel dostał kolejne pisma, dzwoniłam, w końcu nawet ukarano go mandatem, ale to nie pomogło. Dlatego po wielomiesięcznej i bezskutecznej, niestety, walce, zdecydowaliśmy się wyprowadzić” - mówi była mieszkanka bloku na Bay Ridge i dodaje, że kilka tygodni po opuszczeniu mieszkania dozorca przeprowadził niewielki remont i ponownie lokal został wynajęty. „Z tego, co opowiadają mi byłe sąsiadki, wynika, że obecni lokatorzy mają dokładnie takie same problemy jak ja. Wprowadzając się do mieszkania pleśni nie było, bo została trochę zdrapana i zamalowana, więc wszystko wydawało

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

się w porządku” - oburza się pani Jolanta. Ten przykład nie oznacza, że właściciele apartamentowców nie mają żadnych praw i nie mogą usunąć najemców. Wręcz przeciwnie, ale wymaga to spełnienia wymogów ściśle określonych przez nowojorskie prawo mieszkaniowe oraz zachowania odpowiednich procedur. Najłatwiej jest w USA właścicielom budynków, w których obowiązują ceny rynkowe. Zdecydowanie trudniejsze zadanie mają landlordzi kamienic z czynszem stabilizowanym. Właściciel budynku nie może wtedy sam zmusić najemców do opuszczenia zajmowanych przez nich mieszkań, tylko musi w tym celu udać się do sądu, oraz musi zaistnieć ku temu jakiś poważny powód. Takim powodem może być chroniczny hałas, przeszkadzanie współlokatorom, handel narkotykami lub inne bardzo poważne naruszenie. Inną przyczyną może także być niepłacenie czynszu, lecz w tym przypadku właściciel również musi zgłosić sprawę do sądu i czekać na wyrok - wyjaśnia Jacek Bikowski z North Brooklyn Development Corporation. W tym czasie jednak lokator może wszystko uregulować i będzie mógł dalej mieszkać. Pod warunkiem, że taka sytuacja nie zdarza się zbyt często. W przypadku wydania wyroku skazującego, najemca musi opuścić mieszkanie w określonym czasie, albo decyzję sądu wyegzekwuje komornik. W związku z tym, że lokatorów z mieszkań, w których obowiązuje czynsz stabilizowany jest bardzo trudno usunąć, właściciele budynków często posuwają się do innych sposobów ich eksmisji, zarówno legalnych, jak i nielegalnych. Do legalnych zaliczane są różne umowy zawarte pomiędzy stronami, a do nielegalnych np. sytuacje związane z brakiem koniecznych napraw, nękanie najemców czy też wymuszenie na nich opuszczenia kamienicy, jak to miało miejsce w przypadku braci Israel.

tel. (905) 814.5553

www.andy.mysynergy.net

POLACY

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

STRONA 21

Fundacja INTERNOWANI I WIĘŹNIOWIE POLITYCZNI W PRL - wybitnym patriotom

Fundacja INTERNOWANI I WIĘŹNIOWIE POLITYCZNI W PRL przyznała kolejne odznaczenia wybitnym polskim patriotom. Uroczystość odbyła się 17.05.2015 r. po Mszy Świętej w intencji Ojczyzny w kościele Najświętszej Marii Panny Na Piasku na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Na zakończenie Mszy niezłomni patrioci, zasłużeni dla wiary i Ojczyzny zostali uhonorowani odznaczeniami Kapituły Fundacji. 1. Krzyż Honorowy Internowanym i Więźniom Politycznym otrzymał ks. Henryk Kardynał Gulbinowicz. 2. Gwiazdę Krzyża Tibi Mater Polonia otrzymał Premier Jarosław Kaczyński (Gwiazdę taką przyjął w darze od Kapituły Ojciec Święty Franciszek). 3. Krzyż Tibi Mater Polonia otrzymali: ks. dr Stanisław Pawlaczek, proboszcz parafii p.w. Najświętszej Marii Panny na Piasku, kapelan Solidarności, generał Wojciech Lewicki, dowódca Garnizonu Wrocław, pułkownik Wiesław Kukuła, dowódca Garnizonu Lubliniec (wręczenie KT MP przyznanego 07.11.2014 r. na Jasnej Górze), Mariusz Kamiński, wiceprezes PiS, ks. dr Roman Piwowarczyk - redaktor, ks. dr Wojciech Tokarz, proboszcz parafii p.w. św. Bonifacego, kapelan więzienny, red. Mirosław Kokoszkiewicz - publicysta, dr Tomasz Gałwiaczek, pracownik IPN Wrocław, profesor ASP Christos Mandżios (wręczenie KTMP już przyznanego na Jasnej Górze). 4. Pierścień Honoru otrzymali: Jan Pietrzak - gorący patriota, pieśniarz, poeta i satyryk, Marian Jakubiszyn prezes Zarządu Fundacji POLSKIE GNIAZDO. Wręczenia odznaczeń i dyplomów dokonali: Proboszcz Kościoła NMP na Piasku - ks. dr Stanisław Pawlaczek, Przewodniczący Kapituły dr inż. Kazimierz Maria Krasiczyński oraz Skarbnik Kapituły mgr inż. Józef Sieluk.

ny. Tak wybrani politycy czuć będą stale więź z Narodem, będą postępować zgodnie z nauczaniem Kościoła i nie wystąpią przeciw Polsce i przeciw Prawu Bożemu. W roku 1656 w Katedrze we Lwowie król Jan Kazimierz Waza ślubował Najświętszej Marii Pannie: „(…) Ciebie dziś za patronkę moją i za królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje królestwo polskie (…) i wszystkie moje ludy Twej osobliwej opiece i obronie polecam. Twojej pomocy (…) przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.”

Uczestnicy uroczystości 17.05.2015 r. w kościele Najświętszej Marii Panny Na Piasku, na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu, gdzie nastąpiło wręczenie odznaczeń Fundacji INTERNOWANI I WIĘŹNIOWIE POLITYCZNI W PRL wybitnym polskim patriotom. Wysokie odznaczenia Fundacji w listopadzie 2014 r. otrzymali także w Częstochowie na Jasnej Górze Prezes Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie Bogusław Jacek Bukin, Sekretarz Generalny Związku Danuta Bukin oraz wieloletni Redaktor Naczelny “Głosu Polskiego” Wiesław Magiera. Wystąpienie Przewodniczącego Kapituły Odznaczeń Fundacji INTERNOWANI I WIĘŹNIOWIE POLITYCZNI W PRL dra inż. Kazimierza Marii Krasiczyńskiego podczas uroczystej Mszy Świętej w intencji Ojczyzny w kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku we Wrocławiu w dniu 17.05.2015r., na której zostały wręczone odznaczenia Kapituły wybitnym patriotom. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica! Dostojni i czcigodni zebrani! Przyszliśmy tu, aby modlić się w intencji Ojczyzny, która jest w poważ-

Dr EVA BAZYDLO Stomatolog Rodzinny tel. 905-813-7860 37 Queen Street South

St .S

Br ita nn

en ue Q

ia R

oa

d

Streetsville - Mississauga

nych opałach. Przerwijmy wreszcie proces niszczenia Polski - właśnie nadchodzi czas po temu. My Polacy, w 80-90 procentach ochrzczeni katolicy, powinniśmy wybrać do Sejmu, Senatu, Rządu i na prezydenta katolików, którzy będą kierować się miłością Boga i Ojczyz-

My również prosimy Cię dziś Królowo Polski tu, w kościele Tobie poświęconym: - opiekuj się Polakami i broń Polskę. Twojej pomocy przeciw nieprzyjaciołom Twojego Królestwa i przeciw nieprzyjaciołom Kościoła naszego pokornie przyzywamy. Kapituła wręczy teraz odznaczenia wybitnym patriotom, którzy zawsze służyli Bogu i Ojczyźnie. Szczęść Boże!

dr inż. Kazimierz Maria Krasiczyński

ou th

STRONA 22

NA INNYCH SZPALTACH

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Prezydent Komorowski ma NIEŒLUBNE dziecko!

"Gazeta Warszawska" nr 20 drukuje trzy strony smutnych faktów. Ostatnio za zamieszczenie notki pt. "Prezydent Komorowski ma nieślubne dziecko?!" zostałem opluty przez autorytety moralne: "obrzydliwy", "defekujący", "skurwysyn" - nawet Adam Michnik też Autorytet Moralny - użył wobec przeciwników Komorowskiego słów łagodniejszych: "gówniarze" i "szczujnia". Ostatnia "Gazeta Warszawska" przynosi pół strony o "sprawie dziecka" i ponad dwie o spotkaniach Prezydenta Bronisława Komorowskiego z oficerami WSI i aktualnych służb. Wątek WSI jest do znudzenia opisany już w książkach i publikacjach, natomiast wątku obyczajowego media "głównego ścieku" boją się jak ognia, a dziś nawet portal braci Karnowskich nabrał wody do "otworu oralnego" - jak mawia Niesioł. Tak więc mamy stare sprawy WSI i dorosłe dziecko, oraz wątek romansu z przepiękną Ukrainką. (Ukrainki mają zazwyczaj posiadania obywatelstwa Ukrainy, i nawet aktorka Marczuk (d.Pazura) je zachowała). W 1963 r. upadł rząd konserwatystów w Wielkiej Brytanii z banalnego powodu, otóż minister wojny Lord John Profumo sypiał z "show girl" Christine Keeler, i to w tym samym czasie co płk. GRU Jewgienij Iwanow (spieszę uspokoić Autorytety Moralne, iż sypiali "każdy oddzielnie"). Tabloidy to wywlekły i rząd upadł, a minister wojny przez 25 lat pokutował zajmując się akcjami pomocy dla sierot i nikt mu ręki nie podawał! Wg. "Gazety Warszawskiej" matką "naszego" dziecka jest posłanka Platformy Obywatelskiej. (Gazeta podaje jej pełne nazwisko - zresztą Autorytety Moralne, wyświetlą sobie listę posłów PO z 2001 r. i natychmiast to nazwisko

sobie odszukają.) Posłanka Matka Polka, mężatka mająca liczne potomstwo, na wniosek ministra MON Bronisława Komorowskiego w 2001 r. została wiceministrem MON itd, itp. Syn zaś całkiem niedawno odbywał staż w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i Kancelarii Sejmu. Piszę to po to, by uzmysłowić, iż w normalnej demokracji 10 x mniejsze uchybienie powoduje skreślenie polityka z życia publicznego!!! A w III PR nie ma afery i nie ma skandal, który by spowodował trwałą kompromitację polityka. Wzruszyło mnie i ujęło jedno z haseł wyborczych Bronisława Komorowskiego: "Przestańcie być biedni!" Nie wiem jak Państwo, ale ja postaram się do tego hasła dostosować! Remigiusz Włast-Matuszak

Prezydent Komorowski ma NIEŚLUBNE dziecko!

No ma! I co z tego - internauci szczekają bronkobus jedzie dalej! Czy "choroba filipińska" zaszkodziła prezydentowi Kwaśniewskiemu? Nie. Wprost przeciwnie - 4 mln polskich alkoholików i dalsze 4 mln swo-

MOJA OFERTA... LEPSZA OD BANKOWEJ

ZDZIS£AW GARBACZ Mortgage Investment Agent Mortgage Lic. #M13000810

- Twoje pożyczone pieniądze wygenerują stałe oprocentowanie od 8-9% rocznie plus bonus - Twój zysk wypłacany kwartalnie Oferty dla inwestorów poprzez finansowanie dużych projektów budowlanych

Możesz użyć pieniądze z planów emerytalnych i oszczędnościowych typu RRSP, RRIF,TFSA, LIRA albo gotówki. Gwarantowane pełne zabezpieczenie zainwestowanego kapitału Minimum inwestycji to $30.000

204 Queen South #201 Mississauga On L5M 1L3 Direct: 647-298-0865 Biuro: 905-997-7001

www.garbacz.ca email: [email protected] INWESTYCJE I POŻYCZKI HIPOTECZNE

jaczków, zobaczyło, że prezydent jest jednym z nich, jest swojaczkiem! Tu Krzaklewski z jakimiś pierdołami ekonomicznymi, jakimiś podatkami, reformami - "a ch...." jest fajnie, byle się było napić. No i wybrali swojaczka na swój obraz i podobieństwo, jednego z nich, z wszystkimi konsekwencjami tej decyzji. Od trzech dni internet huczy o nieślubnym dziecku prezydenta Bronisława Komorowskiego - oficjalne media milczą, nawet te prawicowe. Prawica.net zamieszcza rzewne dywagacje o d... Maryni i wyznania v-przewodniczącego pro ruskiej partii "Zmiana/Racja", ale o skandalu, który powinien przesądzić o upadku Platformy Obywatelskiej i Komorowskiego ani słowa! Autorowi - red. Pawłowi Miterowi słynnej i udanej prowokacji wobec "sędziego na telefon" Ryszarda Milewskiego z Gdańska, właśnie dostarczono akt oskarżenia o rzekome wzięcie 150 tysi od Katarzyny Plichty z "Amber Gold". Tak zeznała żona Plicht, która powiła dziecko w więzieniu, którego ojcem jest miejscowy klawisz. Katrzyna Plichta, zagrożona szykanami, groźbą odebrania dziecka itd itp zezna wszystko co ABW jej podpowie, nawet, że i mnie dała ze dwa razy, a nad ranem jeszcze raz po 200 tys. w reklamówce z Biedronki! Co Plichtowa z dzieckiem klawisza ma wspólnego z Prezydentem III RP i red. Pawłem Miterem autorem prowokacji wobec sędziego z Gdańska? Otóż ma: bo w piątek, czyli jutro 8 maja 2015 r. miał się ukazać duży tekst o nieślubnym potomku prezydenta Komorowskiego. Teraz nie wiadomo, czy naczelny odważy się tekst wydać. O aferze "dzieckowej" kilka dni temu wspominało też Radio"Z" ale kto słucha niszowych rozgłośni chyba sami prowadzący takie rozgłośnie. Trzy lata temu Stare Miasto w Warszawie "huczało" od plotek. "Komorowski ma kochankę na Senatorskiej numer 9, na II piętrze". Przepiękną, młodą Ukrainkę z polskim paszportem (żonę urzędnika z Kancelarii Prezy-

denta)! W Klubie RONINA (wówczas na Świętokrzyskiej) podszedłem do dziennikarza z "FAKTU", a więc bulwarówki i poinformowałem go o tej kochance, jak i o samobójstwie szwagra Pani Prezydentowej Komorowskiej. Redaktor wystraszył się mocno (mnie? informacji?) i oddalił się pospiesznie, by później mnie unikać. (Bu Ha Ha HAA - nie uchylam się od wskazania kto to był - był to przebojowy, bezkompromisowy dziennikarz Łukasz W.! Minęły trzy lata, a tu w lutym br. w "Do Rzeczy" red. Gociek i red. Gursztyn piszą otwartym tekstem, iż Prezydent Komorowski ma kochankę w apartamentowcu na ul. Oboźnej, którą odwiedza!!! No i cisza! W politycznych realiach Kanady, USA, Austrii czy nawet Francji burza polityczna byłaby potworna! Kandydaci na senatorów i gubernatorów upadają bo ich żony nie zapłaciły ubezpieczenia z latynoskie pomoce domowe! O fakcie romansu i jego OWOCU, nawet nie wspominam!

Zobaczymy teraz jak się sytuacja rozwinie!? Czy fakt romansu i dziecka pomoże Bronisławowi Komorowskiemu, czy zaszkodzi??? Osobiście przewiduję, że media skandalu nie odważą się nagłośnić: "jakie to nie smaczne", "zresztą ma taką brzydką żonę, że jest rozgrzeszony", co najwyżej elektorat PO zmniejszy się najwyżej o 2-3 procent!!! Chyba, że media aferę nagłośinią? Ale czy leży to w interesie niemieckich czy agorowych mediów, czy TVN i "FAKT" tym się zajmą? Remigiusz Włast-Matuszak

PS. 8 maja 2015 r. - tygodnik "Gazeta Warszawska" - nie zamieścił tekstu Pawła Mitera "o dziecku" pewnie ogłoszą to przed sama II turą! Jest tekst Pawła Mitera o prokuraturze, w tym i o prokuraturze łódzkiej, która od trzech lat prowadzi śledztwo w sprawie Amber Gold , syna Tuska itd, a w środę rozpoczęła nagle finalizować wątek Pawła Mitera i rzekomej łapówki od pani Plichtowej. III RP w pełnej krasie!

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

dr JAN CIECHANOWICZ część 2

ETYKA WIELKICH CYWILIZACJI

„Cywilizacje mogą mieścić się na osobnych obszarach, a mogą też zachodzić na siebie geograficznie i mieścić się po dwie, a nawet więcej na tym samym obszarze. Np. cywilizacja żydowska mieści się obok każdej innej, a miasta orientalne, np. Kair, są istnymi rojowiskami rozmaitych cywilizacji. Stykając się z sobą, czy to stale geograficznie, czy też za pośrednictwem wojny, handlu, piśmiennictwa itp., oddziaływają wzajemnie na siebie cywilizacje w stopniu przeróżnym, mniejszym lub większym” (Feliks Koneczny, „Polskie Logos a Ethos”, t. 2). Wszystkie ludy, jak powiadał św. Augustyn, stanowią niejako gałęzie wielkiego drzewa ludzkiego, którego los objęty jest niezbadanym planem Boga. Każdą cywilizację cechują konkretne, oryginalne, specyficzne stereotypy zachowań, czyli zwyczaje i obyczaje, które nadają danemu kręgowi cywilizacyjnemu własne niepowtarzalne oblicze. „Naturalne sposoby postępowania, będące sposobami zaspokajania potrzeb, są skuteczne w mniejszym lub większym stopniu. Przeto powodują mniejszy lub większy ból bądź przyjemność. Ich cechą zasadniczą jest zawsze ich dostosowanie do jakiegoś celu. Jeśli byłyby one wadliwie dostosowane i nieskuteczne, to powodowałyby ból, który zmuszałby ludzi do efektywniejszego uczenia się. Naturalne sposoby postępowania podlegają zatem: (1) tendencji do ulepszania nakierowanej na dostosowanie środków do celów, tak długo jak owo dostosowanie jest na tyle niedoskonałe, że powoduje cierpienie. Podlegają one także (2) tendencji do wzajemnej zgodności, ponieważ wszystkie one odpowiadają ich indywidualnym celom w sposób bardziej harmonijny i pozbawiony antagonizmu, jeśli istnieje pomiędzy nimi współdziałanie i różne normy wzajemnie się wspierają. Formy organizacji przemysłowej, formy rodziny, kategorie własności, konstrukcje prawne oraz typy religii ukazują istnienie takiego właśnie ciążenia ku wzajemnej zgodności na przestrzeni całej historii ludzkiej cywilizacji. Cywilizacja Wschodu oraz cywilizacja zachodnia stanowią w jej obrębie dwie wielkie, odrębne, kulturowe kategorie. Każda z nich jest na wskroś harmonijna, każda posiada swą własną filozofię i swoistego ducha. Są one od siebie całkowicie odseparowane poprzez odmienne obyczaje, przeciwstawne punkty widzenia, różne metody postępowania, różne wyobrażenia co do tego, jakie formy organizacji społecznej są korzystne. Ich przeciwstawność

MYŒLI i POSTAWY

TRZY ETYKI

staje przed naszymi oczyma w postaci szerokiej gamy możliwych różnic w rozwiązywaniu zasadniczych problemów życia ludzkiego, jak i różnic w sposobach pojmowania ziemskiej egzystencji, poprzez które filozofia życiowa może podlegać kontroli. Jeśli jakieś dwie planety zostałyby złączone w jedną, to ich mieszkańcy nie mogliby się bardziej różnić w swych poglądach co do tego, o jakie rzeczy najbardziej warto zabiegać, oraz jakie sposoby postępowania są najkorzystniejsze dla osiągnięcia przyzwoitego standardu życiowego” (William Graham Sumner, „Naturalne sposoby postępowania w gromadzie”). Jurij Łotman zresztą zaznaczał: „Przeszłe stany kultury stale rzucają do jej przyszłości swe ułamki: teksty, fragmenty, poszczególne imiona i pomniki. Każdy z tych elementów ma własny zasięg „pamięci”, każdy z kontekstów, do których on jest włączany, aktualizuje pewien stopień jego głębi”. Ma więc miejsce interferencja elementów kultury i cywilizacji. Filozof mesjanista Wincenty Lutosławski w książce „Ludzkość odrodzona” (Warszawa 1910) jednoznacznie odnotowywał: „Grecka cywilizacja opierała się o egipską, rzymska o grecką, średniowieczna germańska o rzymską, francuska o germańską, a angielska o francuską”. Z kolei cywilizacje słowiańskie, obok źródeł samoistnych, opierały się albo na rzymską, albo na greko-bizantyjską (jak serbska i rosyjska) itd. Istnieje więc niewątpliwie coś takiego jak ciągłość cywilizacji i przejmowanie sztafety cywilizacyjnej. Żadna nowa kultura czy teoria nie powstaje w próżni. Każdy np. twórca czy wynalazca zaciąga intelektualny dług wobec poprzedników i współczesnych, tworzy swe dzieła w zastanym kontekście kulturowo-cywilizacyjnym. Nie znaczy to jednak, że tylko naśladuje cudze idee i pomysły i skazany jest na wtórność lub przyczynkarstwo, które, i owszem, są zmorą wielu artystów i naukowców, ale przecież nie wszystkich i nie zawsze. Robert Musil w 1935 roku pisał: „Kultura nie jest związana z żadnym ustrojem politycznym. Każdy może jej narzucić swoje specyficzne żądania i ograniczenia. Nie istnieją aksjomaty kulturalne (a w szczególności aksjomaty uczuciowe), które nie mogłyby zostać zastąpione przez inne, tak że na nowych podstawach kultura znowu staje się możliwa. Wszystko zależy od całości, podobnie jak sądząc z pojedynczych wypowiedzi lub czynów nie można powiedzieć o kimś, że jest głupcem albo geniuszem albo urodzonym przestępcą. Przypominam zwłaszcza powiedzenie Nietzschego zawarte w jego szkicach pośmiertnych:

„Zwycięstwo ideału moralnego zostaje wywalczone przez użycie tych samych niemoralnych środków co każde zwycięstwo: przy użyciu przemocy, kłamstwa, oszczerstwa, niesprawiedliwości”. Postępujemy niezgodnie z tą obserwacją za każdym razem, kiedy oburzając się na brutalność i dziwaczność tego, co nowe, jednocześnie mylimy to nasze osobiste oburzenie z prawami historii stworzenia. Nie trzeba wiele, żeby to, co swojskie, uznać za konieczne. Część niechęci do ustrojów wybitnie dyktatorskich spowodowana jest po prostu przyzwyczajeniem do systemów parlamentarno-demokratycznych. Wywołują one takie samo uczucie przywiązania, jak może nieco znoszony, ale po latach jakże wygodny garnitur. Formy te dają kulturze dużą swobodę. Ale także taką samą swobodę dają również jej szkodnikom. Nie ma potrzeby utożsamiania z nimi istoty kultury na dobre i złe. Nawet oświecony absolutyzm jest dobry, jeśli tylko absolut jest oświecony. Jeśli zatem nie można wyjść od tradycyjnego ideału kultury, a nawet zakłada się, że jest on dziś narażony na silne tendencje reformatorskie, i jeśli ponadto nie wiadomo dokładnie, czym jest kultura - dla nas, twórców, kultura jest bowiem czymś przekazanym przez tradycję, czymś, co przeżywamy i co bynajmniej nie we wszystkim jest sympatyczne, czyli raczej wolą, żyjącą w nas i ponad nami niż dającym się zdefiniować wyobrażeniem - czym wobec tego należy się kierować? Nie sądzę, by nawet w tym stanie rzeczy wszystko miało być pozostawione do czyjegoś uznania. Kultura zakłada istnienie pewnej ciągłości i szacunek nawet dla czegoś, z czym walczy. Już choćby ten fakt trudno zignorować. Następnie wolno chyba stwierdzić, że kultura zawsze była czymś ponadnarodowym. Historia sztuki i nauki jest tego jednym wielkim przykładem. Zjawisko to występuje nawet u ludów prymitywnych. Zwłaszcza w swoich najwyższych warstwach kultura zależna jest od związków ponadnarodowych, a genialność jest podobnie rozdzielona, jak występowanie innych osobliwości. Ale gdyby nawet sama kultura nie miała charakteru ponadnarodowego, to przecież w obrębie własnego narodu pozostałaby z pewnością czymś ponadczasowym, co pozwala przeskakiwać ponad wielkimi często obszarami depresji i nawiązywać do czasów bardzo nieraz odległych. Należy z tego wysnuć wniosek, że tym, którzy służą kulturze, nie wolno identyfikować się bez reszty z takim czy innym stanem przejściowym ich kultury narodowej.

STRONA 23 Kultura tymczasem nie jest tradycją, którą można przekazywać tak po prostu z ręki do ręki, jak to sobie wyobrażają tradycjonaliści, tylko zachodzi tu osobliwy proces: ludzie twórczy nie tyle przejmują to, co pochodzi z innych czasów i okolic, ile raczej rzeczy te rodzą się w nich na nowo. Nosicielami tego procesu są pojedyncze osoby”... Są to przede wszystkim myśliciele, filozofowie, mędrcy tworzący dzieła pisane, stające się potem częścią składową kultury narodowej i uniwersalnej. Scripta manent. „Tyle jest filozofii! Która ostanie się? - Nie wiem. Lecz filozofia, to wiem, Przetrwa na pewno ten świat” (Fryderyk Schiller).

Religia bowiem i filozofia stanowią zalążek, embrion, jądro i sedno każdej kultury. Stanowią jakby konkretną historyczną postać i egzemplifikację odwiecznego boskiego Logosu, Mądrości wypowiedzianej, urzeczywistnionej, urzeczowionej, zmaterializowanej w kształcie tego czy innego dzieła i aktywnie współkształtującej świat. Nie przypadkiem Chińczycy i Hebrajczycy, dwa wielkie narody rozmiłowane w mądrości i nauce, usiłowali ująć w artykuły Prawa całe życie w jego najdrobniejszych nawet szczegółach. W chińskiej „Księdze obyczajów” czytamy, że gość przy pierwszym podanym kieliszku „musi mieć poważny wyraz twarzy, przy drugim zaś - pełen szacunku i szczęścia”; a z talmudycznej „Miszny” dowiadujemy się, iż w sobotę po zmierzchu krawiec nie ma prawa wyjść na ulicę z igłą w ręku czy w kieszeni. Cóż za małostkowa mądrość! Przesada może przeistoczyć ją w swe przeciwieństwo. *** Historia powstania cywilizacji na naszej planecie jest obecnie poznana dość dokładnie. Wiadomo, że pierwsze jej wielkie ognisko ukształtowało się w dorzeczu Eufratu i Tygrysu w piątym tysiącleciu przed nową erą. Równolegle zjawiły się i rozwijały imponujące cywilizacje Persji, Asyrii, Babilonu, ale też Egiptu, Krety, Chin, Indii. Niewątpliwymi pionierami ludzkości były właśnie te pierwotne wielkie cywilizacje, przewyższające pod pewnymi względami nawet późniejsze olbrzymie dokonania Greków i Rzymian. Grecy np. usiłowali początkowo ujmować czas historyczny w okresy olimpijskie. Jednocześnie przez całe wieki żyli według kalendarza słoneczno-księżycowego, podług którego pięć lat z rzędu miało 12 miesięcy, a w trzech kolejnych po 13. Przy tym w każdym greckim mieściepaństwie miesiące zwano inaczej. część 3 za tydzień

STRONA 24

“Polskie Nagrania” poszły za 8,1 mln zł

W czwartek 29 stycznia br. w serwisach, pojawiła się „niewinna” informacja, że ministrowie kultury i skarbu poprzez swojego syndyka masy upadłościowej, sprzedali “Polskie Nagrania”. Jedyną ofertę zakupu złożyła firma Warner Music Poland, która, jak się okazuje - dobiła interesu za 8,1 mln zł. Ponadto pojawił się Wiesław Prusiecki, biznesmen z Poznania, oferując 2 mln zł, za część rozrywkową. Wpłacił wadium (1 mln zł,) ale wycofał się po dziesięciu dniach. W stan upadłości Polskie Nagrania zostały postawione w 2013 r. Trzykrotnie syndyk wystawił tę firmę fonograficzną na sprzedaż. Sprzedał dzisiaj za cenę wywoławczą - 8,1 mln zł. Przypomnę, że po upaństwowieniu firmy „Muza” (1947), Polskie Nagrania, które zresztą do 1956 r. występowały pod tym szyldem "Muza Polskie Nagrania" przejęła cały dorobek fonograficzny, nie tylko muzyki rozrywkowej, ale jazzu i klasyki. To unikatowe i bezcenne zabytki, dziedzictwo polskiej kultury zostało sprzedane za grosze. Firma Warner musiałaby wydać kilkaset razy więcej, aby zatrudnić tyle orkiestr, solistów, zarejestrować setki pozycji z klasycznej literatury muzycznej. Powiem wprost - nie cierpię korporacji, zwłaszcza takich jak Warner, który jest właścicielem marketów Mediamark, wytwórni płytowych, filmo-

FORUM

LISTY DO REDAKCJI

wych i kilku kanałów telewizyjnych. Dlaczego wydawnictwo NiNA otrzymuje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wielomilionowe dotacje, a dyrektor festiwalu niby teatralnego tylko na Maltę w Poznaniu, wydaje rocznie 12 mln zł?! Na miłość Boską, wystarczyłoby przez rok zrezygnować z tej imprezy maltańskiego i całą płytotekę Polskich Nagrań przekazać we właściwe ręce. Nie stać ministra na taką kwotę, by bogate zasoby Polskich Nagrań chronić, jako dobra kultury narodowej i przekazać pod kuratelę, na przykład, Biblioteki Narodowej lub Biblioteki Raczyńskich. W Ameryce Biblioteka Kongresu pełni właśnie taką rolę, jaką powinna pełnić Biblioteka Narodowa. Tam zbiory bankrutujących firm fonograficznych, czy wytwórni filmowych, przejmuje się i z pietyzmem przechowuje. Nie chcę płacić tantiem Warner Music Poland za możliwość słuchania polskiej muzyki. A czy przyglądnęły się temu biznesowi ABW, CBS, NiK i inne? Czy można coś z tym zrobić, czy nie? Może jednak głos środowisk muzycznych, powinien bardziej stanowczo zagrzmieć. Przerażająco niska wycena. Symulacje ekspertów biznesowych wykazały, że w pół roku z samych tylko

licencji Warner Music Poland zwróci się, potem inwestycja będzie przenosić czysty zysk. Nadal nie rozumiem, że wiele podmiotów państwowych, o niejasnym do końca statusie, „chroni” dziedzictwo pod szyldem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nowa pani minister rozdaje kasę wedle dziwnego klucza towarzysko-kuratorskiego. Powtarzam, na licencjach mogłaby zarabiać konkretna instytucja publiczna, np. Biblioteka Narodowa, zdobywając pieniądze na inną działalność. W tej chwili zysk przejmuje Warner. Niezależny wydawca do sieci Mediamark nie zostanie wpuszczony, chyba, że z góry wpłaci określonej sumy, podobnie jest z Empikiem. Wbrew pozorom branża kulturalnorozrywkowa mogłaby być dochodowa, lecz ministerstwo robi wszystko, aby tak się nie stało. Najróżniejsze są wersje sprzedaży Polskich Nagrań. Podobno pierwsze symptomy pojawiły sie w momencie, gdy spadkobiercy Anny German, Ireny Santor i grupy wokalnej Alibabki zaczęli się domagać od tej wytwórni spłaty zaległości za prawa wykonawcze, tzw. tantiemy wykonawcze. Czy pozew krewnych mógł doprowadzić do rozłożenia firmy? Teraz, kiedy przedstawiciele mediów tylko prawicowych

Zaprenumeruj GŁOS POLSKI internetem

(tylko $35 rocznie). tel. 416.993.3143

[email protected]

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

wszczęli larum, odzywają się głosy, że zaspaliśmy. Sprzedaż z premedytacją wyciszono i trudno było rozeznać, co dzieje się w tym procesie likwidacyjnosprzedawczym. Nie doszło do dwóch pierwszych transakcji. Nikt jednak nie wyjaśnił, skąd się wzięła tak niska cena? Nie znamy nazwiska biegłego(łych). Przy trzecim podejściu syndyk masy upadłościowej, wytypowany przez ministra Skarbu i ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego znalazł "wreszcie" kupca - amerykański koncern Warner Music Poland (WMP) za 8,1 mln zł (pierwsza oferta wynosiła 20 mln zł). Blisko 35tys. nagrań polskiej kultury muzycznej wpadło w ręce amerykańskiej korporacji, która już pod innym szyldem wykonywała pozorne ruchy uwłaszczenieniowe. No cóż, typowa prywatyzacja „Made in Poland”. Nie takie firmy celowo doprowadzano do bankructwa, aby "swój" mógł kupić za grosze... Jeszcze myślę nad kwotą sprzedaży. WMP kupił Polskie Nagrania z całym inwentarzem, także z budynkami. Jeśli takie były (są), to pewna kwota ze sprzedaży budynków w szeroko pojętym centrum Warszawy pomniejszy bilans zakupów. Taśmy z muzyką trafić mają do Narodowego Archiwum Cyfrowego jest taka klauzula w umowie - sprzedaży - ucyfryzopowane za nasze, podatników pieniądze na najwyższym poziomie technicznym i zapewne za darmo albo za cenę niewspółmiernie

Teraz jest najlepszy czas, aby zaplanować pogrzeb z Catholic Cemeteries Od ponad 150 lat Archidiecezja Toronto prowadzi cmentarze katolickie jako znak i proklamację naszej wiary. Przez ograniczony okres, jeśli wstępnie uczynicie takie plany z Catholic Cemeteries -Archidiecezja Toronto obniży naszą standard-ową przedpłatę o 35 % na zakup grobu, krypty lub niszy. Wymagamy tylko opłaty za pierwszy miesiąc.

48 ZAK£AD POGRZEBOWY świadczy usługi dla TORONTO, ETOBICOKE I MISSISSAUGA

PEEL CHAPEL

2180 Hurontario Street (Hwy, 10 North of Q.E.W) Mississauga, ON Tel.: (905) 279-7663

BUTLER CHAPEL

4933 Dundas Street West (at Burnhamthorpe) Etobicoke, ON Tel.: (416) 231-2283

YORKE CHAPEL

2357 Bloor Street West (at Windermere)

Toronto, ON Tel.: (416) 767-3153

Holy Cross Cemetery

Christ the King Cemetery

Queen of Heaven Cemetery

Mount Hope Cemetery

Assumption Cemetery

Resurrection Cemetery

St. Mary’s Cemetery

St. Mary’s Cemetery

416-733-8544 www.catholic-cemeteries.com

OCENY

OKLEPU NA WIZJI NIE BY£O

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

P

ierwsza debata prezydencka z udziałem Bronisława Komorowskiego (wcześniej prezydent nie raczył się pojawić na spotkaniu z kontrkandydatami) za nami i w kilku słowach warto ją podsumować. Prezydent Komorowski zaczął dobrze. Można nawet powiedzieć, że zaskoczył, odpowiadał rzeczowo i dźgał kandydata PiS Andrzeja Dudę kwestią jego udziału w rządzie PiS, stale wracał do lat 2005-07, wypominając niezgodę i dawne problemy gospodarcze.

Andrzej Duda w pierwszej połowie debaty był zbyt grzeczny, odpowiadał zbyt ogólnikowo, choć miał kilka okazji, aby przyłożyć prezydentowi. Kandydat PiS dobrze wypadł wypominając Bronisławowi Komorowskiemu jego udział w 25 latach rządów w Polsce i tym samym fatalny stan polskiej armii czy gospodarki. Duda

niską zostaną przekazane do Warnera, który będzie musiał z czegoś wytłoczyć. Warner Music Poland zostaje z olbrzymim katalogiem praw majątkowych (czyli formalnie z niczym materialnym), które może do końca swego jestestwa sprzedawać tym, którzy będą chcieli muzykę na serio rozpowszechniać. I może to nie byłoby najgorsza opcja, ale jakoś nie podejrzewam Warnera, choćby o reedycje kronik konkursów chopinowskich. Może się mylę? Może jest "po ptakach”, ale niech przed wyborami wiedzą za jakich rządów dokonano tej sprzedaży. Oczywiście, na zakup przez Skarb Państwa pieniędzy nie było! Cóż, wiekopomną rodzimą twórczość, trzeba będzie najpierw odkupić za cenę może nawet dziesięciokrotnie wyższą, by potem można ją popularyzować. Niech Polacy wiedzą, co jest grane z dobrami narodowymi. Sprzedali też studio filmów animowanych Se Ma For.

dobrze wypunktował fakt, że Bronisław Komorowski chciał ograniczać prawa obywatelskie, utrudniał dostęp do wiedzy skąd brał analizy dotyczący reformy OFE, czy wypominał nieznajomość prawa - choćby w kwestii rychłego i niekonstytucyjnego rozpisania referendum ws. JOW. Bronisław Komorowski stale przerywał wypowiedzi Andrzeja Dudy. Uparł się na jednym haśle - „dwa lata za in - vitro” - po tym jak wypomniał kandydatowi PiS jego działania legislacyjne w tej sprawie. Ale przecież Duda jest katolikiem, czy prezydent zapomniał o nauczaniu Jana Pawła II? Komorowski przerywał stale wypowiedzi rywala, co było irytujące i z pewnością drażniło widzów, bo prowadzący debatę – Dorota Gawryluk i Krzysztof Ziemiec – ciągle musieli prezydenta uspokajać. Prezydent nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie Andrzeja Dudy

Jedna z wokalistek Elżbieta Wojnowska, nagrywających dla Polskich Nagrań zapytała: - Jakim prawem? Jaki sąd handlował moimi i innych artystów licencjami, do których tylko my mamy prawa, bo Polskie Nagrania dawno je straciły. Płacono nam psie pieniądze za te nagrania. Andrzej Ibis Wróblewski, gdyby żył nigdy nie dopuściłby do tego. Walczył o to całe życie. Przehandlują wszystko! Nas już też przehandlowali. Natomiast Paweł Kukiz, muzyk i kandydat na prezydenta RP dodał: - Może teraz Warner Music Poland zrobić z zasobem archiwalnym co chce... Na przykład, niczego nie wydawać. Nie mam wątpliwości, że fonoteka Polskich Nagrań to nasz skarb narodowy, więc również w tym wypadku do czynienia z wygaszaniem Polski. Wzięto się za Ducha... Sprzedano za 8 mln 100 tys. zł bo pewnie wydały się Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego "nierentowne". Na nowo powstające obiekty

Potrzebni murarze i subkontraktorzy w tygodniu i w weekendy. Płatne gotówką. Dzwoń do Staszka tel. 416.999.2333

Dr. S. Sebestyen, B.Sc., O.D. F.A.A.O. Dr. O. Vencel, B.Sc., O.D. Dr. A. Martins, B.Sc., O.D. Dr. S. Ha, B.Sc., O.D. Dr. K. Murray, B.Sc., O.D. 1148 Winston Churchill Blvd. Unit B2 Oa k v ille, On t a rio , L6 J 0A 3 tel. 905-338-6633 fax 905-338-6659

STRONA 25

ws. mordu w Jadwabnem, kluczył wówczas ws. afery SKOK. Bronisław Komorowski odczytał z karty swoje końcowe oświadczenie, co zasadniczo już nikogo nie zdziwi, wszak czyta z kartki od pięciu lat...

Generalnie można uznać, że debata wypadła na remis. Remis ze wskazaniem na Andrzeja Dudę, który był bardziej opanowany, rzeczowi i nie kłamał. Nie wracał do bzdur, tak jak czynił to prezydent. Uważam, że błędem było pominięcie kwestii WSI. Fakt - Andrzej Duda wspomniał wątek z życia prezydenta, który mówi o planach zamordowania milicjanta w okresie PRL. Jednak to nie jest ten sam kaliber zarzutu. Kwestia WSI rozwścieczyłaby prezydenta i ustawiała ton debaty. Szkoda. Może Andrzej Duda wykorzysta ten wątek kolejnym razem (w TVN24), a powinien to zrobić, bowiem Broni-

Kultury w Łodzi i Wrocławiu znalazły się pieniądze to ok. 800 mln zł!

Ten alert niech dotrze do tych, którzy jeszcze o sprzedaży sreber polskiej kultury muzycznej nie wiedzą. Wielu publicystów i obserwatorów polskiego życia muzycznego skomentowało sprzedaż Polskich Nagrań jednym słowem - niepojęte. Rodzi się pytanie, gdzie byli animatorzy kultury, pracownicy ministerstw i ustawowi stróże spuścizny narodowej; dlaczego nie bili na alarm i dlaczego nikt nie powołał stosownej fundacji, która mogłaby te prawa przejąć i w należyty sposób zagospodarować? Wszyscy odnoszą wrażenie, że była zwykła to ustawka, gdyż ktokolwiek spoza układu musiałby zapłacić może stokrotnie więcej. Zadawane też jest pytanie: czy istnieją podstawy prawne na unieważnienie transakcji ? Raczej nie. Co dalej? Oddolny ruch con amore i protesty w portalach społecznościowych. Wysłałem do wokalistów i zespołów tekst następującej treści: "Pokaż(my), że stać Ciebie i innych na więcej! Masz swój kamyszek w kilkudziesięcioletnim wielkim graniu Polskich Nagrań, dlatego już dzisiaj ZAPRASZAM na KONCERT dla sprzedanych, nie sprzedajnych KONCERT - PROTEST

Specjaliści chorób oczu

sław Komorowski nie wahał się używać sprawy SKOK, Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza, celem pogrążenia rywala w oczach wyborców. Dodatkowo widać było wyraźnie, że prezydent dobrze przygotował się do tego spotkania. Widać w jego słowach kunszt Michała Kamińskiego, który słynie z zaczepek przywracających nas do lat 2005-07 - okresu rządów PiS. Czekamy na następne spotkanie.

£ukasz ¯ygadło

G£OS POLSKI zawsze w obronie wiary Chrystusowej skazanych na milczenie, nieobecność, zapomnienie. Zagrajmy, zaśpiewajmy (bez honorarium ) na przekór słowom piosenki Pawła Kukiza "Bo tutaj jest, jak jest, na pewno i każdy o tym wie..". Nie godzimy się na to "jak jest" dlatego zagrajmy i będziemy grali najdłuższy KONCERT wart 8,1 mln zł - zanim zarysuje serce cisza..." Krzysztof Wodniczak, George Zb. Wesiora

P.S. Trzeba w tym miejscu pzypomnieć jak powołana została spółka Warner Music. Poland. Kapitał zakładowy w dniu rejestracji 9 lipca 2001 r. wynosił 50 tys. zł. Numer KRS 000 0025982, Zarząd to Piotr Włodzimierz Kabaj - prezes, Michał Muszyński członek zarządu, Eliah Seton - członek zarządu, John Christopher Aneliff członek zarządu. Spółka zarejestrowana zgodnie z Prawem Stanu Delaware - USA, 95 proc. udziałów w wysokości 47,5 tys. zł. Firma posiada udziały w Parlophone Music Poland, 1000 udziałów w łącznej wartości 50 tys. zł. Kabaj - powiązania Parlophone Music Poland, Naboku, Warner Music Poland, E-Muzyka, Związek Producentów Audio - Video, Duży Dom Dystrybucyjny DDD.

Najtaniej i najlepiej wykonamy:

- interlocking - płyty brukowe 15541 - driveways The Gore - schody Rd. - patio Caledon East, ON

Stanisław (Stanley) SZUSTAK

Tel. (416) 524-2400 (905) 880-7722

Mariusz tel. (416) 702-7722

ROZMOWY

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Bez wiary nie byłby w stanie tego udźwignąć STRONA 26

Rozmowa z prof. Janem Dudą, ojcem kandydata na Prezydenta RP Andrzeja Dudy - cz. 1

Adam Sosnowski: - Panie Profesorze, spotykamy się po I turze wyborów, którą wygrał Pana syn, Andrzej Duda. Wyprzedził urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, co wielu uznało za zaskakujące… Prof. Jan Duda: - Ja nie mogę powiedzieć, żebym był zaskoczony. Wygrana Andrzeja była dla mnie wielką radością, ale przecież on od początku startował w wyborach po to, by wygrać, nie po to, by się pokazać czy z jakichś innych powodów, insynuowanych przez media. - A propos insynuacji medialnych jeszcze w powyborczy wieczór media, z telewizją publiczną na czele, zaczęły

pleść narrację, według której Andrzej Duda jest kandydatem marionetkowym, sterowanym przez Jarosława Kaczyńskiego, przede wszystkim zaś o. Tadeusza Rydzyka… - Te ataki nie są niczym nowym, tylko teraz nastały z większą siłą. Andrzej jest politykiem samodzielnym, podobnie jak sam urząd prezydenta jest ze swej natury mocno niezależny. Z drugiej strony chciałbym jednak podkreślić, że cała nasza rodzina bardzo szanuje o. Tadeusza. Obserwujemy jego działania od 1992 r., czyli od kiedy uruchomiono Radio Maryja. Wtedy Andrzej mieszkał jeszcze z nami, a ta rozgłośnia słucha-

na jest u nas w domu bardzo często. Jadąc autem słucham też innych stacji radiowych, ponieważ chcę mieć jak najszerszy wachlarz informacji i wiedzieć, co i jak mówią ci, z poglądami których się nie zgadzam. Ogólnie lubię mieć dostęp do jak najszerszego zakresu wiadomości. Z tego powodu miałem też nieraz spory ze znajomymi o to, jak wychowywać dzieci. Niektórzy chcieli wysyłać swe pociechy do jak najlepszych szkół, ja nie uważam jednak tego za najważniejsze w procesie wychowawczym. Akurat u nas wszystkie dzieci, a jest ich trójka, miały to szczęście, że przeszły przez szkoły, w których spotkały bar-

dzo dobrych i oddanych nauczycieli. Ale proszę sobie przypomnieć, jakie były komunistyczne szkoły, do których uczęszczało moje pokolenie. Owszem, byli tam też znakomici nauczyciele, sam wielu takich miałem, ale podręczniki były tragiczne. W tych od historii pakt Ribbentrop-Mołotow był opisany jako akcja ratunkowa Związku Radzickiego dla Białorusi przeciwko okupacji niemieckiej… I jakoś nam to nie zaszkodziło. My od razu byliśmy wystawieni na działania wrogiej ideologii i w starciu z nią musieliśmy wiedzieć, jak się bronić. Gdy natomiast człowiek chowany jest jakby w jaju, chroniony jakąś skorupą, to gdy z tego jaja wyjdzie i zderzy się z fałszywymi ideologiami, nie będzie wiedział, jak te ataki odeprzeć. - To prawda, niemniej warunek jest jeden. Taki człowiek musi wynieść już z domu pewien zasób wartości moralnych, patriotycznych czy chrześcijańskich. Tylko wtedy może nie ugiąć się pod manipulacją ze strony fałszywej ideologii. Gdyby go w domu nie przygotowano, gdyby wychowano jako człowieka uległego, ugiąłby się jeszcze prędzej. Rola domu rodzinnego jest tu kolosalna. - Oczywiście. Dlatego w wychowaniu Andrzeja i naszych dwóch córek wyznawaliśmy razem z żoną dwie bardzo ważne zasady. Po pierwsze, swoje dziecko trzeba szanować. To przecież jest człowiek, choć jeszcze mały. Od dzieci także można się bardzo wiele nauczyć, my z żoną od naszych wiele się nauczyliśmy. Po drugie, dziecko potrzebuje autorytetu. Jednak nie takiego, który go bezmyślnie ogranicza, ale takiego, który wskaże mu barierę dopuszczalnych zachowań. Trzeba to umiejętnie wyważyć, a wbrew pozorom nie ma na to tak dużo czasu. Około 16 roku życia młodzież wchodzi już w dorosłe życie i wtedy trudno coś w wychowaniu zmienić. Pamiętam, że mój światopogląd oraz wyznawane zasady ukształtowały się właśnie w wieku około 16 lat. I trzymam się ich do dziś. - Może także z wychowania wynika jedna cecha Andrzeja Dudy, która wyróżnia go na tle innych polityków: jest on bowiem człowiekiem, który potrafi słuchać innych, podczas gdy większość polityków lubi tylko mówić albo raczej gadać. - Andrzej wychował się w specyficznych warunkach - od małego był otoczony towarzystwem dorosłych. Przez 10 lat mieszkaliśmy w hotelu asystenckim w pokoiku o pow. 9 m². On się bawił, a my toczyliśmy ze znajomymi dyskusje na fundamentalne tematy. Na przykład: dlaczego Kościół jest tak srogi w zasadach, a tak pobłażliwy dla grzeszników? Ten wątek często przewijał się w rozmowach. część 2 za tydzień

SZLACHETNE ZDROWIE

Ciało i ducha ratować żywieniem GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

dr Ewa Dąbrowska

M

część 6

ięso jest pokarmem niezrównoważonym, gdyż nie ma m. in. błonnika. Bakterie gnilne w jelicie niszczą bakterie fermentacji mlekowej, które są niezbędne do trawienia błonnika oraz do produkcji witaminy B i K. Bakterie gnilne nie produkują witamin. Mówiąc o szkodliwości mięsa, wymienia się zwykle przestrogę, że mięso szkodzi gdy jest tłuste i smażone, natomiast niewiele się mówi o tym, że każde białko zwierzęce podlega gniciu jelitowemu. Wystarczy nieduże uszkodzenie wątroby, jak stłuszczenie, aby produkty gnicia przeszły bez odtrucia przez wątrobę i przedostały się do krwi i tu jako kompleksy immunologiczne zanieczyściły organizm. Blokada komórek immunologicznych przez kompleksy wiąże się także z nierozpoznawaniem bakterii, wirusów, komórek nowotworowych. Gdybyśmy częściej pościli - nie przeziębialibyśmy się tak łatwo, ani nie mielibyśmy żadnych chorób cywilizacyjnych.

U ludzi chorych na choroby "z żywienia" takie, jak miażdżyca, cukrzyca II typu, otyłość, nadciśnienie, zwyrodnienie kości, zapalenie kości, stawów, wątroby, dziąseł itp. wskazany jest post na warzywach i owocach. Wówczas poprawi się nie tylko odporność na zakażenia, lecz będą ustępować wszystkie choroby, aż powróci stan równowagi czyli zdrowie.

Znacznie zdrowiej jest spożywać zamiast mięsa - białko roślinne, którego jest dużo w pełnym ziarnie ok. 10 proc., w fasoli - 20 proc., soi 40 proc., a w mięcie - ok. 20 proc. Białko roślinne jest pokarmem zrównoważonym, towarzyszy mu dużo błonnika, co zapewnia sprawne oczyszczanie jelit, a przede wszystkim nie powoduje gnicia, nie zawiera szkodliwych tłuszczów nasyconych, ani cholesterolu, tak jak mięso. Mięso gromadzi w sobie ogromne ilości pestycydów, a rośliny mają proporcjonalnie ich śladowe ilości. Mięso wywołuje uzależnienie czyli nałóg. Człowiek nie powinien spożywać pokarmów, które uzależniają, jak kawa, cukier, alkohol itp.

Białko zwierzęce zakwasza organizm, co doprowadza do neutralizowania zasadowymi solami wapniowymi z kości, zatem białko zwierzęce może doprowadzić do osteoporozy czyli odwapnienia kości. Ponieważ szkodliwe działania mięsa nie ujawnia się szybko, lecz trwa latami, dlatego nie zauważamy związku przyczynowego między spożywaniem mięsa, a rozwojem chorób. Pacjenci, cierpiący na choroby cywilizacyjne, powinni wystrzegać się spożywania mięsa i zastępować je białkiem roślinnym. Zaprzestanie spożywania mięsa zaoszczędzi nam ogromnej ilości energii, którą bezpowrotnie tracimy na trawienie białka zwierzęcego. Uczucie siły po posiłku mięsnym, to pozorne działanie szeregu substancji stymulujących takich, jak np. kwasu moczowego. Po pewnym czasie nie jedzenia mięsa organizm odzwyczaja się i znika pożądanie mięsa. Pokarm roślinny dostarcza wszystkich niezbędnych składników pokarmowych i sprzyja zasiedleniu się flory bakterii kwasu mlekowego. Znikają wówczas wszelkie zaburzenia trawienia oraz niedobory witamin.

Bezcenny bio-olej wiesiołkowy

Nieprawidłowe żywienie wywołuje choroby, których przebieg jest często przewlekły i podstępny. Dziwnym zbiegiem okoliczności ani pacjenci, ani lekarze nie dostrzegają związku przyczynowego między żywieniem, a rozwojem chorób. W podręcznikach akademickich czytamy, że przyczyna choroby jest nie znana, albo że wywołują ją różne czynniki, ale nie żywienie. Niektóre choroby noszą przydomek samoistne np. nadciśnienie, ale nie znajdziemy nigdzie rozdziału o leczeniu postem. Dlaczego tak jest? Dlaczego tak mało ludzi pości, skoro nawet religia uznaje konieczność poszczenia?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że często jesteśmy świadkami, a nawet ofiarami walki dwóch sił, które nas atakują: z jednej strony tzw. rozkosze podniebienia, dogadzanie sobie, rozwój zgubnych nawyków i nałogów, wiara w reklamy, które wciskają się do naszych umysłów każdą drogą, a z drugiej strony - wyrzeczenie, odmówienie sobie przyjemności jedzenia, post lub skromne

PROTEZY DENTYSTYCZNE

Kasia Dorman, DD

28 0 T h e Q u ee n sw a y , E t o bi c o k e

tel. (416) 251-6147

żywienie. Która siła zwycięży, zależy od nas samych, gdyż mamy wolność wyboru - wolną wolę. Sumienie nam bezbłędnie podpowiada, co wybrać. Ale jak trudno iść za jego głosem. Wszędzie kusi żywność przetworzona przemysłowo. Dziś nawet trudno znaleźć żywność naturalną.

Będąc w towarzystwie można zaobserwować, że post często wywołuje śmiech i kpiny. Lekarze nie doceniają jego roli, gdyż nie spotkali się na studiach z postem. Wielu z nich uwierzyło w potęgę leku chemicznego. A przecież leki usuwają jedynie objawy, a nie przyczynę choroby. Na przykład: antybiotyk zabija bakterię, ale właściwą przyczyną choroby nie była bakteria, ale obniżona odporność organizmu. Powinniśmy przede wszystkim oczyścić organizm z czynników blokujących odporność, a następnie spożywać taki pokarm, który dostarczy wszystkich elementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania systemu odporności.

Pan Józef był ofiarą takiego nieprawidłowego żywienia. Chorował przez wiele lat, przebył śmierć kliniczną. Obecnie dzięki diecie jarzynowo-owocowej i racjonalnemu żywieniu odzyskał zdrowie. Wypowiedź pacjenta: Mam 71 lata. Od 15 lat choruję na astmę oskrzelową, chorobę wieńcową, zatory płucne, kamicę nerkową oraz zmiany kostne kręgosłupa, kończyn dolnych i górnych. W 1980 roku przeszedłem zawał serca. Od 1977 roku przebywałem w szpitalach 16 razy. Po każdym pobycie w szpitalu przybywało mi leków, które mi przepisywano na poszczególne choroby. Doszło do tego, że łykałem 15 tabletek dziennie. Prześwietlenie przewodu pokarmowego wykazało przepuklinę, która wywołuje częste pieczenie tzw. zgagę. Wówczas waga moja wynosiła 97 kg. Na to wszystko składało się odżywianie pokarmem bogatym w białko, jak mięso wieprzowe dość tłuste, przeważnie wędzone i smażone, często sos, mleko pełnotłuste, masło, jaja, wędliny oraz dużo pokarmów mącznych. Wszystko to pogłębiało moją chorobę. Stawałem się bezradnym, bez chęci do życia, obojętnym na wszystko, co się wokół mnie dzieje. Często zapadałem na zapalenie oskrzeli i płuc. Pobyty w szpitalu trwały niejednokrotnie 3 miesiące. Powstawały obrzęki nóg. Było bardzo słabe krążenie, gdyż marzły mi nogi. Na dłoni miałem guzy kostne zwyrodnieniowe wielkości śliwki. Wypróżnienie było co 4-5 dni. Przeważnie z zaparciem. Włosy były sztywne jak druty. Poruszałem się z wielkim trudem. Po przejściu 50 m musiałem odpoczywać. Zamieszkuję na I piętrze.

STRONA 27

Kiedy szedłem do mieszkania brak powietrza zmuszał mnie do odpoczynku na 1 /2 piętrze. W czasie mojej choroby korzystałem kilkakrotnie z sanatorium. Po każdorazowym pobycie nie było widocznej poprawy. Zmiany kostne na dłoniach były tak duże, że miałem trudności z pisaniem, trzymaniem łyżki, a nawet z ubieraniem się. Nie mogłem nawet podnieść rąk do góry. W grudniu 1993 roku pogotowie przewiozło mnie ponownie do szpitala, gdzie zostałem reanimowany z powodu zatrzymania pracy serca. Po kilkudniowym pobycie na oddziale kardiologii, zostałem przeniesiony na oddział wewnętrzny i tam zastosowano mi dietę składającą się wyłącznie z jarzyn i owoców. Przez kilka dni organizm mój miał trudności z przestawieniem się na inne żywienie, lecz konsekwentny upór i samozaparcie zostało wynagrodzone tym, że po 3 tygodniach waga wykazała spadek o 8 kg i z zaleceniem zachowania diety zostałem wypisany ze szpitala. Dietę stosuję w dalszym ciągu, co trwa już 10 miesięcy. Obecnie ważę 69 kg, tzn. waga moja spadła o 28 kg. Zaznaczam, iż przez cały czas nie biorę absolutnie żadnych leków. Czuję się bardzo dobrze. Wszystkie dolegliwości ustąpiły. Nie mam astmy. Poprzednio zapadałem na astmę wielokrotnie w ciągu roku. Przyjmowałem silne leki, jak encorton, co łagodziło na krótko objawy. Przy zmianie pogody duszność i bóle stawów uniemożliwiały mi opuszczenie mieszkania. Obecnie nie mam żadnych dolegliwości, ani bólów stawów i sam jestem zaskoczony, że guzy zwyrodnieniowe kości rąk, który były wielkości śliwki całkowicie cofnęły się i wróciła sprawność. Ustąpiły ograniczenia ruchomości stawów i mogę swobodnie unosić ręce. Poprzednio miałem bóle kręgosłupa, stawów kolanowych i łokciowych, przy zmianach pogody. Teraz nie odczuwam żadnych dolegliwości przy zmianie pogody. Kiedyś wciąż byłem senny i spałem dniem i nocą. Wszystko to minęło bezpowrotnie. Wstaję o 6 rano, czuję się wyspany i mam dużą chęć do pracy, jak za czasów mojej młodości. Dużo chodzę w terenie górzystym (ponad 4 km/ dzień) i nie odczuwam ani duszności, ani bólu nóg. dalszy ciąg za tydzień

G£OS POLSKI pismo, które szuka prawdy Prześlij nam datek. Dziękujemy :)

STRONA 28

OSTATNIA STRONA

Przed Dniem Dziecka 1 czerwca

GŁOS POLSKI nr 21 20-26.05. 2015

Skąd się biorą dzieci według dzieci

Witam, Rozpoczęliśmy dzisiaj próby 85osobowej orkiestry Filharmoni Pomorskiej w Bydgoszczy do koncertu muzyki kanadyjskiej i amerykańskiej. Koncert odbędzie się w piątek 22 maja i jest pod patronatem ambasadora Kanady w Polsce. Solistą będzie jeden z najwszechstronniejszych polskich pianistów Paweł Kowalski. Przed koncertem w holu kasowym odbędzie się promocja nowo wydanej książki o znanych i cenionych postaciach Polonii kanadyjskiej, pt. "Kanada uskrzydlona polskością" Krystyny Starczak-Kozłowskiej. Złapane w sieci:)

I choćby przyszło stu Karolaków I każdy zjadłby trzy miski flaków I choćby nie wiem jak się wytężał Nie popchną Bronka - taki to ciężar I choć popychać będzie Majchrowski Ciągnąć Saleta i Korzeniowski Nie dadzą rady podsadzić Bronka Puści on tylko głośnego bąka I choćby Holland to filmowała Z Wajdą i Kutzem ekipa cała Choćby Olbrychski machał szabelką Gorzały pijąc butelkę wielką A Penderecki wspólnie z Rubikiem By napisali piękną muzykę I choćby film ten zdobył Oscara Bronek to kicha, obciach i siara.

W noc poślubną panna młoda mówi do swojego świeżo poślubionego: - Ponieważ jesteśmy teraz małżeństwem, musimy wprowadzić pewne zasady dotyczące seksu. Jeśli wieczorem mam uczesane włosy, oznacza to, że nie mam wcale ochoty na seks. Jeśli są w lekkim nieładzie, to znaczy, że mogę, ale nie muszę mieć ochoty na seks. A jeśli są w nieładzie, to znaczy, że mam ochotę się kochać. - W porządku kochanie - odrzekł mąż. - Żeby wszystko było uporządkowane, musisz wiedzieć, że wieczorem po powrocie z pracy zawsze piję drinka. Jeśli wypiję tylko jednego, to znaczy, że nie mam ochoty na seks. Jeśli wypiję dwa, to znaczy, że mogę,

I ciekawostka. Bilety na ten "mój" koncert już od 3 tygodni są wyprzedane. Pozdrawiam z Bydgoszczy,

Andrzej Rozbicki

- Ola, 5 lat: Dzieci dostaje się za karę. Jak byłam na wakacjach u cioci, to ciocia mówiła do wujka: Lepiej bądź dziś grzeczny, chyba, że chcesz mieć drugie dziecko. Wujek potem był cały dzień na grzybach. - Julcia, 5 lat: Dzieci? Jakby Ci to powiedzieć? Z jedzenia się robią, z picia niektórego, z komórek... Jakich? Witaminowych. W kapuście są witaminy. W owocach też. Musi być dużo witamin. - Krzyś, 6 lat: Ale z pana dzieciak! Dzieci biorą się z brzucha mamy. A w brzuchu mamy są różne składniki. Komórki, ale nie takie do rozmawiania... - Nikola, 6 lat: Żeby urodzić dziecko, trzeba się dobrze odżywiać. Jeść banany, śliwki, jabłka... aż brzuch bedzie duży. Ale żadnych słodyczy. Dlaczego? Bo wtedy się popsuje rączka. - Jaś, 6 lat: Na dziecko trzeba się zapisać do szpitala. Najpierw do szpitala idzie mama, a potem tata idzie z kwiatami. Tata musi mamę wypisać ze szpitala i wtedy, razem z mamą, dostaje od szpitala dziecko. A kwiaty zostają w szpitalu. - Justynka, lat 5: Dzieci się klonuje. Trzeba iść do parku na spacer, nazbierać tych motylków do przyklejania do nosa, wydłubać ziarenka i połknąć. I te klony potem rosną w brzuchu u mamy. U taty nie, bo tata nie ma czasu na spacery. - Mareczek, lat 6: Słyszałem, że dzieci się rodzą z plemników. Plemniki to takie ziarenka, które trzeba zasiać, a potem się czeka dziewięć miesięcy. Trzeba najpierw wstrzyknąć do pupy, najlepiej u lekarza. - Sonia, lat 5: A na podwórku mówili, że dzieci biorą się z seksu. Pan i pani idą na spacer, biorą się za ręce, patrzą, potem dają sobie buzi. I to jest seks. A jak ten seks robi mama i tata, to potem jest dziecko. - Kasia, lat 6: Coś ty, to nie żaden seks, seks jest na golasa i z seksu nie ma dzieci. Mama i tata muszą być w ubraniu, to mogą się całować i wtedy jest miłość. I z tej miłości biorą się dzieci. - Piotruś, 4 lata: Dzieci biorą się z gadania. Kiedyś mama mówiła do taty: Ty nie gadaj tyle, tylko uważaj, bo z tego gadania będą dzieci. Ale tata chyba tak specjalnie się zagadał, bo na urodziny dostałem braciszka zamiast pieska.

Czas na... uœmiech! ale nie muszę mieć ochoty na seks. A jeśli wypiję trzy, to stan twoich włosów nie ma znaczenia.

Pewien facet jechał sobie samochodem przez cichą wiejską okolicę. Nagle na drogę wyskoczył kogut. Prosto pod koła. Kierowca zdenerwowany zatrzymał się, wziął ciało koguta i podszedł do pobliskiego domu. Zadzwonił do drzwi, po chwili otworzył farmer. Kierowca skruszonym tonem: - Przykro mi, ale właśnie zabiłem pańskiego koguta... Może mógłbym coś zrobić, żeby go panu jakoś zastąpić? - Jak pan bardzo chce... - odparł farmer. - Kury są za domem...

- Mam tego dosyć! Wszystkie te książki o mowie ciała i kodach mimiki nie są warte funta kłaków! - Czemu?! - Idę wczoraj na rozmowę o pracę. Ubranie jak należy: spódniczka za kolana, biała bluzka, cieliste rajstopy. Dyskretny makijaż, zero biżuterii. A ta zdzira, kadrowa z miejsca wywaliła mnie za drzwi! - Może dlatego, że się nie ogoliłeś...

Syn pyta ojca: - Czy to prawda, że w niektórych krajach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony do momentu, aż się z nią ożeni? - To się dzieje w każdym kraju, synu...

Niespodziewanie mąż wraca wcześniej do domu. Słysząc klucz w drzwiach, żona otwiera okno i rozkazuje kochankowi: - Skacz! - Ależ to jest trzynaste piętro oponuje. - Skacz! Nie czas na przesądy!

- Słyszałem, że nauczyłeś grać swoją żonę w pokera. - Tak. To był wspaniały pomysł. Wczoraj wygrałem od niej prawie połowę mojej pensji.

Kanadyjczycy mistrzami świata

Hokeiści Kanady rozbili broniących tytułu Rosjan 6:1 w finale rozgrywanych w Czechach mistrzostw świata elity w hokeju na lodzie. Na 25. tytuł w historii czekali od 2007 r. Kanadyjczycy zaprezentowali się w Czechach kapitalnie i w pełni zasłużenie sięgnęli po złote medale mistrzostw świata. Hokeiści Kanady rozegrali 10 spotkań i wszystkie wygrali w regulaminowym czasie! Kanada była najskuteczniejszą drużyną w całym turnieju, dlatego w niedzielę łatwo poradziła sobie z broniącą tytułu Sborną. To 25. mistrzostwo wywalczone przez drużynę Kraju Klonowego Liścia. Więcej, bo 27, ma tylko Rosja (dawniej ZSRR). Brązowy medal wywalczyli Amerykanie.