to -in (O 1 ico =Csl Csl =00 ioo ico 1. I)iei)l5iei2^cc!^ fisef) "^-^-^

^ to -in (O iCO 1 =Csl Csl =00 iOO UD ico |1. I)iei)l5iei2^cc!^ fISEF) "^-^-^ 1^ J^ Digitized by the Internet Archive in 2011 with fundin...
7 downloads 3 Views 7MB Size
^

to -in (O iCO

1

=Csl

Csl =00 iOO

UD ico

|1. I)iei)l5iei2^cc!^

fISEF)

"^-^-^

1^

J^

Digitized by the Internet Archive in

2011 with funding from University of Toronto

http://www.archive.org/details/pismahenrykasien27sien

PISMA HENRYKA SIENKIEWICZA TOM XXVII

KRAKÓW.



DRUK

W.

U ANCZYCA SPÓKL I

1

P

i\e/vvJK'^ WARSZAAYA rpiySf/REFTAKCYI TYGODNIKA n,I.U8TR0WANi:r,0

(DODATEK BEZPATNY)

1901

Ii;o3BO.ieiTO

TleinypoTO.

Bapuiaiui, 3 lloaupa 1000

r.

LISTY Z AFRYKI

CZE

I.

I

I

I.

Kair, 18 stycznia 1891

r.

— Oczekiwanie. — Wigilia. — Schliemann. — — Podró. — Morze. — Cienina Mesyska. — »Ravenna«. Podróni. — Dwa dni chwiejby. — Ranek. — Pogoda. —

W

Neapolu.

Damietta.

Nie mam bynajmniej zamiaru z którego opisów

monaby

opisywa Egiptu,

zoy

tek Aleksandryjsk. Posyam wam szy snopek moicli osobistyci

biblio-

tylko pierw-

wrae

i

postana-

przekracza icli granicy, w przekotak bdzie lepiej i dla waszego odcinka,

wiam

nie

naniu,

e

i

drug

dla mnie.

Trudno mi si dzi jednak i na t atw rociorob bot zdoby. Przeszedem przez gardlan, która na dobitk chwycia mnie zdaa od Kairu, zatem zdaa od wszelkiej pomocy. Popieszny powrót wród kurzu pustyni pogorszy mój stan, tiik, zaledwie od kilku dni nastpio stanowcze przesilenie. Wszystko to, ra-

cik

e

8

zem wzite, stanowi ze

moe pomyln

wzgldu na moj dalsz podró,

okoliczno ale narazi,

gdy i rka saba, i gloAva po Avczorajszej jeszcze gorczce zmczona — rka nie chce proAvadzi

gowa snu

myli. Poniewa jednak zapowiedzielicie moje listy na pierwszy kwarta pióra, a

roku,

wic posyam wam

ten

byle

pierwszy,

uczyni pocztek^).

Ruszyem

Neapolu statkiem angielskim «Ravenna» (z Pemnstilar and Orient Compamj)^ w sam dzie Boego Narodzenia, ale ju pod wieczór. z

Statek ten nie zatrzymuje si nigdzie po drodze,

a

na brzegach egipskich, skd dalej do Indyi. Obwiat mnie te zaraz wiatr wielkich egzotycznych podróy. Ju na pokadopiero

dy

dzie takiego statku widzisz nieznane ci z euro-

wdrówek

syszysz nieznan w Europie mow. Zaoga «Ravenny» skada si prawie wycznie z Hindusów. Kilkunastu angielskich oficerów, dwóch lub trzech teje rasy majtków, zreszt same ciemne postacie, w biaych opoczach, w zawojach, smuko, chude, pejskich

twarze

i

.

')

rem

Autor zwraca

listy te

byy

si(}

tu do redakcyi »Slou'a«,

pomieszczano.

w

k to-

(Przyp. wyd.)

— o

no,iz:acli

dzieci,

i

i



9

rokacli tak drobnych, jak u naszych

o riicliacli,

majcych co mapiego.

Pogoda dobra, niebo bkitne sic,

w

jak

fale.

lnica Naol.. iacv nas zawieó do maymi pakunkami, spao wszystko. Obadowani

W

do bvlimv podobni wród nocy

rabusiów, prag-

51

ncych si wymkn z miasta. Ale oto bulwarku wida bkitne wiato atarci: to

przy nasz

parowczyk. Siadamy, bierzemy rzeczy, pacimy

Arabów — i jazda. Nx statku jest jeszcze jai:i Grelc, jadcy równie do Zanzibaru, i kilku Arabów,

nalecych

wym

do zaogi, Ictórzy przy migotli-

wygldaj poprostu fantastycznie. Cisza naokó, sycha tylko chrapliwe, a zarazem senne dwiki arabsl:ej mowy. Przeblasiu latarek

suwamy si i

wpywamy

ju witem. pod

t

u nas,

wzdu

domów

ciemnych oknach wreszcie na szersz wod, ubielon o

do daleko, a e

«I3undesrath» stoi

szerococi dzie wstaje szybciej, ni AYic wkrótce czyni si zupenie widno.

Minwszy

kilka parowców, spostrzegamy wresz-

cie «Bundesrath».

Nic

jest

on zbyt wielki, nie

wikszy od «Ravenny», ctór jechaem polu do

Port

-

Said.

Jeli fala

wemie

z

Nea-

nas od

przodu lub z boku, bdziem si koysali nie na arty. Ale nic to! Stateczec zbha si coraz ^

wicej. Przez porcz wysokiego pokadu wychy-

laj si

ku.

nam gowy

niemieccich majtków.

Wchodzimy na pokad, a stamtd do salonu. Statek jest widocznie nowy porza^dny. ciany i

z

politurowanego

drzewa,

lustra

i

czerwone

meble tworz cao, jeli niezbyt wykwintn, to przynajmniej sciudn. Widolv stoów, nala-y tych biaymi obrusami, filianek

alcsamitne

-

52



których pachnie inibrvków na fajerkach, z jesteprzypomina, kawa, 'mile uderza oczy i Podróni my na czczo. Ale salon jest pusty. objciach Morspoczywaj jeszcze widocznie w pokazuj si tylko od czasu do czasu

e

i

feusza,

Bior nam bilety, zaspane twarze Stewartów. i oto jesteobejmujemy w posiadanie kabiny dni czternacie. my' zagospodarowani na o ile naturalnie wszystko Na czternacie pójdzie pomylnie. zwykle Pierwsz tualetc na statku robi si wzgldem przystarannie. Jest to kokieterya Zreszt, po puszczalnych towarzyszek podróy. innych wzgldów noclegu w porcie, byo to i z

-

-

'

konieczne.





poi inauguracyjna kawa pierwsza Niemka, bone, a ciche yczenie, by Gretchen ukae, bya co najmniej do

A

teraz

która si

podobna.

W

salonie jeszcze pusto



.

ale to nic. Prze-

aden niemiecki «Bundesrath», nie ju lekkie «Fliegende Hollander». Jako slychaó miody czowiek z bardzo kroki i wchodzi bardzo dugimi i krótko ostrzyon czupryn nawsami. Wszedszy, przedstawia si

(^ie

jest

to

-

ótymi

tychmiast:



Moje nazwisko

jest

X. X.

zaczyna Po zwykej wymianie grzecznoci,

— si rozmowa, jest,

53

której pier wszem niemal

pytaniem

w

pierwszej

te pasaerów

ilu



znajduje si

klasie «Bundesrathu».



Ja sam tylko



odpowiada miody czo-

wiek.



Tak?

ebymy

A

bdzie luno. Tymczasem mona gór; zdaje si, ju cign

to

poszli

e

kotwic.

Kotwic zaczynaj

istotnie

cign, wic

wy-

Ran3k jest jeszcze wczesny blady. Przezroczysta mgia unosi si nad morzem, wida jednak, e dzie bdzie pogodny. To gadka sz]:lista ma av sobie jak rzewo porann. Nie zaamuje si w fale, jeno si Avzdyma lekko opada, jak piersi czowieka we nie. Naokó koysz si beczki znakowe, powrósa somy, strzpy papieru, a midzy niemi pywaj mewy, spogldajc pilnie na wszystkie strony, zupenie jakby im powierzono dozór nad portem. poAvietrzu pachnie smol, rop morsk dymem wgla kamiennego. Tu i owdzie wielkie parowce stoj na kotwicach, odbijajc si w gadkiej wodzie zdajc si drzema, jakby olbrzymie zwierzta, znuone dug drog. Zwyky widok portowy! Wszystko to dla mnie nie nowe, bom cliodzimy.

i

i

i

W

i

i

ju wdrowa

po rozmaitych morzach,

wsze mie. Wtem parowiec

rykn,

ale

za-

jakby na poegnanie

ziemi,

i

Z

zadi'zjil.

54

-

tylu, za statkiem,

woda

ja

si przewraca pieni. Bulwark portowy pocz takich chwisi od nas odsuwa dalej i dalej. wzruszeniu, lach niepodobna nigdy oprze si i

W

zwaszcza, gdy si jedzie bardzo daleko, na nieNagle znane sobie morza do nieznanych stron. tsknota do zdejmuje czowieka taka ogromna i

gdyby mia skrzyda mewy, toby si zerwa z tego pokadu i wróci. coraz barAle stao si! «Suez» zanurza si zdaje si umydziej pod wod — brzeg egipski Czera przed nami jeno roztocz morza ka.

swoich,

e



wonego.

V.

- Niemcy. - :^raly pa— Synai. — Pobrze/a. ~ — — Wiatr. — Zwrotnik. — Latarnie. - Bab-eI-:\Ianacl). Zatoka Adeuska. — Aden. -

Tompsratura. Zatoka Siioska. Noc. Zachód soca. Yo^^iQQ.

Wypynem ten dzie, oraz

z

Suezu 2

nastpn

lutego,

noc,

i

przez

cay

pynlimy zatok

Suesk. Morze Czerwone rozwidla si, jak wiadomo na pónocy na dwa ramiona, obejmujc niemi pówysep Synai. Zatoka Sucslca, jakkolwiek szersza od drugiego ramienia,

jest

jednak

— tak Avzka,

e

oba



55

wkla

brze:^'i

chr^^Ic.

DzieTi

by

pogodny; wiatr mielimy za sob, skutkiem czego na przodzie statku rozpito kilka agli.

mew cigny

Stada

w spieniony

za

nami, rzucajc si co

walczc o wyrzucane z kuchni resztki. Poniewa kapitan dat pozwolenie strzelania, poczlimy próbowa tej zabawy, ale pierwsza postrzelona mewa, trzepocca mdlejcemi skrzydami na fali, odejmuje chwila

od

Mewy maj

ochot.

niej

szlak statku

kr

to

i

do

siebie,

e

zniaj si nad ni niezmiernie aosnym, jakby

jedna spadnie, inne

tumnie, z piskiem

i

— ten lament ptasi e mimowoli czowiek

j

chciay ratowa tak wzruszajcy, uczucie,

e

gdy

i

jest

ma

spowodowa nieszczcie.

Czynio si coraz cieplej. Grube paltoty, w których wyruszylimy z Suezu, okazay si ju zbyt cikie. Soce przesaniao si wprawdzie co ciwila chmurami, ale w przerwach dopiekao silnie. To podnoszenie si temperatury,

do

byo

lubo stopniowe,

tak Avyrane,

e

chwilami

doznawaem takiego wraenia, jakiego si doznaje, wchodzc z cliodu do ogrzanego pokoju.

by

Nie

godnej

i

cieplej

Na

goda zupena.

Std

i

Do

upa, ale jakby tchnienie awiosny. Od poudnia nastaa po-

to jeszcze

humory « lunch'

statku najmniejszej chwiejby.

doskonale.



siado siedem osób, liczc

w

to



56

-

dwóch oficerów owego modego czowieka, którego poznalimy zaraz przy porannej kawie, a który jak si pokazao, jecia obj urzd praAvodawcy w Bagamoyo. Po «luncli'u» nastpio zwiedzanie statku. drugiej i trzeciej klasie jechao wicej osób, midzy niemi modzi ludzie, przeznaczeni na urzdników do niemieckich kolonii Bagamoyo Dares-Salam. Patrzc na ich czerstwe twarze rozrose na piwie hamburskiem postaci, pomylaem wygldali za sobie, jak te ci sami ludzie i ilu z nich zobaczy jeszcze Niemcy? rok kapitana, doktora,

i

W i

i

bd



Na

przodzie

statku

zapachniao mi, jeli tak

mona

powiedzie, rodkow Afryk. Oto pokazao si, prócz zwylvych, nalecych do

e

na poldadzie may parowiec, przeznaczony na WilctoryaNyanza. By on rozoony na pojedyncze dzwona, i osobna ekspedycya miaa je zawie nad brzegi odlegego jeziora. Widolc tego parowczyka sprawi mi prawdziw przyjemno, naprzód dlatego, zaraz przelecia mi przez zamiar przyczenia si do tej elcspedycyi, gdyby to byo moliwe, a powtóre, ta gbol\:a Afrylca, która bya dotd dla mnie rzecz ksikow, przedstawia mi si jako co dotykalnego. Nieraz ju doznawaem podobnego uczucia, a mianowicie zawsze przy zwiedzaniu pomników staroytnego

okrtu

szalup, Avieziemy

a

e

gow

e

-

-

57

w

Rzymie, Atenach i Egipcie. Wiemy i Coloseum i Forum Rowszyscy z ksiek, manum i ateski Parthenon i Sfinks i Piramidy one dla nas tylko istniej, ale mimo tego

wiata

e

s



i teory, tylko idealnem pojciem dopiero, gdy staniemy przed niemi, gdy obejmiemy je oczyma i rkoma, staj si one dla nas czem objektywnem i rzeczywistem. To samo mona powiedzie o zamorskich krajach. Pisaem ju wanie ta zmiana o tem w swoim czasie, idei na rzeczywisto, to stwierdzanie ksikowych teoryi, stanowi gówny urok podróy

e

i

zwiedzania.

Brzegi cigle pustynne.

byy

Barwa

icli

widne, ale jaowe, puste,

zmienia si, rysunek po-



czowiek nie ma tego zadowolenia, jakiego doznaje na peni morskiej, gdy mu myl i oczy gin w bezbrzenem przestworzu gdy go obejmuje naokó nieskoczono. Zagubi si wówczas wasne ja i jest w tem wielkie uspokojenie. Tu wzrok nuy si jednostajnoci zarysów i jako ciasno nam wród tych dwóch bizkich brzegÓAV. Widziaem tego dnia wspaniay zachód soca. Ozocio si morze, ziemia i powietrze, a cay widnokrg zdawa si pon. Ta niezmierna,

sam

zostaje wiecznie ten

i

i



fantastyczna

smutnego,

blasków ma tego powodu,

powód

moe

z

w

e

sobie

co

rozwieca

pustkowie.

W

-

5S

chwilo póniej zeszedem, nie pa-

miaem wraenie, c widz poar, tyle czerwonego wiata wpywao przez zachodnie okna. Wszystko tam byo czeririiotani

po

co,

do salonu

i

obrusy, wone, jakby od bengaskicgo ognia: w^szystko i ciany, i lustra, i tw^arze Stewartów. Ae to trwao krótko. Mrok czyni si tak szybko, i

sit

z

rze Ave

ciemno

olbrzymich nieba na ziemi. Potem niebo zgaso, mo-

jakby kto

przesiew\a

stao si eazne,

i

statek

z

zajania nagle

wntrzu eektrycznem wiatem.

I^ obiedzie Avyszedem znów na pokad. Noc! gwiazdy! Droga mleczna bardzo w^yrana, ae Wielka Niedwiedzica daleko niej nad horyzontem, ni u nas. Wiatr ciepy niesie widocznie duo wilgoci, bo osadza sony smak na ustach. Fali wielkiej niema, ale morze «gada», jak mó-

wi

marynarze. Czasem te zdaje si wv.dyclia.

Poszedem na sam ty

statku, za kolo sternicze.

Morze byo ciemne, ale w^ biaej miazdze szlaku, cigncego si za parowcem, poyskiway czasem jasno-bkitne gwiazdy, wyskakujce nagle z gbiny, mieniy si pióra pawie, to znów skry czerwonawe.

Szlak

fosforyzuje

w

ten

sposób

co noc.

Powietrze poprostu przeczyste! Oddycha si tu pelnemi piersiami. Jednostajny odgos niestrudzonej ruby i szum morza koysz jakby





b9

Rozmyla si rozpamitywa doskonale. Kto chce wróci myl w przeszo, ten wróci — do snu.

i

yw.

zobaczy j, jak Wród tej nocy, Avród otoczenia bez ksztatów, wród tego nieokrelonego smutku, którym przesiknita jest zawsze i

ciemno, czowiek i

w myl sam,

si

nia

by bry,

przestaje

odtwarza co chce:

i

która drogie

leci

a zmie-

gdzie

chwile,

chce drogie

i

twarze.

Nazajutrz pehie morze.

w

cze

wietle

W

Synai.

wiksza

i

tych stronach, co nazwa, bardziej

tak do nich

i

wyplywahmy ju z zatoki na Po lewej stronie wida byo jeszporanku wyduone ksztaty góry pamitna od

przy wyka,

im si tak

mao

wychodzi wprost

byo

e

dziwi.

Czowiek dziwi si w kocu, Synai zdawaa si

morza.

z

jedna

to

drugiej.

Stoki

jej

mona

wicej odróni, ale szczyt, nie bardzo zreszt wyniosy, przedstawia si raczej jalc róowawy obok, ctóry wkrótce zasi zlewa z innymi i topnie w oddaleniu. jeszcze mniej

cz

Próbowaem fotografowa ten cypel, ale bylimy ju daleko — na fotografii trudno gór i

od moi*za odróni.

Kolo poudnia

idce

przepyny

Avedle

nas

dwa

Indy i do Suezu, a pod wieczór ujrzelimy na egipskim brzegu góry Bereniki, które wydaway mi si daleio wysze, ni Synai. statki,

z

-

60

-

Nastpia nowa zmiana ubrania, bo uczynio si jeszcze chmurami

Niebo jednak

cieplej. i

zacigno si

morze nabrao oowianego

Icoloru.

Chwiami uciszao si zupenie, jalcby pragno skupi si w sobie obmyi co zego. Ale bya to próna groba.

Byo w

niem

co

zowrogiego.

i

Noc nastaa -pogodna. Jasne gwiazdy odbijay si dugimi srebrnymi pasami w cichej toni. Cale morze byo nimi jakby naszyte. Czwartego lutego «kuidesrath» przeby zwrot-

dotd ^v yciu nie byem tak Nazajutrz mielimy by, Avedlug zapo-

nik Raka. Nigdy daleko.

wiedzi kapitana,

w

Bab-el-Mandel).

Morze Czerwone jest bardzo niebezpieczne z powodu mnóstwa koralowych podwodnych raf. Kady kapitan, który je przebywa, otrzymuje nocy uatpodobno dotd jakow nagrod. wiaj eglug latarnie morskie, poustawiane na

W

na przyldkach lub pustych Gdym patrza na owe wiateka,

kilkadziesit mil

wysepkach.

przypomina mi si mój

osob rzeczywicie istniejc.

s

rzy tu mieszkaj, od caego wiata

i

który

«LataiMiik»,

e

Tylko,

ci,

by któ-

jeszcze bardziej

odczeni

e

na Avik-

samotni.

Sdz,

e

niema nawet wcale ludzi i zapalaj je za pomoc drutów elektrycznycli. Wypadki rozbicia statków zdarzaj si jedna to najmniejnak czsto, nawet w dzie.

szej

czci

latarni

Do

szej



61

nieuwagi kapitana. Natomiast Bab-el-Man-

deb, czyli

dawniej.

«

Brama

Bya

ona

lez», i

mniej ich wyciska,

jest

dotd

ni

niebezpieczna

aglowców, tu bowiem wichry z pustyni morza Czerwonego bior si za wosy z mu-

dla i

sonami oceanu Indyjskiego i tratuj wod, która burzy si przewraca, jak w gardzieli Charybdy. Ale tgi parowiec niewiele sobie z tego robi. i

Wspina si jeno pracowiciej odpowiadajc, chloszcze

i,

wod

gniewem na gniew skrzydami ruby,

niegdy Kserkses rózgami. Koszta wojny ponosz tylko podróni, którzy wogóle skadaj tak jawne dowody, e si ni brzydz, i «liga pokojowa* mogaby ich mianowa honorowymi czonkami. Co do mnie, nie okazaem si wprawdzie godnym tytuu czonka «ligi pokojowej », ale nie byem zdrów. Czas jal^i trzymaem si jednak na pokadzie, patrzc na ukropy morskie, rozbijajce si w oddali z hukiem i wciekoci o grone wiszary. Rozhutana fala uderzya czasem ciko o bok statku, to znów w dugich odbryzgach wpadaa przez porcz na poRavenna«. — Podró. — Morze. — Cienina Mesyska. — Podróni. — Dwa dni chwiejby. — Ranek. — Pogoda. — Damietta

II.

7

Port-Said.



Miasto.



awice.



moKrtanina. Nil

i



— Przyjazd. — Arabowie. — Kana. — Pustynia. — Jej charakter. — rze.

III.

Stary

Testament Nocna wycieczka do Piramid. — Noce wschodnie. Rónica widoków. Piramidy. — Sfinks Nokprzy wietle ksiyca. Pustynia.

20

turn Zawód.

29



IV.

i

port.

— —

— —

Rozmylania. Widoki.







Suez.



»Bundesrath«.

Miasto



Wy-

jazd

V.

Str.

Neapolu.

38

Zatoka Sueska. — Temperatura. — Niemcy. — May parowiec. — Zachód soca. — Noc. — Synai. — Pobrzea. — Zwrotnik. — Latarnie. — Bab-el-Mandeb. — Wiatr. — Zatoka Adeska. —

Aden

54



136

— Str.

VI.



Ocean.

Rvby

latajce.

Wraenie. gwiazdy. wy a.



Brzeg-

Przyldek Guardafui. '—

-



-

Harem.

Nadzwyczajne zjawisko.

wiato Upa.

-

zodyakaine.





Nowe

Uroczysto równiko-

Wypadek na kanale. — Ziemia. Zanzibaru. - Rolinno. — Miasto.

— —

-

-

-

-

Mieszkacy Hotel. Komora. Widok. Abdalla i Nasibou. Vn. Rodzina Lazarewiczów. Wieczory. Podrónicy. Gocie hotelowi.

-

Stado dziewMnazimoja. - Za Mnazimoja. - Hindusi czt. - Riva. - Paac. - Hindusi. - ManArabowie. - Targowiska owoców. cileb. - Gójawy. ga. — Banany. — Mapi — Jzyk suaPapaja. — Dzielnica murzyska. hiii. — Mahometanizm

-

i

-^t_^/I?~->-

ii

University of Toronto

Library

DO NOT REMOYE THE t

CARD

(D

o co 00

FROM

tsi

o Cd

THIS 0)

CO

CO

C\2

POCKET

Suggest Documents