s. 12 s. 9 s. 4 s. 14 s. 4 s. 4 s.6 s. 10

EGZORCYSTA PRZESTRZEGA PRZED SZATANEM s. 12 Nr 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl ISSN 1429-1975 [email protected] Cena...
2 downloads 2 Views 6MB Size
EGZORCYSTA PRZESTRZEGA

PRZED SZATANEM

s. 12

Nr 40 (683) 8 października 2010

www.zycie-pleszewa.pl

ISSN 1429-1975 [email protected]

Cena 2,50 zł w tym 0% VAT Nr indexu 343811

DOPALACZE POD STRAŻĄ

Schetyna w szpitalu

s. 9

Nielegalne procenty

s. 4

Policja i sanepid w sobotę zamknęły pleszewskie sklepy z dopalaczami – dwa na ulicy Sienkiewicza i jeden na Łąkowej. „Nie znaleziono substancji o nazwie „Tajfun”, ale inne, o podobnym działaniu” – poinformował nas podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu. We wszystkich sklepach zabezpieczono około 50 szkodliwych s. 4 dla zdrowia substancji.

Będzie hotel

z kawiarnią

Motorowerzysta ciężko ranny

s. 4

W Mamotach s.6

może śmierdzieć?

s. 10

Zamknęli skup

s. 14

2

I PLESZEW

NFORMACJE

CHOCZ

„Black Sabbath” na ekranie w kinie

Kobiety do rady!

Już w najbliższy czwartek, 7 października, o godzinie 19.00 w kinie „Hel” zaprezentowany zostanie mix najlepszych koncertów legendarnego zespołu „Black Sabbath” - jednego z prekursorów heavy metalu. Wstęp wolny.

Wybory samorządowe coraz bliżej. Czy skład Rady Gminy w Choczu po 21 listopada ulegnie zmianie, tego nie wiadomo. Pewne jest jednak, że o stanowisko ubiegać się będą nie tylko obecni rajcy, ale także nowe osoby. Start w wyborach zapowiedziały już dwie panie – Dorota Szablewska – sołtys Józefowa i Emilia Szkudlarek – sołtys Starego Oleśca.

POD N PATRONASZYM ATEM

(wan)

20-lecie szkoły muzycznej Koncert jubileuszowy z okazji 20-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Pleszewie odbędzie się 11 października w auli liceum. Historię placówki przedstawi jej dyrektor Dariusz Bąkowski. Przed gośćmi wystąpią uczniowie, absolwenci i nauczyciele PSM. Będzie także możliwość przekazania życzeń „jubilatce”. Na zakończenie zostaną zaprezentowane książki wydane z okazji 10- i 20-lecia szkoły. Początek imprezy o godz. 17.00.

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

(pg)

Prawdziwek znaleziony w Wierzchach 4-letnia Wiktoria Nowak z Lutyni w ubiegłym tygodniu wybrała się z tatą - Jackiem do lasu w Wierzchach. Ich cel był jeden: zebranie jak największej ilości grzybów. Tego dnia pan Jacek nie spodziewał się jednak, że znajdzie tak duży okaz – prawdziwka, - który waży ponad 1,2 kg. - Lubimy zbierać grzyby – podsumował tata Wiktorii. Grzyb najprawdopobniej zostanie ususzony. (saw)

(wan)

GOŁUCHÓW

Emeryci jadą w świat

O G Ł O S Z E N I E

Koło Emerytów z Gołuchowa organizuje wycieczkę do Egiptu i Izraela w dniach od 5 do 19 maja 2011 roku. Koszt wyjazdu oszacowano na około 2.500 złotych plus 147 dolarów. Zapisy przyjmuje szefowa koła Irena Skowrońska pod nr tel. (62) 761-7589 lub 696-33-54-82. Zaliczkę w wysokości 1.000 zł należy uiścić do 15 października tego roku. – Serdecznie zapraszam emerytów i sympatyków – mówi Irena Skowrońska. (abi)

NOWOŚCI KSIĄŻKOWE

DOROTA SZABLEWSKA

NOWOŚCI WYDAWNICZE W WYPOŻYCZALNI DLA DOROSŁYCH: Danielle Steel „Sprawy serca” – zdolna fotografka wpada w sidła psychopaty, który miał być miłością jej życia. Christopher Isherwood „Samotny Mężczyzna” - to uniwersalna opowieść o godzeniu się z samotnością, którą wszyscy odczuwamy, i o wielkim znaczeniu życia tu i teraz, na podstawie życia samotnego homoseksualisty. Eric-Emmanuel Schmitt „Zapasy z życiem” – nastolatek poznaje sztuki walki, dzięki którym zaczyna wierzyć we własne siły i umiejętności. Joy Fielding „Martwa natura” – dziedziczka fortuny, szczęśliwa kobieta z powodu wypadku zapada w śpiączkę, która być może nie była przypadkowa. Maha Gargash „Arabska Perła”- to historia rozgrywająca się na terenach Dubaju. Kobieta zostaje sprzedana bogatemu mężczyźnie, którego nie kocha. Bioteka Publiczna MiG Pleszew, ul. Słowackiego O G Ł O S Z E N I E

W Ł A S N E

W Y D A W C Y

EMILIA SZKUDLAREK

O G Ł OS Z E N IA

W Ł A S N E

W Y D A W C Y

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

I PLESZEW

Zmiany w parkowaniu Radni miejscy podjęli decyzję o wprowadzeniu zmian w zasadach parkowania w płatnej strefie w mieście. Opłaty pozostają takie same. Zmiany dotyczą osób niepełnosprawnych oraz kar za nieuiszczenie taksy. – Wprowadziliśmy abonament dla niepełnosprawnych – wyjaśnia Roman Łukasik, kierownik wydziału gospodarki komunalnej w urzędzie miasta. – Osoby te mogą parkować w miejscach dla nich oznaczonych bezpłatnie, a na innych musiały normalnie uiścić opłatę. Ponieważ docierały do nas sygnały, że te miejsca są

często zajęte i niepełnosprawni nie mają gdzie stanąć, a opłaty są za drogie, postanowiliśmy wprowadzić abonament – dodaje. Teraz, osoba niepełnosprawna, będzie mogła wykupić kartę postojową na miesiąc za 10 zł lub na rok za 100 zł, która uprawni ją do parkowania na każdym miejscu. Jednak jeśli ktoś przyjedzie do Pleszewa z innego miasta i nie znajdzie wolnego parkingu dla niepełnosprawnych, będzie musiał uiścić normalną stawkę. – Bezpłatnie może stawać tylko w miejscach do tego wskazanych – wyjaśnia Roman

Łukasik. Druga zmiana dotyczy kar za niezapłacenie za parking. – Do tej pory ta opłata wynosiła 20 zł i jeśli ktoś jej nie uiścił, wysyłaliśmy upomnienie, a potem sprawa trafiała do komornika. Teraz, jeśli ktoś nie zapłaci w ciągu 7 dni, kara wzrasta do 50 zł. Mamy nadzieję, że to sprawi, iż ludzie będą płacili w ciągu tych 7 dni, aby uniknąć kosztów upomnień, windykacji itp. – tłumaczy kierownik WGK. Poza tym wprowadzono do regulaminu parkowania także kilka kosmetycznych zmian. (wan)

PLESZEW

Łącznikiem z Ogrodowej do Niepodległości? - W 2011 roku od ulicy Ogrodowej, aż do Niepodległości będzie można przejechać – takie zapewnienia podczas konferencji prasowej dał burmistrz Marian Adamek. Urząd otrzymał bowiem dofinansowanie z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na budowę odcinka od Wyspiańskiego do ul. Piaski. – Całkowity koszt inwestycji wynosi 2.657.000 złotych, z czego 50% to wkład własny – zaznaczył Marian Adamek. Prace związane z poszerzeniem m.in. wjazdu z ulicy Sienkiewicza w Wyspiańskiego, budowy nowej nawierzchni, krawężników, chodników od ul. Wyspiańskiego do ul. Piaski oraz sieci wodnej i kanalizacyjnej rozpoczną się w kwietniu 2011 roku. – Zakończenie prac zaplanowane jest na wrzesień 2011 roku – powiedział burmistrz. – Otrzymaliśmy pieniądze na tę inwestycję, ponieważ oni finansują zadania, które są daleko zaawansowane i które gwarantują wydanie środków do końca 2011 roku – dodał Marian Adamek. W 2011 roku ma także rozpocząć się budowa nowej drogi – łącznika pomiędzy ulicami: Ogrodową a Sienkiewicza. – Złożyliśmy wniosek do Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, jest to tzw. „schetynówka” i na pewno w 2011 roku budowa drogi się rozpocznie, tak, żeby pod koniec 2011 roku można było powiedzieć, że ta droga została zrobiona – podkreślił włodarz.

Schemat połaczenia ulic w centrum miasta

(saw)

PLESZEW

PTBS buduje nowy blok Na Maliniu powstaje kolejny budynek wielorodzinny, stawiany przez pleszewski TBS. – 24 mieszkania, jest już wyłoniony wykonawca, blok będzie oddany w czwartym kwartale przyszłego roku – poinformował dziennikarzy burmistrz Marian Adamek na konferencji prasowej. W tej chwili wykupiono już około 80% mieszkań. Cena za 1 m2 wynosi 2.600 zł. – Chętni wciąż się zgłaszają, więc nie ma obaw, że lokali nie sprzedamy – dodała Alicja Błaszczyk, prezes

PTBS-u. W budynku będzie też siedem garaży. – Można je kupić, a jak nie znajdą się takie osoby, wynajmiemy te garaże – wyjaśniała prezeska. Inwestycja już ruszyła. Stawiane są fundamenty. Mieszkania będą miały różną wielkość. – Mamy wnioski na połączenie dwóch mieszkań dwupoziomowo, w kilku przypadkach połączymy dwa mieszkania poziomo, co da lokal o wielkości około 80 m2. Można takie zmiany, na życzenie klienta, zawrzeć w umowie

3

NFORMACJE

Rejestracja w tym tygodniu W poniedziałek minął termin zgłaszania komitetów wyborczych. Do soboty (2 października) Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała trzy komitety, z których startować będą kandydaci do rad gmin, powiatu, sejmiku województwa wielkopolskiego oraz na wójtów i burmistrza Pleszewa. Są to: Polskie Stronnictwo Ludowe, Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. PKW ma 3 dni na zarejestrowanie pozostały komitetów, które zostały zgłoszone w poniedziałek. W następnym numerze zaprezentujemy wszystkie komitety z terenu powiatu pleszewskiego. (abi)

Muszą oddać 34.000 zł Gmina Gołuchów musi oddać swoim mieszkańcom niespełna 34.000 zł za niesłusznie – zdaniem Trybunału Konstytucyjnego - naliczoną opłatą planistyczną. W sumie z tego tytułu do budżetu wpłynęło już 830.000 zł. Pracownicy urzędu analizowali wnioski dotyczące ustalenia opłaty planistycznej. W 2010 roku, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, nastąpiły zmiany w przepisach związanych z naliczaniem takich opłat. – Jeżeli rada podejmie uchwałę, że ziemię orną czy inne grunty zamienia na tereny mieszkaniowe, to przy sprzedaży właściciel gruntu musi uiścić opłatę planistyczną po to, żeby gmina miała środki na uzbrojenie tych terenów – wyjaśnia wójt Marek Zdunek. Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że opłata planistyczna powinna dotyczyć tylko tych działek, które po raz pierwszy zostały określone jako teren pod zabudowę mieszkalną. Z tego względu, że w 2006 roku Sejm uchylił plany zatwierdzone przez rady gmin, działki, które były ujęte w planie jako budowlane, ponownie stały się gruntami rolnymi. Kiedy gminy uchwalały nowe plany w 2006 roku, to znowu te same działki zostały określone jako tereny pod zabudowę mieszkalną. Zdaniem trybunału ich właściciele nie muszą ponosić opłaty planistycznej, ponieważ ta działka była już ujęta jako budowlana. Takie przypadki są właśnie wśród mieszkańców Kościelnej Wsi. – Wtedy, kiedy myśmy naliczali te opłaty, to tak musieliśmy postąpić, bo wówczas nie było wyroku trybunału w tej sprawie – podkreśla Marek Zdunek.

Gmina wszczęła postępowania, z których 9 zakończono decyzjami ostatecznymi. – W przypadku dwóch spraw postępowanie prowadziło Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kaliszu. Postępowanie zakończono uchyleniem decyzji ustalających opłatę z tytułu wzrostu wartości nieruchomości w związku z uchwaleniem planu na łączną kwotę 14.997 zł – informuje wójt. Gmina pieniędzy nie musiała zwracać wnioskodawcy, ponieważ nie wpłacił ich do budżetu. W wyniku analizy kolejnych postępowań uchylono decyzję ustalającą wysokość jednorazowej opłaty na łączną kwotę 33.883 zł. – I opłata ta podlega zwrotowi – podkreślił wójt Zdunek. W przypadku 4 spraw postępowania nie zostały zakończone. Z tytułu opłat planistycznych w 2008 roku do budżetu gminy wpłynęło 265.771 zł, a w 2009 - 565.213 zł.

OGŁOS ZE N IA

– opowiadała Alicja Błaszczyk. Sześć mieszkań jest w tej chwili jeszcze wolnych. Należności można wpłacać na cztery raty. Z kwot uzyskanych od właścicieli lokali, płacone są należności dla wykonawcy. Na Maliniu, zgodnie z planami mają powstać w sumie cztery bloki. Jeden z nich będzie miał mieszkania tylko na wynajem. W przyszłości w piwnicach któregoś z budynków zostaną umieszczone biura PTBS-u. (wan)

(abi)

4

I WIEŚCI KRYMINALNE

KOLONIA OSTROWSKA

Kradzież paliwa

200-litrową beczkę z paliwem skradziono w nocy z 27 na 28 września w Kolonii Ostrowskiej. – Poszkodowany straty wycenił na 924 zł - powiedział asp. sztab. Tomasz Mimier, z zespołu prasowego pleszewskiej policji. Postępowanie prowadzą funkcjonariusze z Posterunku Policji w Choczu.

PLESZEW

Katalizator od renault

286 złotych wynoszą straty poniesione w wyniku kradzieży katalizatora z samochodu marki Renault. Pojazd zaparkowany był na jednej z posesji przy ul. Bogusławskiego w Pleszewie. Do kradzieży doszło między 23 a 28 września. Nie jest to pierwsze w ostatnim czasie tego typu zdarzenie, ponieważ w ubiegłym tygodniu informowaliśmy o kradzieży katalizatora z peugeota partnera. Tam straty wyceniono na 1.500 złotych.

PLESZEW

Zatankował i odjechał

Na jednej z pleszewskich stacji benzynowych kierowca forda mondeo podjechał pod dystrybutor paliw, zatankował benzynę za kwotę ponad 340 zł, a następnie - nie płacąc - odjechał. O sprawie dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie poinformował jeden z pracowników stacji. Policjanci ustalili, że ford był koloru czarnego i nie miał tablic rejestracyjnych.

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

NFORMACJE

PLESZEW

Wojna z dopalaczami trwa.

Zamknięto sklepy! Policja i sanepid w sobotę zamknęły wszystkie pleszewskie sklepy z dopalaczami – dwa na ulicy Sienkiewicza i jeden na Łąkowej. „Nie znaleziono substancji o nazwie „Tajfun”, ale inne, o podobnym działaniu” – poinformował nas podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu. We wszystkich sklepach zabezpieczono około 50 szkodliwych dla zdrowia substancji. AGATA SAWADA 1645 - to liczba sklepów z dopalaczami, które w sobotę skontrolowali policjanci i inspektorzy sanitarni w całym kraju. Główne uderzenie w „dopalacze” rozpoczęło się w sobotę o godzinie 15.00. „To wówczas wytypowano prawie 1000 sklepów i hurtowni z dopalaczami, do których wchodzili inspektorzy sanitarni i policjanci. Lista sklepów z tymi specyfikami na bieżąco była weryfikowana” – czytamy na stronie internetowej Komendy Głównej Policji. W niedzielę do godz. 11.00 skontrolowano ponad 1100 placówek, a prawie 900 zamknięto. W Pleszewie sprawdzono trzy punkty – dwa na ul. Sienkiewicza i jeden na Łąkowej. Akcja, tak jak

W Pleszewie skontrolowano i zamknięto 3 sklepy z dopalaczami. Zabezpieczono około 50 substancji.

W Wielkopolsce skontrolowano 132 punkty sprzedaży dopalaczy. Ujawniono 97 przypadków środka o nazwie „Tajfun” oraz prawie 6300 innych produktów o podobnym działaniu. W Polsce skontrolowano 1645 sklepów z dopalaczami. Zamknięto prawie 900 z nich. rządził wycofać z obrotu wyroby o nazwie „Tajfun” oraz wszystkie podobne produkty, mogące mieć wpływ na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu poinformował nas, że substancji o nazwie „Tajfun” w pleszewskich sklepach zajmujących się sprzedażą dopalaczy nie zna-

Borowiak. Teraz sklepy są monitorowane przez policję. – Do czasu podjęcia jakichś decyzji – dodała kierownik PSSE. Mieszkańcy Pleszewa zwrócili już uwagę na patrolujących

(saw)

GOŁUCHÓW

Nielegalne procenty? 300 plastikowych butelek z nieznaną substancją ujawnili funkcjonariusze z Posterunku Policji w Gołuchowie. Butelki przewozili w fiacie marea mieszkańcy Poznania. – Policjanci z Gołuchowa zatrzymali do rutynowej kontroli samochód marki Fiat Marea na poznańskich numerach – wyjaśnia asp. sztab. Tomasz Mimier, z zespołu prasowego pleszewskiej policji. Okazało się, że w bagażniku znajdowało się 300 plastikowych butelek, każda o pojemności 1 litra. – W butelkach była ciecz koloru białego, a woń najwyraźniej wskazywała na obecność alkoholu – mówi asp. sztab. Mimier. - Butelki zostały zabezpieczone i przekazane do badań. Na temat, jakie stężenie alkoholu znajdowało się w środku, wypowiedzą się biegli – dodaje funkcjonariusz. W samochodzie znaleziono także 80 paczek papierosów różnych marek z akcyzą pochodzącą zza wschodniej granicy. Teraz policjanci wyjaśniają, na jaką skalę mężczyźni zajmowali się procederem. (saw)

W PONIEDZIAŁEK rano obok sklepów z dopalaczami ustawione były radiowozy. Po południu radiowozów już nie było, ale przed sklepem na ul. Sienkiewicza na ławce siedział funkcjonariusz

w całym kraju, wyglądała podobnie. Do sklepu zajmującego się sprzedażą dopalaczy weszli policjanci i inspektorzy sanitarni, wyprosili obsługę i zabezpieczyli towar oraz zaplombowali drzwi. – Obyło się bez żadnych ekscesów – powiedziała „Życiu Pleszewa” Jolanta Ulatowska, kierownik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pleszewie. Inspektorzy działali na mocy decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, który za-

leziono. – Ale inne substancje, o podobnym działaniu – podkreślił podinsp. Borowiak. W trzech pleszewskich sklepach zabezpieczono około 50 szkodliwych dla zdrowia wyrobów. – Substancje są zabezpieczone w sklepach i będą pobierane do badań laboratoryjnych – powiedziała Jolanta Ulatowska. Nie znaleźli substancji, które byłyby narkotykami. – Jedynie w Złotowie funkcjonariusze znaleźli amfetaminę – powiedział podinsp. Andrzej

Motorowerzysta w stanie ciężkim W stanie ciężkim w pleszewskim szpitalu leży motorowerzysta, który uległ wypadkowi w Ludwinie. Do zdarzenia doszło w sobotę, 2 października, o godz. 4.15. – 35-letni mieszkaniec Pleszewa, kierując motorowerem marki Baotian, na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze i uderzył w przydrożne drzewo - mówi sierż. Monika Wolniewicz, rzecznik prasowy

DRZWI DO SKLEPÓW z dopalaczami zostały zaplombowane

funkcjonariuszy. Poinformowali nas, że widzieli policjantów przy sklepach zajmujących się sprzedażą dopalaczy przy ul. Sienkiewicza i ul. Łąkowej. - Funkcjonariusze prowadzą posterunki, ale nie będą kontrolowali sklepów przez 24 godziny, tylko sukcesywnie będą sprawdzać, czy są one nadal zamknięte – zaznaczył podinsp. Borowiak. Właścicielom za ponowne otwarcie sklepów z dopalaczami grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

LUDWINA

pleszewskiej policji. Z mężczyzną jechał 17-letni pasażer, mieszkaniec gminy Pleszew. Obaj trafili do pleszewskiego szpitala. – Kierowca motoroweru w wyniku wypadku doznał obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo-mózgowego, pęknięcia czaszki, obrzęku płuc oraz złamania żuchwy. Natomiast pasażer ma złamany nos – dodaje sierż. Wolniewicz. Od kierowcy pobrano krew do badań na zawartość alkoholu. (saw)

Do 8 października dyżur będzie pełniła apteka „Grodzka” ul. Sienkiewicza 43, tel. (62) 508-01-02. Od 9 do 15 października dyżurować będzie apteka „Przy Kaliskiej” ul. Kaliska 20 a, tel. (62) 7422-596. Apteka dyżurna w dni robocze czynna jest od 20.00 do 22.00. W niedzielę i święta apteki dyżurują w godzinach od 10.00 do 13.00 i od 16.00 do 19.00. W każdą niedzielę w godzinach od 14.00 do 21.00 czynna jest apteka „Medicor”. Aktualny grafik dyżurów wywieszony jest w aptekach. W soboty apteki dyżurne pełnią swój dyżur od godz. 14.00 do 22.00. Apteki całodobowe w Kaliszu: „Centrum”, ul. Babina 4, tel. (62) 764-55-90, „Remedium”, ul. Kanonicka 6, tel. (62) 757-3400, „Św. Łukasz”, ul. Serbinowska 10a, tel. (62) 767-24-16. Dyżury nocne aptek w Jarocinie: do 10 października dyżur oraz pogotowie pracy pełnić będzie apteka „Przy Powstańców Wielkopolskich” ul. Powstańców Wielkopolskich, tel. kom. 787-307-776. Od 11 do 17 października dyżurować będzie apteka „Stylowa” ul. Padarewskiego 3A, tel. kom. 519-109064. Apteka dyżurna w dni robocze czynna jest od godz. 20.00 do 23.00, od godz. 23.00 do 8.00 pod telefonem. W każdą niedzielę w godz. od 9.00 do 15.00 czynna jest również apteka „Św. Marcin”, Rynek 13, tel. (62) 747-26-56, a od 15.00 do 20.00 apteka „Pod zegarem”, Rynek 14, tel. (62) 747-15-50.

PLESZEW

Warsztaty „Jestem Dzieckiem” W Powiatowym Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Pleszewie odbywa się rekrutacja uczestników do udziału w warsztatach edukacyjno–terapeutycznych dla dzieci z rodzin w sytuacji konfliktu – „Jestem Dzieckiem”. Warsztaty skierowane są dla dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Zajęcia będą odbywać się od września do listopada. – Dzieci podczas zajęć będą mogły m.in. rozwinąć i udoskonalić swoje zdolności komunikacyjne, umiejętności nazywania uczuć, jakie w nich tkwią, co pozwoli im sobie z nimi radzić – zaznacza Agnieszka Kusiak, kierownik Powiatowego Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Pleszewie. Warsztaty zorganizowane są przez Stowarzyszenie Pomocy Rodzinom Zagrożonym, Osobom Niepełnosprawnym oraz Współpracy z Zagranicą w partnerstwie z Powiatowym Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej w Pleszewie, współfinansowane ze środków Wojewody Wielkopolskiego w Poznaniu. Zgłoszeń należy dokonać telefonicznie pod numerem (62) 7421-184 lub drogą elektroniczną [email protected] w tytule „Jestem Dzieckiem”. (saw)

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

Pierwsze zdarzenie miało miejsce w Choczu około godz. 9.43. Kierowca ciągnika rolniczego na prostej drodze podjął decyzję o skręcie w lewo. Nie sprawdził jednak w lusterku, czy jest wyprzedzany. Doszło do zderzenia z hondą, która w tym momencie wyprzedzała ciągnik. – Winnym był kierowca ciągnika, ponieważ osobowa honda była już na lewym pasie i chciała wyprzedzić pojazd. A mężczyzna nie upewnił się, czy nie jest wyprzedzany i nie zasygnalizował zamiaru skrętu w lewo – mówi asp. sztab. Tomasz Mimier z zespołu prasowego pleszewskiej policji. Sprawcę ukarano mandatem karnym. Do następnej kolizji doszło na ul. Kaliskiej w Pleszewie, gdzie

Deszcz i alkohol Padający deszcz był główną przyczyną dziesięciu kolizji, do których doszło 27 września na terenie powiatu pleszewskiego.

Najczęstsze przyczyny zdarzeń drogowych to niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, niezachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami, nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, a także niebezpieczne wyprzedzanie. Apelujemy do kierowców o więcej rozwagi, a także o niewsiadanie za „kółko” pod wpływem alkoholu.

Dziesięć minut po godz. 12.00 w Piekarzewie kierujący mazdą na poznańskich numerach nie zachował bezpiecznej odległości i uderzył w tył poloneza atu. Sprawę zakończono mandatem karnym. Po godzinie, także w Piekarzewie, kierujący ciągnikiem siodłowym Scania z naczepą nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, w wyniku hamowania wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Samochód zablokował drogę krajową nr 11. – Do momentu usunięcia pojazdu z drogi ruch odbywał się wahadłowo - zaznaczył asp. sztab. Mimier. W Kościelnej Wsi około godz. 14.40 kierujący renault 19 jadąc w kierunku Kalisza uderzył w barierkę, a następnie zjechał na lewy pas i uderzył w jadącego z naprzeciwka fiata pandę. Sprawcę zdarzenia zabrano do pleszewskiego szpitala. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, policja przesłuchiwała kierowcę fiata pandy. Uszkodzone samochody ustawione zostały we wjeździe. Renault zabrała pomoc

kierowca, cofając oplem zafira, uderzył w stojący za nim samochód marki Peugeot. – Była to niegroźna kolizja. Praktycznie poza odrapaniami powłoki lakierniczej nic się nie stało – zaznacza asp. sztab. Mimier. Podobnie jak w poprzednim przypadku sprawcę ukarano mandatem karnym. W Piekarzewie o godz. 11.33 kierujący fiatem seicento, próbując uniknąć uderzenia w tył jadącego przed nim samochodu marki Mercedes, zjechał na przeciwległy pas i uderzył w prawidłowo nadjeżdżającego z naprzeciwka mercedesa. Na szczęście obyło się bez poważniejszych obrażeń. W samo południe dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie otrzymał telefoniczne zgłoszenie od mężczyzny z Broniszewic, któremu wyprzedzający jego osobówkę samochód marki Man z przyczepą urwał lusterko. – Kierujący MAN-em z izotermą nie zatrzymał się – mówi asp. sztab. Tomasz Mimier. W tej sprawie trwa postępowanie.

drogowa. Policjanci z pleszewskiej drogówki udali się do szpitala. – Funkcjonariusze poddali badaniu na zawartość alkoholu kierowcę renault. Okazało się, że wynik badania jest pozytywny – 0,73 miligrama na litr sześcienny (1,46 promila alkoholu). Dodatkowo przeprowadzano badanie krwi, aby sprawdzić, kiedy mężczyzna spożywał alkohol – wyjaśnia funkcjonariusz. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy, a jego sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Kiedy wracaliśmy z kolizji w Kościelnej Wsi w Lenartowicach, na drodze utworzył się duży korek. Z daleka było widać tylko stojącą w poprzek ciężarówkę. Na miejscu była już policja i strażacy z JRG z Pleszewa, którzy wracali także z kolizji w Kościelnej Wsi. - Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie ustalili, że kierujący ciężarowym renault z przyczepą w wyniku niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze i nagłego hamowania wpadł w poślizg i „postawił” pojazd bo-

sierż. MONIKA WOLNIEWICZ

NA „11” w Lenartowicach ciężarowy renault zablokował drogę. Ruch odbywał się wahadłowo

kiem, blokując drogę – wyjaśnia asp. sztab. Mimier. Choć wyglądało to groźnie - gdyby z naprzeciwka jechał samochód mogłoby dojść do tragicznego w skutkach wypadku - na szczęście nikomu nic się nie stało. Kolejne zdarzenie miało miejsce na ulicy Słowackiego w Pleszewie. Kierujący fiatem marea nie zachował bezpiecznej odległości i uderzył w tył poloneza trucka, który zatrzymał się przed pasami, by przepuścić pieszych. – Kierowca nie zdołał zatrzymać auta. Nie miał także wątpliwości, co do swojej winy – mówi funkcjonariusz KPP w Pleszewie. Dzień zakończył się kolizją w Piekarzewie. Kierujący fordem mondeo nie zachował bezpiecznej odległości i uderzył w tył peugeota. Sprawcę ukarano mandatem karnym.

Fot. A.Sawada

rzecznik prasowy KPP w Pleszewie

5

NFORMACJE

Fot. A.Sawada

AGATA SAWADA

I

O G Ł OS Z E N IA

6

I

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

NFORMACJE

OGŁ O SZ ENI A

PLESZEW

Z hotelem i kawiarnią Kamienica w rynku, która spaliła się kilka miesięcy temu, zostanie odbudowana. Nieruchomość odzyska swój przedwojenny wygląd. Mają się tam znajdować: pub, kawiarnia i hotel. EWA ANDERSZ-WANAT Jednym z właścicieli kamienicy był Stanisław Bendlewicz, przed wojną największy w Polsce producent dewocjonaliów, zastępca burmistrza. W czasie wojny fasada budynku została zniszczona, a przy modernizacji nie odtworzono jej dawnego kształtu. Wiosną tego roku kamienica uległa spaleniu. Wszyscy poszkodowani otrzymali mieszkania zastępcze. – Dzisiaj te osoby wnioskują do nas, aby dać im te przydziały mieszkaniowe na stałe i taką decyzję podejmiemy – mówił burmistrz Marian Adamek podczas konferencji prasowej w ratuszu. – Budynek ten zostanie wyremontowany, ale będzie spełniał funkcje usługowe potrzebne dla tego miasta. Wielokrotnie radni wnioskowali o to, aby w obszarze rynku były z prawdziwego zdarzenia restauracja, kawiarnia czy hotel – wyjaśniał włodarz. Wszystko to miałoby się mieścić w wyremontowanej kamienicy. W przyziemiu nadal będzie pub, ale o dwukrotnie większej powierzchni. Wejście do niego ma się znajdować od strony podwórza. Na parterze będzie miejsce na restaurację lub kawiarnię. – Piętra, pierwsze i drugie, zostaną przeznaczone na hotel: pięć dużych pokoi z łazienkami – opowiadał burmistrz Adamek. PTBS wykona na własny koszt remont budynku, elewację oraz

wstawi okna, a wszystkie roboty wewnątrz będzie musiał wykonać dzierżawca, wyłoniony w drodze przetargu. – Chcemy wynająć obiekt na 10-15 lat i naprawdę nie chodzi nam tu o zarabianie na nim, czynsz może być symboliczny, ale chcemy, aby w centrum miasta były: pub, kawiarnia i hotel - zapewniał włodarz. Prace remontowe mają ruszyć jeszcze w tym roku i zakończyć się w przyszłym. Z tyłu kamienicy mają być mieszkania, tak, jak do tej pory. Jednak remont tej części ma być przeprowadzony w przyszłości. – Chcemy odtworzyć wygląd tej kamienicy i jej dobudówek jak najwierniej. Okna mają być tej samej wielkości, co dawniej, czyli kwadratowe. Poza tym konserwator zabytków narzuca nam konkretne zadania, sztukaterie, dach, wszystko musi być zgodnie z jego zaleceniami – podkreślał burmistrz. Za budynkiem bę-

dzie podwórze, ale bez miejsc parkingowych. Planuje się tam zrobić ogródek letni. Koszt remontu dachu oraz odtworzenia kształtu kamienicy oceniono na ok. 350.000 zł. Za prace zapłaci PTBS przy wsparciu samorządu miejskiego. – Będzie podniesienie kapitału spółki. Taką propozycję przedstawimy do projektu budżetu na rok 2011. Jednak prace ruszą już teraz – wyjaśnił włodarz miasta. Ile będzie trzeba wydać na nową elewację, jeszcze nie wiadomo. Kosztorys dopiero powstanie.

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

I

7

NFORMACJE

CHOCZ

Narkotyki w szkole? Trzynastu uczniów stwierdziło, że na terenie szkoły są narkotyki. „Jest to przerażające” – zdradza wyniki ankiety przeprowadzonej w Zespole Szkół w Choczu dyrektor Krzysztof Wegner. PRZEMYSŁAW GÓRALCZYK - Zawsze na początku roku dokonuję takiej diagnozy w szkole, dotyczącej bezpieczeństwa uczniów i różnych zagrożeń. Taką ankietę przygotowaliśmy także teraz – tłumaczy Krzysztof Wegner, dyrektor Zespołu Szkół w Choczu. Zebrane przez pedagoga wyniki przedstawiono na zebraniu z rodzicami. - O tym, że na terenie Chocza są narkotyki, to my już wiedzieliśmy wcześniej. Ja na zebraniach z rodzicami prosiłem, aby uważali, aby rozmawiali z dziećmi, kontrolowali ich. Teraz okazuje się, że narkotyki rozprowadzane są w szkole – ubolewa. - Na szczęście, do dnia dzisiejszego nie mieliśmy przypadku stwierdzenia u jakiegokolwiek ucznia, że on jest pod wpływem narkotyków

– zapewnia Krzysztof Wegner.

ma dzisiaj problemu z kupieniem narkotyków pod inną nazwą na Allegro”. Wiedzą, gdzie są sklepy z dopalaczami, że w Pleszewie podobno są trzy – mówi dyrektor Zespołu Szkół w Choczu. Krzysztof Wegner przyznaje także, że dla części uczniów obojętne jest to, czy takie sklepy funkcjonują, a niektórzy wyrazili zdanie, że są za ich istnieniem.

Wiedzą, gdzie można kupić - Może tak być, że ktoś tam w którejś klasie rzucił hasło, że są narkotyki, a inni uczniowie to podchwycili i tak napisali – ma nadzieję dyrektor placówki. Krzysztof Wegner zapewnia jednak, że woli „dmuchać na zimne”, dlatego podczas zaplanowanej na 6 października rady pedagogicznej zostanie zatwierdzony plan poprawy bezpieczeństwa w szkole. – Wychowawcy będą zobowiązani do rozmów z uczniami na temat narkotyków. My już wcześniej poruszaliśmy na lekcjach kwestie np. sklepów z dopalaczami, możliwości zakupu narkotyków. Okazuje się, że jedna z uczennic w trzeciej klasie gimnazjum mówi: „Panie dyrektorze, nie

Był producent, są klienci?

„NIE CHOWAMY GŁOWY W PIASEK. Nie udajemy, że problemu nie ma” – zapewnia Krzysztof Wegner, dyrektor Zespołu Szkół w Choczu

O problemie na sesji OD LEWEJ: radna Grażyna Kaczmarek, st. asp. Mariusz Michalczak i radny Leszek Latański

Wyniki ankiety dyrektor powiązuje z zatrzymaniem w sierpniu 24-latka, który uprawiał marihuanę. - Na terenie Chocza było miejsce, gdzie produkowano narkotyki, nie wierzę więc, że ich też tu nie rozprowadzano – twierdzi Krzysztof Wegner. Przypomnijmy – policjanci w mieszkaniu 24-latka znaleźli słoiki z zawartością marihuany, a także wszystkie niezbędne urządzenia służące do uprawy konopi. Jak się okazało, mężczyzna w zaroślach nad Prosną ukrył doniczki z sadzonkami konopi indyjskich. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Pleszewie, a 24-latkowi grozi od 3 do 10 lat więzienia. - Wcześniej środowisko całe wiedziało, że są one sprzedawane np. w parku, czy nad Prosną, były takie podejrzenia – przyznaje dyrektor szkoły.

Brak kontaktu z rodzicami Czy pojawienie się w szko-

le narkotyków ma wpływ na zachowanie dzieci w domu? Przeprowadzona ankieta wykazała, że uczniowie nie mają zaufania do swoich rodziców i nie potrafią z nimi rozmawiać. Co więcej, podobne informacje docierały już wcześniej do dyrektora od niektórych matek. – Prosiłem więc rodziców o współpracę w tym zakresie. Próbujemy pomagać przez pomoc pedagogiczną, psychologa szkolnego. Ale okazuje się, że to wciąż za mało – ubolewa dyrektor Zespołu Szkół w Choczu.

Wszyscy wchodzą do szkoły W ostatnim czasie na teren szkoły można wejść bez żadnych przeszkód. Ze względu na remont ośrodka zdrowia, placówka udostępniła część swoich pomieszczeń lekarzom. Niewykluczone, że także ten czynnik „zachęcił” narkotykowych dilerów do większej aktywności. – Ten problem będzie do końca października – zapowiada Krzysztof Wegner. - Jak ktoś wchodzi, to nie wiadomo, czy ktoś przyszedł do lekarza, czy do szkoły. Normalnie jest monitoring, sekretariat jest naprzeciwko wyjścia, o każdej sytuacji wiemy i jeżeli jest taka potrzeba, od razu jest odpowiednia reakcja – zapewnia dyrektor. - Ale teraz jest to utrudnione, nie mamy pełnej kontroli – dodaje.

OGŁOS ZE N IA

Kwestia dostępu do narkotyków na terenie gminy została poruszona podczas ostatniej sesji w Choczu. O pomoc w tej sprawie rajcy prosili obecnego na posiedzeniu kierownika tamtejszego posterunku – st. asp. Mariusza Michalczaka. - Trzeba rozmawiać w szkołach na ten temat, robić spotkania z dziećmi i rodzicami – stwierdził funkcjonariusz. Wójt Marian Wielgosik z kolei poinformował radnych o przeprowadzonej wśród uczniów ankiecie. - Mamy teraz pewien obraz tego problemu, który został przedstawiony rodzicom. Ten problem długo nas omijał, jednak w końcu nadszedł czas, kiedyś musimy się z tym zmierzyć – tłumaczył włodarz. - Młodzież wymaga wiele opieki. Być może sposobem jest budowa boiska sportowego, które pozwoli młodzieży inaczej spędzać wolny czas. Załatwić tematu, nie załatwi, ale da alternatywę – zastanawiał się Marian Wielgosik. Głos zabrała także Grażyna Kaczmarek. - Sprawa narkotyków jest znana wszędzie. Jeszcze jak nasze dzieci chodziły do szkoły, było dwóch panów – jeden pan Szeląg – wielki specjalista. Wszyscy doskonale wiedzieli, gdzie są rozprowadzane narkotyki – np. w dyskotece w Pieruchach – to tak

trudno znaleźć to? Wszyscy o tym mówili, ale nikt nic nie zrobił. Jest więc jakaś nieskuteczność – ubolewała radna. - Ja proponuję robić spotkania z młodzieżą, aby pokazać im np. osobę z Monaru, która byłaby najlepszym przykładem na to, jak działają narkotyki. To będzie najlepsza terapia. W Kuźni mamy osobę na wózku, która by mogła powiedzieć, co mogą zrobić narkotyki. To bardziej przemówi, niż to, jak mówi o tym policjant – zaproponowała Grażyna Kaczmarek. Pomysł poparła Ewa Wojciechowska, pracująca na co dzień w Monarze w Nowolipsku. - Nasi pacjenci są bardzo często zapraszani do Pleszewa, do szkół, to daje dobry efekt. Możemy coś takiego zrobić w Choczu. Mamy terapeutów, specjalistów, mamy młodzież, która sięgała po narkotyki. Jest na naszym terenie taki ośrodek, warto więc z tego skorzystać – tłumaczyła. Przysłuchujący się tym słowom dyrektor Krzysztof Wegner wyjaśnił, że w jego szkole specjaliści prowadzą spotkania na ten temat. - Kiedyś zaprosiliśmy na spotkanie podopiecznych Monaru, ale ktoś tam miał uwagę, że to nie jest zbyt „wychowawcze” – przypomniał.

8

I

NFORMACJE

DOBRZYCA

Wójt nie steruje centralnie „Do budżetu wstawiamy to, czego domagają się mieszkańcy. Sterowanie centralne skończyło się już parę lat temu” – przekonywał wójt Dobrzycy Jarosław Pietrzak radnych, którzy chcieliby, aby gmina remontowała kolejne drogi. JUSTYNA NAPIERAJ W czasie posiedzenia połączonych komisji rady gminy Dobrzyca niektórzy rajcy zastanawiali się, czy jest sens robienia inwestycji drogowych w niewielkich częściach – po 100 czy 200 metrów. Wątpliwości takie zgłaszał Tomasz Musielak. – Chodzi mi o drogę z Sośnicy do Czarnuszki. Była ona wpisana do funduszu do zrobienia w tłuczniu. Dwa lata temu odcineczek był zrobiony i tam się już nic więcej nie dzieje. Od tego czasu 200 metrów nie jest zrobione. Jak coś robimy, to dokończmy to – argumentował rajca. Jarosław Pietrzak przypomniał radnym, że to rady sołeckie na zebraniach wiejskich decydują, co w ramach ustalonej kwoty ma być wykonane w miejscowości w danym roku. – My jako tako nie mamy na to wpływu, które drogi będziemy robić. Jest zebranie wiejskie, na którym mieszkańcy decydują. W Sośnicy w zeszłym roku rada wraz z mieszkańcami zadecydowała, że chcą, by wyłożyć 30 tys. zł i ma być robiona droga powiatowa. I to było realizowane. Miał być robiony deptak, który też był zgłaszany, ale mieszkańcy powiedzieli „nie”.

Czekamy więc z realizacją deptaka i drugiego etapu oświetlenia na rzecz tej drogi powiatowej. Po to robimy w październiku spotkania na wsiach, żeby do budżetu wstawiać to, czego się domagają mieszkańcy na zebraniu. Oni decydują, nie my. Sterowanie centralne skończyło się już parę lat temu – mówił włodarz. Jan Nowak pytał z kolei, skąd wynikają różnice wartości robót w poszczególnych miejscowościach, skoro są wykonywane takiej samej długości odcinki. – Robimy po 200 metrów asfaltu w jednej miejscowości i w drugiej, a różnica w kosztach wynosi 9 tysięcy zł. To jest spora kwota – dziwił się radny. Chodziło mu o drogi w Polskich Olędrach i Trzebinie. Agnieszka Balcer, odpowiedzialna za drogownictwo w dobrzyckim magistracie tłumaczyła, że każda nawierzchnia ma swoje uwarunkowania. – To, co wyniknęło w trakcie opracowania, że należy zrobić, to na bieżąco robimy. Jezdnie będą czterometrowe – tłumaczyła urzędniczka. Wójt potwierdził, że na jednej i drugiej drodze planuje się położyć po 200 metrów nowej nawierzchni. Radny Jacek Zaradniak przekonywał w czasie komisji, by wyre-

montować mniej dróg, ale za to porządniej. – Na osiedlu dziury, które były zalane „kamyszkiem” są już wypłukane. Może lepiej więc zrobić mniej remontów, ale za to zalać to asfaltem? – pytał rajca. Stwierdził też, że wszystkie wcześniej zalepione dziury zostały już wypłukane. Agnieszka Balcer stwierdziła, że problem byłby z wyborem: które drogi wyremontować w pierwszej kolejności, a które na razie zostawić. Włodarz z kolei zauważył, że na osiedlu w Dobrzycy nie ma sensu lepić dziur inną techniką. – Ona jest bardzo droga, a niedługo i tak będziemy te ulice rozkopywać, bo zacznie się kładzenie kanalizacji. To jest na razie tylko i wyłącznie tymczasowe rozwiązanie - stwierdził włodarz. Jacek Zaradniak zaproponował, by w takim razie w ogóle nie kleić dziur, bo materiał w nich utrzymuje się raptem przez miesiąc. – Tylko, że mieszkańcy przychodzą i mówią: „lepcie chociaż coś” – odpowiedział włodarz. W sumie na drogownictwo w tym roku samorząd planuje wydać ponad 1,1 mln złotych. W tej puli są zarówno zadania należące do gminy, jak i powiatu oraz środki pozyskane z zewnątrz.

Niektóre zadania drogowe realizowane w tym roku w gminie Dobrzyca: Zadanie

Wartość robót

Termin zakończenia

132.238,94 zł

30 września

Nawierzchnie bitumiczne w Karminie i Sośnicy (zadania współfinansowane przez gminę – 60 tys. zł).

200 tys. zł

zakończone

Przebudowa chodników w Dobrzycy (ul. Krotoszyńska, Jarocińska), Galewie i Koźmińcu (współfinansowanie przez gminę – 80 tys. zł).

160 tys. zł

20 października

Inwestycja: Przebudowa nawierzchni wraz z budową kanalizacji deszczowej na ul.: Rybnej, Polnej, Piwnej i Krótkiej w Karminku. Remonty na drogach powiatowych:

Przebudowa dróg z dofinansowaniem z FOGR: Nawierzchnie bitumiczne w Strzyżewie (275 m), Polskie Olędry-Sapieżyn (200 m), Trzebin-Galew (200 m), Utwardzenie tłuczniem drogi Karmin-Czarnuszka (200 m).

260 tys. zł

10 października

Remonty nawierzchni bitumicznych (nowe nakładki) Czarnuszka (185 m) i Galew (100 m).

60 tys. zł

zakończone

Remonty cząstkowe dróg o nawierzchni bitumicznej Drogi w: Czarnuszce, Lutyni, Polskich Olędrach, Trzebinie, Galewie, Koźmińcu, Dobrzycy (ul. Targowa, Cmentarna, Olesie, Walendowskiego i Jesionowa), na odcinkach: Sośnica-Fabianów, Fabianów-Lutynia, Lutynia-Ruda.

70 tys. zł

do końca roku

20 tys. zł

zakończone

Profilowanie dróg Dobrzyca (osiedle), Dobrzyca-Olesie, Karmin, Trzebin-Galew, Koźminiec, Sośnica, Gustawów, Trzebowa, Polskie Olędry. Bieżące utrzymanie dróg W tym zimowe utrzymanie (186.371,85 zł).

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

224 tys. zł

RADNI ZLIKWIDOWALI ZAKŁAD BUDŻETOWY POD NAZWĄ GOŁUCHOWSKI OŚRODEK TURYSTYKI I SPORTU, A POWOŁALI JEDNOSTKĘ BUDŻETOWĄ POD TĄ SAMĄ NAZWĄ

Z zakładu w jednostkę Nowa ustawa o finansach publicznych wprowadza ograniczenia w funkcjonowaniu zakładów budżetowych. – Mogą tylko wykonywać zadania w określonych dziedzinach. Sport mógłby być prowadzony przez zakład budżetowy, ale turystyka już nie. Do końca roku należy zlikwidować wszystkie zakłady samorządowe, jeśli nie wykonują zadań w określonym zakresie – wyjaśniał radnym kierownik GOTiS-u Paweł Mencel. Podkreślił, że ośrodek działa w formie zakładu budżetowego, a musi funkcjonować jako jednostka. – Jako zakład osiągaliśmy dochody i z nich się utrzymywaliśmy, a jako jednostka budżetowa dochody będziemy odprowadzać na rachunek gminy, a gmina przekazuje nam dotację – mówił Paweł Mencel. Z dalszymi

wyjaśnieniami pospieszył skarbnik gminy Zbigniew Czarnyszka. Stwierdził, że zastanawiano się nad powołaniem spółki. – Z tym, że spółka musi mieć majątek, a tutaj obiekty są własnością GOTiS-u, a jeżeli chodzi o grunt, to 1 hektar należy do gminy, a reszta, czyli 5,42 ha do Lasów Państwowych. Chcąc utworzyć spółkę, to trzeba by przekazać majątek, ale ze względu na dzierżawę od lasów uznaliśmy, że w tym momencie ta spółka miałaby utrudnione działanie - podejrzewał Zbigniew Czarnyszka. Radni najpierw musieli zlikwidować zakład budżetowy - Gołuchowski Ośrodek Turystyki i Sportu, a dopiero potem powołali jednostkę budżetową pod tą samą nazwą. (abi)

KOROWNIKI GOŁUCHOWSKIEGO Ośrodka Turystyki i Sportu Paweł Mencel zapoznał radnych ze zmianami związanymi z likwidacją ośrodka

NAJPRAWDOPODOBNIEJ OD STYCZNIA RODZICE, KTÓRZY POSYŁAJĄ SWOJE DZIECI DO GOŁUCHOWSKICH PRZEDSZKOLI, NIE BĘDĄ UISZCZAĆ OPŁAT ZA PIĘCIOGODZINNĄ OPIEKĘ

Bezpłatnie od stycznia? O zmianie przepisów dotyczących opłat w gołuchowskich przedszkolach na ostatniej sesji radnych i gości poinformował wójt Marek Zdunek. – Wszystkie gminy muszą podjąć nową uchwałę o odpłatności za przedszkola. (…) W placówkach pięciogodzinnych nie może być tak, jak jest do tej pory, że rodzice za swoje dzieci płacą opłatę stałą i opłatę wynikającą z tzw. wsadu do garnka. Może być tylko ta druga, czyli za wsad do garnka, a reszta będzie bezpłatna – wyjaśniał włodarz. Pobyt w przedszkolu do pięciu godzin gmina musi zagwarantować nieodpłatnie. Jeśli dziecko przebywa powyżej pięciu godzin, wówczas rodzic ponosi koszty. – Będzie

ustalona odpłatność za każdą godzinę. (…) Niektóre gminy już to wprowadziły i generalnie w tych gminach wyszło tak, że zyskali rodzice tych dzieci, które są do pięciu godzin, a nieco więcej zapłacą rodzice dzieci, które są powyżej pięciu godzin – tłumaczył Marek Zdunek. Podkreślił, że Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjny Szkół przygotowuje już materiały. Radni na podjęcie decyzji mają ustawowo czas do 1 września 2011 roku. – Nie będziemy z tymi zmianami tak długo czekać – zapewnił wójt. Najprawdopodobniej nowe przepisy dotyczące opłat za pobyt dzieci w gołuchowskich przedszkolach obwiązywać będą od 1 stycznia. (abi)

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

I

Zaproszenie do Grzegorza Schetyny wystosowali członkowie pleszewskiej Platformy Obywatelskiej. Marszałek gościł w Pleszewskim Centrum Medycznym. Otworzył w szpitalu nową pracownię gastroenterologiczną oraz zwiedził oddziały ortopedyczny i kardiologiczny. Obejrzał także rozpoczętą rozbudowę PCM-u. Gościa powitali: prezes Agnieszka Pachciarz, starosta Michał Karalus, wicestarosta Dorota Czaplicka, przewodniczący rady powiatu Mirosław Kuberka, radni miejscy i powiatowi. Marszałkowi towarzyszyli parlamentarzyści PO, senator Mariusz Witczak i poseł Rafał Grupiński. Na spotkanie zaproszono także prezes wielkopolskiego oddziału NFZ Zbigniewę Nowodworską, ordynatorów szpitala oraz dziennikarzy. O szpitalu, jego modernizacji, nowatorskich zabiegach gastroenterologicznych, jakie są wykonywane opowiadali prezes Pachciarz oraz szefowie oddziałów: chirurgii - Paweł Przybył, wewnętrznego - Krzysztof Cieszyński oraz ortopedycznego -

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna w środę, 30 września, odwiedził Pleszew. Podczas swojej krótkiej wizyty obejrzał szpital, wziął udział w otwarciu pracowni gastroenterologicznej oraz udzielił oficjalnego poparcia Dorocie Czaplickiej, kandydatce PO i Stowarzyszenia „Razem dla Ziemi Pleszewskiej” w wyborach na burmistrza Pleszewa.

W SZPITALU gości powitali prezes PCM Agnieszka Pachciarz oraz pracownicy placówki OGŁ OS Z E N IA

Fot. E.Andersz-Wanat

MARSZAŁEK SCHETYNA chętnie stanął do pamiątkowego zdjęcia z wicestarosta Dorotą Czaplicką oraz działaczami pleszewskiej PO (ostatni z lewej senator PO - Mariusz Witczak

Fot. E.Andersz-Wanat

Marek Kintzi. – Dziękuję za zaproszenie do Pleszewa. Dawno tu nie byłem – powiedział Grzegorz Schetyna. – Widzę tutaj przykład dobrej pracy i współpracy między szpitalem, NFZ-tem, starostwem. W morzu narzekań na służbę zdrowia widzę tu dużo dobrych emocji. Ten przykład pleszewski będę przytaczał – zapewnił marszałek. Przed szpitalem zorganizowano krótką konferencję prasową. Dziennikarze pytali o przyszłe wybory samorządowe oraz problem komercjalizacji szpitali. Grzegorz Schetyna oficjalnie udzielił poparcia kandydatce na burmistrza z ramienia PO i „Razem dla Ziemi Pleszewskiej” – wicestaroście Dorocie Czaplickiej. – Wspieramy dobrych ludzi – powiedział Grzegorz Schetyna. Dorota Czaplicka zapewniła: Panie marszałku mogę obiecać, że jeżeli zostanę burmistrzem Pleszewa, to poparcie Platformy Obywatelskiej wykorzystam dla mieszkańców w 100%. Grzegorz Schetyna odpowiedział: I cóż tu więcej chcieć. Na pożegnanie podkreślił, że powiat pleszewski jest przykładem dobrego, wielkopolskiego gospodarowania.

9

Schetyna w Pleszewie

EWA ANDERSZ-WANAT

GRZEGORZ SCHETYNA dokonał otwarcia nowej pracowni gastroenterologicznej

NFORMACJE

10

I

ANETTA PRZESPOLEWSKA Radny Krzysztof Walendowski na ostatnim posiedzeniu łączonych komisji był oburzony tym, że sołtys Mamot Andrzej Ziętek nie chce, aby w jego wsi powstał m.in. magazyn karmy dla zwierząt. Artykuł przedstawiający protest mieszkańców Mamot ukazał się na łamach „Życia Pleszewa” na początku września. – Czy jest zezwolenie? Czy doszło już do jakiejś transakcji? Jak najprędzej, panie wójcie, wydać pozytywną opinię, pozwolenie jak najszybciej. W dzisiejszych czasach przeszkadzać komuś coś robić?

NFORMACJE

W Mamotach będzie śmierdzieć,

w Wieczynie nie

Radny Walendowski był zdziwiony tym, że sołtys Mamot jest przeciwny powstaniu magazynu z karmą dla zwierząt. „20 ludzi dostanie zatrudnienie i (…) tam jest piękna lokalizacja” – wymieniał zalety. Inne zdanie miał Andrzej Ziętek. „To nie jest fabryka perfum. (…) Jesteśmy przeciwko fabryce smrodu” – mówił.

SOŁTYS I RADNY Wieczyna Krzysztof Marciniak zapewnił, że magazyn z karmą dla zwierząt w jego wsi jest już od kilku lat i nikomu nie przeszkadza. „Panie sołtysie, nie wiem, na jakiej podstawie twierdzi pan, że to śmierdzi, że to będzie fabryka smrodu. Ja mieszkam 200 metrów od tejże fabryki, która jest w Wieczynie i powiem, że nie śmierdzi” – podkreślił Krzysztof Marciniak

Jeszcze tym bardziej, jak chłop chce stanowiska pracy stworzyć. (…) W Wieczynie chłop prywatnie wydzierżawił mu (przedsiębiorcy – przyp.red.) i tam nie śmierdzi? Szczurów nie ma? – pytał radny Walendowski, po czym zaatakował sołtysa Andrzeja Ziętka. - (…) I to jest sołtys? Też bombie 40 lat w szambo i to mu nie śmierdzi? Pomyślcie ludzie logicznie. Szczurów nie ma? Tam akurat w Mamotach szczurów nie ma? Boże, tam w tych szopkach, przecież ja akurat znam (…) – mówił oburzony radny Walendowski. Wymieniał korzyści związane z inwestycją. – Raz, że gmina ma korzyść. (…) Drugi raz,

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

że ze 20 ludzi dostanie zatrudnienie i trzeci raz, że tam jest piękna lokalizacja. Wymarzona , bo tam osobny budynek stoi i ziemi jest 3 hektary i on chce to kupić – stwierdził Krzysztof Walendowski. Wójt Sławomir Spychaj wyjaśnił, że nadal prowadzone jest postępowanie związane z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy. Radny Walendowski dodał, że przedsiębiorca chce kupić działkę w Mamotach. Wójt Spychaj dodał: Ale kupi wtedy, kiedy będzie miał pozytywną decyzję o warunkach zabudowy, bo inaczej nie kupi, bo jemu nie jest potrzebny hektar ziemi na to, żeby siał kukurydzę, czy co-

kolwiek innego, a tylko po to, żeby postawił pewien obiekt, w którym chce prowadzić działalność gospodarczą. Podkreślił, że każdy chce prowadzić działalność na terenie, gdzie jest przyjazna atmosfera. – Jeżeli tego spokoju do końca nie ma w otoczeniu, to się każdy zastanawia wtedy, czy taką działalność gospodarczą wtedy prowadzić w tym miejscu, czy szukać sobie innej lokalizacji na działalność gospodarczą – mówił włodarz. Sprostował też informację przekazaną przez radnego Walendowskiego. Grunt w Wieczynie nie jest dzierżawiony. Przedsiębiorca jest jego właścicielem. – I prowadzi tam działalność gospodarczą w tym samym zakresie, o który wnioskuje – wyjaśniał Sławomir Spychaj. Poinformował również radnych, ze rozmawiał z przedsiębiorcą. Chciał wiedzieć, czy jest możliwość, aby kilka osób odwiedziło zakład, który istnieje w Wieczynie. – Oczywiście, dwie, trzy osoby, wiadomo, nie wycieczka. Jest w stanie pokazać jaka jest produkcja, jak to wygląda, żeby rozwiać właśnie te niektóre niepotrzebne wątpliwości – opowiadał włodarz. Zapewnił, że dany przedsiębiorca musi prowadzić taką działalność, na jaką dostał pozwolenie. Sławomir Spychaj opowiadał również, że np. w Paryżu czy w Wiedniu w centrum miasta znajdują się spalarnie śmieci. – Niektórzy myślą, że świat stanął

na pewnym etapie. Dzisiaj ktoś, dla zwierząt? – Od tego są odpokto prowadzi tego typu działalność wiednie instytucje, jest sanepid. gospodarczą i sprzedaje różne- (…) I niech one się wypowiedzą, go rodzaju produkty do różnych a nie my. W Wieczynie jest mini, sklepów, musi spełniać wymogi. a tu ma być maxi. (…) To jest 100 On nie pozwoli sobie na to, żeby m2, czyli przykładowo to jest 20 m to myszka czy szczury gdzieś tam na 50 m taki budynek, czyli dłuższy chodziły. On nie pozwoli sobie na od bloku mieszkalnego. To tam nie to, bo za jakiś czas sanepid albo będzie smrodu? My nie chcemy jakaś inna instytucja i mu zamknie smrodu – podkreślił sołtys Mamot. Uznał, że jeżeli Krzysztof Walen– powiedział wójt. „Życie Pleszewa” zapytało soł- dowski nie ma nic przeciwko takiej tysa i zarazem prezesa Stowarzy- działalności, to może usytuować szenia na rzecz wsi Mamoty An- ją obok swojego domu. – To nie drzeja Ziętka, czy nadal nie zgadza jest fabryka perfum. (…) A jak pan się na powstanie magazynu w jego Walendowski sobie życzy, to niech wsi. – Mieszkańcy złożyli listę pod- sobie weźmie, proszę bardzo. My pisów, która jest u mnie – wyjaśnił chętnie pomożemy przetransportoAndrzej Ziętek. Pod petycją pod- wać tę fabrykę smrodu – powiedział pisało się około 90 osób. – Jeste- Andrzej Ziętek. śmy przeciwko fabryce smrodu. Każda inwestycja, która nie śmierdzi, jest mile widziana u nas. Natomiast tej nie życzymy sobie, tym bardziej bez konsultacji (…) – stwierdził Andrzej Ziętek. Chce, aby jakiekolwiek inwestycje w ich wsi uzgadniać z mieszkańcami. Czy sołtys skorzystałby z zaproszenia do obejrzenia firmy w Wieczynie, O POWSTANIE MAGAZYNU karmy dla zwierząt która również zajmu- w Mamotach na ostatniej sesji kłócili się radny je się składowaniem Walendowski i sołtys Ziętek. Każdy z nich próboi pakowaniem karmy wał przedstawić swoje racje

PRZED 31 MARCA 2011 ROKU MIESZKAŃCY GMINY CZERMIN NIE MUSZĄ SIĘ OBAWIAĆ PODWYŻKI CENY WODY

Mieszkańcy zapłacą za uzdatnianie Trwa modernizacja stacji uzdatniania wody w Czerminie. Prace mają się zakończyć do końca października. – Po oddaniu obiektu mamy miesiąc na to, żeby doprowadzić parametry wody, bo ta woda pójdzie przez wszystkie urządzenia uzdatniające, bo dzisiaj ona idzie poza stacją – opowiadał wójt Sławomir Spychaj na komisji. Po ukończeniu inwestycji zakład gospodarki komunalnej, który odpowiada za dostarczanie wody mieszkańcom, przeprowadzi wyliczenia, ile powinien kosztować 1 m3 już uzdatnionej wody. – Żeby dobrze policzyć, to musielibyśmy mieć cały rok zbilansowany, a zakład gospodarki komunalnej będzie przygotowywał kalkulacje na bazie miesiąca czy półtora miesiąca funkcjonowania stacji. Mogą być jakieś

ZBIGNIEW SERBIAK chciał wiedzieć, o ile więcej mieszkańcy gminy zapłacą za wodę po uzdatnieniu. „Na pewno ta wodą będzie droższa. Tak?” – dociekał rajca

rozbieżności, czy przyjmą maksymalny punkt zużycia środków czy minimalny – mówił włodarz. Do około 20 stycznia przyszłego roku zakład przedstawi kalkulacje i cenę wody. – Panie wójcie, ostatnio rada się nie zgodziła, a cena wody i tak się zmieniła – stwierdził rajca Czesław Szymczak. Radny Krzysztof Walendowski dodał: Przecież my nie mamy wpływu na cenę wody. To po co o cenie dyskutujemy, jak nigdy nie mamy wpływu? Wójt Sławomir Spychaj stwierdził, że to nie on jest autorem przepisów. – Jeżeli wójt zatwierdzi, że kalkulacja została zrobiona pozytywnie, to niezależnie od tego, czy rada się zgadza czy nie zgadza, to taryfa wchodzi. Taka jest prawda, tak to jest skonstruowane – wyjaśniał wójt.

Temat dotyczący ceny wody w Czerminie wywołał radny Zbigniew Serbiak. Chciał wiedzieć, czy przygotowywano już wstępną kalkulację cenową. – Na pewno ta woda będzie droższa. Tak? – dociekał rajca. Wójt wyjaśnił, że nie przygotowywano jeszcze wyliczeń. – Cena będzie uzależniona od zużycia czynników do uzdatniania wody – stwierdził włodarz. Z kolei radna Sylwana Szcześniak zauważyła, że po modernizacji stacji w Czerminie wyprodukowana tam woda będzie droższa od tej w Żegocinie. – Jak będzie z ceną? – zastanawiała się. Wójt wyjaśnił, że do tej pory wyprodukowanie wody w Żegocinie było droższe aniżeli w Czerminie. – Mówię o uzdatnianiu – tłumaczył włodarz. (abi)

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

EWA ANDERSZ-WANAT Zanim przegłosowano kolejne zmiany w pleszewskim budżecie, radny Błażej Kaczmarek, szef klubu „Razem z PO” wyraził niezadowolenie opozycji z przekształceń, jakie od grudnia nastąpiły w „miejskiej kasie”. – Ten budżet zdecydowanie się zmienił. Doszły 44 nowe inwestycje – mówił Kaczmarek. – 22 grudnia 2009 roku uchwaliliśmy 44 zadań inwestycyjnych na kwotę planowaną 17,9 miliona i chcieliśmy zaciągnąć 15 milionów kredytów, a 3 miliony mieliśmy z dochodów własnych – przypomniał. Dalej lider opozycji wyjaśniał, że po czerwcowych zmianach w budżecie kwota na inwestycje wzrosła do 20,6 miliona, kredytów do 18,6 miliona, a ilość zadań do 73. Po poprawkach planowanych na wrzesień na 88 inwestycji trzeba będzie wydać 18,4 miliona i 19,6 miliona z pożyczek. – Czy będziemy kre-

dytami spłacać bieżące wydatki, czy odsetki? Z takim czymś się nie zgadzamy. My głosowaliśmy za proinwestycyjnym budżetem, ale on był w zupełnie innym kształcie – stwierdził Błażej Kaczmarek. Zwrócił także uwagę na niskie wykonanie budżetu w niektórych punktach. – Jak burmistrz Ptak tłumaczył, wiele prac jest wykonanych, ale niezapłaconych. Z czego to wynika? (...) Ja widzę tu, że nie mamy w tej chwili żadnych pieniędzy, żeby to uregulować i dlatego musimy zaciągać kredyty – mówił rajca opozycyjny. Przedstawił także kwoty odsetek, jakie samorząd będzie musiał zapłacić od zaciągniętych pożyczek przez najbliższe lata. – Kompletnie nie będzie pieniędzy na najbliższą kadencję do robienia czegokolwiek (...). Nie jesteśmy przeciwni inwestycjom, ale przemyślanym, a nie tym, wprowadzanym kuchennymi drzwiami – wyjaśnił Błażej Kaczmarek. Radny koalicyjny Artur Chołody stwierdził, że skoro opozycja poparła projekt budżetu na 2010 rok z uwagi na jego proinwestycyjność, to teraz powinna się cieszyć, że zadań wciąż przybywa. – A jeśli chodzi o nowe inwestycje, wprowadzone w ciągu roku, to może pan radny Kaczmarek albo przedstawiciele

I

11

NFORMACJE

PLESZEW

Inwestycje pod wybory?

Na początku roku w budżecie miejskim planowano wykonanie 44 inwestycji, teraz jest ich już 88. Radni opozycyjni nie chcieli zgodzić się na kolejne zmiany w „miejskiej kasie”, co doprowadziło do konfliktu z koalicjantami. „W tej chwili, to, co panowie wprowadzacie (inwestycje – przyp.red.) w poszczególnych wioskach pod wybory, to będziemy spłacać nie wiadomo ile lat” – mówił Błażej Kaczmarek, szef opozycyjnego klubu „Razem z PO”.

jego klubu wskazaliby te, które są niepotrzebne, nie powinny być realizowane (...), to może się nad tym zastanowimy – powiedział Chołody. Błażej Kaczmarek stwierdził, że może jeszcze wskazać dodatkowe prace, jakie powinny być w mieście i gminie wykonane, ale podstawowe pytanie brzmi: Za co? – Żeby przez następne 20 lat to spłacać? – zastanawiał się. – (...) W tej chwili, to, co panowie wprowadzacie (inwestycje – przyp.red.) w poszczególnych wioskach pod wybory, to będziemy spłacać nie wiadomo ile lat – odpowiedział radny opozycji. Wiceprzewodniczący Olgierd Wajsnis wyjaśniał Kaczmarkowi, że wszystkie te inwestycje są niezbędne, zwłaszcza, że na wiele z nich jest akurat teraz możliwość pozyskania dotacji. – A ja mam w związku z tym pytanie, czemu wszystkie moje propozycje do tegorocznego budżetu zostały odrzucone? – zagadnął Marcin Sitnicki z opozycji. – Było tłumaczenie, że nie stać nas na nie. A w trakcie roku pojawiają się nagle nowe pod zamówienie wyborcze i pieniądze się znajdują – dodał. Radny Eryk Kowcuń uznał, że opozycja powinna się cieszyć nie tylko ze wzrostu ilości inwestycji, ale także z tego, że

OPOZYCJA (m.in. radny Mariusz Sitnicki - na zdj.) - pytała, skąd się wzięły pieniądze na 44 nowe inwestycje w budzecie, koalicjanci oraz skarbnik Janina Ciupa (za zdj.) wyjaśniali, że z oszczędności oraz dotacji

jest aż 44 nowych zadań, a plan wydatków zwiększył się tylko o ok. 600 tysięcy. – Uważam, że to sukces – powiedział koalicjant. - I doskonale panowie wiecie, że część tych zadań musi najpierw zostać skredytowana, a później będą sfinansowane, zwrot następuje po wykonaniu prac. (...) Proszę też nie zakłamywać i nie przedstawiać sytuacji aż w tak czarnych barwach – apelował Kowcuń. Radna Adela GralaKałużna uznała, że w tej chwili jest dobry moment na inwestycje, bowiem, sytuacja na rynku jest taka, że aktualnie można budować taniej. – Szkoda by było tego nie wykorzystać – stwierdziła. - Spadły natomiast dochody własne i to są te brakujące, a wcześniej planowane 3 miliony. Dlatego trzeba było więcej kredytu wziąć – przypomniała. Opozycjonista Tadeusz Żychlewicz jeszcze raz przypomniał, że członkowie jego klubu są jak najbardziej za inwestycjami, ale realnymi, gospodarczymi, a nie przygotowywanymi

pod wybory. – A cokolwiek koalicja tu nie powie, to powie oczywiście w obronie, ale tego, co jest złe – dodał. Wiceburmistrz Arkadiusz Ptak przypomniał wszystkim, że ponad 30% planowanych inwestycji jest współfinansowana ze źródeł zewnętrznych. – Chyba warto, na przykład, dofinansować zadania powiatowe, jeżeli propozycja generalnej dyrekcji dróg w sprawie chodnika w Dobrej Nadziei i Jankowie jest taka, że dostaniemy środki. Chyba warto wystartować o ponad 1,5 miliona do WRPO na drogę Wyspiańskiego-Piaskowa. Niektóre zadania są spore, ale w perspektywie dwóch, trzech lat te środki spłyną z powrotem do budżetu, niektóre nawet szybciej w formie refundacji – tłumaczył włodarz. Rajca Artur Chołody podkreślił, że ten rok jest dla miasta i gminy Pleszew rokiem, kiedy udało się pozyskać najwięcej środków z UE. – Bo w tym roku rozdzielane jest najwięcej środków z Unii w naszym województwie – dodał. Szef klubu opozycyjnego Kaczmarek pytał, dlaczego skoro dostajemy tylko środków z zewnątrz, trzeba zaciągać tak wysokie kredyty? – Żeby dostać pieniądze z Unii, musimy je najpierw wyłożyć, taka jest zasada – wyjaśnił wiceburmistrz Ptak. – Doskonale wiedziałem, że pan tak mi odpowie – stwierdził Błażej Kaczmarek. – Tylko mam pytanie, czemu nie robił pan tego dwa, trzy lata temu? Też można było dostać mnóstwo dotacji. Trzy lata spaliście! – mówił rajca. Wiceburmistrz Ptak odpowiedział, że powód jest prosty: Ponieważ akurat teraz są ogłaszane konkursy na konkretne programy. Skarbnik Janina Ciupa wyjaśniła z kolei, że w rezultacie kredytów nie będzie więcej niż 15 milionów, bowiem jest wiele oszczędności w poszczególnych działach budżetu i zostaną one wykorzystane na sfinansowanie inwestycji.

OGŁOS ZE N IA

12

PRZEMYSŁAW GÓRALCZYK Brat Marcin Wiśniewski, razem z ks. Adamem Wawro, pełni posługę egzorcysty w diecezji kaliskiej. Okazuje się, że „zapotrzebowanie” na ich duchową pomoc wcale nie jest małe. Jak wygląda praca egzorcysty? Pierwszym etapem jest rozeznanie, czy w przypadku danej osoby rzeczywiście działa zły duch, czy może jest to raczej choroba psychiczna. Brat Marcin Wiśniewski podkreśla, że nie jest to łatwe zadanie. – Szatan jest kłamcą, robi wszystko, żeby się ukryć – tłumaczy kapłan. - Diabeł nie chce się ujawniać. Kiedy my go zdemaskujemy, to jest już jego przegrana. On robi wszystko, żeby ludzie myśleli, że go nie ma. Nawet, żeby człowiek opętany nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest pod działaniem złego ducha. Kiedy człowiek wie, że coś jest nie w porządku, to wtedy zaczyna szukać pomocy – wyjaśnia egzorcysta. - Pan Bóg jest jednak większy od całego zła – zapewnia Brat Marcin. - Diabeł jest jak pies na łańcuchu – może tylko tyle, na ile Bóg mu pozwoli. Jeśli my do tego psa na łańcuchu zbliżamy się, grzeszymy, to później są tego konsekwencje. Jeżeli natomiast jesteśmy blisko Boga, nic nam złego nie może się stać. Diabeł jest upadłym aniołem, anioła przecież stworzył Bóg. On się boi Boga – tłumaczy egzorcysta.

Unikać niebezpieczeństwa Brat Marcin podkreśla więc, że należy unikać sytuacji, które pozwalają złych duchom „wtargnąć” w życie człowieka. – A największym niebezpieczeństwem jest grzech – mówi kapłan. - Pierwszą rzeczą, którą diabeł chce osiągnąć jest to, żeby ludzie nie chodzili do kościoła, żeby nie ufali kapłanom – dodaje. - Idealną sytuacją dla diabła we współczesnym świecie jest taka sytuacja, kiedy człowiek myśli, że żyje w grzechu ciężkim i nic mu się złego nie dzieje – diabła nie ma, piekła nie ma, to on sam decyduje o swoim życiu – wyjaśnia egzorcysta. Czasami długie trwanie w grzechu ciężkim doprowadza do zniewolenia przez złego ducha – ostrzega brat Marcin. - Często bezskuteczny jest egzorcyzm nad osobą, która nie chce wrócić do Boga, wyspowiadać się, choć może być i tak, że zły nie pozwala osobie się wyspowiadać, przyjąć innych sakramentów. Moja modlitwa nie ma skuteczności, jeżeli serce człowieka nie zwraca się ku Bogu. Bo to nie ja mam moc uwalniania jako egzorcysta, to Jezus uwalnia. Ja mam urząd powierzony przez Kościół. Czasami trzeba długiego czasu, miesięcy, lat egzorcyzmów, dopóki człowiek się nie nawróci – tłumaczy kapłan.

Demony czekają na okazję Egzorcysta zapewnia, że w życiu ludzi jest wiele sytuacji, na które czekają złe duchy. „Zaproszone” wtedy do życia danego człowieka, czasami nękają także później jego

I

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

NFORMACJE

Diabeł jak pies na łańcuchu Ojciec pewnego chłopaka w trakcie kłótni zabił człowieka. Po pewnym czasie samobójstwo popełniła jego siostra. „Ten chłopak przez wiele lat czuł na szyi jakby miał zawiązaną jakąś pętlę – miał trudności z przełykaniem śliny. Kiedy się pomodliłem nad nim, pobłogosławiłem to miejsce wodą święconą, uczyniłem znak krzyża – chłopak stwierdził, że po raz pierwszy może od kilku lat normalnie oddychać. To było działanie demona śmierci” – opowiada ks. Marcin Wiśniewski, diecezjalny egzorcysta. rodzinę przez kolejne pokolenia. – Tak jest np. z „duchem niewiary” – podaje przykład brat Marcin. - Kiedy ktoś w jakiejś rodzinie przeklinał Kościół, nie chodził do spowiedzi. Wtedy często kolejni potomkowie są tym naznaczeni – tłumaczy kapłan. - Spotykam młodych ludzi, którzy po długim czasie niechodzenia do kościoła postanawiają to zmienić. Widzę, że mają dobrą wolę, ale coś staje im na drodze. Wtedy potrzebna jest modlitwa egzorcysty – tłumaczy. - Jest także zniewolenie demonem śmierci. Każdy grzech przeciwko życiu, który miał miejsce, otwiera daną rodzinę na śmierć – ostrzega egzorcysta. - Jeżeli była aborcja, samobójstwo, zabójstwo, to wtedy są później nagłe choroby nowotworowe, wypadki, śmierć – wyjaśnia. Brat Marcin przyznaje, że miał do czynienia z wieloma takimi przypadkami. – Wtedy pomoże modlitwa za całą rodzinę - zapewnia. Jego zdaniem, niekiedy także problemy codziennego życia, które większość ludzi uważa za „normalne” w dzisiejszym świecie, mogą być efektem działania złego ducha. - Młoda dziewczyna nie mogła jeść. Wydawało się, że jest to klasyczna anoreksja, ale lekarze rozkładali ręce. Po modlitwie wszystko wróciło do normy. Anoreksja, czyli niechęć do jedzenia, może być także formą odbierania sobie życia przez daną osobę, jest związana ze zranieniami – tłumaczy Brat Marcin. - Takie sytuacje mogą mieć miejsce, gdy dziecko nie zostało zaakceptowane, gdy nie została zaakceptowana płeć dziecka, gdy zostało ono przeklęte, gdy mąż zrobił żonie awanturę, że zaszła w ciążę itp... To nie jest tak, że dziecko słyszy dopiero wtedy, gdy jest świadome. Zły duch przez takie historie wchodzi do życia człowieka, a to później ciągnie się przez lata. Modlitwa daje takim ludziom życie na nowo – mówi egzorcysta.

Znaki od Boga - Jest też taki duch, który działa w rodzinach – rozwiązłości, nieczystości. Ojciec zdradzał matkę, demon to wykorzystuje. Naznaczone są tym ich dzieci, które również później mają takie problemy – przestrzega brat Marcin. - Także wspólne ży-

zajmują się bioenergoterapią. To jest wielkie zwycięstwo złego ducha. Oni są biedaczkami, bo są przekonani, że robią dobro. Diabeł nie ma mocy uzdrawiania – zazwyczaj choroba jest przenoszona na inny wymiar życia – są później depresje, kłopoty z psychiką, lęki, problemy duchowe – opowiada. Niebezpieczeństwo działania złego ducha niesie za sobą także ludowa magia, tzw. „złe oko”, złorzeczenie. - Homeopatia – to także coś złego. Są niestety tacy kapłani, którzy to promują. To zostało wymyślone przez człowieka, który był okultystą. On napisał zasady homeopatii jako wiedzę tajemną, magię – czyli jest to grzech przeciwko I przykazaniu. Diabeł umie zrobić wrażenie, że to jest naukowe. Podobnie jest z jogą – ostrzega egzorcysta.

Korzystać z tradycji

BRAT MARCIN WIŚNIEWSKI urodził się 15 stycznia 1981 roku w Jarocinie. Święcenia kapłańskie przyjął w katedrze kaliskiej 25 maja 2006 roku z rąk biskupa Stanisława Napierały. Tego samego roku został skierowany do parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Matki Boskiej Częstochowskiej w Wieruszowie. Od 1 lipca jest wikariuszem w parafii pw. Świętej Rodziny w Kaliszu i członkiem Wspólnoty Braci Świętego Józefa. Decyzją ordynariusza diecezji kaliskiej jest egzorcystą wspólnie z ks. Adamem Wawro.

cie bez małżeństwa niesie ze sobą takie zagrożenia – dodaje, podając przykład kolejnych osób, którym pomagał. - To są konkretne doświadczenia. Dlaczego Bóg pozwala działać złemu duchowi? Po to, żeby ci rodzice uświadomili sobie, że żyją w niebezpieczeństwie, w niebezpieczeństwie grzechu ciężkiego – wyjaśnia brat Marcin. - Kiedy dowiadujemy się, że mamy np. raka, lub inną chorobę – to nie czekamy, szukamy pomocy. A kiedy żyjemy w grzechu ciężkim, to czy chcemy to zmienić? – pyta egzorcysta.

Błogosławić, a nie złorzeczyć - Opętanie jest zazwyczaj wtedy, gdy człowiek sam zaprosi złego ducha do swojego życia, podejmie z nim jakiś układ, np. w obrzędzie satanistycznym – mówi brat Mar-

cin. – Może być ono także skutkiem przekleństwa, szczególnie, kiedy są bliskie więzi krwi – dodaje. Ile jest takich małżeństw, które się rozpadają, które nie mogą mieć dzieci – bo tych ludzi np. babcia przeklęła. Trzeba uważać na słowa. My mamy błogosławić, a nie złorzeczyć. Zły duch wykorzystuje takie słowa, jak „idź do diabła”, „niech cię piekło pochłonie” – wyjaśnia kapłan. Egzorcysta przestrzega także przed korzystaniem z usług wróżek czy bioenergoterapeutów. – Magia, amulety, popularny pierścień atlantów – to wszystko zły duch wykorzystuje – mówi brat Marcin. Także osobom, które w ten sposób „zaprosiły” diabła do swojego życia, niósł posługę egzorcysty. - Małżeństwo może się rozpaść przez bioenergoterapeutę. Są, niestety, księża czy siostry zakonne, które

Brat Marcin przypomina także, że pierwsi chrześcijanie, cokolwiek robili, najpierw poświęcali to Bogu, prosili o błogosławieństwa, aby ustrzec się w ten sposób od złych duchów. – Jeszcze niedawno było tak, że przy okazji świąt błogosławiło się różne rzeczy – czy to ziarno, czy zioła. Dzisiaj się ludziom nie chce – bo po co. Nie wierzymy w to, że Bóg ma konkretną moc. Pod płaszczykiem takiej oświeceniowej wiary odrzuciliśmy te praktyki tradycyjnie – mówi kapłan. - Nie chodzi o magiczne podchodzenie do tej sprawy, to ma wynikać z naszej głębokiej wiary. Obrazy, różańce, medaliki itp. powinny być poświęcone przez kapłana. Zdarzają się takie przypadki, że nawet na stragany na Jasnej Górze trafiają takie rzeczy, które wcześniej uczestniczyły w kulcie satanistycznym, po to, żeby kogoś sprowadzić na złą drogę. Jest np. obraz Matki Bożej, a pod nim pentagram. Takie prezenty ludzie otrzymywali – tłumaczy kapłan. - Diabeł robi wszystko, żeby ludzie zrezygnowali z drogi swojego powołania, jaką np. jest małżeństwo. Chce człowieka doprowadzić do rozpaczy – przestrzega. Tekst napisany na podstawie konferencji wygłoszonej w kościele Najświętszego Zbawiciela w Pleszewie, autoryzowany przez brata Marcina Wiśniewskiego

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

I

W oczekiwaniu na nawiedzenie 11 września rozpoczęła się w naszej diecezji peregrynacji kopii Obrazu MB Jasnogórskiej, która potrwa do 23 października przyszłego roku. Wizerunek już po raz kolejny nawiedza wszystkie polskie parafie – swoją pierwszą wędrówkę rozpoczął w 1957 roku, a drugą – w 1985. Zanim obraz dotrze do miejscowości naszego powiatu, chcemy przypomnieć na łamach „Życia Pleszewa” uroczystości sprzed kilkudziesięciu lat. Do parafii św. Floriana w Jedlcu obraz przybył 22 maja 1979 roku. Jednak już kilka lat wcześniej rozpoczęto przygotowania do tego wydarzenia:

13

NFORMACJE

UROCZYSTA PROCESJA z obrazem. Przed wizerunkiem idzie ówczesny proboszcz parafii – ks. Leon Jasiek

PLESZEW

Obchody Dnia Papieskiego Koncert „Góralu Wracaj do hal” w wykonaniu kapeli ze Szczyrku „Hora”, odbędzie się w Pleszewie z okazji obchodów Dnia Papieskiego. Zespół wystąpi w składzie: Sylwia Hulbój - skrzypce, śpiew, Jakub Hulbój - altówka węgierska, Szczepan Karwowski - skrzypce, trombity, śpiew oraz Dominik Karwowski - kontrabas, śpiew. Koncert odbędzie się 17 października o godz. 19.15 w kościele pw. Ścięcia św.Jana w Pleszewie. W programie ulubione pieśni Ojca Świętego oraz wspomnienia o Janie Pawle II. Wstęp wolny. (wan) N E K R O L O G I

Jeżeli ktoś z czytelników chce się podzielić wspomnieniami i zdjęciami z uroczystości nawiedzenia w jego parafii, prosimy o zgłoszenie się do naszej redakcji osobiście, telefonicznie (62 508 19 45) lub poprzez mail: dziennikarz@ zycie-pleszewa.pl

Wszystkim tym, którzy uczestniczyli w ostatnim pożegnaniu œ.†p.

WIERNI WYSZLI przywitać obraz na granicy wsi

WIZERUNEK NIEŚLI przedstawiciele różnych grup – na zdjęciu młodzież męska

KSIĘŻA POCHODZĄCY z Jedlca i dawny proboszcz obecni na uroczystościach. Od lewej: o. Kryspin Kasprzak, ks. Józef Sołtysiak, ks. Włodzimierz Rabczewski (dawny proboszcz), ks. Kazimierz Walczak, ks. Zbigniew Garczarek i ks. Ignacy Pływaczyk

przeprowadzono remont salki katechetycznej, pozłocono kielich, wykonano konserwację elementów drewnianych kościoła, wstawiono nowe, dębowe drzwi główne i boczne oraz przeprowadzono malowanie wnętrza świątyni. Wierni przygotowywali się także duchowo, poprzez trzymiesięczne modlitwy z siostrami Służebniczkami z Pleszewa oraz z karmelitankami z Kalisza. Mieszkańcy Jedlca udali się także w pielgrzymkę na Jasną Górę, aby osobiście „zaprosić” Matkę Bożą do siebie. Nawiedzenie połączone zostało z Misjami Świętymi, które trwały od 15 do 23 maja. Rekolekcje prowadzili redemptoryści z Gliwic. Obraz do Jedlca przywieziony został samochodem-kaplicą w asyście wozu strażackiego, 34 samochodów osobowych i 23 motocykli. Parafianie oraz licznie przybyli na uroczystość goście, na czele z biskupem Janem Czerniakiem, udali się w procesji do granic wsi, by tam przywitać obraz. Wizerunek następnie został przeniesiony na plac kościelny, gdzie przy ołtarzu polowym mszę świętą odprawił biskup, a honorową wartę przy obrazie pełnili strażacy z miejscowej OSP. Przez całą noc i kolejny dzień wierni gromadzili się na wspólnej modlitwie, której przewodniczyło 20 księży (pięciu pochodzących z Jedlca). W parafialnych kronikach odnotowano, że uroczystości nie obyły się bez „niespodzianek”. O godz. 2.30 w nocy „jakaś niewidzialna ręka” wyłączyła w całej wsi prąd elektryczny aż do południa następnego dnia. * (pg) źródło: kroniki parafialne, S. Małyszko „Jedlec na przestrzeni wieków”

STEFANII BINIAKIEWICZ Ks. Proboszczowi z parafii Św. Floriana, Rodzinie, Przyjaciołom, Sąsiadom, Znajomym, Zakładowi Pogrzebowemu ABEL Wawroscy serdeczne podziękowania składa Rodzina Jednocześnie dziękujemy za zamówione intencje mszalne, komunie św. oraz złożone kwiaty i wieńce.

Koleżance Jadwidze Dziatkiewicz i Koledze Janowi Woldańskiemu serdeczne wyrazy współczucia z powodu śmierci œ.†p.

OJCA

składają Radni i Pracownicy Gminy Chocz Odeszli od nas:

O G ŁO SZEN I A

Wasyl Broniewicz l. 73 (Pleszew) Irena Teresa Gołygowska l. 55 (Pleszew) Feliks Szczepaniak l. 87 (Kórnik) Władysław Sobczak l. 97 (Broniszewice) Bogdan Jerzy Sobiejewski l. 71 (Pleszew) Teresa Chojnacka l. 77 (Pleszew) Jacek Antoni Maciejewski l. 55 (Jarocin) Róża Spychaj l. 78 (Jarocin) Irena Rogacka l. 86 (Stary Olesiec) Leokadia Szyndlar l. 91 (Pleszew) Rodzinom zmarłych składamy wyrazy współczucia. OGŁOS ZE N IA

14

W

IEŚCI

R

OLNICZE

Życie Pleszewa 40 (683) 8 października 2010 www.zycie-pleszewa.pl

OGŁOS ZE N IA

W Gołuchowie nie skupują

świń!

W Gołuchowie zwieszono pracę punkt skupu i ubojnię żywca wieprzowego. Tygodniowo zakład przyjmował 1000 sztuk, przede wszystkim od rolników z terenu gminy. Teraz najbliższa taka firma jest w Czechlu. Zakłady Mięsne Witolda Werblińskiego po kilkunastu latach działalności zaprzestają skupu i uboju żywca wieprzowego w Gołuchowie na okres 3 miesięcy. Pierwsze pogłoski o likwidacji punktu pojawiły się już trzy miesiące temu. Wówczas kierownik placówki Marian Mikołajczak dementował je. Zapewniał, że zakład nadal działa. Do „Życia Pleszewa” kolejna informacja o zamknięciu punktu skupu dotarła w minioną sobotę (2 października). – Dzwoniłem i chciałem zgłosić, że w poniedziałek przywiozę świnie do sprzedania. Dowiedziałem się, że już nie skupują. A szkoda, bo płacili w ciągu dwóch tygodni, a u innych trzeba czekać – mówił rolnik z Kucharek. Udaliśmy się do Gołuchowa. Kierownik punktu przyznał, że zakład nie prowadzi już skupu. Odesłał nas do dyrekcji firmy w Dębniałkach Kaliskich. – Oficjalny powód jest taki, że na obecną chwilę sam ubój jest dla nas nierentowny i zdecydowaliśmy o czasowym zawieszeniu produkcji w tym obiek-

cie. Są zbyt duże wahania cenowe i po prostu nie byliśmy w stanie utrzymać funkcjonowania ubojni na rentownym poziomie. Robiliśmy mniejsze uboje niż powinniśmy, a koszty utrzymania samego obiektu w stosunku do tego, co wokół nas się dzieje, chociażby otwarcie Pini Polonia (zakład ubojowy w Kutnie - przyp.red.) są zbyt wysokie. To wpłynęło na działalność naszej ubojni - wyjaśnia wiceprezes firmy Daniel Grzesiak. W Gołuchowie planowana jest zmiana profilu produkcji. – Ostateczną decyzję co do przyszłości tego obiektu podejmiemy w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Przez ten czas skup nie będzie prowadzony – mówi Daniel Grzesiak. Dodaje: Niestety, ale na razie współpraca z gospodarzami jest zawieszona. Czy zakład planuje rozpocząć taką działalność, która związana jest z rolnikami? - Na tę chwilę nie wiemy, która opcja przeważy. Nie chciałbym na to pytanie jeszcze odpowiadać – mówi Daniel Grzesiak. W placówce pracują 22 osoby. – Nic się nie zmienia, nie będzie żadnych O G ŁO SZEN I A

%