Przemoc stadionowa w ocenie prawnokarnej

Przemoc stadionowa w ocenie... Piotr Chlebowicz Przemoc stadionowa w ocenie prawnokarnej W raporcie Komitetu Badań nad Przemocą, Zbrodnią i Występki...
67 downloads 1 Views 164KB Size
Przemoc stadionowa w ocenie...

Piotr Chlebowicz

Przemoc stadionowa w ocenie prawnokarnej W raporcie Komitetu Badań nad Przemocą, Zbrodnią i Występkiem, który stanowił podsumowanie prowadzonych szeroko zakrojonych badań nad przemocą we Francji, stwierdzono, iż nie ma zjawiska równie względnego, podlegającego zmianom i przybierającym różne formy jak zjawisko przemocy1. Mimo znacznego upływu czasu, jaki upłynął od przeprowadzenia tych badań, wnioski te pozostają niestety wciąż aktualne. Ponadto w przypadku Polski należy uwzględnić także uboczne efekty transformacji ustrojowej, która niewątpliwie zdynamizowała rozwój nowych postaci przemocy. Wydaje się, iż właśnie zjawisko „ustawki” stanowi nową kategorię kryminologiczną, która wkracza w obszar zainteresowania prawa karnego. Problematyka tzw. „ustawki” stanowi zaledwie wycinek niezwykle skomplikowanego kryminologicznego zagadnienia, jakim jest chuligaństwo stadionowe. Obserwacje tego fenomenu pozwalają jednak stwierdzić, iż zjawisko to w dużym stopniu oderwało się od stadionów, uległo daleko posuniętej autonomizacji i obecnie prezentuje się jako samodzielne zagadnienie, które zasługuje na odrębną analizę. Naukowa refleksja nad tym problemem może być przeprowadzana na różnych płaszczyznach. Już na wstępie zaznaczono, iż „ustawka” stanowi przede wszystkim problem kryminologiczny. Nie należy jednak zapominać, iż „ustawka” kryje w sobie również niezmiernie interesujące aspekty prawnokarne. Właśnie tym aspektom jest poświęcony niniejszy szkic. Rozważania czysto jurydyczne muszą jednak zostać poprzedzone choćby pobieżnym kryminologicznym opisem samej „ustawki”. Bliższe ukazanie istoty analizowanego stanu faktycznego umożliwi bowiem dokonanie trafniejszych ocen prawnych. Pojęcie „ustawki” nie jest terminem naukowym, wywodzi się bezpośrednio z środowisk kibicowskich. Upowszechnienie się tego pojęcia jest w dużej mierze zasługą mediów, w szczególności zaś Internetu. Należy zaznaczyć, iż pewne próby definiowania „ustawki” podejmowali niektórzy socjologowie sportu. Według Tomasza Sahaja2 „ustawka” stanowi ekstremalną formę rywalizacji pseudokibiców, wzorowaną na turniejach rycerskich. Podobieństwo to ma się wyrażać w zasadach, jak i w specyfice używanej broni. Jest 1

Zob. A. P e y r e f i t t (red.), Społeczeństwo wobec przemocy, Raport Komitetu Badań Nad Przemocą, Zbrodnią i Występkiem, red. wydania polskiego B. H o ł y s t, PWN, Warszawa 1982, s. 39. 2 T. S a h a j, Kibice i pseudokibice – analiza zjawiska chuligaństwa stadionowego, Sport Wyczynowy 2002, nr 7–8, s. 80.

Prokuratura i Prawo 1, 2006

149

P. Chlebowicz

to zatem spotkanie rywalizujących ze sobą grup w określonym miejscu i czasie w celu dokonania konfrontacji. Brak empirycznych badań znacznie utrudnia kompleksową diagnozę tego zjawiska. Na podstawie dostępnych informacji można wymienić niektóre przynajmniej charakterystyczne elementy kształtujące omawiany fenomen. Niewątpliwie jedną z głównych cech „ustawki” jest jej starannie zaplanowany charakter w odróżnieniu od spontanicznie rodzących się awantur, których powstanie łączy się zazwyczaj ze spożywaniem znacznych ilości alkoholu. Planowanie obejmuje szereg różnorodnych czynności związanych z przygotowaniem i organizacją „ustawki”. W przypadku niektórych osób zaangażowanych w umawiane walki przygotowanie przejawia się również w określonym „pseudosportowym” stylu życia. Polega on na trenowaniu sportów walki, zwłaszcza takich których techniki sprawdzają się na ulicy, w bezpośrednim starciu, np. kick–boxing, valetudo, boks. W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź jednego z bohaterów filmu dokumentalnego S. Latkowskiego „Klatka”, który stwierdził, że ludzie, których to kręci i trenują tylko pod ustawki, mają inną formę treningu (...). Tam się biją głównie w grupie, uczą się zachowań w grupie, jeden na drugiego patrzy, tam walka wygląda troszkę inaczej. Popularne jest także uczęszczanie na siłownię. Według publikacji internetowej3. J. Tychmańskiego pt. „Zin Zinów” chuligani spożywają alkohol okazjonalnie, preferowane są raczej narkotyki, a także takie substancje, jak hormony i sterydy. Istotne są także działania kamuflujące, mające na celu zachowanie anonimowości uczestników „ustawek”. Spotkania takie odbywają się w ustronnych miejscach np. pobocznych parkingach, lasach. Nowoczesne środki łączności, takie jak telefony komórkowe i Internet, umożliwiają ustalenie dogodnego miejsca i godziny, a także zasad spotkania. Utrzymanie w tajemnicy zamiaru odbycia walki wiąże się także z odpowiednim doborem uczestników. Kwestia reguł „ustawki”, które zakreślają choćby podstawowe zasady prowadzenia walki, ilość aktywnych uczestników, rodzaj dopuszczalnych przedmiotów służących jako broń – określanej w języku kibicowskim jako „sprzęt” – jest kontrowersyjna nawet w kibicowskim świecie. Z jednej bowiem strony można spotkać poglądy, iż określone reguły są niezbędne i konieczne. Przejrzystość reguł zapewnia bowiem zarówno obiektywną ocenę wyniku starcia – kto jest naprawdę lepszy, a także gwarantuje większe emocje. Na licznych stronach internetowych można zatem znaleźć różne argumenty i propozycje. Jeden z autorów z rozrzewnieniem wspomina „stare, dobre czasy” i proponuje następujące zasady: uprzednie ustalenie miejsca walki, brak ograniczenia czasowego, co oznacza prowadzenie walki do poddania 3

http://www.republika.pl/jantych/X0.htm

150

Prokuratura i Prawo 1, 2006

Przemoc stadionowa w ocenie...

się lub niezdolności przeciwnika do jej dalszego prowadzenia, zakaz kopania leżącego, bezwzględny zakaz włączania się do walki osób postronnych, które mogą jedynie obserwować przebieg pojedynku. Jeden z pseudokibiców Legii Warszawa podkreślił, iż nie jesteśmy jakąś tam bandą rzezimieszków, która wykorzystuje swoją siłę. W walce przestrzegamy też zasad fairplay, jak w każdej innej dziedzinie sportu4. Należy jednak zaznaczyć, że przestrzeganie reguł w praktyce raczej nie występuje. Interesujące są zwłaszcza wypowiedzi pseudokibców, które bardzo krytycznie odnoszą się do obecnej sytuacji, która charakteryzuje się całkowitą erozją jakichkolwiek reguł czy ustaleń. Były członek związanej z Widzewem grupy Destrojers trafnie uchwycił proces rozszerzającej się anomii w obrębie subkulturowych środowisk: Ustawka nie jest już rozrywką elitarną, organizowaną gdzieś w lesie, bo jak tam mają małolaty dojechać. W parku się leją, na osiedlowym boisku albo na chama pod domem. Bez żadnych reguł – na pały, topory, łańcuchy5. Istnieją także grupy, które niemalże oficjalnie deklarują całkowity nihilizm. Chodzi tutaj o krakowską bojówkę6 Sharks, której członkowie bardzo chętnie używają niebezpiecznych narzędzi w postaci noży i siekier7. Poszukując konstytutywnych cech „ustawki” nie można zapomnieć o osobach, które angażują się w wymienione zjawisko. W centrum zainteresowania powinny się zatem znaleźć powiązania uczestników „ustawek” z subkulturą szalikowców. Subkultura kibiców piłkarskich nie jest jednolita, obejmuje ona przynajmniej kilka warstw. Przy czym należy zaznaczyć, iż tylko niektóre z nich są interesujące z kryminologicznego punktu widzenia. Należy także pamiętać, iż określone kategorie pojęciowe nie występują w czystej postaci. Ponadto środowiska kibicowskie posiadają własną dynamikę, która nie pozostaje bez wpływu na całościowy obraz świata kibicowskiego. Uwzględniając powyższe uwagi można wyróżnić szalikowców, zwanych także „ultrasami”, piknikowców oraz chuliganów. Pierwsza kategoria to kibice, którzy zajmują się głównie dopingiem oraz oprawami meczowymi. Zdaniem J. Tychmańskiego8 lata 90. ujawniły nowe tendencje w tej warstwie. Szalikowcy dzielą się na trzy, wrogie sobie grupy, tj. starszyznę, młodych 4

W. B o ł b a, Chuligani, Nasza Legia, z 28 kwietnia 1999 r: za Jerzy D u d a ł a, Fani–chuligani. Rzecz o polskich kibolach, 2004, Wydawnictwo Żak, s. 43. 5 I. T. M i e c i k, Mówimy jak jest, Polityka 2004, nr 29, s. 75. 6 Określenia takie jak bojówka, ekipa, są powszechnie używane przez pseudokibiców, oznaczają one grupy aktywnie uczestniczące w ekscesach na trybunach i oczywiście także w ustawkach. 7 M. M a j e w s k i, Mamy rekiny w Wiśle, Rzeczpospolita z dnia 26 listopada 1998 r., nr 277, s. 4. W Krakowie stopień natężenia konfliktu pomiędzy kibicami Wisły i Cracovii jest bardzo wysoki. Lokalne grupy odznaczają się brutalnością i bezwględnością. 8 J. T y c h m a ń s k i, op. cit.

Prokuratura i Prawo 1, 2006

151

P. Chlebowicz

kibiców zainteresowanych przede wszystkim emocjami sportowymi oraz chuliganów. Ci ostatni tworzą grupy, luźno związane ze swoimi drużynami, często gardzące miejscowymi ultrasami9. Piknikowcy to sympatycy piłki nożnej przychodzący na mecze wyłącznie w celu oglądania widowiska sportowego. O ile ultrasi koncentrujący się przede wszystkim na tworzeniu spektaklu sportowego, biorą udział w zamieszkach jedynie okazjonalnie, to celem chuliganów jest walka. Dlatego też grupie tej należy przyjrzeć się nieco bliżej. Chuligani (hool’s), zwani niekiedy bojówkarzami, to kategoria najlepiej odpowiadająca określeniu pseudokibice. Członkowie tych grup nie noszą szalików ani innych insygniów klubowych, gdyż te akcesoria ułatwiają szybką identyfikację przez Policję. W przeciwieństwie do ultrasów grupy chuligańskie mają charakter elitarny, cechują się lepszą organizacją. Należy zauważyć, iż kibicowskie bojówki posiada wiele znanych klubów np. Cracovia – Łowcy Psów, Lech Poznań – Boys to Fight, Wisła Kraków – Armia Białej Gwiazdy. Niektóre nazwy bojówek stanowią wyraźne nawiązanie do wzorów chuligańskich grup w Anglii, tj. Headhunters – Chelsea London i Łowcy Psów – Cracovia10. Uzyskanie statusu pełnoprawnego członkostwa wymaga od kandydata wykazaniem się umiejętnościami walki oraz określonymi cechami charakteru. „Hoolsem nie zostaje się ot tak sobie. Trzeba zaliczyć odpowiednią liczbę wyjazdów na mecze z wrogimi klubami, pokazać się w trakcie awantur”11. Grupy takie organizują tzw. akcje na podobne sobie grupy z wrogich klubów i miast12. To właśnie członkowie tej warstwy traktują wydarzenia sportowe wyłącznie jako tło, dla okazania swej destrukcyjnej aktywności. Obserwuje się również związki hool’s ze światem przestępczym13. W świetle powyższych uwag jest zatem oczywiste, iż baza rekrutacyjna uczestników „ustawek” opiera się w przeważającej większości przypadków na środowiskach chuligańskich. Wypowiedzi pseudokibiców sugerują, iż rola umawianych walk wzrasta, stając się jednocześnie podstawową formą ich rywalizacji. Niewątpliwie do tego stanu rzeczy przyczyniła się zarówno lepsza organizacja Policji, która efektywniej zwalcza ekscesy na trybunach, a także postawy decydentów, którzy potrafili zamykać stadiony z powodu zamieszek. Uświadamiają to 9

Tamże. P. P i o t r o w s k i, Szalikowcy. O zachowaniach dewiacyjnych kibiców sportowych, Toruń 2000, s. 37. 11 M. M e l l e r, P. P y t l a k o w s k i, op. cit., s. 4. 12 Gazeta Świętojańska, op. cit. 13 Wypowiedź P. B i e d z i a k a podaje przykład takich powiązań „Były tam małe i większe gangi (...). Mali specjaliści od włamań do samochodów, grupy wplątane w rozboje na różnych osiedlach, czasem nawet gangi wysługujące się przestępczości zorganizowanej”. Zob. szerzej „Kibole – wojna plemion”, Gazeta Wyborcza 1998, nr 56. 10

152

Prokuratura i Prawo 1, 2006

Przemoc stadionowa w ocenie...

sobie sami chuligani, którzy szczerze przyznają, iż „dymienie na stadionach” jest już nieopłacalne. Zarysowany powyżej obraz „ustawki” stanowi dogodny punkt wyjścia do analizy prawnokarnej. Do zagadnień jurydycznie ważnych należy przede wszystkim kwalifikacja prawna analizowanych zachowań, a także istotny z punktu widzenia odpowiedzialności karnej problem zgody pokrzywdzonego. Nie ulega wątpliwości, iż uczestnicy „ustawki” – będącej zgodnie z cechami podanymi wyżej – umawianą walką pomiędzy osobami wywodzącymi się z określonych środowisk, w szczególności zaś z kręgów subkultury pseudokibiców dopuszczają się przestępstwa bójki przewidzianej w art. 158 § 1 k.k. Występek bójki należy do tej grupy przestępstw, które zostały zarówno przez doktrynę, jak i judykaturę szczegółowo omówione i skomentowane. Wystarczy zatem podanie kilku zaledwie rudymentarnych uwag dotyczących tego przestępstwa. Według powszechnie zaakceptowanego poglądu bójka jest zajściem, w którym ludzie się biją, tj. zadają sobie razy uzbrojeni lub nie uzbrojeni (...), kopią się nogami, potrącają się itd.14. A. Marek podaje, iż przez bójkę należy rozumieć starcie pomiędzy co najmniej trzema osobami, które atakują się wzajemnie, a więc występują zarazem w roli napastników i napadniętych15. Należy podkreślić, iż lakoniczny ustawowy opis bójki obejmuje w istocie wiele różnorodnych i interesujących kryminologicznie stanów faktycznych. W obszernej literaturze przedmiotu można zatem napotkać rozróżnienie rodzajów bójek na bójki na zabawach i weselach wiejskich, bójki sąsiedzkie oraz napaści chuligańskie16. Podział ten można uporządkować, rozróżniając bójki związane z obyczajowością ludności wiejskiej i zajścia na tle konfliktów sąsiedzkich17. Typologia ta nie może pomijać incydentów, u których podłoża znajdują się konflikty interpersonalne. Wyraźnie kulturowe zabarwienie posiadają także bójki na Podhalu18. Nie trudno dostrzec, iż „ustawka” nie mieści się w podanych powyżej kategoriach. Trudno bowiem mówić o akcencie obyczajowym, gdyż subkultura pseudokibiców posiada wyraźnie miejski charakter. Również należy wykluczyć kategorię napaści chuligańskich, gdyż te ostatnie kierują się przeciwko osobom, które zostały przypadkowo zaatakowane. Sprawcy takich napaści są przeważnie nietrzeźwi19. 14

I. A n d r e j e w, Polskie Prawo Karne w zarysie, Warszawa 1970, s. 337. A. M a r e k, Prawo karne, wyd. 3, Warszawa 2001, s. 452. 16 J. S m o l e ń, Bójka a obrona konieczne, Nowe Prawo 1964, nr 7–8, s. 756. 17 W. Ś w i d a, Prawo karne, Warszawa 1982, s. 498. 18 A. Z a c h u t a, Bójki i pobicia na Podhalu, Zeszyty Naukowe Instytutu Badania Prawa Sądowego 1974, nr 1. 19 J. S m o l e ń, op. cit., s. 756. 15

Prokuratura i Prawo 1, 2006

153

P. Chlebowicz

Bójka jest przestępstwem polegającym na narażeniu na życia lub zdrowia ludzkiego na niebezpieczeństwo, przy czym niebezpieczeństwo to jest zindywidualizowane, a zatem dotyczące konkretnej osoby lub osób20. Jak pisze B. Michalski21 przypisanie tego przestępstwa wymaga ustalenia niebezpiecznego charakteru bójki – w grę mogą wchodzić różnorodne okoliczności konkretnego zajścia jak sposób zadawania uderzeń, ich siła, kierunek i umiejscowienie uderzeń. W tym kontekście rodzi się pytanie, czy „ustawka” ma charakter niebezpieczny. Uwzględniając okoliczności charakterystyczne jedynie dla „ustawek”, które nadają tym zdarzeniom niepowtarzalny kształt, należy odpowiedzieć twierdząco. Elementy takie, jak dynamika starcia, intensywność połączona z agresywnością, swoiste „kompetencje” uczestników „ustawek” będące połączeniem siły fizycznej, wyuczonych technik zadawania ciosów i jednoczesnego współdziałania w grupie tworzą niewątpliwie stan narażenia osób zaangażowanych w „ustawki” na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnych obrażeń ciała. Warto przy tym przywołać jedno z orzeczeń SN, które znakomicie ilustruje niebezpieczny charakter zdarzeń zdefiniowanych w art. 158 § 1 k.k. dotyczący – w tym konkretnym przypadku – urazu oka. SN sformułował pogląd, że „skutek w postaci zasinienia powiek oraz wylewu krwawego pod spojówką oka (...) pozwala przyjąć, że istniało bezpośrednie niebezpieczeństwo chociażby tylko częściowo pozbawienia pokrzywdzonego wzroku, a więc, że sprawcy (...) narazili go na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia w ujęciu art. 158 § 1 k.k.”22. Jak zatem z powyższego wynika, sfera bezpośredniego niebezpieczeństwa jest dosyć rozległa. Realia „ustawki” pozwalają przyjąć, iż poważne obrażenia twarzy są obrażeniami stosunkowo często spotykanymi. Reasumując, można zasadnie stwierdzić, że ustalenie realności wystąpienia następstw, które formułuje art. 158 § 1 k.k., nie powinno nastręczać trudności. Ponadto, wydaje się, że stopień niebezpieczeństwa w przypadku „ustawek” znajduje się na znacznie wyższym poziomie aniżeli niebezpieczeństwo istniejące w przypadku „zwykłych” bójek. Wymienione okoliczności przesądzają o tym, iż w niektórych wypadkach zachowania uczestników „ustawek” wypełniać będą znamiona art. 158 § 2 k.k. Przywołany artykuł przewiduje surowszą odpowiedzialność, gdy następstwem niebezpiecznej bójki jest ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć

20

Tamże, s. 452. B. M i c h a l s k i, (w:) Kodeks karny. Część szczególna (t. I), Komentarz, (red.) A. W ą s e k, Warszawa 2004, s. 341. 22 Wyrok z dnia 7 lutego 1975 r. – Rw 22/75, OSNKW 1975, nr 5, poz. 64, (w:) A. L i s o w s k i, Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Orzecznictwo Sądu Najwyższego, Wydawnictwo Comer 1994, s. 237. 21

154

Prokuratura i Prawo 1, 2006

Przemoc stadionowa w ocenie...

człowieka23. A. Gubiński24 zaznacza, iż skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pozostaje w związku przyczynowym z całokształtem zdarzenia, a nie z zachowaniem się jego konkretnego uczestnika. Autor ten trafnie zauważa, iż w wielu przypadkach skutek ten jest następstwem działań dwóch lub więcej uczestników zdarzenia25. Spostrzeżenie to koresponduje z przebiegiem „ustawki”, gdzie walkę toczą zazwyczaj dwie, kilku-, czy kilkunastoosobowe grupy. Można zatem przyjąć, iż zachodzi tutaj wymagany przez ustawodawcę związek przyczynowy między zbiorowym działaniem a ciężkim uszkodzeniem ciała któregoś z uczestników tego zdarzenia. Kodeksową formułę ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zawiera art. 156 § 1 k.k. Wydaje się, iż wśród elementów wymienionych w tym artykule zwrócić trzeba uwagę na ciężki uszczerbek w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Choroba ta – według jednego z orzeczeń26 – może być wynikiem wielu obrażeń, z których każde indywidualnie powoduje naruszenie narządu ciała lub rozstrój zdrowia tylko na okres powyżej 7 dni, a których suma prowadzi opisywanego skutku. Podawane już cechy „ustawki” uprawdopodobniają możliwość zaistnienia tego właśnie skutku poprzez skumulowanie efektów zadawanych ciosów przez większą liczbę osób. Zdarzyć się może, że „ustawka” przybierze postać walki z użyciem niebezpiecznych przedmiotów, jak kije, pałki, noże czy łańcuchy. W takim przypadku w grę wchodzić może kwalifikacja z art. 159 k.k. Sposób działania sprawcy, który używa broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu, stanowi znamię kwalifikujące. Jest oczywiste, że użycie broni palnej nie będzie raczej wchodzić w rachubę. Zapewne najczęstszym przedmiotem będzie nóż. Wypada wreszcie ustosunkować się do zagadnienia strony podmiotowej bójki. Nie wnikając w subtelne rozważania dotyczące tej kwestii należy stwierdzić, że przestępstwo to można popełnić tylko z winy umyślnej. Uczestnicy „ustawek” wiedzą, na co się decydują, co więcej przygotowują się do starcia zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Świadomość tych osób obejmuje zatem stopień niebezpieczeństwa, jakie zagraża uczestnikom „spotkania”. Nie budzi też najmniejszych wątpliwości, że istnieje tutaj wola, chęć brania udziału w „ustawce”. Z tych też względów staje się oczywiste, że przeciętny uczestnik „ustawki” działa w zamiarze bezpośrednim. Podstawową zasadą, która nadaje „ustawce” swoiste piętno jest całkowita dobrowolność. Innymi słowy decyzja o wzięciu udziału w tym przedsię23

Obiektywny punkt widzenia nakazuje uznać, że najczęściej w grę wchodzić będzie średni uszczerbek na zdrowiu. Następstwo w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czy wręcz śmierci nawet w przypadku uczestnika „ustawki” musiałoby mieć wyjątkowy charakter. 24 A. G u b i ń s k i, Zasady prawa karnego, Warszawa 1974, s. 180. 25 Tamże, s. 180. 26 Zob. wyrok SA w Lublinie z dnia 2 czerwca 1999 r., II A Ka 24/99, OSA 2000, nr 6, poz. 45.

Prokuratura i Prawo 1, 2006

155

P. Chlebowicz

wzięciu pozostaje suwerenną decyzją konkretnej osoby. Ponadto – co wcześniej zaznaczono – w niektórych przypadkach uzyskanie możliwości wzięcia udziału w „ustawce” obwarowane jest spełnieniem określonych wymogów. Okoliczność ta musi nieuchronnie wpływać na sytuację prawną uczestników „ustawki”. Problem ten łączy się ściśle z ciekawą instytucją karnomaterialną – zgodą pokrzywdzonego. Konstrukcja ta pozostaje wciąż poza kodeksem karnym i może właśnie z tej przyczyny jej znaczenie w prawie karnym jest ograniczone. Odnotować należy nieudane próby jej wprowadzania do ustawy karnej27. Brak umocowania ustawowego nie oznacza jednak, iż zgoda pokrzywdzonego jest pozbawiona znaczenia prawnego. Względy powyższe sprawiły, iż ustalanie treści i zakresu stosowania tej instytucji należy przede wszystkim do nauki prawa karnego i orzecznictwa. Przeważająca większość autorów sytuuje zgodę pokrzywdzonego wśród kontratypów. W tym miejscu warto przywołać zdanie A. Spotowskiego, który zauważył, że określenie zgoda pokrzywdzonego obejmuje dwie, jakościowo odmienne, aczkolwiek prowadzące do tożsamych skutków instytucje28. Należy zatem oddzielnie traktować zgodę, która wyłącza bezprawność czynu wyczerpującego ustawowe znamiona przestępstwa, a także zgodę, która wyłącza odpowiedzialność karną ze względu na to, iż czyn nie wyczerpuje ustawowych znamion przestępstwa29. Obecnie przyjmuje się, iż zgoda pokrzywdzonego stanowi istotny element niektórych kontratypów, np. zabiegu leczniczego, dozwolonego ryzyka, należy też do znamion niektórych typów czynów zabronionych, wreszcie w pewnych warunkach może stanowić samoistny kontratyp30. Właśnie ta ostatnia sytuacja ma niezwykle istotne znaczenie. Dalszym celem rozważań będzie zatem wyjaśnienie, czy zgoda pokrzywdzonego, a ujmując rzecz dokładniej, zgoda uczestnika „ustawki”, wpływa na status prawny tej właśnie osoby. Dla zachowania zwartości wywodu pominięta zostanie kwestia czy kontratyp nie posiadający wyraźnego ustawowego zakotwiczenia może determinować pozycje prawne określonych podmiotów. Problem zasięgu oddziaływania zgody pokrzywdzonego jest ściśle powiązany z zakresem dóbr, jakimi może swobodnie dysponować pokrzywdzony. Właśnie charakter dobra prawnego, jakie pozostaje pod ochroną 27

Próbą taką był projekt kodeksu karnego z 1963 r., zawierający art. 24 o następującej treści: Nie popełnia przestępstwa, kto podejmuje czyn przeciwko prawnie chronionemu dobru za zgodą osoby uprawnionej (§ 1). Przepisu § 1 nie stosuje się, gdy wyrażenie zgody jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (§ 2). Zob. szerzej W. Ś w i d a, Prawo karne, Warszawa 19, s. 160. 28 A. S p o t o w s k i, Zezwolenie uprawnionego i zgoda pokrzywdzonego a odpowiedzialność karna, Państwo i Prawo 1972, nr 3, s. 82. 29 Tamże, s. 82. 30 A. M a r e k, J. S a t k o, Okoliczności wyłączające bezprawność czynu, Warszawa 2000, s. 43 i n.

156

Prokuratura i Prawo 1, 2006

Przemoc stadionowa w ocenie...

systemu normatywnego, stanowi meritum rozważanej kwestii. W przypadku „ustawki” w grę wchodzą najbardziej cenione dobra, tj. zdrowie i życie człowieka. Jest oczywiste, iż dobra chronione przez prawo nie są homogeniczne, są one raczej zróżnicowane i mają różną społeczną rangę. Normatywny kształt, jaki przyjmuje instytucja zgody pokrzywdzonego, umożliwia obserwację zderzania się interesu indywidualnego z interesem społecznym. Zwolennikiem prymatu interesu społecznego nad indywidualnym był A. Gubiński31. Twierdził on, że istnieją dobra, w których ochronie zainteresowani są nie tylko ich posiadacze, ale także społeczeństwo. W szczególności takie czyny, jak zniesławienie, naruszenie nietykalności cielesnej, nie mówiąc już o uszczerbkach zdrowia, nie mogą być obojętne dla społeczeństwa, gdyż naruszają podstawowe zasady współżycia społecznego i dezorganizują życie zbiorowe32. Przywoływany już A. Spotowski stał na stanowisku, że zgoda pokrzywdzonego może wyłączać bezprawność czynu przy przestępstwach przeciwko czci i nietykalności cielesnej, a także lekkich uszkodzeniach ciała33. Przytoczona rozbieżność poglądów obu autorów obrazuje trudności jakie występują przy próbie określenia katalogu przestępstw, a zatem pośrednio także i dóbr – przy których znalazłaby zastosowanie zgoda pokrzywdzonego. Kryterium pomocniczym ułatwiającym te zadanie stanowi tryb ścigania, który jest wykładnikiem bezpośredniego zainteresowania społecznego ochroną danego dobra34. Wychodzi się tutaj z założenia, że fakt pozostawienia przez ustawodawcę inicjatywy pokrzywdzonego odnośnie ścigania, oznacza domniemanie, że i dysponowanie danym dobrem zależy od woli jednostki35. Pytanie o to, czy podane kryterium jest w pełni miarodajne, pozostaje chyba wciąż bez zadowalającej odpowiedzi. Ponadto procesowe uregulowanie art. 60 k.p.k. stwarzające podstawę ingerencji prokuratora w sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego wydaje się zamazywać klarowność posługiwania się tym właśnie kryterium. Być może zasadniczym powodem opisywanych wyżej trudności jest to, iż problem zakresu dóbr, którymi jednostka może swobodnie rozporządzać jest problemem nie tylko stricte jurydycznym, ale także filozoficznym, dotykającym tak trudnych i złożonych problemów, jak granice wolności człowieka. Nie sposób nie dostrzec, iż opowiedzenie się za rozszerzonym stosowaniem zgody pokrzywdzonego byłoby w istocie poparciem stanowiska liberalnego. Należałoby przyznać rację A. Wąskowi, który w trakcie analizy zagadnienia 31

A. G u b i ń s k i, Zgoda pokrzywdzonego, Państwo i Prawo, 1960, nr 7, s. 48. Tamże, s. 48. 33 A. S p o t o w s k i, op. cit., s. 84 i 85. 34 J. Ś l i w o w s k i, Prawo karne, Warszawa 1979, s. 149. 35 A. M a r e k, J. S a t k o, op. cit., s. 44. 32

Prokuratura i Prawo 1, 2006

157

P. Chlebowicz

dobrowolnej sterylizacji wymienił argumenty, które posiadają walor ogólniejszy i mogą znaleźć zastosowanie przy problemach związanych ze zgodą dysponenta dobrem prawnym, w szczególności w przypadkach naruszeń integralności ciała. A. Wąsek zwrócił uwagę, iż prawnokarna ochrona życia lub zdrowia ustanowiona została przede wszystkim w interesie jednostki, stąd też represyjne działanie przepisów prawa karnego nie powinno się przeciwko niej obracać36. Stąd też wynika, iż zniszczenie (i uszkodzenie) własnego dobra chronionego przepisami prawa karnego lub współdziałanie przy jego zniszczeniu (uszkodzeniu) pozostaje bezkarne37. Wszak prawo pozwala człowiekowi dysponować własnym życiem (samobójstwo i jego usiłowanie nie stanowi przestępstwa). Z drugiej jednak strony, czy można ze sobą porównywać tak diametralnie różniące się zagadnienia, jak subkulturowy rytuał z kwestiami na pograniczu etyki i prawa? Powracając do głównego przedmiotu rozważań, czyli skuteczności zgody uczestnika ustawki na odniesienie obrażeń ciała, należy się zastanowić nad rodzajem tych obrażeń. W przypadku lekkich uszkodzeń ciała, a zatem tych które nie przekraczają okresu 7 dni, zgoda pokrzywdzonego jest w pełni skuteczna. Za takim rozwiązaniem przemawia nie tylko kryterium trybu ścigania, lecz także argumenty doktrynalne. S Śliwiński38 stwierdził, iż w wypadku tych właśnie obrażeń na pierwszy plan wybija się bezpośrednio interes jednostki, natomiast interes ogólny jest tylko wtórny (pośredni), lekkie bowiem uszkodzenie nie usuwa siły produkcyjnej39. W podobny sposób skuteczność zgody pokrzywdzonego popierał W Świda40, A. Spotowski i A. Gubiński41, który zastrzegł, iż zgoda nie wyłącza odpowiedzialności w wypadkach, gdy czyn z uwagi na okoliczności, w jakich został popełniony, godzi istotnie w interes społeczny. Realia ustawki nakazują uznać, iż w grę wchodzić będą także obrażenia przekraczające okres 7 dni. Tutaj jednak opinio communis doctorum zgodnie przeciwstawia się zniesieniu bezprawności zgodą pokrzywdzonego. W dobitny sposób ujął to A. Gubiński, który podniósł, że aczkolwiek i te dobra mają charakter ściśle osobisty, to jednak poza sporem jest, iż zamach na nie godzi dotkliwie w zbiorowość. W konsekwencji zgoda pokrzywdzonego nie może zmienić prawnej oceny czynu42. A zatem w przypadku kwalifikacji

36

A. W ą s e k, Czy dobrowolna sterylizacja jest przestępstwem?, Państwo i Prawo 1988, nr 8, s. 92. 37 Tamże, s. 92. 38 S. Ś l i w i ń s k i, Prawo karne, Warszawa 1946, s. 180. 39 Tamże, s. 180. 40 W. Ś w i d a, op. cit., s. 162. 41 A. G u b i ń s k i, Zasady prawa karnego, Warszawa 1974, s. 90. 42 Tamże, s. 90.

158

Prokuratura i Prawo 1, 2006

Przemoc stadionowa w ocenie...

z art. 157 § 1 k.k. zgoda pokrzywdzonego pozostanie bezskuteczna. Oczywiście okoliczność taka nie pozostanie bez wpływu na wymiar kary. Powyższe rozważania objęły zaledwie podstawowe wątki jurydyczne związane z „ustawką”. Nowe zjawiska społeczne, których patologiczny charakter w zasadzie nie budzi wątpliwości, wymagają odpowiedniej reakcji nie tylko ze strony wyspecjalizowanych agend państwowych, ale także refleksji naukowej. Oczywiście przede wszystkim otwiera się tutaj pole do badań i analiz kryminologicznych. Jednakże to właśnie prawo karne stanowi właściwy układ odniesienia, który pozwala na ocenę zachowań uczestników „ustawki”. Uwzględniając zatem rolę i znaczenie tej właśnie gałęzi prawa nie można zapominać, iż represja karna jest środkiem ostatecznym, który nie jest w stanie zlikwidować złożonych uwarunkowań omawianego zjawiska.

Prokuratura i Prawo 1, 2006

159