CtLOS PRACY P O L J K I t 9 9 Nr 9.

n

ROK I.

i k

CENA 10 GR.

WARSZAWA, NIEDZIELA 3 KWIETNIA 1938 R.

G D Y W BRUK U LIC Y U D ER ZA K ILO F Y CZYLI O FUNDUSZU PRACY I BEZROBOTNYCH SŁÓW KILKORO Ogonki przed okienkami P rzed okienkam i B iura Pośrednictw a P racy stoją dziś długie ogonki. Jed n i bio­ rą zasiłki (tu ogonek jest m niejszy), drudzy re je stru ją się, a wszyscy razem w yglądają tęsknie pracy. Bo też nie ta k łatw o o nią... Są ludzie, którzy nie m ają żadnych środ­ ków utrzy m an ia a nieprzepracow ali ani jednego dnia w ubiegłym roku. I to już jest tragedia. Inni znów, nie zdążyli prze­ pracow ać w ym aganych ustaw ą tygodni i nie pobierają zasiłku. Istn ieje szereg w y ­ padków , gdzie do otrzym ania praw a pobie­ ran ia zasiłku brakow ało robotnikow i jed n e­ go dnia.... Dosłownie jednego dnia i m i­ mo próśb i reklam acji zasiłku tego nie otrzym ali! Nasze władze są w ty m w y ­ padku bezw zględne i trz y m ają się ściśle li­ te ry praw a. Nie ulega w ątpliw ości, że do tych rzeczy pow inno się podchodzić deli­ katnie, boć przecież dlatego, że ktoś nie przepracow ał jednego dnia w roku więcej, nie z w łasnej zresztą w iny, to w szystko nie pozw ala n a to, by pozbaw ić robotnika tych kilka groszy, k tó re stanow ią o „być albo nie być“ jego sam ego w raz z rodziną.

Rejestrowani i nierejstrowani W róćm y jednak do samego fak tu re je ­ strow ania się w F unduszu Pracy. W iadom em jest, że Biuro w ym aga odpowiednich zaśw iadczeń pracy i to aż z 5-ciu la t wstec?. I tu je st całe sedno spraw y! Istnieje bo­ wiem kategoria ludzi, k tó ra nie by ła w ysz­ czególniona w ew idencji pracy z różnych powodów . Są ludzie, którzy dotychczas nigdzie nie pracow ali, będąc n a u trzy m a­ niu bliskich osób (a takich jest m iliony), lu b też tru d n ili się doryw czą pracą. N ad­ chodzi jed n ak czas, lub chwila, gdy nieje­ d en zm uszony jest korzystać z pośrednic­ tw a F unduszu Pracy. Nie chodzi tu czę­ sto o otrzym anie tej lub innej pracy z B iu­ ra, ale o sam fak t rejestracij. Są bowiem przedsiębiorstw a, k tó re przyjęcie do p r a ­ cy w a ru n k u ją od ew idencji w Biurze P o­ śred n ictw a Pracy. I co w tedy? B iuro nie chce rejestrow ać, a ty człowiecze choćbyś mógł w reszcie pracę otrzym ać, n ie masz dowodu zarejestrow ania i musisz dalej szli­ fować bruki... M yślałeś zawsze, że Biuro jest stw orzone na to, by pośredniczyć w pracy i pom agać w uzyskaniu jej, a tu nagle okazuje się w ręcz coś przeciw nego. Bo pom yślm y na zdrow y rozum . Czy m a rac ję tego rodzaju rozporządzenie? Zapew ­ ne, że ma, bo m iast m ilionów bezrobot­ nych, przeciętny obyw atel dow iaduje się, że m am y coś nie w iele ponad 600 tysięcy. Mało, a więc, byczo jest. To je st jedna strona m edalu, ale zobaczm y drugą. Co le­ piej, czy uw zględniając w yjątkow e poło­ żenie, rejestrow ać, czy też ludzi, którzy nie znali dotychczas radości pracy, spychać na drogę nędzy a nierzadko zbrodni i w y ­

stępku. N iew ątpliw ie to pierw sze, brzm ieć m usi odpowiedź, bo to d y k tu je zdrow y roz­ sądek, oraz in teres P aństw a i Narodu. Idziem y dalej. W gw arnej m asie ludz­ kiej stoi, a raczej pcha się do okienka g ru ­ pa ludzi. Tw arze ich poorane troskam i, w zapadłych oczach czai się rozpacz i zw ąt­ pienie. To niepodległościowcy, inw alidzi wojenni... D aw niej dusili się w row ach strzeleckich, dziś w dychają w siebie sm ro­ dliw y zaduch, -czekając na pracę.... Cze­ kają, bo w m yśl Rozp. Prezyd. R. P. z dnia 2 lipca 1937 r. każde przedsiębiorstw o ma praw o i obowiązek zatrudnić u siebie pew ­ ną ilość inw alidów i niepodległościowców. M ają oni być zatru d n ien i stosow nie do w ykształcenia, w arunków fizycznych i nie niżej w ynagradzani niż in n i pracujący w ty m sam ym dziale. Tym czasem okazuje się, że pracodaw cy obchodzą ustaw y i zgła­ szającym się proponują w ynagrodzenie o w iele niższe od norm alnych staw ek. Po pro stu tra k tu ją ich jak konieczne zło. I tu głos m a F undusz Pracy, k tó ry m usi kłaść n a przestrzeganie ustaw y szczególny na­ cisk i nauczyć tych panów , że w praw dzie praw dziw e bohaterstw o nie żąda zapłaty, ale tru d i przelana k re w w ym aga p rzy n a j­ m niej rów nego traktow ania. A dalej. Roboty te w inny się już roz­ począć. Trzeba widzieć ja k zgłodniała brać robocza rw ie się do pracy. M uszą się także znaleźć odpow iednie fundusze, aby w m ia­ rę możności w szystkich zatrudnić. T rudno panowie, trzeba obciąć wygó­ row ane pensyjki, dietki, rep rezen tacje itd. M niej gadać w sejm ie, że k o n iu n k tu ra się polepsza, kry zy s m ija, tylko wziąć się z sercem do pracy, pokazać ty m biedakom , że nie tylko oni m uszą ponosić ofiary, um ożliw ić im pracę.

Praca i w ynagrodzenie Czy w iecie co znaczą długie, zimowe głodowe w ieczory? A dalej. N ie tylko trze­ ba zatrudnić, ale za solidną pracę, dać od­ pow iednie w ynagrodzenie. N ajw yższy bo­ wiem czas zrozum ieć, że bicie kilofem w b ru k ulicy, to nie tak a lekka praca. J e ­ żeli ktoś tego nie rozum ie, to niech spró­ buje.... W każdym razie trzeb a stw ierdzić, że to co robotnicy zatrudnieni z Funduszu P racy w ubiegłych latach otrzym yw ali, żadną m iarą nie w ystarczało na jakie takie urządzenie życia, a co dopiero mówić o od­ łożeniu n a zimę! W rezultacie roboty p u ­ bliczne były w idow iskiem ciągłych za ta r­ gów, strajk ó w itd. I dopraw dy nie rozu­ m iem y pew nych pociągnięć odpowiednich władz. Nie da się robotnikow i tego co m u się słusznie należy, tylko d rażn i się go, aż ten się w reszcie upom ni, w ybucha najczę­ ściej stra jk , trw ają cy kilka dni, robotnik tra c i k ilk a dniów ek i przedsiębiorstw o podwyższa a czasem i nie... I na co to ko­ m u potrzebne? Trzeba odrazu podejść do (Dalszy ciąg na str. 2-ej)

F

r o

w

o

f c «

c / e

Śmierć księdza męczennika, który padł, od kuli komunisty — wstrząsnęła całą Polską. Z wszystkich serc polskich z całego kraju dawało się słyszeć okrzyki „Czas skończyć z swawolą żydo-komuny“. Wiara ojców jest nam bardzo droga, więc nie pozwolimy, aby Żyd przybłę­ da, przy pomocy swego narzędzia ko­ muny mógł wykonywać swe niecne plany. Zaprzeczeniem tego mordu, były ze­ brania imponujące urządzane we w szy­ stkich miastach Polski przez Str. Nar. oraz ciche nabożeństwa, na których ka­ żdy katolik musiał przysiąc sobie — POMŚCIĆ KREW KAPŁANA!!!! Opinia polska stawała się groźna. Nie mógł nikt przejść do porządku dziennego nad morderstwem, mówiąc krótko: — Cały naród manifestował, przeciw mordercy kapłana! Jeszcze nie przebrzmiały okrzyki narodu, przeciw siewcom komuny, gdy pojawiają się nowe fakty, świadczące o tym, że żydostwo przygotowuje atmos­ ferę dla następnych Nowaków. W Skierniewicach członkowie Zw. Klasowych napadają na księdza. Opoczno, i tutaj sekretarz Zw. Kla­ sowych zohydza pamięć ks. męczennika chcąc usprawiedliwić mordercę Nowa­ ka. I w tej Częstochowie, do której to naród polski, odbywa pielgrzymki dla uczczenia Królowej Korony Polskiej, młodzież z T. U. R. (czytaj: Towarzy­ stwo Utraty Rozumu), napada na ks. Franciszka Porczyńskiego i wybija mu szyby w mieszkaniu. Te fakty zebrane w ciągu kilku dni, muszą się również odbić głośnym echem w całej Polsce, jak i zabójstwo ks. Streicha. Tych prowokacji ze strony żydo-komuny Młodzież Narodowa nie może przemilczeć! Z ust dławionych przez cały „system ” wyrywa się okrzyk: — Zgnieciemy zarazę komunizmu!!! Złożyło się tak dziwnie u nas w Pol­ sce, że wszyscy „walczą z komuniz­ mem”. Dóść już chyba zwracaliśmy uwagę na rozrost sił komunistycznych, w Zw. Klasowych i wśród młodzieży socjalis­ tycznej. Dziś stwierdzamy, że dłużej tolero­ wać gangreny żydo-komunistycznej nie będziemy! I nie zezwolimy, aby ze strony Ży­ dów m ogły nastąpić jakieś jeszcze pro­ wokacje Narodu polskiego i wiary Oj­ ców Naszych! Naród cały rozumie więc, i w y zro­ zumcie, że w Polsce młodzież chwyciła za SZCZERBIEC CHROBREGO!!! Niosąc zagładę tym, którzy naród chcą oddać w niewolę Żydów!!! A w y ­ kuwając NIM WIELKĄ NARODOWĄ POLSKĘ!!! Marian Witczak, Łódź.

S tr . 2

G L O S

mmmmmmmm—mm—mmm

P O L S Kn a » Io dEo u Jj ę >KK2SSHC EB3BMI

t y g o d n i k

GDY W BRUK’ ULICY UDERZĄ K ILO FY...

F R A N C ISZ E K S Z U M A Ń S K I K r a k ó w

DOZORCY DOMOWI

(D okończenie ze str. 1-ej) ludzi bez chęci w yzysku, bo inaczej zysku­ ją na tym elem enty antypaństw ow e i śkutek jest niezbyt w esoły i pożyteczny. J e ­ żeli ju ż m ów im y o pew nych elem entach z pod wiadom ego znaku, to typy te n ierza­ dko dopuszczały się tero ru w zględem ro ­ botników , działając n a jego zgubę. W imię tedy dobra robotnika i in teresu państw o­ wego, należałoby ty ch ludzi pozbawić w pływ u n a całość. Po p rostu nie przyjąć ich do pracy. I nie m ożna m ieć nad nim i litości, bo tam gdzie chodzi o setki tysięcy dusz, ta m nie m ożna litow ać się nad zgangrenow aną jednostką.

Polska jest dla Polaków! P rzy udzielaniu pracy, B iura w inne się kierow ać w zględam i rodzinnym i i m ajątk o ­ w ym i poszczególnych osób. Jednostka obarczona liczną rodziną w in n a być u p rzy ­ w ilejow ana. N ależałoby za w szelką cenę unikać stosow ania t. zw. turnusów , bo to sprow adza i ta k niską płacę do zera i daje m ałą ilość przepracow anych dni. Nie w ol­ no też zapom inać o tym , że za w szelką ce­ nę należy dążyć do tego i tak p racę roz­ dzielać, aby każdy o ile możności mógł n a ­ być praw o do pobierania zasiłku. Nie m o­ żna bow iem dopuścić do tego, aby ludzie nie ze swojej w iny cierpieli głód i nędzę po zakończeniu robót. P rzedsiębiorstw a niech też pam iętają, że pracow ać będą ty l­ ko Polacy, a w ielka ich część nosi już dziś w klapie m ieczyk Chrobrego a w sercu w izję W ielkiej Polski. Niechże więc się nie zdążą podobne fakty, które już m iały m iej­ sce poprzedniego roku, że nie p y tając się robotników o ich przynależność związko­ wą, ściągano w szystkim składki na czer­ w one związki. Czas nagli. W ynędzniała arm ia bezro­ botnych chce w yjść już na ulice. Od roga­ tek do ratusza kuć będą drogi. Po drogach tych zroszonych potem polskiego robotni­ ka, przejdą narodow i robotnicy, u brani w jasne koszule. U brani w jasne kosz ale, pójdą ku jasnej przyszłości! Czuj.

Je st zawód, zawód specjalnie ciężki, k tó ry nie zna co to jest 8-mio godzinny dzień pracy, nieprzerw any spoczynek noc­ ny, niedziela, święto itd. To zawód dozor­ cy domowego. J a k pies czuwa dozorca dniem i nocą nad m ieniem m ieszkańców domu, dba o estetyczny w ew nętrzny i zew­ nętrzn y w ygląd kam ienicy. W iecznie ste­ rany, zapracow any po łokcie, ugania się po sw ym w arsztacie pracy. Zdaw ałoby więc się, że ta k uciążliw a praca będzie szczególnie dobrze w ynagrodzona. T ym ­ czasem spójrzm y. W lichej, ciem nej norze, w suterynie, w iedzie swój nędzny żyw ot dozorca domowy. G ruźlica nieodstęp­ ną tow arzyszką życia. Podczas gdy cały św iat pracy zdobyw a coraz to nowsze zdobycze socjalne, dozorcy dom owi stoją w m iejscu. W inę tego stan u ponoszą czę­ ściowe sam i dozorcy, grzeszą bow iem b ra ­ kiem chęci zorganizow ania się, z drugiej zaś strony związki, k tórym ludzie ci po­ w ierzyli obronę swoich interesów , nie w y ­ w iązują się ze swego zadania. Jeżeli cho­ dzi o tere n krakow ski, to rzeczy te śą dla obserw atora ty ch stosunków zupełnie jas­ ne. Jeżeli bow iem uprzytom nim y sobie, że 80% kam ienic zn ajduje się w rękach żydowskich, to nie dziw im y się wcale, że socjałki nie chcąc narażać się sw ym prze­ m ożnym opiekunom , nie m ogą zajm ować się losem dozorcy domowego. D ruga rzecz, w ypływ ająca już z założeń taktycznych socjalizmu, co czasem niejednem u z bon­ zów w ypsnie się, to fakt, że nie mogą się zgodzić na to by robotnikow i działo się dobrze, bo w tedy stracą elem ent niezado­ wolony, zdolny do ich rew olucyjnych po­ ciągnięć i cała w alka klas w zięłaby w łeb. Inne Związki, bądź to ze w zględu na brak in icjatyw y lub m ałą ilość członków, nie m ogły nic zrobić. Taki stan rzeczy trw ał aż do 1935 r. W tym to bowiem czasie g arstka narodow o uśw iadom ionych dozorców zakłada Zw ią­ zek Zawodow y Dozorców Dom owych „P raca Polska". Rok ten był zw rotnym w historii krakow skich dozorców domo-

Zwycięska ofensywa Rracy

P o lslile /

KONFERENCJA. Zatarg w przemyśle lniano-jutowym okręgu częstochowskiego, który powstał na tle ekonomicznym we wrześniu ub. ro­ ku i spowodował kilkudniowy strajk oku­ pacyjny w tutejszych fabrykach, nie został jeszcze całkowicie zakończony. Komisja rozjemcza na konferencjach, odbytych w Warszawie dnia 30.IX i 1.X.37 r. uznała konieczność podwyżki płac robotnikom w granicach od 2— 8 proc. i poleciła przy­ stąpienie do pracy. Ponieważ przedstawi­ ciele „Pracy Polskiej" nie godzili się na taką skromną podwyżkę, gdyż artykuły pierwszej potrzeby niewspółmiernie podro­ żały w owym czasie — postanowiono, aby Związki Zawodowe w międzyczasie opra­ cowały nowe taryfy płac. Obecnie w dniu 30 marca br. odbędzie się w Łodzi konferencja przedstawicieli przemysłowców z delegatami robotniczy­ mi w sprawie ostatecznego ustalenia taryfy ogólnej dla przemysłu jutowego na terenie Częstochowy i osady Gnaszyn. Zjedn.

Nr 9

'

ęmj

C z ę s to c h o w ie

Zaw. „Praca Polska" reprezentowane bę­ dzie przez 2 delegatów. UMOWA ZBIOROWA. Zw. Zaw. Prac. Przem. Budowlanego „Praca Polska" złożył w obwodowym Ins­ pektoracie Pracy pismo o zwołanie konfe­ rencji z przedsiębiorcami budowlanymi w sprawie zawarcia nowej umowy zbioro­ wej. Poprzednia umowa zawarta była na okres dwuletni i termin wym ówienia upływa z dniem 30 marca br. ROBOTY PUBLICZNE. W związku z rozpoczęciem robót pu­ blicznych w Częstochowie, Magistrat za­ trudnił narazie 200 robotników, w tej licz­ bie 72 z listy „Pracy Polskiej", zgłoszonej do Woj. Biura Funduszu Pracy. Przede wszystkim zajęcie znaleźli bezrobotni, ma­ jący na utrzymaniu liczniejsze rodziny. Poza tym Fundusz Pracy wysłał do robót ziemnych w Sandomierzu partię 60 robot­ ników, w tym 8 członków „Pracy Pol­ skiej".

wych. W m yśl haseł narodow ego u stro ju pracy „Praca Polska" podejm uje w alkę 0 lepszy b y t dozorcy, pędzi niepow strzy­ m anie naprzód, zyskuje coraz to nowszych członków. B lady strach padł na kam iem czników. Spieszą im w sukurs klasow e zw iązki zawodowe, rzucając obelgi na n a­ rodowców, ry ją i kopią dołki. Żydow ska prasa uderza na alarm , zarzuca „P racy „P racy Polskiej chęć zniszczenia żydow ­ skich kam ieniczników . Na nic jed n ak nie zdały się żydow skie giew ałty i w ycia ich czerw onych służalców. Setki pom yślnych interw encji, dzie­ siątki w ygranych spraw w sądzie, m ówią sam e za siebie i staw iają chlubne św iadec­ two Związkowi. To też patentow ani obrońcy robotnika ze łzą w oku zmuszeni są obserw ować ciągły odpływ członków ze sw ych szm atław ych związków. Nie zapo­ m in ają też narodow cy o um ow ie zbiorowej dla dozorców. Nie chcą się zgodzić na O.N.K.R., któ ry niew iadom o dla kogo zo­ stał w ydany. Boć przecie nie dla dozor­ cy... W łaściciele Orzeczenia nie przestrze­ gają, a jeżeli dozorca się upom ni, to fora ze dw ora. Ju ż cię nie ma! W iedzą dozor­ cy krakow scy, że n ik t in n y ja k tylko „ P ra ­ ca Polska" w niosła p ro jek t um ow y zbio­ row ej w m arcu 1937 r. I cóż? Czy może nas w im ię dobra robotników poparto? W idzieliśm y i słyszeliśm y ja k to w szyst­ kie in n e związki otw arły oczy ze zdum ie­ nia, że ktoś chce m yśleć o dozorcach, a po­ tem n ab rały wody w usta. Przecież w szy­ scy w iem y ja k to wódz P.P.S-ów , adw. Pelcling zaczął kręcić, że to n ib y tego nie było żadnej uzgadniającej konferencji, że to niby ten tego, panie tego, tak się nie robi itd. itd. I w idzieliśm y jak to czemprędzej potem delegaci porw ali za pióro 1 podpisali układ, godząc się na dotych­ czasow y sta n rzeczy. M y „P raca Polska" wobec tej widocznej zdrady interesów do­ zorców, zaciskaliśm y zęby, ale m usieliśm y ustąpić przed przem ocą. Nie ustaliśm y jed n ak w pracy. Dziś kiedy Oddział nasz jest najsilniejszą organizacją na teren ie K rakow a, w ystępujem y dc w alki ze zdwo­ joną siłą. Dom agam y się um ow y zbioro­ w ej. Chcem y w niej widzieć takie punkty, jak: 1) w ypow iedzenie tylko z powodami, 2) podw yżkę dotychczasow ych płac, 3) po­ w ołanie do życia kom isji sanitam o-budow lanej. W iem y, że m usim y stoczyć ciężką w alkę z w łaścicielam i z jednej a innym i zdradzieckim i organizacjam i z drugiej stro­ ny. W alkę tę przyjm ujem y. Przeciw nam stanie czerw ono-złota m iędzynarodów ka. Za nam i pójdą w ynędzniałe spojrzenia i gorące serca krakow skich dozorców do­ mowych... POWOŁANIE KOMISJI POLUBOWNEJ, W KRAKOWIE. Z uwagi na to, że orzeczenie Nadzwy­ czajnej Komisji Rozjemczej ustalające warunki pracy i płacy dozorców domów miasta Krakowa zostało wypowiedziane i z dniem 31 marca 1938 r. traci moc obo­ wiązującą,p. Inspektor Pracy 38 Obwodu, inż. Królikiewicz, opierając się na art. 2 ustawy z 1 sierpnia 1919 r. (Dz. U. R. P. Nr. 90/31, poz. 706 z roku 1931( i ustawy z dnia 23 stycznia 1920 r. (Dz. U. R. P. Nr. 8, poz. 53) powołał Komisję Polubow­ ną, celem zawarcia umowy zbiorowej po­ między właścicielami realności a dozorca­ mi domów w Krakowie. Do Komisji tej p. Inspektor zaprosił 2-ch przedstawicieli i 2-ch zastępców ze strony „Pracy Polskiej".

d L O S

Nr 9

P K flC Y W i

S tr. 3

P O L i K I E J >C t,

cj

o

d

n

i

W

n a

r

o

d

o

w

j

^

i

tydzień wydarzeń CZERWONI PODPALACZE W

A R Ó r A O



OFENSYW IE NA POLSKĘ

,W tych dniach odbyło się w Moskwie posiedzenie sekcji bałtyckiej kom intem u. Na posiedzeniu tym uchw alono wzmocnić działalność w yw rotow ą w śród p aństw bałtyckich, a szczególnie zalecono podję­ cie energicznej akcji polityczno - organi­ zacyjnej w Polsce i na Litw ie, nakazując litew skim działaczom kom unistycznym u trudnienie porozum ienia z Polską. W iadomość ta jest zapow iedzią nowej fali ruchów kom unistycznych, w y stęp u ­ jących rozm aicie, obliczonych na rozkład w ew nętrzny naszego społeczeństw a i osła­ bienie narodu. Będziem y m ieli przeto p ró ­ b y u tru d n ia n ia stosunków naszych z L it­ wą, oraz gw ałtow ne dążenie do stw orzenia w Polsce „frontu ludow ego1'.

przem ian społecznych dogodnych dla Ro­ sji sowieckiej. O fensyw a na Polskę jest m isternie przygotow ana. W P ary żu istnieje urucho­ m iona szkoła w ojskow a, przygotow ująca fachow ców dla w yw rotow ej działalności w Polsce. A tak idzie przede w szystkim na te re n robotniczy i wieś. W w ypadku p ie r­ w szym kom una dąży do opanow ania związ­ ków zawodowych, począwszy od klasow ­ ców na Ch. Z. Z. skończyw szy (co się już w dużej m ierze udało). Na wsi, przez opa­ now anie S tronnictw a Ludowego. P rzy pom ocy żydów, na w szystkie sposoby p ró ­ buje się zm ontow ać t. zw. fołksfront, front ludow y w typie niesław nej pam ięci fra n ­ cuskiego.

Z p u n k tu w idzenia interesów sowiec­ kich radykalizacja nastrojów w Polsce jest bardzo na czasie. W ielka kam pania kom unistyczna rozpoczęta przed p a ru la ­ ty w Europie zachodniej skończyła się jaw n ą klęską. W H iszpanii kom unizm padł, a naw et francuski F ro n t Ludow y znalazł się w położeniu bez w yjścia. Za­ rów no urzędow e koła Rosji Sow ieckiej jak i kom intern zdają sobie spraw ę z porażki jakiej doznali na zachodzie. N astępstw em tego jest zaniechanie ofenzyw y w E uro­ pie i skupienie sił na teren ach bliższych geograficznie Sowietom.

K om intern w swej akcji m a czterom ilionowego sprzym ierzeńca żydów. Dlatego obserw ując poruszenia kom internu w k ra ­ ju trzeba uw ażać na m anew ry żydowskie, n ie zapom inając, że m iędzy obu tym i zja­ w iskam i istnieje m niej lub bardziej ścisła łączność polityczna. A. Olsz.

D yplom acja sow iecka nie ogranicza się do norm alnej działalności i zw ykłych środ­ ków, politycznych. Ucieka się ona, przy pomocy k om internu do oddziaływ ania na stosunki w ew nętrzne pań stw i w yw ołania

prenumercrli/ Z

P

a

m

i

ę

t

a

j

o z a p ł a c e n i u

Kwa rtal n i e

tylko

1.20

zł.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

ZNIESIENIE UBOJU RYTUALNEGO W sejm ie sanacyjnym w rze ja k w kot­ le. Codzień zostają w ysunięte coraz to no­ we p ro jek ty ustaw , k tóre robią olbrzym ie zam ieszanie w śród mniejszościowców; 100-procentow ych zw olenników reżim u sa­ nacyjnego, to jest napraw iaczy, a również w śród w yznaw ców kielni i m łotka.

Podobnie załatw iony został p ro jek t pos. Hoppego, o pozbaw ieniu obyw atel­ stw a. Po referacie projektodaw cy i dys­ kusji, w szystkie popraw ki zostały odrzu­ cone i w głosow aniu p ro jek t przyjęto, jak i rezolucję pos. H utten-C zapskiego o n ad a­ w aniu obyw atelsw a Polakom .

B udżet został ostatecznie załatw iony. S praw a całkow itego zniesienia uboju ry ­ tualnego p rzy jęta przez kom isję sejm ową, została załatw iona pozytyw nie i podczas obrad pełnych. P ro je k t został przyjęty, aczkolw iek na ław ach m niejszościow ych posłów pow stał straszny lam ent, jakby znaleźli się nagle przy ścianie płaczu w J e ­ rozolimie.

W senacie p rzy ję ta została ustaw a 0 u stro ju adw okatury. W czasie refe ra tu 1 dyskusji w yszły na ja w sm utne cyfry. Okazało się, że adw okatura jest zażydzona w 53 procentach. We Lwowie -— żydzi adw okaci stanow ią 73%, w W arszaw ie — 63% itd. Nowa ustaw a m a przeciw działać podobnym anorm alnościom i zniszczyć do­ tychczasow e bolączki adw okatury.

PROCES DROBNERA W KRAKO W IE Proces przyw ódcy socjalistów krakow ­ skich, żyda D robnera św iadczy doskonale o roli żydów w PPS . i ich roli jako ag ita­ torów kom unistycznych, działających pod szyldem legalnej p a rtii socjalistycznej. W procesie w yszły na jaw w szelkie szw in­ dle żydow skie i łajdactw a socjalistyczne. Z am iar w yw ieszenia czerwonego sztan­ d a ru na kościele m ariackim , nam ow y do podpalenia kościoła, w alką z klerem , okrzy­ ki na zebraniach PPS.: Precz z Polską, niech żyją sow iety itp.

Z zeznań oskarżonego, dowiedzieliśm y się, że tylko przyw ódcom PPS. wolno mieć stosunki z kom internam i i że te kontakty są naw iązane. A więc potw ierdzenie n a ­ szej tezy: że socjalizm jest strażą p rzed ­ nią kom unizm u i szyldem dla roboty w y­ w rotow ej, oraz to że za plecam i działalno­ ści socjalistycznej stoją żydzi, spełniający rolę pośredników m iędzy PPS . a K P P Oto zdradzieckie oblicze żydów. Żyd — przyw ódca socjalistów krakow skich :— agi­ tatorem kom unizm u.

WĘZŁłJWAFO

Morderca ś. p. księdza Streicha, komu­ nista Wawrzyniec Nowak, skazany został na śmierć. Według zeznań mordercy, działał on z pobudek ideowych. Od w y ­ roku skazany założył apelację. Za złośliwe manewry spekulacyjne w okresie zatargu polsko-litewskiego ze­ słano z województwa warszawskiego i łódz­ kiego osiemnastu żydów do Berezy. Następstwem zatargu polsko-litewskie­ go była dymisja rządu litewskiego, wsku­ tek akcji partii opozycyjnych, zarzucają­ cych mu przede wszystkim doprowadzenie do tak ostrego konfliktu. Na czele nowego rządu stanął ks. Mironas, przywódca na­ cjonalistów litewskich, polityk odznacza­ jący się daleko idącym realizmem politycz­ nym. W związku z nawiązaniem stosunków dyplomatycznych Polski z Litwą, przed­ stawicielem Polski na Litwie mianowany został pan Charwat. Posłem litewskim w Polsce ma być pułk. armii litewskiej pan Szkirpa. W Hiszpanii, w ostatnim tygodniu ar­ mia narodowa przystąpiła do gwałtownej ofensyw y wzdłuż rzeki Ebro. Wojska czer­ wone pierzchały w popłochu, ewakuując szereg miejscowości. Samoloty gen. Fran­ co uniemożliwiają wzmocnienia armii ko­ munistycznej frontowej — rezerwami. Na­ rodowcy posuwają się na całej linii. Ko­ niec tej długiej wojny domowej zbliża się szybkimi krokami. Partie niemieckie w Czechosłowacji wstępują masowo do stronnictwa sudeckoniemieckiego pod kierownictwem Henleina (hitlerowcy), tworząc jednolity front niemiecki, będący ugrupowaniem najlicz­ niejszym na terenie parlamentu czeskiego.

C E N ZU R A TU, C E N ZU R A TAM ... „Gazeta Narodow a“ organ Okręgu Częstochow skiego S tronnictw a N rodow ego zam ieszcza w ostatnim n um erze artyku. kol. Jana Bielatow icza pt. Czarna księ­ ga głupoty. Jest to odpow iedź na w ydaną w K rakow ie przez P P S broszurę pt. „Czar­ na księga reakcji czyli praw da o endecji“. W a rty k u le sw y m daje autor próbki argum entacji socjalistów, a jednocześnie przeciw staw ia im niesporne fa k ty histo­ ryczne, porów nując zasługi Obozu Naro­ dowego i socjalistów w różnych ich w y d a ­ niach dla odbudowania Państwa. A r ty k u ł ten um ieszczony w n a szym piśm ie, został skonfiskow any Ta sama „Gazeta Narodowa“ zam iesz­ cza taką notatkę: „Prezes R otary-International u P re zy ­ denta Rzeczypospolitej. W dniu 12 bm prezes Rotary International Maurice Dup errey bawił w W arszawie i ja k donosi żyd o w ski „Nasz Przegląd“ tegoż dnia o godz. 12,30 p r z y ję ty był przez P rezyden­ ta R zeczypospolitej.

CLOS

S łr. 4

p t

N A D nia 19. III. br. odbyło się posiedzenie pełnego Z arządu C entralnego Z. Z. Praca Polska w W arszawie. Na posiedzeniu tym Z arząd C entralny po załatw ieniu całego szeregu spraw bieżących postanow ił zwo­ łać m. in. K onferencję Prezesów Z arzą­ dów O kręgow ych z całej, Polski na dzień 10 kw ietnia br. oraz zorganizow ać kurs dla funkcjonariuszy Z. Z. P. P.

OKRĘG WARSZAWSKI Na m ocy uchw ały Z arządów w szyst­ kich siedm iu Oddziałów Zwiąż. Zaw. Dozor. Domow. z tere n u m. st. W arszaw y, odbyw ać się będą publiczne zebrania dla dozorców dom owych, celem przygotow a­ nia przez „Pracę Polską" nowego p ro jek tu um ow y zbiorow ej. Pierw sze zebranie od­ było się 27 m arca w lok. Oddziału III. — MuKotów przy udziale około 100 osób. P o­ ruszano na nim spraw y najżyw otniejsze z dziedziny uposarzeń i w arunków pracy i płacy. Kolega Tom aszewski, sekretarz zreferow ał b rak i i luki dotychczasowego orzeczenia, k tó re pow inno dozorców przed nieuczciw ością i niespraw iedliw ością za­ bezpieczyć, a jednak nadużycia ja k były ta k są dotychczas. Zw iązki inne, k tóre do­ tychczas najw ięcej się jako obrońcy do­ zorcy domowego reklam ow ały, zadania sw ego nie spełniły i nie widać, aby ich p raca daw ała rękojm ię, że z pożytkiem i dla dobra dozorcy pracow ać będą. N aw ią­ zując do um ów w innych m iastach, w k tó ­ ry ch „P raca Polska" swoje postulaty przeprow adziła i gdzie dozorcom w aru n k i pracy i b y t się polepszył, omówił kol. To­ m aszew ski w zarysach p ro je k t nowej, przez „P racę Polską" opracow anej um o­ wy. N astępnie sekretarz okręgu W arszaw ­ skiego kol. Blichow ski om ówił spraw ę ustaw odaw stw a pracow niczego ze szczególnem uw zględnieniem dozorców dom o­ w ych. Te sam e w a ru n k i p racy ten sam term in w ym ów ienia, jak i m ają inni robot­ nicy, a jakich dla dozorców dom agają się w łaściciele nieruchom ości, są dla dozor­ ców krzyw dzące, gdyż robotnicy fabrycz­ n i i inni nie m ają ciągle n ad sobą p resji właściciela, k tó ry b y do nich bezpośrednio W różnych spraw ach się zw racał i ty m sa­ m ym nie m a w innych zaw odach ciągłych źródeł zatargów . Jako trzeci przem aw iał w iceprezes III Oddziału kol. Kowalski, w zyw ając zebranych do licznieszego udzia­ łu w pracach Zw iązku, a więc popierania jego działalności przez m asow e w stępo­ w anie w szeregi „P racy Polskiej". N a­ stępne zebrania odbyw ać się będą w nie­ dzielę — 3 kw ietnia 1938 r.: 1) o godz. 10 rano Oddział 5 — ul. Sza­ ra Nr. 1, 2) Oddział I godz. 2 pp. ul. Złota 30 m. 37, 3) Oddział II godz. 2xh pp. ul. W ol­ ska 140, 4) Oddział IV godz. 2 pp. ul. Dzika 29. Na w szystkich zebraniach om aw iany będzie p ro jek t now ych żądań, w ystaw io­ nych przez „P racę Polską" na rok 1938/9 dla Dozorców Dom owych m. st. W arsza­ wy. Na zebraniach przem aw iać będą: W i­ ceprezes Z arządu C entralnego, Kol. Cha­ berski, S ekretarz G eneralny, Kol. B ąkow ­ ski, S ek retarz O kręgu W arszawskiego, Kol. Blichowski, W iceprezes Zarządu

^

q

o o

d

l i k r,

i

U

r>



i e j

«

o

d

o

lu

X *

y I B

t t a M

Nr 9 l

F R O N C I E Okręgowego, M ecenas K rąkow ski, Sekre­ tarz Zw. Doz. Domowych, J. Tom aszew­ ski. „P raca Polska" w m yśl swoich założeń ideow ych, dąży do tego, aby przez zabez­ pieczenie b y tu Dozorcy Domowego, w pro­ wadzić ład i spokój w tej dziedzinie pracy, co m ożna osiągnąć przez n o rm y nowej um ow y zbiorowej, jednakże powodzenie jej poczynań zależy od sam ych Dozorców, dlatego też jaknajliczniejsze przybyw anie n a te zebrania i zaciągania się w szeregi „P racy Polskiej" są riakazem chwili.

W niedzielę, 3. IV. br. w lokalu przy ul. Złotej 30 m. 37 odbędzie się zebranie Zw iązku Zawodowego P racow nic Domo­ wych. Na porządku dziennym spraw y bardzo w ażne i aktualne. O liczne przybycie pro ­ si — Zarząd.

OKRĘG RADOMSKI W dniu 27. III. 1938 r. odbyło się w iel­ kie zebranie Z. Z. P ra cy Polskiej. Po za­ gajeniu przez kol. St. Książka, rek to ra p. t. „Co sanacja z Polską zrobiła" w ygłosił kier. org. S tr. N ar. M irosław M aciejow ­ ski. P releg en t zobrazow ał plony jedenasto­ letnich rządów sanacji, scharakteryzow ał daw ne B. B. W. R. i O. Z. N. i omówił obe­ cną sytuację. My m am y jedną drogę; m ówił kol. M aciejowski, to jest tą, k tó ra prow adzi do zw ycięstw a idei narodw ej, do katolickiego państw a N arodu Polskiego. Polski nie zbaw i ani sanacja, ani te drobne p a rty jk i low irujące m iędzy Obozem N arodow ym i sanacją, różne oenery, stronnictw a Pracy itd. Nową Polskę w ykuć może tylko jedno­ lity Obóz Narodowy, chłop i robotnik - n a­ rodowy. W w alce te j doniosłą, bo decydu­ jąc ą rolę odegrają narodow e związki za­ wodowe. Zorganizow ani, silni osiągniem y cel: W ielką Polskę, Polskę spraw iedliw ą i godziwą, katolicką i narodow ą. Po referacie, nagrodzonym rzęsistym i oklaskam i, zabrał głos kol. A dam O lszyń­ ski, k tó ry scharakteryzow ał akcję kom inte rn u w Polsce. Z kolei om ówił w alkę 0 narodow e oblicze Radom ia, stw ierdza­ jąc: H ańbą jest, że prezydentem naszego m iasta jest zw ykły bojów korz socjalistycz­ ny, ledw o piśm ienny tow ariszcz G rzecznarowski. Ten Grzecznarow ski, k tó ry jako nędzarz rozpoczął sw ą k arie rę polityczną, a dziś posiada w łasną kam ienicę i w illę iw Radom iu, dzięki w ysługiw aniu się żydostw u i „w alce" o lepsze ju tro robotni­ ków , którzy w socjalistycznym Radom iu gorszą cierpią nędzę niż w innych m iej­ scowościach, dzięki nieudolnej gospodarce czerw onych w łodarzy m iast. A m bicją naszą jest, przetw orzenie oblicza naszego m iasta, by za la t kilka robotniczym Rado­ m iem w łodarzył Polak - katolik i narodo­ wiec. Przem ów ienie kol. Olszyńskiego przeryw ano entuzjatycznym i oklaskam i 1 okrzykam i. Po om ów ieniu sp raw organizacyjnych, zebranie zakończono odśpiew aniem Roty. W przyszłą niedzielę t. j. w sali kasyna pracow ników ni, o godz. 5-tej staraniem Z. ska wygłosi odczyt prof. U. R ybarski.

3. IV. 1938 r. F ab ry k i B ro­ Z. P ra ca P ol­ J. P. Rom an

OKRĘG

CZĘSTOCHOWSKI

KURS KIEROWNIKÓW PORADNI UBEZPIECZENIOWYCH. Podczas w yk ład u d ra Grzybowskiego o szpitalnictw ie i leczeniu rejonow ym , z którego w ynika, że b rak je st lekarzyspołeczników , słuchacze k u rsu — w ycho­ dząc z założenia: „jakim jest lek arz — ta ­ k a będzie U bezpieczalnia" — dom agali się zw olnienia lek arzy - grosirobów (czytaj: żydów), a n a ich m iejsce pow ołanie lekarzy-chrześcijan, którzy napraw dę zgodnie ze sw oją w iedzą i sum ieniem nieść będą pomoc chorym . ŻYDZI KRZYWDZĄ ROBOTNIKÓW POLSKICH D la żydów każda droga jest dobra, k tó­ ra prow adzi do m ajątku. W łaściciele „Me­ talurgii", żydzi, m ieli sam ochód ciężarow y w ysoko ubezpieczony, k tó ry polecili szofe­ row i zniszczyć, .pozorując w ypadek — za co przyobiecali m u w ynagrodzenie, a sam i podjęli prem ię asekuracyjną. Członek „P racy P olskiej" kol. Ja n Milicz nie mógł patrzeć n a oszustw a żydowskie i zam eldo­ w ał o pow yższym prokuratorow i. Żydzi z zem sty zwolnili Polaka, nie w ypłacając m u odszkodowania za godziny nadliczbo­ we. W Sądzie P racy żydzi d w ukrotnie sta­ rali się udowodnić, że J. Milicz stw orzył konkurencyjne przedsiębiorstw o (w ytw ór­ nię nożyczek) i z tego pow odu zwolnili go z pracy. Dopiero w ub. tygodniu p retensje M ilicza uregulow ał Sąd Okręgowy, zasą­ dzając od jego b. pracodaw ców 120 zł. ty ­ tułem odszkodowania za godziny nadlicz­ bowe. Pieniądze zostały w ypłacone po­ krzyw dzonem u robotnikow i przez pełno­ m ocnika żydów n a sali rozpraw . OSZUST I FAŁSZERZ Z KLASOWYCH ZWIĄZKÓW Częstochowa, w marcu. Godne podziw u jest zachow anie tow a­ rzyszów z „Robotnika" i „D ziennika L u ­ dowego", potrafiących grom ić i piętnow ać najdrobniejsze uchybienia, zaobserw ow a­ ne w obozie przeciw nika. Je śli natom iast opinia publiczna dow iaduje się o skanda­ lach jakiego „try b u n a ludu" — prow ody­ rzy socjalistyczni nab ierają w tedy wodę w usta, a prasę ich zalega kłopotliw e m il­ czenie... Oto przed p aru tygodniam i wyszło na jaw , że delegat sekcji bezrobotnych klaso­ w ych Zw. Zaw. S tanisław K aleta w raz z żoną H eleną sfałszow ał podpis w łaści­ ciela dom u G ątkiew icza na zaśw iadczeniu 0 stanie rodzinnym i użył go za praw dziw y do pobierania zasiłków pieniężnych z F u n ­ duszu Pracy. Niezależnie od powyższego ten „obrońca uciśnionych", głoszący h a­ sła o przebudow ę u stro ju w im ię spraw ie­ dliwości społecznej, dopuścił się oszustwa 1 w prow adził w błąd sklepow ą „Jedności", pobierając na podstaw ie fałszyw ych za­ św iadczeń racje żywnościowe z K om itetu Pom ocy Zimowej Bezrobotnym . Tow arzysz K aleta, biorąc niepraw nie zasiłki z Funduszu P racy i Obyw. Kom. Pom ocy Zim ow ej, kradł pieniądze publicz­ ne i nie liczył się z tym , że krzyw dzi w ten sposób inne rodziny nieszczęśliwców, n a ­ praw d ę potrzebujące pomocy społeczeń­ stw a.

Nr 9

CtLOS P B f l C Y t ^ P O Ln S K I E J > C

C

4

9

o





— —

S łr . 5

d

PO L SK IE ] W najbliższych dniach przed Sądem O kręgow ym w Częstochowie odbędzie się rozpraw a przeciw ko cekaw istycznem u bo­ haterow i, k tó ry za sw oje św iństw a odpo­ w iadać będzie z art. 187 i 264 K.K., prze­ w idujących k arę w ięzienia do la t 5-ciu. S m utnej sław y d elegata socjalistyczne­ go czekają długie dni pobytu w „szarym dom u“ na Zawodziu, gdzie podczas bezsen­ nych nocy będzie m ógł rozm yślać nad w al­ ką klas, niespraw iedliw ością społeczną i... swoim i wyczynam i. K. G. Częstochowa.

OKRĘG KRAKOWSKI DO PRACOWNIKÓW ZAKŁADÓW „SOLVAY“ W BORKU FAŁĘCKIM. Robotnicy! N a tere n ie B orku Fałęckiego „P raca P o lsk a'1 istn ieje zaledw ie kilk a­ naście miesięcy. Mimo to w szeregi jej garn ą się m asowo robotnicy. Pow iększają się z dnia na dzień szeregi uśw iadom io­ nych Polaków boć przecież „P raca Polska" w alczy o spraw iedliw y narodow y ustrój pracy! Panow ie klasow cy uchylają się od konferencyj w Inspektoratach P racy z udzia­ łem „P racy Polskiej". Panow ie socjały, spójrzcież praw dzie w oczy! Rozbijacie konferencje w obawie, że zdem askujem y