Pan Profesor w trakcie wnikliwej obserwacji Mazur

BIULETYN INFORMACYJNY URZĘDU GMINY WYDMINY www.ug-wydminy.pl Numer 16 Tu i Teraz DRODZY MIESZKAŃCY GMINY! Codziennością samorządowców jest rozwiązywa...
Author: Antoni Tomczak
3 downloads 0 Views 15MB Size
BIULETYN INFORMACYJNY URZĘDU GMINY WYDMINY www.ug-wydminy.pl Numer 16

Tu i Teraz DRODZY MIESZKAŃCY GMINY! Codziennością samorządowców jest rozwiązywanie problemów, których nasza gmina ma niemało. Każda troska mniej, to kolejny krok ku lepszemu życiu społeczności gminnej. Zdarza się, że można pozyskać pomoc zewnętrzną w niwelowaniu i zestarzałych, i świeżo powstałych problemów. Decydująca jest jednak nasza krzątanina i zaradność przy użyciu potencjału ekonomicznego i społecznego własnego. Ruchem po tej niełatwej drodze zawiaduje Samorząd Gminy, zatem Rada Gminy i władza wykonawcza, czyli Wójt. Udaje mi się wespół z wybranymi przez Was radnymi rozwiązać szybko szereg istotnych spraw, zdarza się też, że decyzje wymagające podstawy prawnej w postaci uchwały Rady Gminy rodzą się w bólach długotrwałych dyskusji, często zbyt długich, opóźniających podjęcie niezbędnych działań. Rozumiem potrzebę wnikliwego namysłu, wniknięcia w szczegóły proponowanych rozwiązań, stopniowo ten proces rozpatrywania problemów nabierze sprawności, przyspieszenia, taką mam nadzieję. Wybraliście do Rady swoich przedstawicieli, zatem powierzyliście im mandat do podejmowania decyzji na rzecz naszych wspólnych trosk. Nabierane przez nich doświadczenie będzie procentować coraz lepszą reprezentacją Waszych interesów. Udało nam się ostatnio zrobić kilka kroków samorządowych, które w perspektywie czasowej okażą się KROKAMI MILOWYMI. Do nich należy zaliczyć podjęcie uchwały pozwalającej zawiązać spółkę komunalną, do nich należy podpisanie umowy na budowę wydmińskiego “ORLIKA”. Bądźmy dobrej myśli! Wójt Radosław Król

EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

Widzieliśmy, słyszeliśmy

maj 2011

Rozmowy Kuriera

W dniu 21 kwietnia na zaproszenie Wójta Radosława Króla z wizytą w gminie Wydminy przebywał Wojewoda Warmińsko-Mazurski Marian Podziewski. Nie można wizyty tej nazwać kurtuazyjnymi odwiedzinami, ponieważ wojewoda znalazł czas, by być w wielu miejscach - wszędzie szczegółowo rozmawiał o istotnych problemach odwiedzanych instytucji, związanych z nimi środowisk. Była to zatem wizyta robocza, która rozpoczęła się w Szkole Podstawowej Talki, gdzie wojewoda stwierdził, że na każdym kroku widać tam troskę oraz miłość do dzieci ze strony kierownictwa i kadry nauczycielskiej. Na gorąco rozważał wsparcie najpilniejszych potrzeb szkoły. Powiedział, że ocenia jako możliwą pomoc w budowie małego, wielofunkcyjnego boiska sportowego. Wysłuchał też uważnie informacji o potrzebie doposażenia kuchni. Następnie wstąpił do Urzędu Gminy, gdzie wójt Radosław Król przedstawił mu całą pracowniczą załogę. Wojewoda jako przedstawiciel premiera w regionie podziękował za dotychczasowy trud, życząc na przyszłość wytrwałości w tej odpowiedzialnej pracy. Peregrynacja wojewody po gminie Wydminy w ciągu ośmiu godzin objęła dalej kolejno: Gminną Bibliotekę Publiczną, Gminny Ośrodek Kultury, Dom Pomocy Społecznej, Ochotniczą Straż Pożarną, Zespół Szkół w Gawlikach Wielkich, Gospodarstwo Agroturystyczne „Kryjany” w Wężówce, Zespół Szkół Ogólnokształcących w Wydminach i Placówkę Rodzinną Wiesława Krysztofika w Zelkach. /Obszerny fotoreportaż z wizyty wojewody na str. 6-7/

Wojewoda Marian Podziewski odczytuje życzenia dla Wójta Radosława Króla przesłane przez Panią Wicemarszałek Sejmu RP Panią Ewę Kierzkowską

Profesora Janusza Czapińskiego*, psychologa społecznego, zastaliśmy w jego mazurskim zaciszu... - Czym dla Pana jest to miejsce na Mazurach, dokąd Pan dość często przyjeżdża: drewniany dom, łąki, własny las, staw, prawie jezioro, bo to chyba 1 ha wody? Dla mnie jest to taki przypadkowy raj na ziemi, przypadkowy, bo nigdy tego przedtem nie planowałem, trafiła się okazja, rodzina znalazła w katalogu projekt domu, zakrzątnęła się wokół tego i tak to siedlisko z tym prawie hektarowym jeziorkiem i tymi laskami dookoła powstało. Ja się tu dobrze czuję, a w szczególności moja żona za żadne skarby nie chciałaby się tego pozbyć, bo często urywa się z Warszawy i tu przyjeżdża…ponieważ rodzina się rozrasta, to teraz byłoby mi już głupio proponować się tego pozbyć…powoli tutaj wrośniemy i w piątym pokoleniu może będziemy uchodzić za autochtonów. Na razie śladu tego nie widać, ciągle jesteśmy „warszawiaki”. - Aby dotrzeć do własnej przestrzeni w gminie Wydminy dojeżdża Pan z Warszawy różnymi drogami, w tym niełatwym odcinkiem z Konopek Wielkich przez Talki. Czy w innych powiatach są porównywalne wyzwania na trasie? Nie, wszędzie jednak na potęgę te drogi w Polsce wyrównują, asfaltują, udoskonalają, tylko tutaj jakoś się nic nie dzieje. Weźmy na przykład drogę z Ełku, bo stamtąd tym razem przyjechałem…i na Rantach dobry asfalt się skończył. A już z Rant do Wydmin, to pożal się Boże…generalnie mówiąc, nie tylko drogi, ale cała infrastruktura pozostawia wiele do życzenia, w szczególności doprowadzenie wody, co od lat się tutaj obiecuje. Jak zamówiliśmy specjalistyczną ekipę, by zbadała na jakiej głębokości można samemu znaleźć wodę, to okazało się, że na 90-100 metrach…zatem samodzielne zapewnienie sobie wody nie mieści się w racjonalnych kosztach. Czerpiemy zatem wodę z jeziora, jest ona wyłącznie do celów sanitarnych, a do celów spożywczych przywozimy wodę ze studni spod cmentarza w Wydminach, możemy też iść do sąsiada, bo ma źródełko. Podejrzewam, że w różnych miejscach gminy ludzie żyją z równym trudem. Ale z drugiej strony jest to skansen, symptom swego rodzaju dzikości…



Kurier Wydmiński Kontrahenci, Pan Jerzy Mikuła i Wójt Radosław Król podziwiają swoje autografy

W dniu 18 maja 2011 roku podczas 10 Sesji Rady Gminy doszło do podpisania umowy pomiędzy Wójtem Gminy Wydminy Radosławem Królem jako Inwestorem a firmą “GASTRONOM - Mikuła Sp.Jawna” z Kruklanek jako Wykonawcą. Przedmiotem zawartej umowy była budowa zespołu boisk sportowych “Moje Boisko ORLIK 2012” w Wydminach. Dla wykonawcy będzie to już czwarty “ORLIK”, dlatego wierzymy, że trzymiesięczny okres realizacji zostanie dotrzymany. Brawo! I co na to ten zakalec pt.“Stołówka ZSO Wydminy”? O nieustannym przedłużaniu terminu wykonania stołówki na 10-ej sesji też była mowa, z długimi wywodami inspektora budowy, które cierpliwie wysłuchiwano, ale bez specjalnej empatii, skoro mowa była o wykonaniu projektu z roku 2005, który nieustannie jest poprawiany, bo przepisy budowlane, sanitarne, pożarowe nie mają takiej cierpliwości, jak Inwestor, więc uległy w międzyczasie zmianom. Strony tego ważnego a przeciągającego się przedsięwzięcia jakby zapomniały, że upływ czasu dobry jest dla wina i antyków. Dojdzie zatem do ustalenia trzeciego, oby już ostatniego terminu wykonania, bo aktualny (31 maja 2011) przeterminował się kolejny raz. Na sesji postawiono ciekawy wniosek: powołanie Młodzieżowej Rady Gminy wizytowanie placu budowy może to być interesującym tematem dla młodych aktywistów, bo to oni - i ich młodsi bracia oraz siostry - ucierpią, jeśli 1 września 2011 wykonawca budowy będzie prosił o kolejne przedłużenie terminu.

Wydarzenie

Rozmowy Kuriera c.d.

Chciałoby się żyć w takim krajobrazie Jaki widać za oknami: wzgórza morenowe, lasy łęgowe, zróżnicowany krajobraz, cisza, ptaszki, które ciszę podkreślają, kawałek tej wody, policzyłem, że już około 20-u bobrów się tam zagnieździło, w tym moim stawie. Z drugiej strony dobrze byłoby mieć w domu bieżącą wodę - dobrze zatem byłoby mieć i jedno, i drugie. Jest pytanie dlaczego tego drugiego w tym przeurokliwym miejscu akurat nie ma? - Jak Pan postrzega, jako psycholog społeczny, relacje środowiskowe wśród naszej wiejskiej społeczności, także kontekst: świąteczni bywalcy, czyli tacy jak Pan, a stali mieszkańcy?

My rzeczywiście bywamy tu rzadko, latem częściej, kiedy przez dwa i pół miesiąca ciągle ktoś z nas tu jest, poza sezonem letnim są to wyrwane dni tylko. Nie wiem właściwie jakie są relacje wewnętrzne między stałymi mieszkańcami tej małej wsi, bo ona ma raptem kilkanaście kominów, z koloniami kilka więcej, ale podejrzewam, że nie najgorzej, jakoś poukładali te relacje ze sobą. Tutaj się osiedliło trochę warszawskich małżeństw czy samotnych osób... i ostatnio zbulwersowała mnie imperialna postawa przyjezdnych, którzy zaczęli dyktować reguły gry…o, na przykład pieski na smyczy muszą iść na spacer, wiejskie pieski. Ja też jestem cywilizowany człowiek (śmiech),ale sobie nie wyobrażam, że ci wiejscy ludzie mieliby trzymać swoje kundelki w domach? I na spacer wyprowadzać na smyczy? No i druga sprawa, nasyłanie policji przez tych nowych, gości z Warszawy, na miejscowych, że oni nie trzymają się europejskich reguł… to jest moim zdaniem absurd, tak jak jestem przeciwnikiem tego ostrego zakazu palenia wszędzie. Jestem nałogowym palaczem, więc to mnie wkurza. Tu na szczęście nikt mi policji nie nasyła, że wychodzę na taras i palę w miejscu publicznym papierosy. Ale to jest przyczynek do szerszej debaty na temat tego, że duża część polskich wsi będzie się wyludniać, a krajobraz pozostanie piękny, a na to miejsce będą przyjeżdżać ci czasowi „pobytowicze”, albo ci co mają dosyć tego wyścigu szczurów w miastach i się będą osiedlać w takim pięknym entourage'u, absolutnie nie rezygnując z pracy (przynajmniej część z nich), bo nawet tutaj, w tej zabitej deskami wsi, ja mam dostęp do Internetu, całkiem szybkiego i w związku z tym mogę pracować w tym miejscu, nie muszę wyjeżdżać do Warszawy. I część z tych, którzy się tutaj osiedlają może wykonywać tutaj wielkomiejską pracę… - Znam dwoje w tej wsi, którzy pocztą mailową stąd wysyłają tłumaczenia do zleceniodawców. Tak, siedząc tutaj, słuchając skowronków i patrząc na bobry, i na kaczuszki pływające po tych własnymi rękami wyskrobanych akwenach wodnych. Jest to istotna kwestia, czy ci którzy tu przyjeżdżają powinni się przystosować do reguł, norm, zwyczajów, które tu są od dziada, pradziada powiedzmy od dziada, od kilkudziesięciu lat w każdym razie - czy też mają prawo miejscowym narzucać przywiezione z zewnątrz reguły życia i współżycia? Ja się za pierwszym opowiadam, ja tu jestem gościem, tak się czuję, szanuję wszystkich dookoła. Mam za złe, że od

czasu do czasu jakieś rzeczy mi podkradają, ale ja to str.2

Pan Profesor w trakcie wnikliwej obserwacji Mazur

wliczam w koszty, nie awanturuję się, nie wzywam policji. Jedno jedyne wyraźne włamanie do domu, w ciągu ośmiu lat, wykryła sama policja, ja nie doniosłem (śmiech). Ale policja złapała złoczyńców, którzy gdzie indziej dokonali „włamu”, a oni się przyznali, że byli też u mnie w chałupie… Zatem ja nie wojuję z tymi ludźmi, nie w tym sensie, że jestem psychologiem i wiem, że warto współżyć i się uśmiechać nawet wtedy, gdy nie całkiem człowiekowi coś odpowiada - tylko dlatego, że jestem zwolennikiem tezy, że jak idziesz w gości to zdejmujesz buty, jak gospodarze tego oczekują albo nie zdejmujesz butów, jak gospodarze nie nakazują. Zachowujesz się zgodnie z tym, jakie reguły panują w domu, do którego przyszedłeś w gości. Ja tu jestem gościem,powtarzam, chociaż kawałek ziemi akurat tu mam. Ale też jak robiłem przecinkę lasu, to się dzieliłem wyciętym drewnem z tymi, którzy tu mieszkają: za darmo brali drzewo na opał, na ogrodzenia, na cokolwiek. Nie żebym się podlizywał, tylko z tytułu, że ja jestem bogatszy od nich, więc ja nie będę się zachowywał jak pies ogrodnika i pilno- wał ściętych drzew dlatego, że gdzieś być może mógłbym je sprzedać. Była to konieczna przecinka, mieszkańcy mogli sobie część wziąć i dalej robić z tym co chcą…ja na tym nie stracę, oni coś zyskają, więc może oni wobec tego będą życzliwsi dla mnie, może będą bardziej patrzeć na to, czy się tu ktoś nie włamuje, przypilnują trochę tej chałupy - to jest taka nie pisana wymiana wzajemna… - Mamy od kilku miesięcy nowe „rozdanie” powyborcze, nowy samorząd gminny i kolejny raz przegrana opcja polityczna nie przyjmuje reguł demokracji, i na sesjach rady gminy czytelna jest demonstracja przekory „jest nas w radzie więcej, zatem wasze propozycje będziemy negować”. Czy jest możliwa na szczeblu gminnym konstruktywna opozycja?

To jest dokładnie ten sam scenariusz, z którym mamy

do czynienia na szczeblu centralnym, więc nic nowego w przyrodzie. W sejmie akurat opozycja nie ma większości, ale zachowuje się w sposób karygodny „odmawia aktualnej władzy prawa do sprawowania władzy”, dyskwalifikuje tę władzę, nie uznaje jej, odmawia podania ręki, uważa, że to jest władza obca, nie sprzyjająca interesom narodowym Polski. No i tutaj na szczeblu gminy mamy podobną sytuację, ale wzmocnioną rozdaniem wyborczym, tzn. większość stanowią ci, którzy nie akceptują obecnego samorządu gminnego - w pewnym sensie okazało się, że „król jest nagi”, nawet miecza nie ma, bo nie ma większości wśród radnych. - W naszej małej społeczności (7000 mieszkańców) jest 28 organizacji pozarządowych, na początku roku zawiązaliśmy nawet Forum Ngo's Wydminy. Czy myśli Pan, że dobrym pomysłem byłoby organizowanie raz w roku publicznej debaty o istotnych naszych sprawach? Zaszczytem byłoby dla nas, gdyby Pan Profesor zechciał być moderatorem takiej debaty. Jakie założenia merytoryczne, Pana zdaniem, byłyby niezbędne, żeby taka debata miała szansę powodzenia, tworzyć coraz lepszy klimat dla gminnej Wspólnoty?

W tym pytaniu zamotanych jest kilka węzłów gordyjskich. Pierwszy węzeł gordyjski, wróćmy do poprzedniej kwestii, to jest siła władzy wykonawczej wobec sprzeciwu dużej części rady gminy. Niezależnie od tego, jakie wspaniałe miałaby pomysły, ta obecna egzekutywa, to może polec próbując forsować swoje pomysły na posiedzeniu rady, bo jednak fundusz gminy podlega kontroli rady gminy. - Rada gminy potrzebna jest do uchwalenia budżetu i akceptacji jego wykonania…

Tak, jakkolwiek wspaniałe, by się rodziły pomysły w trakcie takiej dyskusji publicznej, z udziałem organizacji pozarządowych, także mieszkańców, także i tych, którzy działają w różnych strukturach władzy lokalnej, np. sołtysów, jakkolwiek genialne byłyby te pomysły, to jest pytanie, czy można je potem realizować? To jest pierwszy węzeł gordyjski. Drugi węzeł gordyjski wiąże się z ogromną rozbieżnością interesów - nawet w tej niewielkiej społeczności gminnej, siedmiotysięcznej, są ci, którzy są zainteresowani rozwiązywaniem w pierwszym rzędzie całkiem różnych spraw, nie będą się w stanie zatem dogadać. Jednym brakuje wodociągów czy kanalizacji, innym brakuje dojazdowych dróg, takich, na których mieszkańcy nie łamaliby resorów, jeszcze innym brakuje walki z różnymi plagami, tu jest trochę takich plag, wrócę do tych bobrów. One zaczną nękać i tych liczących się gospodarzy na tym terenie, którzy mają jakieś uprawy albo jakieś stawy rybne: bobry będą niszczyć uprawy i wypuszczać wodę z zarybionych stawów. Tu jest masa rozbieżnych interesów i oczywiście, najlepszą droga jest uzgodnienie, co w pierwszej kolejności należy zrobić, co w drugiej, co w trzeciej, czyli potrzebne jest zebranie się wszystkich mających różne interesy i dogadanie się. W Polsce to jest niezwykle trudne, na każdym szczeblu, włącznie ze szczeblem gminnym, dlatego, że w Polsce panuje kultura nieufności, podejrzliwości, przekonania



Maj 2011

Poświęcenie krzyża

W dniu 15 maja dbyło się poświęcenie nowo postawionego krzyża w Wężówce.Uroczystość celebrował Proboszcz wydmińskiej parafii ks. kanonik Ryszard Grabowski. Licznie zebranym mieszkańcom wsi życzył, by spotykali się w tym miejscu w ważnych dla nich chwilach, a w szczególności każdego roku 15 maja. Oryginalny obiekt łączący drewniane elementy z kamiennymi wzbudza zainteresowanie swą auto-

nomiczną artystyczną odrębnością. Powstał z funduszu sołeckiego - darczyńcami i wykonawcami projektu są sołtys Dariusz Sawoń i radny Adam Szpak,a autorem rzeźb w drewnie Andrzej Haręza.

PODZIĘKOWANIE Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom uroczystości poświęcenia krzyża we wsi Wężówka z wyrazami szacunku sołtys wsi Wężówka Dariusz Sawoń

ZSO Wydminy

Żywa lekcja historii.

Tradycją naszej szkoły stały się już żywe lekcje historii. Po raz kolejny odwiedzili nas rycerze kasztelana Jacka Ordowskiego z Gniewu. Przymierzanie zbroi, walki z użyciem prawdziwych mieczy i tarcz, zabawy sprawnościowe jak np. utrzymanie ciężaru miecza, rzut workiem - to atrakcje, które towarzyszyły lekcji. Wszystko za sprawą rycerzy, którzy w ciekawy sposób przybliżyli dzieciom dawne czasy. Podoba się nam taka forma przedstawiania historii - w sposób, który nie tylko zainteresuje, ale też na długo pozostanie w pamięci. Uczniowie mogli np. przekonać się "na własnej skórze" jak ciężkie było życie rycerza. Kończąc spotkanie, kasztelan Jacek Ordowski przekazał młodzieży, że dzisiaj na nowo odżywa tradycja turniejów rycerskich. Zaniechano organizowania ich w XVII wieku, ale od ponad 30 lat stały się cyklicznymi imprezami w wielu miastach .Najsłynniejsze turnieje organizowane są od 1976 roku na zamku w Gołubiu - Dobrzyniu.

ZSO c.d.



Rycerze w ZSO

„a innym to bardziej wyjdzie na dobre niż mnie”, jeżeli zawrzemy kompromis. To jest sytuacja, w której byłoby ogromnie trudno -niezależnie od tego jakie formy przybrałyby te debaty publiczne z udziałem ngosów - podjąć działania, który nie wywołałby niezadowolenia, jakichś ans, niechęci, wrogości, nawet podburzania jakichś mieszkańców itd. Itd..Ja sobie przypominam sprawę, chyba sprzed roku, czy sprzed dwóch lat, sprawę wiatraków, które miałyby w okolicy stanąć no i wtedy, głównie za sprawą gości, czyli rezydentów warszawskich, zaczęto zbierać podpisy pod sprzeciwem wobec budowy tych wiatraków. Odmówiłem wtedy podpisania sprzeciwu, mnie to absolutnie by nie przeszkadzało, owe wiatraki, ale to pokazuje, że jest konflikt interesów, a w tej gminie też jest między różnymi wyznawcami teorii rozwoju, także w zakresie zaopatrzenia w energię. Żyjemy w miejscu, w którym jest niezwykle trudno konflikt wygasić poprzez dogadanie się.To mnie boli, nie akurat specjalnie tutaj, bo tu są sprawy małe, w związku z tym one nie budzą aż tak silnych emocji, ale mnie to boli, bo ja to obserwuję, jeśli chodzi o poziom centralny. W Polsce generalnie jest się trudno w jakiejkolwiek sprawie dogadać, wszystko jedno czy to będzie obwodnica Augustowa i problem Doliny Rospudy czy to będzie sprawa wiatraków w gminie Wydminy. Wszędzie jest jednakowo trudno ludziom ze sobą porozumieć się i znaleźć jakieś rozwiązanie, które da przynajmniej częściową korzyść wszystkim. W Polsce panuje reguła gry „zero-jedynkowej”: albo ja wszystko albo oni wszystko. To jest zabójcza reguła. To jest na każdym szczeblu, na każdym kroku, w każdym miejscu, i w każdej polskiej gminie. To jest smutny wniosek… ale można coś w tej sprawie zmienić. - Tak, to młodzi, ci którzy wyrosną zmienią, ale jak w takim razie zatrzymać młodych na wsi?

W większości się nie da zatrzymać. My oczywiście pójdziemy w kierunku takiego scenariusza, typowego dla większości krajów europejskich, ja to najbardziej znam z Belgii, bo tam najwięcej czasu byłem. Tam, na belgijskiej wsi, a ona była strukturalnie, jeszcze W latach pięćdziesiątych, bardzo podobna do Polski: takie rozdrobnione, małe, mikrogospodarstwa. W tej chwili tam są jedynie wielcy farmerzy,którzy wszystko wykupili wokół, i są pozostawione jedynie sadyby z domkami, ale już unowocześnionymi,wyremontowanymi, z bieżącą wodą, gazem itd. jako miejsca wypoczynku letniego dla potomków byłych gospodarzy, którzy już od dawna mieszkają i pracują w mieście. Jest taki pomysł, żeby Polska była producentem żywności ekologicznej w małych gospodarstwach. Otóż moim zdaniem nie da się zrealizować tego modelu. Tutaj w mojej okolicy, podejrzewam, z tych kilkunastu kominów pozostaną dwa. - Gdybyśmy jeszcze w tej głównej puli zostali, tych „7 Nowych Cudów Natury” to by była wielka promocja…

Tak, to prawda, ale ona byłaby głównie promocją

utartych szlaków, Wielkich Jezior Mazurskich na przykład, czyli znanych skądinąd ośrodków. Mam nadzieję, że tu by nie dotarła fama związana z ósmym cudem świata (śmiech)…do tego miejsca, gdzie jestem, bo sobie nie wyobrażam, żeby po tej gminnej drodze paradowały jakieś wycieczki, setki turystów. Ale to jest szansa dla całego regionu Mazur, żeby stworzyć silne ośrodki turystyczne, nie rolnicze. W Polsce jest masa ziemi, bydło można hodować w dowolnym miejscu w Polsce, nie akurat na Mazurach. Owszem, kilka krów może zostać, można jeszcze owce wpuścić, ale tylko dla kolorytu, dla uśmiechu turystów, kiedy je zobaczą. Ponadto są miejsca, w których są żubry, wspomnę jeszcze raz te bobry, zimą tutaj łoś mi przyszedł pod dom. Dzisiaj jest to problem, problem między zwierzyną leśną i rolnikami. Rolnicy narzekają, że zwierzyna niszczy im plony, ale moim zdaniem, przepraszam, że tak mówię, ważniejsze są te łosie tutaj, niż ileś tam hektarów zniszczonych przez nie upraw. Ważniejsze są te dziki, sarny. Z bólem serca muszę powiedzieć, że może nie ważniejsze, ale ważne są też te moje bobry (śmiech), chociaż chciałbym, żeby ich było mniej i nie ścinały mi dębów. To jest ich miejsce, bo gdzie one mają być? W Warszawie mają zamieszkać? Tu jest to miejsce i jest to niezwykła atrakcja, ponieważ takich miejsc w Europie jest bardzo niewiele. My się szczycimy Puszczą Białowieską, ale tu mamy kilkanaście takich szczątkowych puszcz. - W tym jedna większą Puszczę Borecką…

Z żubrami. A co do pytania jak zatrzymać młodzież na wsi… Ta, która ma pomysł na życie tutaj, ale takie dobre życie, z perspektywą rozwoju, ta zostanie, bo wywęszy interes w tym, żeby tutaj zrobić coś, co ściągnie innych. I da im zarobek, i da im też satysfakcję, że nie opuścili swego rodzinnego gniazda. A reszta, która nie znajdzie takiego pomysłu, to zamiast klepać biedę i brać zasiłki dla bezrobotnych, to rzeczywiście powinna szukać roboty tam, gdzie tej roboty w bród. A nie tutaj siedzieć, tylko dlatego, że tutaj się urodziłem i nie mam takiej odwagi, żeby to miejsce opuścić. Ja bym tego przywiązania nie wzmacniał specjalnie. - Cały czas usiłuje się znaleźć pomysł na zatrzymanie ich.

Ale po co?To jest pytanie, po co ich tutaj zatrzymywać, jeśli oni i tak tutaj pracy nie znajdą. Będą tak sobie chodzić tą drogą o pierwszej po południu, zaczną pić, tu sobie coś przywłaszczą, Tam gdzieś pójdą, coś znajdą, to jest marne życie. To namawianie ludzi, żeby marne życie wiedli, tylko dlatego, żeby zostali w tym miejscu, to jest karygodne, niemoralne, moim zdaniem. W Warszawie jest potąd roboty (tu Pan Profesor przejechał dłonią nad głową), dla wszystkich, także dla tych, którzy żadnych studiów nie kończyli. Naprawdę, są miejsca, gdzie można znaleźć dobrą robotę, tylko trzeba się odważyć wyruszyć w tę swoją życiową podróż…

i nie myśleć tylko takimi kategoriami, że tutaj jest moja brzózka, mój stawik, moje kaczątka… to są sentymenty, ale nikomu żyć dobrze one nie ułatwią. - Czy jeszcze Pan Profesor chciałby coś dodać, jakieś słowo do tej społeczności?

Po pierwsze, widzę tutaj ogromny cywilizacyjny postęp, bo myśmy pierwszego sylwestra z rodziną i przyjaciółmi spędzili po wybudowaniu chałupy w końcu 2003 roku. Ja obserwowałem tu wszystko dookoła, też co się działo w miasteczku, w Wydminach. W okolicy specjalnie dużych zmian nie ma, ale w samym miasteczku tak. Miasteczko wyprzystojniało, wyładniało. Ale wiejska okolica też notuje pewne zmiany, np. gdy główna firma telekomunikacyjna nie była zainteresowana zapewnić Internetu, to młodzi ludzie z Giżycka weszli w tę niszę i tak naprawdę cały ten powiat zinternetyzowali. Wystawili we wsiach, w najwyższych punktach anteny nadawcze, pobudzili nową koniunkturę. Mieszkańcy wsi zaczęli kupować albo pecety, albo laptopy, głównie z myślą o swoich dzieciach, zaczęli wykupywać internetowy abonament i włączać się do tej globalnej, społecznej gry na całym świecie to jest ogromny postęp. Podejrzewam, że tak się dzieje w bardzo wielu miejscach w Polsce. Ale o czym to świadczy? że państwo nie bardzo funkcjonuje na takich terenach, mogą tutaj wybudować „orliki”, częściowo refundowane ze skarbonki centralnej, ale ten cały postęp cywilizacyjny dokonuje się głównie dzięki inicjatywie ludzi, którzy tutaj mieszkają, tutaj wyszukują nisze dla swojego interesu, zgodnie z tezą WYSZUKAJ POTRZEBY, KTÓRE MAJĄ CI LUDZIE, SPRÓBUJ JE ZASPOKOIĆ, BĘDZIESZ MIAŁ ZYSK. I tak ta firma, która dostarcza sygnał internetowy, właśnie postąpiła. Innymi słowy, tego typu inicjatywy dobrze wróżą temu miejscu, nie jakieś centralne programy, nawet nie do końca pieniądze unijne, bo one za chwilę wyschną. Tylko ci miejscowi z inwencją, którzy znają potrzeby mieszkańców i tych przyjezdnych, także moje potrzeby, bo ja akurat chciałem mieć tu dostęp do Internetu i dlatego natychmiast skorzystałem z tej oferty, ale nie tylko ja, także mieszkańcy wsi. Tacy ludzie ten obszar zagospodarują, dołączą do tych, którzy kołem gospodarki kręcą, ale przede wszystkim stawiam na turystykę w tym miejscu - oby z dala od mojej chałupy. - Niech z Polski C przejdą do B, ale tu może być Polska D?

Tu nawet, koło mnie, może być Polska X. - Dziękuję za rozmowę Z profesorem Januszem Czapińskim rozmawiał Zbigniew Waszkielewicz /* dr hab. Janusz Czapiński, Profesor na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz prorektor Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie; od roku 2000 kieruje cyklicznym projektem „Diagnoza Społeczna”; komentator przestrzeni publicznej w krajowych mediach/ Str. 3

Kurier Wydmiński

Zespół Szkół Ogólnokształcących Wydminy II miejsce w Powiatowym Turnieju BRD. Eliminacje powiatowe Warmsko-Mazurskiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym odbyły się15.04.2011r. w Gimnazjum nr 1 w Giżycku. Organizatorem na szczeblu powiatowym był Urząd Gminy Miłki. Turniej skierowany był do uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Udział w nim wzięło 19 drużyn ze szkół powiatu giżyckiego. Celem przedsięzięcia było nabywanie umieiętności właściwego zachowania się na drodze zarówno pieszych, jak i rowerzystów, oraz sprawdzenie znajomości zasad ruchu drogowego. Eliminacje rozpoczęto od testów pisemnych z przepisów ruchu drogowego, a następnie uczestnicy przystąpili do części praktycznej. W tych konkurencjach musieli wykazać się umieiętnościami jazdy sprawnościowej rowerem po torze przeszkód oraz po miasteczku ruchu drogowego, oraz umiejętnościami z zakresu udzielania pierwszej pomocy. W kategorii szkół podstawowych wydmińska drużyna zajęła II miejsce, ze stratą1,5 punktu do miejsca pierwszego, które przypadło SP nr 4 w Giżycku. Naszą szkołę reprezentowali: Kacper Warszewski, Daniel Januszkiewicz oraz Marcin Sirant, który najlepiej napisał test z przepisów ruchu drogowego i otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika. Rywalizacja była bardzo zacięta, po każdej z konkurencji zmieniały się miejsca drużyn. Jednak każda osoba biorąca udział w zawodach wyszła uśmiechnięta, bo z cennymi nagrodami. Wszystkim drużynom oraz ich opiekunom bardzo serdecznie gratulujemy!

Wiosenne sprzątanie Warmii i Mazur W związku z obchodami Międzynarodowego Dnia Ziemi uczniowie i nauczyciele z ZSO Wydminy uczestniczyli 6 maja w wiosennej akcji sprzątania Warmii i Mazur. Z tej okazji najmłodsi uczniowie zaprosili gości, którzy na co dzień dbają o piękno naszej przyrody: pana leśniczego Jerzego Jankowskiego oraz strażaków Artura Sosnowskiego i Piotra Berezę z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wydminach. Celem spotkania było przede wszystkim pogłębienie naszej wiedzy z zakresu ekologii, ale ponieważ rok 2011 jest "Rokiem sarny", poznaliśmy przy tym interesujące szczegóły z życia tego popularnego u nas zwierzęcia. Druhowie strażacy przybliżyli problem zagrożeń ekologicznych występujących wokół nas oraz opowiedzieli o swojej codziennej pracy, która obejmuje nie tylko gaszenie pożarów, ale też ochronę środowiska. Dzieci umiliły czas przygotowanymi na tę okazję wierszami oraz piosenkami o przyrodzie. Od pana leśniczego otrzymały kredki i albumiki o nadleśnictwie Giżycko, a po zakończeniu spotkania zajęły się wykonaniem prac o tematyce ekologicznej oraz tak jak ich starsi koledzy - wzięły udział w sprzątaniu najbliższej okolicy. Iwona Szulc - Nauczyciel ZSO Wydminy

Elżbieta Januszkiewicz Szkolny Koordynator Wychowania Komunikacyjnego w ZSO Wydminy

Ogólnopolski projekt „Bliżej natury”. 15-osobowa grupa licealistów z Samorządowego Liceum Ogólnokształcącego w Wydminach od listopada ubiegłego roku realizuje projekt „Bliżej natury”. Przewiduje on wykonanie kilku zadań, dzięki którym możliwe będzie dotarcie do szerokiego grona mieszkańców z informacjami dotyczącymi obszarów Natura 2000. W ramach projektu odbyła się druga, otwarta wycieczka do Puszczy Boreckiej należącej do Europejskiej Sieci Obszarów Natura 2000. Uczestnicy wycieczki obejrzeli Szkółkę Zespoloną Zielonki. Pan Rafał Zabawski leśniczy, specjalista do spraw szkółkarskich zapoznał zebranych z funkcjonowaniem szkółki oraz rolą, jaką ona pełni w zachowaniu bioróżnorodności. W wycieczce uczestniczył również Wójt Gminy Wydminy p. Radosław Król, który z racji swojego wykształcenia (ichtiolog), nad jeziorem Litygajno opowiedział młodzieży o tym ekosystemie. W drugiej części spotkania został ogłoszony fotokonkurs ,,Puszcza Borecka w obiektywie”. Uczestnicy wycieczki zbierali materiały do tego konkursu, które jednocześnie posłużą do wystawy (w czerwcu) fotografii przyrodniczej. Na ten cel młodzież otrzymała dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. Więcej na temat projektu można przeczytać na naszej stronie internetowej www.sloblizejnatury.y0.pl. Projekt „Bliżej natury” realizowany jest przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków w ramach Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko” Priorytet V Ochrona przyrody i kształtowanie postaw ekologicznych. Projekt współfinansowany jest przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ewa Belczyk-Korwek Koordynator projektu w ZSO Wydminy Str. 4

Majówka z Polską Jednym z celów wychowania przedszkolnego jest kształtowanie u dzieci poczucia przynależności do wspólnoty narodowej oraz postawy patriotycznej. Podstawa programowa wychowania przedszkolnego zaleca, aby dziecko kończące przedszkole wiedziało, że mieszka w Polsce, jakiej jest narodowości, znało i nazywało symbole narodowe. Okazją do promowania biało czerwonych barw narodowych były pierwsze dni maja. Dzieci z grupy 01 w ZSO Wydminy przyłączyły się do zainicjowanej przez Prezydenta RP „Majówki z Polską” m.in. poprzez słuchanie oraz naukę pieśni i wierszy patriotycznych. Na zakończenie zajęć dzieci odpowiadały na pytania zawarte w wierszu Stanisława Bełzy „Kto Ty jesteś? Polak mały!” oraz podjęły próbę wykonania godła państwowego. Podczas spotkania panowała radość i duma, że jesteśmy Polakami. Agnieszka Patryło Nauczyciel ZSO Wydminy

Nie zapomnimy o naszej szkole. W imieniu wszystkich maturzystów chciałabym podziękować każdemu nauczycielowi, który włożył trud w nasze wychowanie i wykształcenie. Z żalem odchodzimy z tej szkoły, która dla wielu była drugim domem przez prawie 13 lat. To tu spotkaliśmy nauczycieli, którzy okazali się głównie naszymi wychowawcami i przyjaciółmi. Pani dyrektor Małgorzacie Cedrowskiej, wychowawczyni Ewie Belczyk-Korwek oraz całemu gronu pedagogicznemu składamy wyrazy ogromnej wdzięczności za przygotowanie nas do egzaminu dojrzałości. Szczególne podziękowania należą się naszej polonistce Pani Dorocie Fiedorczyk. Dziękujemy za dobre serce i lekcje języka polskiego, które uczyły nie tylko gramatyki, ale kształtowały w nas człowieczeństwo. Skończyliśmy klasę

maturalną z najwyższym wynikiem w historii SLO średnia klasy 4,96. Wynik ten jest nie tylko sukcesem uczniów, ale głównie Waszym, drodzy nauczyciele, kochani rodzice. Choć nasze drogi się rozchodzą, serca zostawiamy tu, w miejscu bezpiecznym i beztroskim. Mam nadzieję, że łączące nas więzy przyjaźni przetrwają jeszcze wiele lat. Przed nami ostatni odcinek wspólnej ścieżki matura. Kochani, z tego miejsca życzę każdemu Z Was, ale też i sobie, takich wyników na maturze, o jakich marzymy. Spełniajmy swoje marzenia, podążajmy do celu i nie zapominajmy o tej małej szkole, która wychowała nas na dojrzałych, pewnych siebie ludzi. W imieniu wszystkich maturzystów SLO w Wydminach, Katarzyna Kordowska (Boska)


Od lewej: Paulina Gryczon, Katarzyna Misiewicz, Paweł Cedrowski, Monika Iwanowska, Anna Danilec, Marcin Szewczyk, Kamila Pałamasz, Justyna Turkowska.

Na pierwszym planie: Katarzyna Zinówko, wych. Ewa Belczyk-Korwek, Katarzyna Kordowska.

Maj 2011

Zespół Szkół Gawliki Wlk. Astronomiczne wydarzenia. 9 maja w Olsztyńskim Planetarium odbył się Wojewódzki Astronomiczny Konkurs Gimnazjalistów. Do finału zakwalifikowało się 33 uczniów, spośród 406 biorących udział w eliminacjach szkolnych. Gimnazjum w Gawlikach Wielkich reprezentował Kamil Kopryk i Kamil Buć, którzy zajęli odpowiednio drugie i czwarte miejsce. Zakres wiedzy wymaganej w konkursie obrazują pytania testowe, które są do pobrania na stronie OPiOA w zakładce „Konkursy”. Powinni się nimi zainteresować uczniowie, którzy zechcą podtrzymać astronomiczne tradycje szkół naszej gminy. Spadek meteorytu nad Jeziorem Wydmińskim do tego zobowiązuje! Póki co, wszyscy czekamy na zaćmienie Księżyca 15 czerwca (maksymalna faza około godziny 22). Poszukujemy też osób, które w sobotę, 30 kwietnia, około godziny 6 rano, słyszały efekty dźwiękowe towarzyszące przelotowi kamienia z nieba przez atmosferę, nawet jeśli znajdowały się kilka kilometrów od miejsca spadku. Prosimy o kontakt z sekretariatem szkoły 874212058. J. Rębecka Nauczycielka fizyki w ZS Gawliki Wielkie

Żywa lekcja historii

Spotkanie z rycerzem, damą dworu, giermkiem i świtą, czyli jak drzewniej bywało… 27 kwietnia 2011r. po raz pierwszy w Zespole Szkół w Gawlikach Wielkich spotkaliśmy się z żywą lekcją historii. Gościliśmy już magika, przeróżnych aktorów sceny teatralnej, cyrkowców, ale rycerski pojedynek ucieszył nasze oczy, a było na co popatrzeć. Spotkanie rozpoczęło się od historycznego abecadła mówionego wcale nie współczesnym językiem. A jakim? Średniowieczna polszczyzna na pewno dała się wyczuć w wielu archaizmach, które pięknie wypowiadał ów rycerz. Z pewnością wielu uczniów chciało wcielić się w giermka, ale udało się jednemu szóstoklasiście, który przywdział czerwony kubrak i uczył się rynsztunku woja XV wieku. A potem zobaczyliśmy taniec w wykonaniu dwórki, która chyżo przebierała nóżkami. Jaka byłaby to lekcja, gdyby nie rycerz z tłumu - uczeń klasy III gimnazjum, któremu założono zbroję, taką prawdziwą i nawet próbowano mieczem, kołpakiem, siekierą przeciąć przyłbicę. Nie udało się, bo prawdziwa polska stal nie da się rozpłatać nawet pod największym naciskiem szpady. Rycerz złożył nawet przysięgę, że będzie uczciwym, walecznym i prawym wojownikiem. Ale cóż to? Bez damy serca nie może być prawdziwej lekcji średniowiecznej historii. I pojawiła się piękna białogłowa ubrana w zgrzebną czerwoną suknię, która serce swoje podarowała rycerzowi wprzódy jednak rzucając się w ramiona giermka. Nikt nie wie dlaczego. Spotkanie zakończył prawdziwy pojedynek dwóch rycerzy. Aż czerwone iskry sypały się z obu mieczy, a jak rzekł W. Jagiełło mieczy ci u nas dostatek. Radość na sali, uśmiechy na twarzach uczniów, ogromne brawa wskazywały, że nietypowa lekcja udała się nad wyraz. Na zakończenie każdy obywatel XXI wieku mógł dotknąć rynsztunku epoki z XV wieku. A zbroja wcale nie była taka lekka i przyjemna ciału... Anna Skrypoczka Dyrektor ZS Gawliki Wielkie

Szkoła Podstawowa Talki „CZYSTY LAS WOKÓŁ NAS” Po raz kolejny uczniowie Szkoły Podstawowej w Talkach wzięli udział w akcji Wiosenne Sprzątanie Warmii i Mazur pod hasłem „Czysty las wokół nas”. 6 maja gościliśmy w naszej szkole pana leśniczego Sławomira Kowalczyka, który przeprowadził z uczniami klas „0” III, IV VI pogadankę na temat życia zwierząt w naszych lasach. Pan leśniczy pomógł rozstrzygnąć konkurs plastyczny pod hasłem „Mieszkańcy lasu”. Zadanie nie było łatwe, gdyż uczniowie wykonali wiele prac atrakcyjnymi technikami. Wszyscy autorzy zostali nagrodzeni przez pana leśniczego, a na szczególne wyróżnienie zasłużyło 10 najlepszych prac. Miłym akcentem spotkania był prezent dla dzieci od gościa w postaci edukacyjnej gry planszowej. Tradycyjnie jak co roku pani kucharka uraczyła dzieci pieczonymi kiełbaskami. W tym dniu zaplanowaliśmy również sprzątanie terenu wokół szkoły, okolic wsi Talki i lasu.

Projekt Deutsch macht Spass” w Szkole Podstawowej w Talkach Konkurs wiedzy o Niemczech i krajach niemieckojęzycznych ,,Deutsch macht Spass” organizowany przez SP-Talki wpisał się na stałe do kalendarza imprez szkolnych. Jest to konkurs realizowany w ramach akcji Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży w Warszawie ,,dzień.de/der-tag.de”. Było to już siódme z kolei spotkanie z językiem niemieckim. SP Talki jest jedynym organizatorem konkursu języka niemieckiego na naszym terenie. W tym roku swój udział zgłosiły okoliczne szkoły: SP w Wydminach, Talkach, w Miłkach i Staświnach. Przed przystąpieniem do rozwiązywania zagadnień konkursowych uczestnicy konkursu i ich opiekunowie mogli obejrzeć prezentację i pokaz zdjęć z naszego konkursu ,,Sing mit Theo”, ,,Niemiecki na wesoło” i ,,Deutsch Wagen Tour”. Następnie uczniowie w grupach czteroosobowych rozwiązywali zadania. W ramach pierwszej konkurencji rozwiązywali oni test zawierający pytania na temat Niemiec i krajów niemieckojęzycznych (stolice, flagi, rzeki, miasta, podział administracyjny, przemysł, sport), a także sprawdzający wiedzę uczniów z zakresu gramatyki (odmiana czasowników, budowanie pytań oznajmujących i pytających itp.), leksyki (nazwy owoców i warzyw, meble, zwierzęta, budynki w mieście, wyposażenie klasy itp...). W drugiej konkurencji każda drużyna wylosowała zestaw sześciu pytań, a następnie musiała ustnie zaprezentować się przed wszystkimi uczestnikami (np. przedstaw się, zaśpiewaj piosenkę urodzinową po niemiecku, zarecytuj wierszyk o tematyce wielkanocnej, opowiedz, jak obchodzi się święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc w Niemczech itp.). W ramach trzeciej konkurencji uczniowie obejrzeli film w języku niemieckim i odpowiadali na pytania. Tutaj należało wykazać się wiedzą, a także refleksem (kto pierwszy ten lepszy). Realizacja konkursu była możliwa dzięki 100% dofinansowaniu naszego projektu przez Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży w Warszawie.

Niestety, deszczowa pogoda pokrzyżowała nam plany i porządkowanie wyznaczonych terenów odbyło się w poniedziałek 9 maja. Anna Sawicka Opiekun Samorządu Uczniowskiego

SP Talki - Projekt „Deutsch-Wagen-Tour” W czwartek 5 maja 2011 r. „ Deutsch Wagen Tour'' odwiedził Szkołę Podstawową w Talkach. W zajęciach uczestniczyli wszyscy uczniowie klas I-VI, którzy mogli wykazać się znajomością nazw części ciała w języku niemieckim, pochwalić się wiedzą krajoznawczą na temat Niemiec. Na zakończenie lektor Pani Karin Heckle obejrzała przedstawienie w języku niemieckim przygotowane przez uczniów klas I, II i III pt. ,,Księżniczka żabka szuka męża”, a także prezentację konkursu piosenki niemieckiej, który odbył się w ubiegłym roku. Poprzez realizację projektu „Deutsch Wagen Tour” organizatorzy chcą przyczynić się do wzrostu popularności języka niemieckiego w Polsce. Istotą kampanii jest 5 jeżdżących po Polsce oznakowanych samochodów z lektorami. Lektorzy współorganizują na terenie placówek oświatowych, centrów kultury lub w innych nadających się do tego celu miejscach, imprezy promujące język niemiecki oraz kraj naszych zachodnich sąsiadów. Stałymi punktami postojowymi samochodów są następujące miasta: Poznań, Wrocław, Kielce, Lublin i Olsztyn, jednakże auta poruszają się po całym kraju i mogą dotrzeć nawet do najbardziej odległych zakątków. Poprzez stronę internetową można śledzić przebytą trasę oraz zamawiać samochody do odwiedzenia placówek oświatowych, a także do udziału w różnych lokalnych imprezach. Realizacja projektu przewidziana jest na 3 lata. Podstawowym wyposażeniem aut są różnego rodzaju pomoce naukowe, podręczniki, płyty z muzyką i filmami oraz drobne prezenty, które można zastosować jako urozmaicenie zajęć i imprez lub rozdać uczniom jako nagrody. Lektorów można zaprosić też do uczestnictwa w spotkaniach z rodzicami, konsultacjach z nauczycielami i rodzicami, w czasie których chętnie poinformują o korzyściach wynikających ze znajomości języka niemieckiego.

Maria Rudis-Rodak - koordynator projektu - Nauczyciel języka niemieckiego w SP Talki

Zwycięzcy konkursu ,,Deutsch macht Spass”

Super zabawa z językiem niemieckim Str.5

Kurier Wydmiński

Maj 2011

Widzieliśmy, słyszeliśmy c.d.

Z wizytą Zwwizytą Ochotniczej Straży Pożarnej

Przed Szkołą w Talkach

Złożenie wieńca pod pomnikiem bojowników z powojennego podziemia, poległych 65 lat temu w Gajrowskich, w potyczce z siłami UB i radzieckiego NKWD

W Gminnej Bibliotece Publicznej

Warto rzucić okiem na to, co widzą za oknem pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej

W Gawlikach Wielkich Pan Wojewoda rozdał po turnieju nagrody dla młodych piłkarek i piłkarzy - spotkanie zostało zwieńczone wspólnym zdjęciem w bramce “ORLIKA”



Wojewoda przekazuje kluczyki do Lancii Wójtowi Radosławowi Królowi

W Gminnym Ośrodku Kultury

W Wężówce, w Gospodarstwie Agroturystycznym “KRYJANY” Str. 6

W trakcie całej wizyty Wojewoda Marian Podziewski rozmawiał szczegółowo o problemach odwiedzanych gminnych jednostek, nie obyło się bez deklaracji pomocy, ale na razie o tym cicho sza, nie będziemy zapeszać, wyprzedzać faktów - niech się stanie, wtedy będzie czas na radość i fetowanie. Wizyta Wojewody Warmńsko-Mazurskiego była pięknym przedświątecznym prezentem Wójta Radosława Króla dla gminnej społeczności.

Odczytanie i wręczenie podziękowania dla Państwa Krysztofików za prowadzenie Placówki Rodzinnej w Zelkach - to już 10 lat!

Rzut oka na wydmiński bazar, przed świętami można cos ciekawego wypatrzeć

Rozmowa z dyrekcja Zespołu szkół Ogólnokształcących Str. 7

Kurier Wydmiński

Moja wieś, moje życie

Czarnówka

Przez wieki na tych terenach władało plemię Galindów, potem jak Krzyżacy wytępili plemiona pruskie, zaczęła się nowa kolonizacja, wśród osadników przeważali mieszkańcy północnego Mazowsza, nazywani tutaj Mazurami. Czarnówka była administracyjnie w państwach: do r. 1525 w państwie krzyżackim, 1525-1701 w Prusach Książęcych, 1701-1870 w Królestwie Pruskim, do r. 1945 w państwie niemieckim; od 1945 r. w państwie polskim. W nowym osadnictwie wśród przybyłych pojawili się mieszkańcy Podlasia i Ukraińcy z Akcji Wisła. ►znaczące daty: 12.03.1572 - starosta z Olecka i Stradun potwierdzał, że Trojan Czarny odprzedał tu włóki sołeckie, zatem wieś powstała przed tą datą 1600 - według rachunków starostwa oleckiego w Czarnówce mieszkali sami Polacy 1709-1710 epidemia dżumy, zmarło 91 osób 1825 - założono szkołę, zamknięto ją w roku 1970 1927- wieś wchłonęła ziemie dworskie, podległe parcelacji 1939 - spis wykazał, że wieś miała 247 mieszkańców; zajmowała obszar 763 ha. Podczas II wojny światowej wieś uległa znacznemu zniszczeniu i wyludnieniu 1947 - główne powojenne zasiedlenia wsi, przede wszystkim ludnością ukraińską w ramach Akcji Wisła 1970 - wg spisu we wsi było 25 gospodarstw o łącznej pow. 341 ha; 25 domów 148 osób 2011- w styczniu we wsi mieszkało 99 osób w 21 budynkach. W ostatnich latach przybyli osadnicy z daleka, m.in. - z Warszawy Barbara i Włodzimierz Mrozkowie; - ze Śląska Irena i Andrzej Peterowie; - z Holandii Longina Jakubowska i Anton Blok, małżeństwo profesorów antropologii z Uniwesytetu w Utrechcie. ►znaki czasu cmentarze ewangelickie, założone prawdopodobnie na przełomie XIX i XX w. ►godne uwagi: - wieś leżąca nad brzegiem Jeziora Szóstak - kilka gospodastw prowadzi agroturystykę - we wsi znajduje się „Gościniec Szóstak” - jest też Hodowla Koni Fryzyjskich - przez wieś przebiega szlak rowerowy, niebieski Sołtysem od kilkunastu lat w Czarnówce Jest Krzysztof Turkowski - jego ojciec Józef (aktualnie najstarszy mieszkaniec Czarnówki, w marcu skończył 90 lat) przybył tutaj z Kiersnówki spod Augustowa, natomiast matka Maria z domu Bielecka przyjechała spod Hrubieszowa w ramach Akcji “A”, związanej z regulowaniem granicy polsko-radzieckiej w 1951r., jej gospodarstwo rodzinne zostało za granicą, w dzisiejszej Ukrainie. Najwięcej osadników w okresie powojennym było

Podróże podniebienia daleko, w Egipcie: KURCZĘ OPIEKANE 1 średni kurczak, listki sałaty, pomidory, świeże ogórki. Marynata: sok z 1 cytryny, 1/2 cebuli startej na tarce, 1-2 roztarte ząbki czosnku (dowolnie), 2-3 łyżki oliwy lub oleju, sól, świeżo zmielony pieprz. 1. Składniki marynaty wymieszać, posmarować kurczaka, odstawić na 2-3 godziny. 2. Ptaka osączyć z marynaty, odstawić. 3. Kurczaka opiekać w mocno nagrzanym grillu (opiekaczu) przez 45- 60 minut, smarując marynatą kilkakrotnie. 4. Ułożyć na wygrzanym półmisku, przybrać listkami sałaty, pomidorami i świeżymi ogórkami. Str. 8

dawniej Czarnowken, Grundensee w latach 1938 -1945

z Akcji Wisła w roku 1947. Wspomina te czasy Pani Anna Czetyrbok z domu Szczudło: “Miałam 9 lat, kiedy pod koniec czerwca 1947 roku ze wsi Liski, pow. Hrubieszów zabrało nas wojsko KBW do odległych o 12 km Werbkowic, bo tam była stacja kolejowa. Dali nam 3 godziny czasu na spakowanie się, ale myśmy byli już przygotowani, bo akcja trwała już jakiś czas w bliskiej okolicy, wywozili wieś po wsi, po kolei. Mieliśmy rozebrany wóz, 2 konie, krowę oraz różne domowe sprzęty, pamiątki rodzinne i jedzenia dość dużo, bo nie wiedzieliśmy, jak długo ta tułaczka potrwa. I trwała: koczowaliśmy 3 dni pod namiotami na stacji w Werbkowicach, a następnie przez tydzień jechaliśmy koleją - w wagonach towarowych, w jednym rodzina, a w drugim żywy inwentarz - do Giżycka, a stamtąd złożonym własnym wozem, zaprzężonym w nasze dwa konie do Czarnówki, z przytroczoną do wozu krową - do tego domostwa zajechaliśmy 7 lipca. I tak trzeba było od nowa zacząć żyć w domu bez drzwi, bez okien, bez żadnego wyposażenia. Zaczęliśmy od 15 ha, za 10 lat było już 23, a dzisiaj syn Dariusz gospodarzy na ponad 50 ha (w tym 14 ha dzierżawy). Nie było na początku lekko, najpierw wóz drewniany z kołami okutymi metalową obręczą, potem wóz ogumiony... i tak dotarliśmy do epoki traktorów w polu, a samochodów, gdy trzeba gdzieś podjechać. W latach pięćdziesiątych jeździło się na rowerach, jak zachciało się zabawy, to jechało dwóch kawalerów na rowerach do Wydmin, stamtąd jeden wracał z bębnem na plecach, a drugi z akordeonem. Dwoma kolejnymi rowerami jechało dwóch muzykantów, a nieraz na jednym.

1951 r. - Michał Czetyrbok i Tadeusz Łukacz, czyżby wyruszali po muzykantów?

blisko, nad Niemnem: KARP KISZONY Karpia smażymy jak zwykle, starając się tylko, aby cięcie do wybrania wnętrzności nie było za wielkie. Potem wkładamy przez nie kiszoną i już uduszoną kapustę. Zamiast kapusty można dusić karpia z przegotowanymi wcześniej kartoflami albo krupami. W duchówce trzymamy karpia kwadrans na jednym boku, kwadrans na drugim. Nie zapomnijmy o oleju. Podajemy z chrzanem. b.blisko, między ustami a brzegiem pucharu: MANHATTAN Jeden z najbardziej znanych na świecie cocktailów. Przepis: Wlać do miksera 2 szklanki whisky szkockiej i kieliszek Wermutu Cinzano, 1 łyżeczkę do kawy Angostury i kilka kropel Contreau lub Curacao; dodać potłuczony lód i dobrze wymieszać. Przelać do kieliszków cocktailowych, udekorować spiralką skórki cytrynowej i wiśnią.

Jakoś tu żyjemy, a mogło być gorzej, bo w 1946 wywozili z naszych Lisek na Ukrainę radziecką, myśmy przez tydzień (jak trwała akcja) przebywali w polskiej rodzinie, 5 km od Lisek. I dopiero rok później nas wywieźli na te piękne jeziora, choć starzy ludzie mówili “chyba nas przywieźli tutaj potopić”. Mój tata Piotr latami marzył o powrocie w rodzinne strony...i na marzeniach się skończyło.”

Elżbieta i Jan Tymoszukowie z córkami Gabrielą i Julią przed domem, w którym mieszkają, w którym w 1947r. z takim trudem zamieszkali ich przodkowie

Rodzina Tymoszuków także przybyła do Czarnówki z Akcji Wisła. Ówcześni osadnicy, Karol i Wiera, opowiadali dzieciom, że koczowali na podwórku dwa tygodnie, “a może się coś zmieni i można będzie wrócić, bo jak wejdziemy do domu, to będzie znaczyło żeśmy zamieszkali”. Ale nadeszła ogromna burza z piorunami, wtedy Karol z Wierą i inni - bo wśród koczowników było łącznie 5 rodzin (siostra Karola z mężem, też jego matka, brat Wiery z żoną i Iwaniuki, przyjaciele) - stwierdzili “wola boska, wchodzimy”, a dom tak jak większość innych wtedy w Czarnówce kompletnie rozszabrowany, Bez drzwi, bez okien, z końskim odorem w środku, bo Rosjanie trzymali tam pod koniec wojny konie. Obok mieszkała Neć Rohde z trzema wnukami, autochtonka, czyli stara Mazurka - przynosiła świeżo upieczony chleb, a brała od nich wodę, bo jej nie była wówczas pitna. Słynęła też ze świetnych wędliniarskich wyrobów, więc z okazji każdego świniobicia otrzymywali od niej wieprzową wałówę - tak zadzierzgnęła się przyjaźń między starymi i nowymi Mazurami. Znałem sprzed 10 lat opowieść Pani Wiery Tymoszuk, że przywieźli ze sobą ze wsi Międzyleś spod Białej Podlaski kamień do przyciskania kapusty. Pani Anna Czetyrbok teraz potwierdziła, że jej rodzice też takowy przywieźli, inni osadnicy z polskiej Ukrainy zapewne również - jakie było ich zdziwienie, gdy zobaczyli, że tu na Mazurach “kamień na kamieniu”, gdzie się obejrzysz. Przyjechali z innego całkiem świata, gdzie wśród czarnoziemów i lessów kamień jest cenną rzadkością. Przyjechali z różnymi rodowodami kulturowymi, w tym religijnymi: spotkali się tu grekokatolicy z katolikami rzymskiego obrządku, z prawosławnymi, też z ewangelikami, czyli mazurskimi ostańcami, którzy tu byli z dziada, pradziada. Od razu znaleźli wspólny język, wszyscy byli przecież w nowej, trudnej sytuacji - i tak zgodnie żyją obok siebie do dziś. (ZW)

Żyj zdrowo

Kilka recept z medycyny ludowej na Kresach

Leczymy płuca: Propolis jest najwspanialszym środkiem na te dolegliwości. Twardy kawałek propolisu o wielkości jajka kury starannie tłuczemy, proszek wkładamy do ciemnego szklanego naczynia, zalewamy 2 szklankami spirytusu. Kilka razy dziennie płyn wstrząsamy Przechowujemy w pokoju w zacienionym miejscu przez ponad dziesięć dób. Wstawiamy płyn na 10 godzin do lodówki, filtrujemy. Zażywamy przed jedzeniem 3 razy dziennie do 20-40 kropli na jedną trzecią szklanki wody lub mleka. Kurs leczenia powinien trwać co najmniej 45 dni. Ten sam rozcieńczony płyn można wykorzystywać do inhalacji płuc. Aby oddalić sklerozę: Kiedy nie pamiętamy, czy zamknęliśmy mieszkanie albo wyłączyliśmy żelazko, zaczynamy przyjmować godzinę przed jedzeniem łyżkę stołową mieszanki miodu z sokiem cebuli (pół na pół). I tak słodkogorzko w ciągu 2 miesięcy, 3 razy dziennie.

Maj 2011

GOK Wydminy

Rodzinna Majówka Po zimnym początku maja tym razem aura nam dopisała. W sobotę 21 maja br. było ciepło,słoneczznie i rodzinnie na majówce zorganizowanej przez Gminny Ośrodek Kultury w Wydminach. Rodzinna Majówka ma na celu promowanie młodych talentów z naszej gminy. Dzieci i młodzież pilnie pracują na zajęciach w GOK-u, aby potem zaprezentować się szerszej publiczności. Wspólną zabawę rozpoczęliśmy występem najmłodszych. Grupa dzieci pod kierunkiem Justyny Koleśnik wystąpiła z układem tanecznym do muzyki M. Jacksona, spotęgowanym niezwykłą charakteryzacją młodych tancerzy. Potem na scenie dziewczęta ze Studia Piosenki zaśpiewały kilka piosenek. Po ich występie z dźwiękiem syreny, zajechały wozy strażackie i druhowie z OSP Wydminy zaprezentowali nam wspaniały pokaz swoich umiejętności gaśniczoratowniczych. Potem „Grupa Justyny” zatańczyła kilka pełnych ekspresji układów tanecznych. Nie zabrakło też konkursów sprawnościowych dla dzieci i młodzieży. Gminna Biblioteka Publiczna przyłączyła się do majówki i jej pracownicy zorganizowali

kiermasz książki, na którym można było nabyć literaturę piękną za symboliczną złotówkę. Zadbaliśmy także o atrakcje, jakie oferowało „wesołe miasteczko”, czyli dmuchana zjeżdżalnia, „małpi gaj”, trampolina, automaty sprawnościowe i byk do ujeżdżania. Można było też się posilić I ugasić pragnienie. O godz. 20.00 zespół „Kormorani” zaprosił do tańca. I tak bawiliśmy się do godz. 0.20. Na majówce atmosfera była prawdziwie rodzinna. Jednak nie wszyscy dostosowali się do kulturalnej zabawy. Przykrym jest bowiem fakt, że kilku młodych ludzi po kilku piwach próbowało rozwiązać jakiś konflikt pięściami, jednakże ochrona zareagowała szybko i profesjonalnie. Po tak udanej inauguracji imprez plenerowych, mamy nadzieję, że inne nasze imprezy również będą cieszyły się taką frekwencją. O następnych imprezach będziemy informować na naszej stronie internetowej: www.gokwydminy.net oraz na plakatach. Fotorelacja z majówki ukaże się niebawem na stronie internetowej GOK. Zofia Łopuszyńska Instruktor GOK Wydminy

Najmłodsze dzieci w groźnym tańcu

Wirtualnym okiem

18.05.2011

Po raz szósty ceremoniał święcenia pól w Sucholaskach 15 maja w ostatnią niedzielę odbyło się tradycyjne już poświęcenie pól dla całej Parafii Wydmińskiej. Jak nakazuje stary polski obyczaj ceremonię rozpoczęto krótką modlitwą przy pomniku patrona wioski Św.Pawła, a następnie ruszyła procesja do parafialego ośrodka w Sucholaskach. Na trasie procesji przy czterech kapliczkach, zbudowanych w 2008 roku przez mieszkańców Sucholasek, przy rozstajach polnych dróg następował ceremoniał święcenia pól. Dalej w wioskowej przepięknej kapliczce prowadzący procesję ks.kanonik Ryszard Grabowski w asyście ks.Krzysztofa Mulewskiego proboszcza Parafii Zelki udzielił Bożego Bogosławieństwa wszystkim zebranym i wszystkim rolnikom Parafii Wydmińskiej. Pomimo padającego deszczu w uroczystościach wzięli udział przedstawiciele Urzędu Gminy Wydminy, liczni mieszkańcy Sucholasek i Parafii Wydmińskiej. Obecny był również Prezes Gminnego Koła PSL Pan Franciszek Pawłowski. Rolników reprezentował Przewodniczący Powiatowej Izby Rolniczej Pan Zygmunt Piotrowski. Niestety zabrakło Rady Gminy Wydminy. Gminy jakby nie było w większości rolniczej. Nie wspominamy tu o radnym z naszego sołectwa, który był obecny jako mieszkaniec Sucholasek. Na zakończenie uroczystości mieszkańcy Sucholasek przygotowali dla uczestników degustację ciast i innych samodzielnych wypieków. Odbyło się też również tradycyjne bezalkoholowe grillowanie.

Zwyciężczyni biegu kangura

Pracownicy Urzędu Gminnego w Wydminach spotkali się w sali konferencyjnej na miłej uroczystości pożegnania dwóch koleżanek odchodzących na emeryturę. Wójt Radosław Król wraz z swoim zastępcą Panią Marią Dolecką serdecznie podziękowali za długą i sumienną pracę Paniom Krystynie Pryczka i Alinie Szwenik. Życzeniom i wiwatom wiwatom nie było końca.

Podziękowanie

Sto lat, sto lat! Niechaj żyją nam!

Wielkie zainteresowanie akcją strażaków

Więcej o poświęceniu pól i innych zdarzeniach w Sucholaskach czytaj na stronie internetowej Stowarzyszenia “Teraz Sucholaski” Panie Krystyna Pryczka i Alina Szwenik z bukietami kwiatów

www.sucholaski.pl.tl Str. 9

Kurier Wydmiński

NGO - organizacje pozarządowe W dniu 05.05.2011 o godz. 13.30 w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, w VIII Wydziale KRS został zarejestrowany związek stowarzyszeń “FORUM NGO,S WYDMINY” - nr KRS 0000383171 Centrum Organizacji Pozarzadowych w Giżycku otrzymało w dniu 06.05.2011 dofinansowanie z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich - są to środki do wydatkowania w roku 2011 i do połowy roku 2012, przeznaczone na wzmocnienie potencjału organizacyjnego nowopowstałego centrum (utworzenie i wyposażenie biura oraz inne wydatki administracyjne). Giżycki COP powstał w celu wspierania organizacji pozarządowych w powiecie, z jego pomocy korzystać zatem tez będą wydmińskie ngo. Wymieniona dotację otrzymali członkowie załozyciele COP: Stowarzyszenie Wspólpracy MazurskoFrancuskiej, kierowane przez Panią Ewę KulpińskąMejor oraz Stowarzyszenie “Wspólnota Mazurska”, której Prezesem jest Pani Izabela Liedtke.

Stowarzyszenie „ORŁOWO-RAZEM W PRZYSZŁOŚĆ” od stycznia 2011 roku realizuje projekt Na Dobry Początek pod tytułem „Akademia Maluszka” współfinansowany przez Fundację Jana Kantego Steczkowskiego w Warszawie i Bank Gospodarstwa Krajowego. Projekt realizowany jest w świetlicy środowiskowej Promyk Dnia w Orłowie. W projekcie uczestniczą dzieci w wieku 3-5 lat które nie mają dostępu do usług przedszkolnych. Celem projektu jest rozwijanie sprawności ruchowej, manualnej i artystycznej oraz nabywanie samodzielności i współpracy w grupie rówieśników. W formie zabawy dzieci zapoznają się z różnymi profesjami. W miesiącu maju organizowany jest wyjazd do EKO-PIEKARNI i Ochotniczej Straży Pożarnej w Wydminach.

W dniach 01-05 maja 2011 na Litwie i Łotwie przebywała delegacja NGO z Mazur: Barbara Grąziewicz-Chludzińska, Prezes Fundacji “Dziedzictwo Nasze” w Węgorzewie, Zofia Rycharska, Prezes Stowarzyszenia “Wspólnota Polska”, Koło w Węgorzewie i Zbigniew Waszkielewicz, Prezes Fundacji Teatr IOTA. W czasie Wizyty Przygotowawczej Programu Grundtvig odbyły się rozmowy z Zarządami Związku Polaków na Litwie i Łotwie w Kėdainiai /Kiejdany/, w Daugavpils /Dyneburg/, Rēzekne /Rzeżyca/, Jēkabpils /Jakubowo/ i Krāslava /Krasław/ oraz Stowarzyszeniem Ruch Kobiet w Anykščiai. Wymienione organizacje są zainteresowane być partnerami transgranicznego Programu Grundtvig. Mazurska trójka ngo z kadrą nauczycieli polskiej szkoły w Krasławiu

W dniu 12 maja odbyło się w Urzędzie Miasta w Giżycku szkolenie dotyczące składania wniosków do Funduszu Wsparcia Inicjatyw Lokalnych, Międzyregionalnych i Transgranicznych w Euroregionie Niemen. Było duże zainteresowanie,

przyjechały nawet ngo z Olsztyna. Z naszej gminy w szkoleniu wziął udział Zarząd Fundacji Teatr IOTA. Aplikacje o środki finansowe można składać do 24 czerwca 2011 - Informacji należy szukać na stronie internetowej www.norweski.niemen.org.pl

Co w trawie piszczy W dniu 17-go maja odbyło się w spotkanie w sprawie wyjścia ze współwłasności działki nr 12 w Zelkach. Jedna osoba z czworga współwłaścicieli w lot pojęła o co chodzi i niezwłocznie wyszła. “Kurier Wydmiński” wytropił, że tą pilna uczennicą okazała się być Pani Anna Balcer. Na dziesiątej sesji Rady Gminy w dniu 18-go maja Pani Monika Łępicka-Gij zwróciła się z prośbą, żeby ją wpuszczano do Urzędu Gminy Wydminy. Wójt Radosław Król obiecał prośbę spełnić. Trzymamy za słowo!

XXXVII Wszechnica Biebrzańska -

cykliczne spotkania informacyjne i wykłady tematyczne adresowane do miłośników Bagien Biebrzańskich oraz osób zaangażowanych w ich czynną ochronę i promocję. Zainaugurowana została w styczniu 2001. Obecna Wszechnica organizowana była wspólnie ze Stowarzyszeniem na rzecz Nowych Metod Komunikacji i Pracy z Końmi oraz Treningu Koni „Okiem Konia” z siedzibą w Radziach.

Osowiec-Twierdza, 21-22 maja 2011 roku Temat: Okiem konia, czyli … spojrzenie na dobrostan konia w relacji z człowiekiem Sobota - 21 maja, Dzień wykładów, Miejsce: Centrum Edukacji i Zarządzania Biebrzańskiego Parku Narodowego w Osowcu-Twierdzy: 9.30-10:00 Przywitanie gości, wystąpienie Wojciecha

Znany nam ekspert od dróg, przepustów, przejść etc. błąka się bezradnie wokół wydmińskiego GOK-u, bo jest jak zwykle spóźniony. A wystarczyło być pięć minut wcześniej, mógłby winowajcę ująć, mandatem ukarać - możemy tylko zrobić skromną notatkę, że 9 maja o godz. 12.00 z ulicy Suwalskiej poprzez plac targowy niedbałym truchtem przebiegł/przeszedł dzik, kręcąc się trochę przy wejściu do GOK-u, jakby zapomniał, że w poniedziałki ta placówka jest zamknięta. Doszły nas słuchy, że Starosta Giżycki, Pan Dariusz Drzażdżewski zwrócił się do Urzędu Gminy Wydminy o wsparcie remontu dróg powiatowych. Czy to nie do naszej kieszeni chce sięgnąć Pan Starosta? A może ekspert od dróg i przepustów wywąchałby jaki poniemiecki skarb, Panie Starosto?

Dudziuka, dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego i Bereniki Bratny, prezesa Stowarzyszenia Okiem Konia. Słowo wstępne - Zbigniew Wróblewski 10:00 - 10:45 Rola koni w kształtowaniu środowiska naturalnego - Kateryna Slivinska (Ukraińska Akademia Nauk; specjalistka od koni Przewalskiego utrzymywanych w warunkach rezerwatowych na terenie strefy Czernobyla 10.50 11:40 - Dobrostan w hodowli rezerwatowej koników polskich - Prof. Zbigniew Jaworski (profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, wiodący polski specjalista związany ze stacją badawczą koników polskich PAN Popielno) 11:45 12.35 - Dobrostan koni i jego naruszenia w utrzymaniu, sporcie i rekreacji” - Zbigniew Wróblewski (lekarz weterynarii, hipiatra praktyk) 12:50 13:35 - „Sytuacja koni po zakończeniu okresu eksploatacji raport o sytuacji koni, walka o zmiany społeczne i legislacyjne" - Anna Szwapczyńska (wiceprezes Fundacji “Viva!”) 13:40 14:40 - Pokaz filmu Stormy May „The Path of the Horse” (Droga Konia) głośnego dokumentu, który miał olbrzymi wpływ na świat jeździecki w ostatnich latach,

3 maja 2011, Dyneburg - święto ulicy Warszawskiej (Varšavas)

Co tam w Stowarzyszeniu “Teraz Sucholaski”? Plaża i boisko już otwarte. 1 maja b.r. w sobotę odbyło się uroczyste otwarcie boiska i plaży w Sucholaskach. Teren naprzeciwko klubu został uporządkowany i przygotowany do spełniania swoich funkcji. Możliwe to było dzięki ogromnemu zaangażowaniu mieszkańców naszej wioski, a w szczególności młodzieży. Na ręce sołtysa Pana Frederika Nowickiego Wójt Gminy Wydminy Pan Radosław Król przekazał zestaw piłek sportowych oraz siatkę do gry w siatkówkę. Podziękowania należą się wszystkim, ale szczególnie należy podziękować Radkowi Chudzikowi, który był dobrym duchem całego przedsięwzięcia.

Się patrzy... Się pracuje...

14.45 15:30 - „Czego możemy nauczyć się od koni propozycja innego spojrzenia na relacje człowieka z koniem” - Maria Szczuka

(psycholog/psychoterapeuta)

24-go maja sołtys Radzi, Pan Piotr Palczewski, postawił kolejny raz wywalony drogowskaz, wskazujący dojazd do wsi. Chłopaki podjedzo sterydów, pohantlujo się i wróco pod ulubiony znak. Namawiamy eksperta od dróg i przepustów do stałych dyżurów, ale czy raczy posłuchać? Str. 10

16:15 16:45 - Dyskusja na poruszone w wykładach

i filmie tematy niedziela - 22 maja, Dzień terenowy 10.00 11.00 wykład Stormy May, autorki filmu

“The Path of the Horse” 12.00 wyjazd do obwodu ochronnego Grzędy. Spacer do Ośrodka Hodowli Zachowawczej Konika polskiego.

Się otwiera...

Maj 2011

Kurier

Sportowy

WYDMIŃSKIE PIŁKARKI JEDNĄ NOGĄ W MISTRZOSTWACH POLSKI!

17 maja w Węgorzewie odbył się pierwszy turniej Mistrzostw Województwa Młodziczek w piłce nożnej organizowany przez Warmińsko Mazurski Związek Piłki Nożnej. Do turnieju zgłosiło się pięć zespołów: UKS "Start" Kruklanki, OKS Stomil Olsztyn, UKS Bobry Kocioł Duży, Vęgoria Węgorzewo i LUKS "Sport z Kulturą" ZSO Wydminy. Turniej rozgrywano systemem "każdy z każdym", mecze trwały 2x10 min. Wydminianki od pierwszego meczu pokazały, że do Węgorzewa przyjechały walczyć o najwyższe miejsca. W pierwszym swoim meczu pokonały rówieśniczki z Kruklanek 7:0. Bramki w tym meczu zdobyły" Ewa Zyskowska x 2, Daria Śliczner x 2, Ola Sirant, Julia Strzałko i Ola Stefaniak. Zwycięstwo w drugim meczu ze Stomilem Olsztyn to w dużej mierze zasługa zdobywczyni dwóch bramek, Oli Stefaniak. Wynik 2:0 dla "Sport z Kulturą". Trzeci mecz wydminianki wygrały z gospodyniami, czyli z Vęgorią 4:3. Dla Wydmin strzelały E.Zyskowska, D.Śliczner, O.Stefaniak i J.Strzałko. Po zwycięstwie 3:2 w ostatnim meczu z UKS Bobry Kocioł Duży zawodniczki LUKS "Sport z Kulturą" ZSO Wydminy z kompletem punktów mogły cieszyć się z pierwszego miejsca. Drugi turniej finałowy odbędzie się w czerwcu w Olsztynie. Najlepszy zespół wyłoniony z dwóch turniejów będzie reprezentował nasze województwo w Mistrzostwach Polski Młodziczek

MISTRZOSTWA POWIATU „Z PODWÓRKA NA STADION O PUCHAR TYMBARKU”

20 maja 2011 na boisku “ORLIK”w Gawlikach Wielkich odbył się powiatowy turniej „Z podwórka na stadion o pucharTymbarku” .Otwarcia turnieju dokonali Starosta Giżycki Wacław Strażewicz oraz Wójt Gminy Wydminy Radosław Król. Zarówno wśród dziewcząt jak i chłopców najlepsze okazały się zespoły LUKS „SPORT Z KULTURĄ” ZSO Wydminy. Dziesięciolatki z Wydmin wygrały 4:0 z rówieśniczkami z Gawlików Wielkich, natomiast chłopcy pokonali Gawliki Wielkie 4:0 i Kruklanki 7:1. Zawody prowadzili sędziowie przy pomocy młodzieżowych sędzin, panowie: Marek Ostrowski i Bartek Osior, opiekę medyczną sprawowała pani Ewelina Ostrowska. Zgodnie z regulaminem rozgrywek obie reprezentacje LUKS „SPORT Z KULTURĄ” ZSO WYDMINY wezmą udział w finale wojewódzkim, który odbędzie się 8 czerwca w Olsztynie. Trzymamy kciuki!

Zwycieska drużyna chłopców z trenerem Markiem Ostrowskim Wójt Radosław Król wręcza nagrody zwycięzcom

Maj 2011 telegraficznie: Piłka Nożna Mistrzostwa Regionu w Piłce Nożnej Dziewcząt w Białej Piskiej: 06 maja 2011 r. odbyły się w Białej Piskiej rozgrywki piłkarskie dziewczęcych drużyn. Wśród zespołów pojawiły się także gimnazjalistki z Gimnazjum w Gawlikach Wlk. Dzielnie walczące panie zdobyły II miejsce w Mistrzostwach Regionu VI w Piłce Nożnej Dziewcząt w kategorii Gimnazja i czekają na kolejne eliminacje. Organizatorem spotkania był Powiatowy Szkolny Związek Sportowy w Piszu. Gratulacje należą się dziewczynom, ale i opiekunowi bohaterek, p. B. Osiorowi.

Bartłomiej Osior ze swoimi piłkarkami

- W weekend 28-29 maja na boisku “Orlik” w Gawlikach Wielkich rozpoczną się rozgrywki turnieju Mazury Wydminy Cup 2011, organizowanego przez Ewelinę i Marka Ostrowskich. W sobotę 28.05 od godz 9:00 swoje mecze rozgrywać będą kategorie rocznik 1997-99 oraz 2000 i młodsi, natomiast w niedzielę od godz 15:00 odbędą się spotkania grupy 1996 i starsi. Druga kolejka Mazury Wydminy Cup odbędzie się w dniach 18-19 czerwca. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy! - W XV kolejce ligi okręgowej juniorów LKS Mazur Wydminy zremisował z Mazurem Pisz 2:2.Bramki dla zespołu z Wydmin zdobyli Łukasz Krukowski i Mateusz Butyłow. W kolejnym spotkaniu Mazur Wydminy spotka się z Olimpią Miki. Początek meczu o godz 12:30 w Miłkach. Biegi Bartłomiej Osior z czasem 35’01’’ zajął III miejsce w XVI Międzynarodowym Biegu Wilka (10 km), który odbył się 14 maja w Grajewie. Tydzień wcześniej, 8 maja Bartłomiej Osior startował w Półmaratonie w Druskiennikach na Litwie. Dystans 21,095 km pokonał w czasie 1:24:51, co pozwoliło mu zająć 17 miejsce. Oczko wyżej, bo na 16 miejscu Bartłomiej Osior ukończył II Bieg Papiernika, który odbył się 21 maja w Kwidzynie. Dogtrekking Alicja Kraska, mieszkanka Radzi zdobyła I miejsce w Pucharze Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Dogtrekkingu . Zawody odbyły się 29.04 w Sępólnie Krajeńskim. Dogtrekking to marszobieg na orientację, zawodnik pokonuje trasę razem z psem, który ubrany w uprząż jest przypięty elastyczną liną do pasa zawodnika. Dystanse w dogtrekkingu to od 25 do ponad 100 km. Tenis Stołowy Łukasz Norr z Gawlików Wielkich zajął VI miejsce w Finale Mistrzostw Województwa w Tenisie Stołowym szkół podstawowych. Trenerem Łukasza jest Pan Robert Wieliczko. Klasa Sportowa 11 maja w Hali Sportowej ZSO w Wydminach odbyły się egzaminy sprawnościowe do pierwszej w dziejach szkoły Klasy Sportowej. W egzaminach udział wzięło dziewięć dziewcząt i trzynastu chłopaków. Ostateczna lista uczniów przyjętych do klasy zostanie ogłoszona 20 czerwca. Piłka Siatkowa 01.05 maja w Sucholaskach odbyło się uroczyste otwarcie boiska do siatkówki plażowej /Więcej o tym czytaj na str. 10/

Pierwsze miejsce w Dogtrekkingu! 29 kwietnia br. gmina Wydminy miała swoją reprezentację na zawodach dogtrekkingowych w Sępólnie Krajeńskim. Mieszkanka miejscowości Radzie, Alicja Kraska, startowała ze swoimi psami rasy Czechosłowacki Wilczak w zawodach o Puchar woj.kujawsko-pomorskiego w Dogtrekkingu. Dogtrekking to marsz na orientację z psem, którego celem jest popularyzacja aktywnego wypoczynku i rekreacji z psem oraz promowanie regionalnych szlaków turystycznych. To także okazja do poznania ciekawych ludzi i ich psów. Zawodnicy wyposażeni w mapę i kompas, samodzielnie wytyczają sobie trasę - głównym zadaniem jest odnalezienie w terenie punktów kontrolnych. Im mniej błędów popełni zawodnik, tym krótszy dystans będzie miał do przebycia. O swoich wilczakach opowiada Alicja Kraska: Psy to moja wielka pasja. I podobnie jak one, lubię biegać. W ten sposób razem robimy coś, co sprawia nam przyjemność, a dla mnie jest źródłem satysfakcji. Do tych zawodów dogtrekkingowych w kujawsko-pomorskim mam szczególny sentyment, ponieważ w ubiegłym roku wygrałam jedną z edycji Pucharu w okolicach Bydgoszczy na dystansie Mid Kobiet, liczącym 25 km. Przebiegłam trochę więcej, ponieważ trochę się pogubiłam w lesie. W wyjątkowo trudnych warunkach (upał 30 stopni Celsjusza) ukończyłam bieg na pierwszym miejscu, z zaliczonymi wszystkimi punktami kontrolnymi. Biegłam wtedy z moją suką Callisto. To były dopiero początki naszej przygody z dogtrekkingiem, ale wygrana dodatkowo zmotywowała mnie do biegania z psami i systematycznych treningów. W tym roku, z uwagi na ledwo rozpoczęty sezon, na zawodach wybrałam kategorię Fitness. Zapewniano mnie, że trasa ma nie więcej niż 12 km, jednak w praktyce okazała się prawie dwukrotnie dłuższa. (10 km to średni dystans, który pokonujemy na naszych treningach w okolicach Radzi.) Wystartowałam z moimi dwoma sukami - jedna z nich pierwszy raz brała udział w dogtrekkingu. Punkty kontrolne na zawodach były rozmieszczone w pobliżu jezior Sępoleńskiego i Lutówko. W jedną stronę, do punktu trzeciego, najbardziej oddalonego od linii startu, pokonałyśmy około 12 km. Byłoby o kilka mniej, gdybyśmy się trochę nie pogubiły. Ten fragment trasy w dużej części pokonywałyśmy w towarzystwie znajomych, też z wilczakiem. Natomiast z powrotem, już same, pobiegłyśmy brzegiem jeziora Lutówko, dzięki czemu skróciłyśmy drogę o ponad 2 km. Po ok.4 godzinach w terenie dotarłyśmy na metę: Cayo, Morta i ja. Okazało się, że byłyśmy pierwsze spośród wszystkich teamów! Po powrocie sprawdziłam, jak długą drogę rzeczywiście pokonałyśmy - łącznie z kilkoma pomyłkami wyszło blisko 22 km! Ponad połowę tej drogi przebiegłyśmy - na wielu odcinkach nie dało się biec z powodu bardzo wąskich ścieżek nad samym jeziorem, psów wybiegających z mijanych gospodarstw, itp. Momentami zwalniałyśmy z uwagi na zmęczenie i konieczność orientacji na mapie i w terenie, a nawet w celu schłodzenia się w jeziorze. Jestem zadowolona z wygranej na zawodach - po raz kolejny okazało się, że razem z moimi psami tworzymy zgrany zespół! Ponadto jako hodowca wilczaków jestem dumna ze swoich psów, których świetna kondycja świadczy o ich zdrowiu. Zdobyte przez nas punkty i udział wielu innych wilczaków w zawodach, spowodowały, że dodatkowo zajęliśmy trzecie miejsce jako drużyna Wolfdoga! Moim marzeniem są podobne zawody u nas, na Mazurach. Mamy przepiękne tereny i doskonałe warunki na tego rodzaju imprezy terenowe. Dogtrekking to doskonały sposób na promocję gminy! A miłośnicy długich spacerów z psami na orientację z innych regionów Polski (a może i Litwy), od dawna czekają na dogtrekkingowe zaproszenie na Mazury.

Alicja Kraska i jej podopieczne Cayo i Morta Str.11

Będzie się działo

28 maja br. Gminny Ośrodek Kultury w Wydminach zaprasza na X Festiwal Chórów Klubów Seniora, który rozpocznie się o godz. 11.00 w Sali „górnej” GOK.



W dniach 23.05 - 03.06.2011r. w Szkole Podstawowej w Talkach odbędzie się kiermasz książki pod hasłem „Kup książeczkę za złotóweczkę”. Serdecznie zapraszamy.



Miłośników zabawy i dobrego humoru zapraszamy do Szkoły Podstawowej w Talkach na „Festyn Rodzinny”, który odbędzie się 01.06.2011r. W godzinach 10.00 13.00.



Gminna Biblioteka Publiczna w Wydminach zaprasza do końca maja na kiermasz książek używanych za symboliczną złotówkę. Za uzyskane z kiermaszu pieniądze zostaną zakupione nowości wydawnicze, które wzbogacą księgozbiór biblioteki. Informujemy, że w godzinach pracy biblioteki można skorzystać z bezpłatnego Internetu. Biblioteka czynna jest Poniedziałek - Czwartek 9.00 - 17.00, piątek 9.00 - 18.00. Serdecznie zapraszamy

Aktualności Do tragicznego zdarzenia doszło 1 maja około godziny 22.00 na trasie Sucholaski – Wydminy. Z policyjnych ustaleń wynika, że kierujący BMW, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewe pobocze i uderzył w przydrożne drzewo. W wyniku tego zdarzenia 4 osoby trafiły do szpitala: 27-letni kierowca ze złamaną nogą i dwóch pasażerów w wieku 20 i 32 lata z ogólnymi potłuczeniami ciała, trafiło do szpitala w Giżycku. Natomiast 21-letnia pasażerka z urazami kręgosłupa została przewieziona do szpitala w Olsztynie. Niestety, kierowca miał przekroczoną dozwoloną ilość alkoholu we krwi.



W dniu 22.05.2011 na V Targach Motoryzacyjnych Auto Land w Olsztynie Mariusz Kordowski (lat 17 syn Kazimierza, właściciela zakładu mechaniki pojazdowej w Mazuchówce) zajął I miejsce w konkursie “Wymiana koła”. Zajęło mu to 40,17 sek. - wygrał z mechanikami i wulkanizatorami.



3 500 zł. na opiekę nad obiektami cmentarnictwa wojennego w gm. Wydminy.

W związku z zawarciem porozumienia między Wojewodą Warmińsko-Mazurskim a Gminą Wydminy na utrzymanie w 2011r. grobów i cmentarzy wojennych znajdujących się terenie naszej gminy, otrzymamy fundusze w wys. 3 500 zł. Porozumienie te obejmuje prace porządkowe, pielęgnacyjne i konserwatorskie obiektów cmentarnictwa wojennego w Wydminach i Mazuchówce (kwatery z I wojny światowej) oraz w miejscowości Siedliska (mogiła zbiorowa z I wojny światowej).



Harmonogram odbioru szkła w miesiącu czerwcu: 1.06: Orłowo, Łękuk Mały, Róg Orłowski, Gajrowskie, Gawliki Wielkie, Szczybały Orłowskie, Grądzkie 9.06: Sucholaski, Grodkowo, Siedliska, Dudka, Szczepanki, Ernstowo, Gawliki Małe, Gębałki, Cybulki, Wężówka 20.06: Siemionki, Malinka, Pamry, Talki, Okrągłe, Rostki, Biała Giżycka, Pańska Wola, Franciszkowo, Radzie, Ranty, Hejbuty, Zelki, Berkowo 27.06: Mazuchówka, Pietrasze, Czarnówka, Wydminy

Szeptem - na naturalnym zakwasie Każdy radzić może Było szereg poważnych spraw poruszanych na 10ej sesji Rady Gminy(18.05),ale też trochę żwawych przepychanek, nudnych już cokolwiek, ponadto zajmujących czas potrzebny na rzecz lepszej sprawy, niż twarde obstawanie przy swoim, bo ktoś należy do „opozycji” lub do „propozycji”. Nadałem drugi tytuł grupie radnych wspierających Wójta Radosława Króla, bo mają słuszną propozycję, by nie utrudniać pracy osobie, która wygrała we wszystkich okręgach wyborczych, więc ma oczywisty mandat elektoratu, by wcielać w życie swoje samorządowe zamierzenia. Ba, tylko występuje drobna przeszkoda, bo „opozycja” posiada większość w Radzie Gminy, i drobna przeszkoda przekształca się bardzo często w wielką, z nadania wspomnianej większości. Wymieniam te obie moje nazwy ujmując je w cudzysłów, bo na gruncie samorządów gminnych taki podział nie ma jakiegokolwiek sensu. Sprawy do załatwienia, ich kolejność, jakość przygotowania danego projektu powinny wyznaczać oś ewentualnego podziału, bo wśród radnych są ludzie różnych grup zawodowych, przedstawiciele różnych grup interesu, zatem konieczny kompromis musi się ucierać jak w moździerzu, ale wspólne dobro społeczności lokalnej musi niczym miecz Damoklesa wisieć nad tymi sporami i przypominać, że z każdą godziną, minutą dyskusja musi znajdować UZGODNIENIE, ROZWIĄZANIE, bo potrzeby są naglące, także w czasie, nie dające rabatów na zwłokę. Dlatego wielkim sukcesem tej sesji było podjęcie uchwały pozwalającej powołać komunalną spółkę z o.o., bo w takiej czy innej formule prawnej NASZE SPRAWY KOMUNALNE muszą być załatwiane, obsługiwane. Wreszcie, po siedmiu spotkaniach (czemu aż tylu?) rzecz stała się możliwa, poddał się nawet najtwardszy przeciwnik, jakim okazał się być w trakcie debat Pan Leszek Cedrowski. Jego postawa, jakaś gra na czas, aby płynął i płynął, budziła moje zdziwienie, bo zawsze go miałem za bardzo wytrawnego samorządowca. W końcu musiałem uznać, że za tym stoi jakiś jemu znany motyw polityczny, którego możemy się domyślać, ale już nie trzeba, więc możemy tylko powiedzieć DZIĘKUJEMY WAM RADNI, w tym koniecznie należy powiedzieć DZIĘKUJEMY, PANIE LESZKU. Wierzę w to, że Pan Cedrowski, którego potencjał samorządowca wysoce cenię, nie zafunduje jakiegoś następnego maratonu w rozwiązywaniu kolejnej ważnej sprawy. Piszę powyższe słowa jako człowiek, który ma wiele szacunku dla dorobku samorządowego Pana Cedrowskiego. W radzie jest też trochę nowicjuszy, którzy się uczą, a uczyć się mogą od takich osób jak Pan, Panie Leszku, zatem spoczywa na Panu pewna dodatkowa odpowiedzialność. Jeśli Pan się w pewnych rygorach rozluźni, to tym gorzej dla innych radnych, tym gorzej dla nas wszystkich. I potem rozpowszechniają się niedobre wzory, jak choćby ta multiplikacja interpelacji i pytań do wójta. Czy chodzi o to, by zająć mu i jego gminnym służbom czas? By ślęczeli i odpisywali na te pytania, które częstokroć powtarzają się? Czy nie wystarczy, gdy wójt kończy dzień pracy po 14 godzinach, jak poprzedniego dnia, gdy kończyło się zebranie w Zelkach, czy nawet po 15-u z końcem 10-ej sesji? I to przekomarzanie się, gdy chodzi li tylko o postawienie na swoim, a jak brakuje argumentów, to pada znane, sakramentalne już „NIE, BO NIE!” Co to znaczy. Panie Leszku, gdy Pan wyłącza się z głosowania - można tak ni stąd, ni zowąd porzucić pracę radnego? Nie jest to, broń Boże, sprawozdanie z 10-ej sesji, po temu jest BIP, strona internetowa gminy z nagraniami sesji (brawo, nareszcie!) - tutaj są

WYDAWCA Urząd Gminy Wydminy u. Grunwaldzka 74, 11-510 Wydminy Druk GOK Wydminy

Redaktor prowadzący Zbigniew Waszkielewicz (ZW) e-mail: [email protected]

jedynie moje refleksje, dla których tłem są także sesje poprzednie. W innych, właściwszych miejscach, znajdą Państwo szczegółowe wywody inspektora nadzoru budowlanego dotyczące opóźnień prac z budową stołówki ZSO Wydminy, także błyski optymizmu zebranych, gdy podpisywana była umowa w sprawie kolejnej inwestycji, a mianowicie budowy wydmińskiego„ORLIKA” etc. etc. Gorąca atmosfera 10-ej sesji gasła jednak stopniowo i w końcu zrobiło się całkiem sennie. Na szczęście znalazł się w najbliższej okolicy budzik: zabrała głos, ekspresywnie i sugestywnie, Pani Maria Lisowska-Sienkiewicz...i zrobiło się poważnie. Używała wielokrotnie wobec Rady słowa „Apeluję!” Ale brzmiało to słowo, nie inaczej, jak „Nakazuję!” Postawiła zarzut wobec organizacji godzin sesji (tu pokłoniła się Przewodniczącemu Rady, Panu Bogusławowi Romanowskiemu), dochodziła w tym momencie godzina 22.00. I miała niepodważalną rację, bo od 20-ej liczba sołtysów i pozostałych gości topniała w oczach, a inni chętni nawet się na sesję nie wybrali, jej słusznym zdaniem, bo skoro zapowiedziano ją na godz. 16-tą, to wiadomo, że noc będzie zarwana. Przypominała radnym, że wciąż nie ma ich dyżurów, na które czekają mieszkańcy gminy, zwłaszcza w Wydminach, gdzie o bezpośredni kontakt z radnymi trudniej. Apelowała do radnych, by przestali się złośliwościami przerzucać do siebie, żeby przestali ciągnąć każdy w swoją stronę, w zależności, czy są z „opozycji” czy „propozycji” (używam tu mojej, wyżej wzmiankowanej nomenklatury, ale o te podziały Pani Marii też chodziło). „Wybraliśmy Was nie po to, żebyście się na nasz koszt tutaj kłócili, tylko żebyście rozwiązywali ważne dla nas wszystkich sprawy” - tak dokładnie apelowała Pani Maria. Powstała ad hoc sytuacja, że pojawił się samozwańczy moderator sesji, ktoś, kto śmiało, i co więcej, w przekonaniu o swojej racji, w czym się zupełnie zgadzam, zrobił resume, podsumował to, co się na sesjach dzieje, a czasem wyrabia. Może postanowiła, Pani Maria nadrobić zaległości, boć wśród radnych niemało jest jej wychowanków. Motywów nie musimy znać, wypowiedź słyszeliśmy, popieramy. Dostało się też „Kurierowi”, bo pani Maria powiedziała, że „Kurier Wydmiński” nigdy się jej nie podobał, i ta aktualna wersja też nie, nawet bardzo. Krytykę przyjmujemy z pokorą, a w kompleksy nie wpadamy, bo szczęśliwie się składa, że spotykają nas też pochwały, i od rolników, i od inteligencji pracującej. Otwieramy, idąc za ciosem, od następnego numeru rubrykę „Głos czytelnika”, będziemy publikować Wasze wypowiedzi, odnoszące się do zamieszczanych materiałów, i krytyczne, i bardzo krytyczne, i inne też, żeby nas całkiem nie zniechęcić. Wróćmy na koniec jeszcze do wystąpienia Pani Marii Lisowskiej-Sienkiewicz - mogą Szanowni Radni, jeśli zechcą, nadać Pani Marii tytuł Honorowego Przewodniczącego Rady, i respektować jej wypowiedzi, jako formę kontrasygnaty wobec tego co mówią i czynią. Zapisy ustawowe nic takiego nie przewidują, o ile wiem, ale też nie chodzi o dosłowne wcielanie tego, co powyżej. Chodzi mi o to, że nigdy dość refleksji nad tym co robimy - rzecz na pewno dobrze rokująca temu, który na refleksję ma czas, i tym też, którzy od jego myśli i czynów zależą. (ZW) P.s. Wasze wypowiedzi, Szanowni Czytelnicy, prosimy składać drogą mailową, mogą też być przesyłane listownie lub składane u sekretarza redakcji, Pani Anny Binik.

Sekretarz Redakcji Anna Binik e-mail: [email protected]

kontakt: tel/fax 874210019