OLAF TUMSKI

D WUNASTA WARSTWA

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

© Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo

ISBN 978-83-63080-51-8

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione Wydanie II 2012

www.e-bookowo.pl

|3

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|4

PROLOG E. D. 1 3 września Siedząc przy łóżku, patrzył na żonę i synka. Spali twardo i smacznie. Zasłużyli sobie na taki sen. Przez ostatnią dobę porządnie się napracowali i wykonali kawał dobrej roboty. Mały musiał opuścić przytulną i bezpieczną macicę, przecisnąć się przez ciasny kanał rodny, aby wydostać się na wielki, przytłaczający świat, gdzie natychmiast oślepiło go silne światło. Być może, słyszał podniecone głosy, nie mając pojęcia, że należą one do dorosłych przedstawicieli jego gatunku. Uspokoił się nieco, kiedy poczuł znajome ciepło matki. Ona również przeszła męczarnię. Nie próbował nawet wczuć się w jej ból i strach, wiedząc, że to niemożliwe, a wszelkiego rodzaju opowieści i sprawozdania medyczne nie oddadzą tego, co czuje wtedy kobieta. Na szczęście, było już po wszystkim. Rozejrzał się po szpitalnej sali. Razem z jego żoną umieszczono w niej cztery kobiety. Wszystkie miały przy sobie swoje świeże pociechy i ich ojców, prawdziwych lub domniemanych. Wykorzystywali godziny odwiedzin. Zastanawiał się, ilu jeszcze parom zachciało się seksu w schronach, jako sposobu na stres, strach, zapomnienie o tym, co może ich czekać. Niektórzy zapewne potraktowali to jako ostatnie życzenie. Godzinę temu była tu delegacja z Najwyższego Urzędu. Gratulowali Pierwszoroczniakom i ich rodzicom. Mówili, że dzieci przejdą do historii jako rówieśnicy Ery Doskonałości. Wręczyli po skromnym upominku, małej paczce jednorazowych pieluch. Tłumaczyli, że chcieliby dać więcej, ale sytuacja związana z koniecznością zorganizowania całego porządku w skali światowej i tej lokalnej wymaga wyrzeczeń. Pierwszoroczniaki NiemalDoskonałych i Wpo-

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|5

łowieDoskonałych, być może, dostały więcej niż ci z Reszty Populacji. To oczywiste. Nie można się obrażać. Trzeba się przyzwyczaić i cieszyć, że jest się wśród ocalonych. Niewiele brakowało, a nie byłoby ich tutaj. Już na samą myśl dostawał drgawek i szumów w uszach, więc postanowił, że nie będzie już o tym rozmyślał. Spojrzał znowu na swojego syna, długiego i chudego jak kij od szczotki. Jego dziadek, kiedy tylko zobaczył małego, nazwał go Szczudło. Starego Limericka zawsze trzymały się żarty. Zapewne konsekwentnie będzie teraz zwracał się do swojego wnuka per Szczudło, niezależnie od imienia nadanego przez rodziców. Tak czy owak, junior zaczynał nowe życie. W pewnym sensie wszyscy zaczynali nowe życie. W nowym świecie.

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|6

JEDEN E. D. 30 15 kwietnia Po raz drugi wyciągnął z kieszeni swojej kurtki kartę papieru. Podobnie jak w poprzednim przypadku nie miał pojęcia, kiedy i w jaki sposób znalazł się w jej posiadaniu. Po pierwszej kartce był szczególnie wyczulony i rozglądał się uważnie w każdym miejscu, w którym się znajdował – w naziemnym promie, na przystanku, na ruchomych chodnikach, mijając stanowiska sterowania poszczególnymi segmentami montażu, wreszcie na swoim własnym stanowisku. Wszędzie wyglądał podejrzanych osób i sytuacji, co chwilę klepał się po kieszeniach, ale nikogo nie przyłapał. Znalazł za to drugą kartkę. Gdy już zamknął za sobą drzwi mieszkania, włączył przyciemnienie okien i usiadł na fotelu, rozwinął ją. Tak jak poprzednia była złożona na czworo. Znowu wielkie litery, napisane odręcznie. Znikały miej więcej po minucie. Papier ulegał ekspresowemu rozkładowi. W mgnieniu oka na jego dłoni zmienił się w białe granulki, potem w jeszcze drobniejszy proszek, aż wreszcie zniknął, pozostając jedynie porozrzucanym zbiorem atomów niewidocznych gołym okiem. Bardzo dokładnie umył ręce, wychodząc z założenia, że nigdy niewiadomo, czy papier nie został nasączony jakimś świństwem. Mydląc obficie dłonie zastanawiał się, czy to już koniec dziwnych liścików, i przypominał sobie poprzedni. W czasach, kiedy treść zapisana na papierze praktycznie nie występowała, a w szkołach nie uczono odręcznego stawiania liter, sam widok takiego zjawiska musiał budzić zdziwienie, a co dopiero ich treść. Zdanie z pierwszej kartki było dla niego całkowicie niezrozumiałe. Nie miał pojęcia, o co w nim chodzi i kogo dotyczy. Drugi napis to już jawna profanacja. No, może nie zupełnie jawna, ponieważ wiedział o niej tylko on. Przynajmniej taką miał nadzieję. Oczywiście treść kartek znał jeszcze ich autor, tajemniczy kartkopisarz. Zakładając, że ktoś taki istniał. Biorąc pod uwagę, że kartki zwyczajnie pojawiały się w jego ubraniu, mogła to być robota jakiegoś ducha. Chyba, że napis wywoływany był na odległość. Intuicja podpowiadała mu, że nie jest przypadkowym adresatem tych słów, www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|7

a to nie nastrajało optymistycznie. Ich treść oznaczała koszmarne kłopoty. Poważnie brał pod uwagę, że wiadomość, o którą nie prosił, podrzucili mu Doskonali, aby sprawdzić jego reakcje. Gdyby tylko wiedział, jakiej reakcji oczekują. Formalnie, jako sumienny obywatel, Falun Mortensen powinien teraz poinformować o wszystkim SOPD, czyli Służby Ochrony Procesu Doskonalenia albo SNRP − Służby Nadzoru Reszty Populacji. Ale nie zrobił tego. Po pierwsze nie był całkowicie sumiennym obywatelem. Po drugie − co miał im powiedzieć? Napisy zniknęły, papier stał się częścią atmosfery. Nie miałby, więc niczego na potwierdzenie swoich słów. Służby mogły równie dobrze przyjąć obywatelskie zawiadomienie, jak i uznać go za wariata albo, co gorsza, dojść do wniosku, że ton on jest twórcą tych haseł. Druga możliwość to poinformowanie stowarzyszenia, równie fatalna jak poprzednia. Gotów był założyć się o cokolwiek, że Vaduz Polder, przewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Zachowania Odrębności Natury Ludzkiej wpadnie w panikę i zostawi go samego z tym problemem albo doniesie Doskonałym. Falun pamiętał, jak zachował się Vaduz, kiedy na początku stycznia próbował przekonać go, aby przyjąć do organizacji trójkę stażystów podzielających jego program i bardzo pragnących do niej wstąpić. Członkowie Reszty Populacji nie mieli dostępu do pełnego wyższego wykształcenia i tytułów magisterskich. Mogli być przyjmowani na uczelnie jedynie w ramach kursów licencjackich. Dla odróżnienia od NiemalDoskonałych i WPołowieDoskonałych studentów, nazywano ich stażystami. Po zakończeniu edukacji mogli pracować najwyżej jako asystenci wyższych kast bez szans na awans. − Powinniśmy ich przyjąć, to ożywi nasze stowarzyszenie – przekonywał Falun. − Co masz na myśli? – Polder popatrzył na niego z podejrzliwością i niepokojem. Falun już pożałował, że zaczął tę rozmowę, ale postanowił kontynuować. − Pomyśl Vaduz . – Starał się, aby ton głosu podkreślał szacunek dla Poldera. – Od ilu lat już działamy, a na spotkaniach ciągle te same twarze. Dlaczego nie przyciągamy nowych ludzi? − To nie jest dobry pomysł, nasza działalność poddawana jest stałej ocenie Doskonałych. – Polder nerwowo dłubał w paznokciach. – Doskonali dali nam margines niezależności pod warunkiem, że nie będziemy zagrażać stworzowww.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|8

nemu przez nich porządkowi. − Czy przyjęcie trójki nowych członków raz na parę lat zagraża ich porządkowi? – dziwił się Falun. − Dzisiaj trójka, jutro następni. − Dużo opowiadałem im o naszym stowarzyszeniu, zapewniałem, że z pewnością zostaną przyjęci. − Twój problem, trzeba to było wcześniej ze mną uzgodnić. Ostatecznie Polder zgodził się spotkać ze stażystami, ale jak zaznaczył, bez obecności Faluna. Ten w dobrej wierze przystał na to, sądząc, że Vaduz chce w ten sposób podkreślić swoje przywództwo i samodzielność, aby nie sprawiać przed nową trójką wrażenia, że uległ namowom Faluna, ale sam podjął decyzję. Falunowi było wszystko jedno, na kogo spadnie zasługa powiększenia organizacji. Niestety, Polder spotkał się z trójką tylko po to, aby przepędzić ich na cztery wiatry, skrytykować za zbytni radykalizm i ostrzec, że lepiej zrobią trzymając się z daleka od jego organizacji. Falun był wściekły i bezsilny. Vaduz postępował według woli Doskonałych, zadowalając się nikłym marginesem swobody i złudzeniem, że może coś robić poza ich kontrolą. Dla Doskonałych był świetnym alibi, że tolerują inny punkt widzenia. W rzeczywistości ich organizacja od dawna była martwa, spotykali się co najwyżej przy okazji grzecznych dyskusji o roli i przyszłości gatunku ludzkiego i o tym, czy Doskonali ingerują w sztuczny sposób w ewolucję człowieka, czy też jest to jej kolejny, naturalny etap. Falun złościł się na Vaduza z jeszcze jednego powodu. W tej trójce była atrakcyjna dziewczyna – Florencja Conti. To ją przede wszystkim chciał wprowadzić do stowarzyszenia. Bardzo mu na tym zależało. Tamtej dwójki nawet nie znał. Przyjaciółka Florencji ze swoim kuzynem. Wiedział tylko, że razem z Florencją organizowali klub dyskusyjny na uczelni. Florencja wspominała mu, jak się nazywają, ale nie wysilił się, aby zapamiętać ich nazwiska. Nie była pewna, czy powinna zabierać ich na pierwszą rozmowę, ale oboje już wcześniej mówili, że myślą o wstąpieniu do stowarzyszenia. − Nie ma problemu Florencjo – zapewniał Falun. – To nawet lepiej. Będzie ci raźniej podczas spotkania z Polderem. Ja, niestety, nie mogę przy tym być. Wyraźnie zażyczył sobie tego. Chce pokazać, że to on o wszystkim decyduje. − Przedstawię ci ich przed spotkaniem, zanim zaanonsujesz nas Polderowi www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

|9

– zaproponowała Florencja. − Nie trzeba Florencjo, powiedziałem Vaduzowi, że odwiedzi go trójka stażystów. Kiedy już was przyjmie, poznam ich i wyskoczymy gdzieś na piwo we czwórkę – ekscytował się Falun, a Florencja podzieliła ten entuzjazm. Wypad w czwórkę nie doszedł do skutku.

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 10

DWA E. D. 29 lipiec - listopad Faluna i Florencję łączyły wspólne pasje, poczucie humoru oraz częsty i urozmaicony seks, na przemian łagodny i wyuzdany. Florencja była jedyną kobietą podzielającą jego poglądy i wątpliwości oraz kontestacyjne spojrzenie na świat. Całymi popołudniami wspólnie zgłębiali archiwa historyczne z czasów, zanim nastało zagrożenie zagładą, a później Era Doskonałości. Wieczorami, dla odmiany, zgłębiali wzajemnie swoje ciała, a nad ranem, jeśli czas pozwolił, powtarzali tę czynność. Kobiety, z którymi Falun się wiązał, nie były w stanie wytrzymać z nim dłużej niż kilka tygodni. Początkowo jego radykalizm wydawał się atrakcyjny, ekscytujący, jednak, kiedy okazywało się, że traktuje to wszystko na poważnie, wycofywały się w obawie przed kłopotami, jakie mogą spaść na nie lub kogoś z rodziny. Jedna z nich dosłownie wyskoczyła nawet z jego łóżka, kiedy po zakończonym stosunku zastanawiał się, jak te sprawy rozwiązują Doskonali. Falun mimowolnie uśmiechał się, przypominając sobie jej oburzenie. Nazywała się Praha Dvorakova. − Przestań mówić takie rzeczy – zaprotestowała, kiedy rozważał, czy Doskonali mają narządy płciowe. − Daj spokój jesteśmy w łóżku – roześmiał się Falun. – Gdzie mam o tym rozmawiać? − Nigdzie – oświadczyła Praha. – Nie można traktować Doskonałych według ziemskich kryteriów. Twoje słowa ośmieszają naszych wybawców. Falun przyjrzał się jej uważnie. Chwilę wcześniej głośno i namiętnie szczytowała, a teraz temat erotyki Doskonałych budził w niej zgorszenie. − To, że są naszymi wybawcami nie oznacza, że nie mogą czerpać satysfakcji z życia erotycznego. Chyba takowe mają i kto wie, jak bardzo są w nim Doskonali. Mogliby wiele nas nauczyć, tymczasem nie wiemy nawet, czy wystęwww.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 11

puje między nimi podział na samców i samice. − Przestań Falun, bo sobie pójdę – zagroziła Praha. − Nie sądzisz chyba, że to obojnaki, które uprawiają masturbację. – Falun postanowił sprawdzić, czy Praha nie żartuje. − Jesteś obrzydliwy! – Zerwała się z łóżka. – Nie chcę mieć z tobą do czynienia. Nie doniosę na ciebie do SNRP tylko dlatego, że przez usta nie przejdą mi świństwa, które wygadujesz. Falun z przyjemnością przypomniał sobie, że przez jej usta niejednokrotnie przechodził jego penis wraz z tryskającą zawartością, co wzbudzało w niej gigantyczne zadowolenie. Nie wypowiedział swojej refleksji, obawiając się, że nabuzowana Praha rzuci się na niego. − O Doskonali! Gdzie ja miałam rozum! – Rozpaczała świeżo upieczona była kochanka, ubierając się pośpiesznie. – Po co się z tobą zadałam? − Zgłaszasz reklamację? – zapytał Falun, nie wstając z łóżka, ale odpowiedział mu tylko odgłos trzaskających drzwi. Z Florencją było zupełnie inaczej. Już okoliczności, w jakich się spotkali, zapowiadały, że będzie ciekawie. Poznali się za sprawą Bazylei Schwarz, która dopiero co przestała być jego kochanką, chociaż to zbyt poważne słowo. Spali za sobą raptem dwa razy. Nauczony poprzednim doświadczeniem, Falun unikał tematu seksu Doskonałych. Nie uniknął innych pól konfliktu związanych z nimi. Po drugiej nocy przy śniadaniu Bazylea, która skończyła astronomię, zachwycała się geniuszem Doskonałych, wyruszających w odległe podróże we Wszechświecie, jakby to był miły spacerek. − Pomyśl Falun, jacy my jesteśmy przy nich marni. − Dlaczego zaraz marni? – W Falunie jak zwykle odezwał się zagorzały obrońca rodzaju ludzkiego. − A co takiego osiągnęli mieszkańcy Ziemi? Malutki kroczek na Księżycu w dwudziestym wieku, potem długo, długo nic i te żenujące misje na Marsa. − Próby z podbojem Marsa rzeczywiście kończyły się makabrycznie – przyznał Falun. – To jednak nie powód, abyśmy pod każdym względem uważali się za gorszych. − Falun wkraczasz na niebezpieczny grunt. – Bazylea chrupała grzankę. − Ja po prostu myślę sobie Lea, że oni musieli pojawić się na długo przed nami, co najmniej tysiąclecia, jeżeli nie setki tysięcy lat. Mają więc przewagę. www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 12

Tak sobie myślę, bo przecież nic nie wiemy o ich przeszłości. − Mówisz, że być może pojawili się na długo przed nami, a wiesz, co ja myślę? − No? − Doskonali nie mogli pojawić się ot, tak po prostu jak my. Chwilami mam wrażenie, że oni powstali razem z Wszechświatem, a może nie powstali, tylko zawsze byli. Kto wie, czy nie tworzyli Wszechświata lub przynajmniej niektórych jego elementów. − I to mówi racjonalistka? – Falun wypowiedział te słowa niemal ze zgorszeniem. – Bardzo mnie rozczarowałaś. − Ty mnie rozczarowujesz brakiem wyobraźni – odcięła się Bazylea. – Rusz trochę głową. Istoty, które potrafią założyć bazę na Słońcu, mogą wszystko. − Baza na Słońcu budzi moje największe wątpliwości. Przecież to pulsująca kula ognia. − Pulsująca kula energii, którą Doskonali potrafili ujarzmić i spożytkować. − Jeżeli są tacy Doskonali, to wytłumacz mi jedno. Pracuję w montażowni naziemnych promów dalekobieżnych, ich technologia nie zmieniła się znacznie od czasów sprzed Ery Doskonałości. Dlaczego Doskonali nie podzielą się z nami częścią swoich odkryć, abyśmy mogli ulepszyć swoje produkty. − Nie jesteśmy na to przygotowani. – Bazylea na wszystko miała gotową odpowiedź. – Ich technologia przerasta nasze zdolności pojmowania, nie potrafilibyśmy jej zastosować. Narobilibyśmy katastrofalnych szkód, tak jak zawsze bywało w przeszłości. Muszą edukować i rozwijać nas bardzo ostrożnie. Powinniśmy być im wdzięczni, że wzięli na siebie ciężar poprowadzenia naszej ewolucji w sposób skoordynowany, pozwalający na wyeliminowanie ślepych zaułków, błędów i katastrof. Dlaczego tak się przed tym bronisz Falun? Wypowiadała wyuczone formułki, utrwalone jeszcze mocniej przez jej zwierzchników w Instytucie. Falun nie wiedział już , jak ma z nią rozmawiać. − Lea, Lea, wcale nie sprzeciwiam się temu, aby Doskonali prowadzili ewolucję ludzi. Tych, którzy sobie tego życzą. Natomiast ci, którzy chcą ewoluować tak jak dotąd bez dodatkowych stymulacji, powinni mieć do tego prawo. − Chcesz pozostać na dnie drabiny ewolucji? – parsknęła Bazylea.

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 13

− Mój wybór, moje ryzyko. − Ludzkość już to przerabiała i nic dobrego z tego nie wyszło. Gdyby nie Doskonali, nie rozmawialibyśmy teraz, ponieważ zwyczajnie nie byłoby nas. Nikogo i niczego nie byłoby. Trzeba odrzucić wszystko, co było w dawnym świecie, w przeciwnym razie ludzkość nigdy nie osiągnie Doskonałości i prędzej czy później wpakuje się w kolejną katastrofę. Śniadanie dokończyli w milczeniu. Przed wyjściem do pracy Bazylea zakomunikowała mu, że więcej już się z nim nie spotka. − Zbyt wiele nas dzieli Falun. W Instytucie Wszechświata, gdzie pracuję, takie poglądy jak twoje nie są dobrze widziane, a ja mam zamiar zbliżyć się do wiedzy Doskonałych maksymalnie jak będzie to możliwe. Bazylea miała sporo szczęścia, że dostała tam pracę, i rozpierała ją z tego powodu duma, do tego stopnia, iż umykał jej uwagi pewien szczegół, mianowicie, że zatrudniono ją, jako asystentkę. W Instytucie Wszechświata Bazylea nie zajmowała się badaniami naukowymi. Pozwalano jej niekiedy obserwować jedynie nasz Układ Słoneczny i pisać akademickie opracowania na temat tworzących go planet. Najczęściej pełniła funkcję asystentki pracujących w Instytucie NiemalDoskonałych i WPołowieDoskonałych, bardzo często parząc przysłowiową kawę. Nie traktowała tego jako ujmy, ekscytował ją sam fakt, że może obracać się w towarzystwie tych, którzy ze wszystkich istot na Ziemi najbardziej zbliżyli się do Doskonałości. Zwierzyła się Falunowi, że czuje, jak emanuje z nich Doskonałość, a kto wie, może jej mili cząstka spłynie na nią. Oczywistym było, że Falun ze swoim podejściem do Doskonałych, nie mógł stanowić konkurencji. − Twoja wola. – Wzruszył ramionami Falun. – Pamiętaj, że przez najbliższe pokolenia nikt nie osiągnie pełnej Doskonałości. − Wiem, ale mogę zostać dopuszczona do pewnych aspektów wiedzy Doskonałych, których ludzie nie osiągną nawet za kilka pokoleń. Kierownik Wydziału, w którym pracuję, WPołowieDoskonały, mówi, że jeżeli będę wydajnie pracować, mam na to szansę. Nie słuchał już jej trajkotania. Gotów był się założyć, że nie zostanie dopuszczona do żadnej istotnej wiedzy, a Kierownik Wydziału po prostu umiejętnie podpuszczał Bazyleę, aby harowała jak wół i była na każde skinienie. Falun skupił się na rozważaniach, czy nie powinien przesunąć urlopu zaplanowanego na drugą połowę lipca. Pierwotnie zamierzał zaproponować Bazylei, aby spędzili go razem, ale po tej porannej rozmowie plan stał się niewywww.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 14

konalny. Miał ochotę poradzić Bazylei, aby przespała się z WPołowieDoskonałym kierownikiem, to może dopuści ją do kilku tajemnic. Z pewnością nie odmówiłby dużej blondynce z równie dużym biustem. Co prawda, relacje intymne między kastami były zakazane, ale jeżeli oboje nie puściliby pary z ust, nikt nie dowiedziałby się o tym. Nie powiedział tego, bo chciał się z nią rozstać w poprawnym klimacie. Okazało się, że dobrze na tym wyszedł. Na początku sierpnia spotkał ją na urodzinach znajomego. Przyszła tam ze swoją koleżanką Florencją. − O Florencjo, poznaj Faluna Mortensena, który podobnie jak ty miewa dziwne refleksje na temat Doskonałych i ludzi. – Bazylea nie mogła odmówić sobie kpiącego tonu, zignorowanego przez Faluna, który w jednym momencie stwierdził, że miał nosa przesuwając urlop. Istotnie okazało się, że Florencja i Falun mogą swobodnie rozmawiać o swoich wątpliwościach, niezależnie od tego, czy dotyczyły one lotów w kosmos, gospodarki czy seksu. Temat seksu Doskonałych bardzo spodobał się Florencji. Kiedy odpoczywali w łóżku po seksualnej uczcie, wymyślali sobie, jak też może to wyglądać w przypadku perfekcyjnych istot. − Czy są tak Doskonali, że nie muszą tego robić? – zastanawiała się Florencja. − Więc jak się rozmnażają, przez podział? – prowokował Falun. Zaśmiała się. − Kto wie. Nie mamy wiedzy o ich cechach biologicznych. Podczas sporadycznych przekazów widzimy zamglone, pomarańczowe fantomy, przemawiające do nas przetworzonym unijęzykiem. Równie dobrze mogą wcale nie rozmnażać się, stanowiąc stałą, zamkniętą populację… − Starzejącą się – wpadł jej w słowo Falun. − Twierdzą, że dzięki ich medycynie bardzo długo są młodzi i sprawni. Równie dobrze mogą się nieustannie regenerować. Doskonali mówili, że dożywają nawet pięciuset lat. Po śmierci rozpadają się na pojedyncze atomy, które płyną przez Wszechświat. Ich cząstki nie obumierają, zachowując świadomość, osiągają błogostan i ukojenie, pewnego rodzaju nieśmiertelność, raj Doskonałych. Doskonali orzekli, iż wszystkie wcześniejsze wyobrażenia religijne i wierzenia były jedynie instynktownym, podświadomym wyobrażeniem Doskonałych istot, które nareszcie nawiedziły ludzkość, rozpoczynając nową erę bez kultów i związków religijnych. To oni

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 15

stali się jedyną religią i przedmiotem kultu. W sprawach seksu nie wskazywali preferowanych zachowań, pilnując jedynie utrzymania stałej populacji na Ziemi. Należało uzyskać pozwolenie na zajście w ciążę, przy czym niedopuszczalne było potomstwo pomiędzy kastami. Aby ograniczyć nadmierny wzrost ludności, wprowadzono wobec osób starszych i nieuleczalnie chorych tak zwany system Przeniesienia w Stan Spoczynku. Przenoszono ich z Ziemi do jednej z baz kosmicznych, aby tam otoczyć należytą opieką i kontynuować proces Doskonalenia. − Załóżmy, że oni jednak to robią – kontynuowała Florencja. – Jak myślisz, czy to wygląda podobnie jak u nas? − Hm, chcesz powiedzieć, że na przykład pani Doskonała dosiada pana Doskonałego? − Może jest odwrotnie? − Odwrotnie? − No pani Doskonała ma przyrodzenie i wchodzi w pana Doskonałego. − A pan Doskonały zachodzi w ciążę niczym konik morski? Oboje tarzali się ze śmiechu, mimo że za takie żarty groził co najmniej tydzień w Ośrodku Zadośćuczynienia. Rozumieli się znakomicie i odbierali na tych samych falach. − Wolę nasz wspólny seks – uśmiechała się figlarnie Florencja. − Ależ Florencjo seks ludzi nie jest Doskonały – Falun udawał srogi wyraz twarzy. − O nieprawda, Doskonali mogliby wiele się od ludzi nauczyć. − Nie chciałabyś spróbować z Doskonałymi? − Wolę ciebie. A może ty masz na oku jakąś panią Doskonałą? − Nie wiem nawet, czy u nich występuje rozróżnienie płci na męską i żeńską. − Nikt tego nie wie, zastanawiałam się kiedyś, czy Połówki i Niemale zmieniają swoje zachowania seksualne. – Połówkami Florencja nazywała WPołowieDoskonałych, a Niemale to oczywiście NiemalDoskonali. Falunowi bardzo spodobał się rzadko spotykany, ostentacyjny brak szacunku dla kast wyższych. – Aż do czasu – ciągnęła Florencja - kiedy jeden z NiemalDoskonałych zaproponował mi seks. Typowy kryzys wieku średniego i znudzenie starzejącą

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 16

się żoną. − I co przyjęłaś propozycję? – Falun znowu chciał ją sprowokować i oberwał poduszką. – Już dobrze, wiem, że tego nie zrobiłaś. To mogła być podpucha. − Nawet, jeżeli nie – odparła Florencja, zdejmując z niego poduszkę – on wykaraskałby się z tego, a ja miałabym przechlapane. Teraz mam propozycję dla ciebie. Przeleć mnie od tyłu. − Wolałbym, żebyś mnie dosiadła. − Jesteś leniwy, chcesz sobie leżeć, a ja mam się gimnastykować. − Proponuję wariant kompromisowy, najpierw wskoczysz na mnie, a później przejdziemy płynnie do drugiej pozycji i zakończę od tyłu. − Zawsze musisz się targować, nawet w sprawach seksu – zaśmiała się Florencja, odrzucając do tyłu swoje włosy, aktualnie blond. Florencja co miesiąc zmieniała kolor w sekwencji złocisty blond, czerń, platynowy blond, miedziany połysk. Wyjaśniła Falunowi, że to dlatego, by zbyt szybko mu się nie znudziła. On zapewniał, że przy niej nie można się nudzić, ale nie miał nic przeciwko takiemu urozmaiceniu. Za każdym kolorem była to ta sama Florencja, ale o drobinę inna. − No to jak, przystajesz na kompromis? – nie ustępował Falun. Przystała.

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 17

TRZY E. D. 30 styczeń Falun obiecał Florencji i jej znajomym, że zostaną przyjęci do stowarzyszenia. Muszą tylko odbyć rozmowę z Vaduzem Polderem, ale to formalność. Jak to często z formalnościami bywa, sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Vaduz rozwiał nadzieję trójki stażystów, że kiedykolwiek zostaną przyjęci do organizacji oraz zarzucił im ukryte tendencje do kwestionowania porządku zbudowanego przez Doskonałych. − Stowarzyszenie nie jest organizacją wywrotową – grzmiał Vaduz mentorskim tonem, purpurowiejąc na twarzy i szeroko rozciągając usta oraz swoje gęste wąsy. – Działamy w ramach ustalonego porządku, jesteśmy wdzięczni Doskonałym za uratowanie ludzkości, cieszymy się jednocześnie swobodą, jaką nam dają, i nie zamierzamy jej nadużywać. Tacy jak wy są dla nas zagrożeniem. Falun przepraszał ich i obiecywał, że jeszcze będzie próbował przekonać Vaduza. Florencja, trochę smutna, zapewniła, że nie ma problemu. Obiecali sobie, że skontaktują się po spotkaniu Faluna z Polderem. Z rozmowy nic nie wyniknęło, a Polder tylko podtrzymał swoje stanowisko. Wściekłość Faluna zmieniła się w zaskoczenie, kiedy nie mógł nawiązać połączenia z Osobistym Łącznikiem Florencji. Podjechał do jej mieszkania, jednak było na głucho zamknięte. Udał się na uniwersytet i tam dopiero dowiedział się, że Florencja wypisała się z uczelni. Zdziwiło go to, ponieważ został jej ostatni rok do zakończenia stażu. Nie chciano mu udzielić informacji, czy Florencja przeniosła się na inną uczelnię. Każdy obywatel Ziemi zmieniający miejsce zamieszkania, pracę lub uczelnię miał obowiązek poinformowania odpowiednich instytucji, dokąd się udaje. Informacje te można było udostępnić osobom trzecim lub utajnić bez podania przyczyn. Tak postąpiła uczelnia Florencji, co w praktyce oznaczało, że utajnienia zażądało SNRP. Falun nie miał pojęcia, dokąd się przeniosła. Zniknęło również jej dwoje przyjaciół, którzy chcieli przy-

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 18

stąpić do organizacji. To już zaniepokoiło Faluna. Zastanawiał się, czy nie zgłosić tego do SOPD, które władne było uchylić decyzję SNRP, ale obawiał się, że efekt może być odwrotny. Nie tylko nie ujawnią miejsca ich pobytu, ale uznają całą trójkę za podejrzanych. Zresztą niewykluczone, że tak już się stało. Inną możliwością było zgłoszenie się do Brygad Porządkowych. BP składały się wyłącznie z przedstawicieli Reszty Populacji i miały niewielkie kompetencje. Należało do nich pilnowanie, aby ludzie nie śmiecili na ulicach, nie parkowali w miejscach niedozwolonych, nie wyprowadzali zwierząt tam, gdzie nie wolno. Pożytek z Brygad był taki, że mieli przełożenie na SNRP i mogli zasięgać tam języka w różnych sprawach. Falun chciał to wykorzystać, ale powstrzymał go Kobe Nakamura, któremu Falun powiedział o swoich zamiarach. − Nie rób tego Falun, to niczego nie zmieni. – Jego głos wyrażał stuprocentową pewność. − Czy ty coś wiesz Kobe? Nakamura westchnął. − Ta dziewczyna naprawdę przeniosła się na inny uniwersytet, jak najdalej stąd. Uczelnia, naciskana przez SNRP postawiła jej ultimatum. Florencja miała do zrobienia ostatni rok, więc nie mogła ryzykować. − A ty skąd o tym wiesz? Nakamura ponownie westchnął, tym razem mocniej. − Vaduz poczuł się w obowiązku poinformować Uniwersytet i SNRP o trojgu stażystach chcących przystąpić do naszego stowarzyszenia i zdradzających niebezpieczne zamiary. Uczelnia porozumiała się z SNRP, uzgodniono, że całą trójkę trzeba odizolować od siebie i od ciebie. Falun najpierw zaniemówił, a potem wybuchnął: − Szuja, jak on mógł, obiję mu mordę! − Spokojnie Falun, to niczego nie zmieni – powtórzył Kobe. − Mam dosyć tego nędznego tchórza, chciał popisać się przed Doskonałymi, jaki to jest czujny i sumienny. Ta dziewczyna zaufała mi, a ja ją wkopałem. − To nie twoja wina. Vaduz wystraszył się ich radykalizmu, wyobraził sobie, że przystępują do nas, żeby organizować rozróby i drażnić Doskonałych. Ciebie też oskarżał, uważał, że to ty nastawiłeś tak bojowo tę dziewczynę. Sprawę i tak udało się załatwić w miarę bezbolesny sposób, aby Florencja i jej www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 19

przyjaciele nie ucierpieli. Masz szczęście, że ty nie zostałeś przeniesiony albo, co gorsza ,osadzony w którymś z ośrodków. − Ty nie postąpiłbyś w ten sposób Kobe, nie doniósłbyś SNRP. − Więc trzeba było z tym przyjść do mnie – stwierdził bez ogródek Nakamura. − Muszę ją odnaleźć i przeprosić. – Nie rób tego Falun, bo naprawdę jej zaszkodzisz. Florencja skończy staż na innym uniwersytecie, na innym kontynencie. Ma zakaz kontaktowania się z tobą. W jej Łączniku założono blokadę na twój kod osobisty. Jeżeli zaczniesz jej szukać, to skończy się to dla was obojga o wiele gorzej. − Skąd wiesz, że nic jej nie jest? − Mam znajomego na uniwersytecie, który ma znajomego w SNRP. − A jeżeli SNRP kłamie? Kto wie, czy nie wpakowali jej do jakiegoś Ośrodka Zadośćuczynienia albo jeszcze gorszego obozu. − Masz lepsze źródło informacji? – odpowiedzią na pytanie Nakamury było milczenie Faluna. – Być może po stażu Florencja będzie mogła wrócić do Nowego Londynu. Wtedy odnowicie wasz związek. − Nie zdziwiłbym się, gdyby nasz związek definitywnie należał już do przeszłości. – Falun wyglądał na zrezygnowanego. – Nie wiem, co teraz myśli sobie Florencja, ale ma prawo obwiniać mnie o to, co się stało, i czuć się zdradzona. Nie zdziwiłoby mnie to. Wszystko przez tego wiecznie posranego skurwiela − obdarzył Poldera kolejnym czułym epitetem. − Trzeba było przyjść do mnie – powtórzył Nakamura. Falun musiał przyznać rację Nakamurze. Popełnił błąd, zwracając się od razu do Poldera, który mu nie ufał, natomiast darzył szacunkiem Kobe. Nakamura miał dwa ważne atuty swojej osobowości dzięki, którym stowarzyszenie jeszcze funkcjonowało. Jako jedyny potrafił wpływać na decyzje Poldera i w przeciwieństwie do niego, nie był panikarzem, potrafił rozmawiać z NiemalDoskonałymi i zawsze coś od nich uzyskać. Nie żeby odstawiał jakiś heroizm, ale w przeciwieństwie do Poldera, nigdy nikogo nie wkopał dla własnego spokoju. Zawsze kiedy Falun wchodził w konflikt z Polderem i groził mu wylot, Kobe bronił go i potrafił odwieść od takiego zamiaru. Falun przypomniał sobie sprawę konsultacji w sprawie zagospodarowania fragmentu Nowego Londynu. O tak – rozmarzył się Falun – nieźle się wtedy działo.

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 20

CZTERY E. D. 29 noc z 6 na 7 czerwca Już w pierwszym roku nastania Ery Doskonałości, zdecydowano, że Wyspy Brytyjskie zostaną przekształcone w zamknięta strefę penitencjarną dla Piątej Strefy Kontynentalnej. Jedno olbrzymie więzienie dla całej Europy i Północnej Afryki. Trafiać mieli tam przede wszystkim najgroźniejsi przestępcy, czyli tacy, którzy popełnili zbrodnię przeciwko Doskonałości. Oprócz nich siedzieli również mordercy i gwałciciele, ale stanowili mniejszość. Ludność Brytanii przesiedlono w inne rejony Świata, co po katastrofie schronowej nie było trudne. Postanowiono również o odbudowaniu Londynu, jednego z najważniejszych miast Ziemi. Jako nową lokalizację wskazano miasto w Europie Środkowej o nazwie Poznań. W praktyce oznaczało to zrównania z ziemią Poznania i wybudowaniu na tych obszarach Nowego Londynu, oczywiście odpowiednio większego. Rdzennych mieszkańców Poznania ulokowano w jednej z dzielnic. Płynąca przez miasto rzeka została nazwana Nową Tamizą. Budowa Nowego Londynu zajęła dziesięć lat, a jej zakończenie stało się okazją do zorganizowania wielkiego spektaklu podkreślającego geniusz Doskonałych. W rzeczywistości w mieście nieustannie trwały jakieś budowy, przebudowy i dobudowy, a niespełna dwadzieścia lat po oficjalnym zakończeniu prac budowlanych, nazywanych „Stworzeniem Nowego Miasta”, władze Nowego Londynu ogłosiły zamiar nowego zagospodarowania części miasta znajdującego się po obu stronach rzeki na wysokości Wyspy Dwurożnej, oblanej dookoła przez Nową Tamizę i jej odgałęzienie zwane Małą Tamizą. Ten fragment miasta pierwotnie przeznaczono na magazyny i punkty przeładunkowe. Kiedy jednak zapadła decyzja o przeniesieniu wszystkiego na obrzeża Nowego Londynu, pomyślano, że ciekawy kawałek w centrum metropolii trzeba wykorzystać. Zgodnie z oficjalnymi zasadami zorganizowano konsultacje miejskie, co nie miało żadnego znaczenia, ponieważ władze wcześniej przygotowały własny projekt, którego na razie nie ujawniały. Falun postanowił jednak zgłosić w imieniu stowarzyszenia własną propozycję. Od zawsze ciągnęło go do pozna-

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 21

wania dawnego świata, i to najlepiej sprzed kampanii na rzecz budowy systemu schronów. Uważał, że dawny świat tak naprawdę się skończył, kiedy pojawiło się zagrożenie zagłady, a Rada Światowa wydała swoją najbardziej znaną i zarazem ostatnią dyrektywę. Falun był częstym gościem w Głównej Bibliotece Publicznej Nowego Londynu. Określenie „Główna” uważał za całkowicie zbyteczne, ponieważ była to jedyna biblioteka zarówno w NL, jak i w promieniu wielu tysięcy kilometrów. Studiowanie zamierzchłych archiwów sprawiło, że pod względem znajomości historii świata sprzed Ery Doskonałości Falun był jednym z najlepiej zorientowanych mieszkańców w Nowym Londynie. Brzmiało to niewiarygodnie, ale było prawdą. Na wydziałach historycznych wykładowcy zajmowali się głównie najnowszą historią, wychwalając osiągnięcia Ery Doskonałości. Sporadycznie zapuszczali się do czasów z początków dwudziestego drugiego wieku, kiedy ludzkość w obliczu katastrofy rozpoczęła budowę schronów, podkreślając fatalną organizację, słabą technologię, błędy konstrukcyjne i kiepską jakość materiałów, co zakończyło się największą masakrą w dziejach ludzkości. Nawet gdyby ktoś chciał dokładnie zbadać historię Ziemi, nie miał na to szans. Doskonali oddali do dyspozycji ludzi jedynie archiwa sięgające wstecz do połowy dwudziestego pierwszego wieku, i to w bardzo ograniczonej postaci. Ich zachowanie służyło przede wszystkim temu, aby ludzie mogli prześledzić czas poprzedzający Erę Doskonałości, czas, w którym dawny świat dogorywał i nie potrafił wynaleźć niczego konstruktywnego, co pchnęłoby ludzkość do przodu. Zasoby biblioteki składały się głównie ze skromnego zbioru dat opisanych bardzo skrótowo oraz z wycinków mediów codziennych, pism branżowych czy materiałów informacyjnych instytucji publicznych. Zgromadzone fragmenty zawierały mało optymistyczne informacje – konflikty zbrojne, epidemie, niepowodzenia naukowe, katastrofy kosmiczne, przestępczość, bezrobocie, ubóstwo. Wiele miejsca poświęcono nieudanym przygotowaniom do obrony przed kataklizmem. Nie wspominając już o tym, że ludzie powinni byli w porę spostrzec asteroidy i zmienić tor ich lotu. Nie potrafili tego. Musieli zjawić się Doskonali. Dla Faluna te ograniczenia nie stanowiły problemu. Wiedział, jak czytać archiwa biblioteczne. Nawet w pozornie błahym tekście, na przykład o problemach komunikacyjnych dwudziestego pierwszego wieku lub zamieszkach na tle społecznym, potrafił wyszukać informacje przybliżające mu dawny świat, ludzkie zwyczaje, zainteresowania, organizację społeczeństwa. Podejrzewał, że materiały nie są kompletne, a niektóre artykuły jakby urywały się w połowie. Nieco mniej przerzedzone były archiwa architektonicznowww.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 22

urbanistyczne. SOPD, cenzurując dane, nie przywiązywały wagi do mało czytelnych map, w dodatku bez zainstalowanych funkcji trójwymiarowego obrazu. Typowy przykład dawnoświatowej mizerii. Tymczasem to właśnie tam Falun dokopał się prawdziwej perełki. W katalogu z dwa tysiące pięćdziesiątego czwartego roku znalazł zapisaną elektronicznie mapę miasta Poznań z pierwszych lat dwudziestego pierwszego wieku. Wyświetlona na monitorze przeglądarki była niewielka i poza siatką ulic wyglądających jak kreseczki niewiele można było z niej wyczytać. Na stronie znajdowało się kilkanaście takich map z różnych nie istniejących już miast. Służyły bardziej jako ilustracja tekstu o niskim poziomie kartografii dawnego świata. Zrezygnowany Falun stuknął placem w monitor i wtedy mapa powiększyła się. Była czytelna i przedstawiała ścisłe, historyczne centrum miasta. Stary Rynek z Ratuszem i domkami budniczymi, Odwachem, budynek Wagi Miejskiej, otaczającymi Rynek kamieniczkami; obok kościół franciszkanów na Wzgórzu Przemysła. Falun przyglądał się z niedowierzaniem odkryciu i rzucił się do studiowania mapy, rozpoczynając od analizy układu ulic. Każda z uliczek otaczających Stary Rynek miała swoją niepowtarzalną nazwę – Wielka, Woźna, Wodna, Świętosławska (prowadząca do kościoła zwanego farą), Wrocławska, Szkolna, Paderewskiego, Franciszkańska, Zamkowa, Rynkowa, Wroniecka, Żydowska. Przecinające je mniejsze uliczki też miały swoje nazwy, takie jak – Kozia, Sieroca, Kramarska, Dominikańska. Współczesne nazwy ulic bardziej przypominały szyfry, na przykład NL-2-8-35, co oznaczało Nowy Londyn, dzielnica druga, poddzielnica ósma, ulica trzydziesta piąta, dalej kod uzupełniany był numerem budynku i mieszkania. Na mapie w rejonie Starego Rynku, znajdowały się jeszcze kościoły, muzea, kawiarnie, ujęto również plac Wolności. Doskonali mówili, że w dawnym świecie ludzie nie byli prawdziwie wolni. - Może nadawano takie nazwy, aby mieć przynajmniej namiastkę wolności – zastanawiał się Falun. Doskonali również w przypadku placów nie bawili się w nazwy, nadając im odpowiednie kody, na przykład NL-8-p2, czyli plac numer 2 w ósmej dzielnicy Nowego Londynu. Przy placu Wolności zaznaczono budynek Bazaru Poznańskiego, który powstał w tysiąc osiemset trzydziestym ósmym roku z inicjatywy Karola Marcinkowskiego, który powołał do życia spółkę. Znów nic nie mówiące Falunowi nazwisko. W budynku mieścił się hotel, biura, a w parterze sklepy. W Erze Doskonałości nie stawiano budynków wielofunkcyjnych. Hotel był hotelem, blok mieszkalny blokiem mieszkalnym, a w biurowcach mieściły się biura i www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 23

nic więcej. Z Bazarem związana była data dwudziestego szóstego grudnia tysiąc dziewięćset osiemnastego roku, kiedy do Poznania przybył człowiek nazwiskiem Ignacy Jan Paderewski z zawodu muzyk i zatrzymał się w tym właśnie hotelu. Jego pojawienie się było impulsem do wybuchu Powstania Wielkopolskiego zakończonego sukcesem. Falun z rezerwą podszedł do tej informacji. Wydało mu się mało prawdopodobne, aby fakt, że jeden człowiek zameldował się w hotelu, wpłynął na wybuch walk zbrojnych. Scenariusz taki byłby możliwy, gdyby Paderewski dwojga imion był głównodowodzącym sił zbrojnych powstańców, ale z tekstu nic takiego nie wynikało. Facet grał na starożytnym instrumencie klawiszowym, wyglądem przypominającym czarną szafę przewróconą na bok i wspartą na czterech kijach. Na północ od Starego Rynku, po drugiej stronie ulicy Solnej, oznaczono na mapie Wzgórze św. Wojciecha, stojące na nim dwa kościoły oraz Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan. Kiedyś martwych zakopywano w ziemi. W całości lub spalonych na popiół. O tym akurat wiedział. Doskonali wskazywali na ten proceder jako przykład marnotrawstwa. Oni spalali zmarłych w celi pozyskania energii. Mapa obejmowała jeszcze teren wschodni od Starego Rynku. Po drugiej stronie rzeki na Wyspie Dwurożnej znajdowała się katedra. Sama wyspa nosiła inną nazwę, której Falun nie potrafił odczytać. Była dwuczłonowa i zaczynała się na Ostr. − Ostra Wyspa? – mruknął Falun i postanowił tak ją nazywać na własny użytek. Za wyspą niewielki mostek prowadził do osady o zwartej zabudowie, zwanej Śródka, z kamienicami i kościołem pośrodku. Oglądając mapę, Falun przywołał w pamięci współczesny wygląd tej części Nowego Londynu, usłanej ohydnymi kształtami magazynów i lądowiskami dla promów dostawczych. Na krańcach mapy umieszczono strzałki wskazujące kierunek do innych dzielnic Poznania – Rataj, Wildy, Grunwaldu, Jeżyc, Winograd, Piątkowa. Z dzielnic można było dojechać na Stary Rynek liniami tramwajowymi biegnącymi przez ścisłe centrum. Wówczas były to tylko linie naziemne. W Erze Doskonałości miejska kolejka naziemna służyła Reszcie Populacji, zaś NiemalDoskonali i WPołowieDoskonali jeździli kolejką powietrzną lub poruszali się minipromami powietrznymi kursującymi na średnich pułapach. Obraz oglądany na panoramicznym monitorze nie był trójwymiarowy tak jak współczesne, więc Falun nie miał pojęcia, jak wyglądała architektura wid-

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 24

niejących na mapie obiektów. Wodząc kursorem po legendzie spostrzegł na samym dole drobny link „opis/wybrane”. Po włączeniu pojawiła się strona ze starymi fotografiami najważniejszych budynków. Mógł nie tylko zobaczyć, jak wyglądał Ratusz czy domki budnicze, ale także poznać ich historię. Dowiedział się, że obszar znany jako Stary Rynek został wytyczony w tysiąc dwieście pięćdziesiątym trzecim roku, kiedy nastąpiła lokacja miasta na prawie Magdeburskim. Nie miał pojęcia, czym było prawo Magdeburskie, ale już nawet nie to go absorbowało. Kilka razy przyglądał się dacie, upewniając się, że dobrze widzi. Jeden, dwa, pięć, trzy. Nie było wątpliwości. Nigdy nie doszukał się daty poniżej dwudziestego pierwszego wieku, a tu nagle takie zamierzchłe czasy. Z wrażenia nie potrafił nawet policzyć, który to wiek. Co z tego, że dokument był o kilkaset lat młodszy i tylko odnosił się do tego roku. Większość ludzi nie miała nawet świadomości, że taki rok istniał. Zapoznał się z historią Ratusza, którego początki datowano na około tysiąc trzysta dziesiąty rok. Obiekt był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany, trawiony pożarami i wojnami, a jednak wciąż dokładano starań, aby stał pośrodku Rynku. Na przykład w tysiąc pięćset pięćdziesiątym roku Rada Miejska w Poznaniu zawarła umowę z architektem Janem Baptystą Quadro na gruntowną przebudowę i rozbudowę Ratusza. Kolejnej poważnej zmianie został poddany po tysiąc siedemset osiemdziesiątym roku. Ostatnia znaczna konserwacja miała miejsce na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku, krótko przed powstaniem mapy. Na fasadach Ratusza widniały wizerunki władców i starożytnych filozofów, tak przynajmniej wynikało z opisu, oraz sentencje w dziwnym języku. Wieża Ratusza zwieńczona była wizerunkiem orła z rozpostartymi skrzydłami. Najciekawsze było jednak to, co działo się na wieży zegarowej. Każdego dnia w południe otwierały się drzwiczki, wysuwały się z nich mechaniczne koziołki i trykały się głowami dwanaście razy, wywołując aplauz zgromadzonej widowni. Tuż przed Ratuszem stał szereg niskich, kolorowych domków zwanych budniczymi. Pochodziły z połowy XVI i należały do kupców. Niszczone podczas wojen, również były systematycznie odbudowywane. Falun zastanawiał się, czy ludzie rzeczywiście byli kiedyś tak przywiązani do swoich konstrukcji, że odtwarzali je, zamiast postawić coś nowego. Na temat Odwachu przeczytał jedynie tyle, że była to wcześniej siedziba garnizonu, w której mieściły się między innymi wartownia i areszt. W czasach powstania mapy w budynku znajdowało się muzeum wojskowe. Na temat Wagi miejskiej niczego się nie dowiedział i zmuszony był zadowolić się jedy-

www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 25

nie zdjęciem. Jedno ze zdjęć ukazywało zbliżenie na narożnik kamienicy w miejscu, w którym ulica Zamkowa dochodziła do Starego Rynku. Na ścianie budynku, około czterech metrów nad chodnikiem, w lekkiej niszy umieszczono figurkę mężczyzny z włosami do ramion, w wysokim kapeluszu na głowie i płaszczu przewieszonym przez ramiona, opadającym do ziemi. Jedną nogę miał wyprostowaną, drugą lekko ugiętą w kolanie, wspartą chyba na wystającym kamieniu lub stopniu. Na kolanie opierał prostokątną deseczkę, podtrzymując ją lewą dłonią. W prawej ręce trzymał cienki patyczek. Wyglądało to jakby na moment odsunął go od deseczki, aby po chwili zastanowienia kontynuować rysowanie. Falun słyszał, że kiedyś ludzie pisali i tworzyli grafiki za pomocą rąk, przyrządów rozprowadzających litery, liczby, linie, kształty oraz barwy, a wszystko to na papierze, wygarbowanych skórach, drewnie lub kamieniu. Przypomniał sobie o zapisanym papierze, który znalazł w swojej kieszeni. Czyżby pojawił się jakiś nowy Quadro, a może jego duch? - Głupi jesteś Falun, duchów nie ma – pouczył sam siebie. Twarz Jana Baptysty Quadro była smukła regularna i spokojna. Oczy lekko przymknięte wpatrywały się w deseczkę. Obok figurki wyrzeźbiono jeszcze miniaturkę Ratusza, a poniżej napis: I.B. QUADRO. TWÓRCA RATUSZA POZNAŃSKIEGO. Architekt pochodził z miasta Lugano na pograniczu włosko-szwajcarskim. Takie określenia również sprawiały Falunowi kłopot. Granice między dawnymi państwami dawno zatarły się. Obecnie operowano strefami kontynentalnymi, obiektami geograficznymi, górami, dolinami, rzekami, jeziorami. Położenie określano również za pomocą szlaków komunikacyjnych, budowli inżynierskich, punktów przeładunkowych. Większość miast dawnego świata została zlikwidowana, na Ziemi pozostało ich mniej niż pięćset, bo Doskonali uznali, że tyle wystarczy wobec liczby ludności jaka ocalała. Lugano z pewnością od dawna nie istniało, wobec tego Falun nie zawracał już sobie głowy, gdzie też ono mogło leżeć, tym bardziej, że ów Quadro sporą część swojego życia spędził w Poznaniu. Tam też zmarł. Początkowo powodziło mu się znakomicie. Dzięki wielu atrakcyjnym zleceniom wzbogacił się. Był właścicielem kilku kamienic, a także winiarni i łaźni mieszczących się na Starym Rynku. - Ten Quadro robił niezłe interesy – stwierdził Falun z uznaniem i lekką zazdrością. Niestety, później Jan Baptysta popadł w kłopoty finansowe i zmarł w zawww.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 26

pomnieniu chyba w jakimś ubogim lokum przy ul. Masztalarskiej. Falunowi trudno było zrozumieć, dlaczego zdolny człowiek, który pozostawił po sobie piękne budowle, mógł skończyć w taki sposób. W narożnikach płyty Starego Rynku stały cztery fontanny przedstawiające greckich bogów: Prozerpinę, Marsa, Neptuna i Apolla. Na wysokości ulicy Wrocławskiej między Neptunem i Apollem wznosił się pomnik św. Jana Nepomucena. Na samym środku Rynku, ukryta w cieniu Ratusza znajdowała się studzienka z figurą Bamberki, a od frontu Ratusza pręgierz. Początkowo Falun pomyślał, że oni również byli ważnymi mieszkańcami, sprawowali rządy i budowali Poznań. Przeglądając wzmianki, nie znalazł nic na temat ich związku z miastem, ale nie miał wątpliwości, że były to osoby bardzo wpływowe. Prozerpina była starorzymską boginią kiełkującego zboża. Rzeźba przedstawiała scenę porwania Prozerpiny przez władcę podziemia. Apollo w mitologii greckiej syn Zeusa i Latony, uważany był za boga piękna, światła, życia, śmierci, muzyki, wróżb, prawdy, prawa, porządku, patrona sztuki i poezji, przewodnika muz. - Szerokie kompetencje – skomentował Falun. Do tej pory nazwa Apollo kojarzył mu się wyłącznie ze statkami kosmicznymi z połowy dwudziestego wieku, bardzo prymitywnie skonstruowanymi i awaryjnymi. Z trudem dolatywały do Księżyca, a wiele z nich uległo katastrofie. Pomnikowy Apollo trzymał niewielki instrument strunowy. Nazywał się harfa. Falun słyszał o elektrycznych gitarach strunowych, później zastąpionych przez dotykowe, ale o harfie nigdy. Zapewne była to starożytna pregitara − dumał nad zdjęciem − a Apollo musiał być naprawdę pracowity, skoro przy tak wielu obowiązkach znalazł jeszcze czas na wynalezienie instrumentu muzycznego. Neptun zajmował się wodą, chmurami i deszczem, co zdaniem Faluna oznaczało, iż był meteorologiem i przewidywał zjawiska atmosferyczne, a być może, nawet próbował na nie wpływać. - Tylko dlaczego na pomniku trzyma olbrzymi widelec? – nie rozumiał Falun. – Czy gastronomia też należała do jego obowiązków? Ostatnią narożnikową fontanną był Mars, bóg wojny, dzierżący ostrą włócznię. W jego przypadku Falun nie miał wątpliwości. Mars był zwierzchnikiem sił zbrojnych. Wykute oblicze wodza istotnie było groźne i surowe, ale taką włócznią w dzisiejszych czasach mógłby, co najwyżej przegnać stado ptaków. www.e-bookowo.pl

OLAF TUMSKI: DWUNASTA WARSTWA

| 27

Wszystkie postacie z fontann określane były jako bogowie. Falun na bieżąco notował w swojej pamięci wnioski i komentarze do poznanych faktów − prawdopodobnie bogowie byli kiedyś kastą kierującą życiem na Ziemi, jak obecnie NiemalDoskonali i regulowali wszystkie dziedziny życia. Po chwilowym zastanowieniu dodał jeszcze inny wariant: nie jest wykluczone, że w istocie były to postacie fikcyjne, będące instynktownym wyobrażeniem pradawnych ludzi na temat Doskonałych. W nowym rozdziale historii nie były już potrzebne. Falun nie miał żadnego punktu zaczepienia, aby stwierdzić, czy postacie na fontannach były dawnymi władcami czy starożytnymi przepowiedniami Doskonałych. Podobnie rzecz miała się z pomnikiem świętego Jana Nepomucena, który żył w Pradze, w drugiej połowie czternastego wieku, występującej również pod nazwą Praha. W tym miejscu Falun nie powstrzymał się od głupawego uśmieszku, przypominając sobie swoją wielką łóżkową pomyłkę Prahę Dvorakową. Jej imię pochodziło od jednego ze zlikwidowanych miast. Ponieważ Nowy Londyn jako stolica Strefy Kontynentalnej nie mógł mieć konkurencji w rozwoju, zniesiono duże ośrodki miejskie w promieniu tysiąca kilometrów. Oprócz Pragi zdemontowane zostały, między innymi, Berlin, Kopenhaga, Budapeszt i miasto na wschód od Nowego Londynu, zaczynające się na W, ale Falun nie mógł sobie przypomnieć nazwy. Powróciwszy do Nepomucena, Falun znowu musiał pogłówkować, ponieważ określenie, że ów Nepomucen był „spowiednikiem żony czeskiego króla Wacława”, nic mu nie mówiło. Wywnioskował, że „czeski król” to musiało być stanowisko, jednak nie znając jego kompetencji, nie wiedział, czy stanowisko dorównywało na przykład tym pełnionym przez „bogów”. Kompletnie nie miał pojęcia, czym zajmował się „spowiednik żony”. − Spowiednik, spowiednik – Falun opierał podbródek na pięści i marszczył czoło. Kojarzyło mu się ze słowem powiernik. Doskonali nazywali się czasem powiernikami przyszłości ludzkości. - W takim razie ten spowiednik to był nie byle kto – wnioskował Falun. – Na dodatek nosił jeszcze tytuł świętego, a więc kogoś, komu w dawnym świecie przypisywano cechu Doskonałości. Dalej okazało się, że Nepomucen nie chciał ujawnić tajemnicy spowiedzi królowej, za co czeski król Wacław utopił go w rzece Wełtawie. Nepomucen stał się patronem mostów, przepraw, opiekunem życia rodzinnego, orędownikiem dobrej spowiedzi, sławy i honoru, chronił przed powodzią, ale też przed

www.e-bookowo.pl