http://pza.org.pl
Temperament p o l e m i c z n y j e s t o s o b i s t a r z e cze
autorów, a l e j a k długo n i e wyrządza
szkody zasadniczym sprawom t a t e r n i c t w a i a l p i n i z m u p o l s k i e g o . Tymczasem artykuły (-) pełne
podejrzeń,
niesłusznych
zarzutów
i i n s y n u a c y j , moga j e d y n i e wywołać zamęt w poglądach s z e r o k i c h s f e r na turystykę wy sokogórska (-) . Z a c i e t r z e w i e n i e
regjonalne,
"brak obiektywizmu i pomieszanie spraw oso b i s t y c h z ideowymi zawsze wywierało wpływ szczególnie n i e k o r z y s t n y na tok naszych piać i zamierzeń.(-) Apelujemy zatem raz j e s z c z e do każdego t a t e r n i k a bez względu na t o , czy j e s t członkiem k l u b u c z y też
niestowarzy-
szonym, o umiar, powściągliwość i p r z e d e w s z y s t k i m rzeczowość. I wierzymy, że a p e l u tego n i e t r z e b a już będzie powtarzać. TATERNIK styczeń 1936
http://pza.org.pl
Od redakcji Rozwinięty netowych
u nas nad podziu
pozwala
konkurencji
szans
i niekoniecznie
z naszego
pisma
nie zdejmie,
nizacyjnej
oraz publikowanie
na prezentację polskiej mało
Niektórych
czytelników
określilibyśmy
Przewiduję,
wać
Jeśli
tematem
i Wacława zu iązku
„Taternika".
na innych
Właśnie
dlatego
pisał
zdecydowałem
się
dotyczącego
eskapada
w ten
najlepszych.
na lamy „Taternika" Jacka
tematyki
Mierzejewskiego,
nie dziwił,
np. Walery
nikt i orga
opracowania
wśród
to tekst
laty w „Taterniku"
z pewnością sportowej
l'biegłoroczna
obecność
wprowadzenie Wyjaśnia
ski-alpinistyczne,
że głównym
nad przyszłością
Zarządu.
też zaskoczyć
której
inter
nie ma w tej
ale
a o wyprawach,
Goetel
w artykule
które
„Na
nar
Tatry".
Święcickiego
o przyszłości
jako
rolą,
przygotowanego
naszą
serwisów
kwartalnik,
działalności
na Madagaskarze.
zaznaczyć
przed
jako
Jednakże
szkoleniowych.
Dlaczego?
że temat ten nikogo
tach w Wysokie
ciecha
może
i tematycznych
dokumentowanie
starannie
Tsaranoro
wysokogórskiego.
przypomnę, dzisiaj
i bardzo
w rejonie
górskich „Taternik",
musi się ścigać.
jest rzetelne
znany masyw pozwoliła
narciarstwa
czasopism informacji.
materiałów
obszernego
obecności
dotąd
rynek
na szybki przepływ
dyskusji
Sonelskiego.
to najważniejsze Jeżeli
zasadach nasze zdania
pismo
kwestie ma istnieć
organizacyjnych będą
różne,
staną
się jednak
Podsumowanie
dla naszego i odgrywać
i finansowych. następny
przedzjazdowe kadencji
środowiska. istotną
musi zależy
już ktoś
Woj dyskusji
To także
rolę,
To wszystko
numer przygotuje
artykuły
i rozpoczęcie
debata funkcjono
od
nowego
inny.
Zbigniew
Piotrowicz
http://pza.org.pl
•
Wszystko w jednym Wojciech Święcicki
Z tatrzańskich szlaków
B
BU Archiwalia 1942-45 „Taternik" z Winterthur zebra) Z. Piotrowicz
Moje myśli (przed) zjazdowe Wacław Sonelski
E53
im Jaskinie Malgaski granit Krew, pot, łzy i radocha Michał Zieliński, Waldemar Niemiec Tomasz Samitowski
Polish Pilar w Pakistanie Marcin Tomaszewski EH Cho-Oyu' 2001 Pocztówki z wyprawy Anna Czerwińska
Ej]
Ciemność i błękit Anne Sauvy
ETS1 Galeria Gankowa
BI Barryvox Piotr Jasieński
Dlaczego narciarstwo wysokogórskie? Jacek Mierzejewski
Serwis prawie światowy
BI 0 szkoleniu skałkowym słów kilka Jakub Rozbicki
B Bil Hard Rock
B Pit Schubert specjalnie dla „Taternika
wmt
en
W klubach
m
Listy do redakcji P91 BU Ucho skalne
Nowa droga na Mendenhall Towers Ryszard Pawłowski Bfl UH Przypadek Doktora Weathersa Anna Beutler
MM
Przegląd okiem uczestnika Jacek Mierzejewski
B •u Pożegnania
http://pza.org.pl
Wszystko w jednym Wojciech Święcicki
C
szechnienie akcji „Junior", rozpoczęcie programu powszechnej unifikacji, kontynuowanie osadza nia stałych p u n k t ó w asekuracyjnych, kontynu owanie akcji budowy sztucznych ścian wspinacz kowych w szkołach różnych szczebli, przeprowa dzenie pierwszych prawdziwych b a d a ń antydo pingowych, utworzenie sekcji narciarstwa wyso kogórskiego oraz stworzenie we współpracy z T. U . C O M P E N S A oferty ubezpieczeniowej o nazwie Assistance alpinistyczny. Do w a ż n y c h w y d a r z e ń zaliczam t a k ż e podpisanie przez Preze sa Rady M i n i s t r ó w r o z p o r z ą d z e n i a w sprawie u p r a w i a n i a alpinizmu. Osiągnięciem w tym wy padku jest wynegocjowanie zapisów w brzmie niu sugerowanym przez P Z A .
zas nie zwleka. Mijają w ł a ś n i e trzy lata od ostatniego Walnego Zjazdu Delegatów. M i j a też 15 rocznica mojej pracy w Zarzą dzie. W tym czasie wszystko zdążyło się na tym świecie zmienić: poczynając od formy ustrojowej naszego p a ń s t w a , kończąc zaś na z u p e ł n i e niez wykłej sytuacji m i ę d z y n a r o d o w e j . Zmiany nie ominęły też i P Z A , oczywiście jeśli nie liczyć wiecznie młodej H a n i Wiktorowskiej i r ó w n i e od pornego na upływ czasu Andrzeja Sobolewskiego. -Trochę wspominam, ale nie mogę o d e r w a ć swo ich myśli od fotoplastykonu różnych twarzy i róż nych z d a r z e ń . P i ę t n a ś c i e lat, to szmat czasu.... Szkocki poeta Robert B u r n s n a p i s a ł : „moje serce jest w górach", ja natomiast mogę pokusić się tyl ko o n i e u d o l n ą t r a w e s t a c j ę (nie mylić z trawer sowaniem) i powiedzieć, że moje serce jest w P Z A . O s t a t n i ą kadencję rozpoczęły i zakończyły dwa dość niespodziewane wydarzenia. Pierwszym by ła rezygnacja Prezesa P Z A Leszka Cichego z peł nionej funkcji, drugim konsekwencje stanu fi n a n s ó w p a ń s t w a wynikające z n i e s ł a w n e j dziury budżetowej. Tak zwany ś r o d e k w y p e ł n i a ł a ruty nowa praca: zebrania Z a r z ą d u i posiedzenia Pre zydium, spotkania, telefony, dużo pisaniny i dłu gie godziny spędzone w podróży. N a szczęście miałem zaszczyt i przyjemność p r a c o w a ć w dob rym towarzystwie. Dziękuję w tym miejscu wszy stkim K o l e ż a n k o m i Kolegom z Z a r z ą d u P Z A oraz działaczom z różnych większych i mniej szych komisji. Bez Was niewiele bym zdziałał!
Rozporządzenie o k t ó r y m mowa wynika z Us tawy o K u l t u r z e Fizycznej i nie jest w y m y s ł e m b i u r o k r a t ó w z P Z A . Sprzeciw wobec projektu roz porządzenia w y a r t y k u ł o w a ł o k i l k a n a ś c i e osób, po części nie zrzeszonych w ż a d n y m z klubów nale żących do P Z A . Większość d y s k u t a n t ó w w ogóle nie znała realiów prawnych, albo nie chciała przyjąć ich do wiadomości. Tryb i postęp prac nad tekstem r o z p o r z ą d z e n i a był znany Z a r z ą d o w i oraz Komisji Rewizyjnej Związku i odbywał się przy pełnej akceptacji ze strony tych ciał. Oczy wiście, zdaję sobie s p r a w ę , że dla części wspi naczy (zwłaszcza tych spoza oficjalnych struktur) nie jest to wygodna regulacja prawna, ale taka b y ł a wola ustawodawcy. Natomiast dla P Z A roz p o r z ą d z e n i a oznacza bardzo poważny wzrost znaczenia Związku, gdyż staje się on organem administracji p a ń s t w o w e j . Pozycja hegemona w dziedzinie wszystkich dyscyplin alpinistycz nych (wspinaczka sportowa, wspinaczka wyso kogórska, taternictwo jaskiniowe i narciarstwo wysokogórskie) oznaczać będzie t a k ż e sporo no wych obowiązków, których r o z s ą d n e rozdzielenie pomiędzy różne agendy Związku będzie jednym z pierwszych z a d a ń dla nowego Z a r z ą d u P Z A .
N a ocenę mijającej kadencji pewnie jeszcze za wcześnie. Zwykle dopiero po paru latach w i d a ć , co było dobre, a co się c a ł k i e m nie u d a ł o . W swo im prywatnym rejestrze spraw organizacyjnych, k t ó r e przynajmniej wedle mojej wiedzy na dzień dzisiejszy, u w a ż a m za istotne osiągnięcia Związ ku znalazły się: remont „Betlejemki", zakończe nie modernizacji sieci łączności radiowej w Tat rach, odrodzenie k w a r t a l n i k a „Taternik", upow
3 TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
wśród wspinaczy zrzeszonych w klubach jest co najmniej zadowalający. P o d o b n ą r a n g ę posiada moim zdaniem prog ram powszechnej unifikacji. W ofercie znalazły się obozy unifikacyjne oraz dofinansowanie ucze stnictwa w organizowanych przez P Z A letnich i zimowych obozach w Alpach lodowcowych oraz w Dolomitach. To prawda, że początkowo rezo nans środowiska był dość mizerny i na n i e k t ó r e imprezy u c z e s t n i k ó w trzeba było b r a ć z ł a p a n k i . Na szczęście jest juz trochę lepiej. Na marginesie tej sprawy m u s z ę z a u w a ż y ć , że wyczuwalna nieufność, a czasami nawet wrogość wobec wielu poczynań Związku często bierze swój początek w p o ż a ł o w a n i a godnym procederze dezauowania P Z A przy każdej okazji. Oczywiście m o ż n a stać na stanowisku, że w wolnej prasie czy też w internecie można n a p i s a ć wszystko (a nawet się nie podpisać). J a takie p o s t ę p o w a n i e u w a ż a m za wyjątkowe d r a ń s t w o . Zamiast skon solidowanego ś r o d o w i s k a mamy zantagonizowa ne ze sobą grupy. Kto na tym traci'' Niestety my sami! Nieprzypadkowo kończę podsumowanie os tatniej kadencji apelem o j e d n o ś ć ś r o d o w i s k a . Bardzo nam tego brakuje!
Skoro była mowa o osiągnięciach, to trzeba t e ż w y m i e n i ć p o r a ż k i organizacyjne. W moim odczu ciu największą z nich było całkowite fiasko w re alizacji wniosku zgłoszonego oddolnie przez śro dowisko z w i ą z a n e z uprawianiem wspinaczki sportowej. Chodziło o podjęcie d z i a ł a ń zmierza jących do usamodzielnienia wspinaczki sportowej i wspinaczki halowej jako o d r ę b n e j dyscypliny sportu o charakterze wyczynowym, zgodnie z brzmieniem Ustawy o Kulturze Fizycznej. Efektem tych d z i a ł a ń miało być między i n n y m i utworzenie w P Z A całkowicie autonomicznej K o misji Wspinaczki Sportowej na wzór obecnie działającej Komisji Taternictwa Jaskiniowego. I co? Kompletnie nic! Wielokrotnie przy różnych okazjach podejmowałem ten temat, u s i ł o w a ł e m coś a r a n ż o w a ć , motywować i nie z n a l a z ł e m żad nego wsparcia. Podobno środowisko tego nie po trzebuje... Trzeba uczciwie powiedzieć, że jest to ewenement na s k a l ę całego U I A A , bowiem jak okiem sięgnąć środowisko wspinaczy sportowych walczy o rozszerzenie swoich wpływów. Są też i inne sprawy, k t ó r e niestety się nie udały. Należy tutaj w pierwszym r z ę d z i e wy mienić: impas w rozmowach w sprawie d o s t ę p u do Tatr Zachodnich oraz z a p a ś ć witryny interne towej P Z A . O ile sprawa negocjacji z T P N jest skomplikowana z wielu powodów, o tyle sprawa druga w y d a w a ł a się dość prosta. Niestety, osoba, k t ó r a się podjęła prowadzenia strony interneto wej zawiodła na całej l i n i i . N a szczęście z n a l a z ł się młody entuzjasta, który kończy m o d e r n i z a c j ę strony www, ale ciągle pozostaje otwarta sprawa znalezienia redaktora, który tchnie ducha w na szą w i t r y n ę . Gdybym miat odpowiedzieć na pytanie, co u w a ż a m za najważniejszy na obecną chwilę kie runek d z i a ł a n i a Związku, to bez wahania wska załbym na rozpoczętą jeszcze w poprzedniej ka dencji i ciesząca się coraz w i ę k s z y m powodze niem akcję „Junior". Jej celem jest u ł a t w i e n i e po czątkującym taternikom samodzielnej działal ności w k i l k u pierwszych sezonach letnich i z i mowych. I jeśli nawet nie w y r o s n ą z nich mis trzowie s k a ł y i lodu, to jednak dzięki opiece ze strony Związku maja oni s z a n s ę przejść przez swoją g ó r s k a przygodę bez większych siniaków. Dobre wyszkolenie daje takie gwarancje. Sygnały płynące od kolegów r a t o w n i k ó w z T O P R po twierdzają, że poziom wyszkolenia taternickiego
http://pza.org.pl
4 TATERNIK
>2WI
Moje myśli (przed) zjazdowe M
Wacław Sonelski
P
rzed nami kolejny Walny Zjazd Polskiego Związku A l p i n i z m u . Będą otwarcia i zam knięcia, sprawozdania i podsumowania, obrady, komisje i wybory, czyli w a l k a o stanowis ka. U c h w a l i się t r o c h ę mniej lub bardziej sensow nych wniosków. Będzie jak zwykle. I jak zwykle nie będzie mowy o problemach istotnych, np. o rozwoju i przyszłości polskiego wspinania. O tym się na zjazdach nie dyskutuje, bo dele g a t ó w a b s o r b u j ą przede wszystkim sprawy kon kretne, a na futurologię brakuje czasu i koncep tu. W tej sytuacji, energicznie z a c h ę c a n y przez Redaktora Naczelnego, p o s t a n o w i ł e m n a p i s a ć o k i l k u sprawach, k t ó r e - m o i m z d a n i e m warto byłoby o b g a d a ć w trakcie przedzjazdowych rozmów kolegów wspinaczy. Zacznijmy ab ovo, czyli od jaja. D o c z e g o w ł a ś c i w i e j e s t n a m p o t r z e b n a „ p e z e t a " ? Tę k w e s t i ę w pewnych k r ę g a c h naszego ś r o d o w i s k a stawia się z całą powagą. To samo dotyczy wszelkich obowiązujących a k t ó w prawnych, typu Ustawa o wspinaniu, traktowanych jako poronio ne płody Najwyższej Biurokracji. Pytanie brzmi: czy dałoby się bez tego wszystkiego obejść? O d p o w i e d ź jest prosta: n i e . Gdyby samorzutnie s k a s o w a ć P Z A (nawiasem mówiąc s p a d k o b i e r c ę całej tradycji polskiego wysokogórstwa), nieba wem z p e w n o ś c i ą pojawiłoby się coś innego, bo życie nie znosi pustki. W Polsce wielu ludzi u p r a w i a w s p i n a c z k ę i a l p i n i z m , wobec czego mu si istnieć organizacja uprawniona do reprezen towania ich sportowych i n t e r e s ó w w kraju i na świecie. Tak działa system społeczny i jego porzą dek prawny. K o n s e k w e n t n i a n a r c h i ś c i i kontestatorzy mogą co najwyżej zostać outsiderami (z w ł a s n e g o wyboru), albo... założyć własny, oczy wiście niezależny klub. Nietrudno z r e s z t ą znaleźć k i l k a innych r o z s ą d n y c h powodów istnienia ogól nokrajowej organizacji wspinaczkowej, ale nie tu czas i miejsce na t a k ą polemikę.
N a s t ę p n y gorący temat: s k a s o w a ć k a r t ę t a t e r n i k a ! W tej kwestii pewien krakowski klub wspi naczkowy i n t e r p e l o w a ł aż u rzecznika praw oby watelskich, p r z e d s t a w i a j ą c r ó ż n e argumenty przeciwko jej istnieniu. J e d n y m z nich były wyso kie obecnie koszty u z y s k a n i a karty, przez co oso by mniej z a m o ż n e nie m a j ą praktycznie możli wości u p r a w i a n i a taternictwa. To z a ś miałoby oznaczać, że pewna grupa społeczna podlega us tawowej dyskryminacji. Osobiście nie potrafię orzec, czy w kraju, w k t ó r y m 40% rodzin ledwie wiąże koniec z k o ń c e m , konieczność z a p ł a c e n i a prawie dwóch ś r e d n i c h pensji za licencję na wspi nanie jest czy nie jest d y s k r y m i n a c j ą . K t o ś za u w a ż y ł , że nie wszyscy przecież m u s z ą się wspi n a ć . Niby racja, ale w Polsce brak tej licencji po ciąga za sobą ograniczenie d o s t ę p u do dobra powszechnego, j a k i m są góry. J a k o ś mi to nie przystaje do odwiecznych zasad naszego środo w i s k a ludzi gór. Gdyby tak m y ś l a n o (i postępo wano) w moim klubie w czasach, kiedy sam za c z y n a ł e m się w s p i n a ć , nigdy nie z o s t a ł b y m tater n i k i e m , a później w s p i n a c z e m - a l p i n i s t ą . A l e to były inne czasy i w a r u n k i . Wtedy K l u b Wysoko górski, bynajmniej nie bogaty, j a k o ś potrafił za p e w n i ć możliwość w s p i n a n i a wszystkim chęt n y m , nawet jeśli k t o ś miał m a ł o kasy. Warto pa m i ę t a ć , że monopol na udzielanie u p r a w n i e ń n a k ł a d a wielkie zobowiązanie stowarzyszeniu p o w o ł a n e m u k i e d y ś do: pracy około rozwoju ta ternictwa (cytuję za Taternikiem z lat trzydzies tych; W.S.). Wysokie koszty to nie jedyny kłopot z k a r t ą . O b o w i ą z e k jej posiadania stworzył bowiem mi mochodem i n n ą , niezbyt u c h w y t n ą , a znacznie dotkliwszą, formę dyskryminacji. K a r t ę często p r z y r ó w n u j e się do prawa jazdy. O n a t a k ż e u p r a w n i a do poruszania się po drogach, tyle że nie publicznych, a wspinaczkowych. Różnica po lega na tym (poza ceną), że prawo jazdy m o ż n a
TATERNIK 3-2001
http://pza.org.pl
zawsze traktowany z wyższością przez przysięgłych z w o l e n n i k ó w klasycznego etosu a l p i n i z m u , zaczyna powszech nie d o m i n o w a ć . W s k a ł k a c h sprawa już jest p r z e - s ą d z o n a . W Tatrach ewolucja jeszcze się nie za kończyła. A jednak wciąż istnieje spora grupa wspinaczy, którzy w ł a ś n i e ten etos preferują. Dla nich ryzy ko niebezpiecznego lotu nadal stanowi niezby w a l n ą w a r t o ś ć , wręcz esencję p r a w d z i w e g o wspinania. Oni najwyżej cenią sobie poprowadze nie trudnego wyciągu na w ł a s n e j protekcji. T a k i punkt widzenia zawsze był p o d s t a w ą ideologii dawnego K l u b u Wysokogórskiego, poprzednika P Z A . Ż e l a z n ą z a s a d ą naszej wysokogórskiej tra dycji jest pozostawienie wspinaczowi prawa wy boru sposobu i stylu, w j a k i m chciałby p o k o n a ć s k a l n ą drogę. Tymczasem n i e u b ł a g a n i e p o s t ę p u jący proces obijania t a t r z a ń s k i c h ścian narzuca nowe reguły gry. Spity pojawiają się znienacka na różnych drogach, n i e z a l e ż n i e od ich charak teru i stopnia t r u d n o ś c i . Powody t a k ż e bywają różne: obiektywnie niebezpieczna kruszyzna. po trzeby szkolenia, komercja C a ł k i e m prawdo podobne, że juz za p a r ę lat nie znajdziemy w ba senie Morskiego O k a ani k a w a ł k a ściany nieska żonej świecącymi plakietkami. Gdzie wówczas będą się w s p i n a ć miłośnicy klasyki? Chyba w A l pach. N a naszych oczach n a p ó r stylu uprawia nego przez wspinaczy -gimnastyków bezlitośnie odbiera ryzykantom kolejne enklawy dziewiczej skały. Pytanie brzmi: w imię jakich to racji wszyscy b ę d ą m u s i e l i w s p i n a ć się tak samo? Tatry to nie Góry Skaliste zdatnych do wspina nia ścian nie mamy zbyt wiele. J e ś l i w jedynych naszych górach zabraknie miejsca do uprawiania i uczenia się wspinaczki w starym stylu, klasycz ne taternictwo w Polsce zmarnieje i umrze. J u ż po k i l k u latach zabraknie wspinaczy gotowych do chodzenia na ryzyku i umiejących to robić. P Z A powinien wdrożyć j a k i ś p r o g r a m o c h r o n y g i n ą c e g o g a t u n k u w s p i n a n i a , zanim nie będzie za późno. Pierwszy wniosek sam się narzuca o k r e ś l i ć miejsca, w k t ó r y c h pod ż a d n y m pozorem spitów być nie może: a gdyby już się takowe pojawiły, zostałyby oficjalnie u s u n i ę t e .
o t r z y m a ć r ó w n i e dobrze mając lat 18. jak i 50. Tymczasem p r z y g n i a t a j ą c ą większość naszych zdobywców karty t w o r z ą ludzie młodzi. Czter dziestolatek jest wyjątkiem, a kursant pięćdzie sięcioletni to okaz r ó w n i e rzadki, jak t a t r z a ń s k i orzeł. Ktoś powie, że starsze osoby po prostu się nie zgłaszają. Zgoda, ale dlaczego? Bo nasz sys tem promowania taternictwa w ogóle nie dostrze ga osób starszych lub fizycznie mniej sprawnych, nie mówiąc j u ż o n i e p e ł n o s p r a w n y c h . To samo dotyczy z r e s z t ą dzieci i młodzieży. Idźmy dalej. Z p r a k t y k i w y n i k a , że chcąc o t r z y m a ć k a r t ę , trzeba u m i e ć się w s p i n a ć na po ziomie co najmniej V stopnia t r u d n o ś c i . Wspi nacz powiedzmy dwójkowy na samodzielne wspi nanie nie ma szans. Dlaczego tak się dzieje? Właściwie nie wiadomo. Od kiedy s i ę g a m p a m i ę cią, kursy wspinania kończyły się na p u ł a p i e co najmniej czwórki. Taka już w i d a ć tradycja. To ona powoduje, że nie mamy w Polsce, typowej dla krajów zachodnich, licznej rzeszy wspinaczy nie dzielnych, w ł a ś n i e takich dwójkarzy. Struktura naszego ś r o d o w i s k a jest nielogiczna, wręcz chora. Zamiast p r z y p o m i n a ć p i r a m i d ę , której s z e r o k ą p o d s t a w ę t w o r z ą masy turystów z liną, a wierz chołek elita e k s t r e m a l i s t ó w , istnieje coś na k s z t a ł t wieży. Albowiem wspinaczy chodzących po dwójkach i trójkach spotkamy w Tatrach rów nie często jak szóstkowych. W tym miejscu pa mięć podsuwa mi jedno z moich najpiękniejszych w s p o m n i e ń instruktorskich: w p i ę k n y marcowy d z i e ń w szkockim centrum szkolenia uczę zimo wej wspinaczki bardzo sympatyczne m a ł ż e ń stwo... sześćdziesięciolatków. S p i t o w a ć c z y w p r o s t p r z e c i w n i e ? Problem nadal aktualny. W różnych krajach i środowis kach wspinacze wciąż się o to s p i e r a j ą i nawza jem przekonują, a tymczasem... spitów na skale przybywa. 1 będzie p r z y b y w a ć ! Między i n n y m i dlatego, że wspinanie na naszych oczach staje się p o p u l a r n ą formą rekreacji, z a b a w ą d o s t ę p n ą bez m a ł a k a ż d e m u , kogo stać na linę, u p r z ą ż i kara binek. Kiedy zaczyna się m a s ó w k a , p r z e s t a j ą się liczyć tradycje elitarne kodeksy i zasady stylu. Dyskusja o tym, czy-i-gdzie s p i t o w a ć , traci sens, p o n i e w a ż dziś obija się s k a ł ę t o t a l n i e , ubezpie czając krok po kroku cały wspinaczkowy rejon wszystkie ściany, drogi, stanowiska zjazdowe etc. Wspinanie musi być wygodne i bezpieczne. N i c więc dziwnego, że gimnastyczny styl wspinania.
Zadajmy teraz pytanie dnia: c o z r o b i ć , a b y p e z e t a z n o w u d a ł a s i ę l u b i ć ? Żeby stalą się o r g a n i z a c j ą - i d e a l e m , na m i a r ę naszych potrzeb i ambicji; żeby potrafiła s p r o s t a ć wyzwaniom no wych czasów?
(i
TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
Przyczyną wielu minusów związku jest jego rosnący anachronizm. Po pierwsze struktura stworzona i dopasowana do konkretnych realiów niekoniecznie musi się s p r a w d z a ć po upływie ćwierćwiecza i w zmienionym ustroju. Organiza cja z założenia oparta na dużym wkładzie pracy społecznej musi przeżywać ogromne trudności, gdy do takowej nie ma c h ę t n y c h . Nasz związek a l p i n i z m u w rzeczywistości obejmuje k i l k a o d r ę b n y c h dyscyplin sportu. Kierowanie takim tworem, sprawne i dynamiczne prowadzenie wszystkich jego spraw pionów i referatów wy maga powołania starannie dobranego zespołu specjalistów. To musi być robione profesjonalnie, jak w porządnej firmie. W takich firmach na ogół nie pracuje się społecznie, też nie zdarzają się problemy ze zwrotem kosztów delegacji członkom z a r z ą d u . Po drugie związek powstał w czasach, gdy wspinaczy mieliśmy w kraju coś kolo trzech tysięcy i praktycznie w s z y s c y byli zrzeszeni w dobrze prosperujących klubach. Dziś mamy ich zapewne pięć razy tyle. z czego większość poza klubami, k t ó r e na ogół tylko jakoś istnieją. Nie ma co się łudzić, ilość wspinaczy niezrzeszonych będzie wciąż rosła. Tym ludziom obce są piękne tradycje taternictwa i nic ich nie obchodzi nieg dysiejsza chwała polskiego himalaizmu. Pytanie brzmi: czy mamy to zjawisko ignorować? Czy związek powinien przede wszystkim dbać o in teresy swoich członków i pracować na rzecz zrzeszonych w nim klubów? Czy raczej powin n i ś m y się otworzyć, działając około rozwoju pol skiego wspinania, bez dzielenia wspinaczy na swoich i obcych? Tu przykładem może być dla nas sytuacja istniejąca nie od wczoraj na Wyspach Brytyjskich. B r i t i s h Mountaineering Council, or ganizacja całkowicie różna od naszego związku sportowego, zrzesza kilkadziesiąt tysięcy wspi naczy, a prowadzi działalność p r o g r a m o w ą na rzecz środowiska liczącego ich sobie (w dużym przybliżeniu) około... miliona. Byłoby wspaniale, gdyby działalność naszej kochanej pezety była choć w połowie tak p r ę ż n a , urozmaicona i sku teczna, jak to się udaje na co dzień Wyspiarzom. Choć to zapewne marzenia...
Władze związku 1. Prezesem powinna zostać osoba-symbol 0 nazwisku (i dorobku) znanym w świecie polityki, gospodarki, ewentualnie sportu; by łaby to funkcja w dużej mierze honorowa. 2. Rolę mózgu i m e n e d ż e r a , dyrektora na co dzień, pełniłby nowoczesny sekretarz gene ralny, będący jednocześnie rzecznikiem jego spraw na zewnątrz. 3. Referatem finansowym kierowałaby osoba znająca od środka realia świata pieniądza, dotacji, sponsoringu i reklamy. Warunki za a n g a ż o w a n i a do przemyślenia i uzgodnienia. Organizacja 4. Zarząd powinien się składać z czterech auto nomicznych komisji reprezentujących dyscyp liny: a l p i n i z m , w s p i n a c z k a s p o r t o w a , s p e l e o l o g i a , s k i - a l p i n i z m : w komisjach funkcjonowałyby zespoły: sportu, szkolenia 1 bezpieczeństwa (ewentualnie inne). 5. Powołane zostałoby Wydawnictwo Taternik. które przejęłoby zadania związane z: groma dzeniem i rozpowszechnianiem informacji (dokumentacja, bank danych i t p ) . populary zacją sportów górskich, wydawaniem Tater nika, książek, materiałów szkoleniowych itp. 6. Podniesiona powinna być ranga i zwiększona samodzielność (także finansowa) Centralnego O ś r o d k a Szkolenia P Z A . Stanowisko kierow nika (obsadzane w drodze konkursu) podle gałoby rotacji co dwie 3, 4-letnie kadencje. Cele programowe 7. Związek sponsorowałby wyłącznie cele o cha rakterze strategicznym dla rozwoju polskiego alpinizmu i sportów górskich. 8. Związek powinien popierać cele oraz imprezy klubowe (na określonych warunkach). 9. Związek określałby priorytetowe cele i kie runki działalności, k t ó r e mogłyby się stać polską specjalnością na arenie światowej. 10. Związek popierałby wszelkie d z i a ł a n i a służą ce rozwojowi sportów górskich w Polsce, ułat wianiu dostępu do tychże i poprawie bez pieczeństwa ich uprawiania, zarówno w sfe rze sportu wyczynowego, jak i rekreacji. W szczególności dotyczy to poszerzenia i urozmaicenia oferty programów szkolenio wych.
N a koniec trochę konkretów. Oto k i l k a propo zycji dotyczących struktury, celów i metod pracy P Z A w przyszłości. Są one wynikiem tzw. twór czej wymiany poglądów pomiędzy osobami znają cymi funkcjonowanie naszego związku.
7 T A T E R N I K 3-2001
http://pza.org.pl
Malgaski granit K r e w ,
pot,
ł z y
i
r a d o c h a
Teksty: Michał Zieliński. Waldemar Niemiec. Tomasz Samitowski Zdjęcia: Marcin Janikowski. W. Niemiec. K . Z i e l i ń s k i ^ U g j u Opracowanie: Grzegorz Głazek ((
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
z powietrza No i poszli na ten lep. M o g ł e m spo kojnie p r z e k r o c z y ć n a d b a g a ż . D ł u g a p o d r ó ż lotnicza do A n t a n a n a r i v o za k o ń c z y ł a się l e k k i m zaskoczeniem. Z a m i a s t spo d z i e w a n y c h u p a ł ó w ledwo 13 stopni. Po k r a k o w skich +30°C trzeba w s k o c z y ć w polary. A l e nic to. S a m o c h ó d jest. cargo jest. k a m e r a od czoła od k r ę c o n a , kasa w y m i e n i o n a , beczki z a ł a d o w a n e i t y l k o osłony od ś m i g ł a mojej z a b a w k i nie ma. S z l a g j ą trafił g d z i e ś w A i r Cosair. A w a n t u r y po p o l s k u czy a n g i e l s k u nie r o b i ą w r a ż e n i a na f r a n c u s k o j ę z y c z n e j o b s ł u d z e l o t n i s k a . C z a s wy ruszać. S t a r y terenowy autobus, z r u r ą w y d e c h o w ą s k i e r o w a n ą do kabiny, wiezie nas w głąb czer wonej wyspy. W nocy docieramy do F i a n a r a n t s o a . gdzie z c i ę ż k i m i g ł o w a m i i p ł u c a m i w y p e ł n i o n y m i s p a l i n a m i padamy s p a ć w p r z y t u l n y m h o t e l i k u . N a s t ę p n e g o d n i a . po z m y l e n i u drogi i n a d r o b i e n i u około 100 k m . juz o 2 w nocy docie ramy do C a m p C a t t a
- / to. i to. i to też jeszcze wy... - tymi (hm. w za sadzie) słowami Kierownik skutecznie pozbawił mnie nadmiaru bagażu, który jeszcze godzinę wcześniej wydawał mi się niezbędny. No cóż. Kiew samolocie rou nik swoje prawa ma. a nadbagaż słono kosztuje. Tak się kiedyś zdarzyło. Kiedyś... omny sytuacji sprzed p ó ł t o r a roku podczas wyjazdu do M a l i , t y m razem postanowi łem z a b r a ć się do s p r a w y inaczej. M a d a g a s k a r 2000 - kolejna w y p r a w a K l u b u W y s o k o g ó r s k i e g o K r a k ó w , z d o d a t k i e m trojga w a r s z a w i a k ó w , b y ł a u w i e ń c z e n i e m naszych dłu gich s t a r a ń . W i e l o m i e s i ę c z n a praca nad zebra n i e m n i e z b ę d n y c h informacji, przygotowanie wy j a z d u od strony organizacyjnej, mozolne acz sys tematyczne deptanie kolejnych ś c i e ż e k do spon sorów d a ł y się nam solidnie we z n a k i . Dopiero na m i e s i ą c przed p l a n o w a n y m wyjazdem o d e t c h n ę l i ś m y z u l g a . kiedy P Z U Zycie zgodziło się objąć patronat nad n a s z ą w y p r a w ą . Spokój i u l g a . ja k i c h wtedy d o z n a l i ś m y , w y n i k ł y z faktu cudow nego z n i k n i ę c i a fatalnej, i n i e m o ż l i w e j do zała tania dziury w budżecie.
W y ł a d u n e k po c i e m k u k o ń c z y się dla mnie fa talnie. Noga s k r ę c o n a w kostce jest - o czym jesz cze nie wiem - z a p o w i e d z i ą d a l s z y c h kłopotów, o k t ó r y c h wspinaczom na ogół się nie śniło. P i e r w s z y poranek w C a m p C a t t a jest n a g r o d ą za w s z y s t k i e poniesione do tej pory trudy. Rozległa dolina, ł a ń c u c h y gór i g r a n i d o o k o ł a oraz niesamowite ś c i a n y T s a r a n o r o i K a r a m b o n y tuz nad obozem, z a p i e r a j ą dech w pier siach. M o n o l i t y c z n e b r y ł y o w y s o k o ś c i 400 do 800 m e t r ó w , fantastyczna pogoda oraz k l i m a t jak z bajki w p r a w i a j ą nas w zachwyt. N a w e t K r o k o d y l G i e n i o . z k t ó r y m p r z y s z ł o mi s p ę d z i ć pier w s z ą noc w namiocie, z a p o m n i a ł o moim wrodzo n y m b a l a g a n i a r s t w i e i nie pomstuje, d y s k r e t n i e pomijając milczeniem swoje niezadowolenie z faktu przymusowej koegzystencji.
Ś w i a t s t a n ą ł przed n a m i otworem, czy może bardziej t a t e r n i c k o - s k o ń c z y ł o się przewiesze nie, a teren przed n a m i połogi. Koniec u d r ę k i . W d r u ż y n i e z a p a n o w a ł n a s t r ó j euforii i h u r r a o p t y m i z m u . tylko p o n i e k ą d uzasadnionego. Zgra ny z e s p ó ł , co to z niejednego m u r z y ń s k i e g o k o t ł a s t r a w ę j a d a ł i n i e r a z w y p i j a ł c a ł e piwo w napot k a n y c h wioskach, jest po prostu s k a z a n y na suk ces. N i e z m i e n n i e dobre m n i e m a n i e o sobie, k t ó r e p o p r a w i a samopoczucie, pozwoliło z a p o m n i e ć o m i n i o n y c h m i e s i ą c a c h . To z a ś s p r a w i ł o , że pos t a n o w i ł e m oprócz w s p i n a n i a z r e a l i z o w a ć jeszcze jedno marzenie. Loty na p a r a l o t n i z n a p ę d e m , t u ż obok pięk nych pionowych ś c i a n T s a r a n o r o . z k a m e r ą na czole. C h ł o p a k i się w s p i n a j ą , ja filmuję z po w i e t r z a . A c h . cóż za p e r s p e k t y w a . J e d y n y m pro blemem s t o j ą c y m p o m i ę d z y m n ą a lotami z ka m e r ą był K i e r o w n i k . J a k nocna m a r a p r z y p o m i n a ł a m i się scena z poprzedniego roku z l o t n i s k a O k ę c i e oraz s ł o w a , spokojne i silne, z r o z u m i a l e nawet dla kogoś w z u p e ł n y m a m o k u : - I to t e ż wyp !
Zaczyna się W i e l k a P r z y g o d a . N a s z y m głów n y m celem na tym w y j e ź d z i e było o c z y w i ś c i e w s p i n a n i e , a nie l a t a n i e z k a m e r ą na czole, co mogłoby w y n i k a ć z p o c z ą t k u tej opowieści. J u ż w p a r ę godzin po p r z y j e ź d z i e , r o z s t a w i e n i u n a m i o t ó w - no m o ż e nie w s z y s t k i c h - oraz wyg r z e b a n i u szpeju z beczek, w ś c i a n ę w y r u s z a zes pól. K i e r o w n i k z U ś m i e c h e m w r a m a c h rekone s a n s u - turystycznego o c z y w i ś c i e - s p a c e r u j ą po drodze Ebola ( 2 ó 0 m . 6b+) na ś c i a n i e L e m u r W a l l . W r a c a j ą bardzo zadowoleni. L i t e , pionowe g r a n i t y nie w y m a g a j ą siły t y l k o t e c h n i k i . A l e jak
T y m razem jednak, chcąc z a b r a ć n a p ę d do glajta r o z t o c z y ł e m przed K i e r o w n i k i e m i kolegami wizję fantastycznych ujęć w s p i n a n i a k r ę c o n y c h
http://pza.org.pl
10 TATERNIK
M O O I
M ktoś daje 5 razy ze szmaty, to ż a d n e siłowe wspi nanie mu nie odpowiada. Woli t e c h n i k ę , to jasne. D l a mnie też jest to jasne. W końcu nigdy nie d a ł e m ani razu ze szmaty, więc tylko technika! Dopiero n a s t ę p n a droga w wykonaniu tej strasz nej pary otwiera nam oczy na to, co nas tu czeka. Po zrobieniu w 6 godzin Out of Africa (Pożeg nanie z Afryką. 600 m. 7a) na T s a r a n o r o K e l y chłopcy w r a c a j ą w euforii. O ile można mówić 0 euforii w przypadku dwóch takich egzemplarzy jak oni. Z c a ł k o w i t y m spokojem, sącząc piwko, rzucają tylko półgłosem: - P i ę k n a droga. - Za . ste wspinanie. - Super skała, tylko tarcie i technika! - A l e lufa! Tych k i l k a słów dobitnie świadczy o stanie pobu dzenia emocjonalnego. Kto zna. to wie. N a s t ę p n e g o dnia Gienio z K i e r o w n i k i e m pow t a r z a j ą Pectorine (260m. fib) na K a r a m b o n y . a jeszcze chwilę później U ś m i e c h z C i e n i e m robią 2. lub (wg szefa campu Christiana) przejście VWoma Madagasikara (320m. 7a) na V a t o V a rindry. Tymczasem w obozie panuje marazm, spowo dowany j a k i m i ś głupimi kontuzjami. J a m k o ś na tydzień przed wyjazdem z ł a m a ł nogę w ś r ó d s t o p i u i mimo wielkich s t a r a ń , wciąż w y s t ę p u j e jako czworonóg. J a o g l ą d a m swoją p r a w ą k o s t k ę wielkości piłki do tenisa i w kolo rach tęczy. Waldi siedzi, pali fajkę, pije piwko 1 n a j w y r a ź n i e j mu to pasuje, bo może zajmować się synem Igorem. M a r z e n a z powodu nogi J a m kosia biega sama po okolicy i robi foty. I też jej to pasuje. Jednak coś wisi w powietrzu. Któregoś dnia moja odporność psychiczna się skończyła. Zaczynam p o r y k i w a ć na Waldiego. który aczkol wiek z o c i ą g a n i e m , ale w końcu ulega mojej presji i zaczyna się p a k o w a ć . Tydzień gapienia się na przeciwległą s t r o n ę doliny - tak usytuowa na była jadalnia - wystarczył, aby w mojej głowie p o w s t a ł chytry plan. S t a ł a tam sobie p i ę k n a góra L e D o n d y . której 900-metrowa ś c i a n a k u s i ł a swoją pozorną p r z y s t ę p n o ś c i ą . Poza tym m i a ł a wsobie coś t a t r z a ń s k i e g o , coś co było nam bliskie. N a dodatek były tam tylko dwie drogi. Jedna prawym filarem, druga p r a w ą g r a n i ą . C a l a og romna ś c i a n a stalą przed nami. czekając na in wencję twórczą. No i stało się. O poranku, objuczeni worami ze szpejem, spa
niem i wodą z o s t a l i ś m y przewiezieni na s t r o n ę doliny. Dzielna lada niva, z wieku i du podobna do Hierza. prowadzona przez tiana dotoczyła się razem z nami pod Le Dondy Michał Zieliński
drugą wyglą Chrys zbocza „Ogór"
TATO,TATO
P
alenie fajki przy kuflu piwa jest milą formą s p ę d z a n i a czasu na rajskiej wyspie zwłaszcza jak się jest w s ł u s z n y m wieku wspinaczkowo-przed-merytalnym. Gorzej z pil nowaniem 6-letniego urwisa Igora, który po tacie odziedziczy! ciekawość ś w i a t a i nieprzeparty po ciąg do przygód. Ale wszystko ma swoje granice. W tym wypadku wystarczyły trzy dni. Tak czy inaczej, mnie też pociągnęła Ogórowa wizja zrobienia nowej drogi na sporej ścianie, prawie całkowicie dziewiczej. I do tego bez przy gotowań, ot tak. z marszu. M i n ę l i ś m y o s t a t n i ą wioskę (chyba była deko racją dla pierwszych scen w filmie „Willow") i po czątkowo widoczna ścieżyna gdzieś się zagubiła. J a t a k ż e , czego efektem było przedzieranie się przez d ż u n g l ę p o r a s t a j ą c ą k a ż d y parów. Nie sły s z a ł e m za sobą w r z a s k ó w O g ó r a . więc jemu chy ba poszło lepiej. Po dwóch godzinach meldujemy się pod ścianą, w miejscu, k t ó r e w y p a t r z y l i ś m y na start drogi. Godzina ..w plecy", więc trzeba się spieszyć. O d t ą d z m i e n i l i ś m y się z O g ó r e m na prowa dzeniu. Spiritus mouens całego przedsięwzięcia zgodził się na jasny podział z a d a ń . J a p r o w a d z ę całą drogę, on ciągnie wór. Przez pierwszy wyciąg by] nawet zadowolony, biedaczysko. Początek byl łatwy, k i l k a n a s t ę p n y c h wyciągów poszło jak z p ł a t k a . Atmosferę zabawy psuły tylko poryki wania i p r z e k l e ń s t w a Ogóra, przegrywającego n i e r ó w n ą w a l k ę z worem. Nieco byłem też zmar twiony a s e k u r a c j ą a raczej jej brakiem. Do braku jakichkolwiek cieńszych rysek juz się przyzwy czaiłem, kostki i haczyki p o b r z ę k i w a ł y milo w plecaku. Lecz to, że ani jeden friend nie sie dział dobrze i a s e k u r o w a ł e m się z pętelek za czepionych o kalafiory, było już niepokojące. Mie liśmy ze sobą co prawda „ d e m o n a H i l t i " . ale Kierownik w y s u p ł a ł nam tylko 11 spitów (reszta ..nabierała mocy" przed Tsaranoro). Przy tysiącu m e t r ó w wspinania w y p a d a ł o po pól spita na wy-
TATFWMk :i-L'IK)l
http://pza.org.pl
ciąg. P ó k i było ł a t w o , problem o d s u w a ł e m od sie bie. AJe gdy z a m e l d o w a l i ś m y s i ę na półce w środ k u dolnej p a r t i i ściany, zaczęły s i ę „schody". N a g ł a d k i e j ś c i a n c e p o s t a n o w i ł e m z a s z a l e ć z aseku racją i trzy spity n a r a z o t w o r z y ł y przed n a m i r e s z t ę dolnej ściany. Po o s i ą g n i ę c i u wielkiej s k o ś n e j półki w y s z u k a l i ś m y miejsce na „kibel" (pod p a l m ą - w k o ń c u to Afryka!) i z d e c y d o w a l i ś m y , k t ó r ę d y uderzymy na zajutrz. O g ó r jeszcze z n a l a z ł m a ł e oczka wypeł nione w o d ą więc p e ł n i a szczęścia. Niestety, w no cy zaczęło w i a ć i siąpić z chmury, k t ó r a nie wia domo dlaczego o w i n ę ł a a k u r a t nasz w i e r z c h o ł e k . M i e l i ś m y jeden śpiwór, a O g ó r mistrzostwo ś w i a ta w p r z e c i ą g a n i u go na swoją s t r o n ę . Po nie przespanej nocy mój z a p a ł do w s p i n a n i a przy wróciły dopiero suszone m o r e l k i i Isostar.
- Tato. tato! Tak t e ż p o s t a n o w i l i ś m y n a z w a ć n a s z ą d r o g ę . Zycie jest p i ę k n e ! Waldemar Niemiec „Waldi"
LATANIE PRZY ŚCIANIE
J
ak j u ż p i s a ł e m na w s t ę p i e , nic tak nie po p r a w i a samopoczucia jak dobre m n i e m a n i e o sobie. Podbudowany psychicznie i fizycznie po przejściu „od s t r z a ł u " nowej drogi, k t ó r e j nie trzeba s i ę w s t y d z i ć , i do tego pierwszej polskiej n a M a d a gaskarze, n a b r a ł e m a n i m u s z u . D w a d n i odpoczynku p o s t a n o w i ł e m poświęcić na przygotowania do l a t a n i a . O c z y w i ś c i e o s ł o n a ś m i g ł a p r z e p a d ł a jak k a m i e ń w w o d ę . a bez niej z n a p ę d e m l a t a ć s i ę nie da. N a t o m i a s t swobodne latanie na p a r a l o t n i jest jak najbardziej możliwe. Z n a l a z ł e m odpowiednie miejsce do s t a r t u pod ś c i a n ą L e m u r W a l l . j a k i e ś 350 m nad obozem, i z d e c y d o w a ł e m s i ę na p i e r w s z y lot. P r z e z pier wszy t y d z i e ń przymusowego l e n i s t w a w obozie m i a ł e m d u ż o czasu do obserwacji w a r u n k ó w po godowych. J e ż e l i chodzi o szybowanie, nie były specjalnie z a c h ę c a j ą c e . B a r d z o silne i w ą s k i e ko m i n y termiczne z m i a t a ł y ze s t o l i k ó w obrusy i tu m a n a m i k u r z u p r z y p o m i n a ł y o p o t ę d z e natury. N a szczęście s t a b i l n a pogoda u m o ż l i w i a ł a zro bienie grafiku, w j a k i c h porach „ t e r m a " (termika) jest najsilniejsza i kiedy ewentualnie m o ż n a po dejmować próby latania. K l a m k a zapadła. Ekipa p r a c o w a ł a w ś c i a n i e Tsaranoro, n i k t z pozosta łych w obozie nie m i a ł ochoty na okropne podej ście na s t a n o w i s k o , w t r a w i e po czubek głowy i 30-stopniowym upale. - „A niech was chudy byk..." p o m y ś l a ł e m i po s z e d ł e m sam. Rozebrany c a ł k i e m do gołego, t y l k o w butach, po 40 m i n u t a c h podchodzenia mokry j a k szczur i tocząc p i a n ę z p y s k a , s t a n ą ł e m na s t a r t o w i s k u . U p a ł był n i e m i ł o s i e r n y i jak na złość w ogóle nie w i a ł o . P o r o z k ł a d a ł e m s p r z ę t i w y t a r ł e m s i ę z po tu m a j t k a m i . Efekt był t a k i . j a k b y m ich nie zdej mował. U b r a ł e m się w resztę ubrania i uprząż. P r z y p i ę c i e t a ś m od glajta, k o n t r o l a linek i czaszy. J e s t e m gotowy. Znowu m o k r y od potu c z e k a m na korzystny powiew w twarz, m a r z ą c o starcie. C a ł e to l a t a n i e jest z r e s z t ą podobnie upierdli we jak w s p i n a n i e . N o bo w y g l ą d a to tak: stoi
G ó r n a część ś c i a n y z a c z ę ł a s i ę ł a t w o , ale dal sza jej p a r t i a znowu nas p r z y t r z y m a ł a . B y l i ś m y bliscy odwrotu. Dopiero gdy za n a m o w ą O g ó r a w y c h y l i ł e m s i ę za p r z e ł a m a n i e ś c i a n y i zobaczy łem r z ą d e k fantastycznych g r z y b k ó w s k a l n y c h , w y s t a j ą c y c h z pionowej płyty, z r o z u m i a ł e m , że droga „jest nasza". K i l k a w y c i ą g ó w w pionie i j a k i e ś 200-300 m e t r ó w po p o c h y ł y m w y p r o w a d z i ł o nas w k r ó t c e na w i e r z c h o ł e k . Było samo p o ł u d n i e , pogoda i w i d o k i jak zaw sze na Czerwonej Wyspie przecudne, czas więc na fotki. O g ó r w takiej pozie, O g ó r na boczek, O g ó r z liną, O g ó r bez liny, O g ó r u ś m i e c h n i ę t y , Ogórzdobywca. To samo ze m n ą . W s p ó ł c z u ł e m model kom i ich fotografom. Jeszcze t r o c h ę morelek i ba tonik na deser. Było miło, ale coraz częściej s p o g l ą d a l i ś m y w dół. A t a m strasznie daleko, i nie z n a l i ś m y zej ścia. Informacje z obozu mówiły: „gdzieś w lewo w dół, mniej więcej". To „ m n i e j więcej" zajęło nam 4 godziny prze d z i e r a n i a s i ę przez d ż u n g l ę , jak z koszmarnego snu. Spionowane, w y m y t e żlebki i r y n i e n k i po r o ś n i ę t e akacjami, d r a c e n a m i , k a k t u s a m i i wsze l a k i m k o l c z a s t y m z i e l s k i e m , r o z d r a p u j ą c y m skó r ę jak stary p e r g a m i n . M o d l i l i ś m y s i ę choć 0 krzaczek poczciwej t a t r z a ń s k i e j k o s ó w k i . J a k z w y k l e po t r u d n y m zejściu, na dole pod ś c i a n ą o p a d ł y z nas emocje i m o g l i ś m y sobie po g r a t u l o w a ć . N o w a droga zrobiona, a my żyjemy. 1 to c a ł k i e m n i e ź l e , bo jak tylko d o c z ł a p a l i ś m y do obozu, c z e k a ł a nas dobra w y ż e r k a i piwo. A na mnie jeszcze Igor, wołający jak z w y k l e co dwie minuty:
12 TATtKNIK
3-2O0I
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
Kierownik na to. Tymczasem pod ś c i a n ę d o t a r ł W a l d i . który m i a l donieść r e s z t ę towaru. Z a p a k o w a ł wór i raź no zaczął t e c h n i c z n ą w s p i n a c z k ę po poręczówach. Filmując go z góry i d o s z e d ł e m jednak do wnios k u , że coś jest nie tak. Wór był wzrostu tragarza Tragarz zaś p o r u s z a ł się bardzo ospale. M u s i a łem już zjeżdżać, żeby zrobić miejsce dla n a s t ę p nego. P o ż e g n a ł e m serdecznie kolegów i rozpoczą łem zjazdy. W połowie drogi s p o t k a ł e m Waldka.
człowiek poubierany, gorąco, pot wciska się wszędzie, stres przed lotem, u p r z ą ż ciąży. Okrop i e ń s t w o . Najgorsza dla mnie chwila w l a t a n i u to oczekiwanie na podniesienie s k r z y d ł a . W powie trzu jest j u ż dobrze, bo siedzi się wygodnie, po wiew chłodzi, widoki fantastyczne, poczucie wol ności i swobody rozpiera p i e r ś . Krąży się wysoko, wysoko coraz wyżej i dalej. Aż do momentu, kiedy terma zaczyna s k ł a d a ć s k r z y d ł o i wywijać glajciarzem jak gaciami na s z n u r k u do bielizny. Wtedy człowiek znowu się poci, wracają stres i „hercklekoty". Ale jak j u ż się wyląduje, to się mówi: „Ale było supeeer!".
- No i co jest z tobą pytam co tak p o m a ł u ? - K nie mogę. jakie to ciężkie, pomóż mi go wpiąć. P o m o g ł e m . O n i e m i a ł e m przy tym. - Coś ty tu n a p c h a ł ? - No. żarcie, spity. liny. - A kto będzie tyle żarł? - No. nie wiem. - No to na razie - p o w i e d z i a ł e m i p o m k n ą ł e m w dół. Będąc już na ziemi i filmując akcję z dołu. z o s t a ł e m ś w i a d k i e m sceny i dialogu, k t ó r e g o eks presja poraziła mnie swoją wymową. Wór pokonał Waldiego. Wciągnął go pod okapy P o n i e w a ż c i ę ż a r zawieszony na linie w i s i raczej pionowo, niewielki trawers o k a z a ł się p u ł a p k ą . N i e g ł o ś n e z p o c z ą t k u p o j ę k i w a n i a Waldiego za mieniły się w r y k i . N a pomoc ruszył Gienio. Zje chał do stanowiska, pod k t ó r y m jeszcze j a k i e ś 20 m e t r ó w niżej wisiał n i e s z c z ę ś n i k z worem przy p i ę t y m tylko do pasa biodrowego.
Tak też w y g l ą d a ! mój lot nad C a m p C a t t a . W 15 minut w y w i n ą ł e m p a r ę koziołków w po wietrzu, p o s k ł a d a ł o s k r z y d ł o z lewej, prawej i w ś r o d k u . W y l ą d o w a ł e m i p o w i e d z i a ł e m do sie bie „Ale było supeeer". Czasem się zastanawiam, czy to wszystko nie jest chore. Oczywiście te w s t ę p n e akrobacje nie zaspoko iły moich ambicji. L a t a n i e z k a m e r ą na czole ciągle m i a ł e m w planie. Tymczasem i na mnie p r z y s z ł a kolej na p r a c ę w ś c i a n i e Tsaranoro. Moja rola na naszych wy prawach, kiedy trzeba się w s p i n a ć w terenie, w k t ó r y m najłatwiejsze zejście to 6.2. sprowadza się do roli s a m o b i e ż n e g o p r z y r z ą d u transportowo-asekuracyjnego. Jak j u ż w s p o m n i a ł e m , nigdy nie „ z a d a w a ł e m ze szmaty", więc z kolegami mo gę w s p i n a ć się wyłącznie „czysto technicznie". To znaczy k o r z y s t a j ą c z osiągnięć techniki, typu m a ł p a , croll itd. Za k a r ę niestety, m u s z ę zawsze coś nosić. T y m razem m i a ł e m ze sobą wodę, liny. spity i coś tam jeszcze.
- Waldi. wyjdź tu do stanowiska, to przepaku jemy wór - powiedział ratownik - Krzysztof!!! Ty nie wiesz, co mówisz! - r y k n ę ł a ofiara. Ż a d n e p r z e k l e ń s t w a w górach, k t ó r y c h tyle juz słyszałem, nie miały w sobie takiej mocy. W k o ń c u j a k o ś sobie poradzili, ale znowu k t o ś się spocił. I było supeeer.
Palując do góry po p o r ę c z ó w k a c h p o d z i w i a ł e m wiszący 300 m wyżej zespół. Wisieli na przeła maniu przewieszenia. Gienek na stanowisku, Bo g u ś p r o w a d z i ł . Pocąc się znowu, dolazlem tech nicznie do stanowiska, z a s t a n a w i a j ą c się. jak. do d i a b ł a , U ś m i e c h od r a z u klasycznie i do tego wiercąc spity p r z e p r o w a d z i ł przewieszony wyciąg 7a. Po rozłożeniu p o r t a l e d ż a doniesionego wcześ niej przez J a m k o s i a w y p a k o w u j ę towar i przy słuchuję się ciekawym p o g a w ę d k o m kolegów. W pewnym momencie Boguś o m s k n ą ł się z j a k ą ś pętelką. Zadzwonił szpej, l i n a lekko się n a p i ę ł a , z góry doleciał o j a k i e ś p r z e k l e ń s t w o .
Wieczorem, po zejściu do obozu, radosna no wina. P r z y j e c h a ł a osłona do ś m i g ł a . Mogłem od dać się podniebnym harcom z k a m e r ą na czole. Realizacja m a r z e ń moich i kolegów o fantastycz nym filmie była w z a s i ę g u ręki. O poranku z pod k ł a d a n y m do kupy n a p ę d e m meldujemy się na specjalnie przygotowanym do tego typu wyczy nów startowisku. Pierwszy lot ma na celu wywąchanie w a r u n k ó w panujących w powietrzu przy ś c i a n i e Tsaranoro. Jeszcze bez kamery na czole, ale z aparatem, G P S - e m . wariometrem i wszyst-
- Jak wszystko wyleci, to b ę d z i e m y mieli ł a d n y lot waszeci - pocieszył Gienio K i e r o w n i k a . - Czy cię poj...lo . co ty k.... pie , asekuruj! -
14 TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
LATAJĄCY CYRK OGÓRA eszcze nim zaczęły się perypetie Ogóra z lataniem, zaczęliśmy d z i a ł a l n o ś ć na no wej drodze na Tsaranoro N a s t ę p n e g o dnia po naszym powrocie z L e D o n d y Boguś z U ś m i e c h e m weszli jako pierwsi w ś c i a n ę . O n i tez wcześniej wybrali miejsce na drogę: w ą s k i pas płyt pomiędzy dwoma syste mami k o m i n ó w oddzielającymi z prawej strony płyty Pożegnania ^ Afryką, a z lewej ś c i a n ę T s a r a n o r o K e l y od T s a r a n o r o B e .
UOt początki IcWów.
Fol
W
Niemiec
k i m i s z y k a n a m i n a l e ż n y m i lataniu ekstremal nemu, staje gotowy na starcie. S i l n i k na plecach pracuje na obrotach. Glajt w p o r z ą d k u . Chłopcy w ś c i a n i e czekają na p o r t a l e d ż u . J a m k o ś filmuje. Waldi fotografuje, ja o d l a t u j ę . W k i l k a sekund po starcie, na wysokości pól metra nad ziemią, pod much w i a t r u przechyla mnie w prawo. Zacze piam nogą o k a m i e ń . Pogłębia to przechyl i po woduje u t r a t ę siły nośnej. Widzę, jak moja prawa r ę k a odruchowo wyciąga się w k i e r u n k u pędzą cego na mnie z p r ę d k o ś c i ą 40 km na godzinę n i e d u ż e g o k a m i e n i a . Uderzenie w y k r ę c a ją do tyłu i wrzuca w osłonę ś m i g ł a . Trzask, ból. cisza. Podbiegają oboje nasi dziennikarze.
Zmoknięci jak kury. ledwo u m k n ę l i z życiem ze ściany. Kaskady wody w i d a ć było z odległości k i l k u k i l o m e t r ó w Ucierpiał też s p r z ę t i osoba J a m k o s i a . zawzięcie filmującego początek Nowej Drogi. Ale pierwsze koty za ploty J u ż „na sucho", w obozie popłynęła opowieść o w s p a n i a ł e j skale, idealnie litej płycie, czujnym, technicznym w s p i n a n i u i pięknej l i n i i przyszłej drogi. Aż wszystkim bezwiednie n a p i n a ł y się bu ły i p r z y b y w a ł o s p r ę ż a . Po jednodniowej przerwie na dosuszenie, drogę zaatakowali U ś m i e c h z G i e n k i e m . Szybko doszli pod strefę p r z e w i e s z o n ą w środkowej partii ścia ny. W y d a w a ł o się. że ich tam przytrzyma, ale U ś m i e c h pokazał wielką k l a s ę P r z e d a r ł trud ności Ta (jak się później okazało) z w i e r t a r k ą u pasa. wszystko to w terenie mocno przewieszo nym, wiercąc spity na prowadzeniu.
- Nic ci się nie stało? - pytają. - Śmigło całe? - odpowiadam pytaniem na pyta nie. - Nie. rozwalone. - No. to szlag trafił latanie i filmowanie - mówię - 1 r ę k ę chyba też - dodaję. K r w a w y s t r z ę p wystaje z r ę k a w i c z k i . Mały i ser deczny palec j a k o ś nienaturalnie krzywe. M a rzenia o karierze pilota-filmowca pękły jak kevlarowe śmigło w spotkaniu z moimi kośćmi. Wspinanie z a k o ń c z o n e , latanie zakończone. Dłoń przecięta do połowy wyprawia mnie w d ł u g ą pod róż po wyspach Oceanu Indyjskiego w poszuki waniu r a t u n k u . I znowu się spociłem. Ale było supeeer. Michał
Zieliński
O b s e r w o w a l i ś m y ich z O górom i Igorem kąpiąc się w oczkach wodnych stworzonych chyba dok ł a d n i e w tym celu. Początek był imponujący. W dwie godziny chłopcy p r z e m k n ę l i dwa wyciągi, założyli poręcz i niespodziewanie na tym skoń czyli. P r z y c z y n ą była burza, k t ó r a na dwie godzi ny zawisła nad Tsaranoro. Podobno o tej porze roku zdarza się to raz na pięć lat. P o g r a t u l o w a ć szczęścia.
Kolejnego dnia woda znowu z m y ł a c h ł o p a k ó w ze ściany. N a t u r a wyrobiła już n o r m ę na 10 lat. Tylko J a m k o ś w y k a z a ł się n a l e ż y t ą „czujnością rewolucyjną" i tym razem zmókł tylko on. a nie sprzęt. Szybko się uczy. N a s t ę p n e g o dnia na p ł y t a c h pojawili się Bo guś. G i e n i u i Ogór. Wyjście miało charakter wspinaczkowo-techniczny. M i e l i urobić, ile się da powyżej przewieszenia, rozpiąć p o r t a l e d ż a i wy ciągnąć jak najwięcej s p r z ę t u , jedzenia i życio-
„Ogór"
15 TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
N a s t ę p n e g o wieczora, j u ż przy n a l e ż n y m im „ m a ł y m z p i a n k ą " , zameldowali o urobieniu dwóch kolejnych wyciągów. U ś m i e c h t w i e r d z i ł , ze n a j w i ę k s z e t r u d n o ś c i są za n a m i - a on zazwy czaj się nie m y l i . gdy mówi o w s p i n a n i u . Powi nien więc z a p a n o w a ć n a s t r ó j optymistyczny. Tak się jednak nie s t a ł o . Owego r a n a Ogar swoimi podniebnymi czy raczej n a d z i e m n y m i wy c z y n a m i i ich k o n s e k w e n c j ą , skutecznie zważył w s z y s t k i m humory. Ponadto z b u r z y ł harmono gram prac nad drogą, p o n i e w a ż dla ratowania jego r ę k i przed ostatecznym cięciem, we dwóch w y r u s z y l i ś m y w ś w i a t w p o s z u k i w a n i u lekarza.
dajnej wody. Kwestie techniczne z o s t a ł y z a ł a t wione w całości. Gorzej ze w s p i n a n i e m . B o g u ś n a p o t k a ł takie t r u d n o ś c i , że z t r u d e m u r o b i ł 20 m e t r ó w . T y m s a m y m z o s t a ł y b r u t a l n i e skorygo wane nasze optymistyczne plany szybkiego przej ścia drogi. Ten wyciąg był najtrudniejszym na całej drodze. Pod koniec d n i a chłopcy zjechali na dół, a j a z worem transportowym na pętli z a c z ą ł e m m a ł powanie na p o r t a l e d ż a . Niestety, p r z e s a d z i ł e m z c i ę ż a r e m worka i p r z e k l i n a j ą c piekielnego „jaj u r y w a c z a " z o s t a w i ł e m go w ś r o d k u ś c i a n y na n a s t ę p n y d z i e ń . Po drodze m i n ą ł e m się z Ogórem, k t ó r y j a d ą c w dół nie p r z e c z u w a ł jeszcze, że n a s t ę p n e g o d n i a b ę d z i e miał wypadek, i że za k o ń c z y dobrze z a p o w i a d a j ą c ą się k a r i e r ę samo b i e ż n e g o wora transportowego.
Zostali w trójkę: B o g u ś . U ś m i e c h i Gienro. z z a d a n i e m d o k o ń c z e n i a drogi. W z a i s t n i a ł e j rytuacji nie było im specjalnie spieszno do dzia ł a n i a . M i n ę ł y dwa dni i gdy wieczorem wrócił do obozu (po z a p a k o w a n i u n a p r ę d c e pozszywa nego O g ó r a do samolotu na Reunion) zobaczył przez l o r n e t k ę s y l w e t k i U ś m i e c h a i Bogusia w i e r z c h o ł k u . P r z e s z l i ostatnie cztery wyci ." k t ó r e o k a z a ł y się wcale nie takie ł a t w e . Pona z powodu a w a r i i w i e r t a r k i , z a ł o ż o n a na asekuracja m i a ł a c h a r a k t e r nieco „luźny", solidne, m ę s k i e odległości m i ę d z y s p i t a m i i c i ą g n i ę t a na maksa (60 m) l i n a .
B o g u ś z a n o c o w a ł pod ścianą. T ł u m a c z y ł , że z lenistwa, ale mnie się wydaje, że samotna, ciep ła noc. pod r o z g w i e ż d ż o n y m niebem A f r y k i i z w i dokiem na o t w i e r a j ą c ą się pod stopami d o l i n ę , z o l b r z y m i ą ś c i a n ą g r a n i t u za plecami, m i a ł a tak m a g n e t y c z n ą moc, że nie mógł się jej oprzeć. J a m u s i a ł e m zbiec na dół do syna, ale j u ż w c z e ś n i e rano z a m e l d o w a ł e m się z powrotem pod ścianą, z nowym zapasem sił i chęci oraz z J a m kosiem, n i e u s t r a s z o n y m filmowcem. J a m k o ś to k l i n i c z n y przypadek u z a l e ż n i e n i a od w s p i n a n i a . Pod ś c i a n ę podchodził o kulach ( z ł a m a ł n o g ę w ś r ó d s t o p i u t y d z i e ń przed wyjazdem), ale po dotknięciu lin odrzucał kule i pedałował w górę. aż milo. Ciekawe, co na to jego lekarz?
Tak więc droga z o s t a ł a otwarta. Otrzymała jednogłośnie nazwę Cucum Flying Circus. na osłodę życia Ogórowi. Teraz, aby o t r z y m a ć p e ł n i ę praw do niej. s i e l i ś m y ją przejść jednym c i ą g i e m , klasycznie. Dzień odpoczynku przed w ł a ś c i w y m przejw y k o r z y s t a l i ś m y zgodnie z osobistymi upod n i a m i . Była więc k s i ą ż k a , fajka, wylegiwanie na słońcu, k ą p i e l e w oczkach wodnych, t piwa. dyskusje o J a p o n i i i krokodylach. Jed s ł o w e m , c a ł o d n i o w e lenistwo.
Znowu d z i e ń h a r ó w k i . G ł ó w n i e dla Bogusia, p o n i e w a ż ja po dojściu do p o r t a l e d ż a w y ł o ż y ł e m się na n i m jak długi i a s e k u r u j ą c , z zaintereso w a n i e m o b s e r w o w a ł e m w a l k ę p a r t n e r a z pionem i g ł a d z i z n ą . A było na co p o p a t r z e ć , bo B o g u ś chcąc nie chcąc, d a w a ł popis w s p i n a n i a przez pa rę godzin. Ostatecznie jednak zwyciężył i kończąc feralny wyciąg, mógł głośno to w y k r z y c z e ć . Do s z e d ł e m do niego, z a w i e s i l i ś m y p o r ę c z ó w k ę na jutro i B o g u ś jeszcze t r o c h ę przepatentowal trud ności. Z l u s t r o w a n i e ś c i a n y powyżej p o p r a w i ł o nam humory, bo z w y j ą t k i e m okapu 20 m nad na mi w y g l ą d a ł o to t r o c h ę (ale tylko trochę) ł a t w i e j .
8 w r z e ś n i a był n a j w a ż n i e j s z y m dniem w\ wy. Tego dnia, w c z e ś n i e rano prawie wybiegi z obozu. B y l i ś m y n a ł a d o w a n i energią, maksy nie s p r ę ż e n i , ale tam g d z i e ś głęboko schow t k w i ł n i e p o k ó j . Czy damy r a d ę ? W k o ń c u . nie drogi k a w a ł k a m i to nie to samo co prze -' w ciągu. I jeszcze trzeba zdążyć w jeden a ś c i a n a d u ż a i t r u d n o ś c i nieliche. Z w y k l e w kich momentach podejście u p ł y w a w ciszy, t e ż było i tym razem, s z l i ś m y k a ż d y swoim ' pem. zatopieni we w ł a s n y c h m y ś l a c h . ;
Szybko z e b r a l i ś m y manele i z j e c h a l i ś m y na dół, mijając po drodze U ś m i e c h a i G i e n k a , k t ó r z y mozolnie pięli się w górę, z a p a t r z e n i w opuszczo nego przez nas p o r t a l e d ż a i c z e k a j ą c e tam na nich dwie sypialne miejscówki.
Pod ś c i a n ą szybkie szpejenie i jako pie d w ó j k a weszli U ś m i e c h z G i e n k i e m . Nast
16 T A T E R N I K .1-2001
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
Boguś i ja, a p o m i ę d z y n a s z y m i d w ó j k a m i po m y k a ł na p o r ę c z a c h J a m k o ś . z a w z i ę c i e filmując historyczne dla nas chwile. Pierwsze wyciągi zgodnie z p r z e w i d y w a n i a m i poszły szybko. „Schody" zaczęły się pod strefą p r z e w i e s z o n ą . Ale i j ą u d a ł o się p o k o n a ć bez w i ę k s z e g o bólu. P a t r z y ł e m z n i e u k r y w a n y m za dowoleniem, jak U ś m i e c h , a potem B o g u ś swo bodnie prowadzili te, n i e m a ł e przecież, t r u d n o ś c i . J a m k o ś z boku cykał fotki i kręcił film, a dla nie go szczególnie barwnie w y g l ą d a ! B o g u ś . Mieliś my tylko trzy k a s k i i z k o n i e c z n o ś c i w y s t ą p i ł w p r z e p i ę k n y m b ł ę k i t n y m t u a r e s k i m turbanie, przywiezionym w zeszłym roku z M a l i .
t r o c h ę okap (7a+). ale po jego przejściu wiedzie l i ś m y j u ż . że d r o g ę zrobimy. P o z o s t a w a ł o tylko pytanie, czy z d ą ż y m y przed zmrokiem i czy damy r a d ę zjechać na dól drogą, jak z a k ł a d a l i ś m y . Koń cowe wyciągi, jak to zwykle bywa. c i ą g n ę l i ś m y j u ż silą r o z p ę d u i na w i e r z c h o ł k u z a m e l d o w a l i ś my się pól godziny przed zmrokiem. Po Uś miechu i G i e n k u p o z o s t a ł a tylko lina i rezerwowa w i e r t a r k a ( p l a n o w a l i ś m y jeszcze p r z e s u n ą ć nieco l i n i ę zjazdów na czterech n a j n i ż s z y c h wycią gach). N i e m i e l i ś m y czasu nawet n a c i e s z y ć się w i e r z c h o ł k i e m , szybkie zdjęcia, k a w a ł e k filmu i w e s z l i ś m y w zjazdy objuczeni swoim - i nie tyl ko - s p r z ę t e m .
Gdy d o c z e k a l i ś m y się w ł a ś c i w y c h t r u d n o ś c i , U ś m i e c h p r z e p r o w a d z i ł je OS-em. dla niego na wet 7b+ w wielkiej ś c i a n i e nie stanowi problemu. Boguś zaliczył k r ó t k i , bezpieczny locik. w ł a ś c i w i e przysiad i t e ż p r z e d a r ł się przez kluczowy wy ciąg. R u s z a j ą c za nim w górę p o ż e g n a ł e m J a m kosia. k t ó r e m u skończyły się p o r ę c z ó w k i i zaczął zjazdy na dół. po drodze ściągając p o r t a l e d ż . Zos t a w i ł mi też k a m e r ę , z misją filmowania na wierzchołku.
M i a ł e m pewne obawy przed nocnym zjeżdża niem przy tak wiejącym wietrze, m a j ą c świeżo w p a m i ę c i z a c z e p i a j ą c ą się l i n ę . P o w t ó r z e n i e się takiej sytuacji groziło s p ę d z e n i e m upojnej nocy w i s z ą c w ś r o d k u ściany, kilkaset m e t r ó w nad śpi worem i wodą. O d l i c z a ł e m kolejne zjazdy, k t ó r e p o z o s t a w a ł y nam do „gleby". O d e t c h n ą ł e m dopiero, gdy doje c h a l i ś m y do p o r ę c z ó w e k , tam juz k r z y w d a nam nie groziła. Po trzech godzinach (tempo wybitnie ekspresowe jak na 600 m e t r ó w trudnych zjazdów nocą) z a m e l d o w a l i ś m y się pod ścianą, obwieszeni jak choinki w s z e l a k i m s p r z ę t e m , l i n a m i i p o r ę c z ó w k a m i . C a l i i zdrowi, a to było n a j w a ż n i e j s z e .
Kolejne wyciągi były nadal w y t ę ż a j ą c e . N a do datek zaczęło mocno wiać, co b i o r ą c pod u w a g ę szorstkość s k a ł y i w y s t a j ą c e gdzieniegdzie skalne grzybki - powodowało nieustanne zaczepianie się Uny. Za k t ó r y m ś razem n a s t ą p i ł o to na tyle skutecznie, że l i n a j u ż nie r u s z y ł a . Z a c z e p i ł a się (i tu stek wyzwisk) g d z i e ś 30 m e t r ó w w prawo w skos. N i e było wyjścia, m u s i a ł e m po n i ą poje c h a ć , prawie w poziomie. Odczepienie jej z grzyb ka zaowocowało n a j d ł u ż s z y m lotem, j a k i wyko n a ł e m w życiu. To bardzo n i e m i ł e uczucie: trzy m a ć się j e d n ą r ę k ą ostatniego c h w y t u ze ś w i a d o mością, że p r ę d z e j czy później (raczej prędzej) b ę d ę m u s i a ł i tak go puścić i wylecieć w po wietrze. To. co nieuchronne, lepiej zrobić od razu. W k a ż d y m razie o d e t c h n ą ł e m z ulgą. gdy po k i l k u k o z i o ł k o - k r ę c i o ł k a c h w powietrzu u d e r z y ł e m plecami o p r z e c i w l e g ł ą ś c i a n ę zacięcia. Z n a c z y ł o to. ze ja i l i n a w y t r z y m a l i ś m y .
N a dole m i ł a niespodzianka. U ś m i e c h z G i e n k i e m , k t ó r z y schodzili dookoła m a s y w u , podeszli z powrotem pod ś c i a n ę i czekali na nas. Zanie pokoili się. gdy na dole zamiast nas zobaczyli pozostawiony w n i e ł a d z i e s p r z ę t Wyglądało to na s z y b k i o d w r ó t , k t ó r y natychmiast n a s u w a ł m y ś l i 0 w y p a d k u . O d e t c h n ę l i dopiero, jak zobaczyli w nocy nasze czołówki, k t ó r y m i p r z y ś w i e c a l i ś m y sobie na stanowiskach zjazdowych. Zaczęły się najmilsze chwile. Potwornie z m ę czeni, ale szczęśliwi w y ś c i s k a l i ś m y się nawza jem. W y c i ą g n ą ł e m tez spod k a m i e n i a zamelino w a n ą tam w c z e ś n i e j na tę okoliczność m a n i e r k ę z koniakiem. S m a k o w a ł jak nigdy I j u ż nie spiesząc się z e s z l i ś m y na dół do obozu. Ostatnie dni na C a m p C a t t a s p ę d z i l i ś m y w po czuciu dobrze s p e ł n i o n e g o o b o w i ą z k u . Dwie nowe drogi zrobione, w tym jedna wyjątkowo t r u d n a 1 wymagająca. Kilka wartościowych powtórzeń t e ż m i a ł o znaczenie. A l e dla U ś m i e c h a i Bogusia było to wciąż m a ł o . Waldi
Podczas moich igraszek z liną U ś m i e c h z G i e n kiem z n i k n ę l i nam z oczu za p r z e ł a m a n i e m oka pu i juz do k o ń c a drogi ich nie dogoniliśmy. Byb ś m y dopiero nieco za połową drogi. Woda się s k o ń c z y ł a w - o d r ó ż n i e n i u od t r u d n o ś c i . Podzi w i a ł e m Bogusia p r ą c e g o w górę jak maszyna przez kolejne wyciągi. Jeszcze p r z y t r z y m a ! nas
19 TATFRNIK
3-21X11
http://pza.org.pl
kar z a c i ę c i u , ubezpieczonym zaledwie dwoma spita mi (6c). k t ó r e to z a c i ę c i e z t r u d e m p r z e s z e d ł e m na drugiego. P ó ź n i e j z a ś j a z m a g a ł e m się z k l u czowym w y c i ą g i e m (7b+) w przewieszonej rysce, z k t ó r e j p r z e c h o d z i ł o się w dilfera na o b ł y m k a n cie. Tutaj nie obyło się bez lotu.
MALAGASY JAMMING (ZAPIERACZKA)
D
o wyjazdu p o z o s t a ł o n a m jeszcze k i l k a d n i i zgodnie z w c z e ś n i e j s z y m i p l a n a m i z a m i e r z a l i ś m y jeszcze p o w t ó r z y ć j a k ą ś ciekawą wspinaczkę. B o g u ś m y ś l a ł o drodze szwajcarskiej na g ł ó w n e j ś c i a n i e Tsaranoro, j a j u ż b y ł e m j e d n a k t r o c h ę z m ę c z o n y n i e k o ń c z ą c y m i się p ł y t a m i . N o i j u ż d u ż o w c z e ś n i e j o s t r z y ł e m sobie zęby na Rain Bolo (420 m. 7b+) p i e r w s z ą w ogóle d r o g ę w re jonie, w i o d ą c ą efektownym filarem K a r a m b o n y . P o c z ą t k o w o p l a n o w a l i ś m y w y b r a ć się t a m z G i e n i e m . ale stan jego s t ó p po d w u g o d z i n n y m zej ściu w b u c i k a c h fwe-ten przez d ż u n g l ę i p i a r g i nie p o z w a l a ł jeszcze na z a ł o ż e n i e ciasnego obu w i a . P r z e k o n a ł e m więc do p o m y s ł u Bogusia. Rain Bolo. poprowadzona w r o k u 1995 przez K u r t a A l b e r t a i B e r n d a A r n o l d a , to j e d y n a droga w okolicy b i e g n ą c a w d u ż e j części systemem rys, p o z w a l a j ą c y c h na z a ł o ż e n i e w ł a s n e j a s e k u r a c j i . P ł y t o w a c z ę ś ć z o s t a ł a obita s p i t a m i , ale N i e m c y p o s ł u g i w a l i się r ę c z n ą s p i t o w n i c ą , t o t e ż nie zos tawili nadmiaru stałych przelotów. Z płytami b y l i ś m y oswojeni i m i m o kiepskiego „obicia", j a k o ś nas one nie o d s t r a s z a ł y . Gorzej p r z e d s t a w i a ła się k w e s t i a asekuracji w dolnych rysach, k t ó r e są miejscami za szerokie nawet dla n a j w i ę k s z e g o ("amalota. a my p o s i a d a l i ś m y jedynie o wiele mniejsze friendy. J e d n a k w h i s z p a ń s k i m komen t a r z u z n a l e z i o n y m w miejscowej „ k s i ą ż c e wyjść" p r z e c z y t a l i ś m y coś o k o ł k a c h drewnianych i w p a d l i ś m y na p o m y s ł ł ą c z n e g o u ż y c i a f r i e n d ó w i kołków. To znaczy friend m i a ł o p i e r a ć się z jed nej strony o brzeg szczeliny, z drugiej o k o ł e k .
Wyżej z o s t a ł y n a m t y l k o płyty, oswojone na w c z e ś n i e j s z y c h w s p i n a c z k a c h , tyle że obite jesz cze o s z c z ę d n i e j niż to z w y k l e w tej okolicy bywa. W n i e k t ó r y c h miejscach odległości m i ę d z y ? i t a m i były tak d u ż e . że t r u d n o było wypatrz**: schowany g d z i e ś za w y b r z u s z e n i e m s k a ł y kole;--: przelot, z a ś na r o z c i ą g a j ą c y m się wokół morza p ł y t nie było ż a d n y c h w s k a z ó w e k co do dalszee: przebiegu drogi. N o i w p e w n y m momencie pro w a d z ą c y B o g u ś , z a m i a s t w lewo. p o s z e d ł t r o c i * w prawo, a ja, m i m o u p a ł u , d o s t a w a ł e m dreszczy: o b s e r w u j ą c jego 10-metrowe zejście do ostatniee: spita w n i e z w y k l e czujnym, t a r c i o w y m terenie Se. O s t a t n i ą a t r a k c j ą było p r z e j ś c i e przez wypfed k a n y w skale, g ł ę b o k i na k i l k a m e t r ó w wąwóz, zakończony niczym w jaskini g ł a d k ą studzienka, na szczęście na tyle w ą s k ą , że d a ł o się j ą p o k o r j c z a p i e r a c z k ą . N a w i e r z c h o ł k u zgodnie stwierdzi liśmy, że b y ł a to najefektowniejsza i najbardr-iu r o z m a i c o n a droga na t y m w y j e ź d z i e . Wedrag szefa obozu C h r i s t i a n a d o k o n a l i ś m y prawdopo dobnie jej trzeciego p r z e j ś c i a . Wreszcie o s i ą g n ę l i ś m y stan p e ł n e g o nasycenia s k a ł ą i moglis-r* u d a ć się na z a s ł u ż o n e wczasy nad morzem. Uśmitdk
WSZYSTKO DOBRE, CO SIĘ KOŃCZY
E
k i p a powoli ż e g n a ł a s i ę z g o ś c i n n y m obozem. C i e n i u d o k u m e n t o w a ł p r z e j ś ć * c h ł o p a k ó w na K a r a m b o n y . J a m k o ś i M a r z e n a w ę d r o w a l i po okolicy w p o s z u k i w a n i u oa> t a t n i c h fajnych zdjęć, a w p r z e r w i e p o w t ó r r y i d r o g ę Alien (300 m, 6a) na K a r a m b o n y . WaitS z Igorem w r a m a c h n a p r a w i a n i a n a d w ą t l o n y m i relacji ojciec-syn zdobyli jeden z okolicznych r m t r u d n y c h szczytów.
Z w y k o n a n y m i na miejscu w warsztacie koł k a m i r u s z y l i ś m y pod ś c i a n ę . Rysy, choć wyglą d a ł y na te w rodzaju najbardziej p o n u r y c h t y p u off-width, o k a z a ł y się dość ł a t w e , a to d z i ę k i c h w y t o m na bocznych ś c i a n a c h , więc. m i m o że miejscami było w nich zbyt szeroko nawet na na sze k o l k i , u p o r a l i ś m y się z n i m i dość szybko. W p ł y t a c h przez p i e r w s z y t r u d n y w y c i ą g (opisa ny 7b) B o g u ś d o s ł o w n i e p r z e m k n ą ł i z a c z ę l i ś m y się z a s t a n a w i a ć , czy aby s t a r z y m i s t r z o w i e nie z a w y ż y l i t r u d n o ś c i drogi. J e d n a k na n a s t ę p n y c h w y c i ą g a c h nie było j u ż taryfy ulgowej. N a j p i e r w B o g u ś w a l c z y ł w 30-metrowym k o m i n o w a t y m
T y m c z a s e m ja, ofiara lotniczo-filmowych amav cji. po operacji r ę k i na wyspie R e u n i o n ścigaleaaj w y p r a w ę . B y ł e m c a ł k o w i c i e zdeterminowany, jw dogonić towarzystwo jeszcze przed wylotem z
20 TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
t a n a n a r i v o . M a ł o b r a k o w a ł o i nic by z tego nie w y s z ł o . Szanse powrotu do C a m p C a t t a p r z e k r e ś l i l i - o ironio l o s u - p i l o c i . Strajk n a l o t n i s k u w St. D e n i s p r z e d ł u ż y ł mój pobyt n a wyspie o dwa d n i . A l e i tak u d a ł o się. S z a l e ń c z y p o ś c i g k o m u n i k a c j ą l o k a l n ą p r z e z pół M a d a g a s k a r u s k o ń c z y ł się na p u s t y n i . S a m o c h ó d w y p r a w y wy łonił się z k u r z u . R a d o ś ć ze s p o t k a n i a b y ł a obu stronna. Teraz j u ż w komplecie m o g l i ś m y u d a ć się na k i l k u d n i o w y w y p o c z y n e k n a d oceanem, n a l e ż n y w s z y s t k i m . T r z y d n i w k u r o r c i e Isfata na zachod nim wybrzeżu, wśród raf koralowych i krabów, d o p e ł n i ł o rajskich w r a ż e ń . •k -k -k C h o ć relacja u t r z y m a n a jest w tonie ż a r t o b l i w o w y p o c z y n k o w y m , nie n a l e ż y nie d o c e n i a ć sukce su w y p r a w y i w ł o ż o n e g o w y s i ł k u . D r o g a Cucumber's Flying Circus (600 m , 7b+) okazuje się naj t r u d n i e j s z ą w i e l k o ś c i a n o w ą i z a r a z e m czysto k l a -
„Tatrzańska"
Le Dondy
widziana
spod
Tsaranoro.
s y c z n ą w s p i n a c z k ą w y t y c z o n ą przez Poić ś w i e c i e , a Tato, Tato (1000 m , 6a) pierw s k ą d r o g ą na M a d a g a s k a r z e . P o w t ó r z e ń innych solidnych dróg t a k ż e świadczą o w s p i n a n i e było p r i o r y t e t e m wyprawy, i nie niefortunne p r z y p a d k i , w y n i k i byłyby lepsze. D o n a z w i s k t a k i c h g i g a n t ó w s k a ł n y c h z setek d o k o n a ń o b i e ż y ś w i a t ó w jj Albert, Michel Piola, L y n n H i l l , M i k e L i b M i k e T u r n e r oraz t u z i n a b ł y s k o t l i w y e ! szych wspinaczy, d o d a l i ś m y t u n a z w i s k a Z m i e ś c i l i ś m y się jeszcze n a najwaz ś c i a n i e , na drodze ocenionej nie t y l k o jal na, ale i godna polecenia ze w z g l ę d ó w e n y c h . J a k to j u ż w h i s t o r i i t a t e r n i c t w a d o s ł o w n i e o d n i m i n ę l i ś m y się z s i l n ą e k i ł u d n i a Tatr, t y m r a z e m b y l i ś m y p i e r w s i . Życzę w s z y s t k i m podobnych o s i ą g n i ę ć , p o s m a k o w a n i a tutejszej skały. W s p i n a c z e na Madagaskar!!!
Fot. Michał Zieliński.
http://pza.org.pl
kar r z y m a m y na „ s ą s i e d n i e j " (700km) wyspie R* n i o n niż w s z p i t a l u w stolicy M a d a g a s k a r u .
Informacje praktyczne Przelot
P o d r ó ż o w a n i e po wyspie
T r u d n o z n a l e ź ć r e g u l a r n e p o ł ą c z e n i e lotnicze p o m i ę d z y E u r o p ą a M a d a g a s k a r e m za mniej n i ż 1400 d o l a r ó w od osoby (i t a k ą c e n ę ma P L L L o t czy A i r F r a n c e ) . T a ń s z y m w y j ś c i e m s ą p o ł ą c z e n i a czarterowe. K o s z t p r z e l o t u L O T em do P a r y ża i potem np. l i n i a m i C o r s a i r http://www.corsair.fr/international na w y s p ę p o w i n i e n z m i e ś c i ć się p o n i ż e j 1000 do l a r ó w (bilety np. w agencji: Nouvelles Frontieres http://www.nouveHesfrontieres.com tel, na M a d a g a s k a r z e +261 20 22 312 10. R ó w n i e ż z n i e k t ó r y c h l o t n i s k w N i e m c z e c h lot na M a d a g a s k a r kosztuje ok. 2000 marek. J e ś l i pla nuje s i ę p r z e l o t y na wyspie, w a r t o z a s t a n o w i ć s i ę nad s k o r z y s t a n i e m z A i r M a d a g a s c a r (loty z P a r y ż a i R z y m u ) , k t ó r e daje wtedy 50% z n i ż k i na przeloty w e w n ę t r z n e .
T r u d n e i kosztowne. D l a w i ę k s z y c h ekip poljest w y n a j ę c i e samochodu (najlepiej m i k r z k i e r o w c ą i n a p ę d e m na 4 k o ł a ) . Ze stolicy . ś c i a n ę T s a r a n o r o m o ż n a d o j e c h a ć za 2000 : k ó w f r a n c u s k i c h (w c e n ę w l i c z o n y jest : w F i a n a r a n t s o a ) 10-osobową f u r g o n e t k ą . cji: L e s L e z a r d s d e T a n a , G i l l e s G a u i > A n t a n a n a r i v o 101, tel.+261 2022351 01, fax +261 20 22 354 50. l e z a r d " b o w . d t s . m g M o ż n a t e ż d o j e c h a ć za mek tej k w o t y w y n a j m u j ą c na k r ó t k i e o d c i n k i k a l n y c h k i e r o w c ó w (tak u c z y n i ł a e k i p a z H p a n i i i n i e k t ó r z y i n d y w i d u a l n i wspinacze), m i ę d z y w i ę k s z y m i m i a s t a m i w y s p y dobrze r n i ę t e są p o ł ą c z e n i a lotnicze A i r Madagascar.
Nocleg Pod T s a r a n o r o w o d l e g ł o ś c i 30 m i n . od p . — ś c i a n znajduje się C a m p C a t t a m i n i b a z a k i n g o w a p r o w a d z o n a przez jednego z „Lez ( u d z i a ł o w c ó w w s p o m n i a n e j agencji L e s L e C h r i s t i a n a d e L a r o c h e . S p a n i e w tej bazie 2 w ł a s n y c h namiotach) wydaje s i ę być jed,. _ ^ s e n s o w n y m r o z w i ą z a n i e m dla o s ó b c h c ą c y c k s k o n c e n t r o w a ć na w s p i n a n i u . K o s z t (z i s m a c z n y m w y ż y w i e n i e m ) to ok. 60-80 d z i e n n i e (nie licząc k o s z t ó w piwa), m o ż n a pić k i l k a r ó ż n y c h opcji. I n n y o k r e s o w y obóz duje się dwie godziny m a r s z u od m a s y w u .
Wiza Dostaje s i ę n i e m a l a u t o m a t y c z n i e na l o t n i s k u w stolicy k r a j u A n t a n a n a r i v o . K o s z t ok. 220 f r a n k ó w f r a n c u s k i c h . Zdjęć nie potrzeba.
Pieniądze Z a k a ż d e g o f r a n k a francuskiego ( F R F ) dostanie my ok. 920 f r a n k ó w m a l g a s k i c h ( F M g ) . co d a w a ł o n a m p r z e l i c z n i k 1000 F M g za ok. 66 groszy. Kar ty k r e d y t o w e m o ż n a ś m i a ł o z o s t a w i ć w E u r o p i e . Ś r e d n i a pensja na M a d a g a s k a r z e : 250 tys. F M g (ok. 165 z ł o t y c h ! ) . P i w o : 4,5 tys. F M g (sklep). 9 tys. F M g ( C a m p C a t t a ) . D o c h ó d na g ł o w ę miesz k a ń c a ok. 200 d o l a r ó w rocznie. -
Kiedy j e c h a ć
I
W i e l e w s k a z u j e na to, że n a j l e p s z y m okresea o d w i e d z a n i a M a d a g a s k a r u jest w r z e s i e ó - V d z i e r n i k lub maj-czerwiec.
Zdrowie Sprzęt
P r z e d wyjazdem na w y s p ę , podczas pobytu i czte r y tygodnie po powrocie t r z e b a ł y k a ć t a b l e t k i za p o b i e g a j ą c e m a l a r i i . Dobrze jest z a s z c z e p i ć s i ę przeciw ż ó ł t a c z k o m (A+B), t ę ż c o w i i d u r o w i b r z u s z n e m u . U w a g a na z w i e r z ę t a na w y s p i e wy s t ę p u j ą s k o r p i o n y i k i l k a i n n y c h niebezpiecz nych g a t u n k ó w p a j ą k ó w oraz krokodyle. N i e za leca się picia wody nieprzegotowanej lub nieprzefiltrowanej o c z y w i ś c i e z w y j ą t k i e m wody b u t e l kowanej. W razie p o w a ż n i e j s z y c h p r o b l e m ó w z d r o w o t n y c h l e p s z ą o p i e k ę , np. c h i r u r g i c z n ą , ot
L i n a 2x60 m lub k i l k a m w i ę c e j . 20 e k s p k a s k . Kości i friendy s ą p r z y d a t n e nie r z a d k o . Najbardziej strome ś c i a n y cechuje • pletny b r a k p ó ł e k s k a l n y c h i dlatego barda* ż ą d a n e s ą s k ł a d a n e w i s z ą c e platformy biw portaledge. W ś c i a n i e p r z y d a się o d z i e ż z z m e m b r a n ą p r z e c i w w i a t r o w ą . a nawet z goreteksu. N a n i z i n a c h w a r t o m i e ć coś p komarom.
24 TATERNIK
3-J001
http://pza.org.pl
J
WkUKIIKU
kar r z y m a m y na „ s ą s i e d n i e j " (TOOkrn) wyspie R e u n i o n niz w s z p i t a l u w stolicy M a d a g a s k a r u .
Informacje praktyczne Przelot
P o d r ó ż o w a n i e po wyspie
T r u d n o z n a l e ź ć r e g u l a r n e p o ł ą c z e n i e lotnicze p o m i ę d z y E u r o p ą a M a d a g a s k a r e m za mniej m z 1400 d o l a r ó w od osoby (i t a k ą c e n ę ma P L L L o t czy A i r F r a n c e ) . T a ń s z y m w y j ś c i e m są połącze nia czarterowe. Koszt przelotu L O T em do Pary ż a i potem np. l i n i a m i C o r s a i r http://vyww.corsair.fr/international na w y s p ę powinien z m i e ś c i ć się p o n i ż e j 1000 do l a r ó w (bilety np. w agencji: Nouvelles Frontieres http://www.nouvellesfrontieres.com tel. na M a d a g a s k a r z e +261 20 22 312 10. R ó w n i e ż z n i e k t ó r y c h lotnisk w Niemczech lot na M a d a g a s k a r kosztuje ok. 2000 marek. J e ś l i pla nuje się przeloty na wyspie, warto z a s t a n o w i ć się nad s k o r z y s t a n i e m z A i r M a d a g a s c a r (loty z P a r y ż a i Rzymu), k t ó r e daje wtedy 50"o z n i ż k i na przeloty w e w n ę t r z n e .
Trudne i kosztowne. D l a w i ę k s z y c h ekip polecane jest w y n a j ę c i e samochodu (najlepiej m i k r o b u s a z k i e r o w c ą i n a p ę d e m na 4 kola). Ze stolicy pod ś c i a n ę T s a r a n o r o m o ż n a d o j e c h a ć za 2000 fran ków francuskich (w c e n ę wliczony jest nocleg w F i a n a r a n t s o a ) 10-osobową f u r g o n e t k ą agen cji: L e s L e z a r d s d e T a n a , G i l l e s G a u t i e r , A n t a n a n a r n o 101. tel.+261 2022351 01, fax +261 20 22 354 50, l e z a r d " b o w . d t s . m g M o ż n a t e ż d o j e c h a ć za u ł a mek tej kwoty w y n a j m u j ą c na k r ó t k i e o d c i n k i lo k a l n y c h k i e r o w c ó w (tak u c z y n i ł a e k i p a z H i s z p a n i i i n i e k t ó r z y i n d y w i d u a l n i wspinacze). Po m i ę d z y w i ę k s z y m i m i a s t a m i wyspy dobrze rozwi n i ę t e są p o ł ą c z e n i a lotnicze A i r Madagascar.
Nocleg Pod Tsaranoro w odległości 30 m i n . od p o d n ó ż y ś c i a n znajduje się C a m p C a t t a m i n i b a z a trekkingowa prowadzona przez jednego z „ I ^ z a r d ó w " ( u d z i a ł o w c ó w wspomnianej agencji Les L e z a r d s ) , C h r i s t i a n a d e L a r o c h e . S p a n i e w tej bazie (we w ł a s n y c h namiotach) wydaje się być j e d y n y m s e n s o w n y m r o z w i ą z a n i e m dla osób c h c ą c y c h się s k o n c e n t r o w a ć na w s p i n a n i u . Koszt (z p e ł n y m i s m a c z n y m w y ż y w i e n i e m ) to ok. 60-80 F R F dziennie (nie licząc k o s z t ó w piwa), m o ż n a w y k u pić k i l k a r ó ż n y c h opcji. Inny okresowy obóz znaj duje się dwie godziny m a r s z u od m a s y w u .
Wiza Dostaje się n i e m a l a u t o m a t y c z n i e na l o t n i s k u w stolicy kraju A n t a n a n a r i v o . Koszt ok. 220 f r a n k ó w francuskich. Zdjęć nie potrzeba.
Pieniądze Za k a ż d e g o f r a n k a francuskiego ( F R F ) dostanie my ok. 920 f r a n k ó w m a l g a s k i c h ( F M g ) . co d a w a ł o n a m p r z e l i c z n i k 1000 F M g za ok. 66 groszy. Kara ty kredytowe m o ż n a ś m i a ł o z o s t a w i ć w Europie. .Średnia pensja na M a d a g a s k a r z e : 250 tys. F M g (ok. 165 złotych!). P i w o : 4,5 tys. F M g (sklep), 9 tys. F M g ( C a m p C a t t a ) . Dochód na głowę miesz k a ń c a ok. 200 d o l a r ó w rocznie.
Kiedy j e c h a ć Wiele wskazuje na to, że najlepszym o k r e s e m do o d w i e d z a n i a M a d a g a s k a r u jest w r z e s i e ń - p a ź dziernik lub maj-czerwiec.
Zdrowie Sprzęt
Przed wyjazdem na w y s p ę , podczas pobytu i czte ry tygodnie po powrocie trzeba ł y k a ć t a b l e t k i za p o b i e g a j ą c e m a l a r i i . Dobrze jest z a s z c z e p i ć s i ę przeciw ż ó ł t a c z k o m (A+B), t ę ż c o w i i d u r o w i b r z u s z n e m u . U w a g a na z w i e r z ę t a na wyspie wy s t ę p u j ą skorpiony i k i l k a i n n y c h niebezpiecz nych g a t u n k ó w p a j ą k ó w oraz krokodyle. N i e za leca się picia wody nieprzegotowanej lub nieprzefiltrowanej oczywiście z w y j ą t k i e m wody butel kowanej. W razie p o w a ż n i e j s z y c h p r o b l e m ó w zdrowotnych l e p s z ą o p i e k ę , np. c h i r u r g i c z n ą , ot
L i n a 2x60 m lub k i l k a m w i ę c e j , 20 e k s p r e s ó w , k a s k . Kości i friendy są p r z y d a t n e n i e z w y k l e rzadko. Najbardziej strome ś c i a n y cechuje kom pletny brak pólek s k a l n y c h i dlatego bardzo po ż ą d a n e są s k ł a d a n e w i s z ą c e platformy biwakowe, portaledge. W ś c i a n i e p r z y d a się odzież z p o l a r a . z m e m b r a n ą p r z e c i w w i a t r o w ą , a nawet k u r t k a z goreteksu. N a n i z i n a c h warto m i e ć coś przeciw komarom.
24 I M l R M K :l-2001
http://pza.org.pl
Madagaskar
Przewodniki
zywaniu nowych znajomości. Na drogach częste są kontrole policyjne przy wjazdach do miast. Najbliższa polska placówka dyplomatyczna znajduje się na kontynencie w stolicy K e n i i Nairobi. [MJ]
Lonely Planet: „ M a d a g a s c a r & Comorros" (nasz byl nieco zdezaktualizowany, ale wiosną 2001 u k a z a ł o się nowe, 4 wyd.) i Bradt Travel Guide: „Madagascar".
Obszerne źródła internetowe 0 wspinaczkach na Madagaskarze: www.climbing8a.com www.madamax.com/lezards www.campcatta.com
P O D Z I Ę K O W A N I A Nigdy w życiu nie dalibyśmy rady zorganizować eks pedycji na Madagaskar, gdyby nie ogromna pomoc fi nansowa, jaką otrzymaliśmy od firm i organizacji, prze de wszystkim: PZU Życie i Polskiego Związku Alpiniz mu, „Clazety Wyborczej" oraz Hilti. Wielkiego wsparcia udzieliło nam również wielu wspa niałych ludzi z firm: AMC. Bachleda Sport. Canon. Fixe. Kodak Polska, Natalex. PLL Ixit w Krakowie, Sklep Górski „Wierchy" w Krakowie oraz Sklepy Sportowe na Mariensztacie (w Warszawie).
Bezpieczeństwo W p o r ó w n a n i u z Polską, a nawet Afryką konty n e n t a l n ą . Madagaskar jest krajem spokojnym 1 przyjaznym dla turystów. Co nie oznacza, ze wolno wyłączyć zdrowy rozsądek przy nawią
25 TATERNIK 3-2t»l
http://pza.org.pl
Polish Pilar w Pakistanie Marcin Tomaszewski W poprzednim numerze informowaliśmy w krótkiej no tatce o sukcesie zespołu Marcin Tomaszewski i Krzysztof Belczynski, którzy w dniach 01.07-30-07.2001 przebywa li w rejonie Nangmah w północnym Pakistanie. Po nieu danej próbie na monolicie Amin Brakk wytyczyli nową drogą na szczycie Den Bor. Wierzchołek osiągnięto 24 lip ca po ośmiodniowej akcji. Ta pierwsza wspinaczka na zachodniej ścianie rozwią zała piękny filar środkowej Turni nazwanej przez pol skich zdobywców Polish Pilar. Nazwa drogi - „Tańcząc w ciemnościach"nawiązuje do dużej ilości „pająków" jakie wspinacze musieli wykonać szukając drogi pomię dzy formacjami skalnymi. Całość wyceniona została na VI big wali VII, A3+, 600 m
N
ad c a ł ą d o l i n ą g ó r u j ą w i e l k i e ś c i a n y G r e a t Tower. G r e e n Tower oraz o c z y w i ś cie m i t y c z n y A m i n B r a k k , na k t ó r y m w z e s z ł y m r o k u H i s z p a n i e z r o b i l i w m i e s i ą c po w a ż n ą d r o g ę o t r u d n o ś c i a c h A5/5+. Po z a ł o ż e n i u bazy r o z p o c z ę l i ś m y a k c j ę g ó r s k ą . N a p i e r w s z y o g i e ń p o s z e d ł A m i n B r a k k i wy p a t r z o n a p r z e z nas w lewej części w s p a n i a ł a lek ko w y w i e s z o n a p ł y t a z d e l i k a t n a r z e ź b ą . G d y po tygodniu poręczowania i transportu s p r z ę t u wbi l i ś m y się wreszcie w ś c i a n ę r z e c z y w i s t o ś ć okaza ł a się nieco i n n a . Formacje m a j ą c e d o p r o w a d z i ć nas do p i ę k n e g o w y p r o w a d z a j ą c e g o pod w i e l k i okap z a c i ę c i a były nie do u ż y c i a ze w z g l ę d u na w i e l k i e b l o k i l u ź n o z w i ą z a n e ze ś c i a n ą . Po wy c i ą g u , na k t ó r y m z m u s z e n i b y l i ś m y o b c h o d z i ć w s z y s t k i e w i s z ą c e w a m p i r y n a bad hookach, pod j ę l i ś m y decyzję o odwrocie. S a m a m y ś l o wierce n i u p i ę c i u w y c i ą g ó w a ż do z a c i ę c i a w z b u d z a ł a w nas dreszcze i s k u r c z e w n a d g a r s t k a c h . P r a g n ę l i ś m y p i ę k n e j logicznej l i n i i , n a ile to t y l k o w N a n g m a h m o ż l i w e . Po kolejnym t y g o d n i u dzia ł a l i ś m y j u ż n a D e n Bor, w s p a n i a ł e j t r ó j w i e r z c h o ł k o w e j g ó r z e o dziewiczej zachodniej ś c i a n i e . To b y ł o to! W s p a n i a ł e m o n o l i t y c z n e formacje, p r z e w i e s z e n i e w d o l n y c h p a r t i a c h , ostry jak ( b r z y t w a pik, tego n a m było trzeba. A k c j a z a j ę ł a n a m osiem d n i , s k a ł a o k a z a ł a się na tyle k r u c h a , że w s p i n a c z k a k l a s y c z n a w ogóle nie w c h o d z i ł a w g r ę . O s y p u j ą c e się k r a w ę d z i e szczelin r e g u l a r n i e w y p l u w a ł y z siebie osadzane friendy, h a k i zabijane n i e k i e d y w m u ł o w a t y gra
nit w y c h o d z i ł y n a z b y t ł a t w o . A l e p r z e c i e ż nie m i a ł o być ł a t w o , k a ż d y t r u d n y w y c i ą g b y ł dla p r o w a d z ą c e g o n i e z ł ą p r z y g o d ą . K r z y s i e k na k i l k u swoich o d c i n k a c h l i n y bardzo ż a ł o w a ł , że nie za b r a l i ś m y ze s o b ą gogli . P o d koniec d n i a o k r u c h y g r a n i t u m i a ł d o s ł o w n i e w s z ę d z i e , n a w e t w biel i ź n i e - nie w i e m co on t a m na g ó r z e w y p r a w i a ł . M n i e z k o l e i p r z y p a d ł a s e r i a o f f w i d t h ó w o szero kości jedynej zabranej przez nas p i ą t k i c a m a l o t a . C a ł e w y c i ą g i p r z e p y c h a ł e m się w s p o m a g a j ą c się n i e k i e d y n u m e r e m c z t e r y i pół. S t r a s z n i e b y ł e m w d z i ę c z n y K r z y c h o w i , że k u p i ł p r z e d w y j a z d e m te r o z m i a r y . W szczytowych p a r t i a c h drogi t r z y w y c i ą g i pod n a s z y m p o r t a l e m K r z y c h u u d e r z y ł na niewinnie wyglądającą ryskę, pająkiem w p r o s t ze s t a n o w i s k a w g r y z ł się w n i ą w p i e r w k i l k o m a j e d y n k a m i . Po d z i e s i ę c i u m e t r a c h nie p o z o s t a ł o m u nic innego j a k t y l k o w a l i ć copp e r h e a d y i r o z b i j a ć k o s t k i R P w k r u s z ą c e j się s k a l e . N i e z d ą ż y ł e m nawet za b a r d z o z d r ę t w i e ć na stanie, gdy z a s y g n a l i z o w a ł posiadanie a u t a . K o l e j n y o s t a t n i p i k o w y w y c i ą g b y ł m ó j . Bijąc je d y n k i do o s t a t n i c h m e t r ó w i p r z e c i s k a j ą c się p r z e z szczytowy k o m i n o s i ą g n ą ł e m szczyt. Z po s i a d a n y c h przez nas informacji nie p o w i n n a znaj d o w a ć się na n i m p r z e r z u c o n a p r z e z blok b i a ł a p ę t l a ...a z n a j d o w a ł a się, c z u ł e m się jak w y c i ę t y z dobrego ż a r t u . Ś c i ą g n ą ł e m K r z y c h a , a stojąc na szczycie d o z n a l i ś m y u c z u c i a s k o ń c z o n e g o d z i e ł a , jeszcze t y l k o zjazdy i b a z a . P r z e z c a ł y pobyt w N a n g m a h dzielnie d o k u m e n t o w a l i ś m y okolicę i w a l c z y l i ś m y z d o s t a r c z o n y m n a m przez Grze gorza G ł a z k a G P S - e m , k t ó r y p o m i m o p r ó ś b i po g r ó ż e k nie c h c i a ł z n a m i w s p ó ł p r a c o w a ć . Po za p o k o n a n ą n o w ą d r o g ą na szczycie D e n B o r w dolinie N a n g m a h p r z y w i e ź l i ś m y do k r a j u wie le cennych informacji d l a w s z y s t k i c h , k t ó r z y chcieliby k i e d y ś s p r ó b o w a ć g r a n i t u w P a k i s t a n i e .
Za wsparcie dziękujemy Polskiemu Związkowi Alpinizmu, firmie Mount & Wawe oraz Wojtkowi Kurtyce i Grzegorzowi Głazkowi za cenne infor macje o dolinie.
26 TATERNIK
3-2001
http://pza.org.pl
Cho-Oyu' 2001 pocztówki
z w y p r a w y
*
Anna Czerwińska Cho-Oyu to 5. ośmiotysięcznik
A. Czerwińskiej.
Poniżej gorąca, choć lakoniczna
relacja z
wyprawy.(red.)
D z i a ł a ł a m w ramach tzw. International Expedition organizowanej przez Agencję A s i a n Trekking z Kathmandu. Była nas s i ó d e m k a membersów dwóch Japończyków, dwóch Norwegów, Austriak, mieszkaniec Lichtensteinu i ja. Baza i kuchnia w bazie były wspólne.w górach d z i a ł a l i ś m y niezależnie. 28 s i e r p n i a startujemy z K a t h m a n d u . J a z d a r o z m y t ą przez monsun szosą, perypetie z przenoszeniem przez obrywy b a g a ż u . W nocy w ś c i a n ę naszego hoteliku w K o d a r i uderza p o t ę ż n y głaz, k t ó r y s p a d ł ze zbocza ponad wioskę. Zarysowują się ściany. P i ę k n y początek! 5 w r z e ś n i a poprzez Zangmu (2800), N y a l a m (3500), T i n g r i (4200), b a z ę c h i ń s k ą (4700), docieramy do bazy w y s u n i ę t e j (5700). Nie ma jeszcze wielu wypraw, pogoda w k r a t k ę . 7 w r z e ś n i a jeden z Norwegów musi opuścić bazę z powodu o b r z ę k u płuc. 8 w r z e ś n i a razem z S z e r p ą Pasangiem z a k ł a d a m obóz I (6400). W bazie w y s u n i ę t e j umiera K o r e a ń czyk na chorobę wysokościową karygodnie z a n i e d b a n ą przez jego kolegów. 12 w r z e ś n i a dociera do nas wiadomość o ataku terrorystycznym w Ameryce. Różne reakcje. D o m i n u j ą p r z e r a ż e n i e , smutek i gniew. 13 w r z e ś n i a transportowe wyjście do obozu I. 17 w r z e ś n i a założenie obozu II (7050). 19 w r z e ś n i a transport z obozu I do II. 21-23 w r z e ś n i a okres pięknej pogody, pierwsze w sezonie wejścia szczytowe. 24 w r z e ś n i a założenie obozu III (7400). Po p o ł u d n i u spory opad ś n i e g u . P a n i k a , że pogoda w ł a ś n i e się kończy. Postanawiamy wraz z Pasangiem wyruszyć bardzo wcześnie. 25 w r z e ś n i a startujemy 1.15 w nocy. Przed nami r z ą d światełek.. Jest bardzo zimno, podmuchy lodo watego wiatru. N a podejściu pod skalny próg ponad obozem wycofują się dwie osoby m a j ą tlen, więc to zapewne klienci. N a uskoku zator. Czekamy w stromym śniegu. Znów ktoś schodzi. Stoję bezczyn nie w ciemności, a wiatr zwiewa na mnie ś n i e ż n y pył. Coraz zimniej. K i l k a m e t r ó w skały, do której wreszcie się d o r w a ł a m , nie jest w stanie dać mi ciepła. Wyżej wiatr nasila się kopiemy coś w rodzaju platformy i usiłujemy rozgrzać stopy, co w butach one-sport nie jest takie ł a t w e . Ś w i t a . Teren stromieje. Przed nami ludzkie p u n k c i k i chwilami n i k n ą c e w chmurach. Idziemy za n i m i . M i j a nas wraca jący zespół drobny Szerpa trzyma na sztywnej linie faceta w masce tlenowej, k t ó r y zsuwa się w dół na t y ł k u . N a p ł a s k i m plato podszczytowym spotykamy n a s t ę p n y c h schodzących. Prayer flags mówi Pasang i pokazuje mi coś przed nami. N i c nie widzę, ale idę za n i m potykając się o nierówności tere nu. Gdy dochodzimy do chorągiewek, Pasang zawiesza z a b r a n ą z bazy b i a ł ą szarfę (tzw. kata) otrzy m a n ą podczas ceremonii puja. J e s t e ś m y na szczycie, ale wcale tego nie czuję. Wokół chmury, nici z o g l ą d a n i a legendarnej panoramy. K i l k a zdjęć i trzeba schodzić. To wszystko. Po p o ł u d n i u docieramy do dwójki. Miło, ciepło, dużo mgieł. 26 w r z e ś n i a baza. Gdy rozpakowuję plecak, znajduję swoją kata, którą, tak jak Pasang, c h c i a ł a m zos t a w i ć na górze, a później zupełnie o niej z a p o m n i a ł a m . No cóż brak tlenu... Jest na niej napisane: Thank you Cho-Oyu. Anna.
27 TATERNIK 3-2001
http://pza.org.pl
Widok
na
Cho-Oyu
o zachodzie
słońca
z Bazy
Wysuniętej
http://pza.org.pl
II. F o t . A .
Czerwińska
Obóz I (6400) widziany z drogi do Obozu II.
fot. A. Czerwińska
http://pza.org.pl
Schronisko literackie
Ciemność i błękit Anne Sauvy
B
yła g o d z i n a , w k t ó r e j nad A l p a m i , w rze.śkosci u s t ę p u j ą c e j nocy r o d z i ł się n o w y d z i e ń . N i e p o s t r z e ż e n i e g a s ł y gwiazdy. S w i t jeszcze nie n a s t a ł , lecz p i e r w s z e p r z e b ł y s k i ś w i a t ł a k ł a d ł y się g ł ę b o k i m b ł ę k i t e m na a k s a m i t n e j m i ę k k o ś c i o ś n i e ż o n y c h zboczy, w z n o s z ą c y c h się a ż po k r a ń c e nieba. W tej samej c h w i l i g d z i e ś w ś w i e c i e t ę t n i ł a c o d z i e n n o ś ć . W R i o o s t a t n i a m a t o r z y nocnego życia z g o r z k i m p o s m a k i e m skrajnego w y c z e r p a n i a w u s t a c h . w r a c a l i w ł a ś n i e do s w y c h h o t e l i w s t a r a n n i e z a m k n i ę t y c h od ś r o d k a t a k s ó w k a c h , k t ó r e z o b a w y przed n a p a d e m nie z a t r z y m y w a ł y się n a w e t na c z e r w o n y m ś w i e t l e . W I s t a m b u l e m u z u ł m a ń s c y f u n d a m e n t a l i ś c i p o d ł o ż y l i p a c z k ę - p u ł a p k ę p e w n e m u pro fesorowi, z n a n e m u ze swych d z i a ł a ń na rzecz p r a w c z ł o w i e k a . C z y n i l i to nie po raz pierwszy, g ł ę b o k o p r z e k o n a n i , że z b r o d n i a p o w s t r z y m a k a ż d e g o , kto o ś m i e l i ł b y się sprzeciwić głoszonym przez nich prawom. W P i w o w a r c e . w g ł ę b i syberyjskiej tajgi, t r w a ł a e k s h u m a c j a t r z y t y s i ę c z n e j ofiary ko lejnego s t a l i n o w s k i e g o ł a g r u . N i e ostatniej... W y d m u c h i w a n e p r z e z k o m i n y r a f i n e r i i , c e m e n t o w n i i t y l u i n n y c h z a k ł a d ó w prze m y s ł o w y c h , t y s i ą c e ton t o k s y c z n y c h p y ł ó w w s w y m c o d z i e n n y m r y t u a l e s p o w i j a ł y niebo nad M e k s y k i e m . D w ó c h z a b i t y c h w strefie Gazy. gdzie p a l e s t y ń s k i k i e r o w c a c i ę ż a r ó w k i u m y ś l n i e uderzył w izraelski samochód. N a F i l i p i n a c h w y b u c h ł w o j s k o w y pucz. W C a g a y a n de O r o z b u n t o w a n y p u ł k o w n i k , otoczony s e t k a m i z w o l e n n i k ó w p r o k l a m o w a ł „ w o j n ę w y z w o l e ń c z ą " . N a t y c h m i a s t wys ł a n e z o s t a ł y d w a T-28 dla z b o m b a r d o w a n i a r e b e l i a n c k i c h pozycji. Po g w a ł t o w n y m s p a d k u k u r s ó w g i e ł d a t o k i j s k a w e s z ł a n a d r o g ę szybkiej besy; i n d e k s N i k k e i s t r a c i ł 1138 p u n k t ó w , c z y l i 4.82%. P r z e k r o c z o n y z o s t a ł t y m s a m y m kolejny p r ó g . co s t a n o w i z a p o w i e d ź istotnego n a r u s z e n i a r ó w n o w a g i gospodarczej. S p e c j a l i ś c i są zaniepokojeni. W H a m m a m e t czterdziestoletni homoseksualista z Hamburga, w poszukiwaniu ś w i e ż e g o t o w a r u za g a r ś ć d i n a r ó w p o d e r w a ł m ł o d e g o T u n e z y j c z y k a ; s p ę d z i ł z n i m noc p r a w d z i w e j r o z p u s t y i z a r a z i ł go w i r u s e m H I V . W Medellin wybuchł ł a d u n e k dynamitu podłożony w piwnicy budynku, w którym ukryto laboratorium obróbki kokainy. W grę w c h o d z ą porachunki między rywalizu j ą c y m i k a r t e l a m i , w a l c z ą c y m i o k o n t r o l ę r y n k u nowojorskiego. W y b u c h z m i ó t ł z po w i e r z c h n i c a ł y b u d y n e k , z a b i j a j ą c o s i e m n a ś c i e o s ó b . w t y m s z e ś c i o r o dzieci i r a n i ą c czterdzieści innych.
30 TATERNIK
3-L'OOI
http://pza.org.pl
Pasem startowym w K a m b o d ż y u c h o d z ą w i e ś n i a c y z n i e w i e l k i m dobytkiem. D l a sia nia n i e p e w n o ś c i i u t r z y m a n i a terroru komando Czerwonych K h m e r ó w w ł a ś n i e zamor dowało szefa ich wioski. W Bejrucie pod podłogą samochodu w i o z ą j e ń c a ; jest związany i zakneblowany. W Cergy-Pontoise dwa młodzieżowe gangi s t a r ł y się na noże i b r o ń na ś r u t . S ą ofiary ś m i e r t e l n e , lecz r z ą d woli to przemilczeć, zajęty p o l i t y k ą z a g r a n i c z n ą i o b ł a s k a w i a n i e m swego elektoratu. Niespodziewanie m u d ż a h e d i n i ostrzelali pociskami rakietowymi dzielnicę K a b u l u K u s h a l - K h a n . Ś m i e r ć poniosło j e d e n a ś c i e osób, ponad trzydzieści jest rannych. W z d ł u ż w y b r z e ż y kanadyjskich z dziurawych zbiorników tankowca, płynącego pod flagą i r a ń s k ą , niewyposażonego w podwójny k a d ł u b , wyciekło osiem tysięcy ton ropy. Uzbrojeni Tutsi przekroczyli granice Ugandy, by z m a s a k r o w a ć w Rwandzie swych dziedzicznych wrogów, H u t u . W ś r ó d rozpaczliwych krzyków na M o r z u C h i ń s k i m tonie boat-people. Niedaleko Czernobyla o ś m i o l e t n i e dziecko bez brwi, r z ę s i włosów, ze s k ó r ą z ż a r t ą wrzodami straciło p r z y t o m n o ś ć w j a k i m ś n ę d z n y m a m b u l a t o r i u m na p r z e d m i e ś c i a c h Kijowa. Reaktory pierwszej generacji w K u r s k u , Leningradzie i S m o l e ń s k u nadal pra cują, by jak najszybciej osiągnąć z a p l a n o w a n ą moc 50 gigawatów. W M e l b u r n e Wallace Bank Rumount S.A. holding jednego z n a j w i ę k s z y c h pro d u c e n t ó w cementu na świecie p r z e d s t a w i ł do publicznej oferty k u p n a Angus Cement L t d , jeden z czterech r e k i n ó w australijskiego betonu. Kirset, filia W . B . M . K . d a w a ł a 4,85 dolara australijskiego za akcję i 5,60 za obligacje wymienialne W k a ż d y m miejscu globu ziemia w c h ł a n i a ł a metale ciężkie, pestycydy i azotany. Zatruwano rzeki, ginęły lasy, palone, ś c i n a n e lub p r z e ż a r t e przez k w a ś n e deszcze. Ś w i a t toczył się zwykłym rytmem. Ś w i a t t a k i , j a k i m go u c z y n i l i ludzie; taki, j a k i służy ich ambicjom i pragnieniom; t a k i , j a k i m go t w o r z ą i zmieniają, wreszcie taki, jakiego p r a g n ą . Nasz ś w i a t . I w tej w ł a ś n i e chwili, gdy w t y s i ą c a c h miejsc na ziemi r o z g r y w a ł y się tragedie tak codzienne, że k a ż d a n a s t ę p n a zamiast p o w i ę k s z a ć ogrom dramatu, tylko go banalizuje, bladym, górskim ś w i t e m pięli się w górę dwaj alpiniści. W swej ucieczce, choćby kilkugodzinnej, od n a t ł o k u informacji, szokujących słów i ob razów, zakazów, r e g u l a m i n ó w , praw, ministerialnych rozporządzeń, obowiązków i zobo w i ą z a ń , demagogicznych p r z e m ó w i e ń , k o r k ó w i tlenku węgla, ciasnoty, h a ł a s u , kolejek i t ł u m u cierpliwie wspinali się pod osłoną spokojnego nieba. W samym sercu nocy zerwali się z ciepłych, prymitywnych p o s ł a ń , ostatniego kom fortu, j a k i łączył ich jeszcze z wygodami tego ś w i a t a , k t ó r y nie uznaje innych w a r t o ś c i niż dobrobyt i ł a t w e przyjemności. Spali k r ó t k o i ich nieporadne jeszcze ręce składały, jakby z ż a l e m , szorstkie koce, k t ó r e o d g r a d z a ł y ich od zimna. Wreszcie wstali, zakła dając s p r z ę t w d r ż ą c y m świetle świeczki i z m u s z a j ą c się do p r z e ł k n i ę c i a k i l k u łyków gorzkiej herbaty i paru biskwitów, k t ó r e tak wczesna pora p o z b a w i a ł a jakiegokolwiek smaku. B y l i gotowi do wyjścia ze schroniska. Z a n u r z y l i się w lodowate, górskie o t c h ł a n i e . N a ciemnym niebie odcinały się jeszcze ciemniejsze kontury szczytów. Mróz ciął ich pozbawione wciąż życia twarze i szczypał w dłonie, schowane w jednopalczastych r ę k a w i c a c h . Szli n a p r z ó d , a przy k a ż d y m ruchu blady s t r u m i e ń ś w i a t ł a ich czołówek rozsiewał na drodze tysiące migocących cekinów, k t ó r e z a p a d a ł y natychmiast w n i e p r z e n i k n i o n ą ciemność. Co j a k i ś czas bezkres nieba p r z e c i n a ł a s p a d a j ą c a gwiazda. P a n o w a ł a absolutna cisza. Słychać było tylko l e k k i c h r z ę s t r a k ó w wgryzających się w twardy ś n i e g i grudki lodu, k t ó r e o d r y w a ł y się od czasu do czasu od podłoża i z wdzięcznym, srebrzystym szelestem u m y k a ł y w dół stoku. A potem ciemność nocy poczęły r o z p r a s z a ć pierwsze, bladoszare smugi brzasku. W drgającym powietrzu ś w i t u zrobiło się jeszcze bardziej r z e ś k o . Niebo p r z y b l a d ł o . Gwiazdy z d a w a ł y się r o z t a p i a ć w jednobarwnym krajobrazie, k t ó r y z wolna n a b i e r a ł
31 TATERNIK 3-2001
http://pza.org.pl
k s z t a ł t ó w . D z i e ń n i e m ó g ł s i ę n a r o d z i ć , n i m n i e u m a r ł a noc. N i e d o s t r z e g a l n i e z pół c i e n i a z a c z ę ł y w y ł a n i a ć s i ę n i e w y r a ź n e formy, k t ó r e o b l e w a ł a z w o l n a m l e c z n a b i e l . N a w s c h o d z i e h o r y z o n t począł g o r z e ć c z e r w o n y m b l a s k i e m , a po o b u s t r o n a c h n i e b o s k ł o n r o z b ł y s k i w a ł c z y s t ą , p ó ł p r z e ź r o c z y s t ą z i e l e n i ą . P r z e ł ę c z e , g r a n i e i szczyty n a b i e r a ł y alabastrowej j a s n o ś c i . I wreszcie, t y s i ą c e m z ł o t y c h p r o m i e n i r o z b ł y s ł o s ł o ń c e . W s p i n a j ą c y z a t r z y m a l i s i ę , p r z e j ę c i w s p a n i a ł o ś c i ą r a n k a . P r z e z k r ó t k ą c h w i l ę obser w o w a l i swe w y d ł u ż a j ą c e s i ę cienie, k ł a d ą c e s i ę n a ś n i e g u n i c z y m s k r a w k i n i e b a . Ś w i t w g ó r a c h to g o d z i n a , k i e d y cienie m a j ą l a z u r o w ą b a r w ę . W c h w a l e w s t a j ą c e g o s ł o ń c a , w b l a s k u jego p r o m i e n i b y l i p o n a d w s z y s t k i m . W y m k n ę l i s i ę w i e l k i m c i e m n o ś c i o m ś w i a t a , k t ó r y r o z c i ą g a ł s i ę u i c h s t ó p w- g ł ę b o k i c h d o l i n a c h i o d l e g ł y c h r ó w n i n a c h . G d z i e ś t a m . w ś w i e c i e , r o z u m n e , zdrowo m y ś l ą c e i s t o t y z p e w n o ś c i ą p o k p i w a ł y sobie z motywów, k t ó r e k a ż ą k i l k u p o m y l e ń c o m w d r a p y w a ć się gdzieś i schodzić, niekiedy za c e n ę ż y c i a . L e c z o n i z n a l i o d p o w i e d ź . B y l i w o l n i . s a m i . p e ł n i r a d o ś c i i o l ś n i e n i a ; b y l i bo gaci, z a d o w o l e n i i s z c z ę ś l i w i , j a k nigdy nie b ę d z i e k t ó r y k o l w i e k z w i e l k i c h tego ś w i a t a . N i e liczyło s i ę m c poza k i l k o m a z ę b a m i r a k ó w , ł ą c z ą c e j i c h l i n y i b i e l u t k i e g o , puszystego ś n i e ż n e g o d y w a n u , na k t ó r y m m r ó z w y r z e ź b i ł m i s t e r n y wzór. N a g ł y p o w i e w wiatru poderwał z ziemi lekkie tumany złotawego pyłu. A potem w szystko s i ę u s p o k o i ł o i wrócił s p o k ó j . W i e l k i s p o k ó j gór. D o t a r l i do w ą s k i e j g r a n i i z a c z ę l i s i ę n i ą w s p i n a ć . U i c h s t ó p . w o d l e g ł y c h czeluściach, w n a k ł a d a j ą c y c h się zamglonych, b ł ę k i t n a w y c h planach, leżały grzbiety gór. szczyty, doliny i n i e c k i , k t ó r e w c h w i l ę p ó ź n i e j z n i k a ł y w b e z m i a r z e c h m u r . L e c z o n i pięli s i ę jeszcze w y ż e j , k u j a k i e m u ś n i e z n a n e m u k r a ń c o w i z i e m i . S t a n ę l i n a s k r a j u o l b r z y m i e g o n a w i s u , k t ó r y z d a w a ł w z n o s i ć s i ę k u n i e b u , n i c z y m z a s t y g ł e ostrze burzy. Upojeni wibrującym wokół przezroczystym światłem, odurzeni wysokością, ostrym p o w i e t r z e m i b ł ę k i t e m , w s p i n a l i s i ę po k r y s z t a ł o w o b i a ł y m ś n i e g u p o r a n k a : p i e r w s z e g o poranka świata. Tłumaczenie
Elżbieta
Sieradzińska
Anne Sauyy - alpinistka francuska, autorka k i l k u książek o górach
Expeditions & Guides
Patagonia Mountain Agency AGENCJA
GÓRSKA „PATAGONIA " tel./fax.: (32) 204 71 37 kom.: 0 602 812 H40 e-mail:
[email protected] www.patagonia.alpinizm.com
Wyprawy 2002
Trekkingi 2002
Aconcagua (9662 m), Argentyna 27 stycznia - 20lutego 2900 USD Everest (8848 m) 20 marca - 25 maja (...) U S D Arna Dablam (6858 m), Nepal 19 października -16 listopada 4000 USD Patagonia (Argentyna, Chile) 19 lutego - 15 marca 3000 USD Ziemia Ognista, Torres del Paine, Fitz Roy, Cerro Torre (Wyprawa Jubileuszowa)10 lat Agencji Everest (baza) 24 marca -14 kwietnia 2500 USD 3 - 2 6 kwietnia Makalu 2800 USD K-2 (baza) 28 czerwca - 20 lipca 3800 USD Dhaulagiri 7 - 2 8 września 2800 USD Everest (Everest BC. Kala Patar) 19 października - 9 listopada 2500 USD
Ceny obejmują przeloty lotnicze, hotele, koszty pozwoleń, sprzęt, wyżywienie w bazie i powyżej, koszt przewodnictwa etc.
http://pza.org.pl
Galeria Gankowa
W Rolwaling
Himal. Fot. Z Piotrowicz
Str, 34 - Góry Synaju. Wspina się Krzysztof Pankiewicz. Fot. arch. K. Pankiewicza Str. 35 - Tragarze pod Manaslu. Fot. Krzysztof Pankiewicz
33 TATERNIK 3 - 2 0 0 1
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
http://pza.org.pl
SŁ tatrzmruIzloli szlaków
Kłopoty z n i e d ź w i e d z i c ą
Uwaga na ł a ń c u c h y
Dwuletnia niedźwiedzica, która wraz z rodzeń s t w e m d a l a się we z n a k i w i o s n ą w okolicach M o r skiego O k a w y b r a ł a s i ę na g o ś c i n n e w y s t ę p y na S ł o w a c j ę . W o k o l i c a c h C h a t y pod R y s a m i zabie r a ł a p l e c a k i a nieopodal s c h r o n i s k a nad P o p r a d z kim Stawem poturbowała kilku turystów. Misia s z a r p i ą c e g o się z turysta p o k a z a ł a nawet słowac k a t e l e w i z j a . W y d a r z e n i a te s t a ł y s i ę p r z y c z y n ą w y d a n i a decyzji o o d s t r z a l e . W s k u t e k p r o t e s t ó w o p i n i i p u b l i c z n e j d e c y z j ę w s t r z y m a n o , lecz n a d a l nie w i a d o m o , j a k i los c z e k a z w i e r z ę . C a ł a popu lacja n i e d ź w i e d z i w T a t r a c h o c e n i a n a jest n a 40¬ 50 s z t u k z czego po polskiej stronie jest i c h oko ło 15.
W y ł a d o w a n i a a t m o s f e r y c z n e w czasie w i ę k s z y c h b u r z m o g ą p o w o d o w a ć u s z k o d z e n i a w s t a ł y c h za b e z p i e c z e n i a c h na t r u d n i e j s z y c h s z l a k a c h . E n e r gia e l e k t r y c z n a powoduje c z a s e m w y r y w a n i e ze s k a ł y kotw mocujących łańcuchy.
S p r z ą t a n i e Morskiego Oka O d s z e ś c i u lat c z ł o n k o w i e z T a t r z a ń s k i e g o K l u b u P ł e t w o n u r k ó w „ W a n t a " s p r z ą t a j ą dno M o r s k i e g o O k a . O k a z u j e s i ę . że p r a w d z i w y m p r o b l e m e m s t a ł y s i ę t y s i ą c e monet w r z u c o n e p r z e z l a t a do stawu. Utleniające się związki ołowiu, cynku i m i e d z i p o w o d u j ą z a u w a ż a l n e s k a ż e n i e wody. Do tej pory w y d o b y t o j u ż około tony monet, j e d n a k w n i e k t ó r y c h miejscach n a d a l t w o r z ą one z w a r t ą w a r s t w ę o grubości k i l k u a nawet k i l k u n a s t u c e n t y m e t r ó w . Z dna wydobyto już k i l k a d z i e s i ą t w o r k ó w ze ś m i e c i a m i . C z a s a m i z n a l e z i s k a b y w a j ą z a s k a k u j ą c e : sztuczna szczęka, biustonosze, bomby lotnicze. K l u b s p r z ą t a t a k ż e C z a r n y S t a w pod R y s a m i . P r z e d n i i W i e l k i S t a w w d o l i n i e P i ę ciu S t a w ó w Polskich oraz C z a r n y staw Gąsie nicowy. Inicjator akcji i prezes „ W a n t y " - K r z y s z tof C u d z i c h - jest l e ś n i c z y m w M o r s k i m O k u i a u t o r e m f i l m u o p o d w o d n y c h „ s k a r b a c h " Tatr. >\
Na Ł o m n i c ę z m i e j s c ó w k ą Ż e b y w y j e c h a ć k o l e j ą l i n o w ą na Ł o m n i c ę t r z e b a od tego r o k u , o p r ó c z b i l e t u , w y k u p i ć r ó w n i e ż m i e j s c ó w k ę . P r o b l e m w t y m , że bilety i m i e j s c ó w k i kupuje s i ę dopiero na stacji k o l e j k i p r z y Ł o m n i c k i m S t a w i e . N i e ma m o ż l i w o ś c i d o k o n a n i a te lefonicznej rezerwacji.
Bilety tanieją Po wakacyjnej p o d w y ż c e , ceny b i l e t ó w w s t ę p u na t e r e n T P N t a n i e j ą do p o z i o m u s p r z e d s e z o n u . B i l e t n o r m a l n y kosztuje 2 zł, ulgowy 1 zł.
36 TATERNIK
>L'0ni
http://pza.org.pl
jr
w.
(W) U4L
i ł "