Komisja Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu

Nr 11 (37) 24 listopada 2014 r. www.solidarnosc-pocztapolska-opole.home.pl

e-mail: [email protected]

Generał brygady Janusz Brochwicz Lewiński ps. Gryf żołnierz batalionu Parasol, mimo 92 lat sam prowadzi swój profil na Facebooku. Komentuje na nim polską rzeczywistość. To, co teraz dzieje się w Polsce nie napawa go optymizmem. Jego słowa są najlepszym komentarzem do obecnych wyborów samorządowych. 14 listopada 2014 r.

Pomyślcie dobrze o Polsce, gdy będziecie wybierać w niedzielę. Każde wybory łączą się z odpowiedzialnością za kraj. Martwi mnie, że Polacy często zachowują się tak, jakby ich nic nie obchodziło. Moje pokolenie tego zrozumieć nie może. Jeszcze raz podkreślam: MAMY POLSKĘ, nie zawsze taką, jaką chcielibyśmy mieć. Jeśli jest trudna, ułomna, to nasza wina, naszej bierności i obojętności. Zapewniam Was, że w moim pokoleniu to było nie do pomyślenia. Obawiam się o moją Ojczyznę. Jest naprawdę w potrzebie i trzeba się tym zająć. Kto ma to zrobić, jeśli nie Polacy? Na litość boską! 19 listopada 2014 r.

Myślę o tym, czy to jest ten sam mój kraj, w którym się urodziłem? Myślę o moich kolegach poległych i wstyd mi, gdy myślę o tym, jak bardzo pragnęliśmy Wolnej Polski. Każdy był gotów dać głowę za Nią i wielu dało. Dzisiaj widzę Ją sponiewieraną, ośmieszoną, jak jakąś ulicznicę, którą każdy może znieważać! Gdzie są Polacy? Panie Boże! www.facebook.com/GeneralBrygadyJanuszBrochwiczLewinskiPseudonimGryf

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 1

W bieżącym numerze biuletynu:

Ważne informacje Organizacja Podzakładowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu ul. Krakowska 46 45-076 Opole

NIP: 754-288-53-46 REGON: 160043755 e-mail: [email protected] strona internetowa: www.solidarnosc-pocztapolska-opole.home.pl

Przewodniczący: Jerzy Chrobak - tel.: 502 013 460



„Gożkie żale" na pocztowo (czyli pocztowego średniowiecza ciąg dalszy) ……………………………………………………………… str. 3



Pocztowy teatr, czyli co tu jest grane …………………………………………………………………… str. 4



Rzecznik pisze, Przewodniczący odpowiada ………………………………………………………… str. 5



Płace nie dla wszystkich ………………… str. 5



List do DZ: Impost to wróg odbiorców ………………………………………………………… str. 7



Porozumienie w sprawie funduszu wynagrodzeń …………………………………………………… str. 7



11 listopada ………………………………………………… str. 7



Winnych ukarać, wybory powtórzyć ………………………………………………………… str. 8



Kamienica rodziny Waltz …………………… str. 8

Z-ca Przewodniczącego: Dariusz Jackowski tel.: 606 822 447, 77 40 22 821 Koordynatorzy terenowi: Mirosława Łabudzińska - tel.: 77 40 45 405 powiaty: brzeski i namysłowski Aneta Fijołek - tel.: 728 869 538 powiaty: nyski i prudnicki Krystyna Machnik - tel.: 77 41 82 312 powiaty: kluczborski i oleski Janusz Mazurkiewicz - tel.: 502 013 495 powiaty: głubczycki i kędzierzyńsko-kozielski Grzegorz Pietrasik - tel.: 602 797 359 powiaty: krapkowicki i strzelecki

Ta karta nic Cię nie kosztuje! Chcesz się dowiedzieć więcej, wejdź na naszą stronę internetową: www.solidarnosc-pocztapolska-opole.home.pl

Solidarność w Internecie: Organizacja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej www.solidarnosc-poczta.pl NSZZ „Solidarność” – strona główna www.solidarnosc.org.pl Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego www.solidarnosc.org.pl/opole Wszystko o NSZZ „Solidarność” www.wszechnica.solidarnosc.org.pl Tygodnik „Solidarność” www.tygodniksolidarnosc.com

*** Jesteś pracownikiem Poczty Polskiej, nie godzisz się z likwidacją urzędów pocztowych (naszych miejsc pracy), głodowymi pensjami, bajońskimi wynagrodzeniami zarządu oraz wszechobecnym wyzyskiem Pocztowców w imię niejasnej przyszłości Naszej Firmy... przyłącz się do pocztowej "Solidarności", im więcej nas będzie, tym większa będzie nasza siła w walce o godny byt dla nas i naszych rodzin oraz wzrosną szanse ocalenia Poczty Polskiej, jako instytucji, której konstytucyjną misją jest zapewnienie całemu społeczeństwu, równego dostępu do usług pocztowych.

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 2

"Gorzkie żale" na pocztowo (czyli pocztowego średniowiecza ciąg dalszy) Autor: Witold Paluszak Marek Aureliusz Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić Mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. Powyższy cytat nasunął mi się po przeczytaniu listu od Dyrektora Jerzego Skibniewskiego, listu mającego być odpowiedzią na artykuł "Pocztowe średniowiecze" zamieszczonego na stronie internetowej Pocztowej Solidarności. Rzeczywiście nieustannie bowiem trzeba odwoływać się do Opatrzności Boskiej, by zrozumieć zawiłe i pokrętne odpowiedzi i wypowiedzi osób reprezentujących Zarząd Poczty Polskiej SA. Pomijam już fakt, że stosuje się to swoisty relatywizm, polegający na odnoszeniu się do wybranych wątków, pozostałe pomijając milczeniem. Jest to zrozumiałe, bo po co budzić demony, wzniecać dyskusje na niewygodne tematy? Po co odnosić się do tematu absurdalnych planów nakładanych na pracowników, skoro samemu ma się świadomość ich bezsensowności? A może ktoś wtedy zapyta, dlaczego Zarządowi tak bardzo zależy na sprzedaży lokat, kredytów kont w Banku Pocztowym, na oferowaniu różnych form ubezpieczeń. I wówczas trzeba będzie odpowiedzieć, że głównym powodem są pieniądze, i to niemałe pieniądze, które za zasiadanie w Zarządach poszczególnych spółek, otrzymują nasi Prezesi. I tak naprawdę jest to jedyne logiczne wyjaśnienie – każde inne będzie tylko oszukiwaniem innych. Po co komentować żądania podniesienia wynagrodzeń dla kadry managerskiej, skoro może to wywołać lawinę dyskusji o wynagrodzeniach w Poczcie Polskiej w ogóle? Ale w zasadzie nie o tym chciałem pisać. Otóż po opublikowaniu wspomnianego artykułu dotarły do mnie niemal w tym samym czasie dwa listy - jeden od Dyrektora Skibniewskiego, drugi od pracownicy jednego z UP gdzieś w Polsce. Pozwolę sobie teraz zestawić te dwa listy, ograniczając się w komentarzach do niezbędnego minimum, tak, by czytelnicy sami mogli wyciągnąć wnioski. Na początek fragment listu Dyrektora Skibniewskiego: "W związku z Pana wypowiedzią opublikowaną dn. 27.10.2014 r na stronie internetowej OM NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej pod tytułem "Pocztowe średniowiecze" uprzejmie informujemy, że zadanie realizowane przez regiony sieci związane z wdrożeniem standardu obsługi klienta nie jest zadaniem nowym. W ramach wykonywania tego zadania analizy obsługi klienta dokonują przełożeni - kierownicy zmian, naczelnicy. To, że w ramach zawieszonego programu Dialog funkcję tzw. Opiekunów dialogu pełnią m.in. kierownicy zmian w UP nie oznacza, że jest ono związane z pilotażem systemu ocen "Dialog", gdyż taki związek nie występuje." A teraz dla równowagi list pracownicy UP o tym, jak taka analiza obsługi klienta wygląda w praktyce: "Witam Panie Witoldzie, W imieniu wszystkich asystentów okienkowych składam wielkie podziękowania i ukłony dla Pana za artykuł "Pocztowe Średniowiecze". Pana artykuł czytałam jednym tchem i zgadzam się z nim w 100%. Jestem Panu bardzo wdzięczna, że poruszył Pan ten temat. W całym tym chaosie z nowym ZUZP jakoś mało mówi się właśnie o asystentach, a generalnie właśnie ta grupa jest pod najgorszą presją i obstrzałem i nazwę rzecz po imieniu właśnie najbardziej asystent jest narażony na jawny mobbing, bo tego inaczej nazwać się nie da. Ciągłe akcje tajemniczego klienta (często nieprawdziwe raporty), "naloty" szalonego z-cy dyrektora regionu (nazwę usunięto ze względu na dobro pracownika) i jeszcze siedzący na plecach przełożony z arkuszem obserwacji pracownika doprowadzi do tego, że faktycznie jeszcze chwila a na okienku nie będzie miał kto siedzieć, bo mało kto wytrzyma taką presje (usunięto fragment tekstu ze względu na dobro pracownika) bo mało że stała mi za plecami to zwracała mi uwagę przy kliencie i zapisywała o której godzinie mówię o banku pocztowy, a o której nie powiedziałam". Tyle wypowiedź asystentki z UP. Prawda, że wymowny i odbiegający od tego obrazu, który roztacza wyżej Pan Skibniewski? Swój komentarz do cytowanego wyżej fragmentu Dyrektora Skibniewskiego pozwolę sobie zawrzeć na końcu, bo łączy się on z innym jeszcze tekstem Pana Dyrektora.

Wracamy zatem do riposty przedstawiciela Zarządu i jego kreowania rzeczywistości: "Celem standardów obsługi klienta jest nie tylko poprawa wyników finansowych, ale równocześnie wzmocnienie dobrych relacji z klientami. Stosowanie takich standardów jest powszechnie przyjęte w innych firmach w Polsce i za granicą. Warto zwrócić uwagę, że ich wdrażanie znacząco wpływa na poprawę wizerunku Spółki na rynku. Konkurenci Poczty Polskiej propagują negatywne opinie o Poczcie, szczególnie chętnie działając na emocje: według tego przekazu Poczta ma być firma przestarzałą i nieefektywną. Jednak taki przekaz będzie bezskuteczny, jeżeli klienci spotkają w urzędzie pocztowym miłego, sprawnego i profesjonalnego pracownika. Standardy wzmacniają profesjonalizm, określają jednolity zestaw najwłaściwszych zachowań wobec klienta, a ponadto pozwalają na uzyskanie przez firmę informacji zwrotnej o tym, czy i w jaki sposób są wdrażane. Podsumowując, standardy obsługi klienta są niezwykle istotne zarówno dla wyników i wizerunku Spółki, jak i dla pracowników". Uff? tyle wypowiedź Dyrektora Skibniewskiego o standardach obsługi klienta. Kolej zatem na dalszy fragment listu koleżanki z UP: "A może ci OPIEKUNOWIE i PRZEŁOŻENI sami usiedliby przy okienkach i spróbowali obsłużyć kilku klientów? Zaręczam, że byłoby to bezcenne doświadczenie, a do tego odciążenie pracy asystentów pracujących przy okienku" i to byłby bardzo dobry pomysł posadzić na okienku tych wszystkich mądralińskich i jestem bardzo ciekawa ilu klientów, by namówili na konta, ubezpieczenia komunikacyjne, o pożyczkach i kredytach nie wspomnę. Bardzo cenię pracę moich kolegów listonoszy wiem, że oni też mają nierealne plany BP, ale my asystenci jesteśmy jeszcze narażeni na wieczne kontrole i tajemniczych klientów i biada temu asystentowi, który nie zaproponuje każdemu klientowi usług BP. Zaraz jest po premii i jeszcze wyjaśnienie trzeba pisać. Ja się pytam od czego są te panienki z BP, jak my za marne pieniądze odwalamy pracę za nie i jeszcze musimy wykonywać plany z usług pocztowych a te Panie wspierają PP? Promują nasze usługi pocztowe? Zdobywają klientów dla PP? Mają plany sprzedażowe naszych usług??? NIE!!! One wszystko mają podane na tacy, jak współpraca, to w obie strony. Niech też mają plany sprzedażowe na nasze usługi. Ciekawa jestem, czy taka dziunia chciałaby być alfą i omegą za niecałe 1500 zł. Asystenci muszą orientować się i we wszystkich usługach pocztowych i jeszcze bankowych, mało tego - muszą umieć ze zwykłego listu nierejestrowanego ekonomicznego zrobić najlepiej Pocztex!!!" I jeszcze jeden fragment: "Moim zdaniem Poczta powinna zajmować się usługami pocztowymi, ale solidnie a nie łapać 10 srok za ogon. Jakby nie było mniejsza konkurencja jest w usługach pocztowych niż bankowych i ubezpieczeniowych. Wystarczy przejść się w przez centrum (nazwę usunięto ze względu na dobro pracownika) i gdzie kamieniem się nie rzuci to trafia się w bank i towarzystwo ubezpieczeniowe. To tylko kwestia czasu jak po nowym roku dostaniemy nowe plany na ubezpieczenie na życie. Jednym słowem BP chce zawojować cały rynek bankowy i ubezpieczeniowy rękami pocztowców. Też mi prowizja, rewelacja za założenie konta - 20 zł brutto. Panowie mądralińscy nie biorą jednego zasadniczego faktu pod uwagę, że każdy urząd pocztowy w 90% ma stałych klientów, którzy przychodzą na pocztę codziennie, a nawet dwa razy dziennie i co za każdym razem mam proponować to samo czyli konto ubezpieczenie? Klienci już zaczynają psioczyć i mówią ale ja już to wiem, ale ja już ulotkę dostałem i powiedzmy, że nie dam ulotki i w tym momencie na urząd wpadnie "szalony komórkowiec" i już mam po premii zadaniowej i jeszcze wyjaśnienie mam pisać dlaczego Panu Kowalskiemu nie zaproponowałam usług BP. To jest jakaś paranoja, która doprowadzi do tego, że my okienkowi zwariujemy, pozwalniamy się, a "górze" wciąż będzie mało i mało"? Tyle z cytowanych listów. Pokazują one dwa, zupełnie różne światy, dwie perspektywy postrzegania rzeczywistości. Jedna "warszawska" - idealistyczna, pełna pustych frazesów i wytartych sloganów, oderwana od rzeczywistości. Z poziomu stolicy nie dostrzega się przyziemnych problemów pocztowego "plebsu". Świat bankowców, managerów, dyrektorów nie będzie sobie zaprzątał głowy takimi bzdurami. Ktoś śmie kwestionować jedynie słusznie decyzje? Upominać się o swoje prawa? Druga, to prawdziwe życie, to toczące się na większości UP w Polsce życie, o którym Zarząd nie chce wiedzieć. On zadowala się informacjami otrzymywanymi z Regionów Sieci - pełnych peanów o cudownym stylu zarządzania Pocztą Polską. Ale właśnie list pracownicy UP jest szczery, pisany pod wpływem emocji, ale także doświadczenia w związanego z obsługą klienta. Co do zasady - jak najbardziej dok. na str. 4

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 3

wskazane jest, by klient obsługiwany był z należytym szacunkiem i kulturą. My wszyscy bywamy klientami i wiemy co nas irytuje mnie osobiście np. nachalna akwizycja. Przestańmy zatem wymagać, by pracownicy okienkowi na siłę "wciskali" osobom, które mają emerytury na poziomie 800 zł. lokaty i konta w BP. A jaki interes mamy w sprzedaży kart doładowujących do telefonów komórkowych? Czy godzi się, żeby firma o tradycji i renomie takiej, jaką ma Poczta Polska, handlowała mydłem i powidłem? Śmiejemy się, że klienci Inpostu i Polskiej Grupy Pocztowej odbierają swoje przesyłki w sklepach monopolowych, rybiarniach, kioskach Ruchu. A ile nam brakuje, by zacząć handlować podobnym asortymentem? To jest ta nowoczesność i pokazanie, że nie jesteśmy firmą przestarzałą? Jeśli tak, to gratuluję koncepcji autorowi – myślę, że współczesna medycyna potrafi zdiagnozować i skutecznie wyleczyć takie przypadki medyczne. A teraz jeszcze jeden cytat z listu Pana Dyrektora Skibniewskiego i mój komentarz - zarówno do fragmentu z początku artykułu, jak i tego poniżej: "Jeżeli Pan Przewodniczący będzie miał wątpliwości, czy któryś z programów wdrażanych w Spółce jest realizowany bądź zawieszony, wystarczy przed publikacją zwrócić się ze stosownym pytaniem do jednostki merytorycznej, by uzyskać stanowisko pracodawcy, Pozwoli to uniknąć publikowania informacji niepotwierdzonych i nieprawdziwych, zwłaszcza wobec prowadzonego procesu negocjacji ZUZP". Szanowny Panie Dyrektorze. Udzielając Panu odpowiedzi pozwolę sobie najpierw na sparafrazowanie Pańskiej powyższej wypowiedzi, a potem uszczegółowię ją. Jeżeli Pan Dyrektor będzie chciał odpowiedzieć na publikacje i zawarte w nich pytania, warto przed ich udzieleniem zweryfikować posiadane informacje, bo te przekazywane przez podległe jednostki, nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Pozwoli to uniknąć nieporozumień, a i wstyd będzie mniejszy. I stosowne wyjaśnienia: Panie Dyrektorze - czy sądzi Pan, że napisałbym o czymś, co nie miało miejsca? Że pozwoliłbym sobie na napisanie nieprawdy? Zwłaszcza przy Zarządzie, który ciągle skarży się za naruszanie jego dobrego imienia i pod byle pretekstem chciałby spotykać się w sądzie? Swoją drogą - sprawy w sądach pracy już nie dostarczają adrenaliny? Pora na mocniejsze doznania? Zapewniam, że zbyt długo pracuję w PP SA, za dobrze znam zasady postępowania Zarządu, by dać się tak łatwo manipulować. Otóż informuję Pana, że dysponuję imieniem i nazwiskiem, stanowiskiem służbowym, datami oraz nazwiskami świadków, do opisanej przeze mnie sytuacji, kiedy to pracownik Regionu Sieci, powołując się na fakt, że jest opiekunem Dialogu, wizytuje UP i Ocenia realizacje zadań przez pracowników!!! Więc jak to jest naprawdę - dialog funkcjonuje nadal, czy jest zawieszony? Macie kontrolę nad RS-ami, czy już dawno stały się one samowolnymi, pozostającymi poza kontrolą, samodzielnymi prywatnymi folwarkami dyrektorów? Ponadto, dysponuję upoważnieniem autorki listu do użycia wybranych cytatów. A jeśli ktoś poczuje się urażony i zagrozi sprawą sądową, wszystkie opisane przeze mnie fakty chętnie przedstawię i upublicznię. Pańskie stanowisko potwierdza moją konkluzję zawartą w artykule "Pocztowe średniowiecze", którą teraz pozwolę sobie zacytować: "Czy może podwładni PREZESA za nic mają jego autorytet i robią to co jest im wygodne, wbrew wszelkim ustaleniom? (co także nie jest optymistyczną perspektywą zarówno dla Zarządu, jak i wszystkich pracowników)." Okazuje się, że rzeczywistość jest gorsza, niż przypuszczałem. Pozwolę sobie jeszcze na koniec odnieść się do poruszonej przez Pana kwestii standardów. Cieszy mnie, że jest to dla Zarządu tak istotny czynnik funkcjonowania spółki. Byłoby dobrze, gdyby jednak obowiązywał wszystkich - także Panów Prezesów - choćby w zakresie odpowiadania na skierowane pisma, zapytania. Czy mam Panu przesłać wykaz pism i spraw, które Panowie i Pan osobiście do tej pory zignorowaliście? Może warto byłoby zacząć pracę u podstaw, zaczynając od samego siebie, dając w ten sposób przykład pracownikom? Wszak konkurencja na każdym kroku ocenia nas i punktuje nasze słabości. Tyle, że już nikt chyba nie wie, kto dzisiaj jest naszą konkurencją, bo wszak z Inpostem prowadzone są rozmowy o udostępnieniu sieci naszych placówek i umożliwienie klientom odbioru awizowanych przesyłek. Iście nowatorska a zarazem szatańska koncepcja. Czyj zatem standard obsługi ulegnie poprawie nasz czy konkurencji? Jak mantrę powtarza Pan tezę, że zanika wolumen tradycyjnych przesyłek listowych. A co robimy aby zachęcić społeczeństwo do korzystania z tej formy wysyłania pozdrowień, życzeń itd.? Nic albo niewiele. Zamykamy placówki Poczty uciekamy od ludzi a oni mając wybór 20 kilometrów do poczty albo supermarket pod nosem wybierają

to drugie. Zwalniamy pracowników zamykamy okienka obsługi w UP i kolejkami skutecznie ich odstraszamy. Te jak pan to nazywa standardy działają niestety odwrotnie proporcjonalnie do zamierzonego celu. W jednym ma Pan rację, klient stojący w kolejce zmuszany do czegoś, czym nie jest zainteresowany, wygłasza i będzie wygłaszał negatywne opinie. Konkurencja będzie temu wtórować. Tyle tylko że to nie konkurencja podejmuje decyzje szkodzące wizerunkowi Poczty. To strategia zwijania i ucieczki od klienta przynosi swoje żniwo a przecież nawet papier toaletowy wie o tym, że aby być przydatnym trzeba się rozwijać! Powołuje się Pan ciągle na poczty europejskie. Pytam zatem, czy listonosz niemiecki biega po rejonie doręczeń wykrzykując regułki w stylu "ostrzę noże, nożyczki, halabardy, pilniczki!!!"? Otóż nie, on zajmuje się Doręczaniem całych worków tradycyjnej korespondencji. Czyli co tam można a według Pana u nas nie. U nas bowiem jest tak jak poniżej: Zrobił wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać spalał w niej cały węgiel z kopalni u liska. Kopalnia z elektrowni cały prąd zżerała, stąd brak światła i węgla. Ale SYSTEM działa!!! (A.Waligórski) Podsumowując humorystycznie: pora zmienić dilera, żeby móc to wszystko zrozumieć. Ale to już temat na inny artykuł.

Pocztowy teatr, czyli co tu jest grane? autor: Witold Paluszak Ostatnie dni to kolejne newsy, które pojawiły się zarówno ze strony Zarządu, jak i te w formie informacji otrzymanych od czytelników naszej strony związkowej, kierowane do mnie w mailach, za które bardzo dziękuję. Pokazują one, że Pocztowcy mają dość biernego przypatrywania się działaniom zwierzchników, wprowadzania "genialnych" rozwiązań, a jednocześnie totalne nieliczenie się z załogą, pogardzanie personelem z eksploatacji, a nade wszystko skrajnej głupoty i infantylizmu tych, którzy wymyślają szkolenia na podstawie scenek rodzajowych. Newsem Zarządu było opublikowanie w Intranecie informacji autorstwa Pana Zbigniewa Baranowskiego, rzecznika Poczty Polskiej S.A. o wygranym przetargu na obsługę ZUS w latach 2015-2017. Wszystkich nas cieszy ten sukces - bo po pierwsze okazuje się, że możemy konkurować w normalnych realiach przetargowych na równi z naszymi kontrpartnerami, po wtóre zaś - do wygranej przyczyniła się dostępność do placówek pocztowych w terenie. Był to jeden z najistotniejszych argumentów w tym postępowaniu. I nagle okazało się, że Solidarność miała rację, protestując przeciwko likwidacjom UP w terenie, bo jest to atut dający nam przewagę nad konkurencją. Ale o tym rzecznik Poczty Polskiej już nie raczył wspomnieć. Może z braku miejsca, może przez zwykłe zapomnienie? Kolejny zaskakujący fakt, to otrzymane od pracowników okienkowych UP materiały szkoleniowe. Po ich lekturze jasne staje się, że Poczta stała się spółką zależną Banku Pocztowego, a wszelkie swe działania podporządkowuje wyłącznie przysporzeniu zysków Bankowi. W opisanych scenkach wszelkie relacje asystenta z klientem MUSZĄ zakończyć się zaproponowaniem klientowi jednej z ofert Banku Pocztowego. Interes Poczty, sprzedaż własnych produktów staje się tu sprawą drugorzędną i marginalną. Czy to nie jest już aby swoisty sabotaż i świadome działanie na szkodę Poczty Polskiej S.A.? Odnoszę nieodparte wrażenie, że wybitni fachowcy i managerowie, ściągnięci z banków do tej pory nie zorientowali się (może jeszcze nikt im tego nie powiedział?), że pracują w Poczcie Polskiej, że tu sprzedaje się inne usługi, że jest to zupełnie inne otoczenie niż to bankowe? Że tu trzeba pracować i walczyć o rynek, a nie powielać stare, nieaktualne, oklepane do znudzenia formułki bankowe. dok. na str. 5

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 4

Brak wiedzy brakiem wiedzy, bo pracy na Poczcie nie można nauczyć się w trzy lata ale brak dobrej woli i bezkrytyczna decyzyjna degrengolada z jaką mamy do czynienia nie pozostawia złudzeń, moglibyście się zatem Państwo bardziej przyłożyć do pracy, bo Zarząd za takie bzdury może nie wywalczyć dla WAS tych oczekiwanych horrendalnych wynagrodzeń!!! Panie Prezesie. Czy aby na pewno to listonosze i asystenci zarabiają za dużo do tego tak naprawdę otrzymując wynagrodzenia za nic??? Czy przypadkiem nie powinno się to odnosić do zupełnie innej grupy osób??? [...] Polecam je (scenki rodzajowe – przyp. red) Pańskiej lekturze i analizie. Jako byłemu bankowcowi pewnie się one Panu spodobają. A czy potrafi Pan spojrzeć na te dialogi z pozycji pocztowca? Nie zauważa Pan w nich niczego niepokojącego? Po zajmującej lekturze 9 tekstów postanowiłem napisać 10 tą scenkę która jest odzwierciedleniem rzeczywistości w relacji klient Poczta którą z mozołem Państwo stworzyliście ku niezadowoleniu społeczeństwa udręce pracownika i uciesze konkurencji. Proponuje rozmówkę numer 10: P - Witam pana. W czym mogę pomóc? K - Chcę... P - To bardzo dobrze bo mam dla Pana świetną propozycję Konto dla ubogich. K - Ale... P - Tak jak wcześniej mówiłam zakładamy konto na które nic nie trzeba wpłacać ważne że wyrobie plan K - Kiedy... P - Tak kiedy Pan zechce można zlikwidować. K - Proszę... P - No to jeszcze może majteczki dla żony K - Nie... P - Nie ma Pan żony to może kołderka bo zima idzie albo ubezpieczenie od warunków atmosferycznych, może wymiana waluty w naszym kantorze, bileciki na tramwaj, etopirynę, błagam cokolwiek!!! K - Ciiiiiszaaaaaaaaa!!! Chcę odebrać list polecony dla żony oraz zapłacić rachunek za prąd i gaz. P - List proszę odebrać u koleżanki w okienku obok tym z napisem INPOST a rachunek za prąd w kasie BGŻ lub BS bo to mniej kosztuje.

Szanowny Panie Rzeczniku, z zainteresowaniem przeczytałem stanowisko zarządu w sprawie felietonu Witolda Paluszaka, przekazane mi przez Pana z wnioskiem o opublikowanie go na naszej stronie www. Z tezami zarządu nie zgadzam się. Już tylko z tego względu mógłbym odmówić publikowania. Jeszcze istotniejsza jest jednak oczywista sprawa formalna, która wyklucza publikację. 03 października wystąpiłem z identycznym w wymowie formalnej wnioskiem, dotyczącym opublikowania na stronie intranetu, mojego stanowiska w kwestii "dóbr Poczty Polskiej". Odpowiadałem w nim na napastliwy wobec "Solidarności" artykuł zarządu z pocztowego intranetu. Moje pismo nie zostało opublikowane. Reguły zostały tym samym określone przez zarząd. Musimy tu zachowywać symetrię. Gdybyśmy w tej sytuacji kolportowali tezy zarządu, z którymi się nie zgadzamy, które uważamy za nieprawdziwe, to Minister AiC mógłby określić nas tak, jak nazwał polskich sadowników Minister Rolnictwa. Zaznaczam, że zostałem ponadto potraktowany nieuprzejmie, bo nie otrzymałem nawet zdawkowej odpowiedzi na moją pocztę mailową z 03 października. Na zakończenie informuję, że prezentując zwyczajną dla "Solidarności" wielkoduszność, przychyliłem się do wniosku o usunięcie z naszej strony cytatów z groteskowych rozmówek dla pocztowców, przytoczonych w artykule Witolda Paluszaka.

Na koniec zagadka dla Pana Rzecznika: czym różni się ZUS od KRUS? Odpowiedź: przegranym przetargiem, ale o tym Pan też nie wspomniał, by nie zakłócać atmosfery huraoptymizmu. P.S. Zaprzyjaźnione wiewiórki ze Św. Barbary donoszą, że coś złego dzieje się w CUK. Jakieś zmiany personalne, będące wynikiem jakichś działań wyjaśniających. Nieskromnie zauważę, że w tym przypadku Solidarność też miała rację - szkoda, że nikt wcześniej nie chciał tego słuchać.

Rzecznik pisze, Przewodniczący odpowiada autor: Sławomir Steltmann W odpowiedzi na zamieszczony na naszej stronie internetowej artykuł Witolda Paluszaka "POCZTOWY TEATR czyli CO TU JEST GRANE" otrzymaliśmy pismo od rzecznika prasowego Poczty Polskiej SA, w którym to Pan Zbigniew Baranowski poucza nas pracowników PP, dlaczego to nie powinniśmy więcej uwagi poświęcać (czytaj Poczta Polska) powszechnym usługom pocztowym a powinniśmy zająć się głownie usługami bankowymi i handlem na urzędach pocztowych. Tu przytoczył przykład Orlenu, który wg Pana rzecznika największe zyski ma nie ze sprzedaży paliw a z handlu na stacjach benzynowych!! (???) I taka ma być strategia Poczty Polskiej SA? Na pismo to odpowiedział Bogumił Nowicki, Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej (treść poniżej):

Płace nie dla wszystkich źródło: biznes.interia.pl Kilka tysięcy pracowników Poczty Polskiej protestowało przed Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji. Chcieli m.in. zademonstrować, że zamierzają walczyć o lepsze zarobki. Główną przyczyną zorganizowanego przez pocztowców protestu był plan wprowadzenia w przyszłym roku w ich firmie nowego regulaminu wynagrodzeń. Będą one teraz zależały od efektywności ich pracy. Z jego wprowadzeniem wiązało się wypowiedzenie w lipcu br. obowiązującego od 2011 r. zakładowego układu zbiorowego. dok. na str. 6

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 5

Zaciskanie pasa, ale nie dla pocztowej arystokracji

Takie rzeczy tylko w państwowych spółkach

Zdaniem związkowych pocztowców jest to kolejne szukanie oszczędności kosztem zwykłych pracowników Poczty. W ich ocenie to oni w ostatnich latach ponosili główny ciężar polityki oszczędzania w firmie - zarobki pracowników w tym czasie spadły o co najmniej 20 proc. w stosunku do średniej krajowej i dziś kształtują się na poziomie około 80 proc. średniej krajowej. Zarobki przeciętnego listonosza, jeśli oczywiście jest zatrudniony na całym etacie, to kwota zaledwie 1800 zł brutto. Z powodu szukania kolejnych oszczędności coraz częściej jednak zatrudniani są oni w niepełnym wymiarze, zazwyczaj na pół lub na trzy czwarte etatu. Według związkowców polityka oszczędzania w firmie nie dotyczy jedynie kadry kierowniczej, której zarobki stale rosną i dzisiaj pochłaniają miliony złotych. Chodzi przede wszystkim o wynagrodzenie 17 prezesów i 47 członków rad nadzorczych powstałych w oparciu o Pocztę Polską. Jak rzeczywiście wyglądają ich wynagrodzenia? Według związkowców pensje prezesów i członków zarządu dzieli niewyobrażalna przepaść od wynagrodzenia zwykłych pracowników Poczty. Jak podkreślali, zarobki każdego z preze-sów oscylują wokół 60-90 tys. zł miesięcznie, a do tego dochodzi jeszcze odprawa w wysokości 2 mln zł.

Podobnie jest w wielu innych spółkach Skarbu Państwa. W niektórych z nich zarobki prezesów, członków zarządu, menedżerów są nawet na dużo wyższym poziomie, niż ma to miejsce na Poczcie Polskiej czy w spółkach Grupy PKP. W 2013 r. państwowe spółki wydały na wynagrodzenia dla samych prezesów ponad 20 mln zł. Okazało się, że zarobki niektórych z nich to ponad 14 tys. dziennie. Rekordzistą jest prezes PZU Andrzej Klesyk, na którego konto w ubiegłym roku wpłynęło 3,76 mln zł: 2,78 mln zł podstawy plus dodatkowe premie w wysokości 980 tys. zł, co oznacza, że miesięczna pensja Klesyka to 313 tys. zł. A to, jak łatwo można obliczyć, daje 14,2 tys. zł. dziennie. Do liderów w tym zakresie zaliczają się prezesi PKN Orlen (Jacek Krawiec w 2013 r. dostał ponad 1,5 mln zł wynagrodzenia), PKO BP (Zbigniew Jagiełło zarobił w 2013 r. 2,12 mln zł) oraz KGHM (prezes Herbert Wirth zarobił w 2013 r. ok. 1,4 mln zł). Prezesi spółek Skarbu Państwa oprócz kosmicznych płac otrzymują nie mniej kosmiczne premie - wspomniany wcześniej prezes PKN Orlen Jacek Krawiec w 2013 r. otrzymał 1,44 mln zł premii. Oprócz tego mogą oni korzystać z wszelkiej maści przywilejów, w korzystaniu z których nie mają najmniejszych zahamowań. Jako przykład można wymienić prezesa jednej z dużych państwowych spółek, którego miesięczna gaża wynosi grubo powyżej 40 tys. zł, a który ostatnio nie zawahał się zapłacić służbową kartą kredytową za swoje uciechy w jednej z warszawskich agencji towarzyskich.

Pocztowy problem Tymczasem sytuacja Poczty Polskiej nie wygląda zbyt ciekawie. Obaw odnośnie do jej przyszłości jest coraz więcej. To przede wszystkim rosnąca z roku na rok konkurencja odbierająca poczcie kolejne lukratywne kontrakty. W takiej sytuacji jest oczywistym, że oprócz restrukturyzacji, nowych inwestycji należy również prowadzić mądrą politykę finansową w firmie. I być może nawet wdrożyć kolejny program oszczędnościowy. Problem tylko w tym, że jeśli już ma zostać on wdrożony, to powinien dotyczyć wszystkich bez wyjątku, w tym także pocztowej arystokracji: prezesów, członków zarządu, menedżerów. Bo to przede wszystkim oni są odpowiedzialni za to, że zarządzanie pocztą nadal nie jest odpowiedzią na wyzwania przyszłości. Na kolei jak na Poczcie Tylko czy to, z czym mamy do czynienia w Poczcie Polskiej i przeciwko czemu był ostatni pocztowy protest, jest w naszym kraju czymś wyjątkowym? Raczej nie - podobnie dzieje się w wielu innych spółkach Skarbu Państwa. Wystarczy przyjrzeć się zarobkom prezesów spółek Grupy PKP. Lukratywne kontrakty menedżerskie w tych firmach są znacznie wyższe, niż pozwala na to "ustawa kominowa" ograniczająca zarobki prezesów państwowych firm do ok. 23 tys. zł miesięcznie. Oferowanie tak wysokich pensji jest możliwe dzięki podpisywaniu kontraktów menedżerskich, które skutecznie omijają przepisy wspomnianej ustawy. Jak to wygląda w praktyce? Przykładowo, prezes PKP SA Jakub Karnowski zarabia 59 tys. zł miesięcznie i dzięki posadzie w państwowej kolei w krótkim czasie stał się milionerem. Jego kontrakt menedżerski gwarantuje, że w sytuacji odejścia ze stanowiska dostanie roczną odprawę w wysokości ponad 700 tys. zł. Nie tak dawno głośno było o byłym prezesie PKP Cargo Wojciechu Balczunie, który w 2013 r. otrzymał astronomiczne wynagrodzenie w wysokości 534 tys. zł! Jak łatwo obliczyć, miesięcznie zarabiał 44 tys. zł, a dziennie 1480 zł. Trzy tygodnie temu okazało się, że nowa minister infrastruktury Maria Wasiak, odchodząc z PKP SA, otrzymała 510 tys. zł odprawy. Jak podkreślały wówczas władze spółki, pieniądze te zostały jej wypłacone rzekomo z automatu ze środków spółki na mocy obowiązującego od 2012 r. kontraktu menedżerskiego, którego treść zatwierdziło walne zgromadzenie akcjonariuszy i rada nadzorcza. Gdy wysokość tej odprawy zbulwersowała opinię publiczną, pani minister postanowiła ostatecznie przekazać wspomnianą sumę na konto Stowarzyszenia Centrum Młodzieży "Arka" w Radomiu. Tymczasem sytuacja finansowa wszystkich spółek Grupy PKP nie jest najlepsza. Nie widać też żadnych efektów w poprawie ich zarządzaniem, pomimo tego, że podobnie opłacanych jak Wasiak menedżerów jest tam pod dostatkiem. Jeszcze niedawno podczas posiedzenia sejmowej komisji inrastruktury prezes Jakub Karnowski przekonywał posłów, że spółka PKP SA w 2014 r. zmniejszy swoje zadłużenie z około 4 mld zł do 1 mld zł. Problem tylko w tym, że owo zmniejszenie zadłużenia to nie efekt poprawy zarządzania spółką, a w głównej mierze wpływów z prywatyzacji PKP Cargo - spółki córki, w której PKP SA ma 33 proc. akcji. Jeśli już w spółkach kolejowych szuka się jakichś oszczędności, to zazwyczaj robi się to kosztem zwykłych pracowników.

Liczą się znajomości, a nie umiejętności Takich historii można przytoczyć dziesiątki. Tak właśnie zarządzają menedżerowie państwowych spółek. W gruncie rzeczy te wszystkie stanowiska prezesów, członków zarządu, dyrektorów to w polskich warunkach typowo polityczne synekury. Można je osiągnąć zazwyczaj dzięki odpowiednim politycznym znajomościom, a nie faktycznym sukcesom w zarządzaniu. Merytoryczna słabość prezesów spółek Skarbu Państwa bardzo często wiąże się z ich niesamowitą pazernością, co świadczy zarówno o ich zasadach moralnych, jak i tych, którzy działanie spółek Skarbu Państwa nadzorują. Nie może wydawać się zatem dziwne, że w takiej atmosferze rodzą się pomysły takie, jak nowy regulamin wynagrodzeń na Poczcie Polskiej, który oszczędności będzie szukał kosztem i tak głodowych pensji zwykłych pracowników. Polska - dziki kraj? Oczywiście można powiedzieć, że w każdym kraju zarobki tych, którzy zarządzają firmą, są wysokie, a menedżerowie powinni być zawsze dobrze opłacani. To prawda, ale wszędzie, gdzie tak jest, oczekuje się sukcesów od osób zarządzających. Prezesi są z nich także rozliczani przez pracowników. Ogromną rolę odgrywają tutaj też związki zawodowe, ze zdaniem których zarządzający muszą się liczyć. I nie jest możliwe, aby latami siedzieli spokojnie na swoich stołkach, w sytuacji gdy firma, którą zarządzają, coraz bardziej tonie w długach, a jej pracownicy organizują kolejne protesty, w trakcie których sprawa głodowych płac jest jednym z najważniejszych haseł. Niestety, w Polsce jest inaczej! Ale jak powiedział kiedyś jeden z byłych ministrów: "Polska to dziki kraj!". dr Leszek Pietrzak Autor jest historykiem, przez wiele lat pracował w Urzędzie Ochrony Państwa, następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Był również członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI.

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 6

List do DZ: InPost to wróg odbiorców źródło: dziennikzachodni.pl Po to ktoś niszczy Pocztę Polską, by sprywatyzować ją za grosze? InPost to wróg odbiorców - uważa Roman K. z Katowic i pisze list do redakcji Dziennika Zachodniego. 1. InPost to wróg odbiorców Sprawa dostarczania przesyłek sądowych ostatnio trochę przycichła, ale nie powinniśmy o tym milczeć, bo ona utrudnia nam życie. Co za idiota (albo łapownik) zadecydował o tym, że przesyłki sądowe nie będą dostarczane przez Pocztę Polską (a robiła to bardzo dobrze), tylko przez jakiś InPost. InPost nie dostarcza, lecz powiadomienia wrzuca do skrytek. Zawsze jesteśmy w domu, ale nie zdarzyło się, aby InPost dostarczył nam do mieszkania przesyłkę z sądu. 2. Powiadomienia odbioru za każdym razem zawierają inny adres - punkt odbioru: a) na przykład w miesiącu czerwcu odbiór wyznaczono nam w Katowicach przy ul. Chrobrego 13. W budynku nie ma takiego punktu! Poszukiwania i rozpytywania doprowadziły do wniosku, że to może być budka obok tego budynku. Wniosek okazał się prawidłowy - przesyłka była! b) następne powiadomienie podawało już inny adres odbioru - Piastów 6, oddalony o 3 kilometry od mojego domu. Dojazd i znów dochodzenie: gdzie i co?

Porozumienie umożliwia jednorazową wypłatę dodatkowych środków dla pracowników Poczty Polskiej SA. W wyniku zawartego porozumienia wszyscy pracownicy, z wyjątkiem dyrektorów i ich zastępców, otrzymają do 10 grudnia br. po 200 zł brutto w przeliczeniu na jeden etat. Pracownicy eksploatacji w POL i RS-ach otrzymają dodatkowo po 271,72 zł brutto, czyli razem 471,72 zł brutto. Osoby zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin otrzymają dodatkowe środki w kwocie proporcjonalnej do wymiaru etatu. Bogumił Nowicki

Jechałem 3 kilometry, by odebrać to powiadomienie, rozpytywałem łącznie 7 osób. Musiałem przeznaczyć ponad godzinę swojego prywatnego czasu, aby odebrać sądową przesyłkę w jakimś lokaliku InPost. Na dodatek musiałem wejść na I piętro, a kiedyś listonosz przynosił mi taką przesyłkę do domu. Oto jak InPost chce się wzbogacić i załatwiać swoje interesy kosztem zwykłych obywateli. Prawda jest bowiem taka, że ten cwany przedsiębiorca po prostu przerzucił na obywateli trud obierania przesyłek i dzięki temu może na nas zarabiać. Może tym właśnie powinno się zainteresować CBA? Co by nie mówić o Poczcie Polskiej - jednak to jej pracownicy ponosili trud dostarczenia ludziom do domów tak ważnych przesyłek, jak sądowe. Dopiero gdy kogoś nie było w domu, odbiorca sam szedł na pocztę, by odebrać kierowane do niego zawiadomienie. Ale nie musiał szukać jakichś budek i nieznanych miejsc, bo przecież każdy wie od lat, gdzie jest jego poczta. Dlaczego wprowadza się idiotyczne zmiany, które utrudniają odbiór przesyłek? Chyba dla celów rozwoju łapownictwa! Co na to CBA? A może decydent był zwykłym idiotą - jak mawiał wojak Szwejk. Nie po to wtedy biłem faszystów, żeby mieć teraz takich ministrów! Może wciąż warto się przyjrzeć, jaki był prawdziwy powód, że całą usługę rząd przekazał InPostowi? Czy po to, by zniszczyć Pocztę Polską, a potem za grosze ją sprywatyzować? Komuno wróć!!! PS. Wniosek: "Władza to twój największy wróg, więc dokop jej, gdy będziesz mógł. Roman K. z Katowic, zasłużony dla RP

Porozumienie w sprawie funduszu wynagrodzeń 6 listopada br. organizacje reprezentatywne podpisały porozumienie w sprawie zasad wypłaty nierozdysponowanych resztek funduszu na wynagrodzenia.

11 l istopada* istopada * źródło:www.facebook.com/GeneralBrygadyJanuszBrochwicz LewinskiPseudonimGryf

Chciałbym dzisiaj cieszyć się i być dum nym z m ojej O jczyzny. N iestety, nie m ogę. G dzie są ci w spaniali Polacy, którzy w iedzieli, jak budow ać pom yślność Polski? G dzie pow ażne w izje państw a, gdzie ludzie odda-ni, kochający kraj? Z byt w iele szum ow iny. A fery, złodziejstw o, zdrada. Jurgieltnicy.** M oje pokolenie odeszło już, w ięc ktoś musi nas zastąpić! M łodzi Przyjaciele, obudźcie się, Polski nie zbudują gesty i dem onstracje patriotyczne, nie uratują. a tylko praca polityczna, codzienna szlachetna w alka o dobre, spraw iedliw e, uczciw e państw o. Inaczej za lat kilka nie będzie śladu po naszej O jczyźnie. K ażde pokolenie zostanie rozliczone przez następców . N a razie nie w idzę, aby obecni politycy m ieli w iele pow odów do dum y.[… ] G en. bryg. Janusz B rochw icz Lew iński ps. G ryf * Jako tytuł posłużyła data wpisu na Facebooku (przyp. red.) ** Jurgielt - zinstytucjonalizowana forma korupcji urzędników I Rzeczypospolitej przez mocarstwa ościenne w XVIII wieku (przyp. red.)

Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 7

Kamienica rodziny Waltz źródło: tygodniksolidarnosc.com Marek Pyza w tygodniku „W sieci” opisał bulwersującą sprawę przejęcia praw własności do stołecznej kamienicy przy ul. Nowakowskiego przez rodzinę prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO). Budynek postawiły przed wojną żydowskie rodziny Oppenheimów i Regirerów. Jakie były losy właścicieli? Zginęli w sowieckich łagrach i Buchenwaldzie.

Winnych ukarać, wybory powtórzyć źródło: solidarnosckatowice.pl Gdy niejaki Miro mówił, że Polska to dziki kraj, uśmiechaliśmy się pod nosem, ale hasło polityka PO weszło do języka potocznego. Przebił go były już szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, szczerze wyznając, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie. Wybory samorządowe tego dowiodły. Polacy padli ofiarą gigantycznej manipulacji? Ależ tak i nie należy mieć co do tego żadnych wątpliwości. Czy to tylko wina niekompetencji Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego. Nie tylko. PKW i KBW to tylko część systemu, który, jak się okazuje, pozwala na ustalenie dowolnego wyniku wyborów w Polsce. Przecież afery podczas poprzednich wyborów związane z podejrzeniem fałszowania wyników głosowania, dosypywania, rosyjskimi serwerami, itd. wciąż są niewyjaśnione, a nikomu z tego powodu włos z głowy nie spadł. I to tak rozzuchwaliło oszustów, że doszło do szwindlu na niewyobrażalną skalę. Paradoksalnie, skandal z amatorskim systemem informatycznym obnażył prawdę o wyborach w Polsce. Można bezkarnie dosypywać i odsypywać głosy, unieważniać, niszczyć karty do głosowania. Dopóki robiono to na niewielką skalę (choć skandal z nieważnymi głosami na Mazowszu podczas poprzednich wyborów samorządowych powinien być sygnałem alarmowym) to sprawę udawało się skręcić. A ludzie zapominali. Teraz mamy do czynienia z przekrętem tak gigantycznym, że ludzie, mam nadzieję, nie zapomną. Nie mam wątpliwości, że te wybory trzeba powtórzyć, a winnych ukarać. Niech głosy będą liczone nawet ręcznie, niech w każdej komisji znajdą się obserwatorzy ze wszystkich komitetów i to w liczbie wystarczającej, aby przez cały czas patrzeć pozostałym na ręce – od momentu wydania kart do głosowania do momentu, aż zostaną zarchiwizowane w celu ewentualnego późniejszego sprawdzenia i skontrolowania poprawności wyników. Wybory muszą być uczciwe. I co do tego nie powinno być żadnej dyskusji. Polacy nigdy przesadnie nie ufali demokracji, rządowi i instytutcjom państwowym. Teraz to zaufanie może zupełnie lec w gruzach. Potrzebna jest szybka reakcja tych przedstawicieli elit politycznych i państwowych, którzy uświadamiają sobie jak groźne dla Polski jest to, co się stało w czasie wyborów samorządów. I trzeba się zgodzić z Przemysławem Wiplerem, że jeśli tej reakcji nie będzie, to ludzie powinni wyjść na ulice. Trzeba poprzeć Jarosława Gowina, który żąda powtórzenia wyborów. Niech zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości nie dadzą się zwieść opowieściom, że skoro jednak PiS nieznacznie wygrał, to w sumie nie ma sensu wyborów powtarzać, bo powtórka będzie służyć Platformie. Nieprawda. A rzekome zwycięstwa PSL w 10 województwach nie zapalają w Waszych głowach czerwonej lampki? Przecież to wasze nieznaczne zwycięstwo i tak jest porażką. Każdy normalny, uczciwy człowiek jest gotów pogodzić się z porażką, ale pod warunkiem, że walka była prowadzona zgodnie z zasadami w sposób uczciwy. Powtórka wyborów, to jedyna szansa na to, abyśmy na dobre nie stali się Bantustanem, jakimś cholernym Matriksem w środku Europy. Stefan Woźnicki

Jak opisuje sprawę „W sieci”, po wojnie współpracownik UB Leon Kalinowski ze wspólnikiem Leonem Wiśniewskim sfałszowali akty notarialne i na tej podstawie sprzedali kamienicę m.in. Romanowi Kępskiemu, wujowi Andrzeja Waltza, męża obecnej prezydent Warszawy. Jednak w ’46 roku odnalazła się wdowa po Szlamie Oppenheimie. Wniosła pozwy karne i cywilne, które zakończyły się skazaniem Kalinowskiego i unieważnieniem transakcji. Za sprawą dekretu Bieruta budynki zostały znacjonalizowane i spadkobiercy Oppenheimów i Regirerów nie mogli upominać się o swoją własność. Mija 50 lat i… w ’96 roku Kępski występuje o „zwrot” nieruchomości. Jako ostatni figuruje we wpisach hipotecznych. Po jego śmierci, w 2003 roku prawo do użytkowania gruntów pod kamienicą – decyzją Biura Gospodarki Nieruchomościami – przypada spadkobiercom Kępskiego, m.in. Andrzejowi Waltzowi. W 2006 otrzymują od miasta pozytywną decyzję – budynek jest ich. „Licząca 4 tys. metrów kw. kamienica nie zostaje jednak wystawiona na rynek, leczy natychmiast sprzedana nowo powstałej firmie”. Dotychczasowi lokatorzy zostają „wyczyszczeni” poprzez drastyczną, 400-proc. podwyżkę czynszów. W 2010 roku prokurator Krzysztof Kosieradzki stwierdza, że „Roman Kępski nie był uprawniony do złożenia wniosku, gdyż nie był ani dotychczasowym właścicielem gruntu, ani jego następcą prawnym”. Do unieważnienia transakcji jednak nie dochodzi, bo zażalenie prokuratury umarza Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Odnosząc się publicznie do sprawy Hanna GronkiewiczWaltz stwierdziła, że „żaden z wyroków spadkowych nie został wzruszony”. Szczegółowych wyjaśnień zażądał od niej Jacek Sasin, kandydat na prezydenta stolicy z ramienia PiS.

Sprawdź: www.klamstwakopacz.pl

Biuletyn informacyjny Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu pod red. Dariusza Jackowskiego tel. 606 822 447 współpraca Jerzy Chrobak tel. 502 013 460 e-mail: [email protected] Biuletyn informacyjny nr 11 (37) – Komisji Organizacji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Opolu - strona 8