NIESIENI W JEJ RAMIONACH

ZESZYTY RUCHU RODZIN NAZARETAŃSKICH NIESIENI W JEJ RAMIONACH Zeszyt nr 43 Warszawa 2005 Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 08.03.2005...
7 downloads 0 Views 327KB Size
ZESZYTY RUCHU RODZIN NAZARETAŃSKICH

NIESIENI W JEJ RAMIONACH Zeszyt nr 43 Warszawa 2005 Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 08.03.2005 Nr 871/NK/2005 Wikariusz Generalny Bp Tadeusz Pikus Notariusz Ks. Henryk Małecki © Ks. Jarosław Piłat 2005 Zespół redakcyjny: Sławomir Biela, s. Andrzej Buczel , ks. Tadeusz Dajczer, s. Jerzy Gołębiewski ks. Przemysław Ludwiczak, Janina Mil, ks. Jarosław Piłat, ks. Bolesław Szewc ISBN 83-87817-41-4 Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich ul. śabińskiego 5 m.56, 02-793 Warszawa tel./faks (0-22) 648 40 50 www wrrn.pl, poczta elektroniczna: wrrn@ wrrn.pl Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictw Naukowych, Łódź

SPIS TREŚCI I. MARYJA NAD ZGLISZCZAMI LUDZKICH OPARĆ. ..7 Ta, która jest światłem w ciemnościach. . ........................10 Kto cię naprawdę kocha. ..................17 CzyŜ nie zaleŜysz ode Mnie całkowicie?....... 22 II. DROGĄ. JEJ RAMION ............... .29

Drogi wdzięczności ........................ .31 Coraz to mniejsi ............................ .40 Ramiona utkane z codzienności .... .43 III. KU KOMUNII............................. .50 Zamieszkać w ramionach Tej, która jest szczególnym narzędziem działania BoŜego .....52 Ukryty Przeciwnik Jej ramion......... .58 Zdumiewające upodobania Jedynej Miłości .......................... .66

CzyŜ nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują?

Guadalupe, 12.12.1531r.

I.

MARYJA NAD ZGLISZCZAMI LUDZKICH OPARĆ

(str.7)

Wskazuj nam drogę prowadzącą do Czarnej Madonny z Tepeyac - modlił się Jan Paweł II w sanktuarium Matki BoŜej z Guadalupe kanonizując Juana Diego { Na wzgórzu Tepeyac w 1531 roku Najświętsza Maryja Panna ukazywała się św. Juanowi Diego (1474-1548) przekazując orędzie, które miało zupełnie zmienić Ŝycie samego Juana Diego i całej Ameryki Łacińskiej. Do końca XVI w. niemal cała ludność byłego imperium Azteków przyjęła chrzest. W 1910 r. papieŜ św. Pius X ogłosił Matkę BoŜą z Guadalupe patronką Ameryki Łacińskiej. PapieŜ Jan Paweł II w 1990 r. beatyfikował a w 2002 r. dokonał kanonizacji Juana Diego. L'Osservatore Romano,

10-11/2002. }

Dlaczego iść drogą św. Juana Diego, skoro nie wszyscy święci byli tak bardzo maryjni? To Bóg powołuje i na pewno trzeba tu zostawić Bogu prawo do tajemnicy. (str.8)

Tak naprawdę nigdy do końca się nie dowiemy, przynajmniej w tym Ŝyciu, dlaczego spośród Apostołów właśnie Jan został powołany, aby Ŝyć w niezwykłej bliskości z Matką Pana. Wiadomo jednak, Ŝe idąc za przykładem świętych i tak kiedyś napotkasz Maryję, bo nie moŜesz przed tym bliskim kontaktem z Nią uciec, zresztą nie będziesz chciał. Wiadomo, Ŝe w drodze do świętości napotkasz Ją w końcu jako Tę, która będzie dla ciebie jak latarnia morska dla rozbitka, Ŝe stanie się gwiazdą w ciemnościach świecącą. A czym jest gwiazda, kiedy wokoło są same ciemności, to wie tylko ten, kto przeŜył takie zagubienie, Ŝe nie miał pojęcia, gdzie postawić następny krok. Kiedyś i tak napotkasz Maryję, zwłaszcza w okresie narastających ciemności, jako jedyną gwiazdę twoją. CzyŜ nie lepiej juŜ teraz zacząć trzymać się światła, jakie płynie od tej gwiazdy? MoŜe w ten sposób skrócisz sobie drogę, bo wejdziesz w jakąś niezwykłą bliskość z Tą, która będzie kiedyś cię prowadziła przez najtrudniejsze momenty twego Ŝycia, z Tą, która jest drogą Kościoła, Matką Kościoła, ale i twoją Matką. Tak jak kształtowała ziemskie rysy swego Syna podczas Jego ziemskiego Ŝycia, tak i w tobie chce najświętsze rysy Jezusa ukształtować. (str. 9)

Maryja twoją drogą, czyli inaczej mówiąc ty w Jej ramionach, tak jakbyś nie potrafił chodzić, nie potrafił Ŝyć bez Niej. Dlatego warto mieć w pamięci szczególny wzór tej drogi, jaką przechodził Juan Diego, niezwykły święty odkryty i ukazany światu do naśladowania przez Jana Pawła II. Bo Bóg powołuje pewne dusze, aby juŜ wcześniej, przed wejściem w głębokie ciemności dokonały wyboru i wcześniej próbowały wiązać się najściślej z Maryją. I tak przecieŜ przyjdzie taki moment i nie będzie go moŜna pominąć, tego ścisłego, bardzo intymnego

związku z Maryją umęczonej duszy, która wpatruje się w tę jedyną gwiazdę, jaka świeci pośród nocy. I w tym wypadku Bóg odwołuje się do twojej wolności, jak zawsze. Zachęca, ale od ciebie zaleŜy, którą drogę wybierzesz. Czy poczujesz się powołany na drogę komunii z Maryją, a więc na drogę św. Jana Apostoła czy św. Juana Diego. MoŜe odkryjesz u siebie pewne specyficzne znaki tego powołania, kiedy zobaczysz, Ŝe nie dajesz sobie rady ze sobą, z Ŝyciem, z tymi, których Bóg postawił na twojej drodze. Nie czekaj wówczas aŜ ciemności się zagęszczą, tylko juŜ teraz wypatruj Tej, która jest ci dana jako gwiazda pośród twoich rozpoczynających się czy narastających ciemności. (str.10)

Ta, która jest światłem w ciemnościach Święci otrzymują pewien określony charyzmat, Ŝeby wydobyć jakiś aspekt Boga i przybliŜyć go innym. MoŜe to być Jego wyniszczenie czy ubóstwo. Bóg moŜe teŜ pragnąć być kochany w swojej Męce, w swoim Sercu Przenajświętszym czy w swej ukochanej Matce. Ale teŜ Pan Bóg wysyła świętych z charyzmatem pewnej misji, zwykle w trudnych warunkach. Pojawienie się aspektu maryjnego często wiąŜe się z sytuacją trudności, kiedy coś się wali. To powołanie na drogę charyzmatu maryjnego moŜe dokonywać się nawet w ekstremalnej scenerii. (str.11)

Figura Maryi na tle wypalonego krajobrazu po wielkich poŜarach. Morze płomieni, które strawiło tysiące domów niosąc przeraŜenie, lęk, scenerię apokaliptyczną. Wraki nie wiadomo czego, pogięte w ogniu wypalone Ŝelastwo. Tu kiedyś ludzie mieszkali, Ŝyli, snuli marzenia, próbowali się cieszyć bez ograniczeń tym, co mogło zadowolić ich poŜądania, ich pragnienia. Tu kiedyś człowiek chciał budować sobie raj na ziemi. Obok figury Maryi znamienny napis „raj musi ginąć". To był kiedyś raj czy początki raju. A teraz? Zgliszcza raju. Zgliszcza domów, spalonych drzew, połamanych drutów, wystających kikutów kominowych. Widok przeraŜający - Ŝółte upiorne światło odbiera barwy przedmiotom, obraz pustki, spustoszenia. Popioły iluzorycznych ludzkich oparć. Jakbyśmy byli świadkami przejścia Boga, wizji Jego jedynego panowania, upominania się Boga o prawa zakwestionowane (str.12)

przez Jego zsekularyzowane dzieci, które chciały być jak bogowie. Zgliszcza iluzorycznych ludzkich oparć, wymarzonych oparć, gdzie człowiek nie szukał Boga nade wszystko, tylko szukał tej „reszty", która miała być mu dodana (por. Mt 6,33). A poniewaŜ nie szukał Królestwa, ta „reszta" zamieniła się w zgliszcza i w popiół. { Z jaką troską Pan Jezus pochyla się nad nami, kiedy mówi o naszych zbytnich troskach - Ŝe tak bardzo się troszczymy o jedzenie, o to, w co mamy się przyodziewać, o całą doczesność, która nas tak bardzo absorbuje. I z pewnym współczuciem mówi, Ŝe w nas jest tak bardzo mało wiary. O tę doczesność - podkreśla Chrystus Pan - poganie pilnie zabiegają. „PrzecieŜ Ojciec wasz niebieski wie, Ŝe tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo [Boga] i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane" (Mt 6,32-33). Gdyby to ostatnie zdanie stało się programem naszego Ŝycia, wystarczyłoby, Ŝeby doprowadzić nas do świętości. Bo Chrystus Pan ustanawia w tych swoich słowach właściwą hierarchię w naszym Ŝyciu. Pierwszeństwo dla królestwa, a wszystko inne, czyli doczesność cała, na dalszym planie, poniewaŜ będzie to nam dodane. Ale jeŜeli tę hierarchię odwrócisz i na pierwszym miejscu postawisz doczesność, to i królestwo stracisz, i doczesność się rozsypie

.}

(str.13)

Bóg nie zawsze przychodzi w postaci lekkiego wietrzyku jak do Eliasza na górze Horeb, czasem w trzęsieniach ziemi, w poŜogach. Zawsze jako Miłość, która chce dotrzeć do tak często zamkniętych ludzkich serc. Jeśli ten fałszywy raj musi ginąć, to dlatego Ŝeby człowiek szukał prawdziwego raju, prawdziwego domu. Na tle ruin figura Maryi, Tej, która jest przez Jezusa posłana jako światło przenikające ciemności, bo ciemnością moŜna nazwać ten przeraŜający obraz zniszczenia. Ona jest z tymi, którzy utracili wszystko, co ludzkie; jest obecna. W scenerii wypalonych ruin Maryja jest Tą, która jest z nami, prowadzi nas, jak mówi Sobór Watykański II, w pielgrzymce wiary. Niezwykle wymowna jest ta symbolika podziurawionych Jej szat, poranionych rąk, pokaleczonych rysów, tak jak poranione, podziurawione bywają ludzkie dusze i ludzkie ciała. Tak jakby Ona, Ŝeby bardziej stać się bliską, pozwoliła się teŜ poranić. Jej szaty, Jej ręce, Jej twarz są poranione, podziurawione, jakby została pokaleczona czy pobita przez grzechy (str.14)

swoich umiłowanych dzieci. I Jej ramiona wyciągnięte jakby ku tym wszystkim, którzy są tak biedni, bo nie chcieli z tych ramion skorzystać. Ale to są ramiona ciągle wyciągnięte ku ludziom, ciągle jest w nich gest oczekiwania. Trudność polega bowiem na tym, Ŝe te ludzkie poranienia, podziurawienia same jako takie nie mają mocy popychania w ramiona Maryi. PrzecieŜ moŜesz się jeszcze bardziej zamknąć w sobie, kiedy tyle utraciłeś, w Ŝalu, goryczy, rozpaczy w tych róŜnych Ŝyciowych poraŜkach. I ciągle zapominasz, Ŝe to nieprawda. PrzecieŜ kiedy Ją masz, masz wszystko, choćbyś wszystko utracił. CzyŜ nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka (...) Czy potrzebujesz czegokolwiek innego -

przekonuje Matka BoŜa w słowach skierowanych do św. Juana Diego, ale równieŜ do ciebie, który jakoś odnajdujesz się w nim. F Gonzales Fernandez, E. Chaves Sanchez, J. L. Guerrero Rosado, El {

encuentro de la Virgen de Guadalupe y Juan Diego, Mexico 2000, p. 154.}

(str.15)

PrzecieŜ orędzie Matki BoŜej z Guadalupe skierowane było nie tylko do św. Juana Diego, ale do kaŜdego z dzieci Matki BoŜej, która jest Matką naszą, Matką Kościoła. Święci nazywali Maryję Wszechmocą Błagającą, czyli Tą, która wszystko moŜe wyprosić u swego Syna, poniewaŜ Ona nigdy nie odmówiła Synowi w niczym i On Jej teŜ nie odmawia niczego. Ciemności mogą ogarniać ludzi idących wąską drogą do zjednoczenia z Bogiem, ale istnieje inny rodzaj ciemności, w których pogrąŜa się nieraz świat czy jakiś jego zakątek. I w jednym, i w drugim przypadku Ten, który jest Jedyną Miłością, nie pozostawia połamanych nieszczęściami ludzi, zdruzgotanych serc, samych. Posyła im Matkę. Tak wstrząsający jest ten widok zgliszcz, bo Ona jest na pierwszym planie tego obrazu totalnego zniszczenia, Ona niezniszczona przez poŜogę, zaledwie dotknięta. Poraniona, ale obecna. Jedyna nadzieja, gwiazda opuszczonych, pozornie opuszczonych przez Boga. Figura Maryi „poranionej" robi szokujące wraŜenie. Wszystko inne to tło dla Jej postaci, bo to nie jest obraz beznadziei, ale perspektywa ratunku. (str.16)

Na tle napisu „raj musi ginąć" postać Maryi pokazuje poranionym dzieciom, Ŝe mimo całej dotykalności katastrofy faktycznie nie wszystko utraciły. Bo tak naprawdę ci, którzy otwierają się na światło wiary, mogą odkryć poza ruinami inną rzeczywistość. Maryja stojąca pośród nich jakby chciała zachęcać: w moich ramionach znajdziesz dom, znajdziesz schronienie.

Ona chce cię przenosić ponad zgliszcza, popioły ludzkich poraŜek, które faktycznie są tylko wypalonymi iluzjami, więc najlepiej gdybyś nie patrzył na te iluzje wypalonego raju. Maryja przypomina ci, Ŝe tutaj nie moŜesz mieć raju. Jesteś w drodze, tu nigdy raju nie będzie. Pan Bóg nie chce, Ŝebyś sobie stwarzał sztuczne raje, ale nie chce teŜ, Ŝebyś płakał nad ich popiołami, bo przecieŜ jedno i drugie jest iluzją. A wtedy rzeczywiste stają się jedynie Jej ramiona miłujące. Tam nie będziesz się bał. Zakryjesz oczy, aby nie patrzeć na płomienie, nawet nos sobie zatkasz, Ŝeby nie czuć gryzącego dymu z płonących iluzji. (str.17)

Św. Juan Diego, któremu objawiła się Matka BoŜa z Guadalupe, nie przeŜył tak wielkiej katastrofy, fali zmasowanego ognia, ale jego dom takŜe się walił. Nadchodząca śmierć najbliŜszej mu osoby, jedynego oparcia, zdawała się zapowiadać katastrofę totalną w jego Ŝyciu. I w tych jego ciemnościach pojawiła się Maryja z tą niesamowitą perspektywą nie tylko ofiarowania mu domu i schronienia, przywrócenia sensu Ŝycia, ale z perspektywą niezwykłego powołania. Powołania by stał się pośrednikiem Jej orędzia, które miało przemienić oblicze kraju, oblicze kontynentu. Kto cię naprawdę kocha Przypowieść o synu marnotrawnym jest właściwie przypowieścią o miłosierdziu BoŜym, jakie w niezwykły sposób rozlało się nad synem, który wrócił. Była uczta, pierścień, sandały - wszystko takie wspaniałe. Takie niezwykłe spotkanie z miłością, która zła nie pamięta, nie chce pamiętać. (str.18)

Ale przecieŜ nie kaŜdy syn marnotrawny powraca. I co moŜe dziać się z takim synem, któremu zabrakło nawet odrobiny wiary, Ŝe ma gdzie wrócić? MoŜesz czasem napotkać takich synów marnotrawnych, którzy nie powrócili, wypalone ludzkie wraki. Spotykasz takiego człowieka wypalonego. Podchodzisz, próbujesz nawiązać z nim kontakt, zapytać, jak to się stało. A on najpierw z trudem, potem stopniowo nabierając zaufania mówi ci. O swoich zranieniach, zawodach, rozczarowaniach. O szamotaninie, ciskaniu się. I ta pokusa, Ŝeby uciec w grzech, o wszystkim zapomnieć. Bo grzech jakoś kusi, ma jakąś ukrytą siłę przyciągania, coś obiecuje, wciąga w sferę poŜądań. A kiedy jeszcze pojawi się zniewolenie przez grzechy, wszystko staje się naprawdę przeraŜające. I coraz większa pogarda dla siebie, bo grzech przecieŜ niczego nie rozwiązuje. Coraz bardziej zacierający się gdzieś głęboko w sercu wyryty obraz Boga. Samotność, zgorzknienie, pokrzywienie - wrak człowieka, człowiek wypalony.

(str.19)

Ilu jest takich wypalonych ludzi? KtóŜ to moŜe wiedzieć. MoŜe rzadko kiedy stykamy się z tak ekstremalną sytuacją, w końcu w rozpaczy nie da się Ŝyć. Ale wypalenie moŜe przybierać formy znacznie łagodniejsze. Człowiek nie musi być do końca wypalony, moŜe być jedną wielką raną, która go zamyka na ludzi. Czasem ludzka bieda ubrana jest nawet w piękne szaty niewiele to jednak zmienia. I właśnie do takich ludzi - i tych wypalonych do końca, i tych poranionych przez załamujący się świat ludzkich oparć, rozgoryczonych, zagubionych - Pan Bóg w sposób szczególny posyła Maryję jako niezwykłe narzędzie swojej miłości. A Ona mówi do takiego wypalonego czy poranionego: CzyŜ nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka? {Por. E Gonzales Fernandez, E.

Nie jesteś sam. Chcę objąć cię tymi ramionami, które obejmowały i tuliły płaczącego Jezusa. Jak maleńki bezbronny Jezus potrzebujesz w tej chwili ciepła mojej miłości. Potrzebujesz tych ramion, które potrafią kaŜdą ranę uleczyć, nawet z dna zagubienia wyciągnąć. Tak abyś juŜ poza tymi ramionami nie potrzebował niczego innego.

Chaves Sanchez, J. L. Guerrero Rosado, El encuentro de la Virgen de Guadalupe y Juan Diego, Mexico 2000, p. 154}

(str.20)

Trzeba stopniowo dorastać do wiary, stopniowo otwierać się na łaski wiary, których przecieŜ Bóg nigdy ci nie skąpi. Wszystko zaleŜy od twego otwarcia, od postawy ubóstwa duchowego, postawy skruchy. JeŜeli łaska będzie wzmagać w tobie poziom wiary, być moŜe zaczniesz coraz bardziej dostrzegać obecność Boga w otaczających cię wydarzeniach. A to będzie oznaczać, Ŝe będziesz coraz częściej swoje trudności nazywać próbami wiary. Kiedyś wcześniej czy później pojmiesz, Ŝe nie ma ludzi - miłych, przykrych, obdarzających cię uśmiechem czy wyrządzających krzywdę. Nie ma ludzi. W świetle wiary wszystko to tylko BoŜe działanie. A ludzie - niezaleŜnie od Boga działające istoty? Nie ma ich, są tylko narzędzia BoŜego działania świadome lub nieświadome, Ŝe Bóg się nimi posługuje. KaŜda trudność stanowi próbę wiary i jako taka wywołuje w tobie jakąś polaryzację, stawia przed wyborem: czy chcę podtrzymywać wiarę w siebie, czy wybieram wiarę w Miłosierdzie. (str.21)

JeŜeli próba wiary kończy się niewiernością, powinieneś wracać. Do domu Ojca. Całe Ŝycie staje się nieustannym powrotem, poniewaŜ Bóg będzie ci odsłaniał, Ŝe z kaŜdej prawie próby wychodzisz jako syn marnotrawny. Obolały, poraniony przez wybierane iluzje, rozczarowany sobą, zagubiony. Człowiek - kaŜdy człowiek - jest synem marnotrawnym, podkreśla Jan Paweł II { Jan Paweł II, Reconciliatio et paenitentia, 5.} 6

Dla ciebie, zagubionego, poranionego przez zgliszcza ludzkich oparć, zawsze pozostanie ukazywana ci przez Boga gwiazda, Matka nadziei, Jej miłujące ramiona. Jeśli widzisz, Ŝe piękne naczynie, jakim była twoja dusza w chwili chrztu św., dziś jest jakoś wyszczerbione, popękane, moŜesz usłyszeć zaproszenie do wejścia na drogę św. Juana Diego. Jeśli zechcesz go naśladować i otworzyć się na miłość Maryi, która przychodzi, aby cię ocalić, twoje Ŝycie moŜe się zmienić. Wróci nadzieja - nie dlatego, Ŝe sam staniesz się inny, ale dlatego Ŝe pojawi się Ktoś, kto kocha cię nad Ŝycie takim, jakim jesteś, z całą prawdą o tobie. Pojawi się BoŜa miłość, która przygarnia grzesznika, człowieka okaleczonego, zagubionego. (str.22)

Najukochańszy synku - zdaje się mówić do ciebie Jedyna Miłość - jeŜeli pokazuję ci twoje zło, to tylko dlatego byś dąŜył do skruchy i byś jeszcze bardziej otworzył się na Miłosierdzie. Zło, wobec którego jesteś bezradny, widzisz tylko po to, abyś zwrócił się ku mojemu Synowi, jedynemu Zbawicielowi. Jesteś grzesznikiem i będziesz nim do końca Ŝycia na ziemi. Ale za kaŜdym razem kiedy pokazuję ci twoje zło, oczekuję tylko jednego - byś zaczął wołać: „Dziękuję, Ŝe takim mnie kochasz!"

CzyŜ nie zaleŜysz ode Mnie całkowicie?

To, co się wydarzyło w ciągu czterech grudniowych dni 1531 roku na wzgórzu Tepeyac, było tak niezwykłe, jak niezwykły jest meksykański wizerunek Matki BoŜej z Guadalupe, ten Jej „autoportret", który na oczach biskupa Juana de Zumarragi odcisnął się na płaszczu Juana Diego. (str.23)

JeŜeli wybierając drogę maryjną odnajdujesz się jakoś w osobie św. Juana Diego, ten cudowny wizerunek odciśnięty na płaszczu i niezwykłe słowa orędzia mogą stanowić razem jakby program, kierunek twojej drogi: CzyŜ nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka? Czy nie stoisz w moim cieniu? Czy to nie Ja jestem źródłem twojej radości? CzyŜ nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują? Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? { F. Gonzales Fernandez… p. 154.}

Mówiąc do św. Juana Diego, Ŝe niesie go w swoich ramionach, Maryja zdaje się mówić: CzyŜ nie zaleŜysz ode Mnie całkowicie? { Por. G. Pimentel, Mi nina, dueńa de mi corazón, Mexico 2001 p. 80.}

(str.24)

MoŜe nie pomyślałeś nigdy o takiej oczywistej rzeczy, Ŝe Pan Bóg przecieŜ nie sypia, nie odpoczywa. A co wobec tego cały czas robi? - Jest przy tobie. I działa. Zajmuje się tobą. Kocha. Czy mógłby być obserwatorem, kiedy Jego ukochane dziecko gubi się czy jest udręczone. Kiedy tak o Nim myślisz, to warto, Ŝebyś sobie uświadomił, Ŝe bardzo Go tym ranisz. Jezus, niestrudzony tropiciel zagubionych szuka cię stale i jako Boski Oblubieniec pragnie, abyś się w Nim zakochał, do końca. I tu zaczyna się dramat. JeŜeli oblubienica mając Oblubieńca Ŝyje tak, jakby Go nie miała, to jakby nie słyszała tych słów. Oddaje się całkowicie róŜnorodnym boŜkom, a jej Umiłowany jest sponiewierany, zwłaszcza jeśli to dzieje się na Jego oczach. Ona nawet wie, Ŝe bez Niego ginie, ale co z tego. Jest to tylko świadomość, tylko teoria. (str.25)

Jest być moŜe znajomość orędzia wypowiedzianego do św. Juana Diego, ale Ŝycie toczy się swoimi koleinami, swoją drogą. Niby wiesz, Ŝe bez Niego giniesz, ale za chwilę będziesz Ŝył tak, jakby Go nie było. MoŜe to być trudne dla ciebie, ale warto pamiętać, Ŝe takie Ŝycie jakby Boga nie było, jest według Jana Pawła II grzechem. „Grzechem jest nie tylko negacja Boga; grzechem jest równieŜ Ŝyć tak, jak gdyby On nie istniał, wykreślać Go z codziennego Ŝycia". {Jan Paweł II, Reconciliatio et paenitentia, 18.} On ma być jedyną twoją miłością, a jeśli tę Jedyną Miłość zdradzasz, to jest przecieŜ jakaś forma cudzołóstwa. {W Starym Testamencie terminami „cudzołóstwo" i „nierząd" określana jest niewierność Przymierzu (Oz 2,4), które Bóg porównuje do zaślubin (Oz 2,21-22). Sw Jakub zaś cudzołóstwem nazwie wszelki kompromis między miłością Boga i świata (Por. Jk 4,4).}

CudzołoŜysz z innymi bogami, a potem jakby nigdy nic przyjdziesz do swego Pana i Umiłowanego w czasie Mszy św., w czasie Komunii św., spotkasz się z Nim na adoracji, w czasie modlitwy porannej czy wieczornej. I wcale nie przyznajesz się do tych swoich cudzołóstw, wydaje ci się, Ŝe wszystko jest w porządku, Ŝe jesteś niemal doskonały. Chyba Ŝe światło orędzia z Guadalupe i łaska związana ze słowami: przecieŜ zaleŜysz

sprawi, Ŝe nagle przejrzysz i dzięki pokusom, które zaczną cię atakować, zobaczysz, Ŝe naprawdę jesteś niewierny, Ŝe naprawdę bez Niego giniesz. ode Mnie całkowicie {CzyŜ nie zaleŜysz ode Mnie całkowicie? Por.

G. Pimentel…p. 80.},

(str.26)

Mogą to być pokusy przeciwko czystości, wierze czy nadziei, które mają cię przebudzić z tego letargu obłudy. Ale czy trzeba czekać aŜ Pan Bóg posłuŜy się tymi środkami, które otworzą ci oczy i pokaŜą, Ŝe naprawdę giniesz. Te słowa: beze Mnie giniesz, mogą wskazywać na jakieś nieodkryte pokłady zła w tobie i pokazywać, Ŝe to nie jest zwykłe zło, ono moŜe przybierać pewną formę przewrotności. śyjesz, jakby Go nie było - grzeszysz, a potem wracasz do swego Pana, wcale się nie przyznajesz do grzechu, przebywasz z Nim, (str.27)

obcujesz z Nim i znowu wracasz do grzechu. Tak jak Ŝona, kiedy jest w domu z męŜem, uśmiecha się do niego, jest miła. Kiedy wychodzi z domu, grzeszy, cudzołoŜy. Wraca do domu, znowu się uśmiecha, jest miła. Udaje, Ŝe nic się nie wydarzyło. Jawny przykład obłudy. Tak moŜna cudzołoŜyć z tyloma rzeczami czy osobami. Światło orędzia skierowanego do św. Juana Diego i do ciebie będzie ci pokazywać, jak wielka jest skala tych twoich cudzołóstw Osoby, z którymi chcesz przebywać, ulubione zwierzę czy akwarium, juŜ nie mówiąc o miejscach: pięknie urządzonym mieszkaniu czy jakimś zakątku przyrody, gdzie czujesz się tak dobrze - Ŝyjąc jakby Boga nie było. Czy myślisz wtedy, Ŝe przecieŜ zaleŜysz od Niego całkowicie, Ŝe bez Niego giniesz pyta się ciebie Maryja. Czy myślisz wtedy o swoim Panu, Tym, który ma być dla ciebie Jedynym? „Ja jestem Pan, i nie ma innego" - mówi Bóg (Iz 45,6). Zamiast szukać oparcia w Nim poprzez Jego dary - niezaleŜnie czy to są rzeczy; czy ludzie - opierasz się na samych darach, nie na Bogu, który jest w nich obecny. (str.28)

A wtedy dar zostaje uŜyty przeciwko Temu, który obdarowuje. Jeśli będziesz szukać komunii z Najczystszym „Ty" twojego Pana i Oblubieńca, w takich chwilach Maryja będzie cię zachęcać: Przyznaj się do wszystkiego, coś zrobił. Nie bój się po cudzołóstwie spojrzeć w oczy Jezusowi i powiedzieć: „zdradziłem Ciebie, nie wiem nawet ile razy. Nawet nie wiem kiedy, bo jestem ślepy. Przebacz mi moje cudzołóstwo. Dziękuję Ci, Ŝe takim mnie kochasz". Mimo Ŝe rozum nieoświecony wiarą

będzie ci mówić, Ŝe nie moŜna cię kochać po takich niewiernościach, to światło Jedynej Miłości powie ci coś przeciwnego: Ja po to umarłem na krzyŜu i zmartwychwstałem, abyś mógł wierzyć, być pewny, Ŝe nigdy nie - będziesz odrzucony, jeŜeli ze skruchą uznasz swą winę. Bo wtedy jeszcze bardziej odkryjesz szaleństwo mojej miłości.

(str.29)

II. DROGĄ. JEJ RAMION Oddanie się Matce BoŜej, powierzenie się Jej ramionom oznacza wejście na drogę. A czym jest droga, to moŜe najlepiej pielgrzym rozumie. Jak stopy bolą, słońce piecze, sił nieraz brak. I nikt temu się nie dziwi, bo to przecieŜ droga.

Powierzyć się Jej ramionom to znaczy odkryć jedyne prawdziwie bezpieczne miejsce, prawdziwy dom. Ale nie tylko. Bo ten dom przemieszcza się wraz z Maryją, wraz z tobą, czasami wszystko trzęsie się w rym domu. Droga w Jej ramionach jest drogą prób wiary, drogą skruchy i wdzięczności, drogą stopniowego odkrywania - na burzliwych zakrętach czy odmętach - Ŝe Ona, niosąca Chrystusa jest jedyną kotwicą twego Ŝycia. (str.30)

JeŜeli ją wybierasz, to w Jej ramionach wszystko staje się drogą, wyborem, przemianą. Zbytnio uwaŜamy te ramiona za rzeczywistość statyczną. Masz dojść w nich do zjednoczenia z Panem a to oznacza, Ŝe przedtem czeka cię droga czyśćca. I tak przecieŜ musisz przejść swój czyściec, tylko po śmierci nie będzie w twoim czyśćcu Maryi. MoŜe zdecydujesz się więc to oczyszczenie przechodzić w Jej miłujących ramionach tu, na tej ziemi. To oddanie się Matce BoŜej, powierzenie się Jej ramionom, zgoda na pełną uległość i zaleŜność od Niej a zarazem korzystanie z pełni Jej opieki to pewien rodzaj komunii Ŝycia z Maryją. Jesteś wtedy dzieckiem umiłowanym przez Matkę Niebieską a równocześnie jesteś tak blisko Niej, Ŝe całkowicie od Niej zaleŜysz. I chcesz zaleŜeć, chcesz być uległy Tej, której wola jest zawsze zgodna z wolą Boga. A wtedy przypominasz sobie słowa: Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? { E. Gonzales Fernandez … p. 154.}

(str.31)

Te słowa powinny brzmieć jak najczęściej, a nawet stale w twoich uszach, odzywać się echem w twoim sercu. Nie jest jednak łatwo tym Ŝyć. Te słowa winny być programem, domagają się one narastającej wiary, domagają się zmiany kierunku myślenia. Tak naprawdę w te słowa wierzą do końca tylko święci. Oni nie potrzebują niczego innego. A my? Tyle odczuwamy potrzeb. Wydaje się bardzo trudne, Ŝeby te wszystkie potrzeby mogły w końcu zredukować się do tej jednej, jedynej - potrzebuję tylko Ciebie. Te inne potrzeby muszą jakoś wygasnąć, jakby wypalić się w tyglu tak licznych prób wiary, aŜeby pozostała tylko ta jedna, jedyna potrzeba. Jeden, jedyny głód - tych właśnie Ramion. I wdzięczność za nie.

Drogi wdzięczności N a e t a p i e ł a s k p o c i ą g a j ą c y c h, kiedy wszystko - takŜe modlitwa wydaje się proste i przychodzi z taką łatwością, nie jest trudno być wdzięcznym. (str.32)

Bóg jawi się jako Ktoś bardzo bliski - spotykasz Go na modlitwie, na co dzień odczuwasz Jego obecność. Serce napełnia się wdzięcznością, bo we wszystkim widzisz dar Jedynej Miłości, łaskę, która nieustannie się nad tobą rozlewa. I nawet wykonując zwykłe czynności, choćby siadając do stołu, nie moŜesz zacząć jeść zanim nie podziękujesz. Jeśli idziesz drogą zawierzenia Maryi na wzór św. Juana Diego, to twoje czynności przy stole stają się swoistą modlitwą. To przecieŜ Jej ramiona jako szczególnego

narzędzia działania BoŜego karmią cię, kroją kawałki chleba, nalewają napój do naczynia. A ty starasz się nie koncentrować swojej uwagi na tym, co dla podniebienia bardziej przyjemne. Po prostu myśl twoja jest jakby odciągana od smaków jedzeniowych i przyciągana ku Tej, która jako szczególne narzędzie działania BoŜego słuŜy ci, nawet w tak prostych - chciałoby się powiedzieć banalnych - rzeczach jak przygotowywanie i spoŜywanie czegoś do jedzenia. (str.33)

Po prostu te banalne czynności stają się jakby przesycone światłem BoŜej obecności. I juŜ nie moŜesz tak Ŝarłocznie czegoś chwytać jak przedtem, bo to wydaje się przy Niej nie na miejscu. Czujesz, Ŝe Jej miłość jako szczególnego narzędzia działania BoŜego jest źródłem twego zdrowia, pokoju, bezpieczeństwa. Czy to nie Ja jestem źródłem twojej radości? { E Gonzales Fernandez…. p. 154.} Kiedy jesteś tak blisko, przytulony do Jej ramion, po prostu nie moŜesz wykonywać nawet najzwyklejszych czynności bez wyraŜenia wdzięczności za dar BoŜej miłości, który właśnie otrzymujesz. Obraz dziecka w ramionach matki wyraŜa pełną zaleŜność od niej. Gdyby mama porzuciła dziecko, musiałoby zginąć. Zagubiłoby się, nigdy nie odnalazłoby samo drogi do domu. Mama nosi je przy sobie, przy swoim sercu jak najcenniejszy skarb. A ono, doświadczając jej miłości i widząc, Ŝe całe jego Ŝycie jest jej darem, nie moŜe nie być wdzięczne. (str.34)

Tak samo jest z miłością Boga do ciebie, który pochyla się nad tobą poprzez szczególne narzędzie Swego działania jakim jest Matka BoŜa. Oczywiście, aby pojawiła się głębsza wdzięczność, potrzeba jeszcze świadomości tego, kim jesteśmy, Ŝywej świadomości swego zła, na takim poziomie, na jakim Bóg pozwala nam je w danej chwili odkrywać. Świadomości tego zła, jakie kiedyś w nas było i jakie nadal jest, nawet jeśli nie grzeszymy, bo Bóg nas od tego zachowuje. Widząc siebie w prawdzie chcesz być w ramionach Maryi, bo wiesz, Ŝe inaczej zginiesz, Ŝe własne zło cię zniszczy. Grzech zniszczy cię przede wszystkim duchowo, ale takŜe psychicznie, fizycznie. Nie ma Ŝadnego innego miejsca, gdzie byłbyś bezpieczny. Poza tymi Ramionami nie ma dla nas przestrzeni do Ŝycia. CzyŜ nie jesteś ukryty w moich ramionach, które cię obejmują?

{E

Gonzales

Widzisz to i pojawia się wdzięczność dla Jedynej Miłości, która daje ci Ŝycie, daje wszystko, czego potrzebujesz.

Fernandez… p. 154.}

(str.35)

I jesteś przepełniony wdzięcznością, nie tylko kiedy jesz posiłek, ale takŜe przy kaŜdej zwykłej czynności. Widzisz, Ŝe gdyby nie opieka Maryi jako szczególnego narzędzia działania BoŜego nie tylko z głodu byś umarł, ale w ogóle niczego dobrego byś w Ŝyciu nie zrobił, bo byłbyś rozbity przez swoje grzechy - fizycznie, psychicznie i duchowo. Znerwicowany, zniszczony - wrak człowieka, niezdolny do Ŝycia. Nie wiadomo do czego te grzechy by cię popchnęły. KaŜdy grzech wywołuje przecieŜ kolejny, wreszcie rusza cała lawina. Oddanie się Maryi, poddanie się Jej, bycie w Jej ramionach, które są szczególnym narzędziem działania BoŜego jest dla nas źródłem Ŝycia. Poza tymi ramionami wszystko

jawi się jako zagroŜenie, jako wrogi świat, gdzie moŜe cię spotkać wszystko, co najgorsze. Bo tak właśnie by było, gdyby nie miłosierne Ramiona Boga, które cię pochwyciły, gdyby nie Ramiona, które przygarnęły cię, przytuliły i chcą zespolić w jedno ze sobą. (str.36)

Z czasem na drodze do Boga przychodzi e t a p o s c h ł o ś c i, przychodzi ciemność. Ta ciemność sprawia, Ŝe bycie w tych Ramionach nie przynosi jak dawniej pocieszenia. Znika emocjonalny kontakt z Panem, pojawia się pustka, pustynia, która sprawia, Ŝe nie wiesz, co ze sobą robić. Ta pustka powoduje, Ŝe stając wobec Boga stajesz w obliczu ciemności, która cię przeraŜa, bo w niej ujawnia się twój brak wiary, nadziei, miłości. Jak tu być wdzięcznym Bogu, skoro Boga nie widzisz, bo się ukrywa, jakby się oddalił. Jest blisko, wiesz to, wierzysz, Ŝe jest blisko, ale to Jego ukrywanie się jest na tyle trudne, Ŝe moŜe naznaczyć bezsensem nie tylko twój kontakt modlitewny z Nim, ale jeszcze bardziej ten kontakt, jaki niesie wdzięczność. Nie powinieneś się jednak przeraŜać. To tylko podwyŜszona poprzeczka, która przez sam fakt, Ŝe nie odczuwasz Jego miłującej obecności - sprawia, Ŝe choć tobie trudno jest być wdzięcznym, to dla Niego twoja modlitwa teraz właśnie staje się szczególnie droga. (str.37)

On widzi, jak dziękujesz za róŜne drobiazgi codzienne, ale widzi przecieŜ, Ŝe wbrew sobie próbujesz to robić. I cieszy się kaŜdą najdrobniejszą taką próbą. PrzecieŜ Bóg najlepiej zna ciąŜenie twojej natury, dlatego w tych chwilach oschłości nawet maleńkie okruszyny wdzięczności mogą dla Niego znaczyć więcej niŜ przedtem długie godziny, jakie spędzałeś na emocjonalnej modlitwie. "Wdzięczność jest tym, co najbardziej przyciąga łaski BoŜe". {Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. II, Kraków 1971, s. 286.} Bóg będzie cię oczyszczał na drodze ku zjednoczeniu. A ty? Czy przyjmiesz z wdzięcznością niezwykły dar oczyszczeń? Bo jeśli tak, to nie tylko będziesz ku Niemu szedł. To będzie po prostu bieg. Bądź uwaŜny na tę ukrywającą się Obecność. Ona coś ci szepcze na ucho, ale ty moŜesz tego szeptu nie usłyszeć. (str.38)

Maryja przygarnia cię ramionami, niesie w swoich ramionach, ale tych ramion nie widzisz. Mimo Ŝe nie słyszysz i nie widzisz, próbuj dziękować za wszystko. I za ten szept niesłyszalny zmysłami ciała, i za niewidoczne ramiona, i za to, za co zwykle nie dziękujesz - Ŝe jedzenie postawiły na twoim stole właśnie te ramiona niewidoczne. Dla swego ukochanego synka. Dziękuj, Ŝe słońce świeci, Ŝe lśnią gwiazdy. Czy wiesz, Ŝe On dla ciebie stworzył cały kosmos? WaŜne, Ŝebyś się nie cofał ku koncentracji na sobie, bo wtedy modlitwa wdzięczności musi stopniowo zamierać. Nie trzeba koncentrować się na tym swoim stanie - czy widzisz, czy nie widzisz, czy odczuwasz lub nie. WaŜne, Ŝebyś w tych ciemnościach oschłości nawiązywał z Maryją kontakt przez drobne akty wdzięczności, do których tyle okazji zsyła ci codzienność. Bóg, którego nie odczuwasz, lecz któremu dziękujesz, musi nabierać rysów Miłującej Obecności, poniewaŜ nie dziękuje się stojąc wobec ściany, wobec pustki - dziękując jakoś Go przywołujesz.

(str.39)

Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? { E. Gonzales Fernandez… p. 154.} Słowa Maryi sugerują,

Ŝe jeŜeli Ją wybrałeś, to wybrałeś wszystko. Za to odkryte wszystko będziesz więc dziękował. Okres oschłości równieŜ i dlatego będzie dla ciebie trudny, Ŝe będzie odsłaniał prawdę o tobie. Tę niezbyt przyjemną prawdę, bo chciałbyś przecieŜ mieć w sobie jakieś piękno przed Bogiem, a tak wychodzi, jakby ono gdzieś się zapodziało, zawieruszyło. Ramiona Maryi pozostaną piękne, ale czy ty będziesz piękny w tych ramionach, to inna sprawa. Przyjdzie taki czas, Ŝe na mocy kontrastu będziesz ostrzej widział Jej piękno a zarazem cały brak piękna w tobie. Ale jeŜeli uwierzysz, Ŝe Bóg cię kocha takim, bez piękna, zbrukanym, Ŝe takiego zbrukanego Maryja z całą czułością niesie w swych ramionach i takiego kocha nad Ŝycie - czy będziesz pamiętał o wdzięczności za to? (str.40)

Coraz to mniejsi Św. Juan Diego, kiedy był rozbity swymi problemami, usłyszał od Matki BoŜej, Ŝe jest przedmiotem Jej nadzwyczajnej miłości, opieki, troski. Usłyszał, Ŝe jest ukryty w fałdach Jej płaszcza, w Jej skrzyŜowanych ramionach, tak jak Indianki nosiły własne dzieci. {Por. J. L. Guerrero, El Nican Mopohua. Un intento de exegesis, Mexico 1998, t.I, p.323, t.II, p. 210; G. Pimentel, Mi nina, dueńa de mi corazón, Mexico 2001 p. 79n.}

To tak jakby Matka BoŜa brała w ramiona nas, niezdolnych iść o własnych siłach, poranionych. Ukrywa nas w fałdach swego płaszcza i umieszcza bezpiecznie w skrzyŜowaniu swych ramion. Co widzimy? Jak wygląda w tym momencie nasz świat? Właściwie to ramiona Matki BoŜej zasłaniają nam wszystko. Wiemy tylko, Ŝe ktoś nas niesie, wiemy, Ŝe to jest Matka BoŜa, wiemy teŜ, Ŝe Ona się o nas troszczy, ale nic przed sobą nie widzimy, wszystko jest przed nami zakryte. Ramiona Maryi wszystko nam zasłaniają. (str.40)

Próbujemy się modlić, próbujemy wołać do Boga sami, ale czujemy, Ŝe modlitwa nie bardzo nam wychodzi. Widzimy, jak jesteśmy słabi, bezradni - gdyby nie to, Ŝe Matka BoŜa nie ustępuje niosąc nas do świętości najkrótszą drogą, to pewnie padlibyśmy gdzieś po drodze i nikt by się o nas nie zatroszczył. Widząc jak dalece nasza modlitwa jest słaba, po jakimś czasie dochodzimy do wniosku, Ŝe nie umiemy się modlić, Ŝe lepiej się wtulić w ramiona Matki BoŜej i tak wtuleni próbujemy posuwać się przez Ŝycie w ramionach Matki. Chcemy, aby nasze serce było jak najbliŜej Serca Matki BoŜej, by tworzyło jedno z Jej Sercem. To tak jakby Matka BoŜa niosła nas jakimś górskim szlakiem, a Jej ramiona były tak szerokie, Ŝe nie widzielibyśmy w ogóle drogi z przodu. Kiedy obserwujemy wydarzenia, jakie towarzyszą nam w drodze w ramionach Maryi, widzimy tylko przeszłość i teraźniejszość - to, co juŜ się wydarzyło i co właśnie się dzieje. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaką drogą Matka BoŜa będzie nas dalej niosła przez Ŝycie, bo wszystko zakrywają Jej ramiona. Ale ta świadomość, Ŝe jesteśmy przez Nią kochani z całą prawdą o nas, sprawia, Ŝe im bardziej jesteśmy słabi i bezradni, tym bardziej chcemy być niesieni w tych miłujących ramionach.

(str.42)

I moŜe coraz łatwiej nam zrozumieć, dlaczego na bardziej zaawansowanych etapach Ŝycia wewnętrznego święci byli coraz to prostsi, coraz to bardziej zdani na Boga, na Matkę BoŜą. Zaczyna w nas się rodzić coraz głębsze zrozumienie Ŝycia tych, którzy przed nami przeszli tę drogę. Ramiona Maryi jako szczególnego narzędzia działania BoŜego stają się dla nas jedynym schronieniem, bo w kontaktach z ludźmi ciągle doznajemy zawodu. Ciągle na nowo tracimy iluzje dotyczące oparć materialnych, psychicznych, ale takŜe i duchowych. Przestajemy juŜ tak bardzo wierzyć w to, Ŝe jesteśmy duchowo wspaniali, prawie święci. Zaczynamy widzieć w sobie coraz więcej zła, coraz więcej nędzy. I w końcu stajemy się w myśleniu o sobie coraz to mniejsi, coraz bardziej zdani tylko na Matkę BoŜą. (str. 43)

Dlatego moŜe być w końcu tak, Ŝe duŜy, dorosły człowiek niesiony w ramionach Maryi, w myśleniu o sobie robi się coraz to mniejszy i mniejszy. Coraz mniej go widać, jest coraz bardziej ukryty na dnie przestronnego nosidełka Matki BoŜej. Przelatuje z kąta w kąt tego nosidełka, w rytm kroków Maryi. I godzi się na to, Ŝe juŜ nawet nie widzi otaczającego świata, nawet nie wie dokładnie, co się dzieje czy działo. I marzy tylko o jednym - Ŝeby być niesionym; Ŝeby być tylko w ramionach Maryi, ani przez chwilę nie być pozbawionym tej łaski.

Ramiona utkane z codzienności Nic nie dzieje się w naszym Ŝyciu przypadkowo, wszystko związane jest z BoŜym wezwaniem, które moŜe być skierowane do ciebie przez Maryję, zwłaszcza jeśli idziesz maryjną drogą ku Boskiemu Oblubieńcowi i odkryłeś swoje powołanie w orędziu Matki BoŜej z Guadalupe. (str. 44)

To BoŜe wezwanie często przychodzi poprzez zwykłe, codzienne sytuacje. Prowadzisz samochód i nie modlisz się. Ktoś zajeŜdŜa ci drogę, a ty się denerwujesz, masz pokusę, Ŝeby go zwymyślać. I dopiero moŜe później zobaczysz, Ŝe to nie był przypadek, tylko wołanie Pana Boga, Ŝebyś się otworzył na Tę, która cię niesie przez Ŝycie, poniewaŜ kiedyś powierzyłeś Jej swoje serce. To wydarzenie ma ci przypomnieć, Ŝe prowadzisz samochód tak, jakbyś tego czułego wezwania Maryi nigdy nie usłyszał. To nie kierowca zawinił, przecieŜ Bóg jest obecny w kaŜdym wydarzeniu. To On sprawił, Ŝe ktoś ci zajechał drogę, Ŝeby przypomnieć ci, Ŝe w kaŜdej chwili moŜe być wypadek, Ŝe twoje Ŝycie jest w ręku Jedynego Pana świata i Ŝe warto chronić się w fałdy płaszcza Maryi, w Jej ramiona {Por. E Gonzales Fernandez… p. 154.}., bo przecieŜ to ramiona niezwykłej Miłości. (str.45)

MoŜe nie masz samochodu, ale za to masz sąsiada, który remontuje mieszkanie i wcześnie rano, juŜ piętnaście po szóstej zaczyna wiercić dziurę w ścianie. Chciałbyś sobie pospać jeszcze pół godziny, bo do pracy wychodzisz później. Tak trwa juŜ od tygodni, sąsiad robi to bardzo powoli i systematycznie. Dokładnie o szóstej piętnaście wierci w ścianie jeden otwór, robi przerwę, potem bierze młotek i metalowe narzędzie

do wykuwania dziur, Ŝeby wykruszyć kawał muru. Znów robi przerwę i zaczyna hałasować wiertarką, znów wykrusza kawał muru, znów wierci i tak trwa do siódmej rano. W pierwszej chwili to cię tak rozzłościło, Ŝe chciałeś pójść i nawymyślać sąsiadowi, ale jakoś się pohamowałeś, bo uświadomiłeś sobie, Ŝe prawo w końcu nie zabrania o szóstej rano remontować mieszkania. Jesteś jednak tak całym sobą wciągnięty w tę ścianę z dziurami, jakie w niej powstają, w tę wiertarkę, która uniemoŜliwia ci dłuŜszy wypoczynek, Ŝe nie zastanawiasz się, jakie to spowodowało skutki w twojej duszy. Pozostając w ramionach Maryi, która stale próbuje cię przekonać, Ŝe nie potrzebujesz niczego poza Nią, ty wciąŜ odwracasz głowę od Niej. (str.46)

NajwaŜniejsze dla ciebie jest to kucie w ścianie, a nie Maryja. W pewnym momencie moŜesz zobaczyć, jak dziwnie się czasem zachowujesz. Jesteś tak blisko Tej, w której fałdach płaszcza mógłbyś znaleźć schronienie, pokój wewnętrzny i radość, ale twarz i serce masz zwrócone gdzie indziej. PrzecieŜ tu masz wszystko. Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? - zdaje się

mówić Maryja. Ale ty masz w głowie tylko tę ścianę - Ŝeby on juŜ przestał, bo nie wytrzymam! I odpowiadasz Tej, która trzyma cię w swoich ramionach: Ja w tej chwili potrzebuję ciszy i Ŝeby to wiercenie ustało. Jakie to musi być bolesne dla Niej... Jest nadzieja, Ŝe przyjdzie czas, kiedy poznasz sens tego kucia. Poznasz, Ŝe to po prostu była próba wiary. I wyszła cała ohyda twego skoncentrowania się na sobie. A mimo to Maryja przygarnia cię i szepcze ci ciągle te niezwykłe słowa Orędzia o Ramionach, które cię obejmują i które, gdybyś się otworzył na nie, sprawiłyby, Ŝe niczego byś juŜ nie potrzebował więcej. (str.47)

Szepcze te słowa, abyś mógł się otrząsnąć z tego pełnego napięcia przywarcia do problemów wykuwanej ściany, abyś w świetle wiary próbował zobaczyć, Ŝe ten hałas to teŜ Ramiona, które cię niosą. Zobacz, to Pan Bóg przez tego człowieka wierci dziurę w ścianie, wykuwa jakiś duŜy otwór dzień po dniu uniemoŜliwiając ci dłuŜszy wypoczynek mimo zastosowania wszystkich dostępnych środków, aby ten hałas zmniejszyć. Nie pomagają zatyczki do uszu, ani prośba o zmianę sposobu wykonywania remontu. To są Jego miłujące Ramiona, które ze snu przenoszą cię w tak potrzebną ci przestrzeń modlitwy. Do tej pory być moŜe sądziłeś, Ŝe do modlitwy konieczna jest cisza zewnętrzna, bo inaczej się rozpraszasz. Ale w ramionach Maryi zaczynasz rozumieć, Ŝe hałas i Ramiona to jedno. Przywrzeć do hałasu to przywrzeć do BoŜych Ramion. To przecieŜ najlepsza z moŜliwych modlitwa. Do tej pory cisza zewnętrzna pozwalała ci doświadczyć błogiej świadomości, Ŝe jesteś bardzo skupiony na Bogu, a tu okazało się, Ŝe ta cisza zewnętrzna była po prostu potrzebna dla twojej miłości własnej. (str.48)

Być moŜe ta doświadczana błogość była w duŜym stopniu po prostu modlitwą do siebie, nie do Pana.

Bycie w ramionach Maryi jest symbolem. Nie chodzi więc o to, byś Ŝyjąc w codzienności - nieraz trudnej - uciekał w pewien symboliczny obraz, w którym wyobraŜasz sobie jedynie, Ŝe wtulasz się w Miłujące Ramiona. To w wierze i przez wiarę - a nie w wyobraźni - jesteś niesiony w Jej ramionach. A to oznacza, Ŝe cały otaczający cię świat to są Ramiona Jezusa, który przez Maryję niesie cię wpośród napotykanych czy wprost napierających na ciebie wydarzeń. Uczestnicząc czy doświadczając tych wydarzeń nie jesteś sam. To sam Jezus przez ramiona Maryi pozwala ci w nich uczestniczyć czy ich doświadczać. Skoro jesteś w Ramionach BoŜej Miłości, to światło płynące od Boga moŜe ci pokazać, Ŝe te Ramiona utkane są z codzienności, nieraz moŜe bardzo trudnej czy bolesnej. (str.49)

W Ramionach Jedynej Miłości wszystko nabiera szczególnego sensu. Jeśli na przykład chorujesz i mimo brania lekarstw Ramiona Jedynej Miłości przybierają postać bólów w kręgosłupie, kształty łóŜka, które z czasem moŜe stać się jak tortura. Zgagi, która cię piecze. I pomyśl, masz przywrzeć do takich Ramion, wtulić się w nie - w wierze i przez wiarę. Z pamięcią, Ŝe tak jesteś kochany, poniewaŜ to są formy czyśćca. Jeśli przyjmiesz je jako dar - moŜe bardzo trudny - pozwolą ci przybliŜać się do zjednoczenia z Tym, który za ciebie umarł, i tylko jednego pragnie - abyś mógł się z Nim zjednoczyć na zawsze. (str.50)

III. K U

KOMUNII

Nigdy nie dowiemy się do końca, ile lęku było w sercu biednego Juana Diego, kiedy z poleceniem Matki BoŜej miał po raz kolejny pójść do siedziby biskupa, gdzie spotkało go juŜ tyle przykrości i upokorzeń. Nikt do końca nie wie, jak wielka była to dla niego próba wiary. Dlatego tak bardzo potrzebował Jej miłujących ramion. Matka BoŜa zwraca się do tego zagubionego Juana Diego i zapewnia, Ŝe go nosi w zarzuconym na ramiona zagłębieniu płaszcza, tak jak Indianki nosiły małe dzieci. { Por. J. L. Guerrero… t.I, p.323, t.II, p. 210; G. Pimentel… p. 79n.} Gdy się dokładnie przyjrzeć, w jaki sposób porusza się taka mama, widać, Ŝe dziecko Ŝyje w rytmie Ŝycia matki. (str.51)

Noszenie w ramionach jest jakby przedłuŜeniem okresu płodowego, kiedy dziecko w pełni zespolone z matką Ŝyje w jej łonie, mieszka pod jej sercem. MoŜemy domyślać się, Ŝe Juan Diego w duchu skierowanego doń Orędzia chciał Ŝyć w rytmie Ŝycia Maryi, poddać Jej całe swoje Ŝycie, być Jej całkowicie uległym. Maleńkie dziecko noszone w fałdach płaszcza nie tylko porusza się w rytm ruchów matki, ale teŜ wszędzie jej towarzyszy, jest zawsze tam, gdzie ona. Kto znajduje się w ramionach Maryi, zawsze Ŝyje zgodnie z wolą BoŜą, bo towarzyszy temu, co robi jego ukochana Matka Niebieska. Uczestniczy w jakichś planach BoŜych, Ŝyje Ŝyciem Matki.

Oczywiście, to uczestnictwo jest bardzo ograniczone, tak jak uczestnictwo dziecka noszonego w fałdach płaszcza w zajęciach jego matki. Cały czas jest ono jednak przedmiotem troski mamy, jej nadzwyczajnej miłości tak, Ŝe moŜe w jej skrzyŜowanych ramionach znaleźć pełnię bezpieczeństwa, swoje miejsce, swój dom. I to mu wystarcza. (str.52)

Bycie w ramionach Maryi, jeśli dusza bardzo chce przylgnąć do BoŜej Miłości, prowadzi w końcu do tego, Ŝe chcesz, by twoje serce tworzyło jedność z Sercem Tej, która kocha cię nad Ŝycie. By te dwa serca złączyły się całkowicie i nierozerwalnie w jedno, tak by juŜ nie moŜna było cię oddzielić od Niepokalanego Serca Maryi. Jak syjamskie bliźnięta, które urodziły się z jednym sercem i nie moŜna ich rozdzielić. Być tak przyrośniętym do Matki BoŜej, do Jej ramion, b y u t w o r z y ć k o m u n i ę z N i ą . śeby twoje serce stopiło się w jedno z Sercem Maryi, Ŝeby mieć tylko jedno Serce. Wówczas będziesz w pełni i doskonale zjednoczony z Bogiem w Trójcy Jedynym.

Zamieszkać w ramionach Tej, która jest szczególnym narzędziem działania BoŜego Wojny, poŜogi, powodzie, migracje stwarzają zagroŜenie dla jednej z najbardziej podstawowych potrzeb człowieka, jaką jest potrzeba miejsca, gdzie moŜna czuć się bezpiecznie. (str.53)

Ile ludzie wkładają troski w zdobywanie, urządzanie, upiększanie swoich domów, ile nadziei z tym wiąŜą. Nie warto o tym zbyt duŜo mówić, bo wydaje się to oczywiste, prawie banalne. śeby zobaczyć, jak wielka jest ta potrzeba, wystarczy popatrzeć na bezdomnych śpiących gdzieś na ławce, w metrze czy na dworcu - ludzka bieda. Pan Bóg chce się zatroszczyć o wszystko dla nas, równieŜ o mieszkanie, o dom. Słowa Modlitwy Pańskiej: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, obejmują nie tylko problem, z czego mamy Ŝyć, ale równieŜ gdzie mamy mieszkać. Pan Bóg kaŜe się modlić o to, ale jak zawsze ta BoŜa perspektywa jest inna niŜ nasza. Jeden z księŜy opowiada, jak duchowo opiekował się młodym ojcem rodziny, który często przychodził do niego i skarŜył się, w jak strasznych Ŝyje warunkach. Dwie rodziny w jednym duŜym pomieszczeniu przedzielonym zaledwie prowizorycznym przepierzeniem. (str.54)

Czworo rodziców, piątka dzieci. Krzyki, zabawy i kłótnie - nieustanne zamieszanie, odrobiny spokoju. Ten człowiek mówił, Ŝe juŜ nie moŜe wytrzymać i prosił kapłana, Ŝeby się za niego modlił. Mówił: jeśli Pan Bóg da mi mieszkanie, zrobię wszystko dla Niego, bo juŜ tego piekła nie zniosę. I ten ksiądz, bardzo poboŜny kapłan, modlił się za niego, bardzo było mu tego młodego człowieka Ŝal. Odprawiał nowennę, modlił się gorliwie podczas Mszy św. AŜ któregoś dnia nagle dzwoni telefon:

- Wie ksiądz, udało mi się dostać mieszkanie, nawet dwupokojowe, tylko dla nas. Piętnaście minut temu. Właśnie trzymam klucze w ręku. Nie będziemy spać w nocy, juŜ się przeprowadzamy, Ŝeby jak najszybciej, Ŝeby juŜ Ŝyć normalnie, po ludzku. Ksiądz kończy swoje opowiadanie z wielkim smutkiem: nie zdąŜył mi nawet podać nowego telefonu ani adresu. Ale potem juŜ się do mnie więcej nie odezwał. MoŜe Bóg przestał mu być potrzebny, moŜe zdobył boŜka. (str.55)

I dziwić się, Ŝe Pan Bóg nie zawsze moŜe nas wysłuchać, jeŜeli prosimy o rzeczy doczesne. Bo przecieŜ Bóg chce nam dać wszystko, ale celem nie jest rzeczywistość doczesna. Chce nam dać wszystko po to, abyśmy zapragnęli Jego królestwa. A jeśli wie, Ŝe tego nie zapragniemy, to lepiej nie dawać, lepiej nie wysłuchać. Taki zwykły przykład duchowej nędzy człowieka. Ile to Bóg musi się natroszczyć, osaczać duszę, ilu musi tych skomplikowanych „podejść" dokonać, Ŝeby człowiek powoli przesuwał swoje nadzieje, które pokłada w rzeczywistości ziemskiej - na przykład w domu, w mieszkaniu - na ten inny dom, którego ani mól, ani rdza nie zniszczą (por. Mt 6,19). Bóg nie niweczy twojej ludzkiej nadziei, jaką pokładasz w swoim domu, którym się tak bardzo cieszysz jak małe dziecko, umeblowałeś go, upiększyłeś. Chce tylko, Ŝeby stopniowo dokonywało się przesuwanie punktu cięŜkości. Bo od razu nie moŜesz porzucić troski o ten dom doczesny, to musi dziać się stopniowo. (str.56)

MoŜesz więc sobie wyobrazić, ile czasu musi upłynąć, ile łask musi rozlać się nad tobą, przyjętych i odrzuconych, zanim zapragniesz tak Ŝarliwie, tak mocno tego schronienia, który oferuje ci Maryja w swoich ramionach. To nie takie proste, nie takie łatwe, Ŝeby ten dom stał się przedmiotem twoich pragnień. Nie wiadomo, kiedy do tego dojrzejesz, po ilu rozczarowaniach, ilu zranieniach, po ilu przyciągnięciach ze strony Boga, ilu buntach. Czy trafiają do ciebie słowa Maryi z Guadalupe, która chce cię przekonać, Ŝe u Niej masz prawdziwe schronienie. Tworzą je Jej skrzyŜowane ramiona. To oczywiście symbol, ale czegoś bardzo trwałego, ogarnianego nieustannie Jej matczyną troską zapewniającą spełnienie się wszystkich twoich pragnień. Gdybyś tylko chciał wchodzić do tego schronienia, próbował skosztować - jak mówi psalm - jak dobry jest Pan (por. Ps 34,9). (str.57)

Maryja, jako szczególne narzędzie działania BoŜego zdaje się mówić: CzyŜ nie jestem dla ciebie schronieniem? CzyŜ potrzebujesz czegokolwiek innego? Nasza nędza polega na tym, Ŝe słowa św. Teresy z Avila: Bóg sam wystarcza {Dzieła, t.III, Kraków 1995 s. 243. [Poesias, 9]} , są nam tak dalekie. Pokazują tylko horyzont, cel, a odległość od tego celu to właśnie obszar naszej nędzy. Bo przecieŜ Bóg nie tylko moŜe nam wystarczać, ale powinien nam wystarczać, poniewaŜ takie jest pierwsze i najwaŜniejsze przykazanie: Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej,

ze wszystkich sił swoich. Pan Bóg mówi zatem: będziesz miłował Mnie tak, Ŝe Ja

będę dla ciebie wszystkim - i oparciem, i schronieniem, i mocą, a przede wszystkim miłością. I we Mnie znajdziesz dom. Jest to przykazanie - nakaz, a nie tylko jakaś rada. Nie będziesz się wspinał na ramiona Maryi, nie będziesz dorastał do tego, to będziesz miał duŜo czasu w czyśćcu aby dorastać. Ale i tak, Ŝeby się w pełni zjednoczyć z Bogiem, musisz te ramiona Maryi, które wyraŜają miłość Boga, osiągnąć, musisz do nich przylgnąć. I całkowicie, i wyłącznie. (str.58)

Jeśli chrześcijanina określa się jako człowieka w drodze, to mieszkanie na linii tej drogi musi być inne niŜ u człowieka osiadłego. Tak jak w przypadku Izraelitów. Dla nich pustynia nie mogła być domem, oni byli w drodze, cały czas w drodze do Ziemi Obiecanej. I tam miał być ich dom, ten materialny, ale i duchowy, dom zjednoczenia z Bogiem, który ich wyprowadził z Egiptu, z domu niewoli.

Ukryty Przeciwnik Jej ramion Czy chcesz, czy nie chcesz, zawsze znajdujesz się pod jedynym panowaniem Boga, w zasięgu dającej ci pełne bezpieczeństwo Jego mocy i miłości. Bóg jest Skałą twojego zbawienia (Ps 95,1), jest twoim schronieniem, jest twoim domem. I moŜe udzielić ci łaski, Ŝe tego domu zapragniesz na drodze św. Juana Diego, w modlitwie bycia w ramionach Maryi, o których mówi orędzie Matki BoŜej z Guadalupe. (str.59)

Ale tak jak panowanie Boga moŜe być owocnie przyjęte tylko jako jedyne, podobnie schronienie w ramionach Maryi moŜe zaspokoić w pełni potrzebę twego serca, jeśli będziesz widział je w perspektywie jedyności. Gdy wyślizgujesz się z ramion Maryi, Bóg dopuszcza, by szatan cię dręczył. Kiedy zamykasz się na Boga, na Jego jedyne panowanie, kiedy chcesz Ŝyć, jakby Boga nie było, szatan moŜe z przyzwolenia BoŜego po prostu napadać na ciebie. RóŜne mogą być formy jego ataków, kuszeń. Na ile wyślizgujesz się z ramion Maryi, na tyle szatan ma wolną rękę w atakowaniu ciebie. A przecieŜ on jest duchem, nie jest ograniczony ciałem jak człowiek. Szatan nigdy nie śpi, stale działając nie męczy się, nie rozprasza się tak jak człowiek. Szatan cały czas zionie nienawiścią do człowieka i interesuje go tylko jedno - twoja dusza. Dusza jest nieśmiertelna i moŜe ją mieć na zawsze, a on chce mieć ją w swoim królestwie. Nie interesuje go ludzkie ciało, bo patrząc z jego perspektywy - z perspektywy ducha, którego Bóg stworzył i uczynił wiecznym, dla którego czas nie istnieje - Ŝycie człowieka, choćby trwało sto lat, znaczy mniej niŜ dla nas Ŝycie cząstek elementarnych. (str.60)

Są cząstki elementarne, które Ŝyją bardzo krótko, ułamki sekundy. Dla złego ducha ludzkie ciało jest tym, czym dla nas taka cząstka elementarna - rozpada się niemal w

momencie powstawania. PrzecieŜ sto lat dla niego nic nie znaczy. Szatanowi zaleŜy tylko na duszy i będzie robił wszystko, aby posiąść naszą wolę, nasze chcenie. Szatan nie Ŝyje iluzjami, tak jak my. On nas nienawidzi, dlatego podsuwa nam iluzje błyszczące jak kaskady bajecznie kolorowych fajerwerków Dobrze wie, Ŝe one kiedyś muszą prysnąć i Ŝe tym trudniej będzie przyjąć prawdę, im bardziej pozwoliliśmy się uwieść czarem tryskających barwami błyskotek. Dla szatana nie ma doczesności, dlatego teŜ nie ma iluzji. KsiąŜę tego świata nie goni za śmieciami, nie jest taki głupi, on ściga duszę, która jest nieśmiertelna. (str.61)

A my, w swojej ślepocie, duszę traktujemy, jakby jej nie było, jak nic. I uganiamy się za świecidełkami, które błyszczą, migoczą tylko chwilę. Szatan dobrze wie, jakim magicznym blaskiem świeci dla człowieka wszelkie wywyŜszenie, wszelki tron. I najlepiej wie - on, wieczny oszust, który wciąŜ mami ludzkie serca - jak ten blask jest iluzoryczny. Dlatego właśnie próbuje umacniać i podsycać chciwość wyniesienia, chciwość piedestału, tronów Te ludzkie piedestały dotyczą przecieŜ doczesności, dotyczą w szczególny sposób ludzkiego ciała, na którym człowiek tak bardzo koncentruje swoją uwagę. Cały świat funkcjonuje w ten sposób najwaŜniejsza jest troska o ciało, troska o doczesność. I tę troskę o doczesność on nieustannie z ukrycia umacnia i podsyca ukazując nam wyniesienie w doczesności w niezwykłych, atrakcyjnych barwach. Jakby chciał powiedzieć: Patrz, powinieneś się troszczyć, Ŝeby sobie zabezpieczyć byt, abyś mógł panować, decydować o swoim czasie, kontrolować swoją sytuację, aby mieć jak najbardziej wysłane wygodą Ŝycie - tutaj. (str.62)

Słowo t u t a j jest sednem kuszenia. Bo on jest księciem tutaj. Dlatego mówi ci: tutaj szukaj skarbu, tutaj złóŜ swoje serce, tutaj próbuj się rozgościć. A jednocześnie zręcznie ukrywa, Ŝe to on jest księciem tego świata, Ŝe jeśli tu się rozgościsz, to się rozgościsz w jego królestwie. Będzie cię coraz bardziej wciągał w to tutaj, poniewaŜ drugi biegun jest t a m . Tam, czyli w ramionach Maryi. Jak tu się rozgościsz, to nie będziesz szukał miejsca tam. Tutaj ci powinno wystarczyć, mówi ukryty Przeciwnik. A wtedy nawet ci nie przyjdzie na myśl, Ŝeby szukać schronienia tam, w Jej ramionach. Szatan jest księciem tego świata, ale jego ukrytym zwycięstwem jest fakt, Ŝe w tym świecie jest niewidoczny, nieznany. JakŜe niewiele osób wierzy tak naprawdę w istnienie szatana, ma więc on z czego się cieszyć. PrzecieŜ najbardziej skuteczny jest atak z ukrycia, a najlepiej jeśli ofiara jest przekonana, Ŝe w ogóle nie ma atakującego. (str.63)

Dlatego szatan próbuje uśpić czujność człowieka co do własnej osoby. Szatan, który nie odpoczywa, nie męczy się. Ma jedno zadanie - zniszczyć człowieka, zniszczyć ciebie. On nienawidzi człowieka, nienawidzi ciebie, robi to jednak bez namiętności, nie spala się w tej nienawiści. Tym skuteczniej moŜe działać. A działa stale.

Doskonale zna psychologię jednostki czy psychologię mas, rachunek prawdopodobieństwa, pobudki ludzkiego działania. Interesuje go kaŜdy człowiek, równieŜ przeciętny, ale szczególnie interesuje się tymi, których Bóg powołuje, wybiera, jakoś naznacza swoją obecnością. Taktyką jego jest wchodzić w ludzkie upodobania, ludzkie preferencje, nawet uprzedzać to, czego człowiek pragnie dla siebie. Sam zrodził się z buntu - nie będę słuŜył, kuszenie więc jego zmierza w kierunku przekonywania człowieka, by chciał, Ŝeby jemu słuŜono. - PrzecieŜ jesteś kimś. Uwierz w swoją wielkość, nieprzeciętność, zobacz, ile rzeczy ci się udało czy udaje, ile ci się naleŜy. (str.64)

Często jest on obecny równieŜ w twoich marzeniach, które wydają się niemal niewinne. Jego taktyką jest przyjmowanie barw ochronnych, tak Ŝebyś nie mógł odróŜnić prawdy od fałszu. To są twoje pragnienia i nie ma w nich nic złego próbuje szeptać - Jest z tobą dobrze, a ile jeszcze mogę ci dać... Pragnienia ludzkie zdają się nie mieć końca, nie mieć kresu, i moŜe warto pomyśleć, Ŝe to mogą być nie tylko ludzkie pragnienia. Tak dokładnie nie wiadomo, ale moŜe główny napęd tych narastających pragnień - rosnących aŜ gdzieś w nieskończoność i potem załamujących się, gdy nie osiąga się celu - jest ładowany, pobudzany, popychany ręką Przeciwnika. - Tak, pragnij coraz więcej i zdobywaj coraz więcej! NajwaŜniejszą zasadą w drodze ku Bogu jest ucieczka od wszelkiej wielkości, poniewaŜ to szatan pcha cię w tym kierunku. On cię pcha tam, więc Ŝeby iść dobrą drogą, musisz iść odwrotnie niŜ pcha Przeciwnik. Wiadomo, Ŝe on zawsze będzie cię pchał ku wielkości, ku piedestałom, więc ty masz szukać za wzorem Maryi, jak być ukrytym, nieznanym jak Ona. (str.65)

Maryja nigdy nie wykorzystała swej wielkości, do niczego jej nie uŜyła. Musiała być tak pokorna i tak uniŜona, Ŝe kiedy przez całe lata mieszkała w Nazarecie, nikt nie odkrył tego cudnego kwiatu niepokalaności i piękna. Tak potrafiła się głęboko ukryć przed światem Ta, która była największym i najpiękniejszym człowiekiem. Matka BoŜa, która zdeptała swoją niepokalaną stopą pychę szatana i której on musi podlegać, chce ci przypomnieć, Ŝe sam wobec jego potęgi jesteś bardzo mały i bardzo bezradny, Ŝe nie będziesz w stanie się nie zagubić przy najlŜejszej nawet próbie wiary. W obliczu tej potęgi, która chce cię wynieść na piedestał albo na tron i tam zostawić, abyś spadając złamał kark, Jej ramiona są jedyną ucieczką, jedyną obroną, jedynym ocaleniem. Wybawieniem od tego, co cię męczy, od twoich trosk, zmartwień, ale i od tej atakującej cię potęgi Przeciwnika. CzyŜ Ja ci nie wystarczę? (str.66)

Jej chodzi o coś bardzo małego, bardzo prostego. O proste akty woli odwołującej się do Jej miłości i potęgi: Tak, nie chcę się bać. PrzecieŜ Ty mnie niesiesz w swoich ramionach i Ŝadna potęga ani ludzka, ani szatańska nie moŜe mi w niczym zagrozić.

Bo przecieŜ na całym świecie, w kaŜdym jego najdrobniejszym miejscu, zakątku czy pyle obecne jest jedyne panowanie Boga, które - jeśli pragniesz jego realizacji na drodze maryjnej - powinieneś przyjąć jako schronienie się w niepokalanych ramionach Maryi. Te ramiona nie tylko przyniosą ci moc, dzięki której będziesz się czuł bezpieczny, ale i miłość. Tę szaloną miłość, która jest zdolna nawet ciebie, tak bardzo opornego na łaskę, tak bardzo nienadającego się do rzeczy wielkich a nawet małych, uczynić niezwykłym świętym w BoŜym królestwie.

Zdumiewające upodobania Jedynej Miłości Wsłuchując się modlitewnie w słowa Magnificat dostrzeŜesz najpiękniejszy tekst, jaki mogła Bogu wyśpiewać jakakolwiek istota. (str.67)

To hymn o uniŜeniu, hymn o wdzięczności, hymn o głodzie Boga. Hymn Maryi przybliŜa nas do biblijnego terminu hebrajskiego anawim - prawie nieprzetłumaczalnego. Biblijni anawim to ludzie, którzy przez trudności, przeciwności czy cierpienia nauczyli się pokory, zdania się na Boga. To biblijni ubodzy Jahwe, którzy pośród trudności i doświadczeń doznali mocy i bliskości Boga. Biblijni anawim to ludzie, których bogactwem jest Bóg. Ich stan pokornego ubóstwa sprawił, Ŝe stali się zdolni do przyjmowania BoŜego daru. Byli głodni Mesjasza, głodni Boga. Biblijnym terminem anawim naleŜałoby objąć pasterzy z Betlejem tak prostych i głodnych Boga, Ŝe rezygnują z pilnowania stada i zdają się jakby pozostawiać je pod straŜą aniołów, a sami biegną szukać Oczekiwanego. Takim będzie pokryty trądem człowiek błagający o oczyszczenie czy oczekujący na uzdrowienie w postawie głodu niewidomy od urodzenia, chory wołający przy sadzawce Betesda: Panie, nie mam człowieka (J 5,7), niewidomy spod Jerycha czy tylu ,innych, niezliczonych. (str.68)

Śmierć z głodu gdzieś na pustyni czy w bunkrze głodowym jest straszna, ale głód ma swoje stopnie intensywności. Człowiek zawsze jest czegoś głodny. Głodny pokarmu, głodny zajęcia, głodny uśmiechu drugiego człowieka i jego troski. MoŜe ktoś niemal umierać i zwijać się w bólu z głodu akceptacji ludzkiej. To teŜ głód. Głód to sytuacja braku czegoś nieraz tak bezwzględnie koniecznego, Ŝe dalej nie da się Ŝyć. A głód Boga? Często jest kamuflowany, ukryty pod postacią jakichś namiastek, substytutów. Dopiero światło wiary moŜe odkryć nam, Ŝe u źródeł kaŜdego głodu tkwi ostatecznie głód Tego, który jest jedynym zdolnym zaspokoić głód - wszelki głód człowieka. - Daj mi tej wody abym juŜ nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać (J 4,15). I

nie wiedziała Samarytanka przy studni Jakubowej, Ŝe tak naprawdę nie prosi o jakąś cudowną wodę, ale nieświadomie prosi o wodę Miłosierdzia, które miało całkowicie zmienić orientację jej Ŝycia. Świniopas z przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32), który zazdrościł świniom, Ŝe nie są głodne, nie odczuwał głodu ojca.

(str.69)

Ten głód ojca być moŜe pojawi się dopiero z czasem, później. Na razie chodzi o zaspokojenie głodu fizycznego. Ale nie tylko. RównieŜ głodu psychicznego, by wydostać się z kręgu pogardzanych i odrzuconych. Głód oparć ludzkich - dlaczego jest tak niebezpieczny? PoniewaŜ potrzeba czy głód iluzji moŜe w tobie wyprzeć prawdziwy głód Boga. Największym nieszczęściem twoim byłoby, gdybyś do końca Ŝycia był trawiony wyłącznie głodem iluzji. Bo wtedy mógłbyś nigdy nie znaleźć Boga. Dlatego Bóg w swoim miłosierdziu pozwala, Ŝe załamują się systemy twoich ludzkich oparć, Ŝe jest ci jakoś źle, Ŝe stajesz się podobny do syna marnotrawnego, który odszedł. I wtedy pojawia się szansa, Ŝe zdąŜysz odkryć, jak krótko trwająca moŜe być iluzja bycia kimś czy posiadania czegoś. (str.70)

Bóg nie zawsze przynosi pokój. Czasami wyzwala w człowieku stan przeciwny jakiegoś niepokoju, twórczego niepokoju. Tak, aby twoje serce stało się tak bardzo niespokojne, Ŝeby nie mogło Ŝyć, dopóki nie spocznie w Panu. KaŜdy twój brak, kaŜda trudność, kaŜda niegojąca się rana staje się szansą, aby poprzez pęknięcia, które narastają, mogła wciskać się łaska. Jeśli grzeszysz, to jeszcze nie jest najgorszy stan. Najgorzej jest, jeśli grzeszysz i usiłujesz wmawiać w siebie, Ŝe wszystko jest w porządku. Bo moŜe się zdarzyć, Ŝe wpadając do jakiegoś cuchnącego grzęzawiska będziesz usiłował ratować się iluzją, Ŝe to tylko błotna kąpiel. A Ten, który umiłował cię nad Ŝycie, który umarł za ciebie najbardziej okrutną i najbardziej haniebną śmiercią, nigdy nie przestanie chodzić za tobą, szukać cię. Nigdy nie przestanie wzniecać w tobie iskry głodu swojej obecności ciągle licząc, Ŝe ta iskra się zapali i Ŝe Go zapragniesz. MoŜe przyśle ci Maryję z Jej niezwykłymi słowami skierowanymi do św. Juana Diego, w których odnajdziesz niezwykłe orędzie miłości do ciebie. (str.71)

MoŜe odkryjesz dzięki temu orędziu, Ŝe jesteś kochany takim, jakim jesteś, Ŝe Maryja się nie brzydzi Ŝadną czernią czy błotem, którym jesteś pokryty. Pragnie przecieŜ tylko jednego - aby cię uratować. Czy ktoś, kto kocha nad Ŝycie, moŜe brzydzić się tego, co kocha? Przedmiot miłości zawsze jest piękny w oczach kochającego. Nie dlatego Ŝeby sam z siebie był piękny, ale miłość czyni go pięknym, takim jak powinien być, jaki ma być w zamiarze BoŜym. I nawet gdyby twoja nędza była straszna, podobna do kupy gnoju - duchowego gnoju, bo ten materialny wcale nie jest taki straszny, ale duchowy, to coś naprawdę przeraŜającego - nawet wtedy w oczach Maryi jesteś piękny. Dla Maryi jesteś piękny, bo masz stać się piękny w zamiarze BoŜym. Bylebyś tylko, obdarowany przez Nią tak wielką miłością, chciał zawsze być, jak św. Juan Diego, w Jej ramionach. Jest pewne szaleństwo w miłości Matki BoŜej, która będąc Niepokalaną chce nosić w swoich ramionach kogoś bardzo zbrukanego, bo chce go nieść do swego Syna. Moje

egoistyczne „ja" jest tak pełne ludzkich głodów - materialnych, psychicznych, duchowych, wciąŜ ucieka od Boga, jedynej Skały zbawienia. (str.72)

Muszę zobaczyć, jak Ona bynajmniej się mną nie brzydzi, mimo Ŝe grzęznę w tych egoistycznych pragnieniach, w doczesności, której nicość Ona przecieŜ widzi w całej pełni. Ktoś czysty brzydziłby się stykać z brudem nędzarza, który jeszcze do tego nieprzyjemnie pachnie. Ale jeśli przypomnę sobie, Ŝe jestem dzieckiem Maryi, to pojmę, Ŝe dla Niej nie jest waŜny ani brud grzechów, ani odór przez nie wydzielany. Ona jest szczęśliwa za kaŜdym razem, kiedy moŜe mnie wyciągać z bagna doczesności. Tak jak młoda mama ubrana w świąteczny strój, wybierająca się właśnie na przyjęcie weselne, która naraz widzi swoje dziecko wpadające do szamba. Czy będzie zwaŜać, Ŝe ma śliczną suknię i dopiero co kupione, drogie pantofle? (str.73)

Wejdzie w tym ślicznym ubraniu do szamba i wyciągnie swoje dziecko - szczęśliwa, Ŝe zdąŜyła, Ŝe uratowała. Czy to dla niej waŜne, Ŝe jej ubranie ocieka nieczystościami, tak jak ubranie dziecka? Liczy się, Ŝe ono Ŝyje, Ŝe jest w jej ramionach, Ŝe zostało ocalone. Jest tak szczęśliwa, Ŝe udało się je uratować. A przecieŜ zwykle nie koniec na rym. Dziecko jest tak nieznośne, Ŝe wciąŜ coś je tam ciągnie do tego szamba, wciąŜ się przy nim grzebie. Kiedyś, gdy juŜ dorośnie i to wszystko sobie przypomni, zdumieje się, jak szalona jest miłość jego matki. Ale gdyby tego nie doświadczyło, gdyby nie zobaczyło mamusi w takiej sytuacji, nie odkryłoby jej prawdziwego oblicza, nie dowiedziałoby się, kim ona jest dla niego, co by z nim było, gdyby nie ona. JeŜeli takie doświadczenie przeŜyjesz, będzie cię ono chroniło przed jakąkolwiek pokusą wyniesienia, pokusą piedestału. Zbrukanego niesie cię Maryja w swoich ramionach. (str.74)

„Córko, oddaj Mi nędzę swoją, bo ona jest wyłączną twoją własnością. W tej chwili promień światła oświecił mą duszę i poznałam całą otchłań swej nędzy" {Św.

Przepaść przyzywa przepaści. Odkryta św. Faustynie przez Jezusa otchłań jej nędzy przyzywa bezmiar miłosierdzia i pragnącą ją zalać przepaść świętości Boga. Faustyna, Dzienniczek, 1318.}

Bóg kocha w tobie tę pustkę zrodzoną z wypalonych doczesnych iluzji, tę próŜnię, która przyciąga bezmiar Jego miłosierdzia. To odkrywana w Ŝyciu świętych otchłań prawdy rzuca ich w ramiona Najświętszej Jedynej Miłości. PrzecieŜ juŜ niczego poza tymi ramionami nie mają. Głód Boga rodzi się w miarę jak głód doczesności zostaje spopielony w ogniu BoŜej miłości. Tylko święci tak naprawdę wiedzą, Ŝe ten świat nie jest wart

najmniejszego z ich pragnień. Bo tak naprawdę tylko święci w pełni Ŝyją głodem Boga, głodem świętości Boga, głodem Jego najświętszej woli. (str.75)

Na miarę pustki, próŜni, jaką moŜe zapełnić jedynie Ten, który za nich umarł i zmartwychwstał i który stał się jedynym celem, sensem i wartością ich Ŝycia. To rodzący się w ich duszach Bóg przez łaskę rodzi w nich głód zjednoczenia przeobraŜającego w miłości. (Koniec Zeszytu RRN nr 43 pt „Niesieni w Jej Ramionach”) Dotychczas ukazały się następujące pozycje Ruchu Rodzin Nazaretańskich: A. W serii „Ku Nowej Ewangelizacji" l. „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci..." (Mt 18,3) 2. Wezwanie do Ŝycia w duchu Błogosławieństw 3. Zawierzyć miłości 4. Kiedy się modlisz 5. Na drogach duchowych oczyszczeń 6. Modlitwa w okresach oczyszczeń 7. Siostra Faustyna o kierownictwie duchowym 8. Drogi modlitwy (wybór tekstów) 9. Kierownictwo duchowe (wybór tekstów) 10. „Abym spełniał wolę Twoją, BoŜe" (Hbr 10, 7) 11. „Nie troszczcie się więc zbytnio..." (Mt 6,31) 12. Pokora - czynienie miejsca dla Pana 13. „Nie gardzisz BoŜe sercem pokornym i skruszonym" (Ps 51,19) 14. „Oto Matka twoja" Q 19,2 7) 15. „...Bo myślisz nie na sposób BoŜy, lecz na ludzki" (Mt 16,23) 16. Oczekiwać na Eucharystię w postawie ewangelicznego Ŝebraka 17. Chrześcijańskie wychowaniew rodzinie, część I 18. Chrześcijańskie wychowanie w rodzinie, część II 19. MałŜeństwo - teologia i etyka (wybór tekstów), część I 20. Komunia Ŝycia z Maryją 21. Komunia Ŝycia z Maryją jako otwieranie się na miłosierną miłość Odkupiciela 22. Komunia Ŝycia z Maryją na drogach oczyszczeń 23. Komunia Ŝycia z Maryją drogą ku pojednaniu z Bogiem i ludźmi 24. Ubogi w duchu Ŝebrak BoŜy w komunii Ŝycia z Maryją podczas nocy ciemnej 25. Komunia Ŝycia z Maryją jako zanurzanie duchowej nędzy w Odkupieniu podczas nocy ciemnej 26. MąŜ szczególnego zawierzenia (wybór tekstów o św. Józefie) 27. śycie ukryte (wybór tekstów o Świętej Rodzinie)

28. Aby Chrystus w nas wzrastał 29. Bóg oparciem w świecie ludzkiego zagubienia 30. Wzór Nazaretu (wybór tekstów) 31. Oparcia w miłości - prawdziwe i złudne 32. Szukanie oparć pośród nocy ciemnej 33. Dialog z Bogiem 34. Promienie padające przez zabrudzoną taflę 35. Andre Louf, Kierownictwo jako towarzyszenie duchowe 36. BoŜa terapia 37. „Wszystko jest łaską" 38. Otwierać się na dar 39. Kruszenie barier 40. Postawieni na naszej drodze 41. Pierwszeństwo łaski 42. W świetle i ciemnościach wiary

B. W serii „Ku świętości" „Szczęśliwi ubodzy w duchu" Postawieni wobec prób wiary Na szlaku pustyni duchowej

C. Z duchowości Ruchu Rodzin Nazaretańskich (materiały) część I: Oddanie się Matce BoŜej w Ruchu Rodzin Nazaretańskich; Trynitarny wymiar charyzmatu duchowości Ruchu Rodzin Nazaretańskich

D. W serii „Biblioteka duchowości" I. Ks.A. śychliński, Wtajemniczenie w umiejętność świętych

II. Ks. A. śychliński, Pełnia umiejętności świętych

III. Ks.A.śychliński, O apostolstwo wedle ducha

IV i V P M. Lekeux, Świętość i dobra wola VI i VII. O. E. Neubert, Mój ideał Jezus, Syn Maryi E. W serii „MałŜeństwo - teologia i etyka" 1. MałŜeństwo urzeczywistnieniem BoŜego planu miłości 2. Sakrament małŜeństwa jako źródło powołania 3. Wierność prawdzie małŜeństwa - czystość małŜeńska 4. Miłość małŜeńska 5. Odpowiedzialne rodzicielstwo 6. Etyczny wymiar płodności

Ponadto ukazały się: Informator Ruchu Rodzin Nazaretańskich Statut Ruchu Rodzin Nazaretańskich

Akt oddania się Matce BoŜej na wyłączną słuŜbę Kościołowi Komentarz do aktu oddania się Matce BoŜej na wyłączną słuŜbę Kościołowi Akt całkowitego oddania się na słuŜbę Chrystusowi w Jego świętym Kościele

Suggest Documents