Konflikty Jednym z powodów skupiania się ludzi w organizacjach zwanych państwami jest dą żenie do osiągnięcia stanu, w którym ich życie codzienne toczyć się będzie bez poważniejszych zagrożeń. Zapewnienie bezpieczeństwa własnym obywatelom (bądź poddanym – stosowana leksyka zależy od przyjętego modelu ustrojowego i tradycji) jest więc jednym z fundamentalnych, naczelnych zadań państwa, jedną z kluczo wych treści konstytuujących jego istnienie.

Libijskie ewakuacje Krzysztof Kubiak

Cudzoziemcy oczekujący na ewakuację w budynku dworca lotniczego w Trypolisie.

20

Pojawienie się zagrożeń dla obywateli jest tożsame z zaistnieniem zagrożenia dla państwa jako takiego. Na przykład bardzo jednoznacznie traktuje to polska Strategia Bezpieczeństwa Narodowego z 2008 roku, stanowiąc że: (…) żywotne interesy narodowe Rzeczypospolitej Polskiej wiążą się z zapewnieniem przetrwania państwa i jego obywateli. Obejmują potrzebę zachowania niepodległości i suwerenności państwa, jego integralności terytorialnej i nienaruszalności granic; zapewnienia bezpieczeństwa obywateli (bez wyspecyfikowania, gdzie, w jakim miejscu na świecie zagrożenie bezpieczeństwa obywateli stanowi naruszenie żywotnych interesów RP – K.K.), praw człowieka i podstawowych wolności, a także umacniania demokratycznego porządku politycznego. Ich realizacja to bezwzględny priorytet polskiej polityki bezpieczeństwa. W turbulentnym, pełnym chaosu i konfliktów współczesnym świecie, którego charakterystycz-

ną cechą jest jednak masowe przemieszczanie się osób poszukujących pracy lub rozrywki często zdarza się, że liczne grupy obywateli rozmaitych państw znajdują się w poważnych kłopotach w znacznym oddaleniu od narodowego terytorium. Ich państwo macierzyste staje wówczas kolosalnego problemu, który sprowadzić można do pytania: w jaki sposób, za pomocą jakich narzędzi działać, by pomóc rodakom, współobywatelom znajdującym się w stanie zagrożenia zdrowia i życia? W sytuacji takiej w pierwszej kolejności preferuje się zabiegi i naciski dyplomatyczne, zarówno z zakresu dyplomacji „jawnej”, jak i „tajnej”, niekiedy konieczne jest posłużenie się szantażem, albo wypłacenie swoistego haraczu (na przykład w formie kredytu, o którym wiadomo, iż nigdy nie będzie spłacony lub innych form tak zwanej bezzwrotnej pomocy rozwojowej). Sporadycznie, w celu ratowania życia jednostek, państwa decydują się na bardzo poważne ustępstwa, stanowiące nawet zagrożenie dla ich bezpieczeństwa „en bloc” – przykładem może być zwolnienie w październiku 2011 roku izraelskiego sierżanta Gilada Szalita w zamian za wypuszczenie z więzień 1027 Palestyńczyków, w tym wielu skazanych za akcje terrorystyczne. Często jednak jedynym sposobem wyciągnięcie współobywateli z opresji jest ich fizyczne wywiezienie (ewakuacja) z zagrożonego obszaru. Doświadczenie uczy, że operacje takie mogą mieć dwojaki charakter: ewakuacji bojowych, gdy prowadzone są w warunkach zbrojnego przeciwdziałania sił lokalnych (są to skrajnie niebezpieczne, bardzo skomplikowane działania o charakterze operacji specjalnych połączonych z akcjami wywiadowczymi, którym zazwyczaj towarzyszy kryzys zakładniczy) oraz ewakuacji niebojowych, wówczas kiedy całość przedsięwzięcia odbywa się za przyzwoleniem sił lokalnych (choć w warunkach konfliktu wewnętrznego tak

11/2011

Konflikty

zwane „przyzwolenie sił lokalnych” może mieć nader iluzoryczny charakter. Podkreślić należy, że zdolność do skutecznego reagowania na zagrożenie własnych obywateli poza narodowym terytorium i umiejętność zapewnienia im bezpieczeństwa przy użyciu całego wachlarza dostępnych środków może być uznana za jedno z kryteriów oceny pozycji państwa na arenie zewnętrznej i jego rangi jako uczestnika stosunków międzynarodowych. Poniżej przedstawiono kilka przykładów działań ilustrujących, w jaki sposób, w zależności od skali wyzwania i stopnia skomplikowania sytuacji, różne państwa podeszły do problemu ewakuacji swoich obywateli z ogarniętej pożogą Libii.

Pierwsza wielka ewakuacja turecka Według oficjalnych ocen przedstawionych przez prezydenta Turcji, Abdullaha Gula, w momencie rozpoczęcia antyreżimowych wystąpień w Libii znajdowało się ponad 20 000 obywateli tureckich, głównie pracowników rozmaitych firm realizujących w tym kraju kontrakty budowlane. Wobec faktu, że istniało uzasadnione podejrzenie, że obywatele tureccy mogą znaleźć się w niebezpieczeństwie, rząd zdecydował się na przeprowadzenie zakrojonej na dużą skalę operacji ewakuacyjnej. Podkreślić należy, że dotychczasowe doświadczenia Turcji w tej materii były raczej skromne i ograniczały do skierowania ku wybrzeżom objętej chaosem Albanii, w marcu 1997 roku, fregaty „Adetepe”, która ewakuowała 253 osoby. W lipcu 2007 roku fregaty „Gelibolu” i „Barton” oraz transportowiec „Iskanderun” umożliwiły opuszczenie objętego walkami Bejrutu 700 obywatelom tureckim. Skala owych przedsięwzięć była więc, wobec rozmiarów „wyzwania libijskiego” relatywnie niewielka.

11/2011

Po pierwszych krwawych incydentach w Libii tureckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych powołało zespół monitorujący sytuację, który przekształcił się następnie w odpowiedzialny za zaplanowanie i przeprowadzenie ewakuacji sztab kryzysowy. Rozrósł się on wówczas do około 120 osób reprezentujących MSZ, ale również resort obrony, ministerstwo spraw wewnętrznych i ministerstwa gospodarcze. Ewakuacja obywateli tureckich rozpoczęła się 19 lutego. Dzięki zabiegom dyplomatycznym tureckie samoloty otrzymały zgodę rządu na lądowanie w Libii. Co ważne, większość (około 2/3) zadań transportowych zrealizowały cywilne samoloty komunikacyjne pozyskane przez sztab kryzysowy z zasobów narodowego tureckiego przewoźnika – linii lotniczych THY Turkish Airlines. Wykonały one 43 loty. Maszyny sił powietrznych wykonały 27 lotów. Łącznie drogą powietrzną ewakuowano 14 776 osób.

Turecka fregata „Yavuz” eskortuje transportowiec „Iskanderun” w trakcie rejsu z ewakuowanymi z Trypolisu. W Turcji już podniosły się głosy postulujące zastąpienie wykorzystywanego przez marynarkę starego promu pasażersko-samochodowego produkcji polskiej nowoczesną jednostką transportową. „Iskanderun” to prom zbudowany stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie na zamówienie Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, ale ostatecznie sprzedany do Turcji i finalnie przejęty przez marynarkę wojenną. Jest on bardzo podobny do promów „Samsun” i „Ankara”.

Turecki samolot transportowy C-160 Transal w Benghazi.

21

Konflikty

Turecki prom „Samsun” użyty został do ewakuacji uchodźców z Libii, zbudowany w stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie w 1985 r. Statek ma 10 870 jednostek pojemności brutto, 127,6 m długości, 19,6 m szerokości i 5,4 m zanurzenia. W swych „młodzieńczych latach” mógł osiągać prędkość 17 węzłów.

Ewakuację drogą lotniczą prowadzono głównie w pierwszej fazie konfliktu, gdy strona rządowa kontrolowała większość dużych miast wraz z lotniskami. W miarę rozlewania się walk i zdobywania terenu przez rebeliantów sposób ten uznano za zbyt ryzykowny, choćby z uwagi na to, że na lotniskach przestał funkcjonować system zabezpieczenia lotów i większość pomocy nawigacyjnych. Z obszarów „wyzwolonych” postanowiono przeprowadzić ewakuację drogą morską. I tutaj pojawiły się poważne problemy, wywołane brakiem dużych jednostek pasażerskich – okazało się, że większość pozostających w dyspozycji statków dysponuje owszem, znaczną pojemnością pasażerską, ale konstruowane były one z myślą o krótkich rejsach i nie są przygotowane do zabezpieczenia dłuższego rejsu ze znaczną ilością osób (problem pojemności zbiorników z wodą, magazynów prowiantowych, zbiorników fekaliów itp.). Ostatecznie wybrano pięć jednostek: transportowiec wojskowy „Iskenderun” i dwa klasyczne promy MF „Samsun”, MV „Ankara” oraz dwa szybkie promy w układzie katamaranów (budowy koncernu Austral.) MF „Osman Gazi” i MF „Orhan Gazi”. Stare jednostki budowy polskiej były lepiej dostosowane do dłuższych rejsów pełnomorskich, ale były powolne – na skutek zużycia mechanizmów ich prędkość nie przekraczała 11 węzłów. W rezultacie tego „Ankara” potrzebowała 77 godzin na przejście z Bengazi do Stambułu. Natomiast szybkie katamarany osiągają prędkość rzędu 35 węzłów, ale wykorzystywane są do krótkich 3-4 godzinnych rejsów

wahadłowych po Morzu Marmara i w związku z tym są niemal całkowicie pozbawione zaplecza socjalnego (nie mają na przykład miejsc leżących, a tylko fotele lotnicze). Poza tym są one wrażliwe na warunki pogodowe – podczas operacji ewakuacyjnej oczekiwały one przez trzy dni na Morzu Marmara, zanim wiosenny sztorm uciszył się na tyle, że mogły ruszyć ku Libii. Działania jednostek ewakuacyjnych na wodach libijskich zabezpieczały trzy fregaty („Gellibolu”, „Oruçreis” i „Yavuz” na pokładach wszystkich okrętów znajdowali się żołnierze tureckich sił specjalnych gotowi do włączenia się do działań w przypadku wystąpienia nieprzewidzianych okoliczności) oraz dwa zbiornikowce („Akar” i „Yarbay Kudret Güngör”), a w gotowości do ich wsparcia utrzymywano w bazach na Cyprze grupę dziesięciu samolotów F-16 wraz z dwoma samolotami tankowania powietrznego. Na każdej jednostce ewakuacyjnej znajdował się silnie uzbrojony oddział żandarmerii odpowiedzialnych za ochronę statku i okrętowanych uchodźców oraz za utrzymania porządku i dyscypliny na pokładzie. Łącznie drogą morską ewakuowano z Miserty i Bengazi 8351 osób. Większość z nich przetransportowały szybkie katamarany, które okrętowały nawet ponad 1500 osób. Było to możliwe tylko dzięki skróceniu czasu przejścia morzem w wyniku ich dużej prędkości, ale i tam na ich pokładach panowały niesłychanie trudne warunki. Klasyczne promy przyjmowały od 600 do 1200 uchodźców, zapewniając im znacznie lepsze warunki socjalne.

Brytyjski transportowy Hercules na lotnisku w La Valletta na Malcie.

22

11/2011

Konflikty Turecka operacja ewakuacyjna trwała od 19 lutego do 4 marca 2011 roku. Było to największe tego rodzaju przedsięwzięcie w dotychczasowej historii tego kraju. Prócz wymiaru czysto humanitarnego niosło one ze sobą niesłychanie ważne przesłanie polityczne – oto Turcja dołączyła do grona państw, które dysponują nie tylko siłami i środkami, ale również skuteczną dyplomacją umożliwiającą skuteczne przeprowadzenie niełatwego i złożonego przedsięwzięcia. Jest to bez wątpienia przejaw „międzynarodowej dojrzałości” Turcji, którą nie bez przyczyny w sferach międzynarodowych zaczyna się nazwać „wschodzącym mocarstwem znad Bosforu”. Podkreślenia też wymaga fakt, że choć Turcy od początku planowali przeprowadzenie tak zwanej „ewakuacji niebojowej”, to znaczy za zgodą stron wojujących, to gotowi byli w każdym jej etapie do osłony i wsparcia swoich działań przy użyciu instrumentu siły militarnej.

Wielka Brytania – marynarka i siły specjalne Według brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Libii na początku lutego 2011 roku przebywało około 3500 poddanych brytyjskiej Korony, większość z nich znajdowała się w Trypolisie lub jego bezpośredniej bliskości, ale około 150 osób, głównie specjalistów naftowych, rozproszonych było na rozległych terenach pustynnych wewnątrz kraju. Sytuacja powyższa, ale przede wszystkim długoterminowe plany brytyjskie, które zapewne już wówczas zakładały możliwość przeprowadzenia interwencji wojskowej przeciwko Kaddafiemu, wymagały niezwłocznej ewakuacji własnych obywateli, którzy w przeciwnym wypadku mogliby się stać zakładnikami strony rządowej. Ewakuacja Brytyjczyków rozpoczęła się w drugiej dekadzie lutego 2011 roku. W odniesieniu do osób przebywających w nadbrzeżnych miastach była ona realizowana drogą powietrzną i morską. Rząd brytyjski uzyskał mianowicie zgodę władz libijskich na lądowanie wyczarterowanych samolotów (zarówno od własnych przewoźników takich jak British Airlines i BMI Brutish Midland, jak i od Emiratem) w Trypolisie. W prasie brytyjskiej pojawiły się informacje, że uzyskania owej zgody wymagało szczodrych łapówek zarówno dla urzędników reżimu, jak i dla pracowników portu lotniczego. W trakcie sześciu lotów zabezpieczyły one opuszczenie Libii przez większość Brytyjczyków przebywających w stolicy. Z kolei fregata „Cumberland” (operująca w asyście niszczyciela „York”) przewoziła Brytyjczyków (i osoby 25 innych narodowości, łącznie 425 ewakuowanych, w tym 119 obywateli brytyjskich) między Bengazi a Maltą.

11/2011

Podkreślić należy, że okręt brytyjski wchodził do Bengazi 25 i 27 lutego, a niszczyciel „York” 2 marca (zabrał w drodze powrotnej 43 uchodźców), a więc gdy miasto zostało już opanowane przez powstańców. Był to ewidentny przykład nawiązania kontaktów z nierządowi stroną wojny domowej. Libijska marynarka wojenna nie podjęła jednak żadnych działań. Znacznie trudniejsza była ewakuacja pracowników firm naftowych rozproszonych na znacznym obszarze pustyni w centrum kraju. Zespół operujący w Libii odnalazł pracowników koncernów naftowych. Na obszarze ich przebywania, około 200 km od wybrzeża, działały już liczne grupy zbrojne podające się za rebeliantów, ale nie można było mieć pewności co do ich rzeczywistych intencji. W takiej sytuacji konieczne stało się przerzucenie do ochrony ewakuacji dodatkowych zespołów SAS, co wymusiło zwiększenie do dwóch ilości maszyn transportowych przewidzianych do udziału w planowanej akcji. 26 lutego, po zebraniu danych rozpoznawczych i ukończeniu procesu planistycznego, z lotniska La Valetta na Malcie wystartowały dwa samoloty transportowe z 47. dywizjonu RAF szkolonego do współpracy z siłami specjalnymi. Operację ubezpieczały samolot wczesnego ostrzegania E-3 i powietrzny tankowiec VC10. Około godziny 3.00 transportowce, po wdarciu się na niskim pułapie w libijską przestrzeń powietrzną, osiągnęły doraźnie oznaczone lądowisko na pustyni, gdzie piloci posadzili ciężkie maszyny. Rozpoczął się załadunek ewakuowanych, czemu towarzyszyła ich staranna kontrola,

Brytyjczycy opuszczają pokład transportowego Herculesa po ewakuacji z pustyni. Zwracają uwagę widoczne w ładowni zapasowe opony do kół podwozia.

Emblemat 47. dywizjonu RAF, którego samoloty transportowe C-130 Hercules ewakuowały brytyjskich nafciarzy z pustyni.

23

Konflikty Żołnierze SAS są bardzo dobrze przygotowani do działań w Libii. Wszak to właśnie na Pustyni Zachodniej narodziła się legenda ich formacji.

Po zakończeniu zimnej wojny zakres zadań stawianych przed personelem wojskowym uległ poważnemu rozszerzeniu. Obecnie już nie wystarczy być „bojownikiem”, by cieszyć się opinią „dobrego” żołnierza lub marynarza. Na zdjęciu – przyjmowanie ewakuowanych na pokład brytyjskiego niszczyciela „York”.

24

która zapobiec miała intencjonalnemu lub nieświadomemu wniesieniu na pokład materiałów niebezpiecznych. Po około półtorej godziny Herculesy poderwały się w powietrze i odleciały na Maltę, gdzie dotarły około 5.30. Wiadomo, że część żołnierzy SAS przerzuconych do ochrony lądowiska pozostała w Libii (zespoły te dysponowały czterema samochodami terenowymi Land Rover przerzuconymi przez Herculesy w trakcie lotu z Malty), zwiększając tym samym ilość operatorów SAS operujących w tym kraju. Łącznie podczas tej operacji z pustyni ewakuowano około 150 osób. Podkreślić należy, że prowadząc operację w Libii Brytyjczycy ponownie po mistrzowsku wykorzystali pozostające nadal w ich dyspozycji „strzępy” imperium. Bazy na Cyprze i odnowienie (po kilku

dekadach ochłodzenia) szczególnych stosunków z Maltą umożliwiły im bowiem głęboką infiltrację Libii bez konieczności wdawania się w negocjacje z państwami afrykańskimi, a także bez wprowadzania do działań okrętów zdolnych do operowania ciężkimi śmigłowcami, których obecnie Royal Navy bynajmniej nie posiada w nadmiarze.

Chińska marynarka u wybrzezy Libii Wybuch rewolty zastał w Libii około 30 000 obywateli Chińskiej Republiki Ludowej, pracujących dla 75 różnych firm, w tym państwowego giganta energetycznego CNPC (ang. China National Petroleum Corporation). Choć wcześniej Chiny stosunkowo nieczęsto angażowały się w działania pomocowe wobec własnych obywateli w podobnych sytuacjach tym razem postąpiono inaczej. Rząd w Pekinie wyczarterował mianowicie samoloty, a dyplomacja zapewniła zgodę Trypolisu na ich lądowanie. W ciągu kilku dni bezpośrednio do ojczyzny bądź do stabilnych krajów regionu ewakuowano drogą powietrzną około 12 000 osób. Dalsze 10 000 obywateli chińskich przedostało się drogą morską do Grecji, na pokładach wyczarterowanych przez rząd czterech statków handlowych, gdzie pomocą dla nich zajęły się służby dyplomatyczne Pekinu. Jednocześnie sytuacja w Libii dostarczyła władzom chińskim wiarygodnego pretekstu, by na Morze Śródziemne skierować własny okręt wojenny. Udała się tam, szlakiem przez Kanał Sueski, fregata „Xuzhou”, która wcześniej uczestniczyła w antypirackich patrolach na wodach oblewających Somalię. Oficjalnie zadaniem fregaty miała być ochrona wyczarterowanych przez Pekin statków handlowych, użytych do ewakuacji Chińczyków z Libii.

11/2011

Konflikty Wysłanie okrętu ma jednak – zdaniem ekspertów – „drugie dno”. Jest to klasyczny wręcz przykład „dyplomacji morskiej” – polegającej na wykazaniu przez chińską marynarkę wojenną możliwości długotrwałego operowania w oddaleniu od własnych baz, co z kolej przekłada się na nader wyraźny komunikat, że Chiny dysponują instrumentem zdolnym militarnie bronić swoich interesów i obywateli w dowolnym rejonie świata.

Indie - po Bejrucie Trypolis Indie zorganizowały ewakuację swoich obywateli (było ich w Libii około 18 000) drogą powietrzną, wykorzystując wojskowe samoloty transportowe Ił-76, maszyny narodowego przewoźnika Air India, wykorzystały kontakty miejscowe, by ułatwić uchodźcom przekraczanie granicy z Tunezją i Egiptem oraz Algierią, wyczarterowały też statki pasażerskie z 2800 miejscami w celu przeprowadzenia ewakuacji drogą morską. Ważne podkreślenia jest to, że marynarka wojenna Indii skierowała na Morze Śródziemne zespół okrętów złożony z: niszczyciela „Mysore”, dużego okrętu desantowego „Jalashawa” (ex-USS „Trenton”) oraz zbiornikowca „Aditiya” w celu zabezpieczenia i wspomożenia w ewakuacji obywateli indyjskich. Okręty te opuściły macierzystą bazę 26 lutego, 7 marca przeszły przez Kanał Suezki, a 11 marca przybyły do Tripoli. „Jalashawa” wszedł wówczas do portu i zaokrętował 150 uchodźców, których tego samego dnia wysadzono na Malcie. Początkowo planowano, że indyjskie okręty będą prowadzić wahadłową ewakuację między Bengazi a Aleksandrią, ale okazało się, że większość zainteresowanych opuszczeniem Libii uczyniła to wcześniej. W takiej sytuacji zespół indyjski 28 marca powrócił do kraju. Akcja indyjskiej marynarki wojennej (tak zwana operacja „Bloosom”), podobnie jak w przypadku obecności okrętu chińskiego, miała charakter swoistej demonstracji możliwości, woli i determinacji indyjskiego państwa. Marynarka indyjska po raz kolejny dowiodła, że może funkcjonować jako skuteczne narzędzie realizacji interesów państwa w dowolnym punkcie Oceanu Światowego. Jednocześnie wejście zespołu na Morze Śródziemne stanowiło przeciwwagę dla analogicznych działań Chińczyków – tym samym morska rywalizacja między dwoma „wschodzącymi” supermocarstwami nabrała globalnego niemal wymiaru. A wszystko to pod pretekstem działań humanitarnych… Podkreślić w tym miejscu trzeba, że nie jest to pierwszy przypadek realizacji działań ewakuacyjnych na Morzu Śródziemnym przez marynarkę wojenną Indii. W lipcu 2006 roku zespół okrętów

11/2011

w składzie: niszczyciel „Mumai”, fregaty „Batwa” i „Brahmaputra” oraz zbiornikowiec „Shakti” przeprowadziły ewaluację obywateli Indii, a także Sri Lanki i Nepalu z ogarniętego wojenną pożogą Bejrutu (operacja „Sukoon”). „Mumbai” przewiózł wówczas z Libanu na Cypr, gdzie zorganizowano tymczasowe obozy dla 1495 osób w trakcie trzech rejsów (20, 23 i 26 lipca). Fregaty „Brahmaputra” i Batwa ewakuowały odpowiednio 188 i 254 osoby. Łącznie drogą morską Marynarka Wojenna Indii wywiozła z objętego działaniami wojennymi Libanu 1937 osób (w tym 112 obywateli Sri Lanki, 64 obywateli Libanu oraz siedmioro dzieci z obywatelstwem libańskim, ale urodzonych z indyjskich rodziców). 2280 osób ewakuowano drogą powietrzną.

Chińczycy na pokładzie samolotu ewakuacyjnego. Po udanej akcji tego rodzaju poziom utożsamienia obywatela z państwem bez wątpienia wzrasta.

Inni gracze Bośnia ewakuowała swoich 250 obywateli na pokładach dwóch wyczarterowanych samolotów, kolejnych 150 skorzystało z tureckich statków. Brazylia wysłała do Trypolisu samolot i wyczarterowała statek dla uchodźców. Chorwacja wysłała do Trypolisu samolot wojskowy, a ponadto 28 obywateli tego kraju ewakuowało się na pokładzie włoskiego okrętu. Łącznie Libię opuściło około 130 obywateli tego kraju. Grecki rząd wyczarterował prom „Nios Rodos”, który ewakuował 390 osób, prócz Greków również Brazylijczyków, Filipińczyków, Tajów, Holendrów i obywateli brytyjskich. Grecy wyczarterowali również statki swojej bandery rządowi Chin, który wyraził zgodę, by na ich pokłady przyjmować również osoby innych narodowości, w następstwie czego znaleźli się na nich Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni i Włosi.

Okrętowanie obywateli chińskich na statek ewakuacyjny w Trypolisie

25

Konflikty

Hindusi oczekują na ewakuację drogą morską.

Niekiedy państwa gotowe są na daleko idące ustępstwa w zamian za ocalenie swoich obywateli. Za sierżanta Szalita Izrael zwolnił 1027 palestyńskich więźniów.

26

Hiszpania zorganizowała ewakuację przy pomocy samolotu wojskowego, na którego pokładzie Libię opuściły 124 osoby (Hiszpanie, Meksykanie, Portugalczycy i Kanadyjczycy). Filipiny przeznaczyły 2,3 mln dolarów na czarter statków pasażerskich, którymi ewakuować się mogli pracujący w Libii obywatele tego kraju (łącznie około 26 000). Francja użyła do ewakuacji swoich obywateli trzech wojskowych samolotów transportowych, z których dwa udały się do Trypolisu, a trzeci do pustynnego miasta Saba położonego około 700 km na południe od wybrzeża. Zabrały one około 700 osób. Ponadto kilkunastu pracowników francuskich nafciarzy ewakuowało się samodzielnie na Maltę przy użyciu firmowych śmigłowców. Holandia skierowała do Libii dwa wojskowe KDC-10 oraz fregatę „Tromp”. Jordania zorganizowała specjalne loty do Trypolisu samolotów narodowego przewoźnika Royal Jordania. Kanada zaaranżowała ewakuację swoich obywateli środkami będącymi w dyspozycji innych państwa, ale skierowała do Trypolisu również samolot transportowy C-17 (trasą przez Niemcy i Włochy), a także zorganizowała lot z jordańskiego Ammanu Nigeria wyczarterowała dla ewakuacji około 2000 swoich obywateli (spośród około 10 000 przebywających w Libii) samoloty Boeing 747. Polska skierowała do Libii rządowego embrarera, który zabrał 61 osób, w tym 15 Polaków. Reszta Polaków, około 300 wykorzystała środki transportu dostarczone przez inne państwa. Rosja ewakuowała swoich 500 obywateli zatrudnionych głównie w sektorze naftowym samolotami transportowymi Ił-76 należącymi do Minister-

stwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Lądowały one w Trypolisie i Syrcie. Dodatkowo z włoskiego Bari do libijskiego portu Ras Lanuf skierowano rosyjski statek, który przyjął na pokład 800 uchodźców. Republika Federalna Niemiec skierowała do Trypolisu dwa wojskowe transportowce, które ewakuowały łącznie 132 cudzoziemców. Operowały one z Krety. W gotowości do działań ewakuacyjnych utrzymywano ponadto trzy okręty manewrujące na Morzu Śródziemnym. Republika Południowej Afryki wysłała do Trypolisu specjalny samolot czarterowy w celu ewakuacji zbędnego personelu dyplomatycznego oraz 40 swoich obywateli. Republika Korei zorganizowała ewakuację swoich 1300 obywateli przebywających w Libii przy użyciu wyczarterowanych samolotów komunikacyjnych i statków. Korea wykorzystała – podobnie jak Chiny i Indie – pretekst ewakuacji do zademonstrowania na Morzu Śródziemnym swojej bandery. Niszczyciel „Choi Young” odwołany został z misji antypirackiej w rejonie roju Afryki i w marcu 2011 przybył na wody libijskie. Tym samym na akwenie uważanym przez „Atlantyków” za obszar swojej niemal wyłącznej dominacji pojawiła się trzecia azjatycka bandera. Stany Zjednoczone, z uwagi na fakt, iż Libia odmówiła zgody na lądowanie amerykańskich samolotów wojskowych oraz maszyn czarterowanych przez Amerykanów, wyczarterowały prom „Maria Dolores”, który przewiózł 167 obywateli amerykańskich i 118 osoób innych narodowości z Trypolisu na Maltę. Stany Zjednoczone dysponowały ponadto na Morzu Śródziemnym zespołem okrętów z pododdziałami sił specjalnych i piechoty morskiej gotowymi do wsparcia ewakuacji. Syria skierowała do Libii dwa statki oraz zorganizowała loty samolotów wojskowych. Tajlandia przeprowadziła ewakuację 10 000 swoich obywateli na pokładach wyczarterowanych samolotów i statków handlowych. Tunezja wysłała do Libii pięć samolotów i prom pasażerski. Ukraina wysłała do Libii (oceniano, że w lutym przebywało tam około 3000 obywateli ukraińskich) dwa wojskowe samoloty transportowe oraz zapewniła swoim obywatelom możliwość ewakuacji na statkach będących w gestii greckiej, chińskiej i rosyjskiej. Wietnam zorganizował ewakuację części swoich obywateli (około 1300 z ponad 10 000) drogą morską i powietrzną. Włochy ewakuowały swoich obywateli przy użyciu wojskowych samolotów transportowych C-130 oraz dużego okrętu desantowego „San Georgio”. Spośród państw, których obywatele w znacznej ilości przebywali w Libii najmniej uczynił dla popra-

11/2011

Konflikty W ewakuację obywateli rosyjskich zaangażowane były ciężkie samoloty transportowe Ił-76 Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych.

Robotnicy z Bangladeszu w porcie w Trypolisie liczą na to, że uda im się dostać na pokład jednego ze statków ewakuacyjnych, mimo że ich rząd nie uczynił zgoła nic, by im pomóc.

wy ich losu rząd Bangladeszu. Około 60 000 osób legitymujących się paszportami tego kraju, głównie robotników budowlanych, zostało pozostawionych samym sobie. Większość z nich podjęła samodzielne próby przedzierania się do Tunezji i Egiptu, ginąc w masie innych uchodźców. Po dotarciu do owych bezpiecznych krajów ich sytuacja nie uległa wyraźnej poprawie, gdyż nadal nie mogli liczyć na wsparcie w powrocie do domu. Władze Bangladeszu wystąpiły o pomoc do Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (ang. International Organisation for Migration). W najtrudniejszej sytuacji na skutek wyjazdów cudzoziemców z Libii znalazł się jednak Egipt, gdyż prawie 1,5 mln obywateli tego kraju utrzymywało się z pracy w sąsiednim państwie. Po wybuchu wojny domowej rozpoczął się ich masowy ekxodus, co istotnie wpłynęło na pogorszenie sytuacji gospodarczej Egiptu, a co za tym idzie również na zaognianie wewnętrznej sytuacji politycznej. Kair jest więc głęboko zainteresowany normalizacją sytuacji w Libii w stopniu umożliwiającym ponowne rozpoczęcie eksportu do tego kraju siły roboczej.

Próba podsumowania i oceny Obywatel i podatnik ma prawo liczyć na to, że w przypadku gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie poza granicami kraju nie będzie pozostawiony przez swoje państwo samemu sobie. Państwo to ma bowiem święty obowiązek i urzędnicy oraz funkcjonariusze owego państwa będący w swej istocie tylko pracownikami zatrudnianymi przez owego obywatela-podatnika (i całe miliony jemu podobnych) winni być tego świadomi, użycia wszystkich środków perswazji i nacisku, z użyciem siły wojskowej włącznie, by owego obywatela z opresji wydobyć.

11/2011

Szeroko omówione „libijskie ewakuacje” ilustrują w doskonały sposób, jak szeroki jest wachlarz narzędzi i instrumentów pozostających w dyspozycji dojrzałego, świadomego swych ograniczeń, ale również możliwości państwa, jako podmiotu stosunków międzynarodowych. Z powyższych rozważań wynika jednoznacznie, że wiarygodne środki oddziaływania militarnego znakomicie zwiększają ilość możliwych do realizacji opcji, a także podnoszą rangę i pozycję dysponującego nimi podmiotu w międzynarodowym „rankingu prestiżu i uznania”. Zwiększają także „podatność na współdziałanie” i to zarówno w zinstytucjonalizowanych strukturach sojuszniczych, jak i tworzonych doraźnie dwui wielostronnych doraźnych „grupach interesu”, których tworzenia w żadnej mierze nie można wykluczać. l

Krzysztof Kubiak kmdr por. rez.; dr hab. nauk wojskowych – pracownik naukowy (profesor) Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu i Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, specjalista w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego i konfliktów zbrojnych po II wojnie światowej.

27