Tytuł: Autor: Termin: Dystans:

Poszukiwania wiosny śladami skoczni narciarskich. Szubi / MT 167 RELACJA 22.03.2014 04/2014 243 km (moim RT) 65 km (testowym K 1600 GTL)

S E Z O N

2014

Trasa: Baza – Skoczów – Bielsko-Biała – Brenna – Bielsko-Biała – Szczyrk – Przełęcz Salmopolska – Wisła Malinka – Wisła – Kubalonka – Istebna – CZ - Jablunkov – Trzyniec - PL – Leszna Górna – Ustroń – Skoczów – Baza

Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że muszę uzupełnić moje motocyklowo

– turystyczne trasy, więc składową tego sezonu są: Polska, Czechy, Słowacja, Niemcy i z biegiem czasu reszta Europy. Choć plan z początku tygodnia zakładał najpierw otwarcie sezonu w BMW Sikora Bielsko-Biała i jazdę testową, to już w piątek nastąpiła zmiana. Prognoza pogody się sprawdziła i trzeba było także sobie samemu zrobić otwarcie sezonu. Około godziny dziewiątej zameldowałem się na placu BMW Sikora. W rzędzie stały poustawiane

motocykle testowe BMW różnej maści, więc do biura i w kolejkę by dopełnić formalności. Krótka wycieczka po salonie motocyklowym rodzi pozytywne odczucia: ładnie, schludnie i przejrzyście. Plac zapełnił się także stoiskami gastronomicznymi, więc czas test zacząć. Ostatnia moja fascynacja dwoma kółkami, po 30 latach taplania się w błocie i ściganiu się

w

tumanach

kurzu,

skupiła

się

na motocyklach oznaczonych w nazwie literą „T” jak turystyczne. No, niestety nie było możliwości

wykonania

jazdy

testowej

R 1200 RT a stała piękna sztuka w salonie. Z całej gamy testowych Beemek do pośmigania była tylko jedna turystyczna sztuka K 1600 GTL. Byłem 1 w kolejce do tego motocykla. Widziałem jak inni traktowali jazdę

testową zabierając z placu motocykle, nie pojechałem tylko pojeździć za darmo 45 minut. Troszkę się znam na pojęciu TESTOWANIE, testowałem motocykle i pisałem co nie co w branżowych pismach o motocyklach cross i enduro, ale turystyk to całkiem inna bajka. Jak kupowałem w zeszłym roku moje RT, przed nim dane mi było przejechać się Hondą Gold Wing i skala porównawcza zrobiła się sama do K 1600 GTL. Zabrałem dowód rejestracyjny i kluczyk ze stanowiska dowodzenia BMW Sikora

a kolega motocyklista pyta - tak bez instrukcji obsługi? Mówię mu – tak, trzeba 1z5

samemu się obsłużyć. Jakież było moje zaskoczenie jak zasiadłem za sterami tego BMW.

Przekręcam kluczyk, czerwony guzik i brum przyjemny głos wydaje Beemka. Szybko myślę, trasa na 45 minut taka co ma pokazać choć troszkę walorów tego motocykla. Mam: Bielsko Biała – Brenna – Bielsko Biała. Adrenalina troszkę podskoczyła, bo jadę na najdroższym w życiu motocyklu jaki jest mi dane prowadzić. Jest to tak, że za jeden taki można kupić 3 nowe crosówki Suzuki RMZ 450 z 2014 roku, takie mam porównanie jeżeli chodzi o kasę. Ale dobra nie nudzę, do rzeczy. Szybka droga kierunek Cieszyn powoli układam się do motocykla. Pyk radyjko, nagłośnienie super, podłączam bieg za biegiem nie ma marudzenia motocykl tak idzie, że włos się jeży. Zawieszenie ustawione standartowo, motocykl trzyma się drogi, manewry wyprzedzania bezproblemowe. Ustawiam szybę w pozycji pionowej i nic,

nic nie wieje. Otwieram szczękę kasku i jakby nie było pędu powietrza. Przyspieszam na chwilkę do 150 km i nic nie targa kaskiem, muzyki słucha się bardzo dobrze na połowie skali

potencjometru.

Wszystkie

dostępne

przełączniki w zasięgu i niczego nie trzeba szukać. Koniec szybkości, układ hamulcowy działa idealnie. Skręcam do Brennej i próbuję jechać zgodnie z przepisami ruchu choć kręci w zakrętach, trzymam fason. Motocykl fenomenalnie reaguje na gaz, nawet na 6 biegu jadąc 50 km/h nic kompletnie nie jest w stanie zakłócić pracy tych 6 cylindrów. Co do trakcji motocykl prowadzi się bardzo dobrze nie jest taki długi, jedynie na zdjęciach robi wrażenie kolosa. Poręczny, wchodzi 2z5

w zakręty płynnie i gładko, to samo z wyjścia lekko odkręcasz manetkę i czujesz radość.

Biegi wchodzą idealnie, redukcja biegów to słyszalne klikanie tak jak w innych modelach BMW, mi osobiście wcale nie przeszkadza. Zawijam w Brennej i powrót spokojnie do bazy BMW Sikora, jadąc delektowałem się tym motocyklem. Porównanie dwóch turystyków zrobię nawiązując do zimowej olimpiady i łyżwiarstwa, Honda to „panczena” a BMW „figurówka z tymi zębami z przodu” - bardzo OSTRYMI. No niestety kredens pozostanie kredensem, a moim Ertekiem 1100 dalej sobie będę

spokojnie latał. Wybaczcie fani Goldasa, to takie moje obiektywne porównanie. Soczek wypity i szaszłyk zaliczony. Jest po jedenastej, słoneczko pięknie świeci więc jadę dalej. Kierunek obrany i pomalutku łapiąc na siebie słoneczne promienie turlam się przez centrum Bielska. Po chwili jestem w Szczyrku i z daleka widzę skocznie narciarską. W lewo i zatrzymuję się pod kompleksem 3 skoczni. O śniegu można zapomnieć, skocznie pokrywa zielony igielit. Patrzę wokół na góry, które otaczają to miejsce, nie widać wiosenki. Nieodparta chęć polatania po serpentynach ziściła się jadąc na przełęcz Salmopolską. Wiosny ani widu, ani słychu. Na jednym ze stoków narciarskich resztki śniegu, przy drogach pełno drewna z wycinki -pachnie świeżo ciętym drewnem, taki miły zapach. Dalej droga pusta, tylko pojedyncze auta i motki a najwięcej więcej fanów rowerów pedałuje na górę. Wreszcie dotarłem na szczyt przełączy Salmopolskiej. Biały Krzyż

i widok w stronę gór, jeszcze one nie zielone ale już niedługo. Dawno tu nie byłem widok jest piękny, kawka ciasteczko i opalanie 3z5

dzioba w słońcu o jak fajnie. Przerwa zaliczona na koń i w dół do Wisły. Droga dalej pustawa więc bawię się zakrętami i sprawia mi to frajdę. Wreszcie koniec zabawy, ponieważ droga wiedzie już

przez teren zabudowany, więc spokojnie. Jadę, rozglądam się wokoło… Wisła Malinka i skocznia im. Adama Małysza, no jak nie zaliczyć postoju. Jest fajnie, bo wszystko otwarte i można wszystko obejrzeć na spokojnie. Podobnie jak w Szczyrku zieleń igielitowego zeskoku to jedyny zwiastun wiosny. Fotki zrobione, kluczyk do stacyjki, guzik, brum i jedziemy dalej na Kubalonkę, pomalutku przez Wisłę w górę. I tu już ruch na drodze większy, nowa asfaltowa nawierzchnia daje duże możliwości, co widać po kierowcach szlifierek, którzy

tną

wyścigowym.

w

górę Przy

jakby

byli

pokonywaniu

na

torze

„dobrych

zakrętów” też puszczam wodze fantazji, ale spokojnie po ludzku. Kierowcy szlifierek na górę i w dół, zawracają tam i z powrotem do znudzenia, pijąc kawę w przydrożnej knajpce. Widzę ich zaangażowanie w winklowanie, no cóż każdy inaczej to widzi.

Pora dobra by zacząć trąbić do odwrotu, spokojnie i beztrosko jadę w stronę Istebnej a tam jedyna słuszna droga wiedzie mnie do Czech, do Jabłonkowa. 4z5

Sobotnie popołudnie drogi puste i tak sobie jadę, jeszcze tylko Trzyniec i Górna Leszna,

stare przejście graniczne i znowu w kraju. Tu już bez emocji spacerowym tempem docieram do Ustronia, skąd wiślanką jadę w kierunku swojej bazy.

Sezon motocyklowy w moim wydaniu uważam za otwarty a wiosna idzie wielkimi krokami.

Pozdrawiam, Szubi / MT 167

5z5