I1 TARGOWICA SAM OCHODOW A

WSZYSTKO TYGODNIK AKTUALNOŚCI POD REDAKCJA W Ł O D Z IM IE R Ą POPŁAWSKIEGO Nr 1. Warszawa, Niedziela 26 stycznia 1936 r. Rok I. I1 TARGOWICA SAM ...
27 downloads 2 Views 2MB Size
WSZYSTKO TYGODNIK AKTUALNOŚCI POD REDAKCJA W Ł O D Z IM IE R Ą POPŁAWSKIEGO

Nr 1.

Warszawa, Niedziela 26 stycznia 1936 r.

Rok I.

I1 TARGOWICA SAM OCHODOW A „Monopolowe auta" — G rupy motoryzacyjnej d zie j, że je d y n a słuszna zasada w ż y ­ ciu go s p o d aro ze m jest — elim in a c ja ró żn y c h w a rto ś ci b ezp o ś red n io p rzez ży cie , a nie d ro g ą u p rz y w ile jo w a n y c h m o n o p o ló w .

O statn ie d ni p rzy n io s ły m n ó stw o n a jró ż n ie js zy c h p og ło s ek d otyc zą c yc h b ezu stan n ie ak tu aln ej s p ra w y m o to ­ r y z a c ji k raju . W u b ie gły m ty go d n iu w szeregu „u s łu żn y c h " p ism c o d zie n ­ nych p o ja w iły się ró w n ie tasiem cow e, jak płatne artykuły o no w y m p ro jek ­ cie fa bryk o w an ia sam ochodów w P o l­ sce. Szary, w y n ę d zn ia ły , co dnia n o w e -; m i n ies p od zia n k a m i m ia żd żo n y c z y ­ te ln ik z m u rzyń sk ą czeiią w g łę b ia ł się w te szum ne, fra z es a m i s zp iko w a n e, a zło te m i Lew ia ta m i p ła co n e e la b o r a ­ ty, z k tó ryc h , ja k na d ło n i w y n ik a ło , że P olsk a, jeśli id zie o m o to ry za c ję , stoi u... w r ó t raju ! M ó w ią c p rzys tę p n ie j, n ad w o rn i „ p is z c z y k o w ie " Lew iatn n a , pp. W ie r z ­ b ick ich i K arszo - S ied leck ich ro z to ­ c zy li p rzed sza rem c zło w iek ie m p ro -

* Ale... fa b ry k a c ja s a m o c h o d ó w jest w ie lk im in teresem , lub p rzy n a jm n ie j za ta k i uch odzi. W ie lu lu d zio m , z w ła ­ szcza w P olsce, ro i się za w ro tn a k arje ra F o rd a . R ezu lta t — k ilk u m a łych f o r d z ik ó w . a w ie lk ic h s p ry cia rzy ty­ pu „ n a r o d o w e g o ", zeb rało się na n a ra ­ dę. Jak b y to b y ło d ob rze, żeb y tak nam o dd an o m on opol... B ę d z iem y so­ bie p ra c o w a li w za cn e j ro d zin ce, n ikt n am n ie w e jd z ie w p aradę, w s zy stk o u ło ży m y sob ie tak, ja k nam b ęd zie n a jw y g o d n ie j, a p o d O p erę i tak nie b ęd zie m y je ź d z ili tern i „polskiem u sa­ m o c h o d a m i", a p op ro s lu P a c k a n ian i i. I oto pow staje zawrtm iy, >■,n £i:z absurdaln y projekt kontynuow ania fatalnego błędu, który pogrzebał sa­ m ochody w Polsce, m ianow icie um o­ w y z Fiatem !

cbodów całkowicie w k ra,a, na zasa­ dzie licencji Fiata. O ty m ostatnim szc ze gó le c op ra w da w e n u n cja cja ch p ra s o w yc h p r z e ­ z o rn ie n ie w s p om n ia n o, ale — lo fakt.

K ilk u lu d zi s to jących na czele k il­ k u je szcze ja k o tako w e ge tu ją c ych lub w r ę c z d e fic y to w y c h im stytucyj, p ragn ą c ra to w a ć n ad szarp n iętą

P o n ie w a ż b ra k s am o c h o d ó w w Posce jest k a ta stro fa ln y dla c ałości ż y ­ cia n aszego k raju , p o n ie w a ż to z a g a d ­ n ien ie, p o z o rn ie in teresu jące jedyn ie... b u rż u jó w , w istocie, ja k to ju ż w ie lo ­ k ro tn ie p u b lik o w a n o, sięga g łęb o k o w o rg a n iz m p ań stw a, dio o b o w ią zk ó w k ażd e go m y ś lą c e g o o b y w a te la n a le ży p osiad ać b ęd zie tro c h ę w ia d o m o ś c i z le j m u ter ji, no a co za tern id zie — nie p r z y jm o w a ć b e z k ry ty c zn ie bzd ur, k tó re m i chce Się uśpić czu jn ość o p in ji p u b liczn ej. A w ię c : p ie rw s z y d og m at — p r o ­ duk cja sam o c h o d ó w w y m a g a , p ró cz k ap itału , o lb r zy m ie g o , d łu go letn ie go d o św ia d czen ia. D ru gi d o g m a t — do­ b rej licencji. Są to d w a n aczeln e d og m aty, k tó ­ ryc h żadn e h o ck i - k lo c k i k o m b in a to ­ ró w nie zw alą . Go m a m y?

O c zy w iś c ie n ie .zapom n ian o w ty m za w s tyd za ją c ym , p ra w ie ta rg o w ic k im m en m rj.tie p otrą c ić czułą, a tak d o ­ b rze p rze z L e w ia tan a od lat w’ y g ry w e ­ ną nutę s p o łec zn ą : .zmniejsze,riiie b e z ­ ro b ocia. priaca i chleb... Z n am y to, p a n o w ie !

A le ja k ie b y ły b y rezu lta ty tego n o ­ w e g o m o n o p o lu ? W d a ls zym c iągu nie b ęd zie m y m ie li sam a eh o dó w . W d a ls zym ciągu ż y ć b ę d zie m y o rd y n a rn ą fik c ją , b la gą i id is z y w y m , ślep ym op iy m iziiu -m , k tó ry k aże nam siię za c h w y c a ć k ażd ą '.ńowią „ b a lillą " do k tó re j n ie w siad łb y, p rz y n a jm n ie j za te p ien ią d ze żaden s zan u jący się aulom obiLista. No., a żeb y n ieco zła g o d zić o strze s a n k c yj an ty w łosk ich , m y, p ok o rn e p ols k ie m u rzyn y p ła cić b ę d zie m y „ ita ls k im c z a r o w ­ n ik o m 1" i ich p ols k im c la rc o m w ie lk ie sum y za licencję w o zu conajm niej 5 lat przestarzałego.

ujicm

N IC . A n i b o w ie m o d ś w ła d c ze n ia p ro d u k c y jn eg o , ani d ob re go w zo ru . D a le c y od go łos łow n oś c i, stw ie rd za m y, że m o d ele F ia ta są d aw n o ju ż p rzesta- | rz a łe (sztywne osie, źle umieszczony i zawieszony motor, w ad liw e resoro­ w anie, n i e w '« o d a i wreszcie niepro- I porcjonalnie w ysoka cena) i na r y n ­ k ach ś w ia to w y c h p ra w ie zu pełn ie wie w c h o d z ą w grę. je ś li id z ie o ro zm o w ę o s am o c h o d zie n o w o czesn ym .

F:rk.'v te .znane są doskonale każ- i daniu fachowcowi. Z d a w a ło b y się w ię c , że je d y n a d r o ­ ga ratunku P o ls k i p rze d olbrzym ien ia stratam i, ja k ie p rzy n o s i d em o to ry za cja, jest — d op u szczen ie k ilk u fa b ry k za gra n ic zn yc h . w o,zów rz e c z y w iś c ie w e d le ostatnich z d o b y c z y te c h n ik i b u ­ d ow a n yc h , a ż e b y tu, w P o ls c e o tw or z y ły swe m o n to w n ie (3 do 5 fa b ryk ) a sam o ży c ie i d oś w ia d c ze n ie w n ad er trud nych , p olsk ich w a ru n k ach d ro go w y ch w y b ie rze typ w ozu . T em b a r-

o p in ję, a m o że i coś w ięcej... p od ało sobie ręće p on a d nasz en ii g ło w a m i i p os ta n ow iło u c zy n ić cud — fa b r y k o ­ w a ć d w a r a zy w ię c e j F ia tó w , w zam ian za m o n o p o l.

i ! ! | l

J

WSZYSTKO

K tó ż b y ł p ro m o to re m tego „g e m ja ln e g o " p ro jek tu . P ła tn e e la b o ra ty o c z y w iś c ie n azw isk n ie p od ają , w y ­ m ie n ia ją c je d y n ie k ilk a w ie lk ic h p r zeds i ębi o r st w m eta lu rg icz n y c h . P lo tk a m ó w i o p. senatorze KarszoSiedleckim, o d łu gich n aradach tego za słu żon ego m ęża z d ru gim , ró w n ie za słu żo n y m p osłem p ro le ta rja lu pras­ k iego i ge n ja ln y m m ó zg ie m L e w ia ta nia p. Andrzejem W ierzbick im . P ró c z tych dwu, p lo tk a p rze b ą k u je o pp. b. dyr. S. A. C egielsk i w P o z n a iu K ręglewskim , o b e c n y m d y re k to r e m P . Z. ln ż „ o A ndrzeju Rotwandzie (L ilp o p ) i je szcze k ilk u In n yc h p anach, b a rd zo za słu żon ych dla spraw y... d em o toryz a c ji P olsk i. S ze fo w ie p ro p a g a n d y tej za cn ej gru p y tw o rzą c w p ocie c zo ła w śp om nńanv a rtyk u ł r e k la m o w y nie z a w a h a li się p rz e d u ż y c ie m ta k ie g o o k r e ś le ­ nia: ..... d ając k r a jo w i d ob ry, ta n i sa­ m o c h ó d ..." Gzy ab y mapew.no d o b ry i ta n i N ie ­ c h a j o d p o w ie d z ą nam n a to. p osiad acze „p o ls k ic h " F ia tó w . A le n ie ci, k tó rzy w o z y te dosta li na 100 zł. ra ty, n ie ci, k tó r z y „k u rs u ją " m ię d z y E u ro p ą a W ila n o w e m , ale ci, k tó rz y k u p ili sa­ m o c h ó d ja k o n o w o czes n y, tan i a tr w a ­ ły śro dek lo k o m o c ji. C zek am y na s zczere re la c je od nich, dziś s ygn a liz u ją c ^wielkie n ieb ez] p iecizeńsiw o ja k ie za w is ło n a d g ło w a m i P ań stw a i o b y w a teli. Dlaczego znów m am y brnąć w staj rc błędy? Czy pięć lat bezpłodnej umow y z Fiatem nie nauczyło nas niczego? I Czy zniszczenie polskiego stanu po­ siadania, kureząea sic z dnia na dzień liczba aut. bra k m aszyn now ych, potw orne ich ceny, nie mów ią nam* ' nic? W s z a k ż e ro zs ąd n y o d głup ca ró ż| ni .się p rze d e w s zy stk ie m tein. że... | nie p o w ta rz a się w głu p stw a ch . P ań j s iw o p o w in n o b y ć rozsądn e. A LFA.

P, Naczelniku W yd zia łu Bezpieczeństwa! Parę dni temu, rano, na ul. Widok tuż | przy dworcu, a więc w samym sercu miasta, w ezasie pijackiej bójki zabito człowieka, który bezskutecznie wzywał pomocy policji. Od godziny 12-ej w nocy Marszałkowska od ogrodu Saskiego do pi. Zbawiciela i jej boeznice, zamieniają się w Dzikie Pola, awan­ tury i bójki są tam na porządku dziennym, a raczej nocnym. Itzadkie potserunki i patrole policyjne absolutnie nie gwarantują bezpieczeństwa zapóźniouyrn przechodniom, a chodzenie z od­ bezpieczonym rewolwerem po centralnej arterji stołecznej Warszawy, to ehyba jednak przesada... Gdyby p. Naczelnik Wydziału Bezpieczeń­ stwa stolicy zechciał zainteresować się tą sprawą, znając Jego dotychczasową działal­ ność, wierzymy, że mieszkańcy stolicy ode­ tchnęliby z ulgą.

2

U J IG n iu iS Ż U S T K O Boicie się czarnego luda? Nie

c/ y Y

CHCEMY WOJNY?

Próba anfcieły z „ szarym człow iekiem " / , ,/

Co jednak myśl-i o wizji przyszłej, wojny lak popularny dzisiaj szary człowiek? Ten •zkuwiekz tłumu, którego na wypadek wojny czeka — mun­ dur i karabin. Czy, naliczony sm-utnem doświadczeniem w oj­ ny europejskiej, prag-nie pójść w pole, czy też...

/

Europą r\ :e na wulkanie SznalĄ^gazet wypełnione są po b r ^ i alarmującemi wiieśeia/ i/i o -Wojnie w Abisynji, o zbro­ jeniach brytyjskich, o wrzeniach w Egipcie... Coraz częściej i ■ coraz głośniej przebąkuje się o zbrojnych interwencjach mo­ carstw...

M

Z pytaniem , „ozy , chcesz .wojny", nasz współpracownik wszedł między ludzi może mniej znaczących w ogólnej hierarchji społecznej, ale... bardziej bezpo­ średnio zaintersowanych spra­ wą ewentualnej wojny.

Cuchnie prochem. Pytanie: „czy ii kiedy wy­ buchnie wojna w Europie? jest bodajże najaktualniejszem pyta­ niem chwili Obecnej, aczkol­ wiek — zdać by się mogło, że nie zatarła siię jeszcze wizja Wielkiej Wojny...

Cykl intresujących rozmów naszego spółpracow-rM-ka, aczkol­ wiek obejmuje nikły odcinek społeczeństwa, to przecież; daje obraz nastojów nader charakte­ rystyczny i nasuwających smut­ ne refleksje.

Nic to! Tysiące wersyj, obli­ czeń, najróżniejszych przypusz­ czeń zapząta umysły mężów sta­ nu, generałów i dyplomatów.

Głois je g o -nabiera o drazu in n ej b a r­ w y, o-cźy blasku. M ó w i j-ak e m e r y to ­ w a n y ż o k ie j o... to rze w y ś c ig o w y m . — BI... żeb y tak w o jn a p rzys zła, to b y o drazu c zło w ie k odetchnął. W ia ć , że to mó-wii szczerze.

— A te d w a zło te, to ja k się w w o j­ LEPSZA Ś M IE R Ć ! sku spo tk am y, to o dd am pod chaj— No, ale na wojnńe ła tw o o śm ierć. i rem ! — P a n ie s za n o w n y! Ś m ierć nie dla k ażd ego , a p rz y n a jm n ie j c zło w ie k m a całe huty, ubranie, d ad zą m u jeść, d b a ją o n iego, o strzygą, o go lą. Z re s z­ tą, co tam śm ierć. Jak n iera z pr-z-ed k on d u k to re m -uciekałem, to p an m y ­ śli, że śmiierca -nie m o gło b yć? Tak-i co floitę -ma to n iech się ś m ierci boi... M ó w i to w s zy stk o jedn em tchem . M ó w i z p rze k o n a n ie m i ch o ciaż p e ł­ n o w sło w a ch je g o n aiw n o ści, c hociaż w o jn ę m a lu je s ob ie izgoła in n em i b a r­ w a m i, to p rze cie ż n iesposób m u chwdla m i n ie p rzyz n a ć ra cji

W tej c h w ili p ers p ek tyw a w o jn y , W k tó rą k o lw ie k o b ra c a m y się | m am p ap iero s ó w , w ięc... częstu ję go p om ara ń czą , k tó ry c h p ełn ą to rb ę t r z y ­ I c h o c ia ż b y n a jo k ru tn ie js ze j, n a jk r w a w ­ y&tro-nę, z k im k o lw ie k ro zm a w ia m y , szej je-s-t d lań s to k ro ć p on ę tn ie jsza od w s zę d zie je d n a k o w o u p o rc zy w ie, n ie- , m a m na k ola n ach . za k o n s p iro w a n eg o tra gizm u ,k a j­ zm ien n ie p o w ta rza się p yta n ie : ..k ie ­ — Czeka pan na p o c ią g ? — p y ­ z e r k i1.‘ d y będtzie w o jn a ? " tam. Ak tu aln o ść ty ch słów , wyczuw ali- j — T liie... czekam . A le jes-zcze na n y n ie p o k ó j w za p y tan ia ch jedn ych , b ilet n iem am . ^ tic c ie rp liw o ś ć dru gich , w s zy stk o to k a że w ie rz y ć , że n iem a d zis ia j c zło- , w ie k a , k tó r y b y o b o ję tn ie sp o glą d a ł n a w iz ję p rz y s z łe j w-ojmy, ta k ja k n ie ­ — A d ale k o pan je d z ie ? m a c zło w iek a , k tó ry b y p rzyp u s zc za ł, | że wiizjia ta... w lizja pow stan ie. — N ie... — czu ję , n iez b y t m u się p o d o b a ta in d a gacja, — alb o to za peR óżn e są ty lk o daty, ale że w o jn a ro n ó w k ą m o żn a d ale k o jech ać. m usi w y bu ch n ąć, że n ie o g ra n ic z y się do d a le k ie j A b is yn ji, że c za i się m o że w... K a irz e, a m o że w Chartumie c zy ma w ło sk o - fran cu sk iem p og ra n ic zu lub w czesk ich Sudetach, to s p ra w a d la fa c h o w c ó w jasna...

M OB? Jak h a ew en tu a ln ość p rzy s złe j w o j ­ n y re a g u je S Z A R Y C Z Ł O W IE K ? G odzien

ra n o

p o w ta rz a

się

tasa-

m a h isto rja. N a jw ię k s i o p ty m iś c i z le k k iem d rże n iem rą k b io r ą p ora n n e g a ze ty A nuż na p ie rw s z e j stron ie -znajdą d e­ p esze, że gdzieś ta m padł strzał, ze w jak im ś za k ą tk u św iata, n iestety, na,w-skroś p rze sią k n ię te go w ro-giem i n a ­ s tro jam i, b ro n ią i nędzą, p o w tó rz y się S era je w o , że u lice mnast zadu dn ią p od k o ła m i dział, tw a rd y m łos k otem k o p y t k oń s k ic h i ry tm e m -krokow p ie ­

— P e w n o p an -sizukia ro b o ty ? — w d a ls zym -ciągu p ró b u ję łata ć rw ą c ą się ro zm o w ę.

choty. W

o j n a !

Gzy p rz y jd z ie , s zary człow iek u , ju ­ tro i clzy jest p otrzeb n a ? W

DW ORCOW EJ H ALI

W d w o rc o w e j h ali k łę b i się ciężk i, m iewał d o ty k a ln y hałas. S iedzę -obok m ło d e g o m ę żc zy z n y i... ja k g d y b y za ­ h ip n o ty z o w a n y p a trzę w je g o b e z n a ­ d zie jn ie ro zc łap an e w s p o m n ie liie k a­ m aszy. T a k ie to dziwn-e, k ie d y Bata już za -‘I z ł." O fia ro w u je p arę b u ­ tów...



N o i?... N IE M A P R A C Y

— .lak iem p rzys ze d ł, to m i p o w ie ­ d zie li, że r o b o ty n iem a, b o k ryzy s. C h o dziłem , p ro siłem . Wis-zystko na nic. Za czą łem g d zie in d z ie j sizukać, b o p rz e ­ cież i -zdrów b y łe m i d o ro b o ty o w ­ szem — chętn y, a le wsizędzie taksam o. N ie m a i n iem a, k ry zy s i k ryzy s. To zadzęłęm żeb rać, ale m a rn y fach , bo d u żo ta kich cwia-niaków i go s p o d y m a ­ ją już po w y rab ian ą, a w W a rs z a w ie lu d zie -moją s-eircia n ied o b re. T o tera z je żd żę na ra jzy. W duchu w in s zu ję sobie s w e j do| m yśln ości. A głośn o -m ówię:

— W o js k o parna Z w y k le łą c zn ik ie m m ię d z y o b c y m i lu d źm i jest p ap iero s. T y m ra-zem n ie- | c zy ło ?

n icz eg o nienau-

PRO STACZEK

I I N T E L IG E N T

T o m ó w ił c zło w ie k pro-sty, n i e # o zon y, ex-g on ie c b iu ro w y , e x-żo łn ie rz, a obecnie zm a ltr e to w a n y n ęd zą dnia d zis iejs ze go „ r a jz e r " . Co m ó w i in teligen t? R o z m o w ę n a w ią zu ję tern ch ętn iej, że... sie-dizę w fo te lu d en ty styczn ym i k ażd e sło w o , to o d d a le n ie o p arę se­ kund p o n u rej w iz ji... za b ie g ó w le­ k arskich . JE STEM

Teraiz ju ż ro zu m ie m — „ r a j z e r " — albo je śli k io w o li — polski tram p.

— D jab łata m . M y ś li pan, że te ­ ra z co się zn a jd zie. Ja j-uż d ru g i rok, ja k iz w o js k a zw o ln io n y , n o g i Sobie u ch o dziłem , a tu ro b o ty ani, ani. B y ­ łem go ń ce m w je d n e j fir m ie (w y m ie ­ n ia m i n a zw ę d u żej s p ó łk i a k c y jn e j). Jak m n ie b ra li do wo-jska, to p ers o ­ n aln y p o w ie d z ia ł, że k a żd y m u si w y ­ p ełn ić s w ó j o b o w ią ze k w z g lę d e m o j ­ czyz n y , że służba wo-jisfcowa, to s zk oła ryc e rsk a i ta m je szcze inne ró żn o ści, no i że p-o p o w ro c ie , t-o m n ie sp o w rotem p rz y jm ą . Wię-c się b a rd zo n ie m a rtw iłe m , b o w w o js k u to f a k ty c z ­ nie te ż źle n ie było-. M yśla łe m sobie: w ró c ę , za cz n ę p ra c o w a ć , m o że n aw et p o d w y ż k ę dadzą...

P o w y ż e j w y d ru k o w a liś m y m o że n ieco c yn iczn e, -może b a rd zo ponu re, ale p rze cie ż p ra w d z iw e i nie p o z b a ­ w io n e d o z y słuszności w y n u rze n ia m ło d e go c hłopaka, b ez ro b o tn e go , k tó ­ r y n iem og ąc zn a leźć p racy, m a rz y o... Wo jnie. .

N IE P O T R Z E B N Y

L e k a rz jest m ło d y, p ra k ty k u je za ­ le d w ie od roku. Na m o cn o s k le p io n e j tw a rzy, ży cie w y r y ło n ib y stygm at za ­ c iętości i uporu.

L U D Z I E Z K A R T Ą ,,M O B “ A le co m yś lą ci w s zy sc y lu d zie k tó ­ r z y n ie m a ją c b ez p o ś red n ieg o w p ły w u n,a gw a tw a n in ę p o lity c zn y c h z w o jo w n e r w o w y c h , są n iew o ln ik am i... k a rty

j się że p a trzę na u m u n du ro w a n ego , pa- sam i i tomisibraimi o b ła d o w a n e go ż o ł­ nierzu, k tó ry iz-ą c h w ilę o d e jd zie nia fro n t. M a n aw el p o żo łn iersk u uśI m iech n iętą, d a w n o n ieg olo rią tw arz; j i.. . ś ciska jąc m i rę k ę o b iecu je:

-— A m yś li -pan, że b ęd zie w o jn a ? P a tr z y na m n ie p rze z d łu gą ch w ilę, ja k g d y b y ch c ia ł -odgadnąć d la c ze go w ła ś c iw ie go p yta m , -a potem ... b ierz e jeszcze je d n ą p om ara ń c z, g ry z ie ła p ­ c z y w ie i m ó w i : — W ia d o m o , że będ zie. Teraiz z i ­ m ą, to -m-oże i n ie, -ale z w iosną... Z w io sn ą to m o że się zacznie...

— Na o ch o tn ik a p oszed łem z g im ­ n azju m , — m ó w i w o ln o , ja k g d y b y z o d c ie n ie m b ez ra d n ie m a sk o w an e go smutku. — P o te m w r ó c iłe m do s zk o ­ ły. M oże pan sobie w y o b ra zić , że uc zy ć to się ju ż w te d y b a rd zo n iech cia ło. A le jak o ś tam sk o ń czyłem . W s t ą ­ p iłe m w p ie r w n-a p ra w o . Niesizło mi, w ię c p rze rzu c iłe m -się na m ed y cyn ę. Studjow-ałam dłu go, b-o m i c ię ż k o b y ­ ło. Jak m iełern 70 — 80 zł. na m ie ­ siąc n-a u trzy m a n ie i w s zy stk ie w y d a t­ k i, t-o... m ia łe m duż-o. A le w id z i pan, w-tedy w ie rz y łe m jeszcze, że m o ja p r a ­ ca, m o ja n-auka na coś się p rzy d a s p o ­ łeczeń stw u , ż-e za w s ze n-a p oczą tk u jest c iężko . P o te m d o p ie ro zo b a c zy ­ łem , ż e jestem n ik o m u n iep o trzeb n y, że ta k ic h ja k ja- są s-e-tki i -tysiące. O d ro k u jestem le k a rze m . C zy pan w ie ile w n a jle p s zy m m ie sią cu za ro b iłe m ? O k oło 180 zł.... T o zires-ztą głupstw a, g d y b y m -znów m ia ł p rze św ia d czen ie , że w p rzys zło śc i p o le p s z y się, ale to p rze cie ż abs-urd, chyba że... w y b u ch ­ nie wo-jina! C H O C IA Ż B Y

P R Z Y Z W O IT Y

P O G R Z E B ... ALBO

TO

M AŁO

DRANI

— A z -kimże m ie lib y ś m y bić się? — O je j, alb o to m a ło dran i. b ęd ę w y m y ś la ł z kim ...

Ja nie

— M-o-że -z A-bisynją? — N ie ch b ęd zie, — zg ad za się ju ż p ra w ie o b o ję tn ie , bo -n iew idzialn y gło ś ­ n ik r y c z y : „P-o-ciąg o s o b o w y d o K utna, P o z n a n ia ...", sąs-iad -mój słucha ty ch stów z -w id oczn ym n ie p o k o je m . D a ję m u dwia zło te i to rb ę z re sztk am i k ilo ­ g ra m a -pom arańcz. K ła n ia się „s łu ż ­ b o w o ". -z d ło ń m i w y c ią g n ię te m i w zdłu ż p o rzą d n ej jesz-cze ku rtki. Z d a ję m i

— Jakże, w ię c pan, in te lige n t, sądzi, że w o jn a m o że p rzy n ie ś ć ja k ie k o lw ie k k o rzy ś c i? — p yta m p ra w ie szc ze rze zd u m ion y. Zz-a okien , z u lic zn e go M a r­ s za łk o w sk ie j w y p e łz ły tomy ża ło b n ego m a rsz a w o js k o w e g o . P o d e sz liśm y obydw-aj do okna. W d ole szła kom p-anja żo łn ierz y , za nią... k on d u k t ż a ­ łob n y. M ło d y le k a rz w y c ią g n ą ł rękę. — W n a jg o rs zy m w y p a d k u p r z y ­ n a jm n ie j p r z y z w o ity p og rzeb. W le p ­ szym — o dzn aczenia , szarżę, nim b boh atersk ości i sann-airytanizmu...

unem UJSZM STK O

3 p o w o j e n n i:

d ysk o n to

— A le p rze c ie ż w o jn a n ie b ęd zie trw a ła w ie c zn ie.

— S ło w a p ań sk ie są b a rd zie j b o ­ lesne od w ie rc en ia tej m a szyn ki czy w ysizarp yw a n ia n erw ó w .

K iw n ą ł g ło w ą : M iał tera z starą, — M a pan ra cję. A le w te d y b ę­ d ziw n ie zm ęczo n ą, an typ a tyc zn ą d zie m o żn a w łaśn ie u m ieję tn ie d ys ­ tw arz. P o w ie d z ia ł: k o n to w a ć w o je n n e zd o b y cz e i u r zą ­ — W ie m o tern p anie. T a k d ob rze d zić sobie ży c ie le p ie j, niż jest o b e c ­ w iem , że c h w ila m i c h c ia łb ym n ieb yć nie. M o ż e pan to co m ó w ię n a z w a ć człow iek ie m ... cyn izm e m , ale to jest ty lk o p ra g n ie ­ nie n a le ży tej fo r m y ży cia . Jeśli p a ń ­ stw o n iem oże dać sw em u o b y w a te lo w i m o ż liw e j e gzys te n cji d ro gą n o rm a ln e j P o b e z ro b o tn y m „ r a jz e r z e " i m ło ­ ew o lu c ji, sp o k ojn e j, tw ó rc z e j p racy, d ym lekarzu , s p o ty k a m się w m a łej, niech mu d o p o m o że zb ie ra ć łu p y w | za d y m io n e j k a w ia re n c e z m ło d ym , ram u ndurze... j do.śeią ży cia p u ls u ją c ym p o ru c zn i­ k iem . — P oc ie sza n i się, że pan jest u n i­ katem . N ą s k ro m n e j k u rtce m u n d u row ej niem a je szcze zb yt w ie lu odzn aczeń, ; ale ziało zło c i się s ym b ol p ilota — o„ N IE J E S T E M SAM O TNY** rzeł. Całość jest ra c z e j ra do sn ą plaU śm iech n ął się ra c z e j n ie p r z y je m ­ ] m ą tle b ez n a d z iejn e j s za rzy z n y dnia, nie. i za p łak an e go d eszczem , zasn u tego pa— P o w ie m panu coś. M iałem na j ję c z y n ą dym u. p ie rw s z y m rok u ró żn yc h k o le g ó w , b ied n ych , śred n io za m o żn y c h i b o g a ­ tych. Ci b og ac i, c h o c ia ż b y li z d ro w i, żaden, z n ich, ja k im ś d ziw n y m zb iep gie m o k o lic zn o śc i n ie o d b ył słu żby w o js k o w e j. Ci średiniiacy m o że w 5 0% p o s zli do w o js k a . Biedni... b y li w s z y ­ scy, a c zk o lw ie k stan z d ro w ia n ie z a ­ w sze b y ł najid ealn iejsizy. Ci b ied n i w ysizli z w o js k a o c z y w iś c ie taksam o bied n i, m o że n a w et b ied n iejs i, ale n a ­ u c zy li się w o je n n e g o rzem io s ła i w o j ­ na im w c a le n ie jest straszna, a n ato ­ m ia st o tw ie ra duże m o żliw o ś c i. S tra­ szna m o ż e b y ć ty lk o d la ty ch b o g a ­ tych, k tó rzy n iezn a ją się na n iej, ale... prosizę m i w ie rz y ć , oni sobie też d adzą radę. R e a s u m u ją c o lb rzy m i, m o im zd an iem , p ro ce n t in te lig e n c ji za w o d o ­ w e j, k tó ra w y sz ła z n ę d zy , z p ro le ta r­ iatu, w ie rz ą c , że nau ka da im p o z y c ję w św ie cie i k a w a łe k chleb a z m asłem , w id zi, że za w io d ła się m o c n o i, że t y l ­ k o w o jn a m o że b yć ty m w e n tyle m , k tó ry o d ś w ie ży za tęch łą a tm o sferę.

C Z Y I K IE D Y ? — A c zy ż b y zd an ie m p ań sk iem za ­ n osiło się na w o jn ę ? T u ta j p oczu łem , że tr a fiłe m na strunę n ajczu lszą, że p oru s zyłem za ­ ga d n ie n ie ak tu aln e i d ob rze p rz e m y ­ ślane. bo oto n a gle za czął m ó w ić g o ­ rą c z k o w o , ja k b y ty lk o na to p yta n ie czekał.

M OŻE

JUT R O ...

— A le to ch y ba n iep rę d k o ? — P rze c iw n ie . S p ra w y te, w m o ­ im zrozu m ie n iu ju ż d aw n o d o jr z a ły i w c a le b y m się n ie z d ziw ił, g d y b y m ob u d ziw s zy się ju tro rano, p rze cz yta ł w gazetach , że w o js k a n iem iec k ie w k r o c z y ły dio k ra ju K ła jp e d z k ie g o i za ch o d n ie j C zec h os łow a c ji. T o m o ­ im zd a n ie m jest k w est ja dni, a d a le j już p ó jd z ie p rędko... — A le je ś li naw et, to ró w n ie p ręd k o m o że w s zy stk o s k o ń c z y ć się. — T o p ań jest w b łęd zie. L u d zie tera z b ęd ą b ili się m o ż liw ie ja k ń a jd lu żej. R az że b y w y b ić ja k n a jw ię e e j, a n astępn ie d latego, że zb yt s zyb ki k o ­ n iec w o jn y , to s zyb k i p o w ró t do . n ę ­ d zy i b ezro b o c ia.

Każdy dzień przynosi nam teraz wieści j o wielkich wygranych, jakie padają w ciąg­ nieniu czwartej klasy 34-tej Loterji. O to | podobizny kilku spośród szczęśliwych graczy. [

A b O to mieszkaniec Poznania; p. Aleksan­ der M uller, posiadacz ćwiartki losu nr. 150.704. na .który padło 100,000 złotych. Wygraną podzieli śię z gronem kolegów, należących do spółki.

Jedna z dziennych wygranych, 30,0CÓ zł. padła w gkierniewicach na nr. 2633. Poło­ wę te go wyśnionego przez siebie numeru nabyła p. Wanda Oliszewska, zajmująca się dostarczaniem pioduktów wiejskich konsu­ mentom stołecznym. Otrzym?ła 12.000 zł. Ciągnienie miljona odbędzie się 21 bm. zaś w niespełna miesiąc później (20 lutego) rozpocznie się ciągnienie I-ej klasy 35-ej Loterji. n 6

T R A G IZ M I B E Z M Y Ś L N O Ś Ć — P y ta p a n o w o jn ę , — za czyn a z m iejsca, szyb ko, zd e cyd o w a n ie , jak | b y za pu szczał m o to r sw e go siamolo| tu, — m yślę, że to b a rd zo n iep o trz eb ­ na b is io r ja. N ie ch pan a n ie d ziw i, ! że ta k ie w łaś n ie s po strzeżen ie słyszy pan z ust m oich. M y w szy scy, o fić e ro i w ie m ło d zi, k tó rzy ś m y w o jn ę p ozn aił [ na n ie w ie lk im o dcin ku o ch o tn ic ze go ■i o b o w iązk u , a w d użych w y m ia ra c h | zn a m y ją ty tk o z teioirji skru pu latnych s tu d jó w . m y w s zy sc y d ok ład n ie zd a ­ je m y sobie spra w ę z tra gizm u i bez- I m yśln ości jak ie ona rod zi.

P. Seweryn Kubaiski, kupiec z Gniezna zainkasowal 10.000 zł w imieniu swojem i swoich towarzyszy będących współwłaści­ cielami ćwiartki nr. 95423, Numer teń w y­ grał 5Ó,C00 zł.

W ARSZAWA miasto moich marzeń

N I E N A P A S T N IC Y A O B R O Ń C Y — J edn ak że p rze cie ż p a n ó w k ształ­ con o w łaśn ie na żo łn ierz y , — w t r ą ­ cam , trch ę za sk o cz o n y tern credo. — O c zyw iśc ie, ale k ształc on o nas I n ie na n ap astn ik ów , a na o b ro ń c ó w j n aszego k raju i je śli trzeba b ęd zie, k ra ju tego b ęd ę b ro n ił ja k n a jle p ie j p o tra fię . A le praca żo łn ierz a w c za ­ sach d zis iejs zyc h nie sp ro w ad za się ty lk o do b ezm yś ln e go w o jo w a n ia . M y j się u c zy m y tak w ie le , że dziś już w o j ­ skow y, p o r zu c iw s zy w o js k o z ła tw o ­ ścią m o że p rze rzu cić się do in n ego z a ­ wodu.

— W ie r z ę , je d n a k że w ie pan w j a ­ k ich w a ru n k ach zn a jd u je się d zis ia j — T o jasne, proszę pana. A n g lic y in te lige n c j i, ja k trud no zd o b y ć sobie za czn ą łu p ić W ło c h y , p otem p r z y łą ­ k aw a łek chleba. c zy się do n ich F ra n cja . N ie m c y sko ­ rz ysta ją z o k a z ji i sięgn ą po C zec h o ­ — C zy m yśli pan, że p od czas w o jsło w a cję i K ła jp e d ę , a m o że i. p o ćo I n y b ęd zie ła tw ie j? A zresztą, m o że ja je stem optym istą , m yślę je d n ak , że d o b ry fa c h o w ie c za w s ze zn a jd z ie p ra ­ cę zu pełn ie nie lic zą c na tak za pa ln ą „ P A K T Y T O BUJDA!** i c h o ro b liw ą sytu ację, ja k — w ojn a... — N o , a p ak ty, tra k ta ty? — P yszn ie, — p rzy z n a ję , — ale w sza k że b ez w o jn y cóż b ęd zie cie r o ­ — W s z y s tk o to p ro szę pan a bujd a, b ić? s tw o rz o n a dla p o lity c zn e j żo ń g le rk i m in is tró w spra w za gra n iczn ych . Zresztą, pan m yśli, że w h itle ro w s k ic h N ie m c ze ch n ęd zy n ie m a ? N ie m a b e z ­ ro b o c ia ? Jakoś ludzi trzeba za tru d ­ nić, w ię c w o jn a .

CODZIENNIE NOWI BOGACZE

Ś m ie je się p o g o d n ie i odcin a n a­ ty ch m iast. — Z a p ra w a w o js k o w a p rzy d a je się i lo n aw et b ard zo w ży ciu p o k o jo w e m . Sam pan w ie ile zasług np. na polu c y w iln e g o lo tn ic tw a p o ło ż y li o fic e r o ­ w ie słu żby c zyn n ej. O fic e re m b ył Ż w irk o , S karżyńsk i, K o w a ls k i, Lew o-: niewiski, Bajan, H yn ek , Bu rzyń ski, Po.ma.ski. T ru d n o m i za n ich m ó w ić , i ale p ew ien jestem , że k a żd y z nich, : tak ja k k a ż d y u c zc iw y c zło w ie k wolii tw ó rcz ą p racę p o k o jo w ą od n iśzczy| cielsikiej w o je n n e j. „ N IE C H C E M Y Z A B IE R A Ć ” — N ie ch m i pan w y b a cz y, p o r u c z­ n iku to n ieo m a l b ezczeln e p yta n ie : a m o że p o p ro s ili w y g o d n ie j waim jest w o b ecn ej sytu acji. Z a w sze to je d n ak pokój.... — N ie ch pan p o w ie p ro śc iej: strach. N ie panie. C zy sąd zi pan, że n iem a p ow o d u do strachu gd y o d ­ b y w a m y n ocn e c zy d zienn e, ślepe c zy

W a rs z a w a , w styczniu. Ile ż to ra zy ty, G zytełn k u zg u b ion y w t. z w. p ro w in c jo n a ln y m pa r ty k u larzu, m a rzyłeś ii m yślałeś o tem ab y s zc zę śliw y uśm iech łosiu p o z w o lił Ci m ieszka ć za m iast na głu ch ej p r o w in ­ c ji w stołeczn ej, p ięk n ej i luk susow ej W ars za w ie . S N Y O S Z C Z Ę Ś C IU Ile ż ra zy ogarn ia ła Cię za zrd o ść nienaiwiiść o tem, że kolegia c z y z n a jo ­ m y le g o „z a s z c z y tu " dostąpił i oto w y je c h ł na stałe do sto licy.

Ile ra zy, słu ch ając ra d ja , tra n sm i­ sji z jefciegioś w a rs za w sk ie g o d a n cin ­ gu, układałeś sobie w m yś lac h p lan ro zk o szn ie s zam p a ń sk iej z a b a w y w ty m że d ancingu . I tak oto, zu pełn ie p o d ś w ia d o m ie W a rs z a w a u rósł i do szczy tó w m iasta T w o ic h m arzeń. C zy ab y słusznie je j się ta k i p o ­ zio m n ależy? S p ó jrz m y na nią bez d z ie ln ic o ­ w y ch a n iz m o zy j. beż u p rzed zeń i z ło śliw o śc i, ale tem n ie m n iej — k r y ­ ty czn ie. „ M A Ł Y P A R Y Ż *4

z w y k łe lo ty ? C zy m a ło nas zgin ęło p od czas p ok o ju ? — P an m n ie i l e zo rzu m ia ł. Te ; k to d o w a łk i nie jest dostateczn ie p r z y ­ g o to w a n y stara się term in spotk an ia o d d a lić ja k n a jb a rd zie j. — Ż a rtu ję pan sobie. C a ły św iat w ie dosk on ale, że arm ja p olsk a jest n ajd o sk o n a lsza w E u ro p ie, ale m yślę, że m im o to w te j a r m ji n iem a zu pełn ie n a s tro jó w za b o rc zy ch . C u dzego niechcem y, sw e go n ie dam y. Zresztą, je ­ śli m ó w im y ju ż tak d użo o e w e n tu a l­ nej, w o jn ie , to trzeb a sobie w p ie rw u p rz y to m n ić d lac ze go m ia ła b y w y ­ buchnąć, c ob y ją w y w o ła ło i gdzie.. N IE B Ę D Z I E W O J N Y ! — Pain tych ew en tu a ln o ści n ie w i­ d zi. A A b i.syn ja, a e w en tu a ln y k o n ­ flik t an gie ls k o - w ło sk i? — P r z y n a jb a rd zie j p es y m is ty c z­ n ych obrachu n kach n ie w id z ę tych p rzy k ry c h m o żliw o śc i. Od zb ro je ń i p o b rz ę k iw a li sznhelką, do d ziałań w oje n y cli jest je szcze n iez m ie rn ie d aleko. Jedyna ew entualność, to-n asze k ró tk ie s p ię cie z k tó ry m k o lw ie k z b ratn ich i sąsiedzkich n aro d ó w . M yślę jedn ak , że i tego u n ik n iem y . — za k o ń c zy ł tak poproisit.ii, jak m ó w ił .przez cały. czals. Dokończ, w

nast. numerze

Jest d zis ia j p on a d m iljo n o w e m m iastem , je d n e m z n a jw ię k s z y c h w E u ro p ie, m iastem reprezen ta cyjn em ,. chętn ie ch lu bią cem się m ianem „ m a ­ łego P a r y ż a " , a tym czasem ?... T ym c za s e m , p oza p aru n łk łom i fra gm en ta m i, niem a w ła ś c iw ie w so­ b ie n ic n ie ly lk o z P a ry ż a , ale w o g ó le z zach odu E u ro p y. Jest szara, pon u ra, tu i ó w d zie e g zo ty cz n ie pstrokata, w o lb r z y m ie j w ię k szoś c i n aw sk roś p ro ­ w in c jo n a ln a i jeśli k on ie czn ie trzeba ją p rz y w ró c ić do ja k ie jk o lw ie k sto ­ lic y e u ro p ejs k ie j, to zam iast m ó w ić : W a rs za w a — m a ły P aryż, sto kroć w ła ś c iw ie j b y ło b y p o w ie d zie ć : W a r ­ szaw a — duże K ow n o... CZY... D U Ż E

KOWNO

Bo lak jest w K o w n ie jest w W a r ­ s zaw ie n ad m iar s zp etoty u rb a n is ty cz­ n ej, tak ja k w K o w n ie p an o szy się se­ cesja, tak ja k w K o w n ie ulice są a b ­ surdaln ie połam an e i w ąsk ie, i ta k ja k w K o w n ie ab y całą tę szp etotę n ietyle z lik w id o w a ć , ile uk ryć, d ek o ru je się oh ydn e, secesyjn e ru d e ry n eo n o w e m i rekla m am i. C zy m ożna sybie w y o b ra z ić ja k ą ­ k o lw ie k stolicę e u ro p ejsk ą w k tó re j w n a jb a rd zie j re p rez en ta cy jn y m p u n ­ kcie miasta, n a p rze c iw s ied zib y g ło w y P ań stw a , tk w iła b y n iew zru szen ie szk a­ radna, d rew n ia n a szopa, d a w n y skład n a rz ęd zi ro ln icz y c h ?... T a k jest w łaś n ie w W a rs za w ie , n a ­ p rz e c iw Zaimku k ró lew sk ieg o . Szopa ta n o ta b e n e jest nie,zamiesi/kalia, a są w n ie j je d y n ie d w a s k le p ik i z w o d ą so­ d ow ą i o w o cam i.

D o k o ń c z e n ie na str. 6-ej

w iem

W SZYSTKO

Dom kobiet z... szerokiemi plecami „A rtyści'7 z niepraw dziw ego zdarzenia w I. K. K. T. K ie d y k r a j c a ły u g in a się p o d c ię ­ ża re m w y ją tk o w o s k o m p lik o w a n e j sy­ tu a c ji m a te rja liie j, k ie d y w y m a g a się od o b y w a te la ja k n a jd a le j p osu n iętych oszczęd n o ści, k ied y w y s iłe k w s zy st­ k ich s k ie ro w a n y jest w strome za ch o ­ w a n ia ró w n o w a g i go s p o d a rc ze j za w s ze lk ą cenę, je steś m y je d n o cześ n ie św ia d k a m i w ręcz odm iennej polityki i odm iennych oczywiście efektów na te re n ie o rg a n iz a c ji n ie b ez słuszności n a z w a n e j p rze z k o g o ś T o w a rz y s tw e m K r z y w ie n ia K u ltu ry T e a tra ln e j w P o l ­ sce. P o d w o d z ą on . S zyfm a n a , K ad en Banid row sk iego i Z a w is to w s k ie g o , a do n ied a w n a Janusiza Ję d rzeje w io za . już d ru gi siazon „ fu n k c jo n u je " ten a n o r­ m a ln y w c a ły m ś w iecie, u nas usan k ­ c jo n o w a n y , k o n c e r n te atraln y • rupują c y aż 5 scen stołeczn ych. N ie m a m y za m iaru w ty m artyk u le w y k a z y w a ć a b su rd aln o ści istn ien ia ta ­ k ieg o w ła ś n ie kon cernu p od rzą d a m i je d n e g o c zło w iek a , n a w e t tak b ard zo u ta le n to w a n e go ja k p. dr. A rn o ld S zyfm a n . D o s p ra w y te j zresztą w r ó ­ c im y p rz y o k a z ji. N a ra z ie, p o d w r a ­ że n iem izn a kom itej p re le k c ji te go ż p. S zy fm a n a w y g ło s z o n e j p rze d k ilk u n a ­ stu dudami w o b ec p rze d s ta w ic ie li p r a ­ sy. chcielibyśmy skonfron tow ać z opty m istycznym obrazem przedstaw ionym przez prelegenta szereg faktów , n ies ­ tety, c a łk o w ic ie zn ie k s zta łc a 1 -ych s iela n k o w e , w e d le p. S zyfm a n a , o b li­ cze T o w a rz y s tw a K rz e w ie n ia K u ltu ­ ry T ea tra ln e j. T a je m n ic ą p o lis zy n e la jest, że sy­ tu acja m a te rja ln a tego n ie p ra w d o p o ­ d ob n eg o k on c ern u p rze d s ta w ia się w r ę c z r o zp a c zliw ie . Sam p. S zyfm a n p r z y c a ły m s w y m o p ty m iz m ie , w s p o ­ m n ie ć ra czył, że d e fic y ty są, n ie d od ał ty lk o w ja k ie j w y so k ości... A le tu oto s zary c zło w ie k , m ę c z e n ­ n ik p rze d s ta w ie ń ab o n am e n to w yc h , m a p ra w o izapytać ja k że to p o w sta ją te d e fic y ty w zasob n ych m a te rja ln ie te atrach g d z ie zg ru p o w a n o tylu spe­ c ó w re p e rtu a r o w y c h i n a jz n a k o m it­ szy z e s p ó ł a k to rs k i w P olsce. W d z is ie js zy m a rty k u le c h c e m y z a ­ ją ć się ty m w łaś n ie ze s p o łem . Są w n im m. in. ta k ie asy sceny p o ls k ie 1 jak S tęp o w sk i, Z e lw e ro w ic z , S olski, W ę g ­ rzyn , M od ze le w s k a , D ulęba, je st L e s z ­ czyń sk i, M uszyń ski i C h m ielew sk i, P a n c e w ic z o w a i M ila K am iń ska . Są sła w y, p rze cię tn o ś ci i... m ie rn o ty. R eżyse r, o bsad za inc «*wrr in n ą sztukę m a w c ze m w y b ie ra ć . Ale... w p ra k ty c e w id o c z n ie sytu ­ a c ja p rze d s ta w ia się in ac ze j, bo w e ź ­ m y nip. zn a k o m ita artys tk ę p. D ulębę. W sezon ie b ieżą c ym , c h o c ia ż o ierw s za p o ło w a z b liża się ku k o ń c o w i artystki tej nie pokazano nam na scenie ani razu, w sezon ie ub. g ra ła w d w u sztu ­ k ach („C ię ż k ie c z a s y " i „ U r o d z in y " ). P. P a n c e w ic z o w ą w ub. s ezon ie m o g li­ ś m y o k la s k iw a ć w „C ię ż k ic h C za s a c h " i p aru s p ek tak lach „ W y z w o le n ia " . W s ezon ie b ie ż ą c y m widzieliśm y ją aż... 6 razy w „Z b u rz e n iu J e ro z o lim y ". P. K a m iń s k ą le d w o n am p o k a z a n o w p o ­ ro n io n y m „Ł a ń c u c h u ". Różycki z ja ­ w ił się od początku sezonu dopiero w „F ry de ry k u W ie lk im 46... A przecież, c i w s zy s c y a k to rz y , to n ie g ro s zo w e gaże, w s zy s c y o n i m a ją k o n tra k ty z g w a ra n to w a n a ilo ś c ią w y ­ stępów . W s z y s tk im trze b a p ła cić ! Zesipół T K K T lic z y p on a d sto osób. N a w e t la ik w ic d osk on a le, że w ię k ­ szość sztuk w y m a g a p r z e w a g i o bsad y m ę s k ie j i an ga żu ją c zespół d y re k c ja k a żd e g o teatru fa k t ten m a stale na u w ad ze. O c zy w iś c ie in a c ze j ro zu m o w a ła d y re k c ja k on cernu . N a s to k ilk an a ście osób zespołu je s t w T K K T praw ie 50 kobiet. R ez u lta t - k o b ie ty b io r ą p ie n ią ­ dze d o s ło w n ie za da rm o , n atom iast

m ę ż c z y z n trze b a w y ła p y w a ć u L o u rs a c zy S em ad en iego na „ d o g r y w a n ie " N ie łu d źm y się, „ d o m k o b ie t" w T K K T p o w s ta ł n ie d la te go , że b y d. S z y f­ m an u w ażał, że ty le w łaś n ie p o trze b u ­ je m ie ć ak to re k , ty lk o d latego, że p S z y fm a n o w i w ten o zy w in n y sposób te czy inne panie kazano zaangażo­ wać. L e g jo n is ta , k tó ry w w a lc e o n iep o ­ d legło ść P o ls k i p ostrad ał o c z y m a p r a ­ w o d om a ga ć się a b y rz ą d i sp o łec ze ń ­ stw o o to c zy ło go p ełn ą o p ie k ą . N a leż ą m u się w s ze lk ie m o ż liw e k on cesje i ś w iad czen ia , natom iast w ża d n ym ra zie n iem ożn a tegoż in w a lid y w y k o ­ rzystać ja k o a rgu m en t n rz v aragażo- ; wainiu w ię c e j niż słabej ak to rk i p ro ­ w in c jo n a ln e j. T o jest ró w n ie b rzyd k ie, ja k n ieetyczne. P r z y ja ź ń z żo n ą w y s o k ie g o d y g n i­ ta rza p a ń stw o w e go , c z y też „ t o w a r z y ­ s k ie " stosu n ki z in n ym d y g n ita rze m c y w iln y m lub w o js k o w y m n iem oc ą w ża d n ym w y p a d k u b y ć p om os te m dla zd e k la so w a n y ch „ d i v “ k a b a re to ­ w ych , m o d ele k r e w jo w y c h c z y k row ię t p ro w in c jo n a ln y c h w icli d ro d ze ku... scen om T o w a r z y s tw a K r z e w ie ­ n ia K u ltu ry T ea tra ln e j. T e g o p r z y n a j­ m n ie j m a praiw o d o m a g a ć się, je ś li już nie u c zc iw e k ie ro w n ic tw o teatrów T, to w k a żd y m ra z ie p u b liczn o ść, d la k tó ­ re j pp. Balcerk iew iczów n a, W o jd a tiń ska, czy B ukojeinska luli im p od obn e na scen ach T K K T n iem o g ą b y ć w ż a d ­ n ym ra zie •„ w ła ś c iw y m c zło w ie k ie m na w ła ś c iw e m m ie js c u ." P ro te k c jo n iz m ro zp a n o s zo n y w k om cer n ie n ie k o ń c z y się je d n a k że w ra z z .zaa n gażow an iem „ g w ia z d y " . O to szereg d ru go c z y tr ze c io rz ę d n y c h akto-

re cz ek c zu ją c zia sobą o d p o w ie d n io G zy trzeba w ię c e j p rz y k ła d ó w ? C zy sze ro k ie p le c y , p o d ża d n ym p o z o rem m a ło p ie n ię d z y n a te „e k s p e ry m e n ty " niegodzii się p rz y ją ć m a łą ro lę c zy n iep o w a żn y c h lu d zi w y rzu c o n o w b ło ­ epizod . W re zu lta c ie za m ias t p o z o sta ­ to ? ją c y c h na stałej ga ży po. W a s iu tyń Jakże w y m o w n e są te fa k ty , jak skiej, B a rszczew sk ie j c zy B rzeziń sk iej, b ard zo jaskraw e, św ia tło rz u c a ją on e trzeba do n a d m ie rn ie ro zb u d o w a n e go ma b e z g ło w ą g o s p o d a rk ę te atraln e go zespołu... doan gażow ać b ezro b o tn e | koncernu. a k to rk i z m iasta (do „S ta re g o W in a " D o d a jem y do tego w s zy stk ie go , 2, do „D o m u o tw a r t e g o " 4 i t. d.) M ilu tk a ta n ce re czk a b aletu w a r ­ i tra gic zn e b e z h o ło w ie w d o b o rze repes zaw sk ie go p. N o h isó w n a c zy re w jo - i rtuaru, d o d a jm y słyn n e obsad y „d o n o g a m i", d zię k i k tó ry m np. wa w o d e w ilis tk a p. M a g ie ró w n a . n ie ­ I g ó r y | Ćw iklińskiej powierzono rolę 18-letw ą tp liw ie są p ełn e d ob ryc h chęci i m o ­ że n aw et m o ż liw o ś c i, ale o zy k o n ie c z ­ niej, uwiedzionej dziewczyny w „M unie m uszą w y s tę p o w a ć za m iast s tro ją ­ ! zyce na ulicy44, a k ie d y o drzu ciła tę roc ych fo c h y k o le ża n ek ? T o p rze cie ż k o ­ j lę po p ie rw s z e j p ró b ie, dan o ją GorI c zyń s k ie j, a b y w res zc ie o b s a d zić inną, sztuje, p a n o w ie ! l b a rd zie j w ła ś c iw ą ak to rk ę , ro lę S tępoN ie n a le ży d z iw ić się k o n c ern o w i | w s k iego p o w ie r z a się R o la n d o w i, a T K K T , że u le g a ją c p rą d o w i czasu, ro lę R ola n d a — S am b orskiem u . RÓła tw o d a je się b ra ć na le p sensacji. ! żańsika jest r ó w ie ś n ic ą S o lsk iej, a SoR ezu lta te m tego jest a n g a żo w a n ie na | cha o jc e m W ę g rz y n a , a o trz y m a m y stałe lub „g o ś cin n e w y s t ę p y " t. zw. | obrdz. ja k że d a le k i o d tego, co by ł „ g w ia z d " re w jo w y c h . S zc zę śliw cy ci łask a w tak opty m is ty c zn ie p rze d s ta ­ d osta ją zw y k le gaże zn a cz n ie w ięk sze w ić p. S zyfm a n . od gaż a k to ró w d ra m a tyc zn yc h , do ich M y ro zu m ie m y, p. d ok to rze, że w „ l y p u " d os to s o w u je się sztuki i w r e ­ takich w a ru n k ach n ic in o że n ie b yć zu lta cie - np. p. Dym sza, niewąplid eficy tu , ja k ró w n ie ż n ie m o że b y ć wie jeden z najbardziej utalentowa­ „k u ltu ry te a tra ln e j". R o z u m ie m y to nych k om ik ów rew jo w y ch i film o ­ doskonale, m im o p ro p a g a n d y p. Ś w ie r­ wych, przykro rozkłada się czy to w c ze w s k ie go , u c zo n yc h w y w o d ó w p. „D om u otw artym 44 czy w „śnie nocy P o m iro w s k ie g o , n ie s m a c z n e j re k la m y letniej44 czy naw et w osław ion ej szmip r a s o w o -ra d jo w e j (k tó re j p o ś w ię c im y rze „T y , to ja .44 w n a jb liżs ze j p rzy s zło śc i w ię c e j m ie j­ D o te j ostatniej, p o r o n io n e j b u ch ty sca). T o w s zy stk o jest aż n ad to z r o z u ­ doangażow arno. ró w n ie ż lidąc, p o lin ji m ia łe i... p rzyk re . sen sacji k a b a re to w o - o p e re tk o w e j ta­ O c y fr a c h p o m ó w im y in n ym ra z ­ k ich „ty ta n ó w s ce n y " ja k : O barska, em, b a rd z ie j s zc ze g ó ło w o n iż z r o b ił to Giabrjeli, W a w r z k o w ic z ... P an na k on feren cja z p rze d s ta w ic ie la ­ O c zy w iś c ie k la p a b y ła gen eraln a. m i prasy. K la p ę z r o b ił B o d o w „S z c z ę ś liw y m pec h u ". Krzysztof Miłosz.

Warszawa w kwiatach, a pieniądze w błocie! W o b lic z u zb liż a ją c y c h się w y b o ­ r ó w do za rzą d u m. ist. W a rs z a w y , w a r ­ to b y ło b y zr o b ić re tro s p e k ty w n y p rz e ­ g lą d g o s p o d a rs k i Z a rzą d u M iejs k ie g o s p ra w n ie za in au gu row a in ego p rze z o b e c n e g o p rem iera R ze c z y p o s p o lite j, a d a le j ju ż p o z o sta ją c e g o p o d eu e rgic zn em k ie ro w n ic tw e m m in . S tefa n a S ta­ rzyń sk ieg o. H U Z I A N A S O P L IC Ę ! Z a rzą d M iejs k i, ja k on giś sm utnej p a m ię c i M agis tra t d la p ra s y s a n a c y j­ n ej, b y ł o d p ie rw s z y c h c h w il siwego is tn ien ia te re n em z a c ie k ły c h a ta k ó w p rasy, o p o z y c y jn e j, k tó ra d o b ia łe j g o ­ r ą c z k i p od n iec o n a ru ga m i lu d zi p a r­ ty jn y ch , tak z n a k o m ic ie w b. M a g i­ s tra cie u g ru n to w a n yc h , w y le w a ła i po d ziś d zie ń r-obii to k on s ek w e n tn ie , k u ­ b ły p o m y j ,na n o w y c h o jc ó w m iasta, h u rtem p rze k r e ś la ją c w s zy stk o to co d la W airsizawy r o b ili oni, lub zro b ić chcą. N a sz o rga n , d a le k i o d p o lity c zn y c h ajn im ozyj, p ra g n ie n aś w ie tlić g o s p o ­ d a rk ę Z a rzą d u M ie js k ie g o b e z w z g lę d ­ n ie o b je k ty w n ie , li ty lk o p o d k ą te m w id ze n ia in te re s ó w m ia sta i je g o o b y ­ w a te li. GARŚĆ

ATUTÓW .

N ie sp o só b w ię c p o m in ą ć m ilc z e ­ n iem „ W a r s z a w y w k w ia t a c h ", c zy e fe k to w n y c h ilu m in a c y j p o m n ik ó w lub w s p a n ia ls zyc h gm a c h ó w stolicy. T r z e b a p a m ię ta ć i o ro b ota c h a s fa lto ­ w y c h i k a n a liz a c y jn y c h , o p rz e b u d o ­ w ie p ałacu B la n k a i zn a k o m item u lo ­ k o w a n iu O p ery w a rs za w s k ie j w r ę ­

k ach p. K orolew .icz - W a y d o w e • I rząd o dm aw iał w ypłacen ia odszkodo­ P r z y t o c z y liś m y tu „ z im ie n ia i n a­ w an ia za... niewykorzystany urlop. T u w a rto za zn ac zy ć, że w Z a rz ą ­ z w is k a " za le d w ie ga rść su k cesów Z a ­ d zie n ieb y ło s k ry sta lizo w a n eg o p o ję ­ rząd u M ie js k ie g o i fa k ty te, b e z w z g lę ­ d n ie d od atn ie, te m b a rd zie j u o o w a żn ia cia c o do te j s p ra w y. Jedne d z ia ły w y ­ ją nas do k ry ty c z n e j o ce n y in n ych p ła ca ły zre d u k o w a n y m c z y e m eryto fa k tó w , m n ie j m o że słon eczn ych , ale | w a n y m ró ż n ic ę m ię d z y e m erytu rą, a p en sją czyn n ą, tra k tu ją c to ja k o e k w i­ b a rd zie j istotn ych . w a len t u r lo p o w y , in n e w o g ó le n iep łaD O M ENA PAR TYJNI KÓW . ciły... O K Ó L N IK - IM P O T E N T . N ie u le ga n a jm n ie js z e j w ą tp liw o ­ O szczędn o ść p rzed ew sizy stk ieu i. ści, że d. M agis tra t b y ł d om n ą n a j­ K ie d y w le c ie ub. ro k u w zw ią z k u ró żn ie js z y c h u g ru p o w a ń p o lity c zn y c h w r o g o u s to su n k ow an ych do 'r z ą d ó w ze zm ian ą p ła c z w o ln io n o k ilku set p o m a jo w y c h . Jasnem jest. że r o z p a ­ p ra c o w n ik ó w g łó w n ie z w o d o c ią g ó w n oszon e w M a gis tra cie p o lity k ie rs tw o i tr a m w a jó w , s p ra w a o d szk o d o w an ia i p a rty jn ic tw o , p rzy s ła n ia ło isto tn ą r o ­ u r lo p o w e g o stała się w y ją tk o w o ak tu ­ botę, d la w y k o n y w a n ia k tó re j p o w o aln a i w ó w cz a s to w y d a n y został n a­ s tępu jący o k ó ln ik : wołaini b y li ci w ła ś n ie u rzę d n ic y. T o ­ też z n ajw iięk szem uzn an iem , zd ro w o „W y d z ia ł S praw O gólnyeh Z a rz ą ­ m y ś lą c y o d ła m sp o łec ze ń stw a p rz y ją ł du M iejskiego w m. st. W a rs z a w ie niradykailne ru g i w s zy stk ic h ty ch , k tó ­ niejszem podaje do wiadom ości i sto­ sow ania, że na zasadzie przepisów U rz y za m ia s t p o w ie r z o n ą im p racą, z a j­ stavw z dn. 16. Y . 1922 r. o urlopach m o w a li isię ro b o tą p o lity c zn ą . D la ta ­ i Rozp. W y k o n a w . do tej U staw y M i­ k ich lu d zi za b ra k ło m ie js c a w Z a rz ą ­ d zie M ie js k im i w o b e c tego p os ta n o ­ nisterstwa P racy i Opieki Społecznej w io n o ich b ąd ź zred u k o w a ć , b ą d ź też, z dn. 11. V I. 1932 r., pracow n ikom je ś li la ta s łu żb y na fo p o z w a la ły , e m e ­ miejskim, przeniesionym na em erytu­ ryto w a ć . rę przed wykorzystaniem urlopu w y ­ poczynkowego. przysługuje p raw o do P O M Y S Ł D O B R Y, A L E W Y K O N A N IE otrzym ania całkowitego w y nagrodze­ Ale... Z a rzą d M ie js k i c z y to k ie ru ­ nia, niezależnie od zaopatrzenia em e­ ją c się o sz cz ęd n o śc ia m i c z y sw o istą rytalnego. D y rek tor W . S. O. (— ) in te rp reta c ją p rze p is ó w p ra c o w n i­ H . P aw ło w icz, W a rs z a w a , dn. 5 w rz e­ c zych , m im o b a rd zo p rz e jrz y s te g o w śnia 1935 r.44. te j s p ra w ie o rze c ze n ia Sądu N a jw y ż ­ . L e d w ie je d n a k że in stytu cje m ie j­ szego, d o w rze śn ia 1935 ro k u z 're g u ły skie o trz y m a ły ten o k ó ln ik , p oszed ł w d op u s zc za ł do p ro c e s ó w z p r a c o w n i­ ślad za n im in n y, b a rd zo izagm atw ak a m i z red u k o w a n y m i, k tó ry m n ie w ia ­ ny, a w każdyan raede o d w o łu ją c y to, d o m o na ja k ie j p od s ta w ie ten że Zaco b y ło w o k ó ln ik u p op rz ed n im .

5

U J IC fllu js z y s ™

nierząd lepiej!

Cukie

na plama Warszawy W n ied łu gim cziasie ma w o k a n d zie sądu o k r ę g o w e g o w W a rs z a w ie z n a j­ d zie się w y ją tk o w y p roces na tle sza­ b lo n o w e g o d la s tosu n ków w ie lk o m ie j­ skich przestęp stw a . O s k a rżo n ym jest z w y k ły ży d o w s k i kainasizinik o m a ło d źw ię c zn e m nazw is ku i imiieniu K a lk ę Szpajzma.n. P o s zk o d o w a n ą jest je g o żona. N apO zór zd a w a ło b y się, sądząc z n a z w is k b o h a te ró w te go d ram atu , że c h o d zi tu o jiakąś z w y k łą , b ru d n ą i n ie c ie k a w ą spraw ę, o p ow sz ed n ie w y ­ d arzen ia, k tó re ro z e g ra ły się na d nie gdzie, w a rto ś ć życ.ia i ciała lu d zk ie go r ó w n a się gro szo m . T ym c za s e m w rz ec zy w isto śc i jest in aczej. B o p an i Szp ajizm an ow a n ie b y ła zw y k łą „ć m ą n o cn ą ", istotą k ry ją c ą się w m ro k a c h u liczn ych , ściga n ą p rze z p o lic ję . P rz e c iw n ie , w y s tę p o w a ła w rzęsiście o św ietlo n y ch loka lach , w a tm o sfe rze luksusu, za b a w y i r a ­ dości. Szpajizm an ow a, żon a ż y d o w s k ie ­ go kam as,znika b yła fordan serką w n ajbardziej luksusowych nocnych lo­ kalach warszawskich. Co w ie c z ó r p rze b ie ra ła się w elega n ck ie b a lo w e stro je i w y d ek o ltow an ia, p ach n ą ca w y szukan am i p e rfu m a m i za sia d a ła na s w o im s tałym m iejscu w „z a k ła d z ie p ra c y ", a ż eb y tu ta j ś cią gać d o siebie gości, .nęcić ic h s w o ją z m y s ło w ą urodą i szukać izarobku dla loka lu , a ś ro d ­ k ó w u trzy m a n ia dla siebie. I k ie d y n a d ra n e m już m ia sto b u ­ d ziło s ię d o ży cia , k ie d y n a sali, za b a ­ w a d o c h o d z iła dio pun ktu k u lm in a c y j­ n ego, w ga b in e ta c h re sta u ra c vjn yc h r o z g r y w a ł się o statn i a k t całon o c n e go szaleń stw a. P e w n e g o d n ia p r z y zb ie gu u lic B ie la ń s k ie j i D łu giej, ja k iś m ę żc zyzn a zb liży ł się do w y tw o r n ie u b ra n e j k o ­ b ie ty i chlu sn ął je j w tw a rz za w a rto ś ć m a łe j b u teleczki. B y ł to w it r y o le j! Z e b ra ł się tłum . N ie z n a jo m e g o a r e ­ szto w an o . Jak o k a za ło się, s p ra w c ą n a ­ p adu b y ł k a m a sz n ik Szpajizm&n, a o fia rą... je g o żona. P r z e w ie z io n a do szp itala , zło ży ła fordam serka sen sacyjn e w yja ś n ie n ia .

| | I T e n oto w y p a d e k stał się p u n ktem | w y jś c ia d la sp ra w y, k tó ra rzucała p r o ­ m ie ń ja s k ra w e g o ś w iatła w m ro c zn e j k u lisy w ie lk o m ie js k ie g o ży cia . W a r t o z a ją ć się b liż e j tą n ie z w y k łą s p ra w ą kamiasziniika - sutenera, w a rto zb liska s p o jrz eć n a oisiobw k tó re p r z e w in ą się w ty m procesie. Naraszie, p o ś w ię c im y u w a g ę g a b i­ n eto m n o cn y c h lo k a li, ty m ga bin etom , i k tó re w y s u w a ją się na c zo ło w e m ie js ­ ] ce w p ro ce sie m ę ża ford,ans e r k i. Jest ta je m n ic ą P o lis zy n e la , że p r z y : j k a żd ym , za n ielicznem u w y ją tk a m i, „s za n u ją c y m s ię “ n o cn ym lo k a lu ist­ n ieją ga bin ety. F a k t ten n ie jest b y ­ n a jm n ie j u k ry w a n y . W k a ta lo ga c h te le fo n ic z n y c h w id ­ n ieją s p ecja ln e n u m e ry te le fo n ó w g a ­ \ b in e tó w . K w itn ie tu p ro ce d e r n ie r z ą ­ j du w c a łej p ełn i, o ty le je szcze n ie ­ i b ez p ie cz n iejs zy , że o fiaram i tego p ro ­ ! cederu p a d ają bezbronne istoty. N a jb a rd z ie j luk susow e i w y tw o rn e j lo k a le c ze rp ią z te go źró d ła gros sw o­ L ich .zysków . N ie m a m y p o w o d ó w u k ry w a ć n a z w tych lo k a li, k tó re sa­ m e n ie k r y ją się z tern. A w ię c c h o ć b y p ie rw s z o rz ę d n y h o te l B risto l. Z sali re sta u ra c yjn ej p ro w a d zą sch o dk i na p ierw sz e p iętro . P rz y ć m io n e ś w iateł-

K rólow a

1 oto o d w rze śn ia do d ru g ie j p o ło ­ w y listopada z n ó w za w is łą cisza nad o d s zk o d o w a n ia m i u rlopow e.ini. Cisza, przeryw an ia je d y n ie c o ra z lic zn iejs ze mi p ro cesa m i p ra c o w n ik ó w , z re gu ły wypadającem u na n ie k o rzy ś ć Zarządu M iejs k ie g o , a co za tern id zie, narażają c e m i ten że Z a rzą d na n iep o trzeb n e koszta. D w a dalsize o k ó ln ik i n ie zm ie n iły sytu acji. S p raw b y ło c oraz w ię c ej, zw ła szcza, że z dn. 31 gru d n ia 1935 r. n astępo w ało p rze d a w n ie n ie w s zy s t­ kich p reten s y j w o b ec Z arządu M ie j­ skiego. T Y S IĄ C E W B Ł O C IE . A b y te j ew e n tu a ln o ś ci un ik n ąć, em e ry to w a n i p ra c o w n ic y m a so w o w n o ­ sili skargi, p rzy c ze m p reten sje p ra ­ c o w n icz e s ięga ły o k o ło 50.000 z ł od c ze g o k oszta sad ow e wwnosizą plusr m inus 7,000 zł. D o ty c z v to sDraw w n ie sio n yc h w ostatn ic h m iesią ca ch nb. rok u, b o w ie m o g ó ln a c y fr a sp ra w o o d s zk o d o w a n ia u r lo p o w e jest bez p o r ó w n a ła w y żs za (ja k m o g liś m y to s tw ie rd zić na p o d s ta w ie o b s e rw a cji w o k a n d s ą d ow yc h ) i koszta od ty ch spraw , k tó re Z a rzą d M ie js k i bądź, już m u sia ł uiścić, b ą d ź bedtzie m u sia ł u i­ ścić p r z e k r a c za ją 20.000 zł. T e n i ó w u ś m iech n ie się le k c ew a ­ żąco. D w a d zieś c ia ty się cy p rz y m il-

w ić sw em u to w a rz y s z o w i. Nazaju trz już jest na bruku. N a su w a isiię p yta n ie , cze m u w a lk a z n ie r zą d e m d otyk a wsiz.ysl.kich d z ie ­ dzin, pozaieind o a z a m i w y u zd a n e j r o z ­ pusty. B o p rze c ie ż h o te le są n a w et z a ­ m yk an e, o tylkio o k a że się, że da ­ w a ły p rzy tu łe k „p a r k o m ", n a js u ro w ­ sze k a ry s p o ty k a ją , c zę s to k ro ć s to ją ­ ce n a n a jn iżs zy m p o z io m ie ro z w o ju um ysłow eigo i m o ra ln e g o „g o s p o s ie ", k tó re za m a rn e gro s ze w y n a jm u ją p o ­ k o je p ro stytu tk om , cio n oc na m ia stow y je ż d ż a sław etn a buda, k tó re j, to w a ­ rz y sz ą p rz e ra ź liw e o d g ło s y w o ła ń o p om oc szczu tych jak z w ie r z y n a ko­ biet. A tym czasem , tuż p od o k ie m S w ład z, niicizem n ies k ręp o w a n i, d ora | b ia ją się fo rtu n n a n a jo c h y d n ie js z y m p ro ce d e rz e s zan o w a n i w ła ś c ic ie le p rze d s ię b io rs tw n o cn y c h . .Jeszcze nie­ daw no Bristolem zarządzała dy rekcja Bank u Cukrow nictw a. W ię c o k a zu je | się, że n ietylk o „c u k ie r k rz e p i!..." P ro ce s ży d o w s k ie g o k am a szn ik a i S zp a jzm a n a rzu ci je szcze w ię c e j ś w ia ­ tła na p ra w d z iw e k u lis y n o cn e j W a r i s zaw y. N a ra z ić, na m a rgin es ie te g o | procesu w c a łej ja s k ra w o ś c i w y su w a | się s p ra w a ga b in e tó w . Gabinety nocnych dancingów to jedna z licznych czarnych plam na sumieniu W a rs z a w y . Rodzi się w tych gabinetach niejedna zbrodnia, nieje­ dno przestępstwo. Z tą p la gą władze w inn y przedsięwziąć w alkę bezw zglę­ dną. W a lk ę , choćby jakieś „n iew idzial­ ne inoce“ m iały chronić swem i w p ły ­ w am i tę hańbę W a rs z a w y . V.

za... 1000 zł.

Kryminał pod protektoratem ZAD'u Go ro k u w re sta u ra c yjn yc h sa lo ­ nach H o te lu E u ro p e js k ie g o ro zg ry­ w a się d ość n ie z w y k łe w id o w is k o n a z­ w a n e n ie w ia d o m o d la c ze g o „b a le m m o d y ." T e n d z iw n y „ b a ł " o rg a n iz u je s ła w ­ n y im p re sa rjo w a rs za w sk i p. B ro n i-

Dokończenie ze str. 4-ej L A W IN A PR O CE SÓ W

j ka, z a k o n s p iro w a n e m in y słu żb y j i d łu gi sizereg d rzw i, k ry ją c y c h za so­ bą w ie le , w ie le ta jem n ie . A h o te l na! p rze ciw k o , p reten d u ją cy do rz ęd u n a j­ b a rd zie j p ie rw s z o rzę d n y c h w E u ro p ie, i A w s p a n ia ły d an cin g „ O a z a " na p lai cu T e a tra ln y m . N a le ż a ło b y z a n ie li­ cznemu w y ją tk a m i w y m ie n ić w s zy j słk ie b e z w y ją tk u lo k a le, a ż e b y o trz y j m ać, o b raz rz ec zyw isty... W ś la d z a teimi pierw szorzędn em u lo k a la m i id ą m n ie j luk susow e, ró żn e i „M a r s y ", . „ T i v o l ł i “ , , „ W ie c h y " , „S a| t y r y " >i 1. p. in stytu cje , k tó re, co tu ! d użo m ó w ić , ja w n ie d a ją p rzytu łek n ierzą d o w i. G ab in ety o p ła c a ją się zn a k o m ic ie, i W ła ś c ic ie le p o tra fią zd ys k o n to w a ć i fa k t, że p oza< ga b in e tam i n o cn yc h lo| kalii i k n a jp re p res je w ła d z d o ty k a ją j w s ze lk ich p r z e ja w ó w n ierząd u. R a ­ c hu n ki tu są n ie z w y k le słone. Raehuni ki po 1.000 złotych za jedną noc w [ gabinecie, w lokalach pierw szorzęd­ nych nie n a le żą do w y ją tk ó w . Częstoj k ro ć zd a rza się, że ga b in e t „ta r g u je " i w ię c e j n iż za p e łn io n a siała. P ro c e d e r u p ra w ia n y je st zu pełn ie | ja w n ie. Go p e w ie n czas w d rzw ia c h p ro w a d zą c y c h do ga b in e tó w zn ik a ja ­ kaś para, z a z w y c z a j p ija n y gość i ja; kaś „ s o lis tk a ", (p reten s jo n a ln a n a zw a j dla artys te k n o cn ych k a b a re tó w ) lub | fordan,serka. N a jm n ie j z tę g o m a ją w łaśn ie te k ob ie ty. Gość ailbo zo sta w i coś s w o je j to w a rz y s z c e n o cn e j z a b a ­ w y, alb o nie. P a rtn e rk a m u si z a d o w o l­ n ie się tru n k a m i. W y s ta r c z y je że li ją się u p ije . N iecli ty lk o sp ró b u je o d m ó ­

,j o n o w y c h budżetach... K ro p la v m o ­ rzu ! A le to są p ien ią d ze n ap raw d ę w y ­ rzu con e w b ło to , b o ć p rze c ie ż chyba ra d c o w ie p ra w n i Za rzą du M iejs k ie g o d osk on a le zd a ją sob ie s p ra w ę z b e z­ c elo w o ś ci tych „k o s zto w n y c h o s z cz ęd ­ n o śc i". A m o że poprostu... b ra k o r ­ ga n iz a c ji? K A IF A S Z

I

ANASZ.

Ś w ia d c zy ła b y ó tern d ob itn ie g r o ­ tesko w a s p ra w a e m e r y to w a n e g o urzęd n ik a w y d zia łu O p iek i S p o łec zn e j G ra b o w sk iego . W y d z ia ł O p iek i S p o łec zn e j e m e r y ­ tu jąc G ra b o w s k iego u zn ał za s to so w ­ ne n ie p rzy z n a w a ć m u u s ta w o w e go 3 -m iesięczn ego o d s zk o d o w a n ia , ty m czasem b iu ro p erso n aln e Zarządu M ie js k ie g o za w ia d o m iło G ra b o w s k ie ­ go, że em erytu ra zostanie m u w y p ła ­ con a d o p ie ro p o u p ły w ie 3-ch m ies ęicy od d a ty zw o ln ien ia... O d w io s n y, p o dziś d zie ń spra w a ta n ie zo sta ła w y ja ś n io n a . E x-u rzęd n ik G ra b o w s k i czeka. N ie zn a m y go, n ie w id z ie liś m y n a w et n ig d y na o czy, je d n a k że p rzy k ła d za ła tw ia n ia je g o sp ra w y je st ta k .znam ienny, że tru d ­ no b y ło n ie p r z y t o c z y ć go tutaj. W ie r z y m y , że czasy B d ło w ick icb i Ł a n ie w s k ic h m in ę ły b e z p o w ro tn ie, ale... c z y ż b y n a p ra w d ę n ie p rzy s zły je szcze czasv o s z c z ę d z a n i a? M. W .

sław Iw a n o w s k i p o d s zy i d zik ie m Z w ią- I d yd a tk i d o k ró le w s k ie g o tronu. ku Autorów Dram atycznych. N ie m a Z a p y ty w a n i o rg a n iz a to rzy ,, b a lu ", n a jm n ie jsz yc h w ą tp liw o ś c i co d o te ­ s tw ie rd za ją , że pani m a wsizelkie szan ­ go, że Z w ią ze k z „b a lu m o d y " m aterse, ty lk o trzeba jesizcze 50 gło só w , b e ja ln ie u z ysku je grosze, m o ra ln ie — w łaśn ie 45 k u p iła p an i X... W ię c je s z ­ p ro b le m a ty c zn y s p len d o r dla 2 c z y 3 cze 100 zł. R ęc e pu c h n ą od pisania, ale c zło n k ó w ZA D -u, k tó rz y z d e c y d o w a li c ze gó ż się nie ro b i dla pani. się p a tr o n o w a ć m o d n ia rk o m , k ra w co O k oło 3-ej n ad ra n em o k a zu je się, w y m , m o d elk o m i... m o d n ia rs k im że m im o tak p a k a źn e j ilo ś c i gło só w , „ re fe re n to m p ra s o w y m ." k r ó lo w ą m o d y została inna pani. W sum ie— n ie p o ś w ię c ilib y ś m y tej Ostateczn ie, trudno d oszu ka ć się im p re zie p. Iw a n o w s k ie g o ty le m ie js ­ w tern ja k ie jś n ie s p ra w ie d liw o ś c i. W i ę ­ ca, g d y b y nie... k ry m in a ln y p osm a czek c ej k u p on ó w , s p ra w a jasn a! u n o szący się n ad ty m rz e k o m o „ n a j­ Ba, ale tn w ła ś n ie za cz y n a sie k r y ­ w y tw o r n ie js z y m " b a le m stolicy. m in aln a afe ra. Bio oto o k a zu je się, że S p rytn a re k la m a w p rasie, sno­ w y b ra n a na k r ó l ó w „b a lu " dam a, b izm , a przedew sizystkiem au to rytet ty tu ł ten zd o by ła już ina k ilk a d ni s ką din ąd p r y z w o ite j o rg a n iz a c ji, p r z y ­ p rzed „b a le m "... sła n ia ją zw y k łe m u ś m ierte ln ik o w i, N a k ilk a d n i p rze d „ b a le m ", o rg a ­ k tó ry zd e c y d o w a ł się k u p ić b ilet n iza to r te j a fe rk i, p. B ro n is ła w Iw a i p ó jś ć na „b a l m o d y " p ra w d z iw e , | niowsiki w czułam sam n a sam z proa b ardzo szpetne oblicze te j „z aba w y.“ I te k to re m p ięk n ej paniuzyskał od nie­ Z a c z n ijm y w ię c o d począ tk u . go 800 czy 1,000 zł„ d ru gie ty le z o b o ­ w ią za li się w y p ła c ić M ysizkorow scy. W h a llu h o te lu E u ro p e js k ie g o ła t­ czy L eszczyń scy w o w ie rn e g o go ścia p rzy o d zia n e g o w e | A b fe lb a u m o w ie , wizam ian za to, że k ró lo w a b ęd zie w fr a k u p rz e jm ie p ro szą o balet, a je d n o ­ ich sukni c z y p a n to fe lk a c h lub fu trze , cześn ie k o m u n ik u ją mu, że musi k u ­ co p od czas „ b a lu " o d p o w ie d n io się pić kupon do głosow ania na... k r ó lo w ę rek la m u je, nio i p ierw sz a część in te re ­ m od y. su ubita. W c a le u p rz e jm a i d la w ie lu eraoD a le j już id zie h an d el k u p on a m i c ju ją o a za b a w a . W ięc ... „p ro s z ę a ile do... gło so w a n ia, d a le j id zie o r d y n a r ­ ten k u p on k o s z tu je ? " na k o m e d ja w y b o r ó w i sm utna rzeO k a zu je się, że — 2 złote... K u p on nab yty, w salach a tm o s fe ra b ard zo ! c zy w isto ś ć b ez k a rn eg o s p rzed aw an ia p ro b le m a ty c zn e j za b a w y, b og a ta k o ­ 1 po raz d ru g i o bjek tu , który już raz został sprzedany. le k c ja pań i p a n ó w n asu w ających Ja k .b yś m y o są d z ili np. lo le r ję p a ń ­ m n ó stw o za strzeżeń , a le — n ieczas z a ­ s tw o w ą, k tó ra b y sp rzed a w a ła b ile ty stan a w iać się, zw ła szcza, k ie d y z n a jo ­ m a pan i, istotn ie u b rana ja k b óstw o , | lo te ry jn e w ie d zą c , że los na k tó ry m a zd e c y d o w a ła się w a lc z y ć o... b e rło j paść g łó w n a w y g ra n a ju ż u lo k o w a n y j w e w ła ś c iw y c h ręk a ch ? k r ó lo w e j m od y. B y ło b y p r z y ta k ie j s p ra w ie n ieZ gło szen ie p rz y ję to , n o i... „oczy­ wiście jeśli szanow na pani otrzyma j w ą tp liw ie d użo gw ałtu , ro zd zie ra n ia dostateczną ilość g ł o s ó w , . P a n i , je j i szat, p isania o zan iku m o ra ln o ści, etc. to w a rz ysz , z n a jo m i c z y ro d zin a h u r­ j A ja k że n a z w a ć b ru d n e s za c h erk i p. tem w y k u p u ją k u p on y u p ra w n ia ją ce i Iw a n o w s k ie g o , k tó re m u p a tro n u je c a ­ ły Z A D z ta kim i au tora m i, ja k pp, do g ło so w a n ia (p o d w a zło te) i n ie z ­ m o rd o w a n ie w y p is u ją n a zw is k o kan- I Grabiński, Hertz, B eylin, etc. na c ze le 1 Obsc3*watorka

u jie m

UJSZMSTKO

Dom kobiet z... szerokiemi plecami „A rtyści" z niepraw dziw ego zdarzenia w T. K. K. I. K ie d y k ra j c a ły ugin a się p od c ię ­ ża re m w y ją tk o w o s k o m p lik o w a n e j s y ­ tu a c ji iinaiterjalnej, k ie d y w y m a g a się o d o b y w a tela ja k n a jd a le j p o su n iętych oszczęd n ości, k ied y w y s iłe k w s zy st­ k ich s k ie ro w a n y jest w strome za ch o ­ w a n ia r ó w n o w a g i g o s p o d a rc ze j za w s ze lk ą cenę, jesteśm y jed n o cześn ie ś w ia d k a m i w ręcz odm iennej polityki i odmiennych oczywiście efektów na te re n ie o rg a n iz a c ji n ie b ez słuszności n a z w a n e j p rze z k o g o ś T o w a rz y s tw e m K r z y w ie n ia K u ltu ry T e a tra ln e j w P o l ­ sce. P o d w o d z ą on. S zyfm a n a , K ad en B a n d r owsiki ego i Ż a w is to w s k ie g o , a do n ied a w n a Janusiza J ę d rzeje w io za , już d ru gi sezon „fu n k c jo n u je " ten a n o r­ m a ln y w c a ły m ś w iecie, u nas u san k ­ c jo n o w a n y , k o n c e r n te a tra ln y " r a p u ­ ją c y aż 5 scen stołeczn ych. Niem .am y za m iaru w ty m artyk u le w y k a z y w a ć a b su rd aln o ści istn ien ia ta ­ k ie g o w łaśn ie k on c ern u nod rzą d a m i je d n e go c zło w iek a , n a w et tak b a rd zo u ta le n to w a n e go ja k p. dr. A rn o ld S zyfm a n . D o s p ra w y te j zresztą w r ó ­ cim y p rz y o k a z ji. N a ra zie, p o d w r a ­ że n iem izn ok om itej p re le k c ji te go ż p. S zyfm a n a w y g ło s z o n e j p rze d k ilk u n a ­ stu d n ia m i w o b ec p rze d s ta w ic ie li p r a ­ sy. chcielibyśmy skonfrontow ać z opty m istycznym obrazem przedstaw ionym przez prelegenta szereg faktów , n ies ­ tety, c a łk o w ic ie z n ie k s z t a ł c a n y c h siela n k o w e , w e d le p. S zyfm a n a , o b li­ cze T o w a rz y s tw a K rz e w ie n ia K u ltu ­ ry T e a tra ln e j. T a je m n ic ą p o lis zy n e la jest, że s y­ tu acja m a te rja ln a tego n ie p ra w d o p o ­ d ob n ego k on cern u p rze d s ta w ia się w r ę c z ro zp a c zliw ie . Sam p. S zyfm a n p r z y c a ły m s w y m o p ty m iz m ie , w s p o ­ m n ie ć ra cz y ł, że d e fic y ty są, nie d od ał ty lk o w ja k ie j w y so k ości... A le tu oto s za ry c zło w ie k , m ę c z e n ­ n ik p rze d s ta w ie ń ab o n am e n to w yc h , m a p ra w o izapytać ja k że to p o w sta ją te d e fic y ty w za so b n ych m u te rjaln ie teatrach g d zie zg ru p o w a n o tylu spe­ c ó w re p e rtu a r o w y c h i n a jz n a k o m it­ s zy z e s p ó ł a k to rs k i w P olsce. W d z is ie js zy m a rtyk u le c h c e m y z a ­ ją ć się ty m w łaś n ie zesp o łem . Są w n im m. im. ta k ie asy sceny p o ls k ie ’ jak S tępo w sk i, Z e lw e ro w ic z , S olski, W ę g ­ rz y n , M od ze le w s k a , D ulęba, je st L e s z ­ czyń sk i, M as zyń s k i i C h m ielew sk i, P a n c e w icz ow a i M ila K am iń ska . Są s ła w y, p rze cię tn o ś ci i... m ie rn o ty. R eżyse r, o bsad za iac or,^T inną sztu kę m a w cze m w y b ie ra ć . Ale... w p ra k ty c e w id o c z n ie s ytu ­ a c ja p rze d s ta w ia się in ac ze j, b o w e ź ­ m y nip. z n a k o m ita artys tk ę p. D ulębę. W sezon ie b ież ą c y m , c h o ciaż o ierw s za p o ło w a z b liża się k u k o ń c o w i artystki tej nie pokazano nam na scenie ani razu, w sezon ie ub. gra ła w d w u sztu ­ kach („C ię ż k ie c z a s y " i „ U r o d z in y " ). P. P a n c e w io z o w ą w ub. sezon ie m o g li­ śmy, oiklasikiiwać w „C ię ż k ic h C zasach i p aru s pektak lach „ W y z w o le n ia " . W sezon ie b ie ż ą c y m widzieliśm y ją aż... 6 razy w „Z b u rz e n iu J e ro z o lim y ". P. K a m iń s k ą le d w o n am p ok a za n o \v p o ­ ro n io n y m „Ł a ń c u c h u ". Różycki z ja ­ w ił się od początku sezonu dopiero w „F ry de ry k u W ie lk im 44... A p rz e c ie ż c i w s zy s c y a k to rz y , to n ie g ro s zo w e gaże, w s zy sc y o n i m a ją k o n tra k ty z g w a ra n to w a n a ilo ś c ią w y ­ s tępów . W s z y s tk im trze b a p ła cić! Zesipół T K K T lic z y p on a d sto osób. N a w e t la ik w ie d osk on ale, że w ię k ­ szość sztuk w y m a g a p rz e w a g i o bsad y m ę s k ie j i an ga żu jąc ze s p ó ł d y re k c ja k a żd e g o teatru fa k t ten m a stale na u w ad ze. O c zy w iś c ie in a c ze j ro zu m o w a ła d y re k c ja kon cernu . N a s to kilk an a ście osób zespołu jest w T K K T praw ie 50 kobiet. R ezu lta t - k o b ie ty b io r ą p ie n ią ­ dze d os łow n ie za d a rm o , n atom iast

m ę żc zy z n trzeba w y ła p y w a ć u L o u rsa c zy S em ad en iego na „ d o g r y w a n ie " N ie łu d źm y się. „diom k o b ie t" w T K K T p o w s ta ł n ie d la te go , że b y d. S z y f­ m an u w ażał, że ty le w ła ś n ie p o trze b u ­ je m ie ć a k to re k , ty lk o d latego , że p S z y fm a n o w i w ten o zy w in n y sposób te czy inne panie kazano zaangażo­ wać. L e g jo n is la . k tó ry w w a lc e o .niep o­ d legło ść P o ls k i p ostrad ał o cz y m a p r a ­ w o d om a ga ć się a b y rzą d i spo łec ze ń ­ stw o o to c z y ło go p ełn ą o piek ą. N a leż ą m u s'ię w s ze lk ie imioż ti w e k on cesje i św iad czen ia , n atom ias t w ża d n ym ra zie n iem ożn a tego ż in w a lid y w y k o ­ rzystać ja k o argu m en t n rz v a n g a ż o ­ wa n iu w ię c e j niż słabej a k to rk i p ro ­ w in c jo n a ln e j. T o jest ró w n ie b rzyd k ie, jak n iee ty czn e . P r z y ja ź ń z żo n ą w y s o k ie g o d y g n i­ ta rza p a ń stw o w e go , c zy też „ t o w a r z y ­ s k ie " stosu nki z in n ym d y g n ita rze m c y w iln y m lub w o js k o w y m n iem og ą w ża d n ym w y p a d k u b y ć p om ostem dla zd e k la so w a n y ch ,,d iv “ k a b a re to ­ w y ch , m o d ele k re w jo w y c h c zy krow ię t p ro w in c jo n a ln y c h w ich d ro dze ku... scen om T o w a r z y s tw a K r z e w ie ­ nia K u ltu ry T ea tra ln e j. T e g o p r z y n a j­ m niej’ m a p ra w o d om a ga ć się, je ś li już n ie u c zc iw e k ie ro w n ic tw o te a tró w , to w k a żd y m ra z ie p u b liczn ość, d la k tó ­ re j pp. B alcerkiew iczów n a, W o jd a liń ska, czy B ukojem ska lub im p od o bn e na scenach T K K T iniem ogą b y ć w ża d ­ n ym ra zie „w ła ś c iw y m c zło w ie k ie m na w ła ś c iw e m m ie js c u ." Protefccjianiiizim ro zp an o s zo n y w k on ­ cern ie n ie k o ń c zy się je d n a k że w ra z z z a a n g a żo w a n ie m „ g w ia z d y " . O to s zereg d ra g o c zy tr ze c io rz ę d n y c h akto-

re czek cizując za sobą o d p o w ie d n io sze ro k ie p lec y, p od ża d n ym p o z o rem niegodizii się p rz y ją ć m a łą ro lę c zy e pizod . W re zu ltac ie za m iast p o z o sta ­ ją c y c h n a stałej g a ży po. W a s iu tyń skiej, B a rszczew sk ie j c zy B rzeziń sk iej, trzeba do n a d m ie rn ie ro zb u d o w a n e go zespołu... doain gażow ać b ezro b o tn e a k to rk i z m iasta (do „S ta reg o W in a " 2, do „D o m u o tw a r t e g o " - - 4 i t. d.) M ilu tk a Lancereczlca b aletu w a r ­ szaw sk iego p. N o h isó w n a c zy re w jo wa w o d e w ilis tk a p. M a g ie ró w n a n ie ­ w ą tp liw ie są p ełn e d ob ryc h chęci i m o ­ że n aw et m o żliw o ś c i, a le c zy k o n ie c z ­ nie m uszą w y stęp o w a ć za m iast s tro ją ­ cych fo c h y k ole ża n ek ? T o p rze cie ż k o ­ sztuje, p a n o w ie ! N ie n a le ży d z iw ić się k o n c ern o w i T K K T . że u le g a ją c p rą d o w i czasu, ła tw o d a je się b rać na lep sensacji. R ezu lta te m te go jest a n g a żo w a n ie na stałe lub „g o ś cin n e w y s t ę p y " t. zw . „ g w ia z d " r e w jo w y c h . S zc zę śliw cy ci d osta ją izw yk le gaże zn a cz n ie w ięk sze od gaż a k to ró w d ram a tyc zn yc h , do ich „ ty p u " d os to s o w u je się sztuki i w r e ­ zu ltacie — np. p. Dym sza, niewąpliwie jeden z najbardziej utalentowa­ nych k om ik ów rew jo w y ch i film o ­ wych, przykro rozkłada się czy to w „D om u otw artym 44 czy w „śnie nocy letniej44 ezy naw et w osław ionej szmirze „T y , to ja.44 D o itej osta tn ie j, p o r o n io n e j b u ch ty doangażow anio. ró w n ie ż lidąc p o linjli sen sacji k a b a r e to w o - O p ere tk o w e j ta­ k ich „ty ta n ó w s ce n y " ja k : Obarska. Gab r je 1i , W a w r zk o w ic z ... O c zy w iś c ie k lap a b y ła gen eraln a. K la p ę zr o b ił B o d o w „S z c z ę ś liw y m p ec h u ".

Gzy trzeba w ię c e j p rz y k ła d ó w ? C zy m a ło p ie n ię d z y n a te „e k s p e ry m e n ty " n iep o w a żn y c h lu d zi w y rzu c o n o w b ło ­ to? Jakże w y m o w n e są te fa k ty , jak b a rd zo ja s k ra w e ś w ia tło rz u c a ją on e na b e z g ło w ą g o s p o d a rk ę te atraln e go kon cernu . D o d a jem y do tego! w szy stk iego , tra gic zn e b e z h o ło w ie w d o b o rze re p e ­ rtuaru, d o d a jm y słyn n e o bsady „d o góry n o g a m i", d zię k i . k tó ry m np. Ćw iklińskiej powierzono rolę 18-letniej, uwiedzionej dziewczyny w „M u ­ zyce na ulicy44, a k ie d y o d rzu c iła tę ro ­ lę p o p ie rw s z e j p ró b ie , d an o ją G o r­ c zyń s k ie j, a b y w res zc ie ob s ad zić inną, b a rd zie j w ła ś c iw ą ak to rk ę , ro lę Stępowskiegio p o w ie r z a się R o la n d o w i, a ro lę R ola n d a — S am b orskiem u , R ó ­ żańska jest r ó w ie ś n ic ą S o lsk iej, a S o ­ cha o jc e m W ę g rz y n a , a o trz y m a m y obrA-z. jakże d a le k i od tego, co b y ł łaska w tak o p ty m is ty c zn ie p rze d s ta ­ w ić p. S zyfm a n . M y ro zu m ie m y, p. d ok to rze, że w . ta kich w a ru n k ach nietm oże n ie b yć d e ficy lu , ja k ró w n ie ż n ie m o że b y ć „k u ltu ry te a tra ln e j". R o z u m ie m y to doskonale, m im o p ro p a g a n d y p. Ś w ie r­ c ze w s k ie go , u c zo n yc h w y w o d ó w p. P ióm iro w s k ie go , n ies m a czn e j re k la m y p r a s o w o -ra d jo w e j (k tó re j p o ś w ię c im y w n ajb liżs ze j p rzy s zło śc i w ię c e j m ie j­ sca) . T o w s zy stk o jest aż n ad to z r o z u ­ m ia łe i... p rzyk re . O c y fr a c h p o m ó w im y in n y m ra z­ em, b a rd zie j s zc ze g ó ło w o n iż zr o b ił to P an na k o n fe r e n c ji z p r ze d s ta w ic ie la ­ m i prasy. Krzysztof Miłosz.

Warszawa w kwiatach, a pieniądze w błocie! W o b lic zu izb liża jących się w y b o ­ r ó w d o za rzą d u m. st. W a rs z a w y , w a r ­ to b y ło b y z r o b ić re tro s p e k ty w n y p rz e ­ g lą d go s p o d a rs k i Z a rzą d u M iejs k ie g o s p ra w n ie za in a u g u ro w a n ego p rze z o b e c n e go p rem iera R ze c z y p o s p o lite j, a d a le j ju ż p o z o s ta ją c e g o p od en e rgic zn em k ie ro w n ic tw e m m in. S tefa n a S ta­ rzyń sk ieg o. H U Z I A N A S O P L IC Ę ! Z a rzą d M iejs k i, ja k on giś sm utnej p a m ię ci M a gis tra t d la p ra s y s a n a c y j­ n ej, b y ł od p ie rw s z y c h c h w il sw ego is tn ien ia te re n em z a c ie k ły c h a ta k ó w p rasy, o p o z y c y jn e j, k tó ra d o b ia łe j g o ­ r ą c z k i p od n iec o n a ru ga m i lu d zi p a r ­ ty jn y ch , ta k zn a k o m ic ie w b. M a g i­ stra cie u g ru n to w a n yc h , w y le w a ła i po dziś d zie ń ro b i to k on s ek w e n tn ie , k u ­ b ły p o m y j n a n o w y c h o jc ó w m iasta, h u rtem p rze k r e ś la ją c w s zy stk o to co d la W a r s z a w y r o b ili on i, lub zr o b ić chcą. N asz o rga n , d a le k i o d p o lity c zn y c h a n im o z y j, p ra g n ie n a ś w ie tlić g o s p o ­ d ark ę Z a rzą d u M ie js k ie g o b e z w z g lę d ­ nie lObjektywinie, li ty lk o p od kątem w id ze n ia in te re só w m ia sta i je g o o b y ­ w a teli. GA R Ś Ć

ATUTÓW .

N iesp o só b wiięc p o m in ą ć m ilc z e ­ n iem „ W a r s z a w y w k w ia ta c h ", c zy e fe k to w n y c h ilu m in a c y j p o m n ik ó w lub w s p a n ia ls zy c h gm a c h ó w stolicy. T rz e b a p a m ię ta ć i o ro b ota c h a s fa lto ­ w y c h i k a n a liz a c y jn y ch , o p rz e b u d o ­ w ie p ałacu B lanka i zn a kom i tern u lo ­ k o w a n iu O p e rv w a rs za w s k ie j w r ę ­

k ach p. K o r o le w ic z - W a y d o w e ń P r z y t o c z y liś m y tu „ z im ien ia i n a­ z w is k a " z a le d w ie garść suk cesów Z a ­ rząd u M ie js k ie g o i fa k ty te, b e z w z g lę ­ dn ie d od atn ie, te m b a rd zie j u n o w a żn iają nas d o k ry ty c z n e j o c e n y in n ych fa k tó w , m n ie j m o że słon eczn ych , ale b a rd zie j istotn ych . DOM ENA

P A R T Y J N IK O W .

N ie u le ga n a jm n ie js z e j w ą tp liw o ­ ści, że d. M a gis tra t b y ł d om n ą n a j­ ró żn ie js z y c h u g ru p o w a ń p o lity c zn y c h w r o g o u s to su n k ow an ych do rz ą d ó w p o m a jo w y c h . Jasnem jest. że r o z p a ­ n oszon e w M agis tra cie p o lity k ie rs tw o i p a rty jn ic tw o , p rzys ła n ia ło isto tn ą r o ­ botę, d la w y k o n y w a n ia k tó re j p o w o wiołaini b y li c.i w łaś n ie u rzę d n ic y. T o ­ też z niajwiięfcszem uzn an iem , zd ro w o m y ś lą c y o d łam sp o łeczeń stw a p rz y ją ł ra d y k a ln e ru gi w s zy stk ic h ty ch , k tó ­ rz y za m ia s t p o w ie r z o n ą im pracą, z a j­ m o w a li się ro b o tą p o lity c zn ą . D la ta ­ k ich ludlzii za b rak ło m ie jsc a w Z a rz ą ­ d zie M ie js k im i w o b e c tego p os ta n o ­ w io n o ich b ąd ź zred u k o w ać , b ąd ź też, je ś li la ta słu żb y n a jo p o z w a la ły , e m e­ ryto w a ć . P O M Y S Ł D O BRY, A L E W Y K O N A N IE Ale... Z a rzą d M ie js k i o zy to k ie ru ­ ją c się o szcz ęd n o śc ia m i c z y sw o istą in te rp reta c ją p rze p is ó w p r a c o w n i­ czych , m im o b a rd zo p rz e jrz y s te g o w te j s p ra w ie o rze c ze n ia Sądu N a jw y ż ­ szego, d o w rze śn ia 1935 rok u z re gu ły d op u s zc za ł dio p ro ce só w z p r a c o w n i­ k a m i z red u k o w a n y m i, k tó ry m n ie w ia ­ d om o na ja k ie j p od s ta w ie ten że Z a ­

rząd o dm aw iał w ypłacen ia odszkodo­ wan ia za... niewykorzystany urlop. T u w arto za zn aczy ć, że w Z a rz ą ­ d zie n ieb yło s k ry sta lizo w a n eg o p o ję ­ c ia c o do te j s p ra w y. Jedne d z ia ły w y ­ p ła ca ły zred u k o w a n y m c z y e m e r y to ­ w a n y m ró żn ic ę m ię d z y em erytu rą, a p en s ją czyn n ą, tra k tu ją c to ja k o e k w i­ w a len t u rlo p o w y , in n e w o g ó le n iep łaciły... O K Ó L N IK - IM P O T E N T . O szczędn o ść p rze d e w s izy stk ie m . K ie d y w le cie ub. ro k u w zw ią z k u ze zm ian ą p łac zw o ln io n o kilku set p ra c o w n ik ó w g łó w n ie z w o d o c ią g ó w i tr a m w a jó w , siprawia o d s zk o d o w a n ia u r lo p o w e g o stała się w y ją tk o w o a k tu ­ aln a i w ó w cz a s to w y d a n y został n a­ stę p u jąc y o k ó ln ik : „ W y d z ia ł S praw O gólnych Z a rz ą­ du M iejskiego w m. st. W a rs z a w ie niniejszein podaje do wiadom ości i sto­ sow ania, że na zasadzie przepisów U stawv z dn. 16. V . 1922 r. o urlopach i Rozp. W y k o n a w . do tej U staw y M i­ nisterstwa Pracy i Opieki Społecznej z dn. 11. V I. 19,32 r„ praeownikoin miejskim, przeniesionym na emerytu­ rę przed wykorzystaniem urlopu w y ­ poczynkowego. przysługuje p raw o do otrzym ania całkowitego w ynagrodze­ nia, niezależnie od zaopatrzenia em e­ rytalnego. Dy rek tor W . S. O. (— ) H. P aw ło w icz, W a rs z a w a , dn. 5 w rze­ śnia 1935 r.44. . L e d w ie je d n a k że in stytu cje m ie j­ skie o trz y m a ły len o k ó ln ik , p oszed ł w ślad za n im in n y. b a rd zo z a g m a tw a ­ ny, a w k a żd y m ra zie o d w o łu ją c y to, co b y ło w o k ó ln ik u p op rz ed n im .

wiem

WSZYSTKO

Cukier krzepi, nierząd lepiej! Gabinety — czarna plama Warszawy W n ied łu gim czasie na w o k a n d zie sądu o k r ę g o w e g o w Wtarsizaiwie z n a j­ d zie się w y ją tk o w y p roces na tle s za­ b lo n o w e g o d la stosu n ków w ie lk o m ie j­ skich p rzestęp stw a. O s k a rżo n y m jest z w y k ły ży d o w s k i k am aszu ik o m a ło d źw ię c zn e m nazwńsku i im ie n iu K a lk ę S zp ajzm an . P o s zk o d o w a n ą jest je g o żona. N a po /ó r zd a w a ło b y się, sądząc z n a z w is k b o h a te ró w tego d ram atu , że ch o d zi tu o jak ąś zw y k łą , b ru d n ą i n ie c ie k a w ą siprawę, o p ow sz ed n ie w y ­ darzen ia, k tó re ro z e g ra ły się na d n ie gd zie w a rto ś ć ży c ia i ciała lu d zk ie g o ró w n a się gro szo m . T ym c za s e m w rz ec zy w isto śc i jest in aczej. B o p an i S zp a jz m a n o w a n ie b y ła z w y k łą ,,ćmą n o cn ą ", istotą k ry ją c ą się w m ro k a c h u liczn ych , ścigan ą p rze z p o lic ję . P rze c iw n ie , w y s tę p o w a ­ ła w rzęs iśc ie ośw ietlo n y ch lo ka lach , w a tm o sfe rze luksuisn, zabawy, i radości. S zp a jzm a n o w a , żon a ży d o w s k iego k a m a szn ik a b y ła fordan serką w najbardziej luksusowych nocnych lo ­ kalach w arszaw skich. Co w ie c z ó r p rze b ie ra ła się w elega n ck ie b a lo w e stro je i w ydeko ltow an ia, pach n ą ca w y szuk an am i p e rfu m a m i zasiadała na s w o im s tałym m ie jsc u w „z a k ła d z ie p ra c y ", a żeb y tu ta j ścią gać d o sieb ie gości, .nęcić .ich s w o ją zm y s ło w ą urodą i szukać z a ro b k u dla lo ka lu , a środk ó w u trzy m a n ia dla siebie. I k ie d y n ad ra n e m już m ia sto b u ­ d ziło się d o ży cia , k ie d y nia sali, za b a ­ wia d o c h o d z iła dio punktu k u lm in a c y j­ nego, w ga b in e ta c h res1taura c v jnych ro z g r y w a ł się oistatni aikt całon o c n e go szaleń stw a. P e w n e g o d nia p r z y zb ie gu u lic B ie la ń s k ie j i D łu gie j, ja k iś m ę żc zyzn a zb liż y ł s ię dio w y tw o rn lie u b ra n e j k o ­ b ie ty i chlu sn ął je j w tw a rz z a w a rto ś ć m a łe j b u teleczki. B y ł to w it r y o le j! Z e b ra ł się tłum . N ie zn a jo m e g o a r e ­ s ztow an o. Jak o k a za ło się, s p ra w c ą n a ­ padu b y ł k am a szn ik Szpajizmian, a ofia rą ... je g o żona. P r z e w ie z io n a do szp itala , zło ży ła fo rd a n s e rk a sen sacyjn e w yja ś n ie n ia .

j O p o w ied zia ła , że ziarnach b y ł ak tem ze m s ty ze stro n y m ę ża za to, że p r z e ­ stała go u trzy m y w a ć. Mąż zm uszał ją do nierządu i zabierał wszystko, co o sią gała z e vsw e go p ro cederu . K ie d y o d m ó w iła o p ła c a n ia się, .Szpajzman { p o s ta n o w ił p o z b a w ić żo n ę m ożnościi j z ar obik ow ania. T en oto w y p a d e k stał się pu n ktem i w y jś c ia dla s p ra w y, k tó ra rz u c iła p r o ­ m ień ja s k ra w e g o ś w iatła w m ro c zn e k u lis y w ie lk o m ie js k ie g o życia . W a r t o za ją ć się b liż e j tą n ie z w y k łą s p ra w ą j kamaszniika - sutenera, w a rto zb liska i s p o jrz eć n a osoby, k tó re p rze w in ą się w tv m procesie. Niaraizie, p o ś w ię c im y u w a gę g a b i­ j n eto m n o cn y c h lo k a li, ty m ga bin etom , k tó re w y s u w a ją się n a c z o ło w e m ie js ­ 1 ce w p ro ce sie m ę ża f-ordanserki, Jest ta je m n ic ą P o lis zy n e la , że p rz y k a żd ym , zia n tielicznem i w y ją tk a m i, „s za n u ją c y m s ię " n o cn ym lo k a lu ist­ ! n ieją ga bin ety. F a k t ten nie je st b y ­ ! n a jm n ie j u k ry w a n y . W k a ta lo ga c h te le fo n ic z n y c h w id ­ n ie ją s p e cja ln e n u m ery te le fo n ó w g a ­ j b in etó w . K w itn ie tu p ro ce d e r n ie r z ą ­ j du w ca łej p ełn i, o ty le je szcze n ie ­ i b ez p ie cz n iejs zy, że o fiaram i tego p ro ­ cederu pa d ają bezbronne istoty. N a jb a rd z ie j luk susow e i w y tw o rn e | lo k a le c ze rp ią / te go źród ła gros sw o­ j ich -zysków. N ie m a m y p o w o d ó w u k ry w a ć n a z w ty ch lo k a li, k tó re sa­ m e n ie k r y ją się z tern. A w ię c c h o ć b y p ie rw s z o rzę d n y h o te l B risto l. Z sali re sta u ra c yjn ej p ro w a d zą sch odk i na p ierw sz e p iętro . P rz y ć m io n e ś w ia te ł­

K rólow a

1 o to od w rze śn ia do d ru g ie j p o ło ­ w y listopada zn ó w za w isła cisza nad o d s zk o d o w a n ia m i urlopowem u. Cisza, p rze ry w a n a je d y n ie c o r a z liczniej-szem i p ro ce sa m i p ra c o w n ik ó w , z re gu ły w ypadającem u na n iek o rzy ść Z a rzą d u M iejs k ie g o , a co z a tern id zie, n a ra ża ­ ją cem i ten że Z a rzą d na n iep o trzeb n e koszta. D w a dalsize o k ó ln ik i n ie zm ie n iły sytu acji. S p raw b y ło c ora z w ię c ej, zw ła szcza, że z dn. 31 gru d n ia 1935 r. Następow ało p rze d a w n ie n ie w s zy st­ kich p re le n s y j w o b ec Zarządu M ie j­ skiego. T Y S IĄ C E W B Ł O C IE . A b y te j e w e n tu a ln o ś ci un ik n ąć, ew terytow an i p ra c o w n ic y m a so w o w n o ­ sili ska rgi, p r z y czerni p reten s je p ra ­ c ow n icz e s ięga ły o k o ło 50.000 z ł od cz'ego k oszta sadoiwe w y n o s zą plusm inus 7,000 zł. Dotyc-zv t-o snrnw w n ie sio n yc h w ostatnich m iesią ca ch ub. roku, b o w ie m o gó ln a c y fr a sp ra w o o d s zk o d o w a n ia u r lo p o w e jest bez p o ró w n a ła w y żs za (j-ak m o g liś m y to s tw ie rd zić na p o d s ta w ie -obserwacji w o k a n d s ą d ow yc h ) i k-os-zta o d tych spraw , k tó re Za rzą d M iejs k i bądź, już m u sia ł uiścić, b ąd ź b od zie m u siał u i­ ścić p rze k r a c za ją 20.000 zł. T en i ów uśmiechnie się lekcewa­ żąco. Dwadzieścia tysięcy p r z y m il-

w ić sw em u to w a rz y s z o w i. N a zaju trz już jest na bruku. Nasuw-a s ię p yta n ie , czem u w a lk a z n ie r zą d e m d otyk a w s zy stk ic h d zie; dziin, p oza tema o a z a m i w y u zd a n e j ro z| pusty. B o p rze c ie ż h o te le są n a w et zaj mykanie, o ty lk o o k a że się, że da! wiały p rzy tu łek „p a r k o m ", m ajsurowj sze k a ry -spotykają, c zę stok ro ć s to ją ­ ce -na n a jn iżs zy m pozłom-ie ro z w o ju u[ m y ś lo w e g o i m o ra ln e g o „g o s p o s ie ", k tó re za m a rn e gro sze w y n a jm u ją p o ­ k o je p ro stytu tk om , co n o c na m ia sto I w y je ż d ż a sław etn a buda, k tó re j, to.wa[ rzyszą p rz e ra ź liw e o d g ło s y w o ła ń o ! p om oc s zczu tych jak z w ie r z y n a ko­ biet. A tym czasem , tuż pod o k ie m ! w ład z, ni-czem n ies k ręp o w a n i, d ora b ia ją się fo r tu n n a n a jo c h y d n ie js z y m p ro ce d e rz e s zan o w a n i w ła ś c icie le j p rze d s ię b io rs tw n ocn ych . Jeszcze nie­ daw no Bristolem zarządzała dyrekcja Bank u C ukrownictwa. W ię c o k a zu je ! się, ż-e n ie ly lk o „c u k ie r k rz e p i!..." P ro c e s ży d o w s k ie g o k a m a szn ik a : Szpa jzman-a rzu ci je szcze w ię c e j ś w ia ­ tła na p ra w d z iw e k u lis y n o cn ej W a r i siz-awy. Narazi-e, na m a rgin es ie te g o p rocesu w c a łej ja s k ra w o ś c i w y su w a | siię spra w a ga b in e tó w . Gabinety nocnych dancingów to jedna z licznych czarnych plam na sumieniu W a rs z a w y . Rodzi się w tych gabinetach niejedna zbrodnia, nieje­ dno przestępstwo. Z tą p la gą władze w inn y przedsięwziąć w alkę bezw zglę­ dną. W a lk ę , choćby jakieś „ n iew idzial­ ne m oce“ m iały chronić swem i w p ły ­ w am i tę hańbę W a rs z a w y . - V.

za... 1000 zł.

Kryminał pod protektoratem ZAD'u Go ro k u w re sta u ra c yjn yc h s alo ­ nach H o te lu E u ro p e js k ie g o ro zg ry ­ w a się dość n ie z w y k łe w id o w is k o n a z­ w a n e n ie w ia d o m o d la c ze go „b a le m m o d y ." T e n d z iw n y „ b a l" o rg a n iz u je s ła w ­ n y im presa-rjo w a rs za w sk i p. B ro n i-

D okończenie ze słr. 4-ej L A W IN A PR O CE SÓ W

ka, za k o n s p iro w a n e m in y słu żb y i d łu gi szereg d rzw i, k ry ją c y c h -za so­ b ą wliele, w ie le ta jem n ic . A h o te l n a­ p rze c iw k o , p reten d u ją cy do rz ęd u n a j­ b a rd zie j p ie rw s z o rzę d n y c h w E u ro p ie. A w s p a n ia ły d an cin g „ O a z a " na p la ­ cu T e a tra ln y m . N a le ż a ło b y z a n ie li­ cznemu w y ją tk a m i w y m ie n ić w szy­ stkie -bez w y ją tk u lo k a le, -ażeby o tr z y ­ m ać, -obra-z -rzeczyw isty... W ś la d za le m i pierw szorzędn -em i lo k a la m i id ą m n ie j luk susow e, ró żn e ,,Mairs,y“ , „ T iv o lM “ , , „ W ie c h y " , „ S a ­ ty r y " i t. p. in stytu cje , k tó re, co tu d użo m ó w ić , ja w n ie d a ją p rzytu łek n ierzą d o w i. G ab in ety o p ła c a ją się zn a k o m ic ie. W ła ś c ic ie le p o tra fią zd ys k o n to w a ć fa k t, że p oza ga b in e ta m i n o cn yc h l o ­ k a li i k n a jp reipresj-e w ła d z d o ty k a ją w s ze lk ich p r z e ja w ó w n ierząd u . R a ­ chu n ki tu są n ie z w y k le słone. Rachun­ ki po 1.000 złotych za jedną noc w gabinecie, w lokalach pierw szorzęd­ nych nie n ależą do w y ją tk ó w . C zęsto­ k ro ć zd a rza się, że ga b in et „ ta r g u je " w ię c e j -niż za p e łn io n a sala. P ro c e d e r u p ra w ia n y jest zu pełn ie ja w n ie. Go p e w ie n czas w d rzw ia c h p ro w a d zą cy ch d o g a b in e tó w zn ik a ja ­ kaś p ara , z a z w y c z a j p ija n y gość i ja ­ kaś „ s o lis tk a ", (p reten s jo n a ln a n a zw a dla a rtys te k n o cn ych k ab a re tó w ) lub ford a n serk a . N a jm n ie j z tez-o m a ją w łaśn ie te k ob ie ty. Gość -ailb-o zo s ta w i coś -swojej 'to w a rzyszce n o c n e j za b a ­ w y, alb o n ie. P a rtn e rk a mus-i za d o w o ln ić się tru n k a m i. W y s ta r c z y je ż e li ją się u p ije . N ie ch ty lk o sp ró b u je o d m ó ­

jo n o w y c h budżetach , o p la rzu! A le to są p ien ią d ze n ap raw d ę w y ­ rzu con e w b ło to , b o ć p rze c ie ż c-liyba ra d c o w ie p ra w n i Z arządu M iejs k ie g o d osk on a le zd a ją sob ie s p ra w ę z bez c elo w o ś ci ty ch „k o s zto w n y c h o s z cz ęd ­ n o śc i". A m o że poprostu... b ra k o r ­ ga n iz a c ji? K A JFA S Z

I

A N A S Z.

Ś w ia d c zy ła b y o tern d ob itn ie g r o ­ te s k o w ą spra w a e m e r y to w a n e g o urzęd n ik a w y d z ia łu O p iek i S p o łeczn ej G ra b o w sk iego . W y d z ia ł O p iek i S p o łec zn e j e m e r y ­ tu jąc G ra b o w s k iego u zn ał za s to so w ­ ne n ie p rzy z n a w a ć m u u s ta w o w e go 3 -m iesięczn ego o ds zk o d o w a n ia , ty m czasem b iu ro p erso n aln e Za rzą du M ie js k ie g o za w ia d o m iło G ra b o w s k ie ­ go, że em erytu ra zo sta n ie m u w y p ła ­ con a d o p ie ro po u p ły w ie 3-ch m iesęi-cy od d aty zw o ln ie n ia... O d w io s n y, p o dziś d zie ń spra w a ta n ie została w yja ś n io n a . E x-u rzęd n ik G ra b o w sk i czeka. N ie zn a m y go, m e w id z ie liś m y n a w e t n ig d y na o czy, je d n a k że p rzy k ła d za ła tw ia n ia je g o s p ra w y jest ta k zn a m ien n y , że tru d ­ n o b y ło n ie p rz y to c z y ć go tutaj. W ie r z y m y , że c zasy B ito w ic k ic li i Łami-ewskic-h m in ę ły b ez p o w ro tn ie, ale... c zy ż b y n a p ra w d ę nie ' p rzy s zły jeszcze czasy o s z c z ę d z a n i a? .11. W .

sław Iw a n o w s k i p od sizyldzi-kłeim Z w ią ku Autorów Dram atycznych. N ie m a n a jm n ie jsz yc h w ą tp liw o ś c i co do te­ go, że Z w ią ze k z „b a lu m o d y " m aterja ln ie u z ysku je grosze, m o ra ln ie — p ro b le m a ty c zn y s p len d o r dla 2 c zy 3 c zło n k ó w ZA D -u, k tó rz y z d e c y d o w a li się p a tro n o w a ć m o d n ia rk o m , k ra w co w y m , m o d elk o m i... m od-niarskim „re fe re n to m p ra s o w y m ." W sum ie— -nie p o ś w ię c ilib y ś m y tej im p re zie p. Iw a n o w s k ie g o ty le m ie js ­ ca, g d y b y nie... k ry m in a ln y p osm a czek u n o szący się n ad ty m r-zekomo „ n a j ­ w y tw o r n ie js z y m " b a le m sto licy . S prytn a re k la m a w prasie, sno­ bizm , a p rze d e w s zy stk ie m au to rytet ską din ąd p r y z w o ite j o rg a n iz a c ji, p r z y ­ sła n ia ją zw y k łe m u ś m ierte ln ik o w i, k tó ry zd e c y d o w a ł się k u p ić b ilet i -pójść na „b a l m o d y " p ra w d z iw e , a b ardzo szpetne oblicze tej „z a b a w y .“ Z a c z n ijm y w ię c o d począ tk u . W h allu h o telu E u ro p e js k ie g o ła t­ w o w ie rn e g o go ścia p rzy o d zia n e g o w e fra k u p rz e jm ie p ro szą o bileit, a je d n o ­ cześn ie k o m u n ik u ją mu, że musi k u ­ pić kupon do głosow ania na... k ró lo w ę m od y. W o a le u p rz ejm a i d la w ie lu eimocju ją o a za ba w a . W ię c ... „p ro s z ę a ile ten -kupon k o s z tu je ? " O k a zu je -się, że — 2 złote... K upon nab yty, w salach a tm o sfe ra b ard zo p ro b le m a ty c zn e j za b a w y, b og a ta k o ­ le k c ja p ań i p a n ó w n a su w ających m n ó stw o za strzeżeń , ale — mieczas z a ­ s tan a w iać sit;, zw ła szcza, k ie d y z n a jo ­ m a pan i, isto tn ie ubrana ja k b óstw o , zd e c y d o w a ła się w a lc z y ć o... b erło k r ó lo w e j m o d y. Z gło szen ie p rz y ję to , n o i... „oczy­ w iś c ie jeśli szanow na pani otrzyma dostateczną ilość głosów ..." P a n i , je j to w a rz y sz , zn a jo m i c zy ro d zin a h ur­ tem w y k u p u ją k u p o n y u p ra w n ia ją ce •dp gło so w a n ia (p o d w a zło te) i n ie z ­ m o rd o w a n ie w y p is u ją n a zw is k o k a n ­

d yd a tk i do k ró le w s k ie g o tronu. Za p y ty w a n i o rg a n iz a to rzy ., b a lu ", stw ie rd za ją , że p ani m a wsizelkie szan ­ se, ty lk o trzeba je szcze 50 gło só w , !>• w łaśn ie 45 k u p iła pan i X... W ię c je s z ­ cze 100 zł. R ęc e p u ch n ą od pisania, ale c ze gó ż się nie ro b i dla pani. O k oło 3-ej n ad ra n em o k a zu je się, że m im o tak p ak aźn e j ilo ś c i gło só w , k ró lo w ą m o d y została inna pani. O stateczn ie, trudno d oszu ka ć się w tern ja k ie jś n ies p ra w ied liw o ś ci. W ię ­ cej k u p on ó w , sp ra w a jasn a! Ba, ale tu w łaś n ie za czyn a sie k r y ­ m in aln a a fera. B o oto o k a zu je się, że wybrania na k ró ló w -1 „b a lu " dam a, ty fu ł ten zd o b y ła już na k ilk a d ni przed „b a le m "... N a k ilk a d ni p rze d „b a le m ", o r g a ­ n iza to r tej a fe rk i, p. B ro n is ła w I w a ­ n o w s k i w c zu łe m sam na sam z p r o ­ te k to re m p ię k n e j p an iu zysk ał od nie­ go 800 c zy 1,000 z ł „ d ru gie ty le z o b o ­ w ią z a li się w y p ła c ić M ysizk-orowscy, A b felb au im ow ie, c zy Leszczyń scy wizaimian za t-o, że k r ó lo w a b ę d zie w ich sukni c z y p a n to felk a c h lub fu trze , co p od czas „b a lu " o d p o w ie d n io się re k la m u je , no i pie-rwszia c zęść in te re ­ su ubita. D a le j ju ż id zie h an d el k u p on a m i do... g ło so w a n ia, d a le j id zie o rd y n a r­ na ko-m edja w y b o r ó w i sm utna r z e ­ c zyw istoś ć b ez k a rn ego Sprzedaw an ia po raz d ru gi objek tu . k tó ry już raz został sprzed an y. Jak b y śm y o są d z ili np. lo te rję p a ń ­ stw o w ą, k tó ra b y s p rzed aw ała b ile ty loteryjn ie w ie d ząc , że los na k tó ry m a paść g łó w n a w y g ra n a ju ż u lo k o w a n y w e w ła ś c iw y c h ręka-ch? B y ło b y p rz y ta k ie j sp ra w ie n ie ­ w ą tp liw ie dużo gw ałtu , ro zd zie ra n ia szat, pisa n ia o zan iku m o ra ln o ści, etc. A ja k że naizwać b ru d n e sza o b e rk i p. Iw a n o w s k ie g o , k tó re m u p a tro n u je c a ­ ły Z A I) z ta k im i a-utorami. ja k p p, G ra b iń sk i, H e rtz, B e y lin , etc. na c z e le ! O b se rw a to rk a

tuiem

WSZYSTKO

D okończenie ze str. 3-ej SZPETOTA

Nalewkowski Stawiski

P o d b o k ie m ró w n ie b rz y d k ie g o ja k o g ro m n e g o gm a ch u Bt.G.K. p osta­ w io n o w y ją tk o w o b rzy d k i ro n d e l m ie ­ szc ząc y kilka, sk lep ó w . R o n d e l ten G łośn em ech em w św ie cie h a n d lo ­ wystiawiionio m n ie j w ię c e j ro k tem u, w y m o d b iła się w ie lk a a fe ra N atan a d z is ia j trze b a go zb u rzyć, b o na tem że S a ło w e jcz y k a , właściciela, f ir m y „N . p la c u m a stanąć dalsze skrzy,dło B. | S a ło w e jc z y k ." G. K . P o c o s taw ian o tę b u d o w lę tru ­ N a sku tek p ole c en ia p ro k u ra to ra j S a ło w e jc z y k a a resztow an o . O k olic zd n o odgadnąć. A le, d a jm y s p o k ój urba n istyce ' ności, k tó re to w a rz y s z y ły te j s p ra w ie i p o d ło ż e te j w arszaw skie j „staw iskjaW a rs za w y . dy“ n ie p rze sta ją b u d zić z a in te re s o ­ AROGANCJA w a n ia, a k a żd y d zie ń p rzy n o s i n o w e s zc ze gó ły. P r z y jr z y jm y siię je j s klepo m , lo k a ­ lo m p u b liczn y m . U rzą d ze n ie w y sta w K A R JE R A P O L S K IE G O s k le p o w y c h w sto łe c zn ej W a rs za w ie , w S T A W I S K IE G O zestaw ien iu z w it r y n a m i p ie rw s z e g o ; le p s ze g o , w ię k s z e g o m iasta za ch o d n io - i K a rje ra N a ta n a S a ło w e jc z y k a d a ­ a n ro p ejs k iego jest w ręc z b o m p ro m itu je się je sz cz e z c zasó w p r z e d w o je n ­ tu jące. n ych. P o d ó w c za s n ie z a m o ż n y u rzę d ­ Jedn ak że je szcze g o r z e j p rze d s ta ­ n ik, za cz ą ł za jm o w a ć się o p e ra cja m i wiła się s p ra w a obsłu żen ia k ii je n ta, | g ie łd o w em i. W p rze d e d n iu w ojn y, Sa­ k tó ry w sklepa ch w a rs za w sk ic h tr a ­ ło w e jc z y k je st ju ż c z ło w ie k ie m b o g a ­ k to w a n y jest tak, ja k p ra w d o p o d o b ­ tymi. P r o w a d z i on n ie le g a ln y potajem ­ n ie d zis ia j w R z y m ie traktow ano,by i ny ban k na Nalew k ach, ro b i w ie lk ie A b is y ń c z y k a . o b ro ty. P o w ybu ch u w o jn y S alo w e jGość, który, o śm ieli się p rz y jś ć do c zy k w y je ż d ż a ,z W a r s z a w y do Rosji,. resta u ra c ji, usiąść iprzy s to liku i „ n ie j O siada w M osk w ie. z r o b ić " rachunku p rzy n a jm n ie j na j T en ok res d zia ła ln o ś ci S a ło w e jc z y 20 zł. jest — n ap astn ik iem a n ie goś- ! ka p oz o sta je na za w s ze o k r y ty m tac ie m i k e ln e r b ez zm ru żen ia p o w ie k jem n łcą. D ość, że p o k ilk u latach p o ­ d ec y d u je się na w s ze lk ie w o b e c n ieg o w ra c a do k ra ju z m a ją tk ie m o b lic z a ­ n ym na d w a m il jo n y d o la ró w . m o ż liw e s zyk an y...

i dzień jego upadku..

„ N O C N E Ż Y C IE S T O L I C Y " C u d zoziem iec , k tó ry p ra gn ą łb y w z o r e m .zachodu E u ro p y, p ozn ać n o c ­ ne ż y c ie W a rs z a w y , spotk a się z pełn em r o z c z a r o w a n ie m . W paru c ias ­ n ych, k iep sk o w e n ty lo w a n y c h lo k a ­ lach sied zą p rz e d z iw n ie p on u re d z ie w ­ c z y n y , k tó re za c z y n a ją uśm iech a ć się d o p ie ro od... b u te lk i Szam pana. P ija n i „ n a tru p a " go ście ro z r z e w n ia ją się słu­ c h a ją c — cygań s k ic h ro m a n s ó w .wy­ g ry w a n y c h z p rze d z iw n y m u p o re m przez o ry g in a ln e ro s y js k ie o rk ies try .

P rze d p ew n y m n o cn ym lo k a le m Aferzysta, d y sk o n to w a ł w e k sle z I pod W a r s z a w ą co sobota staw ała z w y ­ pod p isa m i nie m a ją c e m i ża d n e j w a rkła taksów ka. Z ta k s ó w k i tj w y s ia d a ł I tości. o ty ły pan — N a tan S a ło w e jc z y k w to ­ T e n sposób n ab ieran ia w ie r z y c ie li 1 w a rzy s tw ie o cz yw iś c ie, dam skim . | b y ł m o ż liw y ty lk o d z ię k i b ez g ra n ic z­ {

n em u zaufan iu, ja k im cies zył się nala w k o w k i „ S ta w is k i". B a n k i zw ra c a ły b o w iem u w agę ty lk o ma ż y r o S aław ejczyfca. N a jego, pod p is u d zie lan o k r e ­ dytu, kto b y ł w y staw c ą, kto b y ł p o ­ p rze d n im ży ran tem , tem b an ki n ie in ­ te re so w a ły się. O k a za ło s ię, że m ię d z y in n em i w pa k iec ie zd ys k o n to w a n yc h w e k sli prtzez S a ło w e jc z y k a zn a jd o w a ły się Liczne w ek sle p od p isa ne p rze z w ła ś c i­ c ieli firm , k tó re ju ż d a w n o b y ły z li­ k w id o w a n e . A fe rz y s ta n ie w ą tp liw ie o p ła c a ł się ty m f ik c y jn y m w y s ta w ­ com . i

„S Z E R O K A S T O P A "

Na, c o w y d a w a ł S a ło w e jc z y k o l­ I b rzy m ie sum y? D yskom ter m u zyc zn e j b ra n ży ż y ł na n ie z w y k le szero ką skalę. j O p ow iad an o, w p ro s t le gen d y o je g o ż y ­ j ciu p ry w a łn e in o jego licznych przy ­ jaciółkach.

MAGNAT W

TĄK SÓ W CE

T a k ja k w ie le in n ych p rze d s ta w i­ cieli „n a jg r u b s z e j finiaisjery" w a rs z a w ­ skiej — S a ła w e jc zy k n a e sk ap ad y p r y ­ watnie u ż y w a ł ta ksów k i, k tó ra b yła sp e cja ln ie do je g o usług. S ze ro k i try b ży cia , n iefo rtu n n e o p e ra c je fin a n so w e , p o d e rw a ły in te re ­ sy d ysk o n tra na o lb r z y m ią skalę. P o ­ sta n o w ił - on g o rą c z k o w o ra to w a ć „re S żtk i", w a rte jeszcze w ie le k ro c i za w ie sił w y p ła ty . D Z IE Ń JE G O U P A D K U S en sacyjn ym m o m en tem w te j sp ra w ie jest je szcze ta o k o lic zn o ść , że S a ło w e jc z y k został ares zto w a n y w ty m że dniiu, k ie d y Swdlział h a n d lo w y na p osiedzen iu n ieja w n e m u w zg lę d n ił podiaiuie je g o p ełn o m o c n ik ó w , u d zie ­ la ją c o d r o c z e n ia w y p ła t i m ia n u ją c n ad zo rc ę s ąd ow ego. R ó w n ie ż ares zto ­ w a n y z o s ta ł p ro k u ren t S a ło cz eje ży k a — G ajło.

P. G R ZEG O R Z GA JŁO P o z a m iljo n a m i d o la ró w p r z y w o z i ze sob ą S a ła w e jc zy k n ie ja k ie g o G rze ­ g o rz a G ajłę, ro s y js k ie g o żyda, k tó re ­ m u porno, w d zięczn y, jest d łu g życia . G ajło w n iezn an yc h b liż e j o k o lic z ­ n ościach u ra to w a ł S a ła w e jc zy k a p rze d śm iercią . O d tąd G ajło staje się w W a r ­ sza w ie p ra w ą rę k ą k o m b in ato ra. S a ło w e jc z y k za k ład a w ie lk ie p rz e d ­ sięb io rstw o z sied zib ą, p rzy ul. N a ­ le w k i 29. O fic ja ln ie S a ła w ejc zy k jest p rze d s ta w ie cie le m w ie lk ic h z a g ra n ic z­ n ych fir m m u zyc zn yc h , a p rze d e w s zy stkieim fa b ry k płyt „ C o lu m b ia" i „H is Masters W o ic e ". i ' M U Z Y C Z N Y S IIY L O C K

Łowcy dusz Fakir

szuk a k I i j e n t a

B E Z P R Z E S Z K Ó D .., W e d le m a łe g o ro c zn ik a statystyć-z- j n ego na ro k 1935 na te re n ie ca łej R z e ­ F a k irz y , c za rn o k się żn ic y i „p s y ­ c zy p o s p o lite j w rok u 1935 b y ło 10,644 c h o lo d z y " za g ra n ic zn e g o p oc h o d zen ia le k a rzy, o ra z 3,157 lek a rzy -d en tystów g w iżd żą na te p rze szk o d y. O to w n a j­ D o d a jm y do te go k a ta stro fa ln y plus p a ro ty się cz n a rzesza ak uszerek, ró żn ie jsz yc h . p o c zto w y c h ga zetach b rak sa m o c h o d ó w i w a ta h y e g z o ty c z ­ te c h n ik ó w d en ty styczn ych i fe lc ze re k p olsk ich za czyn a ją się n agle p o ja w ia ć n ych d o r o ż e k c z y n ie lic zn ie p r z e m y ­ ś m iało s ię g a ją c y c h p o c ię ż k i i odp o szum ne, a je d n o cześ n ie m głą ta je m n i­ k a ją c e się szare i b rud n e ta k s ó w k i, a wiiediziialny za w ó d lek a rsk i. czo ści o w ia n e o g ło s z e n iu Z w y k le ■oio — s p ra gn io n y w ie lk o m ie js k ic h uC Z C IC IE L E C Z A R N E G O K O G U T A w ie lk ie, nzuciające się w o czy i p ro p o ­ ró k ó w C zyte ln ik u b ęd zie sz m ia ł p ełn y N ie o fic ja ln ie je d n a k fir m a rzuca n ujące cuda za... 1 zł. p rzesłan y w R oc zn ik ten je d n ak że , p o d a ją c d o ­ o b r a z sto łe c zn ej W a rs z a w y , ja k że b a r ­ się w w ir opera,cyj fin a n so w y ch , Sa­ zn a czka ch p o c z t o w y c h ! kładn e c y fr y z p o d zia łe jji na stolicę d zo n iep o d o b n ej do... n a jb a rd zie j m i­ ło w e jc z y k w c h o d z i w k on tak t z sze re ­ i w a żn ie jsz e o środ k i R ze c z y p o s p o lite j, P r z y najwiięksizym s c e p ty im ie na k ro s k o p ijn e g o P a ry ż a . g ie m b an kó w , gd zie uzysku j e , k r o c io ­ ani sło w e m n ie wspom ina, o gęstej sie­ teren ie R z e c z y p o s p o lite j zn a la zło się w e k red yty. S a ło w e jc z y k uzyskane na Tom. ci n a jró ż n ie js z y c h zn a ch o ró w , p s y ­ n ie w ą tp liw ie p a rę ty sięcy osób, k tó re ban kow y, p ro ce n t k re d y ty zu żytk o w u - i c h o a n a lity k ó w , p s y c h o g ra fó w . z w y ­ p o s zły na lep ja k ie g o ś F a k ira M irm a j e w kieru n ku lic h w y p ry w a tn e j. F i r ­ k łych o w c z a r z y i n ie z w y k ły c h w ró ż na, c zy c ze sk ieg o „ w y d a w c y " i w y ­ m a S a ło w e jc z y k a u d ziela p o ż y c ze k b ia rzy, k tó r z y a c zk o lw ie k o fic ja ln ie łąc zn eg o „re p rez en ta n ta p s y c h o lo g ic z ­ j s ze reg om in n ych m u zyc zn yc h przedco n a jw y ż e j u d zie la ją „w s k a z ó w e k o n ego in stytu tu p ro fe s o ra D u m on ta". j siębiiorstworu. p rzy s zło ś c i", to p rze cie ż w r z e c z y w i­ L is t napisan o, za łą czo n o w s ze lk ie I P rz e d p e w n y m czasem in teresy stości b y n a jm n ie j n ie o d ż e g n y w u ją p otrze b n e dane, n ie w y łą c za ją c p ró b ­ I S a ło w e jc z y k a za czyn iają się c hw iać. się od panodjii p ra k ty k leka rsk ich , k i c h a rak teru p ism a, no i żądainą k w o ­ ' W e d łu g k rą ż ą c y ch p og ło s ek pmzyczyc h ętn ie o fia ro w u ją c n a iw n y m b liźn im tę w zn aczkach p o c zto w y c h . T e ra z za ­ | ną z a ch w ia n ia się in te re só w b y ła gra c zy to cu d ow n e zioła, c zy n iem n ie j czynia siię w y c z e k iw a n ie . T rz e b a p r z y ­ ! na baissę, c zy li zn iż k ę zło te go p ols k i ej cu d ow n e re c e p ty w których, p o w a ż n ą znać, ż e n ied łu gie . Z a gra n ic zn i „ m a ­ ro lę odgryw ia ...krew czarnego koguta g o w ie " m a ją w id o c z n ie zn a k o m ic ie W I L L A N A R IW IE R Z E zarżniętego o północy na skrzyżow a­ Z o rga n izo w a n ą a d m in is tra cję . niu dróg! S a ło w e jc z y k w ó w cz a s za czyn a ju ż F A K IR M IR M A N P IS Z E ! p r z y g o t o w y w a ć w ie lk ą a fe rę. N a b y w a RAJ ZA... 3 Z Ł . on iną n azw isk o p o d s ta w io n e j o so b y W e d łu g b a rd zo p o w ie r zc h o w n y c h W ię c p rzy c h o d z i list z P a ry ż a . Od w sp an iałą w illę na R iw je rze , p rz e k a ­ (in n ych n iesposób usk u teczn ić) o b li­ fa k ira Mirmiana, k tó r y a c z k o lw ie k w zu ję za gra n ic ę w ie lk ie sum y g o tó w k i. czeń c z y n n ik ó w k om p e te n tn yc h w sa­ ogłos ze n iac h p o d a w a ł adres w a rs z a w ­ P rze d d w o m a m ie sią ca m i firm a m e j W a rs z a w ie k r y je się takich „ d o ­ sk iej sk rz yn k i p o c zto w e j, to p rze cie ż S ałow ejczyka zawiesza w ypłaty! b ro c z y ń c ó w L u d zk o ści" o k o ło 600... o k a zu je się, że za m ie szk u je w P a ry ż u W w y n ik u za w ie szen ia w y p ła t C y fra p ok aźn a, je ż e li się z a w ż y , że i p rzy s y ła cii p lik n a jró ż n ie js z y c h p r o ­ b an ki, g d zie S a ło w e jc z y k m ia ł k red yt, w s zy sc y on i rek la m u ją się na p ra w o spektów , o d b itą na p o w ie la c z u „a n a ­ zo s ta ją n ara żo n e na k ro c io w e straty. i le w o d ręc zą c b ied n ego śm ierte ln ik a liz ę " c h a rak teru pism a, no i p r o w iz o ­ 900.000 złotych ponosi strat bank n erw a m i p rzyszło ści, k tó rę „m o żn a r y c zn y h o ro sk o p w k tó ry m znajd,uje­ i Francu sk o-P olsk i, z k tó ry m a fe rzy s ta Wszystkie w ódki i likiery odgad nąć, jeśli... w p ła c i się 3 c z y 5 m y m. in. ta ki f r a g m e n t: „H oroskop, w s p ó łp ra c o w a ł od c h w ili je g o p o w s ta ­ ZAM KO W E ozy 10 ,zł.“ który P an u propon uję jest ułożony nia. A le opirócz ro d zim y c h k o m b in a to ­ wedłu g rytuału m ędrców d aw nej Indji, Na o lb r zy m ie straty zo s ta ją n a ra ­ produkow ane sq z najlepszych ró w , z p oś ró d k tó ry c h w ie lu u trzy m u ­ których przedstawicielem jestem w żon e inne ban ki. A w ię c P o w sz ec h n y surowców, w edle recept bę dą­ je całe, trzeba im p rzyzn ać , s p ry tn ie Europie. Da on panu co k w artał do­ cych w posiadaniu od 120 lat Z w ią ze k , Bank Ł ó d z k i D e p o zy to w y , zo rg a n izo w a n e b iu ro re k la m o w o -p ro kładne w skazów ki, podyktuje Jemu, istniejących | Bank Z a ch o dn i W a w e lb e r g ó w . pagaindowe, d ysp o n u jąc e ty sią ca m i czyich rad ina Pan słuchać k o »o uni­ ZAKŁADÓW ZAMKOWYCH. zło tych , na ry n e k p olsk i c o ra z zu ch w a ­ kać, kiedy i co czynić. M oje oblicze­ F IK C Y J N E W E K S L E łej w d z ie ra ją się „ d o b r o c z y ń c y " o b c e ­ nie zakończone, pozostaje mi tylko go stem pla. W ja k i sposób d ok on an a została wytłumaczenie. Ten horoskop zaw ie­ W z a je m n a w y m ia n a to w a ró w , c zy j a fe ra ? .T,ak w s zy stk ie w ie lk ie a fe ry, ra ją c y kilka stron drukow anych, m o­ n aw et w a rto ś c i artys tyc zn yc h , lub gę przesłać Pan u za skrom ną opłatą id ea ln ie p rosto. S a ła w ejc zy k m ia n o w ibezpośredni,a chęć p ozn an ia n ap o tyk a | 7 zł. 50 gr. W ręc z ę Jemu również ta­ j cie o d d a w a ł do d ysk on ta b a n k o m na tysiące p rze szk ó d w p osta ci prze- , lizm an I w e k sle k lije n tó w . Jak o k a za ło się, po szczęścia ustalony wedłu g p isó w celn ych , w iz o w y c h , p aszp orto - i w p ły w ó w planetarnych, aby wskazać za w ie szen iu w y p łat, to weksle... b y ły fik c y jn e . Panu, Jego w ła śc iw ą drogę w życiu". wyc-li, etc.

aródJtu ijc im ko w c d ob re , i Tudbroust,

7

w iem U ISZM STK O

In n e m i s ło w y n a iw n y P ola k w p ła- | ca s pry tn em u „ f a k ir o w i " co k w a r ta ł I zł. na k on to o tw a rte w p o ls k ie j J 7.50 P . I\. O. o trz y m u ją c wtzamiau. idjiotyczne i b ezczeln e b rec h ty plus ró w n ie ż id jo ty c z n y ,,ta liz m a n .‘ ‘

Czyżby naprawdę... ?

... znakomita artystka sceny polskiej, ... mimo przewidzianej dla nadzorców j wychodziły z pod pióra również bohatera i sądowych maksymalnej gaży 3,000 zł. jeden głośnej afery, syna znakomitego prawnika j dwukrotnie zamężna i dwukrotnie rozwie­ M AGŃETYZM US dziona, postanowiła wyjść zamąż po raz Irzez adwokatów warszawskich otrzymał nadzór j polskiego? ' f T rz e b a p rzyzn a ć , że w s zy stk ie p ro - ' ci, za równie znakomitego artystę dramatycz­ z gażą — 5,000 zł., ponieważ znając óbce ,ję- : * s pekty i o k ó ln ik i p a ry s k ieg o „1'akiira" j nego, który jednakże od dłuższego czasu nie zyki lowarzyszył wysokiemu dostojnikowi, ... znana i znakomita pieśniarka, żona zred a go w a n e są w n a o gó ł diobrej p olbył zbyt czuły n.a wdzięki kobiece? (który języków lńczna) w jego podróży za­ arystokraty z Wileńszczyzny, rozeszła się z szczyźn ie. 'Czego zn ó w n iem ożn a p o ­ granicę? „hrabią - małżonkiem" i wyszła zamąż po­ * w ie d zie ć o n aszym p ro b a tym e zy m , ...właściciel kilku kin warszawskich, wtórnie, za... swego uroczego partnera ze p ra s k im „w y d a w c y ". „przemysłowiec" filmowy dostał się; podnad... jedna z firm zagranicznych, zajmująca sceny? Tak przynajmniej wynika z podania W y d a w c a ten p rzy s y ła p ok a źn y zur policyjny w związku ze skargą złożoną u się w Polscć oficjalnie sprzedażą wirówek, złoożnego przez artystyczną parę w konsu­ p lik ró żn yc h p a p ieró w , m ię d z y któprokuratora przez pewną damę, którą wspo­ lacie amerykańskim w sprawie wiz i zezwo­ posiada sztab akwizytorów niezbyt świetnie re m i zn a jd u je się ró w n ie ż b e z n a d z ie j­ mniany przemysłowiec miał szantażować i lenia na występy w Stanach Zjednoczonych. zorjentowanych w arkanach sprzedaży tego n ie głup ia, s k a n d alic zn ym ję z y k ie m rujnować materjalnie, fałszując jej podpisy? pożytecznego instrumentu, a natomiast zna­ Mnapisane, ni to p olsk a n i czeska b r o ­ ...prokurator sporządzający akt oskarżekomicie orjentujących się w terenie rejo­ Mszura p. i. „Jak przebudzę i rozw inę ...w wielkich zakładach przemysłowych nów, powierzonych im do akcji „sprzedażo­ (liia w sprawie sprzeniewierzeń popełnionych sw oje okkultnie schopnosćie?" sub na Woli wykańcza się obecnie wagon sal«wej"? przez intendenta b. teatrów-miejskich, zdecy­ ty tu ł b rzm i: „B ram a uśpiechu“ , a da nowy, który kosztować będzie ponad... I mii dował pociągnąć również do odpowiedzialno­ * le j: „Klucz do otwierania tajem nych jon złotych? ... „pamiętniki" p. Chencilierówny-Hartści wszystkich tych, którzy intendentowi le­ schopności i siły podświadom ości. glasowej, żony głośnego aferzysty, którego niu, wzamian za wyświadczane grzeczności, * Zupełny popis systemu nauk psychi­ ... dwu reżyserów filmowych toczy za­ proces niedawno odbył się w Warszawie, dru­ płacili minfejsize lub większe kwoty pienięcznych prof. D ra Theron a Duinonta. ciekłą walkę między sobą o... młodego asy­ kowane w jednym z dzienników stołecznych, Osobisty Magnctyzmus a jego p rak ­ stenta reżyserskiego, kiepskiego zresztą akto­ tyczny u zdraw iający cel.“ rzynę, nietylc spowodu jego talentu, arty­ stycznego, ile — specjalnych zapałów mi­ K R Y S Z T A Ł R A D J O -H Y P N O T Y C Z N Y łosnych? Czeski w y d a w c a w y p is u ją c ró żn e * bred n ie, p ro p o n u je w im ie n iu m it y c z ­ ... znanemu reżyserowi TKKT, byłemu n ego ,,p r o fe s o r a " d zie ło p. t: „S ys te m spóinikowi Jaracza, powierzono przerobienie o so b istego m a gn etyzm u i p ra k ty c zn e ­ na scenę „Braci Karamazowych", Dostojew­ Poczytny dziennik warszawski „Express. czem stworzeniem i wszystko wskazuje na to, g o u ż y w a n ia okkulsityistycznycli n a u k " skiego. Kiedy po 2 miesiącach pracy reży­ Poranny" z dn. 13 stycznia r. 1). przynosi „re­ że kiedyś będzie „gwiazdą". Narazie na sce­ ty lk o za 295 zł. T y le p rz y n a jm n ie j ser uporał się stem zadaniem, bczmała 3 ty­ cenzję" z balu mody, o którym obszerniej nie nie widzieliśmy jej wcale, a w filmie żą d a ł w y d z ia ł h an d lo w y in stytu tu godnie trwał wybór obsady i wreszcie zde­ piszemy na iinneim miejscu. Anonimowy „Kochaj tylko mnie" z powodzeniem mogli­ „p r o fe s o r a ", ale czesk i „ w y d a w c a " cydowano, żc sztuka, która miała iść w Tea­ sprawozdawca temi oto słowy zdaje relację byśmy jej również nie widzieć. k och a P o la k ó w i ty lk o d z ię k i je g o in ­ trze Polski, wogóle niepójdzie? z imprezy p. Iwanowskiego: Ale sprawozdawca nie żałuje superla­ te rw en c ji m o żn a uzyskać całe, sk ła­ „Na tradycyjnym Balu Mody w hotelu tyw. Bo oto dalej tak pisze o innej uczest­ d a ją c y się z sześciu części „S y s te m " ...jeden z notarjuszy zawdzięcza swą karEuropejskim roiło się od pięknych pań przy­ niczce balu mody: za 72 izł. „ W y d a w c a " ro zu m ie, że 72 jerę ...bnidżowi ? Będąc we dworze sąsiada strojonych w najnowsze „krzyki" inody, „...p. Mijana Krystówna, najnowsza rczł. to też dużo, wtięc p isze: „J e ś li jest stał się w bridżu partnerem wy­ przeważnie z ealkowieie obiiażoneini plc- ! welacja kunsztu aktorskiego..." W a m n ie m o ż liw e p osłać do dziesięciu sokiego dygnitarza. Gra przeciągała się. a Jakże mizernie wyglądają przy p. Kryd ni Zł. 72, to p ro szę poisłać zł. 12 ponieważ nasz bohater następnego dnia mu­ zadatku, a ja będę dla W a s zatrzym am Już ten wstępik jest dostatecznym powo­ stówniie, której, dalibóg również na scenie siał wcześnie wstać, postanowił przerwać grę. dotychczas nie oglądaliśmy, takie „miernoty Duinonta „System nauk psychicz­ dem do tego, aby autorowi również ...obnażyć Niemając czwartego, partnerzy namawiali go kunsztu aktorskiego", jak np. Modzelewska, ny ch " za obniżoną cenę tak długo, aż płacy -j... resztę, a potem — dyscyplina zda­ gorąco aby pozostał, specjalnie usilnie nale­ Ćwiklińska, Dulęba, Zimińska. będzie W a m m ożliw e postać pozosta­ łaby się niewątpliwie, bo cóż ptaszyna pisze gał wspomniany dygnitarz, któremu niesfor­ łych zł. fiO po otrzym aniu których, „Styl" lego steku kretynizmów zdradza ny, br.idżysta żartem powiedział: prześlę W a m „System " bez ja kie jk ol­ „...Lidję Wysocką, nową gwiazdę na autora, p.p. Wysocka i Krystówna dobrzeby — Zostanę, jak mnie pan zrobi rejenw iek do płaty " firmamencie filmu i sceny..." zrobiły bijąc go długo i wytrwale, bo ośmie­ Panna Wysocka jest niewątpliwie uroszył je z właściwym sobie talentem... Dygnitarz przyrzekł i... słowa dotrzymał. P od o b n ie , jak je g o k o le g a z P a r y ­ ża, p raski ..w y d a w c a " d ołącza do ,.System u1‘ ta je m n ic zy R ad jo -H yp n otv;cz,ny K ry s zta ł,:p ra w d o p o d o b n ie d la ­ tego ab y ci n a iw n i, k tó rz y p rze k a żą m u p ien iąd ze m w l i d łu go i w y trw a łe w k ry s zta ł ten w p a try w a ć się s zu k a­ ją c odbiciie s w e j m o c n o n a iw n e j f i zjognom jii. O S O B IS T Y

Łączka kretynów

Nafta, kukurydza, winogrona

M iky.

Z okien rumuńskiego wagonu i.

P. FETKE JEDZIE Dziwnie się dzieje na świecie. Gzy widz kinowy, oglądający w kino - teatrze film pol­ ski o mętnym i bzdurnym scęnafjuszu, mógł­ by przypuszczać, że sprawa ta związana jest z projektem scenarzysty wyruszenia w pod­ róż naokoło świata? A jednak tak jest. Zaraz wyjaśnimy sprawę gruntownie. Przez długie lata siedział w Berlinie pisarz, dziennikarz ,i scenarzysta filmowy polski: Jan Eethke. Z niewiadomych powodów p. Fethke, który teraz już pisze się Fetke, przy­ jechał do Warszawy li osiadł na dłuższy czas. Nasi producenci filmowi skorzystali oczywiście skwapliwie z okazji, aby prace swo­ je powierzyć człowiekowi, który mógł się wykazać szeregiem poważnych sukcesów w kinematografjii niemieckiej. Tymczasem okazało się, że płody berliń­ skiego specjalisty n,ie są wcale lepsze od ro­ dzimych. Bo też p. Fetke, który uchodzić pragnie za artystę o poetycznej duszy, stał się poprostu wyrobnikiem. Zabrał się nawet do „Strasznego Dworu" i do.. „Trędowatej". Jak dowiadujemy się z poufnego, a do­ brze poinformowanego źródła, p. Fetke kpi sobie w duszy z naiwnych producentów i sprzedaje im tuzinkowe roboty, ponieważ zbiera pieniądze na podróż dookoła świata! Bardzo to piękny plan, panie Fetke, i chę­ tnie wybralibyśmy się razem z panem, ale czyż z tego powodu mamy oglądać kiepskie filmy? Za podróż pańską płacić będą dzie­ siątki tysięcy widzów!! .

K ie d y sizlary zja d a cz chleb a m a okiazję d ele k to w a ć się ta k ie m i s m a k o ły ­ k am i sensacji, ja k np. w o jn a z Ab isyinją, izatarg ita lsk o - b r y ty js k i c zy w r z e n ie w E gip c ie , poizornie k ęsk iem b ez zn a czen ia w y d a ją się dlań... r e ­ p o rta ż e z R u m u nji. P isz ę „p o z o r n ie " , b o c zy te ln ik w ie ­ d ząc o R u m u nji, że sąsiedzka, że so­ ju szn iczk a, że ta n ie w in o i elega n cc y o fic e ro w ie , w gru n cie rz e c zy n ic p ozatem n ie w ie. A R um u n ja d zisiejsza , ze sw ym , w c h w ili o b ecn ej „ p r z e ło m o w y m " sto ­ s un kiem do sojuszniczej Polski, beizw ą tp ien ia za słu gu je na to a b y ją p o ­ zn ać c h o c ia ż b y z re p o rtersk ich obserw a cy j. S zlak k o le jo w y C z ern io w c e - Bńk areszt z p ra w e j s tro n y p rezen tu je si­ ne w y ż y n y K arp at, z le w e j m o n o to n ­ ne łan y k u k u ryd zy . O d czasu do czasu, ja k w ie lk i w y ­ k rzy k n ik — w ie ża w ie rtn ic za . N afta... N a jw ię c e j je d n a k że k u k u ryd zy . — D la nas jest k u k u ryd za w s zy st­ kiemu — m ó w i m i sąsiad p rzy stole w a go n u resta u ra c yjn eg o, b ard zo re­ p re z e n ta c y jn y Rum un. — K u k u ryd zę je d zą lu d zie, k u k u ryd zę d os ta je b yd ło , ło d y g i k u k u ryd zy z glin ą, to z n a k o m i­ ty n m te rja ł b u d ow la n y, a ta kie p rz e ­ m yśln e ściany o k r y w a się ku k u ryd za ną strzechą...

I p a lc em p o k a z u je w tył b iegn ą ce b u d yn k i ja k ie jś w io s k i. L e p ia n k i, s ło ń ­ cem sp ra żo n e na k o lo r zie m i go ś ciń ­ c ów . Z w y k le o k ry te strzech ą, rzad k o d ach ó w ką , a im dialej od p o ls k ie j g r a ­ n icy, tem r z a d z ie j b la c h ą c yn ko w ą . Z m ię d z y n a ro d o w e g o w a go n u r e ­ s tau rac yjn e go w ę d ru je po p rze z w s z y ­ stkie inne. D uże, w y g o d n e p u llm a n y (p ro d u k c ja O. M. M ila no), bru d n e i nieizbyt w o n n e w p rze d zia ła c h tr ze c ie j k lasy, b a rd zo p rz y z w o ite w e w s zy s t­ kich in n ych . P ełn o p a s a że ró w , ga d a ­ tliw y c h ,i d ość k o lo ro w y c h . N a stacjach bronizow e m u n d u ry p o ­ lic ja n tó w , o b w ies zo n yc h zło cis te m i szn uram i, a ob o k b iałe, k ra jk ą p rze p a ­ sane k oszu le m ie js c o w y c h w ie ś n ia ­ k ów , k tó rzy , n ib y Abiisyń ozycy, no i nasi w ie ś n ia cy , d rep c ą b oso od w a ­ gon u do w a gon u , o fe ru ją c w in o g ro n a o zy a rb u zy iza grosze... O ile p ers o n el s ta c y jn y w y g lą d a d ość b ied n ie, o ty le służba n aszego p o ­ ciągu , a jest to w s za k że z w y k ły express, sku tecznie k o n k u ru je z elegan c ją o fic e r ó w ru m uńskich. G ra n a to w e m u ndury, w iś n io w e patk i, zło te m s zy ­ te, a n g ie ls k ie g o k ro ju czap k i, jak ieś n ie z lic z o n e g w ia zd k i na ręka w a ch . Całość p aradn a i o n ieś m ie la ją c a . W ię c o d w ra c a m się, p rzy le p ia ją c nos do s ze ro k ie j ta fli okna. M ija m y w łaś n ie jak ąś stacyjk ę. Jest nad w ie c ze rze . U lic ą o bo k s ta c y j­ k i p osu w a się w o ln o tabun k on i, w i­

d zę że są je d n a k o w o znlakowaine. K o ­ nie w o js k o w e . Za n iem i — żo łn ierz rum uński. P o z n a ję go po ro g a te j fu ­ ra że rce m pasie p rze w ie s z o n y m p rze z ram ię. T o jest zresztą, łą c zn ie ze s p o d n ia m i c a ły stró j je go . T ors n a­ gi, b ose n o gi. W je d n e j d ło n i d z ie r ­ ży gałąź, p o g a n ia ją c nią tabun, w d ru ­ g ie j — n ib y c h o rą g ie w k ą s ygn ało w ą p o w ie w a m u n d u row ą kurtką... Coprawdia jest g o rą c o ! A le ta k ich żo łn ie rz y o d ra p a ń có w s p o ty k a m zn a czn ie w ię c e j. N a k tó ­ r ejś stacji ż o łn ierz w p asie i m u n d u ro ­ w e j c za p c e z c y fr a m i pułku, szwemda się p o w a go n a c h sprzedając... zim ną w o dę i p r z y o k a zji w y łu d z a ją c p a p ie ­ rosy. R um u ński to w a rz y s z p o d ró ż y tłu ­ m a c z y m i o glę d n ie : — M o ż e za du żo m a m y w o js k a . P rz e c ie ż to k osztu je. Zresztą, ta k jest ty lk o na p ro w in c ji, zo b a c zy pan w B u kareszcie... Zobaczię. N a ra z ie n as u w ają m i się tr z y n a jb a rd zie j ja s k ra w e, k rzy c zą c e u w a g i: 1-o, n iek o ń czą c e się p o la k u k u ry ­ dzy. 2-o, o lb r z y m ia n ych b u d ow li,

w ię k szoś ć g lin ia ­

3-o, b a rd zo o bd arci żo łn ierze. W Ł O D Z IM IE R Z P O P Ł A W S K I . D. c. n.

U

J I G

m

8

WSZYSTKO

Dokąd warto, dokąd nie...

A POTEM DO „ADRJI"

Teatr — Rewja — Kino „Fryderyk Wielki11 (Narodowy). — Tęgie przedstawienie z mistrzowską kreacją Sol­ skiego. Inni aktorzy robią co mogą, a że zespół jest naogół wyjątkowo, jak na TKKT, starannie dobrany, więc mogą wiele... Miła Swierczewska. Warto ten spektakl zobaczyć rujnując się nawet na podwyższone cichcem ceny biletów w pierwszych rzędach.

„Star wino11 (Polski). — Mając do wyboru pełny bilet na „Barona Cygańskiego" lub kupno ulgowego na „Stare wino", wy­ bierz to drugie. Stanowczo warto, cho­ ciażby tylko dla Modzelewskiej, Wysockiej i Stępowskiego. Bardzo ładniiutka Kajzerówna. Kupno pełnego biletu niewskazane.

„Trójka hultajska11 (Ateneum). — Zabawna groteska dla alkoholików. Dużo dowcipnych, hemarowskich powiedzeń, dużo dobrych rad dla pijaków, świetny Jaracz, nadspodziewa­ nie dobrzy: Sielański, Bonacka, Daniłowicz, Owidzka popycha do homoseksualizmu. Ka­ pitalne dekoracje Daszewskiego. Całość war­ ta taksówki na Powiśle, pełnego biletu, a po przedstawiniu... ugaszenia pragnienia.

„Peter Ibbetson11 (kino „Światowid). Film tylko dla inteligentnych i subtelnych. Idealna miłość, dwojga kochanków owiana romantycznym duchem mistycyzmu, pozba­ wiona wszelkich akcentów erotycznych. Kto lubi bujdy lub pornografję, niechaj do „Świa­ towida" nie idzie; będzie gorzko rozczarowa­ nyJedyny zarzut, jaki temu filmowi można postawić: Gary Cooper nie zupełnie odpo­ wiada typowo bohatera powieści George‘a du Maurier, ale liczne jego wielbicielki wybaczą mu to... oOo



Nasze słoneczko11 (kino „Atlantic"). Na ten film mogą kinomani śmiało nie cho­ dzić, a to z dwóch powodów: jeśli są zwo­ lennikami małej Shirley Tempie, rozcza­ rują się, ponieważ aktoreczka jest w tym obrazie wyjątkowo słaba, a sam film jest ckliwy i nudny; jeśli natomiast ktoś nie zna jeszcze małej Shirley, lepiej, aby ją poznał w lepszem dziele.

„Marja Baszkircew11 (kino „Apollo"). Film doskonale zrobiony ilustruje miłość, a raczej —i 0O0 ------flirt słynnego francuskiego pisarza. Guy de Maupa-ssant z uroczą rosyjską studentką Ma„Był sobie więzień11 (Nowy) — Bzdura o ban­ kierze, który za jakąś tajemniczą zbrodnię ' rją Baszkircew. Tempo doskonałe, zdjęcia bardzo długo siedział w ciemnym lochu. Gdy­ pierwszorzędne. Radzimy tylko... przespać epizod, nakręcony z polską „aktorką" Mar ją by nie Maszyński, Chmielewski i Znicz — Balcerkiewiczówną. Jest niepotrzebny, głupi nuda. Ćwiklińska nieprawdziwa. Bukojem i irytujący. Reszta bez zarzutu. ska niepotrzebna. Można przyjąć od znajo­ mego kontrolera kartkę z dopłatą 1 zł. W ię­ o O o -------cej niewarto. 0O0-------. „Całe miasto mówi o tern11 (kino „Majetsic"). Całe miasto mówi o tein, że film ten „Codziennie o 5-ej“ (Letni) — powinno bić jest wprost świetny i całe miasto ma rację. się tego, kto namówi na ten „rewelacyjny Obraz ten powinien każdy obejrzeć, nawet spektakl Towarzystwa Krzewienia Kultury jeśli musi zapłacić pełną cenę za bilet. Sytu­ Teatralnej. Lepiej pójść do Cyrku. acje dramatyczne, sceny komiczne, tempo, i --------- oOo-------— ', • humor, satyra, wszystko jest w tym filmie „Sąsiadka11 (Kameralny). — Widzieliśmy,cho­ umiejętnie dozowane i przeplatane. Kto chce ciaż można było niewidzieć. „Matury" z milo i beztrosko spędzić dwie godzimy, nie­ Andrzejewską niewidzieliśmy, chociaż po­ chaj pobiegnie w te pędy do „Majestic‘u“ . dobno warto zobaczyć. Uwaga: reklama bepłatna! . ! —oOo —oOo-------„Był sobi żołnierz11 (Mały). — Kupcie bilety w kasie, bez zniżek. Mądra sztuka, b. dobra „Manewry Miłosne11 (kino „Pan"). Naj­ lepszą z dotychczasowych komedyj polskiej gra całego zespołu. Gorczyńska śliczna. produkcji. Zalety: dobra reżyserja, dobre

tempo, świetna gra Zimińskiej i Sielańskiego, dobra gra Żabczyńskiego, śliczne plenery, do­ bra muzyka. Wady: nieliczne usterki techni­ czne oraz Mamkiewiczówna, Halama i Sem­ poliński. Scenarjusz nie nowy. ale dobrze opracowany. --------oOo------„W walce z caratem11 (kino „FilharmOnja"). Film jedynie dla komunistów i lu­ dzi o nieczysteni sumieniu: na ekranie biją policję, a na sali — brawo.

„Będziesz tylko moją11 (kino „Rialto"). Film ściśle muzyczno - operowy, ale w naj­ lepszym stylu. Cudowny śpiew Grace Moore i Michaela Bartletta oraz doskonała gra Leo Carrilło. Dużo śpiewu i zabawnych epizo­ dów. Film naogół bardzo mdły. Warto ku­ pić bilet ulgowy. Miłośnik śpiewu może na­ wet zaryzykować cały bilet.

„Melodja wielkiego miasta11 (kino „Bał­ tyk"). Wspaniała rewja, doskonałe tańce, ale całość blada. Komu nie znudziły się je­ szcze „tupanki" i hałaśliwy jazz, może pójść, innym radzimy abstynencję. „Burza nad światem11 (kino „Casino"). Niezwykle interesujący przegląd minionych wydarzeń. Defilują przed nami wszystkie postaci Wielkiej Wojny. Radzimy tylko za­ tkać uszy przy części, poświęconej Polsce. Niezwykły wyczyn akustyczny niejakiego pa­ na Macieja Halperna jest wprost przerażają­ cy. Dotychczas p. Halpern psuł tylko na­ pisy w filmach, teraz już psuje dźwiękowość oOo---- — „Jaśnie pan szofer11 (kino „Capitol"). Jeśli wśród powyższych filmów nie było żad­ nego, któryby Ci odpowiadał, Szanowny Czy­ telniku, możesz się wybrać na „Jaśnie pana szofera", bo jest naprawdę niezły, pomimo fatalnych zdjęć. Ale jeśli Ci ktoś wmówi, że scenarjusz i djalogi są pióra Konrada Toma, nie wierz!! Scenarjusz jest niemiecki. Na­ pisał go Hans Zerle.tt, a Tom adaptował go tylko i... to dość niezręcznie. X. 27.

„Trafika pani generałowej11 (Malickiej). — Zabawna sztuczka. Można jej nie oglądać, ale jeśli jeden z partnerów do bridża gra, jak noga, to lepiej pójść na Karową. Wskazana oszczędność przy kupnie biletów. oOo-------„Baron Cygański11 (Opera). — Pierwszy i trzeoi akt można przesiedzieć w Oazie albo u Langnera. W drugim — ładnie tańczą nie­ brzydkie dziewczyny. Dwu lub trzy-.złotowy wydatek na bilet dopuszczalny, chociaż wie­ czór spędzony na dobrym filmie będzie bezporównania lepszy. „Widowisko Nr. 1“ (Wielka Rewja). — A nuż będzie „widowisko nr. 2“ , wtedy emigracja -z Warszawy konieczna. Ordonka i Sym — właściwi ludzie na niewłaściwych miejscach. Fertner to komik z epoki Gawalewicza, Ankwiczówna jest zbyt ładna aby marnowała się bezpożytecznie w teatrze. Kartka za 60 gr. to maksimum. ' -----— oOo-------„Wieczna ondulacja11 (Gyruilik Warszaw­ ski). — Słabszy, ale przecież jeszcze jeden dobry program. Czarująca Zimińska, Żeli­ chowskiej mało, ale b. dobra. Tosamo z An­ drzejewską. Jarossy brawo! Wstyd mówić o kartkach czy ulgowych biletach.

pop.

Zewnętrznie prezentuje się nieciekawie. Jest cherlawy i pozuje się na nieboszczyka Johna Gilberta. Żyje z kart, kantów i pie­ niędzy zdolnego brata. W dzień śpi, wieczo­ rem wychodzi „na łów11. Chętnie posługuje się tytułem doktora, prawdziwych doktorów, którym nieplaci za mieszkanie doprowadza do białej gorączki. Szwenda się po lokalach, plotkuje i szuka „jeńców11. Trzeba go zaliczyć do kategorji plus-

Jest gładki i iukrecjowo słodki Barjerkę w izbic skarbowej zamienił na prawem kaduka używany tytuł „redaktora11. Grasuje w teatrze i filmie, skad wyłapuje sobie naiw­ ne dziewczyny za... fotografję w jakimś pi-

PRENUMERATA wraz z przesyłkę pocztowę lub odnoszeniem do domu zł. 6.— kwartalnie, zagranicę zł. 9.— OGŁOSZENIA : za wiersz wysokości 1 mm., szerokości 1 szpaliy, zw yczajnego gr., w tekście 1.20 gr., nadesłane 1 zł. i komunikaty 80 groszy. Kolumna posiada 4 szpalty.

Redaktor odp. i w ydaw ca: JAN KRUKOWSKI

seinku i obietnicę zbudowania karjery gwiazdy. Aksamitnie chytry, kopie dołki pod kim może. W krytycznych dla siebie momentach, zasłania się przyjaźnią. Fał­ szywe nazwisko, fałszywy tytuł. Na klatce jego w stołecznej menażerji zawiesimy tabliczkę: „śmierdziel pospolity1

Cafe Dancing „A d ria " niepo d zie l­ nie dzierży prym najw iększego i naj­ wspanialszego lokalu reprezentacyj­ nego stolicy. Pod tym w zględem zyskała sobie „A d ria " rozgłos nie | tylko w W arszawie i w całym kraju, ale i zagranicę. Turyści zagraniczni, bawiąc w W arszaw ie, w pierwszym rzędzie odw iedzaję zakrojony na europejską skalę lokal dancingow y „Cafe Dancing A dria" to miejsce beztroskiej a jednocześnie na wyso­ kim poziom ie stojącej rozryw ki — na wewnątrz zaś jest to w ielkie prze d ­ siębiorstwo, zatrudniające setki ludzi. W lokalu tym pracuje oko ło 70-ciu kelnerów , kilkadziesiąt osób służby i personelu biurow ego. W każdym program ie występuje kilkudziesięciu artystów i artystek. W „C afe Dancing A d ria " jedno­ cześnie grają cztery orkiestry, zatru­ dniające zgórą 30 osób. Kilka dni w tygodniu ofiaruje lo ­ kal na rzecz iństytucyj społecznych i dobroczynnych, kłóre na swoją rzecz pobierają opłaty wstępu, w cią­ gu kilkulefniego istnienia „A d rji", in­ stytucje te zebrały łącznie zawrotną, jak na nasze stosunki kw otę, o k o ło m iljona złotych. Każdy rok istnienia „A d rji" to dalszy krok na drodze do postępu i udoskonalenia. Dyrekcja lokalu, która spoczywa w rękach niestrudzonego Franciszka Moszkowicza, nie szczędzi pod tym względem pracy i wysiłków. O g ó ł doskonale docenia ten w y­ siłek, czego dow odem choćby, że najbardziej reprezentacyjne im prezy urządzane są w lokalu „Cafe Dancing Adria". Dorocznym zwyczajem, dnia 1-go lu tego r. b. odbędzie się m. in. w „A d rji" najwspanialszy bal sezonu „W ie czó r Prasy". Program lutow y jest je dnym z naj­ bardziej urozm aiconych i atrakcyj­ nych. Na czoło program u wysuwa się fenom enalna trójka Londos, która w y­ konuje na tram polinie oszamiałające popisy. Znakom ity polski treser A r­ tur G obski w ystępuje ze swemi psa­ mi. Premjowana piękność hiszpańska G ira występuje w swoim repertuarze piosenek hiszpańskich. Kent i M axya to jeden z najzna­ kom itszych duetów murzyńskich śpiewno-tanecznych. Jeżeli do tego dodam y występy polskiej refrenistki N iny Kwiatkow skiej, m urzyńskiego śpiewaka Vatkinsa i ba­ letu W ysockiej, — otrzym am y obraz praw dziw ie przebojow ej rew ji karna­ w ałow ego program u.

Piszcie do nas!

TT

Mały krótkowidz o aroganckim wyrazie D o b re twarzy. Dla prestiżu dziennikarskiego robi nudne wywiady z nudnymi dyplomatami, dla własnego użytku wyspecjalizował się w... ba­ lecie. Pisze bradnie zarówno o tancerkach, które chcą z nim chodzić na kolację, jak i o tyeli, które się zeń śmieją. Jest niewątpli- | wie szkodliwy, bo parę osób traktuje go, nie­ stety, serjo. Należy do grupy t. zw. re­ zusów.

w ia d o m o ś c i spraw dzam y, d r u k u je m y , p ł a c i m y !

w y r z u c a m y do koszaj

REDAKCJA i ADMINISTRACJA:

Królewska

czynne codziennie z wyjątkiem

niedziel i święt od godz. i i - e j do !4-ej.

Konto

w

P.

K.

O.

Nr.

Nr. 35 m. 20, tel. 6.33-65

15.581

Drukarnia „N IW A" — Warszawa, ul. Złota 16