C
zystoy i higiena byy zawsze piÆt achillesow miasta. Lubelska Komisja Dobrego Porzdku „Boni Ordinis” w swojej wielokierunkowej dziaalnoyci szczególn uwagÆ poywiÆcaa utrzymaniu w mieycie „ochÆdóstwa i porzdku”. Specjalny dokument szczegóowo regulowa gromadzenie uciliwego bota, yniegu, ymieci, gruzu i wszelkich innych nieczystoyci. Zakazane byo wylewanie przez okna ycieków, a nawet czystej wody. Wayciciele i stróe mieli obowizek sprzta przed posesjami i na ulicach w wyznaczonych dniach tygodnia: poniedziaki, yrody i soboty. MieszkaÍcy byli zobowizani do dbania o miejskie kanay yciekowe i rynsztoki, a dozorcy do kontrolowania wszelkich urzdzeÍ sanitarnych. Za naruszenie przepisów grozia wysoka grzywna, a nawet kara wiÆzienia. 10 lat pó|niej, w 1930 roku satyrycznie o stanie higienicznym miasta wyrazi siÆ pewien zatroskany autor w gazecie „Ziemia Lubelska”: Lublin, stolica województwa, posiadajcy teatry, towarzystwa kulturalne, uniwersytet i kupy gnoju na ulicach. Czy mona sobie coy takiego wyobrazi w Warszawie, Lwowie, Krakowie? W Lublinie, tak. Rynny i zlewy, którymi wycieka na ulicÆ wszelki brud domowy oboony jest gnojem. Ma to by ochrona przeciw zamarzaniu yniegu. Czy nie ma innego sposobu? Jeeli ju musz by kupy nawozu, to mog by równoczeynie sterty ymieci, dlatego troszczy siÆ o wywóz yniegu nie naley. WypÆd|my wiÆc ywinki i kozy na bulwary lubelskie, jak kozi gród, to niech jego symbole wejd na plac Litewski i niech ju dobitnie ywiadcz o kulturze Lublina… Praktyczny czytelnik gazety od razu poradzi, aby boto i ynieg usun zwyk, szerok opat.
70
Higiena Min rok. Za oknami ynieny styczeÍ 1931 roku. Problem ten sam, a na amach gazety ponownie gos susznego oburzenia: Skandaliczne warunki na ulicach Lublina… wszelkie brudy i nieczystoyci lece kupami na jezdniach naszych ulic, nie wyczajc Krakowskiego Przedmieycia. W czasie odwily, sterty koÍskiego nawozu rozpywaj siÆ, a dozorcy rozrzucaj ynieg z nawozem i gnojem na jezdniÆ… Sprawa oczyszczania miasta leaa w gestii Wydziau Sanitarnego Magistratu, przeksztaconego w 1921 roku w Wydzia Zdrowia Publicznego. Zajmowa siÆ on zwalczaniem chorób zaka|nych, prowadzc w tym wzglÆdzie szerok profilaktykÆ, tj. szczepienia ochronne, izolacjÆ chorych, dezynfekcjÆ pomieszczeÍ i kontrolÆ artykuów spoywczych. Te ostatnie byy najbardziej naraone na kurz, brud, boto i inne nieczystoyci na targach lubelskich. Najbardziej upoyledzonym pod wzglÆdem warunków higienicznych – jak podaa „Ziemia Lubelska” w czerwcu 1931 roku – by targ na placu Bychawskim.
Uchodzi on równie za najdroszy. Nie lepiej sytuacja przedstawiaa siÆ na innych lubelskich placach targowych, np. na Kalinowszczy|nie, za tzw. mostem przy ulicy Lubartowskiej, na placach na Bronowicach i przy ulicy Piaskowej oraz na dwóch targach „wÆdrownych”: przy ulicach Narutowicza (do 1938 r. ul. Namiestnikowska) i Konopnickiej oraz na Wieniawie. Wydzia Zdrowia Publicznego bezpoyrednio nadzorowa utrzymanie czystoyci ulic, placów, nieruchomoyci i toalet, które nigdy nie byy mocn stron miasta (chyba, e zostay sprywatyzowane). Na utrzymaniu Wydziau byy te kpieliska, dwa parki miejskie – Ogród Saski i park Bronowicki, dwa skwery na placu Litewskim i azienki miejskie. Do trudnych obowizków Wydziau Zdrowia naleay oglÆdziny lekarskie
HIGIENA
i przymusowe odwszenie, którym podda siÆ musieli wóczÆdzy, ebracy, osoby o niechlujnym wygldzie, jako potencjalni nosiciele chorób zaka|nych, a szczególnie tyfusu plamistego. Pod wzglÆdem zachorowalnoyci na tÆ chorobÆ Lublin zajmowa pierwsze miejsce w Polsce… Takim przykrym oglÆdzinom poddawane byy dzieci w dzielnicy ydowskiej, gdzie wraz z bied panoway bardzo ze warunki sanitarne. Komisje higieniczne – jak pisze w ksice Mój Lublin Róa Fiszman Sznajdman – wizytoway te szkoy ydowskie. Chodziy do nich dzieci z biednych rodzin, których nie sta byo na przestrzeganie odpowiedniej higieny. Wiele z nich mieszkao w ogromnej ciasnocie, nierzadko w suterenie, bez wody, gdzie o azience nikomu siÆ nawet nie ynio. Nikt nie posiada nawet doy bielizny i ubraÍ na zmianÆ. Pranie bielizny w tak prymitywnych warunkach byo mÆk. Poziom higieny by daleki od tego wymaganego i dlatego odwiedziny komisji byy tragicznym i upokarzajcym przeyciem dla dzieci. A te, które komisja ocenia jako brudne, musiay poddawa siÆ przymusowej kpieli; ich odzie oddawano do dezynfekcji. Kpielisko znajdowao siÆ przy ulicy Unickiej po drodze do tzw. nowego cmentarza. Bieda bya wspólna, cierpieli na ni Polacy i ydzi, yjcy w trudnych warunkach mieszkaniowych, czÆsto pozbawieni elementarnych urzdzeÍ sanitarnych. Stanowili oni znaczny odsetek mieszkaÍców Lublina. W 1919 roku magistrat wyda regulamin porzdkowy miasta, który okreyla szczególne obowizki kamieniczników i lokatorów wzglÆdem zachowania porzdku
i czystoyci wokó swoich domów, posesji i ulic. Zobowizywa on m.in. hodowców byda i trzody chlewnej do czÆstego wywoenia – a nie do wyrzucania na ulicÆ – nawozu i to we wczesnych godzinach rannych. Zabronione byo trzymanie drobiu, nierogacizny i kóz w pomieszczeniach mieszkalnych. W 1921 roku w granicach miasta utrzymywano 954 konie, 1278 sztuk byda rogatego, 2757 sztuk trzody chlewnej i 23 owce. Do 1926 roku Lublin nie posiada kanalizacji, a ycieki miejskie spyway do nieuregulowanych rzek. Dopiero w latach 30. uregulowanych zostao 12,5 km przepywajcych przez miasto rzek – Bystrzycy, Czerniejówki i Czechówki. Niezdrowe i niewskazane byo mycie naczyÍ kuchennych przy studniach publicznych, jak i rbanie drzewa w mieszkaniach. Podczas epidemii stróe miejscy mieli w okreylone dni (yrody i soboty) spukiwa rynsztoki mlekiem wapiennym. Do regulaminu sanitarnego radni miejscy powrócili jeszcze w 1926 roku, zwra-
cajc uwagÆ na przeraajcy stan sanitarny przedmieyÂ, gdzie od tygodni suby miejskie nie wywoziy ymieci i zawartoyci doów kloacznych (gnilnych). Zreszt i sposób wywoenia nieczystoyci odbywa siÆ nader prymitywnie. O wybuch zakaeÍ i epidemii nie byo trudno. Niektóre peryferia Lublina, ubogie i zacofane, do koÍca lat 30. nie posiaday kanalizacji, a wywoenie nieczystoyci odbywao siÆ w prymitywny sposób. W celu walki ze szkarlatyn wojewoda lubelski wyda we wrzeyniu 1926 roku rozporzdzenie dotyczce umieszczania chorych w szpitalach zaka|nych. Osoby, które nie zastosoway siÆ do poleceÍ lekarzy i wadz sanitarnych mogy by ukarane grzywn w wysokoyci 1000 z lub trzema miesicami aresztu. Wydzia Zdrowia Publicznego oraz róne organizacje i stowarzyszenia staray siÆ promowa profilaktykÆ zdrowotn oraz kreowa higieniczne normy i kulturÆ ycia codziennego. Tak inicjatyw bya Wystawa Higieniczna zorganizowana w 1939 roku w Domu onierza, ukazujca dziaalnoy Ubezpieczalni Spoecznej w zakresie walki z chorobami spoecznymi i zawodowymi oraz ochrony pracy. Ekspozycja cieszya siÆ niebywaym zainteresowaniem publicznoyci, zwiedzio j ok. 60 tys. osób, a liczn grupÆ stanowia modzie szkolna. WstÆp, rzecz jasna, by wolny. Entuzjastycznie o tym wydarzeniu pisa „Gos Lubelski’, przypominajc ostatni tak ekspozycjÆ w mieycie z 1908 roku.
Miejski Zakad Kpielowy, Bronowice, ul. Kpielowa Zakad Kpielowy „Janina”, ul. 3 Maja 6 Zakad Kpielowy „Syrena”, ul. Misjonarska
R
eferat Kultury i PiÆkna informuje, e we wtorek 14 stycznia 1930 roku o godzinie 16.00 w ywietlicy dla dziewczt pracujcych przy ulicy Narutowicza 48, pani dr FilipiÍska rozpocznie cykl pogadanek z dziedziny higieny i zdrowia, estetyki i higieny wnÆtrz mieszkalnych. Tematem wtorkowej pogadanki bÆdzie higiena jamy ustnej. Goycie mile widziani. WstÆp bezpatny. „Ziemia Lubelska”, 1930 rok.
71
Policja Wybrane tytuãy prasowe: • • • • • • • • • • • • • • • • • •
Pijany ojciec strzela do wasnego syna, Morderczy cios noem na zabawie weselnej w Jastkowie, Czekali na ofiarÆ, a do pó|nej nocy – zuchway napad rabunkowy na al. Pisudskiego, Po rozprawie sdowej dosta motkiem w gowÆ, 15-letnia dziewczyna z ulicy Wesoej porwana przez handlarzy ywym towarem, ona policjanta zabia noem swego kochanka, Zdradziecki strza do byej kochanki, Zwyrodniay m – truciciel przed sdem, ycie ony sprzeda za 200 zotych i 1 metr yta, Sensacyjny proces komunistów w Lublinie, Podpalenie z zemsty, Nó w oku zadany weselnikowi przez nieproszonego goycia, kmier w karetce pogotowia znalaz naogowy pijak, który zapi siÆ „trupi gówk”, Gro|ny sabotaysta usiujcy wywoa katastrofy na kolei, Podkop pod sklepem – magazynem towarów bawatnych Meyersona, Krwawa bójka na Kalinowszczy|nie, Samobójstwo oficera na sali sdowej – w sprawie o zniesawienie w zwizku z faszyw gr w karty, kmier ywiadka na sali sdowej w Lublinie – w sprawie o nieposzanowanie wadzy sdowej.
ZJAZD KOMENDANTÓW POWIATOWYCH POLICJI PAýSTWOWEJ
74
Z
chwil odzyskania niepodlegoyci w 1918 roku nie byo jeszcze organów Policji PaÍstwowej. Porzdku i bezpieczeÍstwa publicznego pilnoway strae komunalne, obywatelskie itp. Zadania policyjne wykonyway oddziay andarmerii wojsk okupacyjnych. W grudniu 1918 roku powoana zostaa Milicja Ludowa, która bya pierwsz, ogólnokrajow struktur policyjn. Wspomagay j Policje Komunalne, które tworzyy samorzdy miejskie i powiatowe.
POLICJA Dopiero w poowie 1919 roku na mocy nowej ustawy, która rozwizywaa MilicjÆ Ludow i PolicjÆ Komunaln, powstaa, podlega Ministerstwu Spraw WewnÆtrznych, jednolita Policja PaÍstwowa. Na jej czele sta komendant gówny, mianowany przez Naczelnika PaÍstwa na wniosek ministra spraw wewnÆtrznych. Organem nadzorujcym i oceniajcym pracÆ operacyjn Policji PaÍstwowej w województwie lubelskim oraz – co najwaniejsze – stopieÍ wykrywalnoyci przez ni przestÆpstw by Urzd Wojewódzki. Wojewódzki Komendant Policji PaÍstwowej mia swoj siedzibÆ w dawnym paacu gubernialnym przy placu Litewskim 3, gdzie rezydoway niektóre wydziay UrzÆdu Wojewódzkiego w Lublinie, biura sztabu Dowództwa OkrÆgu Korpusu II oraz znaj-
WADZE POLICYJNE:
Komisariat Gówny miasta Lublina i Komenda Policji PaÍstwowej Powiatu Lubelskiego, ul. PoczÆtkowska 3 (do 1928 r. ul. Staszica) Komisariat I, ul. Lubartowska 38 Komisariat II, ul. 1 Maja 12 (do 1928 r. ul. Foksal) Komisariat III, ul. Lubartowska Posterunek Policji PaÍstwowej stacji kolejowej Lublin, dworzec kolejowy Urzd kledczy PaÍstwowej Policji, ul. Powiatowa 2 (od 1934 r. ul. Pireckiego, ob. ul. I Armii Wojska Polskiego) Wojewódzki Komendant Policji PaÍstwowej, pl. Litewski 3 Wydzia kledczy, ul. Staszica 3 (do 1928 r. ul. PoczÆtkowska)
doway siÆ mieszkania subowe wojewodów i mieszkania urzÆdnicze. Urzd kledczy PaÍstwowej Policji mieyci siÆ przy ulicy Powiatowej 2 (od 1934 r. ul. Pireckiego, ob. ul. I Armii Wojska Polskiego). Komisariat Gówny miasta Lublina i Komenda Policji PaÍstwowej powiatu lubelskiego oraz Wydzia kledczy miay swoj siedzibÆ w tzw. starym kryminale, jak nazywany by dawny paac Potockich przy ulicy PoczÆtkowskiej (od 1928 r. Staszica 3). Mówiono tak o nim dlatego, e w latach 1800–1828 wadze austriackie przejmujc dawny paac Potockich – zupenie do paacu niepodobny – urzdziy w nim wiÆzienie kryminalne i poprawcze. Krymina ten sta siÆ „stary”, kiedy w latach 1826–1828 na ruinach dawnych zamków królewskich na wzgórzu zamkowym, z polecenia wadz carskich, wzniesiony zosta nowy zamek Lubelski z przeznaczeniem na wiÆzienie. Do 1915 roku w tzw. starym kryminale, po przeniesieniu wiÆzienia na zamek, mieycio siÆ biuro rosyjskiego naczelnika wojskowego guberni lubelskiej i policmajstra, który take tu mieszka i nie przeszkadzay mu próby Pukowej Szkoy Muzycznej. Komisariaty Policji PaÍstwowej mieyciy siÆ przy ulicach Lubartowskiej 38 i Foksal (od 1928 r. ul. 1 Maja). Porzdku na dworcu kolejowym pilnowali funkcjonariusze posterunku Policji PaÍstwowej stacji kolei Lublin. Na terenie majtku
Tragiczny Nowy Rok Do domu wywiadowcy policji Czarnoty przy ulicy Gminnej w Lublinie – jak donosi „Gos Lubelski” ze stycznia 1927 roku – przyby z yczeniami i rozgoyci siÆ starszy posterunkowy Rykowski, znajomy ze szkoy przodowników policji. Podczas rozmowy doszo do nieporozumienia. Rykowski, bÆdc pod dobr dat, chwyci rewolwer i skierowa go w stronÆ Czarnoty. Ruch ten zauwaya jego ona i chwycia za rÆkÆ Rykowskiego, ale pad strza, który zrani CzarnotÆ w rÆkÆ oraz przeszy piery znajdujcej siÆ obok niego ony. W powanym stanie zostaa ona przewieziona do szpitala, a Rykowski do aresztu.
Czechów do 1927 roku funkcjonowaa Szkoa Policyjna dla posterunkowych. Pó|niej kadry policyjne szkolone byy w systemie scentralizowanym na terenie kraju, m.in. w Goleniowie. Odzyskana niepodlegoy nie eliminowaa przestÆpczoyci, a lata kryzysów gospodarczych, bezrobocie i bieda jeszcze bardziej j wzmagay. Zarówno w mieycie, jak i na terenie caego województwa lubelskiego, policja walczya z przestÆpczoyci: rabunkami, morderstwami, porachunkami gangsterskimi,
POēEGNANIE KOMENDANTA POLICJI ALEKSANDRA HERA, 1939 ROK
75
POLICJA dzieciobójstwem, podpaleniami, napadami z uyciem noa, kradzieami, puszczaniem w obieg faszywych pieniÆdzy oraz buntem i oporem wobec wadzy. W 1921 roku Nadkomisarz Policji, Jan Zakrzewski, zosta powoany przez Ministerstwo Spraw WewnÆtrznych (MSW) na stanowisko delegata ministerstwa do zwalczania szczególnie gro|nych przypadków bandytyzmu i zodziejstwa na terenie centralnej Polski, m.in. w kilku powiatach województwa lubelskiego. Byo jak w mickiewiczowskiej balladzie: rozlay rzeki, pene zwierza bory i peno zbójców na drodze (...). Na Lubelszczy|nie, syncej wówczas ze zego stanu dróg, braku sprawnej i wyksztaconej niszej kadry policji oraz nieprzychylnego stosunku miejscowej ludnoyci, grasoway bezkarnie bandy: Cieyli, Kota, Sobstyla, braci Lewandowskich i innych. Policja czynia co moga. W wyniku walki z przestÆpczoyci w latach 1920–1926 zginÆo 34 policjantów. Z pocztkiem lat 30., mimo usprawnieÍ pracy policji, dobrego wyszkolenia, wyposaenia w sprzÆt operacyjno-techniczny i stabilizacji kadry, przestÆpczoy nie tylko nie malaa, ale wprost przeciwnie – rosa. PrzestÆpcy posiadali coraz wiÆcej broni, do której mieli atwy dostÆp. Wadza czynia w tym wzglÆdzie obostrzenia i ograniczenia. W 1934 roku policja skonfiskowaa 1332 sztuk broni, w tym 886 sztuk myyliwskiej i 446 krótkiej. W 1930 roku Komenda Gówna PaÍstwowej Policji – jak podaa prasa – przystpia do wykonania pancerzy dla policji i w tym celu zamówia odpowiedni stal w jednej z hut górnoylskich. Stal ta, przed odbiorem, zostaa poddana próbie przebicia strzaami oddanymi z odlegoyci 10 m z pistoletu automatycznego i rewolwerów Parabellum 9 mm, Mauser kaliber 7-63, Nagan i innych. „Gos Lubelski” 25 lutego 1933 roku relacjonowa: (…) stan bezpieczeÍstwa jest poniej moliwoyci wytrzymania. Zodzieje kpi z wartowników, gdy s uzbrojeni w rewolwery, podczas gdy ci tylko w laski. (…) w Prawiednikach pod Lublinem, w pierwszej poowie stycznia 1933 roku byo 14 kradziey wiÆkszych, a rano nie mona iy do miasta, bo wyrywaj baÍki z mlekiem. Jeeli komuy udao siÆ dojy cao do Lublina, to zosta okradziony w biay dzieÍ na ulicach miasta. Na Alejach Racawickich i Wieniawskiej andrusi jawnie kradn z wozów co siÆ da. Redakcja postulowaa, by policja wzmocnia obserwacje zodziejskich przedmieyÂ, jak np. Helenowa, zwiÆkszya swoje patrole na ulicach miasta.
76
G
ranatowi na start! W siedzibie Komisariatu Gównego Policji miasta Lublina przy ulicy PoczÆtkowskiej (od 1928 r. ul. Staszica) cichutko dziaa sobie Policyjny Klub Sportowy (PKS), zaoony 13 marca 1827 roku. Jego inicjatorem by nadkomisarz Policji PaÍstwowej Albin SobociÍski, nazywany przez lubelsk prasÆ entuzjast i szermierzem sportu lubelskiego. Policyjny Klub Sportowy pocztkowo wystartowa z dziaalnoyci trzech sekcji: lekkiej atletyki, kolarskiej i piki nonej oraz sekcjami towarzysko-kulturalnymi, czyli chórem, zespoem mandolinistów i kókiem teatralnym. Przed wojn wiele klubów spo rtowych ratowao swój budet dziaalnoyci kulturalno-oywiatow. Ju w pierwszym roku istnienia PKS „granatowi”, jak zwyczajowo nazywano policjantów, wziÆli udzia w liczcych siÆ zawodach lekkoatle-
tycznych i kolarskich, które wyoniy wybitnych lekkoatletów – KuleszÆ i Pucha. W 1929 roku odbyo siÆ „kwiÆto sportowe granatowych mundurów”, w którym wziÆo udzia 53 zawodników w tym 11 z Lublina i okolic. Co prawda zwyciÆzc zosta biegacz z Tomaszowa Lubelskiego, ale w tym i nastÆpnych sezonach tryumfy ywiÆcili lekkoatleci z Lublina. „Granatowi” odnosili sukcesy take w tradycyjnych biegach wojskowych na trasie Lublin – Jastków o dystansie 11 km, organizowanych z okazji imienin Józefa Pisudskiego. W 1928 roku PKS zaj na tych zawodach I miejsce z czasem 57 minut 20 sekund. Sukcesy odnosili te „granatowi” kolarze z sekcji prowadzonej przez Schotza. ChÆtnych do uprawiania tej dyscypliny byo wielu, ale koszt roweru i stroju by za wysoki nawet i na policyjn kieszeÍ.
Sytuacja w zakresie bezpieczeÍstwa i porzdku publicznego zaczÆa siÆ zmienia na lepsze w ostatnich latach przed wybuchem II wojny ywiatowej. Policja zwiÆkszya wtedy swoj skutecznoyÂ,
a dziÆki budowie Centralnego OkrÆgu Przemysowego (COP) poprawia siÆ sytuacja gospodarcza w Lublinie i regionie, co znacznie zmniejszyo bezrobocie wyród modziey.
Ta
Prostytucja
najstarsza profesja ywiata ma w Lublinie swoj bogat tradycjÆ. Z pocztku XX wieku pochodzi anegdota, któr opisaa „Gazeta Lubelska” 2 sierpnia 1905 roku, przyrównujc zajycie do swego rodzaju „zajazdu” pod zawoaniem: Haje na burdele! Mianowicie bogobojnym mieszkaÍcom nie podobao siÆ, e w ich okolicy przy ulicy Dolnej Panny Marii 5 i 6 znajduje siÆ dom rozpusty. MieszkaÍcy pisali w tej sprawie do gubernatora zbiorowe petycje. Gubernator obieca zaatwi sprawÆ, powoujc nawet komisjÆ yledcz zoo-
Mõty spoãeczne w gmachu Urzõdu Pocztowego nr 1. Gmach Gównego UPT nr 1 od dugiego czasu sta siÆ miejscem przechadzek alfonsów i „cór Koryntu”, których zachowanie uwacza godnoyci paÍstwowej instytucji. Nierzdnice ze swoimi amantami zbieraj siÆ zwaszcza po ukoÍczeniu urzÆdowania. Tote zarzd poczty, pragnc uniemoliwi im dostÆp do hali przeznaczonej dla publicznoyci, postanowi gówne wejycie zamkn elaznymi kratami. Wskutek tego zarzdzenia mÆty skupiaj siÆ w dalszym cigu w przedsionku, w którym mieszcz siÆ rozmównice publiczne, zaczepiajc w karygodny sposób osoby pragnce w porze wieczornej korzysta z poczeÍ telefonicznych na poczcie. Z drugiej strony, zamkniÆcie wejycia do hali, w której mieszcz siÆ skrytki pocztowe, odbije siÆ bardzo niekorzystnie na publicznoyci, która z tego wzglÆdu ma odciÆty do nich dostÆp. Do tego dosza modzie szkolna, która te obraa sobie przedsionek na miejsce spotkaÍ. Pozostaje poczcie usun kraty, postawi policjÆ, a szkoa niech wyda odpowiednie zarzdzenie... „Ziemia Lubelska”, 1917 r.
n z prezydenta miasta, radnych, kilku obywateli i komisarza policji. Komisja, zapewne z powodu urlopów, opó|niaa wykonanie swego zadania. Zniecierpliwieni, delikatnie mówic, mieszkaÍcy ulicy Dolnej Panny Marii wziÆli sprawÆ w swoje rÆce i ruszyli zrobi tzw. porzdek. Jak doniosa „Gazeta Lubelska” 10 wrzeynia o godzinie 22.00 stuosobowy tum rzuca kamieniami w okiennice domu publicznego, wyamujc ramy okienne. Gdy dosta siÆ do yrodka zacz ama krzesa, tuc lustra i lampy, grabi poyciel i inne cenniejsze rzeczy. Dopiero okoo 24.00 bogobojna swawola osaba, a z chwil przybycia policji zupenie siÆ uspokoia. A „córy Koryntu”? Uszy z yciem i wdziÆkami, nie tracc nic ze swojej reputacji. Jeden z najpopularniejszych domów publicznych znajdowa siÆ przy ulicy migród. Reklamowaa ten przybytek jednodniówka „Urocza Lublinianka”, ukazujca siÆ w Lublinie w 1907 roku. Podkreyla ona wysokie kwalifikacje prowadzcej ten „zakad”: Mamka posiada jÆzyk francuski i angielski, podejmuje siÆ przygotowa do egzaminu maturycznego z gwarancj za dobry skutek. WiadomoyÂ: Ciocia Borowska, ulica migród, dom wasny. W 1910 roku satyryczne pisemko „Zgrzyt” pochwalio zalety przybytku cioci Borowskiej piszc, e: Dyrekcja pensjonatu przy ulicy migrodek dbaa o dobre maniery swoich pupilek – z uwagi na wysok klientelÆ stara siÆ o staego aranera zabaw, taÍców i uczt. PierwszeÍstwo maj podupadli hrabiowie. W niedugim czasie waycicielka tego przybytku „zabaw, taÍców i uczt” znalaza siÆ wraz z caym personelem w areszcie. Ciocia Borowska skazana zostaa na miesic wiÆzienia, wychodzc jednake za 300-rublow kaucjÆ na wolnoyÂ. W latach miÆdzywojennych „nierzdne” ycie znów powrócio na Stare Miasto.
Wydana w 1931 roku satyryczna bibliografia Lublina wspominaa o istnieniu specjalnego przewodnika z dokadnym planem ulicy Rybnej, gdzie bryloway „syreny wdziÆku”. Sawa ich nie mijaa, a „Gos Lubelski” z 25 sierpnia 1937 roku donosi: Zabytki Starego Miasta stay siÆ wielkim siedliskiem rozpusty. Jeden z domów publicznych, mieyci siÆ – o, zgrozo! – w ssiedztwie koycioa oo. Dominikanów, w kamienicy przy ulicy Zotej 1, nalecej – o, druga zgrozo! – do szanowanego pana KsiÆyckiego. Jeyli ktoy myyla, e teren przykoycielny wolny by od nieprzyzwoitych ekscesów, to siÆ myli. Od pewnego czasu, jak oburzaa siÆ lubelska prasa w 1928 roku, osobnicy rodzaju mÆskiego i eÍskiego robili sobie rendez vous na placu Katedralnym. Rzecz nie byaby karygodna, gdyby nie to, e czÆsto pomiÆdzy godzin 23.00 a 24.00 i pó|niej dziay siÆ tam rzeczy niepasujce wcale do bliskiego ssiedztwa ywityni. Spotka tam mona byo pijanych mÆczyzn, haasujcych w towarzystwie „panien” i urzdzajcych gonitwy pod portykiem katedry. Trzeba byo to ukróciÂ! Z prawdziw zgroz czytelnicy „Ziemi Lubelskiej” w 1931 roku dowiedzieli siÆ o okrutnym i ohydnym w skutkach samosdzie dokonanym na miejscowej prostytutce Ulice z okolic Równego na Woyniu. Orgiastyczne noce nowoczesnej, wiejskiej kurtyzany, bagno wojennego zepsucia moralnego i zbrodni, potworna ymier rozwizej Ulity przy pale zbrodni na straszliwych torturach – grzmia tytu. Ulita zdradzaa mÆa z bolszewickimi onierzami, którzy udusili go, kiedy próbowa sprzeciwia siÆ nierzdowi ony. Po czym ona sama bya torturowana i zostaa zabita przez trzech mÆczyzn ze wsi i tum ssiadów. Miao to miejsce w 1918 roku. Sprawcy samosdu zostali ujÆci dopiero po dziewiÆciu latach, o czym doniosa prasa.
77
Czas wolny i rozrywka (…) Ku wieczorowi wszystko siÆ ucisza, chopi wracaj do domu, gieda znika za Bram Grodzk, zaczyna siÆ chwila spaceru, wypoczynku, nieustajca wystawa i nieustajce bilardy w ruch… – pisa w swoim staroywieckim szkicu pt. Lublin Klemens Junosza Szaniawski. Fragment ten zosta umieszczony w Kalendarzu Lubelskim na 1893 rok. Obraz Lublina nakreylony przez Szaniawskiego dugo jeszcze nie traci nic ze swojej aktualnoyci i klimatu, nawet w dynamicznych latach miÆdzywojennych. Nadal w zwyczaju byy spacery. Rytualnym dla nich dniem bya niedziela. Po naboeÍstwach koycielnych rodziny z dzieÂmi, doroyli i modzie, pojedynczo i grupkami spacerowali gówn ulic miasta – Krakowskim Przedmieyciem. Trasa wioda tradycyjnie od placu Katedralnego króciutkim fragmentem ulicy Królewskiej, jednym „skokiem” przez plac okietka obok stojcego przy nim Nowego Ratusza, siedziby magistratu Lublina, nastÆpnie gównym traktem, czyli Krakowskim
100
Przedmieyciem do placu Litewskiego i dalej do Ogrodu Miejskiego, zwanego Saskim. Alejami Racawickimi w stronÆ wiey ciynieÍ, Instytutu Misyjnego „Bobolanum”, koszar a do rogatki warszawskiej poday, pragnce samotnoyci i dyskrecji, zakochane pary. Czasami zasiaday w zadrzewionych alejkach Ogrodu Saskiego. UwagÆ spacerujcych przycigay zawsze pene towarów wystawy sklepów, które zajmoway partery kamienicm, magazyny: jubilerski Aleksandra Kalickiego, obuwniczy Kuropatwy, lamp, naczyÍ, materiaów piymiennych, towarów galanteryjnych i norymberskich, ubiorów, win, wyrobów cukierniczych, towarów kolonialnych. Atrakcj byy „biae tygodnie”, podczas których kupcy przeycigali siÆ w promocji yrardowskich wyrobów lniarskich – biaych obrusów, serwet i poycieli. Plac Litewski, jako centrum miasta, by nie tylko miejscem odbywania siÆ uroczystoyci paÍstwowych, ale równie niedzielnej promenady, spotkaÍ towa-
NAJPOPULARNIEJSZYM MIEJSCEM SPOTKAý W LUBLINIE BYãO KRAKOWSKIE PRZEDMIEćCIE
C
iekawoy spacerujcych budzili, stojcy lub siedzcy na trójnogich stoeczkach przed hotelem Victoria, posaÍcy w charakterystycznych mundurach z byszczcymi, miedzianymi guzikami i czerwonymi okrgymi czapkami. Przekazywali listy, paczki i inne przesyki pod wskazany przez klienta adres. Bya to swego rodzaju konkurencja dla poczty, szczególnie w latach, kiedy telefony i usugi pocztowe nie byy jeszcze tak rozpowszechnione. Pó|niej hotelowi posaÍcy stali siÆ nieodcznym elementem lokalnego kolorytu Lublina. rzyskich i wypoczynku, a take kultu religijnego. Po yrodku placu sta okazay sobór prawosawny, który do czasu rozebrania w 1924 roku suy jako ywitynia garnizonowa Wojska Polskiego. Pónocn pierzejÆ placu zajmoway dawne paace Czartoryskich z siedzib sdów pokoju, Lubomirskich z siedzib Dowództwa OkrÆgu Korpusu II (DOK II) i gubernialny, w którym mieyci siÆ Urzd Wojewódzki. Budowle te, ssiadujce od strony Krakowskiego Przedmieycia z Poczt Polsk, Kas Przemysowców Lubelskich oraz Bankiem Polskim, nadaway centrum miasta historyczny i wielkomiejski szyk. Krakowskim Przedmieyciem z okazji ywit paÍstwowych i rónych obchodów maszeroway pochody: wojska, stray poarnej, harcerzy, uczniów, reprezentacje druyn, klubów, stowarzyszeÍ itp., bÆdce nie lada wydarzeniem i atrakcj dla mieszkaÍców. Czasem nieco egzotyczn, jak ta 27 sierpnia 1935 roku. Krakowskim Przedmieyciem przemaszerowao wtedy 20 druyn wojska i ochotników w maskach gazowych. Odbyway siÆ wówczas powszechne Âwiczenia przeciwlotnicze, zorganizowane przez LigÆ Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP), która na zakoÍczenie demonstrowaa swoj gotowoyÂ. Przedwojenne Krakowskie Przedmieycie zapisao siÆ w pamiÆci wielu lublinian
J
aki by smak przedwojennego Lublina? Gównie 365 obiadów, których przepisy pochodziy z ksiki kucharskiej Lucyny ¢wierczakiewiczowej oraz przepisów i receptur gospodyÍ domu, pilnie strze-
onych przed ssiadkami, a przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Na osobliwe smaki w tym regionie wpyw miay zwyczaje i tradycje kulinarne wszystkich nacji zamieszkujcych miasto. Typowo lubelski, o wschodnim jednake pochodzeniu, by skromny cebularz – pszenny placek z cebul i makiem, który „przywÆdrowa” do Lublina z Bliskiego Wschodu. Sprowadzili go do miasta, w czasach króla Kazimierza Wielkiego, ydzi i przez wieki cae wypiekali. Cebularze nie leay dugo na pókach ydowskich sklepików i piekarni. Lublinianie, kiedy tylko w nich zasmakowali, chÆtnie je zamawiali i kupowali. A pieky je wszystkie ydowskie piekarnie na Starym Mieycie, Podzamczu i ulicy Lubartowskiej. ydowscy przekupnie nosili je ywie-
Jedzenie e i pachnce w koszach zaoonych na ramiona. Cae Stare Miasto pachniao. Te najtaÍsze, najbardziej wschodnie i najbardziej ydowskie cebularze do dzisiaj uwaane s za wycznie lubelski specja. Po makagigi i rachatukum – orientalne sodycze w postaci kostek makowo-bakaliowych – chodzio siÆ m.in. do sklepików ydowskich przy ulicy Grodzkiej na Starym Mieycie. Niepowtarzalny smak miay kiszone latem, a mroone zim jabka, z których syn sklepik Arona Ciapa przy ulicy Lubartowskiej 20. Smaczne i do dzisiaj wspominane przez lublinian byy gotowane obwarzanki z koszyka, nastÆpnie bajgle nanizane na sznurku po 3 gr zwyky oraz 5 gr jajeczny i gorcy groch z eliwnego garnka, owiniÆtego dla zachowania ciepa w szmaty. Sprzedaway je biedne ydówki, cigle ycigane przez policjÆ za ten handel koszykowy. NajwiÆkszym przysmakiem by bubelach – jedyny taki w Lublinie! Bya to babka gryczana pieczona w foremkach, posmarowana masem, któr jado siÆ na ciepo. Kady wiedzia, e mona j kupi w ydowskich sklepikach przed Bram Grodzk. Nie byy to smaki i przysmaki kadego lubelskiego domu, ale najczÆyciej wspominane „okruchy” dawnych lat dzieciÍstwa i modoyci oraz codziennego, ssiedzkiego wspóycia z lubelskimi ydami, ich zwyczajami i kuchni. Podwórkow sprzeda lodów wspomina Zygmunt Mikulski w ksice pt. Tamten Lublin: Lodziarz od razu bywa oblegany przez cay pokoleniowy przychówek dzielnicy. Tylko wybraÍcy przybiegali z piÆciogroszówkami wyudzonymi od matek, by uczestniczy w misterium przekazywania po kawaku tej Grenlandii na sodko rozentuzjazmowanym jÆzykom. Biaa skrzynia na koach odbywaa swój dzielnicowy objazd... Oczywiycie
lody byy staym asortymentem, zarówno eleganckich cukierni i lodziarni, jak i ydowskich sklepików-sodówek, gdzie krÆcono je w puszkach po landrynkach. U progu drugiej poowy lat trzydziestych nasta na rynku krajowym istny zalew tych owoców [pomaraÍczy – przyp. red.] i poudniowy rarytas sta siÆ nagle artykuem niemal powszechnej konsumpcji.
Zupa rajska 1/2 kg winnych jabek (antonówki, renety), 1/2 kg soczystych gruszek, 1/2 kg yliwek wÆgierek, 2 go|dziki, szczypta cynamonu, cukier do smaku, 1,5 szklanki ymietany, 1 ótko, szklanka konfitury z rajskich jabuszek
Jabka i gruszki umy i ugotowa w skórce do miÆkkoyci. kliwki wydrylowaÂ, doda do gotujcych siÆ owoców. Po ugotowaniu przetrze masÆ owocow przez gÆste sito, doda do smaku cukier, szczyptÆ cynamonu i go|dziki. Rozprowadzi wszystko przegotowan wod do podanej gÆstoyci. Zaprawi ymietan, zagotowaÂ, jeszcze raz doprawi do smaku. Podawa w filiankach, kadc do kadej rajskie jabuszko. Przed podaniem zacign ótkiem. Podawa na gorco z grzankami, na zimno z cynamonowymi ciasteczkami. Z przepisów Emilii StobiÍskiej-Józefackiej pt. Palce lizaÂ
89
JEDZENIE
Zupa z mózgu dla chorego 1 szklanka rosou, 1/4 sztuki mózgu cielÆcego, ótko, 1/2 yki mki, 1 dkg masa, 1/10 l ymietany, 1 yka soku cytrynowego
Zagotowa w rondelku rosó, wymiesza na talerzu mkÆ z masem, zaprawi ten rosó, oddzielnie rozbi ótko ze ymietan, wla do wrzcego rosou, zestawi z ognia. Ugotowany mózg, obrany z bonki, pokroi w kostkÆ i doda do zupy. Dla zaostrzenia smaku, doda mona yeczkÆ cytrynowego smaku. Z 365 obiadów Lucyny ¢wierczakiewiczowej z 1911 roku.
Podobno Wochy, przez dugi czas nie wywizujc siÆ z jakichy zadueÍ handlowych, naciyniÆte przez nasz stronÆ nagle wyrównay rachunek tym towarem. Spad w cenie do pozycji groszowych. HerbatÆ pio siÆ nie z plasterkiem cytryny, ale zbkiem, a nawet poówk pomaraÍczy. Do lubelskich smaków, wspominanych dzisiaj z sentymentem, naleay te mle-
90
czarnie – sklepiki nabiaowe, gdzie mona byo kupi mleko nalewane blaszan kwaterk i napi siÆ na miejscu, naby maso i sery: twarogi w ksztacie serca, twarde sery szwajcarskie i litewskie. MleczarniÆ „Nadbystrzyck” prowadzia Apolonia Kozicka przy ulicy Kotaja 5, druga znajdowaa siÆ przy ulicy Narutowicza 11 (do 1928 r. ul. Namiestnikowska). Zupenie osobliw bya mleczarnia kozia przy ulicy Jezuickiej. PaÍstwo Makowscy, wayciciele kino-teatru Panteon na Starym Mieycie, dbajc o zdrowie dzieci zamawiali u ydów z Podzamcza kozie mleko. PrzypÆdzali wiÆc oni kozy pod kino Makowskich i doili je przed budynkiem na ulicy. Przedwojenny Lublin syn te z dobrych sklepów wÆdliniarskich: yciÍskiego przy ulicy kwiÆtoduskiej, Suchodoa, ZduÍskiego i KaczyÍskiego przy ulicy Narutowicza (do 1928 r. ul. Namiestnikowska). Z dobrego smaku swych daÍ synÆy lubelskie restauracje. Podczas Zjazdu Hygenicznego w Lublinie 28 wrzeynia 1908 roku goyciom na obiad podano: wódeczkÆ, kanapki, barszcz,
Wróble i szpaki duszone wróble, szpaki, sonina, maso, sól
S to najmniejsze ptaki, które take czasami podaj na stó. Mode wróbelki zjada siÆ prawie z kostkami, s to smaczne kski, ale oskubywanie ich jest nudn robot. Skóreczka na nich jest bardzo delikatna i atwo siÆ rozdziera. Oskubane potrzeba opaliÂ, wypatroszyÂ, czysto wymy i osczyÂ. Do rondla w spód wrzuci pokrajan w cienkie plasterki i soninÆ, naoy ptaszki jeden przy drugim, oboy kawaeczkami masa, oprószy sol, dusi pod przykrywk, nastÆpnie na kilka minut wstawi do piecyka, aby zarumieniy siÆ. (pisownia oryginalna) Z 365 obiadów Lucyny ¢wierczakiewiczowej z 1911 roku.
bulion z pasztecikami, filety z sosem maderowym, ososia na gorco z sosem holenderskim, pulardy i indyczki, kompot i saatki, kalafiory, szparagi i groszek. Na deser byy lody, kawa, herbata, a do daÍ wina francuskie, biae i czerwone. Zdrowo i higienicznie.
Uēywki N
ajsynniejsze piwo w Lublinie byo warzone w browarze u Vettera. Od poowy XIX wieku do 1946 roku, czyli do upaÍstwowienia browaru, Karol Rudolf Vetter, jego synowie August Karol i Juliusz wraz z on Bronisaw, spokrewniony z ni Tadeusz Karszo-Siedlewski i jego narzeczona, Olga Prorubnikow-Sawska byli niezwykym, rodzinnym klanem producentów. Na tle innych lubelskich piwowarów, to waynie Vetterowie wyróniali siÆ nie tylko prawdziw „per chmielow”, ale take szerokim zakresem dziaalnoyci przemysowej, kulturalnej i filantropijnej. Zaoycielem tego synnego, lubelskiego browaru w poreformackim koyciele i klasztorze przy ulicy BernardyÍskiej by Karol Rudolf Vetter, mody przedsiÆbiorca niemieckiego pochodzenia, ewangelik. W 1844 roku zakupi on pozakonne obiekty i ruszy z produkcj, m.in. piwa bawarskiego, warzonego na nieznanej jeszcze wówczas w Polsce angielskiej i niemieckiej technologii, tzw. fermentacji dolnej. W 1866 roku produkcja vetterowskiego browaru wyniosa 42 550 wiader piwa, w tym 19 930 wiader piwa bawarskiego. Aby obliczyÂ, ile wyniosa czna produkcja naley pomnoy 12 299 l (jedno wiadro) razy iloy wszystkich wiader. Unowoczeyniajc swój browar Vetter szybko dorówna takim potentatom, jak: Herman Jung z Warszawy, Karol Machejda, spóka Haberbusch i Schiele z Warszawy, ksiÆ Habsburg z ywca, Gustaw Keilich z odzi czy Goetz z Okocimia. Start by dobry. Vetter korzysta z doywiadczeÍ wielkich browarników, wyposaajc swój browar w specjalny aparat najnowszej konstrukcji do chodzenia piwa za pomoc lodu, pobieranego ze stawu Czechowskiego oraz Bystrzycy i Czerniejówki (trwao to przez cae dwudziestolecie miÆdzywojenne). Karol Rudolf Vetter, jako pierwszy na
Lubelszczy|nie, zainstalowa w swoim browarze maszynÆ parow. Za jego przykadem poszli inni producenci piwa, m.in. Juliusz Frick. Za wysok jakoy swoich wyrobów – nie tylko piwa jasnego i ciemnego, bo te i mocniejszych trunków – firma Vettera wielokrotnie bya nagradzana zotymi i srebrnymi medalami na krajowych wystawach rolniczych. W swojej Fabryce Sodkich Wódek i Likierów, równie przy ulicy BernardyÍskiej,
Vetterowie produkowali chwalone „Babskie malinówki”, „Chopskie kminkówki”, yliwowicÆ, wódkÆ czyst i koniak „Carcheau”. W 1899 roku firma „K. R. Vetter”, jako jedyna w guberni lubelskiej, wyprodukowaa 3198 wiader rónego gatunku wyrobów wódczanych (miara wiadrowa wysza z uycia w latach 1925–1927,
kiedy PaÍstwowy Monopol Spirytusowy wycofa z obiegu butelki nawizujce do tej waynie, archaicznej miary. Wprowadzone wówczas zostay butelki monopolówki o pojemnoyci 1 l; 0,5 l i 0,25 l). W Polsce przez dobrych kilka dziesiÆcioleci, równie po II wojnie ywiatowej, huty wyprodukoway kilka miliardów tych monopolówek z charakterystyczn, wypuk obrczk na dnie. W latach 1933–1934 PaÍstwowy Monopol Spirytusowy (PMS) zuy 166 mln monopolówek, a w 1938 roku huty wyprodukoway ich 49 tys. t. Wiele z nich wypenionych byo take synnymi lubelskimi wódkami, likierami i spirytusem, trafiajcymi do amatorów tych trunków. W 1927 roku Bronisawa Vetter zapisaa znaczn czÆy rodzinnej firmy i nieruchomoyci swojemu krewnemu, senatorowi II Rzeczypospolitej Polskiej Tadeuszowi Karszo-Siedlewskiemu, osobie nadzwyczaj zasuonej dla przemysu, nie tylko spoywczego, ale take hutniczego i obronnego. Spuycizna po Vetterach skadaa siÆ z dobrze prosperujcego browaru parowego, fabryki sodu na eksport do obu Ameryk, Anglii i Belgii, Fabryki Wódek i Likierów, fabryki lemoniady i wód gazowych. W 1938 roku firma o zastrzeonej nazwie „K. R. Vetter” miaa swoje przedstawicielstwa w 12 województwach w Polsce, a liczba odbiorców siÆgaa 1600 osób. Za jeden kieliszek likieru i vetterowskiej yliwowicy, a take za ogromn halbÆ piwa (kufel o pojemnoyci 0,5 l) na Wystawie rzemiosa lubelskiego w 1937 roku organizatorzy liczyli 10 gr. Pocztek równie synnej Rektyfikacji Lubelskiej da Emil Plage, zaoyciel i wayciciel Zakadów Mechanicznych E. Plage i T. Laykiewicz, specjalizujcych siÆ w produkcji kotów i urzdzeÍ m.in. dla browarów i gorzelni. Powstaa ona we wsi Dziesita w 1906 roku. Dwa lata pó|niej, wykorzystujc nowy surowiec, jakim bya melasa, produkowa ju 6 tys. l 100% spirytusu surowego na dobÆ. A posiadajc silnik o mocy 4 KM
95
UijYWKI i nowoczesny aparat Savalla 10 tys. l spirytusu na dobÆ. Na wszystko by zbyt. Rektyfikacja, zwyczajem „biznesowego czenia rodzin”, przesza w rÆce Jana Czarnieckiego, który oeni siÆ z Gabriel Matyld Plage. Z kolei ich córka, Anna Czarniecka, zostaa on inyniera Romana Laykiewicza – syna Teofila Laykiewicza, wspóudziaowca Zakadów Mechanicznych Emila Plagego. Mocn pozycjÆ w brany wódczanej i piwnej mia w Lublinie Sander Zylber, wayciciel koszernej Fabryki Wódek i Likierów „Koyminek” oraz browaru „JeleÍ”, take na Koyminku. W kategorii wódek gatunkowych i likierów w lubelskiej czoówce lokowali siÆ bracia S. i M. Krychowscy, prowadzc wraz z E. RzczyÍskim fabrykÆ przy ulicy Lubartowskiej 40 oraz skad fabryczny przy Krakowskim Przedmieyciu 25. Jedn z adniejszych etykietek na butelkach miaa Fabryka Wódek spóki Kupców Lubelskich z ulicy KapucyÍskiej 1. Swoich goyci, a szczególnie tych, którzy
96
Z prasowego kðcika ućmiechu – Na przyszoy nie wolno panu pi piwa ani wina! Od tego pan choruje! – Bardzo panu doktorowi dziÆkujÆ, a ja ju siÆ obawiaem, e chorujÆ od tej wódki, któr wypijam do obiadu. „Gos Lubelski”, 1935 rok.
zajedali do hotelu Victoria, producenci zachÆcali poprzez reklamÆ do konsumpcji JarzÆbiaku, czyli nalewki na cognacu, jako wódki uzdrawiajcej. W przypadku przedawkowania tej lub innych uzdrawiajcych wódek i nalewek zbawienny by kefir, reklamowany przez AptekÆ i Laboratorium Farmaceutyczne Steckiego, Haberlaua i Tomaszewskiego. Szybki do nabycia, bo vis a vis hotelu Victoria, i nieoceniony jako yrodek w chorobach odkowych i piersiowych i w ogóle w tych wypadkach, gdzie odywienie organizmu stanowi najwaniejszy czynnik powrotu do zdrowia. W podobnych stanach „chorobowych” ulgÆ przynosi owocowy „Kwas musujcy” – barwiony z browaru „JeleÍ”, bd| te oranady z Fabryki Wód Gazowych M. Tolaka z ulicy Szewskiej 1 lub wody owocowe Fabryki Wód Mineralnych, Sztucznych i Napojów Gazowanych H. Policzkiewicza i S-ki, mieszczcej siÆ przy ulicy Staszica 14 (do 1928 r. ul. PoczÆtkowska). Hurtowni, skadów i restauracyjnych piwnic penych win: wÆgierskich, reÍskich, francuskich, hiszpaÍskich, szampaÍskich w najlepszych gatunkach, dla amatorów i osób pijcych w celach zdrowotnych byo w Lublinie wiele. Niestety, ze wzglÆdu na ich cenÆ, krg konsumentów ograniczony by do osób majÆtnych. Wino szampaÍskie kosztowao 15–20 z. W sklepie Krychowskiego kelnerzy dostawali „promocyjn” zotówkÆ za kady korek po sprzedanym szampanie tej firmy. KawÆ pijano w Lublinie czarn z bit ymietank, np. z dodatkiem fig, albo kawÆ a la dyrektor Banku Handlowego. W kawiarni Rutkowskiego kawa zaparzana bya na stole przed konsumentem w maych ekspresach francuskich. Na yczenie kawosza kelner dolewa wodÆ do ekspresiku, by przepuka on jeszcze raz kawÆ. By to zwyczaj przejÆty waynie od dyrektora Banku Handlowego, Wajsberga. Mniej zamonym pozostawaa namiastka kawy – „Enrilo”. A herbaty? Te najlepsze byy ze skadu Piotra Orowa w Moskwie, który szczególnie poleca herbatÆ KijachtyÍsk. Mona j byo naby w Lublinie przy ulicy Królewskiej naprzeciwko Bramy Krakowskiej. Herbaty pijao siÆ zwykle zagryzajc kawaeczkiem cukru. Na „prikusku” – trzymajc cukier w ustach. A bez cukru to na „pridumku”, jak mawiaj Rosjanie. Nie ulega wtpliwoyci, i lublinianie palili papierosy i cygara oraz „puszczali dymek” z fajki. Wyroby tytoniowe sprzedawane byy, po uzyskaniu na nie koncesji, zarówno w maych kioskach, sklepikach, jak i eleganckich sklepach kolonialnych. Palenie tytoniu naleao do dobrego tonu, nawet przez kobiety, ale wybór tych uywek zalea od majÆtnoyci palacza.
CZAS WOLNY I ROZRYWKA jako ywiteczna ulica, na której kobiety nie pokazyway siÆ bez kapelusza – jak wspomina w swojej ksice Mój Lublin Róa Fiszman-Sznajdman. Trwaa wiÆc nieustajca wystawa mody, gustów i elegancji. Do niedzielnego tonu naleao bywanie na obiadach w pierwszorzÆdnych restauracjach w hotelach Europejskim i Victorii lub w równie eleganckich lokalach, takich jak: „ZiemiaÍska”, Bar „A la Haweka” czy w „Wiarusie”. TÆ przyjemn chwilÆ dnia podkreylay niesione z atencj ciasta, nabywane tradycyjnie w cukierniach Semadeniego, Chmielewskiego czy Rutkowskiego. Do dobrego tonu naleao bywanie w Teatrze Miejskim, w którym gryway takie gwiazdy sceny polskiej, jak: Lucyna Messal, Wiktoria Kawecka, Juliusz Osterwa, Stefan Jaracz, Irena i Ludwik Solscy, Maria Malicka, Stanisawa Wysocka. Wielk popularnoyci cieszyy siÆ wystÆpy warszawskich kabaretów: Czarny Kot, Zoty Ul, Perskie Oko, Banda. Jayniaa na lubelskich scenkach kultowa Hanka Ordonówna, jeszcze jako debiutujca Marysia PietruszyÍska, boska Zula Pogorzelska, fascynujca Mira ZimiÍska oraz niezrównani – Adolf Dymsza, Ludwik SempoliÍski, Fryderyk Jarossy. Dla gwiazd i z gwiazd filmu i kabaretu yy lubelskie kino-teatry: Corso, Apollo, Stylowy, Rialto, Venus, Gwiazda, Teatr Letni Rusaka. Pierwszy d|wiÆkowy film wyywietlony zosta w Lublinie 20 marca 1930 roku (kpiewajcy Bazen). W kino-
BANKIET W SALI KONCERTOWEJ TOWARZYSTWA MUZYCZNEGO, 1925 ROK
teatrach organizowane byy wojskowe zawody atletyczne, pokazy gimnastyczne, którym towarzyszya orkiestra symfoniczna 8. Puku Piechoty Legionów, MiÆdzynarodowe Turnieje Walki Francuskiej czy Zapaynicze Turnieje Walki Kobiet z udziaem synnej Czarnej Maski z Kijowa. Wszystkie te atrakcje „bi na gowÆ” czÆsto przybywajcy do Lublina warszawski Cyrk Staniewskich, który swój czteromasztowy, ogrzewany namiot rozbija na poboczu ulicy Chopina. Krew w yach mroziy popisy motocyklisty na drucie, hinduski fakir na gwo|dziach, 30 lwów na arenie i krokodyle. Niezawodn frekwencj cieszyy siÆ wieczorowe imprezy typu Wino, Kobieta i Dancing (jak w tytule komedii Stanisawa KiedrzyÍskiego, granej w Teatrze Miejskim). „Bar AmerykaÍski” poleca caodzienne radio-koncerty, a cukiernia „Turecka” ciastka z pieprzem, którym wielkim amatorem by synny lubelski
poeta miÆdzywojnia – Józef Czechowicz. Bardzo popularny by równie bilard. Wszystkie szanujce siÆ cukiernie w mieycie miay pokoje ze stoami bilardowymi, które byy nieustannie zajÆte. Lublinianie chÆtnie korzystali z bibliotek – miejskiej, uniwersyteckiej, kuratoryjnej i wojskowej. Osoby utalentowane muzycznie mogy rozwija swój talent w chórach „Lutnia” i „Echo”. Ten kto lubi ogrodnictwo spÆdza wolny czas uprawiajc dziaki w ogrodach „Nasz Plon” i „Zdobycz nad Bystrzyc”. Letni por mieszkaÍcy Lublina wyruszali na majówki na nadbystrzyckie ki, które cignÆy siÆ od podmiejskiej wsi Czuby a poza gminn wiey Zemborzyce. Odbyway siÆ one zwykle w Zielone kwitki. Na brzegach Bystrzycy zasiaday wiÆc tumy spragnionych wypoczynku na onie natury mieszczuchów, zaywajcych kpieli w zimnej wodzie. Bolczk miasta by brak pywalni z prawdziwego zdarzenia, std gÆbsze miejsca koo mynów wodnych byy szczególnie oblegane. Pewnego roku w Zielone kwitki Pogotowie Ratunkowe interweniowao w ok. 100
WIDOK NA KRAKOWSKIE PRZEMIEćCIE
101
Kino W
szystkie lubelskie kina funkcjonoway w adaptowanych salach, nie zay w specjalnie dla nich przeznaczonych budynkach. W ich pomieszczeniach odbyway siÆ mecze bokserskie, pokazy gimnastyczne, turnieje zapaynicze i wiece polityczne. Najstarszym kinem w Lublinie byo Rialto przy ulicy Jezuickiej 20 na Starym Mieycie. Nie byo to zwyke kino, bowiem
X Muza, patronka sztuki filmowej, dzielia tu miejsce z Melpomen – mityczn bogini teatru. Niepozorny budynek przy ulicy Jezuickiej by pierwszym w Lublinie, a drugim po Starym Teatrze w Krakowie, staym obiektem teatralnym w Polsce, wzniesionym w 1823 roku. Przybytek ten nosi wtedy nazwÆ Teatru Zimowego albo Teatru Makowskich – od rodziny paÍstwa Makowskich, waycicieli tej sceny, zapalonych teatromanów i kinomanów. Teatr nazywany by
te ydowskim, poniewa udziela goyciny takim wybitnym gwiazdom ydowskiej sceny, jak Esther i Idzie KamiÍskim oraz profesjonalnym i amatorskim zespoom teatrów ydowskich. W 1908 roku zosta wyposaony w bioskop (aparat filmowy), dziÆki któremu sta siÆ jednym z pierwszych staych kin w dawnym Królestwie Polskim. Na tÆ okolicznoy nadano mu now, ywiatow nazw Theatre Optigue Parisien. W okresie dwudziestolecia kino to nosio jeszcze nastÆpujce nazwy: Panteon, Adria, Wiedza. Do kina na Starym Mieycie chodzili wszyscy mieszkaÍcy Lublina, widywano tu zacnego doktora Mieczysawa Biernackiego, dyrektora szpitala im. Jana Boego i wydawcÆ „Kuriera Lubelskiego” w towarzystwie Stefana eromskiego, a moe i Henryka Sienkiewicza, jako e stary doktor by z nim i jego rodzin zaprzyja|niony oraz wiele innych osób z tzw. towarzystwa. Bywanie w kinie, czy jak wtedy zwano te przybytki – w iluzjonie, naleao do dobrego tonu, chociaby dlatego, by poymia siÆ z takich filmów, jak Kura z wosami, Przygoda straaka, powzrusza obrazami Dla chorej matki, Narzeczona ochotnika czy dozna wielu
emocji na filmach NieszczÆsna 500-rublówka, PrzestÆpstwo w górach itp. Szczególn rozrywk w tym kino-teatrze byy, organizowane na jego scenie, pokazy walk zapayniczych, take z udziaem kobiet. Ale kino! Przez cae dwudziestolecie miÆdzywojenne Rialto byo jednym z najbardziej popularnych i najtaÍszych kin w Lublinie, miao wielokulturow publicznoy – polsk i ydowsk. Ostatnim filmem wyywietlanym podczas przedwojennego seansu bya Ostatnia brygada, nakrÆcona przez Michaa WaszyÍskiego wedug powieyci Tadeusza DoÆgi-Mo-
stowicza. Pokazany on zosta w czwartek wieczorem 31 sierpnia 1939 roku. Najelegantszym i najnowoczeyniejszym kinem przedwojennego Lublina byo Corso, uwaane za kinowy salon miasta. Przybytek ten – pierwotnie o innym przeznaczeniu – ssiadowa z paacem Czartoryskich, zosta wzniesiony przy ul. Radziwiowskiej 3. Zanim lublinianie zaczÆli bywa w kinie mogli do woli poszale na wrotkach, poniewa w 1911 roku urzdzone zostao, w specjalnie wystawionym dla tego celu budynku, wrotkowisko zwane „Lubelski Skating – Ring”. Jednak w 1912 roku zostao ono przebudowane i wyywiÆcone na kinematograf Oaza, którego waycicielem by pan Kazanowski. Odbya siÆ tu – ledwie kilka miesiÆcy po paryskiej – lubelska premiera NÆdzników wedug Victora Hugo w reyserii Alberta Capellaniego.
115
KINO
Film ten mia piÆciokilometrow taymÆ, musia wiÆc by dzielony na serie. Oaza nie bya duym kinem, liczya zaledwie 240 miejsc, ale za to miaa aspiracje do miana pierwszej sali kinowej w Lublinie. Aby to osignÂ, kino musiao zosta przebudowane, a jego profil dziaalnoyci oraz nazwa zmienione. Odtd kino z now nazw Corso pomieyci mogo do 1 tys. widzów na parterze i balkonie, a na estradzie przed ekranem ymiao mogy wystÆpowa wieloosobowe rewie. Sala kina udostÆpniana bya te na wie-
116
ce i spotkania polityczne. 9 sierpnia 1924 roku w Corso wygosi rocznicowy wykad Marszaek Józef Pisudski, który przyby do Lublina na obchody 10 rocznicy wymarszu I Kompanii Kadrowej. Zapewne wielu suchaczy uronio ezkÆ wzruszenia wspominajc 6 sierpnia 1914 roku – dzieÍ wymarszu. Kino Corso mogo siÆ równie pochwali najnowoczeyniejsz, sprowadzon z Parya aparatur projekcyjn. Ach, jaki wspaniay dawaa ona obraz. Ale byo to jeszcze kino nieme! Dopiero po sprowadzeniu aparatury d|wiÆkowej – 20 marca 1930 roku – w kinie wyywietlony zosta po raz pierwszy w Lublinie, film d|wiÆkowy. By to kpiewajcy bazen vel kpiewak jazzbandu z Alem Jolsonem w roli gównej, amerykaÍski film, który zapocztkowa epokÆ kina d|wiÆkowego. Takie rewelacyjne unowoczeynienie kina Corso byo dzieem jego waycicieli – Jana Kucharzewskiego i Adolfa Schreitera, który nie tylko akompaniowa na skrzypcach do filmu, ale mia w paryskich krÆgach filmowych due znajomoyci, m.in. nawiza kontakt z przedstawicielem amerykaÍskiej wytwórni „Metro – Goldwyn – Meyer”. Rodzime produkcje ukazyway siÆ tu po warszawskich premierach! Tak byo na przykad z TrÆdowat nakrÆcon na podstawie powieyci Heleny Mniszek, w reyserii Juliusza Gardana z Elbiet
WNõTRZE KINA CORSO
Barszczewsk i Franciszkiem Brodniewiczem w rolach gównych. Premiera tego filmu miaa miejsce w warszawskim kinie Capitol 17 wrzeynia 1936 roku, a w Lublinie by on ju do obejrzenia w kinie Corso cztery dni pó|niej – 21 wrzeynia! Odbyway siÆ tam równie mecze bokserskie. W 1935 roku druyna Zwizku Modziey ChrzeycijaÍskiej (Young Men’s Christian Association, YMCA) z Warszawy zmierzya siÆ z miejscowym zespoem Policji PaÍstwowej. Wydarzeniem kinowym bya take projekcja pierwszego penometraowego, animowanego filmu Królewna knieka Walta Disneya z polskim dubbingiem, co byo dodatkowym ewenementem. Ostatnim filmem wyywietlanym na ekranie kina Corso przed wybuchem II wojny ywiatowej by amerykaÍski melodramat Ukochany Leo McCareya, w którym wzruszali Irene Dunne i Char-
KINO
Przepis kucharski na film polski Wzi ykÆ cieni z lipowego dworka, niewinn dziewicÆ haÍbion przez pana i sentymentu pó worka. Dalej, zwykym torem zesa na ulicÆ. Jego, hrabicza o znanym imieniu, gdy siÆ zagra w karty i weksle sfaszuje, zamkn w wiÆzieniu. Skutek: Pakaa pani ? Bo ja, moja pani..., co za otr, ten hrabia! I zy kucharki lec miÆdzy garnki. M.S. i A.P., „Kozioek” – dwutygodnik dodatku literackiego „Gos Lubelski”, 21 listopada 1938 rok.
les Boyer. A by to ju wtedy 31 sierpnia 1939 roku… Kina nie ma, zostao zbombardowane w 1944 roku. Kino Apollo przy ulicy Szpitalnej 6 (od 1934 r. ul. Peowiaków) byo drugim duym kinem w Lublinie. W latach 30., nazywano je jeszcze Colloseum, naleao do tatusia piÆknej Belli Gewerc, która wysza za m za przystojnego KuropatwÆ, syna kupca obuwniczego. Jak w piÆknym romansie filmowym. 19 maja 1920 roku odbyy siÆ zawody atletyczne dla onierzy, w celu upowszechnienia tÆyzny fizycznej wyród wojskowych i cywili. W 1935 roku wyywietlano rosyjsk komediÆ kwiat siÆ ymieje, a w 1938 roku najpowaniejszy, jak gosiy reklamy, film ostatnich lat Dama Pikowa na podstawie opowiadania Aleksandra Puszkina w mistrzowskiej reyserii Teodorowa. Kino wyywietlao równie film Michaa Strogowa – Kurier carski i HrabinÆ Wadimow z Marlen Dietrich.
Na komediÆ Robert i Bertram – dwaj zodzieje z Adolfem Dymsz i Eugeniuszem Bodo ceny biletów zostay obnione – na balkonach kosztoway po 35 gr, w rzÆdach 54 gr, 75gr lub 109 gr. Po odzyskaniu niepodlegoyci kino nazwane zostao Wyzwolenie. Nieopodal na rogu Krakowskiego Przedmieycia i ulicy Koyciuszki mieycio siÆ kino Stylowy. Kino Venus przy ulicy 1 Maja 31 (do 1928 r. ul. Foksal), weszo swego czasu w spókÆ z Komunikacj Miejsk – pacc za przejazd 40 gr dostawao siÆ darmowy bilet na seans. Repertuar by taki, jak we wszystkich taÍszych kinach. Kino Gwiazda byo chyba ostatni enklaw kina niemego w Lublinie. Dopiero na krótko przed wojn zostao ud|wiÆkowione. Byo biedne i biedn miao widowniÆ, natomiast znakomite pooenie przy ulicy BernardyÍskiej, ale w poklasztornej, parterowej przybudówce bez okien, oblepionej afiszami teatralnymi, kinowymi, cyrkowymi i klepsydrami. Do dugiej, kiszkowatej „sali kinowej” prowadziy zbutwiae drzwi. kwiato, z kilku ledwie ywieccych siÆ arówek, nie mogo siÆ przebi przez ciemnoy wnÆtrza. Do filmów przygrywali na skrzypcach i pianinie nauczyciele muzyki. Silnie terkota projektor, czÆste byy przerwy, bowiem filmy puszczano w tzw. seriach. Publika wychodzia wtedy „na papierosa”. W repertuarze byy nieme komedie z Patem i Patachonem, farsy z Flipem i Flapem, kowbojskie przygody Toma Mixa i Broncho Billego oraz historie o odwanych bohaterach – Zorro i Czarny Pirat. Teatr Letni Rusa-
ka przy ulicy Zamojskiej (ob. jej czÆy to ul. WyszyÍskiego) te dysponowa kinematografem. A reklamowa siÆ tak: „Dziy i codziennie od godzinie 6 do 11 wieczorem bÆd demonstrowane obrazy I i II ekranu – bez przerwy. Cena 10–30 kopiejek. Uwaga: w czasie zabawy ogrodowej osoba kupujca bilet do iluzjonu za wejycie do ogrodu nie paci”. Grano: Szary automobil, Smutne zakoÍczenie, Willi nie znosi guwernantki. W Rusace odbyway siÆ turnieje walk zapayniczych i „zapasy polityczne” – czyli wiece partyjne w okresie gorcych sporów o ksztat i ustrój odrodzonej Polski.
KINA:
Apollo, ul. Szpitalna 6 (od 1934 r. ul. Peowiaków) Corso, ul. Radziwiowska 3 Gwiazda, ul. BernardyÍska 5 Italia, Krakowskie Przedmieycie 48 Rialto, ul. Jezuicka 20 Stylowy, ul. Krakowskie Przedmieycie 48 Venus, 1 Maja 31 (do 1928 r. ul. Foksal)
117
Prasa B
y taki przedwojenny zwyczaj w lubelskich kawiarniach i cukierniach, e do maej czarnej czytywana bya prasa. Umocowana do drewnianych listewek, wisiaa na specjalnych stojakach. Mona byo podejyÂ, wzi i poczytaÂ: „Co to za pan, któremu siÆ kaniaey? To redaktor pewnego porannego pisma. A ta pani, która jest z nim? To jego dodatek wieczorny.” Takie i inne drobiazgi poprawiajce nastrój znale| mona byo w Kciku uymiechu w „Gosie Lubelskim”. W mieycie prasÆ kupowao siÆ od gazeciarzy, w kioskach lub bezpoyrednio w redakcjach. Lata miÆdzywojenne byy okresem wyjtkowego rozkwitu pism codziennych i cza-
118
sopism. Co prawda ich liczba w rónych latach bywaa zmienna, jedne tytuy powstaway, inne, w zwizku z trudnoyciami finansowymi wydawców, znikay z rynku, ale zawsze miay swoich czytelników. W 1928 roku w Lublinie ukazywao siÆ 36 pism, a w 1932 roku – 21 tytuów. Najbardziej wytrwae i odporne na kryzysy i trudnoyci wydawnicze byy: „Gos Lubelski” – pismo codzienne Zwizku Ludowo-Narodowego, wychodzce w latach 1913–1939, nastÆpnie „Ziemia Lubelska”, jako niezalene pismo demokratyczne, które ukazywao siÆ w latach 1906–1931, a pó|niej w sporadycznych jednodniówkach. W latach 1932 i 1937 wychodzi „Kurier Lubelski”, który nawi-
zywa do tradycji swojego postÆpowego poprzednika, zaoonego m.in. przez doktora Mieczysawa Biernackiego. Pocztkowo „Kurier Lubelski” redagowany by przez wybitnego poetÆ Józefa Czechowicza, który w 1922 roku zainicjowa i redagowa kilka numerów nowego tytuu – „Dziennik Lubelski”. Po trzech latach istnienia jego miejsce zaj „DzieÍ Polski” – naczelny organ demokratyczny. Inn poczytn gazet – wychodzc od 1923 roku – by „Express Lubelski”, wydawany przez Franciszka GowiÍskiego, pod redakcj naczeln Wacawa Gralewskiego, znanego lubelskiego literata. Ostatni numer tego dziennika, pod nazw „Express Lubelsko-WoyÍski” (od 1931 r.), ukaza siÆ 6 wrzeynia 1939 roku. Robotnicy chrzeycijaÍscy mieli swojego „Robotnika”, który wychodzi w latach 1917–1921. W Lublinie ukazyway siÆ te pisma codzienne i tygodniki w jÆzyku ydowskim „Lubliner Tugblat”, „Lubliner Sztyme” czy „Lubliner Unzer Expres” jako edycja warszawska oraz „Dos Lubliner Wort”. W ostatnim kwartale 1928 roku nakady tych pism wynosiy 1–8 tys. egzemplarzy. NajwiÆkszy mia „Express Lubelsko-WoyÍski” – do 8 tys. egzemplarzy, nastÆpnie „Gos Lubelski” i „Ziemia Lubelska” – 3500–3800 egzemplarzy (wraz z upywem lat nakad mala). W 1937 roku „Express Lubelsko-WoyÍski” notowa ju tylko 3 tys. egzemplarzy, „Gos Lubelski” 1100, a „Ziemia Lubelska” zaledwie 1 tys., z czasem zmniejszajc nakad do 200 egzemplarzy. Dla bardziej wymagajcych czytelników wydawane byy dodatki literackie do pism codziennych, redagowane przez znanych lubelskich poetów – FranciszkÆ Arnsztajnow Józefa Czechowicza, Antoniego Madeja, Jana Szczawieja, chemskiego poetÆ. Miano awangardowego czasopisma literackiego zyska tytu „Reflektor”, którego wydawc i redaktorem by Wacaw Gralewski, trzy numery ukazay siÆ pod okiem Konrada Bielskiego, a warszawskim redaktorem by Czesaw
PRASA
Z prasowego kðcika ćmiechu W cukierni przy stolikach siedzi kilka osób. Ktoy czyta gazetÆ na gos: W stanie Michigan osadzono w wiÆzieniu niejakiego Johna Falka za poylubienie czterech on… – Przepraszam – przerywa pan Pantoflewicz – za karÆ czy na odpoczynek?
Bobrowski. Pierwszy numer „Reflektora” wyszed w 1923 roku. Przy tytule tym istniaa grupa literacka o takiej samej nazwie, do której naleeli lub z któr wspópracowali, poza wymienionymi osobami, Józef Czechowicz, debiutujcy na amach tego pisma, Kazimierz Jaworski, Tadeusz BocheÍski, a nawet poeci awangardy – Julian Przyboy, Anatol Stern, Adam Wayk. Finansów i przesania programowego wystarczyo na trzyletni dziaalnoy czasopisma. Poprzednikiem „Reflektora” by osobliwy miesiÆcznik literacko-artystyczny „Lucifer”, którego pierwszy numer zosta natychmiast skonfiskowany przez wadze administracyjne! Skd w bogobojnym mieycie „herbowego koza” wzi siÆ „Lucifer”? Otó w 1921 roku grupa studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego o rónych ywiatopogldach, dla spenienia swoich literackich zainteresowaÍ i ambicji, postanowia wydawa miesiÆcznik literacko-artystyczny. Zgodnie z panujcym w modopolskiej literaturze nurtem przyjÆli nazwÆ „Lucifer”, wymyylon przez Wacawa Gralewskiego. Redaktorem naczelnym zo-
staa Dziewanna Wodarska, studentka i dziennikarka, córka dyrektora szkoy eÍskiej. RedakcjÆ w budynku przy ulicy BernardyÍskiej 18 utworzyli m.in. Konrad Bielski, Wacaw Gralewski i Jan NaÆczLipka. Pierwszy numer „Lucifera” ukaza siÆ w grudniu 1921 roku i wytoczony zosta w drukarni udziaowej Stanisawa Wójcika przy placu Litewskim 1. OkadkÆ ze stylizowanym na satyra lucyferem oraz inne, diabelskie ozdobniki opracowa graficznie Jan Wodarski, zay sowo wstÆpne poprzedza cytat z Ogrodu Pieszczot Leopolda Staffa: Najbardziej zachwyceni, woali imiÆ PotÆpionego… Kiedy doszo do lektury wierszy Wacawa Gralewskiego Halucynacje o kuszeniu Chrystusa i Konrada Bielskiego Dytyramb szataÍski z iycie „szataÍskim” zakoÍczeniem: Bogów nie ma, za nie ma, was nie ma. Ja jestem. RozpoczÆa siÆ burza. Niewane ju byy dalsze utwory poetyckie, polemiki literackie, tumaczenia z literatury obcej itp. Uczucia religijne czytelników zostay powanie uraone, numer skonfiskowany. Prokurator wytoczy proces redaktorce naczelnej i autorom. Narodowa Demokracja (endecja) zaatakowaa literatów w miejscowej prasie i na wiecach, take w Warszawie. Sprawa staa siÆ goyna w caym kraju. W obronie „Lucifera” stanÆa postÆpowa prasa, a w sejmie m.in. klub Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) wystpi z interpelacj w sprawie bezprawnej konfiskaty pisma. Ksidz rektor, cho domagaa siÆ tego lubelska endecja, sprawców obrazy religii nie relegowa z KUL-u. Redakcja „Lucifera” wydaa jeszcze drugi numer czasopisma w marcu 1922 roku, które wyrelegowao siÆ samo, tracc ideowo-artystyczn siÆ i poziom. Na tym nie koÍczyy siÆ awangardowe tytuy, ukazujce siÆ na lubelskim rynku prasowym. Byy jeszcze „Barykady” pod redakcj Józefa obodowskiego, których drugi numer take zosta skonfiskowany, „D|wigary” i studenckie „Nurty”. ywot tych tytuów, aczkolwiek unikatowych i istotnych dla lubelskiego nurtu spoeczno-literackiego, by krótki i burzliwy. Roz-
Z prasowego kðcika ućmiechu – Syszaey, e stary Gobek eni siÆ z modziutk pann ? On ma 60, ona 20 lat! – Oszala, stary? – Nie, to z zemsty za brak awansu. On chce, aby paÍstwo jego wdowie wypacao przez kilkadziesit lat pensjÆ.
119
PRASA
maitym dziedzinom ycia kulturalnego poywiÆcone zostay równie krótkotrwae czasopisma: „ycie Artystyczne”, „Nowe ycie”, „Lubelski Ilustrowany Przegld Teatralny” czy „Przegld Lubelsko-Kresowy”. W latach 20. szczególnie poczytne byy tygodniki i dwutygodniki satyryczne. Ju same ich tytuy wywoyway uymiech, a byy to: „kmiech”, „Komar”, „Krzywe Zwierciado’, „Obwiey”, „Osa Nadbystrzycka”. Mona byo take kupi pisma matrymonialne (nielubelskie). Jedno z nich tak siÆ reklamowao: „Za m wyjy lub siÆ oeni mona przez jedno tylko pismo „Fortuna”. Redakcja Kraków Rynek Gówny II nr 20. Jest wszÆdzie do nabycia i na stacjach kolejowych”. Krótki czas swoim pismem cieszy siÆ mogli lubelscy kibice, czytujc w latach 1924–1925 „Lubelski Tygodnik Sportowy” pod redakcj Augustyna Paszkowskiego. Lubelskie drukarnie z rónym powodzeniem zaopatryway lublinian w codzienn prasÆ i czasopisma. Najstarszym zakadem poligraficznym w Lublinie bya drukarnia M. Kossakowskiej, zaoona jeszcze w 1839 roku i Zakad LitograficznoDrukarski A. JarzyÍskiego z 1903 roku. Ponadto pisma i druki toczyy, m.in.: drukarnia Banku Ludowego, zwana „Placówk Lubelsk”, drukarnia „Przeom”, Zakady Graficzne S. Pietrzykowskiego przy ulicy Koyciuszki 4, „Sztuka”, „Udziaowa” (drukowaa „Lucifera”), „ZiemiaÍska” i inne.
120
PRASA INFORMACYJNA:
„ABC”, pl. Litewski 1 „Dziennik Lubelski” „Dziennik UrzÆdowy Województwa Lubelskiego”, ul. Niecaa 14 „Dziennik zarzdu m. Lublina”, magistrat, pl. okietka „DzieÍ Polski” „Express Lubelski” („Express LubelskoWoyÍski), ul. Koyciuszki 8 „Gazeta Lubelska”, ul. Koyciuszki 1 „Gos Lubelski”, ul. Koyciuszki 10 „Kurier Lubelski”, ul. 3 Maja 10 „Kurier Poranny”, ul. 3 Maja 10 „Ognisko”, ul. Narutowicza 37 (od 1928 r. ul. Namiestnikowska) „Ziemia Lubelska”, ul. Koyciuszki 2
YDOWSKA:
„Dos Lubliner Wort” „Lubliner Sztyme” „Lubliner Tugblat”, ul. Królewska 11 „Lubliner Unzer Express”
LITERACKO ARTYSTYCZNA: „Barykady” „D|wigary” „Kamena” „Lubelski Ilustrowany Przegld Teatralny” „Lucifer” „Nowe ycie” „Nurty”
„Przegld Lubelsko-Kresowy” „Reflektor” „ycie artystyczne”
SATYRYCZNA:
„Komar” „Krzywe Zwierciado” „Obwiey” „Osa Nadbystrzycka” „kmiech”
SPORTOWA:
„Lubelski Tygodnik Sportowy” w latach 1924–1925
WYBRANE DRUKARNIE:
„Kossakowskiej” „Polonia”, ul. Nowa 13 „Popularna”, ul. migród 1 „Poypieszna”, ul. Kotaja 3 „Przeom”, ul. Koyciuszki 2 „Sztuka”, ul. Koyciuszki 8 „Udziaowa”, pl. Litewski 1 „ZiemiaÍska”, ul. Koyciuszki 8 Banku Ludowego „Placówka Lubelska”, Orla 3 Handlowa, ul. Zamojska 37 (ob. jej czÆy do ul. WyszyÍskiego) Miejska, ul. Staszica 3 (do 1928 r. ul. PoczÆtkowska) PaÍstwowa, pl. Litewski 3 Zakad Litograficzno-Drukarski A. JarzyÍskiego, ul. Przechodnia 4 Zakady Graficzne S. Pietrzykowskiego, ul. Koyciuszki 4
Kabarety Na
pocztku by Czarny Kot – pierwszy w penym tego sowa znaczeniu kabaret w Lublinie, który powsta 5 maja 1917 roku w sali kinowo-teatralnej „Louvre” przy Krakowskim Przedmieyciu 48. Scena ta miaa charakter literacko-artystyczny, a prowadzi j Jerzy SiekierzyÍski – aktor, reyser, przyszy dyrektor Teatru Wielkiego przy ulicy Namiestnikowskiej (od 1928 r. ul. Naruto-
ZULA POGORZELSKA
HANKA ORDONÓWNA
wicza). O tym, jak dalece repertuar tego kabaretu i jego wykonawcy cieszyli siÆ popularnoyci, ywiadczya broszurka pt. Ulubione piosenki, wydana nakadem ksiÆgarni Jadwigi CholewiÍskiej, w cenie jednej korony. W Czarnym Kocie wystÆpowaa synna Anda Kitschman, ypiewaczka estradowa i pierwsza w Polsce kobieta dyrygent, autorka okoo 2 tys. utworów estradowych i kabaretowych. Po rocznym wystÆpowaniu jego miejsce – 24 kwietni 1919 roku – zaj Wesoy Ul pod dyrekcj twórcy znanego warszawskiego kabaretu Mirage, Stanisawa OstoiBrochockiego. Kabaret ten nastÆpnie prowadzili: Jerzy Wrzos, Edward DomaÍski, Janusz Sarnecki, Tadeusz eromski, dbajcy o dobry poziom repertuaru. SiÆgali oni do utworów Kornela MakuszyÍskiego, Antoniego Sonimskiego, Leona ChoromaÍskiego i innych, wspóczesnych autorów, nie stronic od klasyków. Bya wiÆc poezja, satyra i narodowa refleksja. W Wesoym Ulu wystÆpoway takie gwiazdy warszawskiego kabaretu, jak: Micha Orlicz, Konrad Tom, Karol Hanusz – król tanga, Zofia Bajkowska – niezrównana w romansach cygaÍskich, Izolda Vierna – kreujca siÆ na polsk, bosonog Isabelle Duncan. Na deskach tego kabaretu, we wdziÆcznym repertuarze legionowym, debiutowaa utalentowana Hanka Ordonówna, jako jeszcze nikomu nieznana Marysia PietruszyÍska o piskliwym gosiku i z rudawymi loczkami. Premiery Wesoego Ula odbyway siÆ w Lublinie co tydzieÍ, a patriotyczny repertuar sprawia, e widzowie przez chwilÆ stawali siÆ lepsi. Sceny kabaretowe, niestety, mieway problemy finansowe. Nie ominÆy one take i tego kabaretu, który z braku yrodków na zakup wasnych dekoracji musia poycza meble i rekwizyty z magistratu, palmÆ z Hotelu Europejskiego, a kanarka w klatce od prywatnej osoby. Wesoy Ul po roku dziaalnoyci w Lublinie musia wróci do Warszawy. RolÆ scen kabaretowo-rewiowych przejÆy lubelskie kinoteatry – scena Domu onierza i dawny
HANKA ORDONÓWNA
ADOLF DYMSZA
Teatr Letni Rusaka. Ku zadowoleniu publicznoyci w mieycie czÆsto wystÆpoway gwiazdy warszawskiego Perskiego Oka, Bandy, Qui pro Quo z Ordonk, Zul Pogorzelsk, Jarossym, Konradem Tomem. W 1935 roku po raz pierwszy w Domu onierza wystpia Mira ZimiÍska i Adolf Dymsza. Caa metropolia nucia wtedy najwiÆkszy szlagier Miry – May pokoik na Hoej, dwa kroki wszerz i wzdu, óeczka dwa tam stay i wiÆcej ani rusz…
125
Ćwietlice, domy kultury Po
latach zaborów i wojen duy problem dla administracji paÍstwowej stanowi analfabetyzm i masowe bezrobocie, dodatkowo spotÆgowane kryzysem gospodarczym lat 20. i 30. Z chwil odzyskania niepodlegoyci w samym tylko Lublinie 22,2% spoeczeÍstwa nie umiao pisa i czytaÂ. Temu zaniedbaniu w dziedzinie oywiaty próboway zaradzi – prócz miejskich wadz samorzdowych – liczne towarzystwa i organizacje spoeczne. Podejmoway one róne formy pracy oywiatowo-wychowawczej wyród dorosych ze yrodowisk robotniczych, jak i nieletniej modziey dotkniÆtej nie tylko bied, ale i demoralizacj. Organizacje te przejÆy
140
obowizek prowadzenia doksztacania, organizowania kursów, odczytów, wycieczek, zabaw ludowych i innych form kulturalnych rozrywek. Powstaway ywietlice i biblioteki, a dla dzieci ochronki i przedszkola. Wiodcy w tej dziedzinie by Lubelski Oddzia Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego (TUR), powoany w 1923 roku. Prowadzi on odczyty publiczne, kursy, zajÆcia w ramach Uniwersytetu Robotniczego, ywietlice, koa samoksztaceniowe, zespoy teatralne. Organizacja Modziey Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego (OMTUR) organizowaa, m.in. popularne przedstawienia w Teatrze Miejskim, biblioteki i czytelnie w dzielnicach robotniczych. Szerok dziaalnoy kulturalno-oywiatow prowadzia te Lu-
belska Spódzielnia Spoywców (LSS). Powoana przez ni Komisja ycia Towarzyskiego, zwana pó|niej Komisj Kultury Proletariackiej, prowadzia robotnicz szkoÆ muzyczn i zapraszaa chÆtnych do ypiewania w chórze, grania w orkiestrze, wystÆpowania w kole dramatycznym. Bya take zaangaowana w dziaalnoy bibliotek oywiatowych. W 1931 roku yrodowisko inteligencji lubelskiej powoao Robotniczy Instytut Oywiaty i Kultury im. Stefana eromskiego, który przyj za swoj misjÆ – jak donosi „Kurier Lubelski” z 1932 roku – podnoszenie poziomu mas pracujcych przez krzewienie wyród robotników i pracowników umysowych wiedzy i nauki… Instytut, dysponujc wasn ywietlic na migro-
ħWIETLICE, DOMY KULTURY dzie, prowadzi swoje sekcje: kursów i odczytów, czytelnictwa, ywietlicow, biblioteczn i kulturalno-artystyczn. Spoyród aktywnych organizacji kulturalno-oywiatowych warto wymieniÂ, m.in. ChrzeycijaÍski Uniwersytet Robotniczy, Koo Samopomocy Spoecznej Kobiet, które dziaao wyród wiÆ|niarek na zamku Lubelskim, Stowarzyszenie Oywiaty Robotniczej, rozwijajce sw dziaalnoyÂ
wyród bezrobotnych, Oddzia Lubelski Zwizku Pracy Obywatelskiej Kobiet oraz Polski Biay Krzy, dziaajcy w yrodowisku wojskowym. Jedno z zaproszeÍ zamieszczonych w „Gazecie Lubelskiej” brzmiao: „Dnia 5 stycznia 1935 roku w salonach Oficerskiego Kasyna Garnizonowego przy ulicy Szpitalnej 12 odbÆdzie siÆ bal Polskiego Zwizku Zachodniego, Zwizku Obrony Kresów Zachodnich i Polskiego Biaego Krzya, który stanie siÆ niewtpliwie atrakcj karnawau. W programie – taÍce ylskie w strojach ylskich, specjalnie sprowadzonych z Katowic. Najlepsi artyyci lubelscy podjÆli siÆ askawie udekorowania sali balowej przepiÆknymi witraami i dekoracjami o ylskich motywach ludowych.” Nie bya to impreza ywietlicowa, ale dochód z niej – o czym zapewniali organizatorzy – przeznaczony zosta na cele spoeczne. Inne ogoszenie z „Ziemi Lubelskiej” z 1 stycznia 1930 roku brzmia: „Zwizek Pracy Obywatelskiej Kobiet prowadzi dwie ywietlice – dla dziewczynek ze szkó powszechnych i panienek pracujcych zawodowo w magazynach, sklepach i biurach.” Do dziaalnoyci kulturalno-oywiatowej wczy siÆ równie Zarzd Miejski, powoujc w 1935 roku Oddzia Oywiaty i Kultury. Jedn z form jego dziaalnoyci byo urzdzenie – specjalnie dla czonków organizacji oywiatowych – przedstawieÍ w Teatrze Miejskim, propagowanie turystyki w celu poznania przez nich historii i zabytków miasta oraz regionu. Z inicjatywy tego Od-
dziau powoany zosta jesieni 1935 roku Uniwersytet Powszechny im. Stefana eromskiego. Skupia on ok. 60% bezrobotnych, dla których organizowa liczne zajÆcia w sekcjach sportowych, turystycznych i artystycznych. Inicjatywa zakadania ywietlic, sekcji i kó zainteresowaÍ rozwijaa siÆ nie tylko z potrzeby lokalnego krzewienia oywiaty i kultury, ale i wpywu ywiatowego ruchu ywietlicowego, który zyskiwa szerokie spoeczne zastosowanie w wielu krajach i yrodowiskach. DziÆki wojewodzie lubelskiemu Józefowi Rónieckiemu w 1934 roku powsta Lubelski Zwizek Pracy Kulturalnej (LZPK), który skupi 18 organizacji i instytucji kulturalnooywiatowych, takich jak: Biblioteka Publiczna im. Hieronima opaciÍskiego, Towarzystwo Muzeum Lubelskie, Towarzystwo Przyjació Nauk, Towarzystwo Przyjació Ksiki, Zwizek Teatrów i Chórów Ludowych, Lubelski Zwizek Literatów, Lubelskie Towarzystwo Muzyczne, Zwizek Artystów Plastyków. Celem powoanego LZPK bya nie tylko koordynacja dziaalnoyci kulturalnooywiatowej prowadzonej w Lublinie i na Lubelszczy|nie, ale take stworzenie tzw. bazy materialnej, uzyskanie yrodków na dziaalnoy kulturalno-oywiatow, wystawow, spotkania, prelekcje oraz planowane inwestycje. Jedn z takich realizacji inwestycyjnych bya budowa wasnej siedziby na parceli nalecej do Towarzystwa Muzeum Lubelskiego przy ulicy Narutowicza 4 (do 1928 r. ul. Namiestnikowska) wedug projektu architekta Stanisawa ukasiewicza. Lubelski Dom Pracy Kulturalnej rozpocz swoj dziaalnoy 4 czerwca 1939 roku podczas Dni Lublina w obecnoyci marszaka Edwarda Rydza-kmigego.
141
Ostatnie dni Rzeczpospolitej
W
dniach 4–11 czerwca 1939 roku Lublin po raz pierwszy obchodzi swoje ywiÆto – Dni Lublina, które zainicjowaa Rada Artystyczna miasta, przygotowujc siÆ do tych obchodów przez dwa lata. Dodatkowo zainaugurowano Dni Zamoycia i Lubelszczyzny oraz TydzieÍ kwiÆta Wychowania Fizycznego. Zmobilizowany zosta cay kulturalny i sportowy Lublin. Gówne zawody sportowe, poprzedzajce otwarcie Dni Lublina, w których bray udzia wszystkie organizacje sportowe miasta, odbyway siÆ na boisku i placach w Parku Sportowym WKS Unia przy ulicy Peowiaków 12 (do 1934 r. ul. Szpitalna). Na placu Âwiczebnym na Czechowie zorganizowano pokazy sprawnoyci bojowej, a na strzelnicy, gdzie celnoyci oka i wprawnoyci rÆki popisywali siÆ lubel-
142
scy strzelcy, oddanych zostao 10 salw ku chwale ojczyzny. Dni Lublina rozpoczÆy siÆ oficjalnie 4 czerwca odegraniem hejnau z Bramy Krakowskiej. W samo poudnie w obecnoyci Marszaka Polski Edwarda Rydza-kmigego (honorowego obywatela miasta Lublina) otwarty i poywiÆcany zosta Lubelski Dom Pracy Kulturalnej przy ulicy Narutowicza 4 (do 1928 r. ul. Namiestnikowska). Marszaek uczestniczy w wernisau wystawy malarskiej pt. Salon Lubelski, podczas którego wrÆczona zostaa nagroda artystyczna miasta Lublina, a nastÆpnie uda siÆ do kwidnika na uroczyste otwarcie i poywiÆcenie Szkoy Pilotów i ywidnickiego lotniska Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej (LOPP) swojego imienia. Wadze metropolii, wspierane przez RadÆ Artystyczn, aby uczci ywiÆto miasta zorganizoway liczne koncerty, spektakle, wystawy, wycieczki krajoznawcze, pokazy sztucznych ogni oraz rónego rodzaju zabawy. Dodatkowo mieszkaÍcy otrzymali zniki na przejazdy komunikacj miejsk i zamiejsk. Wszystkie te atrakcje, które trway kilka dni, nie zmieniy jednak zwiastujcej ju wojnÆ atmosfery. Program Dni Lublina przeplatany by apelami do spoeczeÍstwa: Nie szczÆd|my grosza na skrzyda stalowych ptaków naszej armii; Czy jestey ju czonkiem Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej? Do wybuchu II wojny ywiatowej pozostao 81 dni. Rada Miejska podczas swoich posiedzeÍ omawiaa stosunki polsko-niemieckie i sprawy dotyczce obronnoyci kraju. Aby da przykad innym instytucjom i zakadom pracy jeszcze w maju 1939 roku przeznaczya
na rzecz Funduszu Obrony Narodowej (FON) sumÆ 80 tys. z oraz 20 tys. z na zakup obligacji poyczki przeciwlotniczej. SumÆ 50 tys. z zadeklarowali przekaza równie radni z Klubu Narodowego. W ostatnich dniach lata – 26 i 27 sierpnia – odby siÆ II Rajd Automobilowy po Lubelszczy|nie. Amatorzy czterech kóek kibicowali Irenie Kuncewiczowej i Janowi Ripperowi. Do Lublina dochodziy niepokojce wieyci, ale mieszkaÍcy – jak zapewniaa prasa – zachowywali spokój. Kino Apollo grao UcieczkÆ w nieznane, a 31 wrzeynia Corso wyywietlio najpiÆkniejszy poemat filmowy, amerykaÍski melodramat Ukochany z Charlesem Boyerem i Irene Dunne. Nad ranem wybucha II wojna ywiatowa. MieszkaÍcy Lublina dowiedzieli siÆ o niej z radia. Poranny dziennik poda, e niemieccy onierze o godzinie 4.45 bez wypowie-
WIZYTA MARSZAãKA RYDZA-ćMIEGãEGO Z OKAZJI DNI LUBLINA W CZERWCU 1939 ROKU
O S TAT N I E D N I R Z E C Z P O S P O L I T E J dzenia wojny przekroczyli granice Polski. Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpocz dziaania zaczepne wobec PaÍstwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i Historii – gosio orÆdzie prezydenta Rzeczypospolitej, rozplakatowane na murach kamienic. Na terenie caego kraju wprowadzony zosta stan wojenny. Na wiadomoy o wybuchu wojny uczniowie wrócili do domów. „Express Lubelsko-WoyÍski” zaprasza na otwarcie czytelni w Bibliotece Publicznej im. Hieronima opaciÍskiego. 2 wrzeynia w godzinach porannych na Lubelsk WytwórniÆ Samolotów (LWS) i dzielnice mieszkaniowe spady pierwsze bomby. ZginÆo ok. 200 osób. W prasie zosta zamieszczony peny tekst orÆdzia prezydenta Moycickiego, które koÍczyo siÆ sowami: W obecnej chwili istnieje tylko Polska! Nie ma nic waniejszego! Dla niej ycie, dla niej wszystko, czego da. 3 wrzeynia czonkowie Obywatelskiej Stray BezpieczeÍstwa Publicznego z lat, kiedy Polska odzyskiwaa niepodlegoyÂ, stawili siÆ do dyspozycji wojewody Jerzego Albina de Tramecourta. On sam zosta czonkiem Wojewódzkiego Komitetu Spoecznego. Komitet zarzdzi zbiórkÆ
pieniÆdzy na pomoc dla uchod|ców i onierzy. Wojewoda kopa wraz z mieszkaÍcami rowy przeciwlotnicze. W sali Rady Miejskiej przedstawiciele lubelskich organizacji spoecznych zawizali Miejski Obywatelski Komitet Spoeczny, pod przewodnictwem sÆdziego, prezesa sdu apelacyjnego Bolesawa Sekutowicza. Zosta on rozstrzelany przez Niemców 24 grudnia na starym cmentarzu ydowskim wraz z 10 wybitnymi przedstawicielami inteligencji lubelskiej. Zarzd Telefonów Polskiej Akcyjnej Spóki Telefonicznej (PAST) prosi abonentów o ograniczenie rozmów telefonicznych. 4 wrzeynia Lublin by bombardowany ju od rana. Podczas kilkakrotnych nalotów niemieckie samoloty zrzuciy bomby, m.in. na LWS i Wrotków. Z dziaek przeciwlotniczych zostay ostrzelane zakady przemysowe, skady, obiekty wojskowe. W komunikacie do ludnoyci Lublina wadze miasta ostrzegay przed gromadzeniem siÆ na ulicach, placach i chodnikach oraz zakazyway uywania sygnaów d|wiÆkowych w po-
PRZEMARSZ DRUēYNY PRZECIWLOTNICZEJ I PRZECIWGAZOWEJ KRAKOWSKIM PRZEDMIEćCIEM
143
O S TAT N I E D N I R Z E C Z P O S P O L I T E J jazdach mechanicznych. W tych dniach Lublin zosta wybrany na miejsce dowodzenia nowo zorganizowanej armii „Lublin”. Naczelny wódz Edward Rydz-kmigy powierzy dowództwo nad ni generaowi Tadeuszowi Piskorowi. Na czas wojny do miasta przeniesione zostay urzÆdy ministerialne z Warszawy. Noc 6 wrzeynia przejecha przez stacjÆ kolejow w Lublinie pocig specjalny, wiozcy prezydenta Ignacego Moycickiego, który opuyci WarszawÆ. Z kadym dniem Lublin zapenia siÆ uciekinierami, a ulice staway siÆ prawie nieprzejezdne. WszÆdzie toczyy siÆ samochody, wozy konne z bagaami i wszelkim dobytkiem. Na oblÆonych stacjach benzynowych brakowao paliwa. Jedynie wayciciele samochodów, posiadajcy odpowiednie zaywiadczenie, mogli jeszcze zatankowa w skadach wojskowych. Zygmunt Klukowski w swoim Dzienniku z lat okupacji Zamojszczyzny 1939–1944 tak zanotowa jedn ze scen przebijajcych siÆ przez Lublin tumów uciekinierów: Ewakuuj z Warszawy ministerstwa. Dygnitarze z rodzinami, ministrowie, wysi wojskowi, korpus dyplomatyczny – wszyscy pÆdz na wschód i na poudnie. Przy wielu samochodach chorgiewki paÍstwowe.
MARSZAãEK RYDZ-ćMIGãY PODCZAS OTWARCIA SZKOãY LOTNICZEJ W ćWIDNIKU
Ucieka elita, wnoszc niesychane zamieszanie, graniczce z panik, udzielajce siÆ coraz szerszym warstwom spoeczeÍstwa. 9 wrzeynia do Lublina przybya specjalna platforma konna, która przywioza z Towarzystwa „ZachÆty” Sztuk PiÆknych
w Warszawie obrazy Jana Matejki – Bitwa pod Grunwaldem i Kazanie Skargi. Ten niezwyky transport konwojowali – Stanisaw Mikulicz-Radecki, dyrektor Towarzystwa „ZachÆta” i artysta malarz Stanisaw Eysymont, prezes Komitetu „ZachÆty”. W Lublinie obrazy zostay
PO BOBMBARDOWANIU LUBLINA 9 WRZEćNIA 1939 ROKU
144
O S TAT N I E D N I R Z E C Z P O S P O L I T E J zabezpieczone przez doktora Józefa Dutkiewicza (wojewódzkiego konserwatora sztuki) i pracowników Muzeum Lubelskiego. Pocztkowo umieszczono je w siedzibie Muzeum przy ulicy Narutowicza 4 (do 1928 r. ul. Namiestnikowska), a pó|niej w szopie na terenie Gazowni Miejskiej. Tego samego dnia – 9 wrzeynia 1939 roku – mia miejsce najwiÆkszy, pótoragodzinny nalot niemiecki na Lublin. Na miasto spady bomby burzce i zapalajce. W kródmieyciu wybuchy poary. Duemu zniszczeniu ulego wiele obiektów uytecznoyci publicznej, domy mieszkalne, Brama Krakowska i przylegajce do niej budynki, w katedrze, trafionej 10 bombami, zawali siÆ dach nad unikatow zakrysti akustyczn, runÆa te jedna z wie. Powanie uszkodzony zosta gmach magistratu, gdzie zginÆy 42 osoby. Bomby spady na koszary 8. Puku Piechoty Legionów – polego tam okoo 100 onierzy. W mieycie ycie stracio wiele osób cywilnych. Trafiony zosta budynek poczty, w którym zgin piewca Lublina – Józef Czechowicz. Po zbombardowaniu miasta, zgodnie z zarzdzeniem ówczesnego premiera F. Sawoja- Skadkowskiego, miasto opuyci prezydent Bolesaw Liszkowski, przekazujc uprzednio swoje obowizki subowe Romanowi klaskiemu, Naczelnikowi Wydziau Finansowego Zarzdu Miejskiego. Sam uda siÆ autobusem miejskim z rodzin w stronÆ granicy z Rumuni. W ylad za prezydentem miasta z Lublina ewakuowali siÆ wysi urzÆdnicy, Stra Poarna i Policja PaÍstwowa, wywieziona te zostaa kasa miejska. Na polecenie prezydenta Rzeczypospolitej ewakuowa siÆ na Wschód take wojewoda lubelski, Jerzy Albin de Tramecourt. Na wiey o przekroczeniu
Z
chwil wybuchu II wojny ywiatowej wojsko polskie zajÆo gówn czÆy gmachu Kolegium Jezuickiego „Bobolanum” i urzdzio w nim Szpital Wojenny nr 201, którego komendantem by doktor Kazimierz Jaworski. KsiÆa i klerycy przenieyli siÆ do najstarszej czÆyci obiektu. W szpitalu leczono 400 onierzy rannych podczas kampanii wrzeyniowej. Brakowao lekarzy i personelu sanitarnego, dlatego jezuici razem z harcerzami, rezerwistami, onierzami, modzie z Przysposobienia Wojskowego i z ochotniczych batalionów obrony miasta ofiarnie wczyli siÆ do pomocy jako sanitariusze. Obiekt, po ewakuacji polskich chorych do innych szpitali, Niemcy take wykorzystali jako szpital wojskowy. KsiÆa i klerycy musieli zamieszka w wynajÆtych domach. W pa|dzierniku 1939 roku – po konsultacji prowincjaów zakonu – wznowione zostay studia teologiczne. Rozumiejc trudn sytuacjÆ jezuitów z „Bobolanum” przeoona sióstr Zgromadzenia Sug Jezusa – Tekla Warno, bÆdca jednoczeynie kierowniczk Szkoy Gospodarstwa Domowego przy ulicy Chmielnej 1, udo-
stÆpnia im pusty obiekt tej placówki. RozpoczÆy siÆ wykady i wspólnie modlitwy. 2 lutego 1940 roku w godzinach porannych Niemcy, spodziewajc siÆ zasta na zajÆciach wszystkich jezuitów, otoczyli gmach szkoy i aresztowali kilka osób. Bya to niedziela, wiÆc szkoa bya prawie pusta. Wyród aresztowanych by m.in. ks. Zenon Kwiek, kapelan prowadzonego przez siostry stowarzyszenia. Wszyscy aresztowani zostali osadzeni w wiÆzieniu na zamku Lubelskim, a nastÆpnie zesani do obozów w Dachau i Sachsenchausen. Siostrze Warno udao siÆ uzyska zwolnienie tylko dla dwóch z nich, o które zabiegaa u stoujcego siÆ w szkolnej stoówce szefa policji i SS dystryktu Lublin – Odilo Globocnika, organizatora obozu koncentracyjnego na Majdanku, w Becu, Treblince i Sobiborze. Inni jezuici, ukrywajcy siÆ w mieycie i poza jego granicami, byli poszukiwani przez gestapo. Cenna biblioteka jezuicka przeniesiona zostaa do magazynów Biblioteki im. Henryka opaciÍskiego, gdzie szczÆyliwie, bez wiÆkszych strat przetrwaa wojnÆ.
granicy polskiej przez ArmiÆ Czerwon zawróci z drogi, powracajc do Lublina. Na skutek kolejnych nalotów ewakuowano sztab Dowództwa Korpusu OkrÆgu II (DOK II) i kwaterÆ gówn armii „Lublin”. Do Kowla wyjecha genera Mieczysaw SmorawiÍski. Miasto pozostao bez wojska, ale nie bez woli walki. 14 wrzeynia zorganizowany zosta Komitet Obrony, w skad którego weszli m.in. Roman klaski, mianowany jeszcze 10 wrzeynia na prezydenta miasta, major rezerwy J. DudziÍski, major S. Horwat, major T. Link, Wacaw Gralewski, Stanisaw Brya, prezes sdu okrÆgowego (zgin w noc
wigilijn podczas pierwszej masowej egzekucji inteligencji lubelskiej dokonanej przez Niemców). Komitetowi przewodzi rotmistrz rezerwy Stanisaw Lis-BoÍski, a komisarzem cywilnym zosta sÆdzia Stefan Lelek-Sowa, dziaacz Zwizku Peowiaków w Lublinie. Pod kierownictwem pukownika Piotra Bartaka zorganizowano obronÆ miasta, liczc dwa bataliony wojska. W ich skad weszli ochotnicy, onierze z rozbitych jednostek, modzie i harcerze z hufców Przysposobienia Wojskowego, Zwizku Strzeleckiego i inni. Dowództwo nad nimi objÆli major rezerwy J. DudziÍski i major S. Horwat. 17 wrzeynia rozpoczÆo siÆ natarcie niemieckie wzdu Szosy Kraynickiej i dróg wlotowych do miasta. Bohaterskie starcia obroÍców Lublina toczyy siÆ w gmachu Bobolanum i jego okolicach, w Ogrodzie Saskim, na terenie koszar 8. Puku Piechoty Legionów, Rur Jezuickich (ob. ul. Nadbystrzycka) i cmentarza przy ulicy Lipowej. Wobec przewagi wroga, na rozkaz polskiego dowództwa oddziay wycofay siÆ. Miasto byo ostrzeliwane przez ca noc. 18 wrzeynia Lublin zajÆy oddziay 4. Dywizji Piechoty generaa majora Hansena, wchodzcej w skad IV Korpusu 10. Armii generaa artylerii von Reichenau. W ogniu walk o Lublin zginÆli dowódcy dzielnych batalionów – major Dudzinski i major Horwat. RozpoczÆy siÆ pierwsze dni okupacji niemieckiej, która trwaa do 24 lipca 1944 roku.
BOBMBARDOWANIE LUBLINA
145