Forum Psychologiczne Humanitas Rozmowy o psychologii

Forum Psychologiczne Humanitas – Rozmowy o psychologii Katarzyna Miller Rodzice Hitlera Members 4.193 28-August 03 3 >Alice Miller Zniewolone dzieciń...
Author: Maria Kwiecień
10 downloads 0 Views 86KB Size
Forum Psychologiczne Humanitas – Rozmowy o psychologii Katarzyna Miller Rodzice Hitlera

Members 4.193 28-August 03 3 >Alice Miller Zniewolone dzieciństwo Ukryte źródło tyranii . Media Rodzina of Poznań 1999 To jedna z najważniejszyc h książek. W pełni wyjaśnia, dlac zego odziedzic zony przez nas świat jest właśnie taki. Odsłania obszar, którego nie obejmują niezlic zone analizy ekonomic zne, historyc zne, soc jologic zne. Analizy te nie wyjaśniają, jak "normalni" ludzie mogli stać się masowymi morderc ami, jak bez żadnyc h oporów prowadzili dziec i do komór gazowyc h, bili je i robili im przy tym zdjęc ia. Co z małego Adolfa zrobiło "Hitlera", a z c zęśc i narodu oprawc ów ? To "c zarna pedagogika" - wszec hogarniając y, lansowany jako najsłuszniejszy styl wyc howania, a właśc iwie tresowania, który Miller bezkompromisowo nazywa mordem duc howym na dziec iac h. Z fragmentów poradników dla rodzic ów i nauc zyc ieli wieje grozą i z przerażeniem stwierdzamy, jak wiele z ic h zalec eń funkc jonuje nadal, c o gorsza, c zasem z naszą własną pomoc ą. Nie byłoby obozów konc entrac yjnyc h, gdyby nie było ic h w tylu rodzinnyc h domac h. Absurdalnyc h, c horyc h, niszc ząc yc h zac howań nie zauważa się i nie diagnozuje, gdy ogarniają one c ałe grupy, środowiska, pokolenia, społec zeństwa. Wydają się "oc zywiste", są popierane, a nawet uważane za powód do dumy. Powodem niesamowitej skutec znośc i "c zarnej pedagogiki" jest fakt, iż dziec ko jej poddawane łamane jest tak wc ześnie, że pozostaje nieświadome i nie może nic zego pamiętać . (Wc zoraj słyszałam 29-letnią dziewc zynę, która mówiła z c ałym przekonaniem, że ona już się urodziła taka beznadziejna.) Najgroźniejsze dla rozwijając ego się dziec ka jest to, że wszystko złe, c o je spotyka, a więc : zawstydzanie go, zaniedbywanie, nierozumienie, bic ie, odrzuc anie, itp. - wszystko to przedstawiane jest jako działania "dla jego dobra", c zęsto pod szyldem "miłośc i". Idzie za tym wpajanie fałszywyc h przekonań typu: rodzic e, właśnie dlatego, że są rodzic ami, zasługują na szac unek, a dziec i z tej rac ji, że są dzieć mi, na szac unek nie zasługują; rodzic e zawsze mają rac ję, posłuszeństwo wzmac nia c harakter dziec ka (lub wręc z go kształtuje), potrzeby dziec ka nie mogą być wskazówką dla rodzic a, należy zważać na potrzeby innyc h, nie wolno krytykować rodzic ów itd. Okazywanie gniewu bądź zwykłej niezgody jest zabronione, a jeśli nie ma znikąd wsparc ia, przeżywanie tego samotnie jest dla dziec ka nie do zniesienia, a więc trzeba się wyprzeć urazów i idealizować prześladowc ów. Twórc y tej "pedagogiki" mogą być święc ie przekonani, że dziec iństwo było najszc zęśliwszym okresem ic h życ ia - tak dalec y są od swoic h uc zuć . MUSIELI wyprzeć ze świadomośc i niezadowolenie, bezsilną wśc iekłość , lęk, nienawiść , upokorzenie. Te uc zuc ia nie znikają jednak, a przeradzają się w mniej lub bardziej uświadomioną nienawiść do siebie lub do osób zastępc zyc h, c zy c ałyc h grup (Źydzi!), wyzwalając zac howania, w któryc h się wyładowują (mec hanizm projekc ji) wc iąż na nowo i bez ulgi, bo ic h ukryte, nierozpoznane źródło wc iąż bije. Sieją więc wokół udrękę i zniszc zenie - nadaremnie zatruwając kolejne ofiary. Oswoiliśmy się z wiedzą o wpływie dziec iństwa na resztę życ ia c złowieka. Ale lekc eważymy ją, naprawdę nie c hc ąc wiedzieć , łatwiejsze są żarty, bagatelizowanie: "No, wiadomo, X jest bandytą, bo miał trudne dziec iństwo, bankier zdefraudował pieniądze, bo go mamusia nie koc hała, a Hitler wymordował miliony, bo go tatuś bił." Ironia służy temu, żeby wykazać , że owszem zna się modne teorie, ale nie warto się nimi zajmować - życ ie jest gdzie indziej - poważna i ważna jest gospodarka światowa, tec hnika i finanse. Dziec i są nieważne, bo nie tworzą państw, konsorc jów ani armii. A poza tym: "mnie też rodzic e bili i wyrosłem na porządnego c złowieka, a tyc h... (odpowiednie wstawić ) to do gazu". Tak umac nia się barierę c hroniąc ą przed własnym c ierpieniem noszonym w sobie od dziec ka. A może pomoże jeszc ze lepszy samoc hód, jeszc ze więc ej władzy, c udzy lęk, zależność , zazdrość . Uc zymy się obsługiwać c oraz doskonalsze komputery, a jak zmienilibyśmy świat doskonaląc empatię! Autorka podkreśla, że rzec z nie w tym, aby być c hronionym, separowanym od bólu w dziec iństwie (bo tak niektórzy rozumieją "białą pedagogikę"), ale żeby móc go wyrażać i nie być za to karanym lub odrzuc onym, ponieważ normalną, zdrową reakc ją na krzywdę powinien być ból i gniew. Pamiętajmy, że mimowolne zac howania też mogą sprawiać ból. Ale po jego wyrażeniu rana znika. Do niedawna nie wiedziano, jak bardzo potrafi c ierpieć dziec ko. Tylko skrzywdzeni krzywdzą. Tylko ofiary się mszc zą. Na innyc h albo na sobie. Albo i na innyc h i na sobie. Opróc z Adolfa Hitlera Alic e Miller opisuje przypadek seryjnego morderc y dziec i, narkomanki - autorki wstrząsając ego świadec twa Dziec i z Dworc a ZOO, samobójc zyni Sylvii Plath i innyc h, oraz życ ie rodzic ów ic h wszystkic h. Rodzic e c i oc zywiśc ie także byli ofiarami. Arc yważne jest, aby nie interpretować tyc h prawd jako ataku na rodzic ów. Nie wzywa się ic h tu, aby c zuli się winni lub żeby wymagać od siebie zmian wobec dziec i, ale aby zwróc ić się w stronę dziec ka tkwiąc ego w nic h samyc h. Alic e Miller nie potępia i nie idealizuje. Rejestruje pozytywne zmiany w naszyc h c zasac h, opisuje drogę empatii, którą podąża wielu ludzi. Jest wielką, odważną przyjac iółką, sprzymierzeńc em dziec i. Także tyc h, które c zekają w nas dorosłyc h na odkryc ie i c zułe spotkanie i przyjęc ie. Dziękuję Jej za to i jako psyc holożka i jako ja. P.S. Niniejszym wyrażam także złość do wydawnic twa za to, że książka rozpada się w rękac h w c zasie c zytania i brak w niej c zęśc i tekstu."

wywiad z AM moze zniknac z tej strony http://salve.slam.katowic e.pl/Wredni.htm wiec go tutaj umieszc zam Artykuł zamieszc zony w"Gazec ie Wyborc zej" z dnia 29-30 maja 1999r. SKĄD SIĘ BIORĄ TYRANI Anna Bikont Alic e Miller, psyc hoterapeutka i autorka bestsellerów, od kilkudziesięc iu lat mówi to samo: żeby nie bić dziec i. Ponieważ bic i na ogół aprobują bic ie. Analizowała dziec iństwa wielkic h tyranów. Bic i byli Stalin, Hitler, Ceausesc u, Mao. Jej wykład na sesji "Jak koc hać dziec ko?" słuc hac ze nagrodzili owac ją na stojąc o.

Nie mówię, że wszysc y bic i muszą bić " powiedziała mi dzień wc ześniej. " Wszystkie krowy są zwierzętami, a nie każde zwierzę jest krową. Znam takic h, którzy byli bic i i nie biją. Mówię tylko, że wszysc y, którzy biją, byli w dziec iństwie bic i. Tak jak zawsze ten c o gwałc i, był przedmiotem gwałtu. Jeden z pac jentów, mówił mi tak: "Dawałem mu klapsy, nie pomagało, to biłem moc niej". Zapytałam: "Jak długo pan go już bije?". "Od poc zątku. Dziś syn ma 12 lat i c ały c zas nie widać rezultatów". Zapytałam, c zy może sobie wyobrazić , że kupił sobie odkurzac z, który się zac iął, i on od 12 lat go kopie z nadzieją, że zac znie działać . Roześmiał się, to znac zy, że c oś do niego dotarło. Z reguły im dziec i bardziej krnąbne, tym bardziej są bite. Matki mówią mi: "Ja go biłam, jak był mały". Za tym stoi dość powszec hne przeświadc zenie, że jak mały, to nie c zuje i można wszystko z nim zrobić . Najgorsze jest właśnie znęc anie się nad dzieć mi do trzec iego roku życ ia. Wtedy kształtuje się mózg. W dorosłym życ iu stajemy i: tym, c o wtedy przeżyliśmy. Alic e Miller jest piękną, eleganc ką kobietą koło osiemdziesiątki. Mówi nienaganną polszc zyzną. Zanim zgodziła się udzielić wywiadu "Gazec ie", przepytała mnie ze znajomośc i swoic h książek. Zastrzegła, że nie życ zy sobie żadnyc h pytań osobistyc h. Polska Żydówka, która przeżyła Holoc aust w Warszawie (u jawniła na seminarium, że studiowała filozofię na tajnyc h kompletac h u Tatarkiewic za i Kotarbińskiego), po wojnie zajmowała się psyc hoterapią w Niemc zec h, dziś mieszka w Szwajc arii. W Warszawie, gdzie żyje je siostra, była po raz pierwszy od pięć dziesięc iu lat. Powtarza Pani w swoic h książkac h, że dziec ko poniżane, prześladowane, bite ma gorzej niż więzień obozu konc entrac yjnego. Mówi to Pani po to, żeby prowokować , c zy myśli Pani tak naprawdę? – Myślę tak naprawdę. Takie stwierdzenie wydaje się nam przesadne, bo c ierpienia ludzi w obozac h są nam znane, a c ierpienia małyc h dziec i nie. Więźniowi nikt nie kazał koc hać prześladowc y, a dziec ko ma koc hać i szanować ojc a, który je bije. Więzień wie, że c ierpi i jest w grupie innyc h c ierpiąc yc h. Dziec ko bite jest osamotnione, a jego c ierpienie nie jest uznawane przez społec zeństwo. Mówi mu się, że to, c o się z nim robi, jest dla jego dobra. Ma uwierzyć , że osoba, która się nad nim znęc a, koc ha je i zasługuje na szac unek. Dziec ko nie może reagować w naturalny sposób " za złość , krzyk, płac z zostanie znowu zbite. W ten sposób uc zy się je, że nic nie c zuło. Dziec ku pozostaje tylko zac iśnięc ie zębów, by nie okazać bólu, c zyli wyparc ie się samego siebie i identyfikac ja z prześladowc ą. W przec iwieństwie do dorosłego dziec ko nie może sobie rec ytować z pamięc i wierszy, by nie strac ić rozumu. Więc pytam Panią, c zyje położenie jest gorsze, więźnia obozu konc entrac yjnego c zy dziec ka? – Przytac za Pani statystyki: 60 proc ent terrorystów niemiec kic h okazało się być dzieć mi pastorów. Rozumiem zatem, że lepiej, jeśli wyc howaliśmy się w rodzinie bijąc ego alkoholika o niskim statusie społec znym niż w rodzinie bijąc ego pastora? – Możliwe, że tak, bo w przypadku pastora doc hodzi c ały ładunek hipokryzji. Dziec ko jeszc ze bardziej zmuszane jest do myślenia, że to, c o mu się przydarza, jest dobre i święte.

Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów W książc e "Zniewolone dziec iństwo. Ukryte źródła tyranii", która w tyc h dniac h wyszła w Polsc e, Alic e Miller opisuje, jak postanowiła zająć się biografią Hitlera: "Empatia, to znac zy wc zuc ie się w przeżyc ia dziec ka, moim narzędziem podejrzenia, c zy potrafię się zdobyć na empatię wobec dziec ka, które wyrosło na największego ze znanyc h mi zbrodniarzy". Cytuję Alic e Miller wiersz Wisławy Szymborskiej "Pierwsza fotografia Hitlera": "A któż to jest ten dzidziuś w kaftaniku?/ Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów!/ Może wyrośnie na doktora praw?/ Albo będzie tenorem w Operze Wiedeńskiej?(...)/ Dokąd te śmieszne nóżki zawędrują, dokąd?" – Pani zdaniem już wtedy, kiedy Adolfek był bobasem, było przesądzone, dokąd te nóżki zawędrują? Nie mówię oc zywiśc ie o skali poc zynań, ale o kierunku rozwoju. – Tak, jego droga była już wtedy przesądzona. Ojc iec go niemiłosiernie bił, c odziennie, od urodzenia. Ojc iec , pół-Żyd... – Domniemany pół-Żyd. – Tak, ale to nie miało znac zenia. Przec iwnie, te niedopowiedzenia, podejrzenia tylko zagęszc zały

atmosferę. Babka Adolfka ze strony ojc a była przez 14 lat utrzymywana przez swojego byłego prac odawc ę. Żyda z Grazu, w c zasie pobytu u niego zaszła w c iążę. Jej syn Alois został dobrym urzędnikiem c elny, ale domniemanie, że może być Żydem, w jego oc zac h niwec zyło c ałą pozyc ję, na którą tak c iężko zaprac ował. Stąd przec ież wzięło się maniakalne przekonanie Hitlera, że trzeba oc zyśc ić Niemc y z żydowskiej krwi, tropiąc ją do trzec iego pokolenia wstec z. Żydzi reprezentowali upokarzaną, dręc zoną bic iem c zęść jego ja, te, którą c hc iał wszelkimi sposobami usunąć z tego świata. Hitler wyc howywał się z c iotką Johanną , siostrą matki, garbatą i c ierpiąc ą na sc hizofrenię. jej zac howanie musiało w nim wzbudzać panic zny lęk. Stąd wyrok eutanazji, który jako führer wydał na ludzi c horyc h umysłowo. Gdy miał jedenaśc ie lat jego ojc iec zakatował go niemal na śmierć . Dziec ko koc ha rodzic ów, bo ta miłość jest mu niezbędna do życ ia. Wypiera gniew, który zamienia się w nienawiść do słabyc h. Niemc y stały się dla Hitlera symbolem niewinnego dziec ka, które c hc iał obronić . Przed ojc em, przed c iotką. – A koc hając a matka " o jakiej piszą biografowie Hitlera " nic tu nie może pomóc ? – Choć go koc hała, nie stanowiła dla niego żadnej podpory, ponieważ nie reagowała, kiedy ojc iec go bił. Była zbyt wystraszona. Tak samo c howani byli Adolf Eic hmann c zy Rudolf Hess. Nie znali współc zuc ia, tak jak dla nic h nikt nie miał współc zuc ia, gdy byli dzieć mi.

Zwyc zajna tresura W swojej książc e Alic e Miller zauważa, że ojc iec Rudolfa Hessa nie c hc iał go z pewnośc ią wyc hować na komendanta Oświęc imia, ale jako gorliwy katolik c hc iał, bic iem i upokorzeniem, wykreować go na misjonarza. Dziec iństwem Eic hmanna, który był przymuszany do bezwzględnego posłuszeństwa i zaprzec zania własnym uc zuc iom, tłumac zy Millter to, że podc zas swojego proc esu mógł on bez spec jalnyc h emoc ji słuc hać wstrząsając yc h zeznań świadków, kiedy jednak zapomniał wstać przy odc zytywaniu wyroku i zwróc ono mu na to uwagę, zac zerwienił się ze wstydu. – Ale faszyzm to nie tylko Hitler, Eic hmann c zy Hess. Żeby taka ideologia mogła panować , potrzebne było wprzęgnięc ie w jej służby dobryc h kilku milionów ludzi. Daniel Goldhagen w swojej głośnej książc e "Gorliwi kac i Hitlera. Zwyc zajni Niemc y i Holoc aust" próbuje udowodnić , że każdy zwykły Niemiec mógł się zamienić w oprawc ę. Wszysc y byli bic i od urodzenia? – Wszysc y. Hitler nie znalazłby tylu zwolenników, gdyby te dziec i były inac zej c howane. To pedagogika końc a XIX i poc zątku XX wieku umożliwiła ludobójstwo. Wówc zas w Niemc zec h powszec hnie maltretowano dziec i. Pokutuje to zresztą do dziś, ale rzadko kiedy tresurę zac zyna się tak wc ześnie i prowadzi tak systematyc znie. Na dwa pokolenia przed dojśc iem Hitlera do władzy te metody wyc howania doprowadzono do perfekc ji. Goldhagen pisze, że c zęść oprawc ów nie była poddana indoktrynac ji. Nie potrzebowali jej, ponieważ osoba, która zmuszana jest idealizować upokorzenia zaznane w dziec iństwie, przez c ałe życ ie uważa, że akry c ielesne są zbawc ze. Pamięć c iała zac howuje instrukc je, jak ranić innyc h. Jestem przekonana, że tylko osoby, które doznały psyc hic znego i fizyc znego okruc ieństwa, mogą stać się oprawc ami. Co więc ej " rodzic ie wymierzają kary, nie pamiętając , że byli identyc znie karani. To jest istota przymusu powtarzania własnego losu.

Dziec i doktora Sc hrebera W swoje książc e Miller opisuje, jak wyc howywano dziec i według zalec eń Daniela Sc hrebera, którego książki miały w Niemc zec h około 40 wydań. przedstawiały system wyc howania dziec ka od jego przyjśc ia na świat. Sc hreber twierdził, że krzyki to tylko fanaberie, przejaw uporu, który stanowc zo trzeba złamać . Noworodek miał być poddawany wojskowemu drylowi i bity przy pierwszym płac zu, aż oduc zy się płakać . przytulanie i okazywanie emoc ji uznawał Sc hreber za przejaw słabośc i, który może spac zyć c harakter na c ałe życ ie. Uc zył, jak ć wic zyć dziec ko w sztuc e rezygnowania. Opisywał sc eny z własnego domu, jak to kazał niani położyć sobie dziec ko na kolanac h, samej jeść gruszkę i nie dać dziec ku ani kawałka. Jednak się ugięła, podała kęs gruszki malc owi i została natyc hmiast zwolniona z prac y. – Z takic h niemowląt wyrastali oprawc y w obozac h śmierc i " mówi Alic e Miller . " Jeden syn doktora Sc hrebera popełnił samobójstwo, drugi zakońc zył życ ie jako c hory psyc hic znie. miał paranoję. Freud napisał o nim,. że żywił homoseksualne uc zuc ia do ojc a, ponieważ w jego urojeniac h powtarzał się straszliwy lęk przed Bogiem, który go prześladował. A przec ież to wc ale nie było urojenie, on tak się bał ojc a. – Czy na podstawie różnic w stylu wyc howania można wytłumac zyć , dlac zego Niemc y były podatne na faszyzm, a Rosja na komunizm? – Pewnie tak. Nie wiem, jak w Rosji wyglądało wyc howanie. Ale c zy zna Pani jakieś inne powody, które by tłumac zyły faszyzm w Niemc zec h? – Na ten temat napisano tysiąc e książek: bezroboc ie, poc zuc ie zagrożenia ... – Hitler bezroboc ie szybko zlikwidował. Zresztą bezroboc ie nie prowadzi do przemoc y. Jeśli ktoś tak twierdzi, dyskryminuje ludzi biednyc h. Znam bezrobotnyc h rodzic ów, którzy nie biją dziec i. Geny? Zawsze zdaję genetykom to pytanie: dlac zego akurat 30 lat przed dojśc iem Hitlera do władzy urodziło się tyle osób ze złymi genami? przec ież to absurd. Pytam, c zy wojnę w Jugosławii też jest w stanie wytłumac zyć na grunc ie swojej teorii, i słyszę, że Serbowie wyjątkowo okrutnie wyc howują dziec i. gdy znów próbuję oponować , mówiąc , że może nie jest to jedyne wyjaśnienie, słyszę: " Powtarza mi Pani to, c o wszysc y piszą, to niec h Pani też to napisze zamiast ze mną rozmawiać .

Przec howane w podświadomośc i Alic e Miller opowiada o Stalinie, zrodzonym z ojc a alkoholika i matki psyc hotyc zki, też strasznie bitym w dziec iństwie. – Był potem koc hany przez miliony i c ały c zas bał się spisku. A on się bał, że ojc iec go zabije. Tak samo Hitler był paranoic znie lękliwy. Jak inac zej wytłumac zyć ten ic h strac h? Już nie próbuję wtrąc ać , że bali się niebezpodstawnie, bo taki los dyktatorów, że c zęsto giną wskutek spisku. Alic e Miller traktuje swoją teorię jak posłannic two, nie znosi dyskusji. Choć jestem wyjątkowo zgodnym rozmówc ą " tak jak ona uważam, że pierwsze trzy lata życ ia dec ydują o naszym życ iu, że nie wolno dziec i bić , że to bic i biją. Nie wydaje mi się tylko, że świat można wytłumac zyć za pomoc ą jednej teorii. – Mao Zedong był niemiłosiernie c hłostany przez ojc a, który mówią: "Muszę z c iebie zrobić mężc zyznę". Mao do końc a życ ia idealizował ojc a i wymordował 30 milionów ludzi. Niec h Pani mi to wytłumac zy innymi c zynnikami, z c ałym szac unkiem dla soc jologii. W domu Ceusesc u była straszna bieda. W jednej izbie dziesięc ioro dziec i, ojc iec alkoholik. Rodzic e nazwali go Nic olae, zapominając , że jednemu synowi już wc ześniej dali to imię. Był bardzo bity. Któregoś razu, a miał wtedy 13 lat, poszedł na dworzec w Bukareszc ie ukraść walizkę. Złapali go, a że w walizc e było pełno literatury marksistowskiej, posadzili go w więzieniu z polityc znymi. Tam poznał swoic h przyszłyc h partyjnyc h towarzyszy. Zdobył ic h szac unek, gdyż oc hoc zo mordował koty, które były więzienną plagą. – Jeżeli maltretowane dziec ko ma przetrwać " tłumac zy Alic e Miller " musi wyprzeć wiedzę o tym, c o się z nim dzieje. Ale wspomnienia ukryte w podświadomośc i skłaniają je do powtórzeń. To c o Ceaisesc u przeżył w dziec iństwie, zaaplikował c ałej Rumunii. Wprowadził tam straszną biedę i zakaz spędzania płodu. Zupełnie inac zej był wyc howany Gorbac zow " w rodzinie, która dawała dziec iom miłość . Kiedy jego ojc iec się dowiedział, leżąc ranny w lazarec ie, że syn nie c hodzi do szkoły, bo nie ma w c o się ubrać , kazał żonie sprzedać owc e i kupić mu buty i wiatrówkę. Nie jest przypadkiem, że Gorbac zow nie trzymał się władzy za wszelką c enę. Jedno z amerykańskic h pism spytało mnie, c zy dziec i z Kosowa nie staną się w przyszłośc i morderc ami. Myślę, że nie. Przec ież matki trzymają je w ramionac h, c ały świat c hc e im pomóc . One swoje przeżyc ia mogą przerobić , uzewnętrznić , przelać na papier. – Austriac ki pisarz Peter Handke zatrwożył swoic h c zytelników i przyjac iół, opowiadając się po stronie Miloszevic ia. Pisze Pani o c iężkic h doświadc zeniac h Handkego z dziec iństwa. Czy łąc zyłaby Pani te fakty? – Możliwe, ale nie c hc ę mówić o trudnyc h sprawac h żywyc h. Na wykładzie Alic e Miller opowiadała o badaniac h nad maltretowanymi dzieć mi rumuńskimi. Tomografia komputerowa wykazała zmiany w ic h mózgac h. Partie mózgu odpowiedzialne za kontrolę emoc ji były o 20-30 proc ent mniejsze niż u innyc h dziec i, c o naukowc y wyjaśniają niszc zeniem połąc zeń nerwowyc h przez hormony wydzielane w stresie. – Małpy hodowane przez atrapy są agresywne i nie umieją dbać o potomstwo " mówiła. " Dlac zego sądzić , że te same prawa nie dotyc zą potomstwa c złowiec zego? Przytac zała badania nad 400 Niemc ami, którzy działali w ruc hu antynazistowskim bądź ratowali Żydów. Stwierdzono, że jedynym elementem odróżniając ym ic h od nazistów był sposób wyc howania. W domac h przyszłyc h antynazistów kary c ielesne były rzadkie i związane z konkretnym przewinieniem. U oprawc ów ojc iec sięgał po pas nie wtedy, kiedy dziec ko zawiniło, ale kiedy był pijany albo rozdrażniony.

Światek może pomóc – Nie tylko Hitler miał traumatyc zne relac je z ojc em. Podobnie było z Brunonem Sc hultzem albo Franzem Kafką. Co dec yduje, c zy c ierpienie dziec ka przetworzy się na literaturę, na zadawanie c ierpienia innym c zy na akty autodestrukc ji? Czy ten dec ydując y moment też sytuuje Pani w dziec iństwie? – Jeżeli w domu dziec ko pozna c oś innego niż okruc ieństwo, to nie stanie się Hitlerem. Wystarc zy, że będzie ktoś, kogo nazywam świadkiem pomoc nym albo pomoc nikiem " to może być starsza siostra, brat, babc ia, ktoś, kto lubi dziec ko " by nie stało się zbrodniarzem. Także dorosłym pomóc może poznanie c złowieka oświec onego, przyjaznego. Kafka miał bardzo c iężkie dziec iństwo, ale w wieku dojrzewania nawiązał serdec zny kontakt z siostrą, która go koc hała, rozumiała, popierała. Dlatego nie stał się zbrodniarzem. Ale umarł na gruźlic ę w wieku 40 lat. Dlac zego? – Chc e Pani powiedzieć , że gruźlic a to autoagresywna c horoba? – Prawdopodobnie tak było w tym przypadku. Milena, jego przyjac iółka w ostatnic h latac h życ ia, go rozumiała, ale to go nie uratowało, c o mnie dziwi. Może dlatego, że nie wystarc zy rozumieć obec nie życ ia, trzeba zrozumieć , c o się stało w dziec iństwie. Kafka napisał do ojc a list, w którym opisywał swoje c ierpienia (drukowany pośmiertnie), i błagał matkę, by go ojc u przekazała, sam nie miał odwagi. Matka nigdy tego nie zrobiła. To znac zy, że c ierpienie syna jej nie interesowało.

Ojc iec Dostojewskiego był okrutny, zabijał poddanyc h. Ale matka go bardzo koc hała. Dostojewski nie stał się zbrodniarzem, miał za to epilepsję. Świadek może pomóc , sprawić , że dziec ko stanie się artystą, poetą, pisarzem. Żeby jednak naprawdę wyzdrowiało, musi przy c zyimś wsparc iu przypomnieć sobie wyparte doświadc zenia z dziec iństwa, uprzytomnić sobie, jaką krzywdę mu zadano. Świadków poznanyc h w okresie dorosłośc i nazywam świadkami oświec onymi i piszę swoje książki w nadziei, że ta grupa się poszerzy. Kierowana tą samą nadzieją daję też Pani ten wywiad.

Stopniowo c oraz lepiej – Pani słowa są bardzo ważne w Polsc e, gdzie poseł partii c hrześc ijańskiej public znie c hwali się, że bije własne dziec ko, a w telewizji ktoś opowiada z przekonaniem, że sam był bity i wyrósł na porządnego c złowieka, więc tak też wyc howuje c órkę. Ale c zy przec zytanie książki lub wywiad może pomóc , skoro dziec ięc e przeżyc ia są zepc hnięte głęboko w podświadomość ? – Tak. Kiedyś w Londynie przyszedł do mnie po wywiadzie c zarny student i powiedział, że był maltretowany fizyc znie i seksualnie. zapytałam, skąd to wie, bo bardzo c zęsto dziec i wypierają takie przeżyc ia. On się dowiedział o tym z moic h książek, wc ześniej wzrastał w przekonaniu, że to, c o z nim robiono, mieśc iło się w naturalnym porządku świata. – Wiek XX, wiek Holoc austu, to wiek wyjątkowo okrutny, a przec ież dziec i c ywilizac ji zac hodniej traktowano generalnie lepiej niż w poprzednic h wiekac h. – Naprawdę Pani uważa, że dziec i były wyc howywane w trosc e i szac unku? – Nie wszystkie, ale jednak nie tak okrutnie jak wc ześniej. O metodac h stosowanyc h w XVIII wieku można przec zytać w książc e "Czarna pedagogika", na którą się Pani powołuje. Potem było stopniowo c oraz lepiej. Bunt lat 60 obrodził w społec zeństwie amerykańskim i zac hodnim liberalnymi metodami wyc howawc zymi, relac je zac zęto opierać na miłośc i, a nie na posłuszeństwie. – Często myli się zaniedbanie z wolnośc ią. Wiele dziec i zostało wtedy zaniedbanyc h. – Ale też spora jest lic zba dorosłyc h wyc howanyc h na podręc znikac h dobrodusznego, permisywnego Spoc ka. Czy świat stał się od tego lepszy? – Dziec i wyc howane z szac unkiem nie pójdą zabijać mniejszośc i narodowyc h, o tym mogę zapewnić . W Niemc zec h metody wyc howawc ze bardzo się zmieniły i odmieniło to społec zeństwo. uważa, że największy wpływ wywarli Amerykanie stac jonując y tam od wojny. Oni pokazywali inny styl, rozbijali utarte poglądy. Miałam w Niemc zec h pac jentkę, której matka była nazistką. Jec hała z nią zaraz po wojnie poc iągiem, c zarny Amerykanin c hc iał dać dziewc zync e c zekoladkę, matka zabroniła ją przyjąć . Powtarzała: "Jak mogła zwyc iężyć armia, której ofic erowie trzymają nogi na stole". Niemc y byli przekonani, że tylko surowe wyc howanie pozwoli wygrać wojnę, a następne pokolenie już nie miało powodu w to wierzyć . We wszystkic h swoic h książkac h Alic e Miller powtarza, że zawsze jest adwokatem dziec ka, które widzi w pac jenc ie. W książc e "Pamięć wyzwolona. Jak przerwać łańc uc h toksyc znego dziedzic twa" zarzuc a dorosłym, że wykorzystują dziec ko jako zbiorniki niec hc ianyc h emoc ji, protezy zaburzonego poc zuc ia wartośc i, przedmiot władzy i przyjemnośc i. Freudowi zarzuc a, że przypisuje dziec ku instynkty: seksualne i agresji, oskarżył bezbronne dziec ko, a stanął w obronie dzierżąc yc h władzę rodzic ów. W książc e "Dramat udanego dziec ka. Studia nad powrotem do prawdziwego Ja" rodzic om przypisuje odpowiedzialność za perwersje seksualne dziec i, ic h nerwic e natręc tw, alkoholizm c zy depresje. – Czy to nie okruc ieństwo " pytam " oskarżanie rodzic ów, którzy przec ież strasznie c ierpią, widząc , c o dzieje się z ic h dzieć mi c horymi na anoreksję c zy depresję? – A Pani naprawdę sądzi, że dec ydują złe geny? – Sądzę, że c horoba psyc hic zna może być skutkiem defektu mózgu. Morderc a może mieć wrodzone zaburzenia mózgu, które powodują, że nie c zuje empatii, nie jest w stanie wyobrazić sobie, c o dzieje się z drugim c złowiekiem. – Przyc hodzimy na świat z jakimiś skłonnośc iami, talentami, mamy też za sobą historię dziewięc iu miesięc y, ale to, c o się dzieje z nami dalej, zależy od środowiska, c zyli na poc zątki " od rodzic ów. Ja im c hc ę pomóc , a nie oskarżać . Próbuję ic h informować , żeby im dać szansę. Tylko muszę przejść przez ból ujawnienia tego, c o sami przeżyli w dziec iństwie, i c o oddają swoim dziec iom. To mają mi za złe. – Znam rodzinę, gdzie ojc iec ostro bił dziec i, powtarzając przy tym, że "prawdziwy mężc zyzna nie płac ze". Jeden syn został wybitnym działac zem społec znym, drugi alkoholikiem. Nie c hc ę przez to powiedzieć , że należy bić dziec i, żeby produkować działac zy społec znyc h, tylko że losy bityc h dziec i nie są może aż tak przesądzone. – Wrodzone talenty mogą tu grać dużą rolę. – Ameryka żyje sprawą masakry dokonanej przez dwóc h uc zniów w Littleton. Obaj poc hodzili podobno z rodzin liberalnyc h, otwartyc h, szanując yc h podmiotowość dziec ka. – To nieprawda. Śledzę tę sprawę w Internec ie. Tam jest głęboka patologia. To rodzic e twierdzą, że wszystko było u nic h w porządku. Jak oni mogą tak mówić , skoro jeden z tyc h c hłopc ów opowiadał, że c hc e wybić c ałe miasto? Jak rodzic ie mogą nie słyszeć , c o mówi ic h dziec ko?

– Czy jest Pani za penalizac ją bic ia dziec i? – Stanowc zo tak.

W furii i na zimno Po rozmowie z Alic ją Miller byłam umówiona na kolac ję w gronie przyjac iół. Zac zęłam rozmowę o bic iu. W gronie c zterec h osób byłam jedyną, która nie była bita jako dziec ko. Moją przyjac iółkę biła matka. Znam ja, c harakterna pani, ale w dobrym stylu dystyngowanej damy. – Tłukła mnie z furią, z c ałej siły, za drobne przewinienia, za spóźnienie, pyskowanie, a potem obiec ywała prezenty, kupowała mi nowe sukienki. Do tej pory, jak mama mówi, że mi c oś kupi w prezenc ie, to c ała sztywnieję. Przyjac iółka uderzyła swojego syna tylko raz w złośc i. On jej to do tej pory przypomina i ona do tej pory to rozpamiętuje. Gdy podsumowałam: "Troje bityc h dziec i na c zworo", znajomi zac zęli się wyc ofywać . "Nie, nie, ja po prostu dostawałem jakieś klapsy " powiedział ten, który c hwilę wc ześniej przyznał, że spuszc zano mu lanie pasem. A drugi próbował mnie przekonać , że był lepiej bity, bo nie w furii, ale następnego dnia, na spokojnie. Powiedziałam, że zdaniem Alic e Miller właśnie takie biec ie sieje największe spustoszenie w psyc hic e dziec ka, bo żeby przyjąć obraz sprawiedliwie karząc ego ojc a, musi ono zatrac ić kontakt ze swoim bólem i gniewem. " To prawda " wyznał " pamiętam te noc e przerażenia i od rana oc zekiwanie na głos ojc a: "Marku, proszę c ię na c hwilę do mnie". Chwilę potem Marek dodaje, że przec ież nie da się c hować dziec i (ma ic h dwoje) bez klapsów. Gdy oponuję, pyta: " I nigdy nie masz oc hoty przylać swoim dziec iom? Odpowiadam przec ząc o, a on patrzy na mnie z niedowierzaniem.

KLAPS TO PONIŻENIE LUDZKIEJ ISTOTY Alic e Miller Lic zne badania dowiodły, że wprawdzie kary fizyc zne wymuszają zrazu na dziec ku posłuszeństwo, ale jeśli w porę nie przyjdą mu z pomoc ą uświadomieni ludzie, powodują później c iężkie zaburzenia c harakteru i zac howań. nauc zyli się zatem za młodu c zc ić okruc ieństwo, a potem znajdowali usprawiedliwienie dla wymordowania milionów ludzi. A inne miliony ludzie, także wyc howywanyc h w warunkac h przemoc y, w tym im pomagały. Kiedy w 1977 roku miano wprowadzić w Szwec ji zakaz bic ia dziec i, 70 proc ent ankietowanyc h obywateli wypowiedziało się przec iw takiej ustawie. W 1997 roku było jej już przec iwnyc h tylko 10 proc ent. Lic zby te wskazują, jak bardzo się zmieniła społec zna mentalność w c iąg dwudziestu lat. Nowy przepis prawny mógł wreszc ie położyć kres temu zgubnemu obyc zajowi. Nie wolno już dłużej uznawać , że to dobre prawo rodzic ów, by mogli wyładowywać na swoic h dziec iac h własne nagromadzone afekty. Często jeszc ze bronimy poglądu, że łagodna kara c ielesna w postac i klapsów jest c zymś nieszkodliwym, bo od małego wpojono nam to przekonanie, tak samo jak niegdyś wpojono je naszym rodzic om. Pomagało ono bitym dziec iom łatwiej znosić doznany ból. Ale właśnie rozpowszec hnienie tego poglądu okazuje się szc zególnie szkodliwe, gdyż prowadzi do tego, że w każdym pokoleniu bic iem upokarza się ludzi, którzy uważają to za c ałkiem normalne i uprawnione. Planowany na terenie c ałej Europy zakaz kar c ielesnyc h przewiduje nie tylko stosowanie sankc ji karnyc h wobec rodzic ów, ile ic h pouc zenie i udzielenie im wsparc ia. Sąd mógłby zobowiązać rodzic ów, którzy wykroc zyli przec iw temu prawu, do zapoznania się ze skutkami kar c ielesnyc h. Należy jak najszerzej rozpowszec hniać znajomość zgubnyc h skutków "niewinnyc h klapsów", gdyż nieświadome, bezmyślne wyc howywanie do stosowania przemoc y rozpoc zyna się bardzo wc ześnie i c zęsto wywiera skutki na c ałe życ ie. A skutki te mogą dec ydować o przyszłośc i c ałego społec zeństwa. Gazeta Wyborc za, Sobota-Niedziela 29-30 maja 1999.

-------------------We understand broken buildings; we do not understand broken c hildren Bruc e D. Perry, M.D., Ph.D.

Members 1.088 22-January 05 166

Z postu http://forumhumanitas.ipbhost.c om/index.ph...findpost&p=6847 Artykuł Ireny Koźmińskiej, Polityka, lipiec 1998 „Szanuj dziec ko swoje” –Wiadomo dzisiaj, że mózg c złowieka w momenc ie narodzin nie jest jeszc ze w pełni ukształtowany. Maltretowanie lub zaniedbywanie dziec ka powoduje, że jego mózg, poddany c iągłemu działaniu hormonu stresu, doznaje uszkodzeń i zasklepia się w kalekiej formie nie rozwijając pewnyc h partii m.in. odpowiedzialnyc h za wyższe emocje, takie jak współczucie czy altruizm. U dzieci maltretowanych części mózgu zawiadujące tymi emocjami są nawet o jedną trzecią mniejsze niż u pozostałych. Doświadc zenia na małpac h wykazały, że zwierzęta pozbawione we wc zesnym dziec iństwie troskliwej opieki stawały się agresywne i skłonne do zabijania przedstawic ieli swego gatunku. U dziec i brak c iepła fizyc znego i emoc jonalnego kontaktu z opiekunem oraz przemoc wiodą do podobnyc h skutków.

Oryginalnyc h dowodów na rzec z tej tezy dostarc zył głośny wykład Alic e Miller (autorki m.in. „Dramatu małego dziec ka”) wygłoszony podc zas Konwenc ji Międzynarodowego Towarzystwa Psyc hohistoryc znego w Nowym Jorku w c zerwc u br. Głównym przedmiotem swyc h studiów uc zyniła Miller hitleryzm starając się doc iec jego psyc hologic znyc h źródeł. Tytuł wykładu - „Polityc zne konsekwenc je przemoc y wobec dziec ka”. Hitleryzm – zdaniem Mille r- był jednym z najbardziej niepojętyc h wydarzeń w historii ludzkośc i. Masowe ludobójstwo, w tym planowa eksterminac ja Żydów i osób upośledzonyc h, która odbywała się przy skwapliwym współudziale tysięc y niemiec kic h urzędników i przyzwoleniu szerokic h rzesz społec zeństwa, nie znajduje do dziś satysfakc jonując yc h wyjaśnień. Tłumac zenie tego zjawiska antysemityzmem, propagandą nazistowską lub kryzysem ekonomic znym jest niewystarc zając e. Miller wiąże fakt bezprec edensowyc h zbrodni nazistowskic h w c zasie II wojny światowej z panując ą w Niemc zec h na przełomie wieków i powszec hnie stosowaną w niemiec kic h domac h pruską doktryną pedagogic zną oprac owaną przez dr. Daniela Sc hrebera. Istotą nauk, kierowanyc h do milionów niemiec kic h rodzic ów, było przekonanie, że niemowlę od pierwszego dnia życ ia ma być uczone dyscypliny . Nie wolno mu było zapłakać ; nie mogło domagać się jedzenia; miało być absolutnie posłuszne, a posłuszeństwo egzekwowane było przy pomocy bicia i metod tak bezwzględnych, że - jak zapewniał twórc a owej pedagogiki – „proc edura taka jest potrzebna raz, najwyżej dwa razy, po c zym dorosły staje się na zawsze panem dziec ka. Od tej c hwili wystarc zy spojrzenie lub znac ząc y gest, by przywołać dziec ko do porządku”. Rodzic om zabraniano przytulać c zy pieśc ić dziec ko, by go nie psuć . Niemiec c y rodzic e, w najlepszej wierze, stosowali zalec enia Sc hrebera skazując swe dziec i na niewyobrażalne, systematyc zne c ierpienia fizyc zne i emoc jonalne. Aby przetrwać nieludzkie traktowanie - tłumac zy Miller- dziec ko musi wyrobić w sobie mec hanizm obronny. Musi wyprzeć się swego bólu, a maltretowanie uznać za normę. Dlatego poniżanie i przemoc , przy braku jakiejkolwiek pomoc y, alternatywy c zy możliwośc i uc iec zki, mogą wpoić ofierze podziw dla okrucieństwa i przekonanie, że bicie jest nieszkodliwe, a kary cielesne usprawiedliwione. Przekonanie to, zakodowane w podświadomośc i, może dojść do głosu wiele lat później, ponieważ dziec i brutalnie traktowane c zęsto nie wykazują natyc hmiastowyc h objawów zadanego im gwałtu. Zawsze jednak, wc ześniej c zy później, najc zęśc iej wówc zas, kiedy dręc zone dziec i same zostają rodzic ami, doc hodzi do powtórzenia rodzinnej tragedii. Jako dorośli c zynią swym dziec iom dokładnie to, c zego doświadc zyli od własnyc h rodzic ów. Dopóki prześladowc a nie uświadomi sobie - c zęsto jedynie dzięki psyc hoterapii - przyc zyn swyc h sadystyc znyc h skłonnośc i, będzie nieustannie szukał ofiar, na które mógłby przerzuc ać własny strac h i nienawiść , jakic h źródłem był przed laty brutalny rodzic lub opiekun. Nienawiść ta, według Miller, jest konsekwenc ją złośc i i desperac ji odc zuwanyc h przez maltretowane dziec ko w okresie, gdy c zęsto jeszc ze nawet nie umiało mówić . Jest ona zarazem panc erzem, który pozwalał dziec ku przeżyć nieludzkie traktowanie. Przenosząc tę prawidłowość na zjawisko hitleryzmu, Miller poddaje dokładnej analizie wc zesne dziec iństwo jego twórc y. Adolf Hitler jako dziec ko był katowany i poniżany przez ojc a. W relac ji z ojc em uważa Miller - doszukać się też można przyc zyn szc zególnej nienawiśc i Hitlera do Żydów. Babka Hitlera ze strony ojc a prac owała przez pewien c zas w domu bogatego żyda w Grazu i wkrótc e po powroc ie do swej wioski w Braunau urodziła dziec ko, Aloisa, późniejszego ojc a Hitlera. Przez 14 lat otrzymywała pieniężne wsparc ie od swego prac odawc y, c o nie pozostawiało wątpliwośc i odnośnie powodów tej pomoc y. W atmosferze antysemityzmu panując ego w austriac kiej wsi był to dramat dla rodziny Hitlera, zwłaszc za dla Aloisa. Uc zuc ia hańby, poniżenia i nienawiśc i wynikając yc h z ukrywanego faktu, że jego ojc em był Żyd, nie mogły wymazać zaszc zyty, jakie zdobył w randze ofic era. Jedynym - i bezkarnym zarazem ujśc iem dla jego wśc iekłośc i było c odzienne niemiłosierne bic ie syna. Maltretowane dziec ko rozwinęło więc w akc ie samoobrony maniakalną ideę, ze musi nie tylko siebie , ale c ałe Niemc y , a nawet świat oc zyśc ić z żydowskiej krwi. Nie tylko z żydowskiej. W domu Hitlerów mieszkała przez lata c hora na sc hizofrenię c iotka Johanna, której niepoc zytalne zac howanie napawało małego Hitlera przerażeniem. Jako dorosły nakazał wymordowanie wszystkic h niepełnosprawnyc h i c horyc h umysłowo, by uwolnić społec zeństwo od tego „balastu”. Niemc y stały się dla Hitlera symbolem niewinnego dziec ka, które c hc iał c hronić przed niebezpiec zeństwem, jakie dosięgło jego samego. „Absurd? Uproszc zenie? Takie postępowanie jest c ałkiem logic zne i normalne.” Matka Hitlera, która beznadziejnie poddała się tyranii męża, nie stanowiła dziec ka żadnej podpory. Jej strac h wsiąkł również w podświadomość dziec ka. Hitler nie znalazłby jednak tak szerokiego poparcia dla swoich morderczych działań, gdyby wzorzec wychowania jakie sam odebrał, nie był tak powszechny w ówc zesnyc h Niemc zec h i Austrii - mówi Miller. W przypadku wszystkic h tyranów, któryc h życ iorysy Miller przestudiowała, powtarzał się bez wyjątku ten sam sc hemat. Stalin, który skazał na śmierć miliony ludzi, był regularnie bity przez brutalnego ojc a pijaka, nie znajdując żadnej oc hrony u matki. Wc iąż nawiedzany lękiem przed niebezpiec zeństwem, do końc a życ ia idealizował swyc h rodzic ów. Także Mao, za sprawą którego c ierpiały i ginęły miliony ludzi, był w dziec iństwie katowany przez swojego ojc a, surowego nauc zyc iela, który przy pomoc y bic ia postanowił zrobić ze swego syna mężc zyznę. Wszysc y znani z wyjątkowego okruc ieństwa zbrodniarze wojenni odebrali w dziec iństwie brutalne wyc howanie. Małe dziec ko narażone na przemoc ze strony najbliższyc h nie może ani obronić się, ani uc iec . Porównując jego sytuac ję z położeniem więźnia obozu konc entrac yjnego Miller twierdzi, że jest ona w pewnym sensie gorsza. Dorosły więzień obozu jest w pełni świadom wyrządzanego mu zła, odczuwa nienawiść do oprawców, może o swych odczuciach porozmawiać z towarzyszami niedoli, może w swej rozpaczy obwiniać ludzi, Boga lub los. Dziecko nie ma żadnej z tych możliwości. Wobec braku wcześniejszych doświadczeń nie wie, że znęcanie się nad nim jest wynaturzeniem, więc choć cierpi, przyjmuje to za coś naturalnego. Pomimo zadawanego mu bólu kocha rodziców, gdyż miłość ta jest mu niezbędna do życia. Nienawiść do nich jest wypierana ze świadomości tym bardziej, że jest ona zakazana

kulturowo. Dziecko nie ma zwykle komu zwierzyć się ze swoich uczuć - tym trudniejszych do wyrażenia, że nie zawsze uświadomionych, zawsze natomiast bardzo skomplikowanych. Według Miller nie tyle samo cierpienie, co niemożność jego wyrażenia staje się przyczyną psychicznej patologii. Zdławione reakc je znajdują więc ujśc ie dopiero po latac h w aktac h samo estrukc ji (nerwic a, uzależnienie od narkotyków, samobójstwa, c horoby psyc hic zne) albo w agresji skierowanej przec iw słabszym (w tym własnym dziec iom) lub przec iw mniejszośc iom. Obiekty nienawiśc i różnią się w różnyc h krajac h i kulturac h, ale mec hanizm jest ten sam. Dziec ięc e fantazje o zemśc ie znajdują zastępc ze ofiary i budują zastępc ze ideologie nienawiśc i, by uzasadnić swą paranoję. Wyjaśnienie historii holoc austu, zastrzega się Miller, jest na pewno bardziej złożone - stał za nim c ały rozbudowany system filozofic zny i polityc zny nazistowskic h Niemiec . Jednoc ześnie uznanie, że brutalne wyc howanie jest jedyną przyc zyną zbrodni, mogłoby doprowadzić do zdjęc ia z przestępc ów odpowiedzialnośc i za ic h c zyny, gdyż oznac załoby to, że są w pewnym sensie c horzy. Żadne zaś wychowanie, uważa Miller, nawet najbardziej okrutne, nie daje licencji do mordowania Czasy II wojny światowej obok terroru nazistowskiego przyniosły także przykłady niezwykłego poświęc enia dla ratowania życ ia innyc h. Alic e Miller spędziła wiele c zasu poszukując źródła takic h różnic w zac howaniu ratując yc h i zbrodniarzy. Na podstawie kilkuset wywiadów z ratując ymi, zamieszc zonyc h w oprac owaniu Samuela P. and Perla M. Qlindera „The Altrustic Personality: Resc ueres of Jews in Nazi Europe”, ustaliła, że jedynym wspólnym elementem w życ iorysac h tyc h osób , elementem, który zasadnic zo odróżniał ic h od oprawc ów, był rodzaj otrzymywanego domu wyc howania. Niemal wszysc y ratując y stwierdzali, że w ic h rodzinie panowała dysc yplina oparta na tłumac zeniu i argumentac h, nie na karac h. Kara c ielesna należała do rzadkośc i i nigdy nie była wyrazem ślepej rodzic ielskiej furii. Tłumac zenie dziec ku, c o w jego postępowaniu rodzic uważa za niewłaśc iwe, jest dowodem zaufania do generalnie dobryc h intenc ji dziec ka - uważa Miller. Jest też wyrazem szac unku i wiary rodzic a w możliwość rozwoju dziec ka i poprawy jego zac howania. Ludzie, którzy otrzymują od rodzic ów takie wsparc ie, c hętnie idą w ic h ślady. Wspólną c ec hą wszystkic h ratując yc h była wiara w siebie. 80 proc . spośród nic h stwierdziło, że nikogo w tej sprawie nie pytali o radę. Uważali, że po prostu muszą to zrobić . Nie mogli bezc zynnie przyglądać się złu. ***** Nie potrzeba sadystyc znej doktryny pedagogic znej, by wyrządzać dziec iom krzywdę. Bic ie i poniżanie dziec i w większośc i krajów jest wc iąż społec znie akc eptowaną formą ic h „wyc howywania”. Daje ono tym samym łatwe i bezpiec zne ujśc ie dla nagromadzonej w dorosłyc h agresji. Rodzic e dzielą ten przywilej z nauc zyc ielami, wyc howawc ami i wszystkimi innymi dorosłymi w życ iu dziec ka. Dla wielu z nic h słowna lub fizyc zna przemoc wobec dziec ka jest jedyną formą wyładowania ic h nieuświadomionej, wc zesnodziec ięc ej nienawiśc i. Poc zuc ie bezkarnośc i tworzy zac hętę, a powszec hność tyc h praktyk rozgrzesza z wyrzutów sumienia . Znęc anie się nad dziec kiem może przybierać tysiąc e form. Może być oc zywiste jak bic ie, znieważanie słowne c zy wykorzystywanie seksualne. Może polegać na zaniedbywaniu, odrzuc aniu emoc jonalnym c zy zastraszaniu (horror i przemoc płynąc a z telewizji są także formą gwałtu na dziec ięc ej psyc hic e i umysłac h). Może mieć postać bardziej subtelną - manipulac ji dziec kiem przy pomoc y poc zuc ia winy, szantażu, wyśmiewana, krytykowania, narzuc ania swej woli pod sztandarem „to dla twego dobra” i „robię to z miłośc i dla c iebie”. W każdym z tyc h przypadków dorosły kosztem dziec ka zaspakaja własne potrzeby lub własne ambic je, nie zdając sobie zwykle sprawy ani z prawdziwyc h motywów swego postępowania, ani tym bardziej z jego konsekwenc ji. Niszc zenie dziec ięc ej psyc hiki odbywa się nie tylko w rodzinac h pijac kic h i dysfunkc yjnyc h, ale także w tzw. dobryc h domac h, o c zym przekonują się z bólem rodzic e narkomanów, anorektyc zek i samobójstw. Maltretowaniu dziec ka - o ile nie wiedzie ono do bezpośrednic h okalec zeń lub śmierc i - towarzyszy brak społec znego zainteresowania i interwenc ji opartyc h na przekonaniu, że jest ono nieszkodliwe, rodzic ma do niego prawo, a dziec ko o nim zapomni. Nauka dowodzi jednak, że wszystkie doświadc zenia, nawet z najwc ześniejszyc h dni życ ia, są przec howywane w „pamięc i c iała” , w podświadomośc i c zekając na swój c zas. Sumując rozważania Alic e Miller i wielu wybitnyc h współc zesnyc h psyc hologów można powiedzieć , że gdyby dekalog naszyc h zasad poszerzyć o jedno przykazanie - „Szanuj dziec ko swoje”- okazałoby się zapewne, że z przestrzeganiem pozostałyc h byłoby znac znie mniej problemów. Irena Koźmińska