Petrokow, dnia 12 (24) Czerwca 1883

Rok XI.

r~

Nr. 25 . .' Ogłoszenia.

Prenumerata w miejscu. rocznie.. . . . rs. 3 kop. półrocznie. . . rs. l kop. 50 kwartalnie . . . rs. -kop. 75 Za odnoszeni e do domu kwartalnie kop. 10. Cena pojedyńczego numera kop. 7 i pól. z przesyłką: rocznie . . rs. 4 kop. 40 pólrElcznio . . . rs.:! kop. :!O kwartalnie. . . 1'8. l kop. 10

,a

rat.owe po kop. 6 za wiel's, petitu lub za jego miejsce. za 2- 6 l'azowe po kop. 4 za wiersz. za 7 -10 razowe po kop. 3 ha wiersz.

Cena

na pierwszej stro· nicy podwójna. Reklamy po lO kop. 2011 wiersz petitu.

Biuro Redakcyi i ekspedycyja głowna, w domu W - ~o Michelsonn obok Magistl·AtU. - Ogłoszenia przymuj~: Redakcyja, - obiedwie ksiegamie w Pett'okowie,- oraz po zn. gl·n.nicnmi gubemi petrokowskiej wyłącznie agentura "Rajchman i Frendler" w Warsz'~VI'ie.

wy C h O dZ i

W każ

IV

Częstochowie

w

Będzinie

W.

Zieliński.

I

w Łasku

w BrzezinIIch w Dą,browie

księgarnie.

W Czę'

W. Gruss.

" .Taniszewski Stan. w Łodzi " Krzemieniewski Ju1.1 IV Radomsku " Dziewią,tkowicz J. w Rawie

• Janiszewski Leopold. " Ruszkowski Erazm. ~ Sz~wlodziński.

dą Ni ed z i e I ę wr a z z od dz i eI ny m s t a ł y m Doda t k i em Po w i eś c i ow y m.

.KS~ĘGARNIA."

;

kierunku jakiegokolwiek

wpływu

na

ludność

wiejską·.·

F.:~~~:t~!~~~~~~o!P~~~,~~f~!,~~~e I

I

Agenturę

I

Warszawskiego Towarzystwa Ubezpieczeń D

OGNIA

I

Osobom życzą.cym ubezpieczyć swoje mienie, Agentura udziela najchęlniej obja· 1'* ~_ś~ieńwK8ięgarni, zamieszkałym zaś nn pl'owincy i-pocztą fl'ltUllO. (10 -3) ~ ~~~~~~

Handel Win, Towarów Kolonijalnych, Delikatesów, oraz

PRZEŁOŻONA

4-klasowej Pensyi żeńskiej EMILIJA DOBRZAŃSKA

RESTA URACYJ A

Teodora Gili

zaWiadAmia niniejszem osoby interesowane, że zapis uczennic tak miejscowych, jak i przychodnich, OrllZ egzamina wstępne do wszystkich O.lqop 3gnJlOd 'a!oa!zpaą a!u 9A?.1'811S a!um 'CU ?)!S 3!.M.OOfo '~!ZP 9!U alu 'A:?:apltI 9!UAZOn Ol a~ 'UPM. ·'eJd 'z&umOJS a!um ApM1lZ [a!zpo.Iqop Ol :?:n I' "'afAoUalU! al 'CU ł!M'CJd -po łll3!M~ aZBm Aq?! 'u.Ioaoud·o !so.Id! '?UMOlla!ZP -od n20g P9ZJd,MfUU a:>tjo aUMaduz uu r uUd 'ł!onz.Iop mal.l'll~ zsnfna.tny '0 y ·łl'f9Z.I-u.A1a!oqo'Bz !o~omzsv,M 1'l!& o1Jazo 110 'ł!zOJ~od nm maolud .loaz.lcI ~'BfAOtl.t

l&af "·Aluap1.M a~a!sJI ' 'a~om a!u a!B 9~faąo 013!Mr a!'f -'el oąons u 'Azenp iZold 'Bzso.t1J muru a!u azozsaf ~!Za 'l{aunJuJl AU?UM lIal 9!Ula!mudn ł!l0Mzod A1U9f11A\ '0 Ul'BU AqApS 'OtAq Aq AzoazoI po 9!U 'o~tllaze.M ·~a.t łJUlUZ

tSt

-

195

190 wi, a cześć poczciwego imienia które nOllzę, nie b~­ dzie szwankowAć. I wilk ostanie syty i koza cala. Wykombinowałem sŁanowczo. Długo rozwazał

ctwo podstolica, szczerem.

-

to

U czciwyś...

zrobić?

pan Mikołaj to dziwne prorowreszcie rzekł z rozrzewnieniem Rogatą. masz duszfJ...

fSt

Ale jakże

- Bardzo łatwo. Wypiszemy list do Witeckiego, który udamy, że pisał mecenas jego, broniący sprawy przeciw stryj o '.Y i memu, że sam on (to jest mecenas), zakładał apelacyję na wlasne rezyko, i że na skutek tej, pretensyj e Trzcińskiego usunięto i folwark Witeckiemu ostatecznie przyznano. Mecenas ten- Żmijewski - zmarł temu dwa miesiące w Plock~, o cgem-em się przypadkiem od Sabinki dowiedZlał.. ~ zaprzeczyć tedy nie może. Witecki (ilem gO" poznał) za ciężki do sprawdzania tej kwestyi... Jednem słowem-krzywdę wynagrodzimy, ja nie strac~, a etryj... ostanie pieniaczem, ale nie krzywdzicielem ... - Rozumnie~ wykombinował -potwierdził pan Mikołaj. ' , ~ zięli ~ię do rzeczy krótko. Wystosowali do WIteckIeg.o pIsmo, w k~órem Żmijewski npowaZnia ~.o do . Zll.jęma l!a.Łychmlast.owego folwarkn, dodajlł c: Izby uzywulnoś~I I ~orzyś~1 za Czas posiadania folwarku przez TrzClńsklcgo me dochodzit albowiem on Trzcińs~j, sumę odpo~ied~ilł go. p!'o~adz.enie proc~ SU, quasI koszta od Wltecklego należne Zmijewskiemu w zupełności opłacił.. , ' Anulka na I!ro~by ,P?dstolica, przyrzekła rzecz calą trzymać w Juk najWIększym sekrecie. . Staszek 'próc~ tego, ~iał się oświadczyć z ekskuzą 1 przeproslDamI od strYJa, nadto w jego imieniu Zagrobę w uzywalność Witeckiemu oddać,

- A pewnie-potwierdził pan Mikołaj.- Już­ ci do dziedzictwa wróci, córkę zabierze .. , Młodzi oczy spuścili Rakuzki fuknął żarŁo­ bliwie. - Mopanku, ju~ci pomartwili się oboje... Slyszanez to rzeczy? Zagroba nie Ukraina, a pan Stanisław pewnie o niej nie zapomni. Dziewczyno ... toż wesoło mi patrz ... boś szpetna gdyś płac7.liwa .. Ano ... śmiało, rzeźko.

- I waszmość żałobnikiem nie bądź... Do czebo to podobne? Nie rozłączacie się na zawsze, i-bodaj ... nie na długo. - Mnie każda chwila nie wiem jak długą wydawać się będzie zawołał podstolic, - Anulce też? Nieprawdaż? - podchwycił staruszek. - Powiedz żo mu dziewko; patrz jak na ciebie spoziera miłosiernie i o te słów kilka niby o największą łaskę prosi ... - Pan Stanisław wie co myślę ... - odparła z cicha. Rakuzki dobrodusznie jej pogroził. - Mopanku... wSZJ&tkie do siebie podobne jak ' dwie krople wody... kubek w kubek. I moja asindzka s.w ego czasu nie inaczej mi odpowiadała... Wie co myślil Hm ... prawdra mopanku, A zawdy człowieka na uwięzi trzymają, z pozwoleniem,jak żyd kozę, gdy j'ł na jarmark prowadzi... - Oj niewiasty, niewiastyl Ziółkaście wy wszystkie l Zostawił młodych samych, wiedząc, że tem im przykrości nie sprawi. - Niech się nagadają - myślał. - Toż teraz pora dla nich najmilsza. Młoda para weszła do sadu tuż za dworkiem położonego. Oboje szli zamyśleni - jedno i drugie czuło słowa na ustach, wszakże na o~miałości im zbygóż

wało.