Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

nr7/czerwiec 2015

Ekonomaniak Rok szkolny 2014/2015 Nr 7, czerwiec 2015

Drodzy czytelnicy! Czas pakować walizki i ruszać na spotkanie wakacyjnej przygody. Rok szkolny 2014/2015 powoli przechodzi do historii – mamy nadzieję, że do tej z pozytywnym zakończeniem. Oceny poprawione, świadectwa się drukują – jeszcze tylko wyprasować bluzkę, koszulę i można się żegnać na dwa miesiące pełne słońca i przygód. Wierzymy, że pozostaniecie rozważni, ale też romantyczni, czerpiąc radość z każdego wakacyjnego dnia i realizując swoje pasje i zainteresowania. Redakcja Ekonomaniaka życzy wszystkim uczniom i nauczycielom pełnych słońca i radości wakacji. Do zobaczenia we wrześniu! Wasza Redakcja

Co i gdzie w wakacje ? Wakacje są bez wątpienia najmilszą częścią szkolnego życia. To czas, w którym chcemy odpocząć, ale też kulturalnie się pobawić. Jak najlepiej zaplanować wakacje? Wybraliśmy dla Was parę interesujących propozycji - gdzie i kiedy warto pójść oraz ile to będzie kosztowało. 20. 06. 2015 r. CUDAWIANKI – rozpoczęcie lata w Gdyni (Park Rady Europy – WSTĘP WOLNY) 26 – 27.06.2015 r. FLĄDER FESTIWAL – festiwal muzyczny w Gdańsku; prezentacja debiutujących zespołów (molo w Brzeźnie – WSTĘP WOLNY)

01 – 04.07.2015r. OPEN’ER FESTIVAL – największa impreza muzyczna w Trójmieście (Lotnisko Gdynia – Kosakowo – bilety dostępne również w internecie) 11 – 19.07.2015 r. SOPOT FILM FESTIWAL – festiwal filmowy w Sopocie (Multikino, Państwowa Galeria Sztuki, Scena kameralna Teatru Wybrzeże – informacja o biletach od 15.06.2015r.) 9-12.07.2015r. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA 2015. (Centrum Hewelianum i na Placu Zebrań Ludowych w Gdańsku – WSTĘP WOLNY).

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

Rozwiń swoją pasję w wakacje Może być popularna lub całkiem zakręcona, może sporo nas kosztować, a nawet zrujnować albo przynosić nam korzyści – ważne, żeby ją mieć – PASJĘ. Dlaczego? Ponieważ dostarcza nam pozytywnej energii, ponieważ sprawia, że życie ma więcej barw, ponieważ trudno bez niej żyć. Są wśród nas prawdziwi pasjonaci, mijamy ich co dzień na szkolnym korytarzu. Nasza Redakcja przedstawia kilkoro z nich.

Teatr – mój sposób na życie Miłość do teatru wydaje się we współczesnym świecie tyleż niemodna, co trudna. Można by przypuszczać, że zamiłowanie do sztuki spod znaku Melpomeny zarezerwowane jest dla przedstawicieli starszych pokoleń. A jednak i wśród młodych ludzi w naszej szkole można spotkać wielbicieli teatru. Niezwykłym wydaje się fakt, że niektórzy bywają nie tylko widzami, a ale też twórcami inscenizacji teatralnych. Przedstawiamy Dominikę Kierszkę z kl. IIIa, która od lat działa w Teatrze Młodzieżowym założonym przy domu Kultury w Kosakowie. Oto jak sama przedstawia to wyjątkowe miejsce:

Teatr Młodzieżowy: Założony w sierpniu 2007 r., skupia wszystkich tych młodych ludzi z Gminy Kosakowo i jej okolic, dla których teatr jest prawdziwą pasją, zabawą i wyzwaniem. Teatr jest miejscem szczególnego spotkania z drugim człowiekiem oraz z samym sobą. Jeśli nie jest lekcją pokory wobec sztuki, świata i człowieka, staje się jedynie bezmyślnym rzemiosłem. Bowiem to właśnie człowiek jest w teatrze najważniejszy. Warto tak żyć i tworzyć taką sztukę, dzięki której mamy szansę poczuć, że nie jesteśmy w naszej wędrówce po tym świecie tak do końca samotni…

nr7/czerwiec 2015

Mistrz i Małgorzata Najbardziej znana powieść XX stulecia, która obrosła mitycznymi i niezwykłymi interpretacjami. Spektakl, który został wpisany na listę światowych adaptacji. Przejmująca historia, w której świat zdominowany przez ideologię zderza się z biblijną historią oraz nadzwyczajną diabelską świtą. Do komunistycznej i ateistycznej Moskwy przybywa diabeł wraz ze swoją świtą w celu zorganizowania dorocznego balu szatańskiego, przy okazji, a nawet od niechcenia rozprawiając się z wszystkimi ateistami, obłudnikami, egoistami, fałszywymi znawcami sztuki, szpiegami i donosicielami, a także pomagając pewnej Małgorzacie w odzyskaniu swojego ukochanego, nazywanego przez nią Mistrzem, tajemniczego autora powieści o Poncjuszu Piłacie.

Wyspa surykatek Najbardziej zwariowany spektakl w historii teatru komediodramat z elementami science-fiction. Prawdziwi wielbiciele teatru, literatury oraz filmu znajdą inspiracje, nawiązania i aluzje do następujących tekstów kultury - m.in: Faust Goethego, Mistrz i Małgorzata Bułhakowa, komedie Moliera, dramaty Szekspira, Kordian Słowackiego, Robinson Crusoe, Podróże Guliwera, Utopia, Żaby Arystofanesa, Solaris wraz ze swoim gadającym Tygrysem - filozofem trafiają na nieznaną wyspę z niezwykle zaawansowaną cywilizacją... surykatek. Już na dzień dobry wita ich dwoje zwariowanych Tubylców. W owej społeczności przesympatycznych zwierzątek trzy siły walczą bezpardonowo o władzę: dwór królewski na czele z Królową Janecką , zakochaną nieszczęśliwie w Birbalu - surykatce z niskiego rodu , inkwizycja rządzona przez śpiewającego Inkwizytora Wiktoraja Gabordzkiego oraz zbuntowani rewolucjoniści o swojsko brzmiących nazwiskach Danton , Marat i Robespierre. Zaniepokojona sytuacją na swej wyspie Królowa wysyła wiernego Kapłana Romanowa do legendarnego Ducha Wyspy z prośbą o pomoc i wsparcie... W tym samym czasie Birbal udaje się do Wyroczni Surykackiej po radę. A tymczasem zbliża się Wielki Surykacki Karnawał z wizją świata na opak oraz pokazem sztuki Anastazego Brody , w której to jeden ze zwariowanych Tubylców przejdzie niezwykłą przemianę - w najwybitniejszego twórcę teatru w historii, Moliera. W czasie Karnawału niecne plany będzie miała każda z wojujących stron, a niemałą w tym wszystkim rolę odegrają Sanjit i Tygrys. Dominika Kierszka kl. 3a

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

Pasja: JAZDA KONNA Od kiedy tylko pamiętam jazda konna jak i same zwierzęta były moim "oczkiem" w głowie. Moja przygoda z tym sportem zaczęła się podczas niepozornego wyjazdu rodzinnego nad jezioro, co zresztą moi rodzice przeklinają do dziś. To właśnie tam po raz pierwszy wsadzono mnie na kucyka i ruszyłam na pierwszą przejażdżkę, po której zmieniło się moje życie. Na początku towarzyszył mi strach, niepewność z powodu braku umiejętności. Jednak byłam uparta i uważałam, że skoro czegoś się podjęłam, musiałam to kontynuować - była to najlepsza decyzja mojego życia. Obawa, ale przed czym ?! Teraz kiedy o tym myślę, to widzę bezgraniczne oddanie cudownego zwierzęcia, jego szacunek okazywany poprzez władzę i siłę powierzoną człowiekowi. Wokół jest wielu wspaniałych i wyjątkowych ludzi, którzy nauczyli mnie, że jeśli chcę być szanowana, to muszę sama szanować innych ludzi. Teraz mówią mi, że nic innego poza tymi czterokopytnymi gigantami dala mnie się nie liczy, że nie widzę świata i tego, co dzieje się dookoła mnie. Jazda konna już po pół roku jeżdżenia stała się moją pasją. W tej chwili nie mogę nazwać tego pasją - jest to styl życia, bez którego nie funkcjonowałabym normalnie. Bardzo duże szczęście daje mi dosiadanie tych pięknych zwierząt, oglądanie ich oraz często trudna współpraca z nimi. Od początku swojej przygody jeżdżę w Stajni Pegaz w Redzie, uwielbiam atmosferę panującą w niej wszyscy jesteśmy jak rodzina (nawet Święta spędzamy razem). Od około 3 lat do stajni przychodzę dla pewnej kobyłki - Rose of Night, jest ona spełnieniem moich marzeń posiadania własnego konia. Jest to śliczna skarogniada sześcioletnia klacz rasy: polski koń szlachetnej półkrwi. Bardzo dużo razem przeszłyśmy wiele wzlotów i upadków. W zeszłe wakacje miałyśmy okazję wystartować w JMPA w skokach (tj. Jeździeckich Mistrzostwach Polski Amatorów w Toruniu), które ukończyłyśmy na 24. miejscu wśród ok. 60 par. Kolejnym wspólnym sukcesem była wygrana najwyższego konkursu na zawodach "stajennych" - Bingo, była to rywalizacja o puchar "Najlepszego Skoczka Stajni Pegaz". Próbowałyśmy też zawodów ujeżdżeniowych, niestety nie przyniosły nam dużych sukcesów. Wszystkich was, którzy chcieliby zacząć tę wspaniałą przygodę, zachęcam do odwiedzenia najbliższej stajni w okolicy waszego zamieszkania. Zaczynając przygodę z końmi, możesz dojść do wniosku, że nie umiesz przestać, że to „narkotyk”, przyjaźń na całe życie oraz bezwzględnie oddanie. Agata Stachowska kl. Ib

nr7/czerwiec 2015

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

Poradnik, jak robić idealne zdjęcia podczas wakacji

nr7/czerwiec 2015

Spacerek dla każdego, szczyt dla chętnych

1. Opowiedz historię swojej podróży Opowiedz zdjęciami historię twoich wakacji. Zarówno jednodniową wycieczką, jak i dłuższe wakacje mogą stać się tematem fotoopowieści. Fotografuj przygotowania moment wyjazdu, trudy podróży, zmęczenie i radość po dotarciu do celu. 2. Miej aparat zawsze przy sobie Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się okazja do zrobienia ciekawego zdjęcia, a wiele sytuacji nie zdarzy się po raz drugi. Pamiętaj, że piasek, woda i wysoka temperatura szkodzą twojemu aparatowi. Gdy nie robisz zdjęć na plaży, trzymaj go w szczelnej plastikowej torbie, owinięty w jasny ręcznik. W pozostałych wypadach noś aparat na pasku na szyi. 3. Bądź spontaniczny. Nie wszystkie zdjęcia powinny być pozowane. Fotografuj swoich bliskich podczas zabawy, w ruchu, w naturalnych warunkach. Fotografując dzieci, zaczekaj na odpowiedni moment i wykonaj serię zdjęć. Jeśli są w ruchu, kadruj tak, jakbyś miał zostawić miejsce na ich przemieszczanie się. 4. Nie kadruj wszystkiego centralnie. Środek kadru nie zawsze jest najlepszym miejscem fotografowanego obiektu. Wyobraź sobie w kadru pola do góry „kółko i krzyżyk”. Najważniejsze dla ciebie elementy zdjęcia umieść wzdłuż linii lub na ich przecięciach. 5. Podejdź bliżej Nie ujmuj wszystkiego na jednym zdjęciu. Gdy zauważysz swój cel do sfotografowania, podejdź bliżej. Zrób serię prostszych ujęć. 6. Czyste tło Jeśli tło nie koresponduje z tematem zdjęcia, postaraj się, żeby nie odciągało od niego uwagi. Czyste, harmonijne tło wyeksponuje temat. Zmieniaj kąty patrzenia dopóki nie znajdziesz właściwego. 7. Pamiętaj o lampie błyskowej Eksperymentuj z fleszem. W słoneczne popołudnie jego błysk wyeliminuje ostre cięcie na twarzy. W pochmurny dzień zwiększy kontrast i nasyci kolor. Gdy robisz zdjęcie nocą, pamiętaj, że błysk ma ograniczony zasięg. Włącz go wtedy, gdy fotografujesz coś z bliska.

Jeżeli spędzacie wakacje w Hiszpanii i nie wiecie, co można by tam jeszcze zobaczyć, to mam dla Was wspaniałe miejsce, godne polecenia. Góra Penyald’Ifach to zdecydowanie największa (w dosłownym tego słowa znaczeniu) atrakcja Calpe (Calpe to jest to jedno z miast Hiszpanii, w którym miałam okazję spędzić miesiąc zeszłorocznych wakacji). Spacerem prawie każdy (komu chodzenie nie sprawia problemu) dotrze dotrze mniej więcej do połowy wysokości wygodną ścieżką. Kończy się ona jaskinią – tunelem. Jeśli zdecydujemy się dotrzeć tylko do tunelu, to w umiarkowanym tempie drogę w górę pokonamy w około godzinę. Natomiast za tunelem zaczyna się już o niebo trudniejszy odcinek trasy. Tam droga już nie jest tak wygodna. Idzie się po nierównej powierzchni (najczęściej po kamieniach, które są tam porozrzucane). Wydaje się, że to już wystarczające utrudnienie, jednak idziemy nad przepaścią … dlatego trzeba być bardzo uważnym, nie spieszyć się, patrzeć pod nogi. Trasa nie jest linia prostą, tylko okrąża górę, zmierzając na szczyt. Widoki zapierają dech w piersiach – warto je uwiecznić na zdjęciach. Znajdzie się coś dla miłośników wspinaczki skałkowej. Maja tam oni do wyboru kilkanaście tras o dość wysokich poziomach trudności. Ja dotarłam na sam szczyt i choć dotarcie tam trwało dość długo (w obie strony to wycieczka na cały dzień), pozostały mi niesamowite wrażenia. Zachęcam do takiej wyprawy wszystkich, którzy będą mieli taka możliwość – nie pożałujecie. Wiktoria Rompa kl. Ib

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

Co warto przeczytać w te wakacje ?

nr7/czerwiec 2015

praca w sowieckich łagrach, walko o życie swoje i bliskich, głód, choroby i straszliwie syberyjskie mrozy. Doświadczyły niewyobrażalnego cierpienia, jednak nic nie było w stanie ich pokonać. Książka ukazuje, jak naprawdę wygląda walko o przetrwanie na nieludzkiej ziemi. Pozwala nam zobaczyć dramat sowieckiego zesłania oczami kobiet cudem ocalałych z syberyjskiej katorgi.

Victoria Aveyard, Czerwona królowa

Plaża, słońce i książka. Brzmi idealnie, prawda ? Skoro zaczyna się przerwa wakacyjna, to może czas, aby nadrobić zaległości w lekturze? Obecnie na rynku pojawia się tak wiele interesujących książek, że właściwie każdy znajdzie coś dla siebie. Oto parę propozycji, które mogą was zainteresować i z pewnością nakłonią do czytania. 

Główną bohaterką powieści „Czerwona królowa” jest niespełna osiemnastoletnia Mare Molly Barrow, której życie i przeszłość wyznacza kolor krwi. k Jej czerwona barwaDominika sprawia,Kierszka że miejsce nastolatki w hierarchii społecznej jest ściśle określone, a możliwości bardzo ograniczone. W przyszłym roku ma zostać wysłana na wojnę. Jednak jej los się odmienia i zostaje przydzielona do zadania, do którego kompletnie nie jest przygotowana. Książka (bestseller) - opowiada o wartościach, dla których w życiu warto poświęcić wszystko.

Gristen Tess, Bez odwrotu

Weir Andy, Marsjanin

Była ciemna, deszczowa noc. Ten mężczyzna pojawił się znikąd. Wpadł prosto pod koła jej samochodu. Catherine nie miała szans, by w porę zahamować. Odwiozła rannego do szpitala, a tu okazało się, że mężczyznę, którego potrąciła, ktoś wcześniej postrzelił. Po opuszczeniu szpitala Victor odnajduje Catherine. Chce odzyskać dokumenty, które ukrył w jej samochodzie. Te informacje mogą pogążyć ludzi z najwyższych szczebli władzy. Są jak tykająca bomba zegarowa. Teraz obojgu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.

Mark Watney kilka dni temu był jednym z pierwszych ludzi, którzy stanęli na Marsie. Teraz jest pewien, że będzie pierwszym, który tam umrze! Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, a na dodatek bez łączności z Ziemią. Co gorsza, pozostali członkowie ekspedycji i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czy główny bohater przetrwa? Czy się podda?

Regin Brett, Jesteś cudem Jesteś cudem, czyli 50 lekcji, jak uczynić niemożliwe możliwym. Książka składa się z opowieści z życia wziętych, przez które autorka pragnie pokazać nam, że szczęście zależy od nas samych - naszych wyborów i decyzji najczęściej nie aż tak trudnych, jak się nam z pozoru wydają. A każda próba zmiany świata wokół siebie na lepsze sprawia, że dokonujemy cudów. Cudów, które są osiągalne dla każdego z nas. Codziennie. Książka nie tylko skłania do pewnej refleksji nad swoim życiem, ale także motywuje nas do realizacji marzeń.

Hebrich Anna, Dziewczyna z Syberii Trzy kobiety. Wszystkie pamiętają to samo: walenie kolbami w drzwi, kilka chwil na spakowanie rzeczy, płacz, wagony bydlęce i trzask ryglowanych drzwi. Kilka tysięcy kilometrów podróży w nieznane. Czekała je niewolnicza

Bogna Knitter kl. 2c

Alex Kavy, W ułamku sekundy Ostatnio przeczytałam niezwykły kryminał. Od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu, a fabuła jest zachwycająca. Opowiadao agentce specjalnej Maggie O'Dell , która przez dwa lata śledzi każdy krok seryjnego mordercy nazywanego Kolekcjonerem, ze względu na chory zwyczaj „kolekcjonowania“ swoich ofiar przed pozbyciem się ich w okrutny sposób. Psychika Maggie została mocno nadszarpnięta poprzez walkę

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57 z Kolekcjonerem – nawiedzają ją koszmarne sny oraz dręczy poczucie winy, że nie zdołała ocalić jego ofiar. Wie, że tylko ona jest w stanie go schwytać. Razem z przydzielonym pomocnikiem agentka kontynuuje polowanie na psychopatę, lecz ten ciągle wyprzedza ich o jeden krwawy krok. Prowadzi z Maggie makabryczną grę, która doprowadza ją na skraj załamania nerwowego. Czy schwytanie Kolekcjonera stanie się jej prywatną zemstą? Czy przekroczy granicę i każe cierpieć mu tak, jak cierpiały jego ofiary? Odpowiedzi na te i inne pytania pozostawiam wam :) Polecam tę książkę, ponieważ gdy już się ją zacznie, nie można się oderwać, a wątek Maggie, jej załamanie psychiczne, do którego doprowadza ją psychopatyczny morderca, tylko dopełnia obraz fascynującej całości. Autorka w odważny sposób kreuje tezę na temat obecności dobra i zła w każdym z nas. Alex Kava świetnie miesza spowolnienie akcji z nagłymi zwrotami. Mimo że zakończenie jest raczej typowe, to nie brakuje w nim elementu zaskoczenia. Podsumowując w powieści „W ułamku sekundy” Alex Kava maluje piórem mrożący krew w żyłach bezlitosny portret podatnej na manipulacje ludzkiej psychiki. POLECAM! Dagmara Topp kl. 2c

METRO 2033 Metro 2033 – powieść Dmitrija Głuchowskiego, opisująca życie ludzi chroniących się w moskiewskim metrze po wojnie atomowej. Data wydania: 2005 Gatunek: fantastyka postapokaliptyczna Następna książka: Metro 2034

„Czarni. mówią, że są wysokie na dwa metry, że mogą rozerwać dorosłego mężczyznę na strzępy gołymi rękami, że wyglądają jak przenicowany człowiek. Ale to wszystko nieprawda… Prawda jest znacznie straszniejsza.” Książka już na początku uderza nas brutalną rzeczywistością. Świat nie należy już

nr7/czerwiec 2015

do nas - ludzi. Nasze panowanie na tej Ziemi już się skończyło. Tylko nieliczni z nas mieli nieszczęście zostać wśród żywych, Skryliśmy się pod ziemią, w ruinach postatomowej Moskwy. Na stacjach metra. Jest 2033 rok A.D. 20 lat temu świat, który znamy został unicestwiony. 40 tys. ludzi znalazło schronienie w trzewiach miasta, spowitego nuklearną zimą. Wierzymy, że jesteśmy ostatni, nie mamy kontaktu z resztą świata. Radio milczy, a może to my nie chcemy słyszeć o innych? Wciąż trudno nam uwierzyć, że sami to na siebie sprowadziliśmy. Być może to gniew Boży? Może uznał, że nie warto wypłukiwać niedobitków z metra? Miał ważniejsze sprawy, a może nawet umarł? W metrze nie ma już Boga… …jest za to wiele nowych zagrożeń. Mutanty, choroby dziesiątkujące w ciągu ostatnich lat populacje metra. Wreszcie największe zagrożenie - my sami. Każda stacja to osobne państwo. Tworzą one między sobą sojusze i toczą wojny. Po ostatniej wojnie między Hanzą a Linią Czerwoną i Czwartą Rzeszą z 40 tys. ludzi zostało ok. 20 tys. a to jeszcze nie koniec konfliktu… Do rzeszy ścierwojadów żerujących na trupie ludzkości dołącza nowy gracz - Czarni. To homo novus - nowy gatunek człowieka, który włada teraz światem na naszym miejscu Będzie chciał nas unicestwić, a może łaskawie zezwoli nam na życie w krainie wiecznej ciemności? Atakują moją rodzimą stację WOGN z przerażającą skutecznością. Nasza ostatnia nadzieja to Artem - od jego losów zależy nasz własny, to on musi donieść wiadomość do serca metra, na ostatnią oświetloną stację, gdzie jeszcze istnieje cywilizacja - Polis. Droga nie będzie łatwa. WOGN leży w najdalej wysuniętym miejscu metra. Czy Artemowi starczy sił i odwagi? Mnie książka oczarowała prostotą pomysłu i niezwykłym kunsztem pisarskim. Nie mogłem się oderwać dopóki nie doszedłem do ostatniej strony. Gdy jednak musiałem robić przerwy, myśli ciągle krążyły wokół Artema i tego niezwykłego, barwnego świata, w jaki zmieniło się zwykłe,

Zespół Szkół Administracyjno – Ekonomicznych w Gdyni, ul Orłowska 57

można by pomyśleć, metro, barwione szkarłatem krwi i mrokiem śmierci. Metro to teraz nasz dom i jedyny świat, jaki znamy, nasza twierdza. Będziemy jej bronić do ostatniego naboju, do ostatniego oddechu. Do ostatniego światła. Aż stanie się cmentarzem naszej upadłej rasy…

Żywe trupy

Nieznany wirus zamienia większość ludzi w żądne krwi zombie. Rząd upada, a niewielkie grupki ocalałych walczą o przetrwanie... Nic nowego, nieprawdaż? Otóż błąd! Co prawda zombie same w sobie się nie zmieniły, nadal powoli człapią i zjadają mięso (nie tylko ludzkie) od czasu do czasu powarkując. Zmieniło się podejście twórcy do tematu. Przecież komiksów i książek o zombie jest pełno, chociażby "28 Dni", "Resident Evil" czy wzbudzające kontrowersje "Jesus hates zombies", czyli komiks o Jezusie walczącym z truposzami kijem baseballowym i wygłaszającym przy tym cytaty z Biblii (swoją drogą całkiem niezłe). Jednak w porównaniu z wymienionym powyżej zombie Kirkmana wypadają najlepiej i trafiają do szerokiego grona odbiorców. Co odpowiada za ten fenomen? Zaraz Wam wyjaśnię. Po pierwsze, jak powiedział sam Kirkman "Jeśli ktoś wystraszy się czytając ten komiks, no cóż, fajnie, ale pamiętajmy, że to nie jest jego celem. On ma ukazać emocje towarzyszące bohaterom i ich przemianę." I tak właśnie jest. Kto walczyłby z zombie w trakcie apokalipsy, gdyby takowa nastąpiła? Właśnie MY. Nie jacyś Rambosi, którzy patrząc śmierci w oczy plują jej w twarz, tylko zwykli ludzie jak Ty czy ja. I to właśnie jest niesamowite, przemiana głównego bohatera Ricka Grimes'a

nr7/czerwiec 2015

z małomiasteczkowego gliny w... A zresztą sami się przekonacie. Po drugie, ukazanie trudu przetrwania. W większości tego typu literatury, filmów, gier etc. największym problemem zawsze są zombie prawda? Tu tak nie jest. Tu zombie są jedynie dodatkiem do całej masy zagrożeń i to nie tylko głodu, czy pragnienia, ale także chorób zakaźnych, zimna i innych ocalałych. Po trzecie, i tu znów odniosę się do wypowiedzi autora "(...) oglądając każdy film o zombie zawsze chciałem wiedzieć, co dzieje się dalej, nawet jeśli wszyscy bohaterowie giną (...) Ten komiks to taka kronika życia Ricka. Wreszcie będziemy mieli coś, co nie kończy się wraz z tymi nieznośnymi napisami końcowymi. Historia Ricka nie będzie oczywiście trwała w nieskończoność, ale na pewno bardzo długo. W chwili, gdy czytacie tę recenzję, jest już ponad 100 tomów, a twórca zapowiedział, co najmniej 300 kolejnych. Na koniec powiem jeszcze, że mnie przyciągnęły barwne postacie i fascynacja wszystkim, co dotyczy amatorów tkanki mózgowej. Co ciekawe, komiks jest w całości czarno-biały i o ile na początku mnie to nieco odrzucało, o tyle po zagłębieniu się w tekst można śmiało stwierdzić, że taka konwencja w tego rodzaju komiksie jest najlepszym wyborem. Jak zapewne większość z was wie, zrealizowano również serial oparty na komiksie i noszący ten sam tytuł. Ja właśnie od serialu zacząłem swoją przygodę z truposzami, ale wam radzę przeczytać, a potem obejrzeć. Unikniecie spojlerów, ponieważ fabuła serialu i komiksu jest całkowicie różna i, tak jakby, poznacie dwie zupełnie odmienne historie tych samych bohaterów. Muszę kończyć, słyszę już łomot martwych rąk w futrynę drzwi i nierówne kroki. Walkę o przetrwanie czas zacząć raz jeszcze, być może już ostatni... Nikodem Bradtke, kl. 2a