Dziewczyny o wielkich sercach

przedstawia szaloną komedię twórcy „Długiego dzieciństwa” Dziewczyny o wielkich sercach Reżyseria Pupi Avati Włochy 2011, 85 min. Zwariowana komedia...
Author: Anna Michalik
3 downloads 0 Views 6MB Size
przedstawia szaloną komedię twórcy „Długiego dzieciństwa”

Dziewczyny o wielkich sercach Reżyseria Pupi Avati Włochy 2011, 85 min.

Zwariowana komedia mistrza kina o miłości i niewierności we Włoszech lat 30.

W KINACH OD 26 LIPCA 2013 DYSTRYBUCJA VIVARTO SP. Z O.O ul. Św. Wincentego 114 lokal U5, 03-291 Warszawa tel.: + 48 22 35 39 602, fax: + 48 22 35 39 603 KONTAKT - Dział dystrybucji Anna Dziewulska, e-mail: [email protected] PR & MARKETING METEORA FILMS sp. z o.o. Adres korespondencyjny: KINO PRAHA, ul. Jagiellońska 26, 03-719 Warszawa Media & PR – Małgorzata Borychowska e-mail: [email protected] tel. + 48 696 485 303 Marketing – Katarzyna Kobylińska e-mail: [email protected] tel. + 48 600 051 516

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

VIVARTO sp. z o.o. przedstawia produkcję DueA Film, Medusa Film i Sky Cinema

Dziewczyny o wielkich sercach Tytuł oryginalny: Il cuore grande delle ragazze

Twórcy filmu m.in.: Reżyseria Pupi Avati Scenariusz Pupi Avati Producent Antonio Avati Zdjęcia Pasquale Rachini Montaż Amedeo Salfa Scenografia Giuliano Pannuti Kostiumy Catia Dottori Muzyka Lucio Dalla

Występują: Cesare Cremonini Carlino Vigetti Micaela Ramazzotti Francesca Osti Gianni Cavina Sisto Osti Andrea Roncato Adolfo Vigetti Erica Blanc Eugenia Vigetti Manuela Morabito Rosalia Osti Gisella Sofio Olimpia Osti Marcello Caroli Edo Vigetti Sara Pastore Sultana Vigetti Massimo Bonetti Umberto Vigetti Sydne Rome Enrichetta Rita Carlini Maria Osti Stefania Barca Amabile Osti Alessandro Haber głos Edo

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Nagrody / festiwale: 2012 – 17. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi, sekcja Filmowe Odkrycia Europy 2012 – 13. Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu 2012 – Włoski Festiwal Filmowy w Ajaccio, sekcja Panorama 2012 – 12. Festiwal Filmów Włoskich LAVAZZA w Australii (Melbourne, Sydney, Brisbane, Adelaide, Perth) 2012 – Festiwal Nowe Kino Włoskie (NICE – New Italian Cinema Events) w Moskwie i Petersburgu: oficjalna selekcja 2012 – Festiwal Włoskich Filmów w Villerupt, sekcja Panorama 2011 – MFF w Rzymie: udział w konkursie głównym

Pupi Avati o filmie „Dziewczyny o wielkich sercach”: Po „Długim dzieciństwie” zapragnąłem zrobić film kompletnie inny od „Długiego dzieciństwa”. Z mojego najnowszego filmu widz na pewno wyjdzie z szerokim uśmiechem na twarzy.

To

będzie

zabawna

i

surrealistyczna

komedia,

ale

bardzo

w

moim

stylu...

Pierwowzorem postaci Carlino Vigettiego jest mój dziadek. Był on jednym z tych mężczyzn, którzy nie przepuszczą żadnej kobiecie. Po raz pierwszy zdradził żonę już w dniu ślubu i myślę, że robił to do końca życia, ale był też bardzo zabawną osobą. Pupi Avati, reżyser i scenarzysta

Kadr z filmu „Dziewczyny o wielkich sercach”

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Skrócony opis filmu: Mała wieś w środkowych Włoszech lat 30. Mężczyźni mają tutaj prawo do traktowania niewierności jako niezaprzeczalnej potrzeby fizjologicznej, a kobiety cierpliwie to znoszą… Właśnie tu mieszka przystojny Carlino Vigetti, najstarszy syn biednej chłopskiej rodziny. Nie jest wprawdzie najbystrzejszym mężczyzną we wsi, ale, podobnie jak jego ojciec i dziadek, posiada pewien ukryty dar, któremu nie umie się oprzeć żadna z lokalnych przedstawicielek płci pięknej. Carlino korzysta więc ze swojej popularności, uwodząc kobiety na prawo i lewo. Z lęku przed eksmisją z gospodarstwa jego rodzina zawiera umowę z Ostimi – bogatymi właścicielami ziemskimi: Carlino, w zamian za dożywotnią dzierżawę gospodarstwa i elegancki motocykl marki Guzzi, zobowiązuje się poślubić jedną z ich dwóch brzydkich córek, które nadaremnie czekają na adoratorów. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nieoczekiwane przybycie trzeciej, przyrodniej siostry, Franceski. Dziewczyna doprowadza do miłosnego obłędu kochliwego Carlina i sprawia, że wszystkie ustalenia diabli biorą. Ale to dopiero początek łańcucha dramatycznych, komicznych i paradoksalnych zdarzeń, w których będą uczestniczyć członkowie obu rodzin…

Pupi Avati o filmie:

Dziadkowie z dziecięcych wspomnień Jestem człowiekiem po siedemdziesiątce, więc coraz większą rolę w moim życiu odgrywają wspomnienia. Mój ojciec pochodził z dobrej mieszczańskiej rodziny, ale moja matka urodziła się w wiejskiej kulturze i w niej wzrastała – w wiosce Sasso Marconi, niedaleko Bolonii. Tam właśnie moja rodzina schroniła się podczas wojny i tam się wychowywałem. Bardzo wyraźnym

wspomnieniem

z

mojego

dzieciństwa

jest

wspomnienie

dziadków,

dwojga

szczególnych ludzi. Ich małżeństwo trwało naprawdę długo i było niezwykle burzliwe. Dziadek był przystojnym facetem, hojnie obdarowanym przez naturę i chętnie z tego korzystał, wdając się w liczne romanse i miłostki z dziewczętami z okolicy. Z drugiej strony, była moja babcia, porządna dziewczyna, która pojmowała małżeństwo bardzo tradycyjnie, dopuszczając w nim obecność innych kobiet i niewierność. Jej zachowanie spowodowało, że zacząłem się zastanawiać nad tym, jak wielkiego serca, jak wielkiej tolerancji potrzebowały kobiety takie jak ona, żeby przetrwać w tamtych czasach, aby zrozumieć i wybaczyć niewiernym mężom ich zachowanie. Pamiętam krzyki mojej babci za każdym razem, gdy znalazła zdjęcia dziadka z innymi kobietami, a jednak stale mu wybaczała, a on, skruszony, stale do niej wracał. Historia tego, jak doszło do ślubu moich dziadków, wydała mi się idealnym punktem wyjścia do stworzenia komedii: moja babcia zakochała się w człowieku o najgorszych wadach w Sasso Marconi i dotrwała nienaruszona do nocy poślubnej, chociaż mój dziadek próbował ją

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

zdobyć na tysiąc sposobów... Tak przynajmniej myślę. Przyjechali do hotelu w podróż poślubną, a on pod błahym pretekstem zniknął na kilka godzin i ją zdradził... Uważam, że w tamtych czasach coś takiego wcale nie było rzadkością. Babcia na trzy miesiące uciekła do Bari, ale potem wróciła do domu i trwała w tym małżeństwie aż do śmierci. Uznałem to za fantastyczne i z przyjemnością opowiedziałem tę historię, niewiele tylko dodając od siebie. Męska niewierność Sposób bycia mężczyzn i kobiet w tamtych czasach był bardzo odmienny od dzisiejszego. Podobał

mi

się

pomysł

stworzenia

na

ekranie

nieco

„skandalicznej”

propozycji,

przeanalizowania pewnej mentalności bardzo różnej od dzisiejszej. Carlino Vigetti to człowiek poczciwy, ale nieodpowiedzialny i zawsze szukający zdobyczy. Typ mężczyzny, którego żaden rodzic nie chciałby na męża dla swoich córek. Jego urok nie ma nic wspólnego z inteligencją, urodą, czy bogactwem, to tajemniczy i ukryty dar, któremu nie może się oprzeć żadna kobieta. W przeciwieństwie do tego, co obecnie myślimy o tamtych czasach, seks był wtedy na porządku dziennym. Ludzie żyjący na wsi z trudem czytali, perspektyw i rozrywek nie było wiele, nie chodzono do kina, do teatru, więc mężczyźni poświęcili się głównie siedzeniu w gospodzie, łowiectwu, no i zdobywaniu kobiet. Seksualne atrakcje były przywilejem mężczyzn, seksualne przyjemności były zarezerwowane wyłącznie dla nich. Kobietom nie wybaczało się zdrady, zaś to samo u mężczyzn było powszechnie tolerowane, ponieważ wydawało

się

niemal

fizjologiczną

potrzebą,

było

częścią

roli

mężczyzn,

jak

koguty

rywalizujących o to, kto uwiedzie więcej kobiet, a po wszystkim, jakby nigdy nic, wracających do domu, do żon. To była ich jedyna rozrywka. Nie mieli nic innego. Wybór aktorów Tym, co skłania mnie do wyboru aktora, jest ciekawość. Najważniejsze, że mam przed sobą osobę pełną człowieczeństwa i hojności. Nigdy nie robię przesłuchań, ufam mojej intuicji i mojemu bratu. Jak dotąd, nigdy się nie zawiodłem. Właśnie brat wspomniał mi wcześniej o Cesare Cremoninim i pewnego wieczoru zobaczyłem go przypadkiem w jakimś programie telewizyjnym. Jest gwiazdą pop i musi przestrzegać pewnych stereotypów „artysty”, ale to dobry chłopak, który mówił o rodzinie z opanowaniem i szczerością, czym bardzo mnie ujął. Z kolei Micaelą Ramazzotti spotkałem się już na planie naszych poprzednich produkcji, jest bardzo dobrą aktorką, a tym razem pokazała, jak wielki potencjał komediowy w niej drzemie.

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Pupi Avati, Cesare Cremonini i Micaela Ramazzotti na planie filmu „Dziewczyny…” Fikcja Historia pokazana w „Dziewczynach o wielkich sercach” może wydawać się fikcją, ale w rzeczywistości to niemal dokument. Oczywiście wszystko jest tu bardziej groteskowe i ekstremalne,

bardziej

przesadzone,

paradoksalne,

ale

takie



prawa

komedii.

Kadry z filmu „Dziewczyny o wielkich sercach”

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Prasa o filmie: Avati (…) i tym razem serwuje widzom dzieło, które jest świetnym kąskiem dla miłośników włoskiego kina i oddanych fanów reżysera. Akcja toczy się w małej wiosce w faszystowskich Włoszech lat 30. (choć historii jest tu jak na lekarstwo), reżyser z nostalgią odtwarza świat tradycyjnych wartości i perfekcyjnie udaje mu się oddać atmosferę minionych czasów. Opowieść dotyczy dwóch rodzin, których losy splatają się za sprawą pary zakochanych Franceski i Carlino (…). Bohaterowie to cała galeria interesujących postaci niepozbawionych wad - nie mają oni co prawda krystalicznych charakterów, ale są ukazani z dużą dozą sympatii i humoru, co sprawia, że widz jest w stanie wybaczyć im drobne słabości i przewinienia. Dzieło obfituje w zwroty akcji i liczne perypetie, reżyser prowadzi grę z widzem, często sprowadzając go na manowce. W filmie obecna jest śmierć, samobójstwa, rozstania, śluby, zdrady i przede wszystkim

miłość,

reasumując

-

czysta

esencja

życia.

To

opowieść

o

uczuciu

i kompromisach, happy end jest tu możliwy tylko dzięki tytułowym dziewczynom o wielkich sercach, które potrafią wybaczyć zdradę kochliwym Włochom często niepotrafiącym oprzeć się czyhającym na nich pokusom. Monika Strzelak, 17. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi, cinergiafestiwal.pl „Dziewczyny o wielkich sercach” stanowią kolejny dowód na to, że kino Avatiego zasługuje na miejsce w świadomości polskiego widza. Nowy film pochodzącego z Bolonii reżysera kontynuuje założenia wypracowanego przez niego stylu. „Dziewczyny…” mają w sobie nostalgiczny wdzięk, narracyjną biegłość i skierowaną w stronę bohaterów empatię. Jednocześnie filmowi Avatiego udaje się nawiązać klimatem do twórczości dawnych mistrzów włoskiego kina. Demonstracyjnie

plebejskie

i

zafascynowane

prowincjonalną

rzeczywistością

„Dziewczyny…” można by potraktować jako zbiór przypisów do „Amarcordu”. Avati - zupełnie jak Fellini w tamtym dziele - cofa się do krainy swojego dzieciństwa i nadaje swojemu filmowi formę baśni. W „Dziewczynach…” włoski reżyser ze swadą snuje opowieść o rozpasanym seksualnie poczciwcu, który - na mocy rodzinnych układów - zostaje zmuszony do poślubienia jednej z dwóch nieatrakcyjnych córek sąsiadów. Gdy mężczyzna decyduje się sprzeniewierzyć rodzinie i ulokować uczucia w przyrodniej siostrze bohaterek, może się wydawać, że „Dziewczyny…” już za chwilę skręcą w stronę klasycznego melodramatu. Reżyser ani myśli jednak serwować widzowi wygładzonej opowiastki o miłości. Zamiast epatować romantyzmem, film Avatiego iskrzy rubasznym humorem, a w miejsce czułych słówek wstawia beknięcia i wulgaryzmy. Mocno fizjologiczna perspektywa, z jakiej reżyser spogląda na swoich bohaterów, bynajmniej nie odpycha, a wręcz czyni ich bardziej autentycznymi. Z nieposkromionej

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

cielesności w „Dziewczynach…” bije ten sam humanizm, który przed laty stanowił znak rozpoznawczy „Trylogii życia” Pasoliniego. Piotr Czerkawski, [LAF] Tu nie ma miejsca na czułe słówka! Stopklatka.pl „Dziewczyny o wielkich sercach” to lekka komedia o dawnych czasach. (…) Ten film to hołd dla pokoleń kobiet, w których sercach było miejsce na przebaczenie i wyrozumiałość. www.filmscoop.it Zabawny, romantyczny i wzruszający. comingsoon.it Cały Avati z charakterystyczną dla niego paletą uroczych postaci i zabawnych sytuacji. Paolo D'Agostini, „La Repubblica” Avati otacza widza nostalgią za światem, który już nie istnieje: krajobrazami EmiliiRomanii lat trzydziestych, kiedy mężczyźni byli w stanie konkurować z kogutami, a kobiety dzielnie to znosiły. Paolo Mereghetti, „Corriere della Sera” Cesare Cremonini w swojej pierwszej roli to szczęśliwy wybór, a Micaela Ramazzotti, z jej mieszaniną dumy i kruchości, czyni z Franceski jeden z najbardziej ekscytujących portretów kobiet w galerii Avatiego. Alessandra Levantesi Kozich, „La Stampa”

„Dziewczyny

o

wielkich

sercach”

to

przepełniona

nostalgią

komedia

o

miłości,

kompromisach i roli kobiet w faszystowskich Włoszech Mussoliniego, zainspirowana historią dziadków reżysera. empirecinema.com.au Urokowi tej romantycznej komedii oprzeć się jest równie trudno, co wdziękowi jej bohatera – Carlino. www.americancinemathequecalendar.com (…) uroczo zabawny film. losangelesitalia.com

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Jestem jak Piotruś Pan - rozmowa z reżyserem Pupi Avatim:

Jest pan krytykiem współczesnej cywilizacji. Pokazuje pan świat chorujący na hedonizm i narcyzm. Czuje się pan moralistą? Być może moje nastawienie krytyczne bierze się stąd, że wychowywałem się długi czas na wsi, gdzie mojej rodzinie udało się schronić przed niebezpieczeństwami II wojny światowej. Kultura ludowa, w pewnym sensie prymitywna, której struktura opiera się na elementach magicznych i nadnaturalnych, na baśniach, na wierzeniach, zabobonach, wierze w cuda – jest mi bardzo bliska. Widać to w wielu moich filmach (…). Osobiście tęsknię za tym czasem i ludźmi, którzy żyli w zupełnie inny sposób niż teraz. Staram się w moich filmach pokazywać właśnie tę magiczną przeszłość lepszych ludzi, gdyż uważam, że są więcej warci niż współcześni. Można zatem powiedzieć, że jestem moralistą. Studiował pan politologię, pracował jako sprzedawca ryb. Jak pan trafił do kina? Podobno reżyserem postanowił pan zostać po obejrzeniu „Osiem i pół” Felliniego? Studiowałem, to fakt, ale nie mam dyplomu. Pracowałem w fabryce mrożonek Findus aż 4 lata i mogę śmiało powiedzieć, że były to najgorsze lata mojej młodości. Zrozumiałem, że to nie jest zajęcie dla mnie. Praca polegająca na siedzeniu za biurkiem i zarazem ograniczaniu własnych perspektyw całkowicie mi nie odpowiadała. Jedyne, co zawdzięczam tej pracy, to fakt, że zrozumiałem, jak wygląda życie ograniczające się do tego, aby pod koniec miesiąca dostać pieniądze, życie ludzi, którzy po drodze nie realizują żadnych marzeń. Ta wiedza przydała mi się później niezmiernie przy opowiadaniu własnych historii na ekranie. A jeśli chodzi o „Osiem i pół”, to właśnie ten film nauczył mnie, czym kino jest i czym może być. Zdyskontował to wszystko, co poprzednio widzieliśmy, a śmiało można powiedzieć, że oglądaliśmy w tym czasie mnóstwo filmów, całe dnie spędzaliśmy w salach kinowych. Ale dopiero Fellini pokazał wszystkim, jak wspaniałym narzędziem może być film i jak ogromną ma siłę rażenia. Tym niezwykłym medium reżyser może pokazać na ekranie zdarzenia (a jest to przecież fikcja!) prawdziwsze niż prawda. Od początku traktował pan gatunkowe ograniczenia swobodnie. Czy ślizganie się po powierzchni kina gatunków i wyciskanie na nim własnego autorskiego piętna to istota pana pomysłu na kino? Wydaje mi się, że obecnie w całej Europie twórcy filmowi ograniczają się do jednej perspektywy, jednego sposobu widzenia świata i ludzi, czyli bohaterów swoich przyszłych filmowych projektów. Ten powszechny trend wydaje mi się mocno ograniczający możliwości wyobraźni. Opowiada się najczęściej o teraźniejszości, i to w sposób minimalistyczny

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

i egocentryczny. Kiedyś włoskie kino było bardziej otwarte na inne propozycje gatunkowe – musicale, filmy płaszcza i szpady, przygodowe etc. Ja chcę przede wszystkim opowiadać historie, które zawsze wzruszałyby, oddziaływałyby na publiczność kinową, bez względu na konwencję danego gatunku – na tym polega moja wizja kina. Chciałbym, żeby emocje, które czuję w trakcie pisania scenariusza, były identyczne z tymi, które przeżywają widzowie w kinie. Wiem, że gdy się wzruszą przy danej scenie, uwierzą w moją autentyczność. (…) Zdarza się jednak, że na mojej komedii publiczność się nie śmieje, na filmie grozy – w ogóle nie czuje się przerażona. Zrobiłem w swoim życiu ponad 40 filmów i mam świadomość tego, że nie każdy z nich był sukcesem. Jaka jest dziś kondycja włoskiego kina i jak pan jako reżyser, scenarzysta i producent odnajduje się w obowiązującym we Włoszech systemie produkcyjnym? Z moim bratem jesteśmy nauczeni racjonalności i zdroworozsądkowego myślenia, co się bardzo przydaje w filmowym biznesie. Jakoś tak nam się udaje, żeby wszystkie koszty się bardziej lub mniej zwracały. Ten powtarzający się mechanizm ma jedną zasadniczą zaletę – pozwala nam na robienie filmów, a to jest ważne. Nie oszukujmy się, pieniądze w tej branży są istotne. Nasze filmy przeważnie gwarantują stały dochód, oczywiście dzięki w miarę stałej publiczności, do której trafia ta wizja kina. Nie śledzę w ogóle tego, co się obecnie dzieje we włoskiej kinematografii, chociaż zdaję sobie sprawę z prestiżowych sukcesów, jakimi ostatnio się cieszy dzięki takim filmom jak „Gomorra”, „Il Divo” czy „Mój brat jest jedynakiem”. Kino potrzebuje widza, który je będzie oglądał, i na szczęście widzów włoskiemu kinu nie brakuje. (…) Czym różni się Pupi Avati z początku lat 70. od Pupiego Avatiego dzisiaj? Oczywiście, że Pupi się zmienił, i nie chodzi tu o sposób, w jaki robi filmy. Przede wszystkim dojrzałem dzięki różnym doświadczeniom, jakie w życiu spotykały mnie, moją rodzinę, przyjaciół. Raczej nie oglądam swoich filmów, ale kiedy jestem już do tego zmuszony, z jednej strony widzę kogoś obcego, kim już nie jestem, a z drugiej zdaję sobie sprawę, że każdy ukończony film (a realizuje jeden filmowy projekt na rok) przedstawia mnie w danym momencie. Nie kieruję swoich filmów do określonego odbiorcy, nie mam takiej strategii. Wydaje mi się, że moje filmy oglądają ci, którzy mają podobny sposób patrzenia na świat jak ja – te historie ich bawią, wzruszają, każdego roku oczekują na moje nowe dzieło, co niezmiernie mnie cieszy. Kino wciąż jest dla pana przyjemnością, presją, zawodem. Nie przeżywał pan dylematów bohatera „Osiem i pół”? Nie zawsze reżyserowanie jest przyjemnością. Zdarzają się chwile zwątpienia, kiedy myślę, żeby zostawić to wszystko, skończyć z tą profesją i w ogóle przestać pracować. (…) Ale

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

szybko zdaję sobie sprawę, że nie mogę… nie mogę już bez kina żyć. A sam jestem kimś w rodzaju niezdrowego marzyciela, kimś w stylu bajkowego „Piotrusia Pana” – tak jest lepiej, jest się bardziej wrażliwym. Fragmenty rozmowy Diany Dąbrowskiej z Pupi Avatim, źródło: dziennik.pl

Biogram: Pupi Avati – reżyser Pupi Avati jest wybitnym reżyserem, scenarzystą i producentem filmowym, nagradzanym na licznych festiwalach (Wenecja, Berlinale, Cannes). Urodził się w 1938 roku w Bolonii i tam studiował politologię. Po pokazie „Osiem i pół” Felliniego postanowił zostać reżyserem. Jego pierwszymi filmami były tanie horrory, które jednak wyróżniały się na tle tego typu seryjnej produkcji naddatkiem metafizyki i staranną oprawą wizualną („Szatański Balsamus”, 1968; „Dom o śmiejących się oknach”, 1975; „Zeder”, 1983). Spod jego ręki wyszło również kilka filmów o tematyce muzycznej („Bordella”, 1976 – jej rozpowszechnianie zostało wstrzymane wyrokiem sądowym; „Jazz Band”, 1978; fabularyzowana biografia słynnego jazzmana Bixa Beiderbecka - „Bix, 1991; opowieść o młodych latach Mozarta - „Nas troje”, 1984), bowiem drugą wielką pasją Avatiego jest muzyka (gra na klarnecie). Od lat 80. uważany jest za jednego z czołowych włoskich reżyserów filmowych. Wtedy właśnie ugruntował swoją pozycję filmami: „Szkolna wycieczka” (1983), „Dzień rozdania dyplomów” (1985), „Historia o chłopcach i dziewczętach” z 1989 roku (nagroda David di Donatello za najlepszy scenariusz, nominacja dla najlepszego reżysera 1990). Ostatnich kilka lat przyniosło takie obrazy Avatiego, jak: „Serce gdzie indziej” (David di Donatello dla najlepszego reżysera 2003, nominacja do Złotej Palmy w Cannes), „Świąteczny rewanż” (nominacja do David di Donatello dla najlepszego reżysera 2004), „Druga noc poślubna” (nominacja do Złotego Lwa 2005 na MFF w Wenecji) i „Ojciec Giovanny” (nominacja do Złotego Lwa, nagroda Złote Lwiątko na MFF w Wenecji 2008). W 2010 roku Avati nakręcił „Młodszego syna” oraz goszczący w tym roku na polskich ekranach dramat „Długie dzieciństwo”. Natomiast z 2011 roku pochodzi jego ostatni obraz, nominowane do nagrody Marka Aureliusza na MFF w Rzymie „Dziewczyny o wielkich sercach”, inspirowane historią dziadków reżysera.

VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603