5 lat Kongresu Kobiet magazyn kobiet myślących nr 5–6 / VI 2013, kwartalnik

cena: 5 zł (w tym 8% VAT)

www.femka.net

Wielka Zmiana Mentalności

ISSN

2082-4181

06

9

772082 418035

OD REDAKCJI Kongres Kobiet jest stałym elementem FEMKI, a ona staje się powoli stałym elementem Kongresu. W tym roku po raz kolejny jesteśmy oficjalnym magazynem V już Kongresu Kobiet – emanacji największego od czasu Solidarności ruchu społecznego w Polsce, którego największym atutem jest różnorodność i ponadpartyjność. Jednoczy on kobiety bez względu na wiek, światopogląd, pochodzenie, orientację seksualną czy status materialny. Największą siłą Kongresu jest wyzwalanie drzemiącej w kobietach energii. Zdaniem prof. Magdaleny Środy, jego celem jest Wielka Zmiana Mentalności. Zrozumienie, że jesteśmy równe mężczyznom jako żony, partnerki, pracownice, obywatelki, szefowe. Po dwudziestu latach transformacji ekonomicznej i ustrojowej czas na ewolucję światopoglądową i Kongres świetnie spełnia to zadanie. Dzięki jego działaniom politycy zaczynają poważnie traktować kwestie równouprawnienia. Nie wzbudzają one już pokątnych uśmieszków, a kobiety coraz częściej wychodzą z przypisanych im „paprotkowych” ról. Co jednak najważniejsze – przez 5 kolejnych lat udało się nie tylko utrzymać, ale i rozwijać pobudzoną aktywność. Regionalne Kongresy Kobiet inspirowane Kongresem ogólnopolskim coraz gęściej i szybciej pojawiają się na mapie Polski. Zaczynają też wylewać się za jej granice, czego przykładem jest majowy kongres w Anglii. Marka Kongresu rozpoznawalna jest poza granicami kraju dzięki aktywnemu uczestnictwu jego przedstawicielek w wydarzeniach międzynarodowego ruchu kobiecego. Na początku czerwca liczna polska delegacja w barwach Kongresu Kobiet wzięła udział w XXIII Światowym Szczycie Kobiet w Kuala Lumpur, w Malezji. Kongres Kobiet sprawił, że uczestniczące w nim kobiety zaczynają dostrzegać swoją wartość i godność. Budzą się w nich nowe pokłady energii szukającej ujścia. Dzięki parytetom coraz głośniej i częściej dochodzą do głosu ich polityczne ambicje, Kongres Kobiet zaś niezmiennie zachęca do działania i daje narzędzia ułatwiające odnalezienie się w nowo odkrytej rzeczywistości. W tym roku w duchu partnerstwa, solidarności i różnorodności po raz piąty tysiące kobiet z całej Polski spotkają się w jednym miejscu – w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie, by poszerzać horyzonty, zdobywać nową wiedzę i kontakty, pozyskiwać siły i pomysły do dalszego zmieniania rzeczywistości wokół siebie. II

Marzena Chińcz wydawczyni i redaktorka naczelna FEMKI

SPIS TREŚCI

KOBIECY PUNKT WIDZENIA Dziesięć prawd o Kongresie Kobiet, Magdalena Środa

4

LISTY Listy do redakcji

2

ROZMOWY FEMKI Feministka z dystansem do definicji, z Anitą Kucharską-Dziedzic rozmawia Agata Jankowska 6

POGLĄDY Konstytucja, małżeństwo i związki partnerskie, Monika Płatek 14 Więcej superwomen na rynku pracy, Monika Zakrzewska 18 Przemoc zmienić w pomoc, Joanna Piotrowska 21 Prawne aspekty parytetów w świetle Konstytucji z 1997 roku, Ewa Łętowska Strategie i budżety: współpraca w ramach samorządów, Ewa Rumińska-Zimny Zjednoczone Królestwo Kobiet, Magdalena Środa 35

25 32

KONGRES KOBIET

5 lat Kongresu Kobiet – Wielka Zmiana Mentalności 41 5 lat Kongresu Kobiet 48 Gabinet Cieni Kongresu Kobiet – konstruktywna propozycja, nie opozycja 56 Rada Programowa Kongresu Kobiet – szkoła demokracji w wykonaniu kobiet 60 Kongres silny regionami 64

MIGAWKA

Musimy być obecne w polityce! z Wandą Nowicką rozmawia Agata Jankowska O ogródkach, Maryi i odkurzaczu w roli orgazmatora, czyli debata o Mistyce kobiecości Betty Friedan, Joanna Wygachiewicz 74 XXIII Światowy Szczyt Kobiet, Dorota Warakomska 76

71

KUFEREK Slow food, slow life – smakuj życie powoli, Karolina Potempa Horoskop runiczny 80

78

1

LISTY DO REDAKCJI

Ten nieszczęsny feminizm Elżbieta Górnikowska-Zwolak Nowy numer „Femki”, który nabyłam, przypomniał mi atmosferę Kongresu Kobiet Polskich. Tego Kongresu, w którym miałam radość uczestniczyć w 2009 roku. Polką dwudziestolecia 1989-2009 została wówczas okrzyknięta Henryka Krzywonos-Strycharska. Przed chwilą obejrzałam w telewizji rozmowę z nią (10 lutego 2013 r., TVN 24). Zostawmy na boku temat rozmowy, ale chcę zatrzymać się przy jednym stwierdzeniu: „Nie jestem feministką. Chyba, że w takim stopniu, jak jest nią każda kobieta. Dzieci i ich sprawy są dla mnie najważniejsze, ważniejsze niż zjazdy kobiet” (przytaczam z pamięci). Rozmówczyni została zapowiedziana przez redaktora jako feministka, ale odcięła się od tego miana. Zdziwiony był redaktor, zdziwiona i zasmucona byłam ja. Ciężko zrobiło mi się na duszy. Zaczynam zastanawiać się, czy ja sama mam prawo nazywać siebie feministką. Wszak nie uczestniczyłam w II i III Kongresie Kobiet. Były jakieś przeszkody, których nie przezwyciężyłam, kolizje interesów, które sprawiły, że nie pojechałam. Nie postrzegam corocznego uczestnictwa w Kongresie jako wskaźnika mojego feminizmu, wyznacznika tegoż. Liczba obecności na spotkaniach kobiet, tych i innych zjazdach o charakterze ogólnopolskim, regionalnym i lokalnym, może świadczyć o stopniu zaangażowania w ruch feministyczny. Może, ale jak sądzę – nie musi. Nie każda z nas ma temperament aktywistki, działaczki, nie każda czuje się dobrze w grupie. Poza działaniem jest jeszcze myśl – inna forma aktywności. Refleksja na temat pozycji kobiet w społeczeństwie, ich praw, zapisanych i często nieprzestrzeganych, a także praw, które na swój zapis czekają. Jest interpretacja

wielu zjawisk z życia publicznego i codziennego w tej właśnie perspektywie, feministycznej, na użytek prywatny i nie tylko. Są odczucia i przekonania. Kiedy dziesięć lat temu, podczas odbywającego się w Katowicach seminarium nt. Kobieta w krajach skandynawskich a w Polsce jeden z rozmówców zadał mówczyni ze Szwecji pytanie „Czy jest pani feministką?” (w nadziei, że ta nie przyzna się publicznie do takiej „okropności”), usłyszał odpowiedź (znowu przywołuję z pamięci): „Oczywiście, skoro jestem kobietą, to znaczy że jestem feministką”. A może brzmiało to inaczej: „U nas każda kobieta jest feministką”. Jakoś nie mogę przełożyć tego zdania na polską rzeczywistość. Choć to, co usłyszałam zdawało się brzmieć podobnie, było prawie takie samo. Jak wiemy, „prawie” czyni wielką różnicę. Był przecież ten nieszczęsny początek wypowiedzi: „Nie jestem feministką”. Okazuje się, że są panie, które przeszły metamorfozę i stały się feministkami (jak np. Hanna Gronkiewicz-Waltz) i te, które kochają Kazimierę Szczukę (jak wyznała Henryka Krzywonos) i nie są feministkami. Jaka szkoda, że interes dzieci został potraktowany jako kolidujący z interesem kobiet, podczas gdy w kolizji – czasowej – były tylko pojedyncze przedsięwzięcia, o których mówiła bohaterka audycji. Wszak za wychowanie dzieci odpowiadają dorośli: kobiety wespół z mężczyznami. I nie dostrzegam tu antagonizmu, sprzeczności interesów dzieci i kobiet. Wręcz przeciwnie. Wśród dzieci, które dla Henryki Krzywonos są najważniejsze, które wyrastają u jej boku i pod jej opieką (wspólną z mężem opieką) są dziewczynki. I chłopcy. Wkrótce wyrosną z nich kobiety i mężczyźni. Przydałyby się im jednakowe prawa, jednakowy szacunek, jednakowe szanse na rozwój. Działania feministek, jak również ich refleksja, mogą być wciąż potrzebne, przydatne, aby zmienić ten świat na lepszy. Elżbieta Górnikowska-Zwolak: feministka, pedagożka, profesorka Górnośląskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. kard. A. Hlonda w Mysłowicach. Stopień naukowy doktora habilitowanego uzyskała na podstawie rozprawy: Myśl feministyczna jako nurt rozważań w pedagogice społecznej (2006, 2009).

Redaktorka naczelna: Marzena Chińcz Sekretarz wydania: Joanna Wygachiewicz Zespół redakcyjny: Dorota Warakomska, Agata Jankowska, Halina Zalewska  Korekta: Margerita Krasnowolska  Skład, łamanie, fotoedycja: Piotr Chmura-Cegiełkowski Współpraca: Magdalena Środa, Monika Płatek, Monika Zakrzewska, Joanna Piotrowska, Ewa Łętowska, Ewa Rumińska-Zimny, Paulina Butlewska, Joanna Chrzan, Magdalena Brożyna, Karolina Potempa, Aneta Z Steczkiewicz  Zdjęcia: Marzena Chińcz, Nikodem Szymański, Basia Pawlik, Katarzyna Rainka, Wojciech Surdziel, Dorota Warakomska, Ewa Modlińska, Łukasz Stawikowski, Joanna Łyczewska, Małgorzata Skibińska, Aleksandra Kossowska, Tomasz Bielecki, Planet PR, fb. Dziewczyny na Politechniki!, fb. Regionalny Kongres Kobiet w Koszalinie, Slav  Projekt okładki: Piotr Chmura-Cegiełkowski  Zdjęcie na okładce: Katarzyna Rainka  Druk: dbPrint  ISSN: 2082-4181  Reklama: [email protected], +48 791 169 666  Adres redakcji: skr. poczt. 57, 00-908 Warszawa 49, [email protected] Wydawca: FEMPRESS Marzena Chińcz, ul. J. Kwiatka 59/8, 09-400 Płock, [email protected], +48 791 169 666  http://FEMKA.net Redakcja zastrzega sobie prawo do zmian i skrótów w nadesłanych materiałach i listach oraz do nadawania tytułów. Niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca Do celów niekomercyjnych można korzystać z materiałów zamieszczonych w serwisie internetowym FEMKI i magazynie drukowanym – z podaniem 2 źródła  Znajdziesz nas w salonach prasowych empik  Magazyn wydrukowano na papierze dostarczonym przez Antalis

Piszę ten list, mając przed sobą najnowszą „Femkę” (nr 4/XII 2012). Piszę w desperacji i w poczuciu rezygnacji wobec sytuacji życiowej swojej oraz wielu kobiet homoseksualnych w tym kraju. Nawiązując do książki, której autorką była przedwcześnie zmarła Anna Laszuk (co za ogromna strata!), chcę się podzielić refleksjami z własnej perspektywy oraz wyrzucić z siebie nagromadzony w nadmiarze żal i rozgoryczenie. Gdybym była jedną z bohaterek książki Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!, powiedziałabym o sobie, że mieszkam w Opolu i jestem z rocznika 1971. Urodziłam się w rodzinie milicjanta, który przez wiele lat, począwszy od mego wczesnego dzieciństwa, stosował wobec mnie przemoc fizyczną i psychiczną. Środowisko, w którym się wychowałam i gdzie wciąż żyję, jest patriarchalne, bardzo konserwatywne, nietolerancyjne, a o gejach, lesbijkach mówi się w nim jak o ludziach ułomnych, nienormalnych. W okresie dorastania (schyłek PRL-u/początek lat 90.) nie znałam żadnej lesbijki. Nie znaczy to, że w Opolu ich nie było. Były, ale milczące, niewidzialne. Nie istniały, podobnie jak ja. Dziś, mimo ery internetu i komórek, nie mam żadnych kontaktów z tym środowiskiem. Może to przez wiek, może przez obawy, a może jedno i drugie. To niewiarygodne, ale w moim najbliższym otoczeniu nikt, dosłownie nikt, nie wie o mojej homoseksualnej orientacji. Ani rodzina, ani znajomi. Moje życie od wielu lat to totalna pustka, zupełna izolacja, głębia samotności. Udawanie, ukrywanie uczuć, maskowanie się i samokontrolę opanowałam do perfekcji. Jednak jestem w pełni bezpieczna, bo swoją tożsamość dokładnie skrywam właśnie w owej szafie, pozorując przynależność do heteroseksualnej większości. W polskich realiach lepiej uchodzić za „starą pannę” z wyboru, niż za lesbijkę, więc muszę wymyślać tysiące historyjek na pytanie „Kiedy wyjdziesz za mąż?” lub znosić uszczypliwe uwagi w stylu „Kobieta bez męża to jak żołnierz bez karabinu”. Lęk przed odkryciem mojej życiowej tajemnicy jest tak paraliżujący, że kiedy ukazała się książka Anny Laszuk, nie zdecydowałam się na jej kupno (a gdyby TAKA KSIĄŻKA wpadła przypadkiem w ręce rodziny?!), lecz przyczajona w kącie księgarni chłonęłam kartkę za kartką z wypiekami na twarzy, jak dziecko (a miałam 35 lat!). Niestety, książka Laszuk to książka pesymistyczna. Była ona dla mnie wyjątkowo przygnębiającą i smutną lekturą, bo ukazała bezmiar trosk, upokorzeń i cierpień polskich lesbijek. Nie potrafiłam zrozumieć (i wciąż nie potrafię), dlaczego Anna Laszuk tytułem Dziewczyny, wyjdźcie z szafy! z taką lekkością i optymizmem nawołuje, a wręcz zachęca do coming outu, podczas gdy historie opisujące życie lesbijek są niekiedy dramatyczne, niezwykle przejmujące, pełne bólu i uprzedzeń. Czy autorka zdawała sobie sprawę, że publiczna deklaracja preferencji seksualnych może stanowić zagrożenie dla kariery zawodowej i życia w spokoju? Owszem, sama dała przykład otwarcia, przyznając

się do swoich upodobań i, o dziwo, nie spotkała się z nienawiścią czy agresją. A może Anna Laszuk, lewicowa publicystka, ikona ruchu LGBT, dokonując coming outu, tylko potwierdziła to, co i tak było tajemnicą poliszynela? To, co wszyscy wiedzieli? Nie sądzę, by mój coming out (albo nauczycielki czy kasjerki z małego miasteczka) przeszedł równie gładko i bezboleśnie, co znanej dziennikarki z Warszawy. Cóż, czasem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niewątpliwie jednak Laszuk wykazała się niebywałą odwagą i determinacją, pisząc książkę o życiu polskich lesbijek. Tym większy podziw i uznanie, że nikt wcześniej czegoś takiego nie zrobił. Jak trafnie ujęła Marzena Chińcz, było to czyste szaleństwo. Zwłaszcza, że czasy politycznie pod rządami homofobicznego PIS-u nie były sprzyjające. Ale niestety, od tamtego czasu droga do pełnego równouprawnienia gejów i lesbijek wciąż daleka. Nie wiem, czy udało się Annie Laszuk zmienić coś w postrzeganiu i emancypacji kobiet homoseksualnych w sferze publicznej, ale nie podzielam zachwytu M. Chińcz i K. Dunin. Patrzę z perspektywy jednostki w osamotnieniu zmagającej się z życiowym dramatem. Dla mnie osobiście książka nieżyjącej już dziennikarki nie była terapeutycznym wsparciem. Wręcz przeciwnie – mnie, lesbijkę z prowincjonalnego Opola, utwierdziła w przekonaniu nie tylko o słuszności, ale i konieczności „życia w szafie”. Dlaczego mam wychodzić z owej szafy (i to w moim wieku)? Żeby żyć w strachu? Żeby być zaszczuta przez otoczenie? Dziewczyny, wyjdźcie z szafy! to nie historie spełnionych, szczęśliwych i akceptowanych lesbijek, ale w zdecydowanej większości kobiet, które, podobnie jak ja próbują idealnie wtopić się w otoczenie i stać się częścią tego zakłamanego i nienawidzącego homoseksualistów społeczeństwa. I marne to pocieszenie – jak świetnie napisała Kinga Dunin – że dopiero wnuki posła Zawiszy będą się uczyły historii emancypacji polskich lesbijek.

LISTY DO REDAKCJI

Recenzja przyprawiona goryczą

Z poważaniem, Bożena (tytuł pochodzi od redakcji) Dla Czytelniczek FEMKI mamy egzemplarze książek. Będą przyznane za najciekawsze listy do redakcji, które można wysyłać na adres: [email protected] lub pocztą tradycyjną: Redakcja Femki, skr. poczt. 57, 00-908 Warszawa 49

3

KOBIECY PUNKT WIDZENIA

Dziesięć prawd o Kongresie Kobiet Magdalena Środa

Celem Kongresu jest Wielka Zmiana Mentalności, to znaczy zrozumienie, że powinnyśmy być równe mężczyznom jako żony, partnerki, pracownice, obywatelki, szefowe.

4

Celem Kongresu jest wzmocnienie pozycji kobiet, ich upodmiotowienie i wyrównanie społecznego statusu. Kobietom nie potrzeba „opiekuńczych” polityków czy politycznych obietnic, potrzeba im świadomości, że mogą i powinny wziąć sprawy w swoje ręce. Kongres jest ruchem ideowo otwartym, o jego spójności decyduje 300 postulatów, które zostały sformułowane na pierwszym Kongresie (dotyczących m.in. równego traktowania, lepszej polityki społecznej i edukacyjnej, walki z przemocą i biedą, zdrowia, praw, kwot, troski o słabszych, niepełnosprawnych etc). Naszym celem jest realizacja tych postulatów. Naszym celem jest równe, wolne i nowoczesne społeczeństwo.

Kongres należy do wszystkich osób (kobiet i mężczyzn), które go tworzą. Do przedsiębiorczyń, terenowych działaczek, artystek, kobiet działających w samorządach, w partiach, emerytek, studentek. To nie „Kongres feministek”, „Kongres przedsiębiorczyń”, „Kongres kobiet PO”, „Kongres kobiet lewicy” czy „pań z Warszawy”. Kongresu nie da się przypisać jednej grupie społecznej, nie da się go ograniczyć jedną identyfikacją. Na tym polega jego siła. Kongres stawia na zmiany, na modernizację kraju nie tylko techniczną, ale i kulturową. Nie ma jednak charakteru lewicowego ani prawicowego, jego głównym celem jest egalitarne społeczeństwo dobrobytu, w którym kobiety mają takie same prawa, szanse i możliwości jak mężczyźni, w którym nie ma osób wykluczonych z powodu biedy, płci, orientacji seksualnej, wyznania, wieku, etniczności. Kongres jest ruchem politycznym, choć ponadpartyjnym. Chcemy aktywizować kobiety politycznie, bo wiemy, że bez ich udziału we władzy Polska będzie stała w miejscu i obracała się wokół „tradycji”, własnych mitów, ambicji kilku polityków i piłki nożnej. Kongres wspiera i wspierać będzie kobiety, które pragną brać udział w polityce na różnych poziomach: samorządowym, krajowym, europejskim, i to niezależnie od przynależności partyjnej. Sukces Kongresu mierzy się jego aktywnością w terenie. Chodzi nam o pracę u podstaw, pracę w Polsce i dla Polski. Kongres nie jest jak drabina, która pnie się ku górze, by wspierać liderki. Kongres jest raczej jak wodospad, który płynie w dół, rozlewa się i porywa, czyli aktywizuje coraz więcej kobiet. Kongres Kobiet to tygiel, gdzie spotykają się i ścierają różne osoby, stanowiska, wyznania i światopoglądy. Nasze spotkania są jak drożdże, dzięki którym Kongres pęcznieje i wylewa się poza michę Warszawy. Kongres Kobiet nie ma nic wspólnego z wojną płci, nie chodzi o „wygraną” kobiet, chodzi o równowagę, o równe płace (za tę samą pracę), równy podział obowiązków (domowych), o równe możliwości kariery, o równe traktowanie w sferze publicznej i prywatnej, o godziwe emerytury, o równe bezpieczeństwo (dziś ciągle to kobiety są ofiarami przemocy), o równy udział kobiet w dobrobycie, w gremiach opiniotwórczych, decyzyjnych, w zarządzaniu, we władzy. I wiele innych rzeczy na „r”.

Kongres Kobiet troszczy się o rodzinę, macierzyństwo, o domową i instytucjonalną opiekę nad dziećmi. Nie chcemy, żeby kobiety, które wybierają „dom”, były w gorszym położeniu niż te, które pracują. Nie chcemy, by te, które pracują, nie mogły sobie pozwolić na dziecko. Kongres walczy również z dyskryminacją mężczyzn, którzy z powodu kulturowych stereotypów nie mogą doświadczać pełnego rodzicielstwa. Dlatego domagamy się urlopów ojcowskich. Wierzymy, że większość zmian można przeprowadzić dzięki równościowej edukacji, skutecznej prokobiecej (czyli prorodzinnej) polityce społecznej i społecznie rozumianej ekonomii. Ale na Kongresie będziemy zajmować się nie tylko edukacją, polityką społeczną i ekonomią. Będziemy zajmować się wszystkim tym, co interesuje kobiety, a co służy całemu społeczeństwu. Bo nasze postulaty, zaangażowanie, nasze alternatywne punkty widzenia, nasza polityka służą nie tylko kobietom. To dla dobra nas wszystkich. Bo Kongres Kobiet to najbardziej patriotyczne przedsięwzięcie ze wszystkich!

KOBIECY PUNKT WIDZENIA

Kongres Kobiet stanowi zdrową przeciwwagę dla męskich gremiów, które zasiadają w sejmie, w senacie, w mediach, w rządzie i w instytucjach zarządzających biznesem. Sądzimy, że demokracja, gospodarka i media w rękach niemal wyłącznie mężczyzn to niepełna demokracja, kulawa gospodarka i spaczona opinia. Kongres działa więc na rzecz normalności.

Magdalena Środa: profesor UW, dr hab., pracuje w Zakładzie Etyki Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się historią idei etycznych, etyką stosowaną, filozofią polityczną i problematyką gender. Jest autorką wielu publikacji z zakresu filozofii politycznej i moralnej oraz książek, m.in.: Idea godności w historii i etyce (1993), Indywidualizm i jego krytycy. Współczesne spory między liberałami, komunitarianami i feministkami na temat podmiotu, wspólnoty i płci (2003), Kobiety i władza (2009), Etyka dla myślących (2010), Mała książeczka o tolerancji (2010). Jest redaktorką „Etyki” oraz Rady Naukowej „Przeglądu Filozoficznego”, członkinią Europejskiego Instytutu Równości Gender w Wilnie. Jest również założycielką i kierowniczką Podyplomowych Studiów Etyki i Filozofii (UW), członkinią Komitetu Etyki Polskiej Akademii Nauk, Rady Instytutu Spraw Publicznych, Rady Societas/Communitas. W rządzie M. Belki pełniła funkcję ministra Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Zajmuje się działalnością publicystyczną, jest felietonistką „Gazety Wyborczej” i tygodnika „Wprost”.

5

Feministka z dystansem do definicji Z Anitą Kucharską-Dziedzic rozmawia Agata Jankowska

Wychowano mnie, żebym się mogła samodzielnie utrzymać i nie być od kogoś zależną. Wychowano mnie na feministkę, chociaż nikt nie miał świadomości, że ta postawa może zostać nazwana feministyczną.

ROZMOWY FEMKI

bez rodziny, oswojonego miejsca, przyjaciół, finansowego zapleTak, jestem feministką – mówisz o sobie. Co to znaczy? cza. Wpajała mamie, a potem mnie, że można w życiu wszystko Czym jest dla Ciebie feminizm? Wobec takich pytań zawsze staję bezradna, bo jak w kilku zda- nagle stracić, a jedyne, czego ci nikt nie odbierze, to wiedza i wyniach powiedzieć o światopoglądzie, stosunku do własnej kobie- kształcenie. Po to, żeby się samodzielnie utrzymać i nie być od cości, pełnionych rolach, życiowym doświadczeniu i wypływają- kogoś zależnym. I mama, i ja mamy głęboko zakodowane, że mucych z niego przekonaniach, postawie, identyfikacji, solidarności simy być samodzielne i maksymalnie niezależne od okoliczności, i siostrzeństwie, działaniach podejmowanych od kilkunastu lat a zatem, także od mężczyzny, którego może nagle zabraknąć. w NGO-sowej pracy? Sama mam problem z definicją feminizmu, Mojemu tacie zależało, by mnie nigdy nikt nie skrzywdził, także bo przecież nie ma jednego feminizmu, czy to w ujęciu geogra- wtedy, gdy on już nie będzie mnie mógł bronić, czyli żebym była ficzno-politycznym, czy historycznym, społecznym, czy każdym silna i niezależna. Wychowali mnie na feministkę i chyba nawet innym. Czy jest jakaś esencja feminizmu? Dla mnie to przekona- nie mieli świadomości, że ta postawa może zostać nazwana feminie, że z faktu bycia kobietą mogą wynikać jakieś konsekwencje nistyczną. Studiowałam, co chciałam, w tyle głowy mając przebiologiczne, ale już społeczne, polityczne, ekonomiczne – nie konanie, że będę się musiała samodzielnie utrzymać. Szukałam powinny. I feminizm jest niezgodą na odmienne – czyli gorsze w mężczyźnie partnera i przyjaciela, a nie portfela i ramienia do uwieszenia. Nie potrzebo– traktowanie ludzi rodzaju wałam mężczyzny, by pożeńskiego ze względu na ten twierdzić swoją wartość, rodzaj. Feminizmy różnią się poglądem na przyczyny dane- …od dziecka myślałam, że jestem normalna, bo wychowano mnie na go stanu rzeczy i metody walmam słuszne poglądy, wzorową postawę, podmiot, nie przedmiot. To przyki z nim. Kiedyś się próbowadokonuję właściwych wyborów, aż tu nagle Aszłoświadomość? z czasem. Nawet się łam dookreślić i mówiłam, że się okazało, że jestem feministką nie zastanawiałam, dlajestem feministką trzeciej fali, czego na moich szkolnosympatyzującą z ekofemini-studenckich listach lektur zmem i anarchofeminizmem. I nikt nie wiedział, o co chodzi. Teraz mam dystans do wszelkich jest tak mało nazwisk kobiet. Uznawałam w swej naiwności, że definicji. Jeżeli mówimy o humanizmie, człowieczeństwie, pra- widocznie miały coś ciekawszego do roboty, niż zabawę w sztukę. wach człowieka, to nie możemy zawężać tego mówienia tylko Nikt nie pokazywał zależności, herstory poznałam już z dyplodo mężczyzn. Kobieta też człowiek, aczkolwiek nie jest to po- mem w kieszeni. Na etapie edukacji nie doświadczałam dyskrywszechne przekonanie. Jest takie fajne ćwiczonko, które robię minacji, to była też inna szkoła niż dzisiaj. Zresztą moje dzisiejsze czasami, żeby pokazać aktualność dowcipu: zamknijmy oczy, wy- studentki też jeszcze dyskryminacji nie widzą, uprzedmiotowieobraźmy sobie, że siedzimy samotnie w ciemnym pokoju, nagle nie swych ciał i useksualnienie swej kobiecości odbierają raczej otwierają się drzwi i w plamie światła pojawia się człowiek. Kogo jako atut. Pocieszam się, że do świadomości feministycznej trzeba sobie wyobraziliśmy? I tu jest zawsze śmiech na sali, bo wszyscy dojrzeć. Czasami żartuję, że świadomość feministyczna rodzi się wyobrazili sobie mężczyznę. Więc dopóki nie jest pół na pół, na bazie dysonansu poznawczego. Zwłaszcza, gdy dziewczę szuka pracy albo porówna wypłatę z wypłatą kolegi. I cała konstrukcja dopóty jest nie w porządku i trzeba coś z tym robić. sprawiedliwego świata oraz równości kobiet i mężczyzn się rozKiedy zrozumiałaś, że jesteś feministką? Jak kształtował się pada. Ja przeszłam taką drogę i większość Polek ją przechodzi. Twój światopogląd? Jakie miałaś autorytety, lektury? Tu zwykłam mówić, że od dziecka myślałam, że jestem normalna, W jednym z wywiadów powiedziałaś, że w Polsce więkmam słuszne poglądy, wzorową postawę, dokonuję właściwych szość kobiet ma poglądy feministyczne, ale jednocześnie wyborów, aż tu nagle się okazało, że jestem feministką. Pochodzę nie przyznaje się do samego feminizmu. Dlaczego? z małego miasta, byłam grzeczną dziewczynką, trudności wycho- Jeśli w ogóle identyfikują swoje poglądy jako feministyczne, bo wawczych nie sprawiałam, o patologię się nawet nie otarłam, re- przecież można myśleć jak feministka i nie wiedzieć o tym. Pywolty też nie było. To, co myślałam – mówiłam, to, co mówiłam tam kobiety, czy zgadzają się jakimś poglądem, czy uważają, że… – robiłam. Jeśli obrywałam po łapach w uczniowsko-studenckich i potem im mówię: no to jesteście feministkami. Ale wracamy czasach, to właśnie za to. Więc raczej myślałam o sobie, że jestem do pytania o nieujawnianie poglądów: bo oswajają ten dysonans niezależna i szczera, a nie, że jestem feministką. Patriarchatu ra- przekonaniem, że tak już jest albo musi być i wykluczają bunt, czej nie widziałam, prędzej kołtuństwo i hipokryzję. Dopiero po bo nie mają nań ochoty, albo nie widzą celowości czy perspektylatach zobaczyłam, że kołtuństwo i hipokryzja to największe dzia- wy zwycięstwa. Co się stało z naszą klasą, można zapytać. I ja się ła patriarchatu wymierzone w kobiety. Mówię teraz o postawie pytam, gdzie są te dziewczyny, które kiedyś znałam. I dlaczego są życiowej. Moja babcia owdowiała, gdy mama miała kilka miesię- tam, gdzie są? Jedna jest w klasztorze, nie ma z nią kontaktu. Po8 cy. Została zupełnie sama w nowej, powojennej rzeczywistości, wołanie? A może przemoc seksualna, brak wsparcia z rodzinie,

ROZMOWY FEMKI

która na to zezwalała i w efekcie ucieczka od świata, który jej to zrobił, do świata, w którym jest bezpieczna. A była wybitnie zdolna i wybitnie pracowita. Inna wybitnie zdolna i pracowita boryka się z samotnym macierzyństwem, zarabia na terapeutów, ojciec dziecka czmychnął. Inna, mniej zdolna, za to niebywale piękna, straciła drugie dziecko i szansę na kolejne, bo mąż ją pobił. Nie odeszła, bo dokąd? Bez pracy, zawodu, wykształcenia, możliwości zapewnienia dziecku standardu życia, do jakiego przywykło. Musiałaby przyznać się do porażki, a to boli często bardziej niż sama porażka. Co by im dało przyznanie się do poglądów feministycznych, czy coś w ich życiu by zmieniło? Jedyny efekt byłby taki, że uznano by, że ich feminizm jest pochodną doznanej krzywdy. A to przecież ordynarne uproszczenie. Ale w naszej klasie są też kobiety – nazwijmy je – szczęśliwe, kobiety sukcesu. Jeśli nie doświadczyły dyskryminacji, czy też nie odczuły wielkiej krzywdy, mogą łagodzić ten dysonans przekonaniem, że dyskryminacja zdarza się innym kobietom, bo widocznie na to pozwoliły. W takich przypadkach feministki mówią o trzeciej płci: kobiety, mężczyźni i „ja”, której ogranicze- karty, jak się do perfekcji opanowało oszukiwanie. Oszukiwanie nia płci nie dotyczą. Feminizm lokuje cię w zbiorowości kobiet, jest też skuteczniejsze. Po co być głową, jak można szyją? Dlapokazuje, że podlegasz takim samym regułom, przemierzasz te czego mam negocjować, skoro łzy czy dekolt są skuteczną kartą same ścieżki, że twoje życie jest wypadkową wielu czynników przetargową. Pamiętam, jak decydowaliśmy z mężem o wygląi niekoniecznie masz nad nimi władzę. To trudna świadomość, dzie naszego domu, w kwestii koloru dachówki zdecydował mąż. bo chcesz mieć poczucie, że jeśli miejsce, w którym jesteś, ci się Potem żartował, że gdybym popłakała z tydzień, zgodziłby się na podoba, to zawdzięczasz je sobie, a nie zbiegom okoliczności. wszystko. No może trzeba było? Mamy patriarchat, ale kobiety wynagradzają to sobie głęPoczucie, że twoja władza nad własboką pogardą do mężczyzn. nym życiem jest ograniczona, to nie Uważamy ich za prymitywjest budujące poczucie. Czasami żartuję, że świadomość nych osobników kierujących Jest też grupa kobiet programowo się w życiu jedynie chucią, feministyczna rodzi się na bazie nieprzyznająca się do feminizmu, bo chciwością i pędem do włabojąca się zaszufladkowania jako poddysonansu poznawczego dzy. Oni idą sobie na wojenlegające systemowej dyskryminacji, kę postrzelać (jak się boją, a one nie chcą być postrzegane jako ofiary, nawet potencjalne. To przecież wstydliwe w patriarchacie że ktoś postrzela do nich, to idą polować na zwierzątka), a my zajmujemy się poważniejszymi kwestiami: musimy zadbać o dom nastawionym na walkę i rywalizację. Ale są też kobiety akceptujące patriarchat i dyskryminację i dzieci. Oni nawet dziecka nie potrafią przewinąć, nie mówiąc i czerpiące przekonanie o własnej wyjątkowości z faktu, że sobie o opiece nad nim po rozstaniu rodziców. Ci mężczyźni są komw tym systemie świetnie poradziły, że wśród innych niewolnic pletnymi i bezwolnymi idiotami w rękach kobiet – jak przysłoone są wyjątkowe, lepsze i dostały nagrodę. W tej kategorii jest wiowy Kowalski zostawi żonę dla kochanki, to nie była to jego niestety nadreprezentacja polityczek. No i jest wiele jeszcze in- decyzja, ale jedna pani drugiej pani ukradła męża. Zresztą pogarnych grup i przyczyn. Można łagodzić dysonans i tak: nie ma nas da dla władzy i jej cichy bojkot to też nasza polska specjalność od w polityce, bo nie chcemy, bo ona jest brudna, a my się nie chce- ponad 200 lat. Oswojona opresja jest lepsza od nieznanej wolności. Wiemy, jak przetrwać, metody mamy opanowane, a tu ktoś my skalać tym syfem. Itd., itp. nawołuje do zmiany. A mężczyźni? Do krwi ostatniej będą bronić status quo. Na Wiele (żeby nie powiedzieć większość) kobiet na określeszczycie drabiny zajmowanej przez mężczyzn nie przybędzie nagnie feministka reaguje alergicznie. Z mężczyznami zresztą le miejsc dla kobiet, ktoś z niej musi spaść, ktoś – to mogę być jest podobnie. Jakie według Ciebie są tego przyczyny? Pożartuję sobie teraz jeszcze bardziej, aczkolwiek nie do końca. także ja. Mężczyźni słabi będą bronili patriarchatu, bo bez niego Feminizm przewiduje jasne reguły wzajemnych relacji damsko- sobie nie poradzą. Szanuję feministów, bo to mężczyźni, którzy -męskich, w których nie ma aluzji, gierek, niedomówień i ma- nie boją się konkurencji kobiet, tak, jak nie boją się konkurennipulacji. Jest wzajemny szacunek, wzajemny – powtarzam. To cji innych mężczyzn. Nie muszą kopać po kostkach, żeby wygrać już byłaby radykalna zmiana społeczna. A po co grać w otwarte przysłowiowy wyścig. To kwestia autorytetu. Czy chcę budzić 9

ROZMOWY FEMKI

szacunek czy strach? Na to pytanie mężczyźni muszą sobie dać odpowiedź. Budzić strach jest jednak dużo łatwiej niż szacunek.

podrosną, to się musi starymi rodzicami zająć. Jej główny problem to logistyka, a nie prawa kobiet. Więc na masowy ruch feministyczny nie mamy co liczyć. Są wielkomiejskie kobiety, które Czy i jak można odczarować słowa żyją lepiej lub gorzej i prawdziwa Polka, która dźwiga swoje krzy„feministka”, „feminizm”? że i swoje siaty. A po co odczarowywać. Wystarczy poczekać. Polska nie jest Problem statystycznej Polki z feminizmem jest taki, że Polka samotną wyspą, zmieniamy się szybciej, niż nam się to wydaje. tak naprawdę nie wie, co ten feminizm może jej dać, załatwić Zmienia się też język, znaczenie oraz waga słów. Kto dziś pamię- i zagwarantować. Uchodzimy za mało znaczące frustratki, które ta, że szlachetne słowo kobieta pochodzi od kobyły? Mogą się sobie czasem pokrzyczą, ale w gruncie rzeczy ani nic nie załatwią, strażniczki patriarchatu burzyć, ale żeńska końcówka opanuje ani nie są w żaden sposób znaczące, czyli dla kogokolwiek groźne. język, bo naturalnym dążeniem jest skracanie wypowiedzi i po co Sfera symboliczna jest mało istotna. Polityka? Jest poczucie, że mówić: pani poseł, jak można: posłanka. Kanclerka Merkel jest jak te kobiety idą do polityki, to przyjmują męski punkt widzenia najpotężniejszą Europejką, choć jest kanclerką, nie kanclerzem. i życiem zwykłych kobiet się nie interesują. A konkrety? Aborcja? Niemcy przywykli, dla nich to oczywiste, u nas też się przyjmie. To nie problem: wolno, nie wolno, co za różnica? W każdej gazeNad ministrą jeszcze podebatujemy może z rok. Patrzą kobiety cie są ogłoszenia, jak kobieta jest zorientowana w temacie – wyna ekrany telewizorów i widzą feministki oraz wrogów femini- starczy 50–100 zł. Dopłaty do antykoncepcji? A po co, skoro zmu. Z kim się będą identyfikować? Antyfeminizm nie gwaran- aborcja wychodzi taniej? Problemem to są jednak lekarze, którzy tuje już kobietom przetrwania i wygodnej egzystencji u boku każą przychodzić do prywatnych gabinetów co miesiąc i płacić za samca alfa. Piękne i bogate celebrytki przyznają się do femini- wizytę, żeby wypisać receptę. In vitro? Nikt nie wierzy, że to się zmu, bo to staje się modne, dodaje pieprzyku, atrakcyjności. Kto da załatwić. Nawet z dopłatami 90% ludzi nie będzie na to stać. się przyznaje do antyfeminizmu? Zazwyczaj wdzięczne obiekty Niższe płace kobiet? Dobrze, że w ogóle mam pracę – jak pracuję internetowych prześmiewczych memów. I to już na poziomie w budżetówce, to tak bardzo tego nie widać, a zresztą przecież prostackiego odbioru i odbiorców. Feministki nie sprzątają? Bo mąż zarabia i zostawia sobie tylko na papieroski. W kwestiach zagoniły do tego biednych mężczyzn. Feministki są odpowie- przemocy czy związków partnerskich panuje powszechne przedzialne za mordowanie niekonanie, że jakiekolwiek prawo mowląt? A skąd, przecież one i tak nic nie zmieni w sytuacji się wszystkie na okrągło skrokobiet. Znajomość prawa jest Feminizm przewiduje jasne reguły bią. Dlatego nie musimy nic tragiczna. Od przedszkola do wzajemnych relacji damsko-męskich, robić, antyfeminiści i antyfematury jest po 2 godziny religii ministki sami się wykluczają w tygodniu, a prawa ani jednej w których nie ma aluzji, gierek, z debaty i traktowania ich lekcji, w ogóle. Wszystkie koniedomówień i manipulacji argumentów serio. Parę dni biety rozstające się z partneratemu dostałyśmy od Solidarnej mi i przychodzące do BABY Polski list z propozycją współsą święcie przekonane, że jak pracy. Kwiczałyśmy ze śmiechu, najpierw proponują zmuszanie były konkubinami, partnerkami, kochankami, to mają prawo do kobiet do porodu w każdej sytuacji, czego by nawet Margaret podziału majątku. Alimenty? Żale wylewane są na sądy i komorAtwood nie wymyśliła, a potem piszą do feministek. Choć gdyby ników, nie na państwo. Molestowanie? Tu panuje schizofrenia, tak za poduszczeniem Jacka Kurskiego wprowadzili karę więzie- z jednej strony porządnej kobiecie nikt krzywdy nie zrobi, więc nia dla mężów zdradzających żony z asystentkami, może byśmy jak ktoś robi to mnie, to siedzę cicho, a z drugiej seks to jedysię poważnie zastanowiły. ny mój atut w walce ze światem, wystarczy wejść do pierwszego gimnazjum i zobaczyć jak wyglądają nastolatki. Kobiety w Polsce Od lat działasz na rzecz kobiet i z kobietami, jesteś ich najpierw nie dostrzegają dyskryminacji, a potem, z wiekiem, zabaczną obserwatorką. Czy zauważasz, że ich świadoczynają sądzić, że i tak im nikt nie pomoże, i tak są same i same mość dotycząca tematu naszej rozmowy, feminizmu, muszą o siebie zawalczyć. Pamiętam, 12 lat temu siedziałyśmy się zmienia? z koleżanką na dyżurze dla ofiar gwałtów. Przyszły dwie zwyTak naprawdę to są dwa kobiece światy w Polsce. Jak przebywam czajne kobiety, koleżanki, i opowiadały o gwałtach małżeńskich. z koleżankami feministkami w Zielonej Górze czy w Warszawie, Rozmawiały z nami tak, jakby było dla nich oczywiste, że my ten to jestem w zupełnie innym świecie. Koleżanki feministki rzad- problem znamy z autopsji. One sądziły, że każda kobieta tego ko mają świadomość, że to ich życie i doświadczenia są atypowe. doświadcza. Los po prostu. Nie sądzę, żeby w tej kwestii coś się Statystyczna Polka musi przeżyć od pierwszego do pierwszego, zmieniło. 12 lat temu myślałam, że to ja jestem typowa i moje o Betty Friedan nie podyskutuje, bo nigdy o niej nie słyszała, na życie jest normalne. Działalność w organizacji kobiecej uwolniła 10 czytanie i tak nie ma czasu, bo praca, dom, dzieci, a jak dzieci mnie od tego złudzenia.

ROZMOWY FEMKI

Co skłoniło Cię do założenia Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA? Jak dziś wygląda jego działalność? Naiwność właśnie, chciałyśmy czytać książki i o nich dyskutować. Siadałyśmy przy stole u którejś z nas i gadałyśmy o feminizmie. A potem się okazało, że to interesuje tylko nas, a kobiety z zewnątrz szukające z nami kontaktu, szukają konkretnej pomocy, a nie listy lektur. I zwalił się na nas ogrom cierpienia, bólu, upokorzenia i niemożności. Okazało się, że takie jesteśmy mądrale, a pomóc nie potrafimy. Musiałyśmy się zmienić i dopasować do oczekiwań. Powoli zmieniałyśmy się w kombinat pomocowy. Dziś to 10 prawniczek i 2 psycholożki stale u nas dyżurujące. Plus kobiety kilku innych specjalności. Lokal, dyżury, poradnictwo, warsztaty, Ośrodek Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem i jego filie, ulotki, broszurki i cała ogromna

logistyka. A jednocześnie to wciąż amatorka, bo BABA nadal to nasza działalność dodatkowa, bo każda z nas gdzieś pracuje, albo studiuje, albo już jest na emeryturze. BABA pozostaje hobby. Jak skłonić kobiety do tego, żeby mówiły o przemocy, której doświadczają i jak można im pomóc? Kobiety zaczną mówić o przemocy, jak będą wiedziały, że ich krzyk zostanie usłyszany, czyli ktoś przyjdzie im z pomocą, zapewni bezpieczeństwo, pomoże odzyskać władzę nad własnym życiem, sprawi, że to życie będzie lepsze. A tego po prostu nie ma. Kobiety mówią dość przemocy i dopiero w tym momencie zaczynają się problemy. Zakaz zbliżania, eksmisja sprawcy – proszę mnie nie rozśmieszać. Kobieta ucieka z dziećmi, jak ma dokąd, a rodzina przyjąć specjalnie nie chce, domów dla

Na szczycie drabiny zajmowanej przez mężczyzn nie przybędzie nagle miejsc dla kobiet, ktoś z niej musi spaść… 11

ROZMOWY FEMKI

matek jak na lekarstwo, one kosztują, trzeba zarabiać, a jak tu zarabiać, jak się uciekło z dziećmi do innego miasta. Szkołę trzeba im zmienić, pracę. Kto tę kobietę zatrudni i da jej pensję pozwalającą na utrzymanie? Więc ta niegdyś bita zaczyna żałować, bo mąż bił i upokarzał, ale teraz jest upokarzana każdego dnia, kiedy usiłuje wyrwać parę groszy z pomocy społecznej. Kobieta mówi dość przemocy i rozpoczyna heroiczną walkę o przyszłość swoich dzieci. Znam wiele przypadków żon, które porzuciły męża brutala, a potem zostały porzucone przez nastoletnie dzieci, które wolały zostać z tatusiem, niż tułać się z mamusią po wynajętych pokoikach. I tu wracamy do początku, żeby kobieta nie stałą się ofiarą, to musi być niezależna od mężczyzny, musi móc w każdej chwili się spakować i odejść z dziećmi, a odejście nie może oznaczać gwałtownego pogorszenia się życiowego statusu. A co z kobietami bezdzietnymi, samotnymi, wiekowymi? Te już nie mają jakiejkolwiek

Z faktu bycia kobietą mogą wynikać jakieś konsekwencje biologiczne, ale już społeczne, polityczne, ekonomiczne – nie powinny

Jak wyobrażasz sobie przyszłość stowarzyszenia? Co chciałabyś zmienić? Chciałabym, żebyśmy znowu mogły gadać o książkach i feminizmie, ale obawiam się, że nadal będziemy potrzebne jako organizacja pomocowa. Dlatego raczej myślę o konkretach – trzeba odgruzować i wyremontować pokój poradniczy na parterze dla kobiet na wózkach i z wózkami. Trzeba mieć kasę na opłaty za wynajem. Trzeba okno wybite wstawić, trzeba wyposażyć pokój na warsztaty, trzeba trzymać kciuki za aplikantki, żeby pozdawały egzaminy, trzeba znaleźć kilku nowych wolontariuszy, trzeba, trzeba, trzeba… Po Twoich bardzo sugestywnych i porywających wystąpieniach na panelu o przemocy wobec kobiet podczas zeszłorocznego Kongresu Kobiet pomyślałam, że mogłabyś wiele dobrego zdziałać w polityce. Czy myślałaś o tym, żeby się w nią zaangażować? Do polityki mam ambiwalentny stosunek. Pomagałam kilku dziewczynom przy kampanii, więc wiem, że wymaga to 100%. czasu i duuużo kasy – czasu mam mało, a kasy jeszcze mniej. Kilka partii chciało mnie wykorzystać jako naganiacza na listach do parlamentu – nie zgodziłam się. Na poziomie samorządu – nikt mnie nie wpuści na listy, bo… mam barwną osobowość. Więc szanse, nawet przy ewentualnych chęciach, mam niewielkie. Ale to miło, że ktoś widzi we mnie potencjał na załatwienie konkretnych rzeczy w naszym życiu społecznym.

alternatywy. Codziennie w każdym bloku mijamy ofiarę przemocy domowej i spuszczamy wzrok, bo jak ona złapie kontakt wzrokowy, to może pomyśli, że może do nas zagadać i poprosić o pomoc. Nikt nie spluwa na widok brutala. Każdy mu jeszcze rękę poda i na „dzień dobry” odpowie. Powtarzam nieustannie, że wszyscy jesteśmy sprawcami przemocy. Bo jeśli mamy kata i ofiarę, to kat chce, żeby się nie wtrącać, a ofiara chce, żeby jej pomóc. I kiedy jesteśmy świadkami, to de facto współdziałamy z katem. Efekt jest, jaki jest. Coraz częściej publiczne osoby decydują się mówić, że są ofiarami przemocy. Czy i jakie to ma znaczenie dla tych, które mają podobne doświadczenia? Fundamentalne. I to nie dlatego, że dowiadujemy się, że kobiety z establishmentu doświadczają przemocy, bo to raczej nikogo nie zaskakuje. Ważne jest, że one o tym mówią, że nie boją się ujawnienia prawdy o swoich związkach. Bo pokutuje przeświadczenie, że ofiara jest winna, że jest jakoś felerna, że ją bito, albo felerna, bo wybrała niewłaściwego faceta. A tu się okazuje, że taka wspaniała kobieta, mogłaby mieć każdego faceta, a i tak ją krzywdzono. Dla pozostałych istotne jest, że te kobiety po ujawnieniu przemocy nie staczają się na dno, nie wpadają w patologię, ale się podnoszą. Odbudowują swoje życie, nadal są wspaniałe i nadal atrakcyjne dla świata. To budujący przykład. Jak ona mogła, to może i ja mogę. To daje nadzieję, poczucie wspólnoty, 12 solidarności i czasem siły.

Anita Kucharska-Dziedzic: doktora, wykładowczyni na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Założycielka i prezeska Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA, propagującego i upowszechniającego wiedzę o prawach człowieka, a szczególnie o prawach kobiet. Organizacja prowadzi działalność informacyjno-edukacyjną, a także stara się aktywizować kobiety w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym. Zajmuje się też przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie. Za pracę społeczną Anita Kucharska-Dziedzic została odznaczona w 2011 r. Złotym Krzyżem Zasługi.

www.joannaklimas.com

POGLĄDY

Konstytucja, małżeństwo i związki partnerskie Monika Płatek

By nie pozwolić władzy mieszać się w prywatne życie obywateli, należy właściwie odczytywać Konstytucję. Ona jest niczym uzda powstrzymująca przez bezkarnością. Władza może prychać i kopać, ale w ryzach i ramach Konstytucji. Zarzut formułowany przez przeciwników ustawy o związkach prawo do korzystania z praw cywilnych czy administracyjnych, partnerskich, jakoby te stanowiły zagrożenie dla rodziny, ma w so- których są pozbawieni z racji niemożności zawarcia ślubu. Już bie ziarno prawdy. Uznanie związków partnerskich niesie bowiem od jakiegoś czasu jest oczywiste, że tu przede wszystkim chodzi przesłanie, że ludzie mają prawo samodzielnie układać swoje o godność i niezgodę na traktowanie ludzi z racji ich orientacji życiowe relacje według indywidualnie pomyślanego wzoru. We seksualnej jako obywateli drugiej, gorszej kategorii. Dziś to orienfrankistowskiej Hiszpanii wielu nie decydowało się na ślub, by nie tacja seksualna, jutro będzie wiek, pojutrze niedołężność, bieda, zezwalać reżimowi Franco mieszać się w ich własne sprawy, wybie- płeć – a na te kategorie załapie się większość heteryków. Tak więc rali partnerstwo. Hiszpanie są więc wyczuleni na to, czego Polacy związki partnerskie to warunek konieczny respektowania przepinie dostrzegają, na obecność nie tyle tradycji, na którą się lubimy sów o państwie prawa, uznanie godności ludzkiej i zobowiązanie powoływać, ile władzy państwowej i jej interesów w kształtowaniu do niedyskryminacji. ustroju rodzinnego. Dyktat kto, z kim, kiedy i na jakich warunkach, pochodzi od władzy. Stąd też prawo rodzinne, obok prawa W imię nie Ojca i Syna, a Konstytucji RP spadkowego i karnego, stanowi formacyjny oręż władzy. I dlatego I to zobowiązanie wiąże, pomimo że ojcowie założyciele i nietak ważne jest, by właściwie odczytywać Konstytucję, bo jest ona liczne matki tworząc Konstytucję z 1997 roku tak ją skrawali, by niczym uzda powstrzymująca władzę przez bezkarnością. Władza wykluczyć związki małżeńskie gejów i lesbijek. Biorąc więc pod może prychać i kopać, ale w ryzach i ramach Konstytucji. uwagę ratio legis, czyli to, co ustawodawca miał na myśli, trzeba Hiszpanie nawet w czasach dyktatury Franco mieli wybór. przyznać, że był to ustawodawca homofobiczny, niedouczony W Polsce wybór taki nie istnieje i paradoksalnie o związki part- w sprawach biologii i skłonny do ustępstw. nerskie walczą osoby wykluczone. Paradoksalnie, ponieważ Ustępował tym, którym przyjęty wzorzec małżeństwa był związki te co najmniej tak samo potrzebne są osobom heterosek- potrzebny do głoszenia „naturalnego porządku”, akceptującego sualnym. I nie mam na myśli tych, którzy żyją w nieuznawanych wyższość mężczyzn i podległość kobiet. Z naturą niewiele ma to przez państwo konkubinatach. wspólnego, a wszystko z patriarMyślę o tych wszystkich, którzy chalną kulturą. Ta zaś jest podsądzą, że ich jako poślubionych kopana w układzie, w którym Dyktat kto, z kim, kiedy i na jakich heteryków ten problem nie dodwóch mężczyzn stanowi parę, warunkach, pochodzi od władzy. tyczy. Dotyczy bardziej niż mynie bardzo bowiem wówczas ślą. Już od jakiegoś czasu stało się Stąd też prawo rodzinne, obok prawa wiadomo, kto w takim związku oczywiste, że w tej całej debacie rządzi. I pojawia się zagrożenie spadkowego i karnego, stanowi o związkach partnerskich wcale myślą, że również w parze możformacyjny oręż władzy nie chodzi o to, by zapewnić osoliwa jest równość stron i porozu14 bom homoseksualnym skuteczne mienie. Nie mniej wywrotowy

POGLĄDY

jest związek dwóch lesbijek, bije bowiem po oczach, że możliwy jest zgodny i dobry związek bez dominującego mężczyzny. Zaprawdę więc nie są pozbawieni racji ci, którzy twierdzą, że związki partnerskie zagrażają rodzinie. Przesadą byłoby natomiast twierdzenie, że doprowadzą do nagminnego przerzucania się heteryków na homoseksualizm. Niebezpieczeństwo tkwi w możliwości kształtowania relacji małżeńskich na odmiennych wzorcach niż dominujący–zdominowana. Ustrojodawca nie chciał homoseksualnych ślubów. Związki partnerskie do głowy mu nie przyszły, choć zgodził się, że nie wolno ludzi dyskryminować i że rodzina i małżeństwo to nie to samo. Rzecz tu nie w łapaniu ustrojodawcy za słówka, w wytykaniu błędów i wynajdowaniu luk w przepisach, które mogą uzasadnić przyzwolenie na związki partnerskie. Rzecz nawet nie w aż proszącej się o złośliwość i uszczypliwość wobec cierpiących na prawniczą i normatywną krótkowzroczność. Darujemy sobie małostkowość. Rzecz

się rodzić tylko i wyłącznie w małżeństwie. Gdyby ustrojodawca chciał postawić znak równości między małżeństwem, rodzicielstwem i macierzyństwem, nie pisałby po przecinku o opiece i ochronie, jaką objęte jest rodzicielstwo i macierzyństwo. Ustrojodawca wiedział, że dzieci rodzą się w różnych okolicznościach, zarówno osobom hetero-, jak i homoseksualnym. Nie ograniczał idzie o godność, a wraz z nią o godziwe traktowanie ludzi w spo- małżeństwa do prokreacji, ani nie czynił różnicy w sytuacji prawłeczeństwie. Rzecz i w tym, że nie ma potrzeby chodzić na skróty. nej dzieci zrodzonych w takim lub innym związku lub bez związUstrojodawca nie wykluczył bowiem związków partnerskich, a zo- ku. Nakazał właśnie w art. 18 Konstytucji RP takie uregulowanie bowiązał stosujących prawo do respektowania zasady niewyklucza- sytuacji par bez względu na płeć, by nie były w stworzonej rodzinia ludzi, nietworzenia gorszych kategorii obywatelek i obywateli nie, w macierzyństwie i rodzicielstwie dyskryminowane. z racji odmiennej od heteroseksualnej orientacji płciowej. Nie jest nawet tak, że Konstytucja stanowi, iż małżeństwo to Treść artykułu 18 Konstytucji głosi: „Małżeństwo jako zwią- związek wyłącznie kobiety i mężczyzny. Konstytucja RP stanowi, zek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny znajduje się pod znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczpospolitej Polskiej”. ochroną i opieką państwa. Nie wynika z tego, że nie jest możliwe Na tle takiego brzmienia przepisu twierdzenie, że małżeństwo małżeństwo jako związek kobiety z kobietą czy mężczyzny z mężjest możliwe tylko jako związek kobiety i mężczyzny i tylko jako czyzną. Tyle że wówczas to, co nazywa się małżeństwem w przytaki związek jest pod ochroną i opieką RP, a inne są jałowe i bez- padku par jednopłciowych, nie byłoby pod opieką i ochroną RP. użyteczne, bo nienastawione na prokreację, jest nieuprawnione To oznaczałoby konstytucyjne uznanie dla praktyk dyskryminui stanowi nadużycie. jących. Zrozumiano to w Argentynie, Belgii, Islandii, Kanadzie, Holandii, Danii, Norwegii, Szwecji, Portugalii, Hiszpanii i wproRodzina nie równa się małżeństwo wadzono małżeństwa także dla par jednopłciowych. Nasz ustroJest w art. 18 Konstytucji RP oddzielnie mowa o małżeństwie, jodawca tymczasem tak napisał Konstytucję, aby małżeństwa par oddzielnie o rodzinie i oddzielnie o macierzyństwie i rodziciel- jednopłciowych wykluczyć. Małżeństwa, ale nie cywilnoprawne stwie. Przepis ten nie zawęża pojęcia rodziny do małżeństwa, związki partnerskie, bo to byłoby dyskryminujące. Ale przecież a tego z kolei nie identyfikuje z macierzyństwem i rodzicielstwem. sama zauważyłam, że en bloc ustrojodawca robił wrażenie homoI to nie jest przypadek. Ustrojodawca miał świadomość, że rodzi- fobicznego. To prawda, w tym jednak tkwi uroda demokratycznej na, jaką stwarza małżeństwo, jest tylko jedną Konstytucji, że hamuje zapędy do wykluz możliwych form istnienia rodziny, i że ta nie czania z racji uprzedzeń i niedouczenia. jest ograniczona wyłącznie więzami krwi. Po- Ludzie stają się rodziną Konstytucja w tym sensie – co podkreślał dobnie rodzicielstwo, rodzenie dzieci i macieOsiatyński – ogranicza, stwarza przez związek, w jaki ze Wiktor rzyństwo nie zostało wchłonięte przez pojęcie ramy demokracji. Nie może większość rząsobą wchodzą małżeństwa, a tak by się stało, gdyby intencją dzić z pomijaniem podstawowych zasad 15 ustrojodawcy było uznanie, że dzieci mogą i wolności mniejszości.

Nie może większość rządzić z pomijaniem podstawowych zasad i wolności mniejszości

POGLĄDY

rodziny. I tu właśnie, w samym tekście Konstytucji, w jej art. 18, jest miejsce na związki partnerskie. A gdyby ustrojodawca przewidywał i godził się w art. 18 Konstytucji RP na dyskryminację osób ze względu na ich orientację seksualną? Wówczas cały art. 18 Konstytucji stałby się niekonstytucyjny, bo sprzeczny z art. 32 Konstytucji RP, który zakazuje dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny. Ludzie stają się rodziną przez związek, w jaki ze sobą wchodzą. Gdyby ustrojodawca chciał postawić znak równości między rodziną i małżeństwem, nie dopisywałby po przecinku rodziny, bo to nie miałoby sensu. Nie może zagrażać rodzinie to, co ją konstytuuje i tworzy. Rodzina jest pojęciem szerszym od małżeństwa. Obejmuje zarówno związki partnerskie, jak i związki małżeńskie. Przeciwnicy związków partnerskich twierdzą, że te są zbyteczne, bo heterycy, geje, lesbijki mają już wszystko, co mają małżonkowie. Pomijając, że pary heteroseksualne mogą wstąpić w zwiąUstrojodawca może dla pewnych sytuacji przewidzieć formę i na- zek małżeński, czego odmawia się parom homoseksualnym, to zwę szczególną. Musi jednak przy tym zachować związek rozsądnej skoro wszystko już mają, najwyższy czas to uporządkować w jedproporcjonalności między celami, do których nej ustawie. I skoro tak, to argument, że dąży, a zastosowanymi środkami. Nie może związki tego typu niszczą małżeństwo, dyskryminować osób w życiu politycznym, jest oczywiście fałszywy. Miłość, wsparcie, więź, społecznym ani gospodarczym z jakiejkolGdyby ktoś miał z tym problemy, to wiek przyczyny. Życie prywatne jest politycz- wzajemna troska wpływają przypominam, że Europejski Trybunał ne, życie prywatne ma związek z gospodarką na jakość życia społecznego Praw Człowieka w sprawie Kozak przei jest elementem życia społecznego. Miłość, ciwko Polsce, a ostatnio i Sąd Najwyższy wsparcie, więź, wzajemna troska wpływają jednoznacznie potwierdzili, że osoby na jakość życia społecznego. Kalectwo emocjonalne tych, których najbliższe to osoby pozostające razem we wspólnym pożyciu jak związki pozamałżeńskie dziwią, nie jest dobrym argumentem za małżonkowie, bez względu na ich płeć i orientację seksualną, tolerowaniem pogardy i dyskryminacji ludzi. Obowiązuje zakaz i że dotyczy to zarówno par hetero-, jak i homoseksualnych. dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny, a więc także ze względu na orientację płciową czy transseksualizm, i dotyczy także, zgodnie z art. 18 Konstytucji RP, prawa do rodziny. Monika Płatek:

Najbliżsi bez względu na płeć i orientację seksualną Związek par jednopłciowych nie jest uznawany za małżeństwo, ale to nie wyklucza związków partnerskich. Ten sam bowiem art. 18 Konstytucji RP po przecinku stanowi o ochronie i opiece

16

prof. Uniwersytetu Warszawskiego, kierowniczka Zakładu Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji UW. Członkini Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Wykładowczyni na Gender Studies PAN

SUPERWOMAN

NA RYNKU PRACY

/ Historie naszych sukcesów. Aktywność, Przedsiębiorczość, Niezależność / Dom, Praca, Życie, Partnerstwo (Work-Life Balance) / Droga do Zarządu / Przedsiębiorczość Kobiet

Zarejestruj się na

www.KongresKobiet.pl

Supported by Norway Grants through the Fund for Decent Work and Tripartite Dialogue

POGLĄDY

Więcej superwomen na rynku pracy Monika Zakrzewska

Mniejsze prawa na rynku pracy, większe obowiązki w domu – tak najczęściej przedstawia się sytuacja kobiet w Polsce. Pora to zmienić – możliwości jest wiele! Sytuacja kobiet na rynku pracy jest trudna. Sytuacja demograficzna Polski jest trudna. Związek pomiędzy jednym i drugim jest niekwestionowany. Kraje europejskie, mądrze planujące politykę prorodzinną charakteryzuje wysoki współczynnik aktywności zawodowej kobiet. Kobiety pracujące zawodowo częściej decydują się na potomstwo, a wiedząc, że czeka na nie dobra praca, którą będą mogły wykonywać bez uszczerbku dla wychowania dzieci – szybciej do niej wracają po przerwie związanej z opieką nad dzieckiem.

Mniej stereotypów, więcej narodzin

zmniejszać swoje zaangażowanie zawodowe na rzecz obowiązków opiekuńczych. To one częściej rezygnują z kariery i nie wracają do pracy w pełnym wymiarze po urodzeniu dziecka, a kiedy przechodzą na emeryturę, niższe zarobki przekładają się na niższe świadczenia emerytalne. Potwierdzają to statystyki – najważniejszą przyczyną niskiego współczynnika aktywności zawodowej kobiet są przypisane im społeczne role żony i matki. Według BAEL, w IV kwartale 2011 r. obowiązki rodzinne oraz prowadzenie domu stanowiło powód bierności zawodowej prawie 17% kobiet oraz 3,1% mężczyzn. A według danych GUS, w 2011 r. prawie 206 tys. kobiet (ok. 19,5% wszystkich bezrobotnych obywatelek) nie podjęło pracy po urodzeniu dziecka. Co prawda zauważamy pozytywne zmiany w postawach mężczyzn, jednak przebiegają one zbyt wolno. Powodem jest nie tylko brak dostatecznej instytucjonalnej opieki nad dziećmi (ok. 50% dzieci do lat 6 uczęszcza do żłobków i przedszkoli), ale również niewystarczające dzielenie obowiązków opiekuńczych pomiędzy obojga rodziców, a także niedostateczne wykorzystywanie elastycznych form zatrudnienia i organizacji czasu pracy. Przykładem jest urlop ojcowski, z którego w 2011 r. skorzystało bardzo niewielu ojców (według różnych danych wartość ta kształtuje się na poziomie 4–7%). Natomiast w Norwegii, gdzie urlop ojcowski trwa aż 12 tygodni (w Polsce 2), z uprawnienia korzysta aż 60% ojców.

A w Polsce mamy właśnie Rok Rodziny. Statystyki biją na alarm, sytuacja demograficzna od kilku lat stale się pogarsza. Współczynnik dzietności (określający liczbę urodzonych dzieci przez jedną kobietę w wieku 15–49 lat) osiągnął poziom ok. 1,31, co daje Polsce 209. miejsce na 222 kraje, w których prowadzona jest klasyfikacja. Aby jeszcze bardziej podkreślić, jak źle się dzieje, należy wskazać, że zastępowalność pokoleń w spo- Większa rola ojca w wychowaniu dzieci Polityka prorodzinna nie może być przyczyną dalszego połeczeństwie jest zapewniona przy współczynniku 2,10–2,15. Od 2015 roku więcej osób będzie wychodziło z rynku pracy niż głębiania się dysproporcji na rynku pracy pomiędzy kobietami na niego wchodziło i zacznie stopniowo ubywać rąk do pracy. i mężczyznami. Wręcz przeciwnie – powinna zakładać równość To oczywiste, że należy dołożyć wszelkich starań, aby tę sytu- płci, rozumianą w kontekście praw, ale przede wszystkim w kontekście obowiązków w zakresie ację zmienić. Konieczne jest sprawowania opieki nad dziestworzenie polityki prorodzinckiem. Rząd w swojej propozycji nej, która będzie pozytywnie Najważniejszą przyczyną niskiego wprowadzenia 6-miesięcznego wpływała na decyzję Polaków o potomstwie. Ale bez poprawy współczynnika aktywności zawodowej urlopu rodzicielskiego zakłada i swobodę w posytuacji kobiet na rynku pracy kobiet są przypisane im społeczne role elastyczność dejmowaniu decyzji przez oboje niewiele ona pomoże. Nadal pożony i matki rodziców, które z nich i w jakim strzegamy rolę kobiet w sposób 18 stereotypowy – to one powinny wymiarze będzie opiekowało się

dzieckiem. Ale czy rzeczywiście tak będzie? Głównym powodem podjęcia decyzji, że to matka będzie opiekowała się dzieckiem przez cały przysługujący okres urlopu rodzicielskiego, jest bodziec ekonomiczny. Badania przeprowadzone na zlecenie Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich w ramach prac nad projektem „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet

POGLĄDY

Realny i proporcjonalny podział obowiązków domowych, możliwy jest głównie wtedy, gdy oboje rodzice mają zarobki na podobnym poziomie

osobą więcej zarabiającą jest mężczyzna, co sprzyja utrwalaniu „typowego modelu” rodziny, zakładającego znacznie większe obciążenie obowiązkami domowymi kobiety. Najlepiej byłoby zatem wyeliminować dyskryminację zatrudnieniową i wynagrodzeniową. Albo (co chyba i tak w polskim porządku łatwiejsze) – prawny rozdział uprawnienia do urlopu rodzicielskiego na część przysługującą wyłącznie kobietom (np. 3 miesiące) oraz na część przysługującą wyłącznie mężczyznom (np. 3 miesiące) lub w innej proporcji (np. 4 miesiące przysługujące pracownicy matce i 2 miesiące przysługujące pracownikowi ojcu). Przy czym niewykorzystanie swojego uprawnienia skutkowałoby jego przepadnięciem, a nie przejściem na drugiego rodzica. Sprawowanie przez ojca dłuższej (2–3 miesiące) opieki nad dzieckiem przyczyniłoby się do wzmocnienia więzi pomiędzy nimi; dwutygodniowy urlop ojcowski przysługujący na podstawie kodeksu pracy w tym aspekcie nie spełnia swojej roli, ponieważ trwa zbyt krótko. Pozwoliłoby to również na szybszy powrót kobiet do obowiązków zawodowych i kontynuowania kariery. Pogodzenie powrotu do pracy i opieki nad dzieckiem jest możliwe, choć z pewnością niełatwe. W polskim kodeksie pracy (i nie tylko) istnieje wiele instrumentów, które pozwoliłyby matkom i ojcom na bycie jednocześnie czynnymi pracownikami. Pozwoliłyby, gdybyśmy potrafili z nich korzystać. Okazuje się, że największą przeszkodą w stosowaniu elastycznych form organizacji czasu pracy jest brak wiedzy o ich istnieniu bądź zdolności do wykorzystywania. Szczególnie zauważalne jest to w mikro- i małych przedsiębiorstwach, które z reguły nie dysponują wykwalifikowanym zapleczem kadrowym. O potrzebie edukacji w tym zakresie nie ma co dyskutować.

Czas na polską superbohaterkę Projekt realizowany przez Konfederację „Lewiatan” – „Superwoman na rynku pracy”, współfinansowany z funduszy norweskich, ma za zadanie podniesienie świadomości zarówno pracodawców, jak i pracowników w zakresie elastycznych rozwiązań na rzecz łączenia życia zawodowego z rodzinnym, a przez to wspieranie aktywności zawodowej kobiet. Celem jest również wypracowanie pakietu zaleceń dotyczących rozwiązań legislacyjnych umożi mężczyzn” wykazały, że największe znaczenie przy podziale ról w obecnych czasach ma kalkulacja ekonomiczna. Kulturowe i społeczne aspekty ustąpiły czynnikom związanym z rynkiem pracy i możliwością zapewnienia materialnego bezpieczeństwa rodzinie. W przeważającej większości par wynagrodzenie mężczyzny jest wyższe (często znacząco) niż wynagrodzenie kobiety. Rezygnacja z części wynagrodzenia kobiety (w trakcie urlopu rodzicielskiego przysługiwać będzie zasiłek w wysokości 60% wynagrodzenia) będzie, z ekonomicznego punktu widzenia, korzystniejsza niż rezygnacja z części wynagrodzenia mężczyzny. Realny i proporcjonalny podział obowiązków domowych możliwy jest głównie wtedy, gdy oboje rodzice mają zarobki na podobnym poziomie. Niestety, w Polsce najczęściej

Kobiety mniej zarabiają, rzadziej awansują i częściej są pomijane przy podwyżkach liwiających (szczególnie kobietom) łączenie życia zawodowego i rodzinnego. Ale poziom aktywności zawodowej kobiet nie jest ich jedyną bolączką. Kobiety mniej zarabiają, rzadziej awansują i częściej są pomijane przy podwyżkach. Pomimo że statystyki pokazują, iż kobiety pracują dłużej od mężczyzn, uzyskują niższe 19

POGLĄDY

przeciętne wynagrodzenia za pracę w porównaniu z mężczyznami. Wpływ na to ma, między innymi zróżnicowana struktura zatrudnienia kobiet i mężczyzn według sektorów. Kobiety częściej pracują w sektorach takich, jak edukacja, administracja państwowa, ochrona zdrowia, czyli działach, które należą do nieprodukcyjnych, utrzymywanych z budżetu państwa lub samorządu lokalnego, o najniższych płacach. A jeśli już znajdują zatrudnienie w bardziej dochodowych przedsiębiorstwach, zajmują w nich stanowiska niegenerujące bezpośredniego zysku, a co za tym idzie, słabiej wynagradzane (w działach administracyjnych, organizacyjnych, kadrach czy księgowości). Również zagadnienie rozwoju kariery zawodowej kobiet i awansów na wyższe stanowiska (w tym zarządów i rad nadzorczych) jest realizowane w ramach projektu „Superwoman na rynku pracy”.

dysproporcje w wynagrodzeniach są większe. Niepokojący jest fakt, że dyskryminacja płacowa dotyczy także sektora państwowego oraz świata nauki. Istnieją uzasadnione obawy, że zmiany kodeksu pracy dotyczące urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego spowodują, iż sytuacja kobiet będzie jeszcze gorsza niż obecnie. Powstaje zasadnicze pytanie, czy przełoży się to chociaż na wzrost współczynnika dzietności w naszym kraju? Obawiam się, że nie. Analiza sytuacji kobiet w Europie pokazuje, że współczynnik dzietności rośnie wprost proporcjonalnie do poziomu ich aktywności zawodowej. Kiedy patrzymy na statystyki związane z zatrudnieniem, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w Polsce dyskryminacja jest rodzaju żeńskiego. Kobiety dotykają różne przejawy nierówności – mniejszy i trudniejszy dostęp do stanowisk kierowniczych, niższe zarobki czy przyklejony stereotyp społeczny żony

Nierozwiązanym problemem pozostaje wciąż brak w statystykach danych o nieodpłatnej pracy w gospodarstwie domowym, gospodarstwie rolniczym czy w rodzinnym warsztacie usługowym, na ogół wykonywanej przez kobiety Kobiety mają także świadomość swojej gorszej pozycji w porównaniu do mężczyzn. W dalszym ciągu mamy również do czynienia z dyskryminacją w trakcie rekrutacji – dodatkowe pytania np. o sytuację rodzinną, plany prokreacyjne, powodujące zachwianie poczucia atrakcyjności zawodowej. To wpływa negatywnie na pewność siebie, mniejsze oczekiwania finansowe (podczas rozmów kwalifikacyjnych proponują wynagrodzenie ok. 30% niższe niż mężczyźni aplikujący na to samo stanowisko, rzadziej negocjują stawki). Co ciekawe, także język ogłoszeń rekrutacyjnych ma wpływ na decyzje kobiet o ubieganiu się o wyższe stanowiska. Oferty pracy dla dyrektora, menedżera, kierownika (a nie dyrektora/dyrektorki, kierownika/kierowniczki, menedżera/menedżerki) powodują, że mniej pań ma odwagę złożyć swoją aplikację. Nierozwiązanym problemem pozostaje wciąż brak w statystykach danych o nieodpłatnej pracy w gospodarstwie domowym, gospodarstwie rolniczym czy w rodzinnym warsztacie usługowym, na ogół wykonywanej przez kobiety. Jak dotychczas, z ekonomicznego punktu widzenia praca ta nie istnieje, bo nie ma ceny rynkowej. Tymczasem z oszacowań wynika, że średni czas przeznaczony na czynności domowe wynosi 5,5 godziny w miastach i 6,5 godziny na wsi, a w przeliczeniu na pieniądze wartość pracy domowej jest równa przeciętnemu wynagrodzeniu miesięcznemu w gospodarce narodowej. Wszystko to wpływa na utrzymywanie się luki płacowej w całej Europie. Według najnowszych danych OECD – w Polsce wynosi ona 10%, a według Ogólnopolskiego Badania Wynagro20 dzeń nawet 23%. Jedno jest pewne – im wyższe stanowisko, tym

i matki. Nawet zawody słabiej wynagradzane mają sfeminizowane nazwy – sprzątaczka, pielęgniarka, ale już w nomenklaturze ogólnie przyjętej – pani prezes, pani profesor, pani doktor. I nie chodzi o to, by za wszelką cenę feminizować nazwy. Bo przecież kobiety chcą być tak samo traktowane, jak mężczyźni, więc mogą mieć takie same nazwy stanowisk. Byleby prawa również były takie same.

Monika Zakrzewska: Od 2009 r. ekspert w Departamencie Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Autorka i współautorka wielu artykułów z zakresu flexicurity, a także komentatorka procesów zachodzących na rynku pracy.

POGLĄDY

Przemoc zmienić w pomoc Joanna Piotrowska

Dyskusja nad podpisaniem przez Polskę Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej bardzo wyraźnie pokazała, jak wiele mamy jeszcze w tej kwestii do zrobienia. Dzięki Konwencji problemy do tej pory zepchnięte pod dywan lub będące tabu wypłynęły na powierzchnię. Temat kobiet doświadczających przemocy, który skutecznie i bezwzględnie wymazywany był przez kolejne ekipy rządzące z wszelkich programów antyprzemocowych, podobnie jak i problem przemocy ze względu na płeć, powróciły do publicznej i politycznej debaty. Czy na trwałe?

Dwa kroki do przodu, jeden w tył Niewątpliwie dziś o przemocy w rodzinie rozmawiamy z zupełnie innego poziomu niż 20 lat temu – mamy za sobą kilka kampanii świadomościowych, które wyciągnęły problem na światło dzienne, mamy procedurę Niebieskiej Karty, zakładanej sprawcom przemocy, mamy w końcu Ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która dała wielką nadzieję wielu osobom na poprawę ich sytuacji. Warto w tym miejscu przypomnieć, że już w 1997 r. rząd uruchomił program „Przeciw przemocy – wyrównać szanse”. Był to pierwszy i ostatni tak innowacyjny i na szeroką skalę projekt, mający na celu przeciwdziałanie rzeczonemu zjawisku. Zakładał m.in. próbę stworzenia w Polsce bazy dla instytucjonalnego systemu pomocy dla kobiet znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej; miał wspierać oraz integrować różne formy przeciwdziałania przemocy rodzinnej i udzielania pomocy kobietom i dzieciom – najczęstszym ofiarom okrucieństwa. Co ważne, zakładał uruchomienie linii

kredytowych dla osób pokrzywdzonych, wspierający ofiary w ekonomicznym usamodzielnieniu się. Zaistniała wtedy realna szansa na długofalową (program miał trwać do 2000 r.), przemyślaną pomoc. Pomysły ten, jak i sam program, został jednak zaniechany. Przedstawiciele nowego (prawicowego) rządu przyjęli bowiem

Dzięki Konwencji problemy do tej pory zepchnięte pod dywan lub będące tabu wypłynęły na powierzchnię stanowisko, że prowadzenie tak zapisanej kampanii jest zamachem na rodzinę, a doradcy nowego pełnomocnika twierdzili m.in., że „takim kobietom nie należy dawać pożyczek, bo i tak ich nie spłacą”. Od 2005 r. rząd polski nie zorganizował ani jednej kampanii świadomościowej skierowanej do grupy najbardziej narażonej i dotkniętej przemocą. Nie udało się, mimo zabiegów organizacji kobiecych, wyodrębnić zjawiska przemocy w rodzinie wobec kobiet w ustawie antyprzemocowej. Wyraźne wprowadzenie do zapisów ustawy określenia „przemoc w rodzinie wobec kobiet”, czy też np. w postaci sformułowania „przemoc w relacjach rodzinnych, zwłaszcza wobec kobiet i dzieci” nie

tylko lepiej oddawałoby stan faktyczny, ale także podkreślało podmiotowość kobiet. Jak mówiła Izabela Jaruga-Nowacka podczas jednej z debat sejmowych: „Przemoc w rodzinie jest przede wszystkim przemocą wobec kobiet i uzmysłowienie sobie tego jest fundamentem podjęcia skutecznych działań”. Jednak proponowany zapis nie został wprowadzony nawet do preambuły nowelizowanej w 2010 r. ustawy antyprzemocowej. Można śmiało powiedzieć, że zmiany w świadomości i w prawie wypracowane pod koniec lat 90. i na początku XXI w., które przesunęły nas o kilka kroków do przodu, utknęły w miejscu, a nawet cofnęły nas w działalności przeciw przemocy i w myśleniu z troską i odpowiedzialnością o ofiarach.

Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy? W Polsce szacuje się, że rocznie od 700 tys. do niemal miliona kobiet doświadcza tylko dwóch rodzajów przemocy – fizycznej i seksualnej, a około 150 Polek rocznie zostaje zamordowanych w wyniku tzw. nieporozumień domowych. Skala ta w naszym kraju jest ogromna, ale większość prób podejmowanych po 1989 r. wprowadzenia spójnego i skutecznego programu antyprzemocowego, uwzględniającego największą grupę ofiar, jaką są kobiety, spełzły na niczym. Brakuje programów profilaktycznych, kampanii świadomościowych. Działania instytucji mających pomagać ofiarom są nieskuteczne, a sprawcy dostają jasny komunikat, że mogą być bezkarni – ponad 80% wyroków dla oprawców to wyroki w zawieszeniu! Wciąż docierają do nas sygnały, że policja lekceważy przemoc domową, że nie oddziela sprawców od ofiary, że instytucje powołane do pomocy nie działają wystarczająco dobrze, że sędziowie i prokuratorzy, policjanci, służba zdrowia powielają 21

POGLĄDY

stereotypy dotyczące przemocy i przerzucają winę i odpowiedzialność ze sprawcy na ofiarę. Wciąż milczy się na temat edukacji chłopców i mężczyzn, która mogłaby pomóc w przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Można tak wymieniać bez końca.

Realizacja Konwencji potrzebna od zaraz Konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet oraz domowej, przywróciła dyskusję na właściwe tory – od debaty nas skutkami ku jej źródłom i głównym poszkodowanym. Ale tego widocznie było nam trzeba, by ktoś z zewnątrz, a nie lekceważone

W Polsce szacuje się, że rocznie od 700 tys. do niemal miliona kobiet doświadcza tylko dwóch rodzajów przemocy – fizycznej i seksualnej, a około 150 Polek rocznie zostaje zamordowanych w wyniku tzw. nieporozumień domowych od lat głosy przedstawicielek organizacji kobiecych, powiedział o źródłach przemocy, jakie niesie za sobą patriarchalna struktura, o stereotypach płciowych, które powielane od najmłodszych lat, są jedną z przyczyn obecnego stanu. Konwencja mówi o tym wprost i bez ogródek – jako fakt i oczywistość, z którymi już się nie dyskutuje. Konwencja dała też do ręki narzędzie dla Pełnomocniczki rządu ds. Równego Traktowania, by móc walczyć z przemocą wobec kobiet 22 w Polsce.

Konwencja to także międzynarodowy akt napisany zaskakująco przystępnym językiem. Sposób pisania o przemocy to tylko jedna z jego wielu zalet, ale niezwykle ważna – pozwala każdemu i każdej zrozumieć, jakie jest przesłanie. To także właściwie gotowy instruktaż do tworzenia dobrych programów antyprzemocowych – tak profilaktycznych i edukacyjnych, jak i działań stosowanych, gdy już do przemocy dojdzie. Konwencja Rady Europy jest dla Polski i polskiego społeczeństwa ważna z wielu jeszcze innych powodów: zobowiązuje państwa do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn, jasno i wyraźnie mówi, że przemoc ma płeć, ponieważ grupą najbardziej narażoną są kobiety oraz dziewczęta i trzeba w szczególny sposób się nimi zająć, nakłada obowiązek utworzenia ogólnokrajowego, całodobowego, bezpłatnego telefonu zaufania świadczących porady w sprawie wszelkich form przemocy, zobowiązuje państwa do przeznaczania na przeciwdziałanie przemocy odpowiednich do skali problemu środków finansowych, jak również zobowiązuje do prowadzenia systematycznych kampanii edukacyjno-świadomościowych,

wielką wagę przywiązuje do profilaktyki i szkoleń, w nich upatrując skutecznych środków zapobiegawczych. Zwraca uwagę na to, by szkolenia dotyczyły profilaktyki oraz wykrywania aktów przemocy, a także równouprawnienia kobiet i mężczyzn, potrzeb i praw ofiar oraz sposobów zapobiegania wtórnej wiktymizacji, każe zapewnić ochronę ofiar i skuteczne ściganie oraz karanie jej sprawców, zawiera nowatorską definicję „przemocy wobec kobiet ze względu na płeć”, jako przemocy skierowanej przeciwko kobiecie ze względu na fakt, że jest ona kobietą lub takiej przemocy, która w szczególności dotyka kobiet, zobowiązuje państwa do zapewnienia obywatelkom dostępu do usług z zakresu poradnictwa, mieszkalnictwa, opieki zdrowotnej, usług socjalnych, edukacji, szkoleń, pomocy w znalezieniu pracy, jak również wsparcia finansowego,

Ponad 80% wyroków dla oprawców to wyroki w zawieszeniu! zobowiązuje do prowadzenia działań zachęcających społeczeństwo, a w szczególności mężczyzn i chłopców, do aktywnego udziału w zapobieganiu wszelkim formom przemocy, zobowiązuje państwo, by dochodzenia sądowe lub ściganie przestępstw określonych nie były całkowicie zależne od zgłoszenia lub doniesienia wniesionego przez ofiarę oraz zobowiązuje do zapewnienia pomocy ofiarom gwałtów i przemocy seksualnej, podobnie jak i dzieciom będącym świadkami przemocy. W praktyce w przypadku Polski oznacza to zmianę trybu ściągania gwałtów z wnioskowego na z urzędu.

Idzie nowe? Konwencja została przez Polskę podpisana w grudniu 2012 r. – po licznych protestach i apelach wielu organizacji i grup zajmujących się przeciwdziałaniem

osoby pokrzywdzonej, ofiary gwałtu były wielokrotnie przesłuchiwane i to w obecności oskarżonego o gwałt. Dzięki nowym przepisom wystarczy samo zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, by prokuratura lub policja wszczęła postępowanie. Jeśli do zmian w prawie dojdą szczegółowe procedury dla policji, służby zdrowia i prokuratury, zapewniające pełną ochronę ofiar gwałtów, szkolenia dla wszystkich służb i akcja informacyjno-edukacyjna, jeśli zostanie utworzony choć jeden łatwo dostępny ośrodek świadczący pomoc dla ofiar gwałtów lub przemocy seksualnej, będziemy mogli mówić o prawdziwym przełomie, jeśli nie rewolucji, bo tematem gwałtów od 1989 r. praktycznie się nie zajmowano. Nie było też ani jednej ogólnopolskiej rządowej kampanii dotyczącej tego problemu. Domaganie się od polskiego rządu jak najszybszej ratyfikacji Konwencji i wcielanie w życie wszelkich zapisanych w niej

zobowiązań, daje realną szansę, by Polska w końcu faktycznie chroniła ofiary przemocy, a nie sprawców i by realnie przeciwdziałała aktom przemocy.

POGLĄDY

przemocy. Już sam fakt podpisania Konwencji zobowiązał nasze państwo do dostosowania prawa do wymogów tego aktu. Efekt – tryb ścigania gwałtu zmieniający prawo z barbarzyńskiego na cywilizowany, został niemal jednogłośnie (przy jednym tylko głosie wstrzymującym się) przyjęty przez sejm. Istnieje więc szansa, że jeszcze w tym roku zmiany te wejdą w życie. Nareszcie osoby, które doświadczyły gwałtu będą przesłuchiwane tylko raz, dopuszczalna jest nieobecność ofiary gwałtu w sądzie, ofiary gwałtów będą przesłuchiwane w tzw. przyjaznych pomieszczeniach w obecności psychologa, ich zeznania będą nagrywane, by nie musiały ich powtarzać kilkukrotnie i narażać się na powtórną traumę; osoba pokrzywdzona nie będzie musiała zeznawać w obecności gwałciciela. Dotychczas, aby prokuratura mogła wszcząć postępowanie w sprawie gwałtu, potrzebna była zgoda (formalny wniosek)

Joanna Piotrowska: założycielka fundacji Feminoteka. Trenerka i ekspertka antyprzemocowa, certyfikowana trenerka WenDo metody samoobrony i asertywności dla kobiet oraz dziewcząt. Autorka i współautorka licznych artykułów poświęconych przemocy wobec kobiet. Laureatka Złotego Telefonu – nagrody przyznawanej przez Niebieską Linię osobom szczególnie zaangażowanym w przeciwdziałanie przemocy.

12 kroków działania zgodnego z Konwencją Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (Konwencja istambulska)

1

7

2

8

3

9

Potępienie dyskryminacji kobiet i uznanie, że przemoc wobec kobiet jest naruszeniem praw człowieka oraz przejawem nierównych stosunków władzy między kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków. Podejmowanie działań zapobiegawczych w postaci edukacji, szkoleń i podnoszenia świadomości, działań na rzecz pełnego usamodzielnienia kobiet, angażowanie mężczyzn i chłopców, tworzenie nowych partnerstw z mediami i sektorem prywatnym, które wpłyną na zmiany w zakresie zachowań i stereotypowych ról związanych z płcią. Pomoc ofiarom w uzyskaniu wsparcia przez prowadzenie bezpłatnej krajowej linii telefonicznej, oferowanie miejsc w schroniskach, doradztwo medyczne, psychologiczne i prawne, pomoc w kwestiach mieszkaniowych i finansowych oraz w znalezieniu zatrudnienia. Ochrona ofiar znajdujących się w niebezpieczeństwie w tym poprzez nakazy doraźne, zakazy zbliżania się i nakazy ochrony, ocenę ryzyka i zarządzanie nim. Zmiana prawa w taki sposób, że prawo karne obejmuje następujące przestępstwa: przemoc psychologiczną, nękanie, przemoc fizyczną, przemoc seksualną, w tym zgwałcenie, przymusowe małżeństwo, obrzezanie kobiet, przymusową aborcję i przymusową sterylizację oraz zakazuje molestowania seksualnego. Ulepszanie działania policji, prokuratury i sądownictwa w zajmowaniu się takimi sprawami.

4 5 6

Uprawnienia ofiar w postępowaniu sądowym przez zapewnienie, że są wspierane i chronione w trakcie postępowania, informowane o ogólnym postępie w sprawie, ich roli w niej przez umożliwienie ofiarom bycia wysłuchanymi i dostarczenia dowodów bez konfrontacji ze sprawcą. Zaplanowanie kompleksowej polityki dla wszystkich resortów rządu, by zapewniły, że profesjonaliści połączą siły dla lepszej ochrony ofiar i pomocy im, by zapobiec dalszej przemocy i zakończyć bezkarność za czyny przemocy wobec kobiet czy przemocy domowej. Zapewnienie, że przemoc ze względu na płeć jest formą prześladowania przy rozstrzyganiu statusu uchodźcy kobiet starających się o azyl i przestrzeganie zasady non-refoulement. Reagowanie na szczególne potrzeby dzieci, które są ofiarami czy też świadkami przemocy domowej wszelkimi środkami ochrony i wsparcia. Uznanie i wspieranie roli organizacji pozarządowych oraz społeczeństwa obywatelskiego w walce z przemocą wobec kobiet i przemocą domową przez przeznaczenie odpowiednich środków finansowych i zasobów ludzkich oraz przez nawiązanie skutecznej współpracy z tymi organizacjami. Gromadzenie krajowych danych i wspieranie badań, by rozwijać bazę wiedzy o przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

10 11 12

23

POGLĄDY

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej CETS No. 210 Jaki jest cel Konwencji?

Czego Konwencja wymaga od państw?

Nowa Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest najdalej idącą umową międzynarodową poświęconą temu poważnemu naruszeniu praw człowieka. Jest wyrazem końca tolerancji dla takiej przemocy i tym samym stanowi ogromny krok naprzód w czynieniu Europy i świata bezpieczniejszym miejscem. Zapobieganie przemocy, ochrona jej ofiar i ściganie sprawców są kluczowymi elementami dokumentu. Konwencja dąży do zmiany ludzkich serc i umysłów poprzez wezwanie wszystkich członków społeczeństwa, a w szczególności mężczyzn i chłopców, do zmiany swoich postaw. W istocie jest to ponowione wezwanie do większej równości pomiędzy kobietami i mężczyznami, ponieważ przemoc wobec kobiet jest głęboko zakorzeniona w nierówności pomiędzy płciami w społeczeństwie i utrwalana poprzez kulturę jej tolerancji i negowania.

Zapobieganie: zmiana postaw, postrzegania ról płci i stereotypów, które prowadzą do tego, że przemoc wobec kobiet jest akceptowana lub tolerowana; szkolenie osób pracujących z ofiarami; edukowanie i uwrażliwianie na różne form przemocy i ich traumatyczny charakter; włączenie do programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji kwestii równości; współpraca z organizacjami pozarządowymi, mediami i sektorem prywatnym w celu dotarcia do społeczeństwa. Ochrona: zapewnienie, by potrzeby i bezpieczeństwo ofiar stanowiły główny cel wszystkich podejmowanych działań; ustanowienie wyspecjalizowanych służb wspierających, które zapewnią pomoc medyczną, jak również psychologiczną i prawną ofiarom i ich dzieciom; utworzenie wystarczającej liczby schronisk oraz darmowych, całodobowych telefonów zaufania. Ściganie: zapewnienie, że przemoc wobec kobiet będzie stanowiła przestępstwo odpowiednio karane; zagwarantowanie, by usprawiedliwienia kulturowe, oparte na zwyczaju, religii, tradycji czy też tzw. honorze, nie stanowiły przesłanek dla akceptowania jakichkolwiek aktów przemocy; zapewnienie ofiarom przemocy dostępu do specjalnych środków ochrony, zarówno podczas postępowania przygotowawczego, jak i sądowego; zapewnienie, że organy stosujące prawo będą natychmiast odpowiadały na wezwanie pomocy oraz właściwie reagowały na niebezpieczne sytuacje. Mechanizm monitorujący: ustanowienie specjalnego mechanizmu monitorującego implementację konwencji. Grupa ekspertów będzie czuwać nad tym, by państwa stosowały się do postanowień konwencji, tak aby zagwarantować jej dalekosiężną skuteczność.

Najistotniejsze elementy konwencji Konwencja uznaje przemoc wobec kobiet za naruszenie praw człowieka i formę dyskryminacji. Oznacza to, że państwa będą ponosić odpowiedzialność, jeśli odpowiednio na nią nie zareagują. Jest to pierwsza umowa międzynarodowa zawierająca definicję płci (gender). Oznacza to, że uznaje się od teraz, iż kobiety i mężczyźni mają nie tylko płeć biologiczną, ale że istnieje również pojęcie płci społeczno-kulturowej, które przypisuje kobietom i mężczyznom szczególne role i zachowania. Badania wykazały, że pewne role i zachowania mogą przyczyniać się do akceptacji przemocy wobec kobiet. Konwencja wprowadza katalog nowych przestępstw karnych, takich jak genitalne okaleczanie kobiet, wymuszone małżeństwo, nękanie, przymusowa aborcja i sterylizacja. Oznacza to, że państwa będą musiały wprowadzić do swoich porządków prawnych nowe rodzaje czynów zabronionych, jeśli wcześniej w nich nie istniały. Konwencja wzywa do zaangażowania wszystkich właściwych agend i służb państwowych do zwalczania przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej w skoordynowany sposób. Oznacza to, iż agendy państwowe oraz organizacje pozarządowe nie powinny działać osobno, ale w porozumieniu i współpracy. 24

Kto jest chroniony Konwencją? Konwencja obejmuje ochroną kobiety i dziewczęta, pochodzące z różnorodnych środowisk, bez względu na ich wiek, rasę, religię, pochodzenie społeczne, status migranta, orientację seksualną

czy jakikolwiek inny czynnik. Konwencja uznaje, iż istnieją grupy kobiet i dziewcząt narażone na większe ryzyko doświadczenia przemocy i w związku z tym państwa muszą zapewnić, by ich szczególne potrzeby zostały uwzględnione. Konwencja zachęca również państwa do stosowania jej postanowień wobec innych ofiar przemocy domowej, takich jak mężczyźni, dzieci i osoby starsze.

Jakie przestępstwa obejmuje Konwencja? Konwencja zobowiązuje Państwa Strony do kryminalizacji najpoważniejszych przejawów przemocy wobec kobiet. Gwarantuje, że następujące czyny stanowić będą przedmiot sankcji karnych, bądź innych sankcji prawnych: przemoc fizyczna; przemoc psychiczna; nękanie; przemoc seksualna, w tym gwałt; molestowanie seksualne; wymuszone małżeństwo; genitalne okaleczanie kobiet; przymusowa aborcja i przymusowa sterylizacja. Konwencja wyraźnie stanowi, że przemoc wobec kobiet i przemoc domowa nie są sprawami prywatnymi. Wręcz przeciwnie, dla podkreślenia, że szczególnie traumatyczne skutki mają przestępstwa popełnione w rodzinie, surowsza kara grozić może właśnie sprawcy, dla którego ofiara jest małżonkiem, partnerem albo członkiem rodziny.

O Radzie Europy Rada Europy liczy 47 państw członkowskich i obejmuje obszar niemal całego kontynentu europejskiego. Ma ona na celu rozwój wspólnych zasad demokratycznych i prawnych opartych o Europejską Konwencję Praw Człowieka i inne odnośne dokumenty dotyczące ochrony jednostek, w tym kobiet i dziewcząt. Od lat 90. Rada Europy aktywnie promuje ochronę kobiet i dziewcząt przed przemocą motywowaną płcią, mianowicie przez przyjęcie Rekomendacji (2002)5 o ochronie kobiet przed przemocą oraz poprzez prowadzenie szerokiej europejskiej kampanii przeciwko przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej w latach 2006–2008.

W celu uzyskania dalszych informacji proszę odwiedzić: www.coe.int/conventionviolence lub skontaktować się z: [email protected]

POGLĄDY

Prawne aspekty parytetów w świetle Konstytucji z 1997 roku Skąd się bierze niemożność i jak jej rozumem zaradzić Ewa Łętowska Bezzasadność zarzutów pod adresem prawa europejskiego U genezy konferencji, w której ramach został przedstawiony niniejszy referat, leżą prace (niezakończone w kwietniu 2013 r.) nad projektem dyrektywy dotyczącej zwiększenia udziału kobiet we władzach spółek1. Już na tym etapie projekt dyrektywy był poddany ocenie w kwestii jego zgodności z zasadą subsydiarności (art. 5 TUE). Stanowisko to było negatywne (tak gdy idzie o Sejm2, jak i Senat3), rząd miał odmienne zdanie. W ramach prac nad przygotowaniem tych stanowisk opracowano kilka ekspertyz4, a dwaj spośród ich autorów znaleźli się wśród prelegentów niniejszej konferencji5. Tezą wyjściową – demonstrowaną zarówno w ekspertyzach złożonych w BSA, jak i w referatach – było przekonanie, że dyrektywa wymaga w celu implementacji ustawowego określenia 40% udziału kobiet (płeć niedostatecznie reprezentowana) w spółkach (Skarbu Państwa i handlowych), o których mowa w dyrektywie (proste powtórzenie jej nakazów co do parytetu). To założenie jest fałszywe: niedostatecznie uwzględnia fakt, że dyrektywa (zwłaszcza minimalna, jak w tym wypadku) daje bardzo szeroki margines swobody implementującemu, 1 Projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie poprawy równowagi płci wśród dyrektorów niewykonawczych spółek, których akcje są notowane na giełdzie, i odnośnych środków z 4.11.2012 r. COM(2012) 614 final, 2012/0299 (COD). 2 Pełny przebieg posiedzenia, Komisja do spraw Unii Europejskiej (druk nr 110) z 14.12. 2012 r. 3 Senat: Sprawozdanie Komisji Gospodarki Narodowej, Komisji Rodziny i Polityki Społecznej oraz Komisji Spraw Unii Europejskiej o projekcie opinii o niezgodności z zasadą pomocniczości projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie poprawy równowagi płci wśród dyrektorów niewykonawczych spółek, których akcje są notowane na giełdzie, i odnośnych środków COM(2012) 614 (druk nr 279) z 4.1.2013 r. 4 BAS-3057/12 , z 12.12. 2012 r. – M. Romanowski (autor ten poinformował, że był także autorem ekspertyzy na ten sam temat opracowanej dla rządu); BAS-WAL-WAPEiM-3243/12, z 13.12.2012 r. – P. Sobolewski, B. Pawłowski. Negatywną ekspertyzę przedstawił także A. Kidyba, BAS-3057/12, z 11.12.2012 r. Wszystkie te opinie przyjmowały jako założenie obowiązek wprowadzenia sztywnej kwoty udziału kobiet. Opinia M. Słok-Wódkowskiej przygotowana w Kancelarii Senatu - BSMUE/ KSUE/0330-49/01/13, acz wypowiadająca się za niezgodnością projektu z zasadą subsydiarności, w przeciwieństwie do ekspertyz sejmowych wyraźnie podkreślała okoliczność, iż projekt nie przewiduje wprowadzenia sztywnej kwoty udziału. Opinię wypowiadającą się za zgodnością projektu dyrektywy z zasadą subsydiarności (2.01.2013 r.) przygotował dla Pełnomocnika rządu ds. Równego Traktowania R. Grzeszczak. W ramach dyskursu publicznego R. Wieruszewski, K. Sękowska-Kozłowska także wypowiedzieli się za zgodnością wspomnianego projektu z prawem międzynarodowym i konstytucją. „Badania, Ekspertyzy, Rekomendacje”, Instytut Spraw Publicznych 2012. 5 Referaty: M. Romanowski, Prawne aspekty kwot płci: prawo spółek; P. Sobolewski, Projekt dyrektywy COM 614.

w szczególności co do tego, jakimi środkami zamierza osiągnąć wiążący dla niego cel dyrektywy. Dyrektywa formułuje tu jednak nie (używając zapożyczenia z dogmatyki prawa cywilnego) powinność osiągnięcia rezultatu, lecz starannego działania. Inaczej mówiąc: uważam, że krytycy dyrektywy i autorzy większości ekspertyz w kwestii zgodności (jej braku) z zasadą subsydiarności niewłaściwie zrozumieli znaczenie dyrektywy i dlatego wadliwie określili przedmiot swej oceny. Dotyczy to założenia, że jedyną drogą implementacji jest wprowadzenie ustawowego obowiązku nakazującego spółkom (i to nie tylko Skarbu Państwa) osiągnięcie określonego kwotowego udziału kobiet w gremiach spółek6, i co więcej – że nieosiągnięcie tej wielkości automatycznie będzie skutkowało oceną o wadliwości implementacji. Nie pierwszy to raz, niestety, formułuje się w Polsce pod adresem prawa europejskiego zarzuty wynikające z wadliwego wyobrażenia o jego treści i wymaganiach stawianych prawu krajowemu. Sprawa ta jest jednak fragmentem innej z kolei kwestii, a mianowicie sposobów implementacji dyrektyw (co nie jest najmocniejszą stroną polskiej praktyki, nazbyt często ograniczającej się do przepisania treści dyrektywy do ustawy, przy zaniedbaniu lub niedostrzeżeniu marginesu swobody służącej ustawodawcy krajowemu7). Ani jednak ta kwestia, ani sprawa, czy projekt dyrektywy trafnie, czy nietrafnie uznano8 za nieodpowiadający zasadzie subsydiarności, nie są przedmiotem niniejszego referatu. Temat jest tu zakreślony szerzej, jako generalnie kwestie wątpliwości konstytucyjnych wyłaniających się na tle kwestii parytetów. 6 Swoją drogą, przy formułowaniu preambuły (jak zwykle niezmiernie obszernej) można było zadbać o bardziej komunikatywne wyjaśnienie znaczenia procentowego wyrażenia parytetów. 7 Dotyczyło to np. nadgorliwości w formułowaniu hasła „Polska wolna od GMO” (co spowodowało niekorzystny dla Polski wyrok ETS) przy wprowadzaniu udziału biopaliw w paliwach jako obowiązku (bo skoro UE zaleca, to tym bardziej można nakazać), nieumiejętności wyważenia proporcjonalności przy ochronie dobrostanu zwierząt i wymaganiach uwzględnienia potrzeb kultu religijnego (sprawa uboju zwierząt bez pozbawiania ich świadomości), niewykorzystywania przyznanego marginesu swobody w celu ochrony lokalnych interesów (przy akcyzie na energię elektryczną – braku regulacji okoliczności egzoneracyjnych, co powinien zrobić ustawodawca krajowy przy implementacji dyrektywy o badaniach klinicznych produktów leczniczych i produktów leczniczych weterynaryjnych, co wynikało z prostego przepisania tekstu dyrektywy). 8 Całkowicie poza rozważaniami ekspertyz co do zgodności z kryterium subsydiarności pozostała kwestia promocyjnego znaczenia impulsu przychodzącego z zewnątrz. Sądząc po retoryce i temperaturze sporów wokół prac nad dyrektywą można wątpić, czy jakakolwiek inicjatywa w tej mierze pochodząca z kręgów lokalnych miałaby szansę instytucjonalizacji. Podjęcie kwestii parytetu we władzach spółek w dyskursie oficjalnym nie nastąpiłoby, gdyby nie inicjatywa UE.

25

POGLĄDY 26

Nie chodzi zatem ani o ocenę konstytucyjności projektu dyrektywy (przede wszystkim kontrola konstytucyjności nie może dotyczyć tego rodzaju aktu), choć nawet gdyby chodziło o ocenę czysto aksjologiczno-doktrynalną, to przecież i samej dyrektywy jeszcze nie ma), ani o ocenę jej implementacji (tej także nie ma), ale o przedstawienie problematyki konstytucyjnej związanej z parytetami w ogólności. Nawiązania do projektu dyrektywy występują tu zaś jedynie jako jedna z możliwych ilustracji. Parytety (kwoty) to jedna z postaci działań afirmatywnych (wyrównawczych). Ustawodawca ingeruje nimi w gwarantowaną konstytucyjnie równość formalną (jednakowe traktowanie obu płci jako zasada) w imię osiągnięcia równości materialnej, równouprawnienia. Chodzi o niwelowanie dyskryminacji przeszłej, której istnienie doprowadziło w różnych sferach do proporcji udziału płci uznawanych obecnie za wadliwe. Odnosząc się do dyrektywy COM 614: jej przesłanie jest takie, że skoro historycznie i kulturowo kobiety były (są) w pewnej sferze społecznej mniej licznie reprezentowane, ich uprzywilejowanie (wypromowanie w różny technicznie sposób9) ma doprowadzić do pożądanej równowagi, nieistniejącej obecnie. Założone parytety (kwoty) w zamierzeniu mają wyrażać ów pożądany stan równowagi. Zauważmy, że w prawie unijnym (art. 157 ust. 3 i 4) Tf UE wyraźnie przewiduje10 na szczeblu unijnym (ust. 3) i na szczeblu krajowym (ust. 4) podejmowanie działań wyrównawczych w zakresie szans zatrudnienia i równości traktowania obu płci w dziedzinie zatrudnienia i pracy11.

obojga w zależności od kwestii, w której upośledzenie udziału następuje) itd. Czy za „pożądany” uważa się wynik na wejściu (pula kandydatów na stanowisko), czy na wyjściu (udział w już sformowanych gremiach)? Deficyt udziału kobiet jest konsekwencją genderowego zróżnicowania modelu kształcenia i genderowej struktury kariery zawodowej w ogólności. Dlatego np. założone docelowe 40% udziału kobiet w gremiach kierowniczych spółek znaczy zupełnie co innego dla kraju o wysokim stopniu udziału kobiet w zatrudnieniu w ogólności i dla kraju, gdzie wiele kobiet ma status casalinga. W tym drugim znacznie trudniej osiągnąć założoną kwotę udziału. Przykładem ilustrującym złożoność problemu aksjologicznej oceny rzeczywistości jest parytet płci w orkiestrach symfonicznych. Proporcje płci w orkiestrach oceniane wedle ogółu muzyków nawet gdy są korzystne dla kobiet, ulegają pogorszeniu w obrębie poszczególnych grup instrumentów. Jest to skutkiem m.in. braku wykształconych kontrabasistek czy tubistek. Kwestii „co jest pożądane” z punktu widzenia udziału kobiet w różnych gremiach (rezultat akcji wyrównawczej) dalej nie podejmuję, choć tu chyba tkwi źródło największych kontrowersji wokół dopuszczalności i celowości działań wyrównawczych w ogólności (aksjologia polityki legislacyjnej)12. Do kwestii tej jednak należy wrócić, gdy będzie mowa o ocenie konstytucyjności akcji wyrównawczych, dokonywanej z punktu widzenia ich zgodności z aksjologią konstytucyjną, bo ta zgodność jest warunkiem pomyślnego testu na konstytucyjność tych działań. Ów test jest bowiem weryfikacją konstytucyjności aksjologii leżących u źródeł akcji wyrównawczej.

Dwie grupy problemów związane z parytetami: aksjologiczna ocena rzeczywistości i kwestie konstytucyjne

Problem konstytucyjny

Kwestia pierwsza: co uważa się za „równowagę pożądaną”, uzasadniającą działania wyrównawcze, czy to jako konieczne, czy choćby pożądane. Powstaje tu wiele pytań. Do jakiego poziomu ma następować wyrównanie proporcji uczestnictwa: 50:50%, proporcje statystyczne wedle udziału obu płci w danej populacji? Inne? Jakie? Czy w populacji potencjalnych kandydatów zdatnych (z uwagi na wykształcenie) do uczestnictwa w danym gremium? Czy uwzględniać proporcje różnych przedziałów wiekowych (bo te się zmieniają, np. przewaga liczebna kobiet w wieku starszym), wykształcenia (różny rozkład wykształcenia płci

Konstytucyjność działań wyrównawczych wymaga z kolei rozważenia dwóch problemów: oceny dopuszczalności samego naruszenia równości formalnej13 i oceny proporcjonalności użytego instrumentu. Są to więc pytania „czy” i „jak”. Czy co do samej zasady działania afirmatywne, przełamujące równość formalną kobiet i mężczyzn, są dopuszczalne na tle Konstytucji z 1997 r. oraz jakie działania afirmatywne uznać można za konstytucyjnie dopuszczalne (niedopuszczalne). Tu zauważyć należy, że art 23 KPP wyraźnie legitymizuje akcje wyrównawcze wobec płci niedostatecznie reprezentowanej (czyli obecnie kobiet).

9 Referaty niemieckie przedstawione w ramach konferencji, zwłaszcza B. Mayer (Niemieckie prawo spółek – prawne aspekty kwot płci) i F. Brosius-Gersdorf (Niemieckie prawo konstytucyjne – prawne aspekty kwot płci), a także referaty trzeciego panelu: Doświadczenia innych państw, referaty M. Teigen (Norwegia), V. Tandeau de Marsac (Francja), Jude Browne (Wielka Brytania) 10 Problemem jest natomiast, czy art. 157 ust. 3 jest właściwą normą kompetencyjną do podjęcia działań wyrównawczych na poziomie Unii, wobec hipotezy, że ust. 4 uznaje tu kompetencję wyłączną władz krajowych. Argument ten jest podnoszony przy kwestionowaniu legitymizacji dyrektywy COM 614. Ust. 3 art. 157 dotyczy kompetencji UE w zakresie zatrudnienia i pracy, natomiast ust. 4 mówi o krajowych akcjach wyrównawczych w zakresie ułatwiania wykonywania działalności zawodowej, zapobieganiu niekorzystnym sytuacjom w karierze zawodowej i ich kompensowaniu. 11 Czego nie należy zacieśniać tylko do pracy świadczonej w ramach stosunku pracy. Na gruncie prawa unijnego poszczególne terminy (także pracy i pracownika) mają znaczenie autonomiczne por. ETS z 11.11.2010 r. C-232/09, Danosa gdzie członkinię władz spółki uznano za pracowniczkę w rozumieniu dyrektywy 92/85, przewidującej szczególny status ochronny z uwagi na ciążę pracownika.

12 Referat M. Romanowskiego, przygotowany na niniejszą konferencję poświęcony jest w swej warstwie krytycznej temu aspektowi parytetów w rozważanej sferze. 13 Definicja tej postaci równości oznacza równe traktowanie sytuacji równych i nierównych, z tym że musi się to dokonywać z punktu widzenia relewantnego kryterium. Wyrok TK z 12.07.2012 r., P 24/10, OTK ZU Nr 7A/2012, poz. 79: „Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego, konstytucyjna zasada równości wobec prawa, wyrażona w art. 32 ust. 1 ustawy zasadniczej, nakazuje identyczne traktowanie podmiotów znajdujących się w takiej samej lub zbliżonej sytuacji prawnie relewantnej. Równe traktowanie oznacza przy tym traktowanie według jednakowej miary, bez zróżnicowań tak dyskryminujących, jak i faworyzujących. Omawiana zasada nakazuje zatem nakładać jednakowe obowiązki, względnie przyznawać jednakowe prawa podmiotom odznaczającym się tą samą cechą istotną, a jednocześnie – (…) dopuszcza, lecz nie wymaga, by nakładać różne obowiązki, względnie przyznawać różne prawa podmiotom, które taką cechę posiadają, oraz podmiotom, które jej nie posiadają”. W wyroku TK z 19 kwietnia 2011 r., sygn. P 41/09 (OTK ZU nr 3/A/2011, poz. 25): „nie można przyjąć, by z nakazu równego traktowania równych wynikał logicznie albo instrumentalnie nakaz nierównego traktowania nierównych czy też zakaz równego traktowania nierównych”.

Granica akcji wyrównawczej: proporcjonalność Pozytywne działania wspierające łatwo mogą spowodować efekt dyskryminacji odwrotnej, niezależnie od innych skutków niepożądanych dla samych beneficjentów działań wyrównawczych14. Z punktu widzenia konstytucyjnego, działania afirmatywne naruszają równość formalną wymaganą przez Konstytucję i prowadzą do nierówności obu płci, ponieważ działanie wyrównawcze jest właśnie nierównym traktowaniem, wyjątkiem od równości formalnej. Aby nie doprowadzić do wtórnej dyskryminacji odwróconej (dyskryminacja mężczyzn na skutek nadmiernego uprzywilejowania kobiet w wyniku akcji wyrównawczej), konieczne jest nakreślenie konstytucyjnych granic dla działań wyrównawczych. Tworzy je nakaz zachowania proporcjonalności (tylko tyle przywilejów, aby doprowadzić do równowagi, a nie przechylenia wagi w odwrotnym kierunku). Zasada proporcjonalności wymaga wyważenia kompromisu między pozostającymi ze sobą w konflikcie innymi dobrami chronionymi konstytucyjnie (i ustawowo). Oznacza to kierowanie się zasadą maksymalizacji efektu przy minimalizacji jego „kosztu własnego”, tj. negatywnych skutków, jakie za sobą niesie akcja wyrównawcza. Jakie kolidujące prawa i dobra wchodzą w grę – zależy od dziedziny, w jakiej zastosowano środek wyrównawczy. 14 Nie tylko dyskryminacja odwrotna towarzyszy – jako skutek perwersyjny i niepożądany – działaniom promującym kobiety. Innym przykładem jest uszczęśliwianie kobiet na siłę promowaniem niechcianych wzorców kulturowych – por. wyrok z 10.11. 2005 r. Leyla Sahin przeciwko Turcji, skarga 44774/98 dotycząca zakazu noszenia chust muzułmańskich przez studentki w Turcji. Trybunał zaakceptował stanowisko Turcji, że zakaz taki ma na celu promowanie zasady równości kobiet i mężczyzn i uznał, iż nie było naruszenia art. 9 Konwencji. Krytykę tego sposobu rozumowania zawarto w separatum sędzi Tulkens. Orzecznictwu ETPCz w tym zakresie stawia się zarzut paternalizmu. Działania afirmatywne mogą też powodować np. nieatrakcyjność grupy uprzywilejowanej na rynku pracy (dotyczy to np. mnożenia uprawnień kobiet w sferze świadczeń socjalnych).

Posługując się przykładem projektu dyrektywy dotyczącej zwiększenia udziału kobiet we władzach spółek, już zgłaszano kolizje z konstytucyjną ochroną własności (art. 64 Konstytucji) i swobodą działalności gospodarczej (art. 20 i 22 Konstytucji; wątpliwości można też zgłosić co do wkroczenia w swobodę decyzyjną organów korporacyjnych – spółek prawa prywatnego, co oznacza naruszenie swobody wyboru przez jednostkę form uczestnictwa w życiu społecznym). Konstrukcyjna obecność zasady proporcjonalności w ocenach uprzywilejowania wyrównawczego osłabia wprawdzie przewidywalność ocen konstytucyjności ex ante, ale za to znacznie sytuacyjnie niuansuje ochronę. Dlatego głównym problemem konstytucyjnym związanym z parytetami (kwotami) staje się odpowiedź na pytanie „jak” (wedle jakich mechanizmów, z użyciem jakich instrumentów) następuje ingerencja ustawodawcy, tak by nie naruszyć granicy, jaką tworzy proporcjonalność wkroczenia. W tej sytuacji konstytucyjność (lub niekonstytucyjność) parytetów/ kwot staje się przede wszystkim sprawą oceny sytuacyjnej i kazuistycznej. W wiążący sposób może ją ocenić Trybunał Konstytucyjny, i to w stosunku do konkretnego ustawowego rozwiązania. Bilans dotychczasowych wywodów: nie można z góry in abstracto twierdzić, że parytety (kwoty) jako takie naruszają konstytucję. Zarazem nie można też twierdzić, że każdą ustawę wprowadzającą parytety (kwoty) będzie trzeba automatycznie uznać za konstytucyjną, jak i że żadnej takiej ustawie nie będzie można skutecznie postawić zarzutu braku konstytucyjności. Ocena będzie tu miała charakter sytuacyjny.

POGLĄDY

Problem szczególny w zakresie równouprawnienia kobiet Prawa mężczyzn i kobiet są równe, ale nie jednakie. Historycznie bowiem to interesy mężczyzn decydowały (decydują) o treści prawa, a system prawa (jego treść) nie zawsze uwzględnia aspiracje i potrzeby kobiet jako płci gorzej reprezentowanej. Wyrównanie statusów (równouprawnienie) wymagałoby zatem uwzględnienia tej skrzywionej perspektywy. Równouprawnienie wymaga więc ważenia sytuacji kobiet i mężczyzn, a nie automatycznego podciągnięcia kobiet do statusu wyznaczonego przez regulację właściwą dla płci męskiej. Skoro prawa mają być równe, ale nie muszą być jednakie, nie chodzi o egalitaryzację statusu poprzez wyrównanie, podciągnięcie pod regulacje dotyczące mężczyzn, ani (tym bardziej) o odwrócenie położenia szalek nierównowagi, lecz o działanie proporcjonalne: danie każdej z grup wyróżnionych mniej więcej równej porcji praw (choć o zróżnicowanej treści), lecz zrównoważonych. Jest to bardziej wyrafinowany sposób uzyskiwania efektu równouprawnienia. Parytety (kwoty) jako zwiększenie liczbowej partycypacji kobiet w tym, co jest tradycyjnie udziałem mężczyzn, należą do technik tradycyjnych, polegających na egalitaryzacji przez podciągnięcie do poziomu jakościowo właściwego dla grupy dominującej.

Orzecznictwo TK w kwestii parytetów i przyczyny jego nieprzewidywalności Orzecznictwo polskiego TK nie miało okazji wypowiedzieć się frontalnie za sprawą dopuszczalności nie tylko kwestii kwot, ale nawet w ogólności akcji wyrównawczej stosowanej wobec uczestnictwa kobiet w życiu społecznym. Problem pojawia się natomiast na tle różnych orzeczeń i różnych (zwłaszcza socjalnych) uprawnień. W ustawodawstwie bowiem w tej sferze koncentrowały się dotychczasowe działania afirmatywne15. Generalnie można uznać, że TK aprobuje konstytucyjność ustawodawczych działań afirmatywnych (wyrównawczych)16, o ile znajduje to uzasadnienie w wartościach konstytucyjnych, zwłaszcza zasadzie sprawiedliwości społecznej (zakotwiczonej w art. 2 Konstytucji)17. Relacje między równością i zasadą sprawiedliwości społecznej są złożone, na co zwrócono uwagę w orzecznictwie TK18. A jeżeli „uzasadnienia dla wyjątku od zasady równości nie 15 Niedawno, bo w 2011 r. pojawiła się tzw. ustawa kwotowa, wprowadzająca wymaganie co najmniej 35% udziału kandydatów obu płci na listach wyborczych. Nie była ona jednak przedmiotem kontroli konstytucyjności. 16 Por. K 15/97, K 35/99, Kw 5/91, P 10/07, K 33/07. 17 Por. K 27/09, pkt 5.9. 18 Por. P 24/10: „Treść zasady sprawiedliwości społecznej jest ogólniejsza i zdecydowanie bogatsza niż zasady równości. Z jednej bowiem strony wyznacza ona obowiązki o charakterze formalnym, nakazując równe traktowanie podmiotów równych (zob. wyroki TK: z 6 maja 1998 r., sygn. K 37/97, OTK ZU nr 3/1998, poz. 33; z 20 października 1998 r., sygn. K 7/98, OTK ZU nr 6/1998, poz. 96; z 22 czerwca 1999 r., sygn. K 5/99, OTK ZU nr 5/1999, poz. 100; z 18 stycznia 2000 r., sygn. K 17/99, OTK ZU nr 1/2000,

27

POGLĄDY 28

poz. 4; z 30 maja 2000 r., sygn. K 37/98, OTK ZU nr 4/2000, poz. 112; z 14 listopada 2000 r., sygn. K 7/00, OTK ZU nr 7/2000, poz. 259; z 4 grudnia 2000 r., sygn. K 9/00, OTK ZU nr 8/2000, poz. 294; z 19 lutego 2001 r., sygn. SK 14/00, OTK ZU nr 2/2001, poz. 31; z 15 października 2001 r., sygn. K 12/01, OTK ZU nr 7/2001, poz. 213; z 4 maja 2004 r., sygn. K 8/03, OTK ZU nr 5/A/2004, poz. 37; z 14 kwietnia 2003 r., sygn. K 34/02, OTK ZU nr 4/A/2003, poz. 30; z 5 września 2006 r., sygn. K 51/05, OTK ZU nr 8/A/2006, poz. 100; z 29 maja 2007 r., sygn. P 8/06, OTK ZU nr 6/A/2007, poz. 51; z 30 października 2007 r., sygn. P 36/06; z 13 grudnia 2007 r., sygn. SK 37/06; z 27 maja 2008 r., sygn. P 59/07, OTK ZU nr 4/A/2008, poz. 64; z 2 grudnia 2008 r., sygn. P 48/07, OTK ZU nr 10/A/2008, poz. 173; z 18 grudnia 2008 r., sygn. P 16/07, OTK ZU nr 10/A/2008, poz. 183; z 7 kwietnia 2009 r., sygn. P 7/08, OTK ZU nr 4/A/2009, poz. 46; z 9 lutego 2010 r., sygn. P 58/08, OTK ZU nr 2/A/2010, poz. 9; z 5 lipca 2010 r., sygn. P 31/09, OTK ZU nr 6/A/2010, poz. 57; z 26 października 2010 r., sygn. K 58/07, OTK ZU nr 8/A/2010, poz. 80) oraz zakazując równego traktowania podmiotów nierównych (zob. wyrok TK z 19 kwietnia 2011 r., sygn. P 41/09; por. także wyrok TK z 9 lutego 2010 r., sygn. P 58/08), z drugiej zaś wyznacza obowiązki o charakterze materialnym, sprowadzające się do nakazu realizacji i ochrony szeregu wartości konstytucyjnych, w tym solidarności społecznej czy bezpieczeństwa socjalnego (zob. wyroki TK: z 22 czerwca 1999 r., sygn. K 5/99; z 4 grudnia 2000 r., sygn. K 9/00; z 19 lutego 2001 r., sygn. SK 14/00; z 5 września 2006 r., sygn. K 51/05; z 30 października 2007 r., sygn. P 36/06; z 27 maja 2008 r., sygn. P 59/07; z 7 kwietnia 2009 r., sygn. P 7/08; z 5 lipca 2010 r., sygn. P 31/09). Ustalenie powiązań zachodzących między zasadą sprawiedliwości społecznej i zasadą równości wymaga precyzyjnego rozważenia poszczególnych, wyróżnionych aspektów zasady sprawiedliwości społecznej. Odnośnie do pierwszego z obowiązków o charakterze formalnym, czyli nakazu równego traktowania równych, zasada sprawiedliwości społecznej pokrywa się z zasadą równości, będącą jej konkretyzacją. Prima facie nie ulega zatem wątpliwości, że naruszenie zasady równości jest równoznaczne z naruszeniem zasady sprawiedliwości społecznej w analizowanym obszarze. Należy jednak uznać, iż w razie sformułowania zarzutu niezgodności określonej regulacji prawnej z ustawą zasadniczą, związanego z nieuzasadnionym zróżnicowaniem sytuacji prawnej podmiotów podobnych, jako wzorzec kontroli powinna zostać wskazana zasada równości, a nie zasada sprawiedliwości społecznej, która – ze względu na regułę lex specialis derogat legi generali – nie stanowi wówczas odpowiedniego kryterium oceny konstytucyjności kwestionowanej regulacji. Powołanie w takiej sytuacji jako wzorca kontroli zasady sprawiedliwości społecznej prowadziłoby do stwierdzenia, że dany przepis prawny nie narusza omawianej zasady konstytucyjnej. Zastrzeżenia co do konstytucyjności uregulowań przewidujących nierówne traktowanie równych powinny być weryfikowane jedynie w kontekście zasady równości (zob. wyroki TK: z 14 listopada 2000 r., sygn. K 7/00; z 19 lutego 2001 r., sygn. SK 14/00; z 14 kwietnia 2003 r., sygn. K 34/02; z 5 września 2006 r., sygn. K 51/05; z 30 października 2007 r., sygn. P 36/06; z 18 grudnia 2008 r., sygn. P 16/07; z 5 lipca 2010 r., sygn. P 31/09) lub będących jej rozwinięciem innych unormowań konstytucyjnych, np. zasady równouprawnienia kościołów i związków wyznaniowych, zasady równouprawnienia kobiety i mężczyzny czy zasady równej ochrony praw majątkowych. Odnośnie do drugiego z obowiązków o charakterze formalnym, czyli zakazu równego traktowania nierównych, zasada sprawiedliwości społecznej nie pokrywa się z zasadą równości, gdyż – jak już wspomniano – zasada równości dopuszcza odmienne ukształtowanie sytuacji prawnej podmiotów różnych, chociaż tego nie wymaga. Nie ulega w konsekwencji wątpliwości, że naruszenie zasady sprawiedliwości społecznej w analizowanym obszarze nie może być równoznaczne z naruszeniem zasady równości. Należy zatem uznać, iż w razie sformułowania zarzutu niezgodności określonej regulacji prawnej z ustawą zasadniczą, związanego z nieuzasadnionym zrównaniem sytuacji prawnej podmiotów różnych, jako wzorzec kontroli powinna zostać wskazana zasada sprawiedliwości społecznej, a nie zasada równości, która nie stanowi wówczas odpowiedniego kryterium oceny konstytucyjności kwestionowanej regulacji. Powołanie w takiej sytuacji jako wzorca kontroli zasady równości prowadziłoby do stwierdzenia, że dany przepis prawny nie narusza omawianej zasady konstytucyjnej. Zastrzeżenia co do konstytucyjności uregulowań przewidujących równe traktowanie nierównych powinny być weryfikowane jedynie w kontekście zasady sprawiedliwości społecznej (zob. wyrok TK z 19 kwietnia 2011 r., sygn. P 41/09). Wypada przy tym podkreślić, że ograniczenia swobody prawodawcy w zakresie identycznego kształtowania sytuacji prawnej podmiotów różnych są mniej rygorystyczne niż analogiczne ograniczenia w zakresie odmiennego kształtowania sytuacji prawnej podmiotów równych. W powoływanym już wyroku TK z 19 kwietnia 2011 r., sygn. P 41/09, zauważono bowiem, że „z naruszeniem omawianej zasady w razie równego potraktowania podmiotów o odmiennych cechach mielibyśmy do czynienia tylko wyjątkowo. Przykładem takiego uchybienia zasadzie sprawiedliwości społecznej byłaby sytuacja, w której określone podmioty charakteryzowałyby cechy – z prawnie relewantnego punktu widzenia – istotnie przeciwstawne, a sama regulacja nie dałaby się uzgodnić z wartościami konstytucyjnymi. (...) Akceptacja przeciwnego stanowiska zmusiłaby prawodawcę do tworzenia prawa w sposób nadmiernie kazuistyczny, co sprzeciwia się standardom państwa prawa, zgodnie z którymi przepisy prawne powinny być wprawdzie formułowane precyzyjnie, ale jednocześnie możliwie syntetycznie”. Za przedstawionym zapatrywaniem przemawiają poza tym trzy zasadnicze argumenty. Po pierwsze, nie ulega wątpliwości, iż pomimo zróżnicowanej charakterystyki poszczególnych kategorii podmiotów, wszyscy ludzie pozostają równi ze względu na przyrodzoną i niezbywalną godność osoby ludz-

kiej, będącą – w świetle art. 30 Konstytucji – wartością nadrzędną w systemie prawnym Rzeczpospolitej Polskiej. Z tego powodu nie można obowiązkowi odmiennego kształtowania sytuacji prawnej podmiotów nierównych nadawać tej samej rangi co obowiązkowi identycznego kształtowania sytuacji prawnej podmiotów równych. Po drugie, należy mieć na uwadze, że chociaż zarówno nakaz równego traktowania równych, jak i zakaz równego traktowania nierównych dają się wyprowadzić z zasady sprawiedliwości społecznej, to jednak ustrojodawca uznał za właściwe odrębne wyeksponowanie jedynie pierwszego z wymienionych obowiązków, czego wyrazem jest treść art. 32 ust. 1 Konstytucji. Oznacza to, iż przywiązuje on szczególną wagę do gwarancji nakładania jednakowych obowiązków, względnie przyznawania jednakowych praw osobom znajdującym się w identycznej lub podobnej sytuacji prawnie relewantnej. Po trzecie, mając na uwadze bardzo ogólny charakter zasady sprawiedliwości społecznej, która nie określa wystarczająco precyzyjnych i jednoznacznych przesłanek do formułowania wolnych od arbitralności czy subiektywizmu ocen prawnych, stwierdzenie niezgodności określonej regulacji z rozważaną zasadą może nastąpić jedynie w razie jej niewątpliwego i ewidentnego naruszenia – przyjęcie odmiennego stanowiska prowadziłoby do wkraczania przez sąd konstytucyjny w sferę należącą w demokratycznym państwie prawnym do ustawodawcy (zob. wyroki TK: z 22 czerwca 1999 r., sygn. K 5/99; z 14 listopada 2000 r., sygn. K 7/00; z 4 grudnia 2000 r., sygn. K 9/00; z 7 czerwca 2001 r., sygn. K 20/00, OTK ZU nr 5/2001, poz. 119; z 12 grudnia 2001 r., sygn. SK 26/01, OTK ZU nr 8/2001, poz. 258; z 5 września 2006 r., sygn. K 51/05; z 27 maja 2008 r., sygn. P 59/07; z 18 grudnia 2008 r., sygn. P 16/07). Uwzględniając to, że zakaz równego traktowania nierównych wynika z zasady sprawiedliwości społecznej, przy orzekaniu o naruszeniu owego zakazu konieczne jest zachowanie daleko idącej powściągliwości. Odnośnie do obowiązków o charakterze materialnym, czyli nakazu realizowania i ochrony różnych wartości konstytucyjnych, zasada sprawiedliwości społecznej jest niezależna od zasady równości w tym sensie, że naruszenie jednej z nich nie powoduje naruszenia drugiej, przy czym nie można wykluczyć sytuacji, w której określona regulacja prawna uchybiać będzie, z osobna, równolegle im obu. Związek zasady sprawiedliwości społecznej w analizowanym obszarze z zasadą równości przejawia się w tym wypadku odmiennie. Jak wskazano już wcześniej, odstępstwa od zasady równości dopuszczalne są jedynie w razie spełnienia trzech wymogów, a mianowicie relewantności, proporcjonalności oraz powiązania z innymi normami, zasadami lub wartościami konstytucyjnymi. Nie ulega przy tym wątpliwości, że szczególne znaczenie dla uznania wyjątków od zasady równości za uzasadnione mają właśnie wartości współkonstytuujące zasadę sprawiedliwości społecznej (zob. wyroki TK: z 16 grudnia 1997 r., sygn. K 8/97, OTK ZU nr 5-6/1997, poz. 70; z 6 maja 1998 r., sygn. K 37/97; z 12 maja 1998 r., sygn. U 17/97, OTK ZU nr 3/1998, poz. 34; z 20 października 1998 r., sygn. K 7/98; z 18 stycznia 2000 r., sygn. K 17/99; z 12 września 2000 r., sygn. K 1/00, OTK ZU nr 6/2000, poz. 185; z 14 listopada 2000 r., sygn. K 7/00; z 4 grudnia 2000 r., sygn. K 9/00; z 15 października 2001 r., sygn. K 12/01; z 12 grudnia 2001 r., sygn. SK 26/01; z 4 maja 2004 r., sygn. K 8/03; z 24 kwietnia 2006 r., sygn. P 9/05; z 13 grudnia 2007 r., sygn. SK 37/06; z 12 lutego 2008 r., sygn. SK 82/06, OTK ZU nr 1/A/2008, poz. 3; z 22 lipca 2008 r., sygn. P 41/07; z 9 lutego 2010 r., sygn. P 58/08; z 5 lipca 2010 r., sygn. P 31/09; z 26 października 2010 r., sygn. K 58/07). Nie oznacza to jednak, iż w razie sformułowania zarzutu niezgodności określonej regulacji prawnej z ustawą zasadniczą, związanego z nieuzasadnionym zróżnicowaniem sytuacji prawnej podmiotów podobnych, jako wzorzec kontroli powinna zostać wskazana – obok zasady równości – również zasada sprawiedliwości społecznej. Przeciwko takiemu rozwiązaniu przemawiają dwa argumenty. Po pierwsze, przedmiotem postępowania w sprawie kontroli konstytucyjności prawa może być jedynie zastrzeżenie dotyczące zgodności danego uregulowania z aktem o wyższej mocy prawnej. W rozważanym wypadku zarzut dotyczy naruszenia zasady równości, a nie wartości współwyznaczających zasadę sprawiedliwości społecznej. Nie sposób bowiem utrzymywać, że omawiane wartości zostają naruszone przez to, iż nie stanowią usprawiedliwienia dla odstępstwa od zasady równości. Po drugie, uzasadnieniem dla wprowadzenia wyjątków od zasady równości może być także wzgląd na normy, zasady lub wartości konstytucyjne niewynikające i niepowiązane z zasadą sprawiedliwości społecznej. Przyjęcie kwestionowanego zapatrywania oznaczałoby zatem, że w razie naruszenia zasady równości mamy do czynienia z naruszeniem całej ustawy zasadniczej, skoro żadne z jej uregulowań nie pozwoliło na uznanie odstępstwa od wskazanej zasady za dopuszczalne. W konsekwencji powołanie w rozpatrywanej sytuacji jako wzorca kontroli – obok zasady równości – również zasady sprawiedliwości społecznej musi prowadzić do umorzenia postępowania w tym zakresie z powodu niedopuszczalności wydania wyroku, skoro – niezależnie od trybu, w jakim owo postępowanie zostało wszczęte – jego przedmiotem może być tylko zarzut naruszenia aktu o wyższej mocy prawnej. Wypada przy tym wyjaśnić, że Trybunał Konstytucyjny, weryfikując zgodność kwestionowanej regulacji z zasadą równości, jest zawsze obowiązany rozpatrzyć – niezależnie od argumentacji zawartej we wniosku, pytaniu prawnym albo skardze konstytucyjnej – czy wprowadzone przez taką regulację odstępstwo od nakazu równego traktowania równych znajduje usprawiedliwienie w unormowaniach ustawy zasadniczej. Okoliczność, że w piśmie inicjującym kontrolę konstytucyjności prawa zauważono, iż uzasadnienia dla wyjątku od zasady równości nie dostarcza zasada sprawiedliwości społecznej, nie oznacza przecież, że rozważanego uzasadnienia nie można poszukiwać np. w zasadzie przyrodzonej i niezbywalnej godności istoty ludzkiej czy w zasadzie demokratycznego państwa prawnego”.

19 Jw. 20 Orz. z 3.3. 1987 r., P 2/87 OTK z 1987 r., s. 20–32 (TK wypowiedział tu tezę, iż alimentowanie dzieci kobiet samotnych ma za cel równouprawnienie, z kolei jednak w wyroku z 18 maja 2005 r., sygn. K 16/04, OTK ZU Nr 5A, 2005 r., poz. 51, gdzie uznano przyznanie dodatku dla osób samotnie wychowujących za niekonstytucyjne z uwagi na fakt, iż powinność wychowania dziecka ciąży zgodnie z k.r. i op. na obojgu rodziców. Rozumowanie to abstrahuje jednak od okoliczności, że beneficjentem dodatku jest w istocie dziecko, zaś z punktu widzenia samotnie wychowującego dziecko rodzica dodatek rekompensuje gorszą sytuację faktyczną, spowodowaną przez rodzica niewykonującego swoich obowiązków). Por. także TK z 24.10.1989 r., K 6/89, OTK z 1989 r. s. 100–111; orz. z 24.9.1991 r., Kw 5/91, OTK 1991, s. 96–103, z 29.9. 1997 r., K 15/97, OTK nr 3–4/1997, poz. 37 – odwołanie się do biologicznej szybszej „zużywalności” kobiet w pracy wymagającej siły fizycznej. 21 Zwraca uwagę duże napięcie aksjologiczne demonstrowane także w parlamencie (por. protokoły Komisji pracujących nad opinią o zachowaniu subsydiarności przez projekt dyrektywy, jak również retoryka dyskursu na ten temat). 22 OTK ZU Nr 6A/ 2010, poz. 60. Pisząca te słowa jako sędzia TK złożyła w tej kwestii votum separatum.

wieku emerytalnego z uwagi na kryterium płci, mimo braku gwarancji równoważenia tego zróżnicowania w mechanizmie emerytalnym23, co systemowo upośledza kobiety w zakresie wysokości emerytury. To rozstrzygnięcie TK może być ilustracją braku konsekwencji TK w kwestii potrzeby, dopuszczalności i konstytucyjności ustawodawczych akcji afirmatywnych promujących kobiety.

POGLĄDY

dostarcza zasada sprawiedliwości społecznej, nie oznacza przecież, że rozważanego uzasadnienia nie można poszukiwać np. w zasadzie przyrodzonej i niezbywalnej godności istoty ludzkiej czy w zasadzie demokratycznego państwa prawnego”19. „Odnośnie do obowiązków o charakterze materialnym, czyli nakazu realizowania i ochrony różnych wartości konstytucyjnych, zasada sprawiedliwości społecznej jest niezależna od zasady równości w tym sensie, że naruszenie jednej z nich nie powoduje naruszenia drugiej, przy czym nie można wykluczyć sytuacji, w której określona regulacja prawna uchybiać będzie, z osobna, równolegle im obu. (....) odstępstwa od zasady równości dopuszczalne są jedynie w razie spełnienia trzech wymogów, a mianowicie relewantności, proporcjonalności oraz powiązania z innymi normami, zasadami lub wartościami konstytucyjnymi. Nie ulega przy tym wątpliwości, że szczególne znaczenie dla uznania wyjątków od zasady równości za uzasadnione mają właśnie wartości współkonstytuujące zasadę sprawiedliwości społecznej. (…) Trybunał Konstytucyjny, weryfikując zgodność kwestionowanej regulacji z zasadą równości, jest zawsze obowiązany rozpatrzyć – niezależnie od argumentacji zawartej we wniosku, pytaniu prawnym albo skardze konstytucyjnej – czy wprowadzone przez taką regulację odstępstwo od nakazu równego traktowania równych znajduje usprawiedliwienie w unormowaniach ustawy zasadniczej”. Wyrównanie statusów opiera się tu wizji tradycyjnego ujęcia uprzywilejowania wyrównawczego: przez podniesienie sytuacji kobiet do statusu mężczyzn. Polski Trybunał Konstytucyjny cechuje zresztą w ogólności dość tradycyjne nastawienie, gdy idzie o uzasadnienie rozstrzygnięć w kwestiach odnoszących się do społecznych ról kobiet20. Ta okoliczność może świadczyć o zachowawczości wobec progresywnej aksjologii dotyczącej praw kobiet (ocena, co uważa się za stan pożądany, osiągnięty dzięki akcji afirmatywnej21). Inna sprawa, czy są to wypowiedzi będące rezultatem pogłębionej refleksji, czy też uczynione en passant, siłą tradycji. Dlatego wyciąganie stąd daleko idących wniosków co do perspektyw oceny konstytucyjności przez TK ewentualnych dalszych ustaw kwotowych byłoby zbyt daleko idącą ekstrapolacją. W pełnoskładowym orzeczeniu (K 63/07, z 15 lipca 2010 r.22) TK uznał konstytucyjność ustawowego różnicowania

Chwiejność orzecznictwa TK Uwaga ta jest o tyle niezbędna, że w ogólności stanowisko TK w kwestii relacji między równością formalną i równouprawnieniem jest chwiejne. Problem pojawił się w związku z odmową podejmowania przez Trybunał kontroli równości z punktu widzenia nierówności uwarunkowanej faktycznie. ETPCz i ETS nie mają wątpliwości, że nierówność faktyczna24 obliguje prawnie do zastosowania środków zaradczych (akcje afirmatywne, por. też art. 23 Karty Praw Podstawowych). Dlatego też w takich wypadkach prawne uprzywilejowanie w celu eliminacji nierówności faktycznych jest uznawane przez ETPcz i ETS za usprawiedliwione i nie naraża prawa krajowego na zarzut arbitralności. Problemem jest stanowisko Trybunału Konstytucyjnego25, gdzie obiter dicta, w pełnym składzie, wypowiedziano myśl, że nierówność mająca źródło w okolicznościach faktycznych wprost pozostaje poza zakresem kontroli konstytucyjności sprawowanej przez TK. Dwa systemowe czynniki z natury rzeczy czynią konstytucyjną ocenę (przez Trybunał) każdego wypadku ustawowej akcji afirmatywnej oceną sytuacyjną. Te czynniki to wymaganie po pierwsze proporcjonalności interwencji wyrównawczej, po drugie – wymaganie uzasadnienia wyrównania (uzyskanie stanu pożądanego dzięki wyrównaniu) względami aksjologii konstytucyjnej (sprawiedliwość społeczna). Dlatego wątpliwe i niepewne co do kierunku ewentualnego rozstrzygnięcia jest jakiekolwiek prognozowanie oceny konstytucyjności jakichkolwiek przyszłych ustawowych akcji afirmatywnych mających na celu dowartościowanie sytuacji kobiet w jakiejkolwiek sferze. 23 W 1999 r., wprowadzając nowy system emerytalny, utrzymano – mimo pierwotnie odmiennego brzmienia projektu – dotychczasowe zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Jednocześnie jednak wprowadzono zupełnie odmienny system wypracowywania uprawnień i naliczania emerytury, silnie uzależniony od zgromadzenia odpowiedniego kapitału przez pracownika. W tej sytuacji samo utrzymanie dotychczas istniejącego zróżnicowania wieku wedle płci, przy wmontowaniu tego czynnika w odmienny system (mechanizm nabywania emerytury) oznaczało regres dla kobiet, którym w zakresie uzyskania prawa do emerytury określono krótszy okres wypracowania kapitału. Wprowadzenie do zmienionego otoczenia normatywnego normy zachowującej dawne zróżnicowanie wieku emerytalnego oznacza spowodowanie nierówności w całym mechanizmie na skutek wprowadzenia czynnika nierównego do układu, gdzie równowagę zapewniało wprowadzenie (projekt) czynnika równego. 24 W ETPCz od niedawna – por. I Radacic, Gender Equality Jurisprudence of the European Courts of Human Rights w: „European Journal of International Law” t.19, nr 4, wrzesień 2008, s. 844, notka 18 podająca zestawienie orzeczeń dotyczących dyskryminacji z uwagi na płeć. ETS por. jeden z wielu Runkee i White przeciw Zjednoczonemu Królestwu z 10 maja 2007 r., sk. 42949/98. 25 W sprawie U 10/07 z 2.12.2009 r., OTK ZU Nr 11A/2009, poz. 163. Sprawa dotyczyła braku równouprawnienia kościołów w Konstytucji z 1997 r., art. 25 dotyczący równouprawnienia kościołów jest ujęty tak, jak art. 33 dotyczący praw kobiet (równouprawnienie a nie nierówność traktowania czy brak dyskryminacji).

29

POGLĄDY

Chwiejność co do oceny granic działalności wyrównawczej jest zresztą w ogólności cechą orzecznictwa dotyczącego tych kwestii, niezależnie od tego, jaki sąd czy trybunał orzeka w tej sprawie. Dotyczy to także orzecznictwa ETS w kwestii granic dopuszczalności działań pozytywnie wspierających pozycję kobiet. Kwestia ta była przedmiotem znamiennej ewolucji w serii orzeczeń ETS w sprawach Kalanke26, Marschall27 i Badeck28. Prowadzą one od wyraźnej dezaprobaty dla akcji wyrównawczych przy użyciu sztywnych mierników kwotowych – sprawa Kalanke, ku stopniowemu otwarciu – Marschall, a nawet ostrożnej zachęcie – Badeck, Abrahamsson29. Orzecznictwo ETS było przy tym znacznie bardziej zachowawcze niż stanowisko innych organów europejskich, krytycznych wobec stanowiska ETS30 i mocno zaangażowanych w promocję kobiet w dziedzinach, gdzie widoczna jest ich niedostateczna reprezentacja. Orzecznictwo ETS wskazuje, że sąd – niezbyt przychylny sztywnym kryteriom kwotowym – preferuje uzupełniająco wieloczynnikową ocenę sytuacji, pozwalającą mu zachować swobodę manewru. W gruncie rzeczy jest to strategia stosowana przez wszystkie sądy (także TK). W konsekwencji kwoty są aprobowane przez ETS, gdy dotyczą sektora, w którym kobiety są niedostatecznie reprezentowane, choć rozstrzygnięcia nie mogą zastrzegać w generalny sposób automatycznie i bezwarunkowo pierwszeństwa wyłącznie kobietom, nawet jeśli mają one takie same kwalifikacje jak mężczyźni, lecz muszą zawierać klauzulę salwatoryjną, obejmującą dopuszczalność odstępstw w uzasadnionych przypadkach, uwzględniających indywidualną sytuację (sytuacja osobista każdego z kandydatów). Te elementy wyznaczające standard orzecznictwa ETS należy brać pod uwagę, gdy ocenia się perspektywy przygotowania ostatecznego projektu dyrektywy COM 614.

Podsumowanie Parytety (kwoty) jako takie, nie są niekonstytucyjne. W szczególności mogą być wykorzystane w celu operacjonalizacji

30

26 ETS z 17.10.1995 r., C-450/93, Zb. Orz. 1995, s. I-3051, gdzie jako wykraczające poza ramy art. 2 ust. 4 dyrektywy 76/207 (równe traktowanie kobiet i mężczyzn pod względem dostępu do zatrudnienia, szkoleń, awansów i warunków pracy) uznano przewidujące preferencje zatrudnienia i awansu kobiety, jeżeli pracodawca (sektor publiczny) musi dokonać wyboru między nią i mającym identyczne kwalifikacje mężczyzną i jeśli jednocześnie kobiety są niedoreprezentowane w danej jednostce, co sztywno sam ustawodawca określa jako sytuację, gdy kobiety stanowią mniej niż 50% zatrudnionych. Stanowisko Trybunału zajęte w sprawie Kalanke opiera się na założeniu, iż „równe traktowanie” jest czystą równością na starcie, a nie równością osiągniętego rezultatu, determinowanego przez ustawodawcę krajowego. 27 ETS z 11.11.1997 r., C-409/95, Zb. Orz. 1997, s. I-6363, gdzie uwzględniono argument, iż nawet gdy kandydaci różnych płci mają identyczne kwalifikacje, to w praktyce widoczna jest tendencja do promowania mężczyzn, ponieważ istnieją „przesądy i stereotypy dotyczące ról i możliwości kobiet w życiu zawodowym, jak np. obawa że kobiety będą częściej przerywały swoją karierę zawodową na skutek obowiązków domowych i rodzinnych, będą mniej elastyczne gdy idzie o czas pracy albo skłonne do większej absencji z powodu ciąży, urodzenia dziecka i karmienia”. 28 ETS z 28.3.2000 r., C-158/97, Zb.Orz. 2000, s. I-1875, gdzie za zgodne z dyrektywą i określonymi w niej granicami wyjątkowej dopuszczalności akcji afirmatywnej uznano zastrzeżenie preferencyjne dla kobiet w wypadku jednakowych kwalifikacji kandydatów przy istnieniu minimalnego procentażu kobiet zatrudnianych na stanowiskach asystentów w szkołach wyższych. 29 Abrahamsson z 6.07.2000 r., Case C-407/98, Zb. Orz. 2000 r., I-05539. 30 Komisja wydała po orzeczeniu Kalanke wyjaśnienie, gdzie po pierwsze, zajęto stanowisko, iż nie wszystkie systemy promocji kobiet przy pomocy kwot są naganne, po drugie, gdzie wskazano, jakie rodzaje akcji pozytywnych są – zdaniem Komisji, mimo orzeczenia, dopuszczalne – COM (96)88.

art. 33 ust. 1 Konstytucji. Jednak po pierwsze, nie każda ustawa je wprowadzająca musi być automatycznie uznana za konstytucyjną, a po drugie nie oznacza to, że żadnej takiej ustawie nie będzie można skutecznie zarzucić niekonstytucyjności. Oceny bowiem dokonuje się sytuacyjnie. Ma to źródło w trzech czynnikach: konstrukcyjnym (wymaganie proporcjonalności jako granicy wyrównania) i aksjologicznym (legitymizacja wprowadzenia kwot/parytetów w zgodności z zasadami sprawiedliwości społecznej i nienaruszeniem przez konkretne wyrównanie ustawodawcze innych, zależnych od konkretnego wypadku wartości, praw, wolności konstytucyjnych), trzecim zaś czynnikiem decydującym o nieprzewidywalności prognoz oceny konstytucyjności wprowadzenia kwot jest chwiejność stanowiska TK w kwestiach ocen dopuszczalności akcji afirmatywnych (a więc i sprawy parytetu) dotyczących kobiet.

Równanie z sześcioma niewiadomymi, czyli o problemach konstytucyjności w związku z projektem dyrektywy COM (2012) 614 final Ocena, czy ewentualna realizacja projektu politycznego, jakim jest zamiar zwiększenia udziału kobiet w gremiach zarządzających spółek, byłaby zgodna z polską konstytucją, jest równaniem z sześcioma niewiadomymi, i to bez żadnej stałej w postaci liczby, a więc nierozwiązywalnym. Mamy bowiem do czynienia z projektem, a nie dyrektywą, to po pierwsze. Po drugie, dyrektywa wymaga implementacji, ze sporym zakresem autonomii legislatora krajowego, po trzecie tocząca się dyskusja fałszywie, moim zdaniem, prognozuje treść aktu implementującego, po czwarte nie wiemy, jak będzie wyglądała implementacja, po piąte ocena konstytucyjności jest nieprzewidywalna z uwagi na konstrukcyjny i aksjologiczny luz decyzyjny TK, a po szóste – chwiejność jego praktyki w sprawach akcji wyrównawczej.

Referat wygłoszony na Międzynarodowej Konferencji Naukowej zorganizowanej przez Sejm RP, Europejski Uniwersytet Viadrina oraz Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie Prawników. Sejm RP 15.04.2013

Ewa Łętowska: dr h.c., prof. dr hab. w Instytucie Nauk Prawnych PAN. Jest sędzią w stanie spoczynku Trybunału Konstytucyjnego (orzekała w latach 2002–2011). W latach 1999–2002 sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, w latach 1988–1992 pierwszy Rzecznik Praw Obywatelskich. Członek rzeczywisty PAN, członek korespondent PAU.

POGLĄDY

Strategie i budżety: współpraca w ramach samorządów Ewa Rumińska-Zimny

Udział kobiet w decyzjach w którą stronę pociągnąć przysłowiową „zbyt krótką kołdrę” jest warunkiem koniecznym, aby potencjał kobiecy mógł być wykorzystany. Perspektywa gender zajmuje marginalne miejsce w strategiach wykształcenie). Raport krytycznie ocenia jednak rezultaty włączania rozwoju i ich finansowaniu. Jest to luka nie tylko w kontekście kwestii równości do polityki regionalnej i środków pomocowych. Wizja rozwoju „Polska 2030” (z roku 2009 i 2012) zawiera realizacji polityki równości. Pominięcie tzw. czynnika kobiecego w rozwoju ogranicza również proces budowy nowoczesnej więcej danych w podziale na płeć i postulaty zwiększenia zatrudnienia kobiet i zwiększenia dzietności. Drugi z raportów gospodarki. Dyskusja i podjęcie działań jest więc sprawą pilną, ponieważ – „Polska 2030: Trzecia fala nowoczesności” – odwołuje się do finalizowane są obecnie strategie rozwoju i programy operacyjne potencjału kobiet jako istotnego czynnika rozwojowego i podla wykorzystania środków UE na lata 2014–2020. To, jak wy- twierdza istnienie szeregu barier dotyczących równości szans (luka płacowa, konflikt pracakorzystamy środki pokaże, czy –dom). W obu dokumentach będziemy wyrównywać szanse kobiet i mężczyzn. Lecz także Zasada tzw. mainstreaming nakazuje brakuje jednak całościowego spojrzenia i konkretnych propojak szybko będziemy się rozwiwłączanie perspektywy gender do zycji rozwiązań systemowych, jać i jaka będzie pozycja Polski wszystkich projektów finansowanych które znalazłyby się w priorytew Europie. towych obszarach działań i miaze środków UE łyby przełożenie na finansowaStrategie i gender nie i programy operacyjne. Strategie pokazują kierunki Nie dziwi więc, że twórcy strategii regionalnych na poziorozwoju w określonym horyzoncie czasowym. Pomimo różnic, główne cele strategii są podobne, niezależnie od tego, czy do- mie województw, miast czy gmin (poza kilkoma wyjątkami) nie tyczą one Unii Europejskiej (Europa 2020), poszczególnych uwzględnili perspektywy gender. Nie ma jej ani na poziomie konkrajów (Polska 2030) czy też regionów (jak Strategia rozwoju cepcji, określenia głównych obszarów działania, ani wskaźników województwa mazowieckiego). Te cele, to budowa nowoczesnej i miar sukcesu realizacji strategii (są to z reguły wskaźniki ogólne, i konkurencyjnej gospodarki, zwiększenie spójności społecznej takie jak wzrost PKB/1 mieszkańca czy wzrost zatrudnienia). Brak takich odniesień wskazuje na mały udział i wpływ organii terytorialnej oraz lepsze zarządzanie procesami rozwoju. W dokumentach perspektywa gender jest obecna w deklara- zacji kobiecych na kształt strategii, które były przedmiotem kontywnych częściach dokumentów jako podstawa europejskiego sy- sultacji społecznych. Brak powiązania pomiędzy równością szans stemu wartości (prawa człowieka). Jest też widoczna w częściach a priorytetami strategii rozwoju przekłada się na niski udział wydotyczących spójności i rozwoju społecznego. Pozostaje jednak datków na równość szans. poza priorytetami w sferze gospodarki. W raporcie UE „Investing in Europe’s Future” (2010), który Finansowanie, budżety i gender wskazuje, jak powinnyśmy inwestować w przyszłość Europy w konZasada tzw. mainstreaming nakazuje włączanie perspektywy tekście polityki regionalnej UE i funduszy strukturalnych na lata gender do wszystkich projektów finansowanych ze środków UE 2014–2020, kwestie równości pojawiają się tylko w części dotyczą- (art. 16 EC 1083/2006). W rzeczywistości jednak ma ona charakcej polityki społecznej i dobrostanu (well-being). W całym raporcie ter formalny. Nie tylko z powodu powszechnego odczucia, że jest 32 jest tylko jedno odniesienie do danych w podziale na płeć (wyższe to kwiatek do kożucha, aby zadowolić biurokratów w Brukseli, ale

POGLĄDY

też z powodu braku pomysłów, jak uwzględnić perspektywę gen- wydatków i ich wpływ na równość oraz o zgodność z potrzebami der w działaniach na rzecz wzrostu innowacyjności czy budowa- kobiet i mężczyzn w konkretnej sytuacji. Budżety równościowe nia inteligentnej gospodarki i społeczeństwa informatycznego. stosowane są m.in. w Szwecji i Francji (budżet centralny), we Udział wydatków z Europejskiego Funduszu Społecznego Włoszech (budżety miast i gmin), w Niemczech (miasto Berlin) (ESF) na działania mające na celu wyrównywanie szans, w tym czy Wielkiej Brytanii (analiza podatków i świadczeń). łączenie obowiązków praca–dom, to tylko 7% całości wydatków Funduszu. Mimo że ponad 70% badanych projektów wskazywaWspółpraca w ramach regionów i samorządów ło na równość szans jako horyzontalny priorytet, tylko 8% z nich To prawda, że strategie rozwoju opracowywane są na wysokim zawierało konkretne cele, działania, wskaźniki sukcesu i środki poziomie agregacji, nie jest to jednak argument, żeby pomijać finansowe przeznaczone na ten cel w nich perspektywę gender. To (Investing in Europe’s Future: dane ważny element strategii kraju, ale za 2000–2006). regionów, miast i gmin, do Wykorzystanie potencjału kobiet też Nie napawa to optymizmem. Tym których ma dotrzeć przeważająca wymaga jednak włączenia do bardziej że, tak istotny dokument dla część funduszy europejskich w lawydatkowania w Polsce funduszy rachunku ekonomicznego sfery tach 2014–2020. Interesy kobiet pomocowych w latach 2014–2020, i mężczyzn powinny być uwzględreprodukcji i bezpłatnej pracy jakim są Założenia Umowy Partnernione nie tylko w sferze inwestycji stwa, identyfikuje kwestie równości w infrastrukturę opieki, ale też opiekuńczej kobiet przede wszystkim z pomocą dla grup w zagospodarowanie przestrzedefaworyzowanych (do tej grupy ni, infrastrukturę transportową, obok osób niepełnosprawnych, młodzieży i osób 50+ zaliczane są wspieranie przedsiębiorczości i innowacyjności, w tworzenie inkobiety). Dokument ten, przyjęty przez Radę Ministrów 15 stycz- teligentnych specjalizacji czy społeczeństwa informatycznego. nia 2013, określa propozycje Polski w wykorzystaniu Funduszy Kongres Kobiet, zwłaszcza na szczeblu regionów, to dobra Europejskich na lata 2014–2020. Po negocjacjach i uzgodnieniu platforma do dyskusji na ten temat i współpracy organizacji pogo z UE będzie stanowił podstawę programów operacyjnych rów- zarządowych, środowisk akademickich, biznesowych i władz lonież na szczeblu regionów. kalnych. Pierwszy krok to analiza istniejących strategii rozwoju Podejście do kwestii równości przede wszystkim przez pry- z perspektywy gender w oparciu aktualną sytuację kobiet i mężzmat polityki społecznej marginalizuje znaczenie równości szans czyzn w regionie i przekazanie konkretnych propozycji uzupełw rozwoju. Tymczasem czynnik kobiecy to ważny element roz- nień tych dokumentów marszałkom i innym osobom odpowiewoju ekonomicznego w warunkach obecnych trendów demogra- dzialnym. Kolejne, to aktywne uczestnictwo środowisk kobiecych ficznych i starzenia się społeczeństw. Kobiety stanowią główne w dalszych pracach, w tym w procesie przygotowywania planów źródło wzrostu zatrudnienia (poza migracją), a pełne wykorzy- operacyjnych strategii, tworzeniu budżetów i wskaźników sukcestanie ich talentów i wysokiego poziomu wykształcenia zwiększa su oraz monitorowaniu całego procesu w latach 2014–2020. efektywność gospodarowania. Wykorzystanie potencjału kobiet wymaga jednak włączenia do rachunku ekonomicznego sfery reWięcej informacji Investing in Europe’s Future: Fifth Report on Economic, Social and produkcji i bezpłatnej pracy opiekuńczej kobiet. Territorial Cohesion (2011); Ec.europa.en/regional_policy/sources Oznacza to zwiększenie wydatków na infrastrukturę społeczRaport Polska 2030. Wyzwania rozwojowe (2009) Zds.kprm.gov.pl/ ną, a także promowanie równego udziału kobiet w kształtowaniu raport-polska-2030-wyzwania-rozwojowe wizji rozwoju Polski i jej finansowaniu. Jest to istotne zwłaszcza Polska 2030. Trzecia fala nowoczesności: Długookresowa strategia rozwoju kraju (2011) w czasach kryzysu. Presja fiskalna ogranicza pole manewru pubhttps://mac.gov.pl/wp-content/uploads/2011/12/Polska 2030_final licznych finansów, zmuszając do wyborów pomiędzy finansowaZałożenia Umowy Partnerstwa: programowanie perspektywy niem różnych projektów i działań. Priorytety kobiet i mężczyzn finansowej 2014–2020 (dokument przyjęty przez Radę różnią się od siebie z uwagi na różnice w pozycji w gospodarce Ministrów 15 stycznia 2013): www.mrr.gov.pl/fundusze/ i społeczeństwie (stadiony czy żłobki). Udział kobiet w decyfundusze_europejskie_2014_2020 zjach, w którą stronę pociągnąć przysłowiową zbyt krótką kołdrę, jest warunkiem koniecznym, aby czynnik kobiecy w rozwoju mógł być wykorzystany. Ewa Rumińska-Zimny: W tym celu można skorzystać z doświadczeń ponad 60 krajów, które wprowadziły już budżety wrażliwe na płeć (gender doktora nauk ekonomicznych, ekspertka ONZ, budgets). Polegają one na ocenie budżetu (państwa, regionu, członkini Międzynarodowego Forum Kobiet przy SGH i Rady Programowej Kongresu Kobiet miasta czy gminy) z perspektywy równości (nie są to odrębne 33 budżety dla kobiet i mężczyzn). Podstawowe jest tu pytanie o cel

Zjednoczone

fot. Nikodem Szymański

Do Anglii przyciąga ich praca i… normalność: można żyć za pensję, można podróżować, dzieci mają powszechnie dostępne przedszkola, dobrą opiekę zdrowotną i bezstresową szkołę. To, co ważne, to również szacunek.

Królestwo Kobiet Magdalena Środa

POGLĄDY

Wchodzę do pięknego domu przy oka- Anglików. Szukający na wyspach pracy MŚ: A pomysł z dzieckiem? załej Exhibition Road. Ma tu swój lokal Białorusini i Ukraińcy mówią, że są Po- Lidka: Od samego początku: kochałyśmy Ognisko Polskie w Londynie, czyli dawne lakami, by zwiększyć szanse na zatrud- się i chciałyśmy się dzielić miłością. Ania centrum życia polityczno-towarzysko-ku- nienie. Za co cenione są Polki? Za – jak przechodziła przez inseminację. linarnego polskiej emigracji powojennej. twierdzą Anglicy – multitasking (wielo- MŚ: Znajomy gej? Jest tu mnóstwo kobiet, które biorą udział zadaniowość), cierpliwość, pasję, empatię Ania: Nie. Bank spermy. Siedem prób bez w Kongresie Zjednoczone Królestwo Po- i determinację. powodzenia. Kobiety mówią, że Anglia to dziś sie- Lidka: Sprzedałyśmy na to mieszkanie… ale lek. Na korytarzu stoliki z polskimi książkami, kręcą się media, kobiet przybywa, demnaste województwo RP. Tylko bar- zabezpieczyłyśmy się. Ja jako osoba samotnapięć też. Ognisko jest małe, główna sala dziej normalne niż pozostałe. na starałam się o adopcję. I poszło szybko. nie pomieści więcej niż 200 osób, rejestraUczestniczyłam w kursie razem z parami, cję zamknięto więc wiele dni wcześniej; Lidka i Ania które też chciały adoptować, jako trzecia żadna z organizatorek nie przewidziała Przed wejściem na salę obrad spoty- z grupy dostałam propozycję adopcyjną. takiego zainteresowania. Celem Zjedno- kam Lidkę. Chce zrobić ze mną wywiad MŚ: Jako samotna matka, jako lesbijka? czonego Królestwa Polek, zainicjowane- do „Gońca Polskiego”. W Polsce była Lidka: Jako osoba, która nie stawiała żadgo przez seksuolożkę Grażynę Czubińską dziennikarką i marzy, by po latach pracy nych warunków co do dziecka. Byłyśmy (w Anglii od 10 lat), była potrzeba poroz- w angielskich knajpach znów pisać. U jej przygotowane na dziecko chore, zaniemawiania o kondycji polskiej emigracji kolan plącze się trzylatek. Czarny. – Syn? dbane, niepełnosprawne. Inne pary chciakobiet, o motywach wyjazdu, sposobach – pytam. – Syn… a to moja partnerka ły zdrowe niemowlęta, najlepiej dziewintegracji, zwłaszcza zaś o sukcesach i spo- Ania. Teraz to ja jestem bardziej zacieka- czynki, bo – jak mówili – będą użyteczne łecznym zaangażowaniu Polek na Wy- wiona Lidką i Anką, niż one mną. na starość. Gdy dostałyśmy wiadomość, spach. Formuła Kongresu była że jest dziecko, oszalałyśmy z rabardzo prosta: pierwszego dnia dości. Dyrektorka jednak zakokilka paneli (polityczek, przedmunikowała nam, że jest pewien W Anglii nieoficjalnie jest ponad siębiorczyń, naukowczyń, artyproblem. Niemowlak jest zdrostek i działaczek społecznych), 2 miliony Polaków (oficjalnie 750 tys.), wy, ma osiem tygodni, ale jest… drugiego warsztaty prowadzone z czego połowa to kobiety. Pracują, czarny. na Polskim Uniwersytecie na MŚ: I? uczą się, zakochują, rodzą dzieci Uchodźstwie. No i dyskusje. Lidka: Rozpłakałyśmy się i ze szczęścia, i ze strachu. Cudownie Siedemnaste województwo jest mieć dziecko, ale przecież W Anglii nieoficjalnie jest ponad MŚ: Czego wam brakowało w Polsce? czarne dziecko będzie narażone na nieto2 miliony Polaków (oficjalnie 750 tys.), Lidka: Powietrza, wolności… Wyobraź lerancję! I to jeszcze takie, które ma dwie z czego połowa to kobiety. Pracują, uczą sobie dwie lesbijki z adoptowanym syn- mamy żyjące w nielegalnym, nieakceptosię, zakochują, rodzą dzieci. Czasem żyją kiem. Nie bardzo to naturalna rodzina, wanym związku! Jesteśmy nie tylko lesbijw zawieszeniu między Anglią i Polską, absolutnie niezgodna z wzorcem chronio- kami, jesteśmy ateistkami, kochamy zwieczasem już wiedzą, że to Anglia będzie nym przez Kościół i polityków, którzy za rzęta… Zgroza! No i podjęłyśmy decyzję: ich stałym miejscem zamieszkania, pra- nic nie chcą rewolucji obyczajowej. wyjazd, kierunek Londyn. Tam można cy, życia. Wiele z nich nie chce jednak MŚ: Jak długo jesteście razem? było, byli znajomi. niczego rozstrzygać: „Jestem Europejką, Lidka: 10 lat. Poznałyśmy się na jakiś spot- MŚ: Pomogli? nie wiem jeszcze, gdzie zamieszkam”. Do kaniu biznesowym. Ania była specjalistką Ania: Pomogli, a jakże. Najpierw było ciężAnglii przyciąga ich praca i… normalność: od piaru. Szybko zamieszkałyśmy ze sobą… ko, ale poszło. Byłyśmy zdeterminowane. można żyć za pensję, można podróżować, MŚ: Miłość? Lidka: Leoś jest taki cudny! Tak chciałydzieci mają powszechnie dostępne przed- Lidka: Miłość! Do dziś, wielka, chociaż śmy, by był szczęśliwy. To wyjątkowe dzieszkola, dobrą opiekę zdrowotną i bezstre- ostatnio wymieniłyśmy seks na macie- cko! Jego mamą jest Polka, tata Nigeryjczysową szkołę. rzyństwo, strasznie nas to pochłania. kiem. Szybko zniknął. Mama na szczęście To, co ważne, to również szacunek: MŚ: A co sąsiedzi myśleli o was w Polsce? zostawiła dziecko w szpitalu do adopcji. Polacy i Polki mają wśród tutejszych Ania: Myśleli, że jesteśmy siostrami. Leoś jest z nami od początku: spokojny, pracodawców doskonałą opinię, są trak- Lidka: Albo woleli tak myśleć. zrównoważony, świetnie się rozwija, piesztowani jako kompetentni, pracowici, in- Ania: Chociaż gdy się wyprowadzałyśmy, czoch, ale jednocześnie odpowiedzialny, wencyjni i dyspozycyjni, co znaczy, że ich właścicielka nam powiedziała, że wiedzia- wygląda na starszego, ale mówi jak trzyla36 czasu pracy nie rujnuje tea time, święte dla ła, że jesteśmy parą tek, oczywiście po polsku…

fot. Joanna Łyczewska

POGLĄDY

MŚ: Dwie kochające matki to cudowna sprawa! Lidka: W Polsce nie wszyscy tak myślą, ale tutaj nikt na to nie zwraca uwagi. MŚ: Zalegalizowałyście związek? Lidka: Tu nawet nie trzeba. Jak wszyscy wiedzą, że istnieje prawo do legalizacji związków partnerskich (a dziś nawet do małżeństwa), to wystarczą deklaracje. Ciągle chcemy pójść do urzędu i to zrobić, i ciągle nie mamy czasu. Ale też nie mamy żadnych problemów z funkcjonowaniem naszej rodziny ani w przedszkolu, ani w pracy, ani wśród znajomych. Legalny związek partnerski byłby nam znacznie potrzebniejszy w Polsce, bo przecież Ania nie miała absolutnie żadnych praw do dziecka i w przypadku mojej choroby czy śmierci prawa opieki spadłyby zapewne na moją mamę, a moja rodzina jest przemocowa i los Leosia nie byłby za wesoły. A tak trafi w dobre ręce Ani, która jest przecież jego drugą mamą.

MŚ: Jak mieszka się w Anglii? Ania: Najpierw miałyśmy kłopot z nadmiarem powietrza. Prawie popadłyśmy w depresję: nie musisz się kryć, udawać, bać, nie musisz o nic walczyć – taki wolnościowy szok. MŚ: Żadnej dyskryminacji? Lidka: Raz w McDonaldzie obraził nas jakiś facet. Nie wiem, czy chodziło o to, że się całowałyśmy, czy że mówimy po polsku. Ania: Raczej to drugie. Raczej ksenofob niż homofob.

W Polsce wiele osób, które dyskryminują i piętnują „innych” myśli, że mają pełne prawo, wszak politycy, Kościół i tak zwana tradycja są za nimi

Lidka: Ale reakcja była natychmiastowa! Przyleciał menedżer z przeprosinami, a osoby, które to widziały, natychmiast zadeklarowały wszelką pomoc, no i że będą świadkami. MŚ: Czyżby Anglia była wolna od homofonii, ksenofobii i nietolerancji? Lidka: Nie. Tylko tu prawo jest po stronie dyskryminowanych. Ludzie mogą nie lubić gejów czy Polaków, ale nie okażą tego publicznie. A w Polsce wiele osób, które dyskryminują i piętnują „innych” myśli, że mają pełne prawo, wszak politycy, Kościół i tak zwana tradycja są za nimi. W Polsce nawet jeśli nie dochodziło do bezpośrednich aktów nietolerancji, to ciągle widziałyśmy te nieprzyjazne spojrzenia… Ania: Jakby pytały, która to z nich puściła się z Murzynem. MŚ: Wrócicie? Lidka: Gdybyśmy miały takie możliwości i taką atmosferę w Polsce jak tu w Anglii, tobyśmy wróciły. Tam jest rodzina, 37

POGLĄDY

przyjaciele… Ale tu wynajęłyśmy dom, starczało jej na życie. Dziś, po 8 latach, ma i ta zarobkowa z lat późniejszych; ale trzemamy ogród dla naszych zwierząt. Leon własny dom i wymarzoną pracę, jest człon- ba odróżnić tę dzisiejszą od poprzednich. je kocha, nie boi się żadnego psa. Jest kinią London Symphony Orchestra. Pa- Wszak od 2004 roku jesteśmy we wspólszczęśliwy, ma dwie mamy i nie zna dys- sjonuje się muzyką barokową. Jola Zgłobi- nej Europie! Dziś się z Polski nie ucieka, kryminacji, chodzi do żłobka, 15 godzin cka od prawie 20 lat podróżuje po Europie. dziś Polska się europeizuje. Do Anglii nie w tygodniu jest bezpłatne, 11 funtów za Od 9 jest w Anglii. Specjalistka od wizażu, przyjeżdża się tyko dlatego, że tu można trzy godziny dodatkowe. Stać nas na to. kosmetyki i charakteryzacji. Żeby wyrobić zarobić, by potem móc godnie żyć w ojOd czwartego roku życia każde dziecko sobie opinię i znajdować dobrą pracę, jest czyźnie, ale dlatego, że daje się tu żyć rówma edukację wczesnoprzedszkolną i szko- wszędzie: na pokazach mody, na planach nie dobrze jak w Polsce, a czasem znacznie łę do jedenastego roku życia za darmo. filmowych, w studiach fotograficznych. lepiej. Nie da się jednak ukryć, że więkDarmowa jest także opieka medyczna i le- Dziś prowadzi centrum szkoleniowe. Nie- szość kobiet podaje motyw zarobkowy karstwa, dostajemy ponadto różne rodza- mało jest Polek na angielskich uczelniach, jako przyczynę wyjazdu z kraju. Gdyby je zasiłków. Nie pożyczamy, mamy w mia- choć tu o pracę bardzo trudno. Te, którym w Polsce była dobra praca, to może by nie rę przyjazne rynki pracy i bardzo wyjechały. Albo gdyby w Polsce przyjazne otoczenie. był tak dobry system żłobków MŚ: A jak zarabiacie? Polki w Anglii nie tylko robią kariery, i przedszkoli, taka dobra szkoła Ania: Nie tak źle. Na dom, Lei opieka zdrowotna… Czyżby pracują i rodzą dzieci, ale budują osia, życie towarzyskie, podróże nie było więc żadnych probledo Polski, wakacje i przyjemności mów w Anglii? Są. Dzieci nie znaczący kapitał społeczny wystarcza, choć pracujemy ponichcą mówić po polsku. Szybko żej swoich kompetencji. Mając przechodzą na angielski i mimo wyższe wykształcenie, zajmujemy się tu się udało, mówią, że jak się jest z zewnątrz, rodzinnych wysiłków, kaleczą ojczysty głównie usługami. Pracujemy w knajpach, trzeba być znacznie lepszym niż ci, którzy język. Ważnym więc problemem jest tarobimy sushi. tu studiowali od początku. Kinga Good- kie unowocześnienie oferty polonijnej, Lidka: Ja od jakiegoś czasy piszę do win skończyła warszawską SWPS, dziś by przyciągała dzieci. Ale za tym kryje się „Gońca Polskiego”, pomału wracam do pracuje na University of Bath i zajmuje jeszcze inny problem: pęknięcia polskiej dziennikarstwa, które było moim zawo- się zmianą genderowego stereotypu Polek emigracji na „starą”, która ma etos i lokale, dem i pasją. Bo poza rodziną pasje są bar- w różnych kontekstach kulturowych. Kin- oraz „nową”. Kasia Maderam, największa dzo ważne. ga pokazuje w swoich pracach, jak różnią polska gwiazda, która pracuje w BBC, się Polki (i Polonia) w zależności od kul- mówi, że trzeba przede wszystkim budotury, w której przybywają (m.in. w Japonii wać pomosty, zlepiać środowiska starej Zaczynały na zmywaku Lidkę, Ankę i Leosia na Kongresie znają i Nowej Zelandii). Zofia Stemplowska, i nowej emigracji. Na razie kiepsko to prawie wszystkie kobiety. Jeśli nie znają, która wykłada teorię polityki na Uni- wychodzi. Ale wysiłków integracyjnych niczemu się nie dziwią. Nie ma tu w ogóle wersytecie w Oksfordzie, pisze doktorat jest niemało. Bo Polki w Anglii nie tylko panelu o związkach partnerskich, prawach o sprawiedliwości globalnej. Dominika robią kariery, pracują i rodzą dzieci, ale reprodukcyjnych, zdrowiu, potrzebach so- Zachmann, absolwentka wydziału jazzu budują znaczący kapitał społeczny. cjalnych, prawach kobiet, które na warszaw- Akademii Muzycznej w Katowicach, daje skim Kongresie Kobiet wywołują tyle emo- sobie radę od 6 lat na tutejszych scenach Polka roku Helena Miziniak, córka oficera zamorcji. Dziewczyny raczej się chwalą tym, co jazzowych, choć konkurencja ogromna. osiągnęły. Bo często zaczynały od przysło- Wszystkie mówią: „Trzeba iść do przodu!” dowanego w Kozielsku, przewodnicząca istniejącego od 67 lat Zjednoczenia Powiowego zmywaka i sprzątania mieszkań. Tu niemal wszystko zależy od ciebie. lek w Wielkiej Brytanii mawia: „Jeśli coś Natalia Salamon (z panelu biznesowedobrze działa, to znaczy, że kręcą tym kogo), która przyjechała tu zaraz po matu- Czy emigracja jest wspólnotą? rze, opowiada, że na początku pracowała Największą dyskusję na Kongresie wy- biety”. Nie chodzi jej tylko o pracę, raczej tak ciężko na różnych stanowiskach, że wołuje kwestia samej emigracji. Czy ta o działalność społeczną. Sama zdziałała w końcu zaczęła mieć jakieś halucynacje: obecna jest inna od pozostałych, czy taka bardzo wiele, jest tu legendą i wielkim au„Zaczęła do mnie przychodzić babcia, któ- sama? Grażyna Czubińska twierdzi, że nie torytetem. Działała w Katolickim Stowara zmarła 15 lat temu. Byłam przerażona. lubi określenia „emigracja zarobkowa”, bo rzyszeniu Młodzieży Polskiej, współtwoPostanowiłam spasować”. Dziś ma firmę to bliskie „zmywakowej”. W Anglii były rzyła Polską Macierz Szkolną w Wielkiej PR. Zostaje w Anglii. Iwona Muszyńska, różne emigracje: ta powojenna, patrio- Brytanii, współzakładała Rewiowy Zeskrzypaczka, też przez kilka lat sprzątała tyczna, i ta solidarnościowa, która wyrosła spół Artystyczny, żeby zbierać pieniądze 38 mieszkania, bo stypendium muzyczne nie na polskiej beznadziei stanu wojennego, na Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny

fot. Gosia Skibińska

terenach Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, Polski, Holandii. Wszystkie panie zostały zgłoszone jako kandydatki do nagrody Polka Roku zorganizowanej przez Zjednoczone Królestwo Polek. Zwyciężyła Agnieszka Kołek, kuratorka międzynarodowego festiwalu „Passion for Freedom” organizowanego co roku w Londynie, gdzie zapraszani są artyści „wyklęci”, pozbawieni praw i represjonowani w swoich krajach. Mottem jej działalności jest „Obrona wolności tam gdzie istnieje, promocja tam, gdzie jej nie ma”. Agnieszka Kołek, tak jak i inne panie ze Zjednoczonego Królestwa Kobiet, weźmie udział w V Kongresie Kobiet w Warszawie (14–15 czerwca).

Marzenia Grażyna Czubińska organizując Londyński Kongres Kobiet chciała – jak mówi – zobaczyć, ile nas jest, jakie mamy osiągnięcia, co cieszy, co boli, a w co trzeba jeszcze włożyć dużo wysiłku, by być razem. Była zdziwiona, że udało się przygotować takie przedsięwzięcie (z kobietami z całej Anglii) za niewielkie pieniądze, za to z wielkim społecznym zaangażowaniem

uczestniczek. „Za rok spotykamy się na Wembley, tyle nas jest! Trzeba popracować nad integracją, trzeba stworzyć więcej organizacji pomocowych dla tych emigrantów/emigrantek, którzy nie potrafią się poruszać po nowym terenie. Tyle jeszcze trzeba zrobić, byśmy tu zaczęli funkcjonować jako wspólnota”. MŚ: A ty, po co tu przyjechałaś? Grażyna Czubińska: Realizować marzenia. Przyjechałam tu jako blondynka. MŚ: Blondynka? GC: W Polsce niemal osiwiałam i zaczęłam się malować. Kiedyś byłam brunetką. MŚ: I co robiłaś w tej Polsce jako brunetka? GC: Zajmowałam się edukacją seksualną, praktycznie całe dorosłe życie byłam doradcą rodzinnym i edukatorem. Ukończyłam seksuologię w Warszawie i polonistykę w Opolu, pochodzę z Paczkowa. To takie polskie Carcassonne z XII-wiecznymi murami miejskimi. Mała mieścina, ale zasłużona dla Opolszczyzny. Moja droga stąd do Anglii była długa. Dwa nieudane małżeństwa (choć udane dzieci), no i ta praca, którą kochałam, ale zajmowanie się w Polsce edukacją seksualną to ciężka

POGLĄDY

w Londynie (i zebrała), zakładała Europejską Unię Wspólnot Polonijnych, a przy okazji prowadziła z sukcesem własny biznes. Teraz stara się budować mosty między starą a nową Polonią, która również jest bardzo aktywna społecznie, choć trochę inaczej, mniej wsobnie i patriotycznie, bardziej społecznie i uniwersalnie. Tak, jak „Effkakonefka”, czyli Ewa Dzieciatkowska, która prowadzi portal Moja Wyspa, organizując ludzi do spontanicznych akcji charytatywnych, na przykład w celu spełniania marzeń chorych dzieci w ramach polskiej akcji „Mam marzenie”. Czy tak, jak Barbara Pokryszka-Sołtys, która przez lata pracowała jako pokojówka, a dziś walczy o prawa pracownicze tej grupy zawodowej, czy jak Elżbieta Vine, która założyła fundację Pomocy Polakom w Wielkiej Brytanii i pomaga naszym w uporaniu się z podstawowymi problemami, takimi jak bezdomność, bezrobocie, utrata zasiłków, przemoc, czy jak Ewa Sadowska, pomagająca imigrantom z całej Europy w ramach fundacji Barka UK, koordynatorka Europejskiej Sieci Integracji Emigrantów, której celem jest wspieranie emigracji zarobkowej na

39

POGLĄDY

sprawa – ciągły wiatr w oczy, nie można wprowadzić do szkół edukacji seksualnej, zniknęły poradnie K, seks stał się tabu… MŚ: I kiedy podjęłaś decyzję? GC: W 2005 roku miałam wypadek samochodowy i długą rehabilitację, zaprzyjaźniłam się z moją fizjoterapeutką Aśką. Dziś to prawie siostra. Jej mąż, też fizjoterapeuta, od roku był już wtedy w Anglii i przygotowywał teren dla rodziny (mieszkanie, praca, szkoła). To on mnie ściągnął i opowiadał mi o problemach, z jakimi borykają się Polacy. MŚ: Seksualnych? GC: Bardziej okołoseksualnych. Polacy przyjeżdżają tu do pracy, są często samotni, podejmują zachowania ryzykowne

i że mają prawie co krok państwowe ośrodki zdrowia seksualnego. Aborcja powinna być, moim zdaniem, ostatecznością, a nie środkiem antykoncepcyjnym. Pomyślałam, że skoro nie udało mi się przeforsować dobrych programów profilaktycznych w Polsce, nawet za śp. Izy Jarugi-Nowackiej, to może tu się da… I faktycznie daje się! MŚ: Co konkretnie zrobiłaś? GC: Na początku powstał projekt (z pieniędzy europejskich) „Róża Emigracyjnych Wiatrów” – chodziło o pomoc i porady zdrowotne dla emigrantów. Teraz jest Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego z grupą fajnych młodych ludzi, są

W Polsce o seksualności rzadko rozmawia się merytorycznie. Tu traktuje się ją normalnie, jako element rozwoju człowieka, ludzkiej potrzebie istotnej do szczęścia od narodzin aż do śmierci (alkohol, narkotyki, przypadkowy seks). Było tu też dużo aborcji. MŚ: Bo można. GC: Bo ignorancja. Dziewczyny nie wiedziały, że tu np. antykoncepcja jest zupełnie bezpłatna, bardzo szeroko dostępna,

wreszcie studia podyplomowe z seksuologii społecznej, którymi kieruję na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie. Udało się stworzyć to, o czym mogłam tylko marzyć w Polsce. Świetny program ze świetnymi wykładowcami.

Paulina Kuczalska-Reinschmit Nasze drogi i cele. Prace o działalności kobiecej? Paulina Kuczalska-Reinschmit (1859–1921) przez swoich współczesnych nazywana Wodzem, Hetmanką, Sterniczką, to jedna z najbardziej zasłużonych polskich feministek, liderka ruchu sufrażystowskiego w Królestwie Polskim, redaktorka czasopisma „Ster”, założycielka Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich. Do lat 90. XX w. aktywność społeczna Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit oraz działalność Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich przywoływane były rzadko. Ruch feministyczny dopiero pod koniec XX w. przypomniał sobie o jej pracy na rzecz równouprawnienia kobiet. Nadal jednak istnieją białe plamy na mapie wiedzy o Hetmance polskich sufrażystek. Niniejsza publikacja, zawierająca teksty publicystyczne Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit, rozproszone na łamach czasopismach „Belle epoque”, jest próbą wypełnienia jednej z takich luk. Książka dostępna na www.feminoteka.pl/ksiegarnia 40

MŚ: Poza wykładaniem seksuologii i pomocy innym masz tu jakieś życie prywatne? GC: Roman. Jestem z mężczyzną mojego życia: mądry, stabilny, silny, uratował mnie ze wszystkich życiowych opresji, wyciągnął z chorób i dołków. Ostoja. Polak ze Słupska, a jaki piękny angielski! MŚ: Marzenia? GC: Stworzyć w pełni profesjonalny, zintegrowany, wielofunkcyjny ośrodek zdrowia seksualnego, przede wszystkim dla tutejszej młodej Polonii. MŚ: Zintegrowany? GC: No tak, żeby pomoc ginekologiczna, pedagogiczna, prawnicza, psychologiczna i telefon zaufania były w jednym miejscu. Ważne jest poradnictwo w sprawie seksu dla młodzieży i niepełnosprawnych. W Polsce o tym rzadko rozmawia się merytorycznie. Tu seksualność traktuje się normalnie, jako element rozwoju człowieka, ludzką potrzebę istotną do szczęścia od narodzin aż do śmierci. MŚ: A stosunek do pacjentów czy raczej klientów? GC: Znacznie bardziej podmiotowy. U nas gabinet ginekologiczny wygląda często jak mała sala tortur wymyślona przez seksualnego sadystę, gdzie „ofiara” jest unieruchamiana i poddawana przykrym doświadczeniom. W Anglii gabinet wygląda bardziej jak pokój relaksacyjny. Nie ma foteli ginekologicznych, są wygodne leżanki, nowoczesny sprzęt, przyjazna atmosfera. Tu dba się szeroko o zdrowie seksualne ludzi, otacza się troską kobiety w ciąży, no i przede wszystkim dzieci. Są darmowe centra dla dzieci – coś w rodzaju przedszkola, a matki się w tym czasie mogą dokształcać, jest też bezpłatna opieka medyczna. MŚ: I dlatego Polki tu rodzą, uciekając z kraju, gdzie władza, opozycja i Kościół troszczą się wyłącznie o zarodki, a potem już o nic. GC: Tu jest też praca, no i… normalność. MŚ: Tęsknisz za Polską? GC: Nie ma powodów, przecież nie ma granic, wsiadam w samolot i lecę tam, dokąd tęsknię, ale tęsknię coraz mniej. Moja przyszłość to Anglia. No i kolejne kongresy Zjednoczonego Królestwa Polek.

5 lat Kongresu Kobiet Wielka Zmiana Mentalności

5 LAT KONGRESU KOBIET

Kongres Kobiet powstał 5 lat temu z inicjatywy Henryki Bochniarz i Magdaleny Środy przy współudziale Jolanty Kwaśniewskiej. Te niezwykłe i skrajnie różne od siebie kobiety, ich zapał, energia i zaangażowanie wyzwoliły lawinę kobiecej energii, która przekształciła się w największy po Solidarności ruch społeczny w Polsce. Jednoczy on kobiety bez względu na wiek, światopogląd, pochodzenie, status materialny. Jego największym atutem jest różnorodność, ponadpartyjność i wyzwalanie drzemiącej w kobietach inicjatywy. Jak twierdzi Magdalena Środa: „Celem Kongresu jest Wielka Zmiana Mentalności, to znaczy zrozumienie, że powinnyśmy być równe mężczyznom jako żony, partnerki, pracownice, obywatelki, szefowe”. Bardzo prostą i do zrealizowania dla wszystkich odpowiedź, jak to osiągnąć daje Henryka Bochniarz: „Zasada jest jedna: masz pomysł, to go zrealizuj!” Jeśli do tego dołożymy propagowane przez nią różnorodność i współdziałanie – mamy sukces gwarantowany. Jak podsumowuje Dorota Warakomska: „Kongres Kobiet zmienił język dyskusji o roli kobiet w Polsce. Konsekwentnie pokazując naszą solidarność otwieramy oczy wszystkim wokół, także kobietom, uświadamiamy, że możemy wiele zmienić, pod warunkiem że będziemy działać razem, także w partnerstwie z mężczyznami”.

Historia Kongresów I Kongres odbył się w czerwcu 2009 r., pod hasłem: 20 lat transformacji 1989-2009. Kobiety dla Polski. Polska dla Kobiet. Miał podkreślić rolę kobiet w budowaniu nowoczesnej Polski. Jednocześnie był diagnozą obecnej ich sytuacji oraz wyznaczeniem kierunków koniecznych zmian. Wtedy też stało się jasne, że mimo równych z mężczyznami praw, kobiety są dyskryminowane w dostępie do rynku pracy, życiu publicznym, polityce i mediach. Kongres doprowadził do sformułowania szeregu postulatów, wśród których najważniejszym stał się ten o wprowadzeniu parytetów płci na listach wyborczych. Wtedy to Henryka Krzywonos-Strycharska ogłoszona została Polką 42 Dwudziestolecia.

Naszym celem jest równe, wolne i nowoczesne społeczeństwo – Magdalena Środa

5 LAT KONGRESU KOBIET

II Kongres Kobiet, który odbył się w czerwcu 2010 r., poza ugruntowaniem swojej roli w sferze publicznej oraz walki o jak najszybsze uchwalenie ustawy kwotowej, domagał się lepszej kontroli nad działaniami rządu na rzecz równego statusu kobiet i mężczyzn, skutecznej polityki prorodzinnej, w szczególności dofinansowania żłobków i przedszkoli, refundacji zapłodnienia in vitro, ochrony kobiet i dzieci przed przemocą oraz reformy systemu edukacji. Coroczną nagrodę Kongresu Kobiet otrzymała prof. Maria Janion. Kongres odbywał się pod hasłem: Czas na wybory! Czas na kobiety! Czas na solidarność! Po raz trzeci Kongres zebrał się we wrześniu 2011 r. i był jednym z wydarzeń prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Debatował wokół trzech kwestii: Równości, Wolności, Solidarności. Oprócz ponad 7 tys. kobiet z Polski, pojawiły się również gościnie z całego świata. Szczególnie ważnym wydarzeniem był Okrągły Stół Europejskich Ministrów i Ministerek ds. Równości, który odbył się pod hasłem „Europa jest kobietą”. Podczas III Europejskiego Kongresu Kobiet nagrodę otrzymała Olga Krzyżanowska.

To miejsce, gdzie się ładuje akumulatory – Anna Komorowska IV Kongres Kobiet (wrzesień 2012 r.) skierowany był w dużej mierze do mieszkanek wsi i mniejszych miejscowości. Tym razem spotkanie przebiegało pod hasłami Aktywność, Przedsiębiorczość, Niezależność. Istotnym tematem było przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, a co za tym idzie – powstanie entuzjastycznie przyjętego ruchu MAMY DOŚĆ! Laureatką dorocznie przyznawanej nagrody została Barbara Labuda.

43

5 LAT KONGRESU KOBIET

W tym roku Kongresowi towarzyszyło jeszcze jedno ważne wydarzenie – pierwsze kobiece otwarcie sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. O globalnych inicjatywach rozmawiano zaś na Światowym Szczycie Kobiet, który w 2012 r. odbył się w Grecji.

Kongres wyzwolił niesamowitą energię kobiet! – Henryka Bochniarz Poza wydarzeniami w Warszawie, należy wspomnieć o licznych Regionalnych Kongresach Kobiet, które miały miejsce w różnych częściach Polski. Poświęcone były problemom kobiet, specyficznym dla poszczególnych regionów. Aktywizowały również lokalne liderki do podjęcia działań w celu budowania więzi wśród kobiet, a także oddolnego zaangażowania w społeczną politykę samorządową i obywatelską.

Kongres Kobiet a polityka Z inicjatywy Kongresu Kobiet powstał obywatelski projekt ustawy zwiększającej udział kobiet na listach wyborczych. Po zebraniu ponad 150 tys. podpisów projekt trafił do Sejmu. Po przejściu drogi legislacyjnej, w styczniu 2011 r. ustawa została podpisana przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w postaci ustawy kwotowej, gwarantującej kobietom 35% miejsc na listach wyborczych. Jest to ogromny sukces Kongresu, choć jeszcze ważniejszy był proces, który do niego doprowadził. Zbiórki podpisów, debaty i spotkania regionalne uświadomiły kobietom ich siłę oraz moc sprawczą w procesie dążenia do wspólnego celu, a także wzmocniły ich wzajemną solidarność. Po sukcesie uchwalenia ustawy kwotowej przyszedł czas na kolejną, tzw. ustawę żłobkową, którą Prezydent RP podpisał w lutym 2011 r. Uregulowała ona zasady sprawowania opieki nad dziećmi do lat 3 przez żłobki i kluby dziecięce oraz nia44 nie i opiekunów dziennych.

Kongres Kobiet to jedność i różnorodność. Jedność idei, a różnorodność poglądów politycznych i metod, które są stosowane, by wspólny cel osiągnąć – Agnieszka Kozłowska-Rajewicz

5 LAT KONGRESU KOBIET

Kongres Kobiet jest unikatową szansą dla wszystkich, którzy uważają, że kobiety w Polsce mają gorzej, a powinny mieć lepiej – Wanda Nowicka W tym samym czasie powołany został Gabinet Cieni Kongresu Kobiet, w którego składzie znalazły się aktywne działaczki kongresowe, w różny sposób zaangażowane w życie społeczne i polityczne kraju. Na jego czele, w roli premierki stanęła Danuta Hübner.

V Kongres Kobiet W tym roku Sala Kongresowa w Pałacu Kultury i Nauki gościć będzie pełne energii i chęci do działania kobiety już po raz piąty. Tegoroczne wydarzenie nastawione będzie na partnerstwo i solidarność obu płci we wszystkich sferach życia. Podczas paneli zaproszone ekspertki będą przekonywać m.in., jak ważne jest partnerstwo w domu i pracy. Zajmą się niedostateczną obecnością kobiet w mediach, edukacją na rynku pracy, kobietą w kościele, energetyką, demografią. Jubileuszowy Kongres Kobiet odbędzie się 14–15 czerwca pod hasłem: Partnerstwo, Solidarność, Różnorodność. Joanna Chrzan

Gigantyczny potencjał kobiet jest w naszym kraju źle wykorzystywany. Dlatego też postanowiłyśmy powiedzieć głośno: nic o nas bez nas. My też chcemy mieć wpływ na podejmowane decyzje, zwłaszcza te mające przełożenie na życie obywateli, na rodzinę – Jolanta Kwaśniewska

45

KONGRES KOBIET – FOTORELACJA

?

46

KONGRES KOBIET – FOTORELACJA

!

47

5 LAT KONGRESU KOBIET

5 lat Kongresu Kobiet Barbara Labuda: ministra Świeckości Państwa i Wielokulturowości w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, doktora nauk humanistycznych, związana z Uniwersytetem Wrocławskim, działaczka opozycji antytotalitarnej, założycielka Parlamentarnej Grupy Kobiet, była posłanka i ministra w Kancelarii Prezydenta RP oraz ambasadora RP w Luksemburgu

Sukcesem Kongresu Kobiet jest niewątpliwie fakt, że taka inicjatywa w ogóle istnieje, że udało nam się przez 5 lat przetrwać. Mało tego – rozwijać swoją działalność, zachęcić wiele kobiet do wspólnej pracy i działania oraz rozszerzać swoje wpływy. Bo właściwie główną zasadą wolnego rynku oraz wszystkich organizacji – czy to kościołów, czy korporacji, czy partii – jest przetrwanie. I jeszcze późniejsza ekspansja. To zawsze jest bardzo trudne. Myślę, że my osiągnęłyśmy 1000% normy. Umiałyśmy się zorganizować, przyciągnąć inne kobiety, pokazać także mężczyznom, że warto z nami współpracować i że to, co robimy, jest mądre, pożyteczne, a dla społeczeństwa bezcenne. Do tego rozszerzamy własne horyzonty. Ten najbliższy Kongres, który będzie dotyczył partnerstwa, jest, moim zdaniem, skokiem jakościowym na wyższy poziom współpracy. Kongres pokazuje kobietom, że potrafią ze sobą współpracować, w co one często nie wierzą. Nasze stowarzyszenie wciąż poszerza swą działalność, wymyśla polityczne wątki i postulaty, m.in. kwoty. Czekamy na in vitro, związki partnerskie, szacunek dla osób homoseksualnych, więc mamy przed sobą jeszcze długą drogę. Natomiast to, co udało nam się osiągnąć, mamy dzięki zbiorowemu przywództwu. Ten ruch jest zorganizowany nieco inaczej niż inne. Na czele stoją osoby mające największy zapał i pomysły. Ale tu nikt nikogo nie mianuje. My się wybieramy do pracy. Ta rozmaitość, wzajemny szacunek, sympatia, zaufanie, a także serdeczność to coś wspaniałego. Dzięki tym cechom osiągamy na polu politycznym różne sukcesy. Jeszcze nie wszystkie są widoczne, ale je osiągniemy.

Dawniej była Liga Kobiet, były organizacje feministyczne i dużo pustej przestrzeni wkoło. Kobiety nie były zorganizowane. Różniły je doświadczenia polityczne, przynależność kulturowa, religijna. Teraz to miejsce zostało zabudowane przez Kongres Kobiet. I wiele kobiet znalazło tu swój dom. Jest to też inicjatywa daleka od ścisłego feminizmu. Gdy na pierwszym Kongresie zobaczyłam Elżbietę Penderecką – a znam dobrze jej poglądy, dalekie od organizacji kobiecych – pomyślałam „świetnie!”. Taką siłę ma Kongres!

Możemy wiele zmienić, pod warunkiem że będziemy działać razem, także w partnerstwie z mężczyznami – Dorota Warakomska 48

5 LAT KONGRESU KOBIET

Agnieszka Graff: doktora literatury angielskiej związana z Ośrodkiem Studiów Amerykańskich oraz UW, pisarka, tłumaczka, publicystka, członkini zespołu Krytyki Politycznej, wspólzałożycielka Porozumienia Kobiet 8 marca

Kongres Kobiet Polskich jest zjawiskiem o wadze historycznej dla naszego kraju, a nawet dla Europy. To największa prorównościowa inicjatywa po 1989 r., coś zupełnie wyjątkowego w historii współczesnej Polski i całego regionu. Kongres nie ma spójnej ideologii, jego uczestniczki łączy raczej wspólne poczucie, że przebrała się miarka, że mamy dość męskiej arogancji, wymazywania nas z historii, spychania na margines demokratycznych przemian. O ile wiem, nic równie imponującego nie wydarzyło się w ostatnich dekadach w zachodniej Europie, gdzie ruch kobiecy jest silny, ale mniej żywiołowy i spontaniczny, bo mocno już osadzony w strukturach państwa. Kongres to zjawisko wschodnioeuropejskie i nie dziwi mnie, że są już naśladowczynie w Czechach i na Węgrzech – idea Kongresu pączkuje. Jakie są efekty? Mamy bardzo namacalny sukces w postaci kwot wyborczych. Ale dla mnie istotniejszy jest ten mniej namacalny: debata na temat równości i zmiana zbiorowej świadomości. Pretekstem był spór o kwoty, ale myślę, że ta debata zatoczyła dużo szersze kręgi, że chodzi w niej o coś dużo donioślejszego niż udział kobiet w polityce. Kongres przełamał niemoc i marazm, wyprowadził tematykę równościową z feministycznej niszy. Zaktywizował tysiące kobiet z różnych środowisk. Myślę, że przyszli historycy zobaczą w nim nie tyle inicjatywę polityczną, ile masową, barwną i gniewną reakcję na maskulinistyczny wymiar transformacji. Jest jeszcze jeden efekt Kongresu – ten papierowy: Biblioteka Kongresu Kobiet. Na razie dwie książki, ale będzie ich więcej. To szczególnie ukochane przeze mnie dziecko Kongresu, owoc współpracy Kongresu, Ambasady amerykańskiej i ogromnego zaangażowania grupy kobiet (m.in. Agnieszki Grzybek, Kachy Szaniawskiej, Anny Dzierzgowskiej i mojego). Ta seria książek zostanie po nas, niezależnie od tego, jaki

Reakcja. Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom Susan Faludi Wydawnictwo Czarna Owca i Kongres Kobiet prezentują kolejny tytuł w serii Biblioteka Kongresu Kobiet pod redakcją Agnieszki Graff – kultową książkę Susan Faludi – Reakcja. Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom w przekładzie Anny Dzierzgowskiej. W serii ukazują się książki, które niegdyś wzbudzały kontrowersje, wywoływały debaty publiczne i w efekcie zmieniały rzeczywistość społeczną i polityczną w Stanach Zjednoczonych. Czas, aby zmieniły Polskę! Wkrótce ukaże się Wagina. Prawdziwa historia Naomi Wolf w przekładzie Elżbiety Smoleńskiej. Reakcja, wydana po raz pierwszy w 1991 roku, przyczyniła się do odrodzenia ruchu kobiecego. Zawarte w niej analizy i ostrzeżenia niestety nie straciły na aktualności. Sytuacja kobiet w Stanach

ciąg dalszy będzie miał Kongres. Wydałyśmy dwie niesłychanie ważne książki: Mistykę Kobiecości Betty Friedan oraz Reakcję Susan Faludi, która ukaże się już wkrótce. Te książki wywołały w swoim czasie ogromne społeczne poruszenie w Stanach. Każda z nich stała się bestsellerem i przewodniczką kolejnych fal feminizmu. Myślę, że w Polsce również będą miały istotny wpływ na świadomość. Zostawiamy po sobie ślad. Rozpoczęłyśmy poważną debatę na temat równości i stworzyłyśmy pierwsze takie forum prorównościowe, które wyszło poza kręgi ściśle feministyczne. Nie uważam, żeby Kongres Kobiet był jednoznacznie feministyczną inicjatywą, ale jest wystarczająco feministyczny, żebym mogła się z nim w pełni identyfikować. Zjednoczonych czasów Reagana okazuje się bowiem niepokojąco podobna do obecnej sytuacji kobiet w Polsce. Jeśli nie wiesz, dlaczego sprawy proste i oczywiste, takie jak prawa kobiet, emancypacja, równość szans i możliwości wcale nie są takie proste i oczywiste, i dlaczego trzeba ciągle o nie walczyć, bo reakcja to hydra o tysiącu głowach, która chce Cię zamknąć i zakonserwować w starych (rzekomo naturalnych) rolach hierarchicznego społeczeństwa – przeczytaj tę książkę! Magdalena Środa

49

5 LAT KONGRESU KOBIET

Danuta Wałęsa:

Małgorzata Fuszara:

Pierwsza Dama RP w latach 1990–1995

profesora zw. dr hab. nauk prawnych, wraz z Bożeną Chołuj kieruje Gender Studies ISNS UW, przewodnicząca Komisji Rektorskiej UW ds. Zapobiegania Dyskryminacji. Wraz z Eleonorą Zielińską współtworzyła pierwszy w Polsce projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, Ministra ds. Równości Płci i Przeciwdziałania Dyskryminacji Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet

Takie kongresy są ważne, a rozmowy na nich przeprowadzone zawsze coś wnoszą. Kluczowe jest demokratyczne podejście – każdy może powiedzieć swoje, a później wyciągamy z tego wnioski. Nie ma samych kobiet ani samych mężczyzn – my musimy działać wspólnie. Musimy doceniać siebie, ale bez twierdzenia, że mężczyzna jest tym gorszym, bo to byłby absurd. Dla mnie najważniejsze jest, byśmy wszystkie i wszyscy byli wspólnotą. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz: doktora nauk biologicznych, związana z UAM, Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania

Niewątpliwym sukcesem Kongresu Kobiet jest to, że stał się on jedną z niewielu organizacji, które są ponadpolityczne, ale nie apolityczne. Kongres rozumie, że polityka jest potężnym narzędziem zmian i że warto tego narzędzia używać. Wszystkie sukcesy i postulaty udało się zrealizować dzięki temu, że Kongres włącza polityków i polityczki w swoje działania, zwraca się do nich, rozmawia z nimi i wywiera nieustającą presję na działaczy, którzy podejmują decyzje dotyczące legislacji i wykonywania prawa. Jest to niezwykle cenne. Wielkim sukcesem Kongresu jest umiejętność nieodwracania się od polityki, tylko wykorzystywanie jej do budowania lepszej Polski. Widzialne efekty sukcesu to ogromny i bardzo intensywny ruch kobiet, zarówno z perspektywy centralnej, jak i regionalnej. Widać, że kobiety się bardzo zaktywizowały. Pojawiło się wiele ustaw, które być może zaistniałyby wcześniej czy później, ale nie już i nie byłyby traktowane przez polityków z taką uwagą jak teraz. Myślę tutaj o ustawach kwotowych, tych, które mamy już za sobą, i o tych przed nami, o rozwiązaniach dla rodziców małych dzieci, o przepisach dotyczących instytucjonalnej opieki nad dzieckiem, ale też urlopów rodzicielskich i całej gamy wsparcia. Pamiętam, jak dwa lata temu na 50 Kongresie mówiłam o postulacie niemal

akademickim, że prawo do urlopu wychowawczego, które obecnie posiadają tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę, powinno dotyczyć wszystkich: przedsiębiorców, przedsiębiorczynie, osoby, które być może jeszcze nie zdążyły zdobyć pracy, a rodzą dziecko i chcą się nim opiekować dłużej. Co się dzieje? Mamy tę ustawę w Sejmie! To jest niebywałe tempo i jestem pewna, że bez dużego nacisku Kongresu Kobiet na tę sferę, a także kwestie podpisywania oraz ratyfikowania konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, na pewne akty legislacyjne wciąż jeszcze byśmy czekali, bo nie traktowano by ich tak poważnie.

Jednym z sukcesów Kongresu Kobiet, i o nim mówimy zawsze, są kwoty, nad którymi dalej pracujemy. To ten sukces łatwy do wskazania. Tak naprawdę jednak największym sukcesem ostatnich lat jest to, jak Kongres się rozrasta i wrasta w Polskę. Są kongresy regionalne, powstaje coraz więcej inicjatyw, które zgłaszają się do zarządu o matronat, objęcie ich naszą opieką czy pozwolenie na wykorzystanie logo Kongresu. Widać, jak energia kobiet kwitnie. To nie sukces organizacji, liderek, lecz sukces wszystkich kobiet zaangażowanych w działalność szerszą niż przyjazd do Warszawy raz do roku. Najważniejsze jest aktywizowanie kobiet w regionach, podejmowanie tam inicjatyw i znajdowanie na to funduszy. Osobiście uważam, że wprowadzenie kwot płci na listach jest wielkim sukcesem nie dlatego, że więcej

Anna Karaszewska: prezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet, Ministra Pracy i Spraw Socjalnych Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet

5 LAT KONGRESU KOBIET

kobiet kandyduje, ale dlatego, że to uwidacznia problem ich obecności w reprezentacji politycznej i poddaje ów temat pod dyskusję publiczną. Przed Kongresem tego nie było. Na obecny stan ma wpływ właśnie aktywność kobiet. Całą resztę dzięki tej aktywności da się załatwić.

Kongres Kobiet to jedyna taka platforma w Polsce, skupiająca kobiety z różnych środowisk. Przez 5 lat udało się nam być apartyjnymi, nie tworzyć koalicji z jedną partią, a skupiać się na realizacji konkretnych postulatów i szukać sojuszy wszędzie. To sprawiło, że Kongres był i jest traktowany nawet przez oponentów jako ważna siła polityczna. Wynika to głównie z tego, że zawsze jesteśmy konstruktywne, mamy swoje cele. Kiedyś Donald Tusk powiedział, że gdyby jego rząd był tak dobrze przygotowany i racjonalny, kiedy zgłasza swoje propozycje, to byłby też bardziej skuteczny. Wygranie ustawy o kwoty pokazało, że w kobietach jest siła. Kongres Kobiet zbudował świadomość wokół tego tematu i zdobył poparcie dla ustawy. To rzecz przełomowa. Ale przyczynił się również do tego, by ruszyła ustawa o żłobkach. Anna Grodzka: posłanka na Sejm RP, działaczka społeczna, współzałożycielka Fundacji Trans-Fuzja i LGBT Business Forum

Kongres Kobiet przeoruje świadomość nierówności. I to nie tylko kobiet i mężczyzn, ale w ogóle. To niezmiernie ważne. Zawsze i wszędzie powtarzam: równość buduje siłę i poczucie godności ludzkiej. Siłę nie tylko indywidualną, ale i społeczną. Ruch Kongresu Kobiet jest zgodny z tym, co dla każdego człowieka powinno być istotne: z humanizmem i tworzeniem poczucia, że człowiek jest wartością najwyższą. 51

5 LAT KONGRESU KOBIET 52

Anita Kucharska-Dziedzic:

Olga Krzyżanowska:

doktora nauk humanistycznych, związana z Uniwersytetem Zielonogórskiego, założycielka i prezeska Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA

Ministra Zdrowia w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, lekarka, działaczka społeczna, była wicemarszałkini Sejmu, senatorka i posłanka

Kongres Kobiet to pokaz nieposkromionej kobiecej siły, godności i solidarności bez względu na wszystkie prawdziwe i rzekome podziały. Jest odtrutką na sączony od lat do świadomości Polek jad – truciznę niskiego poczucia wartości, ułomności, gorszości i obowiązku służalczości. Całe lata się nam wmawiało, że w polityce możemy być tylko paprotkami, w kościele – sprzątaczkami, w pracy – pracownikami gorzej wynagradzanymi, przyklejonymi do podłogi lub ograniczonymi sufitem, żonami tak fatalnymi, że świętą tradycją stało się ich bicie, matkami tak moralnie podejrzanymi, że naszymi macicami muszą zarządzać mężczyźni. Kwestią czasu było więc, kiedy te skromne i pokorne, zrezygnowane i obojętne oraz buntownicze i tupiące nogami kobiety jednym głosem powiedzą: „A figa!” I po to jest Kongres Kobiet. Już nie musimy nikomu udowadniać własnej wartości – ona stała się oczywistością. Koniec i bomba, kto tego nie wie – ten trąba!

Dzięki Kongresowi Kobiet kobiety uwierzyły, że gdy będziemy razem, to coś osiągniemy. Nie tylko dla kobiet. Myślę, że ten ruch odniósł sukces dlatego, że był ruchem oddolnym. Co prawda zainicjowanym przez grupę kobiet, ale wciąż oddolnym. Nie wiadomo, kiedy stał się taką siłą. Nagle zobaczyłyśmy, że – na samym tylko Kongresie w Warszawie – jest nas kilka tysięcy tak różnych kobiet. To nie chodziło o politykę, ale o to, że musiałyśmy w końcu przemówić jako kobiety. Ciągle powtarzam, że najpierw jesteśmy obywatelkami, a potem kobietami.

Anna Dryjańska:

założycielka Partii Kobiet, pisarka, scenarzystka filmowa, felietonistka, działaczka społeczna

socjolożka, publicystka, członkini zespołu Fundacji Feminoteka

Moim zdaniem największym sukcesem Kongresu jest jego medialność. To, że panowie i panie w całej Polsce zobaczyli feminizm i sprawy z nim związane. Przestano się z tego śmiać. Osiągnięcia Kongresu, pojawianie się pań prezydentowych, prezydenta, premiera sprawiają, że uczestnictwo w Kongresie jest zaszczytem. To jak „Taniec z gwiazdami”, bo pojawiają się gwiazdy, a to działa w Polsce, w której mamy kulturę imprez, a nie inteligencji. Medialność absolutnie przeorała i zmieniła patrzenie na cele, jakie ma Kongres. Marta Konarzewska: polonistka, dziennikarka, działaczka społeczna, członkini zespołu Krytyki Politycznej

Największym sukcesem Kongresu jest traktowanie problemów lesbijek jako tematów dotyczących kobiet. Otwarte mówienie o seksualności kobiet heteroi homoseksualnych, równych prawach i znoszeniu dyskryminacji, polityce prorodzinnej zawierającej w sobie również mniejszości homoseksualne.

Wielkim sukcesem Kongresu Kobiet są kwoty płci na listach wyborczych. Ten postulat ruchu kobiecego, który pojawiał się już w latach 90., urzeczywistnił się właśnie dzięki Kongresowi. Kongres Kobiet pokazał, że jeśli jesteśmy solidarne i jeśli jesteśmy razem, możemy zmienić sytuację kobiet na lepsze. Pamiętam energię, wspólny wysiłek i siostrzeństwo podczas zbierania podpisów pod parytetami. Niecierpliwie czekam więc na następną inicjatywę ustawodawczą stowarzyszenia.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Manuela Gretkowska:

Patrycja Dołowy: doktora nauk przyrodniczych, fotografka i działaczka społeczno-kulturalna, członkini Rady Upowszechniania Nauki Polskiej Akademii Nauk, wiceprezeska Fundacji MaMa

Pierwszy Kongres Kobiet był dla mnie wielkim świętem. Kontakt z wielością kobiecych głosów, możliwość dyskusji na tematy pomijane zwykle w publicznej debacie, możliwości współpracy, przecierania wspólnych szlaków, tworzenia nowej jakości w polityce. Wszystkie kolejne spotkania uważam za ważne i potrzebne.

53

5 LAT KONGRESU KOBIET

Barbara Nowacka: wiceprezeska Fundacji im. Izabeli Jarugi-Nowackiej

zmiana jest konieczna, możliwa i że jest nas coraz więcej. Bianka Siwińska:

Kongres Kobiet od początku był inicjatywą skazaną na sukces. Powstawał po to, by zmienić konkretne ważne sprawy związane z prawami kobiet. Łączy, nie dzieli, nie zamyka się, a otwiera. Daje przestrzeń organizacjom, działaniom i ideom. A przede wszystkim porusza realne problemy kobiet i wytrwale lobbuje za zmianami ponad podziałami politycznymi, pokazując, że polityka może i powinna być inna. Na Kongres Kobiet co roku przyjeżdża mnóstwo kobiet. I wyjeżdżają z tym, po co przyjechały: wiedzą, energią i świadomością, że

koordynatorka akcji Dziewczyny na politechniki!, redaktorka naczelna miesięcznika „Perspektywy”, pomysłodawczyni i koordynatorka akcji Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!

Kongres ma też przemożny wpływ estetyczny – nagromadzenie kilku tysięcy kobiet w jednym miejscu tworzy nową jakość w tym zakresie. Jednocześnie stricte ideologicznie prowokuje myśli, zagrażające uznanemu porządkowi społecznemu. To bardzo odświeżające. Iwona Piątek: przewodnicząca Partii Kobiet

Wartością, jaką stworzył Kongres Kobiet, jest stałe miejsce – w sensie fizycznym i w sensie przestrzeni w debacie publicznej – do mówienia o sprawach kobiet. Takiej platformy do tej pory nie było. Stowarzyszenie to jest niezwykle użytecznym narzędziem konsolidacji interesów, i to jest chyba najważniejsze.

Kongres jest ogromnym sukcesem politycznym, edukacyjnym i nie tylko. Kiedy my zaczynałyśmy, uczyłyśmy kobiety polityki. Kongres też zaktywizował kobiety i mimo że część mówi, że nie chce do polityki, to jednak – i musimy o tym pamiętać – jest duża część pań, które chcą.

Bieżące informacje o działalności Kongresu Kobiet www.kongreskobiet.pl 54

wydawczyni i redaktorka naczelna magazynu„Femka”, prezeska Fundacji Lorga, była członkini zarządu Partii Demokratycznej

Kongres Kobiet jest ewenementem na polskiej mapie społeczno-politycznej. Po raz pierwszy od czasu Solidarności udało się poderwać do działania tysiące kobiet w całym kraju. Kobiety zaczęły dostrzegać swoją silę, a efekty ich wspólnych działań ponad podziałami przekonały je, że kiedy działają wspólnie – nie ma rzeczy, których nie byłyby w stanie dokonać. Co ważniejsze – przez 5 kolejnych lat udało się nie tylko utrzymać, ale i rozwijać pobudzoną aktywność. Kongres Kobiet pączkuje w całym kraju, a jego owoce to lepsze życie dla kobiet w Polsce.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Marzena Chińcz:

Monika Ksieniewicz: doktora feminizmu, zastępczyni dyrektorki Biura Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania

Kongres stworzył niepowtarzalną platformę wymiany zdań nie tylko miedzy kobietami o prawach kobiet, ale również pomiędzy ministrami, politykami, przedsiębiorcami, organizacjami pozarządowymi, naukowcami itp. Stał się sceną dialogu o ważnych dla kraju sprawach, jak np. reforma emerytalna, polityka rodzinna, przemoc wobec kobiet czy kwoty na listach wyborczych. Gabinet Cieni dyskutujący z premierem, czy udział prezydenta na Kongresie, pokazują zachodzące w Polsce zmiany.

To, co mówią feministki jest słuchane przez kobiety, które z feminizmem nie miały dotychczas do czynienia. Z kolei dla nas feministek ich entuzjazm był uskrzydlający – Kazimiera Szczuka

55

5 LAT KONGRESU KOBIET

Gabinet Cieni Kongresu Kobiet

– konstruktywna propozycja, nie opozycja Nie jesteśmy tutaj przypadkowo. Chcemy wpływać na rzeczywistość — Danuta Hübner – Proponuję, żeby nie gryźć, polubić, przyzwyczaić się, bo będziemy częścią krajobrazu polskiej polityki przez wiele lat – mówiła podczas przedstawiania gabinetu cieni 7 marca 2011 r. jego premierka Danuta Hübner, pierwsza polska komisarz w Unii Europejskiej, obecnie eurodeputowana. Jak podkreślała podczas inauguracji, perspektywa gabinetu cieni jest długofalowa. – Ponieważ jesteśmy gabinetem, który funkcjonuje poza kalendarzem wyborczym, będziemy zajmować się sprawami bardzo trudnymi, takimi, które rząd może zrobić w 5 minut po wyborach, a potem jest już na ogół za późno. My tej bariery nie będziemy miały, dlatego myślę, że podejmiemy kwestie, które są najtrudniejsze, nierozwiązywane do tej pory. Żeby w pełni zrozumieć zjawisko, jakim jest kobiecy gabinet cieni, prof. Środa namawiała wszystkich do porzucenia dawnej metodologii. – Dotychczasowy język polityki i mediów jest językiem kategorii podziałów: ktoś należy do jakiejś partii, w takim razie jest przeciwnikiem innej partii, ktoś jest kobietą, a więc ma mniej kompetencji niż mężczyzna, bo to oni mają kompetencje – tak często słyszymy – tłumaczyła prof. Środa. Henryka Bochniarz zaś podsumowała: – My, dzięki otwartości, wielokulturowości i akceptacji dla różnych opinii i prowadzeniu debaty w sposób otwarty i kulturalny, mamy dużo większe szanse, żeby przygotować ostatecznie spójny program niż ci, którzy „pochodzą z jednej bajki”.

56

W skład gabinetu cieni wchodzą ekspertki z różnych dziedzin, zaangażowane w życie polityczne i społeczne kraju: Danuta Hübner Premierka Henryka Bochniarz Wicepremierka, Ministra Rozwoju Przedsiębiorczości i Innowacyjności Teresa Kamińska Wicepremierka, Ministra Rozwoju Regionalnego i Spraw Wewnętrznych Małgorzata Fuszara Ministra ds. Równości Płci i Przeciwdziałania Dyskryminacji Maria Pasło-Wiśniewska Ministra Finansów

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek Ministra Skarbu Magdalena Środa Ministra Edukacji, Nauki i Sportu Lena Kolarsko-Bobińska Ministra Energii i Środowiska Katarzyna Duczkowska-Małysz Ministra Rolnictwa Anna Karaszewska Ministra Pracy i Spraw Socjalnych Olga Krzyżanowska Ministra Zdrowia Solange Olszewska Ministra Infrastruktury Eleonora Zielińska Ministra Sprawiedliwości Kazimiera Szczuka Ministra Kultury Barbara Labuda Ministra Świeckości Państwa i Wielokulturowości Danuta Waniek Ministra Obrony Małgorzata Okońska-Zaremba Wiceministra Rozwoju, Przedsiębiorczości i Innowacyjności Dorota Warakomska Rzeczniczka Ta nieformalna grupa powstała jako głos krytyczny wobec poczynań aktualnego rządu oraz jako konstruktywna propozycja programowa, nie zaś opozycja. Gabinet cieni monitoruje działania polityków i polityczek, polecając ich uwadze obszary ważne dla kobiet, a ignorowane przez decydentów. Aktywność działaczek doprowadziła do powstania alternatywnego programu politycznego, który z powodzeniem może służyć jako propozycja rozwiązań ważnych dla kobiet problemów. Jedną z takich spraw jest wciąż nieustająca walka o zwiększenie roli kobiet w sferze publicznej oraz uznanie ich kompetencji, nie tylko w kwestiach postrzeganych jako kobiece, ale i innych, istotnych dla państwa i żyjącego w nim społeczeństwa. Niezaprzeczalnym sukcesem gabinetu cieni jest wprowadzenie 35-procentowych kwot na listach wyborczych i doprowadzenie do zwiększenia liczby kobiet w parlamencie. Joanna Wygachiewicz

5 LAT KONGRESU KOBIET

Teresa Kamińska: Ministra Rozwoju Regionalnego i Spraw Wewnętrznych w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, prezeska Zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, była ministra w rządzie Jerzego Buzka i szefowa doradców premiera

Największym sukcesem Kongresu Kobiet jest zadrwienie z twierdzenia, że to kobiety nie chcą być aktywne społecznie, politycznie i na każdej innej płaszczyźnie. Wystarczy choć przez chwilę uczestniczyć w ogólnopolskim Kongresie Kobiet lub w którymś z licznie organizowanych regionalnie, by się przekonać, jak nieprawdziwy i niesprawiedliwy to osąd. Kilka tysięcy uczestniczek każdego roku z własnej woli i na własny koszt przyjeżdża do Warszawy, by pokazać, jaka drzemie w nich energia i siła zmieniania świata. Lena Kolarska-Bobińska: profesora, Ministra Energii i Środowiska w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, socjolożka, była dyrektorka Instytutu Spraw Publicznych, posłanka do Parlamentu Europejskiego

Kongres Kobiet i kongresy regionalne budują poczucie wspólnoty sytuacji i interesów kobiet oraz ich nowej tożsamości. Wiele kobiet ma poczucie nierówności i dyskryminacji w różnych sferach, ale akceptuje to. Wydaje im się, że tak musi być, że to naturalny stan rzeczy. To o nich socjologowie mówili, że są „zadowolonymi niewolnikami”.

Kongres Kobiet po raz pierwszy tak głośno i publicznie zaczął nazywać pewne rzeczy po imieniu. Stał się ruchem społecznym, uświadamiającym kobietom, że również one mogą i powinny brać udział w życiu publicznym, a obowiązki domowe muszą być równo dzielone w rodzinie. W wielu środowiskach regionalnych działały koła gospodyń wiejskich czy koła zainteresowań. Kongres dał ich uczestniczkom wspólny mianownik – język. Kobiety, zyskując pewność siebie, uznały, że mogą mówić nie tylko o potrzebach swojego najbliższego otoczenia, ale też o ważnych sprawach kraju czy Europy. Maria Pasło-Wiśniewska: Ministra Finansów w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, ekonomistka, finansistka, była prezeska Zarządu Banku Pekao S.A., była posłanka na Sejm

W Polsce kobiety historycznie odgrywają ogromną rolę. Mężczyźni wyjeżdżali na wojnę, a kobiety musiały sobie ze wszystkim radzić. I radziły sobie. Przez ostatnie 20 lat również odważnie wzięły sprawy w swoje ręce. Do czasu powstania Kongresu Kobiet nie było okazji, by kobiety mogły spotkać się w jednym miejscu i w jednym czasie, by wzajemnie się zainspirować i podzielić doświadczeniami. Kongres dał im taką szansę. Ten ruch wciąż ma świetlaną przyszłość. Zostało nam do poruszenia jeszcze sporo tematów, w których kobiety dziś nie mają wiele do powiedzenia, np. kwestie gospodarcze. U sterów gospodarki wciąż 57 jest ich bowiem niewiele.

5 LAT KONGRESU KOBIET Eleonora Zielińska:

Danuta Waniek:

Ministra Sprawiedliwości w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, profesora nauk prawnych, związana z UW, sędzina Trybunału Stanu

Ministra Obrony w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, doktora nauk prawnych i humanistycznych, była posłanka na Sejm i Wiceministra Obrony Narodowej, była Przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Dla mnie, jako prawniczki, najważniejszym sukcesem Kongresu było zgłoszenie społecznego projektu ustawy dotyczącej parytetów w życiu politycznym Zebranie przeszło 120 tys. podpisów to naprawdę wielkie osiągnięcie, biorąc pod uwagę brak formalnych struktur, środków finansowych na działalność oraz wyłącznie społeczne zaangażowanie działaczek Kongresu. Wprawdzie przyjęte ustawodawstwo kwotowe jest dalekie od ideału, ale najważniejsze, że zrobiono pierwszy krok, za którym pójdą następne. Myślę, że powodem sukcesu Kongresu Kobiet jest deklarowana i realizowana w praktyce otwartość na wszystkie środowiska, w tym przede wszystkim lokalne, szeroka i trafnie dobrana oferta programowa poszczególnych zjazdów, a także charyzma i kompetencja liderek Kongresu.

58

Kongres Kobiet powstał jako wielki ruch społeczny, którego głównym elementem spajającym jest urzeczywistnienie w praktyce praw kobiet, zapisanych w najważniejszych dokumentach światowych i europejskich. Dla mnie Kongres Kobiet jest kolejną próbą budowy porozumienia ponad podziałami politycznymi wśród kobiet. Cieszy mnie, że Kongres podjął próbę dotarcia do kobiet zamieszkałych na obszarach wiejskich. Nasz ruch stał się także znaczącym lobby politycznym, przemawiającym w interesie kobiet. Oczywiście takich, które stoją na gruncie jego wartości.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek:

Ministra Rolnictwa w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, profesora nauk ekonomicznych, związana z SGH, była Wiceministrą Rolnictwa

Ministra Skarbu w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, doktora nauk ekonomicznych związana z UW, główna ekonomistka PKPP „Lewiatan”, członkini komisji trójstronnej ds. społeczno-gospodarczych

Kongres Kobiet jest formą budowania społeczeństwa obywatelskiego. Nagle okazało się, że o problemach, które są ważne dla kobiet, można toczyć publiczną dyskusję, wspólnie szukać rozwiązań, przekonywać parlament do poprawiania lub przygotowywania uregulowań prawnych, uwrażliwiać społeczeństwo na kwestie, o których przez wiele lat milczeliśmy. Bo przecież wiadomo, że maltretowanie kobiet w domu, znęcanie się nad dziećmi, poprawa dostępu do pomocy socjalnej dla rodzin zagrożonych ubóstwem lub ubogich, związki partnerskie, poprawa stanu edukacji, problemy osób starszych, ale także rynek pracy, łagodzenie bezrobocia i jego dotkliwych skutków czy promowanie przedsiębiorczości są problemami, którymi żyje cała Polska. Co ważne – ten publiczny głos trafił pod strzechy: do małych miasteczek, wsi i osiedli. Kłopoty nie koncentrują się w Warszawie. Przeciwnie – im dalej od wielkiego miasta, tym trudniejsze życie i większe bariery na rynku pracy. Kongres Kobiet pokazał, że nie ma znaczenia, czy uczestniczą w tym społecznym ruchu kobiety ze stolicy, dużych i małych miast czy wsi. Ważne, żeby były aktywne i chciały włączyć się ze swoją wiedzą, doświadczeniem, ale i problemami, kłopotami, na które nie znajdują rozwiązania. Kongres dowiódł, że kobiety są nie tylko do roboty, ale także do podejmowania decyzji. Budzenie się zbiorowej świadomości i aktywności jest znakiem nowych czasów – przecież kobiety też są obywatelkami Unii Europejskiej.

Największym sukcesem Kongresu Kobiet jest zbudowanie świadomości najpierw wśród samych kobiet, a potem także wśród tzw. szerokiej publiczności. Stowarzyszenie to uświadamia nam, że kobiety mają ogromny potencjał, który nie jest w Polsce wykorzystywany w sposób należyty. Kongres Kobiet obudził w społeczeństwie świadomość, że tak dłużej być nie może. Przekłada się to na zrozumienie, że w naszym parlamencie trzeba stworzyć pewne mechanizmy, które dają szanse, by pojawiło się tam więcej kobiet. Ustalenia te zostały zaakceptowane, zrozumiane i wdrożone. Jest też wola, by ten mechanizm rozwijać. Kongres Kobiet powoduje, że w większym stopniu zaczynamy wierzyć w siebie.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Katarzyna Duczkowska-Małysz:

59

5 LAT KONGRESU KOBIET

Rada Programowa Kongresu Kobiet

– szkoła demokracji w wykonaniu kobiet

Henryka Bochniarz: Wicepremierka i Ministra Rozwoju Przedsiębiorczości i Innowacyjności w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, doktora ekonomii, prezydentka PKPP „Lewiatan”, członkini Rady Prezydentów BUSINESSEUROPE, prezeska Boeing na Europę Środkowo-Wschodnią, była Ministra Przemysłu

Rada Programowa jest strukturą nietypową, liczy ponad 200 kobiet i wciąż się powiększa. Tworzą ją kobiety ze wszystkich regionów Polski, pochodzące ze zróżnicowanych środowisk i zawodów. Dyskutujemy o wydarzeniach bieżących, o programie, ale tym, co zajmuje nam najwięcej czasu, jest przygotowanie merytoryczne Kongresu. Zasada jest jedna: masz pomysł, to go zrealizuj! Dynamika Rady sprawia, że Kongres 60 jest żywy. Gdy część kobiet angażuje się

mniej z powodu obciążeń zawodowych czy rodzinnych, na ich miejsce wchodzą nowe. Bardzo cenię sobie opinie tych uczestniczek, które mają świeże spojrzenie i mnóstwo ciekawych pomysłów. Uważam, że Rada Programowa dobrze odzwierciedla to, czym jest Kongres Kobiet – różnorodność i współdziałanie. Zasiadają w niej kobiety o bardzo zróżnicowanych poglądach, ale to nigdy nie przekłada się na agresję czy wykluczenie.

Określiłabym to mianem szkoły demokracji w wykonaniu kobiet. Czasem z uśmiechem czytam, że raz Magda Środa jest przewodniczącą Rady, innym razem ja, a następnym Danuta Hübner. Nasza Rada nie ma żadnej przewodniczącej. Obserwatorom trudno uwierzyć, że instytucja bez kierownika może sprawnie funkcjonować. Uważam, że wartość Kongresu w dużej mierze wynika z odmienności od tego, co dzieje się w życiu politycznym.

pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Poznaniu, przewodnicząca Forum Kobiet Wielkopolskiego Związku Pracodawców

Kongres Kobiet obudził kobiecą solidarność. Stał się forum, na którym kobiety mogły powiedzieć innym kobietom: Pomożemy Wam, chociaż Wasze problemy czasem są nam obce. Kongres sprawił, że skupione wokół niego kobiety przestały mówić: „W Polsce nie ma dyskryminacji, bo ja jej nie doświadczyłam”. Zaczęły się nawzajem słuchać i wspierać. Moim zdaniem to różnorodność uczestniczek Kongresu oraz wyczuwalna z daleka pozytywna energia kongresowych spotkań umożliwiły tę zmianę i sukces.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Anna Gwoińska:

Krystyna Boczkowska: członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet, prezeska Zarządu firmy Bosch

Sukces Kongresu Kobiet polega na poruszaniu i załatwianiu spraw istotnych dla Polski i kobiet. Nie ma tu miejsca na tematy zastępcze, którymi karmi nas świat polityki. Ponieważ praca w Kongresie to wolontariat, zatem skupia on wyłącznie osoby z ogromną pasją i siłą sprawczą, pragnące zrealizować jego główne założenia. Tematy, jakie poruszamy, są co roku aktualizowane i uzupełniane o bieżące potrzeby. I tak od dwóch lat zajmujemy się edukacją, a od początku ważnym tematem jest utrzymanie aktywności kobiet w wieku 50+. Na sukces Kongresu wpływa również fakt, że jest on aktywny cały rok, odbywają się też regionalne Kongresy Kobiet, gromadzące setki pań ciekawych tego ruchu kobiecego, ale również zainteresowanych zmianami w naszym kraju. Nasze stowarzyszenie organizuje szkolenia i regularne spotkania, na których na bieżąco przekazywana jest wiedza o nowych potrzebach i działaniach. Zwieńczeniem tych działań jest Kongres organizowany w Warszawie. Efektem jego pracy jest lista postulatów przekazywana każdorazowo Premierowi RP. Rosnąca z roku na rok liczba uczestniczek oraz fakt, że świat polityki coraz bardziej liczy się ze zdaniem Kongresu, potwierdza jednoznacznie sukces tych działań.

Ewa Łabno-Falęcka: doktora, filolożka, dyrektorka PR w Mercedes-Benz Polska, prezeska Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet

“Woman is the nigger of the world Yes she is... think about it Woman is the nigger of the world Think about it... do something about it”

To gorzki, a zarazem piękny tekst o kobietach Johna Lennona z 1981 r. Od tego czasu wiele się na świecie zmieniło, a w Polsce zmieniło się prawie wszystko. Prawie, bo o pozycję kobiet w społeczeństwie, polityce i gospodarce ciągle jeszcze należy zabiegać. Ogromnym sukcesem Kongresu Kobiet jest mobilizacja szerokiej rzeszy wspaniałych dziewczyn i kobiet, a przez to budowanie świadomości, że tylko nasz 61 wspólny głos będzie słyszalny.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Anna Podniesińska: wiceprezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet, przedsiębiorczyni

Mnie osobiście cieszy, że Kongres skupia kobiety o różnych poglądach, bo każda coś wnosi. Uczestniczek ciągle przybywa, zaczęły się organizować kongresy regionalne, dołączyły do nas wspaniałe kobiety z terenu. Z ich perspektywy problemy wyglądają inaczej, gdyż ciężej pracują i o wielkiej polityce nie myślą. Dla nich wsparciem jest pomoc w znalezieniu pracy, wyrównanie szans zawodowych, politycznych i publicznych. Bo Kongres powinien nieść też wsparcie pomocniczo-doradcze. I takie wsparcie niesiemy. Ewa Rumińska-Zimny: doktora nauk ekonomicznych, ekspertka Organizacji Narodów Zjednoczonych, wykładowczyni akademicka związana z SGH

Sukcesem Kongresu jest to, że po pięciu latach wszystkie jesteśmy razem i coraz bardziej się rozumiemy. Na początku były grupy, które reprezentowały jakby odmienne pojmowanie założeń Kongresu. Największy podział był na feministki i te pozostałe – niefeministki, np. bizneswomanki. Wydaje mi się, że obie grupy coraz lepiej się rozumieją i to, że tylko wspólne działanie ma jakikolwiek sens i możliwość realizacji postulatów. Oczywiście, że problemem jest, jak się zgodzić, bo rozbieżności w wielu kwestiach są duże, ale tak naprawdę cel jest jeden i o niego tu chodzi: by kobiety były równe w gospodarce, w podejmowaniu decyzji i w kwestiach podziału ról w życiu społecznym i rodzinnym. Jeśli te trzy obszary będziemy rozumieć właśnie tak, Kongres spełni swoje zadanie. Elżbieta Ćwiklińska-Kożuchowska: prezeska Fundacji Klasa Kobiet, założycielka pierwszego w Polsce Uniwersytetu Drugiego Wieku, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet

Panel dotyczący tematyki 50+ jest jednym z najciekawszych paneli Kongresu 62 Kobiet i zawsze cieszy się ogromnym

5 LAT KONGRESU KOBIET

powodzeniem. Kobiety dowiadują się na nim, że nie są na straconej pozycji i nieprawdą jest, że do niczego się nie nadają. Okazuje się, że są wartością na rynku pracy, a ich doświadczenie liczy się na Kongresie, w życiu i w stosunkach międzypokoleniowych. Ważne jest, że kobiety 50+ uzmysłowiły sobie, że też są wartościowe. Zdzisława Janowska: profesora nauk ekonomicznych, była senatorka i posłanka, wykładowczyni akademicka związana z Uniwersytetem Łódzkim, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet

Sukcesem Kongresu jest to, że przyciągnął bardzo dużo osób. Rzeczywiście pomógł w ustawie parytetowej, a kobiety nawet z najmniejszych regionów obudziły się i chcą być aktywne. Partie liczą się z Kongresem, zabiegają o jego względy, myślą o tym, żeby się z nami łączyć. To jest niewątpliwy sukces. Kobiety w regionach odżyły, mogą mówić

swoim głosem, zostały powołane pełnomocniczki regionalne. Ponieważ jestem od początku w Kongresie i tworzyłam tę

siłę od jego zarania, brakuje mi haseł odnoszących się do kobiet i rodzin, które są w złej sytuacji materialnej. Trzeba większą uwagę poświęcać przeciwdziałaniu bezrobociu, budowaniu przedsiębiorczości społecznej kobiet bezrobotnych, przeciwdziałaniu wykluczeniu obywatelskiemu i dysproporcjom, które mają miejsce w Polsce. Należy stworzyć warunki i nauczyć obywatelki, by mogły być niezależne i samodzielne. Beata Jakoniuk-Wojcieszak: dyrektorka TVP Info, dziennikarka, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet

Sukcesem Kongresu Kobiet jest to właśnie, że jest. A przy tym jest jak tęcza ze wszystkimi kolorami: barwny, trudny i łatwy jednocześnie, otwarty i zamknięty. Otwarty dla otwartych, zamknięty dla ideologicznie nieprzejednanych. Kongres Kobiet odniósł sukces, bo narodził się z wewnętrznej potrzeby trzech skrajnie różnych kobiet. Zbudowały go wokół tego, co je łączy. Dziś łączy nas świadomość siły, którą dajemy i dostaje63 my od innych kobiet.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Kongres silny regionami Bogna Czałczyńska

Najważniejszy jest Kongres warszawski, ogólnopolski. Ale dla coraz większej rzeszy kongresowych działaczek życie koncentruje się wokół drugiego obiegu – tego w regionach, wyznaczonego drugą ważną datą – kongresem regionalnym. Tegoroczna wiosna należała do regionów. Niemal co tydzień odbywały się kongresy kobiet: w Trójmieście, Koninie, Tomaszowie Mazowieckim i Płocku, w miastach dużych i powiatowych. Był też pierwszy Kongres Kobiet w Londynie. Pierwszy, bo będą następne. Teraz kalendarz jesiennych wydarzeń zapełnia się niczym karnet powabnej dziewczyny. Bo Kongres – obrosły wiedzą i doświadczeniem – ma moc przyciągania. W wielu miastach Polski powstają różnego rodzaju – formalne i nieformalne – koalicje i kongresowe porozumienia środowisk kobiecych. Przez wiele miesięcy trwają przygotowania. Silna motywacja, wspólna energia, poniekąd szczypta rywalizacji, spory o program i o to, gdzie mają stać kwiaty na scenie… – z tych działań wyrasta coraz liczniejsza rzesza zjednoczonych kobiecych 64 środowisk.

Kobiety w całej Polsce przeszły z fazy dawania świadectwa swoich jednostkowych doświadczeń i przemyśleń do myślenia i działania zbiorowego. Kongres Kobiet uświadomił nam, że nasze indywidualne doświadczenie jest tak naprawdę doświadczeniem zbiorowym, w którym uczestniczy ogromna ilość kobiet. Sprawił, że znalazła się przestrzeń i możliwość do definiowania własnych przeżyć w ich wielowymiarowej postaci, do wspólnej opowieści kobiet-Polek. A nasze osobiste herstory to tak naprawdę rozbudowana na wiele głosów zbiorowa opowieść. Na I Kongres Kobiet przybyły kobiety, które doświadczają dyskomfortu życia w Polsce. W większości byłyśmy kobietami aktywnymi, pozornie niezależnymi, ale najwyraźniej coś nas w życiu uwierało. I oto przekonałyśmy się, że nasza indywidualna historia może być opowiedziana chóralnie.

Kongres ogólnopolski i te regionalne to mocne wspólnotowe przeżycie i świadomość, że nadszedł czas na społeczną zmianę. I że właśnie oto wyraziłyśmy wspólnie na nią gotowość. Jeszcze nie wiadomo dokąd dopłyniemy, ale już wyruszyłyśmy we wspólną podróż ku zmianie. Tak, jak w Zachodniopomorskiem, następne kongresowe spotkania będą… pływające. Organizujemy bowiem kobiecą armadę – Rejs Kobiet NAWIGRACJE. We wrześniu wyciągamy kotwicę, oddajemy cumy (jak mówią żeglarze) i wypływamy ze starych portów. Płyniemy do Babiportu – przystani kobiecych działań kongresowych, gdzie czekają debaty, warsztaty, wykłady, ale także pokazy filmowe, spotkania podróżniczek i regaty kobiecych załóg. Odwiedzimy kilka przystani, organizując w każdej z nich program kongresowych wydarzeń. W nasz rejs włączają się kobiety ze Szczecina, Goleniowa, Stepnicy, Wolina,

5 LAT KONGRESU KOBIET

Międzyzdrojów, Świnoujścia i Nowego Warpna. Wspomagają nas kobiety z Pyrzyc i Stargardu. Jest prawdziwie regionalnie. Integracyjnie, z mocną energią. Panuje przekonanie, że działania kongresowe ulegną wkrótce znaczącej zmianie. Z organizowania debat z zaproszonymi gościniami przejdziemy zapewne do mniej lub bardziej cyklicznych poczynań, nowych inicjatyw. Jakie one będą? Może na to pytanie odpowie i wyznaczy nowy kierunek V Kongres Kobiet. Coraz powszechniej mówi się, że przestałyśmy słuchać, a zaczęłyśmy działać. Teraz chcemy współdecydować. Kongresy regionalne to nie jest już erupcja pojedynczych środowisk w niektórych miastach. To coraz bardziej działanie sieciowe, w którym korzystamy z naszych doświadczeń, dzielimy się wiedzą, spotykamy przy okazji i bez okazji. Bo nasze spotkania są inspirujące, energetyczne, bo otwierają nas na nowe możliwości. Dają siłę i są siłą.

Z miesiąca na miesiąc Kongres Kobiet rośnie w siłę. Od 2011 r. koncentruje się na aktywizacji kobiecych społeczności lokalnych. W grudniu 2012 r. na posiedzeniu Rady Programowej zostało powołanych 10 regionalnych pełnomocniczek Kongresu Kobiet. Stowarzyszenie ma już swoją reprezentację w Płocku, Tychach, Sosnowcu, Lublinie, Elblągu, Olsztynie, Tomaszowie Mazowieckim, Szczecinie, Poznaniu i Koszalinie. Od początku 2012 r. zostało zorganizowanych aż 14 regionalnych Kongresów Kobiet. Wierzymy, że dzięki temu idee Stowarzyszenia docierają do coraz większej grupy odbiorczyń i odbiorców. Zapraszamy do regularnego odwiedzania naszej strony internetowej, ponieważ zarówno grono regionalnych pełnomocniczek, jak i organizowanych lokalnie Kongresów Kobiet, stale się powiększa. Gorąco zachęcam wszystkie Panie do zgłaszania swoich kandydatur na regionalne pełnomocniczki Kongresu Kobiet. Niech mapa Polski wypełni się nazwiskami aktywnych kobiet – naszych sterniczek w regionach! Dorota Warakomska rzeczniczka prasowa Kongresu Kobiet 65

5 LAT KONGRESU KOBIET

Iwona Wierzbicka: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Płocku, architektka i urbanistka, działaczka społeczna

Sukcesem Kongresu Kobiet jest budzenie świadomości problemu nierównego traktowania płci w Polsce oraz propagowanie społecznej i ekonomicznej wartości burzenia stereotypów myślenia, dokonanego przez ruchy feministyczne w Europie i Ameryce, począwszy od XIX w. Kongres to ruch społeczny o merytorycznym, wielotematycznym zakresie działania, który fascynuje i przyciąga swobodną formułą organizacyjną – w przeciwieństwie do sztywnych, niemal skostniałych form działania organizacji partyjnych. Każda kobieta może tu znaleźć miejsce dla własnej aktywności. Na corocznych spotkaniach w Warszawie, ale również i w regionach, poruszane są sprawy i tematy, o których niewiele można się dowiedzieć z publicznego przekazu mediów. Kongres Kobiet to żywy i inspirujący ruch społeczny, zasługujący na najwyższe uznanie. Henryka Strojnowska: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Lublinie, była radna i wiceprzewodnicząca Rady Miasta Lublina, była wicewojewoda lubelska, psycholożka, wykładowczyni, trenerka

Sukces Kongresu Kobiet polega na tym, że stowarzyszenie to stało się dla Polek lustrem, w którym zobaczyłyśmy, jakie jesteśmy, jak wyglądamy i jaki jest świat wokół nas. Takie świadome patrzenie na siebie jest siłą, która uruchomiła i nadal uruchamia zmiany. Kongres Kobiet jest lawiną oczekiwanych i pożądanych zmian. Halina Sobańska: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Sosnowcu, doktora nauk humanistycznych, działaczka społeczno-kulturalna

Uwielbiam ten moment, kiedy na Sali Kongresowej odwracam głowę i widzę 66 tysiące kobiet, czuję ich energię i moc.

Agnieszka Odachowska: organizatorka Regionalnego Kongresu Kobiet z Obszarów Wiejskich w Pyrzycach

5 LAT KONGRESU KOBIET

To niesamowite doświadczenie. Czuję wtedy, jak rosnę, rozrywają mnie nowe pomysły, którymi zarażam po powrocie, znowu widzę sens działania i działam. Na Kongres trzeba uważać, bo uzależnia – raz spróbujesz i będziesz potrzebowała być tam już zawsze. I to jest właśnie jego sukces.

Kongres Kobiet zjednoczył osoby o różnych poglądach politycznych w jedną całość. Pokazał dziewczynom kierunek działania i priorytety, o które powinny walczyć. Dał im także świadomość tego, że zjednoczenie ponad podziałami jest możliwe, a działania u podstaw mają głęboki sens. Stąd sukces regionalnych Kongresów Kobiet, organizowanych na wzór tego ogólnopolskiego. Bogna Stawicka: pełnomocniczka prezydent Łodzi do spraw Równego Traktowania

Kongres Kobiet wszedł na stałe w kalendarz imprez oczekiwanych przez kobiety polskie. W Łodzi też czekamy na kolejny Kongres Kobiet, rezerwujemy na niego swój czas i organizujemy wspólny wyjazd. To wydarzenie sprawiło, że w naszym środowisku nastąpiła integracja. Każdy Kongres Kobiet podsuwa nowe tematy i spojrzenia na problematykę kobiet. Po powrocie do Łodzi trzeba koniecznie wziąć je pod uwagę, przełożyć na warunki lokalne i przekazać tym, które nie mogły pojechać do Warszawy. Zawsze robimy też spotkanie pokongresowe. Kongres daje poczucie wspólnoty, bo skoro tak dużo kobiet przyjeżdża do Warszawy, to znaczy, że problemy w całej Polsce są podobne. Takie doświadczenie daje siłę do działania lokalnego. Kongres to także możliwość spotykania niesamowitych kobiet: otwartych, mądrych, aktywnych. Energia Kongresu 67 Kobiet starcza i inspiruje na długo!

5 LAT KONGRESU KOBIET

Agnieszka Łuczak: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Tomaszowie Mazowieckim, dziennikarka

Kongres Kobiet pokazuje kobietom lokalnym, że można się zintegrować, wspólnie coś robić i nie być przy tym zależnym od mężczyzn, edukować się w kierunku równościowym. Czas spotkań kongresowych jest tak wypełniony i pełen atrakcji, że uczestniczki nie mają ochoty wracać do domu, by gotować obiad i zajmować się swoimi panami. Poprzez Kongres zrobiłyśmy pierwszy krok do zmiany. Obserwujemy oniemienie facetów, którzy – widząc, jaki sukces odniósł Kongres – aż boją się o tym mówić. Mężczyźni czują zagrożenie w tym, że nasze stowarzyszenie może przekształcić się w inicjatywę wyborczą czy ruch polityczny. Liczą się też z tym, że będą musieli zacząć poważnie nas traktować.

Danuta Kaszyńska: prezeska Podlaskiego Stowarzyszenia Właścicielek Firm, działaczka społeczna

Kongres Kobiet przede wszystkim uruchomił siłę w regionach i pokazał, że można zacząć działać, bo kobiet, które chcą zmieniać rzeczywistość, jest dużo. Unaocznił, co się dzieje w Polsce i jej poszczególnych obszarach, a to wpłynęło na świadomość i działania kobiet. Pierwszym widocznym efektem Kongresu jest chęć uczestniczek, by jechać do Warszawy oraz by Podlaski Kongres Kobiet odbył się po raz drugi. Panie chcą brać udział i pomagać w przygotowaniach tego wydarzenia, dają pomysły najważniejszych tematów. Wiadomo, że generalne problemy są wspólne dla wszystkich, ale każdy region ma swoje osobiste bolączki. To, że kobiety wychodzą i o nich mówią, sugerują, czym trzeba się zająć, jest bardzo pozytywnym zjawiskiem. 68

Jadwiga Król: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Elblągu, wiceprezeska Stowarzyszenia „Serce za Uśmiech”, była Pełnomocniczka Wojewody ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, radna Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego

Parytety zmieniły i zmieniają świadomość kobiet w kwestii polityki. Kobiety są odważniejsze, są pewne tego, o czym mówią i czego chcą dla dobra państwa i rodziny. Dla mnie najważniejszym sukcesem Kongresu jest mówienie głośno

o osobach niepełnosprawnych i o ciężkiej pracy ich opiekunek, która jest niedoceniana. Dzięki działaniom Kongresu wiele się w tej kwestii zmienia na lepsze. Wielkim sukcesem jest to, że kobiety z małych miejscowości przyjeżdżają i zmieniają swoje poglądy. Czasami nie wiedziały, że można żyć inaczej, z większym szacunkiem dla siebie, a po kongresach zmieniają swoje życie na lepsze. Coraz chętniej przyjeżdżają na kongresy. W tym roku przyjeżdżamy prawie dwustuosobową grupą!

organizatorka Regionalnego Kongresu Kobiet w Koninie, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Krzymów, prezeska Stowarzyszenia Koniński Kongres Kobiet

Kongres Kobiet szkoli kobiety, jednocześnie dając dobrą siłę i energię, którą uczestniczki chcą się dzielić. Jest to powodem jego sukcesu w regionach. Kobiety chcą się zapisywać do naszego stowarzyszenia Koniński Kongres Kobiet i przyjeżdżać do stolicy. Dzisiaj przyjechała ze mną dziewczyna, która nie należy do stowarzyszenia, jednak chce uczestniczyć w tych spotkaniach, wręcz szerzyć feminizm! Na kongresie ogólnopolskim towarzyszą mi głównie kobiety wiejskie (choć jest też trochę pań z Konina). Gdy przyjeżdżały tutaj, miały typowe małomiasteczkowe nastawienie i nagle w drodze powrotnej okazało się, że są za aborcją, bo chcą same decydować o sobie, są za in vitro, Anię Grodzką uznały za superkobietę. Kongres jest po prostu tym, co było potrzebne kobietom. Bardzo się cieszę, że jestem w tym gronie. Nieprawdą jest, że kobiety spoza dużych miast są zawsze konserwatywne. Im więcej kongresów, spotkań regionalnych, tym szybciej uświadomimy sobie, że same powinnyśmy decydować o swoim ciele, nie zaś faceci, którzy nigdy nie rodzili. Sam fakt, że na kongresie regionalnym w Koninie zebrało się 500 osób, jest najlepszym dowodem na sukces inicjatywy.

5 LAT KONGRESU KOBIET

Ewa Jeżak:

Dorota Chałat: pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet w Koszalinie, radna Rady Miejskiej w Koszalinie, działaczka społeczno-polityczna:

Koszaliński Kongres Kobiet okazał się wielkim sukcesem i w jednym miejscu skupił około 200 pań. Była to pierwsza inicjatywa tego typu. Jej efektem było złożenie oświadczenia do prezydenta miasta oraz opublikowanie tych informacji na stronie internetowej. W oświadczeniu wyszczególniłyśmy główne priorytety, jakie Kongres miałby wnieść do działania rad miasta oraz rad wojewódzkich, np. budżet 69

5 LAT KONGRESU KOBIET genderowy, który będzie zawierał sprawy kobiet, jak również przeciwdziałanie przemocy, co ma na celu robić planowane Centrum Pomocy Rodzinie. Dzięki Kongresowi wiele kobiet, które do tej pory identyfikowały się ze sprawami kobiecymi i feminizmem, ale nie nazywały tego w ten sposób ze względu na złe skojarzenia, zaangażowały się w debaty i panele. Na spotkaniu w Koszalinie prezentowałyśmy film „Miss representation”. Dziewczyny, które nie mogły być obecne w Warszawie mówiły, że wywarł na nich ogromne wrażenie, bo uzmysłowił im ich życie. I to jest najważniejsze. Nasze stowarzyszenie to budowanie solidarności wśród kobiet – także tych, które nie występują w życiu publicznym – oraz zaangażowania w różnorodne działania. Najważniejszym naszym celem jest wzajemne poznanie się. Do tej pory dziewczyny, które nie działały w grupach politycznych, nie wiedziały, do kogo się zwrócić z problemami. Teraz jest inaczej.

70

Wydaje mi się, że Kongres ma szansę stać się cykliczną imprezą, bo Polki się o niego dopytują i chcą działać. Mam nadzieję, że właśnie ta debata publiczna, związana ze sprawami naszej płci oraz polityką kobiecą, będzie dalej się rozwijała.

kobietami, bo to, że mogłyśmy się poznać i rozpocząć współpracę, jest ogromnym osiągnięciem. Panowie robili to dotychczas, my nie. Teraz wchodzimy w ich buty i zaczynamy lobbować między sobą – współpracować i się wspierać. W tym tkwi sukces regionów.

Aleksandra Sołtysiak-Łuczak: prezeska Stowarzyszenia Konsola, działaczka społeczna

Kongres Kobiet odnosi sukces przede wszystkim dlatego, że solidaryzuje kobiety w kwestii problemów, z którymi one żyją na co dzień. Uczestniczki mówią, co je dotyka, gdzie widzą problemy i jak je można rozwiązać. Nie tylko mężczyźni, którzy zasiadają w rządzie, mogą mieć pomysły na zmiany. Kobiety też często mają gotowe recepty, o czym świadczy ogromny sukces kwot. Mam nadzieję, że wkrótce uda się również wprowadzić system suwakowy. Kongres pozwala na budowanie sieci współpracy regionalnej pomiędzy

Magdalena Milewska: koordynatorka ds. regionów i projektów edukacyjnych w Stowarzyszeniu Kongres Kobiet, psycholożka i pedagożka

Sukcesem Kongresu jest jego rozwój w regionach – to potężna siła! Prawie codziennie do biura zgłaszają się panie z całej Polski, które identyfikują się z ideą Kongresu i chcą w jego imieniu działać i mówić o równouprawnieniu. Liczba regionalnych kongresów przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Idee Kongresu są przez nasze pełnomocniczki i liderki regionalne przekuwane na realne działania, uwzględniające lokalną specyfikę ich obszarów.

Musimy być obecne w polityce! Z Wandą Nowicką rozmawia Agata Jankowska

Jeżeli nie weźmiemy władzy w swoje ręce, nie ma szans, żeby polityka uległa przewartościowaniu i żeby oczekiwania i potrzeby kobiet zaczęły być uwzględniane i traktowane w sposób podmiotowy.

MIGAWKA

Co sprawiło, że Kongres Kobiet odniósł tak wielki sukces? Kongres odniósł nawet sukces podwójny. Po pierwsze – udało mu się stworzyć bardzo silne i znaczące kobiece lobby, które zabiera głos w ważnych sprawach publicznych, nie tylko tych, które dotyczą kobiet. Z tym lobby liczą się politycy i media. Jest to jedna z bardzo prężnie działających sił społecznych – widoczna i słyszalna. I nawet jeśli Kongres Kobiet jest krytykowany, to świadczy o jego sile. A po drugie – i być może jest to ważniejszy sukces Kongresu – uruchomił on społeczną energię kobiet, które utożsamiły się z jego ideą i u siebie w terenie zaczęły organizować regionalne Kongresy Kobiet, nie czekając na instrukcje i polecenia z Warszawy. Bo – trzeba zaznaczyć – Kongres Kobiet jest swego rodzaju „mobilnym forum”, na którym kobiety się spotykają, wymieniają doświadczenia, rozmawiają o tym, co jest dla nich ważne, i przede wszystkim podejmują wspólną inicjatywę. Dzięki temu w swoich regionach są bardzo ważnym partnerem do rozmów i działań. Ta wielka energia społeczna uruchomiona przez Kongres jest czynnikiem mobilizującym różne środowiska kobiece. Potencjał Kongresu jest niewyczerpany i na pewno wyniknie z tego jakaś nowa jakość.

zaangażować. To jest czas na następny krok! Trzeba go zrobić, by kreować politykę, jakiej oczekują kobiety. Bo jeżeli nie weźmiemy władzy w swoje ręce i nie staniemy się pierwszoplanowymi aktorkami na politycznej scenie, to nie ma szans, żeby ta polityka uległa przewartościowaniu i żeby oczekiwania oraz potrzeby kobiet zaczęły być uwzględniane i traktowane w sposób podmiotowy. Sprawy ważne dla środowisk kobiecych, w tym kwestie socjalne, nadal będą spychane na odległy plan, a priorytety będą formułowane przez mężczyzn. Na to nie ma już zgody. Ale jeżeli nowa inicjatywa powstanie, nie będzie obejmowała tylko kobiet, bo jest wielu mężczyzn, którzy razem z nami chcą się politycznie zaangażować. Od dawna prowadziła Pani konsultacje w środowiskach kobiecych (i nie tylko) na temat powołania tego nowego politycznego bytu. Co z nich wynika? To, o czym już wspomniałam – że nowa inicjatywa kobieca i prokobieca jest bardzo oczekiwana. I – biorąc pod uwagę fakt, że obecna scena polityczna się chwieje – to jest właśnie moment, w którym powinna powstać. Mnóstwo osób deklaruje, że chce wziąć w niej udział. Nie ma jeszcze tylko pewności, jaką formę inicjatywa miałaby przyjąć – czy miałoby to być luźne porozumienie rozmaitych podmiotów, czy partia polityczna. Ten temat na razie jest otwar-

Nadszedł czas, by już nie tylko mówić o zaangażowaniu politycznym, ale politycznie się zaangażować

ty. A druga sprawa, to – kiedy należałoby z tą inicjatywą wystąpić. Musimy uwzględniać terminy wyborów. Ale najważniejsze jest to, żeby ta inicjatywa miała mocne ukorzenienie społeczne.

Od pewnego czasu mówi się o powołaniu nowej inicjatywy politycznej. Jaka ma być jej rola? Ta inicjatywa przede wszystkim ma być odpowiedzią na ogromne niezadowolenie kobiet – choć nie tylko ich – z polityki kolejnych rządów, która nie uwzględnia naszych potrzeb, oczekiwań, a także potencjału i zaangażowania. Kongres, który od początku był siłą polityczną nie w sensie partyjnym, ale jako ważny uczestnik debaty publicznej, zawsze mówił o zwiększeniu udziału kobiet w polityce. Teraz jednak widać – i jest to powszechne przekonanie – że nadszedł czas, by już nie 72 tylko mówić o zaangażowaniu politycznym, ale politycznie się

Ku jakiej formie nowej inicjatywy skłania się większość biorących udział w konsultacjach? Nasza wspólna rozmowa na ten temat wciąż trwa. I będzie dalej się toczyła na Kongresie Kobiet w Warszawie. Są argumenty i za jedną formą nowej inicjatywy, i za drugą. Argumentem za partią jest sprawa finansowania. Wiadomo, że jeżeli nieformalna inicjatywa polityczna wygra w wyborach, ale nie będzie miała podmiotu prawnego, to nie uzyska dostępu do finansowania. Natomiast partia, nawet jeżeli zdobędzie 3% poparcia i nie wejdzie do parlamentu, będzie miała dostęp do finansowania ze środków publicznych. Jest to bardzo istotny argument. Z drugiej strony za inicjatywą nieformalną przemawia to, że daje ona szansę na współudział różnym podmiotom, także istniejącym partiom, np. Zielonym, Partii Kobiet. Porozumienie to byłaby szersza, bardziej otwarta formuła, ale też trudniejsza do zarządzania i do efektywnego działania, a więc to też jest zarówno argument za, jak i przeciw. Partia, oczywiście,

MIGAWKA

Największą wartością jest w ogóle obecność kobiet na arenie politycznej – także tych, z którymi się nie zgadzam działałaby przy Kongresie, ale Kongres też jest w niektórych kwestiach zróżnicowany (zwłaszcza w sprawach ekonomicznych). Jest więc wiele aspektów do przemyślenia. Jak ocenia Pani obecny udział kobiet w polityce? Czy ich pozycja zmieniła się, od kiedy zaczęła Pani piastować funkcję wicemarszałkini? Na moje postrzeganie sytuacji i poglądy nie ma wpływu to, że jestem wicemarszałkinią, tylko to, że jestem polityczką. Kwestia zaangażowania i udziału kobiet w polityce i we władzy jest dla mnie bardzo ważna. Choć wciąż nie jest to łatwy temat. Dobrze byłoby, żeby kobiety aktywne w polityce miały świadomość genderową. Uważam jednak, że największą wartością jest w ogóle obecność kobiet na arenie politycznej – także tych, z którymi się nie zgadzam. Bez względu na te różnice, udział kobiet powinien stać się czymś oczywistym i naturalnym. Tak, jak mężczyźni są zróżnicowani, tak zróżnicowane są kobiety. I nawet jeżeli są kobiety, które mają poglądy inne niż my, to ich ogólny liczebny udział w polityce ma wpływ na to, jak jesteśmy postrzegane i jaką rolę odgrywamy w swoich ugrupowaniach. Musimy więc

być obecne, ale aby to osiągnąć, mamy jeszcze dużo do zrobienia. Jako podsumowanie poproszę o kilka zdań na temat Pani priorytetów w działalności politycznej. Bardzo ważne są dla mnie prawa kobiet, kwestie socjalne, w tym szczególnie prawa wykluczonych, i relacje państwo–kościół. Chcę, żeby społeczeństwo było podmiotowe i prawdziwie obywatelskie. A państwo – pluralistyczne, otwarte, akceptujące różnorodność, która jest naszą siłą. Takie, w którym wszyscy czują się dobrze i u siebie – bez względu na światopogląd i religię.

Wanda Nowicka: Wicemarszałkini Sejmu RP, z wykształcenia filolożka klasyczna. Działaczka ruchów kobiecych i obrończyni praw człowieka. Feministka, współzałożycielka Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowego Neutrum. Współtworzyła i prowadziła Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W latach 1995–2002 ekspertka Światowej Organizacji Zdrowia. Członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet.

73

MIGAWKA

Z dociekliwością badaczki tłumaczy, że nawet najlepsze pigułki na depresję, nowi kochankowie, kolejne dzieci, choćby były wzorem cnót wszelkich, nie są w stanie zrównoważyć potrzeby samorealizacji. Ale nie definiowanej testowaniem nowych sprzętów kuchennych i chodzenia na zebrania sąsiedzkiej społeczności, lecz korzystaniem z tych samych przywilejów, które dane są mężczyznom. Z literackim kunsztem zaś podaje swe obserwacje w tak atrakcyjnej formie, że lekturę, choć pokaźnych rozmiarów, chłonie się jak lekką powieść na dobry sen. Tyleż w niej feministycznej ideologii, co solidnego dziennikarstwa, tyleż porad, co nieprawdopodobnych opowieści. Bo przecież mówimy o historii, która wydarzyła się XX wieku. Betty Friedan niewątpliwie ma swój udział w tworzeniu potęgi Ameryki. Kto wie, co uczyni z Polską.

O ogródkach, Maryi i odkurzaczu w roli orgazmatora, czyli debata o Mistyce kobiecości Betty Friedan Joanna Wygachiewicz Przez wiele lat opracowywano sposób, jak udomowić kolejny gatunek. Jak oprószyć go pudrem, spryskać perfumami i pozbawić potrzeby rozwoju. Tym gatunkiem był człowiek rodzaju żeńskiego, a Betty Friedan zwróciła mu wolność.

25 stycznia w Warszawie odbyło się spotkanie poświęcone książce, o której mówiło się, i nadal mówi się wiele. Dla tych, którzy interesują się historią ruchu feministycznego jest to tytuł, który według powszechnej opinii zapoczątkował tzw. II falę feminizmu, dla innych jest to pasjonująca lektura o porzuceniu ogródków przez kobiety, zgłębiająca ich potrzeby i nawołująca do walki o prawa, a dla kobiet, które takowy ogródek posiadają, jest to próba otworzenia oczu na kwestie dla nich ważne. Mowa o Mistyce kobiecości Betty Friedan w doskonałym przekładzie Agnieszki Grzybek i z wyczerpującym wstępem Agnieszki Graff. Dla Kongresu Kobiet jest to pozycja o tyle ważna, że początkuje cykl wydań Biblioteki Kongresu Kobiet. Dlatego też do dyskusji o tej ważnej książce Dorota Warakomska zaprosiła Agnieszkę Graff, Agnieszkę Grzybek, profesorę Magdalenę Środę, profesorę Małgorzatę Fuszarę i Kazimierę Szczukę. Zanim jednak dyskusja się rozpoczęła, kilka słów wstępu wypowiedziała Norma 74 Bloom z Ambasady USA.

Książka–legenda Nie da się opisać, jakie emocje towarzyszyły rozmowie o Mistyce kobiecości bez przybliżenia samej pozycji. Gdy pojawiła się w księgarniach w Ameryce, wywołała istną burzę. Bo oto pokolenie kobiet zamknięte w domach na przedmieściach, porzucające edukację na rzecz wychowywania dzieci, pokolenie, któremu na porządku dziennym wyznaczało się konkretną rolę do odegrania – dobrej matki, wzorowej sprzątaczki, podległej mężowi

Friedan w błyskotliwy i często zabawny sposób dowodzi, że kobieta zadowolona, to kobieta czynna pani domu, samodzielnie myślącej z rzadka, bo i po co, trafia na pozycję, w której jak w lustrze może zobaczyć swoje wszelkie frustracje, niespełnione marzenia, porzucone idee. Friedan w błyskotliwy i często zabawny sposób dowodzi, że kobieta zadowolona, to kobieta czynna.

Książka, która łączy Legendą nie zostaje się ot, tak. Kazimiera Szczuka udowodniła jednak, że Mistyka kobiecości, w którym oprócz doskonałego wyczucia czasu weszła na rynek, dogłębnego i wielopłaszczyznowego analizowania problemów kobiet udomowionych, ma jeszcze tak fenomenalną cechę, jak przystępny język, za pomocą którego Betty Friedan z łatwością przechodzi od formy poradnika do powieści kryminalnej. Takie cechy są nieprzemijalne, i choć w Polce trudniej o wybuch – bo i czasy się zmieniły, i mentalność nie ta, co amerykańska – to Mistyka kobiecości doskonale odnajduje się także na naszym gruncie. Profesora Małgorzata Fuszara zwróciła uwagę na pewną cechę wspólną, która łączy naród polski z amerykańskim. To, co w Ameryce nazwano mistyką, w Polsce funkcjonuje jako kobiecy geniusz, który przejawia się w uwarunkowaniu biologicznym do wydawania na świat potomstwa. Kobieca funkcja jest z góry ustalona i jest to problem wielu krajów. Zamiast pytać swoje obywatelki, kim chciałyby się stać, zatrzymuje się je „na poziomie larwy”, a tym samym blokuje możliwość rozwoju. Książka ta jest swoistym remedium, które pozwala odnaleźć drogę do samorozwoju.

MIGAWKA

Polska Betty Friedan Agnieszka Grzybek zwróciła uwagę na fakt, że kobiety nie były udomowione od zawsze – takie się stały. Kobieta chłopczyca lat 20., kobieta silna, pracująca – takiego obrazu pozbawiła naszą płeć wojna. I w Polsce również potrzebna jest nam Betty Friedan, choć będzie to pisarka polskiej mistyki kobiecości. I taką autorką według tłumaczki ma szansę stać się Danuta Wałęsa ze swoją autobiografią – matka gromadki dzieci, oddana swemu mężowi, która w pewnym momencie odkrywa, że siedząc wyłącznie w domu, traci sporą część życia. Bo tak, jak różnią się kobiety polskie od amerykańskich, tak różne są ich przywódczynie. I do tej kwestii odniosła się profesora Magdalena Środa, wykazując trzy główne powody, dla których polskie feministki nie są tak radykalne, jak chociażby te zza zachodniej granicy. Pierwszym jest fakt, że w czasach PRL-u kobiety mogły pracować, więc miały też możliwość choćby pozornego wyboru, kim chcą być. Drugi, to faktyczny brak klasy średniej w polskim społeczeństwie, a według Magdaleny Środy, radykalny feminizm jest możliwy tylko w momencie, gdy obecna jest klasa średnia. Inną historią jest też to, że w czasie ciągłych walk o niepodległość kraju, ciężko było walczyć o niepodległość płci. Ostatnim zaś powodem jest nasza religijność i kult Maryi, który każe obdarzać kobiety szacunkiem. Co więc sprawia, że Mistyka kobiecości jest książką, którą poleca się każdej kobiecie? Agnieszka Graff stawia tezę, że Betty Friedan, oprócz wielu odniesień do historii

Zamiast pytać swych obywatelek, kim chciałyby się stać, zatrzymuje się je „na poziomie larwy” Ameryki i niejednego kontrowersyjnego sądu, pokazuje swoim czytelniczkom, że jeśli źle się czują w roli pani domu, to ich odczucia są słuszne. I że pomimo tego, iż w Polsce wiele kobiet nie tylko nie ma ogródka, ale i pieniędzy na czynsz, to mają potrzebę decydowania o swoim życiu, nie zaś realizowania narzuconego im planu. W Ameryce planem była ufryzowana, pięknie umalowana, pachnąca pani domu z odkurzaczem w roli co najmniej orgazmatora, u nas – coraz częściej pokorna matka ubogiej gromadki, wiecznie na „odkurzacz” zbierająca. A może wyjście kobiet z domu sprawi, że wspólna kasa szybciej się zapełni? Że więcej polskich kobiet będzie stać i na książkowy ogródek, i na wiele innych rzeczy. Pod warunkiem, że staną się on pieczęcią równouprawnienia, nie zaś klatką, w której udomowiony gatunek pragnie się zamknąć.

75

MIGAWKA

XXIII Światowy Szczyt Kobiet Dorota Warakomska

Na tydzień przed V Kongresem Kobiet Polskich głowy państw i liderki z całego świata, prezeski i dyrektorki generalne międzynarodowych korporacji i firm z różnych państw spotkały się w Kuala Lumpur w Malezji podczas XXIII Światowego Szczytu Kobiet. Odbywał się pod hasłem „Kobiety: Twórczynie nowej ekonomii”. Global Summit of Women, nazywany kobiecym Davos, to najważniejsze i największe forum ekonomiczne kobiet, w którym bierze udział ponad 1000 uczestniczek z całego świata. To niepowtarzalna okazja do spotkania najwybitniejszych kobiet polityki, biznesu, kultury i mediów z całego świata. Nie mogło zabraknąć na nim Kongresu Kobiet – największego oddolnego ruchu kobiecego w Polsce, unikatowego na skalę światową. W Kuala Lumpur nie tylko prezentowałyśmy nasze polskie osiągnięcia, ale także czerpałyśmy z doświadczeń kobiet z całego świata. Jesteśmy przekonane, że Polska może być doskonałym miejscem do zorganizowania takiego szczytu w ciągu kilku najbliższych lat. Wśród uczestniczek polskiej 25-osobowej delegacji z Polski pod przewodnictwem Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, były m.in.: Beata Stelmach, wiceministra spraw zagranicznych, Henryka Bochniarz, prezydentka Konfederacji „Lewiatan”, wicepremierka Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet i przewodnicząca Rady Stowarzyszenia Kongres Kobiet,

Bożena Szydłowska, przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet, posłanki Beata Kempa z Solidarnej Polski oraz Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, prof. Małgorzata Fuszara, dyrektorka Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, ministra ds. równości płci i przeciwdziałania dyskryminacji w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet i wiceprezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet, prof. Magdalena Środa, etyczka, filozofka, ministra edukacji, nauki i sportu w Gabinecie Cieni Kongresu Kobiet, Dominika Bettman, prezeska zarządu ds. finansowych firmy Siemens, Katarzyna Majewska, dyrektorka zarządzająca w PZU SA, Dorota Włoch, członkini zarządu KGHM Polska Miedź SA. W drodze do Malezji część polskiej delegacji odbyła spotkanie w Singapurze z przedstawicielkami SCWO – Singapore Council of Women's Organisations – organizacji parasolowej, zrzeszającej liderki kilkudziesięciu najważniejszych kobiecych stowarzyszeń w Singapurze. Rozmowa dotyczyła głównie możliwości zwiększania udziału kobiet w polityce oraz biznesie, ale także spraw demografii, praw reprodukcyjnych oraz pomocy ofiarom przemocy. Rozmawialiśmy o różnych strategiach i możliwościach zmian. Więcej informacji o Global Summit of Women w Malezji: http://www.globewomen.org/ summit/Summit.htm

76

Więcej informacji o SCWO w Singapurze: http://www.scwo.org.sg

(UJR0L[[²Z\M÷WNRZ\HIHNW Bosch w każdym detalu: Blendery i miksery ErgoMixx. Tak wiele pysznych możliwości każdego dnia!

Blendery ErgoMixxWRGRVNRQDĪ\VSRVyEQDZLĊFHMUDGRļFLŗ\FLD0RFXNU\WD Z OHNNLHM HUJRQRPLF]QHM REXGRZLH L  RVWU]D 4XDWWUR%ODGH SU]\U]÷G]÷ XOXELRQHSRWUDZ\ZNLONDVHNXQG6]HURNDJDPDDNFHVRULyZVSUDZLŗHMXŗQLF QLHRJUDQLF]\7ZRMHMNXOLQDUQHMZ\REUDŕQL'DMVLĊVNXVLùLSR]QDMHIHNW(UJR0L[[ :LĊFHMLQIRUPDFMLQDwww.blendery-bosch.pl (IHNW(UJRPL[[GRVWĊSQ\WDNŗH]PLNVHUHP%RVFK

KUFEREK

Slow food, slow life – smakuj życie powoli Karolina Potempa

Według raportu TNS „Slow life a życie w pośpiechu”, połowa Polaków przyznaje, że spożywa posiłki jak wypadnie, a aż 17 proc. stara się zjeść jak najszybciej. Z tym problemem od lat walczą zwolennicy ruchu Slow Food, zwracając uwagę na to, jak i kiedy jemy oraz uświadamiając, jakie zalety płyną z delektowania się jedzeniem, a co za tym idzie – także życiem. Ruch Slow Food (ang. powolne jedzenie) narodził się w latach 80. XX w. we Włoszech. Zainicjował go znany krytyk kulinarny Carlo Petrini, który założył organizację walczącą ze śmieciowym jedzeniem i spożywaniem posiłków w pośpiechu. Impulsem było otwarcie w centrum Rzymu restauracji typu fast food. Manifest, który początkowo miał być skierowany przeciwko tej pojedynczej inicjatywie,

78

znalazł wielu zwolenników i rozrósł się w międzynarodowy ruch, coraz bardziej popularny również w Polsce. – Naukę powolnego jedzenia najłatwiej rozpocząć w weekend, kiedy mamy więcej czasu, by zadbać o siebie i poświęcić bliskim więcej uwagi. Sobotnie poranki – z generalnymi porządkami, zakupami i innymi stresującymi obowiązkami ,warto zastąpić wspólnie przygotowanym

rodzinnym śniadaniem – mówi Aleksander Szałajko, specjalista ds. żywności z ZT Bielmar. – To podstawowy posiłek, który zapewnia energię na cały dzień. Dlatego starajmy się, przynajmniej w dni wolne od szkoły i pracy zawodowej, celebrować poranki i cieszyć się każdą chwilą spędzoną przy śniadaniu. Takie poranne leniuchowanie na pewno się opłaci, a na pozytywne efekty nie trzeba będzie długo czekać. Spotykając się przy rodzinnym stole, rozmawiając, uczymy dzieci kultury jedzenia i kształtujemy ich postawy. To wyjątkowy rytuał, czas relaksu, wyciszenia i zabawy, który zapewnia dobry nastrój. Dlatego warto uroczyście obchodzić nie tylko wielkanocne śniadanie. Każdy dzień jest bowiem okazją do świętowania: awans w pracy, pierwszy krok dziecka, sprawdzian napisany na piątkę czy po prostu słoneczny poranek. Powolne jedzenie wpływa pozytywnie również na nasze zdrowie i wygląd. – Gryząc mniejsze kawałki i żując dłużej każdy kęs, możemy w pełni cieszyć się smakiem potraw – mówi Małgorzata Sienkiewicz, technolog żywności. – Nasz organizm potrzebuje ok. 20 minut na zarejestrowanie, że nie jesteśmy już głodni. Jedząc szybko, nie odczuwamy sytości

KUFEREK

i niepotrzebnie sięgamy po kolejne potrawy. Dostarczamy tym samym ustrojowi nadprogramowych kalorii, co często skutkuje nadwagą i wiążącymi się z nią problemami zdrowotnymi. Ruch Slow Food zwraca również uwagę na to, co jemy i w jaki sposób. – Jedzmy, a nie podjadajmy. Posiłki konsumujmy w spokoju, nie czytając przy tym gazety ani nie zerkając w telewizor – dodaje Małgorzata Sienkiewicz. – Najlepiej, gdy poćwiczymy zwalnianie tempa

Wodnik

Uruz

U

Dla zodiakalnych Wodników lato będzie czasem intensywnej pracy i wzmożonego wysiłku. Przygotujcie się na okres umacniania swojej pozycji zawodowej oraz dbania o przyszłość i bezpieczeństwo. Nie forsujcie się zbytnio, postarajcie się choć na kilka dni wyjechać za miasto, by zregenerować siły. Niektóre Wodniki zaplanują zakup działki. Szczególnie dbajcie teraz o prawidłowe odżywianie.

już w sklepie. Wybierajmy produkty wysokiej jakości, jak najmniej przetworzone, kontrolujmy, co jest napisane na etykietach, unikajmy konserwantów, bądźmy świadomymi konsumentami. W kuchni pozwólmy ponieść się fantazji, która sprawi, że nawet zwykła kanapka stanie się dziełem sztuki. Filozofia ruchu Slow Food rozwijała się przez lata i w końcu zaczęła wykraczać poza temat jedzenia. Tak narodziła się idea Slow Life (ang. nieśpieszne życie),

Ryby

Thurisaz

T

Będziecie teraz silne i odporne na wszelkie przeciwności losu. Wiele was zajmą sprawy spadkowe, sądowe i urzędowe. Możliwe będą kontrole finansowe, dlatego starajcie się uporządkować wszystkie dokumenty i dopilnować spraw. Niektóre zodiakalne Ryby przeżyją płomienny romans. Uważajcie na wszelkiego rodzaju ukąszenia przez owady, mogą powodować trudno gojące się rany oraz miejscowe stany zapalne.

ilustracje znaków zodiaku pochodzą z galerii dla kobiet w synagodze Kupa w Krakowie, fot: Slav

obejmująca także inne sfery ludzkiego życia. Jest ona odpowiedzią na pośpiech i chroniczny brak czasu, które powodują, że popadamy w rutynę codziennych obowiązków i coraz częściej nie potrafimy odnaleźć radości życia. Jesteśmy zmęczeni i zniechęceni, a każdą wolną chwilę poświęcamy myśleniu o tym, czego jeszcze nie zrobiliśmy. Slow Life zachęca, by nie tylko delektować się jedzeniem, ale także w pełni smakować życie.

Aneta Z. Steczkiewicz: runistka, numerolożka, regreserka i hipnotyzerka. Członkini Cechu Naturopatów i Hipnotyzerów oraz Polskiego Stowarzyszenia Numerologów. www.anetasteczkiewicz.com.pl

79

KUFEREK

HOROSKOP RUNICZNY na czerwiec–wrzesień Przed nami urlopowo-wakacyjny czas. Zobaczmy, co według Wyroczni Runicznej, przyniesie każdemu znakowi zodiaku.

i Dbanie o zdrowie i kondycję fizyczną poBaran

Tiwaz

winno być dla was priorytetem. Posłużą wam spokojne marsze i umiarkowany ruch. W pracy czekają nowe obowiązki – postarajcie się ich nie zaniedbywać, gdyż możecie narobić sobie zaległości. Sprzyjać wam będą podróże drogą powietrzną oraz wszelkie powietrzne sporty. Możecie mieć wrażliwy kręgosłup i kości w kończynach dolnych, zatem nie przesadzajcie z brawurą.

Byk

Ansuz

a

Tego lata nawiążecie wiele nowych i ciekawych kontaktów towarzyskich i tylko od was będzie zależało, jak zaowocują one w przyszłości. Wszelkie problemy starajcie się rozwiązywać sami, gdyż złych doradców nie będzie brakowało. Powstrzymajcie się od plotkowania i nie rozpraszajcie niepotrzebnym gadulstwem.

Bliźnięta

Sowelo

s

Przed wami radosny czas urlopowo-wakacyjny. Plany wypoczynkowe okażą się trafione i żadna, nawet deszczowa pogoda, nie zepsuje wam nastroju. Czekają na was ciekawe znajomości i miłe romanse. Niektóre z was będą nerwowe i zazdrosne o swoich wakacyjnych partnerów. Ale uwaga – nadmierna zazdrość może zepsuć każdą relację!

Rak

Raidho

r

Nie wahajcie się, by spontanicznie wyjechać w nieznane – czas wam sprzyja. Wiele zodiakalnych Raków będzie 80 tego lata sporo podróżować, zmieniać

miejsce zamieszkania, a część z was podejmie pracę, której ważną częścią będą podróże służbowe. Czas sprzyja także rozwiązywaniu problemów i spraw urzędowych. Pamiętajcie jednak, że w niektórych kwestiach opieszałość urzędów będzie testować waszą cierpliwość. Wiele Raków stworzy wolne związki emocjonalne i nie będzie im spieszno do ich zalegalizowania.

Lew

Berkano

b

Ważną rolę w waszym życiu odegrają kobiety: matki, żony, siostry czy przyjaciółki. Dbajcie o dobre relacje szczególnie z nimi. Dla Lwów planujących powiększenie rodziny będzie to dobry moment. Zodiakalne Lwice powinny zadbać tego lata o swoje zdrowie intymne. W związkach partnerskich zapanuje spokój i bezpieczeństwo.

Panna

Fehu

f

Nowa praca, nowe początki zawodowe i finansowe będą udziałem wielu zodiakalnych Panien. Postarajcie się nie zmarnować szansy, jaką ześle wam los. Szanujcie wszystko, co od niego otrzymacie, bo tylko wtedy będziecie mogły w przyszłości cieszyć się stabilizacją i dobrobytem. W związkach – romans lub nowa miłość.

Waga

Ingwaz

N

Wiele zodiakalnych Wag postawi na bezpieczeństwo i wybierze urlop tam, gdzie będą miały zapewnioną doskonałą pogodę i wygodę. Postarajcie się być bardziej spontaniczne. W stałych związkach – spokój i sielanka, natomiast w wolnych – zawirowania emocjonalne. Być może partner nie dojrzał jeszcze do

stałego związku, dajcie więc sobie więcej wolności i luzu.

Skorpion

Laguz

L

Zodiakalne Skorpiony mogą przeżywać wiele rozterek emocjonalnych. Rozstania i powroty będą waszym towarzyszem podczas tegorocznych wakacji. Możecie być nadwrażliwe i nadmiernie romantyczne. Niektóre z was doświadczą spotkań ze swoimi sympatiami ze szkolnych ławek i obudzą się wspomnienia. Wiele zapragnie urlopu nad wodą lub podróży statkiem czy jachtem. Spełniajcie swoje marzenia! Ale pamiętajcie – możecie być wrażliwe na wszelkiego rodzaju zatrucia, zatem szczególnie teraz oczyszczajcie organizm z toksyn.

Strzelec

Kenaz

C

Przed wami gorący czas, pełen romansów i miłostek. Nie bójcie się nawiązywania nowych znajomości, otwórzcie się na to, co może przynieść wam los. W związkach partner może mieć problem z okazywaniem uczucia, zatem bądźcie wyrozumiałe. Uważajcie na szczególnie wrażliwy w nadchodzącym okresie układ krążenia.

Koziorożec

Othal

o

Wiele zodiakalnych Koziorożców zapragnie spokoju i odpoczynku w gronie rodzinnym lub na działce, wśród zieleni. Część z was zechce odwiedzić dawno niewidzianych znajomych lub rodzinę oddaloną nawet o wiele kilometrów. W nadchodzącym czasie odnowicie dawne znajomości i spotkacie starych znajomych. Koziorożce, które mają problemy z alergią, powinny teraz szczególnie zadbać o swój stan zdrowia. cd. s. 79

Tak aż

wy glą d yci e ek

bij

les

wP ols

ce!

AKADEMIA FEMKI

je

m

oc

u

em

szczęście i rozwój

ł

ci ał o

ys

du

ch

Odkryj swoje prawdziwe potrzeby i cele życiowe! Naucz się je realizować i BĄDŹ SZCZĘŚLIWA!

W objęciach szczęścia – partnerstwo ciała i emocji Innowacyjna forma warsztatów rozwoju osobistego oparta na równowadze ciała, ducha, umysłu i emocji. Czas trwania: 8 godzin (w tym przerwy) Grupa: do 14 osób Miejsce: Warszawa Terminy: czerwiec: 29, 30 lipiec: 13, 14, 20, 21 wrzesień: 21, 22, 28, 29 Koszt: 390 PLN brutto Dla grup zorganizowanych oraz firm przeprowadzamy szkolenia indywidualnie przygotowane pod potrzeby grupy.

Więcej informacji i zapisy: www.akademiafemki.pl i www.femka.net