Darmowy lek dla seniora

str. 3 str. 22 str. 11 str. 2 Nr 12 (1858) 23 MARCA 2016 CENA 2,50 zł str. 4 (w tym 8% VAT) • TARNÓW • BRZESKO • BOCHNIA • DĘBICA • DĄBROWA TA...
18 downloads 0 Views 5MB Size
str. 3

str. 22

str. 11

str. 2 Nr 12 (1858)

23 MARCA 2016

CENA 2,50 zł

str. 4

(w tym 8% VAT)

• TARNÓW • BRZESKO • BOCHNIA • DĘBICA • DĄBROWA TARNOWSKA oraz CHICAGO

str. 10

www.temi.pl

e-mail: [email protected] PL ISSN 0208-7005 Nr indeksu 379557

Darmowy lek dla seniora

str. 4

Kto chce radzić na osiedlach? str. 7

Józef Rojek zarządza w Grupie Azoty

„Złota rączka” potrzebna od zaraz

str. 8

str. 9

Jak dogonić marzenia?

Koniec futerkowego biznesu?

str. 15

str. 13

Jajko z dziurką, złotem i… diamentem str. 19

Wesołego Alleluja

str. 2

AKTUALNOŚCI

23 marca 2016

Nieślubne, ale… nie mniej kochane Agnieszka Duda

Dzieci ze związków nieformalnych przybywa od wielu lat. W niektórych miejscowościach to już połowa wszystkich urodzeń. W Tarnowie to obecnie teraz 19,24 proc.

Pod koniec lat 80. odsetek urodzeń pozamałżeńskich nie przekraczał w Polsce 10 proc. Jeszcze 14 lat temu było ich 51 tysięcy, co przekładało się na 14 proc. wszystkich urodzeń, a w 2014 r. – już 91 tysięcy, czyli 24 proc. Dużo więcej takich urodzeń ma miejsce w zachodniej niż we wschodniej Polsce. Rekordzistami są powiaty leżące w województwie zachodniopomorskim, lubuskim oraz dolnośląskim. Tam nieślubne dzieci stanowią prawie połowę urodzeń, przykładowo w Wałbrzychu ten odsetek na przestrzeni ostatnich lat wzrósł z prawie 21 proc. do 50,27 proc. Z kolei najmniejszy jest na Podkarpaciu oraz w Małopolsce, zwłaszcza w powiecie bocheńskim.

Wśród miast wcale nie prowadzi Warszawa, gdzie w 2014 r. nieślubne dzieci stanowiły 22 proc. wszystkich urodzeń, lecz Gorzów Wielkopolski (39 proc.). Kolejne miejsca zajmują Szczecin i Łódź. Na przeciwnym końcu tabeli mamy Białystok, Rzeszów i Kraków. W Grodzie Kraka to zaledwie 16,72 proc. (dwanaście lat wcześniej – 12,23 proc.).

W tej kategorii stolicę Małopolski, jak rzadko, pokonał… Tarnów. Liczba pozamałżeńskich dzieci wzrosła w Tarnowie między 2002 a 2014 rokiem spektakularnie, kiedyś było to 3,81 proc., teraz 19,24 proc. W sąsiednich miejscowościach te liczby są dużo niższe i wynoszą w powiecie bocheńskim 7,55 proc. (poprzednio 4,86 proc.), a w dąbrowskim 8,59 proc. (6,62 proc.).

Lodowiska już po sezonie W połowie marca zamknięto drugie z tarnowskich sztucznie mrożonych lodowisk. Oba dostępne były przez ok. trzy miesiące. Frekwencja w tym czasie była spora – zanotowano ponad 53 tys. wstępów. Mimo całkiem niezłego wyniku to i tak mniej niż w sezonie poprzednim, a lodowiska nadal pozostają obiektami niezarabiającymi na siebie. Roczny koszt utrzymania obu lodowisk to ok. 400 tys. zł.

w porównaniu do sezonu poprzedniego o ok. 5 tys. wstępów. Systematycznie spadało zainteresowanie korzystaniem z lodowiska. W styczniu było ponad 20 tys. wstępów, w lutym już tylko niespełna 7 tys., a dwa tygodnie marca to zaledwie 1010 wstępów. TOSiR czeka jeszcze na wszystkie faktury, w tym między innymi za prąd, by móc ostatecznie podliczyć koszty funkcjonowania obu lodowisk i definitywnie zakończyć sezon zimowy.

Co ciekawe, w pozostałych powiatach odnotowano tendencję spadkową, w tarnowskim 8,48 proc. (poprzednio 9,49.), w brzeskim 9,44 proc. (poprzednio 10,45). Ze statystyk wynika, że najwięcej nieślubnych dzieci rodzą nastolatki – 84 proc., oraz kobiety w wieku od 20 do 24 lata –  45 proc. Najmniej urodzeń pozamałżeńskich odnotowano wśród trzydziestolatek. W starszych grupach wiekowych ten odsetek znowu rośnie i w przypadku kobiet mających 40-45 lat wynosi 24 proc. –  Matki, które same wychowują dzieci, nie mają łatwego życia –  mówi Lucyna. –  Ja też należę do tej grupy, jednak tylko formalnie. Mam cudownego partnera, który dba o mnie i naszą córkę. Żaden papier nie jest nam do szczęścia potrzebny. Teraz zastanawiamy się nad powiększeniem rodziny, jednak na ślubnym kobiercu stawać nie zamierzam. Babcia nie może się z tym pogodzić, ale to moje życie. Justyna żyje w narzeczeństwie od siedmiu lat. – Nie naciskam, bo jest mi z tym dobrze. Jakoś nigdy nie marzyłam o welonie i obrączce, bardziej kusi mnie podróż do Meksyku i na Kubę, ale musimy trochę poczekać, bo nasz syn ma dopiero roczek. Ko-

cham mojego Pawła, ale przyzwyczaiłam się już do tego poczucia niezależności, które mam teraz. Perspektywa zostania „wieczną narzeczoną” bardzo mi odpowiada. Rosnąca liczba nieślubnych dzieci z pewnością jest powiązana z popularnością nieformalnych związków. W 1988 r. w związkach nieformalnych żyło 1,2 proc. Polaków, w 2002 r. – 2,2 proc., a w 2011 r – już 4,2 proc. Zmienia się model rodziny w Polsce. Rośnie też społeczna akceptacja dla nieformalnych związków oraz urodzeń pozamałżeńskich. Badania CBOS wskazują, że 63 proc. Polaków przychylnie patrzy na odkładanie przez młodych ludzi decyzji o małżeństwie. Z innych badań wynika, że wspólne mieszkanie akceptuje 80 proc. dorosłych Polaków, a samotne macierzyństwo z wyboru – 30 proc.

Pięcioro lekarzy z prokuratorskimi zarzutami Pięcioro lekarzy z Tarnowa, powiatu i Dębicy usłyszało zarzuty poświadczenia nieprawdy w zamian za ułatwienie kandydatom na kierowców zdanie egzaminu na prawo jazdy w tarnowskim MORD. Mogą pojawić się zarzuty dla kolejnych.

Od grudnia do marca na lodowisku w Mościcach zakupiono 10 tys. 456 biletów wstępu

Tarnowski Ośrodek Sportu i Rekreacji zakończył już sezon zimowy na dwóch sztucznie mrożonych lodowiskach. Lodowisko w Tarnowie-Mościcach dostępne było od 4 grudnia 2015 roku do 6 marca 2016 roku. Lodowisko nie jest zadaszone i opady deszczu skutecznie zniechęcały do korzystania z tafli. Od grudnia do marca zanotowano na tym obiekcie 10 tys. 456 wstępów i 5216 wypożyczeń łyżew. Frekwencja była wyższa niż w sezonie poprzednim –  wtedy było to ok. 7600 wstępów. Drugie z lodowisk, zadaszony obiekt przy ul. Wojska Polskiego, dostępne było od 28 listopada 2015 roku do 13 marca roku bieżącego. Zanotowano 42 tys. 786 wstępów i 22 tys. 134 wypożyczenia łyżew. Frekwencja była niższa

fot.

Paweł Topolski

–  Przypuszczam, że w skali roku koszty te nie będą inne niż w ostatnich latach. Dla lodowiska w Tarnowie-Mościcach jest to ok. 160-170 tys. zł, a obiekt zarabia na siebie zaledwie w 30 proc. Dla obiektu przy ul. Wojska Polskiego roczne koszty utrzymania wynoszą 23-240 tys. zł. Wpływy z biletów wstępu i opłat za wypożyczenie łyżew pokrywają wydatki na poziomie ponad 90 proc. – mówi Edward Rusnarczyk, dyrektor Tarnowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Maszyny mrożące taflę już wyłączono, po roztopieniu się warstwy lodu będzie można dokonać przeglądu urządzeń i zabezpieczyć agregaty aż do następnego sezonu. DJ

Kandydaci na kierowców, którzy nie chcieli zdawać egzaminu teoretycznego na komputerze, lecz w wersji papierowej, udawali się do odpowiednich lekarzy, którzy wystawiali im zaświadczenia. Niektórzy z podejrzanych medyków wystawiali po kilkanaście lewych zwolnień w zamian za łapówki od 30 do 70 złotych. Tarnowska prokuratura wpadła na trop przestępstwa podczas badania afery korupcyjnej w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Tarnowie. Byli w nią za-

mieszani egzaminatorzy, właściciele szkół nauki jazdy oraz ponad 120 kursantów, którzy w zamian za łapówki chcieli załatwić sobie pozytywny wynik egzaminu. Na razie pięcioro lekarzy z Tarnowa, powiatu tarnowskiego i Dębicy usłyszało zarzuty poświadczenia nieprawdy w zaświadczeniach o przeciwwskazaniu do zdawania egzaminu teoretycznego na komputerze. Lekarzom grozi do ośmiu lat więzienia. (K-a)

Wpadka kłusownika Policjanci z Tarnowa zatrzymali amatora dzikiej zwierzyny. Przy pomocy wytworzonej w warunkach domowych broni 47-letni kłusownik strzelał do zwierząt w okolicznych lasach.

Policjanci Wydziału Kryminalnego KMP w Tarnowie ustalili, że jeden z mieszkańców Lichwina od dawna para się kłusownictwem. – Podczas przeszukania zabudowań policjanci znaleźli cztery sztuki broni palnej własnej produkcji. Zabezpieczono między innymi karabin kaliber 5,6 mm, wyposa-

żony w lunetę i tłumik, karabin Mauser z 1941 roku oraz dwie jednostki broni gładkolufowej, jednolufowej kaliber 12 i 16 mm wraz z amunicją – relacjonuje Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. Mężczyzna parał się kłusownictwem już od grudnia 2013 roku. Z posiadanej broni zabił pięć bażantów i koziołka. Za nielegalne posiadanie broni grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności, natomiast za kłusownictwo 47-latek może trafić za kratki na pięć lat. (K-a)

TARNÓW

23 marca 2016

Jak ożywić centrum Tarnowa?

T

Marek Baran

arnowianie i goście miasta stąpają po niszczejącej kostce na Wałowej i popękanych płytach na Rynku, spoglądają na odrapane i poszarzałe fasady wielu kamieniczek. Centrum miasta powoli zamiera i pustoszeje – działalność handlowo-usługowa jest w odwrocie, przybywa lokali do wynajęcia, które nie znajdują nowych dzierżawców.

Taki obraz starego miasta niestety pogłębia się, a liczne zapowiedzi jego reanimacji dotąd nie zmaterializowały się. Okazjonalne dekoracje świąteczne, takie jak gigantyczne wielkanocne pisanki czy kurczaki stawiane teraz na tarnowskim Rynku i przed magistratem, wstydliwego wizerunku nie odwrócą. Tuż po świętach powróci triumfalnie szarzyzna.

Muzeum w pustej kamienicy? – Mam wiele pomysłów, mają je inni radni i poruszamy te kwestie podczas sesji rady miejskiej, rozmawiamy na posiedzeniach komisji i przy innych okazjach – mówi Jacek Łabno, przewodniczący Komisji Rozwoju Miasta w Radzie Miejskiej Tarnowa. –  Niestety, magistrat nie korzysta z nich, szybko ulegają zapomnieniu i stan niemocy trwa… Pewne nadzieje wiążę teraz z programem rewitalizacji miasta, w którym tarnowska starówka traktowana jest jako

fot.

Paweł Topolski

Jak tchnąć więcej życia w tarnowskie stare miasto? Czy uda się reanimacja starówki, Wałowej, Krakowskiej i okolic? Odpowiedzi na te pytania do łatwych nie należą

obszar zdegradowany. Czas najwyższy, aby skorzystać jeszcze z unijnych funduszy na te cele. Jak tchnąć życie w stare miasto? Czy uda się reanimacja starówki, Wałowej, Krakowskiej i okolic? Odpowiedzi na te pytania do łatwych nie należą. Radny Łabno nie wierzy, że zmienić coś mogą okazjonalne wydarzenia kulturalne, występy ulicznych grajków czy kiermasze organizowane kilka razy w roku. – To doraźne działania, a nam potrzeba woli i de-

terminacji we wprowadzaniu atrakcyjnych zmian w śródmieściu. Na razie przegrywamy z ofertami wielkich galerii handlowych i mieszkańcy tarnowskich osiedli nie odwiedzają starówki – ubolewa i dzieli się swoimi pomysłami na ożywienie starówki. –  Nasze muzea, Tarnowskie Centrum Kultury, Tarnowskie Centrum Informacji i inne placówki w centrum miasta nie powinny zamykać się i zakrywać wszystko dywanami. Powinny wychodzić na zewnątrz i zwracać na siebie uwagę w publicznej

 Mieszkańcy mają podzielone zdanie

Czy autobus wjedzie na Wałową?

Zarząd Dróg i Komunikacji UMT rozkolportował wśród przedsiębiorców i mieszkańców ankietę, która jest formą konsultacji społecznych w sprawie uruchomienia linii autobusowej przebiegającej ul. Wałową. Miasto ma zamiar uruchomić nową linię, która pobiegłaby ulicami: Pułaskiego – Krakowska – Wałowa – Lwowska (ron-

w których komunikacja powinna tam funkcjonować itp. Miasto na wypełnione ankiety czeka do końca marca. –  Dotychczas zanieśliśmy mieszkańcom ponad 200 ankiet papierowych. Szczególnie zależy nam na opinii tych, którzy mieszkają bądź pracują przy ul. Wałowej. Liczymy na ich głos w tej sprawie –  mówi Krzysz-

fot.

do Garbarska) – Starodąbrowska – Kołłątaja – Bernardyńska – Szeroka – Wałowa – Targowa – Panny Marii – Narutowicza – Krakowska – Pułaskiego. Planowane na tej trasie przystanki to: ul. Krakowska (w sąsiedztwie ul. Kaczkowskiego), ul. Wałowa (w kierunku ul. Lwowskiej) –  na początkowym odcinku od ul. Krakowskiej, w sąsiedztwie przychodni przy ul. Brodzińskiego; ul. Wałowa w kierunku ul. Targowej – na początkowym odcinku od ul. Szerokiej, obok pomnika Nieznanego Żołnierza. Autorzy ankiety pytają o zaproponowany przebieg trasy, o dni i o częstotliwość kursów autobusów po ul. Wałowej, o pory,

archiwum

tof Kluza, dyrektor ZDiK. –  Jeśli chodzi o ankiety elektroniczne, to na dzisiaj nieco ponad 50 proc. opinii jest za wprowadzeniem nowej linii, ale tylko trochę mniej przeciwko. Opinie mieszkańców w tej sprawie są zróżnicowane. Andrzej Sowa uważa, że Tarnów odwraca się od coraz powszechniejszego światowego trendu, i zamiast wyprowadzania z centrum komunikacji wszelkiego typu, wprowadza ją. –  Jeśli będą jeździć autobusy, Wałowa nie będzie już deptakiem, po którym swobodnie można spacerować –  teraz przyjdzie uciekać przed autobusami. I smogu trochę przybędzie…

Danuta Zaucha: Myślę, że jak od czasu do czasu przejedzie Wałową autobus, nic się nie stanie. Już obecnie i tak pojawia się tam dużo pojazdów, choć na wjazd trzeba mieć zezwolenie. Marek Zając dziwi się: Po co te autobusy? Dla kogo? Klientów sklepom przez to nie przybędzie. Na zakupy dziś jeździ się samochodem, a nie autobusem. Lepiej, żeby wokół Wałowej i Krakowskiej było więcej parkingów. Dobrym posunięciem jest, że w weekendy nie trzeba już za nie płacić. Dyrektor Kluza podkreśla, że ankiety są istotnym elementem konsultacji, zostaną uwzględnione, ale ich wyniki nie będą dla miasta wiążące.- Nim zapadnie decyzja, będą konieczne różne uzgodnienia i dodatkowe opinie, choćby ze strony urzędu konserwatora zabytków – dodaje. W założeniu, ul. Wałową obsługiwałaby jedna linia z autobusami o małej pojemności. W ubiegłym roku spółka MPK testowała w śródmieściu jeden z takich pojazdów. (WUZ)

str. 3

przestrzeni –  prezentować, demonstrować, zachęcać. Tkanka miejska powinna być wypełniona osobami prowokującymi do aktywności różnego rodzaju. Uliczkami śródmieścia mogłyby przechadzać się osoby przebrane np. za postaci historyczne, za hetmana czy księcia i promować miasto. Należy wreszcie odsłonić średniowieczną półbasztę, wyburzając kamienicę nr 25 przy Wałowej; mówi się o tym już tyle lat i nic. Mamy wiele niewykorzystanych przepastnych piwnic, które aż proszą się o turystyczne zagospodarowanie. Tarnów mógłby też pokusić się o zorganizowanie np. multimedialnego muzeum przyrodniczo-geologicznego w jednej z pustych kamieniczek. Takie muzea są prawdziwym magnesem dla dzieci i dorosłych. Radny proponuje też wejść w bliższe porozumienie z władzami kościelnymi, by w szerszym zakresie udostępniać mieszkańcom i turystom sakralne obiekty. Zastanawia się np., czy istnieje możliwość zwiedzania wieży katedralnej, tak charakterystycznej dla tarnowskiego pejzażu. – Mamy w każdym razie bardzo wiele atutów w tej części miasta, trzeba je tylko dostrzec, odkryć na nowo i odważnie eksponować – dodaje.

Deptak zagrożony? Jednym z powszechnie znanych i stale powracających pomysłów jest przywrócenie ruchu kołowego na ul. Wałowej, który miałby ożywić śródmieście, przyciągnąć inwestorów i konsumentów. Przychylają się do niego przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w obrębie tarnowskiej starówki. W ubiegłym roku spotkali się z prezydentem Romanem Ciepielą i wyraźnie opowiedzieli za otwarciem Wałowej dla ruchu pojazdów. Prezydent nie zignorował tych oczekiwań i jeszcze w minionym roku testowano na Wałowej i Rynku specjalnie przystosowany do jazdy wąskimi uliczkami autobus. W zamyśle taka forma komunikacji miałaby pomóc m.in. osobom niepełnosprawnym w poruszaniu się po centrum Tarnowa. Zdaniem radnego Łabno, nie może być mowy o reaktywowaniu pełnego ruchu na Wałowej, która od ćwierćwiecza pełni rolę traktu spacerowego, a do lat 90. ubiegłego wieku była fragmentem krajowej i międzynarodowej drogi E22 (późniejsza E40) i tędy poruszał się sznur pojazdów, także miejskie autobusy. Ruch odbywał się w jednym kierunku, w ciasnej zabudowie stężenie spalin było bardzo wysokie, a zabytkowe kamienice były narażone na wstrząsy i uszkodzenia. – Powrotu do tamtej przeszłości nie ma –  nie ma wątpliwości Jacek Łabno. –  To nierealne, niewykonalne i niecelowe. Można jedynie zastanowić się nad ruchem jednokierunkowym w bardzo ograniczonym zakresie, co rozważa prezydent.

Skomentuj na www.temi.pl pll

Na bister, czyli nie zapomnij Muzeum Okręgowe w Tarnowie sporządzi bazy danych miejsc pamięci związanych ze zbrodniami niemieckimi w okresie II wojny światowej popełnionymi na Romach w Europie.

W ramach przedsięwzięcia przewidziane jest przeprowadzenie badań terenowych i archiwalnych, przygotowanie spisu miejsc pamięci, wystawy oraz zaprojektowanie i upowszechnienie strony internetowej poświęconej tematowi romskiej martyrologii. W przeszłości tarnowskie muzeum prowadziło już podobne badania na terenie

Polski południowej, czego efektem jest wydany w 2010 r. przewodnik „Małopolski Szlak Martyrologii Romów”. Badania były zainicjowane po 1996 r., kiedy to pierwszy raz został zorganizowany Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów. Obecnie przedsięwzięcie zostanie rozszerzone na pozostałe regiony kraju, obejmie też państwa, w których ginęli lub zostali upamiętnieni polscy Romowie (Niemcy, Czechy, Słowacja, b. Jugosławia). Powstanie m.in. przewodnik po miejscach pamięci Romów w jęz. angielskim. BSK

str. 4

23 marca 2016

Darmowy lek dla seniora

S

Kornelia Koba

ejm uchwalił ustawę przyznającą bezpłatne medykamenty osobom po 75. roku życia. Tarnowianie już pytają w przychodniach, czy stosowane przez nich leki dostaną za darmo.

Pierwszą listę leków dostępnych bezpłatnie dla seniorów mamy poznać we wrześniu. Spis medykamentów będzie zmieniany w zależności od wykorzystania zaplanowanych w budżecie pieniędzy. Jeśli limit funduszy zostanie przekroczony, lista będzie okrojona. Wciąż nie wiadomo, jakie leki będą przysługiwały za darmo ludziom po 75. roku życia – ustawa nie zawiera wytycznych, w jakim trybie medykamenty będą wybierane i trafią na listę darmowych leków. Pomysł, by odciążyć seniorów od kosztów zakupu leków popierają wszystkie kluby poselskie, ale szczegóły budzą zastrzeżenia. – Posunięcie nie jest złe, lecz pojawia się pytanie, czy nie jest na wyrost. Niewykluczone, że przedsięwzięcie jest obliczone na efekt wyborczy, bo może okazać się, że nie będzie pieniędzy na ten cel – zauważa Ur-

szula Augustyn, tarnowska posłanka PO. Tymczasem w miejskich przychodniach zainteresowanie bezpłatnymi medykamentami jest spore, wielu pacjentów pyta, czy przyjmowane przez nich leki będą dostępne za darmo. –  Na razie trudno powiedzieć coś konkretnego, ale nowe rozwiązanie będzie na pewno korzystne dla osób z wieloma dolegliwościami, przyjmujących dużo leków –  przyznaje Marta Owczyńska, dyrektor Centrum Zdrowia Kol-Med w Tarnowie. – Codziennie spotykamy się z pacjentami, którzy mają poważne problemy finansowe, nie wykupują przepisywanych im leków. Skutkuje to pogorszeniem zdrowia, w efekcie często trafiają do szpitala, a koszty leczenia szpitalnego są

TARNÓW niewspółmierne z kosztami leczenia ambulatoryjnego. Z powodu zaprzestania stosowania leków stan chorych się tak pogarsza, że nie powracają już do wcześniejszej kondycji. Jeżeli darmowe leki spowodują, że p pacjenci będą bardziej systematycznie przyjmować tabletki, to p pomysł należałoby pochwalić –  mówi Jadwiga Sołtys, prezes Przychodni Lekarskiej nr 3 w Tarnowie. Sporo zastrzeżeń budzi fakt, że bezpłatne medykamenty wypisywane będą jedynie w podstawowej opiece zdrowotnej. Osoby leczące się u specjalistów będą musiały pofatygować się po receptę do lekarza rodzinnego albo przenieść leczenie do medyka pierwszego kontaktu. Rząd uparł się na podstawową opieką zdrowotną, ponieważ nad wypisywaniem recept będzie wówczas większa kontrola. Ma to m.in. ograniczyć ryzyko nadużyć – handel lekami i receptami. Lekarze podkreślają, że jeśli pacjenci będą zgłaszali się po recepty do lekarzy rodzinnych, przed gabinetami specjalistów może być mniej pacjentów.

Szkolna marchewka popijana mlekiem Unia Europejska szykuje zmiany w programach dotyczących dystrybucji mleka, owoców i warzyw w szkołach. Będzie też więcej lekcji o zdrowym żywieniu. Uczniowie tarnowskich szkół już od 2009 roku dostają za darmo mleko, owoce i warzywa. Szefowie placówek zapewniają, że od dawna promowany jest również zdrowy styl życia.

W krajach Unii Europejskiej spada spożycie owoców, warzyw oraz mleka, dlatego szykują się zmiany w programach dotyczących dystrybucji tych artykułów w szkołach. Na liście znajdą się świeże produkty, jak zupy, kompoty, soki, jogurty czy ser, które będą dostarczane jako dodatek do warzyw, owoców, mleka… Będzie też więcej lekcji o zdrowym żywieniu, promowaniu lokalnej żywności, ekologicznym rolnictwie oraz walce z marnotrawstwem jedzenia. Nowy projekt ma połączyć rozdzielone do tej pory fundusze przeznaczone na mleko i owoce, a ich roczny budżet wzrośnie o 20 mln euro i wyniesie w sumie 250 mln euro. Zmienione przepisy powinny zacząć obowiązywać od sierpnia przyszłego roku. Uczniowie tarnowskich szkół już od wielu lat mogą liczyć na bezpłatny kubek mleka, a niektórzy także na codzienną porcję owoców i warzyw.

–  To strzał w dziesiątkę, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wszechobecny pęd młodzieży do fast foodów – mówi Natalia Wojtych, matka dwójki dzieci w wieku szkolnym: 9-letniej Martyny i starszego o dwa lata Kuby. – Dzięki temu moje pociechy nauczyły się jeść owoce i warzywa. Mam nadzieję, że ten nawyk zostanie im na dłużej. Wszyscy uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 w Tarnowie dostają mleko. Trafia do klas w kartonikach, można je wypić do drugiego śniadania albo zabrać do domu. –  Większość dzieci wypija mleko w szkole. Chętnie po lekcji z wychowania fizycznego. Dzieci już przyzwyczaiły się do mleka w szkole – przekonuje Zofia Drwal, dyrektorka placówki. Owoce i warzywa trafiają na ławki najmłodszych w klasach od pierwszej do trzeciej. W jednorazowych woreczkach zapakowane są obrane i umyte marchewki, jabłka, papryki, rzodkiewki… Podobnie jest w Szkole Podstawowej nr 8. Z bezpłatnego mleka, owoców i warzyw korzystają niemal wszyscy uczniowie. Dawniej sporą popularnością cieszyło się mleko smakowe: czekoladowe i truskawkowe, wystarczyło dopłacić miesięcznie tylko 2 złote. Prawie połowa dzieci dodatkowo zaopatrywała się w tego rodzaju napój, ale ostatnio dostawca wycofał się z jego dystrybucji. Uczniowie piją mleko chętnie. W związku z zaostrzonymi przepisami dotyczącymi żywienia właścicielka działającego dotąd sklepiku szkolnego zrezygnowała z jego prowadzenia, mleko i owoce wypełniają powstałą lukę, bo rodzice nie zawsze pamiętają, by zaopatrzyć swoje pociechy choćby w jabłko. (K-a)

TARNÓW

D

Wiesław Ziobro

ziałające w Mościcach Stowarzyszenie Po Prostu Razem monituje w sprawie opuszczonego dworca kolejowego w resorcie infrastruktury i budownictwa. Chce, aby PKP SA umożliwiły miastu przejęcie obiektu nieodpłatnie, ponieważ – jak się argumentuje – w przeszłości duży udział w jego budowie mieli Zakłady Azotowe i ich załoga. Minister na razie nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.

23 marca 2016

 Minister odpowiada Stowarzyszeniu Po Prostu Razem

Czy PKP oddadzą Mościcom dworzec?

–  Jesteśmy przekonani, że mościcki dworzec nie powinien być wystawiany na sprzedaż, ale powinien być nieodpłatnie przekazany miastu – mówi Krzysztof Soliński, prezes Stowarzyszenia Po Prostu Razem. –  Jest wiele przesłanek, także historycznych, które przemawiają za takim rozwiązaniem.

Stowarzyszenie wysłało w tej sprawie petycję do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Podpisał się pod nią także Jacek Łabno, radny miejski. Czytamy w niej między innymi, że wybudowany dokładnie 40 lat temu dworzec PKP powstawał przy dużym zaangażowaniu ówczesnych Zakładów Azotowych. –  Dysponujemy oświadczeniami ponad 100 osób, w tym byłych członków zarządu ZA w tamtych latach, którzy twierdzą, że powszechną praktyką było wówczas częściowe przenoszenie kosztów budowy obiektów użyteczności publicznej, także dworca kolejowego w Mościcach, na koszty budowy instalacji przemysłowych w rozbudowującej się fabryce –  zaznacza prezes Soliński. Autorzy monitu przekonują ministra, że powstały dworzec można traktować

str. 5

fot.

jako dar lokalnej społeczności przekazany w użytkowanie PKP, skoro niskie wtedy zarobki pracowników tłumaczono tym, że Zakłady Azotowe znaczną część zysku przeznaczają na budowę obiektów służących mieszkańcom dzielnicy i miasta. –  Jeśli teraz kolej nie chce korzystać z dworca, wcześniej bardzo go zaniedbując, to czas na to, by nasz dar z lat 70. został zwrócony darczyńcom –  podkreśla Krzysztof Soliński.

Paweł Topolski

Dodatkowym argumentem podnoszonym przez stowarzyszenie jest fakt, iż organizowane dotychczas przez PKP przetargi na sprzedaż dworca pozostały nierozstrzygnięte. Pomysł dotyczący nieodpłatnego przekazania mościckiego dworca Tarnowowi nie jest nowy. W latach 2014 i 2015 dwukrotnie zwracał się w tej sprawie do ministra ówczesny poseł Józef Rojek. Wtedy problem ten nie znalazł rozstrzygnięcia.

Obecny minister infrastruktury i budownictwa także nie zajął jednoznacznego stanowiska. Odpowiadający w jego imieniu na petycję Piotr Stomma, podsekretarz stanu, przypomniał, że ponownie prowadzone są rozmowy między spółką PKP i władzami samorządowymi Tarnowa na temat odpłatnego przejęcia dworca, ale gdyby porozumienie nie zostało osiągnięte, „spółka dokona ponownej oceny wariantów zagospodarowania nieruchomości”. Podsekretarz Stomma przyznał w piśmie, że ustawa dopuszcza nieodpłatne przekazywanie przez PKP SA nieruchomości na rzecz jednostek samorządu terytorialnego, ale tylko pod ściśle określonymi warunkami. Przypomnijmy, że niedawna propozycja miasta polegała na tym, by odkupić od kolei dworzec za 50 tys. zł, a potem go wyburzyć. Stowarzyszenie Po Prostu Razem nie zgadza się z taką koncepcją. Chce dworzec ocalić. Ostatnio zwróciło się ono do Rady Miejskiej Tarnowa z apelem o zorganizowanie konkursu „Mościce przyszłości”, który wyłoniłby najbardziej interesujące projekty zagospodarowania dworca oraz jego otoczenia. Stowarzyszenie wraz ze specjalistami z Politechniki Krakowskiej przygotowało już propozycję wykorzystania – po dokonaniu remontu –  obiektu dworca jako elementu planowanego centrum usług outsourcingowych.

str. 6

TARNÓW

23 marca 2016

 Tarnowianin Michał Wójcik pojedzie do Indii na międzynarodową  olimpiadę z astronomii i astrofizyki

Gwiazdy i roboty

T

Dorota Jucha

ygodnie spędzone nad mapami nieba, własne obserwacje gwiazd, wreszcie lektura materiałów dostępnych w Internecie… Warto było. Teraz Michał Wójcik może nazywać siebie laureatem 59. Olimpiady Astronomicznej. Jej finał zorganizowano początkiem marca w Planetarium Śląskim w Chorzowie. Piątka najlepszych uczestników olimpiady, w tym właśnie Michał Wójcik, reprezentować będzie Polskę na 10. Międzynarodowej Olimpiadzie z Astronomii i Astrofizyki, która odbędzie się w grudniu w Indiach. Gdy w Tarnowie świętowano kolejną rocznicę lokacji miasta oraz 80. urodziny ks. prof. Michała Hellera, wybitnego uczonego, filozofa, kosmologa i teologa, w Planetarium Śląskim w Chorzowie ogłaszano wyniki 59. Olimpiady Astronomicznej. Wśród laureatów olimpiady znalazł się tarnowianin, 17-letni Michał Wójcik, uczeń drugiej klasy III LO, w której wiodącymi przedmiotami są matematyka, fizyka i informatyka. Jeszcze jako gimnazjalista był laureatem

olimpiady matematycznej i konkursu informatycznego. Pasjonuje go także robotyka i z sukcesami startuje w turniejach robotów, dodatkowo znajduje jeszcze czas na grę na gitarze; chciałby też nauczyć się grać na perkusji. Astronomią zainteresował się niedawno, ale na tyle mocno, by spróbować swoich sił w olimpiadzie. –  Już w gimnazjum interesowałem się matematyką i fizyką, stąd też wybór konkretnego profilu w szkole średniej. W wakacje, przed rozpoczęciem nauki w liceum, wziąłem udział w obozie astronomicznym. I to był taki impuls. W olimpiadzie astronomicznej wystartowałem po raz drugi. Rok temu dotarłem do drugiego etapu, a teraz do finału; chcę spróbować swoich sił w kolejnej edycji – mówi Michał Wójcik. – W przygotowaniach do olimpiady sporo pomógł mi kurs przygotowawczy na obozie astronomicznym, przydało się także rozwiązywanie zadań z poprzednich edycji olimpiady czy też własne obserwacje nieba możliwe dzięki teleskopowi wypożyczonemu na rok przez klub Almukantarat. Sporo również czytałem. W olimpiadzie astronomicznej wzięło udział 137 uczestników z całej Pol-

ski, w ścisłym finale walczyło 21 osób, Michał Wójcik uplasował się na trzecim miejscu i tym samym wywalczył sobie nie tylko tytuł laureata, ale również udział –  wspólnie z czwórką innych laureatów – w 10. Międzynarodowej Olimpiadzie z Astronomii i Astrofizyki, która odbędzie się w grudniu w Indiach. Michał nie zdecydował jeszcze o wyborze kierunku studiów, ma na to czas. Bycie laureatem olimpiady astronomicznej otwiera drzwi wielu uczelni, które od laureatów olimpiad wymagają tylko zdanej matury. Tarnowianin chciałby postawić na robotykę i automatykę, ale podkreśla, że teraz to astronomia ma duży wpływ na jego życie. Być może zajmie się w przyszłości two-

fot.

Paweł Topolski

rzeniem robotów wysyłanych w przestrzeń kosmiczną.

TARNÓW

23 marca 2016

mieszkańców, powierzchni osiedla, długości dróg. Poszczególne rady osiedli będą miały do dyspozycji w tym roku od 69 tys. do ponad 400 tys. zł. Łącznie to ponad 3,5 mln zł.

 Więcej pieniędzy, więcej możliwości i… więcej chętnych do rad

Kto chce radzić na osiedlach?

Dorota Jucha

424

osoby ubiegają się o miejsca w szesnastu 15-osobowych radach osiedli w Tarnowie. Wybory odbędą się 3 kwietnia. By były ważne, musi wziąć w nich udział co najmniej 1 proc. uprawnionych do głosowania. Dla każdego osiedla frekwencja liczona jest oddzielnie. Ostatnio osiedlowym radom zwiększono kompetencje, niewielką dietę otrzymywać będą przewodniczący rad osiedli.

Pierwszy podział Tarnowa na osiedla wprowadzono w 1990 roku, później go nieznacznie modyfikując. Obecnie w mieście jest 16 osiedli: Starówka, Strusina, Piaskówka, Grabówka, Rzędzin, Gumniska-Zabłocie, Krakowska, Mościce, Chyszów, Klikowa, Krzyż, Jasna, Westerplatte, Legionów H. Dąbrowskiego, Koszyce i Zielone. Osiedla są bardzo różne – od niewielkich powierzchniowo i zwartych (jak np. Westerplatte i Zielone) po rozległe, z dominującą zabudową jednorodzinną (np. Klikowa i Krzyż). Różne są też potrzeby i oczekiwania mieszkańców, listy zadań niezbędnych do wykonania. Jedne osiedla wymagają ciągłych inwestycji w infrastrukturę drogową, w innych zabiegać można już tylko o przyjemności –  dodatkowe tereny zielone, miejsca na grilla itp. – Rady osiedli to samorządy reprezentujące mieszkańców poszczególnych osiedli. Każda rada składa się z 15 osób, spośród których wyłaniany jest przewodniczący rady, a także pięcioosobowy zarząd osiedla i przewodniczący zarządu. Rady pośredniczą między mieszkańcami a urzędem, samorządem, prezydentem miasta, przedstawiają propozycje zadań do realizacji na swoim terenie –  mówi Małgorzata Słomka-Narożańska, dyrektor Kancelarii Rady Miejskiej w Tarnowie. Co zatem mogą rady osiedli? W teorii chodzi o „zaspokajanie zbiorowych potrzeb mieszkańców osiedla” –  taki zapis znajdziemy w statutach osiedli. W prakty-

ce zadania rad osiedli to w szczególności określanie przedsięwzięć z zakresu infrastruktury osiedla i przygotowywanie planu wydatków na te właśnie osiedlowe

fot.

Parking za darmo, ale nie na zawsze Prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela publicznie zapowiedział, że został przygotowany projekt uchwały o zniesieniu opłat za postój pojazdów na wielopoziomowym parkingu park&ride w pobliżu tarnowskiego dworca kolejowego. Przypomnijmy, że jako pierwsi pisaliśmy niedawno, że wielki obiekt wzniesiony za kilkanaście milionów  zł wykorzystywany jest tylko w 10 procentach.

Od czasu naszej publikacji nic się nie zmieniło. Choć trzypoziomowy parking może pomieścić ponad 340 pojazdów, każdego dnia korzysta z niego maksymalnie jedna dziesiąta tego. Opłata wynosi 5 zł za całą dobę. Prezydent Roman Ciepiela zapowiedział, że miasto przedstawi wniosek o zniesienie opłat, a do tej propozycji odniosą się radni na marcowej sesji. Gospodarze nowego parkingu, otwartego pod koniec ubiegłego roku, chcą zachę-

prowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie Zmiany dotyczą również finansów. Obecnie ogólna pula pieniędzy przezna-

archiwum

Podział Tarnowa na osiedla wprowadzono w 1990 roku, później go nieznacznie modyfikując. Obecnie w mieście jest 16 osiedli, na wszystkich będą 3 kwietnia wybierani radni do rad osiedli

inwestycje, organizowanie spotkań mieszkańców osiedla z radnymi rady miejskiej. Władze miasta zasięgają też opinii rad osiedli na temat różnych projektów. Po ubiegłorocznych zmianach w zapisach statutów miasta i osiedli radni osiedlowi mogą trochę więcej. –  Zwiększyliśmy skład zarządu osiedli z czterech do pięciu osób, a dodatkowo dietę za swoją pracę otrzymywać będzie także przewodniczący rady osiedla, a nie jak do tej pory tylko przewodniczący zarządu osiedla. Wprowadzone zmiany dotyczą też katalogu przedsięwzięć, na których realizację rada osiedla może przeznaczać pieniądze –  to nie będą już tylko zadania z zakresu infrastruktury, np. drobne naprawy dróg i budowa chodników. Teraz katalog zawiera także sprawy z zakresu kultury i oświaty, ładu estetycznego, ekologii, zdrowia… –  mówi Kazimierz Ko-

cić podróżnych, by przed skorzystaniem z komunikacji kolejowej bądź autobusowej pozostawili swój pojazd właśnie tu. Spółka Targowiska Miejskie nasiliła kampanię reklamową w tej sprawie. Nie wiadomo, jakie będą efekty. Wciąż zwraca się uwagę na fakt, że kolej nie zakończyła jeszcze modernizacji linii E30 między Rzeszowem i Krakowem i ruch na tej trasie jest ograniczony. Możliwe więc, że parking będzie darmowy, ale chyba nie na zawsze. Miasto po cichu liczy, że gdy w grudniu, po zakończeniu robót na torach, ruszą nowe połączenia kolejowe, obiekt stanie się na tyle popularny, że będzie można znów pobierać opłaty. Comiesięczne utrzymanie obiektu kosztuje miejską spółkę kilkanaście tysięcy zł. Parking park&ride kosztował ok. 17 mln, z czego większość funduszy pochodziła z Unii Europejskiej. (WUZ)

str. 7

czanych na potrzeby osiedli wynosi co najmniej 1,2 proc. dochodów własnych budżetu miasta (dotychczas 0,5 proc.), dzieli się je proporcjonalnie w stosunku do liczby

424 osoby ubiegają się o miejsca w szesnastu 15-osobowych radach osiedli – to bardzo dużo. To zainteresowanie pracą na rzecz osiedli to po trochu efekt zmian, o których powyżej, ale nie tylko. Tarnowian do większej aktywności i zabiegania o zmiany we własnym otoczeniu zachęciły cztery edycje budżetu obywatelskiego. W tym roku największe zainteresowanie wyborami odnotowano na osiedlu Piaskówka. Tam mieszkańcy wybierać będą radę spośród 64 kandydatów. Najmniej, bo zaledwie 16 kandydatów, zgłoszono na osiedlu Legionów H. Dąbrowskiego. Najmłodsza osoba ubiegająca się o mandat osiedlowego radnego ma 18 lat, najstarsza – 82 lata, są przedsiębiorcy, nauczyciele, studenci, bezrobotni, sporo emerytów i rencistów. Kandydują także i ci, którym nie powiodło się w ostatnich wyborach samorządowych. Tegoroczne wybory do rad osiedli odbędą się w niedzielę 3 kwietnia. –  Mam nadzieję, że mieszkańcy pójdą głosować i każde osiedle będzie miało swoją radę. To ważne, bo działania rad osiedli to współdecydowanie o wyglądzie i charakterze osiedla Jest teraz więcej pieniędzy do dyspozycji, więcej też możliwości działania. A jeśli dodać do tego dobrą współpracę z radą miejską, to efekty mogą być znakomite – dodaje Kazimierz Koprowski. Aby głosowanie było ważne, do urn wyborczych musi się udać co najmniej 1 proc. uprawnionych do głosowania. Frekwencja liczona jest odrębnie dla każdego osiedla.

Skomentuj na www.temi.pl pll

str. 8

23 marca 2016

Józef Rojek w zarządzie Grupy Azoty Agnieszka Duda

Po

ostatnich personalnych zmianach w zarządzie Grupy Azoty przedstawiciele tarnowskich zakładów chemicznych stanowią w nim mocną reprezentację. Wśród osób niedawno powołanych w skład zarządu znalazł się również Józef Rojek. Były prezydent Tarnowa i były tarnowski parlamentarzysta nie poznał jeszcze zakresu swoich obowiązków. Te zaś członkowie zarządu podzielą między siebie na specjalnym posiedzeniu.

Zarząd Grupy Azoty został mocno przebudowany. W połowie lutego z funkcji prezesa spółki odwołano Pawła Jarczewskiego (związanego z zakładem w Puławach), a jego miejsce zajął Mariusz Bober, w przeszłości związany z KGHM Polska Miedź i Policami. W oczekiwaniu na nowego prezesa Grupy Azoty wymieniano potencjalnych następców Jarczewskiego. Wśród nich znalazł się m.in. Michał Wojtkiewicz, tarnowski poseł PiS, ale takiego kandydata nie udało się przeforsować.

Z zarządu spółki odwołano również inne osoby – stanowiska stracili wiceprezes Krzysztof Jałosiński, wiceprezes Ma-

wrócił do pracy w Grupie Azoty na stanowisko doradcy dyrektora generalnego (był urlopowany na czas pełnienia mandatu posła). Teraz w 6-osobowym zarządzie spółki Tarnów ma czterech przedstawicieli: to wiceprezesi Andrzej Skolmowski i Witold Szczypiński, wybrany przez załogę Artur Kopeć oraz właśnie Józef Rojek. Czy pozwoli to na utrzymanie silnej pozycji Tarnowa w Grupie Azoty? Zapytaliśmy o to Józefa Rojka. Niestety, nowy członek zarządu Grupy Azoty rozmowny nie jest. Przyjmuje gratulacje, ale niczego nie komentuje. –  Dziękuję za gratulacje, potwierdzam, że jestem członkiem zarządu Grupy Azoty. Jakiekolwiek inne pytania proszę kierować do rzecznika spółki – powiedział Józef Rojek. Na dłuższą rozmowę możemy liczyć wtedy, gdy Rojek pozna zakres swoich obowiązków i dokładne warunki pracy. To, czym były tarnowski poseł będzie się zajmował w spółce, wiadomo będzie po posiedzeniu całego zarządu Grupy Azoty. A takowe, jak poinformował nas Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Grupy Azoty, odbyć się miało 22 marca. O szczegółach napiszemy wkrótce.

Grupa Azoty będzie inwestować

fot.

archiwum

rek Kapłucha i wiceprezes Marian Rybak, związani z zakładami w Puławach i Policach. W zarządzie Grupy Azoty pozostali

Oczyść organizm z pasożytów! Wiele chorób ma swoje podłoże w inwazji pasożytów, podtruwających organizm. Skuteczne pozbycie się bakterii, wirusów czy grzybów umożliwi powrót do zdrowia i przyniesie zaskakujące efekty lecznicze.

To, co biolodzy wiedzieli już kilkanaście lat temu zaczyna mieć odzwierciedlenie w medycynie konwencjonalnej. Naukowcy oficjalnie mówią, że za każdym schorzeniem kryją się pasożyty, czyli wirusy, bakterie, pleśnie i grzyby. W poprzednich stuleciach tak dobrze przystosowały się one do życia w ludzkim organizmie, że teraz organizm nie jest w stanie o własnych siłach się ich pozbyć. Tymczasem pasożyty doprowadzają organizm do rozchwiania. Pasożyty odżywiają się sokami i tkankami ciała lub pokarmem, zalegającym w przewodzie pokarmowym. Wydalanymi toksynami doprowadzają do zatruć i niewydolności narządów. Pasożyty otrzymują z organizmu to, co najlepsze- najbardziej wartościowe elementy z menu gospodarza, pozostawiając mu jedynie same okruszki. U wielu ludzi zarażonych pasożytami i prowadzących zdrowy tryb życia oraz prawidłowo się odżywiających nie obserwuje się znacznego polep-

natomiast wiceprezesi Andrzej Skolmowski i Witold Szczypiński oraz wybrany przez załogę Artur Kopeć. W połowie marca rada nadzorcza spółki uzupełniła skład zarządu o dwie osoby. To Tomasz Hinc – radny Prawa i Sprawiedliwości ze Szczecina oraz dyrektor szczecińskiego oddziału Totalizatora Sportowego, wcześniej także nauczyciel akademicki, oraz Józef Rojek, były poseł Prawa i Sprawiedliwości a później Solidarnej Polski, przed laty także prezydent Tarnowa, tarnowski radny. Józef Rojek z tarnowskimi Azotami związany jest od 1972 roku m.in. jako projektant instalacji itp.; firmę zna więc od podszewki. Po przegranych jesienią ubiegłego roku wyborach parlamentarnych

TARNÓW

szenia stanu zdrowia. Uzdrowienie organizmu (poprzez właściwe odżywianie, ćwiczenia i hartowanie) bez uprzedniego oczyszczenia organizmu z brudu i pasożytów, daje wielokrotnie mniejsze efekty. Pasożyty nie przebywają tylko w układzie pokarmowym człowieka, wiele z nich żyje we krwi, układzie limfatycznym, narządach wewnętrznych i innych tkankach ciała. O obecności pasożytów mogą świadczyć następujące objawy. – Te dotyczące przewodu pokarmowego to suchość w ustach i gardle, metaliczny smak, biały nalot na języku, nieprzyjemny zapach z ust, zaparcia lub biegunki, brak apetytu lub nadmierne łaknienie w szczególności na słodycze, bóle brzucha, gazy, wzdęcia, uczucie pieczenia - zgaga, alergie pokarmowe oraz nietolerancja mleka bądź glutenu – wymienia Anna Golec, terapeutka Gabinetu Medycyny Naturalnej Energia w Tarnowie. – Mogą też występować zapalenia ukła-

du moczowo-płciowego (przewlekłe upławy, zapalenia ginekologiczne czy pęcherza moczowego), zapalenie prostaty, częstomocz. Objawy skórne to sucha i łuszcząca się skóra, potliwość, zimne ręce i/lub stopy, egzema, grzybice skórne, pseudołuszczyca oraz wypryski i trądzik. Częste infekcje przebiegające z zapaleniami migdałków (anginy) i zatok – dodaje Anna Golec. Osoby z podobnymi symptomami powinny wykonać okresowe oczyszczenie organizmu. Jak wygląda leczenie chorób pasożytniczych? – Niezbędne jest wykonanie TEST OBCIĄŻEŃ ORGANIZMU, podczas którego w ciągu ok 45 min. dowiemy się, jakie pasożyty (bakterie, grzyby, robaki, wirusy i toksyny) mogą żyć w naszym organizmie. Badanie jest bezinwazyjne, ponieważ nie zachodzi żadna ingerencja w organizm. Po zakończeniu badania specjalista zanalizuje wyniki, a jeżeli zajdzie potrzeba – dobierze również kurację, która pomoże usunąć wszelkie obciążenia organizmu, w tym także przyczyny powstawania choroby. Dwa pakiety do wyboru: TEST OBCIĄŻEŃ ORGANIZMU MINI (zawiera: bakterie, grzyby, pasożyty, wirusy) cena 120 zł TEST OBCIĄŻEŃ ORGANIZMU MAX (zawiera: pakiet mini + testy metali ciężkich, toksyn środowiskowych, narządowy, wstępny alergiczny, dysbioza, geopatia i inne) cena 200 zł NOWOŚĆ ! Mikroskopowe badanie kropli krwi cena 140 zł

Gabinet Medycyny Naturalnej Energia – pl. Dworcowy 1, Tarnów, tel: 605 660 515.

Kontynuację programu inwestycyjnego i polityki dywidendowej oraz dalszą integrację grupy zapowiada Mariusz Bober, niedawno powołany prezes Grupy Azoty. Producent nawozów chce także kłaść coraz większy nacisk na inwestycje nastawione na podniesienie poziomu technologicznego spółki.

– Chcemy kłaść większy nacisk na inwestycje innowacyjne, takie, które pozwolą podnieść poziom technologiczny zarówno procesów wytwórczych, jak i produktów wytwarzanych przez grupę. To w sposób oczywisty zapewni Grupie Azoty lepsze funkcjonowanie i lepsze wyniki w przyszłości – mówił agencji Newseria Mariusz Bober, nowy prezes Grupy Azoty. Największy w Polsce i drugi w Europie producent nawozów jest w trakcie realizacji programu inwestycyjnego określonego strategią na lata 2013–2020. Do końca tego okresu zamierza przeznaczyć na inwestycje 7 mld zł, za które zrealizuje 68 projektów inwestycyjnych. Grupa złożona ze spółek Grupa Azoty (dawne Azoty Tarnów) oraz Zakładów Azotowych w Puławach, Policach

i Kędzierzynie-Koźlu myśli o przejęciu do 10 kolejnych podmiotów. Tak przynajmniej deklarował w połowie lutego poprzedni prezes Paweł Jarczewski na kilka dni przed zmianą w fotelu głównodowodzącego firmą. –  Według naszych prognoz przewidujemy utrzymanie poziomu zużycia nawozów przez rolnictwo i mamy nadzieję na utrzymanie się również cen –  podkreśla prezes Bober. Zarząd spodziewa się niewielkiego spadku cen nawozów w pierwszym półroczu i ich wzrostu w drugiej połowie roku. Spadki z najbliższych miesięcy rekompensować mają częściowo wyjątkowo niskie ceny gazu. W 2015 roku całkowity zysk netto Grupy Azoty zamknął się kwotą 691,9 mln zł, zaś zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej –  609,5 mln zł. To wynik dwa i pół razy wyższy niż rok wcześniej. Producent nie przewiduje w tym roku ani zwolnień pracowników, ani zmiany polityki w zakresie podziału zysku między akcjonariuszy.

TARNÓW

23 marca 2016

str. 9

Dobre czasy dla „złotych rączek”

W

Wiesław Ziobro

PRL-u nieoceniona była słynna „złota rączka”, uosobienie wielu pożytecznych umiejętności związanych z majsterkowaniem, ponieważ rozwój usług ciągle nie nadążał za potrzebami rynku. Kiedy zapanował wolny rynek, sława „złotej rączki” wcale nie minęła. Wręcz przeciwnie. Fachowcy wprawdzie są, ale ostatnio nie ma ich na tyle, by chętnie przyjmowali zgłoszenia dotyczące prostych napraw. Zdecydowana większość czeka na „grube”, dobrze płatne zlecenia. Jeśli coś zepsuje się nam w mieszkaniu, bądźmy pewni, że z trudem znajdziemy fachowca, który zechce nas odwiedzić i zaradzić problemowi.

Jeden z tarnowskich hydraulików, który chce zachować anonimowość, mówi, że chętnych do prostych prac w mieszkaniach nie ma wielu. –  To dotyczy nie tyl-

że ją sam zdemontuję i przywiozę. A potem sam zawieszę. Nie chciałem się za to brać, żeby czegoś nie uszkodzić. W końcu poprzez swego znajomego dotarłem do

Pogarda dla uszczelki Przekonała się o tym niedawno pani Jadzia, w mieszkaniu której zatkał się zlew. Najprostsze metody jego udrożnienia –  nawet po wielokrotnym zastosowaniu agresywnego „kreta” – nie przyniosły rezultatu. –  Zaczęłam dzwonić po hydraulikach. Na początku byłam optymistką – opowiada. – W Internecie ogłasza się ich wielu, byłam pewna, że będą zadowoleni, że dam im zarobić. Ale nic z tego! Pani Jadzia wykonała kilka telefonów i wszyscy próbowali ją zbyć. Mówili, że mogą przyjść dopiero za tydzień albo przyjmowali zgłoszenia, obiecywali i… później się nie pokazywali. –  Wreszcie za którymś razem udało mi się namówić jedną z firm, by chciała naprawić zlew. O umówionej godzinie zjawił się pan. Szybko odkręcił fragment plastikowej instalacji pod zlewem, przeczyścił, zakręcił –  i było po robocie. Pytam go, ile płacę, a on na to: sto złotych. Najpierw myślałam, że się przesłyszałam. Sto złotych za 15 minut pracy! Niedawno byłam na konsultacji w prywatnym gabinecie ortopedycznym. Lekarz specjalista poświęcił mi 20 minut, a za wizytę wziął tyle samo, co hydraulik. To już teraz nie wiem: czy u nas hydraulicy są za drodzy, czy może lekarze za tani… Rachunek z firmy opiewający na kwotę 100 zł brutto za udrożnienie kuchennego zlewu elegancko nadszedł pocztą. Pani Jadzia schowała go na pamiątkę.

ko Tarnowa. Wszyscy rozglądamy się za dużymi zleceniami, gdy trzeba wykonać instalację, a nie przetkać kran. Do mnie też dzwonią ludzie z takimi drobiazgami i głupio mi odmawiać, bo to także są klienci, ale nie pojadę wymienić uszczelki, skoro mam w tym czasie robotę nie za stówkę, lecz za tysiące… Hydraulik radzi, by w razie problemu z symboliczną uszczelką szukać kontaktu z jakąś „złotą rączką”, która wiele potrafi. – Różni goście się ogłaszają, trzeba próbować. Nie wystawiają faktur, działają w szarej strefie, więc dla klienta będzie taniej. Ale jest i niebezpieczeństwo. To z reguły dorabiający sobie na boku samoucy, czasem, niestety, mogą coś sknocić. Pani Magda chciała zlecić robotę elektrykowi. Prostą, niestety, i tanią. Chodziło o zamontowanie nowego gniazdka, bo stare niedomagało i powodowało zwarcia. –  Nie udało mi się nikogo namówić na tę pracę. Usłyszałam, żebym zadzwoniła, gdy w mieszkaniu uzbiera się więcej podobnych robótek. Pan Jerzy chciał w domu przenieść niewielką wiszącą szafkę w inne miejsce. Chciał ją także zmniejszyć. –  Nadzwoniłem się w różne miejsca. Nikt nie miał czasu. Niektórzy z wielką łaską byli skłonni uciąć połowę szafki, ale pod warunkiem,

stolarza, który był jego kolegą. Zrobił, co chciałem, ale tylko w drodze wyjątku.

Zawodówki świecą pustkami Nie wszyscy mężczyźni to urodzeni majsterkowicze. Starsze pokolenia pamiętają jeszcze z czasów szkolnych sławne zpt, czyli zajęcia praktyczno –  techniczne, na których już od podstawówki uczono czynności przydatnych w domu. Nowe pokolenia często mają problem z wbiciem gwoździa w ścianę.

W Polsce zaczęło też zanikać szkolnictwo zawodowe. Dopiero od niedawna władze oświatowe biją na alarm. W Tarnowie co roku tylko 11-13 proc. absolwentów miejscowych oraz okolicznych gimnazjów wybiera szkoły zawodowe. –  Stolarze? Sukcesem już jest, gdy podczas corocznego naboru uzbiera się pół klasy, kilkunastu absolwentów gimnazjów – odpowiada Ludwik Chruściel, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Tarnowie. ZSB kształci również hydraulików. Żeby była jasność, hydraulik po nowemu na-

zywa się: „monter sieci, instalacji i urządzeń sanitarnych”. Także po pół klasy co roku… Tarnowska „budowlanka” ma jeszcze kwalifikacyjne kursy zawodowe. To oferta dla dorosłych, którzy chcą zdobyć wybrany zawód albo zmienić ten, w którym zostali wyuczeni. Frekwencja niewielka; w tym roku 30 osób, a w czasie kursu część jeszcze się wykruszy. Elektryków kształci w Tarnowie między innymi Mościckie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. – Wszystkie kierunki staramy się promować na wszelkie sposoby, klasy elektryków też. W tym drugim przypadku mamy obecnie dwie klasy, ale problemy z naborem na zadowalającym poziomie zawsze występują – mówi Iwona Pabian, zastępczyni dyrektora CKZiU.

Na coroczny kiepski nabór do zawodówek nakładają się wyjazdy fachowców do pracy za granicę. Już kilkanaście lat temu polski hydraulik uwiódł Europę Zachodnią, zwłaszcza Francję. –  Nie mamy możliwości śledzenia losów wszystkich naszych absolwentów, ale szacujemy, że co roku ok. 25 proc. z nich opuszcza kraj i jedzie do pracy na Zachód – przypuszcza dyrektor „budowlanki”. AKCJA EDUKACYJNA NBP

str. 10

TARNÓW

23 marca 2016

 Jedyne takie w Tarnowie…

Fryzjerskie pogotowie

Z

Marek Baran

wykłe z pozoru strzyżenie włosów może poprawić samopoczucie, dostarczyć wielu powodów do zadowolenia i uśmiechu, stanowić swoistą terapię dla ludzi samotnych, mniej samodzielnych itp. Mają tego świadomość w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Tarnowie, gdzie przed kilku laty zrodziła się idea „pogotowia fryzjerskiego”.

Jego pomysłodawczynią jest Elżbieta Piechna, nauczycielka zawodu w CKZiU, która podkreśla, że wszystkie strony czerpią z tego przedsięwzięcia spore korzyści. Młodym adeptom fryzjerstwa stwarza okazję do zdobywania praktycznych umiejętności i uczy też wrażliwości w kontaktach z ludźmi w różnym wieku i z różnymi oczekiwaniami. Osobom zaś korzystającym z ich usług daje możliwość poprawienia wyglądu, nabrania większej pewności siebie i zaufania do innych.

– Pogotowie fryzjerskie powstało z potrzeby i chęci niesienia pomocy osobom z ograniczonym dostępem do usług fryzjerskich – wyjaśnia pani Elżbieta. – Proszę mi wierzyć, korzyści są obopólne i nierzadko trudno ukryć wzruszenia także uczniom, którzy zajmują się starszymi osobami i nawiązują z nimi bliższy kontakt podczas strzyżenia. Czasami wykonują przy okazji drobne zabiegi kosmetyczne i to dla nich prawdziwe lekcje wrażliwości, która powinna wyróżniać każdego dobrego fryzjera. Mam nadzieję, że zachowają ją na zawsze i nie zapomną wyniesionych ze szkoły lekcji dobrych obyczajów – przydatnych także w życiu zawodowym. Bezinteresowne świadczenie usług fryzjerskich osobom w trudnej sytuacji życiowej to jedyna taka w Tarnowie forma niesienia pomocy. Uczestnicy kwalifikacyjnych kursów zawodowych w CKZiU zapraszają na darmowe usługi do świetnie wyposażonej szkolnej pracowni fryzjerskiej. Ale jak na pogotowie przystało, są też mobilni. Zabierają nożyczki, grze-

 Osiedlowa Strefa Zdrowia Piaskówka

Nie bądź kanapowym leniwcem!

Tarnowianie mogą skorzystać z bezpłatnych zajęć rekreacyjnych w Osiedlowej Strefie Zdrowia Piaskówka. To propozycja zarówno dla osób, które lubią aktywnie spędzać wolny czas, jak i dla tych, które dopiero wiosną zamierzają poderwać się z kanap i rozpocząć przygodę np. z joggingiem.

Do ruchowej aktywności zachęcają tarnowian pomysłodawcy projektu pod nazwą Osiedlowa Strefa Zdrowia Piaskówka. Projekt przygotowało tarnowskie Stowarzyszenie Medycyna Polska wspólnie z działającymi w mieście organizacjami sportowymi. Zajęcia plenerowe rozpoczęły się w połowie marca i potrwają do grudnia. W programie przewidziano m.in. trening Runmageddon, ćwiczenia na zdrowy kręgosłup, trening funkcjonalny –  ćwiczenia dla całych rodzin, bieganie, nordic walking oraz slow jogging. W sumie aż 300 godzin bezpłatnych zajęć ruchowych w plenerze.

– Nowością są niedzielne zajęcia ze slow joggingu, wymyślonego w Japonii. To bieg z uśmiechem, taka najbardziej przystępna forma biegania w bardzo wolnym tempie, tempie konwersacyjnym, pozwalającym uczestnikom biegania swobodnie ze sobą rozmawiać, nie męcząc się. Slow jogging to bieganie w sposób bardzo naturalny, bez obciążania stawów. Atutem jest aktywność na świeżym powietrzu, lepsza kondycja – mówi trener Maciej Pokorny. Wszystkie zajęcia organizowane są w Parku Piaskówka przy tamtejszym placu zabaw. Szczegółowe informacje o zajęciach –  ich program i zasady udziału, znaleźć można m.in. na stronie www.medycynapolska.pl, a także na Facebooku na profilu projektu Osiedlowa Strefa Zdrowia Piaskówka. Projekt ten został wybrany przez mieszkańców w głosowaniu w budżecie obywatelskim Tarnowa i jest finansowany z budżetu miasta. DJ

bienie, maszynki, inne niezbędne przyrządy i udają się do domów pomocy społecznej, placówek przedszkolnych itp. Każdego roku układają fryzury na setkach głów –  tych najmłodszych i najstarszych tarnowian. Tylko w obecnym roku szkolnym zorganizowali już kilka akcji charytatywnego strzyżenia dla podopiecznych DPS-ów przy ulicach: Ostrogskich i Czarna Droga w Tarnowie. Nawiązali też współpracę z Domem Pomocy Społecznej w Karwodrzy i Placówkami Opiekuńczo-Wychowawczymi: im. Janusza Korczaka w Tarnowie i „Promyk” w Rzuchowej. „Pogotowie fryzjerskie” gościło ponadto kilkanaście razy w tarnowskich Przedszkolach nr 7 i 18, gdzie strzygło i czesało maluchów. Przyszli mistrzowie grzebienia planują już kolejne wizyty Bezinteresowne świadczenie usług fryzjerskich osobom u przedszkolaków. w trudnej sytuacji życiowej to jedyna taka w Tarnowie forDla słuchaczy kursów za- ma niesienia pomocy wodowych w CKZiU jedną z ważniejszych imprez w roku jest też zapewne pokaz fryzur na scenie pod organizowany w maju Tydzień Godności hasłem „Rozpoznaj gwiazdę”. Trochę soOsób Niepełnosprawnych. bie w ten sposób… pogwiazdorzymy, a na–  Już po raz trzeci w naszym „pogoto- sze fryzury prezentować będą podopieczni wiu fryzjerskim” trwają przygotowania do tarnowskich Domów Pomocy Społecznej. udziału w tej majowej imprezie. Planuje- Zapowiada się dobra i pożyteczna zabawa; my zainstalowanie mini salonu fryzjerskie- już dziś zapraszamy… –  zachęca Elżbiego w Parku Strzeleckim. Atrakcją będzie ta Piechna.

Domowy arsenał Siedemdziesięciolatek z Tarnowa trzymał w swoim domu różnego rodzaju karabiny i amunicję bez wymaganego prawem zezwolenia.

Dyżurny tarnowskiej policji został poproszony przez pracowników pomocy społecznej o asystę podczas wizyty u siedemdziesięcioletniego mieszkańca. Mężczyzna bywał bowiem agresywny. –  Na miejscu okazało się, że tarnowianin od kilkunastu lat jest pod kontrolą lekarzy psychiatrów. Nie stwarzał żadnych

problemów, ale podczas wizyty policjanci zauważyli karabin. Mężczyzna nie potrafił powiedzieć, dlaczego go ma i skąd – relacjonuje Paweł Klimek, rzecznik KMP w Tarnowie. Policjanci znaleźli w mieszkaniu kolejne karabiny oraz amunicję ostrą i hukową. Zabezpieczono trzy sztuki broni, 500 sztuk amunicji hukowej, 56 sztuk amunicji karabinowej. Nad wyjaśnieniem okoliczności sprawy pracują policjanci Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Za posiadanie broni i amunicji bez wymaganego zezwolenia grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. (K-a)

TARNÓW

Kto na kogo donosi? Kornelia Koba

D

onosy i anonimy są nieodłączną częścią poczty przychodzącej do administracji samorządowej i państwowej, urzędów skarbowych, prokuratur czy policji. Donoszą na siebie sąsiedzi, konkurujące firmy, małżonkowie, byli pracownicy na pracodawców…

Treść pism wysyłanych przez autorów donosów zmienia się tak, jak zmienia się świat. Piszą na temat niezapłaconych podatków, zbyt głośno uprawianego za ścianą seksu, nastawionego na cały regulator radia, nieuczciwego fachowca, który wziął pieniądze, a kafelki odpadają ze ścian. Żona donosi na byłego męża, że kupił sobie nowe auto, ale nie płaci alimentów, matka donosi na syna, że jeździ za granicę na zarobek, którego nie zgłasza. Sąsiad donosi na sąsiada, że wynajmuje mieszkanie i nie powiadomił o tym spółdzielni…

Donosy są długie, szczegółowe, często niepozbawione obraźliwych epitetów. Ich autorzy kierują się zazwyczaj pobudkami, które są takie same od wieków: złość, zazdrość, chęć zemsty, bezsilność… Mało donosów trafia do Straży Miejskiej w Tarnowie. Jak zauważa komendant

Pożar w kominie Tarnowscy strażnicy miejscy zostali wysłani na ulicę Krzyską w Tarnowie, gdzie gęsty dym wydobywał się z jednego z budynków znajdujących się na przyległej ul. Mehoffera. Nikt z lokatorów nie odniósł obrażeń.

Krzysztof Tomasik, skargi mieszkańców na rozmaite uciążliwości traktowane są raczej w kategorii interwencji i sygnałów. W ubiegłym roku było ich 13 288, najwięcej w zakresie bezpieczeństwa i porządku publicznego. Nieco inaczej sprawa wygląda w policji. Autorzy donosów szczegółowo wskazują osoby, które miały oszukiwać, kraść, wyłudzać, prowadzić nielegalny skup czy rozlewnię alkoholu…

W 2015 roku do Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie trafiły 32 donosy, w tym roku napłynęło ich już 16. Każdy jest rejestrowany.

Gęstość dymu wskazywała na zapalenie się sadzy w kominie. Po wejściu na posesję strażnicy dostrzegli, że w budynku znajduje się dwoje starszych osób w wieku około 90 lat, które nie zdawały sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa. Funkcjonariusze wezwali na miejsce jednostkę straży pożarnej i wyprowadzili mieszkańców z budynku. Nikt z lokatorów nie odniósł obrażeń, po przewietrzeniu budynku wrócili do domu. (K-a)

–  Ludzie piszą, że ktoś przekroczył swoje uprawnienia, popełnił pprzestępstwo, nadużył ffunkcji, dopuścił się molestowania lub mobbingu albo niegospodarności mieniem. Dostajemy anonimy dotyczące nieprawidłowości w firmach, handlu nielegalnym alkoholem i tytoniem. Ktoś donosi, że firma nielegalnie sprzedaje cudzy towar, pracownik opisuje przestępstwa swojego dyrektora… –  wylicza Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. Anonimy przychodzą od osób prywatnych albo też z prokuratury, która przekazuje je do sprawdzenia. Każde pismo, jakie wpłynie do komendy, traktowane jest tak samo, dlatego policjanci sprawdzają również anonimy. Jeśli podejrzewają, że mogło dojść do przestępstwa, wszczynają postępowanie. – Często o wielu rzeczach opisywanych w takich pismach zazwyczaj już wie-

23 marca 2016

str. 11

my, ale są anonimy, po których zostają wszczęte postępowania, a sprawy kończą się zarzutami i aktami oskarżenia – dodaje rzecznik policjantów.

W 2013 roku do Pierwszego Urzędu Skarbowego w Tarnowie trafiły 84 tzw. informacje sygnalne, jak subtelnie określa się tam donosy. Rok później było ich 107, a w roku 2015 – 96. Do połowy marca tego roku takich doniesień napłynęło już 23. Z reguły dotyczą naruszeń przepisów prawa przez podatników. Są kierowane bezpośrednio do tarnowskiego urzędu bądź przekazywane za pomocą Krajowego Telefonu Interwencyjnego Administracji Podatkowej. –  Przeważają anonimy lub pisma zawierające nieprawdziwe dane nadawcy –  przyznaje Marek Podsada, naczelnik Pierwszego Urzędu Skarbowego w Tarnowie. Większość donosów opiera się na domysłach i przypuszczeniach. O czym donoszą tarnowianie? Najczęściej o unikaniu płacenia podatków, składek ZUS, zatrudnianiu bez umowy o pracę, „lewej” działalności gospodarczej, nieewidencjonowaniu sprzedaży. Sporo anonimów dotyczy życia ponad stan. Informacje poddawane są analizie, na formalną odpowiedź mogą liczyć tylko autorzy podpisani. Ponad 10 proc. donosów stanowi przesłankę do podjęcia dalszych czynności sprawdzających.

str. 12

TARNÓW

23 marca 2016

Pociągi retro nie ominą Tarnowa

U

Wiesław Ziobro

–  Podczas przejazdów wykorzystujemy zabytkowy tabor z Chabówki, a największe wrażenie robi stary parowóz –  zaznacza Łukasz Hojdyś.

rząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego realizuje projekt pod nazwą Małopolskie Szlaki Turystyki Kolejowej, a w jego ramach na wybrane trasy wyruszają pociągi retro. W ubiegłym roku akcja ominęła Tarnów, w tym zaplanowane są dwa przejazdy przez miasto i region. Początek realizacji projektu ma nastąpić w maju.

Na ten rok Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, które przy wsparciu marszałka województwa zajmuje się projektem, przewiduje 26 przejazdów pociągami przez Małopolskę. Założeniem jest, aby trasy pobiegły przez najbardziej urokliwe tereny województwa. –  Poprzednio braliśmy pod uwagę przede wszystkim trasy położone blisko Nowego Sącza ze względu na lokalizację skansenu taboru kolejowego w Chabówce, z pomocą którego realizujemy ten projekt. W tym roku znacznie poszerzymy naszą ofertę –  mówi Łukasz Hojdyś z Nowosądeckiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei. Teraz na liście przejazdów znalazł się odcinek z Tarnowa do Tuchowa. To fragment starego szlaku zwanego popularnie „kryniczanką”, gdyż prowadzi w kierunku najbardziej znanego w kraju uzdrowiska. Trasa liczy ok. 20 km i biegnie na południowy wschód od Tarnowa, przez Pogórze, malowniczą doliną Białej. Tędy przebiega również „Turystyczny Szlak Kolejowy przez Karpaty”. Inną trasą jest znany odcinek Kraków –  Tarnów, fragment międzynarodowego szlaku kolejowego E30.

Wspomniana lokomotywa to niemal 70-letni Ty42, który na co dzień stacjonuje w skansenie w Chabówce. W 2010 roku, z okazji oddania do użytku wyremontowanego dworca kolejowego w Tarnowie, ten sam parowóz zjawił się tutaj wraz z zabytkowymi wagonami. Wtedy wszyscy chętni mogli odbyć podróż retro do Tuchowa.

fot.

autor

Pociągi retro pociągnie zabytkowy parowóz Ty42, który na co dzień stacjonuje w skansenie w Chabówce

„Włóczykije” nagrodzeni Koło PTTK „Włóczykije”, działające przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, zwraca na siebie uwagę aktywnością i pomysłami na turystyczne imprezy z udziałem osób nie w pełni sprawnych.

Działalność klubu została dostrzeżona m.in. przez Radę ds. Turystyki Osób Niepełnosprawnych przy Zarządzie Głównym PTTK, przyznała ona Oddzia-

łowi PTTK „Ziemi Tarnowskiej” trzecią nagrodę w ogólnopolskim konkursie na najlepszą ofertę dla osób niepełnosprawnych w 2015 roku. „Włóczykije” uczestniczą m.in. w licznych imprezach sportowych i grach terenowych i edukacyjnych. W ubiegłym roku udali się do Rezerwatu „Skamieniałe Miasto” w Ciężkowicach, gdzie zorganizowano II Integracyjny Złaz Edu-

Teraz będą potrzebne bilety. Stowarzyszenie z Nowego Sącza zapowiada, że już w przyszłym miesiącu będzie wiadomo, kiedy, gdzie i na jakich warunkach będzie można pojechać zabytkowym pociągiem. Przejazdy odbędą się w różnych porach – od maja do grudnia.

kacyjno–Przyrodniczy „Uśmiech Jesieni”. Wraz z nimi na trasę wyruszyli koledzy z Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. Ostrogskich, rok zakończyli udziałem w listopadowym XXVII Małopolskim Złazie Patriotyczno–Turystycznym „Szlakami Legionistów” z metą w Łowczówku. W nowym sezonie „Włóczykije” mają już za sobą III Integracyjny Złaz Wiosenny pn. „Witamy bociana”, którego uczestnicy spotkali się na Brzance. (MAB)

TARNÓW Agnieszka Duda – Dlaczego mam kończyć, skoro tak dobrze idzie? – mawiał Jerzy Kukuczka. Te słowa zdobywcy Korony Himalajów przytacza teraz Bartłomiej Trela, konsekwentnie realizując swój autorski projekt „Z astmą po Koronę Ultramaratonów”. Należy do tych, którzy marzą i marzenia realizują.

23 marca 2016

Jak dogonić marzenia?

Czy można uciec chorobie? Celem tarnowianina jest ukończenie jedenastu ultramaratonów zaliczanych do Pucharu Świata Ultra-Trail World Tour i rozsianych po wszystkich kontynentach. Nasz tygodnik objął ten ambitny projekt patronatem medialnym. – W sezonie 2016 zaplanowałem starty w pięciu ultramaratonach, dwa z nich już zaliczyłem – mówi Bartłomiej Trela. – W styczniu byłem w Chinach, w lutym w Nowej Zelandii, w maju wybieram się do Australii, w lipcu do Szwajcarii, a we wrześniu na zakończenie sezonu czeka mnie jeden z najtrudniejszych ultramaratonów górskich w Japonii. Trasę wytyczono wokół świętej góry Fudżi na długości 160 kilometrów i z przewyższeniami sięgającymi łącznie 9 tysięcy metrów. W teamie Salomon-Suunto są najlepsi biegacze ultra na świecie. Bartek jest jedynym amatorem, który ma takiego sponsora w Polsce. –  Gdyby nie pomoc różnych firm, nie miałbym teraz o czym opowiadać – przyznaje. Obecnie finansowe wsparcie zapewnia mu producent napoju PowerWater’s. Startuje w zasadzie z niczym. –  Wagowo staram się wszystko ograniczać do minimum –  tłumaczy. –  Największym ciężarem są płyny, ważą kilogram – półtora kilograma w zależności od tego, w jakich odległościach znajdują się punkty, w których można ponownie napełnić butelki. Gdy jest zimno zakładam długie spodnie i długi rękaw, żeby zatrzymać ciepło i nie tracić niepotrzebnie energii. Zdarza się, że podczas 24-godzinnego biegu gubię około 17 tysięcy kalorii. 34-latkowi nie brakuje determinacji, wytrwałości i siły, mimo że życie uprzykrzają mu dwie przewlekłe choroby: astma oskrzelowa i migrenowe bóle głowy. Zdecydowanie bardziej woli jednak mówić o długodystansowych biegach niż o uciążliwościach związanych z chorobami. Właśnie po to trenuje, żeby pokonać swoje słabości i pokazać innym, że jeśli naprawdę czegoś się pragnie, to można to osiągnąć. Chce zostać pierwszym biegaczem z astmą, który ukończy Ultra-Trail World Tour. Specjalista do spraw marketingu internetowego swój pierwszy światowy ultramaraton przebiegł w czerwcu 2014 roku we włoskich Dolomitach. W następnym roku zaliczył hiszpańską Gran Canarię oraz amerykański Western State Endurance Run, gdzie dzika przyroda, kaniony, skały, rzeki i sława wyjątkowo trudnego

str. 13

biegu przyciągają biegaczy z całego świata. Chętnych jest znacznie więcej niż miejsc na liście startowej, dlatego trzeba mieć szczęście w losowaniu.

Cała rodzina na starcie W styczniu tego roku –  jak sam mówi –  odhaczył Hongkong. Na starcie pojawiło się 1 841 zawodników z ponad 50 krajów. W 18 godzin i 41 minut tarnowianin pokonał stukilometrowy dystans i 4 500 metrów przewyższeń. Rekord trasy to 9 godzin i 32 minuty. – Ja się nie spieszę. Czołówka pędzi przed siebie, ja podziwiam przyrodę, robię zdjęcia, mimo zmęczenia staram się czerpać z biegania przyjemność. W Chinach wa-

runki nie były łatwe, ale w tym cały urok tej dyscypliny. Przede wszystkim chodzi o zmierzenie się z samym sobą. W Hongkongu właśnie wtedy po raz pierwszy od 60 lat spadł śnieg. Bardzo mocno wiało. Ale i tak było pięknie. Jest to miasto o największym zagęszczeniu drapaczy chmur. Gdy osiągnąłem najwyższy punkt trasy, okazało się, że liczące ponad siedemdziesiąt pięter wieżowce wyglądają jak zapałki wśród zielonych wzgórz, wspaniałych zatok i niezliczonej ilości wysp. Dwa tygodnie później Bartek był już w Nowej Zelandii. Na zawodników czekała tam blisko 103-kilometrowa trasa z przewyższeniami sięgającymi 2 630 metrów. –  Czyli jak na górskie standardy prawie płaska –  dodaje nasz rozmówca. Ścież-

ki wiodły przez las deszczowy (kto oglądał na przykład „Drużynę Pierścienia” czy „Dwie Wieże” ten wie, o czym mowa), wzdłuż linii brzegowej jezior i nad rzeką z widokiem na wodospady. – Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie, najpierw lało, więc pierwsze pięćdziesiąt kilometrów biegłem w błocie po kostki, następnie wyszło słońce i odczuwalna temperatura sięgała trzydziestu stopni, a potem znowu zaczęło padać i temperatura mocno spadła. Dystans trzeba było pokonać maksymalnie w 20 godzin, Bartłomiej Trela zrobił to w 13 godzin i 30 minut. Teraz odpoczywa i nabiera sił przed kolejnymi startami. Tygodniowo przebiega około 100 kilometrów, oprócz tego ćwiczy. Zajada się gęstymi zupami, sięga po białe sery, śledzie, jajka. Słodyczy nigdy nie lubił. Żona Magda przymierza się w tym roku do swojego pierwszego maratonu. –  Zawsze biega w swoim tempie. Nieważne, czy pojawi się na mecie po dwóch, czy sześciu godzinach, ważne, że robi to dla zdrowia i dobrze się przy tym bawi –  zauważa mąż. Syn Julian ma cztery lata i trzy ukończone biegi w ramach cyklicznej imprezy „Perły Małopolski”, odbywającej się na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Zawodnicy przyjeżdżają tam całymi rodzinami, a organizatorzy zapewniają odpowiednie trasy dla wszystkich w wieku od 2 do 102 lat. –  Z uprawianiem sportu wiąże się wiele korzyści –  zapewnia Bartłomiej Trela. –  Ten kto trenuje, zaczyna się lepiej odżywiać, lepiej wyglądać, lepiej się czuć. A energii ma za dwóch. Wiem, co mówię, bo pamiętam jak jeszcze niedawno snułem się po domu, męczyły mnie duszności i nawracające migreny. Teraz, jak przestaję trenować, objawy choroby się nasilają…

Harcerze z odznaczeniami Złoty Krzyż Zasługi oraz Złote i Srebrne Krzyże Za Zasługi dla ZHP otrzymali instruktorzy tarnowskiego hufca ZHP. Wyróżnienia przyznawane są m.in. za długoletnią służbę i znaczące osiągnięcia wychowawcze i organizacyjne. Otrzymali je Leszek Ignasik, Jerzy Gacoń i Maksym Pękosz.

Podczas święta Chorągwi Krakowskiej ZHP, związanego z patronem chorągwi gen. Tadeuszem Kościuszko, trzej instruktorzy tarnowskiego hufca ZHP zostali wyróżnieni odznaczeniami. Długoletni instruktor harcmistrz Leszek Ignasik otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Kolejny wyróżniony to harcmistrz Jerzy Gacoń, w latach 2005-2007 oraz 2011-2015 komendant Hufca ZHP Tarnów, a obecnie skarbnik – otrzymał Złoty Krzyż „Za Zasługi dla ZHP”. Ostatnim wyróżnionym instruktorem jest harcmistrz Maksym Pękosz, obecny komendant hufca oraz komendant huf-

Od lewej: Jerzy Gacoń, Leszek Ignasik i Maksym Pękosz

ca w latach 2007-2011 –  otrzymał Srebrny Krzyż „Za Zasługi dla ZHP”. DJ

str. 14

REGION

23 marca 2016

Szkoła bez uczniów

PILZNO

Więcej tzw. niebieskich kart

Aż 27 tzw. niebieskich kart wpłynęło do zespołu interdyscyplinarnego do spraw przemocy w rodzinie w gminie Pilzno. Dla porównania - w latach 2012-2013 liczba „niebieskich kart” wyniosła po 9, a w 2014 r. było ich 16. Jak mówi Elżbieta Dziedzic, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego, zauważalny wzrost liczby zakładanych „niebieskich kart” wynika z braku tolerancji dla przemocy w rodzinie i coraz częstszego wzywania na interwencje funkcjonariuszy policji. Bywa, że karty są zakładane w celu wzmocnienia argumentów przy sprawach rozwodowych. Zespół interdyscyplinarny analizował każde zgłoszenie. W efekcie prowadzonych działań opracowano plan pomocowy, kierowano do specjalistów, kilka osób podjęło dobrowolne leczenie odwykowe. Członkowie zespołu realizowali też akcję informacyjną o możliwościach uzyskania pomocy przez ofiary przemocy.

W

Zofia Sitarz

przyszłym roku szkolnym w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Łysej Górze naukę pobierałoby tylko… siedemnastu uczniów. Przez trzy ostatnie lata mimo licznych akcji reklamowych do szkoły nie przyszedł ani jeden absolwent gimnazjum. W brzeskim starostwie podjęto decyzję o likwidacji szkoły. Uczniowie skończą edukację w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Brzesku.

ski, Andrzej Potępa. – Trudno dopatrywać się w tym czyjejkolwiek winy. Z roku na rok uczniów w Łysej Górze było coraz mniej, aż wreszcie przyszedł czas, że zabrakło ich w ogóle. Już kilka lat temu głośno było o tym, że szkoła powinna zostać zlikwidowana, bo przynosi straty, placówkę uratowali rodzice uczniów, którzy protestowali przeciwko zamknięciu znanej i cenionej w całym regionie placówki. Tak było faktycznie, jeszcze kilkanaście lat temu szkoła w Łysej Górze była perełką na oświatowej mapie Małopolski. Kształciła uczniów w kierunkach okołoartystycznych, nie mieli oni problemów ze

TUCHÓW

Aktywni w specjalnej strefie

Początkiem maja miną dwa lata od otwarcia Tuchowskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Strefa zlokalizowana jest w obrębie miasta, na północno-zachodnim jego krańcu, obok drogi wojewódzkiej nr 977. Obejmuje obszar 16,394 ha z ogromnym, ogólnodostępnym parkingiem w centrum strefy. TSAG cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Jesienią ubiegłego roku sfinalizowano pierwsze transakcje sprzedaży dwóch działek, na których powstają zakłady pracy deklarujące łącznie zatrudnienie minimum 6 osób. W lutym bieżącego roku sfinalizowano sprzedaż 6 działek, na których powstanie zakład pracy deklarujący zatrudnienie minimum 15 osób. Firmy, które zdecydowały się na zakup działek w Tuchowskiej Strefie Aktywności Gospodarczej, prowadzą działalność produkcyjną konstrukcji stalowych oraz mebli. W najbliższych miesiącach ogłoszone zostaną kolejne przetargi na zbycie pozostałych nieruchomości w TSAG. Trwają też starania o włączenie obszaru TSAG do Specjalnej Strefy Ekonomicznej Krakowskiego Parku Technologicznego.

SZYNWAŁD

Z babcinego strychu

W bibliotece w Szynwałdzie w gminie Skrzyszów można oglądać wystawę pt. „Z babcinego strychu”. Elementami ekspozycji są stare przedmioty codziennego użytku, które służyły mieszkańcom wsi w pracach gospodarczych i rolnictwie. Przedmioty zgromadzone na wystawie zostały udostępnione przez mieszkańców gminy Skrzyszów i pochodzą zarówno z lat przedwojennych, jak i okresu powojennego. Przedmioty na wystawę wypożyczyli Stanisław Podraza, Adolfa i Stanisław Chrostek, Urszula Franczykowska, Lucyna Jasiak, Eugeniusz Mądel, Zofia Nowak, Dorota Pasek, Anna i Mariusz Piątek, Stanisław Plebanek, Bronisław Podraza, Józef Siemek, Zofia Starzec, Emilia Wzorek, Irena i Stanisław Zaucha, Piotr Zięba, Lucyna Szynal – dyrektor Przedszkola Publicznego w Szynwałdzie. Wystawa dostępna jest do końca marca.

Przestaje istnieć Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Łysej Górze

- Szkoła umarła śmiercią naturalną, podjęcie decyzji o jej likwidacji było praktycznie tylko formalnością. Zamknięciu szkoły nie sprzeciwiali się ani kurator oświaty, ani związki zawodowe – mówi starosta brze-

znalezieniem pracy, tym bardziej że część absolwentów znajdowała zatrudnienie w działającej przy szkole spółdzielni „Kamionka”. Spółdzielnia znana była z produkcji poszukiwanych wówczas na rynku

Kto zbuduje obwodnicę?

Wszystko wskazuje na to, że już niedługo rozpocznie się budowa oczekiwanej od niemal ćwierć wieku obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już wkrótce ogłosi wyniki przetargu ogłoszonego we wrześniu ubiegłego roku. - Rzadko się zdarza, aby wielokrotnie odsuwany był termin otwarcia ofert od wykonawców. W przypadku obwodnicy Dąbrowy miało to miejsce aż siedem razy, co wynikało z tego, że firmy, które chciały brać udział w przetargu, wysyłały do nas mnóstwo pytań – mówi rzecznik krakowskiego oddziału GDDKiA, Iwona Mikrut-Purchla. – Na wszystkie pytania zobowiązani byliśmy udzielić wyczerpujących odpowiedzi w wymaganych prawem terminach. W ten sposób od czasu ogłoszenia przetargu do otwarcia ofert minęło pół roku. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby tuż po ogłoszeniu wyników przetargu Generalna Dyrekcja rozpoczęła budowę. Wszystko jest już gotowe – niezbędna dokumentacja i teren pod obwodnicę. Mam nadzieję, że nic już nie stanie na przeszkodzie, aby inwestycja została zrealizowana – mówi burmistrz Dąbrowy, Krzysztof Kaczmarski.

– Brak obwodnicy powoduje, że życie w naszym mieście nie jest łatwe, a powodem tego jest ogromny ruch samochodowy. Każdego dnia przez centrum Dąbrowy przejeżdża kilkanaście tysięcy samochodów, w dużej części ciężarowych. Problemem jest przejście na drugą stronę ulicy. Wszyscy marzymy, aby sytuacja wreszcie się zmieniła. Marzenia nie spełnią się wcześniej jak za ponad dwa lata - wszystkie firmy biorące udział w przetargu podały, że czas budowy nie będzie krótszy niż 22 miesiące, przy czym zastrzegły, iż do czasu realizacji nie będą wliczane okresy zimowe – od połowy grudnia do połowy marca. Pierwotny koszt budowy siedmiokilometrowej obwodnicy obliczono na około 200 milionów, tymczasem najniższa cena zaproponowana przez jedną z firm biorących udział w przetargu wynosi… niecałe 80 milionów. Najkosztowniejsza propozycja opiewa na 124 miliony. Rzecznik Iwona Mikrut-Purchla dodaje, że po oficjalnym ogłoszeniu wyników przetargu na pewno będą firmy, które złożą odwołanie od decyzji GDDKiA. – Jak tylko przetarg się uprawomocni, od razu przystąpimy do budowy. ZS

Tytoń na lewo

Na terenie posesji należącej do 56-letniego mieszkańca powiatu bocheńskiego stróże prawa znaleźli ponad 11 kilogramów suszonych liści tytoniu. Tytoń schowany był w gołębniku.

Miejscowi policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej zabezpieczyli dokładnie 11,5 kilograma suszonych liści tytoniu, które ukryte zostały w gołębniku. Tytoń, zapakowany

w papierowe torby, był gotowy do zmielenia i przetworzenia na tak zwaną krajankę. Dzień później ci sami policjanci, wspólnie z inspektorami z Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie, zatrzymali 34-letnią kobietę podejrzewaną o posiadanie i handel wyrobami tytoniowymi bez polskich znaków akcyzy. 14 worków z nielegalną krajanką tytoniwą, o łącznej wadze 7 kilogramów, zabezpieczono na terenie jednego z bocheńskich lokali usługowych. AD

wyrobów ceramicznych i glinianych. Kiedy „Kamionka” została zamknięta, szkoła zaczęła podupadać. – Zmieniła się także sytuacja na lokalnym rynku pracy, absolwenci kierunków artystycznych nie mieli szans na zatrudnienie. Dlatego przestali wybierać szkołę w Łysej Górze – wyjaśnia dyrektor wydziału edukacji starostwa, Janina Motak. – Ale to niejedyny powód trudnej sytuacji tej placówki. Od lat wyraźnie widać, że młodzież woli uczyć się w mieście. O ile szkołom w Brzesku udaje się jeszcze utrzymać liczbę uczniów na stałym poziomie, o tyle szkoły w Czchowie i w Szczurowej mają coraz niższe nabory. Likwidacja szkoły w Łysej Górze to nie tylko problem starostwa, ale także samorządu gminy Dębno. W budynku szkoły do końca roku szkolnego funkcjonować będzie gimnazjum. Od września uczniowie przeniesieni zostaną do zespołu szkół w Łysej Górze. To z kolei rodzi niezadowolenie rodziców przedszkolaków i podstawówkowiczów, którzy twierdzą, że ich dzieciom pogorszą się warunki do nauki. Ale bardziej boją się tego, że dzieci narażone będą na demoralizację ze strony swoich starszych kolegów. Wójt Dębna, Wiesław Kozłowski odpowiada, że nic takiego nie będzie miało miejsca. - Gmina jest organem prowadzącym gimnazjum i miała prawo do przeniesienia uczniów do zespołu szkół. Jeśli chodzi o obawy rodziców dotyczące demoralizacji, to nic takiego nie będzie miało miejsca. Faktem jest, że zarówno przedszkole, podstawówka, jak i gimnazjum mieścić się będą w jednym budynku, ale każda placówka ma w nim swoje odrębne lokale, co powoduje, że wychowankowie w ogóle się nie spotykają - mówi.

Rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 15 tysięcy złotych tytułem odszkodowania dla pokrzywdzonej oraz trzy tysiące złotych grzywny – taką karę dostał lekarz ginekolog z Dąbrowy Tarnowskiej, który molestował jedną ze swoich pacjentek. Proces odbywał się w dąbrowskim sądzie i ze względu na dobro pokrzywdzonej z wyłączeniem jawności

Lekarz z wyrokiem

Do zdarzenia, które doprowadziło ginekologa przed oblicze sądu, doszło w kwietniu ubiegłego roku. – Sąd po zapoznaniu się z zeznaniami świadków orzekł, że oskarżony ponosi odpowiedzialność za to, iż przemocą, polegającą na przytrzymywaniu, doprowadził kobietę do poddania się innej czynności seksualnej – relacjonuje przebieg procesu rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie, Tomasz Kozioł. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżyciel skazanego ginekologa złoży najprawdopodobniej odwołanie od wyroku. – Uważam, że zasadnym byłoby, aby sąd rozważył zastosowanie kary w postaci zakazu wykonywania zawodu – mówi Marcin Stępień z prokuratury w Dąbrowie Tarnowskiej. ZS

REGION

Koniec futerkowego biznesu?

Z

Sebastian Czapliński

akazy hodowania zwierząt wyłącznie na futra, wykorzystywania ich w cyrkach, zakaz trzymania psów na uwięzi –takie zapisy przewidują poselskie propozycje zmian w przepisach dotyczących ochrony zwierząt. Wśród wielu głosów poparcia słychać także głosy sprzeciwu i zdziwienia częścią pomysłów - przede wszystkim ze strony hodowców norek czy lisów.

Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt pracuje nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. W ostatnich dniach swój projekt zgłosili również posłowie Nowoczesnej, przewiduje się w nim wprowadzenie kilku zakazów, jak chociażby hodowli zwierząt w celu pozyskania futer, trzymania zwierząt na uwięzi czy wykorzystywania ich w cyrkach. Wiele osób, w tym przede wszystkim przedstawiciele organizacji zajmujących się ochroną czworonogów, popiera proponowane zmiany. - Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie informacja o trwających pracach nad nowelizacją ustawy. Ze względów etycznych i humanitarnych tego typu zmiany są potrzebne – mówi Krzysztof Giemza, prezes tarnowskiej Fundacji Zmieńmy Świat. - Zakaz trzymania psów na uwięzi jest jak najbardziej zasadny. Ważne, aby ustawa określała kompetencje organu, który będzie to nadzorował. Chciałbym, aby nie był to kolejny pusty zapis, którego nikt nie będzie egzekwował. Pomysł z zakazem wykorzystywania zwierząt w cyrkach również jest dobrym rozwiązaniem. Co do hodowli zwierząt w celu pozyskiwania futer zda-

ję sobie sprawę, że zdania będą podzielone. Ewentualne wprowadzenie tego typu zakazu uderzy w interesy konkretnych grup, jednak w moim odczuciu tego typu działalność nie powinna mieć racji bytu…

rzęta są tak samo hodowane i zabijane, a nikt nie robi z tego problemu. Być może futro nie jest artykułem pierwszej potrzeby, ale jest na nie zapotrzebowanie, więc… – mówi Mariusz Mojek, tarnowski hodow-

Wśród proponowanych zmian to właśnie zakaz hodowli zwierząt na futra wywołuje największe kontrowersje. Polska zajmuje obecnie drugie miejsce w Europie pod względem produkcji skór zwierząt futerkowych. W samym tylko 2015 roku sprzedano ich ok. 10 milionów! Głównie pochodziły one z ferm norek. Kilka takich ferm działa w Tarnowie i okolicach. - Dla mnie to główne źródło dochodu. Cała sytuacja jest dziwaczna. Na co dzień jemy drób czy wieprzowinę, więc zwie-

ca norek. - Przy hodowli musimy spełniać określone wymogi. Zwierzęta muszą mieć zapewnione jak najlepsze warunki. Skóry przekazujemy na aukcje w Kopenhadze, Toronto i Helsinkach. Głównymi klientami są Chińczycy i na nich przeważnie zarabiamy pieniądze. Również w Polskim Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych z obawą spoglądają na projekt poselskiej ustawy zakazującej hodowli i chowu zwierząt futerkowych. Według opinii przed-

Szacunek dla przyrody Wczesna wiosna odsłania wiele dzikich wysypisk powstających najczęściej na obrzeżach miast i wsi. Komunalne odpady czy zużyty sprzęt agd często są pozostawiane w przydrożnych rowach i lasach. Czynią tak nie tylko okoliczni mieszkańcy, ale i osoby na „gościnnych występach”, porzucający śmieci jak najdalej od domu.

myślni spacerowicze i pseudoturyści, którzy leśne tereny zaśmiecają najczęściej opakowaniami po różnych produktach. O tych wszystkich nagannych postawach słyszą często uczniowie od swoich nauczycieli. Pedagodzy starają się wychowywać w szacunku dla środowiska naturalnego, które jest wspólnym skarbem. Inicjują akcje „sprzątania świata”, uczą wrażliwości i dbałości o przyrodę, piętnują naganne zachowania i są tego efekty. Niejed nok rot nie dzieci potrafią potem zawstydzić dorosłych rodziców, dając przykład, jak należy postępować. - Nie od dziś wiadomo, że czym skorupka za młodu nasiąknie... Nasi uczniowie uczestniczą w wielu projektach ekologicznych, konkursach i możemy mieć dziś satysfakcję z ich postaw – mówi Janina KuUczniowie Szkoły Podstawowej w Radłowie pozbierali śmieci w lesie charska, nauczyprzyrody w Brzeźnicy i wkopali tablicę informującą o stanowisku chronionego cielka w Szkole Podstakrokusa wowej w Radłowie. Dzieje się tak nadal, choć od paru Społeczność tej szkoły znana jest w gminie lat każde domowe gospodarstwo płaci z inicjatyw na rzecz środowiska naturalprzecież obowiązkowo za wywóz śmie- nego. Niedawno uczniowie posprzątali kaci i wszelkich odpadów może pozbywać wałek lasu w Brzeźnicy, gdzie rosną dzikie się legalnie. Czym więc tłumaczyć dzi- krokusy i ustawili tablicę z apelem o niekie wysypiska? Może silnymi nawykami zaśmiecanie i nieniszczenie roślin. z przeszłości, głupotą, złośliwością? Inna (MAB) kategoria dewastatorów przyrody to bez-

Dąbrowski sąd podjął decyzję w sprawie urzędników z gminy Radgoszcz, którzy odpowiadali za poświadczenie nieprawdy i przekroczenie uprawnień. Ogółem w sprawę zamieszanych było czterech pracowników urzędu gminy, w tym wójt Marek Lupa.

Urzędnicy przed sądem

Sprawa dotyczy poświadczenia nieprawdy w sprawozdaniu z odbioru remontu remizy w Małcu. Pieniądze na remont pochodziły z unijnego programu „Małopolskie remizy”. Jak wykazał proces sądowy, urzędnicy podpisali dokument, nie sprawdzając stanu faktycznego. Postępowanie wobec urzędującego wójta zostało w całości umorzone, pozostałym trzem urzędnikom postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków, dotyczy to między innymi byłego sekretarza gminy, obecnie wicestarosty, Marka Kopii. Wobec nich umorzono sprawę na okres dwóch lat, mają także do zapłacenia grzywny - od dwóch do pięciu tysięcy złotych. Tomasz Kozioł, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie tłumaczy, że wymierzone kary są efektem tego, że wszyscy urzędnicy przyznali się do winy. - Ponadto żaden z zamieszanych w sprawę urzędników nie był karany. Warunkowe umorzenie sprawy pozwala sprawować urzędnikom funkcje publiczne - mówi Tomasz Kozioł. ZS

23 marca 2016

str. 15

stawicieli związku jest to jedna z najlepiej zorganizowanych gałęzi rolnictwa w naszym kraju. - Polscy hodowcy w ciągu kilkunastu lat osiągnęli bardzo wysoką pozycję na światowym rynku futrzarskim. – mówi Tadeusz Jakubowski, przedstawiciel PZHiPZF. - Ograniczenie hodowli zwierząt futerkowych w Polsce spowoduje jej wzrost w innych krajach europejskich i Chinach, gdzie w porównaniu do UE przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt hodowlanych praktycznie nie są respektowane. Przeciwnicy hodowli zwierząt futerkowych powinni rozważyć, czy lepiej hodować je w dobrych warunkach w Polsce i Europie, czy też w innych krajach, w których nie ma wysokich standardów nadzoru nad dobrostanem zwierząt. W PZHiPZF nie ukrywają również, że wprowadzenie tego typu zakazu będzie wiązało się ze wzrostem bezrobocia i wypłatą hodowcom gigantycznych odszkodowań. Po zlikwidowaniu hodowli hodowcy zostaną ze zwierzętami stanowiącymi stado podstawowe, maszynami, innymi urządzeniami przeznaczonymi do hodowli zwierząt futerkowych, których nie da się zagospodarować w inny sposób. Roczne przychody z hodowli zwierząt futerkowych wynoszą około 400 mln euro. Wprowadzenie zakazu pociągnie za sobą konsekwencje finansowe dla Skarbu Państwa, wynikające z roszczeń odszkodowawczych hodowców.

GMINA SKRZYSZÓW

Burzą i budują

W Szynwałdzie w gminie Skrzyszów, rozebrano budynek tzw. „Murowanki”, w której niegdyś mieściła się szkoła, a później poczta i biblioteka. Budynek wybudowano w 1877 r.; szkoła działała tu - z przerwami - do 1986 roku. Kiedy dwa lata temu zlikwidowano pocztę, a bibliotekę przeniesiono do nowego budynku, obiekt stał niezagospodarowany. Budynek był w złym stanie technicznym. Gdy jeden obiekt znika z krajobrazu gminy Skrzyszów, inny ma szansę stać się większy. Powstał projekt rozbudowy i termomodernizacji budynku biblioteki w Skrzyszowie. W ramach inwestycji powstanie sala przeznaczona na szkolenia, spotkania, warsztaty, koncerty kameralne, przedstawienia teatralne. Nowe pomieszczenie będzie wyposażone w przesuwną ściankę działową, która ułatwi gospodarowanie uzyskaną przestrzenią. Dzięki rozbudowie powstanie również duży taras (dach dobudowanej części), na którym planowane jest kino letnie, spotkania przy muzyce, wystawy.

GMINA TARNÓW

Bezpłatne lekcje pływania

Uczniowie szkół podstawowych z terenu gminy Tarnów będą uczestniczyć w bezpłatnych lekcjach nauki pływania. Zajęcia dla uczniów przeprowadzone zostaną od kwietnia do czerwca. Oznacza to, że gmina Tarnów pozyskała fundusze przyznawane przez województwo małopolskie w ramach projektu „Już pływam”. To akcja skierowana do młodego pokolenia - dzieci mogą nauczyć się pływać, doskonalą umiejętności pływackie, rozwijają sportowe talenty. W tym roku wsparcie w ramach projektu otrzymało ponad sto małopolskich gmin, a kwota przeznaczona z budżetu województwa na lekcje pływania to ponad 1,6 mln zł. DJ

str. 16

REGION

23 marca 2016

 Wojnicz

manie, Olszyny i Milówka. W tym roku chcemy zrealizować prace w Dębinie Łętowskiej i to będzie inwestycja o wartości 500 tys. zł w całości finansowana z gminnego budżetu. Z kolei dla miejscowości Olszyny przygotowany zostanie projekt sieci wodociągowej, bo tam jest trudny górzysty teren, konieczna jest budowa między innymi przepompowni - mówi Tadeusz Bąk, burmistrz Wojnicza. Wojnicz przymierza się też do zagospodarowania na nowo placu przy urzędzie to spadek, czasami spory wzrost. miejskim i odnowienia kamieWpływ na to miały dotacje z Unii niczek w centrum. Ograniczenie Europejskiej. Nowe unijne rozdaparkingu i ruchu samochodów nie jeszcze się nie rozpoczęło, nie w sercu Wojnicza, a tym samym mamy więc wpływów z tego tytuprzywrócenie temu miejscu rełu. Tym samym dochody ogółem kreacyjnego charakteru możliwe gminy Wojnicz planowane na rok będzie pod jednym warunkiem. 2016 to kwota 36,1 mln zł, przy ze- Dogodne warunki do parkorowym poziomie dotacji unijnych. wania muszą powstać poza ściJednocześnie wydatki na inwestysłym centrum Wojnicza. Dlatego cje wyniosą ponad 2,8 mln zł. Gmiteż opracowywana jest wstępna nie planuje obecnie zaciągania na koncepcja przebudowy drokredytów na realizację inwestycji gi przy cmentarzu, wyznaczone – mówi Joanna Zając, skarbnik są już tam miejsca parkingowe gminy Wojnicz. i zajezdnia autobusowa przy uliSporo udało się zrobić w ubiecy Tarnowskiej. Zanim jednak głym roku. Na liście projektów inwestycja się rozpocznie, ureguzrealizowanych w gminie zapilować trzeba sprawy własnościosano m.in. kanalizację sanitarną we. W tym obszarze gmina nie w części północnej ul. Warszawma wystarczająco dużo własnych skiej oraz od ulicy Słonecznej gruntów, musimy porozumieć się do Kąpielowej i ul. Popiełuszki, z województwem małopolskim kanalizację od ul. Rolniczej do i Generalną Dyrekcją Dróg KraNadbrzeżnej, rozbudowę sieci wojowych i Autostrad. W tym roku dociągowej w samym Wojniczu przygotujemy projekt i koncepi miejscowości Olszyny, remont cję parkingu oraz zajezdni, a na placu przed szkołą podstawową rok 2017 planowana jest już rew Wojniczu, modernizację kina alizacja inwestycji – dodaje burWawel oraz Domu Grodzkiego. mistrz Bąk. Lista kolejnych i jednocześnie Trwają też prace m.in. nad sponiezbędnych inwestycji jest długa. rządzeniem miejscowego planu - Wodociągi, kanalizacja i drogi Wodociągi, kanalizacja i drogi - to trzy obszary wymagające naj- zagospodarowania przestrzen- to trzy obszary wymagające naj- większych nakładów finansowych – podkreśla Tadeusz Bąk, bur- nego gminy Wojnicz, dokumenwiększych nakładów finansowych. mistrz Wojnicza tacją projektową oświetlenia Mamy jeszcze w gminie Wojnicz drogowego, wreszcie kontynumiejscowości niepodłączone do wodocią- owany jest remont tzw. „Agronomówki”, gu, a podczas zeszłorocznego gorącego lata która niebawem stanie się nową siedzibą brak podłączenia do sieci był wyjątkowo Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej odczuwalny. Do wielu gospodarstw trze- w Wojniczu. ba było wodę dowozić, by ludzie i zwiePrzygotowywane projekty i dokumenprzyrody”. Dzieci są zachwycone, przy- rzęta mogli spokojnie egzystować. Dlatego tacja techniczna ułatwić mają gminie gotowywane dla nich zajęcia mają bardzo w planach inwestycyjnych mamy dalsze Wojnicz starania o pozyskanie unijnych atrakcyjną formę, maluchy prowadzą po- wodociągowanie czterech gminnych miej- dotacji na kolejne inwestycje. ważne badania, eksperymenty, rozwiązują scowościach – to Dębina Łętowska, Sukzagadki i bawią się, a przy okazji uczą się fizyki i przyrody i pozna-  Szczurowa ją tajniki otacz ającego ich świata. Do zajęć uczenniJózef Kazek - jeden z brzeskich - mówi komendant powiatowy policji ce gimnazjum muszą się bar- dzielnicowych, pracujący w szczu- w Brzesku, Roman Gurgul. Kazka ludzo dokładnie rowskim komisariacie, dostał list bią i szanują mieszkańcy Szczurowej, przygotować, gratulacyjny i nagrodę od ministra przychodzą do niego, aby poradzić się bo zadawane spraw wewnętrznych za uratowanie w trudnych sprawach, policjant nikomu nie odmawia pomocy. przez dzieci życia kobiecie. Jadąca samochodem kobieta zasłabła za Józef Kazek był już wielokrotnie wypytania często kierownicą, zadzwoniła na policję, ale nie różniany za swoją pracę, między innymi je zaskakują. G i m n a z j a- była w stanie powiedzieć, gdzie się znajdu- Brązowym Krzyżem Zasługi przyznanym listki zafascy- je. Kobieta przeszła zawał, uratował ją Józef w 2010 roku - Kazek wsławił się wówczas nowane fizyką Kazek, który szybko znalazł chorą i udzie- ofiarną działalnością na rzecz pokrzywdzonych przez powódź. mają na swoim koncie przygotowanie wy- lił jej fachowej pomocy przedmedycznej. - Aspirant Józef Kazek to jeden z najZS stawy „Magiczny świat nauki”, jaka czynstarszych stażem naszych dzielnicowych na jest w Szkole Podstawowej nr 2. ZS

Zmniejszają zadłużenie, planują inwestycje S

Dorota Jucha

ystematycznie o ok. 1,6 mln zł w skali roku spada zadłużenie gminy Wojnicz, łatwiej więc planować inwestycje. W gminie trwają prace nad opracowaniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, przygotowywane są również inne dokumenty, których posiadanie konieczne jest do rozpoczęcia prac dotyczących np. zagospodarowania centrum, wyznaczenia zajezdni autobusowej i parkingu przy cmentarzu.

Jeszcze w 2013 roku zadłużenie gminy Wojnicz wynosiło ponad 19 mln zł, a dochody ogółem ok. 34 mln zł. Zadłużenie przekraczające ponad połowę dochodów gminy to dla Wojnicza już przeszłość. Na koniec ubiegłego roku zadłużenie wynosiło już tylko 14,4 mln zł (przy dochodach ogółem 40 mln zł), a według planów na koniec roku bieżącego zamknąć ma się kwotą 12,8 mln zł. Wieloletnia prognoza finansowa gminy Wojnicz zakłada spadek zadłużenia o ok. 1,6 mln zł rocznie. Sam dług spłacać trzeba będzie do 2024 roku. - Wszystkie zobowiązania regulowane są na bieżąco, wskaźniki zadłużenia spadają, maleje udział zadłużenia w dochodach gminy ogółem. Obecnie to ok. 35,5 proc. W latach 2013-2015 widać duże zmiany w wielkości dochodów gminy, czasami jest

Mali badacze przyrody Dlaczego balon unosi się w powietrzu? Jak to się dzieje, że radio gra? Na te i dziesiątki innych pytań odpowiadają maluchom z dąbrowskich przedszkoli uczennice z Gimnazjum nr 1.

Policjant z wyróżnieniem

Już od kilku miesięcy dziewczęta z klas II b i III b prowadzą zajęcia dla przedszkolaków w ramach projektu Samorządowego Centrum Edukacji „Mali badacze

 Dębno

Chcieli ukraść auto, ale… Oświatowe remontowanie

Nie powiodły się plany dwóch młodych mężczyzn – 17 i 19-latka, mieszkańców Szczucina, którzy chcieli ukraść samochód zaparkowany przy jednej z uliczek w centrum miasta. Obydwaj panowie staną przed sądem, grozi im po 10 lat więzienia. Mężczyźni długo majstrowali przy zamku seata i ku ich ogromnemu zadowoleniu w aucie nie uruchomił się alarm. Zachęceni sukcesem weszli do środka i próbowali uruchomić silnik przez spięcie kabli, tu jednak spotkała ich przykra niespodzian-

ka, bo w samochodzie założone były zabezpieczenia, które to uniemożliwiły. Na tym nie skończył się pech młodzieńców, okazało się, że seat był zaparkowany blisko jednej z kamer monitoringu, policjanci nie mieli zatem problemu z odnalezieniem niedoszłych złodziei, którzy przyznali się do stawianych im zarzutów. Jak się okazało, nie po raz pierwszy złamali prawo, a to z pewnością nie będzie dla nich okolicznością łagodzącą. ZS

Samorząd Dębna planuje, że w tym roku przeprowadzi prace termomodernizacyjne w trzech budynkach mieszczących placówki oświatowe. W związku z tym już w kolejnym sezonie rachunki za ogrzewanie mają być o jedną trzecią mniejsze.

Już niedługo rozpoczną się prace przy dwóch szkołach i przedszkolu, obliczono, że będą one kosztować półtora miliona złotych, połowa tej kwoty pochodzić będzie z Urzędu Marszałkowskiego. - Liczy-

my skrupulatnie każdą złotówkę wydaną na szkoły, bo subwencja oświatowa nie wystarcza nawet na bieżące utrzymanie szkół - mówi wójt Dębna, Wiesław Kozłowski. W szkołach w Sufczynie i w Woli Dębińskiej oraz w przedszkolu w Łoniowej nie tylko ocieplone zostaną ściany, na budynkach położona zostanie elewacja, wymienione zostaną piece i sieci do centralnego ogrzewania. Wszystkie prace zakończą się jesienią. ZS

POWIAT TARNOWSKI

23 marca 2016

 Zabłędza

Nie mają sali, bo nawaliła projektantka Sebastian Czapliński

M

ieszkańcy Zabłędzy w gminie Tuchów od wielu lat czekają na salę gimnastyczną, która miała powstać przy tamtejszej szkole podstawowej. Sala przydałaby się bardzo, ponieważ we wsi nie ma domu kultury czy remizy, gdzie mogłyby się odbywać spotkania lokalnej społeczności lub imprezy. W tuchowskim magistracie słyszymy, że opóźnieniom winna jest projektantka…

Pierwszy projekt nowej sali gimnastycznej pojawił się już w 1996 roku. Oprócz budowy sali gimnastycznej zawierał przeróbki szkolnego budynku - dobudowę klatki schodowej, przedłużenie korytarza i stworzenie dwóch sal lekcyjnych. Prace wewnątrz budynku ukończono w 2005 roku, na budowie sali gimnastycznej udało się zaledwie wylać fundamenty. Na tym budowa się zatrzymała. - Poprzedni burmistrz poinformował nas, że nie ma pieniędzy. Mówił również o tym, że uczniów jest mało i nie było sensu rozpoczynać prac. Z perspektywy gminy inne projekty były bardziej przydatne – mówi sołtyska Zabłędzy, Ewa Michałek. – A my czekamy na budowę sali nie tylko ze względu na uczniów, ale też dlatego, że nie ma we wsi żadnego obiektu, gdzie moglibyśmy się spotykać czy przeprowadzać zebrania rady sołeckiej.

Te fundamenty przy szkole w Zabłędzy wylano w 2005 roku, miała na nich stanąć sala gimnastyczna. Budowy nie rozpoczęto i na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy ruszy…

Maria Solarz, dyrektorka szkoły, przy której miała powstać sala, podkreśla, że bardzo by się przydała. – Uczy się u nas 70 uczniów, lekcje wf odbywają się w przystosowanej sali lekcyjnej, gdy jest słonecznie na zewnątrz. W tuchowskim magistracie usłyszeliśmy, że samorządowi zależy na jak najszybszej budowie, ale winą za opóźnienia

Strażnicy przypilnują wędkarzy mają odpowiednich uprawnień do połowu, łowią ryby na zbyt dużej ilości wędek, nie utrzymują porządku na swoim stanowisku czy źle prowadzą rejestry dotyczące połowu – mówi Michał Papuga z PZW w Zakliczynie. Pomysł powołania społecznej straży poparł również burmistrz Zakliczyna, Dawid Chrobak, który na spotkaniu ze

Członkowie Społecznej Straży Rybackiej z Zakliczyna w towarzystwie burmistrza

Aby wstąpić do szeregów straży SSR, należało nie być karanym, posiadać podstawową wiedzę na temat prawa wodnego oraz znać etykę wędkarską. Ostatecznie do jednostki zgłosiło się osiem osób. - Przez jakiś czas podglądaliśmy straż, którą założono wcześniej w Czchowie. Nie ukrywamy, że i u nas powstanie takiej jednostki było niezbędne. Przeważyło nieodpowiednie zachowanie wędkarzy nad wodą. Często pojawiają się u nas osoby, które nie

Adam Drogoś. - Pomimo wielu wezwań i ponagleń gotowego projektu nie ma. Pod koniec 2015 roku otrzymaliśmy projekt techniczny, bez kosztorysów i zezwolenia na rozpoczęcie budowy, który został złożony w Starostwie Powiatowym w Tarnowie, jednak ze względu na liczne błędy w nim zawarte zawieszono postępowanie do czasu ich usunięcia. Burmistrz mówi, że jest zmęczony i zażenowany sytuacją. Pomimo wielu prób projektantka nie odbiera telefonów, ani nie odpisuje na maile. - We wrześniu ubiegłego roku wysłaliśmy do niej pismo z informacją, że kary umowne wyniosły już 24 300 zł. Doszło do takiego absurdu, że na dzień dzisiejszy kwota wynikająca ze zwłoki w oddaniu gotowego projektu byłaby wyższa aniżeli honorarium za jego sporządzenie! Rozważamy kroki prawne… Burmistrz dodaje, iż w tegorocznym budżecie jest 500 tys. zł, na budowę sali, w kolejnym roku planuje się 300 tys., a za dwa lata 200 tys. - Nie biorę pod uwagę sytuacji, abyśmy nie rozpoczęli prac jeszcze w tym roku. Wierzę, że szybko rozwiążemy problem i mieszkańcy Zabłędzy już niedługo będą spotykać się w nowo powstałym budynku – kończy burmistrz Tuchowa.

 Siekierczyna

 Zakliczyn

Przy kole Polskiego Związku Wędkarskiego w Zakliczynie została powołana do życia Społeczna Straż Rybacka. Zespoły będą kontrolować wędkarzy na brzegach Dunajca i stawów w Roztoce i Olszynach. Działalność strażników ma przyczynić się do poprawy czystości nad wodą i zmniejszenia kłusownictwa.

str. 17

strażnikami przekazał im specjalne kamizelki z herbem miasta i nazwą jednostki. Strażnicy nie mają zbyt wielu praw. Mogą kontrolować wędkarzy, ale nie mogą ich karać. W sytuacji, kiedy namierzą osobę, która łamie prawo, mogą wezwać na miejsce policję lub napisać protokół do Państwowej Straży Rybackiej. Swoje wsparcie zaoferowali policjanci z posterunku w Wojniczu, którzy będą pomagać przy kontrolach. S.C.

obarczają projektantkę, która już blisko dwa lata zwleka z oddaniem gotowego projektu. - Poprzedni projekt nie spełniał już wymogów i należało stworzyć nowy. Wysłaliśmy ofertę do pięciorga projektantów, najkorzystniejszą ofertę złożyła Ewa Wojciechowska – Skrabacz, z którą w maju 2014 roku podpisaliśmy umowę, określając termin realizacji projektu na lipiec tego samego roku – mówi burmistrz Tuchowa,

Stracili dom

W miejscowości Siekierczyna w gminie Ciężkowice spalił się drewniany dom.

- Działania gaśnicze trwały ponad 7 godzin. Na całe szczęście rodzinie, która zamieszkiwała dom, nic się nie stało, ponieważ już wcześniej opuściła budynek – mówi rzecznik PSP w Tarnowie, Paweł Mazurek. Straty oszacowano na około 60 tys. zł. SC

Gmina Tarnów gotowa na „Rodzinę 500+”

Gmina Tarnów już jest gotowa na wdrożenie rządowego programu „Rodzina 500+”. Wnioski o świadczenia będzie można składać już od 1  kwietnia w Urzędzie Gminy Tarnów, gdzie uruchomionych zostanie kilka punktów przyjmowania ich. Samorządowcy zapewniają, że przyjmowanie wniosków w gminie Tarnów przebiegnie sprawnie.

Zgodnie z zamysłem rządu realizacją programu zajmą się samorządy – w gminie Tarnów obsługiwać go administracyjnie będą pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Chcemy, aby przyjmowanie wniosków przebiegło sprawnie, dlatego przygotowaliśmy dla mieszkańców cały szereg udogodnień – zapewnia kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Maria Srebro. Według zapewnień szefowej GOPS, wnioski przyjmowane będą zarówno w samym ośrodku, jak i w uruchomionych w kwietniu dodatkowych punktach. Dodatkowy punkt przyjmowania wniosków w sali konferencyjnej urzędu gminy będzie czynny w kwietniu w godz. 7:30-15:30, zaś w przyziemiu budynku urzędu w sali obok Straży Gminnej – w godz. 10:00-18:30. Wnioski będzie można składać także przez Internet – za pośrednictwem systemu Emp@tia, Platformy Usług Elektronicznych czy poprzez systemy bankowości elektronicznej. Świadczenie wychowawcze, tak jak wszystkie świadczenia rodzinne, będzie wypłacane w sposób dogodny dla rodziców, czyli przede wszystkim przelewem na konto lub gotówką. Szacunkowo w gminie Tarnów pieniądze na około 4000 dzieci trafią do blisko 2200 rodzin. Jak już prawie powszechnie wiadomo, świadczenie obejmie każde drugie i kolejne dzieci niezależnie od wysokości dochodów w rodzinie. Dodatek na pierwsze dziecko wypłacany będzie wyłącznie wtedy, gdy dochód w rodzi-

nie wyniesie nie więcej niż 800 złotych netto, a w przypadku dziecka niepełnosprawnego – 1200 złotych. Świadczenia przysługiwać będą od urodzenia dziecka aż do ukończenia przezeń osiemnastego roku życia. Dla osób, którym przysługiwać będzie dodatek, z całą pewnością dobrą wiadomością jest, że – ubiegając się o pieniądze w ramach programu Rodzina 500+ - nie trzeba dokumentować swoich dochodów. Urzędnicy będą pozyskiwać potrzebne dane bezpośrednio z Urzędów Skarbowych za pomocą programu Empatia, przy czym pod uwagę brane będą dochody nie za ostatni rok, ale za 2014. Złą wiadomością dla potencjalnych beneficjentów programu jest fakt, że do dochów wliczane będą alimenty oraz dochód uzyskiwany z gospodarstwa rolnego. Szczegółowe zasady znaleźć można w Rozporządzeniu Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 lutego 2016 roku w sprawie sposobu i trybu postępowania w sprawach o świadczenie wychowawcze (Dz. U. z dn. 19 lutego 2016 roku poz. 214). - W ostatnich latach na ogół mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której nakładano na samorządy nowe obowiązki, w ich ślad nie przekazując środków na realizację. Stąd – jak choćby w przypadku oświaty – samorządy musiały te pieniądze wyłożyć ze swojej kasy, na ogół kosztem innych inwestycji, lub jak w przypadku gospodarki odpadami komunalnymi trzeba było de facto nałożyć na mieszkańców nowy podatek – podkreśla wójt Grzegorz Kozioł. – Tym razem środki mają zostać przekazane, a samorządy mają jedynie zadbać o ich prawidłową dystrybucję. Mam nadzieję, że przerodzi się to w trwałą tendencję i powrót do dobrej praktyki przekazywania wraz z zadaniami środków na ich realizację, nawet z uwzględnieniem kosztów obsługi programu, na przykład dodatkowych etatów – dodaje.

+ 0 0 5

str. 18

WIELKANOCNIE

23 marca 2016

Z kim przy świątecznym stole?

K

Kornelia Koba

ilkoro tarnowian zapytaliśmy o to, kogo zaprosiliby i z kim chętnie usiedliby do świątecznego, wielkanocnego stołu.

ZW Wałęsą ałę ęsą i Ann Anną ną Dy Dymną ymn ną Wielkanocny stół biegającej na nartach i odnoszącej sukcesy w światowych maratonach Barbary Prymakowskiej po-

naczce. –  To, co robi Kinga Baranowska, jest czymś fantastycznym, trzeba mieć do tego siłę i naprawdę wartościowy gen. Potrafię zrozumieć jej pasję, zaangażowanie i życiowy cel – przyznaje. Przy świątecznym stole musiałoby się znaleźć miejsce również dla prof. Andrzeja Maciejczaka, neurochirurga ze Szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie. –  Często spotykam doktora na basenie, kiedy pływa już o godzinie szóstej rano. Zresztą robi to doskonale, bo uczestniczy w branżowych zawodach sportowych, zajmując wysokie lokaty. Pokazuje, że można pracować, pełnić bardzo odpowiedzialne stanowisko, stać po kilkanaście godzin przy operacjach i znaleźć czas na kulturę fizyczną. A ponadto jest człowiekiem niezmiernie skromnym i ciepłym, chciałabym się dowiedzieć, jak godzi życie zawodowe z innymi zajęciami –  podsumowuje Barbara Prymakowska.

Po Podyskutujmy odysk kutu ujmy y o fizyce fizyce e Wielkanoc to czas, który Jacek Kawecki, kierownik Oddziału Chirurgii Jednodniowej Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie, spędza z najbliższymi: mamą, żoną Jolantą, córką i synem oraz Barbara Prymakowska chciałaby zasiąść przy wielkonocnym 11-letnią wnuczką Julcią. śniadaniu m.in. z Lechem Wałęsą i Anną Dymną Zawsze składa im szczególwinien być naprawdę duży, bo tarnowian- ne życzenia, będące myślą przewodnią na ka oprócz najbliższej rodziny chciałaby najbliższe miesiące. W tym roku zacytuje przy nim usiąść w towarzystwie wielu in- Marka Grechutę i Andrzeja Sikorowskienych osób. go: „Najważniejsze są dni, których jeszcze –  Moim autorytetem jest Jan Paweł II, ale z wiadomych względów rozmowa z papieżem byłaby dziś trudna –  uśmiecha się. –  Cenię Lecha Wałęsa za to, co zrobił dla Polski, i z przyjemnością porozmawiałabym z nim na wiele tematów. Z chęcią usiadłabym też przy jednym stole z prof. Januszem Skalskim, kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie, będącym wizytówką Półmaratonu Marzanny, ale marzę też o spotkaniu z Anną Dymną, którą szanuję za człowieczeństwo i całokształt pracy. Przy stole nie zabrakłoby miejsca dla ulubionych sportsmanek: biegaczki narciarskiej –  Justyny Kowalczyk, oraz himalaistki, zdobywczyni dziewięciu ośmiotysięczników – Kingi Baranowskiej. – Obie panie bardzo mi imponują i darzę je ogromnym szacunkiem. Chciałabym wysłuchać, jakie mają uwagi metodyczne, istotne w uprawianiu ich dyscyplin sportowych. Mimo że mam już 73 lata, jeszcze pewne rzeczy mogłabym zmienić u siebie. Marzę choćby o tym, by pani Justyna doradziła mi, jak biegać na dystansach, czy robię to właściwie, czy może nie – wyzna- Jacek Kawecki, kierownik Oddziału Chirurgii Jednodniowej Zespołu Przychodni Specjalistycznych je tarnowianka. w Tarnowie, marzy o towarzyskim spotkaniu Pani Barbara kocha góry i choć stanęła i dyskusji z prof. Michałem Hellerem i Stephenem na szczycie Mont Blanc, skromnie przy- Hawkingiem znaje, że ma niewielki dorobek we wspi-

nie znamy. Choć w papierach lat przybyło, to jesteśmy tacy sami”. – Do świątecznego stołu zaprosiłbym największego fizyka wśród teologów i największego teologa wśród fizyków – ks. prof. Michała Hellera, którego uwielbiam i podziwiam. Moim marzeniem jest porozmawiać o fizyce cudu stworzenia wszechświata i modelu naprzemiennego wszechświata –  teorii profesora, jaka od dawna mnie ekscytuje. Czytam wszystkie książki Michała Hellera, jestem zafascynowany jego wiedzą i sposobem postrzegania świata, lecz do tej pory nie miałem odwagi porozmawiać z profesorem. Ale kto wie, może kiedyś? Byłoby mi bardzo miło, gdybym mógł usiąść też obok Stephena Hawkinga, jednego z największych umysłów współczesnej fizyki. Miałbym zaszczyt po- Jarosław Sady, dyrektor tarnowskiego MORD, przy wielkadyskutować z nim na temat nocnym stole chętnie spotkałby się z Adamem Małyszem istoty otaczającej nas materii teorii strun, to rzecz, którą uwielbiam „Salonu Wiosennego” –  Dorotą Bernacką i która mnie ostatnio mocno fascynuje i Małgorzatą Cichoń. Chciałabym móc bli–  wyznaje Jacek Kawecki, pasjonat fizyki żej je poznać, bo na co dzień nie ma czateoretycznej. –  Chciałbym też oddać hołd su, by swobodnie porozmawiać o różnych bohaterom i ludziom pełnym humanizmu sprawach. Trochę prywatnie poplotkować i odwagi osobistej, będących dla mnie wzo- i może w takim miłym gronie udałoby się rem do naśladowania: Januszowi Korcza- nam upiec jakąś smaczną babkę! –  śmiekowi i Janowi Karskiemu. je się nasza rozmówczyni. –  Moim wielkim marzeniem jest też spotkanie z Zofią Z ttarnowiankami arnowiianka ami Stryjeńską, niedawno przeczytałam fenomenalną książkę o tej malarce. Dużo bym sprzed d wie wieków eków w dała, by porozmawiać z nią o codziennych Ewa Łączyńska-Widz, dyrektorka Biu- kobiecych sprawach. ra Wystaw Artystycznych w Tarnowie Po Powspominać owsp pom minać nie ukrywa, że bardzo lubi Wielkanoc, bo jest to moment przypadający na koz Małyszem Mały ysze em niec zimy i początek wiosny, kiedy mamy Jarosław Sady, dyrektor Małopolskiewięcej nadziei i bardziej chce się żyć, pracować, podejmować nowe wyzwania. go Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie, bardzo lubi Wielkanoc zawsze zimę i jest zagospędza z najbliżrzałym fanem ziszą rodziną. mowych sportów. –  Gdybym jedMoże dlatego, że nak miała możlisam je uprawia, wość zaproszenia ale też wiernie kido wielkanocnego bicuje zmaganiom stołu kilku osób, polskich sportowchętnie skorzyców, dlatego przy stałabym z takiej wielkanocnym stookazji –  wyznale chętnie spotkałje. –  Tarnów ma by się z Adamem wielu bohaterów, Małyszem, utytuktórymi się szczyciłowanym skoczmy, jednak rzadko kiem, który przez przywołuje się kowiele zimowych biety, które mieszsezonów jednoczył kały w tym mieście. Polaków, wspólnie Chciałabym móc mu kibicujących. porozmawiać –  Myślę, że bychoćby z Barbałaby to doskonała rą z Tęczyńskich okazja do powspoTarnowską –  jej minania sukcesów renesansowy nasprzed lat. Chętnie grobek podziwiamy zapytałbym Adaw tarnowskiej katema Małysza, jak drze, oraz Heleną Sanguszko i Elż- Ewa Łączyńska-Widz, dyrektorka tarnowskiego udało mu się odbietą Drużbacką BWA, jako współbiesiadniczki wybrałyby tarno- wrócić bieg zdarzeń –  „muzą sarmac- wianki sprzed wieków, np. Barbarę z Tęczyńskich w momencie, gdy już myślał o zakońką”, po której ulicy Tarnowską czeniu sportowej spacerujemy w Tarnowie. Byłoby super, gdybym mogła się do- kariery po sezonie 1997/1998. Na szczęście wiedzieć, jak obchodziło się w ich czasach tego nie zrobił, a kolejne lata przyniosły Wielkanoc, jak żyło się w naszym mieście, wielkie sukcesy. Chciałbym się dowiedzieć, jakimi były osobami, jaki miały charakter, jak mu się to udało i ile kosztowało wyco myślały, jak wyglądały i się ubierały. Te siłków –  mówi tarnowianin. –  Porozmai inne tarnowskie bohaterki będą tematem wiałbym też z Adamem o jego nowej pasji wystawy „Wykrój. Miasto. Tarnów”, którą –  sportach motorowych, którymi ja również się interesuję. Myślę, że ciekawa jest BWA otworzy w połowie czerwca. – Z grona współczesnych tarnowian bar- sama zamiana narciarstwa na rajdy sadzo chętnie spotkałabym się z artystkami mochodowe. Zwłaszcza że obie dyscypliny zajmującymi się malarstwem, laureatkami uprawia na bardzo wysokim poziomie.

WIELKANOCNIE

23 marca 2016

str. 19

Jajko z dziurką i… diamentem? Sebastian Czapliński

Tarnowa. Na skorupce był herb miasta. To chyba największy mój sukces. Mogę poszczycić się również tym, że jedno z moich jaj podczas wizyty w Tarnowie otrzymał prezydent Węgier, János Áder. Moja „pisanka” powędrowała również do żony byłego prezydenta, A Anny Komorowskiej. Na skorupce figurowało kilka motyli. Z tego, co później mi przekazano, bardzo długo zajmowała honorowe miejsce w Belwederze. Na brak klientów na swoje ażurowe pisanki nie narzeka. – W Europie mam wielu miłośników mojej sztuki. Moje ażurowe pisanki znalazły swoich pasjonatów również w Ameryce Południowej czy Afryce. Święta wielkanocne są dla mnie najbardziej pracowitym okresem –  już od stycznia mam zamówienia na jajka. Oprócz nowych klientów

Dorota Pacanowska od 10 lat zajmuje się tworzeniem pisanek ażurowych, powstających w wyniku nawiercania w skorupkach jaj niewielkich otworów Jej dzieła budzą podziw pasjonatów „jajkowych arcydzieł”, wśród których znalazł się m.in. prezydent Węgier, János Áder. Teraz planuje ozdabiać je złotem, srebrem lub szlachetnymi kamieniami.

Swoją przygodę z tworzeniem pisanek ażurowych rozpoczęła w 2006 roku. Przez długi czas haftowała jajka przy użyciu igły i nici, ale zdecydowała się porzucić taką formę przyozdabiania skorupek na rzecz wiertarki i wiertła. – Początkowo starałam się dobierać różne rodzaje jaj, jak i różne techniki wiercenia otworów. W ruch poszły jaja kurze, gęsie, strusie… Do dziś pamiętam dzień, w którym zostałam wyproszona ze sklepu przez jednego z ochroniarzy, ponieważ wcześniej… grzebałam w wytłaczankach i wybierałam najlepsze jaja – śmieje się tarnowianka. – Początkowo b nie i wiei używałam zwykłej wiertarki i małego wiertła, bo działam jak powinnam to robić. Z czasem jednak doszłam do takiego poziomu, że zaczęto na mnie wołać „tarnowska baba z jajami”, a wszyscy dookoła wiedzieli, że kiedy zbliża się Wielkanoc, to po pisankę należy zgłosić się do mnie. Praca przy tworzeniu ażurowych pisanek jest żmudna, wykonanie zajmuje od ośmiu godzin do nawet kilku dni. Pani Dorota korzysta z wielu narzędzi, wśród których znajdziemy m.in. wiertła, wkrętarki czy pilniki. Zaangażowana w „produkcję” jest większość rodziny – mama pomaga robić jej ozdobne pudełka, córka motywuje i inspiruje do nowych pomysłów, ciocia użyczyła pokój na pracownię. – Najbardziej frustrują usterki czy pęknięcia, które pojawiają się już na samym końcu pracy nad skorupką. Jest wtedy „niezły dym” i lepiej się do mnie nie zbliżać. W takich przypadkach muszę wyjść na zewnątrz, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Skorupka jest bardzo delikatna

t i i aby b cała ł praca poszła ł i wystarczy momentt nieuwagi, na marne. Słyszałam, że istnieje możliwość zamoczenia skorupki w żywicy i to podobno pomaga stać się jej bardziej wytrzymałą. Sama swego czasu próbowałam wykorzystać w tym celu utwardzacze do kamienia, jednak nie przyniosło to spodziewanych rezultatów, ponieważ skorupka się przebarwia. Jednym słowem, tworzone przeze mnie pisanki są takimi, jakimi dała natura. Z racji tego, iż jest w pewnym sensie prekursorką h tej techniki w naszym kraju, była gościem w programach telewizyjnych „Kawa czy herbata” oraz „Pytanie na śniadanie”. Wiele razy brała również udział w targach, także zagranicznych. Za największy swój sukces uważa wyróżnienie w kategorii „Dzieła artystyczne z lokalnym motywem” w konkursie „Turystyczna pamiątka z regionu” organizowanym przez Polską Organizację Turystyczną. – Jajko zostało zgłoszone do konkursu przez Urząd Miasta

O Wielkanocy inaczej… Dorota Jucha W jaki sposób przenikają się wzajemnie pogańskie zwyczaje i tradycja chrześcijańska? Co z dawnych wierzeń odnajdziemy w dzisiejszym świętowaniu Wielkanocy? Pisanki znane już w Persji, sól chroniąca przed dostępem złych mocy, procesja z gałązkami na cześć rodzącej się na nowo przyrody. Obyczaje te początkowo nie wzbudzały zachwytu Kościoła, jednak z czasem zyskały nowe znaczenie, nadano im chrześcijańskie treści.

W przedświątecznym zabieganiu, wybieraniu smakołyków na świąteczny stół i dodatków, które ozdobią nasze mieszkania, nie zawsze znajdujemy czas, by zastanowić się nad tym, skąd właściwie wzięła się Wielkanoc, dlaczego świętujemy wiosną i jakie znaczenie ma np. święconka i to, co wkładamy do koszyczka. A już zapewne nieliczni tylko próbują doszukiwać się w dzisiejszym świętowaniu Wielkanocy dawnych obrzędów, pogańskich zwyczajów i ludowych tradycji. Termin obchodzenia Wielkanocy – świąt upamiętniających zmartwychwstanie Chrystusa, ustalono w 325 roku podczas soboru nicejskiego. Wielkanoc stała się świętem ruchomym, obchodzonym w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. –  To święta przypadające w okresie przejściowym, gdy przyroda budzi się do życia po zimowym uśpieniu. Nam kojarzą się z tradycją chrześcijańską, ale zawierają w sobie ślady dawnych tradycji, zwyczajów, rytuałów sięgających prastarych dziejów, czasów zdecydowanie przedchrześcijańskich –  mówi Urszula Gieroń, etnograf, starszy kustosz w Muzeum Etnograficznym w Tarnowie. To właśnie w okresie przejściowym odnajdziemy pogańskie święta żegnające śmierć i oddające cześć rodzącemu się życiu. Słowianie zwykle w połowie marca obchodzili Tydzień Jaryły, a w Grecji trwały siedmiodniowe Adonie, podczas których bóstwa umierały, odradzały się na nowo. Zielona gałąź, jajko, ogień i woda to cztery główne atrybuty dawnych tradycji i także wielkanocnej obrzędowości. –  Zielona gałąź pojawia się już w Niedzielę Palmową jako nieodzowny składnik palmy. Zwykle jest to gałązka wierzbowa. Nieprzypadkowo, bo właśnie wierzbę nazy-

kż ttych h stałych, t ł h któ t fi zamówić ó ić po kilk mam ttakże którzy potrafią kilkanaście sztuk. Tarnowianka planuje też w najbliższym czasie urozmaicić swoją „produkcję” o kolejny element. – Chcę stworzyć ażurowe pisanki z dodatkiem złota, srebra czy szlachetnych kamieni. To byłyby już naprawdę „wypasione jaja” – śmieje się.

dla nas nieodłącznym symbolem Wielkanocy. Dla naszych przodków bukszpan był symbolem nie wa się rośliną miłującą żytylko nieśmiertelności, stałości cie. Nawet wyschnięta gałąź i niezmienności. Ozdabiano nim wetknięta w ziemię ożywa cmentarze, oddając w ten sposób i wypuszcza liście. Palma już cześć bóstwom podziemnym. po poświęceniu nabiera doŚwięcenie jedzenia, nadawanie datkowego znaczenia. Bywa mu mocy życiowej i uzdrawiazawieszana obok drzwi wejjącej, znane było już w czasach ściowych do domostwa, z jej wczesnego średniowiecza główkawałków wykonuje się małe nie na terenach obecnej Hiszpakrzyżyki i zatyka nad święnii i Włoch. Do Polski zwyczaj tymi obrazami. To wszystko ten dotarł ok. XIII wieku. ma chronić domostwo przed W koszyczku znaleźć się muzłymi siłami i nieszczęściaszą m.in. chleb i sól, znane już mi. Krzyżyki zatykano także u pogańskich Słowian symbow polu i taki zwyczaj zachole życia i oczyszczenia. Nie wywał się jeszcze na Pogórzu. obrażamy sobie święconki bez Poświęconą palmą uderzano pisanek – barwnie zdobionych jasię, by przekazać sobie życiojek. Jajka to pogański symbol podajne moce; palmą gładzo- Święcenie jedzenia, nadawanie mu mocy życiowej myślności, zwycięstwa dobra nad no też bydło, by było zdrowe i uzdrawiającej, znane było już w czasach wczesnego złem, a przede wszystkim odra– mówi Urszula Gieroń. Nasi średniowiecza głównie na terenach obecnej Hiszpanii dzania się życia wczesną wiosną. przodkowie urządzali daw- i Włoch. Do Polski zwyczaj ten dotarł ok. XIII wieku Tradycja pisanek ma swoje koniej pochody z gałązkami, rzenie w Persji. Na tamtych terebędące elementem pogańskich obrzędów oddawania czci nach znaleziono pisanki sprzed ponad 6000 lat. Używano rodzącej się na nowo przyrodzie. ich do religijnych rytuałów na całym świecie, nie tylko Obecne dziś w tradycji obrzędy z użyciem ognia i wody na Bliskim Wschodzie i w Europie, ale również w Chiteż łączą w sobie pogańskie i chrześcijańskie zwyczaje. nach i Japonii. Nadawano pisankom dodatkowe magiczNawarstwiające i przenikające się przez kolejne stulecia ne znaczenie poprzez stosowanie odpowiednich kolorów dziś trudno nawet dokładnie rozdzielać. oraz rysowanie na skorupkach jaj specjalnych figur. Na – Zachował się jeszcze starodawny bardzo zwyczaj zbie- ziemiach polskich najstarsze pisanki, pochodzące z końca rania w Wielki Czwartek śmieci z obejścia, słomy i innych X wieku, odnaleziono podczas wykopalisk archeologiczniepotrzebnych rzeczy, rozpalania dużego ogniska i pale- nych na opolskiej wyspie Ostrówek, gdzie odkryto pozonia zebranych przedmiotów. Żywy ogień niszczył wszystko stałości grodu słowiańskiego. to, co związane z zimą, złym czasem, dawał szansę na odWierzono też w uzdrowicielską, magiczną moc pisanek. rodzenie się nowego czasu, nowego życia. Wedle dawnych – Pisankę zakopywano pod podwaliny domów, by zło nie zwyczajów obmywano się też w wodzie, by zapewnić sobie miało wstępu, a domownikom dobrze się wiodło; zakopyzdrowie i urodę. Woda to także obrzędy poświęcenia palm, wano też pod drzewami, by te obficie owocowały. Pisanpokarmów czy także pól uprawnych, wreszcie śmigus dyn- kami gładzono bydło po bokach, by było zdrowe, dorodne gus – wyjaśnia Urszula Gieroń. i okrągłe jak pisanki – dodaje Urszula Gieroń. Zaglądnijmy jeszcze do koszyczka ze święconką, któZ koszyczkiem z poświęconym już pokarmem należało rego waga, rozmiary i zawartość zmieniała się na prze- obejść domostwo i stodołę, by odpędzić złe duchy, zapewstrzeni wieków. Koszyczki ozdabiane są bukszpanem, nić gospodarstwu i domownikom pomyślność.

str. 20

KULINARIA

23 marca 2016

Na talerzu u Anny Nowakowskiej -

A może… perliczka? Wielkanoc, podobnie jak Boże Narodzenie, ma swoje specjały. Tradycyjne świąteczne potrawy to żur, biała kiełbasa, szynka wędzona, chrzan, babka, mazurek, pascha i pieczone mięso. Według tradycji ważny jest również wygląd stołu. Króluje biel obrusa i zieleń bukszpanu. Moja propozycja na świąteczny stół to perliczka. W staropolskiej kuchni była bardzo lubiana i często przyrządzana na specjalne okazje. Uważano ją za symbol potraw bardzo wykwintnych, a równocześnie zdrowych. Dzisiaj trochę zapomniana, ale najwyższy czas powrócić do dobrych zwyczajów, zwłaszcza dzięki jej dostępności w sklepach. Perliczka to szlachetny gatunek drobiu, ma delikatne i zdrowe mięso, a w smaku przypomina nieco bażanta. Zawiera najmniej tłuszczu wśród wszystkich gatunków drobiu i ma zdecydowanie więcej białka niż popularny kurczak. Można ją przygotować na wiele sposobów, podać na ciepło lub na zimno, piec, nadziewać, zrobić pasztet, przyrządzić galaretę. Perliczkę polecam piec na płasko, z wyglądu przypomina wówczas żabę lub jak kto woli motyla. W ten sposób możemy przygotować również kurczaka czy kaczkę. Tuszkę kładziemy na desce piersiami do dołu. Używając nożyczek do drobiu lub ostrego noża rozcinamy tuż przy kręgosłupie –  od kupra po szyję. Następnie przecinamy kostki mostka pod piersiami. W ten sposób pozbawiamy tuszkę kręgosłupa, który wraz z szyją wykorzystać można do przygotowania bulionu. Przekręcamy mięso na desce układając piersiami do góry i naciskamy na środek piersi tuszki, aż poczujemy lekkie chrupnięcie. Tak przygotowane mięso możemy już marynować, a później piec. Dzisiaj proponuję w dwóch odsłonach. W aromacie czerwonego wina i grzybów oraz w słodko-winnym pomarańczowym sosie. W obydwu smakuje doskonale.

Perliczka pieczona w czerwonym winie 1 tuszka perliczki o wadze około 1,2 kg garść suszonych grzybów

200 ml czerwonego wytrawnego wina 3 średniej wielkości cebule 3 gałązki świeżego rozmarynu 2 łyżki oliwy 2 łyżki masła 2 łyżki mąki 6 plastrów wędzonego boczku – ok. 100 g sól, pieprz Przygotowaną wg wcześniej podanego sposobu tuszkę perliczki myjemy, osuszamy i nacieramy solą morską, pieprzem oraz igiełkami z jednej gałązki świeżego rozmarynu. Odstawiamy na godzinkę. Następnie podlewamy czerwonym winem i zostawiamy w chłodnym miejscu na minimum 3 godziny. Po tym czasie mięso wyciągamy z marynaty, osuszamy i na rozgrzanej oliwie z masłem obsmażamy przez 3 minuty każdą ze stron. Przekładamy do naczynia żaroodpornego. W międzyczasie suszone grzyby zalewamy gorącą wodą i odstawiamy. Perliczkę obkładamy plastrami wędzonego boczku, obok układamy odsączone grzyby, posypujemy igiełkami z 2 gałązek rozmarynu. Na patelni obsmażamy cebulę podzieloną na ósemki i dodajemy ją do mięsa. Następnie na patelnię wlewamy marynatę, wodę spod grzybów, dodatkowe 100 ml czerwonego wina, zagęszczamy sos 2 łyżkami mąki, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Tak przygotowanym sosem polewamy perliczkę. Pieczemy pod przykryciem w nagrzanym do 160 st. C piekarniku około 2 godzin. Serwujemy z pieczonymi ziemniakami oraz sałatą z sosem winegret. Do tak przygotowanej perliczki idealnie pasuje czerwone wytrawne wino. Polecam popularne ostatnio w Polsce włoskie wino produkowane ze szczepu Primitivo. Przyjemne, sympatyczne, mocno owocowe, z delikatnymi taninami i niską kwasowością.

Perliczka w aromacie pomarańczy 1 tuszka perliczki o wadze około 1,2 kg 3 gałązki świeżego rozmarynu

 Młody tarnowianin wśród najlepszych uczniów-kucharzy w Małopolsce

Konkursowo na wielkanocny stół

„Pasztet z królika z jajkiem przepiórczym w ziołowej posypce” – brzmi smacznie i smakuje znakomicie. Właśnie ta potrawa przygotowana przez tarnowskiego ucznia Dominika Łukasika zajęła trzecie miejsce w mocno obsadzonym Małopolskim Konkursie Szkół Gastronomicznych w Krakowie. Tematem przewodnim kulinarnej rywalizacji była „Polska Wielkanoc”.

W tegorocznej edycji konkursu wzięło udział 44 młodych kucharzy i to nie tylko z województwa małopolskiego. Efekty pracy uczestników oceniało jury techniczne, które tworzyli członkowie Małopolskiego Stowarzyszenia Kucharzy i Cukierników, a także jury degustacyjne, w skład którego wchodzili m.in. mistrzowie kuchni: Robert Sowa, Krzysztof Baranowski, Grzegorz Kazubski oraz prodziekani Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, Agnieszka Filipiak-Florkiewicz i Jacek Domagała. Jury było wymagające, a zadanie ambitne –  należało umiejętnie połączyć zwyczaje wielkanocnego stołu z nowymi trendami sztuki kulinarnej. Dominik Łukasik stanął na podium za sprawą króliczego pasztetu. – Na przygotowanie pasztetu wystarczyły mi dwie godziny – opowiada Dominik Łukasik. – Comber z królika, dostępny w tarnowskich marketach, gotowałem przez 30 minut razem z włoszczyzną, do wywaru dorzuciłem też podroby, czyli 25 deko wątróbek drobiowych. Wszyst- Dominik Łukasik (na pierwszym planie) przygotowuje pasztet ko zmiksowałem razem z czerstwą bułką razową namo- z królika z jajkiem przepiórczym w ziołowej posypce, który dał mu czoną w mleku i przyprawami: gałką muszkatołową, miejsce na podium w małopolskim kulinarnym konkursie kminkiem, majerankiem, solą, pieprzem oraz cebulą. Cebulę najpierw zeszkliłem na oliwie z oliwek, potem rozto- wek, czosnek, sól i pierz. A na koniec włożyłem pasztet do piłem pół kostki masła. Tego pasztetu nie trzeba piec, od lodówki, żeby zastygł. razu rozsmarowałem go na folii, ułożyłem na wierzchu Dominik jest uczniem trzeciej klasy technikum w Zepięć ugotowanych przepiórczych jaj i zwinąłem w rola- spole Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Tarnodę. Całość obtoczyłem ziołową panierką, której głównymi wie. Gdy był w gimnazjum, w telewizji zaczęły pojawiać składnikami są: bułka tarta, natka pietruszki, oliwa z oli- się pierwsze programy kulinarne, pokazujące rywali-

www.projektzycie.bloog.pl 3 średniej wielkości cebule 2 łyżki oliwy 2 łyżki masła 3 pomarańcze 1 łyżka startego świeżego imbiru 1 łyżka soku z cytryny 1 łyżka miodu sól, pieprz Przygotowaną wg wcześniej podanego sposobu tuszkę perliczki myjemy, osuszamy i nacieramy solą morską, pieprzem, następnie dodajemy igiełki kó k otartą z jjedd z jednej gałązki świeżego rozmarynu, skórkę nej pomarańczy oraz soku świeżo wyciśniętego z 2 pomarańczy. Odstawiamy do marynowania do lodówki na minimum 3 godziny. Na patelni na 2 łyżkach oliwy podsmażamy cebulę pokrojoną w ósemki, przekładamy do naczynia żaroodpornego, w którym będziemy piec perliczkę. Na pozostałej oliwie z dodatkiem masła smażymy z obydwu stron mięso na złoty kolor i przekładamy do naczynia. Na patelnię wlewamy białe wino, chwilkę mieszamy, następnie dodajemy marynatę z mięsa, świeżo wyciśnięty sok z jednej pomarańczy, łyżkę soku z cytryny, łyżkę miodu, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Powstałym sosem polewamy perliczkę, obkładamy plastrami pomarańczy, obsypujemy igiełkami rozmarynu i pieczemy pod przykryciem około godziny w piekarniku nagrzanym do 160 st. C. Po tym czasie zdejmujemy pokrywę naczynia i pieczemy kolejną godzinę polewając kilkukrotnie mięso powstałym sosem. Dzięki temu zabiegowi skórka mięsa będzie chrupiąca i aromatyczna. Pod koniec pieczenia odlewamy sos do rondelka, dodajemy łyżkę masła, świeżo starty imbir i zagęszczamy mąką, i na małym ogniu chwilkę gotujemy. W razie potrzeby doprawiamy sokiem z cytryny lub pomarańczy, solą i pieprzem. Perliczkę serwujemy z puree z ziemniaków, sałatką oraz sosem, który generalnie jest głównym elementem całej potrawy. Słodko-winny, podkręcony lekką pikantnością imbiru jest koniecznym dodatkiem do mięsa, nadając mu wyjątkowego smaku i charakteru. Z perliczką w aromacie pomarańczy pięknie współgra hiszpański wytrawny Chardonnay Nuviana. Jest to młode, świeże wino o orzeźwiającym zapachu i smaku egzotycznych owoców.

zację kucharzy-amatorów. Wtedy złapał bakcyla, coraz częściej pojawiał się w kuchni, podpatrywał mamę, mieszał, doprawiał, smażył, gotował. I już wtedy zdecydował, że zostanie zawodowym kucharzem, a w przyszłości może nawet szefem kuchni. Na razie zbiera doświadczenie, chwali sobie staż w bocheńskiej restauracji „Salina”. – Dużo się nauczyłem od szefa tamtejszej kuchni, Damiana Wajdy. Z kolei udział w konkursach to wyzwanie. Zawsze warto skonfrontować swoje umiejętność z tymi, którzy nie boją się kulinarnej rywalizacji – tłumaczy Dominik. Młody kucharz robi ogromne postępy, domownicy zachwycają się jego sufletem z kasztanów i sernikiem cynamonowo-miodowym. Na koncie ma udział w kilkunastu konkursach. Nie raz i nie dwa stawał na podium, na przykład podczas rywalizacji „Dzikie smaki”, gdy wspólnie z kolegą z klasy, Mateuszem Ciurejem, przygotowali bezkonkurencyjny udziec z jelenia w ziołowej otoczce. Mateusz Ciurej też konkursów nie unika, ostatnio z Krakowa przywiózł wyróżnienie za wielkanocny „Mus z wątróbki podany na obwarzanku krakowskim z sosem z owoców leśnych i marynowanym burakiem z kozim serem”. – Przepis jest prosty, na maśle podsmażyłem drobiową wątróbkę i cebulę. Potem na patelnię wlałem pół lampki wytrawnego, czerwonego wina, żeby zebrać cały smak i wszystko to zblendowałem, a następnie przetarłem przez sitko. Przyprawiłem tradycyjnie: solą, pieprzem, gałką muszkatołową, mielonym kminkiem i przełożyłem do foremki. Mus gotowy. Grzanki zrobiłem z obwarzanka, posmarowałem je masłem, położyłem drobno siekany czosnek i zapiekłem w piekarniku. Mateusz od dziecka lubił urzędować z babcią w kuchni, pomagał jej lepić pierogi, przygotowywać farsz, piec sernik. Teraz już sam eksperymentuje, szuka nowych przepisów, docenia zioła, zachwyca się kaszami. Ostatnie odkrycie? Popcorn z kaszy gryczanej prażonej. – Kaszę smażę na głębokim tłuszczu, na sitku, dosłownie kilka sekund. Lekko solę i to wszystko. Kasza w tym wydaniu jest tak smaczna, że trudno się oderwać… AD

REKLAMA

23 marca 2016

str. 21

str. 22

23 marca 2016

Ten film może przynieść pożyteczny skutek

KULTURA WYWIAD części niezbędne do funkcjonowania. Tylko brakuje tego najważniejszego elementu, tego silnika, duszy, jakkolwiek to nazwiemy. Bez niej ciało staje się tylko mechanizmem, nie ma nic wspólnego z tym, kim ta osoba naprawdę była. Widzę, że jesteś zwolennikiem edukacji poprzez doświadczenie. U mnie w domu edukacja zawsze stała na pierwszym miejscu. Mama pracowała w szkole i dbała o to, żebym czytał książki i wyrażał się poprawnie. Nieraz załamywała ręce, słysząc, jak strasznie kaleczą język moi koledzy. Ojciec z kolei służył w lotnictwie i miał inne podejście do kształcenia. Zawsze był do bólu pragmatyczny. Uważał, że żadna teoria z podręczników nie zastąpi praktyki. Powtarzał mi: „Jeśli masz coś zrobić, to zrób to sam. Nawet jeśli ci się nie uda, to i tak ważne, że próbowałeś. Trzeba uczyć się na błędach”. No i przekonał mnie! Już w szkole średniej zacząłem tworzyć muzykę i postanowiłem, że skupię się właśnie na tym, zamiast iść do college’u. Matka omal przez to nie umarła. Była zdruzgotana. Ale dla mnie to właśnie był najlepszy sposób na wykształcenie – poprzez pracę, poprzez konkretne działania. Tak samo, kręcąc filmy, uczę się mnóstwa rzeczy o świecie, o ludziach. To najlepsza szkoła, jaką mogę sobie wyobrazić. U nas mówiło się do dzieci: „Ucz się, ucz, nauka to potęgi klucz”. Owszem, wiedza to potęga, z tym się absolutnie zgadzam. Ale też, żeby ta potęga nie okazała się złudna, trzeba mieć świadomość nie tylko tego, co się wie, ale także tego, o czym się nie wie. Chodzi mi po głowie taki cytat, ale nie przypomnę sobie, kto to powiedział: „Problem nie w tym, że czegoś nie wiemy, ale w tym, że wydaje się nam, że coś wiemy”. Jakoś tak to szło. Chodzi o to, że fałszywa wiedza, bazowanie na złych, niesprawdzonych informacjach, może przynieść więcej szkody niż całkowita niewiedza.

W filmie „Wstrząs” wcielasz się w dokZ WILLEM SMITHEM, aktorem, o filmie „Wstrząs” tora Benneta Omalu, patologa z Pensylrozmawiała w Hollywood Yola Czaderska-Hayek wanii. Czy przygotowując się do roli, miałeś okazję poznać go osobiście? Tak. Mieszka teraz w Lodi –  to ze świeżym spojrzeniem, z czystą niewielkie miasto w Kalifornii. kartą. Patrzą na nasz kraj ze szczeSpotkałem się z nim, poznałem jego rym entuzjazmem, którego częrodzinę. Miałem do niego mnóstwo sto brakuje samym Amerykanom. pytań, więc zanim odpowiedział na Ktoś, kto się tu urodził i wychował, wszystkie, minęło trochę czasu. dość szybko może stracić złudzenia Spytałeś, dlaczego odrzucił i machnąć na wszystko ręką. Imiofertę pracy w Waszyngtonie? granci pozwalają zachować wiaTak. Wyjaśnił mi, że po zakońrę, że jednak coś w życiu może się czeniu całej afery, o której opowiaudać. Pamiętam, że po raz pierwdamy w filmie, ta propozycja była szy zetknąłem się z tym podejściem dla niego wyjątkowym wyróżniepodczas realizacji „W pogoni za niem. Ale nie mógł jej przyjąć, bo szczęściem”. Gabriele Muccino [renie miał do tego serca. Jak to sam żyser, urodzony we Włoszech –  Y. ujął, znalazł się w sytuacji człowieCz.-H.] tłumaczył mi, że tego filmu ka, który wspiął się na wysoką górę, nie powinien kręcić żaden Amerypokonał wszystkie przeszkody, kanin, ponieważ Amerykanie tak fot. HFPA wszedł na sam szczyt, zatknął fla- Autorka z Willem Smithem naprawdę nie rozumieją, na czym gę, po czym… zdał sobie sprawę, że polega „amerykańskie marzenie”. to tylko patyk, który wystaje ze śniegu, nic mogą doprowadzić do trwałego uszkodze- To jest idea, która przemawia wyłącznie więcej (śmiech). Doktor Omalu nie chciał nia mózgu”, to brzmi ono jak banał. Ale do przybyszów z zewnątrz. Przyznałem siedzieć za biurkiem. Chciał nadal wyko- uwierz mi, naprawdę nie sądziłem, że za- mu rację i zaproponowałem, żeby właśnie nywać pracę, do której czuł powołanie. To grożenie jest tak duże. Dlatego zależy mi on stanął za kamerą. Jak się okazało, była człowiek niebywale religijny, uduchowio- na tym, aby ludzie mieli dostęp do takich to słuszna decyzja. ny. Uważa, że wszystko, co się nam przy- informacji i zdawali sobie sprawę z możliDoktor Omalu nie wychowywał się darza, stanowi sygnał z niebios i tylko od wych konsekwencji uprawiania sportu. w Stanach, więc obcy był mu kult futbonas zależy, czy właściwie go odczytamy. Nie obawiasz się negatywnych reak- lu amerykańskiego. Jak myślisz, czy to Postrzega siebie jako swego rodzaju prze- cji ze strony Narodowej Ligi Futbolowej miało wpływ na jego odkrycia? wodnika, który umożliwia duszom zmar- (NFL)? Wydaje mi się, że tak. Stać go było na dyłych przejście na tamten świat, a rodzinom Nie miałem dotąd żadnego kontaktu stans. Nie patrzył na zawodników jak na pogodzenie się ze stratą. Nie wyobraża so- z NFL. Ale za to rozmawiałem z wieloma swoich idoli. Nie widział w nich mistrzów bie, że mógłby zajmować się czymś innym. zawodnikami, którzy widzieli film i bar- sportu, do których podchodzi się na ko„Wstrząs” pokazuje nieznane do- dzo, bardzo im się podobał. Mają poczucie, lanach. Widział zwykłych ludzi z probletąd oblicze futbolu amerykańskiego. że „Wstrząs” przemawia w ich imieniu, ujPodejrzewam, że wywoła niemałą bu- muje się za nimi. To przecież oni są narażeni rzę w środowisku sportowym. Jesteś na na wszystkie urazy. Nikt ich nie ostrzegał, to przygotowany? jak bardzo mogą być groźne. Dlatego wszyNa początku, kiedy po raz pierwszy scy nas wspierają i dziękują, że stanęliśmy usłyszałem o tym projekcie, miałem wąt- po ich stronie. Nawiasem mówiąc, gdyby pliwości. Jestem futbolowym tatą –  mój nasz film powstał, powiedzmy, dwa lata syn przez cztery lata grał na boisku. Nie temu, afera byłaby o wiele większa. Z pewchciałem więc firmować swoim nazwi- nością władze NFL zareagowałyby o wiele skiem filmu, który mówi wprost: „Futbol gwałtowniej i próbowały na różne sposoby może być groźny dla zdrowia” (śmiech). naszą opowieść uwalić – nie wiem, czy to Ale potem spotkałem się z Peterem [Lan- najlepsze słowo w tym kontekście (śmiech). desmanem, reżyserem „Wstrząsu” –  Y. Ale teraz? Zbyt wielu zawodników zdążyło Cz.-H.]. Próbowałem znaleźć rozmaite już ujawnić swoje problemy ze zdrowiem, wymówki, żeby tego filmu jednak nie ro- potwierdzając, że doktor Omalu ma rację. bić. Starałem się znaleźć jakiekolwiek nie- Dowody są niepodważalne, zaprzeczanie jasności czy słabe punkty, ale w końcu odkryciom naukowym nie ma po prostu zabrakło mi argumentów. Peter to dzien- sensu. Dlatego „Wstrząs” nie ma charaktenikarz śledczy ze sporym doświadcze- ru demaskatorskiego, jest bardziej podsuWill Smith z doktorem Bennetem Omalu, którego postać kreował w filmie „Wstrząs” niem. Zweryfikował wszystko, o czym mowaniem całej historii. Mówi o sprawach, mowa w scenariuszu, i dał mi stuprocen- które dzisiaj są już oczywiste. Najlepsza tową gwarancję, że to prawda. Później roz- rzecz, jaką mogą teraz zrobić władze NFL, mami zdrowotnymi, którzy potrzebowali „Wstrząs” to dość nietypowy film mawiałem z Bennetem Omalu. Pamiętam, to zamiast udawać, że problem nie istnieje, jego pomocy. Kiedy przeprowadzał sekcję w Twojej karierze. Czyżbyś zamierzał że podczas tego spotkania powiedział coś, poszukać sposobów na jego rozwiązanie. zwłok Mike’a Webstera [w filmie gra go przerzucić się na ambitniejsze kino? co wykorzystaliśmy później w jednej ze Powiedziałeś, że „Wstrząs” ma cha- David Morse –  Y. Cz.-H.], nie drżała mu Wiesz, latka lecą (śmiech). Mam już doscen: kiedy był małym chłopcem w Nige- rakter podsumowania. Ale dla mnie ręka z emocji. Nie obawiał się ciąć skalpe- rosłe dzieci, sam zbliżam się do pięćdzierii, wierzył, że Ameryka to taki ziemski to raczej początek historii, która bę- lem ciała wielkiego futbolisty. Być może siątki. Czuję, że zbliżam się do jakiegoś raj, gdzie Bóg wysyła ludzi, których sobie dzie rozwijać się jeszcze przez wiele lat. właśnie dzięki temu był w stanie dokonać przełomu w moim życiu. Na pewno nie upodobał. Odparłem: z tym rajem to nie Efekty odkryć doktora Omalu mogą swojego odkrycia. zamierzam jeszcze kończyć kariery, ale do końca prawda, ale z grubsza rozumiem, być długofalowe. Czy w trakcie przygotowań do roli wydaje mi się, że wybierając takie projeko co chodzi (śmiech). Kiedy poznałem go Na pewno. W tej chwili trwają prace nad uczestniczyłeś w sekcji zwłok? ty, jak „Wstrząs”, idę w dobrym kierunku. bliżej, niesamowicie poruszyła mnie jego tym, by rozszerzyć zasięg badań nie tylko Uczestniczyłem w pięciu. Poprosiłem Cieszy mnie, że ten film można oceniać historia. Mniejsza już o futbol, chodzi na zawodników futbolu amerykańskie- Benneta, by pozwolił mi przy nich asysto- nie tylko w kategoriach artystycznych. o to, że „Wstrząs” to opowieść o człowie- go, ale także na rugbystów i piłkarzy. Kto wać. Chciałem pozbyć się uczucia niepo- Ważne jest także to, że może on przynieść ku, którego skrzywdzono tylko dlatego, wie, być może w całym światowym spo- koju, jakie wywołuje obecność martwego pożyteczny skutek. Oczywiście filmy rozże miał odwagę powiedzieć prawdę. Dok- rcie dojdzie do rewolucji? Wiem, że dok- ciała. Jedna sekcja zwłok to zdecydowanie rywkowe, w których głównie gram, też tor Omalu ujawnił informacje, które śro- tor Omalu jest w kontakcie z naukowcami za mało, by oswoić się z tym widokiem, bywają pożyteczne, bo wiadomo, śmiech dowisko sportowe chciało przemilczeć. z uniwersytetu w Bostonie, którzy próbują dlatego było ich kilka. Muszę powiedzieć, to zdrowie. Ale w tym przypadku chodzi Świadomość tego faktu była dla mnie prze- wykorzystać efekty jego badań w leczeniu że bardzo wzbogaciło mnie to doświad- o coś więcej. Mam nadzieję, że podobrażająca –  także jako rodzica. Jak Ci już zaburzeń psychicznych na tle urazowym. czenie. Naprawdę, każdy powinien cho- nych produkcji nie zabraknie, bo nabramówiłem, mój syn grał w piłkę i kiedy bie- Możliwości jest całe mnóstwo, jeszcze ciaż raz w życiu obejrzeć sekcję zwłok łem ochoty na nowe wyzwania. A jeśli gał po boisku, martwiłem się oczywiście, wszystkich nie poznaliśmy. (śmiech). Widzi się leżącego na stole czło- przy okazji uda się coś osiągnąć w słusznej żeby nie zrobił sobie krzywdy, na przykład Bennet Omalu nie urodził się w Ame- wieka. Jest ciało, ma w środku wszystkie sprawie, tym lepiej. nie złamał nogi albo nie nadwerężył krę- ryce, pochodzi z Nigerii. A mimo to odYola Czaderska-Hayek to autorka książek na temat Hollywood, korespongosłupa. Ale nie miałem pojęcia, że urazy niosłam wrażenie, że bardziej wierzy dentka filmowa, popularyzatorka sztuki i kultury polskiej w USA. głowy mogą być tak niebezpieczne. w słynne „amerykańskie marzenie” niż Jako jedyna Polka, członek renomowanej i elitarnej Hollywood Foreign Naprawdę? niejeden Amerykanin. Press Association, co roku przyznaje prestiżowe ZŁOTE GLOBY, torujące Jasne, wiem, że kiedy mówię teraz głoNa pewno! To zresztą częsta cecha drogę do Oscarów. śno to zdanie: „Wielokrotne urazy głowy wśród imigrantów. Przyjeżdżają do USA

FELIETON

23 marca 2016

Grzegorz Miecugow G Przyznam, że śledzę ój sytuacji ji politycznej w naszym rozwój kraju z prawdziwym zainteresowaniem. Ostatnio coraz częściej łapię się nawet na tym, że patrzę na to wszystko, co się dzieje, jakbym oglądał jakiś spektakl, a może film. Nie czuję się zatem podmiotem, czy też jednym z podmiotów, albo, inaczej mówiąc, sam siebie nie postrzegam jako obywatela, którego w każdej chwili wszystko to, co się dzieje, jednak bezpośrednio dotyka, ale jako widz, którego wciągnęła fabuła, trzeba przyznać momentami dosyć szalona. Oto w naszym kraju grupa ludzi (całkiem zresztą spora, ale jednak niestanowiąca większości) oddała w wyborach swoje głosy na partię, która obiecywała sporo posunięć socjalnych oraz takie zarządzanie krajem, które będzie i prawe, i sprawiedliwe. Po wygranych wyborach partia skupiła się na jednej obietnicy, a mianowicie na finansowym wsparciu rodzin, w których jest więcej niż jedno dziecko. Jakie tego będą skutki, przekonamy się dopiero za jakiś czas, chociaż wcale nie

Stefan Niesiołowski Demolowanie Polski przez PiSS trwa już od czterech miesięcy i trzeba przyznać, że partia p. Kaczyńskiego ma na tym polu poważne osiągnięcia. Międzynarodowa pozycja Polski uległa drastycznemu obniżeniu, staliśmy się obiektem zainteresowań opinii publicznej i instytucji międzynarodowych jako kraj, w którym demokracja jest zagrożona. Jest swoją drogą zdumiewające, jak w tak krótkim czasie pisowcom udało się przebyć drogę od demokracji do dyktatury. Wydawało się, że gdy w drodze wewnętrznego porozumienia odzyskaliśmy niepodległość i przy wielkich zasługach m. innymi; Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsy, Bronisława Komorowskiego, Jacka Kuronia, Adama Michnika odbudowaliśmy demokrację, to stało się to już ostatecznie i nieodwracal-

Marek kZ Zuber b Kilka dni temu russzył proces oskarżonych w sprawie Amber Gold. O Oczywiście zanim nie poznamy wyroku, nie możemy jednoznacznie twierdzić o winie. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy prawie dwadzieścia tysięcy poszkodowanych osób i ponad 800 mln złotych, które powierzyli oni spółce. Jeśli mamy jakieś oszczędności, to chcemy je pomnażać. I nic w tym złego. Oczywiście pod warunkiem że nie przekraczamy pewnych granic, choćby granic prawa, i nie godzimy się na jego łamanie. Problem w tym, że na świecie, i wszystko jedno, czy mówimy tu o Stanach Zjednoczonych, czy o Polsce, jest stosunkowo mało ludzi, którzy potrafią oprzeć się pokusie zarabiania więcej. Innymi słowy: jak mamy do wyboru zarabiać mniej i zarabiać więcej, to chcemy zarabiać więcej. Niby nic w tym złego, problem w tym, że w re-

wykluczam, że skutki te będą całkiem dobre, to znaczy, być może zacznie się rodzić więcej dzieci, oraz wzrośnie konsumpcja, co zaowocuje wyższymi wpływami budżetowymi, czyli summa summarum znaczna część wydatkowanych pieniędzy wróci do wspólnej kasy. Pozostałe socjalne obietnice, czyli na przykład obniżenie wieku, w którym przechodzi się na emeryturę, czy też podwyższenie kwoty wolnej od podatku albo pomoc rodzinom zadłużonym we frankach szwajcarskich, odłożono na później, być może na zawsze. I jak do tej pory wszystko jest banalnie normalne. Partie zwykle więcej obiecują, niż są w stanie zrobić, czasami zresztą to, że partie nie są w stanie wprowadzić w życie swoich planów, jest dla wszystkich raczej korzystne. Ciekawiej zaczyna być wtedy, gdy przyjrzymy się temu, co się wprowadza, a czego ani nie obiecywano, ani nawet nie mruknęło się o tym, prowadząc kampanię wyborczą. Dziś prowadzi się prace nad wprowadzeniem zakazu obrotu ziemią. No brawo, tego nie udało się zrobić nawet Bierutowi. Zlikwidowano konkursy przy obsadzaniu ważnych urzędów. Cóż?

To jeszcze można zrozumieć, bo wcześniej konkursy były jednak fikcją, ale jakże widowiskowe jest to, co się dzieje. Były rzecznik partii trafia do Orlenu, żona ministra do PZU, przyjaciółka prezesa do ważnej i bogatej rady nadzorczej, kuzynki jednego z najgłośniejszych posłów, człowieka, który jest w stanie wytłumaczyć wszystko, zawsze i wszędzie, masowo zasilają spółki Skarbu Państwa. (Swoją drogą, ileż można mieć kuzynek?). Dalej. minister obrony urządza spektakle plenerowe przebierając żołnierzy w mundury z różnych epok, powołuje komisję do zbadania katastrofy smoleńskiej, chociaż sam już w tej sprawie wydał wyrok. Uważnie też obserwuje możliwość używania w Polsce broni elektromagnetycznej (Kto by ją na nas próbował? Nie wiadomo) oraz poucza USA w sprawie demokratycznych procedur. No i mamy największy spektakl. Utrupienie Trybunału Konstytucyjnego spotkało się z ogromnym rezonansem w całym świecie, z którym w zasadzie powinniśmy się liczyć, czyli w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Suchej nitki nie zostawili na tym zamachu na naszą Konstytucję ani Komisja Wenecka, ani

nie. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny okazało się jak łatwo można wprowadzić system autorytarny, natomiast droga powrotna jest bardzo trudna i kosztowna. Być może po upadku pisowskiej dyktatury potrzebny będzie kolejny plan Balcerowicza dla wyciągania kraju z kłopotów. Mandat z wolnych wyborów nie świadczy o demokratycznej władzy, to złudzenie, które w swojej propagandzie wykorzystuje PiS. Złudzenie, z którym nie mogą rozstać się niektórzy politycy i publicyści. Pomijam zakłamane media, które popierają obecny reżim z taka samą zajadłością, z jaką media stalinowskie popierały reżim komunistyczny. Wybory wygrał Hitler, którego dyktatura opierała się na parlamentarnej większości, taki sam mandat uzyskali Łukaszeko, Putin, Erdogan, Orban, Chavez i wielu innych dyktatorów. Oczywiście geneza władzy jest ważna, ale ważniejsze jest, co ta władza robi. Otóż obecnie partia Kaczyń-

skiego łamie Konstytucję, wprowadziła de facto cenzurę w mediach publicznych, zwalnia ludzi z pracy z powodów politycznych, represjonuje urzędników, których podejrzewa o inne niż pisowskie poglądy, traktuje państwo jako partyjną własność, nagradza z pieniędzy podatników swoich lizusów i aparatczyków (np. komisja smoleńska Macierewicza), w różny sposób prześladuje instytucje i ludzi, którzy nie są wielbicielami PiS i stosowanych metod. Oczywiście urzędnicy p. Dudy i sam PAD mogą kłamać, mówiąc o znakomitych relacjach z USA i udanych rozmowach z amerykańskimi senatorami, ale prawda jest taka, że nawet Ameryka ma już dość łamania praw człowieka i swobód obywatelskich w Polsce. Ma dość tak samo jak Unia Europejska, która za chwilę rozpocznie kolejna debatę o Polsce (o ustawie inwigilacyjnej) i czeka nas najpewniej rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie Sądu Konstytucyjnego. Mam nadzieję, że tym razem już z konkretnymi decyzjami. Ale demolowanie Polski to oczywiście nie tylko te najbardziej znane przykłady, to także skandaliczna i wyjątkowo głupia ustawa antychłopska zakazująca handlu

aliach ekonomicznych „więcej” więcej” nie może występować samodzielnie. Owe „więcej” jest bowiem zawsze związane z większym ryzykiem. A ryzyko to oznacza, że możemy nie zarobić, albo wręcz stracić. Zasada: „im większy zysk, tym większe ryzyko” obowiązuje zawsze i wszędzie. I musimy zawsze sobie z niej zdawać sprawę. Nie oznacza to oczywiście, że w inwestycje bardziej ryzykowne nie mamy wchodzić. Możemy, jak najbardziej, pod warunkiem że z owego ryzyka zdajemy sobie sprawę, czyli w imię wyższych zysków potencjalnych godzimy się na realną stratę. Czyli na to, że nie zobaczymy części, a może i całości swoich pieniędzy. To pierwsza uwaga. Oczywiście mówię tutaj o całkiem legalnych inwestycjach, niezwiązanych z żadnych oszustwem. Jednak maksyma o ryzyku i zysku przydaje się czasem, żeby ostrzec nas właśnie przed podejrzanymi inwestycjami. Skoro bowiem większy zysk wiąże się z większym ryzykiem, to jeśli ktoś obiecuje nam większy zysk bez ryzyka, musi to być dla

nas sygnałem do zwiększonej czu czujności. A Amber Gold obiecywał 13% bez ryzyka w czasach, kiedy oprocentowanie lokat w bankach wynosiło około 6%. Właśnie: oprocentowanie lokat w bankach. Przed chwilą używałem sformułowania „większy zysk”. Ale co to znaczy „większy zysk”? Otóż musimy mieć jakiś poziom odniesienia. I najprostszym poziomem odniesienia jest właśnie oprocentowanie lokat. Jeśli dzisiaj wynosi ono powiedzmy 2%, to możemy przyjąć, że jest to zysk bez ryzyka. Oczywiście tak naprawdę tu także jakieś ryzyko się pojawia, ale jest stosunkowo niewielkie. Niech zatem właśnie owo oprocentowanie będzie dla Państwa poziomem wyjściowym przy ocenie zysku innych inwestycji. Co zrobić, żeby nie dać się oszukać? Tak do końca nie jesteśmy nigdy bezpieczni. Ale w polskich realiach możemy na pewno zrobić trzy rzeczy. Pierwsza to właśnie sprawdzenie potencjalnego zysku w kontekście ryzyka. Jeśli ktoś oferuje nam dzisiaj 10% w skali roku i twierdzi, że nie ma

str. 23

amerykańscy senatorowie, ani wreszcie wpływowa zachodnia prasa. I co? I na razie nic. Ale spektakl trwa. Na bocznych scenach rozgrywają się inne etiudy. Jedna jest dosyć zabawna i dotyczy starej opony samochodowej. Inna jest mniej śmieszna, zwłaszcza nie rozbawia tych, których dotyczy, ale też przyciąga uwagę. Oto z wdziękiem nosorożca partia rządząca przejęła publiczne media. Wywaliła przy tym kilkadziesiąt osób, których główną przewiną było to, że nie były z partii rządzącej. Na pierwszy plan wysunięto funkcjonariuszy, którzy filmują coś w dwie godziny po demonstracji przeciwników partii rządzącej, by bez mrugnięcia okiem skomentować małą liczbę ludzi na ulicy jako dowód braku zainteresowania protestami. Funkcjonariuszowi temu, absolwentowi uczelni pewnego bogatego księdza z Torunia, polecam oglądanie telewizji północnokoreańskiej. Dwa lata temu relacjonowała ona piłkarskie mistrzostwa świata w Brazylii, na których triumfowała drużyna Korei, w rzeczywistości nawet tam niegrająca. Ostatnio telewizja ta poinformowała o tym, że 17-letni Koreańczyk wylądował na Słońcu. Lot trwał 4 godziny i dla bezpieczeństwa odbywał się w nocy. Podobno Koreańczyk już wrócił. Partia rządząca dopiero wystartowała.

ziemią, to planowana ustawa o represjach wobec sędziów, którzy będą stosować w orzecznictwie wyroki Trybunału Konstytucyjnego, to oszukańcze zapewnienie darmowych lekarstw dla seniorów, co skończyło się na 3 złotych, i jednocześnie spowodowanie uciążliwych kolejek w podstawowej opiece zdrowotnej co ma, w zamyśle p. Radzwiłła, zmniejszyć kolejki do lekarzy specjalistów. Trafnie pisze Mirosław Czech: „Stawka w rozgrywce jest zbyt wysoka, by eksperymentować, a nad obowiązujący ład prawny i demokrację przedkładać polityczne kombinatorstwo w celu ułatwienia Kaczyńskiemu wyjścia z twarzą lub naiwną wiarę, że można się z PiS porozumieć w imię interesu państwa. Zrozumiałego dla wszystkich, bo zbudowanego na przekonaniu, iż Polska znalazła się w domu, gdy stała się członkiem UE i NATO”. (M. Czech, „Reduta Trybunał”, „Gazeta Wyborcza”, z dn. 19-20 03 2016 r.). Na razie największe nadzieję wiążę z miasteczkiem pod URM-em, a jeszcze większe z ładną pogodą na kolejnej manifestacji KOD-u.

żadnego ryzyka z tym związanego, musi to stanowić pierwsza przesłankę ostrożniejszego podejścia do danego tematu. Drugą rzeczą jest sprawdzenie, czy firma, która oferuje nam jakiś produkt, nie jest przypadkiem „podejrzana” przez Komisję Nadzoru Finansowego. Wystarczy wejść na stronę Komisji, www.knf.gov.pl, i znaleźć listę spółek, tzw. listę ostrzeżeń publicznych, czyli listę alertów. Jeśli spółka jest w gronie alertów, nie oznacza to, że jest oszustem, ale KNF ma w stosunku do niej jakieś podejrzenia. I trzecia rzecz, o której chciałem wspomnieć w kontekście ograniczenia ryzyka trafienia pod skrzydła oszusta, to konsultacja z kimś, kto „siedzi w temacie”, czyli ma jakąś wiedzę o rynkach finansowych. Realizacja tych trzech rzeczy nie daje nam gwarancji, że nie zostaniemy oszukani, ale z pewnością w wielu przypadkach będziemy w stanie uniknąć problemów.

Opinie wyrażone na tej stronie są opiniami felietonistów, a nie redakcji

str. 24

KULTURA

23 marca 2016

 Tadeusz Woźniak wystąpi w Tarnowie

Muzyczne wspomnienia sprzed lat

Wydział Kultury Urzędu Miasta Tarnowa postanowił przypomnieć tarnowianom artystów, którzy w przeszłości zapisali się w polskiej kulturze ponadczasowymi utworami. Cykl „Koncertów pełnych wspomnień” zainicjuje w Sali Lustrzanej 2 kwietnia br. o godz. 18 recital Tadeusza Woźniaka. Wstęp za bezpłatnymi wejściówkami.

Tadeusz Woźniak to pieśniarz i kompozytor, którego nastrojowe ballady towarzyszyły kilku pokoleniom Polaków. Któż nie pamięta takich utworów jak „Hej, Hanno”, „Smak i zapach pomarańczy”, „To będzie syn” czy nagrodzony w 1972 roku na opolskim festiwalu „Zegarmistrz światła”. Pisał melodie do wierszy Juliana Tuwima, Bolesława Leśmiana i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Ma w swoim dorob-

ku muzykę do ponad 200 piosenek, prawie 100 inscenizacji w teatrach dramatycznych, wielu przedstawień telewizyjnych, programów poetyckich i artystycznych oraz filmów animowanych. Jego piosenki śpiewali m.in. Elżbieta Adamiak, Michał Bajor, Anna Chodakowska, Bernard Ładysz, Andrzej Poniedzielski, Krystyna Prońko, Zbigniew Wodecki, Krzysztof Majchrzak czy zespół Locomotiv GT. Jest również autorem muzyki i wykonawcą utworu „Pośrodku świata”, otwierającego każdy odcinek popularnego serialu „Ple-

bania”, w którego kilku odcinkach również wystąpił. Za swoją twórczość odebrał wiele nagród i wyróżnień, uhonorowany też został Złotym Medalem Zasłużony Kulturze „Gloria Artis” oraz odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia artystyczne. Podczas koncertu w Tarnowie Tadeusz Woźniak przypomni publiczności swoje największe przeboje, a na instrumentach klawiszowych akompaniować mu będzie Jolanta Majchrzak-Woźniak, prywatnie żona artysty. Recital poprowadzi Andrzej Kurdziel. Bezpłatne wejściówki od 29 marca można będzie pobrać w siedzibie Wydziału Kultury UMT przy Rynku 7. Ilość miejsc ograniczona. Występ Tadeusza Woźniaka w tarnowskiej Sali Lustrzanej rozpoczyna cykl zatytułowany „Koncerty pełne wspomnień”, w którego ramach na ten rok zaplanowano trzy tego typu wspomnieniowe imprezy. BSK

Opowieści o Tatrach i Zakopanem Opowieści o ludziach i zdarzeniach z historii Zakopanego i Tatr, spotkanie z Maciejem Krupą i promocja jego „Kronik zakopiańskich”, wystawa poświęcona Kazimierzowi Przerwie-Tetmajerowi wypełnią 1 kwietnia br. wieczór z cyklu „Za horyzont domu” w Centrum Sztuki Mościce.

założycielem Tygodnika Podhalańskiego i stałym współpracownikiem kwartalnika TPN Tatry. Napisał kilka książek – sam lub jako współautor –  wyrosłych z fascynacji przyrodą najwyższych polskich gór i zainteresowania zakopiańską kulturą. Najnowsze wydawnictwo jego autorstwa, „Kroniki zakopiańskie” to zbiór opowieści o ludziach

 Żabno gościło Zająca Poziomkę

Zespół Galimatias z nagrodami i nominacją

Dziewięć przedstawień zaprezentowano w Żabnie podczas 31. Małopolskiego Przeglądu Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki. Przyznano nagrody i wyróżnienia, wskazano też zespół, który pojedzie na festiwal Bajdurek w Nowym Sączu.

W Żabnie odbył się 31. Małopolski Przegląd Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki, wydarzenie, w którym co roku udział biorą teatry lalkowe skupiające dzieci i młodzież do lat 16, działające na terenie województwa małopolskiego. Na scenie zaprezentowały się zespoły teatralne m.in. z Żabna, Tarnowa, Dąbrowy Tarnowskiej, Niedomic, Głogoczowa. Dziewięć spektakli teatralnych, w tym siedem w kategorii teatrów dziecięcych i dwa w kategorii teatrów młodzieżowych, oceniała specjalna komisja artystyczna. W kategorii teatrów dziecięcych I miejsce zajął zespół teatralny Galimatias (grupa młodsza) ze Szkoły Podstawowej w Żabnie za sprawność aktorską młodego zespołu, reżyserię, scenografię, muzykalność i świetną zabawę widowni; II miejsce przyznano zespołowi teatralnemu Teatr Krótkich Opowieści z Wiejskiego Domu Kultury w Głogoczowie za nowatorską formę plastyczną z prezentacją muzyki na żywo i udany debiut w poetyce teatru formy. Wyróżnienia w tej kategorii przyznano zespołom teatralnym: Olimpiki z Zespołu Szkoły Podstawowej w Niedomicach, Iskierki ze Szkoły Podstawowej nr 23 w Tarnowie, Prawie ADHD z Dąbrowskiego Domu Kultury w Dąbrowie Tarnowskiej, Skrzat (grupa młodsza) z Gminnego Ośrodka Kultury w Rzepien-

niku Strzyżewskim, Wesoła Gromadka ze Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowie. W kategorii teatrów młodzieżowych Wielką Nagrodę Zająca Poziomki przyznano zespołowi teatralnemu Skrzat (grupa starsza) z Rzepiennika Strzyżewskiego za pomysł, plastykę i animizację w trudnej technice teatru cieni. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymał zespół Galimatias z Żabna (grupa starsza). Nominację do udziału w finale XXXI festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży Bajdurek w Nowym Sączu w połowie czerwca otrzymał zespół teatralny Galimatias (gr. młodsza) ze Szkoły Podstawowej w Żabnie. DJ

Maciej Krupa w swoich ukochanych Tatrach

Maciej Krupa to etnolog, publicysta i tłumacz, przewodnik tatrzański i mieszkaniec Zakopanego. Jest byłym dziennikarzem BBC World Service, współ-

Foto weekend z BWA Biuro Wystaw Artystycznych w Tarnowie, podobnie jak w roku ubiegłym, włącza się w projekt Kraków Photo Fringe, w ramach którego odbędzie się w mieście nad Białą II Tarnowski Weekend Fotografii. Spotkanie informacyjne na ten temat już dziś, tj. 23 marca o godz.17 w Pałacyku Strzeleckim.

Od 12 lat w stolicy Małopolski na przełomie maja i czerwca odbywa się Miesiąc Fotografii, organizowany przez Fundację Sztuk Wizualnych. W jego ramach odbywają się różne imprezy związane z fotografiką – wystawy, ekspozycje, warsztaty. Niejako równolegle od 2013 roku realizowany jest przez tę samą fundację projekt Kraków Photo Fringe, owocujący równie

ciekawymi przedsięwzięciami w Małopolsce, inspirowanymi przez miłośników zdjęć w szerokim tego słowa znaczeniu. Gościem spotkania w BWA będzie przedstawiciel Kraków Photo Fringe, który opowie o głównych założeniach imprezy i zaprosi tarnowian do organizacji II Tarnowskiego Weekendu Fotografii. Pomysł skierowany jest do tych, którzy robią zdjęcia profesjonalnie albo amatorsko, posiadają w swoich zbiorach ciekawe fotografie, a także do tych, którzy chcieliby zorganizować wystawę fotograficzną, ewentualnie inne wydarzenie powiązane z tą dziedziną sztuki. II Tarnowski Weekend Fotografii zaplanowano na 21 – 22 maja br. BWA

i zdarzeniach z dziejów Zakopanego, Tatr i Podtatrza, chronologicznie uporządkowany zestaw „reportaży z przeszłości” wioski, a potem miasteczka, które powstało u stóp malowniczych gór. To także prywatna historia Zakopanego. Autora bardziej niż politycy interesują artyści, woli pisać o górskich wycieczkach i ciekawych spotkaniach niż o akademiach ku czci, wybiera raczej włóczęgów niż sportowców, chętniej pisze o wizjonerach niż o statecznych obywatelach. Wśród bohaterów są postaci nieoczywiste, bo któż powszechnie kojarzy z Zakopanem Josepha Conrada, Witolda Gombrowicza, Bronisława Malinowskiego, Artura Rubinsteina czy Brunona Schulza. Anegdot o nich i o wielu innych bywalcach stolicy polskich Tatr, a także o jej mieszkańcach oraz dawnych wydarzeniach z ich życia będzie można posłuchać podczas spotkania z pisarzem w Centrum Sztuki Mościce o godz. 19 w Sali Kameralnej. Wydarzeniu towarzyszyć będzie wystawa przygotowana przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie –  „Kazimierz Przerwa-Tetmajer – 150. rocznica urodzin”. BSK

KULTURA

23 marca 2016

str. 25

 Tematyczne prezentacje tarnowskich plastyków

Salonowe nagrody w BWA

Beata Stelmach-Kutrzuba

ta Cichoń, Janusz Janczy, Światosław Karwat, Małgorzata Kołcz, Michał Poręba, Wojciech Ruszel, Anna Śliwińska, Łukasz Wojtanowski, Aleksandra Zuba-Benn. Do listy tej trzeba też dodać pracę, którą nadesłano, sygnując pseudonimem „Sympatyzujący członek”. Salon Wiosenny 2016 okazał się w opinii zarówno znawców, jak i zwiedzają-

we Marka Chodkowskiego, drukowane techniką jego obiegł końca doroczny Salon pomysłu, zwaną inkografią. Wiosenny w Biurze Wystaw Wszystkich zaskoczyła maArtystycznych w Tarnowie, larka Anna Śliwińska, która organizowany przez instytucję we tym razem zaprezentowawspółpracy ze Związkiem Polskich ła dwa obiekty nawiązujące Artystów Plastyków Okręg Tarnowdo ready-made –  pierwszy ski. Znamy też wyniki towarzysząna bazie wózka dziecięcego, cego mu konkursu drugi z elementów starej – w tym roku triummaszyny do szycia. Ciefują panie. kawe instalacje pokazaJuż po raz trzeci w tarli również Światosław nowskim BWA zorganiKarwat i Michał Poręba, zowano Salon Wiosenny, a rzeźby – Janusz Janczy wystawę prac twórców i Wojciech Ruszel. zrzeszonych w Okręgu Ponieważ ekspozycji Tarnowskim ZPAP oraz towarzyszył jak zwykle zaproszonych gości. Ideą konkurs, w którym naprzewodnią ekspozycji grodą będzie wystawa jest prezentacja najnowindywidualna w BWA szych prac tarnowskich w 2017 roku, jury miaartystów, które oscyluło poważny problem ją wokół tematu przez wyłonieniem zwycięzwodniego, rokrocznie cy wobec wyrównanej ulegającego zmianie. i wysokiego lotu artyHasło tegorocznej edycji Dorota Bernacka „Terytorialność” – nagroda główna tegorocznego Salonu stycznej rywalizacji. Małgorzata Cichoń „Świat równoległy”, środkowa część trypbrzmiało „Nie-Miejsca Wiosennego Doceniając wszystkie tyku – nagroda publiczności –  Hipernowoczesność” zgłoszenia, szczególi stanowiło bezpośrednio lub tylko symbo- cych najciekawszym z dotychczasowych, ną uwagę poświęciło wszakże dziełom wy i nie wiąże się z żadnymi korzyściami, licznie inspirację dla powstałych dzieł. wydaje się nawet, iż jego poziom z roku Doroty Bernackiej, Małgorzaty Cichoń, stanowi dla artystów niemałą wartość. Niełatwy temat podjęło 13 plastyków, na rok rośnie. Zainteresowaniem cieszy- Małgorzaty Kołcz, Anny Śliwińskiej W tegorocznym plebiscycie zwiedzających realizując go w różnych dziedzinach sztuk ły się obrazy olejne Diany Batruch, akryle i Aleksandry Zuby-Benn, by ostatecznie zdecydowaną większością głosów zwycięwizualnych oraz indywidualnie wybra- na płycie Doroty Bernackiej i Małgorza- przyznać Nagrodę Główną Dorocie Ber- żyła Małgorzata Cichoń, której sporych nych technikach. A byli to (w kolejno- ty Cichoń, kompozycje kolażowe Mał- nackiej „w uznaniu za oryginalne ujęcie rozmiarów tryptyk „Świat równoległy” ści alfabetycznej): Diana Batruch, Dorota gorzaty Kołcz, klasyczne obrazy Łukasza hasła przewodniego i bardzo ciekawe roz- zrobił największe wrażenie na odbiorcach. Bernacka, Marek Chodkowski, Małgorza- Wojtanowskiego czy grafiki komputero- winięcie swojej twórczości”. NagrodzoNastępny Salon Wiosenny za rok. Jego ny obraz nosi tytuł „Terytorialność” i jest tematem przewodnim po raz pierwszy akrylem na płycie. będzie hasło wybrane spośród propozyTradycyjnie nagrodę przyznała też pu- cji zwiedzających – zgłoszono ich ok. 20. bliczność. Choć ma ona charakter honoro- Teraz pochylą się nad nimi organizatorzy.

D

Nierzeczywistość Piotra Śmiecha

Dużym powodzeniem cieszy się wystawa obrazów Piotra Śmiecha, która do 6 kwietnia czynna będzie w Dąbrowskim Domu Kultury. Malarstwo Śmiecha jest niezwykłe, postacie na jego obrazach przedstawione są jak w krzywym zwierciadle –  z zaburzonymi proporcjami i odwróconą perspektywą.

że będę malował, bo jest to moja pasja i miłość. Malarz niemal od dzieciństwa interesował się literaturą i kulturą ludową Rosji i Ukrainy, nie dziwi zatem fakt, że są obecne w jego pracach. Bajkowe obrazy Piotra Śmiecha stylistyką przypominają epokę socrealizmu –  nadherosów o muskularnych ciałach

 Nietypowe wystawy w CSM

Na słuch i dotyk

Edukacja, zabawa, interaktywność i niepowtarzalne wrażenia – to zalety dwóch wystaw w Centrum Sztuki Mościce. Obydwie –  „Play the Music” i „Poczuj sztukę” – prezentowane będą w Sali Antresola od 1 do 29 kwietnia 2016 r.

Na ekspozycję „Play the Music” składa się 13 interaktywnych eksponatów z dziedziny dźwięku i muzyki. Dzięki nim każdy zwiedzający, niezależnie od wieku, wkroczy w świat, który zaskoczy bogactwem doznań akustycznych i wizualnych, otworzy nasze uszy i oczy, bawiąc i edukując, wyjaśniając zjawiska, nad którymi na co dzień się nie zastanawiamy, bo przecież słyszymy. Na wystawie można zobaczyć m.in., jak przebiega transmisja i przetwarzanie dźwięku w uchu, począwszy od fal akustycznych do impulsu elektrycznego w mózgu. Szczególną atrakcją jest unikatowa, niewidzialna harfa, na której podczas koncertów grał Jean Michel Jarre, a jeżeli zwiedzający będą chcieli sprawdzić swoje poczucie rytmu, posłu-

chać niekończącej się muzyki, miksować własne bity, zbudować głośnik lub zagrać na pianinie stopami, nic nie będzie stało temu na przeszkodzie. W skład drugiej ekspozycji „Poczuj sztukę” wchodzi osiem również interaktywnych stanowisk – tworzą multimedialną przestrzeń, w której każdy eksponat wprowadza w inny świat doznań: Zobacz niewidzialne, Muśnij wiatr, Dotknij dźwięku, Przepisz, Powąchaj kolor, Poczuj cień, Wsłuchaj się w ruch oraz Gra interaktywna. Goście mają możliwość swobodnego poruszania się po wystawie, a wszystkie jej elementy przystosowane są do potrzeb osób niepełnosprawnych, niewidomych i niesłyszących. Prosta zasada działania oparta na doświadczaniu sztuki poprzez dotyk zachęca do samodzielnych eksperymentów i ćwiczeń polegających na rozpoznawaniu kształtów i odbieraniu różnych bodźców zewnętrznych, a wszystko to… z zamkniętymi oczami. BSK

Studenckie plakaty Piotr Śmiech wspominał w czasie wernisażu, że na początku rysował i malował farbami plakatowymi, po oleje sięgnął dopiero w 1987 roku w czasie pleneru malarskiego w Białce koło Parczewa. –  Ten plener był momentem zwrotnym w mojej twórczości. Poznałem tam wielu wspaniałych artystów, to wtedy zdecydowałem,

i zdecydowanie nieeteryczne kobiety – czy może raczej baby. Konwencja rosyjskiej bajki jest w nich nader wyraźna. Świat jest tu trochę rozchwiany, zaburzony w proporcjach, a w surowych twarzach bohaterów kryje się tajemnica życia – przeczytać można w katalogu towarzyszącym wystawie. ZS

Do 17 kwietnia 2016 r. w holu gmachu Centrum Sztuki Mościce oglądać można wystawę plakatów autorstwa studentów Instytutu Sztuki PWSZ w Tarnowie, których tematem jest zdrowie i kondycja psychiczna człowieka.

To już kolejna ekspozycja plakatów, których autorami są studenci dr. Bartłomieja

Bałuta, uczący się w Pracowni Projektowania Grafiki Reklamowej w tarnowskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Tym razem studenckie prace dotyczą zdrowia i kondycji psychicznej współczesnego człowieka z uwzględnieniem możliwości prezentacji ich na ścianach korytarzy szpitali czy przychodni. BSK

str. 26

23 marca 2016

Artysta trzech światów J

Sebastian Czapliński

edni widzą w nim znakomitego malarza, inni faceta, który robi niesamowite graffiti, a jeszcze dla innych jest raperem, który śpiewa o jasnych i ciemnych stronach życia. Tarnowianin Marcin „Slide” Ruszel małymi krokami zmierza w świat show-biznesu. Czy osiągnie sukces?

Pochodzi z artystycznej rodziny. Jego ojciec jest nauczycielem w liceum plastycznym i malarzem, matka architektem. On sam jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Tarnowie i Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. –  Malarstwo, graffiti oraz hip-hop były obecne w moim życiu już od najmłodszych lat –  mówi. –  W graffiti zakochałem się już w szkole podstawowej. Podczas lekcji, zamiast skupiać się na tym, co nauczyciel ma nam do przekazania, tworzyłem graficzne projekty. Wraz z upływem lat to wszystko dorastało wraz ze mną. W liceum tworzyłem już na ścianach. Oczywiście jak najbardziej legalnie – śmieje się. Jego prace znalazły się m.in. we wnętrzu Domu Kultury w Żabnie, pubie „PRL” przy ul. Żydowskiej w Tarnowie, salce katechetycznej przy kościele Misjonarzy w Tarnowie, Małopolskiej Izbie Inżynierów Budownictwa oraz wielu prywatnych obiektach. –  Kiedy zaczynałem, do graffiti służyły mi emalie, tzw. „dekolaki”. W porównaniu z późniejszymi farbami z pigmentem to był inny świat. W pracach przedstawiam elementy związane z motoryzacją, blokowiskami, postaciami, było sporo surrealizmu. Wciąż

pojawiają się propozycje, aby stworzyć coś na murach, ale od jakiegoś czasu bardziej czuję się malarzem i temu się poświęcam.

do wszystkiego można dojść tylko ciężką pracą. Inspiracją i jednym z głównych tematów mojej twórczości artystycznej jest

Malarstwo połączył z hip-hopem. Pierwsze próby z pędzlem i mikrofonem rozpoczął już w czasie liceum. Początkowo nie chciał za wszelką cenę iść w ślady ojca, ale po namalowaniu kilku obrazów, uświadomił sobie, że malarstwo go uspokaja i przenosi do innego, nieznanego dotąd świata. –  W pewnym momencie poczułem w sobie duszę malarza. Postanowiłem, że właśnie w tej dziedzinie będę starał się wspiąć na wyżyny. Nie wierzę w talenty. Uważam, że

miasto z jego architekturą oraz fantastyka postapokaliptyczna. Aczkolwiek od czasu do czasu namaluję również pejzaż, przeważnie, gdy przebywam w jakimś urokliwym miejscu. Już w 2007 roku został dostrzeżony i miał pierwszą wystawę. Później dwukrotnie wystawiał swoje prace w Wiedniu – w Theater AA Vademecum i The Times Gallery. Niedawno jego prace podziwiali również Francuzi, za sprawą wystawy w Besançon,

KULTURA

–  Kiedy chodzę po europejskich galeriach i widzę obraz np. Rembrandta oraz to, jak namalował hełm, to wyrywam włosy z głowy i zastanawiam się, jak jednym pociągnięciem pędzla potrafił stworzyć coś tak niesamowitego. Wylatuję z galerii jak z procy i od razu maluję coś w domu. Podczas wernisaży niejednokrotnie w tle można usłyszeć muzyczne kawałki, których jest autorem. Przed laty założył z kolegami zespół Efszesnaście, z którym w 2007 roku nagrał płytkę. W krótkim czasie sprzedali cały nakład. Nie tak dawno wydał solową płytę „Slide – Styl zwartych szyków”, a teledyski trafiły do internetowego serwisu YouTube. –  Z Efszesnaście graliśmy koncerty przed m.in. Sistars, Góralem, Grammatikiem czy Borixonem. W świecie hip-hopu to uznane marki. Z rapem również wiążę swoją przyszłość, chciałbym inspirować ludzi. Nieważne czy przez muzykę, malarstwo czy graffiti. Chciałby, aby rok 2016 był przełomowym –  będą kolejne wernisaże, w planach jest również ukończenie kolejnej płyty, która ukaże się na początku 2017 roku. – Chciałbym rozpocząć współpracę z raperami z USA. W grę wchodzi nagranie płyty. Mam już kontakty, więc szansa na spełnienie tego marzenia jest jak najbardziej realna. A malarstwo? Mam pomysł na mural na elewacji Urzędu Miasta Tarnowa, podobny do tych, jakie są w Łodzi. Pytanie tylko, czy Tarnów jest gotowy na tego typu sztukę?

Wojenne prace S. Westwalewicza w muzeum Wojenna kolekcja dzieł Stanisława Westwalewicza, której los długo stał pod znakiem zapytania, trafi w końcu do Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Placówka otrzymała właśnie dotację na jej zakup z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dołoży się też Urząd Miasta Tarnowa.

papieru, tworząc artystyczny zapis przebytej żołnierskiej drogi, rodzaj notatek

Stanisław Westwalewicz, artysta malarz, związany z Tarnowem przez ostatnie 35 lat swojego życia, pozostawił cenny zbiór prac dok u ment ując ych jego niezwykłe wojenne losy. Po kampanii wrześniowej, w której jako ochotnik wziął udział, trafił do obozu w Kozielsku i jako jeden z nielicznych więźniów uniknął śmierci w Katyniu. W 1941 r. wstąpił do armii gen. Andersa i przeszedł z nią cały szlak bo- Stanisław Westwalewicz podczas swojego wernisażu w ówczesnej Gajowy (m.in. uczest- lerii PSP w Tarnowie na początku lat 90. niczył w bitwie pod Monte Cassino). Podczas swojej wojennej bystrego i spostrzegawczego obserwatora. wędrówki –  od Kazachstanu, przez KurWśród wąskiej grupy artystów towarzydystan, Persję, Palestynę, Izrael, Irak, Iran, szących Andersowi jedynie Westwalewicz Egipt, aż do Włoch –  rysował tuszem, podejmował przede wszystkim temaołówkiem, kredką, malował akwarelą, ty nawiązujące do życia poza koszarami, temperą na przypadkowych kawałkach utrwalając malarsko to, co najciekawsze,

czyli m.in. charakterystyczną architekturę oraz sceny z życia codziennego. Swoją uwagę koncentrował także na przedstawianiu postaci ludzkich, typów urody występujących w różnych rejonach, oraz krajobrazów. We Włoszech pod wpływem przyrody, słońca i znajomości z Gino Severinim, wybitnym twórcą włoskim, stworzył najpiękniejsze rysunki i obrazy olejne w duchu impresjonizmu. Wojenną tułaczkę zakończył w Szkocji, a w 1947 r. zdecydował się na powrót do kraju. Zbiór wojennych dzieł jego autorstwa składa się z 82 prac na papierze, wykonanych w różnych technikach, oraz z 14 obrazów olejnych. W swoim testamencie artysta zobowiązał spadkobiercę – syna Andrzeja, do sprzedaży jedynie całości kolekcji, aby zapobiec jej rozproszeniu. Szczęśliwie w ciągu najbliższych miesięcy wzbogaci ona stan posiadania Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Zakup wsparło ministerstwo kultury kwotą

93 tys. zł, urząd miejski dołożył 35 tys. zł, reszta będzie wkładem własnym placówki. W sumie zbiór wyceniono na 156 tys. zł. – Teraz naszym problemem będzie, gdzie i jak wyeksponować nabytek –  mówi dyrektor muzeum, Andrzej Szpunar. –  Na razie jednak przede wszystkim cieszymy się z zakupu – przyznaje. Natomiast obecność kolekcji Westwalewicza w instytucji tarnowscy muzealnicy planują zasygnalizować prezentacją w Ratuszu podczas „Nocy muzeów” 14 maja br. Dodajmy, że Andrzej Westwalewicz, syn artysty, postanowił przekazać muzeum również część pamiątek po ojcu – unikatowe zdjęcia ze szlaku bojowego i przedmioty z tamtych czasów, w tym wojskową pałatkę, w której malarz niósł przez całą wojnę swój systematycznie powiększający się twórczy dorobek i z którą ostatecznie powrócił do Polski. BSK

Mały muzealnik z książeczką Chcąc zachęcić najmłodszych do zwiedzania swoich tarnowskich oddziałów, Muzeum Okręgowe wydało „Książeczkę Małego Muzealnika”. Jest w niej wiele interesujących informacji podanych w przystępnej formie, ciekawostek, zadań logicznych przeznaczonych dla dzieci, kolorowanek, a wszystko bogato i barwnie ilustrowane. „Książeczka Małego Muzealnika” liczy 24 strony. Dzięki interesującym opisom, ilustracjom i zadaniom w niej zawartym mali czytelnicy mogą poznać historię i zabytki tarnowskiego muzeum, zgro-

madzone w Ratuszu, w kamienicy przy Rynku 3 i Muzeum Etnograficznym, oraz przyswoić sobie dzieje Panoramy Siedmiogrodzkiej. Osoby, które będą najbardziej wytrwałe i odwiedzą wszystkie oddziały muzealne na terenie miasta, uzyskają legitymację Małego Muzealnika. Jest ona zamieszczona w książeczce i będzie ważna po przybiciu w niej pieczątek z siedziby każdego z trzech tarnowskich oddziałów. Upoważni jej posiadacza do bezpłatnego wejścia wraz z osobą towarzyszącą na tegoroczny turniej rycerski w Dębnie. BSK

REKLAMA

23 marca 2016

str. 27

str. 28

MEDIA, KINO I TV

23 marca 2016

Telewidzowie nie chcą końca „Klanu” Szefowie Telewizji Polskiej zapowiadają zakończenie emisji telenoweli „Klan”, natomiast przywiązani do bohaterów telewidzowie protestują przeciwko tej decyzji. Ponoć ostatecznych rozstrzygnięć na temat dalszych losów telenoweli jeszcze nie ma, na razie serial będzie można oglądać do końca czerwca, a o jego powrocie jesienią zdecyduje zarząd TVP. Słychać jednak, że trwają prace na nową telenowelą, która ma zastąpić „Klan”. W oficjalnych wypowiedziach szefowie TVP1 sugerują, że „Klan” będzie emitowany do końca roku – tak mówił serwisowi Wirtualnemedia.pl Jan Pawlicki, dyrektor Jedynki. Telewizja Polska przedłużyła umowę z producentem „Klanu” na produkcję nowych odcinków. Obecny kontrakt obowiązuje do końca czerwca br. i obejmuje zamówienie około 90 odk cinków. O tym, czy serial wróci po wakacjach, zdecyduje zarząd. Przypomnijmy, iż zakusy na zakończenie emisji „Klanu” były już wcześniej, w 2012 roku oficjalnie już mówiono, iż telenowela zniknie z nowej ramówki, ale pod wpływem prostestów widzów szefowie TVP1 wycofali się z tej decyzji „Klan” jest najdłużej emitowanym polskim serialem telewizyjnym, opowiada on o wielopokoleniowej warszawskiej rodzinie Lubiczów. Pomysłodawcą serialu jest Wojciech Niżański. Pierwsze trzy odcinki pilotowe serialu wyemitowano w TVP1 16, 17 i 18 czerwca 1997 w ramach konkursu na pierwszą polską telenowelę, który „Klan” wygrał, pokonując seriale „Zaklęta” i „Złotopolscy”. Od 22 września 1997 wyświetlany jest regularnie. Jak dotąd liczy najwięcej odcinków wśród

l k h seriali. l 3 llistopada d 2005, jako k polskich pierwsza polska opera mydlana, osiągnął liczbę 1000 odcinków, 5 stycznia 2011 został wyemitowany odcinek 2000, a 19 listopada 2013 odcinek 2500. Wygląda na to, że „Klan” dotrwa do odcinka nr 3000, ale co będzie dalej…? Producenci „Klanu” podkreślają, iż milionową oglądalność serialowi zapewniła nie tylko doborowa obsada (Izabela Trojanowska, Tomasz Stockinger, Piotr Cyrwus, Barbara Bursztynowicz, Andrzej Grabarczyk, Agnieszka Kotulanka, Kaja Paschalska, Małgorzata Ostrowska-Królikowska, Paulina Holtz, Agnieszka Kaczorowska czy Tomasz Bednarek), ale także poruszane w telenoweli aktualne problemy: zarażenie się wirusem HIV, tragedia rozwodu, problemy zdrowotne, zdrady i małżeńskie kłótnie, oszustwa i roman-

Pazura i… „Dziady” Cezary Pazura nie narzeka ostatnio na brak ofert zawodowych –  niedawno otrzymał propozycję zagrania w kolejnym filmie Konrada Niewolskiego oraz nowej ekranizacji „Dziadów”. Aktor podkreśla, że nie przypuszczał, iż z dramatu Adama Mickiewicza można zrobić kino, jest jednak zachwycony scenariuszem, który zawiera elementy science fiction. Scenariusz filmu „Dziady” oparty jest na II, III i IV części dramatu Adama Mickiewicza. Opowiada on historię grupy studentów szkoły teatralnej, która w ramach przedstawienia dyplomowego wystawia spektakl „Dziady”. Młodzi ludzie wybierają się na wycieczkę do Wilna, gdzie przeżywają zaskakujące przygody. Jak twierdzi Pazura, scenariusz zawiera elementy science fiction, a akcja filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: współcześnie i w XIX wieku. Aktor nie ukrywa, że jest bardzo zapalony do tego projektu, a scenariusz uważa za genialny. –  Nie wiedziałem, że z „Dziadów” będzie można zrobić kino. Scenariusz napisany jest współczesnym językiem filmowym, bo wszystkie amerykańskie filmy o wampirach opierają się na legendach słowiańskich. Stąd jest pomysł o wampiryzmie, dlatego dziady, dlatego w Zaduszki robiło się na grobach różne dziwne historie, wywoływało się duchy – mówi Pazura. Aktor uważa, że dzięki temu filmowi młodzież wreszcie zrozumie przesłanie dramatów Adama Mickiewicza. Przestanie też traktować twórczość słynnego wieszcza jako przykrą, szkolną konieczność. Zdaniem aktora każde pokolenie powinno mieć własną filmową interpretację „Dziadów” i uważa za niedopatrzenie fakt, że od pierwszej ekranizacji minęło już ponad 25 lat. Do dziś dramat Mickiewicza kojarzony jest wyłącznie z powstałym w 1989 roku filmem „Lawa” w reżyserii Tadeusza Konwickiego. – Minęło kolejne pokolenie, urodziło się następne, dojrzewa, a my nie mamy „Dziadów” przetłumaczonych na nasz język filmu, dzisiejszego, współczesnego właśnie, gdzie zasuwają wampiry, a nastolatki kochają się w wampirach. Zacznijmy od tego, przełóżmy to na ten język, bo warto. Niewykluczone, że reżyserią filmu zajmie się Bodo Kox, autor słynnej „Dziewczyny z szafy”. Zdjęcia mają ruszyć już wkrótce, a kręcone będą głównie na Litwie. Cezary Pazura prowadzi ponadto rozmowy w sprawie roli w nowym filmie Konrada Niewolskiego. Otrzymał także kilka innych propozycji zawodowych, ich przyjęcie uzależnia jednak od powodzenia serialu „Powiedz tak”. – Jeśli będzie miał dobrą oglądalność, będziemy robić następne odcinki, to też będzie trzeba znaleźć na to czas. Oczywiście jeśli moja rola będzie kontynuowana, bo nie wiem, co jest w następnej serii – mówi Cezary Pazura.

k wiele l innych h wątsowe intrygi, a także ków –  obyczajowych i humorystycznych. Zaletą „Klanu” jest przede wszystkim jego aktualność i łatwość w przekazywaniu odpowiedniego przesłania swoim telewidzom. Mimo wyemitowania ponad

dwóch tysięcy odcinków serial jest nadal najchętniej oglądaną sagą rodzinną w Polsce. Serial ma wierne grono stałych oglądaczy, udaje mu się nawet zwiększać oglądalność, co w przypadku tak długo emitowanych pozycji jjest swoistym ewenementem. Serial został dwukrotnie uhonorowany Telekamerą w 1999 i 2000 w kategorii „Serial telewizyjny”. Tomasz Stockinger, od 1997 roku kreujący rolę Pawła Lubicza w „Klanie”, pytany o to, jak długo jeszcze potrwa serial, odpowiadał z reguły z uśmiechem: Im dłużej trwa, tym trudniej go zakończyć. Mamy wiele tasiemców, choćby „Na dobre i na złe”. Każdy serial na początku ma falę oglądalności, a potem naturalną utratę zainteresowania. Ale im dłużej jest na ekranie, tym bardziej przyzwyczajja widzów. Czy nowi szefowie TVP1 wezmą pod uwagę owe przyzwyczajenia? Z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że w lutym najchętniej oglądany odcinek „Klanu” przyciągnął przed telewizyjne ekrany 2,91 mln widzów.

Lubi role, które są wyzwaniami… Aktorka Agnieszka Więdłocha lubi grać takie role, które wymagają od niej dużego zaangażowania, wysiłku i wyobraźni. Lubi bohaterki skomplikowane, z życiowymi skazami. Kreując taką postać, może zaprezentować całą paletę swoich umiejętności. Choć zawód wymaga wiele poświeceń, a praca na planie bywa bardzo wyczerpująca, to dla niej najważniejszy jest efekt końcowy i uznanie w oczach widzów. – Rola musi mieć w sobie taką lukę, w którą można tchnąć życie. Musi być po prostu prawdziwa, mieć w sobie i trochę humoru, i trochę dramatyzmu, tak jak w życiu. Najbardziej lubimy ludzi, którzy nie są idealni, cukierkowi, tylko takich, którzy mają jakieś swoje skazy. Z każdej takiej postaci można coś pięknego wykreować. Najbardziej ciekawią mnie postacie, które mają w sobie dużo różnych załamań, bo można je doskonale wykorzystywać – mówiła aktorka agencji Newseria Od początku marca Agnieszkę Wiedłochę można oglądać w serialu „Powiedz TAK!” na antenie telewizji Polsat, w którym wciela się w rolę optymistycznej singielki Justyny. Aktorka nie kryje satysfakcji, że mogła wziąć udział w najnowszej produkcji Patryka Yoki. Z planu wyniosła nie tylko wiele miłych wspomnień, lecz także znacznie wzbogaciła swoje doświadczenie zawodowe. – To był taki bardzo twórczy czas w moim życiu ze względu na to, że bardzo chciało nam się pracować. Lubiliśmy ten scenariusz, postacie i siebie nawzajem. Mnie to naprawdę bardzo nakręcało. Ogromna rola scenarzystów, dobrze nappisany scenariusz, wielka zasługa reżysera. Bez nich ten projekt nigdy by nie powstał. Reżyser jjest absolutnie wspaniały i fantastyczny, scenarzyści też i w ogóle praca z takimi ludźmi jest niezwykła – mówi. Choć praca na planie pochłaniała dużo czasu, to aktorka nawet nie pomyślała, by narzekać. Zależało jej na tym, by zagrać wiarygodnie i jak najbardziej utożsamić się ze swoją bohaterką. – Moja postać jest w sumie radosna, chaotyczna, natomiast w jej życiu dzieje się wiele przykrych rzeczy i nie jest łatwo przez to przebrnąć. Oczywiście to był trudny czas, bo graliśmy dziennie dużo scen, czasami te wątki były trudne do zagrania. Natomiast „stworzenie” Justyny dawało mi ogromną satysfakcję – wspomina. Więdłocha przyznaje, że jest zadowolona z przebiegu swojej kariery zawodowej. Nie żałuje żadnej z ról i wierzy, że jeszcze wiele ciekawych wyzwań przed nią. Jej zdaniem aktor nigdy nie doświadcza czegoś takiego jak spełnienie. Jak już coś zrobi, to chce więcej. Stąd wynika właśnie głód pracy. – Po prostu lubię swój zawód, lubię grać, lubię być na planie, lubię być w teatrze. Nie chcę się zamykać w żadnym gatunku. Myślę, że są dwa gatunki, albo dana rzecz jest dobra, albo jest zła, ja bym zawsze chciała robić te dobre oczywiście i tylko to mnie cieszy. Na pewno trzeba mądrze wybierać i wiedzieć, co będzie sprawiało większą radość, a co nie, co odpuścić, a gdzie się o coś postarać. Mam nadzieję, że dużo ciekawych ról jeszcze przede mną. Aktorka związana jest z Teatrem im. Stefana Jaracza w Łodzi. W swoim dorobku ma udział w takich serialach jak „Czas honoru”, „M jak miłość” czy „Lekarze”. Można ją także oglądać na dużym ekranie w komedii romantycznej „Planeta singli” u boku Macieja Stuhra. Jest laureatką kilku nagród, m.in. Złotej Maski za najlepszy debiut sezonu 2009/2010 za role w spektaklach „Dybuk”, „Nad” i „Survival”.

INTERNET, ZE ŚWIATA KOMPUTER, ROZRYWKI KOMÓRKA

Hugh Grant zagrał z Meryl Streep „Boska Florence” („Florence Foster Jenkins”) to najnowszy film, w którym będziemy mogli oglądać angielskiego gwiazdora Hugh Granta. Jak się okazuje, zapowiedzi sprzed kilku lat, iż aktor kończy karierę, okazały się li tylko marketingowych chwytem, bowiem od tego czasu pokazał się już w kilku filmach. Aktor partneruje Meryl Streep. W „Boskiej Florence” Hugh Grant zagra St. Claira Bayfielda – autentyczną postać, brytyjskiego aktora, arystokratę, menadżera i jednocześnie życiowego partnera Florence Foster Jenkins, również autentycznej postaci –  nowojorskiej sopranistki-amatorki, która zdobyła sobie olbrzymią popularność, choć… nie umiała śpiewać. Ówczesne media i krytycy określali ją mianem najgorszej śpiewaczki świata, ale operowej i operetkowej publiczności to nie przeszkadzało i jej występy przyciągały tłumy. Dzięki heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować na Broadway’u i nagrywać płyty, a przede wszystkim wciąż wierzyć w swój dar. Jednak gdy zapragnęła ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall, nawet Bayfield wpadł w panikę. Ale czegóż nie robi się dla ukochanej… Tytułową rolę śpiewaczki zagra sama Meryl Streep, która ze śpiewaniem, w odróżnieniu od postaci, którą kreuje, radzi sobie bardzo dobrze. Przypomnijmy tylko ostatnio film z udziałem tej wybitnej aktorki, „Ricki and the Flash”, w którym zagrała piosenkarkę i gitarzystkę, osobiście śpiewając wszystkie piosenki. Hugh Grant w filmie nie śpiewa, a tylko udziela się aktorsko, ale trudno w tym miejscu nie przypomnieć deklaracji gwiazdora sprzed blisko siedmiu lat, gdy autorytatywnie stwierdził, iż kończy swoją przygodę z kinem jako aktor i nie ma zamiaru więcej stawać przed kamerą. Szybko okazało się, że aktor jakoś niechętnie rozstaje się z filmowym planem, bowiem niedługo później pojawił się na planie filmu „Słyszeliście o Morganach? ”, co skomentował: Kiedy ostatnio mówiłem, że przymierzam się do rozstania z aktorstwem, zapomniałem, iż obiecywałem Markowi Lawrence’owi, że zagram w tej komedii i zapomniałem. Ale wygląda na to, że to mój ostatni film. Oczywiście okazało się to nieprawdą, bowiem Hugh zagrał od tamtej pory w czterech filmach i łatwo wyliczyć, że „Boska Florence” jest szóstym obrazem, w którym pokazał się od „porzucenia” aktorstwa. Film „Boska Florence” wyreżyserował Stephen Frears, który zrealizował go na podstawie scenariusza Nicholasa Martina. Premiera zaplanowana została 6 maja.

„Kochane kłopoty” wrócą pod 10 latach

Znawcy filmowego rynku komentują to zjawisko, opierając się na starym porzekadle, iż lubimy to, co znamy, a chodzi o powroty starych filmów i seriali, które cieszyły się przed laty olbrzymią popularnością. Ostatnio pojawiły się m.in. nowe odcinki (w liczbie sześciu) hitu „Z Archiwum X”, przygotowana jest kontynuacja „Miasteczka Twin Peaks”, trwają też prace nad nową odsłoną serialu „Gilomore Girls”, który w Polsce wyświetlany był pod tytułem „Kochane kłopoty”. Serial był komediodramatem, emitowany od października 2000 do maja 2007 roku przez telewizje The WB i The CW, opowiadał o codziennym życiu i problemach matki i córki: Lorelai i Rory Gilmore. Lorelai, córka jedynaczka bardzo zamożnej l t zaszła ł w ciążę, i ż a po urodzeniu d i córki ó ki Rory R i kł z nią i z domu d d i ó SaS rodziny, w wieku 16 lat uciekła rodziców. motnie wychowuje córkę, łącząc obowiązki matki z pracą – najpierw jako pokojówki, a później jako szefowej hotelu „Independence Inn”. Między matką a córką zrodziła się niezwykła przyjaźń. Serial rozpoczynał się w momencie, gdy Rory była nastolatką, skończył, gdy otrzymała dyplom z dziennikarstwa na Uniwersytecie Yale. Lauren Graham grała w serialu rolę Lorelai, w roli Rory wystąpiła Alexis Bledel, dla której był to początek aktorskiej kariery. W pozostałych rolach wystąpili m.in.: Scott Patterson, Melissa McCarthy, Yanic Truesdale, Jared Padalecki, Kelly Bishop, Edward Herrmann i Keiko Agena. Do nowej odsłony serialu „Kochane kłopoty” wracają wszyscy odtwórcy głównych ról oraz Jared Padalecki, David Sutcliffe, Vanessa Marano i Emily Kuroda. Scenariuszem zajmuje się autorka pierwszej odsłony serialu, Amy Sherman-Palladino, producentem będzie Daniel Palladino. Kontynuacja losów Lorelai, Rory i ich bliskich składać się będzie z czterech odcinków, każdy po półtorej godziny, ich tytuły będą odpowiadać czterem porom roku, bowiem będą obrazowały rok życia bohaterów. Akcja rozgrywać się będzie współcześnie, ale z retrospekcjami sięgającymi roku 2007, gdy zakończyła się pierwsza odsłona cyklu. Fani dyskutujący o nowych odcinkach serialu w Internecie podkreślają, że z przecieków wynika, iż widzowie doczekają ślubu, ale nie wiadomo, czy na ślubnym kobiercu stanie Rory czy Lorelai… Serial zamówiła sieć Netflix.

23 marca 2016

str. 29

W tym miesiącu mija 58 lat od wydania na singlu piosenki Johnny B. Goode. To jeden z najsłynniejszych i zarazem najpopularniejszych rockandrollowych utworów w historii. Jego autorem jest najwybitniejszy artysta z grona rockowych pionierów – Charles Edward Anderson, znany światu jako Chuck Berry.

Johnny, bądź dobry!

Utwór powstał jeszcze w 1955 roku, jednakże sesja nagraniowa, podczas której zarejestrowano materiał na mały krążek, odbyła się dopiero 6 stycznia 1958 roku w studiu nagraniowym chicagowskiej wytwórni Chess. Warto wspomnieć, że śpiewającego i grającego na gitarze Chucka Berry’ego wsparli wówczas: Lafayette Leake na pianie, Fred Below na perkusji oraz grający na basie znamienity bluesman, kompozytor i tekściarz – Willie Dixon. Johnny B. Goode to rockandrollowy song o „amerykańskim śnie”, w którym biedny chłopiec ze wsi (country boy) staje się gwiazdą dzięki ciężkiej pracy oraz umiejętności gry na gitarze. Ten, jak by nie było, legendarny kawałek jest częściowo autobiograficzny, jednak osobą inspirującą był pianista oraz współtwórca piosenek Berry’ego –  Johnnie Johnson, mający bodaj największy wkład w jego wyjątkowe brzmienie. W nawiązaniu do miejsca urodzenia Berry nazwał bohatera piosenki „Goode”. Johnnie Johnson urodził się bowiem na Goode Avenue w St. Louis. We wcześniejszych, niewydanych wersjach piosenki Chuck śpiewał „colored boy” zamiast „country boy”, jednak szefowie wytwórni Chess Records stwierdzili, że taka wersja zrazi białych Amerykanów i w konsekwencji się nie sprzeda. Istotne jest przy tym to, że w czasach, kiedy piosenki nie mogły trwać dłużej niż trzy minuty, Berry, będąc rockandrollowym mistrzem słowa, potrafił zawrzeć w nich całe opowieści. Jego teksty w pełni aprobowała biała publiczność, a to w latach pięćdziesiątych było ewenementem. W kolejnej dekadzie jego nazwisko jako tekściarza było wymieniane obok Boba Dylana. Joe Perry – dziennikarz pisma Rolling Stone – nazwał go nawet Ernestem Hemingwayem rock and rolla. Twierdził bowiem, że – podobnie jak Hemingway – Berry potrafi pisać krótkie, zwarte, trafiające w sedno, jędrne teksty. W piosence warto zwrócić uwagę na to, że fonetycznie Johnny B. Goode odpowiada zwrotowi „Johnny, be good”, czyli „Johnny, bądź dobry” – „dobry” zarówno w znaczeniu „miły, grzeczny, kulturalny”, jak i „świetny, posiadający duże umiejętności”. Oto słowa piosenki: Daleko stąd w Luizjanie pod Nowym Orleanem/wśród wiecznie kwitnących lasów/stała chatka z drewna i ziemi./Mieszkał w niej chłopiec zwany Johnny B. Goode./Nie umiał zbyt dobrze ani pisać, ani czytać,/ale za to grał na gitarze tak, że mucha nie siada./Dawaj, Johnny, dawaj./Johnny B. Goode!/Nosił gitarę w pokrowcu od strzelby,/siadał pod drzewem przy torach kolejowych./ Robotnicy obserwowali go, jak siedzi w cieniu/i brzdąka w rytmie podawanym przez przejeżdżających./Ludzie, którzy przechodzili,/zatrzymywali się i mówili:/Ojej, ten koleś naprawdę umie grać./Dawaj Johnny, dawaj./Johnny B. Goode!/Mama powiedziała mu: Gdy pewnego dnia będziesz już mężczyzną,/staniesz na czele uznanej kapeli./ Zjedzie się wiele ludzi,/by słyszeć, jak grasz./Może kiedyś twe nazwisko zaświeci neonami,/które krzyczeć będą Johnny B. Goode!/Dawaj, Johnny, dawaj./Johnny B. Goode!. W magazynie Rolling Stone napisano o tym utworze tak: Co czyni gitarową piosenkę niezwykłą? Niesamowity riff, solo, tudzież jam, który porywa cię za każdym razem, kiedy go słyszysz. To, co kryje się za nutami rock and rolla, to pragnienie, wściekłość, rozpacz, a także radość czy euforia. Rock już od pół wieku jest głosem wolności i niezależności. Dźwięk gitary wciąż potrafi nas wyzwalać. Na przestrzeni lat po ten rockandrollowy standard sięgnęło setki artystów, a włączyli go do swojego repertuaru między innymi: AC/DC, Aerosmith, Beach Boys, Beatles, Bon Jovi, Carpenters, John Denver, Celine Dion, Rory Gallagher, Green Day, Jimi Hendrix, Elton John, Judas Priest, Living Colour, Lynyrd Skynyrd, Elvis Presley, Prince, Cliff Richard, Rolling Stones, Santana, Sex Pistols, Slade, Shadows, Status Quo, Conway Twitty, The Who czy Johnny Winter. To bardzo wybiórczo potraktowana lista, a są na niej artyści uprawiający odległe od siebie gatunki muzyczne. Świadczy to o niezwykłej sile emocjonalnego rażenia, atrakcyjności melodyczno-brzmieniowej i, co za tym idzie, ponadczasowej nośności kompozycji Berry’ego. W 2004 roku utwór został sklasyfikowany na 7. miejscu listy 500 utworów wszech czasów magazynu Rolling Stone. Cztery lata później w tym samym prestiżowym piśmie ogłoszono ranking 100 najlepszych gitarowych utworów wszech czasów, Johnny B. Goode uplasował się na szczycie tego zestawienia. Krzysztof Borowiec

str. 30

23 marca 2016

Koszykarska sztafeta pokoleń Rozmowa z KRZYSZTOFEM WAWRZONKIEM, byłym mistrzem Polski kadetów w koszykówce, obecnie trenerem Pałacu Młodzieży oraz nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Zawadzie Należysz do złotego pokolenia tarnowskiej koszykarskiej młodzieży, która w drugiej połowie lat 90. rządziła i dzieliła pod koszami w kraju w kategorii kadetów i juniorów. Pamiętasz tamte sukcesy? Oczywiście. Dwa razy z rzędu zdobyliśmy mistrzostwo kraju kadetów. Najpierw w 1997 roku w Jarosławiu, wtedy trenował nas Janusz Stawarz, a rok później z trenerem Jackiem Falkowskim wywalczyliśmy złote medale w Szamotułach. Potem jeszcze drużyna prowadzona przez Ryszarda Żmudę sięgnęła po wicemistrzostwo kraju w kategorii juniorów. To były bardzo dobre lata dla tarnowskiej koszykówki. A który z momentów z tamtych czasów utkwił Ci szczególnie w pamięci? Na pewno mecz grupowy podczas mistrzostw kraju kadetów w Szamotułach. Graliśmy z Wartą Szczcin i zwycięstwo k dawało nam awans do półfinału, porażka skazywała na grę jedynie o siódme miejsce. Do przerwy przegrywaliśmy różnicą aż 21 punktów, potrafiliśmy jednak wygrać 1 punktem. Decydujące trafienie zaliczył nasz rozgrywający Kuba Jabłecki w ostatniej sekundzie meczu. Awansowaliśmy więc do strefy medalowej, a potem zdobyliśmy mistrzostwo kraju. Piękne, pamiętne chwile! To był w ogóle bardzo dobry moment tarnowskiego basketu, bo przecież w tym samym czasie drużyna seniorów

Unii awansowała do ekstraklasy i przez kilka kolejnych lat liczyła się w Polsce. Było z kogo brać przykład…

uczycielem wychowania fizycznego był pan Janusz Starzyk i właściwie większość zajęć to była koszykówka.

k k l d to było b ł pokok Akurat ja i moi koledzy lenie wychowane na popularności koszykówki spod znaku NBA. Od początku lat 90. nasza telewizja rozpoczęła transmisję z meczów tej najlepszej na świecie ligi, więc byliśmy pod wrażeniem takich gwiazd jak Jordan czy „Magic” Johnson. Ja akurat miałem jeszcze to szczęście, że chodziłem do Szkoły Podstawowej nr 16, która miała duże tradycje w tej dyscyplinie sportu –  tam zaczynało swoją przygodę z koszykówką wielu późniejszych zawodników Tarnovii, a potem Unii. Moim na-

l k d z zawodd Dlaczego praktycznie żaden ników z twojego rocznika nie zaistniał potem w seniorskiej koszykówce na poziomie reprezentacyjnym czy chociaż ekstraklasowym? Trochę paradoksalnie –  z powodu bardzo silnej drużyny seniorów. Po awansie do ekstraklasy została ona poważnie wzmocniona młodymi zawodnikami, takimi jak Adrian Małecki czy Radosław Hyży, pojawiło się też sporo koszykarzy zagranicznych. Ciężko było się przebić. W pewnym momencie władze klubu zli-

 Gwiazdy dawnych aren

Franciszek Fronczyk

Dziś niemal zupełnie zapomniany, przed laty był ważną postacią tarnowskiego i nie tylko tarnowskiego sportu. Piłkarz, lekkoatleta, nietuzinkowy działacz, stał się osobą znaną przede wszystkim jako międzynarodowy sędzia piłkarski, prowadzący między innymi mecze podczas Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach w 1952 roku.

Franciszek Fronczyk, bo o nim mowa, urodził się w 1912 roku, a więc jeszcze przed I wojną światową. Dlatego też w węgierskiej wersji Wikipedii jako miejsce urodzenia podany jest Tarnów – Monarchia Austro-Węgierska. Na karty sportu trafił już w wolnej Polsce na przełomie lat 20. i 30. minionego wieku. Jarosław Mirek w napisanej niedawno książce „Jaskółki z Mościc 1928-1958” opisuje między innymi pierwszy w historii mecz piłkarski nowej drużyny, która powstała przy Państwowej Fabryce Związków Azotowych w Mościcach, a nazywała się Tarno-Azot. Według autora, 28 października 1928 roku rozegrała ona spotkanie z zespołem żydowskim Jutrzenka Tarnów na boisku w Rzędzinie, remisując 1:1. W bramce nowej drużyny stał nastoletni wówczas Franciszek Fronczyk. Według autora, Fronczyk bronił bramki ekipy z Mościc także w pierwszym jej meczu ligowym w Dębicy przeciwko Wisłoce 1 maja 1931 roku. Potem najwyraźniej przeniósł swoje sportowe upodobania do innego klubu oraz na inną dyscyplinę sportu.

przypadło już na lata powojenne. Tarnowianin w tamtym okresie sędziował przez dwie dekady i stał się arbitrem cenionym, skoro prowadził ważne spotkania w kraju, a od lat 50. także za granicą. Jego największym osiągnięciem był z całą pewnością zaszczyt sędziowania podczas Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach w 1952 roku. W swoich późniejszych wspomnieniach na potrzeby publikacji prasowej opowiadał o dwóch meczach, które prowadził podczas tamtych Igrzysk: Rumunia-Węgry oraz Brazylia-RFN, ponadto miał na koncie szereg spotkań międzynarodowych towarzyskich, między innymi rozegrany w październiku

 Prasowym okiem

Speedway TEMI

Już w pierwszej połowie lat 30. spotykamy go jako lekkoatletę tarnowskiego Metalu, gdzie był czołowym w regionie biegaczem, specjalistą głównie od biegów średnich, długich, nie gardził także przełajami. W 1938 roku zajął miejsce w czołówce ogólnopolskich Centralnych Biegów Przełajowych w Warszawie z udziałem najlepszych polskich lekkoatletów. Dodatkowo uprawiał także gry zespołowe, nie zapominając oczywiście o futbolu. Jeszcze w połowie lat 30. ukończył kursy sędziowskie i został piłkarskim arbitrem, rozpoczynając swoją długą przygodę z gwizdkiem, której apogeum

W minionym tygodniu tarnowscy żużlowcy wreszcie wyjechali na tor, otwierając tym samym ostatni etap przygotowań do nowego sezonu – etap już specjalistyczny, czyli jazdę na motocyklu żużlowym. Ze względu na załamanie pogody w Chorwacji nie pojechali do Gorican, co anonsowaliśmy w poprzednim numerze naszego tygodnia. Okazało się, że można solidnie pojeździć znacznie bliżej, bo w słowackiej Żarnowicy, a więc na rodzimym obiekcie Martina Vaculika. Natomiast w sobotę oraz w niedzielę kręcili pierwsze kółka na własnym torze w Tarnowie. Początkowo zgodnie ze sztuką ostrożnie, w pojedynkę. Po zimie trzeba się bowiem „wjeździć” i dopiero potem można podjąć rywalizację w czwórkę spod taśmy startowej. W najbliższy piątek zaplanowano sparing z Falubazem Zielona Góra w Tarnowie, dzień później nato-

SPORT kwidowały drugą drużynę, w której grało sporo wychowanków. Chodzili często do szkół w Tarnowie i ciężko było im grać w klubach z innych miast. Część postawiła na naukę na studiach i tak to się potoczyło. Ale niektórzy, jak na przykład Ty, pozostali przy tym sporcie w roli trenerów czy nauczycieli wychowania fizycznego. Głośno było o twojej drużynie Szkoły Podstawowej w Zawadzie, która kilka lat temu zdobyła wicemistrzostwo Małopolski. Mała szkoła, gdzie w niektórych klasach uczy się po kilkoro uczniów, pokonała duże miejskie placówki z Krakowa, Tarnowa i innych miast. Kolejne lata pokazywały, że nie był to przypadek. Gdzie tkwi przyczyna tego fenomenu? Faktycznie, w 2012 roku zdobyliśmy wicemistrzostwo województwa szkół podstawowych, rok później zajęliśmy czwarte miejsce, a w ubiegłym roku trzecie! Nasza szkoła jest rzeczywiście niewielka, jeżeli do klas czwartej, piątej i szóstej uczęszcza łącznie 15 chłopców, to praktycznie grają w drużynie niemal wszyscy, nie ma żadnej selekcji! Dzieci i młodzież chcą uprawiać ten sport, chętnie chodzą na zajęcia z wychowania fizycznego i SKS, niektórzy trenują jjuż w tarnowskich klubach. Pół żartem, pół serio powiem, że pomaga nam z pewnością fakt, iż w Zawadzie nie ma żadnego klubu piłkarskiego. Ja osobiście cieszę się też, że udało mi się zarazić te dzieciaki moją pasją do sportu. Szkoła też dużo pomaga, a także rodzice. Przekonali się, że młodzież może się wychowywać poprzez sport, zaufali mi i czuję ich wsparcie. Może to jest jedyna droga do odbudowy potęgi tarnowskiego basketu? Na pewno. Wśród tarnowskich trenerów są nasi szkoleniowcy oraz moi koledzy z parkietu, to taka ciągłość, sztafeta pokoleń. Młodzież chce grać, kluby: Pałac Młodzieży, w którym pracuję, oraz MUKS 1118 Unia współpracują ze sobą. Myślę, że to dobry kierunek, aby przywrócić tej dyscyplinie w Tarnowie dawny blask. 1956 roku w Warszawie mecz Polska-Norwegia, zakończony wygraną biało-czerwonych 5:3. W sumie w swojej karierze sędziował w około 900 spotkaniach! Był także Fronczyk oddanym działaczem, pracował między innymi w wydziale sędziowskim tarnowskiego podokręgu piłkarskiego, ale przede wszystkim wierny był Metalowi. W klubie pełnił funkcje wiceprezesa od 1949 do 1972 roku. Właściwie kierował życiem klubu w najlepszym w jego historii okresie, prezesami byli bowiem nominalnie kolejni dyrektorzy Zakładów Mechanicznych. Franciszek Fronczyk zmarł w 1986 roku.

miast rewanż na stadionie rywala. Trener Paweł Baran mówi, że „służba nie drużba”, więc jak trzeba, to święta świętami, a praca pracą. Mój sąsiad ma na to swoją teorię, twierdząc, że tym samym trenerzy i zawodnicy mają spokój z robieniem przedświątecznych porządków tudzież zakupów, ale to oczywiście żart. Faktem jest, że ligowy sezon zbliża się milowymi krokami, a pogoda do tej pory nie rozpieszczała, więc czasu na odpowiednie przygotowanie się do rozgrywek nie ma zbyt wiele i każdy termin trzeba wykorzystać. W oczekiwaniu na pierwsze sparingi oraz prezentację dla kibiców zaplanowaną na 3 kwietnia już dziś zapowiadamy, że w kolejnym numerze TEMI żużel znajdzie specjalne miejsce, na czterech stronach tygodnika Czytelnicy znajdą wiele ciekawostek związanych z 60. jubileuszowym sezonem tarnowskiego żużla. Zapraszamy do lektury!

Kolumnę redaguje Robert Noga

KULTURA INTERNET, KOMPUTER, INTERNET, SPORT KOMPUTER, KOMÓRKA KOMÓRKA

H

Sławomir Kruczek

istoryczny sukces odniosły siatkarki akademickiej drużyny tarnowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, które w finale rywalizacji o Akademickie Mistrzostwo Małopolski pokonały drużynę Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Tarnowianki już po raz czwarty z rzędu znalazły się na decydującym etapie wojewódzkich rozgrywek, ale po raz pierwszy zdołały zwyciężyć z krakowskim przeciwnikiem, a teraz powalczą w ogólnopolskich półfinałach rozgrywek. Żeńska drużyna, reprezentująca w Akademickich Mistrzostwach Małopolski uczelniany klub AZS PWSZ Tarnów, złożona była z zawodniczek ekipy Grupy Azoty PWSZ Tarnów, która na co dzień występuje w drugoligowych rozgrywkach. Zawodniczki studiujące w Tarnowie pod wodzą trenera Jana Salomona były więc jednym z faworytów akademickich rozgrywek na szczeblu wojewódzkim, tym bardziej że tarnowianki przez trzy

krótko Udane zwieńczenie rundy W minioną niedzielę koszykarze Miejskiego Uczniowskiego Klubu Sportowego 1811 Unia Tarnów zakończyli zmagania w rundzie rewanżowej III ligi małopolskiej. W ostatnim spotkaniu „Jaskółki” podejmowały przed własną publicznością krakowską Koronę, a spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 95:80. Tarnowianie tym samym udanie zakończyli rozgrywki, odnosząc czwartą wygraną z rzędu. W pierwszej rundzie koszykarze grali bardzo dobrze, lokując się w czołówce tabeli, ale w nowym roku po serii przegranych stracili swoją pozycję. Ostatecznie dobra postawa w ostatnich spotkaniach sprawiła, że zawodnicy Unii po zakończeniu drugiej rundy rozgrywek uplasowali się na 4. miejscu w tabeli.

Pamiętają o trenerze Już po raz ósmy odbył się Memoriał Zbigniewa Barnasia, stawką którego był Puchar Prezydenta Miasta Tarnowa w kategorii juniorek młodszych w piłce ręcznej. Zawody upamiętniły zmarłego przed ośmiu laty trenera Barnasia –  pierwszego szkoleniowca żeńskiej sekcji piłki ręcznej, która w 1966 roku powstała przy ówczesnym Młodzieżowym Domu Kultury w Tarnowie, wychowawcę reprezentantek Polski i współautora sukcesów swoich drużyn w mistrzostwach kraju. W tegorocznym memoriale zwyciężył Klub Sportowy Korona Handball Kielce, wyprzedzając na podium ekipy juniorek młodszych z Olkusza i Kraśnika. Podczas zawodów w hali sportowej przy ulicy Krupniczej tradycyjnie rozegrano także mecz oldbojek klubu, w którym starsze koszykarki pokonały młodsze 27:20.

Będą derby Tarnowa Po wielu latach przerwy dojdzie do rywalizacji piłkarzy Unii Tarnów z Tarnovią. W historię klubów wpisane są zmagania obydwu ekip oraz niezwykłe emocjonalne zaangażowanie kibiców. Ostatnio jednak „Jaskółki” nie miały zbyt wielu okazji, aby rozgrywać mecze z popularną „Tovią”. Tymczasem wiadomo już, że 20 kwietnia Tarnovia podejmie Unię na stadionie przy ulicy Bandrowskiego

23 marca 2016

str. 31

 Sport akademicki

Studentki mistrzyniami Małopolski

ostatnie lata trafiały do finału, w którym zawsze ostatecznie lepsza okazywała się drużyna uczelnianego klubu AZS AGH Kraków. 9 w finale Pucharu Polski na szczeblu Tarnowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej.

Znamy futsalowe podium Po przedostatniej kolejce rozgrywek na najwyższym szczeblu Tarnowskiej Ligi Futsalu Pawłowski Sport, która odbyła się na początku minionego tygodnia, kibice i sympatycy halowej piłki nożnej poznali skład podium w sezonie 2015/2016. Już wcześniej mistrzostwo zapewniła sobie Panorama GSM, która zdystansowała w ostatnich miesiącach najgroźniejszych rywali. Ostatecznie na drugim stopniu podium stanie ekipa Topicara Auto Części, a trzecie miejsce zajmą zawodnicy Grupy Azoty PROREM. Lumaro Elbud, czyli mistrz z poprzedniego sezonu, plasuje się tuż za czołową trójką, ale ostatnia kolejka nie zmieni już układu ścisłej czołówki. W kontekście 21. serii spotkań warto jeszcze odnotować ambitną postawę Lech Torpedy – ostatniej drużyny w stawce, która w tym sezonie żegna się z najwyższą ligą, a mimo tego zremisowała z liderującą Panoramą.

Tenisiści turniejowo W hali sportowej Zespołu Szkół w Mędrzechowie po raz piąty rozegrano tenisowy „Turniej o Błękitną Wstęgę Wisły”, w którym mogli wziąć udział zawodnicy wszystkich kategorii wiekowych, zrzeszeni w Polskim Związku Tenisa Stołowego. W rywalizacji ostatecznie najlepszy okazał się Sebastian Lubaś, zawodnik pierwszoligowego UKS-u Villa Verde Olesno, który na podium wyprzedził kolejnego Sławomira Osikę z MLUKS Gulon Zakliczyn, a także klubowego kolegę Daniela Lisa. Tuż za podium uplasowała się ambitnie rywalizująca z mężczyznami Katarzyna Galus, 18-letnia zawodniczka drugoligowej drużyny LUKS Galux Skrzyszów.

Dziennikarski protest Termalica Bruk-Bet Nieciecza oraz Wisła Kraków zostały publicznie skrytykowane za odbieranie akredytacji prasowych dziennikarzom. Termalica postąpiła tak w grudniu ubiegłego roku wobec pracownika „Przeglądu Sportowego”, Wisła zaś ostatnio odebrała akredytację dziennikarzowi Interii. Działania te skrytykowali w ubiegłym ty-

W tym roku tarnowianki także dostały się do wieńczącego etapu rozgrywek i walczyły o tytuł mistrzyń Małopolski, a ponownie ich finałowym rywalem były studentki z AGH. Przyjezdna ekipa oddała pole d o t yc h c z a s ow y m triumfatorkom tylko w pierwszej partii, wygranej przez krakowianki 25:22. Kolejne sety należały już do tarnowianek, które podniosły się we wspaniałym stylu –  triumfowały w drugiej partii do 17-stu, w trzeciej do 19-stu, a czwarty set wygrały 25:21, ciesząc się z zasłużonego zwycięstwa w całym meczu 3:1 i triumfu w wojewódzkich rozgrywkach.

– Bardzo się cieszymy z wygranej i tytułu –  mówi Jan Salamon, trener tarnowskiej drużyny. – Cały zespół stanął na wysokości zadania, realizując wcześniejsze założenia. Dziewczętom tylko nie udało się wejść w mecz od samego początku, być może ze względu na fakt, że spotkanie finałowe rozpoczęło się dopiero o godz. 21. W przerwie omówiliśmy jednak popełnione błędy, zaczęliśmy grać twardo i konsekwentnie, co przyniosło nam bardzo cenną, historyczną wygraną. Reprezentantki tarnowskiej PWSZ zdobyły mistrzostwo po raz pierwszy w historii uczelni, a przy tym zdołały zakończyć trwającą od siedmiu lat serię zwycięstw drużyny AGH. Już niedługo tarnowianki powalczą o dostanie się do ścisłego krajowego etapu rozgrywek w ramach ogólnopolskich półfinałów strefy „C”, które odbędą się w Lublinie w drugi weekend kwietnia. Trener mistrzyń Małopolski przyznaje, że chcą w tym sezonie zagrać w finałach Akademickich Mistrzostw Polski.

godniu przedstawiciele środowiska, którzy w specjalnym proteście napisali m.in.: „Obydwa przypadki to bezceremonialne próby stępienia dziennikarskich piór i ograniczenia dostępu do miejsc pracy, jakim są dla nas stadiony podczas meczów piłkarskich. To zarazem oznacza ograniczenie prawa do infor-

macji dla kibiców, którzy czerpią wiedzę na temat przebiegu rozgrywek z materiałów zamieszczonych na łamach prasy i w Internecie”. Pod protestem podpisali się m.in. Mateusz Borek, Michał Okoński, Krzysztof Stanowski i Michał Pol.

SK

str. 32

SPORT

23 marca 2016

 W piłkarskiej ekstraklasie

Dwa mecze, jeden punkt

K

Sławomir Kruczek

ibice beniaminka z Niecieczy byli ostatnio w bardzo dobrych humorach, bo Termalica Bruk-Bet po dwóch zwycięstwach awansowała w ekstraklasowej tabeli. W minionym tygodniu „Słoniki” miały kolejne szanse na to, aby zbliżyć się do czołowej ósemki, ale w dwóch meczach zdobyły jeden punkt. W poniedziałek w Niecieczy gospodarze przegrali 2:4 z Wisłą Kraków, a w niedzielę w Gdańsku zremisowali 1:1 z tamtejszą Lechią. Niecieczanie nadal mogą znaleźć się w grupie mistrzowskiej po zakończeniu sezonu zasadniczego, ale muszą powalczyć o zwycięstwa w dwóch ostatnich spotkaniach, które zostaną rozegrane po świątecznej przerwie. Termalica w rundzie wiosennej nie spisywała się najlepiej, przegrywała i często remisowała, a w efekcie znalazła się blisko strefy spadkowej. Sytuacja odmieniła się na początku marca, gdy „Słoniki” najpierw pokonały u siebie Legię Warszawa, a następnie na wyjeździe wygrały z Górnikiem Łęczna. Nic więc dziwnego, że oczekiwano też ważnych punktów w kolejnych spotkaniach.

Na własne życzenie Poprzedni tydzień mógł dla drużyny rozpocząć się od trzeciej z rzędu wygranej, bo beniaminek podejmował przed własną publicznością Wisłę Kraków, która w tym sezonie radzi sobie fatalnie. Słaba postawa na boisku spowodowała nawet, że „Biała Gwiazda” –  jeszcze niedawno regularny pretendent do mistrzostwa Polski – znalazła się na przedostatnim miejscu w tabeli. Pierwsze jesienne spotkanie obydwu ekip zakończyło się bezbramkowym remisem, ale tym razem w derbach Małopolski zespół ze stolicy województwa nie był bynajmniej faworytem. Tymczasem w Niecieczy ostatecznie lepsi okazali się krakowianie, których po raz pierwszy poprowadził trener Dariusz Wdowczyk. Już w 6. minucie jako pierwszy do siatki trafił Patryk Małecki, ale było to tylko preludium do strzeleckiego festiwalu. Po pół godzinie gry wynik podwyższył Paweł Brożek, a przed przerwą kontaktową bramkę zdołał jeszcze zdobyć Bartłomiej Babiarz. Druga połowa także obfitowała w emocje, ponieważ niedłu-

Lechia Gdańsk – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (1:1). Chrapek 25. min, Smuczyński 77. min. Termalica: Nowak – Pleva, Sołdecki, Stano, Putiwcew, Plizga (68’ Smuczyński), Babiarz, Kupczak, Biskup (83’ Juhar), Bratanović (46’ Misak), Kędziora.

Powalczą o ósemkę

fot.

go po wznowieniu trafiał Rafał Wolski, a nadzieje kibiców z Niecieczy przedłużył Dawid Sołdecki, wykorzystując w 51. minucie rzut karny. Na nic to się jednak zdało, bo chwilę później na 4:2 trafił Rafał Boguski i takim też wynikiem spotkanie się zakończyło. Mecz w Niecieczy po raz kolejny zgromadził komplet publiczności, która liczyła, że gospodarze wykorzystają problemy Wisły. Drużyna popełniła jednak niedopuszczalne błędy, zabrakło jej szczęścia w ofensywie czy innej decyzji sędziego, który w kontrowersyjnej sytuacji nie dopatrzył się rzutu karnego. Trener „Słoników” podkreślał jednak, że Termalica przegrała na własne życzenie, a wynik nie oddaje dokładnie przebiegu spotkania, w którym gospodarze mieli swoje okazje. –  Trzy z czterech bramek dla Wisły padło po błędach, których w ekstraklasie nie wolno popełniać. Przeciwnik to skrzętnie wykorzystał i wygrał –  komentował Piotr Mandrysz. – Ubolewam, że nie zdobyliśmy nawet punktu. Taka jest piłka: raz się wygrywa, raz przegrywa. Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Wisła Kraków 2:4 (1:2). Małecki 6. min., Brożek 29, min., Babiarz 40. min., Wolski 47. min., Sołdecki 51. min. (k), Boguski 53. min. Termalica: Pilarz – Pleva, Sołdecki, Putiwcew, Jarecki (35’ Jakub Biskup, 46’ Bartłomiej Smuczyński), Plizga, Babiarz, Kupczak, Misak (85’ Bratanović), Juhar, Kędziora.

Karatecy wrócili z medalami

Marcowa rywalizacja w hali Zespołu Szkół Licealnych w Leżajsku zgromadziła łącznie 223 zawodników z 32 klubów karate z województw małopolskiego, świętokrzyskiego i podkarpackiego. Zawody nadzorowane bezpośrednio przez Polski Związek Karate były szansą na zdobycie cennych tytułów i nowych doświadczeń, a dla niektórych – przygotowaniem do kolejnych mistrzostw.

Tomasz Madejski

Lechia zatrzymana W tym sezonie piłkarska ekstraklasa zaskakuje. Jeszcze na początku ubiegłego tygodnia wydawało się, że to w poniedziałkowym spotkaniu z Wisłą Kraków, a nie w niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk beniaminek z Niecieczy ma większą szansę na zdobycie punktów. Gdańszczanie bowiem szczególnie w rundzie wiosennej radzą sobie bardzo dobrze, mają w składzie reprezentantów Polski, a na niekorzyść „Słoników” działał fakt, że przed własną publicznością wygrali aż pięć meczów z rzędu. Gospodarze w pierwszej połowie potwierdzali, że nie bez powodu seryjnie zdobywają ostatnio punkty, a ich przewagę udokumentował Michał Chrapek, pokonując w 25. minucie Sebastiana Nowaka, który po kontuzji wrócił na boisko. Po przerwie zareagowała jednak Termalica, której starania przyniosły rezultat w 77. minucie, gdy bramkę strzelił wprowadzony wcześniej Bartłomiej Smuczyński, były piłkarz Lechii. I chociaż obydwu zespołów remis nie satysfakcjonował, to nikt nie trafił już do siatki, a mecz zakończył się rezultatem 1:1. – To było spotkanie, w którym nikt nie chciał zginąć, a jest dwóch rannych – podsumował trener Mandrysz. – Remis nie krzywdzi żadnej ze strony, ale nie satysfakcjonuje gospodarzy i nas. Muszę pochwalić chłopców, bo choć straciliśmy gola, nie

Aktualny punktowy dorobek Termaliki sprawia, że drużyna plasuje się na 10. miejscu w ekstraklasowej tabeli. Do zakończenia zasadniczej części sezonu zespołom pozostały jeszcze dwa mecze, później rozgrywki zostaną podzielone na grupę mistrzowską oraz spadkową. Żeby znaleźć się w tej pierwszej, a zarazem zagwarantować sobie utrzymanie w lidze, Termalica musi zająć co najmniej 8. miejsce w stawce. Aktualnie na tej pozycji znajduje się Jagiellonia Białystok, do której beniaminek z Niecieczy traci dwa punkty. – Po meczu w Gdańsku w walce o pierwszą ósemkę wszystko jest w naszych rękach – zauważa Jakub Biskup w komentarzu na oficjalnej stronie internetowej Termaliki. Zawodnik dodaje jednak, że drużyna nie zawsze musi stwarzać liczne okazje bramkowe, żeby osiągać pomyśle rezultaty. W tym sezonie wielokrotnie zdarzało się bowiem tak, że „Słoniki” posiadały przewagę statystyczną, ale nie potrafiły udokumentować jej efektywną grą. Były jednak i takie mecze, jak ostatni w Gdańsku, w których Termalica zdobywała punkty mimo niewielu okazji bramkowych. – W tym spotkaniu tak się akurat ułożyło, że oddaliśmy jeden celny strzał, który okazał się skuteczny. Sytuacja w tabeli po zasadniczej części sezonu rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. W przyszły weekend ekstraklasowe zespoły pauzują, a na boiska powrócą w pierwszych dniach kwietnia. Termalica zmierzy się wówczas na własnym stadionie z Koroną Kielce, zaś tydzień później w spotkaniu 30. kolejki, wieńczącym aktualną część sezonu, zagra na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Włoskie wyścigi tarnowian

 Sporty walki

Ponad dwustu zawodników i zawodniczek, trenujących na co dzień karate kyokushin, wzięło udział w Leżajsku w mocno obsadzonych Mistrzostwach Makroregionu Południowego oraz Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików. Wśród uczestników znaleźli się reprezentanci Tarnowskiego Klubu Sportowego Kyokushin Karate, którzy zdobyli trzy medale. Najlepsi tarnowscy karatecy powalczą niedługo w jeszcze ważniejszych zawodach.

straciliśmy wiary w to, co robimy. Punkty to połowiczny sukces, ale cieszymy się z niego, bo w dalszym ciągu pozostajemy w grze. Niecieczanie podzielili się punktami z przeciwnikiem po raz dziewiąty w tym sezonie, zdołali też przerwać znakomitą passę Lechii w meczach przed własną publicznością, a kibiców cieszy, że przegrywali i po raz kolejny potrafili w ekstraklasie odrobić stratę bramkową. Trener drużyny podkreśla również, że dzięki remisowi „Słoniki” nadal liczą się w rywalizacji o wymarzone miejsce w czołowej ósemce tabeli.

Po raz kolejny nie zawiedli reprezentanci Tarnowskiego Klubu Sportowego Kyokushin Karate. Najlepiej radziła sobie juniorka Natalia Korzec, która wygrała wszystkie walki i zdobyła złoty medal. Po brąz sięgnęła także juniorka Daria Starzec, podobnie jak senior Wojciech Hajduk, który uplasował się jako trzeci po ciężkich walkach w eliminacjach. W rywalizacji startowali też Magdalena Starzec i Miłosz Adamczyk, ale mimo dobrej postawy odpadli w eliminacjach z dalszych walk. Najlepsi tarnowscy karatecy, którzy z powodzeniem radzą sobie w rywalizacji sportowej, powalczą niedługo w kolejnych ważnych zawodach. Wojciech Hajduk w kwietniu wystartuje w seniorskich mistrzostwach Polski, a Natalia Korzec i Daria Starzec w maju udadzą się do gruzińskiego Tbilisi, aby w kadrze narodowej reprezentacji Polski walczyć o medale w mistrzostwach Europy. SK

W najbliższy weekend we włoskiej Adrii odbędzie się pierwsza runda europejskiego cyklu wyścigów kartingowych Rotax Central Eastern Europe Max Challenge, w której wśród polskich kierowców wystartują Natalia i Maciej Gładysz z tarnowskiego zespołu Gładysz Karting Team.

Inauguracja Rotax CEE odbędzie się 26 i 27 marca na włoskim torze Adria International Raceway. W Adrii zjawi się niemal 40 młodych kierowców z całej Europy. Oprócz przedstawicieli młodego pokolenia z centralnej i wschodniej Europy, swój start zapowiedzieli zawodnicy między innymi z: Włoch, Holandii, Belgii, Finlandii czy Turcji. Wśród zgłoszonych kierowców są nawet Japończycy, którzy chętnie uczestniczą w europejskich zawodach.

Dwoje kierowców z tarnowskiego zespołu Gładysz Karting Team dołączy do licznej reprezentacji Polski na te zawody. Natalia Gładysz i Maciej Gładysz, którzy swoją przygodę z kartingiem rozpoczęli w ubiegłym sezonie, rozpoczynają w tym sezonie swe starty w Rotax CEE. Oboje występowali wcześniej w Rotax Max Challenge Poland oraz mistrzostwach Polski. TB

KULTURA INTERNET, KOMPUTER, INTERNET, SPORT KOMPUTER, KOMÓRKA KOMÓRKA

Sześć wygranych bokserów Tigera Sukcesem reprezentantów tarnowskiego klubu Tiger zakończyły się zawody o Międzynarodowe Grand Prix Małopolski, które odbyły się w Tarnowie. Tarnowscy bokserzy wygrali sześć z ośmiu stoczonych pojedynków, co dało im 20 punktów w klasyfikacji drużynowej i po dwóch edycjach zawodów z 37 punktami na koncie Tiger zajmuje pierwsze miejsce.

20 punktów w klasyfikacji drużynowej. Jeden punkt dorzuciła również Ewa Grzesik, która od kilku edycji GP występuje gościnnie w barwach Tigera. Podopieczna trenera Macieja Barana stoczyła bardzo wyrównany pojedynek z medalistką Mistrzostw Europy, Ewą Białas. Dwóch zawodników Tigera zostało uznanych najlepszymi pięściarzami turnieju –  wśród młodzików Maciej Basta, zaś wśród juniorów Michał Bardo.

fot.

Maciej Basta, Paweł Bardo, Aleksandra Armatys, Kinga Misiaszek, Szymon Tryba, Kamil Zakrzewski, Maciej Kiwior i Michał Bardo z Tigera wygrali sześć z ośmiu stoczonych pojedynków, co dało

Tomasz Schenk

Po dwóch edycjach Międzynarodowego Grand Prix Małopolski Tiger Tarnów z dorobkiem 37 punktów awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej.

 W III lidze piłki nożnej

Unia i Wolania bez punktów

Druga tegoroczna seria spotkań w trzecioligowych piłkarskich rozgrywkach zakończyła się bez powodzenia dla klubów z regionu. Unia Tarnów na wyjeździe przegrała 1:4 z rezerwami Wisły Kraków, a Wolania Wola Rzędzińska uległa na boisku rywala 1:2 ekipie Podhala Nowy Targ. Mimo świątecznego okresu trzecioligowe drużyny w najbliższych dniach nie będą odpoczywać, ponieważ w sobotę rozegrają kolejne spotkania, tym razem na własnych obiektach.

Unia Tarnów w pierwszym meczu rundy wiosennej zremisowała u siebie z Popradem Muszyna i spadła nieco w ligowej tabeli, dlatego też w kolejnym spotkaniu „Jaskółki” bardzo potrzebowały punktów. Ich rywalem w 20. kolejce rozgrywek były w minioną sobotę rezerwy krakowskiej Wisły, z którymi tarnowianie jesienią wygrali 1:0. Tym razem sztuka ta im się już nie udała. Wyjazdowa konfrontacja wyjątkowo odbyła się w Zabierzowie, a krakowski przeciwnik sięgnął też po zawodników pierwszej drużyny Wisły, co dla tarnowian okazało się problematyczne. Gospodarze prowadzili po pierwszej połowie dzięki trafieniu Jakuba Bartosza, a chociaż w 49. minucie zdołał wyrównać Artur Biały, to potem strzelała już tylko „Biała Gwiazda”. Kolejne trafienia Rafaela Crivellaro, Rafała Pietrzaka oraz Krzysztofa Drzazgi przesądziły o wygranej krakowian 4:1. W efekcie porażki „Jaskółki” spadły na 8. miejsce w tabeli. To niebezpieczna po-

zycja, ponieważ w tym sezonie do niższej ligi spadnie prawdopodobnie nieco ponad połowa klubów, a przewaga tarnowian nad drużynami zagrożonymi degradacją topnieje. W najbliższą sobotę Unia przed własną publicznością zagra spotkanie 21. kolejki z drugim zespołem Korony Kielce. Pierwszy mecz obydwu drużyn zakończył się przegraną kielczan, ale teraz łatwo z pewnością nie będzie, bo zajmują oni nieco niższą pozycję i walczą o punkty, by dostać się do czołowej ósemki stawki. Miniony weekend nieudany okazał się też dla Wolanii, która rundę wiosenną rozpoczęła od wygranej z Beskidem Andrychów, ale w sobotnim meczu z Podhalem Nowy Targ nie zdołała przedłużyć passy. Dla nowotarżan w pierwszej połowie trafił Taras Jaworskyj, a po godzinie gry golem z rzutu karnego wyrównał Damian Lubera. Kiedy jednak wydawało się, że spotkanie może zakończyć się remisem, Bartłomiej Pająk w 90. minucie zdobył zwycięską bramkę i Podhale triumfowało 2:1. Wolania nadal znajduje się na przedostatnim miejscu w tabeli. Drużyna trenera Piotra Brożka już w pierwszych spotkaniach wiosny potwierdza jednak, że mimo nieuchronnego widma spadku chce powalczyć o poprawienie swojego punktowego dorobku. Kolejną szansę otrzyma w najbliższą sobotę, gdy w Woli Rzędzińskiej zagra z Popradem Muszyna, który w aktualnych rozgrywkach także nie prezentuje się najlepiej i zajmuje miejsce w dolnej części stawki. SK

23 marca 2016

 W I lidze piłki ręcznej Drużyna tarnowskiego Stowarzyszenia Piłki Ręcznej nie potrafi w drugiej części rozgrywek ustabilizować swojej dyspozycji. Szczypiorniści lepsze spotkania przeplatają słabszymi, jak to stało się w minioną sobotę, gdy przegrali na wyjeździe 24:28 z ekipą Nielby Wągrowiec. Do końca rozgrywek pierwszoligowym klubom pozostało jeszcze sześć kolejek, a celem SPR-u jest teraz zachowanie miejsca w środku tabeli.

str. 33

Na początku drugiej połowy zmobilizowany SPR nie przestraszył się spadkowicza z Superligi, dzięki czemu wygrywał nawet różnicą trzech trafień. Problem w tym, że odtąd to Nielba przejęła inicjatywę, której niemal do końca już nie oddała. Słaba gra w obronie i nieskuteczność w ataku tarnowian sprawiły ostatecznie, że SPR przegrał wyjazdowe spotkanie 24:28. Drużyna trenera Bartłomieja Jarosza bardzo dobrze radziła sobie w ubiegłorocznej części rozgrywek, ale w nowym roku zbyt często popełnia błędy, co odzwierciedlają osiągane wyniki –  dwie wygra-

Słabsi na wyjeździe

Tym razem tarnowianom nie poszczęściło się i przegrali czterema punktami z ekipą Nielby Wągrowiec

W poprzedniej kolejce tarnowianie zwyciężyli przed własną publicznością z Olimpem Grodków, dzięki czemu w ligowym zestawieniu zdołali zachować bezpieczną przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej. Podopieczni trenera Bartłomieja Jarosza równali się w tabeli liczbą punktów z Nielbą Wągrowiec, która była ich kolejnym rywalem w ramach 20. kolejki rozgrywek. Obydwie drużyny osiągają w tym sezonie podobne wyniki, a w jesiennym spotkaniu w hali „Jaskółka” to tarnowianie okazali się lepsi, dlatego też przed meczem w Wągrowcu trudno było wskazać faworyta. Tarnowianie od pierwszych minut sobotniego spotkania nie prezentowali się najlepiej, ale potrafili wykorzystać potknięcia rywali i objąć prowadzenie. Ich nieznaczna przewaga stopniała jednak w ostatnich minutach tej części gry, która ostatecznie zakończyła się wygraną gospodarzy 14:12.

ne, remis oraz cztery przegrane spotkania. W sobotnim meczu po siedem trafień mieli na swoich kontach Damian Misiewicz i Łukasz Szatko, czterokrotnie celnie rzucał Daniel Dutka, zabrakło jednak skuteczności pozostałych zawodników. To właśnie gra w ataku jest ostatnio bolączką zespołu. Po sobotnim spotkaniu tarnowianie spadli na 8. miejsce w pierwszoligowej tabeli grupy „B”, ale ich lokata nie jest stabilna, bo zaległe mecze mają jeszcze do rozegrania dwie niżej notowane drużyny. Szczypiorniści muszą więc postarać się, aby w sześciu ostatnich kolejkach sezonu nie znaleźć się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. W najbliższy weekend rozgrywki pauzują, więc o kolejne punkty SPR powalczy 2 kwietnia w 21. kolejce sezonu. Rywalem tarnowian w hali „Jaskółka” będzie wówczas KSZO Odlewnia z Ostrowca Świętokrzyskiego. SK Fot. Portal WRC

str. 34

23 marca 2016

LG G5, czyli smartfon w roli kombajnu Na początek dzisiejszego przeglądu komórkowych nowinek coś z najwyższej półki, czyli flagowiec koreańskiej firmy LG G5. Tutaj dodać od razu trzeba, iż LG G5 to nie jest zwykły smartfon, ale coś w rodzaju wielofunkcyjnego kombajnu, do którego firma oferuje wymienne moduły oraz zestaw akcesoriów: gogle VR, kamerę 360 stopni, pilota do drona…

d LG G5 zapreGdy zentowano na targach w Barcelonie, uwagę recenzentów od razu zwróciła nieznana dotychczas nowinka –  w konstrukcji smartfona t d oddzielne dd i l aparaty t fotograficzne f t fi t l j obudowie. b d zastosowano dwa na tylnej Pierwsza z kamer ma rozdzielczość 16 Mpix i tradycyjny obiektyw z kątem widzenia 78 stopni, ale drugi aparat o rozdzielczości 8 Mpix oferuje obiektyw o kącie widzenia 135 stopni. Producent zaznacza, że kąt widzenia tego obiektywu jest o ok. 1,7-krotnie szerszy od kąta widzenia aparatów w dotychczasowych smartfonach, a także szerszy o 15 stopni od pola widzenia ludzkiego oka. Ze względu na tak szeroki kąt widzenia można łatwiej wykonywać np. zdjęcia krajobrazów. Zwrócić też należy uwagę na kolejną nowość, którą nazwano Always On. Nowa funkcja polega na tym, iż część wyświetlacza w smartfonie jest zawsze widoczna, również w uśpieniu, pokazuje zegar, datę oraz powiadomienia, a to wszystko bez konieczności włączania i odblokowywania ekranu. LG G5 jest przykładem modularnej budowy, czyli przy pomocy dodatkowych akcesoriów możemy znacznie rozszerzać możliwości urządzenia. Na razie dostępne są dwa dodatkowe moduły. Pierwszy z nich to LG CAM Plus – moduł aparatu fotograficznego podłączany do gniazda baterii, który zapewnia pewny chwyt oraz wygodne sterowanie funkcjami aparatu. Jest wyposażony w fizyczne przyciski: włącznik, przycisk migawki, przycisk nagrywania, zbliżania, a także kontrolkę LED i uchwyt. Udostępnia również funkcje blokady ostrości i ekspozycji, jest wyposażony w dodatkową baterię o pojemności 1200 mAh. Drugie udogodnienie to moduł dźwiękowy LG Hi-Fi Plus, który spodoba się melomanom oczekującym najwyższej jakości dźwięku. Moduł może być używany albo wraz z LG G5, albo jako niezależny przetwornik cyfrowo-analogowy Hi-Fi podłączony do dowolnego smartfona lub komputera PC. Do tego mamy gogle wirtualnej rzeczywistości LG 360 VR, które można podłączyć do smartfona przy użyciu specjalnego kabla i od razu mamy do dyspozycji…130-calowy telewizor oglądany z odległości dwóch metrów. Składana konstrukcja umożliwia łatwe noszenie gogli ze sobą. Kolejny dodatek to LG 360 CAM –  kompaktowa kamera 360 stopni wyposażona w dwa aparaty 13 MPix z obiektywami o kącie widzenia 200 stopni, baterię 1200 mAh, wewnętrzną pamięć o pojemności 4 GB oraz gniazdo karty microSD. Kamera pozwala na nagrywanie filmów 2K oraz jest wyposażona w trzy mikrofony do rejestrowania 5.1-kanałowego dźwięku przestrzennego. LG Rolling Bot sprawia wrażenie zabawki, choć zabawką nie jest – sprzęt toczy się jak piłka i wykonuje zdjęcia lub nagrywa filmy przy użyciu wbudowanego aparatu 8 MPix. Producent sugeruje, że może służyć do monitorowania domu, pilnowania zwierzaków, do zdalnego sterowania kompatybilnymi urządzeniami. „Piłka” wyposażona jest w Wi-Fi, a przesyłany strumieniowo obraz może być wyświetlany na smartfonie. Dodajmy jeszcze, że główny smartfon wyposażony został w procesor Qualcomm Snapdragon 820, wyświetlacz IPS 5,3 cala, Quad HD (2560 x 1440 pikseli, 554 piksele na cal), 4 GB pamięci RAM LPDDR4, 32 GB pamięci ROM UFS, gniazdo kart microSD (maks. 2 TB), łączność LTE/3G/2G, Wi-Fi 802.11 a, b, g, n, ac//NFC/Bluetooth 4.2, złącze USB. Całość kontroluje system Android 6.0 Marshmallow.

Doogee z nowym modelem

O smartfonach marki Doogee na polskim rynku piszemy w tym miejscu coraz częściej, nie można więc pominąć ostatniej premiery – firma udostępniła nowy model Doogee T6. Nowy smartfon został wyposażony w system Android 5.1 Lollipop, 5,5-calowy ekran IPS HD (1280 x 720 pikseli), 64-bitowy, czterordzeniowy układ MediaTek MT6735P, zbudowany w architekturze Cortex-A53 o częstotliwości taktowania 1.0 GHz, dwurdzeniowy układ graficzny Mali-T720MP2 oraz 2 GB pamięci operacyjnej. Smartfon wyposażono w 16 GB pabudomięci wewnętrznej z opcją rozbudowy poprzez kartę microSD o 644 GB, aparat główny Sony IMX219 8 Mpx lająz dwutonową diodą doświetlającą LED, przednią kamerę 2 Mpx, ezsystem dual SIM, moduł sieci bezoth przewodowej Wi-Fi, Bluetooth 4.0, odbiornik GPS z A-GPS, HożtKnot, modem 4G LTE, umożh liwiający pobieranie danych z prędkością do 150 Mbps, orazz h baterię o pojemności 6250 mAh (do trzech dni ciągłej pracy naa jednym ładowaniu). Aparat wyposażony jest w port microUSB z funkcją

INTERNET, KOMPUTER, KOMÓRKA OTG, do którego bezproblemowo podłączymy (oczywiście przy pomocy odpowiednich przejściówek) pendrive’a lub nawet zewnętrzny dysk twardy USB. Smartfon może też być bankiem energii dla innych urządzeń, które podładujemy przez ten port. Jak zapowiada producent, dzięki technologii Pump Express 15-minutowe ładowanie ma sprawić, że smartfon będzie w stanie czuwać przez 8 godz. Smartfon Doogee T6 w internetowym sklepie firmowym można kupić za 659 zł.

Cztery nowości marki Haier

Pisząc o smartofnach, na które nie trzeba wydawać sporej pensji, warto zwrócić uwagę na ostatnie produkty firmy Haier – to nowe aparaty z serii Voyage, modele HaierPhone V6 i HaierPhone V4. Firma zaprezentowała też niedawno nową gamę smartfonów Leisure, w skład której wchodzą modele HaierPhone L60 i HaierPhone L56. HaierPhone V6, o grubości 7,6 mm i aluminiowej obudowie, jest wyposażony w system Android 6.0, 5,5-calowy ekran Full HD (1920 x 1080) in-cell ze szkła hartowanego 2,5D, ośmiordzeniowy procesor 64-bit 2.0 GHz oraz 3 GB pamięci RAM. Smartfon oferuje także pamięć wewnętrzną 32 GB, aparat PDAF 13 Mpx z podwójną lampą błyskową dual LED, aparat z przodu 8 Mpx z lampą błyskową oraz połączenie z siecią LTE Cat6 (pobieranie o szybkości 300 Mbps). Dodatkowo urządzenie można zablokować i odblokować za pomocą odcisku palca. Smartfon pojawi się na rynku latem, dostępny będzie w srebrnym, szarym, złotym i różowym kolorze, ma kosztować 349 euro. Z kolei HaierPhone V4 ma 8 mm grubolowy ekran ści, metalową obudowę, 5,5-calowy IPS Full HD (1920 x 1080, 400 ppi) ze szkła iordzeniowy hartowanego 2,5D, ośmiordzeniowy amięci RAM, procesor 64-bit, 2 GB pamięci parat fotogra16 GB pamięci flash, aparat mpą błyskową, ficzny 13 Mpx z autofokusem i podwójną lampą Knot, funkcję dual SIM, wbudowane technologie HotKnot, Bluetooth 4.1, Wi-Fi i DTS oraz również czytnik linii papilarnych do odblokowania telefonu. Na rynku pojawi się latem w cenie 279 euro brutto. HaierPhone L60 został wyposażony w metalową obudowę, cienki ekran (7,3 mm) IPS o wielkości 5,2” i rozdzielczości HD (1280 x 720), skaner linii papilarnych, ośmiordzeniowy procesor 1.3 GHz, 3 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej, wejście na kartę microSD do 32 GB oraz wejścia na dwie karty SIM. Ma kosztować 249 euro brutto. Ostatni smarton firmy Haier, który chcemy zaprezentować, to HaierPhone L56. Wyposażono go w metalową obudowę, system Android 5.1, ekran IPS on-cell ze szkła hartowanego 2,5D o przekątnej 5 cali i rozdzielczości HD (1280 x 720), czterordzeniowy procesor 1.3 GHz, 2 GB pamięci RAM, 16 GB pamięci flash, wejście na karty microSD do 64 GB oraz aparat 13 Mpx z autofokusem i podwójną lampą błyskową. Smartfon ma grubość 7,3 mm, a jego waga to 122 g. Smartfon już jest na rynku, kosztuje 179 euro brutto.

Koszt wytworzenia Samsunga Galaxy S7 nie przekracza 260 dolarów

Zajmująca się rynkiem telefonii komórkowej firma IHS poinformowała niedawno, iż podzespoły do produkcji jednego smartfona Samsung Galaxy S7 kosztują firmę 255 dolarów. Nawet jeżeli doliczymy do tego koszty pracy i logistyki, to w sumie nie przekroczą one 260 dolarów. Tymczasem w USA za smartfon trzeba zapłacić 670 dolarów, a w Polsce jego cena w najtańszej wersji wynosi 3199 zł. Według danych IHS najbardziej kosztownym podzespołem Galaxy S7 jest procesor Snapdragon 820 –  62 dolary, choć w wielu krajach flagowy smartfon Samsunga sprzedawany jest z procesorem Exynos 8890 produkowanym przez koreańską firmę, czyli musi być tańszy. Aparat fotograficzny 12 Mpix Dual Pixel kosztuje 13,7 dol, pozostałe elementy (wyświetlacz, łączność, akumulator, obudowa) łącznie kosztują 174,3 dol.

Z Play szybciej do Internetu

Operator komórkowy Play uruchomił nowy rodzaj sieci transmisji danych o nazwie 4G LTE Ultra. To znacznie szybszy niż w przypadku LTE dostęp do Internetu. Przedstawiciele firmy podkreślają, że w przypadku 4G LTE Ultra z mobilnego dostępu do Internetu może jednocześnie korzystać znacznie większa liczba użytkowników bez spadku przepustowości sieci, czyli mniej będzie przypadków, gdy przełączani jesteśmy z trybu LTE na wolniejszy 3G, gdy zbyt wielu internautów w okolicy korzysta ze swoich smartfonów do surfowania po sieci. Wedlug deklaracji firmy prędkość pobierania danych w nowej sieci może przekroczyć 200 Mb/s przy tempie wysyłania danych na poziomie 50 Mb/s. 4G LTE Ultra jest już dostępna w 79 miastach w Polsce, ma być szybko rozbudowana. Aby skorzystać z dobrodziejstw nowej sieci, trzeba dysponować w miarę nowym smartfonem obsługującym 4G LTE Ultra. Na liście znajdują się m.in.: iPhone 6s, iPhone 6s plus, Galaxy S6 Edge +, Galaxy A5 (2016), Galaxy S5 Neo, Galaxy Note 4, Galaxy S6, Galaxy S6 Edge, Galaxy Tab S2 (8.0), Galaxy Tab S2 (9.7), HTC One M9, HTC One A9, LG G4, G Flex2, Lumia 950, Lumia 950 XL, Xperia Z3+, Xperia Z4 Tabet, Xepria Z5, Xperia Z5 Compact.

MOTORYZACJA

N

23 marca 2016

Gwiazdy patrzą na… Volvo

iespełna dwa tygodnie po światowej premierze dwa nowe modele Volvo zostały pokazane w Polsce. Na polskiej inauguracji S90 i V90 obecne były takie gwiazdy, jak Ewa Gawryluk, Robert Gonera, Tomasz Barański, Waldemar Błaszczyk i Wojciech Majchrzak. Jak zgodnie podkreślają, liczy się dla nich nie tylko atrakcyjny wygląd, lecz przede wszystkim bezpieczeństwo i komfort jazdy.

Robert Gonera twierdzi, że fanem motoryzacji jest od najmłodszych lat –  dotychczas był właścicielem samochodów czternastu różnych marek. Wybierając nowe auto, kieruje się przede wszystkim bezpieczeństwem jazdy, a tę –  jego zdaniem – zapewnia właśnie Volvo. – To jest taki slogan reklamowy, ale akurat w tym przypadku slogan poparty wieloma latami wprowadzania innowacji na najróżniejszym poziomie. W samochodach tej marki łączy się bezpieczeństwo z pewnym rodzajem funkcjonalności rodem ze Szwecji – mówił Gonera agencji Newseria. Miłośniczką samochodów jest także Ewa Gawryluk. W nowych modelach Volvo aktorkę urzekły przede wszystkim fotele, które sprawiają, że nawet jazda na bardzo długiej trasie przebiega komfortowo dla kierowcy. Gwiazda docenia także system nowoczesnego oświetlenia auta. – Jak jedziemy w nocy, to nie musimy ich

Skoda fabia combi ScoutLine, która zadebiutowała podczas targów w Genewie, jest już w polskich salonach. Model wyróżnia się pakietem stylistycznym, poprawiającym praktyczność i estetykę. Nadwozie zyskało czarne osłony progów, nadkoli oraz przedniego i tylnego

przełączać i nie oślepiamy kierowców nadjeżdżających z przeciwka, ale widzimy wszystko dobrze, pięknie oświetla nam pobocze, a to powoduje, że człowiek się czuje bezpieczniej. Luksusowe volvo S90 oraz jego wersja kombi V90 powstały na nowych płytach podwozia, mają nowe silniki i wyposażenie, nie są więc kontynuacją poprzednich modeli, choćby słynnego XC90. Zostały wyposażone w automatyczne systemy ostrzegania przed kolizją, utrzymujące po-

jazd w pasie ruchu nawet przy dużej prędkości oraz wykrywające duże zwierzęta mogące wbiec na jezdnię. Obie wersje będą dostępne także w wersji automatycznej. – Bardzo mi się podobają w tych modelach te czujniki, które zwiększają zarówno bezpieczeństwo, jak i wygodę jazdy. Zatrzymują się w odpowiedniej odległości przed samochodem, można sobie je włączyć i spokojnie jechać na autostradzie, nie operując w ogóle gazem – podkreśla aktor Wojciech Majchrzak.

Fabia combi w wersji ScoutLine zderzaka. Fabię w tej wersji zdobi także kolor srebrny –  na panelach zderzaków oraz obudowach lusterek i relingach. Standardowe wyposażenie tej wersji obejmuje także m.in. czujniki parkowania, klimaty-

zację, radio Swing z kolorowym ekranem dotykowym oraz obręcze kół ze stopów lekkich Rock 16”. Dodatkowo dostępny jest promocyjny pakiet audio, obejmujący: radio Swing z Bluetooth, wyświetlacz Maxi-DOT, nagłośnienie surround z dwoma dodatkowymi głośnikami z tyłu oraz trójramienną, skórzaną kierownicę z obsługą radia i telefonu. Odświeżona fabia wykorzystuje do napędu szeroką paletę silników –  trzy warianty benzynowe i dwa wysokoprężne.

str. 35

Waldemar Błaszczyk do samochodów podchodzi praktycznie. Uważa, że sercem każdego auta jest silnik i na to zwraca największą uwagę, wybieraj je. Dokonując wyboru między dwojąc ma nowymi modelami Volvo, aktor zdecydowałby się na wersję kombi ze względu na dużą ilość miejsca w środku. – Wiem, ile musimy zwykle ze sobą rzeczy zabrać, jak wyjeżdżamy. Jesteśmy dosyć energiczną rodziną i zawsze jadą narty, rowery, kajaki i inne rzeczy. Śmiej się, że tego jest dosyć dużo –  mówi ję Waldemar Błaszczyk. Aktor docenia także piękną i elegancką linię nadwozia obu nowych modeli Volvo oraz przednie światła w technologii LED. Mają one znany już z modelu XC kształt młota Thora. Szlachetna sylwetka nowych aut urzekła także tancerza Tomasza Barańskiego. –  Ostatnio byłem przed zakupem samochodu i wahałem się pomiędzy dwiema markami, jedną z nich było Volvo. Niesamowity samochód, nie sądziłem, że dożyję takich czasów, że będą takie bryczki na mieście jeździły – mówi. Oba nowe modele Volvo w salonach dostępne będą za kilka miesięcy: model S90 na przełomie czerwca i lipca, a V90 pod koniec sierpnia.

str. 36

23 marca 2016

Dacie limitowane i nowa skrzynia Easy-R

Podczas Salonu Samochodowego w Genewie Dacia zaprezentowała nową serię limitowaną, która zostanie wprowadzona w wielu modelach tej marki, oraz zautomatyzowaną skrzynię biegów Easy-R o 6 przełożeniach, która zostanie wprowadzona do oferty silników wysokoprężnych.

Nowa seria limitowana w gamie Dacia została podczas salonu w Genewie zaprezentowana na przykładzie modelu duster essential, ale obejmie ona wiele modeli samochodów (duster, sandero, logan, logan MCV, dokker i lodgy). Na polskim rynku seria ta będzie oferowana pod nazwą Open.

rodzajem felg aluminiowych, specjalnymi naklejkami i zderzakami lakierowanymi w kolorze nadwozia. W kabinie kierowca może cieszyć się komfortem nowoczesnego samochodu, korzystając z takich udogodnień jak: radio, Bluetooth, USB, elektrycznie sterowane szyby i centralny zamek. Podobnie jak

MOTORYZACJA posiada ona szóste przełożenie zapewniające optymalną przyjemność prowadzenia i obniżenie zużycia paliwa do poziomu skrzyni mechanicznej. Skrzynia ma być dostępna w najważniejszych modelach marki Dacia (w zależności od kraju: logan, sandero, sandero stepway i logan MCV) i będzie proponowana klientom w tej samej cenie, co w wersji z silnikiem TCe 90. Easy-R to zupełnie nowa konstrukcja. Wykorzystano w niej układy elektromechaniczne zamiast hydraulicznych, co zapewniło większą niezawodność i niższe koszty eksploatacji. Pod względem jakości zautomatyzowana skrzynia Easy-R została poddana testom odpowiadającym przebiegowi 750 tys. km na torze jazd próbnych. Skrzynia została skonstruowana z myślą o zapewnieniu optymal-

Na zewnątrz samochody nowej serii limitowanej wyróżniają się nowym kolorem lakieru (Brąz Tourmaline), nowym

Fotoradarowy bałagan

Służby kontrolują poczynania kierowców na różne sposoby. Tradycyjne kontrole drogowe, fotoradary, rejestratory przejazdów na czerwonym świetle i najnowszy wynalazek –  odcinkowy pomiar prędkości. W ostatnim czasie w związku z odebraniem strażom miejskim i gminnym uprawnień do obsługi urządzeń rejestrujących kwestia fotoradarów stała się nieco chaotyczna. Nieścisłości dotyczą też odcinkowego pomiaru, który zapowiadany był od dawna, a mimo instalacji bramownic w wielu miejscach nie został on jeszcze uruchomiony.

Najpopularniejszą l i od d llat stosowaną metodą kontrolowania kierowców są ręczne mierniki prędkości, czyli tzw. suszarki. Jest wiele takich miejsc, gdzie cyklicznie można spotkać kontrolę dokonywaną przez policję. Likwidacja fotoradarów straży miejskiej wpłynęła na zwiększenie częstotliwości kontroli policyjnych. –  W ostatnim miesiącu zauważyliśmy znaczny wzrost zgłoszeń miejsc częstych kontroli przez użytkowników aplikacji Yanosik –  mówi Justyna Jędro z firmy Neptis SA – Opierając się o statystyki dla stycznia w 2015 i w 2016 roku, odnotowaliśmy wzrost na poziomie ok. 20% – dodaje. Wraz ze zmianą przepisów 1 stycznia 2016 ruszyły demontaże kamer oraz foto-

radarów należących do straży miejskich. W ciągu dwóch miesięcy Yanosik zanotował demontaż 120 fotoradarów oraz montaż nowych w pojedynczych lokalizacjach. Niektóre z urządzeń, jak w przypadku warszawskich, białostockich czy olsztyńskich, planuje się włączyć w poczet urządzeń pod nadzorem GITD lub wykorzystać jako dowody wykroczeń przez policję (zdjęcia i nagrania z kamer rejestrujących przejazd na czerwonym świetle). Niestety procedura przejęcia takich urządzeń wymaga dostosowania się do obowiązujących przepisów, stąd może ona trochę potrwać. Ciekawym jest, że pozornie oczywisty przepis mówiący o konieczności wyłączenia urządzeń nadzorowanych przez straż miejską nie jjest taki jednoznaczny w rzeczywistości. Można się spotkać bowiem z absurdami, gdzie pozostawione zostały znaki informujące o stacjonarnym fotoradarze bez ustawionego samego fotoradaru. Demontaż kamer straży miejskiej się przeciąga. Możliwe, że wielu przedstawicieli tej formacji liczy na przejęcie urządzeń. Rejestratory przejazdu na czerwonym ma przejąć GITD lub policja. Obecnie więc w wielu miastach kamery nadal wiszą nad ulicami i straszą kierowców, chociaż materiał, który zarejestrują, nie może skutkować mandatem. Plany uruchomienia wszystkich lokalizacji odcinkowego pomiaru prędkości w Polsce sięgają wakacji 2015 roku. Ostatecznie przez opóźnienia związane z dostarczeniem prądu do urządzeń rejestracja wykroczeń ma b obecnie miejsce tylko w czterech lokalizacjach. Wg styczniowych doniesień GITD, kolejne 18 lokalizacji zostanie uruchomione najpóźniej do końca marca. Jak podaje GITD, działające cztery urządzenia zebrały już żniwo w postaci 3300 wystawionych mandatów za przekroczenie prędkości na odcinku objętym pomiarem. Spośród 29 lokalizacji siedem z nich nie posiada jeszcze przyłączy elektroenergetycznych. GITD w ich przypadku podaje nieprecyzyjny planowany termin uruchomienia na 2016 rok. Lokalizacje aktywnych i planowanych odcinkowych pomiarów prędkości można sprawdzić na stronie: korkowo. pl/mapa.

cała gama modeli marki Dacia, samochody serii limitowanej posiadają gwarancję na 3 lata lub do 100 tys. km. Po raz pierwszy marka Dacia włącza do swojej oferty zautomatyzowaną skrzynię biegów –  Easy-R. Została ona wprowadzona do sprzedaży pod koniec 2015 roku z silnikiem TCe 90 Stop & Start, obecnie Easy-R będzie włączona do oferty silnika wysokoprężnego dCi 90. W wersji przeznaczonej dla silników wysokoprężnych

nego komfortu jazdy, zwłaszcza w ruchu miejskim i korkach. Praktyczną cechą tej skrzyni jest możliwość bardzo wolnego poruszania się w korku jedynie poprzez zwolnienie nacisku na pedał hamulca. Dzięki tej funkcji można również bardzo płynnie wykonywać wszystkie manewry. Przy ruszaniu pod górę dużym ułatwieniem jest także funkcja utrzymywania przez pewien czas samochodu w miejscu.

Audi S8 najlepsze wśród luksusowych limuzyn W czternastej edycji plebiscytu Auto Lider zwycięzcą w kategorii „samochody luksusowe” zostało audi S8. Auto Lider to największy w Polsce plebiscyt, w którym czytelnicy tygodnika Motor, miesięcznika Auto Moto oraz serwisu internetowego Magazynauto.pl głosują na najciekawszy ich zdaniem produkt motoryzacyjny.

Nagrodzone audi S8 to najbardziej usportowiona wersja samochodów serii A8. Silnik 4.0 TFSI generuje moc 382 kW (520 KM) i maksymalny moment obrotowy 650 Nm, dostępny w przedziale od 1700 do 5500 obr./min. Od 0 do 100 km/h przyspiesza w 4,1 sekundy, a jego ograniczona elektronicznie prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Auto dostępne jest również w wersji „plus”, gdzie ta sama jednostka napędowa rozwija moc aż 445kW

(605 KM), moment obrotowy 750 Nm, a od 0 do 100 km/h rozpędza się w rekordowe 3,8 sekundy. Model standardowo wyposażono w wiele ekskluzywnych i zaawansowanych technicznie elementów. Są to m.in. przednie reflektory diodowe i również diodowe światła tylne, szereg systemów wspomagających bezpieczeństwo, np. Audi pre sense basic czy nawigacja MMI Navigation plus.

INFORMATOR MEDYCZNY CO, GDZIE, KIEDY? Marzenie,

Tarnów (tel. 14-688-88-85) – 23-24.03 godz. 17.15 „Cierń Boga”, godz. 20 „Niezgodna: wierna”, godz. 15.30 „Sprawiedliwy”; 28-29.03 godz. 14.15 „Złoty koń”, godz. 15.45 „Zjawa”, godz. 18.30, 20.30 „Dama w vanie”; 30-31.03 godz. 16.30 „Złoty koń”, godz. 18, 20 „Dama w vanie” - Oparta na prawdziwych wydarzeniach poruszająca historia przyjaźni dwojga ludzi, która na zawsze zmieniła ich życie. Pojawienie się ekscentrycznej starszej pani w jednej z eleganckich dzielnic Londynu budzi niepokój jej mieszkańców. Panna Shepherd mieszka bowiem w vanie, którego, jak twierdzi, zaparkowała „tymczasowo” na podjeździe domu Alana Bennetta. Spędziła

23 marca 2016

tam kolejnych 15 lat. Z każdym dniem relacje tych dwojga zacieśniają się, przechodząc powoli w prawdziwą przyjaźń.

Millennium,

Tarnów-Mościce (tel. 14-633-46-04) – 23-24.03 godz. 14, 20 Zmartwychwstały”, godz. 16 „Robinson Crusoe”, godz. 17.45 „Niewinne”, godz. 20.15 „Zoolander 2”, godz. 16.15, 18.15 „Grimsby”; 28-31.03 godz. 16 „Zmartwychwstały”, godz. 17.30 „Siostry”, godz. 18, 20 „Wszystko zostanie w rodzinie”, godz. 19.45 „Wstrząs” - Film oparty na prawdziwych wydarzeniach. Historia

nej z najbardziej wpływowych organizacji świata, NFL (National Football League). Dr Omalu odkrył powiązania miedzy brutalnymi treningami sportowymi futbolistów, które narażają ich mózgi na urazy, a późniejszymi depresjami i skłonnościami samobójczymi. Futbol to amerykański sport narodowy; prawda, jaką ujawnił, sprawiła, że stał się czarną owcą amerykańskiego społeczeństwa.

Sokół,

Dąbrowa Tarnowska – 23.03 godz. 18.15 „Zwierzogród”, godz. 20.15 „Londyn w ogniu”; 24.03 godz. 12 „Zwierzogród”; 28.03 godz. 16, 18 „Londyn w ogniu”, godz. 20 „Pokój”; 29.03 godz. 14, 18.30 „Londyn w ogniu”, godz. 20.30 „Pokój”; 30.03 godz. 18.15 „Londyn w ogniu”, godz. 20.15 „Pokój”; 31.03 godz. 16, 18 „Londyn w ogniu”, godz. 20 „Pokój”.

Regis, Bochnia – 23.03 godz.

imigranta dra Benneta Omalu, błyskotliwego neuropatologa, autora wstrząsającego medycznego odkrycia, które sprawiło, że musiał stanąć naprzeciw jed-

Teatr im. L. Solskiego w Tarnowie, ul. Mickiewicza 4 – 23.03 godz. 9, 11 „Mój pierwszy teatr”; 30.03 godz. 9, 11 „Inny świat”; 31.03 godz. 11 „Z ziemi włoskiej do Polski”. Centrum Sztuki Mościce - 3.04 godz. 15 „Skarpety i papiloty, czyli o tym, co zaszło w rodzinie lisów”. KONCERTY BombayMusic, ul. Krakowska 11a – 31.03 godz. 20 Old Fashioned Quartet. Sala Lustrzana w Tarnowie - 2.04 godz. 18 Tadeusz Woźniak. Regionalne Centrum Kulturalno-Biblioteczne w Brzesku, pl. Targowy 10 - 2.04 godz. 18 koncert jubileuszowy z okazji 25-lecia Zespołu Pieśni i Tańca Porębianie. SPOTKANIA Centrum Sztuki Mościce - 1.04 godz. 19 z cyklu „Za horyzont domu...” - „Kroniki zakopiańskie”, spotkanie autorskie z Maciejem Krupą. MUZEA TARNÓW – Ratusz, Muzeum Okręgowe w Tarnowie - „W kontuszu i przy szabli”; galeria sztuki dawnej ze zbiorów książąt Sanguszków. Muzeum Etnograficzne w Tarnowie, ul. Krakowska 10 (tel.

14-622-06-25) - wystawa stała poświęcona dziejom Romów; „Gromnicki Nikifor” - wystawa prac Jana Kaweckiego, malarza i rzeźbiarza. Muzeum Diecezjalne w Tarnowie, Pl. Katedralny 6, tel. (14-621-99-93) – obrazy na szkle, galeria sztuki średniowiecznej, ornaty, kolekcjonerski salon mieszczański. Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach – tel. 14-679-70-40. Zagroda Felicji Curyłowej w Zalipiu – tel. 14-641-19-12. BOCHNIA – Muzeum im. Stanisława Fischera, Rynek 20, tel. 14-612-32-85. DĄBROWA TARNOWSKA – Muzeum Powiśla Dąbrowskiego - ul. Polna 13, Izba Pamięci Żydów – ul. Daszyńskiego; Muzeum Polonijne, ul. Jagiellońska 7. DĘBICA – Muzeum Regionalne, ul. Kościuszki 32, tel. 14-683-74-28. DĘBNO – Muzeum Zamek w Dębnie; tel. 14-665-80-35. PILZNO – Muzeum Lalek, ul. Grodzka 24, tel. 14-672-13-21. PILZNO - Muzeum Regionalne w Pilźnie, ul. Petrycego 8, tel. 14 672 11 90.

15.50, 18.05 „Niezgodna: wierna”, godz. 18.10 „Cierń Boga”, godz. 20.15 „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, godz. 20.30 Krajowa Siódemka – przegląd polskich filmów krótkometrażowych; 29-30.03 godz. 15.50, 18.05 „Niezgodna: wierna”, godz. 20.15 „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”.

Sale wystawowe Muzeum Okręgowego w Tarnowie, Rynek 3 – „Panorama Siedmiogrodzka; „Czar herbaty ukryty w puszce” kolekcja Anny Starostki. Piwnica Pod Trójką, Rynek 3 –Tarnowscy Artyści w Galerii Muzealnej: malarstwo Tomasza Głowacza. BWA w Tarnowie, Dworzec PKP – stała wystawa z kolekcji Małopolskiej Fundacji Muzeum Sztuki Współczesnej. BWA w Tarnowie, ul. Słowackiego 1 – Kle Mens „Kato” - wystawa. Centrum Sztuki Mościce - wystawa plakatu autorstwa studentów Instytutu Sztuki PWSZ w Tarnowie; 1.04 godz. 18 „Play the music” - otwarcie interaktywnej wystawy edukacyjnej; „Kazimierz Przerwa Tetmajer - 150 rocznica urodzin”. Tarnowskie Centrum Kultury, Rynek 5 - wystawa projektów dyplomowych studentów Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. Galeria Hortar, ul. Legionów 32 – stała ekspozycja: malarstwo, grafika, rzeźba oraz „Dekalog w obrazach”.

KĄŚNA DOLNA – Muzeum w Dworku Ignacego Jana Paderewskiego, tel. 14 65 10 208.

Gminne Centrum Kultury w Żabnie – wystawa fotografii autorskiej: „Tatry” Tomasza Madejskiego.

TUCHÓW – Muzeum Miejskie w Tuchowie, ul. Chopina 10; wystawa czasowa „Drugi obieg – polskie drogi do wolności”.

Miejski Dom Kultury w Bochni - wystawa starych pocztówek i zdjęć: „Dawne widoki Bochni ze

Planeta, Brzesko – 23-24.03 godz. 13 „Robinson Crusoe”, godz. 15 „Planeta singli”, godz. 18 „Niewinne”, godz. 20.30 „Bogowie Egiptu” - Set, bezwzględny bóg ciemności, siłą i podstępem przejmuje egipski tron. Faraon ginie, kapłani są bezsilni, a zwykli ludzie stają się niewolnikami. Tylko garstka buntowników stawia czoła uzurpatorowi, by ocalić imperium. Na ich czele staje bohaterski śmiertelnik Bek, który z pomocą potężnego i miłosiernego boga Horusa wyrusza w zaświaty i do samych niebios, by tam odnaleźć i pokonać Seta i jego hordy.

REDAKCJA Tarnów, ul Sikorskiego 5 tel. 14-68-48-840 fax 14-68-48-841 e-mail: [email protected] WYDAWCA ŚWIT sp. z o.o. z siedzibą w Tarnowie 33-100 Tarnów, ul. Sikorskiego 5, tel./fax 14-68-48-803 Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS 000041488 NIP 873-000-52-44 Kapitał zakładowy 232 500 PLN Prezes Zarządu spółki wydawniczej: Zbigniew Kupiec

REDAGUJE ZESPÓŁ: Tadeusz Bałchanowski Redaktor naczelny [email protected] Ireneusz Kutrzuba Z-ca redaktora naczelnego [email protected]

Dorota Jucha [email protected] Kornelia Koba [email protected] Marek Baran [email protected] Sebastian Czapliński [email protected] Wiesław Ziobro [email protected]

CENTRUM POWIADAMIANIA RATUNKOWEGO

112

• POLICJA 997 • STRAŻ MIEJSKA 986 • STRAŻ POŻARNA 998 • POGOTOWIE RATUNKOWE 999 • POGOT. ENERGETYCZNE 991 • POGOTOWIE GAZOWE 992 • POGOT. WOD-KAN 994

• POMOC DROGOWA 9633 DYŻURY NOCNE APTEK

Promień, Tuchów – 23.03

Tarnów: • ul. Lwowska 22, tel. 14-622-28-66, • Plac Dworcowy 1, tel. 14-621-01-01 Brzesko • ul. Głowackiego 45 (apteka „Pod Gwiazdą”)

Kosmos, Dębica – 23.03 godz. 16.30 „Bernadetta. Cud w Lourdes”, godz. 19 „Na granicy”; 29-30.03 godz. 18 „Historia Roja”; 31.03 godz. 18 „Giselle” (retransmisja spektaklu z Teatru Bolszoj).

• Tarnów, al. M.B. Fatimskiej 2, tel. 14-621-77-91; 14-621-99-99 • ZSK (Zintegrowany System Kierowania) Tarnów, ul. Klikowska 31, tel. 14-631-71-11, • Bochnia, ul. Krakowska 31, tel. 999, tel. 14-611-36-99, • Brzesko, ul. Kościuszki 68, tel. 999, tel. 14-662-11-65, • Dąbrowa Tarnowska, ul. Szpitalna 1, tel. 14-642-28-73 • Dębica, ul. Poddęby, tel. 14-680-83-94, • Tuchów, ul. Szpitalna 1, tel. 14-653-52-55, • Wojnicz, ul. Zawale, tel. 14-679-01-11.

godz. 15 „Misiek w Nowym Jorku”, godz. 17 „Cierń Boga”, godz. 19.30 „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”; 29-30.03 godz. 15 „Misiek w Nowym Jorku”, godz. 17 „Cierń Boga”, godz. 19.30 „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”.

POGOTOWIE RATUNKOWE

SZPITALE

zbiorów Elżbiety i Piotra Lekkich oraz Bogdana Haby”. Galeria Niebieska MBP, ul. Krakowska 4 – wystawa obrazów Zuzanny Smolińskiej. Filia nr 8 MBP, ul. Traugutta 1 – „Zawsze w rozkwicie” - wystawa malarstwa Marii Wójcickiej-Kaczmarek (do 22 marca). Filia nr 9 MBP, ul. Krzyska 116 – wystawa rękodzieła Centrum Artystyczno-Hobbystycznego Arabeska w Tarnowie (do 31 marca). Filia nr 13 MBP, ul. Starodąbrowska 4 – „Pasja uwolniona” - wystawa prac malarskich Teresy Krakowskiej, czytelniczki Filii Nr 13 (do końca marca); „Henryk Sienkiewicz – nauczyciel pokoleń” (do końca marca). Filia nr 17 MBP, ul. Westerplatte 8a - „Drzwi do plakatu” - wystawa plakatów artysty plastyka Mieczysława Górowskiego, profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Filia nr 18 MBP, ul. Romanowicza 38b – „Góry w poezji” - wystawa fotografii pejzażowej Sebastiana Smolenia wzbogacona poetyckimi tekstami m.in. Jana Kasprowicza. Regionalne Centrum Kulturalno-Biblioteczne w Brzesku - „Ikony. Inne spojrzenie” - wystawa prac Bożeny Mularczyk. Dąbrowski Dom Kultury – wystawa malarstwa Piotra Śmiecha z Parczewa.

DJ

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za zmiany w programach i terminach imprez, wprowadzone w ostatniej chwili przez ich organizatorów. Agnieszka Duda [email protected]

str. 47

Paweł Topolski (fotoreporter) [email protected] STALI FELIETONIŚCI: Krzysztof Borowiec, Grzegorz Miecugow, Marek Zuber STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Yola Czaderska-Hayek (Hollywood), Sławomir Kruczek, Łukasz Maciejewski, Stefan Niesiołowski, Robert Noga, Witold Pazera, Zofia Sitarz, Beata Stelmach-Kutrzuba

BIURO OGŁOSZEŃ: Tarnów, ul. Kościuszki 1 (CH „ŒWIT” parter) czynne: pon.-pt. 9-20 sob. 9-17 tel./fax 14-68-48-830 tel. 14-68-48-831 e-mail: [email protected] Kamila Bachula Paulina Dębosz Zdzisław Wójcik Kampanie reklamowe: Marta Jeleń e-mail: [email protected]

• Tarnów, ul. Szpitalna 12, tel. 14-631-01-00; ul. Lwowska 178a, tel. 14-631-50-00; • Bochnia, ul. Krakowska 31, tel. 14-615-34-00 • Brzesko, ul. Kościuszki 68, tel. 14-662-10-00 • Dąbrowa Tarnowska, ul. Szpitalna 1, tel. 14-642-28-31 • Dębica, ul. Krakowska 91, tel. 14-670-36-21 do 27 • Tuchów, ul. Szpitalna 1, tel. 14-653-51-00.

LECZNICE ZWIERZĄT • Tarnów, ul. Braci Saków 1, tel. 14-621-92-51 • Bochnia, ul. Brzeźnicka 28b, tel. 14-612-37-76 • Brzesko, ul. Mickiewicza 33, tel. 14-663-08-20 • Dąbrowa Tarnowska, tel. 14-642-23-69 • Tuchów, tel. 14-652-58-15.

TELEFONY ZAUFANIA • ARKA – Telefon zaufania 19487 codz. pon.-sob. godz. 16-20; z piątku na sob. i z sob. na niedzielę całą noc w godz. 16-6 rano, e-mail: [email protected]; www.arka.diecezja.tarnow.pl. • Tarnowski Ośrodek Interwencji Kryzysowej i Wsparcia Ofiar Przemocy – Tarnów, ul. Szarych Szeregów, tel. 14-655-36-36, czynny całą dobę. Pomoc we wszystkich sprawach, bez skierowania, bezpłatnie, dla wszystkich, którzy w kryzysie nie mogą rozwiązać własnych problemów życiowych. • Specjalistyczna Poradnia Profilaktyczno-Terapeutyczna – Tarnów, ul. Szujskiego 25, tel. 14-622-27-96, pn.-pt. 9-17 – w sprawach trudności dzieci i młodzieży, wychowawczych rodziców, nauczycieli. • POGOTOWIE OPIEKUŃCZE DLA DZIECI – Tarnów, ul. Chemiczna 10a, tel. 14-621-89-34; • POLICYJNA IZBA DZIECKA, Kraków, ul. Mogilska 109, tel. 12-615-17-99, • TARNOWSKIE CENTRUM INFORMACJI TURYSTYCZNEJ – 14-688-90-90, Rynek 7.

REDAKCJA TECHNICZNA: Adam £abno [email protected] Maciek Wolak [email protected] KOLPORTAŻ Nakład: 17 000 egz. [email protected] DRUK: AGORA-POLIGRAFIA Sp. z o.o. 43-110 Tychy, ul. Towarowa 4

Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych.

Były reprezentant Polski pobił trenera

LEW:

KOZIOROŻEC: W pracy nie składaj definitywnej deklaracji, nim nie poznasz szczegółów. Zwróć uwagę na sprawy bliskich. Oczekują od Ciebie wsparcia. Nie zajmuj się tylko sobą. Możesz mieć problemy z koncentracją i opanowaniem emocji. Potrzebujesz więcej relaksu na świeżym powietrzu. WODNIK: Przed Tobą niełatwe chwile. Możesz odnieść wrażenie osamotnienia. Nie martw się, bliscy nie dadzą sobie rady bez Ciebie. Pod względem zdrowotnym –  niezłe samopoczucie, dużo energii. W wielkanocne dni zajmij się rzeczami, które naprawdę sprawią Ci przyjemność. RYBY: Zawirowania uczuciowe będziesz mieć już za sobą. Po złych wspomnieniach nie zostanie nawet ślad. Spokojnie możesz zaczynać nowy etap w życiu. Znajomi będą Ci wdzięczni, gdy poświęcisz im trochę czasu. Długie posiłki wielkanocne pozwolą Ci dać upust łakomstwu – ale tylko na chwilę! BARAN: Ogarną Cię rozterki i wątpliwości. Nie walcz ze sobą. Poważne rozmowy pomogą wyjaśnić dawne nieporozumienia. Ktoś z dalszej rodziny da Ci ogromne wsparcie. Dzięki temu podźwigniesz się z kłopotów. Pamiętaj, że święta są do świętowania, a nie pracy. Wybierz się gdzieś z rodziną. BYK: Twojego dobrego nastroju nie zakłócą drobne rodzinne nieporozumienia. Pod koniec tygodnia wszystko się wyjaśni. Daj się ponieść twórczym pomysłom. Co powiesz na malowanie pisanek z domownikami? Będziesz w bardzo dobrej formie. Staraj się zachować ją jak najdłużej. Postaw na ruch! BLIŹNIĘTA: Najbliższe dni upłyną pod znakiem bardzo sympatycznych kontaktów. Staraj się upiększyć mieszkanie wielkanocnymi akcentami – i koniecznie świeżymi kwiatami! Wzmacniaj organizm witaminami, nie dawaj się wiosennemu przeziębieniu. Niemiło byłoby świętować w łóżku. RAK: Zastanów się, czy nie ma Twojej winy w tym, że w domu panuje ciężka atmosfera. Nie lekceważ nastrojów ukochanej osoby. Wyjaśnij nieporozumienia. W przeciwnym razie świąteczny nastrój pozostanie w sferze pragnień. Walcz ze stresem. Najlepszym sposobem na pozbycie się go będą zmagania sportowe.

Przestań ciągle myśleć o sprawach zawodowych. Pora dostrzec wiosnę! Więcej czasu spędzaj z najbliższymi. Przedświąteczne przygotowania mogą być świetnym preludium poprawy stosunków. Świat wyda Ci się piękniejszy, a ludzie milsi. Będziesz tryskać energią i zjednywać sobie otoczenie. PANNA: W przedświątecznej krzątaninie czeka Cię też ważna sprawa do załatwienia. Do wszystkiego podchodź z dystansem. Zadbaj o kondycję – rezerwy są na wyczerpaniu. Szykuje się miły wyjazd w rodzinnym gronie. Zadbaj, by nie zabrakło też wspólnych spacerów z dala od stołu. WAGA: W życiu zawodowym szykują się większe wyzwania. Zaufanie przełożonego będzie Ci pochlebiać, choć zostaniesz nim obdarzony trochę „na wyrost”. Usłyszysz nowiny o dalszej rodzinie. Wielkanocna atmosfera doda Ci optymizmu i nadziei na odnowienie osłabionych kontaktów. SKORPION: Nie zaszkodziłaby Ci odrobina więcej zaufania do samego siebie. Przestań rozpamiętywać rozczarowania i niepowodzenia. Ciesz się teraźniejszością i nadzieją na dobre dni. Będziesz zdrowszy, gdy zrezygnujesz z wszystkich używek – tylko ruch, zbilansowana dieta i … herbatki ziołowe. STRZELEC: Czujesz się trochę rozdrażniony. Chętnie zmieniłbyś swoje życie. Nie podejmuj żadnych nieprzemyślanych kroków. Spróbuj najpierw znaleźć prawdziwy powód swojego niezadowolenia. Po autorefleksji spokojniej popatrzysz w przyszłość. Wielkanocne przysmaki dodadzą Ci sił.

Prokuratura bada sprawę incydentu, do jakiego doszło podczas piłkarskiego turnieju charytatywnego w Dębicy. Reprezentant zaproszonej na imprezę drużyny aktorów znokautował 60-letniego działacza sportowego. Sprawca nie przyznaje się do winy, mimo że zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.

Charytatywna impreza dla chorych dzieci odbyła się na początku stycznia w Dębicy. Na widowni było sporo najmłodszych. W turnieju grała m.in. reprezentacja dębickiego Igloopolu, ukra-

ińskiego miasta Rudki, była też drużyna z Chorwacji i piłkarze Poloneza Wiedeń. W piłkarskim turnieju zagrali również aktorzy, m.in. Jarosław Jakimowicz, Rafał Mroczek, Przemysław Cypriański oraz Piotr Ś., były reprezentant Polski. Podczas meczu drużyny aktorów i Poloneza doszło do nieprzyjemnego incydentu. Według relacji świadków Piotr Ś. i trener drużyny z Wiednia posprzeczali się, wymieniając kilka ostrych słów. Piłkarz uderzył 60-latka dwukrotnie w twarz, mężczyzna upadł i stracił przytomność. Potem został przewieziony do szpi-

tala, nie poniósł poważniejszego uszczerbku na zdrowiu. Sprawę bada dębicka prokuratura, Piotrowi Ś. przedstawiono zarzuty. Mężczyzna nie przyznaje się do pobicia i przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń. Przekonuje, że nie uderzył trenera pięścią, tylko otwartą dłonią, a poszkodowany był pijany i prowokował. Podejrzany zawnioskował do prokuratury o przesłuchanie wielu świadków, m.in. kolegów z drużyny. Śledczy dysponują nagraniem z imprezy, na którym widać całe zdarzenie. (K-a)

Wpadka poszukiwanego Spostrzegawczość oraz właściwa reakcja policjanta z Mościc pozwoliły na zatrzymanie skazanego, poszukiwanego przez sąd oraz prokuraturę czterema listami gończymi w związku z niestawieniem się w zakładzie karnym. Pozostała mężczyźnie półtoraroczna kara pozbawienia wolności może zostać wydłużona o kolejne 12 miesięcy. Policjant nie był już na służbie, ale zauważył poszukiwanego czterema listami gończymi mieszkańca powiatu tarnowskiego. Znany funkcjonariuszowi 22-letni mężczyzna przyjechał do Tarnowa swoim bmw. Policjant zaczął obserwować kierowcę, który jeździł ulicami miasta.

Niewybuch z czasów II wojny odnaleziono w lasach Nadleśnictwa Gromnik.

Około południa podczas obchodu rejonu Lichwina leśniczy natknął się na pocisk artyleryjski o długości 600 mm, kaliber 100 mm. Niewybuch leżał w znacznej odległości od naj-

W tym samym czasie zaalarmował kolegów, by przybyli ze wsparciem. 22-latek został ujęty, gdy wracał po zakupach do swojego auta, zaskoczony nie stawiał oporu. –  Mężczyzna był poszukiwany od października 2014 roku przez Sąd Okręgowy w Krakowie oraz tarnowską Prokuraturę Rejonową w związku z niestawieniem się do zakładu karnego po udzielonej przepustce –  wyjaśnia Paweł Klimek, rzecznik KMP w Tarnowie. – Pozostały wyrok na jego koncie to półtora roku pozbawienia wolności. Za to, że nie powrócił w ustalonym terminie do zakładu karnego, sąd może orzec karę dodatkowego więzienia do roku. (K-a)

Pocisk w lesie bliższych zabudowań, dlatego nie było powodu do ewakuacji mieszkańców. Na miejsce skierowano policjantów z nieetatowej grupy minersko-pirotechnicznej KMP w Tarnowie, którzy zabez-

Uwięzieni w windzie Rodzice z małym dzieckiem zostali uwięzieni w windzie na kładce nad krajową drogą nr 94 w Dębicy. Winda często się zacina z powodu aktów wandalizmu.

W samo południe winda zatrzymała się i uwięziła rodziców

z siedmiomiesięcznym synkiem, którzy wybrali się na niedzielny spacer. Ojciec miał przy sobie telefon komórkowy, zadzwonił do brata. Przybyły na miejsce mężczyzna próbował przywołać windę z zewnątrz, ale bez skutku. Uwięzieni włączyli alarm, który połączył ich z obsługą windy. Odbierająca zgłoszenie kobieta zapewniła, że wyśle serwisanta z Tarnowa, ale czas mijał i nikt się

pieczyli pocisk. Potem powiadomiono patrol saperski Wojska Polskiego z Rzeszowa, i w efekcie niewybuch został przewieziony do miejsca zneutralizowania. (K-a)

nie zjawiał. Uwięzionym nie mogli pomóc wezwani na miejsce strażacy, urządzenie odblokowali dopiero pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Rodzina spędziła w zamknięciu około godziny. Przypadki dewastacji wind są częste, średnio raz w tygodniu następuje zablokowanie urządzenia. Mimo że jest zainstalowany monitoring, winda wciąż jest niszczona przez wandali. (K-a)

„Specjalista” od narzędzi Policjanci z Wojnicza zatrzymali mężczyznę, który dokonywał włamań i kradzieży w gminie Zakliczyn. 46-letni mieszkaniec powiatu tarnowskiego kradł przedmioty gospodarstwa domowego.

Jego łupem padały zarówno elektronarzędzia, jak szlifierki, wiertaki, spawarki, kable elektryczne, ale również sprzęt ogrodniczy – od siekier i łopat po kosiarki. Podczas śledztwa poli-

cjanci komisariatu w Wojniczu ustalili, że złodziej uprawiał swój proceder od 2014 roku. Mężczyźnie udowodniono 12 włamań i 7 kradzieży, straty, jakie spowodował swoją przestępczą działalnością, oszacowano na ponad 25 tys. złotych. Większość utraconych przedmiotów udało się odzyskać i będą w najbliższym czasie systematycznie wydawane pokrzywdzonym. (K-a)