Maurycy Zajęcki

Współmyślenie a schizofrenia Refleksja o sporze pozytywistów i niepozytywistów prawniczych na marginesie pewnego metafilozoficznego argumentu Andrzeja Grabowskiego

Co-thinking and Double-thinking (Some Remarks on the Controversy Between Legal Positivists and Non-Positivists in the Light of a Metaphilosophical Argum ent Proposed by Andrzej Grabowski) The aim of the p ap e r is to sh o w p a ra d o x ica l con se q u en ce s of an a rgu m ent which was proposed by Andrzej Grabowski to clarify som e aspects of an on goin g controversy between legal p o sitivists and non-p ositivists. The argum ent sa y s that non-positivists can ignore "an argum ent from enlightened m orality" because p o sitiv ists who propose it fall into contradictive statem ents ("sch izo ph re nia”

Maurycy Zajęcki

or " d ou b le -th in k in g"). This m eta p h ilo so p h ica l argum ent leads to p aradoxical consequences, i.e. it restricts w ays of conducting scientific inquiries. By show ing

A diunkt w Instytucie Prawa Wydziału

several a n a lo g ie s the a uth or of the paper negates this argum ent and argues,

Zamiejscowego SW PS w Poznaniu.

that the argum ent from enlightened m orality is b ase d on m e ta p h ilo so p h ica l

W pracy naukowej dzieli uwagę mię­

"principle of co-thinking". This principle was formulated explicitly by philosopher

dzy problematykę historycznoprawną

Leszek Now ak. The p rincip le of co-th in king s a y s that scie n tists sh o u ld (from

i teoretycznoprawną. W dziedzinie

time to time) a b a n d o n their scientific a ssu m p tio n s a n d try to "co-think", i.e.

historii zajm ował się feudalnym

conduct work on the b asis of a different paradigm . By follow ing this principle

prawem miejskim; prowadzi badania

the com m unity of scien tists works more efficiently, because co-thinking is one

z zakresu historycznych korzeni

of the fu n d a m en ta ls of scientific critique, as w as show n by P au l Feyerabend.

współczesnej chińskiej kultury praw­

The argum ent proposed by Andrzej Grabowski is a sym ptom of "m ethodological

nej. W dziedzinie teorii prawa prowa­

e sc a p ism ". D y s f u n c t io n s in d is c u s s io n s b e tw e e n le g a l p o s it iv is t s a n d

dzi badania nad aplikacjam i dorobku

non-p o sitivists lead to désintéressem ent and there is a tempting alternative, i.e.

„poznańskiej szkoły m etodologicznej”

ignoring this discussion. In the light of m etaphilosophy presented in the paper,

na gruncie prawoznawstwa.

the tem ptation of m eth od olo gical escapism can be overcom e by app lyin g the principle of co-thinking in everyday work of legal philosophers.

S I E R P I E Ń 2 01 2

I

FORUM PRAWNICZE

49

ARTYKUŁY

ruje do pojęcia prawa zewnętrzną w obec niego kom­

CREDO 1. dezyderat idealizacji i konkretyzacji

ponentę aksjologiczną: u Dreiera jest to pozytyw ny

2. (Poppera) dezyderat krytycyzm u

w ym óg posiadania przez prawo minimalnego etycz­

3. (Twardowskiego) dezyderat jasności

nego usprawiedliwienia, u R. A lex /ego - negatywny

4. (Ajdukiewicza-Davidsona) dezyderat życzliw o­

wym óg, by prawo nie było ekstremalnie niesprawie­ dliwe. Pozytywiści w skazują, że samo w sobie takie

ści interpretacyjnej 5. dezyderat egalitaryzm u i w olności naukowej

w zbogacanie pojęcia prawa jest gołosłowne, dopóki

6. (Hume’a-Feyerabenda) dezyderat tolerancji

nie poda się przekonujących argum entów na rzecz

7. (Bohra) dezyderat korespondencji

w yższości moralności zew nętrznej w obec prawa od

8. dezyderat dialektycznej refutacji

wartości afirmowanych przez prawodawcę w prawie

9. (Kuipersa) dezyderat w spółm yślenia

stanow ionym . Ten argum ent posiada, oczyw iście,

10. (Feyerabenda) dezyderat pom ocy najsłabszej

w iele subtelnych w ariantów ; kilka z nich om aw ia A. Grabowski4.

alternatyw ie (L. N ow ak, O ukrytej jedności nauk społecznych

AG słusznie zauw aża, że argum ent z m oralności „(nie)ośw ieconej” jest bardzo silny i zarówno jusna-

i nauk przyrodniczych)‘

turalizm jak i wszelkiej odmiany niepozytywizm mu­ szą się z nim zm ierzyć. W niniejszych uw agach nie

Problem W pracy Andrzeja Grabowskiego2 (dalej: AG) znaj­

zam ierzam w ogóle rozpatryw ać trafności poglądu

dujemy szczegółow ą analizę Ralfa Dreiera i Roberta

N. Hoerstera, a także sposobów jego odrzucania przez

A le x / e g o niepozytyw istycznej koncepcji prawa. AG

niepozytywistów, w szczególności przez R. Alexy’ego.

dyskutuje krytyki pozytywistów kierowane względem

Interesuje mnie m etafilozoficzny argum ent podany

koncepcji zaproponowanej przez dwóch niemieckich

przez AG, mający usunąć problem z pola zaintereso­

niepozytywistów. Jednym z zarzutów jest argument

wania niepozytywistów. Argumentacja AG przebiega

z moralności „(nie)oświeconej” . W czystej postaci za ­

następująco:

rzut ten sform ułował Norbert Hoerster: [Ijstnieje pewien nie merytoryczny, lecz formal­ [W] ogóle nic nie przem awia za tym, że moralne

ny sposób, za pomocą którego niepozytywista lub

wyobrażenia jakichkolwiek określonych osób lub

nawet zwolennik prawa natury może udowodnić

jakich kolw iek określonych społeczeństw w j a ­

niestosowność zarzutu pozytywistycznego. Zdu­

kim kolwiek sensie są bardziej światłe (na przy­

miewa, że sposób ten - jak można przypuszczać

kład „hum anitarne” lub „spraw ied liw e” ) niźli

z uwagi na jego oczywistość, która czasami para­

po2ytywne normy prawne odpowiednich państw3.

doksalnie utrudnia nam poznanie - nie pojawił się dotąd w czystej formie w trakcie debaty do­

Jest to uw aga „tw ardego” p ozytyw isty sięgająca

tyczącej zagadnienia moralności „oświeconej”5.

w prost filozoficznych podstaw poglądu niepozytywistycznego. Przypomnijmy w największym skrócie,

[PJozytywista praw niczy akceptuje (...) to, że

że niepozytywizm R. Dreiera i R. A lex /ego inkorpo-

prawo pozytywne może być niemoralne, a nawet ekstrem alnie niespraw iedliw e. (...) [Zjgodnie

1 L. Nowak, O ukrytej jedności nauk społecznych i nauk przyrodni­ czych, „Nauka” 1998, nr 1, s. 11-42, korzystam z tekstu zamiesz­

z metodologią pozytyw istyczną teza o rozdziale prawa i moralności zabrania pozytywiście doko­

czonego na stronie internetowej autora: http://www.staff.amu.

nywania moralnej oceny prawa w obrębie czy­

edu.pl/~epistemo/Nowak/teksty.htm.

stej (...) nauki prawa (...). Zatem przyjmowany

2 A. Grabowski, Prawnicze pojęcie obowiązywania prawa stanowio­

przez pozytyw istów relatywizm etyczny (zwią-

nego. Krytyka niepozytyu'istycznej koncepcji prawa, Kraków 2009. 3 Cyt. za: A. Grabowski, Prawnicze pojęcie..., s. 185; kursywy

5 Ibidem, s. 186-187.

N. Hoerstera.

50

FORUM PRAW NICZE

4 Ibidem, s. 183-186.

I S I E R P I E Ń 2 01 2

ARTYKUŁY

zany zazw yczaj z nonkognityw izm em ) w y k lu ­ cza m ożliwość racjonalnej oceny tego, czy dana moralność jest „oświecona” czy „nieoświecona” . W tej kwestii pozytywista musi zachow ać agno-

Parafraza Dla potrzeb parafrazy przyjmijmy następujące kon­ w encje symboliczne: [O]

Oznaczmy przez [O] zdanie N. Hoerstera oznaj-

styczne m ilczenie, dopóki je st i chce pozostać

mujące, hasłowo rzecz ujmując, niemożność skonstru­

pozytyw istą prawniczym par excellence6.

owania (rozpoznania) moralności „oświeconej” . [P] Przyjmijmy, tak jak czyni AG, że pozytyw istycz­

Wydaje się, że m ożna nawet zaryzykow ać twier­

na dyrektywa m etodologiczna zakazuje pozytywiście

dzenie, iż takie pozytywistyczne doublethinking

form ułow ać zdania oceniające moralnie prawo; jest

(...) jest sprzecznością samą w sobie albo - nieco

to w ięc jedno z kryteriów pozostawania pozytywistą

łagodniej rzecz ujmując - przejawem pozytyw i­

praw niczym 10.

stycznej schizofrenii intelektualnej7.

[0->-«P] Przyjmijmy dalej, że [O] można uzasadnić tylko poprzez dokonanie oceny (jakiegoś konkretnego

[O ]kazało się zatem , że (...) biorąc pod uw agę

albo abstrakcyjnego) prawa, a w ięc przyjęcie [O] im­

w skazan e form alne w zg lę d y m etodologiczne,

plikuje porzucenie postawy pozytywistycznej".

niepozytyw iści m ogą ten zarzut kom pletnie z i­

Rozum owanie AG, które on sam określa jako „for­

gnorować, jeśli jest form ułowany przez autorów

m aln e” , ma, w niniejszej p arafrazie, następ ującą

uznających się za pozytyw istów praw niczych8.

strukturę: N. Hoerster chce w skazać w adliw ość niepozytywizm u. Formułuje zatem tezę [O], tym samym

Zacytow ane fragm enty dostatecznie jasno, mam nadzieję, ukazują tok rozum owania i pogląd AG9.

pozwala (w domyśle: swym intelektualnym oponen­ tom) suponować, że przyjął konsekw encję podanej

Widzimy, że w yw ód AG sprowadza się do zarzuce­

tezy [O^-iP]. Zarazem jednak nie „wyrzeka się” swego

nia pozytyw istom praw niczym sprzeczności głoszo­

pozytywizmu, w ięc milcząco wciąż uznaje [P]. W efek­

nych tez: AG podw aża pewną tezę pozytywistyczną,

cie popada w w ew nętrzną sprzeczność.

weźm y pars pro toto, że jest to teza czołowego niemiec­ kiego pozytyw isty Norberta Hoerstera, w skazując, że

Zapiszm y symbolicznie:

jest ona wprost negowana przez autora, któremu się

O (zał.)

ją przypisuje. Spróbujmy zrekonstruować sens meta-

P (zał.)

filozoficzny tego wywodu, wykraczający poza konsta­

0->-«P (zał.)

tację, iż AG zarzuca N. Hoersterowi („filozofowi z M o­ guncji” ) w ygłaszanie zdań sprzecznych. By uczynić

->P (reguła odrywania)

w yw ód dobitnym, nie m ożna ograniczyć się do „naturalnojęzykowego” sformułowania AG. Dalsze uwagi

Jest to sprzeczne z założeniem , a w ięc konieczne

czynione są z perspektyw y rekonstrukcjonistycznej,

jest zrew idow anie założeń. Hoerster m oże to zrobić

który w ysłow ią istotę kontrowersji poprzez Ajdukie-

albo w ycofując się z tezy [O], albo „w yrzekając się”

w iczow ską p arafrazę problem u w ję zy k u bardziej

pozytyw izm u [—*P]. Tak zrekonstruowany argum ent

sform alizowanym. 10 Zastrzeżenie o przyjęciu kryterium adekw atności dla bycia 6 Ibidem, s. 187.

pozytywistą prawniczym jest konieczne, bo inaczej pozosta­

7 Ibidem, s. 188.

walibyśmy na poziomie dyrektyw. A z tego, co komu nakazują

8 Ibidem, s. 189.

(jego) dyrektywy metodologiczne, nie wynika logicznie, co ów

9 Dodajmy marginesowo, że AG przyznaje w sporze merytorycz­

ktoś faktycznie robi.

nie rację pozytywistom. Koncepcja A lex/ego zdaje się bowiem

11 Ściśle rzecz ujmując, przyjęcie doktryny pozytywizmu prawnicze­

być obarczona istotnymi wadami, których nie rozwiązuje ani

go [P] presuponuje, iż wszelkie twierdzenia postaci [O] lub [->0]

odwoływanie się do formuły Radbrucha, ani odwoływanie się

są pozbawionymi sensu pseudozdaniami. Konsekwencją takiego

do rozumu praktycznego (zob. ibidem, s. 186).

ustalenia jest formuła [0-»-’P], ale także formuła [->0->-«P].

S I E R P I E Ń 2012

I

FO R UM PRAW NICZE

57

A R T Y K UŁ Y

H oerstera rzeczyw iście obarczony jest „form alną” wadą, a ściślej J e s t po prostu logicznie sprzeczny.

Zapiszmy symbolicznie: M (zał.) E (zał.)

Pierwsza analogia: spór o zasadę weryfikacjonizmu Zauważmy, że zrekonstruowany argument AG przy­

M-»->E (zał.) -iE (reguła odrywania)

pomina znaną Ingardenowską refutację programowej „antym etafizyki” Koła W iedeńskiego. Przypomnijmy,

Jest to sprzeczne z założeniem , a w ięc konieczne

w największym skrócie, pogląd w iedeńczyków i jego

jest zrewidowanie założeń. Sparafrazowane tu w gru­

krytykę.

bym uproszczeniu rozum owanie, którym Roman In­ garden „obalił” zasadę weryfikacjonizm u w zbudziło

Logiczny em piryzm był radykalnie antym etafi-

swego czasu niem ałą konsternację wśród filozofów.

zyczny. Filozofowie tego ruchu (...) traktowali

Oto bowiem okazało się, że „w iedeńczyk” może unik­

metafizykę jako nonsens. Twierdzili, że składa się

nąć zarzutu sprzeczności poglądów albo w ycofując

ona z pseudozdań, których brak sensu daje się

się z tezy [M], albo „wyrzekając się” logicznego em ­

konkluzywnie w ykazać drogą analizy logicznej.

piryzmu [->E] ‘4. To rozdroże filozofii analitycznej jest

Pseudozdanie ma gramatyczną strukturę zdania,

jednym z kamieni milowych dw udziestowiecznej fi­

ale nie jest ani analityczne, ani sprawdzalne dro­

lozofii analitycznej. W idzimy, że w przeprow adzonej parafrazie sch e­

gą em piryczną'2.

mat logiczny argum entu AG przeciw ko argum ento­ Radykalizm logicznego empiryzmu był prowoku­

w i z m oralności „(n ie)ośw iecon ej” jest taki sam jak

jący (...) Jest tedy zrozumiałe, że krytycy szukali

schem at argumentu przeciw ko antym etafizyczności

słabych stron tej doktryny. Znaleziono ich niema­

Koła W iedeńskiego. W obu przypadkach w skazuje

ło, a przede wszystkim okazało się, że neopozyty-

się na popadanie w w ew nętrzną sprzeczność, czyli,

wizm wspierał się na pewnych założeniach me­

stosując retorykę AG, p op ad an ie w „sch izo fren ię

tafizycznych we własnym rozumieniu, np. sama

in te le k tu a ln ą ” , w zg lę d n ie O rw e llo w sk ie double-

zasada sensowności nie jest ani analityczna, ani

thinking.

sprawdzalna13.

Błąd afirmacji metafilozoficznej Dokonajmy parafrazy wskazanej kontrowersji filo­

Oba pow yżej sparafrazowane w yw ody są w p ew ­ nym bardzo w ażnym sensie chybione. Przytoczyłem

zoficznej. [M] Oznaczmy przez [M] zdanie wygłaszane przez

spór o zasadę w eryfik acjon izm u jak o znam ienny

„w ied eń czyk a” (em pirystę logicznego) orzekające

przykład rozw iązyw ania skom plikowanych proble­

o nonsensowności wszystkich zdań dotyczących m e­

mów filozoficznych prostymi, „logicznym i” argumen­

tafizyki.

tami. Argum enty te łatw o jest odrzucić. Najprościej

[E] Przyjmijmy, w zorując się na pow yższej para­

jest w skazać na, oczyw isty skądinąd, fakt, że supo­

frazie argumentu AG, że dyrektyw a m etodologiczna

zycje, odpowiednio [P] i [E], są zdaniami m etajęzy­

nakazuje „wiedeńczykowi” formułować zdania opiera­

ków, które w żaden sposób nie m ogą być logicznie

jące się wyłącznie na ewidencji logiczno-empirycznej.

sprzeczne z jakim ikolw iek zdaniami języków przed-

[M->-«E] Chwila namysłu (filozoficznego) pozwoli zorientować się, że dla [M] nie da się podać ewidencji logiczno-empirycznej.

14 Por. ostatnio w literaturze B. Brożek, Normatywność prawa, Warszawa 2012, s. 72: „Antymetafizyczny atak neopozytywistów skończył się, jak wiadomo, całkowitą porażką. Główny strateg

12 J. Woleński, Epistemologia, t. I: Zarys historyczny i problemy metateoretyczne, Kraków 2000, s. 156.

FORUM PRAW NICZE

cepcję filozoficzną, która zawierała cały szereg presupozycji o charakterze metafizycznym”.

13 Ibidem, s. 157-158.

52

programu eliminacji metafizyki, Rudolf Carnap, stworzył kon­

I S I E R P I E Ń 2012

ARTYKUŁY

m iotowych. W takim przypadku m ówienie, ja k czyni

Credo

AG, o „sprzeczności samej w sobie” czy „form alnych

Mottem artykułu jest katalog m etafilozoficznych

w zględach m etodologicznych” jest grubym nieporo­

zasad, które w takiej postaci sformułował i krótko uar-

zum ieniem. Zwolennik argumentów, których zgrub­

gum entow ał zm arły w 2009 roku poznański filo zo f

ne parafrazy wyżej podałem , m oże jednak argum en­

Leszek Nowak. Jest oczywiste, że katalog ten przed­

tow ać, że także przesłanki [O] i [M] należą nie do

staw ia deon tologiczn ą w ersję ideału nauki. N iepo­

poziom u przedm iotow ego (teorii prawa, epistem o­

rozum ieniem byłoby w ięc dyskutowanie, czy jest on

logii), ale do m eta-poziom u (odpowiednio: filozofii

praw dziw y. Można jedynie zastanaw iać się, primo}

prawa i m etafizyki). W takim przypadku zarzut nie-

nad tym, czy w środowisku naukowców jest realizo-

Błąd polega na przypisaniu afirmacji rzeczowego poglądu autorowi, który wprost lub domyślnie zastrzega (na poziomie metafilozoficznym) nieafirmatywną („agnostyczną”) postawę wobec danego poglądu. spójności poglądów powróciłby ze w zm ożoną siłą na

w any oraz, secundo, czy istnieją racje za uznaniem, iż

poziom ie m etateoretycznym. Istnieje jednak d ru g a -

taki katalog dyrektyw powinien być uznaw any przez

konkluzywna na gruncie przyjm owanej przeze mnie

środowisko naukowców.

w izji nauki - m etoda w ykazania nieprawom ocności argumentu AG.

Dla L. Nowaka punktem wyjścia wszelkiej m etafilo­ zoficznej dyskusji jest oczywista konstatacja:

Będę argumentować, że argument AG opiera się na pewnym błędzie, polegającym na niestosowaniu się

Nauka zmierza do prawdy, ale tą doścignąć jeste­

do bardzo ogólnych założeń, na których ufundow a­

śmy w stanie jeno w wysiłku zbiorowym. Rozpa­

na jest zachodnia m etafilozofia. Uprzedzając dalszy

trzmy, jakim i stosunki te muszą być, jeśli nauka

w yw ód, określę ten typ błędu błędem afirm acji me-

ma osiągać postępy'5.

tafilozoficzn ej. Polega on na przypisaniu afirm acji rzeczow ego poglądu autorowi, który wprost lub do­

Dyskurs na tak wielkim poziomie abstrakcji jest nie­

myślnie zastrzega (na poziom ie m etafilozoficznym )

zwykle trudny (i na ogół niekonkluzywny). Leszek No­

nieafirm atywną („agnostyczną”) postawę w obec da­

wak argumentuje w ięc nie dyskursywnie, lecz podaje

nego poglądu.

hasłowe argumenty na oczywistość (w potocznym słowa

Jak w szystkie poglądy m etafilozoficzne, tak i ten

sensie) kolejnych dezyderatów 1-8. Jedyny wyjątek, co

jest albo bezdyskusyjny, albo jest pseudopoglądem .

jest oczywiste, czyni dla dezyderatu pierwszego - wolno

Moim zdaniem błąd afirm acji m etafilozoficznej jest

chyba jednak wybaczyć twórcy idealizacyjnej koncep­

pojęciem, po należytym wyeksplikowaniu, zasługują­

cji nauki, że uznaje ową koncepcję za ideał naukowego

cym na uwzględnienie. Błąd afirmacji m etafilozoficz­

oglądu świata i podnosi ten ideał (swój ideał!) do rangi

nej jest bowiem „grzechem śm iertelnym ” przeciwko

dyrektywy metafilozoficznej. Rodzi się tu pewien dość

dziewiątem u „przykazaniu” przywołanego jako motto

specyficznej (bo metafilozoficznej) natury problem.

credo - dezyderatowi współmyślenia. 15 L. Nowak, O ukrytej jedności..., s. 29.

S I E R P I E Ń 2 012

I FORUM PRAW N ICZE

53

ARTYKUŁY

Dezyderat współmyślenia Leszek Nowak wskazuje na pewnym etapie wywodu

[Dezyderat współm yślenia] : w yznaw ca każdej szkoły naukow ej w in ien w m iarę m ożliw ości w spom agać rozbudow ę konkurencyjnych p a­

na następujący problem:

radygmatów, bez w zględu na swe przekonania [K]to te dezyderaty [dezyderaty 1-8 w credo] ma

w tej mierze; zwolennik innego paradygmatu nie

realizować. Rzecz jasna, w yznaw cy stosownych

wysuwa założeń paradygmatu w swoim imieniu,

poglądów: zwolennicy wybranych koncepcji, czy,

lecz okresy warunkowe: jeśli prawdą są założe­

odpowiednio, ich krytycy. Ale nie tylko oni. Na­

nia paradygmatu, to prawdą są takie a takie ich

uka jest sprawą zbyt poważną, by pozostawić ją

konsekwencje (konkretyzacje itd.)18.

w gestii tych, co wierzą na „tak” i tych, co wierzą na „nie”. Najpierw, jest mnóstwo poglądów, co

Rozszerzmy nieco ujęcie L. Nowaka - i zauważmy,

do których nie może być w danym czasie jakich­

że „w spom aganie” w szerszym sensie to nie tylko

kolwiek racjonalnych przesądzeń za czy przeciw

samo rozpoznaw anie konsekwencji (konkretyzacji)

(...). [NJadto, każdy paradygmat powoduje za­

warunkowo przyjętych założeń, ale także kontrola ich

ślepienie i rutynę, których łatwiej uniknąć oso­

spójności, a nawet próby ich empirycznej weryfikacji.

bie neutralnej, stąd łatw iej jej nieraz w ykonać

Współmyślenie nie ogranicza się do m echanicznego

standardow ą robotę poznaw czą niż w yzn aw cy

rozbudow yw ania w arstw y teoretycznej konkuren­

czy krytykowi16.

cyjnej teorii, ale też do pomocy w weryfikowaniu jej

„...wyznawca każdej szkoły naukowej winien w miarę możliwości wspomagać rozbudowę konkurencyjnych paradygmatów, bez względu na swe przekonania w tej mierze”. Efektem tej konstatacji jest, zdaniem L. Nowaka,

popraw ności (przy założeniu trafności jej założeń

konieczność przyjęcia „dezyderatu w spółm yślenia”,

wyjściowych), czyli po prostu do pomocy w próbach

który, raczej hasłowo niż z akuratności historycznej,

Popperowskiej refutacji.

określa mianem dezyderatu Kuipersa, od nazw iska twórcy metodologicznej „Szkoły w Groningen” -T h e o Kuipersa17.

Druga analogia: Feyerabenda racjonalistyczna krytyka racjonalizmu Omówiony wyżej dezyderat współmyślenia nie jest czym ś nowym. Jednym z najbardziej znam iennych

16 Ibidem, s. 34. 17 Podstawowe informacje o Szkole w Groningen można znaleźć

przypadków użycia tej m etody polem iki była argu­

w pracy: R. Egiert, Parafrazy idealizacyjne. Analiza metodologiczna

mentacja, której użył Paul Feyerabend, gdy odpierał

Szkoły w Groningen, Poznań 2000. Przywołany autor, omawiając

zarzut, iż sformułował koncepcję irracjonalizmu w na­

postulaty Szkoły, zamiast o dezyderacie współmyślenia pisze

uce, a następnie bronił jej metodami racjonalnymi:

o „regule teoretycznej życzliw ości” i tak ją formułuje: „Jeśli wyjaśnienie przedstawione przez zwolennika danej metodolo­

konceptualizacja pozwoliła na wygenerowanie poprawnego i/

gii, w jego kategoriach okazuje się w jakiś sposób niepoprawne

lub pełniejszego wyjaśnienia” (ibidem, s. 9).

lub niepełnie, to skoryguj je w taki sposób, aby zmodyfikowana

54

FORUM PRAWNICZE

I S I E R P I E Ń 2012

18 L. Nowak, O ukrytej jedności..., s. 34.

A R T Y K UŁ Y

[I] dea rozum u, akceptow ana przez w iększość racjonalistów (łącznie ze wszystkim i krytyczny­

0 wspótmyśleniu pozytywistów 1 niepozytywistów

mi racjonalistami), może uniem ożliwiać postęp,

Argumentacja AG zmierza do wykazania wewnętrz­

w znaczeniu definiowanym przez tę samą w ięk­

nej sprzeczności rozum ow ania N. H oerstera (tzn.

szość19.

pozytywizm u prawniczego) odnośnie do moralności „(nie)oświeconej”. Niespójność istnieje, ale tylko, gdy

W idać tu, że P. Feyerabend w polemice świadomie

w interpretacji tezy N. Hoerstera popełnimy błąd afir-

przyjm uje jako punkt w yjścia pozycje oponentów

macji m etafilozoficznej, tj. przypiszem y mu (a w tym

(racjonalistów), by w ykazać następnie ograniczenia

przypadku całem u kierunkow i pozytyw istycznem u

tej formacji myślowej. Jest przy tym P. Feyerabend do

w filozofii prawa) postawę afirm atywną w obec prze­

końca konsekwentny, gdy przyznaje, że cały jego wy-

słanki argumentacji.

N. Hoerster (Pozytywista) jest tajnym agentem, który udaje grę w Moralność w celu podcięcia autorytetu R. Alexy’ego (Dyskursu Sprawiedliwościowego). wód niczego nie udowadnia, a jedynie pokazuje, że

Cóż w ięc robi N. Hoerster (i inni pozytywiści: Hart,

odmienny pogląd j e s t m ożliwy do przyjęcia”20. Czyni

Bulygin itd.), gdy form ułuje argum ent z moralności

to z pełną premedytacją:

„(nie)ośw ieconej”? W świetle zasady życzliwości in­ terpretacyjnej A jdukiew icza-D avidsona odpow iedź

Anarchista jest ja k tajny agent, który udaje grę

jest oczywiste: stara się on pomóc niepozytywizmowi!

w Rozum w celu podcięcia autorytetu Rozumu

Oto bowiem, w oczach pozytywistów, niepozytywizm

(Prawdy, Uczciwości, Sprawiedliwości)21.

stacza się po równi pochyłej ku metaetycznej antyno­ mii - ku paradoksowi moralności „(nie)oświeconej”,

N iektórzy czyteln icy m ogą tu p rzerw ać lekturę.

którego (zakładany przez niepozytyw izm !) kognity-

Spraw a się w yja śn iła : N. H oerster (P o zytyw ista)

w izm w cale nie rozw iązuje, jak w ydaje się zw olen ­

jest tajnym agentem , który udaje grę w M oralność

nikom niepozytyw izm u. Uświadom ienie tego faktu

w celu podcięcia autorytetu R. A lex y’ego (Dyskur­

R. A lexy’emu i innym afirmatorom niepozytywizm u

su Sp raw iedliw ościow ego). Ta poetyka nie bardzo

jest w ręcz obow iązkiem każdego filozofa praw a -

je d n a k o d p o w iad a n iżej p o d p isan em u , d la te go ,

także pozytywisty. Uświadomienie następuje poprzez

zg ad zając się, przynajm niej częścio w o , z ideałem

sform ułowanie okresu w arunkow ego: „Jeśli [O], to

nauki stojącym u podstaw poglądu P. Feyerabenda,

istnieją poważne racje do przypuszczenia, że koncep­

postaram się w skazać na racjonalne podstaw y tego

cja A lexy’ego jest w ew nętrznie niespójna” . Efektem

ideału.

tego, zgodnie z L. Nowaka ideałem nauki, może być skorygowanie niepozytywizm u tak, by wskazywanej słabości dało się uniknąć.

19 P.K. Feyerabend, Przeciw metodzie, Wrocław 2001, s. 120.

N ajw yższym ideałem byłoby udzielenie pom ocy

20 Ibidem, s. 10.

niepozytywizm owi przez pozytywistów. Byłby to ro­

21 Ibidem, s. 31.

dzaj „konstruktywnego współm yślenia” . Żyjemy jed-

S I E R P I E Ń 2012

FORUM PRAW NICZE

55

AR TY K UŁ Y

nak w świecie nieidealnym i dość powszechne jest, że

się albo po stronie [pozytywizmu] albo po stro­

życzliwi komentatorzy usłużnie wskazują wewnętrzne

nie [niepozytywizm u]. Można jednak to założe­

niespójności alternatywnych koncepcji, pozostaw ia­

nie zakwestionować (...) i optować za postawą

jąc ich afirmatorom robotę korekcyjną. Tak stało się

agnostyczną. (...) Można przy tym przyjąć bierną

w om awianym przypadku: argum ent z m oralności

postawę agnostyczną i w ogóle się od kwestii dys­

„(nie)oświeconej” zmusił R. Alex^ego do znaczącego

kutowanej odciąć (...). [M]ożna też optować za

dopracowania koncepcji, czyli do rozbudowania „an-

czynną postawą agnostyczną i chcieć zadbać o to,

tyrelatywistycznej argumentacji prawnoetycznej”22.

aby w ziąć pod uwagę jak najwięcej m ożliwych

Dodajmy, choć to chyba ju ż oczywiste, że N. Hoer­

stanowisk23.

ster i inni pozytyw iści nigdy nie przyjm ują postaw y afirm atywnej wobec niepozytywizm u, nigdy też nie

Parafrazując K. Paprzycką, m ożna pow ied zieć,

w yrzekają się sw ych zało żeń p ozytyw istyczn ych ,

że dezyderat w spółm yślenia nakazuje od czasu do

a teza [O] jest (czy przynajmniej powinna być) przyj­

czasu zaw ierać rozejm pom iędzy zw alczającym i się

mowana w yłącznie instrum entalnie. Jak m ożna na­

paradygmatami, ale celem rozejmu nie jest dolce far

zwać takie postępowanie? Czy jest to double thinking?

niente (agnostycyzm bierny), ale czynna pomoc prze­

Czy jest to schizofrenia?

ciwnikowi, oczywiście bez afirmacji dla jego poglądu (agnostycyzm aktywny).

Trzecia analogia: spór o redukcjonizm

Niewykluczone, że taki właśnie dezyderat metafi-

Sięgnijmy do analogii ze sporem, jaki od lat toczy

lozoficzny przyśw iecał AG, gdy za punkt wyjścia (i,

się w ogólnej filozofii nauki pomiędzy redukcjonista-

dodajmy, kryterium poprawności postpozytywistycz-

mi i antyredukcjonistami. Sytuację celnie scharakte­

nej eksplikacji pojęcia obow iązywania prawa stano­

ryzowała Katarzyna Paprzycka. Zacytujmy stosowny

w ionego) obrał „zdystansowany, bezstronny punkt

fragm ent jej w yw odu, ale w ym ieńm y w nim nazw y

w idzenia” w sporze o związki prawa z moralnością24.

„redukcjonizm ” na „p o zytyw izm ” i „antyredukcjonizm” na „niepozytywizm ” . Oto co otrzymujemy:

Patrząc z drugiej strony Jak m ożem y odnieść się teraz do rady „m etodolo­

Zw olenników [pozytywizm u] dyw agacje zw o ­

gicznej” dawanej przez AG niepozytywistom - takiej

lenników [niepozytywizmu] często tylko irytują.

oto, by „zarzut kompletnie zignorować, jeśli jest for­

I na odwrót. (...)

m ułowany przez autorów uznających się za pozyty­

[O] d efinityw n ym rozstrzygn ięciu sporu p o ­

w istów p raw niczych ”? Cóż, na gruncie zakładanej

m iędzy [pozytywizmem] a [niepozytywizm em]

tu m etafilozofii w yłożonej w credo Leszka Nowaka,

wolno nam dzisiaj tylko marzyć. (...) W takiej sy­

ignorowanie krytyki jest co najmniej nieroztropne.

tuacji można obrać dwa rodzaje postaw, a w ob­

Gdybyśmy godzili się na krytykę tylko ze strony osób

rębie drugiej można wyróżnić jeszcze dw a pod-

żyw iących (deklarujących) określone przekonania,

rodzaje. (...) Można mianowicie przyjąć (...) że

ograniczylibyśm y a limine naukę do postaci karyka­

jesteśm y w stanie - i powinniśmy - opowiedzieć

turalnej. W iemy dobrze, że autor koncepcji jest często ostatnim, który dostrzega jej słabe punkty.

22 Zob. A. Grabowski, Prawnicze pojęcie..., s. 185-186. Skądinąd, pomimo iż Alexy wielokrotnie wysubtelniał stanowisko, wciąż

Z perspektywy niepozytywisty R. Alexy’ego dysku­ sje z twardym i oponentam i (pozytywistam i) są naj­

nie jest jasne, czy ostatecznie posługuje się on przesłanką [O]

lepszym gwarantem rozwoju jego koncepcji. Trudno

czy [->0]. Z jednej strony R. Alexy podkreśla, że nie zakłada

zgoła znaleźć powód (poza lenistwem) do odrzucania

istnienia jedynej, obiektywnej i podzielanej przez wszystkich

a limine argumentu, bo jest on w ygłaszany z pozycji

norm odawców moralności (ibidem, s. 183), z drugiej strony stara się usilnie wykazać, że „powołanie się na jednomyślność wspólnoty międzynarodowej (...) zbliża nas do obalenia [O]” tibidem, s. 185).

56

FORUM PRAWNICZE

23 K. Paprzycka, O możliwości antyredukcjonizmu, Warszawa 2005, s. 18. 24 A. Grabowski, Prawnicze pojęcie..., s. 565.

I S I E R P I E Ń 2012

A R T Y K UŁ Y

„agnostycyzm u instrum entalnego”. Ograniczenie się

stycza koncepcja prawa R. Alexy’ego’, to otrzymujemy

przez R. A lexy’ego do polem ik z dyskutantam i, któ­

parafrazę argumentu N. Hoerstera z moralności „(nie)

rzy „wyrzekają się” poglądów pozytywistycznych, czy

ośw ieconej” : P->-W. Przy okazji w idzim y od razu, jak

zgoła są niepozytywistam i (na przykład ograniczanie

broni się R. A lexy - stara się osłabić przesłankę argu­

się do współpracy z R. Dreierem), byłoby pierwszym

mentu wykazując, że rozpoznanie „oświeconej” m o­

krokiem do zd o g m atyzo w an ia w łasnej koncepcji

ralności jest praktycznie m ożliwe. Czy te argumenty

i stopniowego impregnowania jej na wszelkie krytyki -

są słuszne - nie miejsce tu rozstrzygać. Na pewno są

kosztem, eufemistycznie rzecz ujmując, zmniejszania

m etafilozoficznie poprawne.

jej wartości poznawczej.

W czym leży problem Współmyślenie a krytyka

Dochodzę do punktu wywodu, gdzie można zadać

Zdaję sobie sprawę z faktu, że cały w yw ód p ole­

pytanie o istotę problemu. Pytanie brzmi prosto: czym

m iczny w ym ierzon y w argum ent AG opiera się na

różni się postawa przedstawicieli Koła Wiedeńskiego

przyjęciu pewnego m etafilozoficznego ideału nauki.

zw alczających m etafizykę od postawy pozytywistów

Jeśli tu nie ma m iędzy nami zgody - w yw ód mój staje

prawniczych zwalczających moralne ocenianie prawa?

się niekonkluzywny. W ypada w ięc podać nie oparty

Zauważm y, że przedstaw iony w tekście szkic po­

na krytyce, lecz pozytyw ny argum ent za przyjęciem

jęcia błędu afirm acji m etateoretycznej nie pozw ala

dezyderatu współmyślenia.

„rozgrzeszyć” em pirystów logicznych. Antym etafi-

Zauważmy, że współmyślenie jest jednym z elemen­

zyczna teza [M] należała do korpusu ich przekonań -

tów szeroko ujmowanej krytyki naukowej. Standardo­

i była przedmiotem wielokrotnej i „prowokującej” (jak

wo krytykę rozumie się w stylu Popperowskim - jako

to określił J. Woleński) afirmacji. Tak kategoryczny

refutowanie teorii (vide Credo, dezyderat 2). Przyjmij­

pogląd doprowadził jednak do antynomii w korpusie

my, że najogólniejsza postać empirycznej teorii nauko­

twierdzeń tej formacji filozoficznej. W świetle refero­

wej to okres warunkowy; P^W (P - przesłanki teorii,

wanego tu ideału nauki „wiedeńczycy” grzeszyli prze­

W -w n io s k i teorii). Standardową procedurą jest em ­

ciwko dezyderatowi krytycyzmu - popadli w swoisty

piryczne refutowanie wniosków teorii. Wiemy jednak,

dogm atyzm antym etafizyczny. Dodajmy od razu, że

że ten ideał, w czystej postaci, jest wyłącznie „dogm a­

sp arafrazow an y w yżej Ingardenow ski w yw ód nie

tem em piryzm u” . Stąd pojawia się druga, często spo­

obala neopozytyw izm u. Z pespektywy logicznej w y­

tykana postać krytyki naukowej - podw ażanie p rze­

starczy przeformułować zasadę weryfikacjonizmu tak,

słanek rozum ow ań naukowych. Z punktu w idzenia

by była zdaniem metajęzyka w zględem filozofii neo­

logiki ta strategia jest niekonkluzyw na25. W ykazanie

pozytywizm u. Jeśli tylko „w iedeńczyk” zgodzi się na

fałszywości P nic bowiem logicznie nie mówi o w arto­

uznawanie m etafizycznych (czytaj: nonsensownych)

ści logicznej W. Najsilniejszym (z logicznego punktu

podstaw swego poglądu przedm iotowego, może bez

widzenia) argumentem krytycznym jest wykazanie, że

popadania w sprzeczność pogląd taki głosić. Okazuje

przy założeniu P m ożemy udowodnić -1W. Jest to więc

się jednak, że taki gest, przypom inający Wittgenste-

obalenie supozycji (hipotezy naukowej), że W można

inowskie odrzucenie drabiny, nie jest łatwo uczynić,

w yjaśnić teorią naukową o postaci okresu w arunko­

czego dowodem jest dalszy rozwój analitycznej myśli

w ego P->W. Ten rodzaj krytyki zakłada, oczyw iście,

filozoficznej.

dezyderat współm yślenia. W arunkiem niezbędnym

Popperowska krytyka empiryzmu logicznego mogła

przeprowadzenia takiej krytyki jest agnostycyzm ak­

być tak zdumiewająco skuteczna z tego między innymi

tywny, czyli poniechanie założeń o prawdziwości P.

powodu, iż obie strony sporu podzielały pewien naj­

Jeśli teraz za P postawimy: ‘Niemożliwe jest skon­

ogólniejszy światopogląd filozoficzny - oświeceniowy

struow anie (rozpoznanie) m oralności rzeczyw iście

scjentystyczny racjonalizm . Takiego konsensusu nie

„ośw ieconej”’, a za W: ‘Praw dziw a jest niepozytywi-

ma w sporze pozytywistów prawniczych z niepozyty­ wistam i. Sporne i kw estionow alne jest tu w łaściw ie

25 Ten typ krytyki opiera się na wnioskowaniu redukcyjnym.

wszystko: struktura ontologiczna badanego uniwer-

S I E R P I E Ń 2 012

I

FORUM PRAW NICZE

57

ARTYKUŁY

sum (spór metaetyczny naturalistów z emotywistami),

filozofów prawa dla dyskusji pozytyw istów i niepo­

metody analizy językowej (spór rekonstrukcjonistów

zytyw istów . Powodem tego nie byłaby bynajmniej

z deskrypcjonistami), a nawet samo pojęcie prawdy

mała w aga problemu - który zgoła jest centralny dla

i ideału nauki (spór modernistów z postmodernista-

filozofii prawa - ale łamanie dezyderatów w arunku­

mi). Na gruncie teorii prawa kryterium empirycznej

jących rozwój nauki. Wydaje się, że „metodologiczna

weryfikacji jest tak dalece rozmyte, a warunki empi-

rada” AG w sytuacji łam ania dezyderatów krytycy-

Na gruncie teorii prawa kryterium empirycznej weryfikacji jest tak dalece rozmyte, a warunki empirycznego odrzucania twierdzeń tak kontrowersyjne, że - używając teraz już wprost w odniesieniu do prawoznawstwa słów K. Paprzyckiej - o empirycznym rozstrzygnięciu sporu pozytywistów prawniczych i niepozytywistów wolno nam dzisiaj tylko marzyć. rycznego odrzucania twierdzeń tak kontrowersyjne,

zmu, jasności, egalitaryzm u itd. byłaby racjonalna.

że - używając teraz ju ż wprost w odniesieniu do pra­

Ujmując rzecz prosto: zam iast uprawiać pseudopo-

w oznaw stw a słów K. Paprzyckiej - o em pirycznym

lemiki naukowe, lepiej zająć się czymś pożytecznym,

rozstrzygnięciu sporu p ozytyw istów p raw niczych

na przykład rozwijaniem własnej koncepc26. Skłoniło

i niepozytywistów w olno nam dzisiaj tylko marzyć.

to przywołanego autora do przyjęcia „agnostycyzmu

Argument AG to metodologiczny eskapizm

wania nowej koncepcji zdystansowanej od zastanych

program ow ego” (a nie instrum entalnego) - i budo­ na filozoficznoprawnym poletku sporów. Na poziomie

Z uwagi na powyższe, zrozumiałe jest, że aktualne spory pozytywistów prawniczych z niepozytywistami koncentrują się na atakowaniu przesłanek rozumowań oponentów. Pamiętać jednak należy, że taka strategia jest niekonkluzywna; w pewnym sensie jest to „sztuka sama dla siebie”. Zasada życzliwości (vide Credo, de­ zyderat 4) każe nam zakładać, że polemiki prowadzo­

26 Powyższe słowa napisałem przed lekturą pracy B. Brożka, Normatynmośćprawa. Po lekturze widzę, że Bartosz Brożek bardziej dobitniej niż AG wyraził osobiste désintéressement co do sporów pozytywistów i niepozytywistów, w yraźnie artykułując swą postawę eskapistyczną względem tej problematyki. Podsta­ wowym argumentem za taką postawą jest oryginalny pogląd B. Brożka na Ontologiczne (ja bym powiedział: metafizyczne)

ne są ze świadom ością tego ograniczenia. Z lektury

podstawy fenomenu normatywności. Ten zaś pogląd opiera się

książki AG pozostaje wrażenie, że niektóre z „polemik”

na metafilozoficznych kryteriach porównywania i oceniania

pozytyw istów z niepozytywistam i są w istocie pseu-

alternatywnych systemów ontologicznych (ja bym powiedział:

dopolem ikam i - sporam i erystycznym i. Argum ent

systemów metafizycznych) (zob ibidem, s. 154 i n.) Jest to temat

przywoływanego autora jest, jak sądzę, symptomem

tyleż kontrowersyjny, co fascynujący i, pro domo sua, zapowia­

znużenia i szybko zbliżającego się désintéressement

dam, że zamierzam mu poświęcić osobne opracowanie.

58

FORUM PRAWNICZE

I S I E R P I E Ń 2012

ARTYKUŁY

przedmiotowym projekt zbudowania nowej koncepcji

samego Andrzeja Grabowskiego, który bynajmniej nie

teoretycznej, całkow icie w yizolow anej od koncepcji

posłuchał swej chybionej „metodologicznej rady” i po­

dotychczas budowanych, zawsze należy witać z uzna-

święcił niem ało stron przytaczanej książki na szcze-

Argument przywoływanego autora jest, jak sądzę, symptomem znużenia i szybko zbliżającego się

désintéressement filozofów prawa dla

dyskusji pozytywistów i niepozytywistów. niem. Na poziom ie m etafilozoficznym jest to jednak

gółow ą analizę i krytykę niepozytyw izm u z pozycji

eskapizm , który u sp raw iedliw ić m ożna w yłączn ie

(względem założeń tej orientacji filozoficznoprawnej)

dysfunkcjonalnością nauki (ściślej: środow iska na­

zarówno zew nętrznych (dezyderat krytycyzm u), jak

ukowców).

i w ewnętrznych (dezyderat współm yślenia).

Nie sposób w krótkim tekście m etafilozoficznym rozstrzygać zagadnienie (z zakresu socjologii nauki)

Konkluzja

jakości aktualnego dyskursu filozoficznopraw nego.

Zasady życzliw ości interpretacyjnej i w spółm yśle­

Nawet jeśli rzeczywiście pobudki uczestników sporów

nia mają granicę; tą granicą jest em piryczna w eryfi­

mijają się czasam i z ideałem nauki, trzeba (zgodnie

kacja teorii. Gdy fakty oczyw iście przeczą danej kon­

z zasadą życzliw ości A jd ukiew icza-D avidson a) za­

cepcji - trudno w yk azyw ać życzliw ość. Co najwyżej

w sze ratow ać rationale dyskursu naukow ego. Jeśli

m ożna w sp ółczu ć jej autorow i. G dy jed n ak nie ma

m ożna z argum entu N orberta Hoerstera życzliw ie

zgody co do konkluzywnych kryteriów rozstrzygnię­

w yinterpretow ać myśl istotną dla badania spójności

cia sporu - pozostaje nam z tym żyć i życzliw ie odno­

niepozytyw izm u - w arto to zrobić! Zgodnie z m eta­

sić się do intelektualnych oponentów, czasami nawet

filozoficznym credo najbardziej obiecująca w yd aje

im pomagając. Tego w ym aga niepisany kodeks etyki

się trzecia ścieżka - próby w ykazyw ania słabości eks-

profesjonalnego naukowca. Ta m etafilozoficzna rada

planacyjnych konkurencyjnych koncepcji z pozycji

dla pozytywistów i niepozytywistów prawniczych jest

„agnostycyzm u instrum entalnego” ; w arunkiem jest

konkluzją mego tekstu.

przyjęcie dezyderatu współmyślenia. Wbrew minoro­ * * *

w ym akcentom kilku ostatnich uw ag uważam, że to­ czone polemiki summa summarum realizują dezyderat współm yślenia27. Św iadczy o tym chociażby postawa

Nie mam (...) przekonań filozoficznych. Mam natom iast przekonanie m etafilozoficzne (...):

27 W tym przedostatnim już przypisie muszę, niestety, wprowadzić zastrzeżenie. Zrobię to jak najoględniej, stawiając pytania reto­

i drugie pytanie: czy dezyderaty egalitaryzmu i pomocy najsła­

ryczne. Czy w światowej humanistyce realizowane są dezyderaty

biej rozwiniętej alternatywie są realizowane chociażby w kręgu

egalitaryzm u i pom ocy najsłabiej rozwiniętej alternatyw ie?

polskich sporów teoretycznoprawnych? Pozostawiam to pytanie

A może raczej centra światowej myśli humanistycznej „promie­

bez odpowiedzi, gdyż takie tematy mogą podejmować, nie na­

niują” blaskiem nazwisk i grantów do zdobycia, a refleksy tego

rażając się na pobłażliwy uśmiech kolegów po fachu - co samo

promieniowania rozświetlają mroki humanistyki ośrodków (pół)

świadczy o środowisku - tylko osoby o najwyższym autorytecie

peryferyjnych? To pytanie stawiam bez obaw. Zadajmy jednak

naukowym.

S I E R P I E Ń 2 01 2

I

FORUM PRAW N ICZE

59

ARTYKUŁY

zajmując się filozofią trzeba udawać, także przed

licznych hipotez, jakie żmudnie numeruję w po­

samym sobą, że się takie przekonania ma. (...)

szczególnych modelach, nie „żyw ię” . Natomiast

Można to nazwać „przekonaniami instrumental­

za swój obowiązek profesjonalny uważam to, że

nie żywionymi”, jak ktoś woli bardziej uczone sfor­

trzeba nad nimi pracować. I to właśnie robię28.

mułowanie. Ale to tylko wprowadziłoby czytelnika w błąd, wolę zaś powiedzieć prawdę: w cale tych

60

FO R U M P R A W N IC Z E

S I E R P I E Ń 2012

28 L. Nowak, Byt i myśl, t. III, Poznań 2007, s. 214.

FORUM PRAWNICZE NUMER

l-|

S IE R P IE Ń 2012

DWUMIESIĘCZNIK

3

W Y W IA D

W yw iad z Sang Yong Kimem

7

ARTYKUŁY

Robert Zawlocki

O potrzebie reform y pozakodeksow ego prawa karnego Mariusz Korpalski

„N ieprofesjonalista”, czyli kodeks cyw iln y pom iędzy konsum entem a przedsiębiorcą Maciej Brachowicz

M a k sym a ln a staw ka za w sz e lk ą cenę. P rzykład sto so w an ia p o d atk u a k c y zo w e g o od oleju op a ło w ego w la ta ch 2005-2009 Maurycy Zajęcki

W spółm yślenie a schizofrenia. Refleksja o sporze p o zytyw istó w i n iep ozytyw istów praw niczych 61

S P R A W O Z D A N IE

Jakub Stolarek

„Jurysprudencja lw ow ska”. Ogólnopolska konferencja naukowa. Poznań, 30 m arca 2012 roku

6q

RECENZJE

Aleksandra Wentkowska

ISSN

EDfll-bflflX

977208168800205

ru

CD a

Poszukując wartości europejskich na poważnie... Recenzja książki Andrew Williamsa The Ethos o f Europe: Values, Law and. Justice in the EU Wacław Uruszczak

EG

N iedozw olone zapożyczenia. U w agi o pracy M arty Romańskiej Skuteczność orzeczeń sądów adm inistracyjnych

cO

ja

cO

□ m nr>

Marta Romańska Romańska Marta

cr

O dpow iedź na recenzję prof. dr. hab. W acława U ruszczaka 90

ORZECZNICTW O