cena 3,z³
3/2004 G³os Kaznodziejski 3/2004
1
G£OS PIÓREM REDAKTORA KAZNODZIEJSKI NR 3 (96) ROK XXIV Wydawca: WYDAWNICTWO "DUCH CZASÓW" dzia³aj¹ce przy KOCIELE CHRZECIJAN DNIA SOBOTNIEGO Redaguje kolegium: St. Kosowski red. nacz. R. Cyganik red. tech. E. Wiêcek, S³. Podziewski cz³. kolegium Adres Wydawnictwa: 43300 BielskoBia³a skr. poczt. 411, tel./fax (033) 8117344 Spis treci: NIE MI£UJCIE WIATA... MIESZANKA CZY ZWI¥ZEK? KIEDY ZAWODZ¥ DOBRE CHÊCI UCZYÆ LUDZI SAMODZIELNEGO ¯YCIA Z BOGIEM! WA¯NA UMIEJÊTNOÆ: ROZRÓ¯NIÆ DOBRO OD Z£A! SZATAN MNIE SKUSI£!... SZKICE Z LEKTUR NIEOBOWI¥ZKOWYCH PYTANIA I ODPOWIEDZI Z ¯YCIA KOCIO£A Inter net: www.kchds.pl email:
[email protected] Warunki prenumeraty rocznej: Aby otrzymaæ "G³os Kaznodziejski" nale¿y: zamówienia kierowaæ pod adresem administracji wydawnictwa, a kwotê 18z³. wp³aciæ na rachunek nr.
83 1020 1390 0000 6602 0023 1951
PKO BP BielskoBia³a, ul. 11 Listopada 15. Sk³ad i druk: Wydawnictwo "DUCH CZASÓW" BielskoBia³a ul. Cieszyñska 96
2
Stanis³aw Kosowski
Nie mi³ujcie wiata... W kazaniach opartych na tekcie Rz 12,1.2 mówcy z regu³y skupiaj¹ siê na trzech w¹tkach: materialimie, modzie, i niemoralnoci, piêtnuj¹c pojawiaj¹ce siê wród wierz¹cych niezdrowe tendencje. I maj¹, oczywicie, racjê. S¹ to trzy obszary, na których bez w¹tpienia szatan wiêci swoje triumfy. Przera¿a liczba ofiar, które z³owi³ w swoje sieci! Ale wiat, to nie tylko to. W rozumieniu Pisma wiêtego wiat to grzeszna wieckoæ i wszelkie bezprawie, które os³abia i niszczy ludzk¹ godnoæ oraz duchowoæ wierz¹cego. wiat, to wiecki, nie licz¹cy siê z Bogiem i zasadami przez Niego ustanowionymi sposób mylenia, to postêpowanie, które nie szanuje danych przez Boga zasad i norm. I gdyby siêgn¹æ do podstaw do pocz¹tku wszelkiej wieckoci, wszelkiego z³a, stoj¹cego w opozycji do Stwórcy to na samym dnie znajdziemy... k³amstwo! I jego ojca szatana: ... on by³ mê¿obójc¹ od pocz¹tku i w prawdzie nie wytrwa³, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi k³amstwo, mówi od siebie, bo jest k³amc¹ i ojcem k³amstwa (Jan 8,44)! Istotnie, wiat nurza siê w k³amstwie. W k³amstwie totalnym. Ludzi k³ami¹ w sprawach drobnych i wielkich; k³ami¹ ze strachu, k³ami¹ w intencji poprawienia swego wizerunku i w zamiarze osi¹gniêcia korzyci, k³ami¹ ze wzglêdu na interes rodzinny, grupê zawodow¹, partiê (koteriê) polityczn¹, lub grupê spo³eczn¹... W koñcu k³ami¹ i przeinaczaj¹ fakty, bo tak siê nauczyli, bo ju¿ inaczej nie mog¹ tak dalece k³amstwo zros³o siê z ich natur¹! Albo milcz¹. Zw³aszcza wtedy, kiedy powinni mówiæ, by zawiadczyæ o prawdzie, wzi¹æ w obronê skrzywdzonych i skutecznie sprzeciwiæ siê z³onikom! W reporta¿ach typu Polski pacjent mo¿na zobaczyæ ludzi z cenzusem naukowym chroni¹cych swych kolegów, np. lekarzy, którzy skandalicznie zaniedbali swoje obowi¹zki i doprowadzili do kalectwa lub mierci swoich pacjentów, a teraz nawet nie chc¹ tego uznaæ, by poszkodowani mogli otrzymaæ rodki na opiekê, rehabilitacjê i utrzymanie... Ci obroñcy bezprawia, patrz¹c prosto w obiektyw kamery, k³ami¹ bezczelnie i cynicznie, choæ wiedz¹, ¿e w ten sposób do z³a dodaj¹ kolejne z³o, i ¿e nadal krzywdz¹ swoje bezradne ofiary. A ludzie, których wiadectwo pomog³oby zdemaskowaæ winnych milcz¹ z obawy, by czego nie straciæ! Ale to czyni wiat, który nie zna i nie chce znaæ Boga, a w ¿yciu nie zamierza siê kierowaæ Jego wol¹ i przykazaniami. A jak to wygl¹da wród chrzecijan? Czy i tutaj, le roz³o¿one akcenty, nie prowadz¹ aby do niew³aciwego mylenia i wartociowania, i w rezultacie do nadu¿yæ? Czas powiedzieæ, ¿e chrzecijaninem jest nie ten, kto jedynie zachowuje m¹dry umiar w modzie, dba o sw¹ moralnoæ i nie daje siê zwariowaæ na punkcie materializmu. Jest nim ten, a mo¿e przede wszystkim ten, kto nie pozwoli³, by z³o wiata k³amstwo, nieuczciwoæ i stronniczoæ (ze wzglêdu na wspó³ma³¿onka, rodzinê i grupê, itd.) naznaczy³o i zdominowa³o jego mylenie, by kierowa³ siê nim w swoich stosunkach ze wspó³wierz¹cymi i z innymi ludmi. Takie przes³anie zamyka siê najpierw w s³owach: Nie upodabniajcie siê do tego wiata...! Oczywicie, nie jest to jedyne przes³anie.o G³os Kaznodziejski 3/2004
Tim Bond
Mieszanka czy zwi¹zek? Ka¿dy, kto uwa¿a siê za chrzecijanina, powinien od czasu do czasu popatrzeæ na siebie z punktu widzenia chemika. Ju¿ na pierwszych lekcjach chemii w szkole, uczymy siê o ró¿nicy miêdzy zwi¹zkiem, a mieszank¹. Mieszanka sk³ada siê z ró¿nych substancji, chocia¿ pozornie tworzy ca³oæ. Poszczególne sk³adniki ró¿ni¹ siê od siebie i ³atwo je rozdzieliæ. Mo¿emy w pude³ku wymieszaæ ró¿ne gatunki zbó¿, pozornie bêdzie to okrelona ca³oæ jednak ka¿de ziarno pozostanie inne i niezale¿ne od pozosta³ych. Podobnie jest z roztworem np. wody i soli. Sól, chocia¿ rozpuszczona, wci¹¿ pozostaje s³ona, wystarczy odparowaæ wodê, a kryszta³ki soli znów ukszta³tuj¹ siê z powrotem. Jednak sama woda jest ju¿ zwi¹zkiem. Tworzy j¹ tlen i wodór gazy, które po³¹czone, tworz¹ p³yn. Wodór jest gazem wybuchowym, a tlen podsyca palenie, jednak po³¹czone z sob¹, tworz¹ p³yn, który gasi ogieñ, zamieniaj¹c siê z powrotem w gaz. Co ciekawe, woda mo¿e istnieæ w trzech ró¿nych stanach: jako gaz, p³yn, i cia³o sta³e (lód). Ludzie, którzy staj¹ siê cz³onkami Kocio³a, ucz¹ siê chrzecijañskich zasad i przyjmuj¹ je. Ale w niektórych wci¹¿ tkwi to, co wieckie; ich stary cz³owiek nadal ma siê wietnie! W ten sposób staj¹ siê swego rodzaju mieszank¹, i w ró¿nych sytuacjach widaæ, które sk³adniki tej mieszanki dominuj¹ w zborze widaæ cechy chrzecijañskie, jednak w domu, w pracy, w szkole, i w ró¿nych trudnych i stresowych sytuacjach ujawG³os Kaznodziejski 3/2004
niaj¹ siê sk³adniki niechrzecijañskie, które wci¹¿ jeszcze nie zosta³y odrzucone. Nie³atwo jest zmieniæ star¹ naturê cz³owieka, skutecznie wyeliminowaæ z³e cechy charakteru. Jest to mo¿liwe jedynie przez konsekwentn¹ pracê nad sob¹ i poddawanie siê mocy i wp³ywowi Ducha wiêtego. Potwierdzaj¹c nasze chrzecijañskie dowiadczenie Biblia mówi, ¿e ka¿dego dnia musimy siê odradzaæ i oczyszczaæ (2 Kor 4,16) tak, by nasza osobowoæ sta³a siê czystym zwi¹zkiem z Chrystusem (por. Gal 2,20). Tylko wtedy bêdziemy mogli prowadziæ zwyciêskie, chrzecijañskie ¿ycie i przynosiæ owoce Ducha, o których ap. Pawe³ pisze w Licie do Galacjan 5,22.23. Wymienione tam cechy charakteru mi³oæ, pokój, radoæ, dobroæ, opanowanie diametralnie ró¿ni¹ siê od naturalnych cech upad³ej natury ludzkiej, takich jak: nienawiæ, z³oæ, niewiernoæ, brak opanowania. Dobrze jest pod tym k¹tem przeanalizowaæ swoj¹ osobowoæ i ¿ycie. Oczywicie, czym s³absza i bardziej zanieczyszczona jest wiê z Chrystusem, tym wiêksze prawdopodobieñstwo grzechu. Jednak zawsze mamy szansê, by zwróciæ siê do Boga o pomoc i oczyszczenie, by potem przynosiæ w³aciwe, chrzecijañskie owoce. Pamiêtajmy, ¿e Ten, który ustali³ wspania³e i niezmienne prawa natury, jest te¿ Panem praw duchowego ¿ycia. I to On jest w stanie zmieniæ i w³aciwie ukszta³towaæ nasze serca. Musimy Mu tylko na to pozwoliæ! o t³um. S³. Podziewski 3
Relinhold Ruthe
KIEDY ZAWODZ¥ DOBRE CHÊCI, czyli 5 pu³apek na drodze do celu Dobre chêci odgrywaj¹ w ¿yciu, zw³aszcza pocz¹tkiem roku, szczególnie wa¿n¹ rolê. Dobre chêci deklaruj¹: Muszê straciæ 10 kg na wadze! Muszê rzuciæ palenie! Muszê byæ punktualnym! Ka¿dego dnia w nowym roku, muszê powiêciæ pó³ godziny na æwiczenia gimnastyczne! Muszê obni¿yæ moje spo¿ycie alkoholu! Muszê znaleæ czas dla siebie!
pe³ni pretensji do ca³ego wiata, ju¿ 5. stycznia poddaj¹ siê. Problem 2: Czy naprawdê mamy dobre zamiary?
Od czego to zale¿y, ¿e dobre chêci tylko rzadko przyoblekaj¹ realn¹ postaæ? Wszyscy znamy przys³owie: Droga do piek³a jest wybrukowana dobrymi chêciami... Trafna to, czy przesadzona opinia? Pisarz Wilhelm Rabe tak komentuje tê przywarê: Najtrudniejsza droga, któr¹ cz³owiek ma do przebycia, to droga miêdzy chêci¹, a wykonaniem. Dobre chêci s¹ dobrymi zamiarami. Niestety, najczêciej jednak nierealizowanymi. Narkotyzujemy nasze sumienie, ale nic siê nie dzieje. Mamy dobr¹ wolê przynajmniej tak to wygl¹da ale czyn ka¿e na siebie czekaæ. Dlaczego? Czy to cele s¹ zbyt wygórowane? Albo czy nasza wola jest s³aba? A mo¿e w s³owie musisz, tkwi jaki b³¹d mylowy? S¹ ludzie, którzy zawodowo zajmuj¹ siê naszymi dobrymi chêciami. Pos³uchajmy, co maj¹ do powiedzenia odnonie przyczyn naszych pora¿ek.
Dobre zamiary nic nie kosztuj¹. Owszem, one piêknie brzmi¹, uspakajaj¹ sumienie i s¹ balsamem dla duszy. Sk³adaj¹c uroczyste deklaracje, roniemy we w³asnych oczach, bo i szlachetnie przyznajemy siê do wczeniejszych zaniedbañ, i objawiamy nasz¹ dobr¹ wolê i gotowoæ do wysi³ku. W rzeczywistoci jednak najczêciej sypiemy piaskiem w oczy Bogu, innym ludziom, i sobie samym! Mówimy o zaniedbaniach i poczuciu winy którego tak naprawdê wcale nie posiadamy deklarujemy co, o czym z góry wiemy, ¿e tego i tak nie zrobimy... Alfred Adler okreli³ to równie brutalnie, co szczerze: Tak wyra¿ane poczucie winy dowodzi, ¿e nasze zamiary nie s¹ szczere!. I dodaje: Kto szczerze odczu³ sw¹ winê i naprawdê jest gotów zmieniæ swoj¹ sytuacjê mo¿e sobie zaoszczêdziæ poczucia winy! Poczucie winy, to plasterek pocieszenia dla serca i sumienia. Niestety, z regu³y niczego nie za³atwia. To dobry zamiar, ostatecznie jednak zmarnowany. Marcin Luter powiedzia³ kiedy: Patrz ludziom na rêce, nie na twarz. Co siê t³umaczy: To, co czynisz, dowodzi, czy twoje zamiary by³y szczere i prawdziwe!
Problem 1: Tylko szampan!
Problem 3: Gdzie jest wola, tam i rozwi¹zanie
Wiele osób przejawia sk³onnoæ do tego, by stawiaæ wysoko poprzeczkê oczekiwañ w stosunku do siebie, do innych, i do Boga. Chc¹ wszystko albo nic. Uwa¿aj¹, ¿e jeli piæ, to jedynie szampana. Woda wywo³uje w nich odruch obrzydzenia. Zadowoliæ ich mog¹ tylko towary z najwy¿szej pó³ki. Miêdzy nimi jest wielu idealistów, marz¹cych o doskona³oci i zapatrzonych w gwiazdy. To niebezpieczne istoty. D¹¿¹ do rzeczy nierealnych, i w efekcie wci¹¿ prze¿uwaj¹ gorycz pora¿ek! Ten, kogo zadowala jedynie stopieñ celuj¹cy, nie jest w stanie cieszyæ siê z mocnej trójki! Gdy ich oczekiwania nie spe³niaj¹ siê, rozczarowani i zawiedzeni sob¹, i innymi ludmi
Zmar³y kilka lat temu wiatowej s³awy psychiatra, Victor E. Franki, zwróci³ uwagê na to przys³owie. Przestawiaj¹c kolejnoæ s³ów stworzy³ powiedzenie: Gdzie jest cel, tam bêdzie te¿ wola. Chcia³ przez to powiedzieæ, ¿e ten, kto stanowczo wybra³ cel, bêdzie go wspiera³ swoj¹ wol¹ i znajdzie w³aciwe drogi. Natomiast neurotyk, który cierpi na duchowe zaburzenia, sw¹ chwiejnoæ i niekonsekwencjê t³umaczy swoj¹ s³ab¹ wol¹ twierdzi Franki. Te, typowe dla neurotyków: opinie, jakie wyg³aszaj¹ na swój temat, staj¹ siê drogowskazami w ich ¿yciu. Neurotyk t³umaczy siê swoimi kompleksami i s³abym charakterem i bezwolnie postêpuje tak, jakby nie mia³ wp³ywu na swoje postêpowanie.
4
G³os Kaznodziejski 3/2004
Problem 4: Ja muszê! Motywem dzia³ania wielu ludzi, tak¿e chrzecijan, jest obowi¹zek. Ca³e ich dzia³anie wynika [jedynie] z obowi¹zku: Sprz¹tam, bo przecie¿ muszê utrzymaæ w czystoci swoje mieszkanie! muszê straciæ na wadze. muszê zaprosiæ rodzinê Kowalskich. muszê urz¹dziæ przyjêcie. Osoba tak postêpuj¹ca jest niewolnikiem takich zobowi¹zañ. To, co robi, nie jest jej wewnêtrznym pragnieniem, lecz przykrym ale koniecznym obowi¹zkiem! Takiej postawie z regu³y towarzyszy poczucie winy; skoro muszê zaprosiæ moj¹ matkê na obiad, to w rzeczywistoci pewnie wcale tego nie chcê... Bo gdybym tego pragn¹³, to bym j¹ po prostu zaprosi³! I wtedy mówiê: Zaproszê moj¹ mamê. Chcê zjeæ z ni¹ obiad. Zrobiê to chêtnie, bo j¹ kocham! Pomyl, proszê, o takim oto zdaniu pewnego mê¿czyzny: Muszê siê o¿eniæ z t¹ kobiet¹... Przecie¿ jego s³owa wyranie dowodz¹, ¿e on tego wcale nie chce, i gdyby tylko móg³, zostawi³by j¹! Ale ten dzielny cz³owiek o¿eni siê z ni¹ (pewnie ona jest w ci¹¿y). Podobn¹ funkcjê spe³nia s³owo w³aciwie. Kto mówi na przyk³ad: W³aciwie, to powinienem w nowym roku przychodziæ regularnie na nabo¿eñstwo... i wyranie widaæ, ¿e ani mu na tym tak bardzo nie zale¿y, ani nie mo¿na byæ pewnym, ¿e on naprawdê bêdzie to robi³!... Tak¿e Bóg oczekuje, ¿e wszelkie nasze decyzje dotycz¹ce ¿ycia duchowego, bêdziemy podejmowaæ dobrowolnie. Kto mówi: muszê, powinienem, w³aciwie, to... bêdzie mia³ z tym powa¿ne problemy.
ste w stanie przejæ do koñca deski; natomiast w drugim przypadku zaczniesz w¹tpiæ i wyobra¿aæ sobie, jakie bêd¹ skutki upadku... Nasze mylenie uruchamia nasz¹ wolê, ale nasza wyobra¿enia zaraz podsuwa obrazy, które wywo³uj¹ obawy i rodz¹ strach. Dobrze by³oby, by twoja wola i wyobrania sz³y tym samym torem. Jednak czêsto jest tak, ¿e wola mówi: Ja chcê!, a podsycana przez diabelsk¹ w¹tpliwoæ wyobrania, szepce: Nie potrafisz! Chrzecijañski lekarz, dr F. Weatherhead, powiedzia³: Kiedy ta sugestia diab³a zostaje przyjêta, wola staje siê bezsilna (...). Porzuæmy nasze kurczowe wysi³ki i ca³kowicie nape³nijmy nasz¹ duszê siln¹ wiar¹ i zrodzon¹ z tej wiary myl¹: mogê to zrobiæ!; Wszystko mogê w Tym, który mnie posila w Chrystusie (Flp 4,13) a bêdziemy zdziwieni wynikiem! Wtedy ko³o napêdowe woli, wspartej darowan¹ nam moc¹ Chrystusa, doprowadzi do zwyciêstwa! o t³um. E.Wiêcek
Problem 5: B³êdy w myleniu. Kolejn¹ blokad¹ mo¿e byæ niew³aciwe mylenie i zwi¹zana z nim z³a funkcja wyobrani. Oto ilustracja tego problemu: K³adziemy na ziemi d³ug¹ na 10 metrów i szerok¹ na 25 centymetrów deskê. I nie ma w¹tpliwoci, ¿e ka¿dy zdrowy cz³owiek bêdzie w stanie przejæ po niej od pocz¹tku do koñca, nie stawiaj¹c stopy na ziemi. Ale teraz wyobramy sobie tê deskê na wysokoci 10 metrów nad ziemi¹! Ilu ludzi potrafi na tak w¹skiej cie¿ce zrobiæ chocia¿by kilka kroków? Pewnie ju¿ przy drugim kroku bêdziesz siê trz¹s³, a po kilku, mimo ca³ego wysi³ku woli, spadniesz z niej! Dlaczego? Odpowied jest oczywista: W pierwszym przypadku nie bêdziesz w¹tpi³, ¿e jeG³os Kaznodziejski 3/2004
5
Emanuel Salmaj
Uczyæ ludzi samodzielnego ¿ycia z Bogiem! S¹ wierz¹cy, którzy przypominaj¹ bluszcz oplataj¹cy sztachety p³otu. Gdy p³ot zmurszeje i pada oni padaj¹ wraz z nim! S¹ te¿ inni, podobni m³odym dêbczakom, pn¹cym siê samodzielnie w górê, do s³oñca... To powinno siê rozpocz¹æ ju¿ w czasie pocz¹tkowego nauczania ludzi S³owa Bo¿ego. Niektórzy z ewangelistów pope³niaj¹ wielki b³¹d, przedstawiaj¹c nierzeczywisty, wyidealizowany obraz Kocio³a i tworz¹cych go ludzi oraz skrzêtnie ukrywaj¹c to, ¿e s¹ to wci¹¿ jeszcze tylko ludzie. Mimo, ¿e odrodzeni i oddani sprawie zbawienia, to wci¹¿ jeszcze potykaj¹cy siê i pope³niaj¹cy b³êdy, podlegli emocjom, i (wcale nierzadko) takim czy innym uprzedzeniom. I czasami nie umiej¹cy siê opanowaæ. Kto, kto jest tylko uczestnikiem nabo¿eñstw, kto cz³onków Zboru zna wy³¹cznie z najlepszej strony widzi umiechniête twarze, s³yszy uroczyste deklaracje (np. w sk³adanych wiadectwach czy innych wypowiedziach) ma wra¿enie, ¿e ¿yj¹ oni tylko niebem. Jest oszo³omiony i zafascynowany. A ¿e jego duch o¿y³, i jest wra¿liwy i otwarty na duchowe wp³ywy, nabywa coraz wiêkszego przekonania, ¿e piêkne idea³y Biblii znalaz³y oto stuprocentowe ucielenienie w tym zgromadzeniu! Zrodzona w jego sercu pierwsza mi³oæ do Prawdy Bo¿ej pog³êbia to przekonanie, a demonstrowana przez wierz¹cych grzeczna (choæ nieraz tylko ugrzeczniona), pe³na umiechów i ciep³a, postawa, dope³nia reszty. Gdy dodaæ do tego emocje wywo³ane zbli¿aj¹cym siê terminem chrztu jest tego doæ, aby katechumen odniós³ wra¿enie, ¿e w tym zgromadzeniu, z tymi oto ludmi bêdzie odt¹d stale i trwale szczêliwy. Wszak tacy idealni chrzecijanie zawieæ nie mog¹!... Tych ludzi nie wolno pozostawiæ w takim odrealnionym przewiadczeniu! Po prostu nie wolno! To tutaj mo¿e mieæ pocz¹tek nieszczêcie, przed którym ostrzega³ Pan Jezus w £k 17,1.2. Zgorszenie, o którym tam mowa, objawia siê 6
najpierw bolesnym zdziwieniem i rozczarowaniem, potem wewnêtrznym rozdarciem, a w koñcu duchowym za³amaniem. Czasem bardzo g³êbokim. Nowo ochrzczony cz³onek Zboru, czêsto z dnia na dzieñ, traci radoæ i entuzjazm, rozgl¹daj¹c siê wokó³ z przera¿eniem jak cz³owiek, który z piêknego snu zosta³ nagle przeniesiony do znanej mu wczeniej, niemi³ej i bolesnej rzeczywistoci. To przecie¿ tak wygl¹da³ jego dotychczasowy wiat! Rozczarowany, przestaje wierzyæ w mo¿liwoæ duchowych zwyciêstw, zaczyna postrzegaæ chrzecijañstwo jako zaledwie piêkn¹ utopiê, i nieraz zupe³nie odchodzi od wiary... Jezus mówi, ¿e winnym duchowej tragedii takich ludzi jest ten, kto przez swe naganne postêpowanie sta³ siê bezporedni¹ przyczyn¹ zgorszenia. Ale czy wolny od winy jest ten, kto móg³ ostrzec przed mog¹cym siê pojawiæ zgorszeniem? Tym bardziej, ¿e wiedzia³, i¿ istnieje ród³o i niebezpieczeñstwo takiego zgorszenia (a któ¿ wie o tym lepiej, ni¿ ewangelista zborowy!), a mimo to tworzy³, albo wspó³dzia³a³ w tworzeniu fa³szywego obrazu Zboru i Kocio³a! Od samego pocz¹tku, od chwili gdy podejmujemy regularne studia biblijne z zainteresowanym, powinnimy uczciwie mówiæ o sytuacji biblijnie wierz¹cych chrzecijan. I na pytanie które padnie wczeniej albo póniej: Czy wy naprawdê jestecie tacy wiêci?, powinnimy szczerze i uczciwie odpowiadaæ, ¿e istotnie jestemy wiêtymi, gdy¿ Bóg uzna³ nas za wiêtych w momencie gdymy wiar¹ przyjêli Bo¿y dar usprawiedliwienia w Chrystusie (Rz 3,2325; por. 1 Kor 1,1-3; Hbr 3,1), czego zewnêtrznym znakiem by³ chrzest na odpuszczenie grzechów (DzAp 2,37.38), wskutek czego stalimy siê dzieæmi Boga (1 Jana 3,1-3). Jednak w praktycznym ¿yciu my dopiero d¹¿ymy do G³os Kaznodziejski 3/2004
uwiêcenia i sprawiedliwoci (Hbr 12,14; 1 Ptr 1,14-16), i uczymy siê jej zasad. I dzieje siê to w marszu, w sta³ym, upartym zmaganiu z w³asn¹ s³aboci¹ i niedoskona³oci¹, w walce z duchowymi mocami, które s¹ wysoko (Ef 6,12). Mówmy wyranie i zgodnie z prawd¹, ¿e wielokrotnie z Bo¿¹ pomoc¹ wygrywamy potyczki i zwyciê¿amy. Ale mówmy te¿, ¿e czasami niestety przegrywamy. A dzieje siê to w momentach, gdy bior¹ w nas górê ma³o chlubne, a czasem wrêcz paskudne cechy naszych, w jakiej czêci jeszcze nie odrodzonych charakterów. Mówmy tym ludziom, ¿e ich pocz¹tkowy obraz Zboru jest niepe³ny, ¿e znaj¹ wierz¹cych tylko od wiêta a to o wiele za ma³o, aby ten obraz by³ pe³ny. Nie bójmy siê tej szczeroci. Jest to po prostu prawda, która jak ka¿da prawda wyzwala (Jan 8,32). A przy tym pamiêtajmy, ¿e Biblia, która jest pos³aniem Boga do wszystkich ludzi, Tak samo szczerze, bez przemilczeñ i eufemizmów mówi o dobrych i z³ych sprawach; o bohaterskich czynach ludzi, gdy byli blisko Boga,
i paskudnych, czasami wrêcz ohydnych postêpkach (czasami tych samych) ludzi, gdy od Boga odeszli, lub zatracili czujnoæ i zapomnieli kim s¹ oraz jak powinni ¿yæ. I najwiêksi krytycy Biblii przyznaj¹, ¿e jest to jeden z najwiêkszych argumentów jej autentycznoci i prawdy! Jest oczywiste, ¿e nie mo¿emy mówiæ gdy¿ by³oby to znów podobnym zniekszta³ceniem rzeczywistoci ¿e postêpowanie biblijnych chrzecijan nie ró¿ni siê od postêpowania tych, którzy Boga nie znaj¹ i chêtnie s³u¿¹ grzechowi. Chodzi o uczciwe przedstawienie sprawy, o nakrelenie prawdziwego obrazu rzeczy. Ustrze¿e to zainteresowanego od przykrych momentów zaskoczenia i rozczarowania, a ewangelistów od stresu, gdy nagle (czasami nawet w trakcie nabo¿eñstwa!) kto z wierz¹cych powie co niestosownego, lub zachowa siê w sposób nie licuj¹cy z wiar¹. Bo nie powinnimy siê oszukiwaæ. Wszyscy wiemy, ¿e czasami maj¹ miejsce przypadki, gdy jaki cz³onek Zboru nie umiej¹cy powstrzymaæ swoich emocji, eksploduje (np. w czasie rozwa¿ania lekcji), wylewaj¹c swoje pretensje czy ¿al niewa¿ne czy prawdziwe czy urojone. Oczywicie, jest to postawa naganna, która dowodzi niedojrza³oci, braku opanowania i w sumie nieodpowiedzialnoci niestety, to siê jednak zdarza. A skoro tak, to koniecznie musimy ludzi na takie zdarzenia przygotowaæ; to dzia³a jak szczepionka przeciw gronej chorobie boli, ale uodparnia. Owce potrzebuj¹ pasterzy! Powiedzmy najpierw kim jest pasterz.. Pasterzem jest ten brat lub siostra (i nie ma tu zasadniczego znaczenia, czy s¹ do tej s³u¿by ustanowieni z urzêdu, czy te¿ nie), którzy autentycznie i serdecznie troszcz¹ siê o wspó³wierz¹cych. S¹ to ludzie, którzy znajduj¹ czas, s¹ gotowi i potrafi¹ okazaæ szczere zainteresowanie, i maj¹ w sobie równie wiele ciep³a co stanowczoci i konsekwencji, przede wszystkim za umiej¹ zrozumieæ i w³aciwie oceniæ ludzkie potrzeby i wyjæ tym potrzebom naprzeciw. Pasterze, to ludzie dojrzali duchowo i dowiadczeni w wierze, a zarazem osoby posiadaj¹ce okrelone (wrodzone lub zdobyte w procesie
G³os Kaznodziejski 3/2004
7
edukacji) zdolnoci pedagogiczne, które pomagaj¹ innym w rozwi¹zywaniu trudnych, z³o¿onych problemów, i zmierzeniu siê z istniej¹cymi potrzebami. Bêd¹ oni umieli zarówno pocieszyæ, przygarn¹æ i zachêciæ poprzez pochwa³ê, wyjaniæ sprawy trudne czy wyperswadowaæ nieuzasadnione roszczenia, ale tak¿e gdy trzeba napomnieæ i zgromiæ. Ju¿ to krótkie zestawienie obowi¹zków pasterzy dowodzi, ¿e wymagania stawiane tej pos³udze i ludziom j¹ sprawuj¹cym, s¹ wysokie. Aby byæ nauczycielem w szkole powszechnej, czy na przyk³ad instruktorem zawodu, trzeba posiadaæ nie tylko ogóln¹ wiedzê, ale i przejæ specjalne przygotowanie. O ile¿ wa¿niejsza i bardziej z³o¿ona jest pos³uga pasterza, której skutki nie ograniczaj¹ siê do doczesnoci, ale siêgaj¹ w wiecznoæ?! To prawda, ¿e pasterzy w Zborach ustanawia Pan (por. Ef 4,11), i ¿e to On do pos³ugi tej wyposa¿a ich odpowiednimi darami (por. 1 Kor 12,4-7). Jednak niezale¿nie od tego pasterze a najpierw kandydaci do tej pos³ugi winni poczyniæ odpowiednie przygotowania aby sprostaæ swym obowi¹zkom. W jaki sposób maj¹ siê przygotowaæ? Przede wszystkim powinni najpierw zapytaæ szczerze samych siebie, czy maj¹ do tej s³u¿by dar, i czuj¹, ¿e Bóg ich do niej powo³uje, a tak¿e czy ich pos³ugê aprobuje Zbór, którego s¹ cz³onkami. (To ostatnie dlatego jest tak wa¿ne, bo zdarzaj¹ siê wierz¹cy, którzy maj¹ ca³kowicie nieuzasadnione dobre mniemanie o sobie i swojej aktywnoci; tacy ludzie niech raczej pilnuj¹ siebie samych, bo w przeciwnym razie wiele zepsuj¹!) Kandydaci na pasterzy powinni sprawdziæ, czy maj¹ w sercu autentyczn¹ mi³oæ do ludzi i troskê o ich doczesny i wieczny los. A tak¿e czy potrafi¹ i s¹ skuteczni w pocieszaniu i zachêcaniu, a tak¿e co niezwykle wa¿ne w m¹drym napominaniu i naprowadzaniu zb³¹kanych na w³aciw¹ drogê. To ostatnie wymaga od pasterza odwagi, troski, stanowczoci, i konsekwentnego dzia³ania. A czasem równie¿ du¿ej surowoci, objawiaj¹cej siê w stanowczym gromieniu i karceniu, zw³aszcza kiedy ma do czynienia z ludmi krn¹brnymi i niepoprawnymi, którzy broj¹ z³o i nie reaguj¹ na napomnienia. Tacy ludzie znajdowali siê we wczesnych zborach chrzecijañskich, a im dalej w czas, tym jest ich wiêcej 8
równie¿ w naszych zborach, co zreszt¹ zosta³o przepowiedziane. M. in. ap. Pawe³, gdy charakteryzowa³ dni ostateczne, stwierdzi³, ¿e bêd¹ one trudne dla wiary, gdy¿ wielu ludzi (mowa o cz³onkach Kocio³a!) zdrowej nauki nie cierpi¹, ale wed³ug swoich upodobañ nazbieraj¹ sobie nauczycieli, ¿¹dni tego, co ucho ³echce (2 Tym 4,3). Na innym miejscu, o niektórych Kreteñczykach, tak¿e cz³onkach Kocio³a, napisa³, ¿e wielu jest niekarnych, pustych gadu³ów, zwodzicieli..., i tym ludziom trzeba zatkaæ usta, gdy¿ oni ca³e domy wywracaj¹, nauczaj¹c dla niegodziwego zysku, czego nie nale¿y. Jeden z nich, ich w³asny wieszcz powiedzia³: Kreteñczycy zawsze ³garze, wstrêtne bydlêta, brzuchy leniwe. wiadectwo to jest prawdziwe, dla tej przyczyny karæ ich surowo, a¿eby ozdrowieli w wierze (Tyt 1,10-13)! Pasterze musz¹ siê wiele modliæ, gdy¿ tylko wtedy, gdy powierz¹ siebie samych, swoj¹ pracê i swoich podopiecznych trosce i przewodnictwu Bo¿emu, bêd¹ w stanie osi¹gn¹æ w³aciwe wyniki. Z powierzonego zadania bêd¹ siê mogli wywi¹zaæ tylko wtedy, gdy ich s³abe, ludzkie si³y i zawodne umiejêtnoci oraz posiadana wiedza, zostan¹ wsparte m¹droci¹, umiejêtnoci¹ i moc¹ Najwy¿szego! Wszystko mogê w tym, który mnie posila w Chrystusie! (Flp 4,13) wyzna³ tajemnicê swego powodzenia i skutecznoci ap. Pawe³. W tej s³u¿bie nie jest te¿ obojêtna wiedza ogólna, znajomoæ zasad pedagogiki i wychowania, podobnie jak ¿yciowe dowiadczenie. Wielu rzeczy mo¿na siê nauczyæ i przej¹æ od m¹drych, chrzecijañskich nauczycieli i wychowawców. Wiele m¹drych rad mo¿na znaleæ w dobrej chrzecijañskiej literaturze, podejmuj¹cej problemy wychowawcze. Nie nale¿y równie¿ lekcewa¿yæ wieckich poradników, w których tak¿e mo¿na czêsto znaleæ wiele m¹drych informacji, wskazówek i rad. Oczywicie, wszelkie te rady i zalecenia winny byæ wczeniej sprawdzone pod wzglêdem ich zgodnoci z Pismem wiêtym zw³aszcza gdy chodzi o normy etyczno-moralne, jakie postuluj¹. Dla nikogo bowiem nie jest tajemnic¹, ¿e pod tym wzglêdem w wiecie zewnêtrznym panuje wielka swoboda, i nie ka¿da rada jest dobr¹ rad¹. Pasterz, to kto, kto dla swych podopieczG³os Kaznodziejski 3/2004
nych ma czas, i umie s³uchaæ. Przed dobrym pasterzem mo¿na otworzyæ serce i zwierzyæ mu swoje problemy i niepokoje, i wyznaæ b³êdy, licz¹c nie tylko na pe³ne zaufanie, ale równie¿ na wsparcie i pomoc. Szczególnie wa¿ne jest zaufanie. Oto s³owa Dawida, króla i pasterza w narodzie izraelskim, którego Pasterzem by³ Pan. Spójrzmy, z jakim zaufaniem powierza Bogu siebie samego: Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie zabraknie. Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie. Duszê moj¹ pokrzepia. Wiedzie mnie cie¿kami sprawiedliwoci Ze wzglêdu na imiê swoje. Choæbym te¿ chodzi³ ciemn¹ dolin¹ Z³a siê nie ulêknê, bo Ty ze mn¹, Laska twoja i kij twój mnie pocieszaj¹... (Ps. 23,1-4) Podopieczni czêsto zwierzaj¹ siê ze swych intymnych, g³êboko skrywanych przed ogó³em prze¿yæ i spraw, a dlatego duszpasterz, który naprawdê chce pomagaæ, musi siê legitymowaæ wysok¹ kultur¹ i byæ cz³owiekiem delikatnym i taktownym. Musi byæ osob¹, której w zaufaniu mo¿na wszystko wyznaæ; kim, kto nie zdradzi, nie zrani i nie omieszy. Cz³owiek godny zaufania, dochowuje tajemnicy, a Kto jest gadu³¹, zdradza tajemnice, wiêc nie zadawaj siê z plotkarzem(Przyp.Sal. 11,13; 20,19) stwierdzi³ m¹dry Salomon. Jest wa¿ne, by duszpasterz mia³ czas dla swych podopiecznych, by móg³ ich odwiedzaæ, poznawaæ ich ¿ycie, wspieraæ i pomagaæ w rozwi¹zywaniu nabrzmia³ych problemów, z którymi nie s¹ w stanie sami sobie poradziæ. Wiele problemów, a nawet tragedii ludzkich, podobnie jak wiele problemów w ¿yciu duchowym cz³onków zborów rodzi siê st¹d, ¿e w pewnym momencie zabrak³o obok ¿yczliwego cz³owieka, który móg³by wys³uchaæ, zwróciæ uwagê na niebezpieczeñstwo, przestrzec, poradziæ, napomnieæ, wesprzeæ i pocieszyæ. Tu¿ obok nas jest wielu ludzi, których nie umiej¹ sobie poradziæ z ¿yciem. Zdani na samych siebie, czêsto zagubieni, z ma³ym G³os Kaznodziejski 3/2004
jeszcze dowiadczeniem w ¿yciu wiary, s³abn¹, czuj¹ siê wyobcowani i opuszczeni. Wykorzystuje to szatan... Wiele ju¿ powiedzielimy o kwalifikacjach, przygotowaniu i pos³udze pasterzy. Chcê jeszcze dodaæ, ¿e musz¹ to byæ ludzie czystych intencji, o otwartych, szczerych, i zdolnych do powiêcenia sercach; wolni od samolubstwa i z³ej ambicji. W przeciwnym razie mog¹ siê staæ, i najprawdopodobniej stan¹ siê przyczyn¹ wielu gorzkich rozterek i zgorszeñ, a nieraz duchowej ruiny i odstêpstwa. Z³y, dba³y jedynie o w³asny, samolubny interes pasterz, mo¿e zniweczyæ ka¿dy wysi³ek misyjny, zniszczyæ pracê wielu innych, powiêconych ludzi, i wykolawiæ duchowo swoich podopiecznych. Takich w³anie ludzi, i takie sytuacje mia³ na myli Pan Jezus, kiedy mówi³: Biada wam, uczeni w Pimie i faryzeusze, ob³udnicy, ¿e obchodzicie morze i l¹d, aby pozyskaæ jednego wspó³wyznawcê, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piek³a dwakroæ gorszym ni¿ wy sami (Mt. 23,15). Ale nie tylko o pasterzy tutaj chodzi. Tê sam¹ destrukcyjn¹ rolê mo¿e spe³niæ niew³aciwie prowadzony zbór, którego Starsi nie doceniaj¹ lub lekcewa¿¹ biblijne zasady porz¹dku i karnoci, i gdzie mówi¹c obrazowo mieci zamiata siê pod dywan i upycha po k¹tach, toleruj¹c ¿yj¹cych nieporz¹dnie, pe³nych arogancji cz³onków. Szczerzy, nowo nawróceni ludzie po wejciu w rodowisko takiego le funkcjonuj¹cego zboru, zamiast wzrastaæ, cofaj¹ siê i karlej¹ duchowo. W zborze, w którym brak ciep³a i dobrej, buduj¹cej atmosfery, nie ogrzeje siê i nie zbuduje nikt, a co dopiero cz³owiek, który dopiero co siê nawróci³. Taki zbór potrafi rozczarowaæ i zniszczyæ nawet najsilniejszych jak¿e wiêc maj¹ to prze¿yæ niemowlêta (1 Ptr 2,2) w wierze?! A wiêc nie prze¿ywaj¹ gin¹ z rozpacz¹ w sercu! Albo dzieje siê co jeszcze gorszego: niektórzy w³¹czaj¹ siê w niezdrowy nurt, wchodz¹ w ró¿nego rodzaju uk³ady, anga¿uj¹ siê po czyjej stronie, i... spalaj¹ siê w z³ym ogniu! Efekt jest taki, ¿e najpierw zatrzymuj¹ siê w duchowym rozwoju, a potem dosyæ szybko cofaj¹ siê i kar³owaciej¹... Kto odrobi takie straty? Kto naprawi takie b³êdy?! I czy jest to w ogóle mo¿liwe? o 9
Stanis³aw Kosowski
Wa¿na umiejêtnoæ: rozró¿niæ dobro od z³a! W wiecie zewnêtrznym kategorie dobra i z³a zosta³y pomieszane z sob¹. Z³o, jeli tylko ma odpowiedni pozór i kamufla¿, uchodzi za dobro, za dobro bywa znies³awiane i staje siê niepopularne a¿ do odrzucenia. Niestety, choæ tak byæ nie powinno, podobnie dzieje siê czasami tak¿e w Kociele. Nieraz stajemy zdumieni widz¹c powa¿nych i m¹drych sk¹din¹d chrzecijan, którzy nie s¹ w stanie oceniæ jednoznacznie rzeczy i ludzi, i stanowczo sprzeciwiæ siê z³u. Jakby nie wiedzieli, ¿e zajmuj¹c niezdecydowan¹ lub wrêcz tolerancyjn¹ postawê, s¹ wsparciem i zachêt¹ dla z³ych ludzi i z³ych spraw! Z czego to wynika? S¹dzê, ¿e jest kilka przyczyn. Ale jedn¹ z nich, mo¿e podstawow¹, jest na pewno fa³szywie rozumiana sympatia i mi³oæ braterska. Niektórzy zdaj¹ siê rozumieæ, ¿e byæ przyjacielem i dobrym bratem, znaczy bez zastrze¿eñ akceptowaæ cz³owieka takim, jakim jest, z jego wadami i jawnymi b³êdami. Dla takich osób szczere napomnienie czy stanowcza nagana co wyranie nie mo¿e siê im przecisn¹æ przez usta s¹ równoznaczne ze zdrad¹ przyjani. Nic bardziej fa³szywego! Jest to postawa, która prowadzi niepoprawnego grzesznika na samo dno piek³a. Chrzecijanie, którzy tak postêpuj¹, niszcz¹ ducha rozs¹dku, upamiêtania i skruchy w b³¹dz¹cym bracie. I jeli on dalej brn¹æ bêdzie po takiej drodze, jeli co go z niej nie zawróci oni bêd¹ mieæ znacz¹cy udzia³ w jego mierci! Nie tak rozumieli mi³oæ i przyjañ, przywi¹zanie i braterstwo Bo¿y ludzie, których znamy z Biblii. Zabiegam o was z gorliwoci¹ Bo¿¹... pisa³ do Koryntian ap. Pawe³ (2 Kor 11,2). Gorliwoæ ta kaza³a mu w mi³oci, ale z absolutn¹ szczeroci¹ i konsekwencj¹ wykazaæ i wytkn¹æ cz³onkom tego zboru wszystkie ich wady i ca³e z³e postêpowanie. Z rózg¹ mam przyjæ do was, czy z dobrym s³owem? pyta w 10
koñcu, stawiaj¹c problem jasno i jednoznacznie. Ta sama mi³oæ i gorliwoæ kaza³a mu napisaæ Galacjanom: O g³upi Galacjanie! któ¿ was omami³?... (3,1). Mi³oæ, to autentyczna troska o drugiego cz³owieka, to w przypadku wierz¹cego pragnienie nie tylko jego doczesnego dobra i powodzenia, ale przede wszystkim dobra wiecznego zbawienia. Dlatego ten, kto naprawdê kocha wspó³brata, mo¿e i potrafi dostrzec w nim nie tylko cechy i postêpowanie dobre co oczywicie ma du¿¹ wartoæ i znaczenie ale tak¿e cechy i postêpowanie z³e. To brat, kto nie tylko pochwali dobro, ale zarazem wska¿e i stanowczo zgani z³o. Czasami, by kogo uleczyæ, trzeba zastosowaæ rodki radykalne wstrz¹sn¹æ i przeraziæ, nawet rzucaj¹c na szalê przyjañ i inne bliskie wiêzy. Prawdziwa mi³oæ i przyjañ mówi¹: Mi³ujê ciê i dlatego nie aprobujê twego postêpowania; mi³ujê ciê i dlatego ci siê sprzeciwiam! Muszê stan¹æ z tob¹ do walki o ciebie samego w imiê twego w³asnego dobra, w imiê dobra Kocio³a i naszego wspólnego zbawienia! Czêsto zauwa¿am, ¿e brak zdecydowanej postawy sprzeciwu wobec z³a, wynika z braku odwagi cywilnej u niektórych wierz¹cych. Oni wol¹ mieæ wiêty spokój, cieszyæ siê opini¹ uk³adnych, pokojowo usposobionych, takich, co to z nikim nie maj¹ zatargów i nikomu siê nie nara¿aj¹... S¹ to przyjaciele wszystkich. Im to chcia³bym dedykowaæ s³owa Pana Jezusa: Biada wam, gdy wszyscy ludzie dobrze o was mówiæ bêd¹; tak bowiem czynili fa³szywym prorokom ojcowie ich. (£k 6,26)! Czasami chrzecijanie, a nawet pasterze zborów nie reaguj¹ na pojawiaj¹ce siê z³o, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e jako to bêdzie, ¿e pewne sprawy same siê u³o¿¹, a brat (czy siostra) na pewno sobie wszystko przemyli i zmieni swoje postêpowanie. G³os Kaznodziejski 3/2004
Czasami mo¿e siê to zdarzyæ, i siê zdarza. Ale jedynie wtedy, gdy dotyczy to ludzi z gruntu szczerych i bogobojnych, o pewnym poziomie duchowoci, zdolnych do samokrytycznej oceny i wystarczaj¹co pokornych. Tacy, gdy upadn¹, wyranie mêcz¹ siê sw¹ nienaturaln¹ sytuacj¹ i d¹¿¹ do zmiany. S¹ to jednak niezwykle rzadkie przypadki. Sam kilkakrotnie daremnie ³udzi³em siê t¹ nadziej¹. W mnóstwie innych przypadków jest odwrotnie, i nie karceni cz³onkowie spo³ecznoci zatwardzaj¹ serca i staj¹ siê aroganccy, a tolerowane z³o pleni siê jak chwast! Ka¿dy za, kto mia³ do czynienia z upraw¹ roli (czy choæby tylko ogródka) wie, i¿ z³o jest zdecydowanie bardziej aktywne i ekspansywne od dobra; chwasty pieli siê najlepiej i najskuteczniej, gdy s¹ jeszcze ma³e i nie ukorzenione. Potem bywa za póno i korzeñ gorzkoci (Hbr 12,15) przerasta... I jeszcze co niezwykle istotnego. Mówi¹c o napominaniu zawsze podkrelamy, aby by³o to czynione z ³agodnoci¹: Bracia, jeli cz³owiek zostanie przy³apany na
G³os Kaznodziejski 3/2004
jakim upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu ³agodnoci, bacz¹c ka¿dy na siebie samego, aby i ty nie by³ kuszony. Jedni drugich brzemiona nocie, a tak wype³niajcie zakon Chrystusowy. (Gal 6,1.2). Jest to natchniona rada cz³owieka, który dowiadczy³ tej prawdy, ¿e dobroci¹ mo¿na zyskaæ o wiele wiêcej ni¿ suchym zakazem czy nakazem. Jest to zarazem podstawowa, wyjciowa postawa w postêpowaniu z b³¹dz¹cymi. Zdarza siê bowiem, i¿ przy³apany na jakim upadku cz³onek zboru, ju¿ wczeniej zanim informacja o tym dotar³a do pasterzy zboru zda³ sobie sprawê z tego, co uczyni³, i zadrêcza siê w³asnym upadkiem. Byæ mo¿e b³aga³ ju¿ Boga o przebaczenie i uzyska³ je! A je¿eli wyst¹pi³ przeciwko jakiemu cz³owiekowi, dojrza³ ju¿ duchowo do uregulowania sprawy a mo¿e nawet ju¿ to zrobi³! Mo¿e siê te¿ zdarzyæ, ¿e kogo chwilowo grzech zalepi³, pozbawi³ go zdolnoci trzewego, racjonalnego os¹du. To zdarza siê mo¿e nawet czêciej ni¿ siê wydaje. Przyk³adem tego mo¿e byæ król Dawid, który jakby zupe³nie nie uwiadamia³ sobie swego podwójnego grzechu: cudzo³óstwa i morderstwa (sprawa Betszeby i jej mê¿a!). I dopiero umiejêtna interwencja proroka uwiadamia mu potwornoæ jego czynów (por. 2 Sam 12,1-14). Zaiste, grzech potrafi olepiæ; tekst Gal 6,1 w przek³adzie Biblii Gdañskiej mówi o zachwyceniu w upadku, co jest dosyæ dok³adnym opisem stanu serca i umys³u pojmanego przez grzech cz³owieka. W³aciwe, umiejêtne i delikatne podejcie jest w ka¿dej z tych sytuacji nie tylko s³uszne, ale przede wszystkim jest pomocne dla osi¹gniêcia celu: zawrócenia grzesznika z b³êdnej drogi. Dobry, troskliwy pasterz, który rzeczywicie kocha swoich podopiecznych i dba o ich dusze, przyjmie taki sposób postêpowania. Mo¿na mieæ nadziejê, ¿e z Bo¿¹ pomoc¹ wyrwie nieszczênika z diabelskich szpon. M¹dry, dowiadczony Pawe³ aposto³ uzupe³nia swoj¹ myl kilku refleksyjnymi mylami: wy, którzy ratujecie innych, pamiêtajcie, ¿e tak¿e wy mo¿ecie byæ podobnie kuszeni; mo¿ecie tak¿e upaæ... A wówczas na pewno chcielibycie, aby ratowali was ludzie przyjani, którzy naprawdê chc¹ wam pomóc! 11
S¹ wszak¿e sytuacje, gdzie ³agodnoæ przestaje byæ zasad¹ s³uszn¹ i skuteczn¹ i przestaje byæ norm¹ S³owa Bo¿ego. W takich sytuacjach Bóg nakazuje stosowaæ rodki o wiele bardziej radykalne. I oto znajdujemy ap. Paw³a, który nakazuje, aby niepoprawny grzesznik, który trwa w upadku, zosta³ oddany szatanowi (1 Kor 5,1-7). A sam stwierdza w pewnym fragmencie Listu do Tymoteusza, ¿e niektórych ludzi odda³ szatanowi, aby bêd¹c pokarani, nauczyli siê nie bluniæ. (1 Tym 1,20). Oczywicie, by³a to ostatecznoæ; ludzie, o których pisze, zostali wykluczeni ze spo³ecznoci wierz¹cych. Zanim jednak to nast¹pi³o, zastosowano wobec nich inne rodki z tej samej grupy. Na przyk³ad w 1 Kor 5,9-11 nakazano, aby niepoprawne z³o traktowaæ zdecydowanie i konsekwentnie, izoluj¹c ludzi, którzy je pope³niaj¹: Napisa³em wam w licie, ¿ebycie nie obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi o rozpustników tego wiata w ogóle, ani o chciwców i zdzierców lub ba³wochwalców;
musielibycie bowiem ca³kowicie opuciæ ten wiat. Dlatego pisa³em wam wówczas, bycie nie przestawali z takim, który nazywaj¹c siê bratem, w rzeczywistoci jest rozpustnikiem, ba³wochwalc¹, oszczerc¹, pijakiem lub zdzierc¹. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posi³ku. Z kolei radz¹c m³odemu Tymoteuszowi, w jaki sposób ma kierowaæ powierzonymi jego trosce zborami, ap. Pawe³ pisze: G³o S³owo Bo¿e, b¹d w pogotowiu w ka¿dy czas, dogodny i niedogodny, karæ, grom, napominaj ze wszelk¹ cierpliwoci¹ i pouczeniem. (2 Tym 4,2). Wiemy, ¿e w zborach czêstokroæ wystêpuj¹ przypadki kwalifikuj¹ce siê na takie w³anie, radykalne rodki. I niestety obserwujemy, jak rzadko pasterze zborów i cz³onkowie, s¹ sk³onni stosowaæ rady Paw³owe które wszak s¹ radami Bo¿ymi! Ich wszystkich nale¿a³oby zapytaæ jak rozumiej¹ strofowanie, karcenie i gromienie,?...
Olepn¹æ i og³uchn¹æ?... ¯ycie wystawia nam czêsto surowe oceny i udziela bolesnych lekcji. Zw³aszcza wtedy, gdy wczeniej zapominamy o m¹drych radach i stanowczych zaleceniach S³owa Bo¿ego. Pozostawiaj¹c na boku teoriê, chcê zilustrowaæ tê prawdê przyk³adem wziêtym z ¿ycia. Bolesnym przyk³adem. To zaczê³o siê wiele lat temu. W niewielkim zborze w miejscowoci X, m³ode ma³¿eñstwo mia³o du¿e k³opoty z porz¹dnym ¿yciem. Zaczêli ³amaæ normy nie tylko chrzecijañskie, ale tak¿e spo³eczne, ludzkie. Na szczêcie by³ to dobrze funkcjonuj¹cy zbór, który sta³ na stra¿y zasad S³owa Bo¿ego. St¹d, gdy nie pomaga³y ani rady, ani napomnienia, ani ostrze¿enia, a sytuacja zamiast zmieniaæ siê na lepsze, jeszcze siê pogorszy³a, najpierw m¹¿, a potem i ¿ona zostali wykluczeni ze zboru za przestêpstwo V 12
przykazania biblijnego Dekalogu za krzywdzenie (nawet bicie!) rodziców! No có¿, takie rzeczy zdarzaj¹ siê, niestety, tak¿e w rodowisku biblijnych chrzecijan. Ale tu spotykaj¹ siê z natychmiastow¹ reakcj¹, i gdy nie pomaga zalecona w Biblii terapia winni s¹ wykluczani ze spo³ecznoci wierz¹cych! Pismo wiête wyranie naucza, ¿e Zbór Bo¿y (Koció³) musi byæ czysty (2 Kor 11,2; 1 Kor 5,9-13). Wykluczeni przykleili siê do innej grupy wyznaniowej, która niekoniecznie pilnowa³a zasad ¿ycia swoich cz³onków. Bo nawet jej pasterze, doæ dobrze zorientowani w sytuacji i na bie¿¹co informowani o skandalicznym zachowaniu siê tych osób, nie podejmowali w sprawie zdecydowanych kroków. Owszem, ubolewali, ¿e jest niedobrze, mówili, ¿e trzeba co z tym zrobiæ, wiemy, ¿e próbowali z nimi rozmawiaæ G³os Kaznodziejski 3/2004
ale czas p³yn¹³, a osoby te nie tylko nadal by³y cz³onkami ich zboru, ale by³y cz³onkami... aktywnymi! Maj¹c bowiem pewien dar do gry i piewu, uwietnia³y mniejsze i wiêksze nabo¿eñstwa, co ka¿dorazowo skrupulatnie i z wyran¹ satysfakcj¹ odnotowywa³ organ prasowy tej grupy wyznaniowej! Czas p³yn¹³. Niedobry syn, nie przekroczywszy progu piêædziesiêciu lat ¿ycia (por. 2 Mj¿ 20,12), zmar³. A sytuacja w domu, ju¿ i tak tragiczna, pogorszy³a siê jeszcze bardziej. Ale dalej brzmia³ w zborze g³ony, pochwalny piew mamy i dzieci... Mimo, ¿e mama w wyniku wszczêtego przez prokuraturê postêpowania, za znêcanie siê nad teciow¹, otrzyma³a wyrok w zawieszeniu! A ¿yj¹cy wokó³ ludzie wiat, jak mówimy patrzyli i ze zgorszeniem kiwali g³owami. To tacy s¹ ci chrzecijanie?!... Spróbujcie im teraz zwiastowaæ Ewangeliê! Ale w koñcu przebra³a siê miara, i jak siê
dowiedzielimy ostatnio rodzina ta utraci³a cz³onkostwo w tamtym zborze. Niestety o wiele za póno. Zak³amanie i ob³uda, w jakiej ¿yli, tolerowane przez tak d³ugi czas przez pasterzy zboru, zupe³nie zniszczy³y cz³onków tej rodziny. Zw³aszcza dzieci, które dzi s¹ ju¿ doros³e. Obecnie ludzie ci mno¿¹ kolejne ekscesy, zatruwaj¹c ¿ycie schorowanej, starej matce, co wymaga kolejnej interwencji prokuratorskiej. Dzi ¿yj¹, prowadz¹ siê i zachowuj¹ w sposób, który obra¿a elementarne zasady ludzkiego wspó³¿ycia, o nor mach chrzecijañskich nie mówi¹c. Narzucaj¹ siê pytania, od których pró¿no by uciekaæ: Czy tak byæ musia³o? Jaki wp³yw na tê rodzinê, i jaki udzia³ w degeneracji jej cz³onków, maj¹ pasterze, którzy przez ca³e lata tolerowali istniej¹cy stan rzeczy? Kto odpowie za zgorszenie, jakie tam mia³o i wci¹¿ ma miejsce?
Zwyciêstwo nad s³aboci¹! To by³ dla niego bardzo du¿y problem. A w³aciwie to najpierw by³a radoæ! Bo jak siê nie cieszyæ, gdy po latach daremnych poszukiwañ, m³ody mê¿czyzna znajduje dzi pracê? I to tak¹, o jakiej marzy³ od dziecka! Wreszcie czuje siê normalnym, pe³nowartociowym mê¿czyzn¹! Zacznie zarabiaæ, wesprze rodziców, którzy od lat z trudem wi¹¿¹ koniec z koñcem. Od³o¿y. Bêdzie móg³ pomyleæ o za³o¿eniu w³asnej rodziny! Z jak¹¿ radoci¹ szed³, niemal bieg³ do zak³adu pierwszego dnia i nastêpne! Z jak¹¿ satysfakcj¹ stawa³ przy swojej maszynie! Ale potem przyszed³ pi¹tek... Wiedzia³, ¿e musi odbyæ z szefem tê rozmowê. Odk³ada³ j¹ z dnia na dzieñ. Dzi nie mo¿e jej ju¿ od³o¿yæ przecie¿ jutro jest Sabat, i jego miejsce jest w zborze!...
G³os Kaznodziejski 3/2004
A jednak nie porozmawia³ tego dnia. Nie umia³, nie potrafi³. Za du¿y stres, bo i ryzyko ogromne. By³ niemal pewny, ¿e spotka siê z odmow¹. Co takiego? Pan chyba ¿artuje! W koñcu chce pan pracowaæ, czy nie?! Panie, proszê mi nie zawracaæ g³owy! Na pañskie miejsce mam dziesiêciu innych! Niemal s³ysza³ te s³owa; zreszt¹ wiele razy s³ysza³ je ju¿ wczeniej, w innych zak³adach. I pamiêta te spojrzenia: zdziwione, zgorszone, drwi¹ce!... Po d³ugim namyle, rozczarowany sob¹, ale i pocieszony, ¿e znalaz³ sposób, tym razem postanowi³ to za³atwiæ inaczej. Nie, na razie nic nie powie. Nie powie ani w tym, ani w nastêpnym tygodniu; po dwóch, trzech tygodniach, gdy da siê poznaæ jako dobry, sumienny pracownik powie. Wtedy na pewno zwiêkszy szansê na pozytywne za³atwienie! Ale nie dzi. Dzi jeszcze nie... 13
Wiedzia³, ¿e to bêdzie trudne, ale nie s¹dzi³, ¿e a¿ tak. Kiedy w sobotê rano wsta³, by wyjæ do pracy, i potem w drodze, czu³ siê jak zdrajca! Przysz³o mu na myl, ¿e tak pewnie czu³ siê Piotr, gdy zagadniêty przy ognisku, zaprzeczy³, ¿e zna Jezusa. Co ty tu robisz?... Twoje miejsce jest dzi w zborze, wród dzieci Bo¿ych!... Jak mog³e wymyliæ co tak g³upiego?!... To chyba nie dzieje siê naprawdê! W miarê jak p³yn¹³ czas, czu³ siê coraz gorzej. W czasie przerwy niadaniowej siedzia³ na uboczu i przetrawia³ swoj¹ klêskê. Zupe³nie straci³ apetyt. Godzina 9.30 oczami wyobrani widzia³ wspó³wierz¹cych zd¹¿aj¹cych do zboru; 10.00 wiedzia³, ¿e w tym momencie rozpoczyna siê nabo¿eñstwo... Bo¿e! To jest nie do zniesienia! Jako przetrwa³ ten dzieñ, a potem jak ranne zwierzê zaszy³ siê w swoich czterech cianach. D³ugo wraca³ do równowagi. Pocieszeniem by³o powziête wczeniej postanowienie. Wytrwa, zacinie zêby i wytrwa przez dwa tygodnie; a potem powie, i niech siê dzieje co chce! Mo¿e wybra³ nie najlepszy sposób, ale liczy siê intencja, cel i skutek. Wie, ¿e zgrzeszy³, ale przeprosi Boga, a potem bêdzie Mu s³u¿y³ jeszcze wierniej! I utrzyma pracê! Z dwóch tygodni zrobi³o siê cztery... szeæ... osiem... Zawsze na pocz¹tku tygodnia mówi³ sobie, ¿e pójdzie do szefa w najbli¿szy pi¹tek. Tak, tym razem na pewno!... Ale wci¹¿ tego nie robi³. W zborze pojawia³ siê w wolne soboty; czu³ siê wtedy nieswojo, bo domyla³ siê, ¿e niektórzy ju¿ wiedz¹. Nie mówi³ o swoim problemie. Przede wszystkim by³o mu wstyd, a poza tym ba³ siê reakcji prze³o¿onych; ba³ siê, ¿e bêd¹ go surowo napominaæ, przekonaj¹, by rzuci³ tê pracê, zagro¿¹ wykluczeniem... Ale jako nikt z nim o tym nie mówi³. Otrzyma³ ju¿ dwie wyp³aty; wcale niez³y grosz. Poczu³ siê pewniej; znikn¹³ kompleks ¿yciowego nieudacznika, a sprawunki, na jakie móg³ sobie teraz pozwoliæ, wyranie poprawia³y mu nastrój. 14
I zaczê³y siê pojawiaæ inne myli. W koñcu, komu on wyrz¹dza krzywdê? Jeli ju¿, to sobie samemu; to on prze¿ywa wewnêtrzne rozdarcie i rozterki, on traci nabo¿eñstwo, nie kto inny, to on ma k³opoty ze swoim sumieniem!... Co komu do tego, to jest jego osobisty rachunek z Bogiem. A Bóg jest dobry i mi³osierny! Gani³ siê za takie myli, ale one uparcie wraca³y. I mia³y ten walor, ¿e ³agodzi³y wyrzuty sumienia. W jakim momencie uwiadomi³ sobie, ¿e na ¿ycie zborowe zaczyna patrzyæ jakby z innej perspektywy. Czy inni s¹ tacy doskonali?... czy nie zdarzaj¹ siê im takie czy inne upadki?... A jaka w koñcu ró¿nica miêdzy nim, który przestêpuje przykazanie o dniu wiêtym, a kim, kto du¿o gada i dopuszcza siê obmowy?! To IV, a to IX przykazanie a czy¿ ap. Jakub nie pisze, i¿ kto przestêpuje jedno przykazanie, jest winien przestêpstwa wszystkich pozosta³ych (Jak 2,10.11)?!... Wiêc w czym oni s¹ lepsi?!... I dlaczego niektórzy patrz¹ na niego tak jako dziwnie? Czu³, ¿e wzbiera w nim bunt! Po raz pierwszy zaiskrzy³o, gdy jeden z prze³o¿onych zboru zagadn¹³ go w sprawie i w rozmowie zapyta³, jak d³ugo zamierza to ci¹gn¹æ. To wtedy postawi³ pytanie, jakie sobie przygotowa³: A ty jeste bez grzechu?! A mo¿e inni s¹ tacy doskonali?! Postanowi³, ¿e nie da siê st³amsiæ! Ale zarazem wiedzia³, ¿e i Zbór nie zostawi ju¿ tak tej sprawy. Takich spraw nie da siê d³ugo utrzymaæ w tajemnicy, i w zborze czêæ cz³onków rzeczywicie ju¿ siê dowiedzia³a. Znaj¹c sytuacjê ¿a³owali go, ale zarazem byli nieprzyjemnie zdziwieni (dlaczego nic nie powiedzia³? dlaczego nie poprosi³ o pomoc, o modlitwê?...) i zgorszeni! Dzieci i m³odzie¿, którzy mimo ró¿nych, wynikaj¹cych z tego k³opotów nie chodz¹ w Sabat do szkó³, zaczêli zadawaæ pytania (dlaczego ten wujek w Sabat pracuje?... To tak mo¿na?...), i rodzice musieli na te pytania odpowiadaæ! Owszem, nie mieli problemu, co odpowiedzieæ, ale to, co mówili, w bardzo z³ym wietle staG³os Kaznodziejski 3/2004
wia³o brata. Tym bardziej, ¿e w zborach jest wiele osób, którzy ze wzglêdu na przestrzeganie dnia wiêtego zrezygnowali ze szko³y, albo z pop³atnego zajêcia, lub zadowalali siê gorszymi warunkami, Kiedy dosz³o do zasadniczej rozmowy, poproszony przez braci, by przedstawi³ swój problem, znów zaatakowa³: A wy jestecie bez grzechu?!.... Tak, najpierw zosta³ skarcony za ton i za s³owa. Ale nie tylko to; nie po to przecie¿ bracia przyszli. By³a to d³uga, trwaj¹ca kilka godzin rozmowa. Stopniowo znika³o pocz¹tkowe napiêcie, brat odtaja³ wewnêtrznie, nie ukrywa³ niczego i otworzy³ siê na argumenty. Mo¿na by³o zobaczyæ, jak bardzo cierpi z powodu swojej sytuacji, i jak bardzo chcia³by j¹ zmieniæ! Przyzna³, ¿e jest s³aby, rozpaczliwie s³aby, ¿e boi siê, i¿ sam nie da rady sprawy za³atwiæ, ¿e dr¿y na myl o rozmowie z szefem i w¹tpi czy tamten pójdzie mu na rêkê... Przyzna³ tak¿e, ¿e w ostatnim okresie pojawi³y siê w nim w¹tpliwoci teologiczne. Bracia przede wszystkim wyjanili zg³oszone w¹tpliwoci teologiczne, a potem zaoferowali mu pomoc. Najpierw modlitwê i post
G³os Kaznodziejski 3/2004
grona osób wprowadzonych w problem. Zg³osili te¿ gotowoæ przygotowania stosownego pisma z Kocio³a do zak³adu pracy, a tak¿e pójcia razem z nim do szefa. A tak¿e ostrzegli go, ¿e je¿eli w zak³adzie nie uda siê sprawy za³atwiæ pomylnie, a on dalej bêdzie pracowaæ w Sabat, znajdzie siê na dyscyplinie zborowej, do wykluczenia w³¹cznie. Zrozumia³. Ostatecznie ustalono, ¿e w rozpoczêtym w³anie tygodniu najpierw on sam podejmie starania, a gdy napotka na trudnoci, zawiadomi braci i oni popiesz¹ z pomoc¹. Gdy pónym wieczorem prze³o¿eni zboru odchodzili, odprowadzi³ ich a¿ na parking. Wzruszony, z rozjanion¹ twarz¹ serdecznie ich uciska³, podziêkowa³ za rozmowê i pomoc. To by³ teraz zupe³nie inny cz³owiek! Po kilku dniach nadesz³a wiadomoæ: SZEF PRZYJ¥£ GO SYMPATYCZNIE, I NIE ROBI£ ¯ADNYCH TRUDNOCI Z WOLNYM SABATEM!!! Cieszylimy siê wraz z bratem jak dzieci, i w gor¹cych modlitwach dziêkowalimy Bogu! Widz¹c dzi jego umiechniêta, jasn¹ twarz, wiem, ¿e mam przed sob¹ cz³owieka, który z Bo¿¹ pomoc¹ zwyciê¿y³ w³asn¹ s³aboæ i wyrwa³ siê z side³, w jakie diabe³ chêtnie by z³owi³ ka¿dego z nas! o
15
Eowyn Driscoll
Szatan mnie skusi³!... A w¹¿ by³ chytrzejszy ni¿ wszystkie dzikie zwierzêta, które uczyni³ Pan Bóg. I rzek³ do kobiety: Czy rzeczywicie Bóg powiedzia³: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeæ? A kobieta odpowiedzia³a wê¿owi: Mo¿emy jeæ owoce z drzew ogrodu, tylko z owocu drzewa, które jest w rodku ogrodu, rzek³ Bóg: Nie wolno wam z niego jeæ ani siê go dotykaæ, abycie nie umarli. Na to rzek³ w¹¿ do kobiety: Na pewno nie umrzecie. Lecz Bóg wie, ¿e gdy tylko zjecie z niego, otworz¹ siê wam oczy i bêdziecie jak Bóg, znaj¹cy dobro i z³o (1 Mj¿ 3,1-5) Gdy ten fragment omawialimy z dzieæmi w czasie szkó³ki sobotniej, jedna z dziewczynek s³usznie zauwa¿y³a, ¿e tak naprawdê w s³owach wê¿a, oprócz odrobiny k³amstwa, by³a te¿ prawda. W¹¿ po prostu umiejêtnie przekrêci³ prawdê. I nie powiedzia³ wszystkiego. Na codzieñ przyzwyczailimy siê do tego, ¿e wielu ludzi uwa¿a, i¿ jest wiele prawd, i ¿e ka¿dy na swój sposób ma racjê, gdy¿ wszystko jest wzglêdne i zale¿y od punktu widzenia. Bardzo ma³o jest tych, którzy uwa¿aj¹, ¿e prawda to prawda, a k³amstwo to k³amstwo. ¯e co jest albo czarne albo bia³e. W dzisiejszym wiecie taka surowa jednoznacznoæ siê nie op³aca i bardzo utrudnia ¿ycie. A przecie¿ jako chrzecijanie, w kwestii prawdy i k³amstwa powinnimy siê sugerowaæ wy³¹cznie stanowiskiem Biblii. Wiemy doskonale, ¿e Bóg brzydzi siê k³amstwem i oszustwem, a ojcem wszelkiego k³amstwa jest szatan. Nie bêdziesz mia³ w swojej torbie dwojakich odwa¿ników, wiêkszego i mniejszego. Nie bêdziesz mia³ u siebie w domu dwojakiej efy, wiêkszej i mniejszej. Bêdziesz mia³ odwa¿nik o pe³nej wadze, rzetelny; bêdziesz mia³ efê o pe³nej zawartoci i rzeteln¹, by d³ugo ¿y³ na ziemi, któr¹ daje ci Pan, Bóg twój (5 Mj¿ 25,13-16); Ojcem waszym jest diabe³ i chcecie postêpowaæ wed³ug po¿¹dliwoci ojca waszego. On by³ mê¿obójc¹ od pocz¹tku i w prawdzie nie wytrwa³, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi k³amstwo, mówi od siebie, bo jest k³amc¹ i ojcem k³amstwa (Jan 8,44).
stewek, manipulacji prawd¹ i k³amstwem. Bia³e i czarne zlewa siê w niebezpieczn¹ szaroæ. Ju¿ w dzieciñstwie cz³owiek uczy siê k³amstwa i manipulacji. Pies zjad³ mój zeszyt to znaczy nie chcia³o mi siê odrobiæ lekcji. Odprowadza³em babciê do poci¹gu, to znaczy zaspa³em i spóni³em siê do szko³y. By³em chory, to znaczy ba³em siê przyjæ na klasówkê. Brzmi to dziwnie znajomo. Zwalanie na co lub kogo winy i odpowiedzialnoci. W doros³ym ¿yciu, ju¿ na wiêksz¹ skalê, powielamy wczeniej wypracowane wzorce. Szatan z regu³y podszywa siê pod anio³a wiat³oci. Gdyby od razu, na dzieñ dobry, przedstawi³ siê i objani³ cele i motywy dzia³ania, nikt by go nie chcia³ s³uchaæ i pewnie nikogo nie uda³o by mu siê zwieæ. Ale powoli, po troszeczce... Szatan ma tak¹ w³adzê nad cz³owiekiem, na jak¹ ten mu pozwoli. W¹¿ nie zmusza³, nie zastrasza³, nie szanta¿owa³. W¹¿ zasia³ ziarno, które przynios³o tragiczny plon. Wybór zawsze nale¿y do nas. Bo wszystko zale¿y w³anie od naszych decyzji, które podejmujemy. Dopiero póniej pojawiaj¹ siê konkretne dzia³ania i ich skutki, o czym sami, czêsto bolenie siê przekonujemy. Je¿eli w twoim ¿yciu coraz wiêcej niewinnych k³amstewek i niedomówieñ, a w relacjach z Bogiem i ludmi coraz mniej prawdy i szczeroci, to znak, ¿e wszed³e na lisk¹ i niebezpieczn¹ drogê. Zawróæ, póki jeszcze jest czas! o t³um. S³. Podziewski
Wszelkie przekrêcanie prawdy, dodawanie czego lub odejmowanie od tego, co powiedzia³ Bóg, jest karygodne i niedopuszczalne (por. Obj 22,18-19; 5 Mj¿ 18,20-22)! Przekonali siê o tym szybko i bolenie Adam i Ewa, którzy za niepos³uszeñstwo i us³uchanie niewinnego k³amstwa ponieli surow¹ karê. Tymczasem w naszym rzekomo chrzecijañskim spo³eczeñstwie coraz wiêcej niedomówieñ, niewinnych k³am-
16
G³os Kaznodziejski 3/2004
Wiktor Kotulski
Szkice z lektur nieobowi¹zkowych (1) WSTÊP Jedn¹ z cech, które wyró¿niaj¹ Koció³ Adwentystów Dnia Siódmego sporód innych denominacji chrzecijañskich, jest doktryna o Duchu proroctwa. Dar ten, jak twierdz¹ adwentyci, objawi³ siê w ¿yciu i pos³annictwie Ellen Gould White. Jej pisma okrela siê jako natchnione komentarze1. Sama autorka wielokrotnie potwierdza wy¿szoæ Biblii od swoich pism, nazywaj¹c je ma³ym wiat³em, które prowadzi do du¿ego wiat³a Biblii2. Jej s³owa: Wziê³am drogocenn¹ Bibliê i otoczy³am j¹ wieloma wiadectwami dla zboru, jakie otrzyma³am dla ludu Bo¿ego3, s¹ jakby echem innych s³ów: Punktem kulminacyjnym tego procesu by³a kompilacja Talmudu. S³owa wzniecie ogrodzenie wokó³ ory cile wi¹za³y siê z pragnieniem podporz¹dkowania ¿ycia jej nakazom. Gdyby kto pojmowa³ tekst zbyt dos³ownie, móg³by nieumylnie je z³amaæ. Podobnie jak pole uprawne nale¿y otoczyæ p³otem, aby nikt, nawet niechc¹cy, go nie stratowa³, tak i wokó³ wiêtej dziedziny Tory trzeba wznieæ ogrodzenie z dodatkowych przestróg, maj¹cych na celu zapobiec wszelkim nieumylnym wykroczeniom4. Ten ostatni fragment pokazuje jak ¯ydzi szczerze przyznaj¹ siê do tego, ¿e ogrodzili Torê Bibliê i jak bardzo s¹ z tego dumni. Wiemy tak¿e, ile to razy i jak zdecydowanie Jezus potêpia³ niektóre nauki rabiniczne5 w czasie swojej ziemskiej s³u¿by. Przypomnijmy, ¿e Talmud powstawa³ od III w. p.n.e., do V w. n.e., a w czasach Jezusa te nauki ludzkie by³y ju¿ znane. Natomiast adwentystyczny Talmud powstawa³ oko³o 70 lat i trzeba przyznaæ, ¿e Biblia zosta³a dobrze otoczona (ponad 100.000 stron). Wielki bój by³ pierwsz¹ ksi¹¿k¹ Ellen G. White, jak¹ przeczyta³em. Gdy dowiedzia³em siê, ¿e jej pisma s¹ natchnione, to by³em ciekaw, które z nich mam za takie uwa¿aæ. Jednak, gdy przeczyta³em poni¿sze s³owa, potwierdzi³o siê to, co s³ysza³em wczeniej wielokrotnie, a mianowicie, ¿e wszystkie jej pisma s¹ natchnione. Oto te s³owa: W listach, które piszê, w wiadectwach, które sk³adam, ofiarowujê wam to, co Pan mi przedstawi³. Nie wypowiadam na papierze ani jednego artyku³u, który by wyra¿a³ tylko moje w³asne myli, s¹ mi one ods³oniête przez Boga w widzeniu cenne promienie wiat³a bij¹cego od tronu Bo¿ego6. Czy istnieje wród adwentystów problem ze zdeG³os Kaznodziejski 3/2004
finiowaniem stopnia natchnienia pism Ellen White? Niestety, wydaje siê, ¿e tak. Potwierdza to Juan Viera (adwentysta), który napisa³: Niektórzy adwentyci maj¹ czasem trudnoci ze zrozumieniem natchnienia Ellen White, gdy sk³ada ona swoje w³asne wiadectwo w pracach autobiograficznych, albo, gdy opowiada historiê ruchu adwentowego, w którym sama uczestniczy³a. Czy te relacje s¹ mniej natchnione, od tych rozpoczynaj¹cych siê s³owami: Widzia³am? Nie. Nie uznajemy poziomów, czy stopni natchnienia; ale raczej wierzymy w to, ¿e Bóg u¿ywa ró¿nych sposobów, by natchn¹æ cz³owieka do napisania poselstwa7. Jak widaæ, te trudnoci maj¹ nie tylko szeregowi cz³onkowie kocio³a, ale i uznane autorytety. Aposto³ Pawe³ zwraca siê do Tymoteusza, a tym samym i do nas, tymi s³owami: ...poniewa¿ od dzieciñstwa znasz Pisma wiête, które ciê mog¹ obdarzyæ m¹droci¹ ku zbawieniu przez wiarê w Jezusa Chrystusa. Ca³e Pismo przez Boga jest natchnione i po¿yteczne do nauki, do wykrywania b³êdów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwoci, aby cz³owiek Bo¿y by³ doskona³y, do wszelkiego dobrego dzie³a przygotowany (II Tym. 3:15-17). Oficjalna doktryna Kocio³a przedstawia jej pisma w podobnym tonie do tego, w jakim Pawe³ z Tarsu prezentowa³ Pisma wiête: Pisma jej s³u¿ebnicy Pañskiej s¹ sta³ym i autorytatywnym ród³em prawdy, dostarczaj¹cym Kocio³owi pociechy, myli przewodnich, wskazówek i daj¹cych szansê poprawy8. Potwierdza to Martin Weber, w swojej ksi¹¿ce, któr¹ napisa³ bêd¹c zastêpc¹ redaktora naczelnego miesiêcznika Ministry, miêdzynarodowego magazynu dla duchownych, wydawanego przez Stowarzyszenie Kaznodziejów Kocio³a Adwentystów Dnia Siódmego. Oto jego pogl¹d: Wierzê, ¿e jej pisma s¹ dla nas sta³ym i autorytatywnym ród³em natchnienia. Co wiêcej, akceptujê, i¿ cokolwiek napisa³a w sprawach religijnych by³o natchnione przez Ducha wiêtego9. To jest jego wyk³adnia powy¿ej przytoczonej doktryny10. Okazuje siê jednak, ¿e znany pisarz adwentystyczny, Clifford Goldstein, nie zgadza siê z doktryn¹, ¿e pisma White s¹ sta³ym i autorytatywnym ród³em prawdy. Napisa³ bowiem: Nikt nie twierdzi, ¿e jej pisma nale¿y stawiaæ na równi z Bibli¹ albo przyjmowaæ jako ostateczn¹ prawdê11.
17
W innych opracowaniach przedstawia siê to nastêpuj¹co: Chocia¿ jej pisma s¹ natchnione tak jak i Biblia, s¹ wiat³em tak jak Biblia, ale nie s¹ ani dodatkiem do Pisma wiêtego, ani nie stoj¹ ponad nim czy na równi z nim (...) Spe³niaj¹ one podrzêdn¹ rolê w stosunku do Pisma wiêtego (...) Z uwagi na miejsce i rolê E. G. White w adwentyzmie, dla adwentystów jej pisma s¹ ci¹g³ym ród³em informacji i pomocy w interpretowaniu Biblii12. Jednak i w tym przypadku okazuje siê, ¿e podrzêdna rola jej pism nie wszystkim odpowiada. I tak W³adys³aw Polok napisa³: Ciekawym faktem jest to, ¿e chocia¿ by³o trzech ró¿nych pisarzy (Daniel, Jan i Ellen White), ¿yj¹cych w ró¿nym czasie, maj¹cych ró¿ne pochodzenie i przygotowanie, to jednak uk³ad tych trzech ksi¹g jest jednakowy, [tzn. ksiêgi Daniela, ksiêgi Objawienia, ksi¹¿ki Wielki bój przyp. moje]. Trzech pisarzy, ale jeden autor. S¹ to ksiêgi natchnione przez Boga, napisane, abymy siê z historii uczyli, co nas czeka w przysz³oci13. Wyci¹gnijmy teraz wnioski z tych wszystkich wypowiedzi. Okazuje siê, ¿e doktryna kocio³a mówi, i¿ jej pisma s¹ sta³ym ród³em prawdy, ale przeciwstawia siê temu Clifford Goldstein, który twierdzi, ¿e: nie s¹ ostateczn¹ prawd¹. Z kolei, Gerhard F. Hasel uwa¿a, ¿e jej pisma spe³niaj¹ podrzêdn¹ rolê w stosunku do Pisma wiêtego i nie stoj¹ na równi z Bibli¹. Wtóruje mu w tym Clifford Goldstein. Ale z tym nie zgadza siê W³adys³aw Polok, który stawia Ellen White na równi z prorokiem Danielem i aposto³em Janem. Znamienne jest te¿, ¿e nie u¿ywa w stosunku do Wielkiego boju nazwy ksi¹¿ka, tylko ksiêga. Jego pogl¹d potwierdza te¿ Juan Viera, który napisa³: nie uznajemy poziomów, czy stopni natchnienia. Mo¿na teraz zadaæ pytanie: czy wszystkie te wypowiedzi s¹ w jednym duchu i czy s¹ jednomylne? Ka¿dy niech odpowie sobie sam na to pytanie.
Dziwi mnie tylko stwierdzenie, ¿e jej pisma s¹ autorytatywnym ród³em prawdy (byæ mo¿e powsta³e po 1885 roku)14. Czytamy, ¿e to S³owo Bo¿e jest prawd¹ (II Sam. 7:28; Jan 17:17). Nie ulega najmniejszej w¹tpliwoci, i¿ Ellen White wywy¿sza³a Pismo wiête. Oto jej s³owa: W swoim s³owie, Biblii, Bóg przekaza³ ludziom wiedzê niezbêdn¹ do zbawienia. St¹d te¿ Pismo wiête powinno zostaæ przyjête jako autorytatywne, nieomylne objawienie woli Boga. Zawarty jest w nim idea³ charakteru, do jakiego cz³owiek powinien d¹¿yæ, znajduj¹ siê w nim te¿ wszelkie nauki i jest ono miernikiem naszego postêpowania (...). Pismo wiête wyranie stwierdza, ¿e S³owo Bo¿e jest tym wzorcem, wed³ug którego sprawdzaæ nale¿y wszystkie nauki i dowiadczenia15. Czy ka¿dy czytaj¹cy Pismo wiête nie podpisze siê pod tym? Jak najbardziej, ja równie¿. Có¿ wiêcej trzeba? Biblia jest dobra na wszystko mo¿na powiedzieæ. Jednak ta sama autorka napisa³a tak¿e: Nie jestecie doæ oczytani w Pimie wiêtym. Gdybycie S³owo Bo¿e uczynili przedmiotem studiów z pragnieniem dorównania wysokiej skali Pisma i uzyskania doskona³oci chrzecijañskiej, to bycie wiadectw nie potrzebowali16. Czyli wiadectwa maj¹ zaprowadziæ nieoczytanych do Biblii. Dobrze, a co z tymi oczytanymi, biblistami, pastorami...? Czy przypadkiem autorka tych s³ów nie obra¿a tutaj adwentystów? Jak poczuje siê kto, kto Bibliê przeczyta³ ju¿ niejednokrotnie? W wielu poruszonych tematach w tej pracy, s¹ twierdzenia i teorie Ellen G. White, z którymi absolutnie siê nie zgadzam, ale s¹ te¿ inne, przy których stawiam znaki zapytania, aby daæ czytaj¹cemu mo¿liwoæ w³asnej oceny. Przekonajmy siê, zatem, jak autorka wdra¿a ju¿ objawione prawdy, jak radzi, ostrzega, komentuje i interpretuje S³owo Bo¿e.
Rozdzia³ 1 NA POCZ¥TKU Nie g³ocie ¿adnych pogl¹dów ani wiadectw, o których nigdy Chrystus nie mówi³ i które nie maj¹ ¿adnego oparcia w Biblii! Mamy wielkie uroczyste prawdy do g³oszenia. «Napisane jest» oto kamieñ probierczy, którego dok³adnie nale¿y daæ poznaæ ka¿dej duszy. Ze skarbnicy wiadectw, t. III, s. 194. Sylwetka Adama w raju Cytat 1: Gdy Adam wyszed³ z r¹k Stwórcy, by³ imponuj¹cego wzrostu i piêknie zbudowa-
18
ny. By³ ponad dwa razy wy¿szy od mê¿czyzn obecnie ¿yj¹cych na ziemi, a przy tym zbudowany bardzo proporcjonalnie. Wydarzenia czasów koñca, s. 195. Jako ciekawostkê podam, ¿e w podobnym klimacie naucza judaizm, to znaczy, i¿ Adam siêga³ g³ow¹ nieba, a po wygnaniu z raju jego wzrost zosta³ zmniejszony do oko³o 50 metrów17. W³aciwie ten cytat móg³by siê znaleæ w rozdziale O Rzeczach przysz³ych, gdzie autorka twierdzi (cytat 2), i¿ powracaj¹cy na ziemiê Jezus jest jeszG³os Kaznodziejski 3/2004
cze wy¿szy od Adama. Czy E. White sugeruje, ¿e ta gigantomania bêdzie na nowej ziemi? Przeczy temu Nowy Testament, który opisuje drugiego Adama (Jezusa) w nowym ciele po zmartwychwstaniu w postaci mê¿czyzny normalnego wzrostu, który nie jest rozpoznany przez swoich uczniów (Jan. 21:4). Maria Magdalena bierze Jezusa za ogrodnika (Jan. 20:14-16). W¹¿ ze skrzyd³ami Cytat 2: W¹¿ by³ wówczas jednym z najm¹drzejszych i najpiêkniejszych zwierz¹t na ziemi. Mia³ skrzyd³a, a gdy lata³ w powietrzu jego cia³o koloru wypolerowanego z³ota rzuca³o woko³o olepiaj¹cy blask. Patriarchowie i prorocy, s. 36. Rabini za twierdz¹, ¿e w¹¿ w raju chodzi³ i mówi³18. I to wnioskowanie oparte jest na logicznym rozbiorze tekstu biblijnego. Nie mo¿na wykluczyæ te¿ tego, ¿e móg³ mieæ skrzyd³a. Ale tekst Biblii nie zawiera ¿adnych przes³anek pozwalaj¹cych stwierdziæ autorytatywnie, ¿e tak by³o. Ostrze¿enie o niebezpieczeñstwie Cytat 3: Naszym pierwszym rodzicom dane by³o ostrze¿enie o niebezpieczeñstwie, które im zagra¿a³o. Niebiañscy pos³añcy opowiedzieli im historiê upadku szatana i przedstawili im jego zamiar doprowadzenia ich do zguby, a jednoczenie wyranie ukazali naturê Bo¿ych rz¹dów, które ksi¹¿ê z³a próbowa³ podwa¿yæ. Patriarchowie i prorocy, s. 35. Cytat 4: Anio³owie ostrzegali ich, ¿eby siê strzegli pokus szatana, gdy¿ niestrudzenie bêdzie siê stara³, by ich usidliæ Patriarchowie i prorocy, s. 36. Kuszenie Ewy Cytat 5: Gdy zauwa¿y³a, ¿e jest sama, poczu³a zbli¿aj¹ce siê niebezpieczeñstwo, ale zlekcewa¿y³a swe obawy i stwierdzi³a, ¿e ma doæ m¹droci i si³y, by rozpoznaæ z³o i oprzeæ siê mu. Patriarchowie i prorocy, s. 36. Po lekturze fragmentów nr 3, 4 i 5 oraz po skonfrontowaniu ich z przekazem biblijnym, musimy zachowaæ daleko id¹c¹ ostro¿noæ i pokorê w przedstawianiu tego tematu. Nasi pierwsi rodzice zostali ju¿ w raju obdarzeni woln¹ wol¹ (choæ byli bezgrzeszni). W zwi¹zku z tym rodz¹ siê pytania: G³os Kaznodziejski 3/2004
Czy w raju Ewa mog³a czuæ niebezpieczeñstwo? Czy mog³a rozpoznawaæ z³o, skoro jeszcze nie spo¿y³a z drzewa poznania dobra i z³a? Czy na podstawie Biblii mo¿emy stwierdziæ, ¿e Adam i Ewa moglizrozumieæ upadek szatana? Przypomnijmy, ¿e opisy te dotycz¹ sytuacji przed zwiedzeniem. Gdy Bóg zakaza³ im jeæ owoce z drzewa w rodku ogrodu, nie mówi³, dlaczego im zakazuje. Byli w koñcu Jego poddanymi stworzeniami i mia³ prawo wymagaæ od nich pos³uszeñstwa. Zreszt¹ jak mo¿na wyt³umaczyæ istnienie z³a komu, kto temu nie podlega i nigdy tego nie dowiadczy³? To dopiero w¹¿ (szatan) powiedzia³: Lecz Bóg wie, ¿e gdy tylko zjecie z niego, otworz¹ siê wam oczy i bêdziecie jak Bóg, znaj¹cy dobro i z³o. (I Moj¿. 3:5) Ellen White natomiast twierdzi, ¿e przed zjedzeniem owocu Ewa mia³a doæ m¹droci i si³y by rozpoznaæ z³o. Czy mo¿na siê z tym zgodziæ? W¹¿ zrywa owoc Cytat 6: W¹¿ zerwa³ owoc z zakazanego drzewa i w³o¿y³ w rêce wahaj¹cej siê Ewy. Patriarchowie i prorocy, s. 38. Dlaczego ten fragment zwróci³ moj¹ uwagê? Po pierwsze, zna³em ju¿ wczeniej to opowiadanie o zwiedzeniu z Biblii. Po drugie, opis Ellen White poszerzaj¹cy przekaz biblijny wyda³ mi siê zbyt kontrowersyjny. Oto tekst biblijny: A gdy kobieta zobaczy³a, ¿e drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i ¿e by³y mi³e dla oczu, i godne po¿¹dania dla zdobycia m¹droci, zerwa³a z niego owoc i jad³a. Da³a te¿ mê¿owi swemu, który by³ z ni¹, i on te¿ jad³. (I Moj¿. 3:6) W³aciwie mo¿emy obejæ siê bez komentarza. Biblia sama to wyjania, opis jest jasny i czytelny: Ewa sama zrywa owoc, zjada i daje te¿ mê¿owi, ale wed³ug wizji White, to w¹¿ zrywa owoc i wk³ada w rêce kobiety. Sprawa staje siê powa¿na, poniewa¿ natchniony komentarz podaje inn¹ wersjê. Co zatem trzeba uczyniæ? Zastosowaæ siê do zalecenia samej autorki. Cytat 7: Je¿eli wiadectwa g³osz¹ co, co nie jest zgodne ze s³owem Bo¿ym, odrzuæcie je. Ze skarbnicy wiadectw, t. II, s. 204. Co autorka mia³a na myli? Czy chce, aby odrzu-
19
ciæ tylko fa³szywe wiadectwo, które znajdziemy (nawet, jeli jest to jej w³asne wiadectwo)? Czy zdawa³a sobie sprawê, ¿e ta wypowied implikuje uznanie jej jako fa³szywego proroka i odrzucenie wszystkich jej dzie³? Kto mo¿e powiedzieæ, ¿e czepiam siê szczegó³ów, ale jak mówi¹ diabe³ tkwi w szczegó³ach i to one zawsze sk³adaj¹ siê na ca³oæ. Nie rozumiem, dlaczego z tak prostej opowieci autorka robi scenê, która nie wspó³gra z faktami Pisma wiêtego. Dlatego trzeba bardzo powa¿nie podejæ do jej zalecenia, aby wszystko sprawdzaæ, co siê czyta przez pryzmat zgodnoci z Bibli¹ dotyczy to tak¿e jej pism. Przypuæmy, ¿e wzi¹³bym ksi¹¿kê Patriarchowie i prorocy na przys³owiow¹ bezludn¹ wyspê lub w dalek¹ podró¿, a nie mia³bym przy sobie Biblii i nie by³bym w niej oczytany. Mój obraz rzeczywistoci biblijnej opar³by siê na wizjach Ellen White. A przecie¿ ka¿dy z nas ma swój rozum i wyobraniê i je¿eli podda siê wp³ywowi Ducha wiêtego, to zrozumie to, co przeczyta na tyle, na ile zostanie mu to dane. Dlatego teoria wiat³a powinna byæ stosowana od du¿ego wiat³a do ma³ego wiat³a, a nie odwrotnie. Dla pobudzenia wyobrani postawmy sobie pytanie: czy jeli wieci s³oñce, to czy potrzeba zapalaæ wieczkê? Ka¿dy niech sobie odpowie, co dla niego jest tym s³oñcem z powy¿szego pytania: Biblia, czy dzie³a Ellen White? Z dowiadczenia wiemy, ¿e gdy czytamy najpierw komentarze, pomijaj¹c teksty ród³owe, pozostaje pewne uczucie niedosytu i niestety po³owicznoci poznania tematu. Co wiêcej, okazuje siê, ¿e jednym wystarczaj¹ komentarze i nie wnikaj¹ ju¿ w teksty ród³owe, przyjmuj¹c wszystko bez sprawdzenia. Natomiast niewielu jest takich, którzy nie poprzestaj¹ na tym i za przyk³adem braci z Berei (Dz.Ap. 17:10-11) sami badaj¹, porównuj¹ i sprawdzaj¹. Komentarze s¹ ró¿ne: dobre i z³e, a naszym obowi¹zkiem jest najpierw zapoznaæ siê z tekstem ród³owym (biblijnym), a potem sprawdziæ, co inni napisali na ten temat, ale nigdy odwrotnie. Moja rada: b¹d zawsze przy ródle, a nigdy nie braknie ci wody ¿ycia. Deszcz nieznane zjawisko przed potopem Cytat 8: Kolejne pory nastêpowa³y po sobie zawsze w tym samym, niezmiennym porz¹dku. Do tej pory nigdy nie pada³ deszcz, ziemia by³a zwil¿ana przez mg³ê i rosê. Patriarchowie i Prorocy, s. 68-69.
20
To twierdzenie Ellen White, ¿e deszcz nigdy nie pada³ przed potopem upada, gdy zapoznamy siê z przekazem biblijnym odnonie tej kwestii: A jeszcze nie by³o ¿adnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyros³o ¿adne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuci³ deszczu na ziemiê i nie by³o cz³owieka, który by uprawia³ rolê, A tylko mg³a wydobywa³a siê z ziemi i zwil¿a³a ca³¹ powierzchniê gleby. (I Moj¿. 2:5-6) I tak werset szósty autorka odnosi do ca³ej epoki przedpotopowej. Wystarczy jednak dok³adnie przestudiowaæ tekst biblijny i okazuje siê, ¿e jeszcze nie by³o ¿adnego krzewu polnego na ziemi, ani nie wyros³o ¿adne ziele polne. Dlaczego? Bo Pan Bóg nie spuci³ deszczu na ziemiê i nie by³o cz³owieka, który by uprawia³ rolê. Wyra¿enie: a tylko mg³a wydobywa³a siê z ziemi i nie by³o deszczu jest sytuacj¹ ewidentnie sprzed stworzenia cz³owieka i zasadzenia ogrodu Eden. Kiedy pojawia siê cz³owiek (werset 7), Pan Bóg zasadza ogród (werset 8), wyrasta wszelkie drzewo (werset 9) i logicznie rzecz bior¹c pojawia siê te¿ deszcz, tak jak wczeniej go nie by³o ze wzglêdu na brak tych trzech warunków. Drabina Jakubowa Cytat 9: Tam opiera³a siê owa tajemnicza drabina ³¹cz¹ca ziemiê z niebem (I Moj¿. 28, 12), drabina, po której zstêpowali i wstêpowali anio³owie i która otwiera³a wiatu drogê do tronu Bo¿ego. Wielki Bój, s. 16. Autorka maj¹c na myli w swoim tekcie Jerozolimê, umiejscawia tam tajemnicz¹ drabinê ze snu Jakuba. Jak wiadomo z Biblii sen ten mia³ miejsce w Betel (dawniej Luz). Rozwa¿my S³owo Bo¿e w tym temacie, czytamy: Zdjêty trwog¹ rzek³: O, jakim¿e lêkiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko dom Bo¿y i brama do nieba (I Moj¿. 28:17). O jakim miejscu mówi tutaj Jakub? Nie ma ¿adnych w¹tpliwoci, ¿e o Betel, a nie o Jerozolimie. Tak wiêc, je¿eli brama do nieba znajdowa³a siê w Betel, to czy nie w tej bramie by³a drabina do nieba po niej za wstêpowali i zstêpowali anio³owie Bo¿y? (I Moj¿. 28:12). By zobaczyæ jak Biblia sama interpretuje to wydarzenie, mo¿na przeczytaæ ca³y 28. i 35. rozdzia³ I Moj¿.. Nie znajdziemy tam ¿adnej sugeG³os Kaznodziejski 3/2004
stii (wzmianki), ¿e owa tajemnicza drabina opiera³a siê w Jerozolimie. Rozpalanie ognia w sabat Cytat 10: Podczas pobytu na pustyni rozpalanie ognia w siódmym dniu by³o surowo zakazane. Zakaz ten nie mia³ obowi¹zywaæ w ziemi kananejskiej, gdzie surowy klimat wymaga czêstego rozniecania ognia, ale na pustyni panowa³ upa³ i ogieñ nie by³ potrzebny. Patriarchowie i prorocy, s. 304. Cytat 11: ¯ydzi tak zniekszta³cili Bo¿e prawo, ¿e uczynili z niego jarzmo niewoli. Ich pozbawione znaczenia wymagania sta³y siê przys³owiowe wród innych narodów. Szczególnie dzieñ sabatu by³ obwarowany szeregiem bezsensownych ograniczeñ. Przesta³ byæ dla nich dniem radoci i wiêtem Pana, przeznaczonym do wielbienia Go, gdy¿ starszyzna ¿ydowska zwi¹za³a z nim nieznone ciê¿ary. ¯ydowi nie wolno by³o rozpaliæ ognia ani nawet zapaliæ wiecy w dniu sobotnim. ¯ycie Jezusa, s. 140. Odnonie pierwszego cytatu autorka twierdzi, ¿e zakaz rozpalania ognia w sabat obowi¹zywa³ tylko na pustyni, a po wejciu do Kanaanu przesta³ obowi¹zywaæ. Jest to nieprawd¹. Gdzie dowód biblijny? Natomiast w drugim cytacie E. White uto¿samia to prawo z prawem rabinicznym, jako bezsensowne ograniczenie jarzmo niewoli nieznone ciê¿ary. Czy rzeczywicie zniesiono (czy ograniczono): Zakaz pracy? II Moj¿. 20:10 Zakaz uprawiania handlu? Neh. 10:32 Zakaz przenoszenia ciê¿arów? Jer. 17:21 Zakaz podró¿owania? Iz. 58:13 Je¿eli nie, to w dalszym ci¹gu obowi¹zuje zakaz rozpalania ognia: Nie bêdziecie rozpalaæ ognia w ¿adnej z waszych siedzib w dzieñ sabatu. (II Moj¿. 35:3) Czy trzeba jakiej szczegó³owej egzegezy ¿eby zrozumieæ wyra¿enie: w ¿adnej z waszych siedzib? Nie mam zamiaru na tym miejscu nikogo pouczaæ jak we wspó³czesnym wiecie nale¿y przestrzegaæ tego przepisu, jest to indywidualna sprawa ka¿dego, kto przestrzega soboty. Mogê tylko podpowiedzieæ, ¿e warto zapoznaæ siê z tym, jak radz¹ sobie ¯ydzi z rozpalaniem ognia w szabat. G³os Kaznodziejski 3/2004
Czy nie wygl¹da na to, ¿e Ellen White tym twierdzeniem (cytat 10) da³a te¿ przyzwolenie adwentystom na rozpalanie ognia w sabat? Pytanie: jakie mia³a ku temu podstawy biblijne? Ja twierdzê, ¿e ¿adnych. Teza, ¿e w Kanaanie by³ surowy klimat, jest tak trwa³a jak bañka mydlana. Czy Prawo Bo¿e zmienia siê w zale¿noci od po³o¿enia geograficznego, lub w zale¿noci od innych okolicznoci (np. od temperatury)? Adwentyci lubi¹ przytaczaæ przyk³ad Dekalogu, który zosta³ sfa³szowany przez koció³ katolicki, co jest absolutn¹ prawd¹, ale czy wiedz¹, ¿e Ellen White zrobi³a zamach na jeden z przepisów dotycz¹cych sabatu? Trzeba jednak uczciwie przyznaæ, ¿e broni¹ soboty, jako dnia wiêtego. Jak sabat jest wieczny, tak wieczne s¹ i przepisy zwi¹zane z sabatem (nie myliæ z przepisami rabinicznymi, które Jezus potêpi³). Wszystkie wy¿ej wymienione zalecenia s¹ przepisami biblijnymi i prawodawc¹ by³ sam Bóg. ¯ydzi przestrzegaj¹cy szabatu do dzi trzymaj¹ siê tego zakazu we wszystkich swoich siedzibach na ca³ym wiecie, bez wzglêdu na klimat. A adwentyci dnia siódmego... cdn. 1 Gerhard F. Hasel, Ogólne zasady interpretacji Biblii, Warszawa 2001, s.14. 2 Gerhard F. Hasel, Ogólne zasady interpretacji Biblii, Warszawa 2001, ss.14 i 62. 3 Praca zbiorowa, Wierzyæ tak jak Jezus, Warszawa 1998, s. 227. 4 Abraham Cohen, Talmud, Warszawa 1999, s. 12. 5 Ew. w. Marka 7:7-9. 6 Ellen G. White, Ze skarbnicy wiadectw, t. II, Warszawa 1974, s.19. 7 G³os Adwentu, 7-8/2002, s.6. 8 Praca zbiorowa, Wierzyæ tak jak Jezus, Warszawa 1998, s.216. 9 Martin Weber, Pal¹ce Problemy, Zniewolenie, fanatyzm, czy pobo¿noæ...?, Podkowa Lena 1992, ss. 5, 111. 10 U¿ywam s³owa doktryna, gdy¿ omawiany cytat (przypis 8.) pochodzi z ksi¹¿ki, która jest spisem 27 zasad (doktryn) KADS. 11 Clifford Goldstein, Ostatki, Warszawa 2001, s.63. 12 Gerhard F. Hasel, Ogólne zasady interpretacji Biblii, Warszawa 2001, s.14. 13 G³os Adwentu, 3/2002, s.4. 14 Dopiero w rezultacie powa¿nych dociekañ, trwaj¹cych szereg lat, oficjalnie uznano E.G.White za pos³ankê Boga do Kocio³a Ostatków, co znalaz³o nawet wyraz w uchwale podjêtej przez kolegium kierownicze Kocio³a, og³oszonej w Review and Herald z 4.12.1885. Zachariasz £yko, Nauki Pisma wiêtego, Warszawa 1989, s. 434. 15 Ellen G. White, Wielki bój, Warszawa 1998, s.10-11. 16 Ellen G. White, Ze skarbnicy wiadectw, t. II, Warszawa 1974, s.188. 17 BERESZIT - pierwsza ksiêga TORY (Genesis), Kraków - 2001, s. 30. 18 Ibid., s. 21, 26.
21
P y t a c i e
o d p o w i a d a m y
Pytanie: Czy post, to ca³kowite wstrzymanie siê od posi³ków i napojów na okres 24. godzin, albo czy mo¿na go zachowywaæ inaczej? Odpowied: Najpierw kilka uwag ogólnych. Z danych biblijnych wynika, ¿e wród ¯ydów i chrzecijan post nie by³ zjawiskiem wyj¹tkowym, ale raczej sta³¹, doæ czêsto stosowan¹ praktyk¹. I zanim faryzeusze zaczêli pociæ w ka¿dym tygodniu, a nawet dwa razy na tydzieñ (por. £k 18,12), naród Izraelski jako ca³oæ poci³ co roku w kilku wybranych miesi¹cach (por. Zach 7,5; 8,19; DzAp 27,9) oraz w dniach pokuty i trwogi, b³agaj¹c Boga o przebaczenie i ratunek (por. Joel 1,1-14). Wyros³e z judaistycznych korzeni chrzecijañstwo, docenia³o i przejê³o zwyczaj poszczenia (por. DzAp 13,1-3; 14,23; 1 Kor 7,5). Zreszt¹ post, jako praktyka stricte religijna, znany by³ tak¿e w innych narodach i religiach (por. Jon 3,5-10). Wielkie znaczenie postu podkrela³ Pan Jezus (Mt 17,19-21), który sam, na pocz¹tku Swej ziemskiej s³u¿by poci³ przez czterdzieci dni i czterdzieci nocy (Mt 4,1.2). Post czêsto praktykowa³ te¿ ap. Pawe³ (2 Kor 11,27) oraz jego wspó³pracownicy (2 Kor 6,1-5). Ze wiadectwa Biblii wynika, ¿e pociæ mo¿na w ró¿ny sposób mo¿na nie jeæ i nie piæ, mo¿na nie jeæ ale piæ, mo¿na pociæ dzieñ, trzy dni, tydzieñ, a nawet... czterdzieci dni! Mo¿na tak¿e pociæ np. od po³udnia do po³udnia, lub od rana do wieczora... I jeli tylko jest to czynione szczerze, z serca Bóg przyjmuje poszcz¹cych i wys³uchuje ich modlitwy. W tej sprawie nie ma regu³y, i to poszcz¹cy okrela okres i zakres postu. Spójrzmy na przyk³ady: Za dni Achaszwerosza, króla perskiego, kiedy zbrodniczy Haman przygotowa³ intrygê, w wyniku której mia³ zgin¹æ ca³y naród 22
¿ydowski, królowa Ester powiedzia³a do Mardochaja: Id i zbierz wszystkich ¯ydów, którzy znajduj¹ siê w Suzie, i poæcie za mnie; przez trzy doby, noc¹ i dniem nie jedzcie i nie pijcie; równie¿ ja i moje s³u¿ebnice bêdziemy tak pociæ, a potem udam siê do króla... (Est 4,16); W proroctwie Jeremiasza czytamy: Id przeto ty i odczytaj z tego zwoju, który napisa³e pod moje dyktando, s³owa Pana w domu Pana w dzieñ postu wobec ludu... (36,6); Z kolei prorok Daniel, który jak ka¿dy ¯yd post ³¹czy³ z modlitw¹ (Dan 9,1-3), w innym przypadku poci³ (umartwia³ siê) w specyficzny sposób: W owym czasie ja, Daniel, by³em w ¿a³obie przez trzy tygodnie. Nie jad³em smacznych potraw, ani miêsa, ani wina nie bra³em do ust, nie namaszcza³em siê olejkiem, a¿ up³ynê³y trzy tygodnie (Dan 10,2.3). I Pan Jezus: który poszcz¹c, nie jad³, lecz niew¹tpliwie pi³ wodê. Wynika to z dwóch faktów: Najpierw, ¿e ¿aden cz³owiek nie prze¿yje d³u¿ej ni¿ trzy tygodnie bez wody; a potem, ¿e po skoñczonym pocie Jezus ³akn¹³, nie za pragn¹³ (... gdy poci³ czterdzieci dni i czterdzieci nocy, wówczas ³akn¹³ Mt 4,2). Tymczasem cz³owiek, któryby nie pi³ tak d³ugo, nawet gdyby prze¿y³ (prawie 6 tygodni!), by³by wyschniêty na wiór i marzy³by jedynie o kropli wody! (Gdyby kto argumentowa³, ¿e Jezus Chrystus móg³ tak¿e nie piæ przez okres Swego postu, bo to by³... Pan Jezus, powinien pamiêtaæ, ¿e On nigdy nie u¿ywa³ Swej boskiej mocy dla siebie, i wszystko, co czyni³ dla naszego zbawienia, czyni³ jako Syn Cz³owieczy czyli po prostu Cz³owiek!) W zwi¹zku z postem jeszcze dwa spostrze¿enia. Najpierw to, ¿e ¯ydzi, wychodz¹c z za³o¿enia, i¿ Sabat ma byæ dniem radoci (Iz 58,13.14) nigdy nie pocili (i nie poG³os Kaznodziejski 3/2004
P y t a c i e
o d p o w i a d a m y
szcz¹) w dzieñ wiêty. Tê zasadê zdaje siê jednak ³amaæ sam Jezus (poci przez 40 dni i 40 nocy), a tak¿e prorok Daniel (poci przez 21 dni). Te sytuacje zalicza siê jednak do zdarzeñ zupe³nie wyj¹tkowych a wyj¹tek potwierdza regu³ê. Spraw¹ drug¹ jest praca w czasie postu. Wytykaj¹c Izraelitom liczne uchybienia co do postu, przez Izajasza Bóg mówi: ...Oto w dniu waszego postu za³atwiacie swoje sprawy... (Iz 58,3); BG oddaje to: Oto w dzieñ postu waszego przewodzicie wolê swoj¹, a wszystkie prace swoje wyci¹gacie...; za BT: Otó¿ w dzieñ waszego postu wy znajdujecie sobie zajêcie.... Identyczne ograniczenia jak postu, dotycz¹ tak¿e Sabatu: wg Iz 58,13, aby uwiêciæ Sabat, równie¿ nale¿y powstrzymaæ od za³atwiania swoich spraw (BW); przewodzenia woli swojej (BG); za³atwiania swoich spraw (BT). Bo post nie polega na tym, ¿e cz³owiek jedynie nie je i nie pije! Wcale nie to jest istot¹ postu! Post, to czas szczególnego zbli¿enia do Boga, ws³uchania siê w Jego g³os i z³¹czenia siê z Nim. W tym czasie wierz¹cy nie je (lub nie je i nie pije) przede wszystkim dlatego, by siê nie rozpraszaæ, nie skupiaæ na rzeczach mniej istotnych, oraz by uwolniæ system trawienny, a tym samym krwioobieg umys³ i serce, od substancji toksycznych, które m¹c¹ trzewoæ myli i zdolnoæ odczuwania prze¿ywania Boga.
Pytanie: W Kazaniu na Górze Pan Jezus mówi m.in.: A Ja wam powiadam , ¿e ka¿dy [...] kto by rzek³ bratu swemu: Racha, stanie przed Rad¹ Najwy¿sz¹, a kto by rzek³: G³upcze, pójdzie w ogieñ piekielny (Mt 5,22). Zupe³nie tego nie rozumiem. O czym naprawdê mówi Pan Jezus? G³os Kaznodziejski 3/2004
Odpowied: Oto, co na ten temat pisze popularny komentator biblijny, W. Barclay: [...] Cz³owiek, który pod adresem swego brata mówi racha, pójdzie pod s¹d. S³owa tego prawie nie mo¿na przet³umaczyæ, poniewa¿ okrela ono raczej pewn¹ intonacjê, sposób mówienia, ton pogardliwy. Nazwanie kogo racha, równa³o siê uznaniu go za idiotê, wielkiego g³upca. S³owem tym wyra¿ano arogancje i pogardê. Istnieje pewne opowiadanie o rabinie Szymonie Ben Eleazar. Wychodz¹c ze szko³y rozmyla³ z zadowoleniem o w³asnej uczonoci, erudycji, dobroci. Po drodze pozdrowi³ go jaki cz³owiek, który nie cieszy³ siê dobr¹ s³aw¹. Rabin nie odda³ pozdrowienia, lecz powiedzia³: «Ty, racha! Jeste wstrêtny! Czy wszyscy ludzie z tego miasta s¹ równie wstrêtni jak ty?!» «Nie wiem odrzek³ zapytany id, powiedz memu Stwórcy o tym, jak wstrêtne stworzenie uczyni³». I tak zosta³ skarcony za grzech pogardy. Grzech ten uwa¿ano za godny najwy¿szego potêpienia. Trzeba by³o zañ odpowiedzieæ przed Sanhedrynem [...] Z kolei Jezus mówi o cz³owieku, który nazywa swego brata moros. Moros znaczy g³upiec. [...] Nazwanie kogo moros oznacza³o nie tylko krytykê czyjego poziomu intelektualnego, lecz równie¿ rzucanie kalumni, pos¹dzanie o niemoralnoæ, znies³awienie imienia, napiêtnowanie mianem cz³owieka z³ego i rozpustnego. Dlatego Jezus mówi. ¿e ten, kto znies³awi imiê swego brata i zniszczy jego reputacjê, jest godzien najsurowszego s¹du i ognia piekielnego. [...] podkrela, ¿e czym najwstrêtniejszym jest znies³awienie reputacji cz³owieka, obrabowanie go z dobrego imienia. Nie ma zbyt surowej kary dla przewrotnego plotkarza, obmówcy, który przy fili¿ance kawy potrafi zniszczyæ cz³owieka moralnie. Takie postêpowanie jest w jak najbardziej dos³ownym sensie grzechem zas³uguj¹cym na piek³o (Komentarz do Ewangelii wg Mateusza, t. 1, s. 177-179). 23
P y t a c i e
o d p o w i a d a m y
Pytanie: W Jan 17,6 czytamy: Objawi³em imiê twoje ludziom, których mi da³e ze wiata... Jakie naprawdê Imiê objawi³ Pan Jezus? Przecie¿ ¯ydzi znali imiê JHWH (Jahwe)! Odpowied: W ksiêdze Przypowieci Salomon stawia wa¿ne pytanie: Kto wst¹pi³ do nieba i zst¹pi³? Kto zebra³ wiatr w swoje garcie? Kto wody owin¹³ p³aszczem? Kto krañce ziemi utworzy³? Jakie jest jego imiê A jakie syna? Wiadomo ci mo¿e? (30,4 BT). S¹ to naprawdê wa¿ne pytania. Imiê Syna wybra³o Niebo: I nadasz mu imiê Jezus (Mt 1,21). To wiemy. Ale jakie jest Imiê Boga? Bóg rozmawia³ z Moj¿eszem i powiedzia³ mu: «Jam jest Jahwe. Ja objawi³em siê Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, ale imienia mego, Jahwe, nie objawi³em im (2 Mj¿ 6,2.3 BT). Czy Pan Jezus pos³ugiwa³ siê tym Imieniem w czasie Swojej ziemskiej misji? Niew¹tpliwie tak, ale chyba tylko wtedy, gdy czyta³ wyj¹tki z Pism, w których zosta³o ono u¿yte, np. w £k 4,18.19., bo fragment ten pochodzi z ksiêgi Izajasza 61,1.2 i w oryginale hebrajskim jest u¿yte Imiê Jahwe (por. BT, wyd. I i II). Ale o tym Imieniu ¯ydzi wiedzieli, i objawiaj¹c je (w sensie: podaj¹c do wiadomoci) Jezus nie objawi³by im niczego nowego! Jakie zatem Imiê im objawi³? Jest bardzo wa¿ne, bymy to wiedzieli, bo s³owa Zbawiciela maj¹ dla wierz¹cego du¿e znaczenie, nie tylko teoretyczne ale przede wszystkim praktyczne! W rzeczywistoci Jezus objawi³ Imiê, o którym Izrael zapomnia³: Ty zaiste ojciec nasz; bo Abraham nie wie o nas, a Izrael nie zna nas. Ty, Panie, ojciec nasz, odkupiciel nasz; toæ jest od wieku imiê twoje (Iz 63,16 BG)! Izrael zapomnia³ o Bogu, 24
jako o Ojcu. W ich oczach Bóg by³ gron¹, wzbudzaj¹c¹ lêk Istot¹; mo¿na by³o do Niego przyjæ tylko z ofiar¹ i to za porednictwem kap³ana. By³ surowy, daleki i obcy: Ja wiadczê o sobie, a tak¿e Ojciec, który mnie pos³a³, wiadczy o mnie. Wtedy mu rzekli: Gdzie jest Ojciec twój? Jezus odpowiedzia³: Nie znacie ani mnie, ani Ojca mojego. Gdybycie mnie znali, znalibycie te¿ Ojca mego (Jan 8,18.19). Jezus stwierdzi³, ¿e ¯ydzi naprawdê nie znali Boga jako Ojca. On sam wci¹¿ pos³ugiwa³ siê tym imieniem: Ojcze nasz, który jeste w niebie (Mt 6,9); ... A Jezus, wzniós³szy oczy w górê, rzek³: Ojcze, dziêkujê ci, ¿e mnie wys³ucha³ (Jan 11,41); Ojcze, uwielbij imiê swoje!... (Jan 12,28); To powiedzia³ Jezus, a podniós³szy oczy swoje ku niebu, rzek³: Ojcze!... (Jan 17,1); A Jezus, zawo³awszy wielkim g³osem, rzek³: Ojcze, w rêce twoje polecam ducha mego... (£k 23,46). To w³anie to Imiê objawi³ Jezus Chrystus ¯ydom i ludzkoci! Nasze dzieci nie zwracaj¹ siê do nas po imieniu: Józef, Franciszek, Stanis³aw, Kacper..., ale mówi¹: Ojcze, Tato, Tatusiu! Bo w imieniu Ojciec wyra¿a siê mi³oæ i szacunek. Tak rozumieli to aposto³owie i pierwszy Koció³ chrzecijañski, o czym wiadcz¹ s³owa autorów nowotestamentowych: Napisa³em wam, dzieci, gdy¿ znacie Ojca... (1 Jana 2,14); Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego pochodzi wszystko... (1 Kor 8,6); Albowiem przez niego (Chrystusa) mamy dostêp do Ojca... (Ef 2,18); Dlatego zginam swoje kolana przed Ojcem... (Ef 3,15)! Dziêki temu, ¿e Jezus przyszed³ na Ziemiê i objawi³ nam i przybli¿y³ to Odwieczne Imiê, my, Jego dzieci, mo¿emy siê do Boga zwracaæ: Ojcze! Jezus mówi³: To jest Ojciec mój, i Ojciec wasz. Czyñmy to, czego On nas nauczy³! G³os Kaznodziejski 3/2004
Z ¿ycia Kocio³a MISJA I DUSZPASTERSTWO Kolejna audycja radiowa
W dniu 25. kwietnia w Polskim Radiu BIS nadana zosta³a kolejna audycja radiowa naszego Kocio³a, w której S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia R. Witek i St. Kosowski. W audycji odtworzono pieni z nowej p³yty zespo³u Hosanna. Bezporednio po emisji, w czasie dy¿uru telefonicznego, s³uchacze mogli rozmawiaæ z braæmi us³uguj¹cymi, którzy odpowiadali na szereg pytañ o zasady wiary, ewangelizacjê i porz¹dek organizacyjny naszego Kocio³a. Jedni ze s³uchaczy zamawiali kasetê z nagraniem audycji, inni prosili o literaturê, a niektórzy zg³osili chêæ uczestnictwa w korespondencyjnych kursach biblijnych. Po raz kolejny gocilimy na antenie Radia BIS w dniu 29. sierpnia. Tak¿e w tej audycji S³owo Bo¿e zwiastowali bracia R. Witek i St. Kosowski, i odtwarzano piêkne i wzruszaj¹ce pieni Hosanny. Równie¿ po tej audycji by³o wiele telefonów od osób zainteresowanych, a z niektórymi zosta³ nawi¹zany sta³y kontakt. (Przy okazji przykra, niestety, informacja. Cotygodniowe audycje religijne nadawane w niedziele na UKF, od lipca br. przeniesiono na fale d³ugie! Jest to posuniêcie w³adz Polskiego Radia o ogromnych konsekwencjach, gdy¿ dzi niewiele osób ma odbiorniki z zakresem fal d³ugich. I o ile dotychczas wed³ug badañ radiowców ka¿dorazowo audycji tych /a wiêc tak¿e audycji naszego Kocio³a/ s³ucha³o od 700. tysiêcy do miliona osób, obecnie liczba ta drastycznie spad³a! S³uchacze s¹ zdezorientowani, zagubieni i bezradni, a my nie jestemy w stanie im pomóc! - Ale jestemy bardzo wdziêczni Bogu, ¿e przez dwadziecia jeden lat bylimy s³yszani! To sprawi³a Jego ³aska i wola, a tak¿e ludzie, których On postawi³ na naszej drodze! Mamy nadziejê, ¿e w tej sprawie co siê zmieni, i modlimy siê o to. A ca³a sprawa jest jeszcze jednym dowodem na to, ¿e Bóg ma Swoich s³ug, ale i szatan pos³uguje siê ludmi.)
Poszerzone nabo¿eñstwo okrêgowe w Po³czynie Zdroju
W dniu 22. maja, w Po³czynie Zdroju, zorganizowane zosta³o poszerzone nabo¿eñstwo okrêgu zachodniego, po³¹czone z chrztem wodnym. Oprócz cz³onków okrêgu wziêli w nim udzia³ delegaci z innych stron kraju oraz grupa wspó³wierz¹cych z Christliche Kirchengemeinde (Niemcy) i Ostrawy (Czechy). Przed po³udniem S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia M. Hoffmann i K. Jaworski. Chrzest mia³ miejsce w pobliskim jeziorze, a po po³udniu, po kazaniu br. B. Kudelki, dokonano biblijnego wk³adania r¹k na nowoochrzczonych. Dziêkuje-
G³os Kaznodziejski 3/2004
25
my Bogu za Jego pomoc, prowadzenie i b³ogos³awieñstwo, jakim obdarzy³ ca³¹ uroczystoæ. Cz³onkom miejscowego Zboru a szczególnie braterstwu Królom dziêkujemy za serdeczn¹ gocinnoæ! Zgromadzenie okrêgowe w Brennej
W dniu 12. czerwca mia³o miejsce zgromadzenie okrêgowe w Brennej, po³¹czone z chrztem wodnym. S³owo Bo¿e zwiastowali bracia: M. Olczyk i K. Opyrcha³. Zanurzenie katechumenów w rzece Brennicy dokona³ br. E. Bujok, po czym, w godzinach popo³udniowych, Starsi Kocio³a w³o¿yli na nich rêce. Pieniami us³ugiwa³a m³odzie¿ z Brennej, a tak¿e dzieci z Bielska i Brennej. Gocinny, jak zwykle cz³onkowie miejscowego Zboru, przygotowali dla wszystkich smaczny posi³ek, za co serdecznie dziêkujemy!
Uroczyste nabo¿eñstwo i chrzest w Elbl¹gu
Dzieñ 19. czerwca na d³ugo pozostanie w pamiêci Zboru elbl¹skiego. Tego dnia, w czasie uroczystego nabo¿eñstwa, odby³ siê tak¿e chrzest wodny. Kazanie przed chrztem wyg³osi³ br. P. Bujok, chrztu dokona³ br. E. Bujok, który te¿ zwiastowa³ S³owo przez obrz¹dkiem wk³adania r¹k. Uroczystoæ zakoñczy³a agapa, podczas której obecni dzielili siê swymi dowiadczeniami wiary.
Zjazd Krajowy Cz³onków i Sympatyków Kocio³a
W dniach 3. i 4. lipca odby³ siê doroczny Zjazd Kocio³a pod has³em Czasu ju¿ nie bêdzie. Pierwszy dzieñ uczestnicy Zgromadzenia spêdzili w Auli Zespo³u Szkó³ im. Frycza Modrzewskiego w Bielsku-Bia³ej, a dzieñ drugi - w sali zgromadzeñ Zboru w Brennej. W Zjedzie wziê³y udzia³ delegacje z Niemiec, Czech, Serbii i Danii. Program prowadzili br.br. B. Guzdek, M. Stêpieñ i Z. Biegun, a S³owo Bo¿e zwiastowali br. br. A. Lewandowski (W¹brzeno), M. Liptak (Ostrawa), B. Kudelka (Altenberge), Piter Nadj (Serbia), oraz R. Cyganik i R. Witek (Skoczów). Pieniami i wystêpami s³u¿y³ zespó³ Hosanna oraz m³odzie¿ i dzieci z Brennej i Bielska, a tak¿e s. I. Stêpieñ z Altenberge. To uroczyste i radosne spotkanie ludu Bo¿ego na d³ugo pozostanie w pamiêci uczestników, którzy rozstawali siê w nadziei spotkania - gdy Pan da i bêdziemy ¿yli (Jak 4,15) - na podobnym Zgromadzeniu w roku nastêpnym! Z ¯YCIA M£ODZIE¯Y
XXIII Zlot M³odzie¿y
26
W dniach 29.07 01.08 odby³ siê XXIII ju¿ Zlot M³odzie¿y Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego. Miejscem Zlotu by³ udostêpniony gocinnie obiekt nale¿¹cy do Zespo³u Szkó³ Rolniczych w widwinie (zachodniopomorskie). Has³em Zlotu by³y s³owa ap. Paw³a z Listu do Galacjan: Jedni drugich brzemiona nocie! Zlot zgromadzi³ wyj¹tkowo du¿¹ liczbê osób. Poza m³odzie¿¹ ze zborów i placówek z ca³ego kraju, wziê³y w nim udzia³ du¿e grupy m³odych z Czech i Niemiec. W programie by³y wyk³ady, seminaria G³os Kaznodziejski 3/2004
i dyskusje, którym przewodniczyli bracia i siostry: Roman Witek (Budowanie w³aciwych relacji); Zbigniew Biegun (Moc modlitwy); Bo¿ena Cyganik (Leczenie zranionych emocji); Katarzyna, Marek Stêpniowie (Noszenie brzemion innych); Jaros³aw Urbanowicz (Mój obraz Jego obraz). W pi¹tek (30.07) i w sobotê (31.07) po po³udniu, prowadz¹cy Spotkania z Ewangeli¹ br. Beniamin Hoffmann, wyg³osi³ dwa wa¿ne kazania: Bóg i Koció³ oraz My i Koció³. W sobotnie dopo³udnie S³owem Bo¿ym s³u¿yli tak¿e bracia: Daniel Bujok i Piotr Nowak Przeprowadzony zosta³ równie¿ fina³ konkursu biblijnego, w którym I miejsce zajê³a s. Agnieszka Szott, II - Janusz Bujok; a III Dariusz Bujok. Sala Zlotu coraz to rozbrzmiewa³a pieniami wdziêcznoci i uwielbienia. Wyst¹pi³y tak¿e zespo³y i solici (m.in. chór z Niemiec, zespó³ Hosanna oraz s. Iwona Stêpieñ). Wolne chwile Zlotu wykorzystano na gry i zabawy sportowe, ognisko, i inne. Dla wszystkich obecnych w widwinie, te cztery wspólnie spêdzone dni by³y bardzo radosnym i buduj¹cym prze¿yciem, bardzo wszystkim potrzebnym. ¯yj¹c w trudnych, pe³nych napiêcia czasach, w rodowisku raczej niechêtnemu biblijnej wierze i Bo¿ym zasadom wiary i postêpowania, bardzo potrzebujemy takich w³anie spotkañ, które pozwalaj¹ spojrzeæ na wszystko z Bo¿ej perspektywy!
Letni Obóz M³odzie¿y
Bezporednio po Zlocie, w dniach 1-15.08., w budynku Kocio³a Baptystów w Szczecinku, zorganizowany zosta³ Obóz wypoczynkowy, w którym uczestniczy³o w sumie 48 m³odych ludzi z Polski, Niemiec i Czech. Kier ownikiem obozu by³ br. Roman Witek, wychowawcami - s. Anna Pyp³acz i br. Borys Guzdek, a szefem kuchni br. Daniel Bujok. W urozmaiconym programie Obozu, ka¿dego dnia odbywa³y siê spotkania biblijne w grupach oraz wieczorne nabo¿eñstwa, a ponadto wys³uchano kilku wyk³adów. W Sabaty wszyscy uczestniczyli w nabo¿eñstwach Niemal przez ca³y ten okres dopisywa³a wspania³a pogoda, co sprzyja³o pla¿owaniu nad okolicznymi jeziorami. Zorganizowano kilka wycieczek, a jeden dzieñ uczestnicy spêdzili nad Ba³tykiem. Pobyt na Obozie by³ dla uczestników dobrym i radosnym prze¿yciem, gdy¿ wszystkich ³¹czy³a jedna Droga, jedna Prawda, i jedna nadzieja ¯y-
G³os Kaznodziejski 3/2004
27
cia. £¹czy³y tak¿e piewane pe³nym g³osem pieni i p³yn¹ca z serc modlitwa. Za te wszystkie wspania³e chwile i liczne dowody Bo¿ej ³aski jestemy g³êboko wdziêczni naszemu Stwórcy! Obóz dla ma³¿eñstw
W dniach 2-6 sierpnia, w jednym z nadmorskich orodków wczasowych w Dar³owie, zorganizowany zosta³ obóz dla ma³¿eñstw, z tej formy wypoczynku skorzysta³o 19 par ma³¿eñskich. Jednym z za³o¿eñ tego pobytu by³y spotkania i wyk³ady duszpasterskie, dotycz¹ce wspó³¿ycia ma³¿eñskiego i rodzinnego, prowadzone przez specjalizuj¹cych siê w tej dziedzinie duszpasterzy - Nelê i Zbyszka K³apa cz³onków jednej z protestanckiej spo³ecznoci wyznaniowej. Wspólny pobyt braci i sióstr by³ okazj¹ do wzajemnej wymiany myli i pogl¹dów oraz skorzystania z fachowej porady. Podobnie, jak dzieci i m³odzie¿, tak¿e ma³¿eñstwa Bóg obdarzy³ wspania³¹ pogod¹, dziêki której mo¿na by³o skorzystaæ z wielu ciekawych atrakcji. DZIECI W dniach 19.07 01.08, w Szczecinku (w tym samym miejscu co m³odzie¿), dzieci przebywa³y na swoim obozie wypoczynkowym. W wypoczynku wziê³o udzia³ w sumie 33. dzieci z Polski, Niemiec i Czech. Kierownikiem obozu by³ br. Piotr Wierzbicki, a wychowawcami: s. Lilianna Wierzbicka oraz braterstwo El¿bieta i Zbigniew Biegunowie. O ¿o³¹dki dzieci dba³y siostry: Marzena Che³stowska i Barbara Zelcer. Podobnie jak m³odzie¿y, równie¿ dzieciom dopisa³a wspania³a pogoda, i czas wypoczynku zosta³ maksymalnie wykorzystany; pla¿owanie i k¹piel w jeziorze, wycieczki, gry i zabawy. Opiekunowie dbali o pokar m duchowy i rozrywkê odbywa³y siê nabo¿eñstwa, organizowano konkursy i zabawy. Jestemy wdziêczni Bogu, ¿e tak liczna grupa dzieci mog³a skorzystaæ z wypoczynku, dziêkujemy Bogu i opiekunom za przygotowanie ciekawego programu. KONTAKTY ZAGRANICZNE W dniach 28-29 sierpnia, uczestniczylimy w kolejnej X Konferencji Christliche Kirchengemeinde, zorganizowanej w jednej ze szkó³ w Muenster/Westfalia. Oprócz licznej delegacji z Polski, na uroczystoæ przybyli gocie z Czech, Serbii, Danii i Holandii. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: Brzetislaw Kudelka (Niemcy), Peter Nadj (Serbia), Bedia Kolinek (Czechy), Robert Cyganik i Roman Witek (Polska), Ilis Nadj (Dania). Wys³uchalimy wiele buduj¹cych pieni w wykonaniu cz³onków miejscowego Zboru, wyst¹pili równie¿ gocie z Serbii, Danii i Czech, swój program przedstawi³ zespó³ Hosanna oraz m³odzie¿ z Brennej. Równie¿ ca³a sala mia³a wiele razy okazjê do uwielbiania Boga pieniami i modlitwami. Gospodarze podejmowali gocinnie
28
G³os Kaznodziejski 3/2004
wszystkich obecnych. Dziêkuj¹c im, dziêkujemy przede wszystkim Bogu, za buduj¹ce chwile przy Jego S³owie! 29. sierpnia, po zakoñczeniu Konferencji, spotka³y siê delegacje wszystkich, uczestnicz¹cych w niej Kocio³ów Z Kocio³a polskiego w spotkaniu uczestniczyli bracia Roman Witek i Robert Cyganik. Wymieniono informacje z ¿ycia poszczególnych Kocio³ów. Omawiano te¿ sprawy wzajemnej wspó³pracy. SPRAWY BUDOWLANE Zbór Po³czynie Zdroju ma ju¿ w³asn¹ salê zgromadzeñ! Zakupu podnajmowanego dotychczas lokalu dokonano w pierwszych dniach sierpnia, m.in. dziêki wsparciu finansowemu Zboru Christliche Kirchengemeinde w Altenberge (Niemcy). Cieszymy siê, ¿e planowana od dawna transakcja zosta³a ostatecznie sfinalizowana, i Zbór w Po³czynie Zdroju do³¹czy³ do liczby Zborów zgromadzaj¹cych siê w swoim w³asnym obiekcie. UROCZYSTOCI LUBNE W dniu 18. lipca, w sali zgromadzeñ Zboru w Tomaszowie Mazowieckim, odby³a siê wzruszaj¹ca i radosna uroczystoæ lubowania ma³¿eñskiego s. Kingi STÊPIEÑ i br. Piotra NOWAKA cz³onków miejscowego Zboru. S³owem Bo¿ym us³ugiwa³ br. Krzysztof Jaworski. *
*
W dniu 26. lipca w sali zgromadzeñ Zboru w Brennej, zwi¹zek ma³¿eñski zawarli s. Kornelia STEKLA i br. Krzysztof LACHOWSKI. B³ogos³awieñstwa ma³¿eñskiego udzieli³ br. Krzysztof Jaworski. M³odym Parom ¿yczymy wiele Bo¿ego b³ogos³awieñstwa na Ich wspólnej drodze! Niech dobry Bóg otacza swoim mi³osierdziem ka¿dy dzieñ Ich wspólnego ¿ycia!
EWANGELIZACJA Ze zborów docieraj¹ do nas informacje o ró¿norakich formach aktywnoci ewangelizacyjnej poszczególnych grup misyjnych i osób, a my na nie pilnie nadstawiamy ucha. Okazuje siê, jak wiele tu zale¿y od determinacji i inwencji cz³onków Kocio³a; jeli w sercu pali siê Bo¿a iskra, to Duch Bo¿y podpowie nam, co i jak mo¿emy zrobiæ w tej sprawie. Know how! (Wiem G³os Kaznodziejski 3/2004
29
jak!) to popularne w wiecie nauki i bussinesu has³o, sprawdza siê tak¿e w obszarze duchowym! A dobry przyk³ad siê udziela... W Andrychowie od lat sta³¹ form¹ jest praca od drzwi do drzwi, podczas której zainteresowanym rozdaje siê tak¿e literaturê (Bibliê, Ducha Czasów, broszury i ulotki niektóre z nich to w³asne opracowanie cz³onków tego Zboru!). Ta forma, choæ przez niektórych zaniechana jako nieefektywna i ostatnio bardzo utrudniona (domofony, zamkniête drzwi bloków, psy), wci¹¿ jest jedn¹ z najlepszych, bo umo¿liwia bezporedni kontakt z ludmi. To nic, ¿e rednio na 20 mieszkañ zaledwie w jednym uda siê porozmawiaæ i pozostawiæ drukowane s³owo. To nic, ¿e nieraz trzeba znieæ napastliwoæ i z³oæ, a czasami i pogró¿ki. To nic, ¿e z setek ludzi, do których stukamy, zaledwie jedna osoba oka¿e ¿ywsze i trwa³e zainteresowanie. Taka jest natura rzeczy: diamenty s¹ bardzo rzadkie i trzeba za nimi g³êboko kopaæ! Ale ile¿ radoci i wzruszeñ dostarcza widok choæby jednej osoby zanurzanej w wodzie w momencie chrztu! Za innym zwiastuj¹ Ewangelie na wiadectwo (Mt 24,14), a to tak¿e wa¿na praca, o wiecznym wymiarze. Ale nie tylko w ten sposób pracuje ten Zbór. Co roku organizowane s¹ Dni z Ewangeli¹. Tak¿e w tym roku dwa wieczory cz³onkowie Zboru spêdz¹ na takim spotkaniu w gronie braci, sióstr, m³odzie¿y i zaproszonych (zaproszenia, plakaty, itp.) goci. Staraniem mieszkaj¹cego w Zduñskiej Woli brata Piotra M. (cz³onka Zboru w Poddêbicach), na dworcu PKP w tym miecie znajdzie siê gablota informuj¹ca o Kociele Chrzecijan Dnia Sobotniego. Bêdzie ona tak¿e prezentowaæ nasze wydawnictwa i nowoci z ¿ycia Kocio³a, a tak¿e korespondencyjne kursy biblijne. To niew¹tpliwie dobra forma ewangelizacji, umo¿liwiaj¹ca ludziom pierwszy kontakt z nami i Bo¿¹ nauk¹, któr¹ g³osimy. Zainteresowani znajd¹ tam oczywicie adres najbli¿szego Zboru oraz adres Orodka Kszta³cenia Biblijnego. Dodaæ warto, ¿e z zainteresowaniem spotka³a siê kolejna propozycja, by dokarmiaæ biedne dzieci z miejscowych szkó³. Jak siê dowiadujemy, akcja ju¿ ruszy³a i ka¿dego miesi¹ca dwanacioro dzieci bêdzie mog³o zjeæ w szkole ciep³y obiad! Wyra¿aj¹c szczere uznanie, zachêcamy do naladownictwa! Jest wiele dzieci w ró¿nych miastach i wioskach, które wychodz¹ do szko³y bez niadania!... Niecodzienn¹ formê propagowania nauki chrzecijañskiej wybra³ brat Marian K. ze Zboru w ¯orach. Jako kierowca autobusu umila podró¿ pasa¿erom, odtwarzaj¹c nagrania kaset audio; w tym kazañ S³owa Bo¿ego! Ludzie s³uchaj¹, i zdarza siê, ¿e potem zadaj¹ mu pytania zwi¹zane z treci¹, a nawet chc¹ pozyskaæ takie kasety. 30
G³os Kaznodziejski 3/2004
Dochodz¹ do nas mi³e i buduj¹ce informacje, ¿e nasza m³odzie¿ organizowane przez siebie wycieczki krajoznawcze z regu³y ³¹czy z ewangelizacj¹. Taki charakter mia³a te¿ ostatnia wycieczka m³odzie¿y Zboru w Bielsku-Bia³ej do Krakowa zabrali z sob¹ gitary, a tak¿e spor¹ iloæ wydawnictw misyjnych. Ewangelizacja poprzez piew i z pomoc¹ literatury to jest to! Inn¹ z form propagowania treci biblijnych zarówno doktryny, jak i moralnoci i etyki biblijnej jest Internet. Niektórzy z nas (zw³aszcza m³odsi) uczestnicz¹ w forach dyskusyjnych, tworz¹ stronice ewangelizacyjne, itp., itd. Zgadzamy siê z tymi, którzy uwa¿aj¹, ¿e jest to jedno z najlepszych narzêdzi w misji! Nasz przeludniony wiat, produkuje bardzo samotnych ludzi, co znajduje wyraz w czasopismach dla m³odzie¿y i dla doros³ych, w których wiele osób prosi o kontakt. Chc¹ rozmawiaæ i dyskutowaæ na ró¿ne tematy, chc¹ znaleæ kogo, przed kim, nawet anonimowo, bêd¹ siê mogli otworzyæ, podzieliæ swoimi frustracjami i lêkami, poprosiæ o radê... Wydaje siê, ¿e jest to kolejna mo¿liwoæ siania S³owa. Choæ nie tylko. Ludzie chc¹ naszego zainteresowania, ¿yczliwoci i przyjani. I w³anie to przede wszystkim i najpierw powinnimy im ofiarowaæ, a mo¿e póniej otworz¹ siê oni tak¿e dla Boga?... Na koniec przykra, niestety, informacja. Cotygodniowe audycje religijne nadawane w niedziele na UKF, od lipca br. przeniesiono na fale d³ugie! Jest to posuniêcie w³adz Polskiego Radia o ogromnych konsekwencjach, gdy¿ dzi niewiele osób ma odbiorniki z zakresem fal d³ugich. I o ile dotychczas wed³ug badañ radiowców ka¿dorazowo audycji tych (a wiêc tak¿e audycji naszego Kocio³a) s³ucha³o od 700. tysiêcy do miliona osób, obecnie liczba ta drastycznie spad³a! S³uchacze s¹ zdezorientowani, zagubieni i bezradni, a my nie jestemy w stanie im pomóc! Ale jestemy bardzo wdziêczni Bogu, ¿e przez dwadziecia jeden lat bylimy s³yszani! To sprawi³a Jego ³aska i wola, a tak¿e ludzie, których On postawi³ na naszej drodze! Mamy nadziejê, ¿e w tej sprawie co siê zmieni, i modlimy siê o to. A ca³a sprawa jest jeszcze jednym dowodem na to, ¿e Bóg ma Swoich s³ug, ale i szatan pos³uguje siê ludmi. Pomyleæ: Audycji, programów i transmisji z nabo¿eñstw rzymskokatolickich jest ca³e mnóstwo i wci¹¿ rodz¹ siê nowe, a przeznacza siê dla nich najlepszy czas antenowy! Natomiast jedyny sta³y program radiowy, do którego audycje przygotowywa³y Kocio³y protestanckie (choæ nie tylko, bo tak¿e Prawos³awni i np. Mariawici) wieckie i podobno neutralne Polskie Radio redukuje i spycha na boczny tor! (red) G³os Kaznodziejski 3/2004
31
WYDAWNICTWO DUCH CZASÓW POLECA Z BIBLI¥ NA CODZIEÑ KALENDARZ wisz¹cy na 2005 rok z tekstami biblijnymi na ka¿dy dzieñ oraz zaznaczonymi godzinami rozpoczecia sabatu. Format 360x440, miesi¹ce na oddzielnych kartkach, cena 8,00 z³. LEKCJE BIBLIJNE Rocznik liturgiczny Kosio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego. Format A5, 88 str. cena 9,00 z³ Oskar Hoenicke JAROSZE DO NIEBA? Broszura omawiajaca temat wegetarianizmu w oparciu o teksty biblijne. Publikacja prezentuje niektóre z pogl¹dów dotycz¹cych diety. Format A5, 50 str. cena 5,00 z³ Emanuel Salmaj ZBUDUJ¥ DOMY, ABY W NICH MIESZKAÆ Kolejna miniatura omawiajaca zagadnienia eschatologii w oparciu o fragmenty z ksiêgi Ezechiela Format A6, 88 str. cena 5,00 z³ BLI¯EJ NI¯ WCZORAJ Nowa P³yta CD Zespo³u muzycznego HOSANNA, cena 25 z³ BIBLIA BRZESKA Biblia Brzeska to pierwszy polski przek³ad S³owa Bo¿ego z jêzyków oryginalnych pochodz¹cy z 1563 roku. By³a owocem rozwoju reformacji na ziemiach polskich w XVI w. Wydawc¹ dzie³a jest wydawnictwo Kalwin Publishing, które ma w swoich planach wydanie wiêkszoci przek³adów Biblii na jêzyk Polski, które powsta³y w XVI w. Format B5, 1392 str., Cena 120,00 z³.
Wszystkich zainteresowanych informujemy, ¿e ww pozycje mo¿na zamówiæ w naszym wydawnictwie pisz¹c na nasz adres lub kontaktuj¹c siê z nami telefonicznie lub przez internet. Adres Wydawnictwa: 43300 BielskoBia³a skr. poczt. 411, tel./fax (033) 8117344 www.kchds.pl, email:
[email protected]
32
G³os Kaznodziejski 3/2004